





W 1964 r. Stanley Kubrick zaprezentował film „Dr Strangelove”. Tymczasem trzy lata wcześniej w USA o mały włos nie nastąpiła eksplozja o mocy ponad 250 razy większej w Hiroszimie!
Brytyjski Guardian dotarł właśnie do świeżo odtajnionego dokumentu, z którego wynika, że 23 stycznia 1961 r. nad miejscowością Goldsboro w stanie Północna Karolina doszło do zdarzenia, które mogło stać się największą katastrofą w dziejach USA. Oto lecący tam bombowiec B-52 przewoził na swoim pokładzie bomby wodorowe. I nagle z niewiadomych powodów uległ katastrofie, rozpadając się w powietrzu. Ładunek wypadł w kierunku ziemi. W jednej z bomb otworzył się spadochron i uruchomił mechanizm detonacji. Powstrzymała go tylko awaria jednego z przełączników. Warto dodać, że owa sytuacja miała miejsce dokładnie trzy dni po prezydenckiej inauguracji Johna Fitzgeralda Kennedy’ego.
Źródło grafiki: pixabay.com
W Boliwii znajdują się najstarsze budowle megalityczne datowane na 17 tys. lat p.n.e., ale mogą liczyć nawet setki tysięcy lat (Poznański). Bloki granitu ważące setki ton przycięte są z wielką precyzją, z kątami prostymi zachodzącymi na siebie i szlifem na powierzchni jakby używano lasery. Posiadają idealnie proste krawędzie i równiuteńko rozmieszczone otwory. Budowle znajdują się nawet na wysokości 4 tys. m. n.p.m., gdzie już nie rosną drzewa, które mogłyby służyć do budowy ramp dla przesuwania tak wielkich i ciężkich bloków. W murach świątyni Tiahuanaco znajdują się rzeźbione głowy przedstawiające nie tylko mieszkańców Ameryki Pd., lecz WSZYSTKIE rasy ludzkie naszej planety, a stela pośrodku dziedzińca – Wirakoczę wyglądem wyraźnie odbiegającego od rasy indiańskiej (posiada wąsy, brodę, których Indianom brak) i raczej przedstawia Sumera z dorzecza Eufratu i Tygrysa.
Wbrew pozorom eksplozja nue rozniosłaby połowy stanu. Po prostu w miejscu miasteczka dziura byłaby głębsza.
Wodorowe detonowano głównie pod ziemią. Ofpalina nad ziemią mogłaby może nie zniszczyć, ale zapromienować pół Karoliny……
Rząd Stanów Zjednoczonych ukrywał te fakty przed opinią publiczną. Ba, nawet w dokumentach rządowych dopiero w 1969 oficjalnie odnotowano to wydarzenie. O sprawie dowiadujemy się dzięki dziennikarzowi Eric’owi Schlosserowi, który uzyskał dostęp do dokumentów powołując się na ustawę wolnego dostępu do informacji, która od jakiegoś czasu umożliwia dziennikarzom w Stanach uzyskiwanie dostępu do tego co przez lata skrzętnie ukrywano przed opinią publiczną. Wiele czytamy rożnych ciekawostek, ale takie wieści gdzie czarno na białym widać jak niewiele dzieliło ludzi od katastrofy dają do myślenia. Ile jeszcze innych rzeczy wokół dzieli lub dzieliło nas o włos od katastrofy i się o tym nigdy nie dowiemy?