




Wyobraźmy sobie małe kostki, które potrafią się same ruszać, skakać, łączyć w większe struktury różnych kształtów. Takie własnie są roboty M-Blocks.
Oswojeni jesteśmy z myślą robotów humanoidalnych, przemysłowych w rodzaju tych montujących samochody lub takich będących jakiegoś rodzaju pojazdem, jak drony lub samobieżne jeździki wykorzystywane przez policję do chwytania ładunków wybuchowych.
Naukowcy z MIT, John Romanishin, Daniela Rus oraz Kyle Gilpin opracowali zgoła inną koncepcję, robotów modułowych M-Blocks które z wewnątrz wyglądają jak zwykłe kostki, mieszczą się w dłoni i mimo że nie mają ruchomych części na zewnątrz, potrafią być samobieżne i to na szereg zaskakujących sposobów.
M-Blocks wykorzystują wewnętrzne koło zamachowe, które może być rozpędzone do 20,000 obrotów na minutę. Rozpędzamy koło i następnie je hamujemy. Jeśli zrobimy to łagodnie, kostka lekko się przesunie, jeśli gwałtownie, moment obrotowy spowoduje że kostka wyskoczy w powietrze. Kostki łączą się w różne konstrukcje za pomocą bardzo sprytnego i jednocześnie prostego pomysłu. Przy rogach kostki znajdują się magnesy w kształcie walców, które mogą obracać się wokół własnej osi. Kiedy dwie kostki zbliżają się, magnesy obracają się tak, że kostki się przyciągają niezależnie od pierwotnego układu biegunów.
Siłą projektu jest jego prostota, dzięki której ma potencjał do dalszej miniaturyzacji. A możliwe zastosowania? Kupujemy w sklepie worek M-Blocks, które w domu składają nam się w krzesło, kanapę, stół czy co tam akurat potrzebujemy, Nakrywamy materiałem, narzutą lub obrusem i gotowe. A jak następnego dnia się rozmyślimy, to kostki układają się w coś nowego. A to tylko początek, bo przecież kostki można wzbogacić w różnego rodzaju funkcje i czujniki. Kto zaręczy że świat przyszłości nie będzie składał się z sześcianików?
Film z M-Blocks w akcji można obejrzeć tutaj
Źródło grafiki: csmonitor.com
W Boliwii znajdują się najstarsze budowle megalityczne datowane na 17 tys. lat p.n.e., ale mogą liczyć nawet setki tysięcy lat (Poznański). Bloki granitu ważące setki ton przycięte są z wielką precyzją, z kątami prostymi zachodzącymi na siebie i szlifem na powierzchni jakby używano lasery. Posiadają idealnie proste krawędzie i równiuteńko rozmieszczone otwory. Budowle znajdują się nawet na wysokości 4 tys. m. n.p.m., gdzie już nie rosną drzewa, które mogłyby służyć do budowy ramp dla przesuwania tak wielkich i ciężkich bloków. W murach świątyni Tiahuanaco znajdują się rzeźbione głowy przedstawiające nie tylko mieszkańców Ameryki Pd., lecz WSZYSTKIE rasy ludzkie naszej planety, a stela pośrodku dziedzińca – Wirakoczę wyglądem wyraźnie odbiegającego od rasy indiańskiej (posiada wąsy, brodę, których Indianom brak) i raczej przedstawia Sumera z dorzecza Eufratu i Tygrysa.
Minecraft na żywo. 🙂