




Miał wyprzedzić nowoczesne konstrukcje o ponad pół wieku. Gdyby powstał, sięgałby nowojorskiego nieba, a w środku wyglądałby jak kabiny pozaziemskiego statku kosmicznego.
Antoni Gaudi (1852-1926) był jednym z najwybitniejszych architektów w historii. Samotnik, wierny mieszkaniec Katalonii, mistyk i zarazem człowiek zagubiony. Projektem jego życia była barcelońska modernistyczna katedra Sagrada Familia, do dziś nieukończona, symbol całej Hiszpanii. Gaudi był z nią tak mocno związany, że wręcz sypiał w jej wnętrzach, zaś w testamencie zapisał, żeby Sagrada Familia była miejscem jego pochówku. Architekt zmarł w wyniku obrażeń jakich doznał po tym jak potrącił go tramwaj.
Według syna pomocnika Gaudiego, Juana Matamali, cała historia rozpoczęła się w 1908 roku. Gaudi miał zostać zaproszony do Nowego Jorku przez biznesmena o nieznanej tożsamości, który chciał wybudować hotel inny niż wszystkie. Istnieją domniemania, że mógł to być najpotężniejszy w tamtym czasie hotelarz, Edward T. Carlton. Sława Gaudiego już wówczas promieniowała. Architekt podobnież przyjął zlecenie i zaczął projektować. Nie wiadomo co spowodowało brak realizacji projektu. Matamala ogłosił te rewelacje w 1956 roku, przedstawiając szkice stworzone przez siebie na podstawie relacji ojca oraz – uwaga – część szkiców rzekomo autorstwa samego Gaudiego. Co do tego ostatniego, niektórzy biografowie słynnego Katalończyka mają pewne wątpliwości.
Większość jest jednak zdania, że Matamala nie sfałszował tych dokumentów. Wyłania się z nich projekt XXI wieku, coś przypominającego „londyńskie jajo”, tyle że wyższe, bo mierzące 360 metrów. Miało to być miejsce spotkań nowojorskiej elity, zawierające sześć pięter z samymi restauracjami, sala kinowa, a oprócz tego wielka sala konferencyjna. Wszystko w środku wykończone jak na Gaudiego przystało, w stylu znanym z barcelońskiego Parku Guell.
Hotel Attraction, bo tak według Matamali miał się nazywać skończony obiekt, przypominał trochę rakietę kosmiczną. Po tragedii z 11 września grupa hiszpańskich architektów wniosła pomysł, żeby wznieść tak wyglądający budynek w strefie zero. Idea nie została przyjęta. Na prezentowanym zdjęciu, pochodzącym z serialu „Fringe – na granicy światów” komputerowo zrekonstruowano projekt Gaudiego. Nawet dzisiaj robi wrażenie, prezentując się jak super stylowa konstrukcja. W latach 20-tych byłby najnowocześniejszym budynkiem na świecie.
Krótki dokument o nowojorskim hotelu Gaudiego
Źródło grafiki: Fox Broadcasting Company
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.
Co ciekawe, projekt tego hotelu był jedną z propozycji przebudowy tzw. Strefy Zero na Manhattanie, niestety idea nie została przyjęta.