Ciekawy casus hipotezy znikąd noszącej nazwisko osoby zmarłej na długo przed jej powstaniem, opracowanej anonimowo, mimo to wywołującej od dekady ferment myślowy.
Austriak Ludwig Boltzmann był jednym z fizyków teoretyków zajmujących się termodynamiką. Drugie prawo termodynamiki stwierdza, że w układzie zamkniętym entropia, czyli stopień nieuporządkowania nie maleje. Wyobraźmy sobie pokój, w pokoju klocki Lego elegancko ułożone w pudełku oraz dzieci. To układ zamknięty i uporządkowany, czyli z małą entropią. Z biegiem czasu klocki zostają coraz bardziej rozrzucane po pokoju, uporządkowanie maleje, entropia rośnie. W końcu klocki są tak pięknie porozrzucane, że układ osiąga stan równowagi termodynamicznej. Oczywiście Boltzmann zajmował się kinetycznymi właściwościami gazów, a nie klockami Lego, ale wnioski okazały sie zadziwiająco podobne.
Nasz wszechświat jest dość uporządkowany. Księżyce krążą wokół planet, planety orbitują wokół słońca, układ ten ma niską entropię. Boltzmann wysunął teorię, że tenże wszechświat może być jednym z wielu istniejących, a jego zauważalne uporządkowanie jest fluktuacją, rzadkim przypadkiem wśród wszechświatów o dużej entropii, z materią rozsianą niczym klocki Lego po pokoju, bez skupisk uporządkowania typu planety czy słońca. Prawdopodobieństwo wszechświata z prawami fizyki i stałymi fizycznymi zgranymi tak, by móc podtrzymać świadomych obserwatorów jest o wiele mniejsze od układów niezdatnych dla świadomych bytów.
Z grubsza sto lat po samobójczej śmierci Boltzmanna w 1906 roku ktoś puścił w obieg hipotezę rozwijającą jego teorię o wszechświecie będącym fluktuacją w większym układzie z dużą entropią. Koncepcja została nazwana 'mózgami Boltzmanna’ i choć autor pozostaje nieznany, to rzecz jest mniej więcej od dziesięciu lat dyskutowana, a także twórczo rozwijana. Skoro autor się do niej nie przyznaje i nie opublikował hipotezy w formie pracy naukowej, nie ma jednolitego tekstu źródłowego, są tylko prace komentatorów.
Punktem wyjścia jest nasz świat, w którym świadomi obserwatorzy, czyli ludzie, są bytami dość skomplikowanymi, z dużym stopniem uporządkowania. Hipoteza mózgów Boltzmanna postuluje, że o wiele bardziej prawdopodobne jest istnienie świadomych obserwatorów w postaci bytów oderwanych od maszynerii ciała – bytów, których entropia byłaby wyższa niż w przypadku ludzi. W myśl mechaniki kwantowej nawet w idealnej próżni dochodzi do materializacji atomów, coś pojawia się z niczego. Mało prawdopodobna, choć nie niemożliwa, jest materializacja esencji świadomości. Niektórzy taktują to literalnie, jako chwilowe pojawienie się rzeczywistego mózgu, inni bardziej pragmatycznie jako prostszej formy świadomości bez tej całej ludzkiej otoczki biologicznej.
Oczywiście nikt nigdy nie widział mózgów Boltzmanna, co nie znaczy, że nie istnieją. Sama hipoteza zdaje się być puszczona w obieg po jakiejś mocno zakrapianej imprezie w gronie kosmologów amatorów, bądź w formie żartobliwego eksperymentu myślowego jakiegoś zakręconego filozofa, po czym zaczęła żyć własnym życiem. Nie mniej jedno pytanie pozostaje aktualne, zarówno w stosunku do wszechświata, jak i świadomych obserwatorów. Korzystając z analogii z klockami Lego, kto zrobił pierwotny porządek w pudełku?
Źródło grafiki: (C) Piotr Mańkowski
Dla mnie, sam fakt 140 lat istnienia tego równania jest zadziwiający. Pewnie jak zwykle wyjdzie coś pod pierwiastkiem, potęgą, jakiejś niewiadomej (litery) co mnie zawsze wkurzało, bo dla mnie wynik powinien być z dokładnością do 2 miejsc po przecinku. „Z pierwiastka nie wyciągamy, tak może zostać”
Dzieci zarówno rozrzucają klocki jak i konstruują z nich ciekawe obiekty.