





Pseudonim tego zabójcy i złodzieja pobrzmiewa echami francuskiego słowa „ravage” (spustoszenie) i lalkowej makabreski Guignol. Bał się go cały Paryż pod koniec XIX wieku.
W rzeczywistości nazywał się Claudius Francois Koenigstein i był synem holenderskiego robotnika, który wyemigrował do Francji. Urodził się w 1849 r., wyuczył się zawodu malarza pokojowego, ale poświęcił głównie przemytowi. Pierwsze przestępstwo jakie mu przypisywano, to zamordowanie siekierą pewnego starca i jego służącej. Motyw: rabunek. Druga zbrodnia kilka miesięcy później: sprofanowanie grobu na cmentarzu Sain-Jean-Bonnefond. Motyw: kradzież biżuterii. Trzecia zbrodnia: uduszenie poduszką starego znachora z Chambles, któremu Ravachol zrabował oszczędności. Czwarta zbrodnia: zamordowanie ciosami młotka pań Marcon, właścicielek sklepu z wyrobami żelaznymi.
Gdy stróże prawa próbują rozpracować Ravachola, dziwnym trafem zaczynają wybuchać ich domy. W powietrze wylatują eleganckie rezydencje pewnego sędziego oraz zastępcy prokuratora generalnego. Dochodzi do tego, że w Paryżu pojawiają się na drzwiach wywieszki z napisem „w tym domu nie ma prawników”. Ravachol staje się naczelnym anarchistą Francji! W 1891 r. wywołuje słynną drakę w Clichy (na zdjęciu na obrazie z epoki), podczas której następują starcia tłumu z mundurowymi.
Nasz bohater nie jest strachliwy. Nie ukrywa się, spokojnie udziela wywiadu redakcji Gaulois. Po jednym z megalomańskich spotkań w restauracji Very zostaje jednak w końcu aresztowany. Za dużo gadał, nie chciał wyjść, więc w końcu leniwi stróżowie prawa musieli zareagować. Ale na procesie Ravachol zostaje zaledwie skazany na ciężkie roboty. Być może na wyrok miał wpływ fakt, że dzień wcześniej wyleciała w powietrze restauracja Very, a sędziowie przysięgli otrzymywali listy z pogróżkami.
W tym samym czasie we Francji wprowadzono nowoczesny system kojarzenia zbrodni popełnianych w różnych departamentach. Okazuje się nagle, że tajemniczy Leon Leger, którego poszukiwano za zabójstwo znachora z Chambles, to pan Koenigstein. Tym razem ktoś kto się nie boi przedstawia Ravacholowi nowy wyrok – ostateczny. Morderca zapozna się z urządzeniem wymyślonym przez Josepha-Ignace Guillotina w lipcu 1892 r.
Słownik zabójców Rene Reouvena
Źródło grafiki: history.com
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.
Dziedzictwo Ravachola wiecznie świeże: „Mówię to, nie po to, by bronić siebie za czyny o które jestem oskarżany, bowiem to jedynie społeczeństwo samo w sobie jest za to odpowiedzialne, od momentu gdy w swojej strukturze umieściło człowieka w ustawicznej walce przeciw drugiemu. W zasadzie, czyż nie widzimy dziś, we wszystkich klasach i pozycjach, ludzi, którzy pragną, nie powiem śmierci, ponieważ nie brzmi to dobrze, lecz niedoli im podobnym, jeśli tylko mogą uzyskać z tego korzyści? Na przykład, czyż szef nie ma nadziei na śmierć konkurenta? I czyż nie wszyscy biznesmeni liczą, że będą jedynymi, którzy cieszyć się będą przewagą, którą daje im ich zajęcie? Czy w celu uzyskania zatrudnienia, bezrobotny pracownik nie liczy, że z jakiegoś powodu, ktoś kto prace ma, zostanie z niej wyrzucony? Tak więc, w społeczeństwie, w którym takie wydarzenia mają miejsce, nie ma powodów by dziwić się typowi działań, o które jestem oskarżany, a które są niczym innym jak logicznym następstwem walki o byt ludzi, którzy są zmuszeni wykorzystać wszelkie dostępne środki by przeżyć. A poniewaz każdy może liczyć tylko na siebie, czyż nie jest zmuszony myśleć: „Cóż, skoro tak się rzeczy mają, więc jeśli będę głodny, nie mam powodu wahać się by użyć wszelkich dostępnych mi środków, nawet przy ryzyku spowodowania ofiar! Czy szefowie, gdy zwalniają robotników z pracy, martwią się czy umrą oni z głodu czy też nie? Czy ci , którzy żyją w dostatku przejmują się tymi, którym brakuje na podstawowe potrzeby”?