




Już wkrótce nasze komputery, smartfony i samochody będą patrzeć nam głęboko w oczy, niczym wierny pies, odgadując w lot co chcemy zrobić.
Czwórka doktorantów z Uniwersytetu w Kopenhadze badała technologie maszynowego śledzenia wzroku, celem było znalezienie sposobu na zbudowanie urządzenia taniego, które zdatne byłoby do masowego użytku, opartego na emiterze podczerwieni i analizie odbitego obrazu od dna oka. Po uzyskaniu tytułów założyli startup, którzy nazwali 'The Eye Tribe' czyli plemię oka. Po kilku latach badań i rozwoju, we wrześniu 2013 r. firma pokazała działający model demonstracyjny, małe, zgrabne urządzenie i zbiera zamówienia na finalny produkt w cenie 99 dolarów za sztukę.
Całkiem możliwe, że szykuje się rewolucja na miarę tej, kiedy Steve Jobs pokazał światu pierwszego iPhone’a. Sterowanie wzrokiem to kolejny krok w stronę zapewnienia łatwej i intuicyjnej obsługi urządzeń. Przeglądasz internet lub czytnik e-booków, strona przewinie jak dotrzesz do końca tekstu. Przeskakujesz kanały w telewizorze lub ściszasz głośnik wyłącznie patrząc na odpowiedni guzik. Samochód wychwyci że kierowcy przymykają się powieki lub zagapił się gdzieś w bok, wygasi ekrany pokładowe kiedy patrzysz na drogę, z powrotem zapali jak skierujesz na któryś spojrzenie. W grach wcielisz się w superbohatera ze zdolnościami telekinezy.
Sterowanie spojrzeniem niesie też pewne zagrożenia prywatności. Z głębokiego wejrzenia można wiele wyczytać o człowieku, o czym pisaliśmy tutaj. Działy marketingowe firm wiedziałyby dokładnie na co patrzysz i kiedy, oczywiście wyłącznie dla Twojego dobra. Szef mógłby rutynowo sprawdzać prawdomówność swoich podwładnych podczas telekonferencji, wychwytując ruchy gałek ocznych i sprawdzając czy towarzyszą sięganiu do pamięci, czy też do zasobów kreatywnych. Koniec bezmyślnego klikania, że akceptujesz postanowienia licencyjne oprogramowania, teraz trzeba będzie je czytać od deski do deski. A jak się nie zgadzasz na totalną inwigilację, zawsze możesz założyć okulary z filtrem podczerwieni.
Więcej o theeyetribe na oficjalnej stronie firmy
Źródło grafiki: pixabay.com
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.
Hełmofon firmy Emotiv jest już na rynku, Wykorzystuje nieinwazyjną technologię elektroencefalogramu (EEG), wykorzystywaną dotychczas w medycynie, już od lat 70-tych, jako metoda badań bioelektrycznej czynności mózgu. Rola Emotivu polegała na stworzeniu komputerowego interfejsu, który elektryczne impulsy mózgowe przetwarza w komendy zrozumiałe dla gry video. Emotiv stworzył urządzenie, które nie wymaga wielkiej siatki elektrod, wyszkolonego technika do obsługi czy też żelowania głowy przed użyciem (jak to ma miejsce w wypadku badania mózgu EEG). Jest zatem przystępny dla przeciętnego gracza, a stosunkowo niska cena jawi się jako jego kolejna zaleta. Technologia może być użyta również do nadania „ludzkiej twarzy” avatarom w wirtualnych światach, poprzez mimikę twarzy – urządzenie odczytywałoby ekspresję z oblicza gracza i jego postać mogłaby np. śmiać się w czasie rzeczywistym. Hełmofon dodawałby realizmu wirtualnym rozgrywkom – poprzez identyfikację emocji gracza i wysłanie ich do wirtualnej rzeczywistości: ucieszyłeś się, że pokonałeś przeciwnika? Postać w grze momentalnie również się uśmiechnie.