


Oto odkopane z archiwów z 1940 r. zdjęcie, które w ciągu ostatnich miesięcy zdążyło zrobić furorę. Nad tożsamością znajdującego się na nim człowieka debatują miliony.
Miejscem akcji jest Kolumbia Brytyjska, czyli jedna z prowincji Kanady. Na plaży Oceanu Spokojnego dokładnie 20 sierpnia 2007 r. dokonano mrożącego krew w żyłach znaleziska.
Każdy interesujący się śmiercią generała Sikorskiego wie jak ważną rolę w gibraltarskiej łamigłówce zajmuje postać polskiego kuriera Jana Gralewskiego.
Temat „snuffu”, czyli relacji na żywo pokazującej rzeczywistą śmierć człowieka objęty jest w kulturze masowej tabu. Żadna poważna stacja telewizyjna go nie dotknie.
Zjawisko to jest obserwowane od początków XX wieku, głównie na terenie USA. Dużo zdarzeń zanotowano w słynnej kalifornijskiej Dolinie Śmierci.
Książkę Wacława Subotkina „Tragiczny lot generała Sikorskiego” wydano za czasów PRL. Autor nie zajmuje się snuciem teorii, a jedynie przytacza nieliczne dostępne dokumenty z ’43.
Chodzi bynajmniej nie o Harveya Keitela w filmie Tarantino „Wściekłe psy”, lecz o Wilhelma Keitela, najwyższego rangą oficera sądzonego podczas powojennego procesu w Norymberdze.
James Tague wszedł do historii wyłącznie z tego powodu, że znalazł się w nieodpowiednim czasie w nieodpowiednim miejscu. Stał w tunelu na Dealey Plaza, gdy mordowano JFK-a.
W Boliwii znajdują się najstarsze budowle megalityczne datowane na 17 tys. lat p.n.e., ale mogą liczyć nawet setki tysięcy lat (Poznański). Bloki granitu ważące setki ton przycięte są z wielką precyzją, z kątami prostymi zachodzącymi na siebie i szlifem na powierzchni jakby używano lasery. Posiadają idealnie proste krawędzie i równiuteńko rozmieszczone otwory. Budowle znajdują się nawet na wysokości 4 tys. m. n.p.m., gdzie już nie rosną drzewa, które mogłyby służyć do budowy ramp dla przesuwania tak wielkich i ciężkich bloków. W murach świątyni Tiahuanaco znajdują się rzeźbione głowy przedstawiające nie tylko mieszkańców Ameryki Pd., lecz WSZYSTKIE rasy ludzkie naszej planety, a stela pośrodku dziedzińca – Wirakoczę wyglądem wyraźnie odbiegającego od rasy indiańskiej (posiada wąsy, brodę, których Indianom brak) i raczej przedstawia Sumera z dorzecza Eufratu i Tygrysa.