



W marcu 2009 roku NASA wystrzeliła na orbitę okołosłoneczną super teleskop. Matryca do robienia zdjęć, jaką dysponował ów sprzęt, to niemal równe 100 megapikseli.
Ten maybach wśród teleskopów nosił nazwę Kepler, od nazwiska XVI-wiecznego niemieckiego astronoma. Wraz z pełną obsługą kosztował 600 mln dolarów. Został wysłany w przestrzeń kosmiczną, by wykonywać zdjęcia planet – co jest zgodne z jego nazwą, gdyż Johannes Kepler wsławił się odkryciem prawa ruchu planet.
Kepler miał pracować do co najmniej 2017 roku, ale po serii awarii w sierpniu 2013 r. przestał być funkcjonalny. Podsumowanie jego misji wygląda wszakże spektakularnie: odkrył ponad 100 planet i ponad 2 tysiące kandydatów na planety. Wśród spektakularnych dokonań sokolego wysłannika NASA, najbardziej liczy się to oznaczone symbolem KOI-730. Jest to układ słoneczny składający się z czterech planet, w tym dwóch, jak się zdawało na początku, krążących po tej samej orbicie. Byłby to wówczas pierwszy taki przypadek w całym poznanym dotychczas Wszechświecie.
KOI-730 znajduje się w gwiazdozbiorze Łabędzia (łac. Cygnus). Kilkadziesiąt lat temu to właśnie w nim pojawił się jeden z pierwszych kandydatów na czarną dziurę. Teraz uwagę zwrócił dzięki podwójnej planecie. Entuzjaści teorii o ziemskim rodowodzie Księżyca ucieszyli się, gdyż owo odkrycie wzmocniłoby teorię jakoby Ziemia dzieliła kiedyś swoją orbitę z obiektem wielkości Marsa, zwanym Teją, który około 4,5 mld lat temu zderzył się z nią, po czym część odłamków skumulowała się i stworzyła Księżyc. Owo zderzenie miałoby zmienić okres obrotu oraz nachylenie osi Ziemi, dzięki czemu pojawiło się m.in. zjawisko pór roku. Słowem, w tej teorii kosmiczna katastrofa okazała się kreatorem warunków do powstania życia.
Ale wracając do KOI-730, dokładniejsze badania ujawniły, że obie planety prawdopodobnie jednak nie krążą po tej samej orbicie, lecz po dwóch bardzo zbliżonych do siebie. Mimo tej niedogodności, Kepler i tak przeszedł do historii jako odkrywca nowych światów. Czy zamieszkanych, tego jeszcze nie wiemy.
Oficjalna strona Keplera na serwerze NASA
Źródło grafiki: huffingtonpost.com
W Boliwii znajdują się najstarsze budowle megalityczne datowane na 17 tys. lat p.n.e., ale mogą liczyć nawet setki tysięcy lat (Poznański). Bloki granitu ważące setki ton przycięte są z wielką precyzją, z kątami prostymi zachodzącymi na siebie i szlifem na powierzchni jakby używano lasery. Posiadają idealnie proste krawędzie i równiuteńko rozmieszczone otwory. Budowle znajdują się nawet na wysokości 4 tys. m. n.p.m., gdzie już nie rosną drzewa, które mogłyby służyć do budowy ramp dla przesuwania tak wielkich i ciężkich bloków. W murach świątyni Tiahuanaco znajdują się rzeźbione głowy przedstawiające nie tylko mieszkańców Ameryki Pd., lecz WSZYSTKIE rasy ludzkie naszej planety, a stela pośrodku dziedzińca – Wirakoczę wyglądem wyraźnie odbiegającego od rasy indiańskiej (posiada wąsy, brodę, których Indianom brak) i raczej przedstawia Sumera z dorzecza Eufratu i Tygrysa.
Kosmiczny Teleskop Keplera dostanie zamiennik. W 2017 r. ma wyruszyć satelita TESS (Transiting Exoplanet Survey Satellite), zorientowany na poszukiwanie przede wszystkim planet typu ziemskiego wśród pół miliona najbliższych nam gwiazd. Uczeni szacują, że będzie mógł odkryć przynajmniej 300 planet typu Ziemi, krążących w innych układach planetarnych Drogi Mlecznej.