




Chcecie lecieć na Księżyc, żeby sprawdzić czy Armstrong z Aldrinem faktycznie tam byli? Nie ma problemu, tyle że trzeba na to zaczekać jeszcze około 10 lat.
Pisaliśmy na Tungusce o prawdziwie XXI-wiecznej firmie SpaceX, która już teraz realizuje komercyjne loty na orbitę okołoziemską. Jeszcze dalej marzeniami wybiega amerykańskie Golden Spike, które już zdążyło zapowiedzieć realizację od 2020 roku komercyjnych załogowych lotów na Księżyc. Prezes Golden Spike, Alan Stern, ogłosił teraz doniosłe wydarzenie, a mianowicie sojusz jego przedsiębiorstwa z nowojorskim Honeybee Robotics, mającym długą historię współpracy z NASA. Firma ta, jak można wywnioskować z nazwy, zajmuje się produkcją robotów.
Honeybee będzie pracować nad łazikami mogącymi poruszać się po powierzchni Księżyca. A sama misja? Projekt Golden Spike przewiduje jednorazowy lot dwuosobowej załogi. Koszt? Jedyne półtora miliarda dolarów za obsługę całej misji. Czyli 750 milionów dolarów za jedno miejsce w pociągu na Srebrny Glob. Niemało! Alan Stern przewiduje, że koszt da się obniżyć nawet o 30% dzięki realizacji medialnej wrzawy dookoła całego wydarzenia. „Chcemy zrobić z tego Olimpiadę” – zapowiada.
Na razie Golden Spike szuka inwestorów oraz dokonuje analiz i konsultacji. W marcu 2014 r. przedstawiciele firmy spotkają się z szeroko rozumianym środowiskiem astronomicznym podczas organizowanej w Houston Lunar and Planetary Science Conference. Na pierwszy komercyjny start na Księżyc trzeba więc jeszcze zaczekać. Stern ostrożnie zapowiada, że nastąpi to „po 2020 roku”.
Golden Spike o opcjach powrotu z Księżyca
Źródło grafiki: collectspace.com
W Boliwii znajdują się najstarsze budowle megalityczne datowane na 17 tys. lat p.n.e., ale mogą liczyć nawet setki tysięcy lat (Poznański). Bloki granitu ważące setki ton przycięte są z wielką precyzją, z kątami prostymi zachodzącymi na siebie i szlifem na powierzchni jakby używano lasery. Posiadają idealnie proste krawędzie i równiuteńko rozmieszczone otwory. Budowle znajdują się nawet na wysokości 4 tys. m. n.p.m., gdzie już nie rosną drzewa, które mogłyby służyć do budowy ramp dla przesuwania tak wielkich i ciężkich bloków. W murach świątyni Tiahuanaco znajdują się rzeźbione głowy przedstawiające nie tylko mieszkańców Ameryki Pd., lecz WSZYSTKIE rasy ludzkie naszej planety, a stela pośrodku dziedzińca – Wirakoczę wyglądem wyraźnie odbiegającego od rasy indiańskiej (posiada wąsy, brodę, których Indianom brak) i raczej przedstawia Sumera z dorzecza Eufratu i Tygrysa.