




W historii mocarstw istnieje niepisana zasada, że osoba utożsamiająca zadany narodowi wielki cios musi zginąć. Tak dla nauczki na przyszłość. I to bez względu na koszty.
To co wydarzyło się 25 lutego 1942 r. nad Los Angeles jest dość przerażające i brzmi jak scenariusz filmu sci-fi. Problem w tym, że w owym czasie nie kręcono w USA filmów sci-fi.
Mija pięć lat od czasu, gdy na firmamencie internetu zabłysło zjawisko wykraczające poza ramy tego, co dotychczas znano. Żaden troll ani zwykły wariat by tego nie wymyślił.
Wzorcowy przykład wyjątkowo nieudanej operacji szpiegowsko-militarnej. CIA przygotowała spisek, który daje do myślenia podczas analizowania kolejnych jej operacji.
W polskich filmach sensacyjnych skorumpowani politycy ostentacyjnie wyjmowali baterie z telefonów przed ważnymi rozmowami.
Nie zdołała go okiełznać CIA ani służby sowieckie. Karl Koecher oszukał ich wszystkich i co więcej, nie poniósł żadnej kary za wyprowadzenie w pole największych potęg świata.
Był najważniejszym szpiegiem, jakiego kiedykolwiek posiadała CIA. Bez żadnych wątpliwości zmienił losy świata, mimo że jego działalność trwała zaledwie półtora roku.
Opuszczone, wielkie, groźne. Straszą jak kły niedobitej bestii. Kiedyś podobno miały ostrzegać przed atakiem nuklearnym, a dziś? Nie wiadomo.
Wyschnięte przestrzenie Nevady. Kępy trawy wyrastają z brunatnej ziemi. Przecina je autostrada Alien Highway 375. Ostatnim na niej przystankiem jest osada o nazwie Rachel.
Nieznana historia naszej błękitnej planety spisana została za pomocą dziwnych symboli na ścianach jaskini pod pałacem Potala i przechowywana w sekretnych miejscach w całym Tybecie. Historia ta znana była jedynie elitarnemu kręgowi lamów, którzy przekazywali ją innym w czasie sekretnych stadiów inicjacji.