




Wkrótce smak identyczny z naturalnym stanie się dla nas tym smakiem właściwym. Prawdziwe smaki są ustawicznie wypierane przez tańsze zamienniki.
Do wypieku ciast i innych słodkości potrzebny jest cukier waniliowy. Prawdziwy powstaje z cukru i lasek wanilii. W warunkach domowych można uzyskać go przez włożenie kilku lasek wanilii do słoika z cukrem i zostawienie na kilka tygodni, aby przeszedł aromatem. Dostępny w sklepach w małych torebeczkach zamiennik, cukier wanili-no-wy uzyskuje się ze zmieszania cukru z syntetycznym aromatem, waniliną lub etylowaniliną. Zamiennik kosztuje 13zl za kg, mamy go od ręki. Prawdziwy, dzięki możliwości zakupu lasek wanilii w internecie, wymagać będzie 18zl za kilogram oraz odrobiny cierpliwości.
Przy pichceniu sałatek i mięs używamy czasami octu balsamicznego. Prawdziwy tradycyjny ocet balsamiczny z Modeny jest produktem luksusowym, używanym we włoskich domach od święta i po parę kropel. Do wyprodukowania gęstej, czarnej i silnie aromatycznej cieczy potrzeba 150kg winogron na litr oraz procesu dojrzewania w drewnianych beczkach trwającego dwanaście lat. Jego cena to około 3000zł za litr. To co sprzedaje się w sklepach jako ocet balsamiczny z Modeny, bez chronionego określenia tradycyjny w nazwie, jest tańszym zamiennikiem, który powstaje często w wyniku dobarwiania i dosładzania octu winnego, bez długotrwałego dojrzewania, dzięki czemu kosztuje 40-50zł za litr.
Jedzenie popijamy herbatką z sokiem z malin. Prawdziwy sok zrobiony wyłącznie z owoców malin kosztuje około 50zł za litr. Tańszym zamiennikiem są syropy, które rozcieńcza się wodą. W syropach malinowych dostępnych w sklepach stosuje się trick nazewniczy. Nazwa produktu typu ‚Malina’ lub ‚o smaku malinowym’ pozwala na używanie prawdziwych malin w stężeniach niemal homeopatycznych. W lepszych zamiennikach używa się soku z owoców aronii, w gorszych tylko cukier, barwniki i aromaty identyczne z naturalnymi. Cena w przeliczeniu na litr rozrobionego napoju to 1zł za litr.
Źródło grafiki: (C) Piotr Mańkowski
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.
Kiedyś przeczytałem z kolegami w biurze etykietę soku malinowego dużego polskiego producenta. Główne składniki stanowiła oprócz cukru aronia i czarna marchew (?). Potem widziałem artykuł, w którym rzecznik firmy odpowiadał na pytanie dziennikarza, dlaczego w soku malinowym nie ma malin. „Sok ma być słodki, mieć intensywny smak i kolor. Tego oczekują konsumenci i naszym produktem spełniamy te oczekiwania.” No cóż, po soku malinowym oczekiwałbym, żeby był zrobiony z malin. Ale po takiej wypowiedzi czuję się jak jakiś odmieniec.
To dobre! Za komuny produkowali napoje chyba z prawdziwych owoców – stąd osady na dnie w takich cudach jak Ptyś.
Hubi, ja pamiętam jeszcze niedawną aferę z polską koniną na Wyspach Brytyjskich. Jeżeli nie poplątałem faktów, brytyjskie służby szukały bodajże w jakiejś konserwie wołowej śladów tejże koniny, a przy okazji wyszło, że nie ma tam ani śladu wołowiny. 😀
Być może niedługo będzie jak w starym skeczu kabaretu OTTO – po bezmięsnych konserwach wołowych pojawią się też bezwonne perfumy dla pań, bezbarwny barszcz czerwony, beztłuszczowy smalec oraz papierosy bez banderolek. 😉