



Travis Bickle wyruszył na ulice Nowego Jorku tego samego upalnego lata, gdy wybrzeża Ameryki pustoszył rekin ze „Szczęk”. Martin Scorsese lepiej od Spielberga przetrwał próbę czasu.
„Taksówkarz” (1976, reż Martin Scorsese) jest dramatem i thrillerem zarazem. Robert De Niro zagrał tu przejmująco. Czuć, że on jest tę postacią, fizycznie przejmuje jej bezsilność i wściekłość. Scena, w której stoi przed lustrem z pistoletem weszła na stałe do historii kina.
Sybill Shepherd otrzymała rolę adorowanej przez bohatera Betsy trochę przez przypadek. Miała wówczas tragiczną passę, wystąpiwszy w dwóch kolejnych klapach swojego ówczesnego chłopaka, Petera Bogdanivicha. Według relacji świadków, „była wówczas zimna jak lód”, próbowała nawet popełnić samobójstwo. Na ekranie jej relacja z Travisem wydaje się bardzo nienaturalna, ale paradoksalnie o taki chyba właśnie efekt chodziło Scorsesemu, przez co samotność Travisa była jeszcze bardziej widoczna. Scorsese stosował też inne nowatorskie zabiegi formalne. W jednej ze scen Ne Niro wysiada z samochodu i idzie w jedną stronę, zaś kamera podąża w drugą, spotykając się z bohaterem dopiero w momencie, gdy dociera on na miejsce docelowe. Kryje się za tym sugestia, że sama postać Travisa nie jest tak interesująca jak świat, który go otacza.
W trakcie produkcji dochodziło do coraz większych konfliktów pomiędzy Scorsesem a autorem scenariusza, Paulem Schraderem. Na dodatek cenzorzy z MPAA zobaczywszy film, zagrozili wydaniem certyfikatu X, jeśli nie dokonane zostaną cięcia ograniczające przemoc. Wezwano wówczas na pomoc najsłynniejszą krytyk filmową Ameryki, Pauline Kael, która obejrzała film, zachwyciła się nim i była gotowa pisać list otwarty do szefostwa Columbii. Scorsese krzyczał ze złością „Jestem przecież artystą!”, ale i tak musiał pokornie wrócić do montażowni. Ostatecznie film z certyfikatem R trafił na ekrany i radził tam sobie całkiem nieźle. Spełniło się marzenie Scorsesego, by „zrobić ‘Bonnie i Clyde’, tyle że lepsze”. Po latach największe wrażenie ciągle robi gra De Niro, a także ścieżka dźwiękowa wielkiego Bernarda Herrmanna, twórcy psychodelicznego soundtracku do „Psychozy”, ostatnia, jaką skomponował.
Motywy z Taksówkarza i ich interpretacja
Źródło grafiki: (C) Piotr Mańkowski
W Boliwii znajdują się najstarsze budowle megalityczne datowane na 17 tys. lat p.n.e., ale mogą liczyć nawet setki tysięcy lat (Poznański). Bloki granitu ważące setki ton przycięte są z wielką precyzją, z kątami prostymi zachodzącymi na siebie i szlifem na powierzchni jakby używano lasery. Posiadają idealnie proste krawędzie i równiuteńko rozmieszczone otwory. Budowle znajdują się nawet na wysokości 4 tys. m. n.p.m., gdzie już nie rosną drzewa, które mogłyby służyć do budowy ramp dla przesuwania tak wielkich i ciężkich bloków. W murach świątyni Tiahuanaco znajdują się rzeźbione głowy przedstawiające nie tylko mieszkańców Ameryki Pd., lecz WSZYSTKIE rasy ludzkie naszej planety, a stela pośrodku dziedzińca – Wirakoczę wyglądem wyraźnie odbiegającego od rasy indiańskiej (posiada wąsy, brodę, których Indianom brak) i raczej przedstawia Sumera z dorzecza Eufratu i Tygrysa.
Trzeba przyznać, że ta rólka Marty;ego w 'Taksówkarzu’ robi wrażenie – zero ściemy, gość jest naprawdę groźny. I zostało to odpowiednio docenione… z miejsca zaproponowano mu rolę Charlesa Mansona w mini-serialu 'Helter Skelter ’ Toma Griesa 76′. Odmówił.
Ja zapamiętałem scenę w której Travis bierze na pokład świra opowiadającego o tym co się dzieje gdy przystawia się komuś magnum. Zdegustowany Travis wysadza pasażera.
Tego pasażera grał sam Scorsese.