Kosmita zabił gry wideo
W przenośni, ale tylko niewielkiej. Trzydzieści lat temu przyjazny przybysz z gwiazd stał się symbolem wielkiego krachu branży elektronicznej rozrywki.
W przenośni, ale tylko niewielkiej. Trzydzieści lat temu przyjazny przybysz z gwiazd stał się symbolem wielkiego krachu branży elektronicznej rozrywki.
Minęło 20 lat od chwili, gdy świat zobaczył dzieło id Software. Jak doszło do tego, że dwóch Johnów – Carmack i Romero stworzyło grę, która zmieniła bieg historii gier komputerowych?
To co opisuję wydarzyło się w czasach, gdy Luke Skywalker pobił już swego ojca i rozmontował mu hełm, a na liście przebojów Trójki królowały A-ha wraz z Pet Shop Boys.
Latem 1984 r. komputerowi gracze zobaczyli arcydzieło. Animacja bohatera była jak w filmie animowanym, zaś zadanie do wykonania tak trudne, że bez komendy POKE prawie niewykonalne.
Miliony osób grają w RPG typu „hack n’slash” z przepięknymi środowiskami. Nie ma czasu na subquesty, chcemy ekspresowo zwiedzić światy fantasy i splądrować najbogatsze skarbce!
Moim najwcześniejszym wydarzeniem z dzieciństwa jest spacer z Tatą po świeżo zbudowanej, nieczynnej jeszcze wówczas dla ruchu kołowego estakadzie w centrum Warszawy.
Wychwalając nową część gry, ludzie często zapominają, że pięć lat wcześniej grali w poprzednią, która nie była daleko gorsza. Pięć lat! Dawniej w grach pięć lat to była wieczność.
Miliard dolarów przychodu w ciągu kilku dni od premiery, sto tysięcy sprzedanych sztuk w Polsce – oto popkulturowy gigant, który znokautował bonzów z Hollywood.
Wiosną 1982 r. Atari zapłaciło należącej do George’a Lucasa firmie milion dolarów w celu stworzenia oddziału zajmującego się produkcją gier na konsolę Atari VCS.
W wieku 85 lat zmarł dzisiaj na zapalenie płuc Hiroshi Yamauchi. Wraz z nim odchodzi do grobu kawał historii przemysłu gier wideo.
W Boliwii znajdują się najstarsze budowle megalityczne datowane na 17 tys. lat p.n.e., ale mogą liczyć nawet setki tysięcy lat (Poznański). Bloki granitu ważące setki ton przycięte są z wielką precyzją, z kątami prostymi zachodzącymi na siebie i szlifem na powierzchni jakby używano lasery. Posiadają idealnie proste krawędzie i równiuteńko rozmieszczone otwory. Budowle znajdują się nawet na wysokości 4 tys. m. n.p.m., gdzie już nie rosną drzewa, które mogłyby służyć do budowy ramp dla przesuwania tak wielkich i ciężkich bloków. W murach świątyni Tiahuanaco znajdują się rzeźbione głowy przedstawiające nie tylko mieszkańców Ameryki Pd., lecz WSZYSTKIE rasy ludzkie naszej planety, a stela pośrodku dziedzińca – Wirakoczę wyglądem wyraźnie odbiegającego od rasy indiańskiej (posiada wąsy, brodę, których Indianom brak) i raczej przedstawia Sumera z dorzecza Eufratu i Tygrysa.