Ikonkowe przygody
Las Vegas, okolice The Strip, czyli słynnego ciągu kasyn. Brett Sperry i Louis Castle nie chcą być już podwykonawcami SSI i innych firm, lecz pragną wyjść na swoje.
Las Vegas, okolice The Strip, czyli słynnego ciągu kasyn. Brett Sperry i Louis Castle nie chcą być już podwykonawcami SSI i innych firm, lecz pragną wyjść na swoje.
Prawie 40 lat temu na Dworcu Centralnym w Warszawie na rondzie pod skrzyżowaniem tras tramwajowych pojawiła się technologiczna nowinka.
Loom Briana Moriarty’ego został wypuszczony w maju 1990 roku. Pięć miesięcy później świat ujrzał Secret of Monkey Island. Obie te gry sporo łączyło.
Krach gier wideo z 1983 roku jest fascynującym zjawiskiem, wokół którego narosło wiele mitów. Zamiast je powielać, zajrzyjmy do biblii z epoki, miesięcznika InfoWorld.
Zdarzają się w grach momenty wybierające ponad standardowy zakres popkultury. Tak było w 1987 roku, gdy Lucasfilm Games wypuścił swe najważniejsze dzieło.
Właściwie wszystko w historii powstania komputerowego Wilczego Szańca jest nietrywialne i fascynujące, jednocześnie przepełnione smutkiem.
Atari, znów Atari i rozmyślanie o pierwszym sygnale z nieba zwiastującym upadek giganta. Była nim premiera Pac-Mana na konsolę Atari 2600.
Dojazd do północnych rubieży miasteczka nie jest prosty. Na autobus czekałem prawie godzinę, a po kwadransie wyrzucono mnie tuż obok rozjazdów drogi szybkiego ruchu.
Richard Branson był już gwiazdą w latach siedemdziesiątych. Zaczynał od przemysłu muzycznego, zgromadzonego pod banderą Virgin Music, ale miał apetyt na więcej.
Przypatrując się dziejom giganta z Sunnyvale, zajmujące jest poszukiwanie w jego historii ludzi, którzy doprowadzili do jego upadku.
Jedna z moich ukochanych gier ośmiobitowych, a na pewno najważniejsza sprzed pojawienia się Defender of the Crown i Maniac Mansion. Jest prawie taką samą enigmą jak Vastar.
Minęły lata siedemdziesiąte, jarmarczny okres rozwoju gier wideo i jednocześnie belle époque nienaznaczona żadnymi dramatycznymi wydarzeniami. Zapadła cisza przed burzą.
W Boliwii znajdują się najstarsze budowle megalityczne datowane na 17 tys. lat p.n.e., ale mogą liczyć nawet setki tysięcy lat (Poznański). Bloki granitu ważące setki ton przycięte są z wielką precyzją, z kątami prostymi zachodzącymi na siebie i szlifem na powierzchni jakby używano lasery. Posiadają idealnie proste krawędzie i równiuteńko rozmieszczone otwory. W murach świątyni Tiahuanaco znajdują się rzeźbione głowy przedstawiające nie tylko mieszkańców Ameryki Pd., lecz WSZYSTKIE rasy ludzkie naszej planety, a stela pośrodku dziedzińca – Wirakoczę wyglądem wyraźnie odbiegającego od rasy indiańskiej (posiada wąsy, brodę, których Indianom brak) i raczej przedstawia Sumera z dorzecza Eufratu i Tygrysa.