Pracownicy morza
Wiktor Hugo, niekwestionowany gigant romantyzmu, zawsze fascynował się walką człowieka z siłami natury i społeczeństwa.
Gry przygodowe z ubiegłego wieku przypominają wysłużone amerykańskie krążowniki szos, które po dziś dzień jeżdżą po drogach Hawany.
Wiktor Hugo, niekwestionowany gigant romantyzmu, zawsze fascynował się walką człowieka z siłami natury i społeczeństwa.
W 1958 roku Siły Powietrzne USA wpadły na pomysł, jak z przytupem przyćmić wyczyny kosmiczne ZSRR, który na szczęście nie został zrealizowany.
Trip Hawkins zaczynał karierę w Apple’u, by w 1982 roku samodzielnie odpalić Electronic Arts. Historie o spotkaniu założycielskim kazał włożyć między bajki.
Każdy, kto mozolnie wkuwał w szkole daty, a potem po latach stwierdza, że całe bogactwo tej wiedzy gdzieś wyparowało, wielce doceniłby pamięć ejdetyczną.
Choć świat dookoła nas wydaje się wieczny, to miał pewnie kiedyś swój początek, a także prawdopodobnie kiedyś będzie miał swój koniec.
To miał być rutynowy przelot transportowego Boeinga 747 linii Japan Air Lines na trasie z Paryża do Tokio, z ładunkiem wina beaujolais.
Pseudonim tego zabójcy i złodzieja pobrzmiewa echami francuskiego słowa „ravage” (spustoszenie) i lalkowej makabreski Guignol. Bał się go cały Paryż pod koniec XIX wieku.
Wysyłanie sond do badania Słońca z bliskiej odległości przypomina dylemat ćmy, która leci w kierunku jasnego płomienia świecy.
Pierwsze komputerowe gry role playing niewiele różniły się od papierowych starszych braci. Odnowił je właściwie jeden tytuł. Od jego powstania minęło już ponad ćwierć wieku!
Minęły lata siedemdziesiąte, jarmarczny okres rozwoju gier wideo i jednocześnie belle époque nienaznaczona żadnymi dramatycznymi wydarzeniami. Zapadła cisza przed burzą.
Wyobraźmy sobie samochody, w których paliwem jest zwykłe powietrze, wszechobecne, dostępne dla każdego, hiper-ekologiczne.
Większą niż Stu legendą jest Paul McCartney. Pod koniec lat 60-tych wybuchła plotka, że zginął on w wypadku samochodowym. I że Beatlesi, z jakiegoś niepojętego powodu, tego nie ujawnili i zastąpili go sobowtórem. Kanadyjskim policjantem. Plotka ta stała się strasznie popularnym mitem miejskim, a fani Beatlesów rzucili się robić prywatne dochodzenia w tej sprawie. Zaczęli szukać na okładkach płyt i w tekstach utworów znaków i sygnałów, które miałyby sugerować, że faktycznie jest z Paula trup.
