





Jedną z metod określania osobowości, używaną również w Polsce, jest inwentarz osobowości z Maudsley, który opracował w 1956 roku psycholog Hans Jurgen Eysenck.
Choć codziennie tracimy i odzyskujemy świadomość w trakcie snu, to właściwie kiedy ta nasza świadomość ma swój początek? Odwieczne pytanie.
Dlaczego kiedy siedzimy za kółkiem, wydaje nam się, że sami jeździmy świetnie, a wszyscy dookoła są powolni, niezaradni, nie dają nam rozwinąć skrzydeł?
Przejechałem zwykłym samochodem dość długi kawałek ruchliwej ulicy w środku miasta i choć byłem za kierownicą, to nie ja kierowałem.
Odpowiedź nie jest oczywista, bo mimo wszelkich podobieństw między ludźmi, okazuje się, że nie wszyscy myślimy w ten sam sposób.
Ciężko byłoby wbijać równo gwoździe młotkiem, którego trzonek nieustannie się wydłuża. Bardzo podobne wyzwanie ma mózg, kiedy ciało człowieka rośnie w wieku dojrzewania.
Niczym alkomat, który pozwala rozróżnić pijanego od trzeźwego, test Voighta-Kampffa miał na celu rozróżnienie ludzi prawdziwych od sztucznych.
Zupełnie odwrotnie niż w grach wideo, gdzie po spożyciu jedzenia, bohater odzyskuje siły do walki, człowieka po sytym posiłku zwykle nachodzi przemożna chęć drzemki.
Skoro mózg sam w sobie nie ma receptorów bólowych, to czym właściwie odczuwamy ból głowy? Pytanie to wydaje się wykraczać poza granice dostępnej wiedzy.
Zjawisko opisał jako pierwszy psycholog Mario Ponzo w publikacji z 1911 roku. Mamy z nim do czynienia chociażby, kiedy patrzymy na Księżyc w pełni tuż nad horyzontem.
W roku 1935 amerykański psycholog John Ridley Stroop opublikował test, który sprytnie pokazuje jak utartymi koleinami podąża nasza percepcja.
Prosty eksperyment udowadnia, że to, co nasz mózg raczy słyszeć, może być zależne od tego, co akurat widzi. Zasadniczo zmieniałoby to postrzeganie ludzkiej percepcji.
W Boliwii znajdują się najstarsze budowle megalityczne datowane na 17 tys. lat p.n.e., ale mogą liczyć nawet setki tysięcy lat (Poznański). Bloki granitu ważące setki ton przycięte są z wielką precyzją, z kątami prostymi zachodzącymi na siebie i szlifem na powierzchni jakby używano lasery. Posiadają idealnie proste krawędzie i równiuteńko rozmieszczone otwory. Budowle znajdują się nawet na wysokości 4 tys. m. n.p.m., gdzie już nie rosną drzewa, które mogłyby służyć do budowy ramp dla przesuwania tak wielkich i ciężkich bloków. W murach świątyni Tiahuanaco znajdują się rzeźbione głowy przedstawiające nie tylko mieszkańców Ameryki Pd., lecz WSZYSTKIE rasy ludzkie naszej planety, a stela pośrodku dziedzińca – Wirakoczę wyglądem wyraźnie odbiegającego od rasy indiańskiej (posiada wąsy, brodę, których Indianom brak) i raczej przedstawia Sumera z dorzecza Eufratu i Tygrysa.