




Studium relacji rodzinnych, zadawnionych dramatów, skrywanych zdrad, szantażu emocjonalnego, traumy dzieciństwa w którym każdy bliższe lub dalsze echa własnych doświadczeń.
Jest nieznośne upalne lato na amerykańskiej prowincji, na odludziu wśród wielkich pustkowi. Violet Weston (Meryl Streep) jest starszą, steraną życiem kobietą. Boryka się z osłabieniem organizmu po kolejnej chemioterapii, uzależnieniem od leków przeciwbólowych niefrasobliwie wypisywanych przez miejscowego konowała oraz nałogiem tytoniowym. Jej mąż Beverly (Sam Shepard) jest miłośnikiem dobrej literatury, a jednocześnie zdeklarowanym alkoholikiem, takim nieawanturującym się, kulturalnym.
Państwo Westonowie mają trójkę dorosłych córek, Barbarę (Julia Roberts), Ivy (Julianne Nicholson) oraz Karen (Juliette Lewis), które dawno wyszły z domu. Cała rodzina, tutaj kolejne gwiazdy Ewan McGregor, Benedict Cumberbatch oraz Martin Martindale, zjeżdża się do domu Westonów. Przy obiedzie przechodzą gładko od rozmów o pogodzie i smakowitości potraw, do prania rodzinnych brudów. Celuje w tym właśnie Violet, której schorowane ciało i umysł odżywają, staje się groźnym snajperem, swoimi słowami potrafi zranić każdego, trafić tam gdzie boli, niczym mistrz katowski potrafi umęczyć kolejne ofiary, zawstydzić je, wzniecić poczucie winy. Jej dominacji potrafi postawić się tylko najstarsza córka, Barbara, która odziedziczyła po matce determinację i bezwzględność. Przy stole, podczas rozmów wychodzą wszystkie napięcia, każdy ma coś za uszami, nic nie jest czarno białe, irracjonalne z początku zachowania znajdują swoje uzasadnienie, kiedy schodzimy w kolejne kręgi piekieł rodzinnego pożycia Westonów.
Lokomotywami 'Sierpnia w hrabstwie Osange’ są odtwórczynie dwóch ról damskich, Meryl Streep oraz Julia Roberts. Obie dają koncertowe przedstawienia, które już zaowocowały nominacjami do tegorocznych Oscarów, a nie zdziwiłbym się gdyby skończyło się otrzymaniem statuetek. W ich rolach przeplatają się skrajne stany psychiczne, od wewnętrznej siły, po zgrozę, rozpacz, radość, bezsilność. Film stawia też mnóstwo trudnych pytań, na które jako widzowie nie znajdujemy łatwych odpowiedzi. Czy choroba usprawiedliwia znęcanie się nad otoczeniem? Czy lepiej jest zdradę w małżeństwie przemilczeć i zapomnieć, czy o tym rozmawiać z mężem i dziećmi? Czy dzieci faktycznie wykorzystują to co dostają na tacy od rodziców, dach nad głową, wykształcenie? W jakim zakresie dzieci powinny opiekować się chorymi, starymi rodzicami by nie rozłożyć własnych rodzin?
Źródło grafiki: nymag.com
W Boliwii znajdują się najstarsze budowle megalityczne datowane na 17 tys. lat p.n.e., ale mogą liczyć nawet setki tysięcy lat (Poznański). Bloki granitu ważące setki ton przycięte są z wielką precyzją, z kątami prostymi zachodzącymi na siebie i szlifem na powierzchni jakby używano lasery. Posiadają idealnie proste krawędzie i równiuteńko rozmieszczone otwory. Budowle znajdują się nawet na wysokości 4 tys. m. n.p.m., gdzie już nie rosną drzewa, które mogłyby służyć do budowy ramp dla przesuwania tak wielkich i ciężkich bloków. W murach świątyni Tiahuanaco znajdują się rzeźbione głowy przedstawiające nie tylko mieszkańców Ameryki Pd., lecz WSZYSTKIE rasy ludzkie naszej planety, a stela pośrodku dziedzińca – Wirakoczę wyglądem wyraźnie odbiegającego od rasy indiańskiej (posiada wąsy, brodę, których Indianom brak) i raczej przedstawia Sumera z dorzecza Eufratu i Tygrysa.