
W tej antologii jest i Warszawa, Granada , Paryż czy wciągnięcie do fabuły Leonarda da Vinciego. Kolorowy kolaż mocno bije po oczach.
„Superman: Świat” stanowi interesującą próbę poszerzenia kontekstu działania Człowieka ze Stali poza znane nam granice Metropolis i klasycznej walki z Lexem Luthorem. Tym razem Clark Kent opuszcza swój dom i wyrusza w podróż po różnych zakątkach globu, by jako Superman zmierzyć się z globalnymi wyzwaniami – społecznymi, politycznymi i moralnymi. Efekt? Historia, która próbuje odpowiedzieć na pytanie: co znaczy być superbohaterem w świecie tak złożonym, jak nasz?
Na pierwszy rzut oka komiks może wydawać się próbą „uaktualnienia” postaci Supermana. Scenarzyści starają się pokazać, że nie jest on tylko amerykańskim symbolem sprawiedliwości, ale kimś, kto czuje się odpowiedzialny za cały świat. W kolejnych rozdziałach widzimy go m.in. w strefie wojny, w rejonach dotkniętych katastrofami klimatycznymi, a także w miejscach zmagających się z autorytarnymi reżimami. Clark Kent działa nie tylko siłą, ale też jako dziennikarz i obywatel – zadaje pytania, słucha ludzi i stara się zrozumieć ich perspektywę, zanim zdecyduje się działać.
Taka konstrukcja fabularna to zarówno siła, jak i słabość tego tytułu. Z jednej strony, historia zyskuje na głębi – zwłaszcza tam, gdzie Superman zderza się z ograniczeniami swojej roli. Nie zawsze może „po prostu” uratować świat – czasem jego interwencja rodzi dylematy etyczne: czy powinien ingerować w lokalne konflikty? Czy jako istota niemal boska nie przekracza granic, których zwykli ludzie nie powinni naruszać? Te pytania przewijają się przez cały komiks, czasem wyraźnie, czasem jedynie w tle.
Z drugiej jednak strony, takie podejście sprawia, że komiks bywa nierówny narracyjnie. Niektóre epizody są świetnie napisane i zapadają w pamięć – zwłaszcza sceny w krajach dotkniętych wojną, gdzie Superman nie może wszystkiego rozwiązać siłą. Inne natomiast sprawiają wrażenie powierzchownych – jakby twórcy zaznaczali kolejne problemy na mapie świata bez czasu na ich pogłębienie. W efekcie „Superman: Świat” bywa momentami bardziej zbiorem esejów niż spójną opowieścią.
Pod względem graficznym komiks prezentuje się solidnie. Styl rysunków jest nowoczesny, ale nie odchodzi zbyt daleko od klasyki DC. Kolorystyka jest żywa, miejscami symboliczna – np. gdy czerwień peleryny kontrastuje z szarzyzną ruin czy wypalonego krajobrazu. Artyści dobrze operują kadrowaniem, zwłaszcza w scenach dialogowych, gdzie mimika i gesty bohaterów odgrywają kluczową rolę. Widać, że twórcy chcieli uczynić ten tytuł nie tylko widowiskowym, ale też emocjonalnym.
Na uwagę zasługuje również sposób ukazania Clarka Kenta jako postaci – nie tyle superbohatera, co człowieka z wątpliwościami. Jego rozmowy z lokalnymi mieszkańcami, trudne wybory i wewnętrzne rozterki dodają mu głębi. Nie jest już tylko ikoną, ale istotą, która zadaje sobie te same pytania co my: „Czy robię wystarczająco dużo?”, „Czy mam prawo decydować za innych?”, „Gdzie kończy się pomoc, a zaczyna narzucanie woli?”
Źródło grafiki: Marvel

















