





Trzecią część Hobbita ogląda się na tyle dobrze, że można zapomnieć jak mało realna jest akcja, nawet jak na film fantasy.
Film „Time Lapse” traktuje o tym czy wiedza o tym, co się z nami wydarzy za dobę, wzbogaciłaby nasze życie, czy wręcz odwrotnie.
Ostatni rozdział filmowej podroży do Tolkienowskiego Śródziemia to film nierówny – świetne sceny mieszają się z orgią efektów specjalnych i ujęć nieprawdopodobnie przegiętych.
Jeśli technologia jest jak narkotyk, który wciąga i uzależnia, to jakie są jej efekty uboczne? Niekoniecznie muszą być przyjemne, ale czy od razu zabójcze?
Redirected to czarna komedia, oglądając którą szczególnie znajome klimaty poczują widzowie z byłych demoludów. Właściwie głównie oni są w stanie docenić to dzieło.
Przerwany warszawski listopadowy koncert Morrisseya to jedynie wierzchołek góry lodowej, która może oznaczać nadchodzący koniec legendy.
Jak wyglądałaby alternatywna rzeczywistość, w której w roku 1963 USA wysyłają na gigantycznym statku kosmicznym 600 osób w celu zasiedlenia najbliższej możliwej planety?
Trzeba brytyjskiego komika, żeby w amerykańskiej telewizji poruszyć tematy, które inne miejscowe telewizje kijem by nie dotknęły.
Wydawać by się mogło, że możliwość podróżowania w czasie dałaby nam większą wolność, natomiast równie dobrze mogłaby jeszcze bardziej wtłoczyć nas w utarte koleiny losu.
Tytuł nowego serialu State of Affairs może być rozumiany wprost jako „sytuacja”, lecz równie dobrze jako gra słów – „państwo afer”.
Film podzielił recenzentów jeszcze bardziej, niż swojego czasu zrobiła to „Incepcja”. Jedni zachwycają się ciężkim klimatem i wspaniałym przesłaniem, inni pukają się w głowy.
Większą niż Stu legendą jest Paul McCartney. Pod koniec lat 60-tych wybuchła plotka, że zginął on w wypadku samochodowym. I że Beatlesi, z jakiegoś niepojętego powodu, tego nie ujawnili i zastąpili go sobowtórem. Kanadyjskim policjantem. Plotka ta stała się strasznie popularnym mitem miejskim, a fani Beatlesów rzucili się robić prywatne dochodzenia w tej sprawie. Zaczęli szukać na okładkach płyt i w tekstach utworów znaków i sygnałów, które miałyby sugerować, że faktycznie jest z Paula trup.