




Jednym z hipotetycznych scenariuszy otwarć następnej wojny światowej z aktualnym hegemonem świata jest zestrzelenie jego satelitów wojskowych niczym orbitujące kaczki.
Sputnik oznacza po rosyjsku „towarzysza podróży”. W rzeczywistości była to mało przyjazna maszyna. Stanowiła oręż Sowietów w konfrontacji z cywilizacją zachodnią.
Polski astronom, profesor Kazimierz Kordylewski odkrył w 1961 roku dwa nowe satelity Ziemi, które towarzyszą Księżycowi w orbitalnej wędrówce po niebie.
W filmach, po dłuższym locie w przestrzeni międzygwiezdnej, astronauta bywa lekko zdrętwiały, jednak szybko otrząsa się i jest gotowy do akcji. W rzeczywistości nie ma tak dobrze.
Do nocnego programu radiowego dzwoni przerażony człowiek. Opowiada takie rzeczy, że włos się jeży na głowie. Po dwóch minutach zostaje zdjęty z eteru.
Poranek 7 grudnia 1972 r. Potężna rakieta Saturn V wypuszcza ogień z dysz. Odrywa się od Ziemi, by wraz z doczepionym statkiem kosmicznym po raz ostatni obrać kierunek na Księżyc.
Pierwszy człowiek w kosmosie, największy poza pierwszymi sekretarzami bohater ZSRR. Mógł mieć wszystko, ale w końcu stał się zawalidrogą dla władz, a potem zginął.
Umieszczanie satelitów na niskiej orbicie ziemskiej przestaje być domeną państwowych agencji kosmicznych i wielkich korporacji. 21 listopada 2013 roku trafiły tam pierwsze pikosatelity.
Możliwe, że na nasz piękny kraj mogą spaść szczątki zużytego europejskiego satelity GOCE. Na przyjęcie kosmicznych śmieci szykują się mieszkańcy Olsztyna i Łomży.
Na Amerykę padł blady strach. Jesienią 1957 r. sowiety wykonały wyprzedzający krok ku podbojowi kosmosu, wystrzeliwując pierwszego sztucznego satelitę Ziemi.
W Boliwii znajdują się najstarsze budowle megalityczne datowane na 17 tys. lat p.n.e., ale mogą liczyć nawet setki tysięcy lat (Poznański). Bloki granitu ważące setki ton przycięte są z wielką precyzją, z kątami prostymi zachodzącymi na siebie i szlifem na powierzchni jakby używano lasery. Posiadają idealnie proste krawędzie i równiuteńko rozmieszczone otwory. Budowle znajdują się nawet na wysokości 4 tys. m. n.p.m., gdzie już nie rosną drzewa, które mogłyby służyć do budowy ramp dla przesuwania tak wielkich i ciężkich bloków. W murach świątyni Tiahuanaco znajdują się rzeźbione głowy przedstawiające nie tylko mieszkańców Ameryki Pd., lecz WSZYSTKIE rasy ludzkie naszej planety, a stela pośrodku dziedzińca – Wirakoczę wyglądem wyraźnie odbiegającego od rasy indiańskiej (posiada wąsy, brodę, których Indianom brak) i raczej przedstawia Sumera z dorzecza Eufratu i Tygrysa.