


Dokumenty filmowe przez wiele lat były wiernymi relacjami z rzeczywistości. Nie chciały być wywrotowe, lecz informacyjne. W latach 60-tych wszystko się w tej sferze odmieniło.
Postawieni przed wyborem w teleturnieju, gdzie można wygrać samochód lub odejść z kwitkiem, lepiej zaufać matematyce niż intuicji.
Bezpośrednio obserwują ją jedynie biorący w niej udział. Pozostali patrzą na nią lub symulują za pośrednictwem mediów, znajdując się w bezpiecznym oddaleniu.
Mr Lennon to jedna z najbardziej pamiętnych polskich piosenek lat 80. Wykonujący ją zespół Universe zabłysł na polskiej scenie, by blednąć przez kolejne ćwierćwiecze.
Jeremy Clarkson, główny prowadzący „Top Gear” przepychał się z producentem. Czy zachowanie to rzeczywiście wymaga specjalnej komisji telewizyjnej i zdjęcia programu z anteny?
Na naszych oczach drastycznie zmieniła się struktura otaczających nas mediów. Dzisiaj głos może zabrać każdy i wcale nie jest pewne czy to dobre zjawisko.
Na rynek produkcji telewizyjnej wkrótce wejdzie kolejny gracz spoza branży, duże budżety, głośne nazwiska – czy ma szansę na powtórzenie sukcesu Netflix oraz Amazonu?
Gdyby nas ktoś poprosił, żeby za darmo przez pół godziny siedzieć i bez przerwy oglądać reklamy, to postukalibyśmy się w głowę. Tymczasem za tę wątpliwą przyjemność płacimy niemało.
W tym samym 1954 roku, w którym zamordowano EC Comics, stacja KABC zaczęła nadawać nowy wieczorny program, który zaprezentował publiczności Vampirię.
Dlaczego Dariusz Baliszewski, przejąwszy archiwa Ludwika Łubieńskiego, Heleny Sikorskiej, a także spotkawszy mnóstwo świadków z Gibraltaru, nie wykłada kart na stół?
Róża Maria Leopoldyna Łubieńska, znana lepiej jako Rula Leńska. Aktorka, celebrytka, ale przede wszystkim córka Ludwika Lubieńskiego, oficera ze sztabu generała Sikorskiego.
W Boliwii znajdują się najstarsze budowle megalityczne datowane na 17 tys. lat p.n.e., ale mogą liczyć nawet setki tysięcy lat (Poznański). Bloki granitu ważące setki ton przycięte są z wielką precyzją, z kątami prostymi zachodzącymi na siebie i szlifem na powierzchni jakby używano lasery. Posiadają idealnie proste krawędzie i równiuteńko rozmieszczone otwory. Budowle znajdują się nawet na wysokości 4 tys. m. n.p.m., gdzie już nie rosną drzewa, które mogłyby służyć do budowy ramp dla przesuwania tak wielkich i ciężkich bloków. W murach świątyni Tiahuanaco znajdują się rzeźbione głowy przedstawiające nie tylko mieszkańców Ameryki Pd., lecz WSZYSTKIE rasy ludzkie naszej planety, a stela pośrodku dziedzińca – Wirakoczę wyglądem wyraźnie odbiegającego od rasy indiańskiej (posiada wąsy, brodę, których Indianom brak) i raczej przedstawia Sumera z dorzecza Eufratu i Tygrysa.