




Mocarstwa od zawsze korzystały z jednostek specjalnych. W Anglii mokrą robotę wykonuje w ramach wywiadu MI6 tajna Sekcja 20, przynajmniej tak to pokazuje serial „Odwet”.
Dwudziestka to elitarny oddział komandosów, który działa w rejonach zapalnych, na Bliskim Wschodzie, w Afryce i wykonuje zadania o których królowa woli nie wiedzieć, odbicie zakładników, likwidacja terrorystów, wysadzenie strategicznych obiektów przeciwnika. Akcja ma miejsce na pustyni, w slumsach, w dżungli, wszędzie tam gdzie interes brytyjski wymaga zakulisowego działania siłowego.
Odwet dość wiernie pokazuje jak wygląda w zależności od okoliczności walka lub współpraca wywiadów, a także z kim te wywiady walczą, skorumpowani politycy, terroryści, różnej maści najemnicy, szaleńcy z misją, a także wrogowie we własnych szeregach. To co wyróżnia produkcję, poza solidnym scenariuszem i duża dawką akcji, jest dbałość o realizm. Główni bohaterowie to brytyjski na wskroś Michael Stonebridge (Philip Winchester) oraz Amerykanin, niesłusznie wydalony z tamtejszej armii, Damien Scott (Sullivan Stapleton).
Stonebridge jest dżentelmenem i profesjonalistą w każdym calu, jest powściągliwy i opanowany, chociaż musi zmierzyć się ze swoimi demonami. Damien jest sympatyczny, otwarty i ma duże powodzenie u kobiet, zapewne ukłon w stronę amerykańskiego widza, ale i on ma skazę w postaci mrocznej przeszłości. Choć są świetnie wyszkoleni i pracują dobrze w zespole, to nie są supermenami – nie każda akcja się udaje, nie zawsze przeciwnicy są tylko tarczami do strzelania, a świat nie jest czarno biały. Nie można też się za bardzo przyzwyczajać do obsady, wśród której przewija się plejada brytyjskich aktorów, bo w „Odwecie” główne postacie giną częściej nawet niż w „Grze o tron”.
Wisienką na torcie jest czołówka serialu, zrealizowana w konwencji przypominającej trochę stare Bondy, z muzyką zespołu The Heavy. Polecamy.
Źródło grafiki: Cinemax
Zajrzyj do Sakkary w Egipcie. Jest tam kompleks świątynny mający około dwadzieścia sześć sarkofagów, które są precyzyjnie wykonane z marmuru. Być może nic w tym nadzwyczajnego ale problem rodzi się wtedy gdy zaczniemy myśleć po co i dlaczego ktoś miał by je tam umieszczać zwłaszcza gdy obecnie wszystkie są puste. Ich wielkość z góry mówi o tym, że nie były one przeznaczone dla ludzi. Ich długość jest ponad pięciometrowa a wysokość ponad trzy metrowa. Aby podnieść pokrywę jednego z nich, brak nam we współczesnych czasach narzędzi i technologii aby to uczynić. Ktoś jednak wszystkie je otworzył. Po co?