Ikonkowe przygody
Las Vegas, okolice The Strip, czyli słynnego ciągu kasyn. Brett Sperry i Louis Castle nie chcą być już podwykonawcami SSI i innych firm, lecz pragną wyjść na swoje.
Las Vegas, okolice The Strip, czyli słynnego ciągu kasyn. Brett Sperry i Louis Castle nie chcą być już podwykonawcami SSI i innych firm, lecz pragną wyjść na swoje.
Zdarzają się w grach momenty wybierające ponad standardowy zakres popkultury. Tak było w 1987 roku, gdy Lucasfilm Games wypuścił swe najważniejsze dzieło.
Podczas targów CES w styczniu 1985 roku doszło do brutalnego starcia Atari z Commodore, w którego wyniku rynek komputerowy uległ zmianom.
Dzień, gdy umarła muzyka, nastąpił po tym, jak Madonna nagrała dziadowską, aseksualną płytę Erotica. To była zapowiedź nadchodzących przebierańców wprost od MTV.
Na rynku jest już szósty tom „Złotej kolekcji” Kajka i Kokosza, wieńczący najbardziej kompletną serię z przygodami wojów Mirmiłła.
W cudownych latach osiemdziesiątych, żeby w ogóle funkcjonować w świecie popkultury, trzeba było wiedzieć, do której szufladki zajrzeć.
Dawno temu chodziłem na warsztaty literackie w Staromiejskim Domu Kultury. Rzeczą, która zainspirowała mnie do siedzenia przed pustą kartą papieru była gra komputerowa.
Dzisiaj prawa do Guybrusha Threepwooda, Bobbina Threadbare czy doktora Freda Edisona dzierży w swojej mysiej dłoni Disney. Stare Lucasfilm Games to już tylko wspomnienie.
Po dobraniu się do Commodore 64 przyszedł czas na strzelaninę nad kosmiczną bazą. Trójwymiarową strzelaninę, pierwszą taką w historii gier wideo.
Był rasy żółtej, choć bez skośnych oczu, a na głowie nosił czerwony hełm. Choć nie miał swojego imienia ani życiorysu, stał się jednym z bohaterów jego dzieciństwa.
Mundial w Hiszpanii, kosmiczny zestaw LEGO numer 885, no i automaty z grami. To smak wczesnego dzieciństwa, rzeczy ważne i niezapomniane.
W Boliwii znajdują się najstarsze budowle megalityczne datowane na 17 tys. lat p.n.e., ale mogą liczyć nawet setki tysięcy lat (Poznański). Bloki granitu ważące setki ton przycięte są z wielką precyzją, z kątami prostymi zachodzącymi na siebie i szlifem na powierzchni jakby używano lasery. Posiadają idealnie proste krawędzie i równiuteńko rozmieszczone otwory. W murach świątyni Tiahuanaco znajdują się rzeźbione głowy przedstawiające nie tylko mieszkańców Ameryki Pd., lecz WSZYSTKIE rasy ludzkie naszej planety, a stela pośrodku dziedzińca – Wirakoczę wyglądem wyraźnie odbiegającego od rasy indiańskiej (posiada wąsy, brodę, których Indianom brak) i raczej przedstawia Sumera z dorzecza Eufratu i Tygrysa.