


Wbrew obiegowym opiniom w środku twardego dysku nie ma próżni, a tradycyjny wypełniacz dopiero od niedawna zastępowany jest nowym.
W całej historii elektronicznej rozrywki to oni byli najbliżej zespolenia światów gier, literatury i filmu. Wszczęli rewolucję, a potem zniknęli ot tak jak za pstryknięciem palców.
Mimo dynamicznego rozwoju branży komputerowej w ciągu ostatniej dekady komputery nieustannie potrafią wściekać użytkowników niczym płachta na byka.
Kto by przypuszczał, że przeszczepy części w maszynach mogą być odrzucane na podobnej zasadzie jak te u ludzi? Świat hardware zaskakuje po raz kolejny.
Latem 1980 roku Atari wkroczyło do krainy mlekiem i miodem płynącej. Uberkombinatowi dowodzonemu przez Raya Kassara dosłownie wszystko się udawało.
Ostatnie tygodnie przynoszą rewolucję w dostępie do sztucznej inteligencji. Dzieło ekipy OpenAI samo potrafi opowiedzieć, w jaki sposób powstało.
W grach wideo zwykle chodziło z grubsza o to samo: wytworzenie symulacji świata na tyle wiernej, że wykonując w niej różne szalone rzeczy, czułbym się, jakbym tam był naprawdę.
Dzisiaj prawa do Guybrusha Threepwooda, Bobbina Threadbare czy doktora Freda Edisona dzierży w swojej mysiej dłoni Disney. Stare Lucasfilm Games to już tylko wspomnienie.
Po dobraniu się do Commodore 64 przyszedł czas na strzelaninę nad kosmiczną bazą. Trójwymiarową strzelaninę, pierwszą taką w historii gier wideo.
Fani do dziś oskarżają go, wraz z ostatnim prezesem Commodore Mehdim Alim, o doprowadzenie do upadku firmy. Irving Gould nie żyje od wielu lat, ale jego postać budzi kontrowersje.
Z automatami było trochę tak jak z niechcianym nałogiem. Patrzenie na te nie dawało mnóstwo wizualnej radości, ale w pewnym momencie przychodziła refleksja.
W czasie, gdy w Massachusetts Steve Russell tworzył Spacewar!, czyli pierwszą grę wideo w dziejach, we Wrocławiu też powstawało coś, co można określić mianem dziewiczej wycieczki do wirtualnych krain.
W Boliwii znajdują się najstarsze budowle megalityczne datowane na 17 tys. lat p.n.e., ale mogą liczyć nawet setki tysięcy lat (Poznański). Bloki granitu ważące setki ton przycięte są z wielką precyzją, z kątami prostymi zachodzącymi na siebie i szlifem na powierzchni jakby używano lasery. Posiadają idealnie proste krawędzie i równiuteńko rozmieszczone otwory. Budowle znajdują się nawet na wysokości 4 tys. m. n.p.m., gdzie już nie rosną drzewa, które mogłyby służyć do budowy ramp dla przesuwania tak wielkich i ciężkich bloków. W murach świątyni Tiahuanaco znajdują się rzeźbione głowy przedstawiające nie tylko mieszkańców Ameryki Pd., lecz WSZYSTKIE rasy ludzkie naszej planety, a stela pośrodku dziedzińca – Wirakoczę wyglądem wyraźnie odbiegającego od rasy indiańskiej (posiada wąsy, brodę, których Indianom brak) i raczej przedstawia Sumera z dorzecza Eufratu i Tygrysa.