



Rozważanie nad istotą rzeczywistości przypomina chodzenie po ciemnym pokoju. Luźne rozważania trącą zwykle pseudonauką, ale czasem zdarzają się głębsze przemyślenia.
Koty to wyjątkowo indywidualistyczne i nieprzystępne stworzenia. W 1935 r. narodził się najbardziej tajemniczy z nich wszystkich. Dziś nie wiadomo czy jest jeszcze żywy, czy już martwy.
Odpowiedź nie jest oczywista, bo mimo wszelkich podobieństw między ludźmi, okazuje się, że nie wszyscy myślimy w ten sam sposób.
W 1996 roku miał miejsce jeden z najgłośniejszych przekrętów w historii współczesnej nauki. Ośmieszył on przy okazji sporą część postmodernistycznych filozofów.
Pytanie o istnienie wolnej woli jest w istocie pytaniem o to, w jakim świecie funkcjonujemy. Celowo nie używamy w tym miejscu słowa „żyjemy”.
Jeden z naszych narodowych wieszczów napisał „aby język giętki powiedział wszystko, co pomyśli głowa”. Tylko czy owo pragnienie nie prowadzi nas od czasu do czasu w ślepe uliczki.
Pojawiła się ostatnio teoria, jakoby Wszechświat był hologramem, ale dyskusja o niej przypomina abstrakcyjne rozmawianie o superstrunach.
Próby zrozumienia rzeczy fundamentalnych najlepiej odnosić do zjawisk z tego fragmentu świata, który znajduje się pod naszą kontrolą i jest przez nas całkowicie poznany.
W roku 1952 brytyjski filozof Bertrand Russell opublikował swój słynny argument z czajniczkiem, zwanym od tej pory jego imieniem.
Oto jedno z najciekawszych spostrzeżeń na jakie stać współczesną naukę. Dzięki niemu wszystko co się dzieje we Wszechświecie zdaje się mieć sens.
Jednym z najciekawszych zjawisk z zakresu mechaniki kwantowej są tzw. wirtualne cząstki. Nie należy ich mylić z anty-cząstkami, które są całkowicie realnymi bytami.
W Boliwii znajdują się najstarsze budowle megalityczne datowane na 17 tys. lat p.n.e., ale mogą liczyć nawet setki tysięcy lat (Poznański). Bloki granitu ważące setki ton przycięte są z wielką precyzją, z kątami prostymi zachodzącymi na siebie i szlifem na powierzchni jakby używano lasery. Posiadają idealnie proste krawędzie i równiuteńko rozmieszczone otwory. Budowle znajdują się nawet na wysokości 4 tys. m. n.p.m., gdzie już nie rosną drzewa, które mogłyby służyć do budowy ramp dla przesuwania tak wielkich i ciężkich bloków. W murach świątyni Tiahuanaco znajdują się rzeźbione głowy przedstawiające nie tylko mieszkańców Ameryki Pd., lecz WSZYSTKIE rasy ludzkie naszej planety, a stela pośrodku dziedzińca – Wirakoczę wyglądem wyraźnie odbiegającego od rasy indiańskiej (posiada wąsy, brodę, których Indianom brak) i raczej przedstawia Sumera z dorzecza Eufratu i Tygrysa.