




Nauka w technothrillerach sama w sobie stanowi zagrożenie, a próby zmieniania świata wymykają się spod kontroli. Zdefiniował to David Cronenberg w swoim debiucie.
Po serii eksperymentalnych filmów krótkometrażowych, Cronenberg (na zdjęciu) zadebiutował w 1975 roku horrorem Dreszcze. Jego akcja rozgrywała się w nowoczesnym, ekskluzywnym montrealskim wieżowcu, gdzie pośród sterylnych wnętrz następowała inwazja przypominających przerośnięte pijawki pasożytów. Kształt i wielkość tych monstrów wzbudzają niedwuznaczne skojarzenia. Nie bójmy się tego powiedzieć wprost — pasożyty z filmu Cronenberga można identyfikować z męskimi narządami płciowymi!
Nie wzięły się znikąd — powstały w wyniku eksperymentu naukowego i w swoim pierwotnym przeznaczeniu miały służyć celom ściśle medycznym — jako regeneratory uszkodzonych organów ludzkich. Zmieniły się jednak w głodnych seksu i przemocy drapieżców. Na przykład Barbara Steele, która po wielu latach nieobecności w horrorze, zgodziła się wystąpić w niewielkim epizodzie u Cronenberga, została zaatakowana w wannie! Pasożyty wkręcają się w ciała, penetrują wnętrza swoich ofiar. Potem kolejno przenikają do nowych ciał: Barbara Steele przychodzi do przyjaciółki, kocha się z nią na kanapie, całuje, a już po chwili w ustach ofiary drga koniec odwłoku pasożyta. „Nawet samo istnienie jest przejawem seksu” — mówi pielęgniarka do doktora, w otwartych ustach ukazując pasożyta, którego za moment przekaże kolejnemu zainfekowanemu.
Dreszcze dały początek grozie skupionej na obsesjach cielesnych oraz lękach związanych z chorobami ludzkiego ciała. Cronenberg był pionierem tego trendu. Dopiero cztery lata później masowy odbiorca ujrzy Obcego, który także będzie miał w zwyczaju rozsadzać niektóre swe ofiary od wewnątrz.
Podobnie jak w Nocy żywych trupów, także u Cronenberga lokalną społeczność dotyka mordercza plaga powodująca, że zakażeni zaczynają zachowywać się jak zdziczałe zombie. Jednak o ile Noc żywych trupów całkowicie wyzbyta była motywów seksualnych, w całej twórczości Cronenberga duszny klimat rodem z gabinetu ginekologicznego stanie się wszechobecny. Już w pierwszych scenach Dreszczy gruby doktor dobiera się do uczennicy i następnie dusi ją. Potem widać, jak leżący na łóżku mężczyzna, w brzuchu którego coś najwyraźniej się porusza, próbuje ułagodzić owo coś, mówiąc czule do niego: „Zostańmy przyjaciółmi”.
Cronenberg nie oszczędzi również widzom sceny, w której do oczekującego w sypialni męża przychodzi gotowa spełnić małżeński obowiązek żona, na co on zwymiotuje, wypluwając jednego z pasożytów. Epidemia bierze swój początek w obsesjach seksualnych. Dreszcze jawnie zaczynają się zniżać do poziomu preferujących wolną miłość maniaków seksualnych, którzy rozprzestrzeniają lubieżne zakażenie z jednego ciała do drugiego — ten punkt widzenia jakże łatwy jest do zaakceptowania teraz, gdy wiemy, co to AIDS.
Źródło grafiki: listal.com
Tagi: historia kinapotworyseks
Necessary cookies are absolutely essential for the website to function properly. This category only includes cookies that ensures basic functionalities and security features of the website. These cookies do not store any personal information.
Any cookies that may not be particularly necessary for the website to function and is used specifically to collect user personal data via analytics, ads, other embedded contents are termed as non-necessary cookies. It is mandatory to procure user consent prior to running these cookies on your website.
Kanadyjczyk ma wielki wpływ na kino, jednocześnie pozostając samemu raczej w drugiej, jeśli nie trzeciej lidze. Lubią go rozmaitej maści nad-analizatorzy (czyli generalnie poważni krytycy z jednej strony, a takie samozwańcze kundelki internetowe jak ja z drugiej), na pewno odcisnął piętno na wyobraźni wielu reżyserów, ale w mediach czytujemy o nim rzadko. Tymczasem Cronenberg nie jest tylko twórcą docenianym przez kolegów po fachu. On jest punktem węzłowym dla kina strachu. Celowo unikam określenia „kino grozy”, bo nie chodzi mi o horror. Chodzi mi o film nastawione na wywieranie dyskomfortu. Croneberg jest, moim zdaniem, jednym z filarów takiej tematyki (drugim jest oczywiście Lars Von Trier).