



Stało się, po czternastu latach od zakończenia oryginalnych dziewięciu serii, po dwóch filmach kinowych, kultowy serial wrócił na mały ekran.
Telewizyjne reaktywacje nie są niczym nowym. W końcu jeśli coś się kiedyś podobało, to warto sięgnąć po to znowu, kiedy po piloty TV zaczynają sięgać kolejne pokolenia. Tak było choćby z serialem „Hawaii Five-O”, którego pierwsza odsłona zakończyła się w roku 1980, a wznowiony został 30 lat później, zresztą ciągle pozostaje w emisji. Najczęściej stary format jest odświeżany, główne postacie grane są przez nowych aktorów, akcja z reguły nie jest bezpośrednią kontynuacją, raczej osadzona gdzieś obok, w innym miejscu lub czasie.
Archiwum-X jest reaktywacją nietypową, dlatego że powrót następuje z tymi samymi aktorami. David Duchowny ponownie wciela się w rolę Foxa Muldera, a Gillian Anderson w rolę Dany Scully. Oboje są już osobami dojrzałymi, szczególnie jak na standardy w branży rozrywkowej, gdzie rządzi młodość, która odzyskuje się co jakiś czas u dobrego chirurga plastycznego. Oboje aktorzy nadal są aktywni zawodowo, choć szczyt swojej popularności mają już raczej za sobą. Czołówka serialu pozostała identyczna, co razem z pozostawieniem głównych postaci i ich odtwórców, również sugeruje kontynuację. Natomiast z pierwszych odcinków widać, że nastąpiło nowe otwarcie jeśli chodzi o charakter rozwikływanej konspiracji. Kiedyś to obcy byli tymi, których bohaterowie tropili. W reaktywacji motywem przewodnim jest wykorzystanie technologii obcych przez rząd USA. To subtelna, ale znacząca różnica. Obcy owszem nas kiedyś odwiedzili w Roswell, ale wszystkie późniejsze zjawiska były próbami nowych urządzeń i technologii wykonywanymi przez ludzi. A wskazywanie na obcych było tylko zasłoną dymną, żeby świat nie dowiedział się o lewitujących urządzeniach latających napędzanych tajemniczą energią, a także o eksperymentach genetycznych, jakie były wykonywane na ludziach z udziałem DNA obcych. Ich rezultatem były dzieci obdarzone paranormalnymi zdolnościami, a efektem ubocznym dzieci z okropnymi wynaturzeniami fizycznymi.
Reaktywacja to póki co tylko sześć odcinków. Taki telewizyjny balon próbny, mający wysondować oglądalność, siłę nostalgii w starszym pokoleniu widzów i zainteresowaniu w nowym, które nie oglądało oryginału. Tych drugich ma pozyskać osadzenie akcji we współczesności, na ekranie widzimy prezydenta Obamę, mówi się o Snowdenie itd. Sam Chris Carter, twórca serii wspomina, że ma gotowy konspekt trzeciego filmu Archiwum-X oraz jest chętny do kręcenia kolejnych odcinków telewizyjnych, jeśli znajdą się na to pieniądze. W oczekiwaniu na wyniki oglądalności, w obecnej mini-serii scenarzyści pozbyli się wszelkiej powściągliwości. To co kiedyś było efektem długotrwałych poszukiwań bohaterów, często widzianym urywkowo, w ciemnych pomieszczeniach, teraz jest podane kawę na ławę i wielkiej obfitości. Replika samolotu obcych, awaryjne lądowanie UFO, mały zielony ludzik – wszystko to serwowane jest na tacy w świetle jupiterów. A czarny charakter serii, Palacz w drugim odcinku reaktywacji wypowiada tyle słów co w całej pierwszej serii.
Źródło grafiki: time.com
Tagi: Archiwum-XserialeUFO
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.
Bardzo udany powrót serialu. Oczywiście zawsze są jakieś plusy i minusy. Mnie podoba się to, że twórcy podeszli z humorem do powrotu po latach (Mulder nie chce biegać po schodach, Scully łapie jego pistolet) – agenci przecież się postarzeli podobnie jak pierwsi, najwierniejsi fani serialu. Widać na ich twarzach doświadczenie, a w zachowaniu dystans do życia.