Tunguska.pl

  • facebook
  • Galerie zdjęć
  • Podróże
  • Gry wideo
  • UFO
  • Instagram
  • Najczęściej komentowane
  • Mail

Images tagged "north-america"

Geyser Basins, USA

[Show slideshow]

Brak komentarzy

  1. Hubi says:
    09.09.2013

    Ten film ciekawie wszystko tłumaczy:
    http://www.youtube.com/watch?v=2ySDxxdHBks

    Odpowiedz
  2. Micz says:
    09.09.2013

    Wygląda na to, że faktycznie był to meteoryt. Jeśli istniałyby relacje świadków o tym, że widzieli w tym meteorycie okienka albo stery, można by zmienić nieco pogląd. Ale takich relacji nie ma. Jak rozumiem, widzieli tylko świecącą kulę, coś a la Czelabińsk.

    Odpowiedz
  3. Artur Więckowski says:
    12.09.2013

    Nie wiem, ale mogę się domyślać, że przed wojną w tym kinie nie było foteli, krzeseł a co najwyżej jedna długa ławka, na którą mieściło się tyle osób ile udało się upchnąć. Ale i tak wynik robi wrażenie.

    Odpowiedz
  4. Micz says:
    12.09.2013

    Nie widzę infa na temat Komety, ale czy aby na pewno? Patrz na to – wnętrze kina Splendid w galerii Luxenburga, czyli drugim obok pasażu Simonsa nowoczesnym mallu Warszawy. Są krzesła. Tak na oko, 36 miejsc w rzędzie, około 25 rzędów, czyli już masz 900 miejsc. Do tego dwa balkony, po jakieś 200 osób każdy, czyli łącznie już circa 1300 miejsc. To tam puszczali Śpiewaka jazzbandu!

    Odpowiedz
  5. Artur Więckowski says:
    12.09.2013

    Nie zetknąłem się z danymi na temat frekwencji. Tak sobie myślę, że kina rozliczały się trochę inaczej niż dziś z producentem/dystrybutorem i pewnie po prostu płaciły jakiś ryczałt za kopię filmową. Nikogo więc pewnie nie interesowała dokładna ilość widzów ale to tylko moje gdybanie nie podparte żadną wiedzą o tamtych czasach 🙂

    Odpowiedz
  6. Micz says:
    12.09.2013

    Nie no, możliwe, tyle że ja próbowałem obalić twoją tezę o niemożliwości istnienia 1500 foteli w jednym kinie 🙂

    Odpowiedz
  7. Artur Więckowski says:
    12.09.2013

    🙂 teza obalona

    Odpowiedz
  8. Micz says:
    12.09.2013

    Widać jednakowoż, że istniał w tym kinie spory problem z zakładaniem nóg na sąsiedni fotel… Poza tym nie jestem pewien czy GW nie pomyliła kina Splendid z kinem Sfinks istniejącym w tym samym pasażu. Spójrz na wystrój wnętrza.

    Odpowiedz
  9. Artur Więckowski says:
    12.09.2013

    Sfinksa na ścianach nie widać. Ale masz prawdopodobnie rację. Miejsca musieli mieć nienumerowane. Sprzedać 1500 biletów w kilkanaście, kilkadziesiąt minut? To musiały robić co najmniej 3-4 kasy. Nawet wpuszczenie takiej hałastry na bramce to nie było 5 minut. Można ich tylko podziwiać.

    Odpowiedz
  10. Robert Szcześniak says:
    12.09.2013

    Na Discovery niedawno był cykl ( dwa odcinki) programów o tym co się wydarzy gdy Obcy do Nas przylecą. Cóż teoria jak teoria ale snute scenariusze są podpierane takimi autorytetami jak np znany astrofizyk Michio Kaku itp. Generalnie wśród astrofizyków pogląd Sagana jest już w zasadzie ugruntowaną tezą iż życie poza ziemią występuje i to na pewno w wielu formach.

    Odpowiedz
  11. Marcin E Hamerla says:
    12.09.2013

    A coś było na temat zanieczyszczenia naszej biosfery ichnimi białkami?

    Odpowiedz
  12. Robert Szcześniak says:
    12.09.2013

    Jak by jednak nie patrzeć jeżeli kontakt będzie z ich strony to w zasadzie mamy … przerąbane. No ale to bardzo „ludzka” metoda domniemywania. Zgadzam się jednak z konstatacja iż przylot obcych nie byłby o charakterze „turystycznym”. Zawsze poprzedzałby fazę podboju tak jak to miało miejsce np w historii Japonii gdzie okres separacji od świata Japończyków został „przerwany” sugestywnym pojawieniem się eskadry bojowej USNavy. Myślę że mają sporo racji iż kontakt pomiędzy cywilizacjami zawsze będzie miał charakter próby dominacji jednych nad drugimi. No ale to, jak pisałem, nasza perspektywa.

    Odpowiedz
  13. Micz says:
    12.09.2013

    Jestem zwolennikiem poglądu, że jeśli ONI już tu są, kompletnie nie dostrzegamy ich obecności. To znaczy nie zdajemy sobie sprawy, że ONI to właśnie ONI. Tak samo jak pająk nie kuma dlaczego jakiś wielki rozmyty kształt zerwał mu pajęczynę (a to tylko człowiek czyszczący strych).

    Odpowiedz
  14. Robert Szcześniak says:
    12.09.2013

    Generalnie programy takie są dla mnie ciekawą wycieczką intelektualną chociaż rażą pod względem płytkości w sprawach czysto wojskowych. W sumie żeby nas wybić wystarczyłoby przekierować odpowiedniej wielkości meteoryt i mieliby pozamiatane na wiele lat zanim dotarłby statek kolonizacyjny. No chyba że byłaby to wyprawa typu odpal i zapomnij gdzie lecisz i musieliby kombinować nie znając z kim i czym mogą się zmierzyć. Niemniej jednak ganianie po kosmosie z tonami niepotrzebnych „tsunami uruchamiaczy” jest debilnym pomysłem i koszmarnie niepraktycznym. Przy takiej technologii wystaczyłoby zorganizować odpowiedni rój asteroid z obłoku Oorta np.

    Odpowiedz
  15. Robert Szcześniak says:
    12.09.2013

    Ja swoją fascynację skończyłem na Zniczu. Lata 40-te i 50-te to był szczegolny okres w rozwoju USA i w ogóle techniki. Zaś tradycja robienia w balona innych dla sensacji i wynikających z tego pieniędzy, jak na przykładzie owych „kosmicznych czaszek” było widac jest ugruntowana od pokoleń ( szczegolnie w USA i na bogatym zachodzie). Kiedys robiono ludzi na rózne cuda z innych krajów, wierzących na relikwie, obecnie czerpię się kasę na UFO, kosmitach i doszukiwaniu się dowodow w otaczającym świecie. Jest to genialny przemysł żerujący na ludzkiej skłonności do niesamowitości. Mi jest jednak blizej do wizji kontaktu raczej o Lemowskim charakterze okazanym w „Głosie Pana” czy kontakcie ala sztampowe scenariusze inwazyjne.

    Odpowiedz
  16. Micz says:
    12.09.2013

    Roswell? Nie, już mnie nie fascynuje tak jak dawniej. Temat stoi w miejscu, jak już wspomniałem, nic nowego nie wypływa. Inna rzecz, że fenomen UFO cały czas czeka na wyjaśnienie. Śmieszą mnie teksty profanów i sceptyków, że nie ma czegoś takiego jak UFO. Tak mi kiedyś powiedział wydawca: „Nie ma k… żadnego UFO”. Jak nie ma, skoro są tysiące relacji, a przecież nazwa UFO nie definiuje natury owych obiektów. Jest dyskusja, czy to wynik zbiorowych urojeń, jakieś widma energetyczne tworzone np. przez skały, statki z ufolami, cofające się w czasie pojazdy z ludźmi z przyszłości, a może coś jeszcze innego?

    Odpowiedz
  17. Robert Szcześniak says:
    12.09.2013

    Hmmm… to że istnieja relacje nie jest dowodem że cos istnieje. Ludzie w różne rrzeczy wierzyli na przestrzeni wiekow. W strzygi, krasnoludki, syrenki, pegazy, wilkołaki itd… teraz wiemy że to bujdy pomimo tego że ówcześnie pewnikiem znalazłbyś tysiace „naocznych ” świadkow. Byc może jestem śmieszny ale sądzę że UFO nalezy właśnie do takiej kategorii chociaż wcale nie jest wynikiem jedynie ludzkiej zachłanności. Zapewne niektorzy wierzą w to bez żadnych podtekstów. ja nie wierzę. kiedys wierzono np że wulkan to głos Boga , teraz taki pogląd jest uważany za przejaw braku wiedzy. podobnie było z powodziami, szarańczą czy tsunami. Ludzie poprostu musieli sobie tłumaczyc w jakis sposób rzeczy których nie umieli wyjaśnic na podstawie swojej wiedzy. Najłatwiej było przyjąć że to działalność tajemniczej siły. Nie jest przypadkiem iż problem UFO narodził się w czasach gdy niezwykłą popularność w USA zdobyła literatura SF ( która przecież w młodości obydwaj chłoneliśmy jak gąbki) czego wyrazem była reakcja amerykanów na słuchowisko „wojna światów ” w latach 30-tych XX wieku. Przecież kupa ludzi uznała to za real i nawet znane sobie doskonale przedmioty, jak np zbiorniki wody, potrafiła traktować jak „trójnogie machiny obcych”. Czego to dowodzi? Ze czasami widzimi to co chcem widzieć niż to jakim to jest szczególnie gdy emocje biorą górę. Stąd do relacji nalezy podchodzić bardzo ostrożnie. Człowiek to istota bardzo sugestywna i wcale ta konstatacja nie jest wyrazem mojego braku wiary w życie poza naszym globem… jestem o tym przekonany iz istnieje i wiele z miejsc gdzie występuje nosi także istoty inteligentne. No ale to moje sceptyczne zdanie.

    Odpowiedz
  18. Micz says:
    12.09.2013

    Spokojnie, toż to właśnie napisałem. Nie przesądzam czy UFO jest zjawiskiem materialnym, czy rodzajem projekcji umysłu. Faktem jest, że takowe zjawisko istnieje. To nawet najbardziej zatwardziały sceptyk musi przyznać.

    Odpowiedz
  19. Robert Szcześniak says:
    12.09.2013

    Kino to nie wszystko, ten rodzaj literatury kształtował jaźń młodych amerykanów w latach 70-tych od kilku pokoleń. Książki Verna to przecież XIX wiek, filmy o takich rzeczach jak Metropolis czy King Kong to przecież okres przedwojenny. Lata wojny to poczatki kariery Isaaca Asimova ( pamiętasz jego „Fundację”?) czy Briana Browna tudzież Franka Herbert i jego cykl „Diuna” to lata 60/70 te. To że kino może nie stworzyło jeszcze czegoś na miarę Star Wars nie oznacza iż nie istniały obszary kultury gdzie nie dominowała SF. Bynajmniej. Poza tym lata 70-te to niesłychany Booom na narkotyki i ruch hippisowki. generalnie jako sceptyk nie sądzę by UFO istnialo. jakoś mi sie w głowie nie mieści że skoro nasza prymitywna cywilizacja może juz badać świat tak złozonymi narzedziami jak teleskop Hubbla czy systemy nasluchowe to cywilizacja zdolna do podróżowania we wszechświecie musi uciekać się do tak prymitywnych środkow jak latające spodki czy porywanie ludzi zpowierzchni Ziemi. No ale to moje zdanie.

    Odpowiedz
  20. Amarot says:
    12.09.2013

    Siwanowicz mieszka w USA. Dwa lata temu przyjechał na festiwal komiksu do Łodzi.

    Odpowiedz
  21. Michał Radomił Wiśniewski says:
    12.09.2013

    podróżnik w czasie przecież by się przebrał w strój z epoki

    Odpowiedz
  22. Micz says:
    12.09.2013

    Tak, jasne. Wyobraź sobie, że u was na Rynku Siennym odpalają time machine i dostajesz darmowy bilet jako królik eksperymentalny. Masz czas i kasę, żeby biegać i szukać strojów sprzed lat (gdzie, na pchlim targu?), jeśli nie wiesz nawet dokładnie w jaki czas przerzuci cię maszyna?

    Odpowiedz
  23. Michał Radomił Wiśniewski says:
    12.09.2013

    u nas nie ma rynku, no i podróże w czasie nie wyglądają tak jak na filmach, że musisz brać co masz bo gonią Cię libańscy terroryści; a nawet jeśli, to pierwsze co się robi, to zdobywa jakieś ciuchy na miejscu.

    Odpowiedz
  24. Micz says:
    12.09.2013

    A niekoniecznie, bo według niektórych teorii (pewnie fantastycznych, bo dotyczących czegoś, czego na razie nie ma), cofając się w czasie stajesz się czymś w rodzaju fantomu, który nie może wchodzić w interakcje z otoczeniem.

    Odpowiedz
  25. Michał Radomił Wiśniewski says:
    12.09.2013

    no to jak byś się miał znaleźć na zdjęciu!

    Odpowiedz
  26. Micz says:
    12.09.2013

    A stał sobie między nimi jak duch. Szóstego zmysłu nie oglądałeś?

    Odpowiedz
  27. Michał Radomił Wiśniewski says:
    12.09.2013

    to byłby rozmazany, jak dzieciaki z Ringu

    Odpowiedz
  28. Micz says:
    12.09.2013

    BTW, właśnie sprawdziłem, że Ray Ban odpalił się w 1937. Czyli ten hipster teoretycznie miał prawo mieć futurystyczne okularki.

    Odpowiedz
  29. Borek says:
    12.09.2013

    Dla każdego, kto interesował się kiedyś biologią morza, jest oczywisty kandydat na wyjaśnienie. Przedwczoraj taką właśnie odpowiedź sugerował onet (http://podroze.onet.pl/plaze/tajemniczy-rogaty-stwor-morski-znaleziony-na-hiszpanskiej-plazy/p2k29).

    Odpowiedz
  30. Teo says:
    12.09.2013

    Truchło ze zdjęcia to resztki rekina. „Rogi” to pozostałości płetw, w skrócie. http://now.msn.com/sea-monster-recently-washed-up-in-spain-is-actually-a-shark-say-experts?ocid=vt_twmsnnow

    Odpowiedz
  31. Marcin E Hamerla says:
    12.09.2013

    Kurde, zaczalem sie zastanawiac gdzie podzialem moje ksiazki Herlingera. On napisal o tym podrozniku w czasie i jedna chyba o tych wszystkich 'zagadkach’?

    Odpowiedz
  32. Przemo says:
    12.09.2013

    czy mnie oczy nie mylą ? w głębi widzę porzucone rogi – więc to węgorz rogaty na rykowisku. Albo wiem – to odessany Fremen z pustynnej Arrakis, choć rogi sugerują raczej wrażego Saudarkara…

    Odpowiedz
  33. Micz says:
    12.09.2013

    Dlaczego to zdjęcie jest trochę niewyraźne? Może z tego samego powodu dla którego nie istnieje żaden wiarygodny film pokazujący UFO? Dowcip polega na tym, że gdy pojawiają się takie newsy jak ten, potem zapada cisza i trudno się czegokolwiek dowiedzieć. Pamiętacie sprawę sprzed jakichś 7-10 lat, gdy pewien koleś rzekomo odkrył ogromną piramidę w Serbii? Było o tym bardzo głośno w mediach, a teraz guglając trudno ustalić do jakich wniosków doszli badający tę sprawę. Nie ma dementi, że to pomyłka i zwykłe wzgórze, ale nie ma też infa co takiego odkryto w owej piramidzie, jeśli to rzeczywiście była piramida.

    Odpowiedz
    • KrisKros says:
      09.06.2015

      Piramidy w Serbii, tak ciężki temat, wzbudził wielką sensację. Obejrzałem jakiś czas temu parę filmów o tym i myślę że gość trochę popłynął.

      Odpowiedz
  34. Marcin Sikora says:
    12.09.2013

    Piramida w Serbii to piramidalna bzdura. Fajna bajka napędzająca turystów, ale w badaniach nie uczestniczył żaden naukowiec – ani geolog, ani archeolog. Zapewniam, że każdy archeolog z prawdziwego zdarzenia chciałby znaleźć coś, co wywróciłoby naukę do góry nogami – zwłaszcza europejską piramidę – i nie ma spisku, który każe im ukrywać sensacyjne odkrycia. W Serbii nic nie ma, a koleś chciał po prostu pokazać przed kamerami i trafił do Ancient Aliens, który to program za każdym razem bawi mnie i przeraża 🙂

    Odpowiedz
  35. Micz says:
    12.09.2013

    Czyli jak rozumiem, tamten facet odkrył po prostu górę? Widziałem kiedyś zdjęcie na którym widać było coś w rodzaju skalnych drzwi w owej górze. Rozumiem, że to po prostu była skała. Nie ironizuję, tylko pytam. Najwyraźniej nie prześledziłem dokładnie tego tematu. Co do „każdego archeologa, który chciałby wywrócić naukę”, tutaj się nie zgadzam. Na dziennikarstwie chodziłem na archeologiczny monograf, którego dokładnej nazwy już nie pamiętam, w każdym razie mówiliśmy tam o Stonehenge’ach i piramidach. Odbywał się on normalnie na Wydziale Archeologii na Krakowskim Przedmieściu. Spoza wydziału byłem tylko ja. No i ludzie, których tam widziałem, byli tak zrezygnowani i załamani („Słyszałeś, że w naszej branży jest tylko jedno miejsce pracy na stu?”), że nie oczekiwałbym od nich jakichkolwiek odkryć. Pamiętaj też, że za zbyt radykalne odkrycie można być z miejsca wywalonym z pracy poza obręb środowiska, czego przykładem choćby Rudolf Gantenbrink.

    Odpowiedz
  36. Marcin E Hamerla says:
    12.09.2013

    Polska archeologia to niestety strasznie zacofana branza, w dodatku zyjaca jakimis wsobnymi konfliktami. Ale teraz moga wiecej zarabiac dzieki autostradom. Piotrze, ale szybka wizyta na niemieckiej wiki wskazuje, ze Rudolf Gantenbrink nawet nie jest archeologiem.

    Odpowiedz
  37. Micz says:
    12.09.2013

    Gantenbrink z zawodu był bodaj inżynierem, a gwiazdą środowiska archeologicznego stał się przez moment, gdy wpuścił robota do tzw szybu wentylacyjnego w Wielkiej Piramidzie na początku lat 90. Potem, nie wiadomo dokładnie z jakich powodów (zawiść, strach przed odkryciem czegoś psującego status quo?) został pozbawiony możliwości dalszego działania w piramidzie, a świat naukowy odciął się od niego. Cały czas nie podważano przy tym jego dokonania, które po dziś dzień uchodzi za jedno z najważniejszych odkryć na terenie Gizy.

    Odpowiedz
  38. Marcin E Hamerla says:
    12.09.2013

    nie byl tez inzynierem z wyksztalcenia. A w zasadzie to co to za odkrycie wlasciwie? na wiki nie ma slowa na ten temat. jest tylko, ze zbudowal te dwa pojazdy.

    Odpowiedz
  39. Micz says:
    12.09.2013

    Z tego co widzę, Rudolf studiował sztukę i grafikę, więc mimo że w wielu tekstach mówi się o nim jako o inżynierze, faktycznie był w tej dziedzinie samoukiem.

    Jego odkrycie zaczęło się od prostej konkluzji. Skoro w Wielkiej Piramidzie są według powszechnej wiedzy 4 szyby wentylacyjne, służące jakoby do zaopatrywania wnętrza monumentu w powietrze, to na zewnątrz powinny być 4 ujścia. Znaleziono tylko dwa. Czyli kanały wychodzące z komnaty królowej nie miały na zewnątrz wyjścia, czyli musiały być ślepe. Po co je zbudowano, co było na ich końcu? Na te pytania chciał odpowiedzieć Gantenbrink. Dostał pozwolenie na działanie w WP i wpuścił w kanał robocika, który… dotarł do tajemniczych drzwiczek. Przez lata nic z tym nie zrobiono, dopiero w 2006 Discovery zrobiło show, w którym podczas relacji live kolejny robot przeborował się przez te drzwi i wpuścił do środka kamerkę. Okazało się, ze dalej są kolejne drzwiczki. Od tego czasu sprawa stoi w miejscu. Mitomani są zdania, że za kolejnymi lub jeszcze jednymi drzwiczkami może być komnata w której ukryte jest przesłanie od twórców Starego Świata, schowane tak skrzętnie, żeby niepowołane dusze tego nie odkryły. I to miałby być zasadniczy powód dla którego zbudowano WP.

    Odpowiedz
  40. Marcin E Hamerla says:
    12.09.2013

    czyli zasadniczo nie bylo zadnego epokowego odkrycia

    Odpowiedz
  41. Micz says:
    12.09.2013

    Było, ponieważ przez ponad sto lat nie odkryto w piramidzie dosłownie nic. Odkrycie Gantenbrinka udowodniło, że tzw. szyby wentylacyjne (tak się je opisuje w akademickiej literaturze) nie są w istocie szybami wentylacyjnymi.

    Odpowiedz
  42. Marcin E Hamerla says:
    12.09.2013

    A bo wczesniej bylo:
    „Cały czas nie podważano przy tym jego dokonania, które po dziś dzień uchodzi za jedno z najważniejszych odkryć na terenie Gizy.”. Co nie jest prawda.

    Odpowiedz
  43. Micz says:
    12.09.2013

    Marcin, tutaj nie chodzi o odkrycie dziury, ale wykazanie na 100% (bo wcześniej nie było pewności czy może gdzieś w boku piramidy nie są ukryte ujścia owych „kanałów wentylacyjnych), że coś co uznawano za kanał wentylacyjny, w rzeczywistości nim nie jest.

    Odpowiedz
  44. Marcin E Hamerla says:
    12.09.2013

    no jasne, ale na razie nic z tego nie wynika. #jajakoinzynier moge Ci powiedziec, ze rozne rzeczy pojawiaja sie w konstrukcjach w sposob chaotyczny. dobra, jak sie dalej przebija bedziemy dalej gadac.

    Odpowiedz
  45. Marcin Sikora says:
    12.09.2013

    „Drzwi do piramidy” w Serbii to raczej wejście do tunelu w typie kopalni z westernów. Na samej górze znaleziono ślady osadnictwa z czasów średniowiecza, rzymskich oraz pradziejowych.
    Co bardziej ambitni i cierpiący na mitomanię archeolodzy, podobnie jak historycy, mają parcie na odkrycie czegoś nowego, popisanie się, zaistnienie w środowisku, w którym poprzednie pokolenia odkryły większość tego, co było do odkrycia, a praca – zwłaszcza w Polsce – polega na nadzorach przy inwestycjach, gdzie regularnie marnowane są okazje do pogłębienia wiedzy (ale nie wywrócenia jej). Naprawdę wielkie odkrycia są rzadkie, więc mitoman coś naciągnie lub zmyśli tak, żeby mu pasowało – jak ostatnio Przemysław Urbańczyk o pochodzeniu Mieszka I z Księstwa Wielkomorawskiego. I wszystko jest okej, gdy możesz w jakikolwiek sposób podeprzeć swoje sensacyjne hipotezy – w przypadku „piramid z Serbii” podstaw jest nawet mniej niż w przypadku pochodzenia Mieszka. Badania geologiczne mówią, że to góra, archeologia mówi, że są tam ślady osadnictwa z różnych epok – jak w milionach miejsc w samej tylko Europie. Nothing to see here. Move along 🙂

    Odpowiedz
  46. Marcin E Hamerla says:
    12.09.2013

    Ej, ale Urbanczyk to ciekawa postac. Reszta srodowiska wydaje sie tkwic w czasach Kosinny.

    Odpowiedz
  47. Marcin Sikora says:
    12.09.2013

    Ciekawa postać, bo głosi kontrowersyjne i fajnie brzmiące tezy, szkoda, że nie może ich obronić w zgodzie z warsztatem naukowym 😉

    Odpowiedz
  48. Marcin E Hamerla says:
    12.09.2013

    Z tego co ostatnio czytalem to ksiazka pod jego redakcja”Nieslowianie o Slowianach” byla bardzo dobra. Tezy byly przekonujace.

    Odpowiedz
  49. Marcin Sikora says:
    12.09.2013

    No ale jego „Trudne początki Polski” na studiach doktoranckich na UW są przykładem, jak nie należy podchodzić do badania i krytyki źródeł historycznych
    Niestety, podchodzenie krytyczne z brzytwą Ockhama jest mało spektakularne, a w mediach słabo wypada powiedzenie „obecny stan wiedzy nie pozwala na wydawanie sądów” – wypowiadanie się z miną mędrca sprzedaje się lepiej.

    Odpowiedz
  50. Robert Szcześniak says:
    12.09.2013

    NG zrobiło program dotyczący zamachu na JFK z którego wynikało iż prezydent mógł zostać zabity jak ustalono oficjalnie.

    Odpowiedz
  51. Micz says:
    12.09.2013

    O jejku, takich programów jest mnóstwo, a jeszcze więcej tych dowodzących, że był spisek. Poza tym co to za ostrożne „mógł zostać zabity tak jak ustalono oficjalnie”? Czyli jednak mógł też zostać zabity inaczej? I co tak w ogóle pokazywano? Ja kiedyś widziałem w Discovery program, w którym dowodzono, że gdy snajper strzela komuś z tyłu w głowę, to zawsze po takim strzale ciało odrzuca do… tyłu. Ergo, ostatni strzał został oddany zza pleców Kennedy’ego.

    Odpowiedz
  52. Pooh says:
    12.09.2013

    A było coś o usunięciu mózgu Kennedy’ego w drodze do Waszyngtonu i zniekształceniu ran na głowie?

    Odpowiedz
  53. Micz says:
    12.09.2013

    Było. Oficjalnie mózg zaginął i kropka. Wiadomo, że gdy JFK trafił w agonalnym stanie do Parkland Hospital w Dallas, mózg był na miejscu. Po tym gdy prezydent zmarł i został zapakowany do trumny, mózg pozostawał w stanie z momentu zamachu – o czym świadczą zeznania lekarzy zaprezentowane w tym dokumencie. Tego samego dnia trumna trafiła do Air Force One, który wraz z Lyndonem Johnsonem i całą prezydencką świtą poleciał do Waszyngtonu. Po wylądowaniu trumna pojechała do szpitala marynarki wojennej, gdzie odbyła się sekcja zwłok. Według zeznań tamtejszych medyków, była to już inna trumna. Brakowało również mózgu. Czaszka była pusta. A jak wiadomo, dzięki badaniom mózgu można najdokładniej ustalić rodzaj obrażeń, czyli to skąd przyleciały kule. Tyle wiadomo na pewno, reszta to domysły. Faktem jest, że wersja oficjalna nie potrafi wyjaśnić jak to możliwe, że mózg wyparował.
    W drugim odcinku pokazano kilku kluczowych świadków obecnych 22 listopada 1963 na miejscu zbrodni. Jednym z nich jest wspomniany przeze mnie wcześniej James Tague. Początkowo do komisji Warrena nie dotarła jego relacja i potwierdzone policyjnie zeznanie. I tak komisja wymyśliła wersję wydarzeń, w której Oswald oddał trzy strzały, z których pierwszy trafił JFK, drugi gubernatora, a trzeci znów JFK. Wszyscy zacierali rączki i byli zadowoleni. Aż tu nagle zjawia się relacja Tague’a, która wprowadza totalne zamieszanie! Nie ma miejsca na czwartą kulę, bo jej Oswald fizycznie nie był w stanie wystrzelić (nie mieściło się to w czasie akcji udokumentowanej na filmie Zaprudera). Komisja szybko się więc zebrała i po południowej nasiadówie wymyśliła tzw. teorię jednej kuli, nazywanej przez krytyków Magic Bullet Theory. Pierwszy strzał musiano przyporządkować do Tague’a, czyli siłą rzeczy druga kula musiała wówczas razić Kennedy’ego w szyję, gubernatora w plecy, nadgarstek i.. stopę. Do dzisiaj ta wersja uchodzi za oficjalną, opisywaną w podręcznikach historycznych, a przecież jest w niej więcej SF niż w Gwiezdnych Wojnach. Poza wszystkim, na filmie Zaprudera widać wyraźnie, że w momencie gdy Kennedy dostał w szyję, gubernator cały czas nie był jeszcze ranny. Otrzymał postrzał dopiero po sekundzie lub dwóch.

    Odpowiedz
  54. Amarot says:
    12.09.2013

    Śmierć Diany była wynikiem wypadku samochodowego. Pytanie tylko w jakim stopniu przyczyniło się do tego pijaństwo kierowcy, a w jakim nachalność ścigających samochód paparazzich. Pewnie nigdy się tego nie dowiemy. Sprawa Andansona istotnie jest tu największą zagadką. Imo zginął za rzeczy niezwiązane z Dianą.

    Odpowiedz
  55. Amarot says:
    15.09.2013

    Nie ma drugiej katastrofy lotniczej, w której zginęłoby kilkanaście osób załogi (100%), a przeżyłby pilot.

    Odpowiedz
  56. Amarot says:
    15.09.2013

    Oni czekali tam na cud od wielu dni i w końcu jakàś anomalię pogodową uznali za takowy. Na zdjęciu widać, że 90% tłumu to łatwowierni staruszkowie.

    Odpowiedz
  57. User says:
    17.09.2013

    Kobieta która zawiązała sobie chustę na głowie mogła po prostu chronić utapirowaną fryzurę przed wiatrem i słońcem, w owym czasie chusta była takim dzisiejszym moherowym beretem, zwyczajnym elementem mody w pewnych kręgach.
    Na podobnej zasadzie można typować z tłumu kolejnych podejrzanych, np. wśród uczestników zdarzenia było pewnie wielu facetów z papierosem (cigarette smoking man). Zaciąganie się dymkiem też może wyglądać tajemniczo jak w serialu „Z archiwum X”, ale nie oznacza automatycznie że ktoś jest uwikłany w zamach.

    Odpowiedz
    • Micz says:
      17.09.2013

      Zgoda, ale nie jest mowa o tym, że Babuszka była uwikłana w zamach. Ona zupełnym przypadkiem znalazła się w oku cyklonu. I widać bez żadnych wątpliwości, że albo kręciła film (tak można sądzić z tego, że trzymała ów aparat/kamerę przy sobie, a nie zrobiła szybkie pstryk), albo – co mniej prawdopodobne – zrobiła zdjęcie. Cokolwiek z tego jest prawdą, ów film lub zdjęcie stanowiłoby arcyważny dowód w śledztwie. Tymczasem Babuszka nigdy się nie zgłosiła na policję, a to dość dziwne, bo zwykle świadkowie danych sensacji lubią robić za gwiazdy w mediach (vide James Tague). Dlaczego? Czy dlatego, że na jej filmie widać dokładnie to co się wydarzyło? Bała się o swoje życie? Nie chciała się ujawniać z innych powodów? A może ujawniła się, tylko jej zeznań nie upubliczniono? Pozostają same pytania.

      Odpowiedz
  58. AU says:
    17.09.2013

    Moskwa byla zdobyta w 1812 i wojna wcale nie byla skonczona. Rzad bolszewikow raczej by w niej nie czekal na wyciecie, gdyz jak wiemy predziutko z Moskwy nawiali gdy pod nia Niemcy podeszli.

    Odpowiedz
  59. Micz says:
    17.09.2013

    Nie no, Stalin siedział w Moskwie niemal do samego końca. Być może by w ostatniej chwili nawiał, to niewykluczone, ale szybkość z jaką pierwotnie poruszali się Niemcy po terytorium wroga była chyba rekordowa w dziejach wojen. I jest jeszcze jedna różnica – gdy Napoleon szturmował carską Rosję, to był jednak w miarę zwarty naród. Bolszewicy namieszali tak bardzo, że zwykli ludzie witali Wehrmacht jak wybawców.

    Odpowiedz
  60. Marcin E Hamerla says:
    17.09.2013

    Owszem, witali Niemcow jak zbawcow. Tylko, ze Niemcy zaraz okazali swoje skurwysynstwo. Morzyli jencow glodem, itd. Ci nie pozostalo niezauwazone.

    Odpowiedz
  61. Micz says:
    17.09.2013

    Tego nie wiedziałem. Czytałem za to ostatnio książkę pt. Wannsee, w której pada, że najprawdopodobniej plan Holokaustu Hitler ustalił z Himmlerem podczas tajnych spotkań w Wilczym Szańcu w lipcu 1941. Czyli już po ataku na ruskich i nieudanej kampanii brytyjskiej. Sprawy zaczynały się walić. Wydaje się, że szwabskie okrucieństwo i ludobójstwo rozpoczęły się na masową skalę właśnie w tym momencie. Gdyby historia potoczyła się trochę inaczej, wydaje się, że w 1940 Barbarossa mogłaby wyglądać trochę inaczej także pod względem stosowanego terroru.

    Odpowiedz
  62. Marcin E Hamerla says:
    17.09.2013

    Od razu po wkroczeniu do ZSRR zaczely sie przesladowania Zydow, ktore bardzo szybko wyeskalowaly sie w Holokaust dokonywany kulami. Musisz odroznic Holokaust od przesladowan Slowian. Wschodnie ziemie z kolei byly przedmiotem Generalplan Ost.
    Terror w Polsce zaczal sie od 1go wrzesnia 1939.

    Odpowiedz
  63. Marcin E Hamerla says:
    17.09.2013

    Mowi sie, ze zdobycie Moskwy byloby kluczowe ze wzgledu na to, ze Moskwa byla wezlem komunikacyjnym. Nie wiem, moze to prawda. A moze nie. W sensie, ze byloby to takie wazne.

    Odpowiedz
  64. Micz says:
    17.09.2013

    Co do Polski, to terror trwał w czasie trwania wojny, czyli przez miesiąc, a potem zaczęła się okupacja. Tyle że my nigdy nie byliśmy głównym, „genetycznym” wrogiem szwabów. Byliśmy IMO raczej jedynie bękartem, który nie chce pomóc w realizacji jakichś tam, wielkich i chorych planów Hitlera. A planem głównym było wyniszczenie bolszewików. Tak sobie dywaguję czy dla cywilizowanego świata jak najszybsze zderzenie się dwóch zdegenerowanych potęg nie byłoby jak najlepszym rozwiązaniem? Wiadomo było, że Hitler ledwo ciągnie pod względem zdrowotnym i po wygranej bitwie z ruskimi i zakończeniu wojny może udałoby się wstrzelić na jego miejsce nawet takiego Stauffenberga, który roił coś bodaj o republice. A może w 1939 nie było już szczęśliwych rozwiązań i wszystko tak czy owak zmierzało ku hekatombie?

    Odpowiedz
  65. Greg Wiśniewski says:
    17.09.2013

    Hitler nie miał szansę wygrać DWŚ.

    Gdyby cały potencjał Wehrmachtu skierował na wschód, Anglia z Francją z rozkoszą by mu wjechały w niebronioną dupę. Nie był głupi i wiedział o tym.

    Barbarossa rozpoczęta wczesną wiosną to wjazd w wiosenne błoto, w którym nie tylko Blitzkrieg, ale i jakiekolwiek żywsze manewry były niemożliwe.

    Szybkość z jaką pierwotnie poruszali się Niemcy po terytorium wroga nie była rekordowa. Napoleon wbrew pozorom posuwał się szybciej.

    Również witanie Wehrmachtu jak wybawców było w ZSRR stosunkowo rzadkie.

    Szwabskie okrucieństwo i ludobójstwo musiały się zacząć od razu, bo w Niemczech brakowało jedzenia i armia na wschodzie musiała się żywić tym co tam sobie zdobyła. Nie trzeba chyba dodawać, ze ludność lokalna, w sytuacji klęski nieurodzaju spowodowanej wojną – i zwłaszcza na Ukrainie – bez przymusu by żadnej żywności nie oddała.

    Co do Polski to akcja AB i inne – to trwało i trwało.

    Odpowiedz
  66. Marcin E Hamerla says:
    17.09.2013

    Barbarossa nie musialaby byc zaczeta wczesna wiosna, wystarczyloby miesiac wczesniej. Ale oczywiscie nie dyskutuje czy przyniosloby to zwyciestwo.
    Ogolnie stawiasz duzo kategorycznych tez bez uzasadnienia. Slowacja, Czechy, Wegry, Rumunia to przyklady, ze na kolaboracji badz na braku oporu mozna bylo znacznie lepiej wyjsc niz Polska. Niestety tamte polskie elity parly do wojny

    Odpowiedz
  67. Marcin E Hamerla says:
    17.09.2013

    Gregu, w Niemczech nie bylo zywnosci? Jak to? Morzenie glodem jencow i takze mordowanie Zydow bylo uzasadnione ekonomika, ze oni zjadali zasoby przeznaczone dla Niemcow. Wlasciwie to ich okradali z zywnosci. Ale nie przypominam sobie by wtedy w Niemczech byl glod.

    Odpowiedz
  68. Greg Wiśniewski says:
    17.09.2013

    Tak. Zapasy kurczyły się dramatycznie.

    „Jak to? Morzenie glodem jencow i takze mordowanie Zydow bylo uzasadnione ekonomika, ze oni zjadali zasoby przeznaczone dla Niemcow.” – mordowanie nie przysparzało niemieckiemu rolnictwu rąk do pracy. A to tam był problem

    Odpowiedz
  69. Marcin E Hamerla says:
    17.09.2013

    Tak w ogole, to nie rozmawiamy o tym co by sie stalo gdyby Hilter wygral wojne w ktorej Polska stawila opor, tylko w ktorej Polska by sie zwasalizowala. Okupacja sowiecka spowdowala chyba do 1941 czy dalej wiecej ofiar niz niemiecka.

    Odpowiedz
  70. Greg Wiśniewski says:
    17.09.2013

    „Okupacja sowiecka spowdowala chyba do 1941 czy dalej wiecej ofiar niz niemiecka.” – piszesz to w oparciu o co właściwie?

    Odpowiedz
  71. Marcin E Hamerla says:
    17.09.2013

    No ale to tylko swiadczy o naszej kadrze oficerskiej owczesnej jesli liczyli na 2-3 miesiace oporu. Potrafili palic cerkwie i to wszystko. No i nie wiem jak to liczyli, ze Anglia i Francja wejda szybko do wojny. A Ty piszesz teze przeciwna w oparciu o co?

    Odpowiedz
  72. Greg Wiśniewski says:
    17.09.2013

    Nie liczyli. Doskonale wiedzieli, że minimum 6-8 tygodni będziemy sami. Ale się wydawało, że damy radę, bo czołgi nie będą jechać bez piechoty… W oparciu o masowe mordy na terenach Polski. Listy proskrypcyjne, samowolka w Warthegau, akcja AB. Nie licząc nawet zabitych żołnierzy.

    Odpowiedz
  73. Marcin E Hamerla says:
    17.09.2013

    W Polsce nie bylo jeszcze Blitzkriegu. To byla konwencjonalna wojna. Ale ci idioci nie zauwazyli, ze Polska byla okrazona z trzech stron.

    Odpowiedz
  74. Greg Wiśniewski says:
    17.09.2013

    Jak to nie?

    Odpowiedz
  75. Marcin E Hamerla says:
    17.09.2013

    Nie bylo wtedy masowych mordow jeszcze. Owszem, bylo palenie wiosek we wrzesniu 1939, byla akcja AB. Ale to sa grosze. Wszystko to co najgorsze ze strony Niemcow zdarzylo sie pozniej.
    Rosjanie juz mieli za soba wywozke na Sybir. Wkraczajacy Niemcy na tereny wschodnie otwierali wiezienia pelne trupow rozwalonych przed ucieczka.
    Tak to. Poczytaj.

    Odpowiedz
  76. Greg Wiśniewski says:
    17.09.2013

    A co to jest Blitzkrieg?

    Odpowiedz
  77. Marcin E Hamerla says:
    17.09.2013

    http://en.wikipedia.org/wiki/Blitzkrieg#Poland.2C_1939

    Odpowiedz
  78. Greg Wiśniewski says:
    17.09.2013

    Zapytałem Cię co to blitzkrieg, a o ile wiem nie ma specjalnej zgody co to. Ja kojarzę to jako doktrynę strategiczną maksymalizacji wysiłku i planowania w celu skrócenia kampanii i zaoszczędzenia zasobów. I to właśnie Niemcy zrobili. Niemcom bardziej od ropy brakowało jednak chyba bardziej domieszek. Rudy żelaza całkiem też, na szczęście zaprzyjaźnieni Szwedzi.

    Odpowiedz
  79. Marcin E Hamerla says:
    17.09.2013

    Wpadnij do mnie to Ci pozycze ksiazke o Panzerwaffe. Tam sa dokladnie opisane fazy Blitzkriegu.

    Odpowiedz
  80. Greg Wiśniewski says:
    17.09.2013

    A nie możesz napisać w paru słowach co tam wyczytałeś.

    Odpowiedz
  81. Marcin E Hamerla says:
    17.09.2013

    Powyzej zle napisales na czym polega Blitzkrieg. Ma byc wspoldzialanie rodzajow armii i stworzenie pancernego klina w celu uderzenia w strategiczny punkt. Oczywiscie to co piszesz rowniez opisuje Blitzkrieg, ale rowniez opisuje prawie kazda inna wojne.

    Odpowiedz
  82. Greg Wiśniewski says:
    17.09.2013

    Czyli Ty i twoja książka pochylasz się nad taktyką.
    I gdzie to współdziałanie tak bardzo nie wystąpiło w Polsce, a wystąpiło potem. Prawda jest taka, że Niemcy jechali na tym cały czas, ale 1) w Polsce byli bardziej nowi niż później 2) umieli świetnie to partaczyć 3) niedostatki technologiczne bardzo im to partaczenie ułatwiały

    Odpowiedz
  83. Greg Wiśniewski says:
    17.09.2013

    Wniosek, że w Polsce nie było Blitzu a potem był jest bez sensu, bo liczy się jedynie stopień umiejętnego zastosowania rozwiązań taktycznych – który w Polsce był owszem słabszy. Ale to nie znaczy że go nie było. Phleeeeze.

    Odpowiedz
  84. Marcin E Hamerla says:
    17.09.2013

    W Polsce skupiali sie na taktyce podwojengo okrazenia, tak jak i wczesniej w przeszlosci. Nie bylo specjalnego wspldzialania lotnictwa z wojskami ladowymi, a czolgi nie byly wydzielone. Nie mowiac o tym, ze piechota w ogole nie byla zmotoryzowana. Hitler mial dyletancka obsesje ekonomiczna. Dlatego koniecznie chcial zdobyc Kaukaz. Watek ropy sie przewija tez we wspomnieniach niemieckich zolnierzy.

    Odpowiedz
  85. Greg Wiśniewski says:
    17.09.2013

    Marcinie, czołgi nie były wydzielone w przełamaniu pod Pszczyną, pod Mokrą, w korytarzu, pod Mławą? Co to znaczy, że czołgi nie były wydzielone? Piechota zmotoryzowana jak najbardziej była zmotoryzowana. Że było jej mało? Takie już uroki cienkiego przemysłu.

    Z tą ropą to rozumiem, że się przewijał, ale przecież nie brak ropy ich zabił w końcu. To raz. Dwa, w jaki sposób ktoś rozsądny wyobrażał sobie wykorzystanie ropy z Kaukazu?

    Odpowiedz
  86. Marcin E Hamerla says:
    17.09.2013

    No tak, Mokra to swietny przyklad, ze to nie byla pancerna piesc, tylko lokalne potyczki. To nie to we Francji. W jakim sensie cienki przemysl?

    Odpowiedz
  87. Greg Wiśniewski says:
    17.09.2013

    Bo we Francji było już wiadomo, że łączność bezprzewodowa nie będzie tak umierała jak się obawiano. Mokra to świetny przykład samodzielnego ruchu jednostek pancernych w masach. No pech że akurat wołyńska brygada kawalerii. Z przemysłem to normalnie – nie był w stanie wyprodukować dość ciężarówek.

    Odpowiedz
  88. Marcin E Hamerla says:
    17.09.2013

    To nie byly masy, tylko jedna raptem dywizja. Pod Mławą jeszcze gorzej.
    Ale nie dlatego, ze lichy, co? No to fakt, ze do konca wojny nie byli w stanie produkowac dosc ciezarowek. Podobnie jak czolgow. Pomimo tego, ze mieli dwa razy wiekszy przemysl od Rosjan.

    Odpowiedz
  89. Greg Wiśniewski says:
    17.09.2013

    A ileż było we Francji? Nie wiem, dla mnie nie jest w stanie produkować (z powodu za małej bazy) pretty much == lichy. Ta baza musiała być jakoś policzona z usługami finansowymi, fryzjerami, salonami masażu.

    Odpowiedz
  90. Marcin E Hamerla says:
    17.09.2013

    Gregu, dosc dobrze wiadomo dlaczego tak malo czolgow produkowali. Nie z powodu braku zakladow przemyslowych.

    Odpowiedz
  91. Greg Wiśniewski says:
    17.09.2013

    Weź mnie oświeć. Jak nie z powodu braku przystosowanych zakładów przemysłowych to z czego.

    Odpowiedz
  92. Marcin E Hamerla says:
    17.09.2013

    Bo nie potrafili zrobic tego co Rosjanie, produkujac T-34 non stop i nie robiac w nim przez dluzszy czas wiekszych, chyba, ze ulatwialy produkcje. Zamiast tego pchali sie w idiotyzmy typu Tygrys i Pantera.

    Odpowiedz
  93. Greg Wiśniewski says:
    17.09.2013

    Nie. Hamował ich skomplikowany proces produkcyjny, w którym nie przystosowane do prawdziwej seryjności czołgi blokowały linie produkcyjne – gdyby tych linii było znacznie więcej, czołgów też byłoby znacznie więcej. Ale rozbudowa takiej bazy była najwyraźniej bardzo trudna – z powodu słabości bazy przemysłowej. Nb. losy Pantery potoczyły się podobnie – czołg był przystosowany do masowej produkcji, ale należało go produkować (nie jest to zaskoczeniem) na odpowiednio spreparowanych liniach produkcyjnych – których też nie nadążano tworzyć w stosunku do potrzeb. I na to wszystko jeszcze zasmażka z aktywnym zarządzaniem priorytetami przydziału zasobów. Rosjanie aż tak tego nie spartolili.

    Odpowiedz
  94. Marcin E Hamerla says:
    17.09.2013

    Dziekuje, ze przyznales mi racje, ze bardzo skomplikowane produkty wymagaja znacznie wiekszej bazy produkcyjnej by mozna je bylo produkowac i w efekcie powstaje ich znacznie mniej niz produktow mniej skomplikowanych.

    Odpowiedz
  95. Greg Wiśniewski says:
    17.09.2013

    Co w twoich ustach znaczy skomplikowany. T-34 był mniej skomplikowany niż PzKpfw III ? W jakim sensie.

    Odpowiedz
  96. Marcin E Hamerla says:
    17.09.2013

    Byla mowa o V i VI, a nie o trupie jakim byla III.

    Odpowiedz
  97. Greg Wiśniewski says:
    17.09.2013

    A, nie nie, ja to pisałem o III i IV. To były podstawowe niemieckie czołgi i nie dało rady ich produkować z powodów jak wyżej. A że V i VI się też nie dało – to były tylko wisienki na tej zasmażce.

    Odpowiedz
  98. Marcin E Hamerla says:
    17.09.2013

    Gregu, trzymasz sie trojki jak pijany plotu. to po pierwsze, a po rugie chyba nigdy nie sprawdziles wagomiarow IV, V, VI, ich kosztow produkcji oraz ilosci wyprodukowanych sztuk.

    Odpowiedz
  99. Greg Wiśniewski says:
    17.09.2013

    No właśnie zerknij na koszt – IV vs V. Zdziwisz się jak mała była różnica.

    Odpowiedz
  100. Marcin E Hamerla says:
    17.09.2013

    Widze, ze wiki odwiedziles. ale zle zrozumiales dane. latwiej jest sprawdzic, ze panthera wymagala prawie dwa razy tyle stali co czworka.

    Odpowiedz
  101. Greg Wiśniewski says:
    17.09.2013

    Ale co ma z tego wynikać. Nawet ze zdławioną bazą produkcyjną Panterę produkowano szybciej od III i IV (co nie znaczy szybko). Bo dławiły nie zasoby tylko baza do procesu.

    Odpowiedz
  102. Marcin E Hamerla says:
    17.09.2013

    Gregu, bo Speer przestawil zwrotnice. Dlatego ja szybciej produkowano. Naprawde chcesz udowadniac, ze Panthera nie byla czolgiem bardziej skomplikowanym i bardziej materialochlonnym?

    Odpowiedz
  103. Greg Wiśniewski says:
    17.09.2013

    W 1942 Speer przestawia zwrotnicę i Pantera jest szybciej produkowana?
    Ponawiam pytanie co to znaczy bardziej skomplikowanym. Bo że była lepiej dostosowana do produkcji masowej przy pomocy tego co Niemcy mogli do niej użyć to chyba nie ma sporu?

    Odpowiedz
  104. Marcin E Hamerla says:
    17.09.2013

    Skad pomysl, ze w 1942? Bardziej skomplikowany to znaczy, ze wiecej czesci, wiecej instalacji. To proste. Tak jak Megane jest bardziej skomplikowany od Malucha. Wzieli sie glownie za optymalizacje Panthery i wsadzili w to wiecej zasobow. To wszystko. Ale to wszystko pikuś. Jagdtiger tez byl swietnie zoptymaizowany do produkcji?

    Odpowiedz
  105. Greg Wiśniewski says:
    17.09.2013

    A w kiedy to Speer zastąpił Todta. To co zrobił Speer w większości zostało przez Todta zaprojektowane. Chodzi o to, że niemieckie czołgi do V składano stanowiskowo. To jest fajne rozwiązanie, ale optymalizacji to ono nie widzi nawet przez teleskom Hubble’a. Żeby zyskać tu wzrost, trzeba było bazę produkcyjną rozbudować znacząco wszerz. A nie było jak i czym, chociaż teoretycznie należało proces przełożyć na nowe liniowe metody. Ale zbudowanie do tego bazy nie było dla Niemców możliwe. Olbrzymim problemem była dla nich na przykład produkcja odpowiednich obrabiarek (które ZSRR dostawał z USA) do takich zastosowań. Więc męczyli się z tą III i IV, a następne co mieli – V – zaprojektowali od razu na linię produkcyjną (chociaż dość pokręconą). Ale tu historia się powtórzyła – żeby czołgów było odpowiednio dużo, duża musiała być baza produkcyjna. Której – podobnie jak w przypadku III i IV – nie byli w stanie sobie zapewnić.

    Odpowiedz
  106. Marcin E Hamerla says:
    17.09.2013

    Czekaj, twierdzisz, ze zaprojektowanie i wdrozenie do produkcji Panthery, Tygrysa, Tygrysa Krolewskiego, Jagdpanthery, Jagdtigera, itd bylo latwiejsze od optymalizacji produkcji czworki?

    Odpowiedz
  107. Greg Wiśniewski says:
    17.09.2013

    W porównaniu, przemysł ZSRR był mniej rozbudowany wszerz, ale zdolny do adaptacji większej ilości % swojej wydajności. W ten sposób, mając mniej, Rosjanie produkowali więcej niż Niemcy.

    Odpowiedz
  108. Greg Wiśniewski says:
    17.09.2013

    Od pewnego momentu (jakoś tak połowa 1942) brano już pod uwagę umiarkowane zyski taktyczno-techniczne. III i IV się widocznie starzały, więc do tej problemowej optymalizacji i kosztów dochodziła jeszcze obawa odpadnięcia technologicznego.

    Odpowiedz
  109. Marcin E Hamerla says:
    17.09.2013

    „Brano pod uwage” = szalenstwo Hitlera pogrubiania pancerza

    Odpowiedz
  110. Greg Wiśniewski says:
    17.09.2013

    To był pewnie efekt raportów o liczebności przeciwnika i postrzegania czołgu jako broni ppanc głównie. Nb. z tym szaleństwem różnie sobie projektanci postępowali, bo pierwsza Pantera była przecież kijowo opancerzona w stosunku do stawianych przed nią zadań.

    Odpowiedz
  111. Marcin E Hamerla says:
    17.09.2013

    Efekt histerii, zapewne prawda. Ogolnie Panthera na poczatku byla czolgiem z problemami, dzieki niej Niemcy przerzneli Kursk, a i potem nie wszystko bylo pieknie.
    Zreszta ciekawy jest zarzut, ze czolgi ciezkie oraz dziala szturmowe rozpieprzyly spoistosc dywizji Panzerwaffe.

    Odpowiedz
  112. Greg Wiśniewski says:
    17.09.2013

    Wydaje mi się, że nie przez Panterę. Smutny miała debiut, prawda, ale jednak rozmiar radzieckich umocnień i rezerw jakie czekały na niemieckie przełamanie spokojnie by wystarczył, nawet jakby Pantery nie były takie palne. Działa szturmowe ku końcowi wojny czołgi zastępowały były tańsze i prostsze w produkcji (wieża jednak żarła). A czołgi ciężkie nie były włączane do dywizji, zwykle używane w samodzielnych jednostkach. Dlaczego miałyby wpływać na spoistość DPanc? Im bardziej szkodziła żałosna ilość uzupełnień (sprzętowych też).

    Odpowiedz
  113. Greg Wiśniewski says:
    17.09.2013

    Nie jestem przekonany. Rosjanie zgromadzili tak dużą nadwyżkę rezerw, że by starczyło z zapasem. Jeszcze w trakcie Cytadeli trzasnęli Niemców operacją Kutuzow,a potem dość gładko doszli do Dniepru.

    Odpowiedz
  114. Greg Wiśniewski says:
    17.09.2013

    BTW często się też zdarza doliczanie Niemcom wprost mocy produkcyjnych podbitych krajów, a przecież te moce w żadnym razie nie dawały się istotnie włączyć w niemieckie procesy, a na dodatek wymagały karmienia niemieckimi zasobami.

    Nb. mam wrażenie, że wojnę i tak toczyły w znacznej części amerykańskie (lub amerykańskich wzorów) obrabiarki – po prostu ZSRR miał ich więcej.

    Odpowiedz
  115. Marcin E Hamerla says:
    17.09.2013

    Przeciez Cytadela skonczyla sie remisem, ktory stal sie kleska z powodu koniecznosci wycofania jednostek na Zachod. I Rosjanie zostali panami pola bitwy, co oznaczala niemiecka niemoznosc sciagniecia sprzetu z pola bitwy. Temat obrabiarek mnie zainteresowal, nic o nim nie wiem. Od kiedy je zaczeli dostawac?

    Odpowiedz
  116. Greg Wiśniewski says:
    17.09.2013

    Rosjanie? Szczerze mówiąc nie wiem – nie pamiętam gdzie o tym czytałem. W jaiejś dyskusji na Axis forum zdaje się. Wymiatacz Tooze pisze co nieco na temat, ale o Niemcach tylko.

    Odpowiedz
  117. Jaga says:
    17.09.2013

    Swoją drogą, gdy się patrzy w to młode oblicze Lenina rodzi się pytanie, czemu rewolucja przekształciła się w zbiorową kaźń?

    Odpowiedz
  118. Micz says:
    17.09.2013

    Jaga, to nie jest wcale młode oblicze! To jest Lenin z okolic rewolucji październikowej, gdy zgolił wąsy i założył perukę. Czemu rewolucja okazała się łaźnią? Moim zdaniem musiało się tak stać, skoro po władzę sięgał kolegialny, zjednoczony prymityw. Wsióry o umysłach karaluchów. Robespierre czy Danton to mimo wszystko byli ludzie jakiejś tam idei i mimo że też ostro polała się krew, to dopiero u ruskich ktoś wpadł chyba po raz pierwszy w dziejach na pomysł, że gdy się eliminuje przeciwnika politycznego, to trzeba rozstrzelać nie tylko jego, ale również żonę, dzieci, a nawet rodzinę brata albo siostry. Paradoksalnie, czytałem, że Mikołaj II nie był wcale złym carem i Rosja tamtych czasów gdyby tylko inaczej rozegrała sprawy I wojny światowej, mogłaby być krajem mlekiem i miodem płynącym. Trochę pechowo przeistoczyła się w potwora, aczkolwiek nigdy oczywiście barankiem nie była.

    Odpowiedz
  119. JK says:
    17.09.2013

    Czyżbyście Państwo byli zwolennikami skompromitowanej dawno tezy, że charakter i osobowość człowieka można wyczytać z rysów jego twarzy?

    Odpowiedz
  120. Micz says:
    17.09.2013

    Nie zawsze i wszędzie, ale czasem tak. Kononowicza chyba byś nie pomylił z Einsteinem?

    Odpowiedz
  121. JK says:
    17.09.2013

    Hmmm… Kiedyś, dawno temu na studiach zapisałem się pod wpływem naszego wspólnego kolegi PBM na zaawansowane seminarium z – jak on to mówił – jedną z najbardziej cenionych w świecie profesorek z tej dziedziny. (PBM zapisywał się tylko na zajęcia z „najbardziej cenionymi” – innych miał gdzieś). Zajęcia zaczynały się ok. 18.00, więc na wydziale był to już czas sprzątania. Siedzimy sobie w kilka osób w sali, a tu wchodzi tęga kobieta w zatłuszczonych spodniach od dresu, takiejż zatłuszczonej, 20-letniej, męskiej bluzie, a właściwie będącej jej smutnym wspomnieniem, bo praktycznie dokumentnie spranej, z włosami, które ostatni raz widziały fryzjera za C. K. monarchii i okularami na oczach z tak grubymi denkami, że mogłyby z powodzeniem zastąpić szkła w teleskopie Hubble’a. Pani miała krzywą, zaniedbaną szczękę, w której tkwił na środku 1 (słownie: jeden) ząb w górnej szczęce – i mówiła przez to tak niewyraźnie, że rozumieliśmy co 2 słowo. I taka otóż osoba kieruje swe kroki w kierunku katedry. Ktoś z obecnych postanowił wyjaśnić nieporozumienie: – Proszę pani, proszę jeszcze nie sprzątać, tu będą zajęcia! – Wiem! – odpowiedziało tajemnicze stworzenie – bo ja właśnie nazywam się X i będę je prowadzić…

    Odpowiedz
  122. Micz says:
    17.09.2013

    Toteż napisałem, że nie zawsze i wszędzie to się sprawdza, ale w wielu przypadkach patrząc na facjatę myślę sobie „a to na pewno jest taki a taki gościu” i potem okazuje się to trafnym strzałem.

    Odpowiedz
  123. JK says:
    17.09.2013

    Myslę, że jeśliby poddać to naukowej, statystycznej obróbce, to okaże się, że równie dobrze mógłbyś rzucać monetą.

    Odpowiedz
  124. Micz says:
    18.09.2013

    A wiadomo co dokładnie działo się potem z Siwanowiczem? Faktycznie jest gość o takim imieniu i nazwisku w USA, nawet data urodzenia circa about by się zgadzała (1950), ale czy to na pewno on?

    Odpowiedz
  125. KW says:
    18.09.2013

    Nic nie wiadomo. Siwanowicz był współautorem scenariusza „Najdłuższej podróży” (w czasie, do epoki kredowej i dinozaurów) w późniejszych „Relaxach”. Jeden z bohaterów tego komiksu (Rych) to chyba alter ego autora. I tyle wiadomo.

    Odpowiedz
  126. Micz says:
    18.09.2013

    Prawdziwy upadły anioł. Fascynują mnie takie postaci, a infa o nim brak. Pewnie Bogusław Polch by wiedział. Zobaczyłem go po raz pierwszy na oczy sześć miesięcy temu i myślę sobie – o nieźle trzymający się czterdziestolatek. Dopiero potem połapałem się ile on naprawdę ma lat. Świetnie się trzyma. Dwa lata temu było spotkanie z Siwanowiczem w Łodzi! http://komiksfestiwal.com/en/home/program-2011/

    A tak w ogóle, to dlaczego Relax upadł?

    Odpowiedz
  127. Przemo says:
    18.09.2013

    miałem ten numer dawno, dawno temu w innej galaktyce

    Odpowiedz
  128. Micz says:
    18.09.2013

    Ja się załapałem dopiero na numer z gazikiem spadającym w przepaść. To był pierwszy Relax, który kupiłem w kiosku. Wcześniejsze numery po pewnym czasie uzupełniłem w antykwariacie Atlas, który za komuny był prawdziwą mekką dla miłośników SF/fantasy (można było tam kupić state Fantastyki, a także francuskie PIF-y).

    Odpowiedz
  129. PP says:
    18.09.2013

    Aaaaa-le mi się otworzyła skrzynka ze wspomnieniami! Kurcze, gdzieś w piwnicy mam jeszcze całkiem spora ich ilość. Może by tak kiedyś sięgnąć po nie i przypomnieć sobie te rewelacyjne komiksy?

    A co do upadku „Relaksu” to ja słyszałem, że zawiesili z powodu kłopotów z pozyskaniem papieru (bo w tamtych czasach były przecież nań przydziały), ale czy to prawda, czy tylko plotka, to już nie wiem, bo i nigdy nie sprawdzałem. Podaję jednak jako temat do sprawdzenia.

    Odpowiedz
  130. Micz says:
    18.09.2013

    No właśnie ja teraz odświeżyłem sobie te komiksy po ładnych 25 latach. I co? Kurka, większość to szajs, panie. Nie da się tego czytać. Pozostają nieliczne perełki – oczywiście Thorgal, Spotkanie, Najdłuższa podróż, Kajko i kokosz, ufole z Emilcina, niesamowity dwuodcinkowy komiks o zamachu na Heydricha, może jeszcze kilka rzeczy. Ogólnie nie radzę psuć pięknych wspomnień

    Odpowiedz
  131. PP says:
    18.09.2013

    Kurcze, to trochę nie teges. Ja już kiedyś raz się tak nadziałem, kiedy sięgnąłem po kilka książek z mojego dzieciństwa/młodości (np. przełomowa wręcz dla mnie „Cieplarnia” Aldissa po latach okazała się dramatycznie głupim gniotem – no, może przesadzam, ale rozczarowanie przeżyłem potężne). Naprawdę jest aż tak źle? Bo w głowie mam to zupełnie inaczej!

    Odpowiedz
  132. Micz says:
    18.09.2013

    Piotr – gdyby odsączyć nostalgię, to jest IMO nędza. Ale z nostalgią daje radę, to znaczy przyjemnie się przegląda, bo wyłapujesz pojedyncze wspomnienia z dzieciństwa. Na przykład przez te ćwierć wieku nie mogłem sobie przypomnieć w jakim to komiksie bohaterowie kryli się w klasztorze Cyryla i Metodego, skąd ich potem próbowali wykurzyć Niemcy. Tak samo z przyjemnością odświeżyłem sobie zapamiętaną gdzieś głęboko w mózgu klatkę, w której gościu atakuje dinozaura… palmą!

    Odpowiedz
  133. PP says:
    18.09.2013

    Mnie wtedy zachwycał komiks „Vahanara”. Ciekawe czy dzisiaj wypada tak samo dobrze? Hehe, potem mój klub SFiF (bydgoski Maskon) wydał ten tytuł jako książkę (bo to w ogóle powieść jest), a że środkami podziemnymi, to się esbecja doczepiła i jednego z naszych kolegów nawet aresztowano. Takie to były czasy i takie wariactwa, że nawet za fantastykę można było iść do ciupy. wspomnienia, wspomnienia…

    Odpowiedz
  134. Micz says:
    18.09.2013

    Tak, Vahanara to jeden z tych „może jeszcze kilka rzeczy” Robił wrażenie, zapamiętałem zwłaszcza scenę w której koleś walił z lasera w Vahanarę (?), a ten spokojnie powiadał, że nic mu to nie zaszkodzi. Tyle że za cholerę nie kapowałem o co w tym komiksie chodzi. Właśnie doczytałem, że współtwórca Relaksu Adam Kołodziejczyk nie żyje. Pisał o tym Konrad Wagrowski: gdy cytował Christę: „To był naczelny KAW-u. Mój dobry przyjaciel. Morze wódki wypiliśmy. Już nie żyje. Pewnego razu spytał, czy nie może się podpisać pod komiksem. Chciał być autorem, literatem. To jest jednak mój scenariusz. Niech mu ziemia lekką będzie”.

    Odpowiedz
  135. KW says:
    18.09.2013

    Komputer się zbuntował, przejmował kontrolę nad załogami statków kosmicznych i wysyłał je z powrotem na Ziemię, by robiły tam bałagan. Załogi były nietykalne – choć właściwie nie wiadomo dlaczego. Rzecz jest adaptacją opowiadania (albo powieści), ale pierwowzoru nigdy nie czytałem.

    Odpowiedz
  136. Micz says:
    18.09.2013

    A pamiętacie skąd braliście Relaksy? Z kiosków? Z giełd, antykwariatów? Ja te kilka numerów, jakie nabyłem na samym początku lat 80. miałem z instytucji zwanej „teczka kioskowa”. W zaprzyjaźnionym kiosku odkładali mi m.in. Świat młodych, iS-y oraz właśnie Relax.

    Odpowiedz
  137. KW says:
    18.09.2013

    Miałem na własność tylko 5 numerów (zaczytałem je na śmierć) – chyba z kiosków. Kolejne 10-15 numerów czytałem chyba w bibliotece jakiegoś ośrodka wczasowego, albo skądś pożyczane. „Vahanara”, „Najdłuższa podróż” i „Wywiadowca XX wieku” były wydane w latach 80. w takich małych żółtych książeczkach. A kilka lat temu kupiłem komplet na Allegro.

    Odpowiedz
  138. Amarot says:
    19.09.2013

    Fakt. Powstaje pytanie, że skoro nie ma roślin, to czym się odżywia dolny szczebel linneuszowskiej hierarchii 🙂

    Odpowiedz
  139. Kongo says:
    19.09.2013

    Pytanie jest bliskie temu: czym się odżywiali robotnicy Imperium podczas robót na Gwieździe śmierci. Fani pewnie powymyślali odpowiedzi za twórców.

    Odpowiedz
  140. Przemo says:
    22.09.2013

    nie mam pojęcia co to jest, wnoszę więc hipotezę, te przedmioty są pochodzenia pozaziemskiego

    Odpowiedz
  141. Micz says:
    23.09.2013

    W dokumencie lansowana jest teza, że mafia samodzielnie przygotowała zamach. CIA i FBI musiały rzekomo tuszować sprawę, by nie wyszedł na jaw kolejny plan zabicia Castro. To ostatnie mnie nie przekonuje.

    Odpowiedz
  142. Micz says:
    23.09.2013

    Na profesora socjologii to on nie wyglądał…

    Odpowiedz
  143. GG says:
    23.09.2013

    Często też pojawiały się zabezpieczenia polegające na tym, że trzeba było podać określoną frazę znajdującą się w instrukcji do gry. Program wyświetlał prośbę o podanie słowa, które znajdowało się na określonej stronie, w określonej linijce itd. W takim wypadku trzeba było mieć kopię także całej instrukcji.

    Odpowiedz
  144. aida says:
    23.09.2013

    W 2002 sprzedano jedną taką monetę za ponad 7 mln dolarów

    Odpowiedz
  145. aida says:
    23.09.2013

    Efekt elopa jest najbardziej przerażający. Zabrać firmie 90% wartości to trzeba umieć 🙂

    Odpowiedz
  146. fixi says:
    23.09.2013

    to chyba zdjęcie ze wspomnianego ogrodu :)))

    Odpowiedz
  147. fixi says:
    23.09.2013

    paktu ribbentrop-mołotow nie zmęczyłem….cała ta książka oscyluje wokół tezy i autor na okrągło powtarza to samo

    Odpowiedz
  148. PP says:
    23.09.2013

    A tak przy okazji, to coś mi dzwoni we łbie (tylko nie wiem, gdzie i co ;-)), że to nie jedyny taki „pomocnik”. Że jeszcze w jakieś grze widziałem też równie dziwaczne zabezpieczenie kodowe. Ale gdzie? Kiedy? Przy jakim tytule? Dalibóg nie mam pojęcia. A nie chce mi się teraz przeglądać całej mojej ponadtysięcznej kolekcji (tak, tak – jest taka, może jedyna w kraju albo i na świecie – u mnie właśnie, z samymi oryginałami, robi wrażenie ;-)).

    Odpowiedz
    • BB says:
      06.12.2013

      Wow ale jestes faaaajny, chce byc jak ty!!

      Odpowiedz
  149. FrOdO says:
    23.09.2013

    Mi on przypomina mojego agenta ubezpieczenowego.

    Odpowiedz
  150. FrOdO says:
    23.09.2013

    Symbolizował wszystko co dobre i złe w Nintendo. Dobre to Game & watch i NES. Złe – wszystko co przyszło potem.

    Odpowiedz
  151. FrOdO says:
    23.09.2013

    Może w końcu te orbitale dotrą na Księżyc i potwierdzą czy znajduje się tam odcisk stopy Armstronga 🙂

    Odpowiedz
    • Yetti says:
      22.09.2014

      Odcisk został od tego czasu sfabrykowany 🙂

      Odpowiedz
  152. FrOdO says:
    23.09.2013

    Nie zdziwiłbym się, gdyby okazało się, że to właściciele knajpy sami postawili owo „dzieło”.

    Odpowiedz
  153. GG says:
    24.09.2013

    Jedyne po czym mogą do nas trafić, to wykres pokazujący położenie Ziemi i Układu Słonecznego

    Odpowiedz
  154. GG says:
    24.09.2013

    Najlepszy dialog: Mam wrażenie, że on pochodzi z Ziemi, wiecie skąd. Gościu na to: Nie, oni przylecieliby samolotami.

    Odpowiedz
  155. GG says:
    24.09.2013

    Mnie za to przekonuje teza, że mafia samodzielnie podjęła decyzję. Wiedziała, że klan Kennedych złamał dane im słowo i zaczął im się dobierać do tyłków. W tym filmie podają, że były wcześniej (kilka dni wcześniej) dwie inne próby zamachu. Powstrzymano je. W Dallas się nie udało, a establishment stanął przed faktem dokonanym. Lepiej dla niego było nie ujawniać, że mafia decyduje w kraju o tym kto jest prezydentem.

    Odpowiedz
  156. Maksymilian says:
    24.09.2013

    Jak w każdym spisku rozwiązanie jest prostsze, zapewne. Ja to widzę tak, że strzelał Oswald ze składnicy książek i nawet dwa razy trafił, ale ostatni strzał oddał ktoś inny zza płotu na pagórku.

    Odpowiedz
  157. FrOdO says:
    24.09.2013

    Szukali go na filmie Nixa i nie znaleźli.

    Odpowiedz
  158. FrOdO says:
    24.09.2013

    W Elvirze 2 też miałem takie dyski.

    Odpowiedz
    • TheMan says:
      07.06.2015

      Były lepsze niż szukanie wskazanego przez program słówka w instrukcji.

      Odpowiedz
  159. FrOdO says:
    24.09.2013

    A obecnie Secret Service czy FBI przejęło 10 innych od ludzi, którzy chcieli je „zalegalizować”. Przed sądem jak na razie wygrywają.

    Odpowiedz
    • Micz says:
      24.09.2013

      Chodziło o proces rodzina Langbord z Filadelifii kontra Ministerstwo Skarbu USA. Sąd w rozprawie z 2012 r. ostatecznie, jak sądzę – bo to była druga instancja – rozstrzygnął, że 10 Podwójnych Orłów znalezionych przez Langbordów należy do skarbu USA. Mój komentarz: wyrok sądu jest sprawiedliwy. Nie można oczekiwać, że jeśli w przeszłości ktoś coś ukradł (a nie przetopienie tych monet było kradzieżą), to po latach spadkobiercy mogą mówić, że rzecz ich nie dotyczy, przedawniła się, itd. Komentarz nr 2: Langbordowie byli idiotami, że się przyznali do posiadania tych monet. Na co liczyli? Wiedząc co się działo w 2002 przy okazji jednej monety, powinni się domyślać, że mając 10 takich monet i lekko nieczyste sumienie, czeka ich piekło. A mogli po cichu sprzedać kolekcjonerom…

      Odpowiedz
  160. tomek says:
    25.09.2013

    Jeszcze lepsze jaja były gdy ogłoszono, że znaleźli cząstki szybsze od światła. Co to było? Wadliwy kabel?

    Odpowiedz
  161. tomek says:
    25.09.2013

    Wbrew pozorom eksplozja nue rozniosłaby połowy stanu. Po prostu w miejscu miasteczka dziura byłaby głębsza.

    Odpowiedz
  162. tomek says:
    25.09.2013

    Bo w krzakach przy tej jakości filmu trudno cokolwiek znaleźć.

    Odpowiedz
  163. TubaGada says:
    25.09.2013

    Chrzanić brytoli. Możliwe, że po kolejnej rewolucji złotą maskę zajumają miejscowe knury ;P

    Odpowiedz
  164. TubaGada says:
    25.09.2013

    Jak na moje oko to akcję zaplanowałs i przeprowadziła jedna zd stron. Współpraca ns linii FBI-CIA-mafia to jak pożenienie psa z kotem i niedźwiedziem.

    Odpowiedz
    • Mundrol says:
      23.11.2014

      W listopadzie 1963 roku kubański agent Florentiono Aspillaga, który w 1987 roku zbiegł do Stanów Zjednoczonych, w małej chatce przy plaży na północy wyspy obsługiwał urządzenia nasłuchowe nastawione na Miami i główną siedzibę CIA w Wirginii. Rano 22 listopada otrzymał polecenie przestawienia nasłuchu na Teksas. Czy to oznacza, że Castro wiedział, że Lee Harvey Oswald dokona zamachu na prezydenta Kennedy’ego?

      Odpowiedz
  165. TubaGada says:
    25.09.2013

    Wodorowe detonowano głównie pod ziemią. Ofpalina nad ziemią mogłaby może nie zniszczyć, ale zapromienować pół Karoliny……

    Odpowiedz
  166. aida says:
    25.09.2013

    A mi byłego partnera Anety Kręglickiej 🙂

    Odpowiedz
  167. aida says:
    25.09.2013

    Teoria mogłaby dokonać spustoszenia w umysłach niedowiarków, gdyby nie jej pewien aspekt. Otóż dlaczego nie ma tłoku ufo w nowym yorku czy londynie, a ci rzekomi turyści z przeszłości koczują po jakichś zadupiach?

    Odpowiedz
  168. aida says:
    25.09.2013

    To byli teściowie donieśli na żołnierza N 🙂

    Odpowiedz
  169. Micz says:
    25.09.2013

    Good point! Moim zdaniem autor broniłby się, że nie mogli fruwać po wielkich miastach, bo zostaliby łatwo rozpoznani 🙂 A ci turyści rozgłosu z pewnością nie potrzebowali.

    Odpowiedz
  170. TubaGada says:
    26.09.2013

    Różnica jest taka, żd teraz ów sex przypomina fikołki z softcorowych filmików. W San Andreas wacka było widać. Teraz Rockstara stać na najlepszych prawników i doradców.

    Odpowiedz
  171. Sole says:
    26.09.2013

    Nie jestem pewien czy po ostatniej ruchawce muzeum kairskie jest w ogóle czynne. Stawiałbym, że maska tutenchamiego siedzi w jakimś uber pancernym sejfie.

    Odpowiedz
  172. Sole says:
    26.09.2013

    Jest dziwny ale nie nadnaturalny. Poza tym nie wymagał tyle pracy co piramidy.

    Odpowiedz
  173. Sole says:
    26.09.2013

    Scenę w kuchni warto zobaczyć na yt, bo jest rzeczywiście mocna. W sensie egzystencjalnie obrzydliwa.

    Odpowiedz
  174. Rob321 says:
    26.09.2013

    Rekin to chyba jednak nie był….

    Odpowiedz
  175. Rob321 says:
    26.09.2013

    Ostatnie tango w Los Santos….

    Odpowiedz
  176. freak says:
    26.09.2013

    Poczytajcie o nazistowskich eksperymentach i ich układach zawartych w 1945 z rządem USA. Niemieccy naukowcy byli 100 razy zdolniejsi niż amerykanie, w czasie II wojny m. in. na terenie Dolnego Śląska hodowali hybrydy, które miały za zadanie pilotować statki o napędzie antygrawitacyjnym. Po wojnie większość z tych naukowców została zabrana przez jankesów do USA, żeby tam mogli dalej pracować. I to właśnie efekty ich działań. Jak ktoś nie wierzy to niech poczyta, co robiono w kompleksie Riese na Dolnym Śląsku. Opowieści o ludziach-wilkach do dziś tam krążą.

    Odpowiedz
    • Lady Em says:
      27.05.2014

      Przykra dla niektórych prawda jest taka, że to RZECZYWIŚCIE był projekt Mogul. Żadnych pozaziemskich spodków nie było. W poniższym filmie jest scena wyjęcia z archiwów fragmentu balonu z balsy, niemal identycznego jak szczątki pokazane przez Jesse Marcela.

      https://www.youtube.com/watch?v=yeVRV8UX9Ls

      Odpowiedz
  177. freak says:
    26.09.2013

    to jest możliwe, że obcy przylatują na ziemie. może przecież być tak, że obcy wynaleźli jakieś superszybkie pojazdy, ale ich technika ogólna może być na poziomie ziemi z lat np. 90-tych. dlatego też boją się ziemian i się nie ujawniają. nie mówię, że tak jest, ale taki scenariusz jest możliwy. ja wierze w to, że gdzieś tam daleko jakieś życie istnieje, ale akurat to, że jakieś istoty pozaziemskie były na ziemi wydaje się mało prawdopodobne.

    Odpowiedz
  178. henperol says:
    27.09.2013

    Pisano, że bozon Higgsa to de facto grawiton, czyli poszukiwana cząstka odpowiadająca za grawitację. Obawiam się, że istnienia grawitonu nie da się eksperymentalnie potwierdzić, dlatego że porcje tej energii są zbyt małe, są wielkości które realnie istnieją natomiast ich wartości są podprogowe, dzisiaj nikt ich nie wykryje. Natomiast jestem pewien że grawitony realnie istnieją, w układzie materia – eter musi istnieć coś (grawiton) co przenosi energie między materią a eterem, inaczej grawitacja byłoby to czary mary. Moim zdaniem grawitacja to oddziaływanie w układzie materia-eter, a nie materia-materia.

    Odpowiedz
    • doktor Gonzo says:
      22.12.2013

      Po pierwsze, nie istnieje sposób dowiedzenia, że kwarki są lub nie są niepodzielnymi składowymi materii. Czy to znaczy, że nie wolno szukać odpowiedzi na pytanie „czy kwarki są niepodzielnymi elementami materii”?
      Kolejną oczywistością jaką zauważyłeś jest fakt, że model standardowy ma braki, a fizyka kwantowa nie wyjaśnia zjawiska grawitacji. I co z tego? Skoro obecna teoria nie jest idealna nie wolno tworzyć lepszych (czyli należy zaprzestać badań) i używać już istniejących? Model standardowy, pomimo braków doskonale wyjaśnia obserwowane zjawiska i pozwala przewidywać z bardzo dużą dokładnością. Jeśli chodzi o alternatywy dla modelu standardowego to możesz choćby odnieść się do teorii strun. Tam również znajdziesz wyjaśnienie zjawiska, które model standardowy określa mianem „bozony Higgsa”. A odpowiedź na pytanie „dlaczego prawa fizyki są takie a nie inne” jest warta kilku nagród Nobla. Problem polega oczywiście na na tym, że nikt jeszcze nie zaproponował teorii wyjaśniającej wartości różnych stałych i pochodzenie zasad fizyki.

      Odpowiedz
  179. henperol says:
    27.09.2013

    Jest ciekawa opinia na temat ruchów w czasoprzestrzeni. Brytyjski profesor Brian Cox uważa, że podróże w czasie są możliwe. Zastrzega jednak, że najłatwiej przenieść się w przyszłość. Według fizyki najłatwiej przenieść się w czasie w przyszłość. Znalezienie sposobu, aby skoczyć w czasie o kilka tysięcy lat może być wykonalne, ale znalezienie drogi powrotnej jest już zdecydowanie większym kłopotem. Pomocna w rozwiązaniu tego problemu może być szczególna teoria względności zakładająca istnienie tuneli czasoprzestrzennych. Takie osobliwości kwantowe z pewnością mogą mieć zdolność do sprawiania zadziwiających rzeczy często przeczących normalnym prawom fizyki. Nadal jednak stworzenie tunelu i jego kontrolowanie może nastręczać wielkie trudności.

    Odpowiedz
    • jasiek says:
      16.09.2014

      Od dawna wiadomo, że zamknięte krzywe czasoprzestrzenne są możliwe, przynajmniej w rozważaniach teoretycznych.

      Odpowiedz
  180. Rob321 says:
    27.09.2013

    Na razie wygląda na to, że ekspedycja marsjańska będzie musiała zabrać ze sobą megazapasy, bo hodowanie czegokolwiek na miejscu jest wielce problematyczne.

    Odpowiedz
  181. Rob321 says:
    27.09.2013

    Czyżby do akcji mieli wejść nowożytni rabusie? :))

    Odpowiedz
  182. Rob321 says:
    27.09.2013

    Niedawno w Stonehenge znaleziono szkielety. Jeden z nich należał do starożytnego żołnierza, którego najpewniej jeszcze za życia przywieziono na leczenie do druidów.

    Odpowiedz
  183. Mała D says:
    28.09.2013

    Jest jeszcze sprawa WTC7, który jako jedyny budynek na świecie zawalił się bez bez działania bezpośredniej przyczyny.

    Odpowiedz
    • kurynio says:
      11.06.2015

      I chyba jak sie nie myle, prezenterka podala na zywo w tv informacje, ze sie zawalil, a on jeszcze stal kilka sekund i dopiero runal 🙂

      Odpowiedz
  184. Mała D says:
    28.09.2013

    To dziwne, bo jak ostatnio o tym czytałam to sprawa była otwarta. Znaczy wątpliwości dotyczyły tej czaszki z 1924, bo co do reszty panowała zgoda że to falsyfikaty.

    Odpowiedz
  185. Mała D says:
    28.09.2013

    Jeśli się mieszka na beczce prochu…

    Odpowiedz
  186. Timeouuut says:
    28.09.2013

    Aleksander Jackiewicz bardzo ładnie pisał o Peckinpahu.

    Odpowiedz
  187. Meisner says:
    29.09.2013

    Znakomicie umiał łączyć rozrywkę z moralitetem, kino gatunków z dramatem psychologicznym, nie unikając sentymentalizmu, ale też czasami ze sporym ładunkiem przemocy. Mimo konfliktowego charakteru miał swoich ulubionych aktorów i współpracowników, dzięki którym te filmy przeszły do historii kina. Peckinpah miał swój własny rozpoznawalny styl, dzięki któremu jego filmy wyróżniały się na tle innych produkcji lat 60. i 70., mimo iż fabuły nie były zbyt oryginalne i nie spowodowały żadnej rewolucji, która mogłaby jakoś znacząco wpłynąć na historię kina. Filmy te miały wysmakowane plastycznie barwne zdjęcia plenerowe, które kontrastowane ze scenami przemocy dawały niezwykły efekt dramaturgiczny.

    Odpowiedz
  188. Meisner says:
    29.09.2013

    Obecnie Mars ma ok. 100-krotnie rzadszą atmosferę niż ziemska (na równiku zdarza się tam jednak +20 stopni C). Dawniej Mars miał gęstą atmosferę, padały tam deszcze i istniał obieg wody. Chodzi o to, aby ponownie zainicjować w atmosferze, przy słabym obecnie efekcie cieplarnianym, kontrolowany i samonapędzający się. To zresztą wyczerpująco omawia np. R.Zubrin w swoich książkach.Bezpośrednią zasadą jest uwolnienie dwutlenku węgla i wody (lodu) z gruntu i czap polarnych. Istnieją obecnie ku temu opracowane technologie.Eksploracja i zasiedlenie kosmosu jest obecnie kwestią psychologii i motywacji – i tak jak zjawisko współczesnych technologii (w tym Internetu) jest problemem świadomości (nota bene Internet ze swoimi hiper-łączami (myślowymi i intelektualnymi) istniał już w czasach Kopernika – pięknie temat został przedstawiony w filmach – „Kopernik” i współcześnie „Kontakt”}.

    Odpowiedz
  189. blastocysta says:
    29.09.2013

    Taka ciekawostka – można posłuchać dźwięków z przestrzeni międzygwiezdnej. Podobno to drgająca plazma ale tak czy inaczej brzmi złowrogo:)
    http://www.youtube.com/watch?v=LIAZWb9_si4

    Odpowiedz
  190. blastocysta says:
    29.09.2013

    Żołnierz N przyjął w 2008 roku księcia Williama na kurs jazdy dla zaawansowanych w SAS. „Gdyby nie te lekcje jazdy zorganizowane przez SAS dla księcia Williama, zarzuty te mogłyby nigdy nie ujrzeć światła dziennego”, podała Sunday Mirror. „Żołnierz opowiadał, że to musiało być zrobione w tunelu, ponieważ wszyscy byli monitorowani a światło świeciło prosto w oczy kierowcy”.

    Odpowiedz
  191. szymon96 says:
    29.09.2013

    Gra jest świetna , ale co do diabła oni zrobili z modelem kolizji. Mieli praktycznie idealny model z GTA IV wystarczyło go tutaj przerzucić…

    Odpowiedz
  192. szymon96 says:
    29.09.2013

    Do dziś nie wiadomo do czego była przeznaczona. Czy było to miejsce składania rytualnych ofiar,świątynia słońca, obserwatorium astronomiczne. Budowla powstawała etapami od 3000 lat p.n.e. do 1500 lat p.n.e.Zbudowana jest w kształcie podkowy,gdzie wejście wskazuje miejsce słońca w najdłuższym dniu roku.Jest to największa budowla megalityczna (wysokość trylitów od 4m do 9m). Dwie teorie co do przeznaczenia budowli wysunęły się przed inne:
    -miejsce kultu Druidów
    -obserwatorium astronomiczne
    Oczywiście są też teorie ingerencji ludzi z kosmosu podczas budowania Stonehenge 😛

    Odpowiedz
    • wojtek says:
      03.06.2014

      Wykopaliska prowadzone na stanowisku Blick Mead w miejscowości Amesbury koło Stonehenge zmieniają metrykę osadnictwa w Anglii. Badania prowadzone przez zespół dr Davida Jacquesa z Uniwersytetu w Birmingham przyniosły nieoczekiwane wyniki. Obiekt w Stonehenge — zarazem obserwatorium astronomiczne zorientowane na Słońce i Księżyc, świątynia i cmentarzysko — powstawał w kilku fazach przez ponad 1500 lat, budowa rozpoczęła się około 3000 lat p. n. e.

      Odpowiedz
  193. szymon96 says:
    29.09.2013

    Fajnie, że z takiego filmu da się wycisnąć coś ciekawego… Dwoje pięknych głównych bohaterów, piękne samochody, piękne ubrania, piękny NY, a poza tym fabularna pustka. Nawet na siłę wciśnięci GO i HF nic nie dali.

    Odpowiedz
  194. Fragus says:
    29.09.2013

    Komentarz żony Bieleckiego. Mnie jednak bardziej przekonuje to co mówi Piotr Pustelnik, bez histerii i bezczelności.

    khttp://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Zona-Adama-Bieleckiego-przerywa-milczenie,wid,15999537,wiadomosc.html

    Odpowiedz
  195. Fragus says:
    29.09.2013

    W akcji są pojazdy obcych z kamuflażem optycznym. Tym różnią się również od ludzkich helikopterów, że nie generują hałasu. Żadna ziemska organizacja nie ma takich środków ani technologii aby porywać zwierzęta, na tak masową skalę. Obcy są tutaj od dawna, znają naszą psychikę, układ społeczny, więc 'badania’ na ludziach odbywają się inaczej i na mniejszą skalę. Zresztą są różni obcy, podobni do ludzi i zupełnie niepodobni. Gdyby hybryda jechała metrem, nie zwrócilibyście na nią uwagi. Niektóre rządowe agencje z nimi współpracują, bo chyba nie mają innego wyjścia i/lub jest to także korzystne dla nas. Oficjalne scenariusze inwazji można włożyć między bajki, bardziej wartościowi jesteśmy wtedy, gdy żyjemy. Po co likwidować 'rezerwat’. My także mamy własne zoo.

    Odpowiedz
  196. SpaceManiac says:
    29.09.2013

    Warto spojrzeć za rzut pokazujący analizę zniszczeń kolumn, które spowodował wbijający się samolot. Można oczywiście przyjąć, że tą sporną dziurę wybił jakiś element samolotu, na tyle odporny na zniszczenia, po uderzeniu w budynek, że przeleciał przez szerokość trzech pierścieni i wybił tą dziurę. Problem w tym, że nie bardzo można wyobrazić sobie, który to miałby być element? Pierwsza myśl – silniki. One są na tyle mocne, że faktycznie można by rozważać, że to one wybiły tą dziurę. Tak naprawdę, patrząc na zniszczenia, można uznać, że w grę wchodziłby tylko jeden z nich – prawy. Jednak, jeśli zaznaczymy na rzucie jakim torem miałby on się poruszać, to wyjdzie na to, ze żeby to zrobić, musiałby najpierw skosić dość sporą liczbę kolumn wspierających strop. Teoretycznie możliwe ale… Na rzucie widać, że duża część z tych kolumn oznaczona jest jako niezniszczona – w zasadzie wszystkie kolumny w pierścieniu C są tak właśnie oznaczone. Jak w takim razie ten silnik mógłby wybić ten okrągły otwór? No chyba, że przyjmiemy, że odbijał się on od kolumn na swojej trasie jak kulka we fliperze (nie niszcząc ich przy okazji) i w ten sposób dotarł do miejsca, w którym wybił otwór…

    Być może nie tłumaczy to całego zdarzenia ale podważa jego charakter, prezentowany w oficjalnych wyjaśnieniach.Bo jeżeli miały tam miejsce jakieś dodatkowe wybuchy, a w raporcie komisji nic na ten temat nie wspomniano, to… No, właśnie. To znaczy, że ten raport nie jest do końca miarodajny i wspomina o wszystkich zdarzeniach, które miały tam miejsce.

    Odpowiedz
    • kurynio says:
      12.06.2015

      Ogolnie w USA takie rykoszetowo-fliperowe cuda zdarzaja sie juz nie od dzisiaj. Prekursorem byla kula w Dallas, ktora trafila prezydenta, pozniej bodajze kraweznik, zranila Connelego i zostala nienaruszona by znalezli ja na szpitalnym lozku

      Odpowiedz
  197. grzyw says:
    29.09.2013

    Autobus do Tuli wysadził nas w centrum miasta. Zdążyliśmy się zorientować, że do strefy archeologicznej jest niezły kawałek. Od czego są w Meksyku taksówki? Zapłaciliśmy coś około 10 złotych (w sumie) i dotarliśmy do celu.
    Pogoda nie dopisywała, bałem się o nią trochę, bowiem przed wylotem prognozy nie były zbyt zachęcające. Siłą rzeczy najważniejszy był dzień 3. póki co to nie było to kwestią najważniejszą, ale przebijające się momentami przez chmury słońce zdradzało, jak przyjemnie będzie tam w w obliczu błękitu nieba.
    Droga do ruin usłana była… Nie, nie kaktusami Tzn. były i kaktusy, natomiast mnóstwo było straganów, gdzie można było kupić suweniry. Miażdżąca była cena – kawałek ręcznie zdobionego, dość ładnego mierząc miarą „pierdółkową” kamienia kosztował 1 PLN. Dużo piszę o cenach, ale to faktycznie był czas, gdy byliśmy wciąż zaskoczeni tym, jak ten kraj jest tani… Ruiny dały nam przedsmak tego, co zobaczymy na przestrzeni zbliżających się dni. Boisko do gry w pelote, obeliski. Nie przepadam za zwiedzaniem wszelakich zabytków, uwielbiając za to naturę, natomiast kultura Azteków i Majów zdaje mi się być niczym z innego świata, jest w niej coś wyjątkowego….

    Odpowiedz
  198. Timeouuut says:
    29.09.2013

    Zawsze wydawało mi się, że duchy są astralne, przezroczyste czy jakby chcieć to określać.

    Odpowiedz
  199. Timeouuut says:
    29.09.2013

    Kiedyś warunki były tam prawdopodobie inne. Otaczający Marsa pas planetoid to była osobna planeta. Gdy istniała, klimat na Marsie był znacznie bardziej przychylny.

    Odpowiedz
  200. Timeouuut says:
    29.09.2013

    Nie forsowałbym tezy, że z czaszkami na 100% wszystko jest ok.

    Odpowiedz
  201. Lapusz says:
    29.09.2013

    Dokładnie. A erze 8/16 bit kwestia roku to był skok jakościowy. Na takim C64 porównanie produkcji (szczególnie chodzi o grafikę) przykładowo z roku 89 i 91 to przepaść.

    Odpowiedz
    • Micz says:
      29.09.2013

      Moim zdaniem największa dziura jest jeśli się spojrzy na lata 1982 i 1984. To tylko dwa lata, a przepaść jaka je oddziela jest gargantuiczna. W 1984 r. graliśmy w zupełnie współcześnie wyglądające zręcznościówki i labiryntówki, podczas gdy dwa lata wcześniej szczytem osiągnięć był izometryczny rzut w Crystal Castles albo quasi tekstowy Hobbit. Co dopiero mówić o pięciu latach.

      Odpowiedz
  202. realian says:
    29.09.2013

    To byłoby straszne marnotrawstwo miejsca gdybyśmy w tak olbrzymim wszechświecie byli sami.A najlepszym dowodem na to że obcy istnieją, jest to że się z nami nie kontaktują. Pomyślcie, lecicie na obcą planetę, spotykacie paskudnych, wrogo nastawionych do wszystkiego co inne ksenofobów, którzy mordują się na skalę masową, wyzyskują jedni drugich, mordują bez mrugnięcia okiem dla jakichś zielonych kulek którymi się wymieniają, najpierw strzelają, a potem sprawdzają,dewastują bezmyślnie swoją planetę, zatruwają, śmiecą,itd…. i co?, podchodzicie i mówicie cześć, ja być przyjazny,ja chcieć mieć ciebie za przyjaciela? Tfu,,, ja bym popatrzył, porwał dzikusa do badań, i odleciał w bardziej przyjazne rejony.

    Odpowiedz
    • Plissken says:
      07.06.2015

      Jakby kosmici przylecieli to by się ukryli tak, że byśmy ich nigdy nie zobaczyli (dzięki swojej zaawansowanej technologii) lub pokazaliby się nam oficjalnie. Wszystko pomiędzy to p%%@!@@enie jakichś wieśniaków, którzy chcą zarabiać na turystach przyjeżdżających zobaczyć „miejsce lądowania kosmitów”

      Odpowiedz
  203. Deadman says:
    30.09.2013

    Tylko po co bogowie produkowaliby tak skomplikowanie wykonane pryzmaty?

    Odpowiedz
  204. castrol says:
    30.09.2013

    Pachnie to grasującym w okolicy seryjnym mordercą

    Odpowiedz
  205. castrol says:
    30.09.2013

    Expanded Universe obejmuje okres daleko wybiegający poza ramy filmów, bardzo rozbudowując historię Galaktyki. Książki najczęściej skupiają się na wydarzeniach poprzedzających lub następujących bezpośrednio po akcji filmów. EU wprowadza też wiele nowych postaci. Są nimi np. bliźniaki Jaina i Jacen Solo, Mara Jade oraz taktyczny geniusz Wielki Admirał Thrawn. W EU Imperium zniewala obce gatunki, ponieważ Palpatine, jego poplecznicy oraz duża część urzędników i wojskowych są ksenofobami. Pomysł ten został wyraźnie zaznaczony dopiero w adaptacji książkowej Zemsty Sithów. Koncepcja zniewolenia obcych ras jest analogią do rasizmu.

    Odpowiedz
  206. Micz says:
    30.09.2013

    Krewetki to faktycznie samowystarczalne bestie, ale jako posiadacz 160-litrowego ekosystemu bałbym się w tej kuli o odpowiednią ilość pierwiastków makro. W szczególności tlenu (krewecie) oraz wapnia i fosforu dla glonów. Sam zapodaję codziennie nawóz i co2 dla roślin, więc krewetek mogę nie karmić i dwa tygodnie. Ale w zamkniętej kuli? Chciałbym to zobaczyć na żywo w akcji. Poza tym jak czyßcić ścianki z glonów? 🙂

    Odpowiedz
  207. aida says:
    30.09.2013

    Można robić zwroty przez pół roku od kupna!

    Odpowiedz
  208. aida says:
    30.09.2013

    Ten samolot podobnież zmienił się w ognistą kulę.

    Odpowiedz
  209. User says:
    30.09.2013

    Ekosferę opracowali dwaj naukowcy z NASA początkowo w ramach projektu naukowego, potem rzecz skomercjalizowano. Bańka jest szczelna i wszystkie potrzebne do życia materiały są w niej zawarte, w tym wapń oraz fosfor. Krewetki kiedy rosną zrzucają swój zbyt mały egzoszkielet, który następnie zjadają. Jak reklamuje sam producent, nic w ekosferze się nie marnuje. Czyszczenie jest możliwe bez otwierania bańki, wykorzystuje się w tym celu magnesy, jeden wewnątrz bańki, drugi na zewnątrz, podobne rozwiązania wykorzystuje się również w tradycyjnej akwarystyce.

    Odpowiedz
  210. Micz says:
    30.09.2013

    Ten egzoszkielet to po prostu wylinka 🙂 Tak, krewecie wcinają go, bo ma pierwiastki potrzebne do rozwoju. U mnie też wylinki (łatwo je pomylić z truchłem krewetki) są zjadane. Tutaj masz ekosferę w akcji i wygląda na to, że wnętrze jest nieźle zasyfione. http://www.youtube.com/watch?v=y9H90NL9vYU

    To filmik sprzed pięciu lat, więc może usprawnili technologię. Aczkolwiek mówię, jako praktykujący akwarysta wątpię w coś takiego. Ciekawostka jest jednak fajna 🙂

    Odpowiedz
  211. User says:
    30.09.2013

    Na filmiku jest słoik, ma na wierzchu zakrętkę, a te oryginalne ekosfery to trwale zamknięte szklane bańki. Oczywiście oryginalne czy nie, jak za dużo się wystawi na słońce, to zaburza się równowagę układu. Wszystko można zepsuć, jak się bardzo chce. 🙂

    Odpowiedz
  212. Micz says:
    30.09.2013

    Może pięć lat temu produkowali właśnie takie niedoskonałe wersje? ;O

    Odpowiedz
    • eigio says:
      21.11.2014

      Haha, właśnie znalazłem te komentarze, wiem, że żartujecie, ale nie jestem powiązany z tymi oryginalnymi bańkami, myślę, że te oryginalne nie się nowością, kiedy robiłem tą ekosferę to już je widziałem na internecie 🙂

      Odpowiedz
  213. Micz says:
    30.09.2013

    Dodam, że pierwszy aparat cyfrowy zobaczyłem na oczy w 1996 r. Pokazał mi go Marcin Turski z ówczesnej firmy Digital Media Group. Fotografował nim targi E3 w Atlancie. Sprzęt był malutki, ale robił niezbyt dobrej jakości zdjęcia. Było na nich zbyt dużo niebieskiego, tak jak na źle zrobionych slajdach. Poza tym rozdzielczość była marna. Istniała wówczas niepewność czy ta technologia w ogóle się przyjmie. Jak pamiętam, pierwszy na rynek ostrzej wszedł Olympus, bo analogowi giganci, tacy jak Canon czy Nikon, długo się jeszcze wahali przed przenoszeniem się na format cyfrowy.

    Odpowiedz
  214. Robson says:
    30.09.2013

    Kodak był właściwie bankrutem, dopiero w tym roku, po sprzedaży większości praw patentowych stanał na nogi. W dobrych latach Kodak był właściwie monopolistą z udziałem w rynku sięgającym 90%, ale jak wiele firm którym się udało obrósł tłuszczem i przegapił moment w którym rynek się zmienił. Zresztą nie jest powiedziane, że dzisiejsi wielcy, nie podążą jego śladem. Nikon i Canon obniżają obecnie ceny tradycyjnych aparatów cyfrowych, bo w ich rynek wgryzają się coraz bardziej wypasione smartfony.

    Odpowiedz
  215. Micz says:
    30.09.2013

    Tak, ostatnie lata dla Kodaka to straszliwy czas. Zdaje się, że jeszcze ciągle bronią się przed bankructwem. Ale zobacz, że z Koniką i Minoltą działo się podobnie. Pamiętam, że gdy zaczynała się epoka cyfrowa, tak na dobre, gdzieś około 2000 roku, to Kodak miał w ofercie jedynie jakieś idiotyczne głupawki. Nic ze średniej półki, nie wspominając o wyższej. Tak ja to pamiętam jako użytkownik. Nie twierdzę, że być może coś takiego miał w ofercie, tyle że kompletnie tego nie było widać na rynku. A jak się przespało erę cyfrową, to można już tylko tak jak Leica odpalać w galeriach handlowych odpicowane salony i sprzedawać akcesoria dla hipsterów i profesjonalistów 🙂

    Odpowiedz
  216. Mario33 says:
    01.10.2013

    O masowości produkcji Kodaka świadczy fakt, że dzisiaj na ebay te stare aoaraty (nie no 1 ale kolejne modeke chodzą po 50$. Trochę mało jak na technologiczne cacka sprzed wieku.

    Odpowiedz
  217. RoachFear says:
    01.10.2013

    Carrot-Man! Boom Motherfuckers!

    Odpowiedz
  218. Tadeusz Rozłucki says:
    01.10.2013

    Był powtórny cud słońca w Fatimie 13 maja 2011 r. Pielgrzymi, którzy przybyli wtedy do Fatimy na uroczystości dziękczynne za beatyfikację Jana Pawła II mogli obserwować na niebie słońce otoczone różnokolorową obręczą. Wielu pielgrzymów interpretowało ten fenomen jako cud Jana Pawła II. Po roku ten niewytłumaczalny fenomen znów się powtórzył. Miał miejsce również w Fatimie i również 13 maja, a świadkowie opisują to niezwykłe zjawisko atmosferyczne jako słońce otoczone różnokolorową obręczą. Ludzie niechętni wszelkim tego rodzaju zjawiskom szybko znaleźli wytłumaczenie – że to jak najbardziej naturalny fenomen zwany przez naukę „efektem halo”. No cóż, być może. Chociaż już wytłumaczenie dlaczego miał on miejsce tylko w Fatimie i to podczas religijnych uroczystości wyjaśnić już trudniej. Nie już chcę wspominać, że zjawisko to ma miejsce również 13 maja, również w Fatimie również w tym roku. Sprawdza się w tym wypadku znane powiedzenie, że aby być zadeklarowanym ateistą, trzeba naprawdę być człowiekiem głębokiej wiary. W tym wypadku w ciąg zbiegów okoliczności.

    Odpowiedz
    • krawiec says:
      21.07.2015

      Te osoby doskonale wiedziały, co się miało wydarzyć i tak samo gapiły się na słońce. Już nie mówiąc o tym, że słyszały później o tym mnóstwo opowieści. Biorąc pod uwagę, jak działa ludzka pamięć (a płata ona niesamowite figle i sprawia często, że „doskonale pamiętamy” coś, co nie miało miejsca – zapewne każdy ma takie wspomnienia), nawet jeśli nic nie widziały, już po krótkim czasie mogły być przekonane, że jednak widziały.

      Nawiasem mówiąc, cud słońca wyglądał różnie według różnych relacji (jedni mówili, że skakało po nieboskłonie, inni że zmieniało kolor itp.), a byli i tacy, którzy nic specjalnego nie widzieli.

      Odpowiedz
  219. RoachFear says:
    01.10.2013

    Love­craft w tym domu miał ide­alne warunki do roz­woju: gdy zain­te­re­so­wał się Baśniami tysiąca i jed­nej nocy, matka zabrała go do skle­pów z cie­ka­wost­kami orientalnymi, urzą­dziła mu kącik arab­ski itp., kiedy zaś zapra­gnął mieć labo­ra­to­rium chemiczne -  rów­nież sta­rała się speł­nić zachcianki chłopca. HPL od wcze­snych lat dzie­lił zain­te­re­so­wa­nia lite­rac­kie z nauko­wymi. Wkrótce poznał Pieśń o sta­rym żegla­rzu S. T. Coleridge’a, a w końcu mito­lo­gię sta­ro­żyt­nej Gre­cji i Rzymu. Jego zain­te­re­so­wa­nie bóstwami sta­ro­żyt­no­ści było ogromne: sta­wiał nawet ołta­rze ku czci grec­kich i rzym­skich bogów oraz pisał wier­szo­wane para­frazy sta­ro­żyt­nych eposów.

    Odpowiedz
  220. wojtas says:
    01.10.2013

    próbowałem to obejrzeć jako fan Sherlocka i odrzuciło mnie. W ogóle nie ma podjazdu do wizji BBC. Dedukcje strasznie toporne, ze skrajności w skrajność. Patent z damskim Watsonem też mi nie podszedł. Jeszcze zauważyłem, że tak jak Dr House był wzorowany na postaci Sherlocka, tak w Elementary Sherlock był za bardzo wzorowany na Housie 😉

    Odpowiedz
  221. Hubi says:
    01.10.2013

    Na targu staroci kupiłem kiedyś aparat Kodak 35, jeden z pierwszych (jak nie pierwszy) popularny aparat na film 35mm. Około 50PLN. Po numerze na obiektywie znalazłem w necie informację, że został wyprodukowany w 1946 roku. Działam w rekonstrukcji historycznej U.S. Army, więc aparat jest klimatyczny i z epoki. Zdjęć z tego aparatu nie da się podrobić żadną cyfrówką czy magicznymi programami.

    A co do ceny aparatów na eBay znaczenie może mieć ich ilość. Stany to nie Europa – tam jak czegoś jest dużo, to… jest naprawdę dużo 😉 A przy wczesnej fotografii to sam aparat nie był chyba cudem techniki, tylko bardziej to co z niego wychodziło. Ot, pudełko z kluczem od zegara i korkiem z wanny…

    Odpowiedz
  222. Hubi says:
    01.10.2013

    Nie jestem zwolennikiem teorii spiskowych. Ale przypadkiem obejrzałem film analizujący drugi samolot wbijający się w WTC. Autor udowadnia, że to była animacja komputerowa – budynek rzeczywiście eksplodował, ale nie w wyniku uderzenia samolotu. Ten został później dodany na materiałach, które oficjalnie pokazały przebieg zdarzeń. Jest wiele elementów, które wskazują na postprodukcję. Też przyszło mi w tym wypadku do głowy pytanie, co stało się z prawdziwym samolotem i jego pasażerami.

    Mr President of the United States, WTF? (ściągnę służby na Tunguską?)

    Odpowiedz
  223. Micz says:
    01.10.2013

    Dokładnie tak! Samego no 1 nie widziałem na żadnej aukcji, ale już modele z 1910 w przyzwoitym stanie zachowania chodzą po 10$. Wydaje mi się, że z Kodakami no 1 jest trochę tak jak z Black Penny w filatelistyce – każdy, nawet neofita, chce to mieć i już. Dlatego nawet jeśli wyprodukowano dużo egzemplarzy, obecna cena może być bardzo wysoka. A kolejne modele są już tanie jak barszcz.

    Odpowiedz
  224. Mario33 says:
    01.10.2013

    Scena elektopieszczenia Marchewy to klasyka !!

    Odpowiedz
  225. Mario33 says:
    01.10.2013

    Mają aurę 🙂 Ten tutaj jest nadto wystylizowany…

    Odpowiedz
  226. Turbox says:
    01.10.2013

    Jak na moje oko to nie jest kula. Co nie zmienia faktu, że było więcej niż 3 strzały i nie oddawał ich żaden Oswald.

    Odpowiedz
  227. Turbox says:
    01.10.2013

    Obecnie błędów może nie ma albo są bardzo nieliczne, ale EU rozrósł się na tyle, że nastąpiło zjawisko „spłaszczenia charakterów”. Vadera na przykład wyepsploatowano do cna. Na horyzoncie brak jego zastępców.

    Odpowiedz
  228. Wikus F says:
    01.10.2013

    Co do ilości strzałów, to pięknie wypowiedziała się sama Jackie Kennedy przed komisją Warrena: Więc, musiały być na pewno dwa, jeden zmusił mnie do spoglądania na Gubernatora Connally’ego, który krzyczał. Zdziwiło mnie to wszystko, bo najpierw myślałam, że były 3 strzały. Jedna która sprawiła, że Connally zaczął krzyczeć, druga która trafiła Johna w szyję i ta trzecia… Jednak później przeczytałam, że Gubernator Connally i mój mąż zostali trafieni przez jeden pocisk. Czyli jeśli mam powiedzieć ile widziałam kul, które narobiły „szkód” są to te dwie. Osobiście uważam, że gdyby Gubernator Connally został trafiony przez ten sam pocisk w plecy co mój mąż, zauważyłabym to! Przecież widziałam jego plecy.

    Odpowiedz
  229. Wikus F says:
    01.10.2013

    Kto wie czy gdyby McQueen trafił do tej willi, wypadki nie potoczyłyby się inaczej? Frykowski był z tego co pamiętam, podpity, a McQueen był agresywnym brutalem i może podjąłby walkę z napastnikami.

    Odpowiedz
  230. AC says:
    01.10.2013

    Nie, nie, nie. Snuff powstaje w celu rozrywki dla psychopatów. Nie jest snuffem przypadkowe telewizyjne nagranie czyjegoś zabójstwa lub samobójstwa. Może być tak, że np. niechcący kamera notebooka nagra czyjeś powieszenie się, a później ktoś dorwie ten film i będzie go pchał na Torze, i wtedy to się kwalifikuje jako snuff. Ale nie powszechnie dostępne TV news, które coś zarejestrowały.

    Odpowiedz
  231. Micz says:
    01.10.2013

    Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, że snuff w formie opisanej przez ciebie nie istnieje? W czasie gdy pisałem na ten temat pracę, czyli około 2000 r. nie było potwierdzone istnienie ani jednego filmu tego rodzaju. A wszelkie podobne doniesienia są w USA ścigane z urzędu przez FBI. Zwłaszcza „Snuff” Findlayów okazał się fejkiem. Fejkiem za to nie było zdekapitowanie Findlaya przez śmigło samolotu, ale to BTW. Wniosek jest taki, że snuff w rozumieniu podanym popcornowym widzom w takim 8mm z Cage’em czy Hostelach to klasyczny miejski mit. Jest taka książka „Killing or Culture: History of Snuff Film”, w którym autor David Kerekes definiował snuff w sposób jaki to opisałem, czyli prezentowanie „śmierci na żywo”. Była to podstawowa lektura na ten temat. Z tego co pamiętam, problem ze snuffem w tym rozumieniu mieli już w latach 60. twórcy kultowego Mondo Cane 2, a potem rozpoczęła się cała fala telewizyjnych okropności w latach 70. O Dallas Kerekes nie wspominał, co odnotowałem teraz jako nowość.

    Odpowiedz
  232. AC says:
    01.10.2013

    Dawno zajmowałeś się tematem, bo oczywiście istnieje. Interesujące, czy najpierw była idea w kulturze, a potem wykonawcy, czy jednak snuff istniał od dawna, a to, że nie udało się nikomu udowodnić, niewiele znaczy. http://en.wikipedia.org/wiki/Snuff_film

    Odpowiedz
  233. Micz says:
    01.10.2013

    Sekundeczka. Żebym nie musiał się przebijać przez długi tekst po angielsku, rozjaśnij mi – jaki jest najsłynniejszy przypadek snuffu w twoim rozumieniu, to znaczy nakręconego dla bandy bogatych freaków „dokumentu” z mordowania na zamówienie jakiegoś delikwenta? Kto i kiedy za to beknął?

    Odpowiedz
  234. AC says:
    01.10.2013

    Definicja snuffu niekonieczne obejmuje „profit”, natomiast obejmuje „rozrywkę” – i tam są właśnie takie przykłady, a la „nakręcimy, jak zabijamy gościa i wrzucimy na YT”.

    Odpowiedz
  235. Micz says:
    01.10.2013

    Gdzie są? Dział „recorded deaths” jest dość krótki, bo dwuwersowy i nie zawiera żadnych nazwisk ani dat. Jeśli już jesteś takim miłośnikiem Wikipedii, to polecam zajrzeć tutaj: http://pl.wikipedia.org/wiki/Snuff_film Całkowicie po polsku wyjaśniają, że „Istnienie takich filmów nie zostało potwierdzone, zaś informacje na ich temat ograniczają się głównie do miejskich legend”. Rozumiem, że dla ciebie to rzecz jasna nie zamyka dyskusji?

    Odpowiedz
  236. AC says:
    01.10.2013

    Ty masz jakieś dziwne tendencje do puszczenia tezy, po czym zatykasz uszy i „lalalala!”. Oczywiście, że nie zamyka. Nie ma tam ani jednego przypisu, nic, po prostu twórczość samego wiki-edytora. Tymczasem w angielskiej wersji hasła są KONKRETNE linki opisujące realne wydarzenia. BTW, żeby było jasne: nie twierdzę, że snuff to jest jakieś zjawisko porównywalne z handlem narkotykami. Ale incydenty już miały miejsce. Naprawdę nie jest to, niestety, nic dziwnego. Skoro w Wiśle wyłowiono płaszcz z ludzkiej skóry, to można śmiało założyć, że życie naśladuje sztukę i gdzie indziej. http://en.wikipedia.org/wiki/Dnepropetrovsk_maniacs Przy czym żeby było jasne: nie mówie o ich claimie, że to na zamówienie „rich snuff movie collectora” się odbyło. Mówię o tym, że nakręcili, po czym puścili na sieć dla radochy. To się kwalifikuje – według definicji – jako snuff.

    Odpowiedz
  237. Micz says:
    01.10.2013

    Przeczytałem. Ciekawy casus, nie wiedziałem o tym. Tyle że z tego co widzę, oni to kręcili dla własnych potrzeb i tylko przez przypadek któryś z tych filmów trafił do netu. To była banda zdegenerowanych świrów, a nie wyrafinowanych i zarazem zboczonych kreatorów zbrodni. Poza tym z tego co widzę, te filmiki znalazły się w necie przez przypadek. Istnieje różnica między ich casusem a tym co wg definicji _chcielibyśmy_ uznawać za snuff. Zauważ – w klasycznym rozumieniu morderstwo jest robione wyłącznie po to, by je _nagrać na wideo_ i potem w mniej lub bardziej ukryty sposób dystrybuować. Ty podajesz przykład kolesiów, którzy wyruszają na mordercze łowy, niejako przy okazji filmując. Potem ich filmik wycieka do netu Moim zdaniem jest spora różnica między oboma przypadkami.

    Odpowiedz
  238. Pragmatica says:
    02.10.2013

    W Bukowinie Tatrzańskiej mamy rozległe termy / spa, ale nijak to się może równać z obiektami słowackimi.

    Odpowiedz
  239. Pragmatica says:
    02.10.2013

    Nawet jeśli to nie Oswald strzelał do generała, to jakie to ma znaczenie w odniesieniu do Kennedy’ego?

    Odpowiedz
  240. TyTuTi says:
    02.10.2013

    Mieli kluczowy patent na fotografię cyfrową i olali sprawę. Sami sobie ukręcili stryczek.

    Odpowiedz
  241. TyTuTi says:
    02.10.2013

    A czy to co trzyma BL to nie jest lornetka?

    Odpowiedz
    • Micz says:
      02.10.2013

      Powstaje słuszne pytanie: po co Babuszka miałaby lornetować prezydencką limuzynę, podczas gdy stała od niej o kilka metrów? Jasna sprawa, że nikt do końca nie wie co ona miała w dłoniach, ale mimo wszystko najbardziej prawdopodobna wydaje mi się kamera.

      Odpowiedz
    • as says:
      28.06.2017

      tak lornetka hahahahahahaha

      Odpowiedz
  242. Micz says:
    02.10.2013

    Głównie takie, że Oswaldowi – który nie strzelał, bo nie miał żadnego wspólnika – starano się przypisać wszystko co tylko było możliwe: związki z Sowietami, z Kubą, a także wywrotową działalność polegającą na strzelaniu do przypadkowych amerykańskich generałów. A nawet jeśli przyjąć, że Oswald jednak strzelał go Walkera, to potwierdziłoby to opinię o nim jako o fatalnym strzelcu. Celować z kilkudziesięciu metrów do praktycznie nieruchomego celu i nie trafić, to spora skucha. I mam wierzyć, że pół roku później nagle zaczął strzelać lepiej niż strzelcy wyborowi? Która ze wspomnianych dwóch opcji nie byłaby prawdziwa, podkopuje wersję oficjalną opisującą zachowania i motywy Oswalda.

    Odpowiedz
    • TheMan says:
      07.03.2015

      Jest i kolejna opcja w tym wszystkim. Nikt nie wie dlaczego zastrzelono JFK, służby USA nie ukrywają prawdy bo sami jej nie znają> nikt nie wie dlaczego Oswald był w to zamieszany. Czemu więc forsuje się wersję z Oswaldem? Bo nikt w USA nie chciałby się przyznać że czegoś nie wie – byłoby to ogromną stratą na wizerunku mocarstwa i jego wszechpotężnych służb. Dlatego nie wiedząc wszystkiego, ale mając Oswalda można było sfingować jednoznaczne dowodowy an jego winę i bez drążenia tematu odtrąbić sukces – wiemy kto zabił.

      Odpowiedz
  243. Caffituss says:
    03.10.2013

    Przyjął na klatę 17 kul i nadal żył. Twardziel.

    Odpowiedz
  244. Micz says:
    03.10.2013

    Finałowa śmierć bohaterów to najbardziej wstrząsająca śmierć jaką widziałem w komiksie. W filmie nie dałoby się chyba pokazać tego w taki sposób.

    Odpowiedz
  245. Caffituss says:
    03.10.2013

    Jak ruskie straszą zderzeniem z ziemią, to z dużym prawdopodobieństwem należy mniemać, że zderzenia nie będzie 😀

    Odpowiedz
  246. Alicja says:
    04.10.2013

    Czesto nie zdajemy sobie sprawy jak cienka linia dzieli nas od szalenstwa, krzyk – naturalny odruch ludzki, jak i obraz krzyk, sa wg mnie forma ujscia emocji, ktore skumulowane tworza cos na wzor ekspresjonistycznego malowidla, a nieuwalniane doprowadzaja nas do obłędu.

    Odpowiedz
  247. Alicja says:
    04.10.2013

    Przecież ona już swoje zarobiła na H.Poterze po co miała się sama demaskować? Swoją drogą jak spoglądam w jej oczy to mam wrażenie, że diabeł na mnie patrzy…

    Odpowiedz
  248. Wiktor Młynarz says:
    04.10.2013

    https://www.youtube.com/watch?v=Bv0BsBmKgV0 – bardzo ciekawy dokument o Munchu.

    Odpowiedz
  249. Touńczyk says:
    04.10.2013

    Sama asteroida to pikuś, newsem jest zamknięcie NASA. To zdarza się chyba po raz pierwszy od jej utworzenia.

    Odpowiedz
  250. Touńczyk says:
    04.10.2013

    Zawsze mi się wydawało, że w tym obrazie chodzi bardziej o rozpacz i ból niż o szaleństwo?

    Odpowiedz
  251. Micz says:
    04.10.2013

    Kiedyś dyskutowałem z osobą chorą na schizofrenię i ona twierdziła, że Krzyk to esencja Morbus Bleuleri. Oczywiście, to tylko sztuka podlegająca interpretacjom, ale mi też wydaje się, że rozpadająca się twarz to trochę za dużo jak na rozpacz.

    Odpowiedz
  252. Pragmatica says:
    04.10.2013

    Można robić zwrot w ciągu roku od kupna w przypadku droższych zestawów. Tyle że kasują 25% ceny 😀

    Odpowiedz
  253. Pragmatica says:
    04.10.2013

    Do przekonania tych biednych ludzi, że mają wydać 25-30 złotych na coś niematerialnego potrzeba nie lada herosa.

    Odpowiedz
  254. eMTe says:
    04.10.2013

    Dwa razy jest „Zwieg” zamiast „Zweig”.

    Do poprawki. 🙂

    Odpowiedz
  255. Micz says:
    04.10.2013

    Dzięki 🙂 Zrobione. Wszelkie poprawki i naprostowania są mile widziane, wręcz pożądane.

    Odpowiedz
  256. eMTe says:
    04.10.2013

    Podróże czasoprzestrzenne są możliwe rzecz jasna…na papierze. Wielu ludziom wydaje się, że matematyka i fizyka to nauki ścisłe, podczas gdy tak naprawdę są to jedynie przybliżone, językowe opisy rzeczywistości.

    Dobrą ilustracją tego o czym mówię jest liczba pi. W ujęciu graficznym IDEALNA (nie występująca w przyrodzie) liczba pi to stosunek długości obwodu koła do długości jego średnicy. Ale jeżeli ten sam stosunek zechcemy przedstawić za pomocą liczb…no cóż, najtęższe komputery sobie z tym nie radzą, jeżeli internet nie kłamie to w tej chwili doszliśmy do iluś tam trylionów cyfr po przecinku i końca nie widać.

    Tak więc nie łudźmy się co do różnych podróży i tuneli. 🙂

    Odpowiedz
  257. eMTe says:
    04.10.2013

    Poprawki poprawkami, ale postaram się też o inteligentne komentarze a może i nawet konstruktywnie zamącę. 😉

    Odpowiedz
  258. eMTe says:
    04.10.2013

    Kiedy Newsweek ogłosił śmierć swojej amerykańskiej papierowej edycji dogrzebałem się w internecie do ciekawej opinii. Otóż jakiś ekspert-medioznawca stwierdził, że być może w przyszłości papierowe wydania książek i gazet będą funkcjonować tak jak dziś funkcjonują trampki i wojskowe ciuchy. Będzie sobie jechał taki delikwent tramwajem, wszyscy dookoła z tabletami, a on będzie szeleścił swoim ekskluzywnym papierowym wydaniem i w ten sposób będzie mówił „jestem cool, jestem inteligentem, jestem czymś ekstra”.

    Odpowiedz
  259. Micz says:
    04.10.2013

    To w ogóle jest szersza dyskusja o pojawianiu się nowych mediów, ich ewolucji i zastępowaniu przez nie starych. Takie medium jak radio wcale nie wymarło po tym jak weszła telewizja. Telewizja nie wymarła po wejściu Internetu. VHS a potem DVD nie zabiły kina. Oczywiście, zmianom podlegały ich zasięgi oddziaływania, ale generalnie nie ma zjawiska całkowitego wymierania medium. Chyba że jest to na przykład VHS, pod każdym względem gorszy od DVD – ale wówczas mówimy o umieraniu nośników i technologii, a nie całych mediów. W przypadku e-booków i książek mówimy IMO o dwóch nośnikach tego samego. Tyle że ekran nie zastąpi papieru – bo bardziej męczy oczy, bo nie pachnie, bo nie da się go pożyczyć koledze. Zatem trudno to porównywać do przypadku VHS i DVD, gdzie nastąpiło całkowite wyparcie. Poza tym przy książkach dochodzi element kolekcjonerski. Nie mówię o samym trzymaniu na półce, ale o posiadaniu białych kruków. W przypadku e-booków takiego zjawiska nie dostrzegłem 🙂

    Odpowiedz
  260. eMTe says:
    04.10.2013

    Miczu, jest taka teoria, która mówi, że w zasadzie wszystko jest „medium”.

    Był taki znany filozof Wittgenstein, który twierdził, że da się powiedzieć tylko tyle ile może wyrazić język. Niestety, pojęcia wraz z ewolucją człowieka ulegają rozszerzeniu. Dziś trudno już powiedzieć, że ludzie wyrażają siebie tylko przez język. Są koncepcje (naukowe), które mówią, że na przykład seks jest formą wymiany informacji. Ba, co tam seks; w skali mikro nawet kontakt dwóch kwarków, czy co tam obecnie jest najmniejsze, jest „wymianą informacji”. 😉

    Polecam książkę Jamesa Gleicka „Bit, wszechświat, rewolucja”. 🙂

    Odpowiedz
  261. Micz says:
    04.10.2013

    Zgoda, wszystko może być medium, co nie wyklucza tego co napisałem wcześniej. Nie ma tu pola do polemiki 🙂 Moim zdaniem poprzez swą rozłączność u podstaw czy jak by to chcieć nazywać, papierowe książki nie zostaną całkowicie lub nawet w przeważającej części wyparte przez sektor digital. Wymiana informacji, wymiana informacji – a co to w ogóle jest informacja? Niektórzy fizycy teoretyczni przewidują, że istnieje rodzaj nieodkrytego oddziaływania, które z grubsza można określić jako „myśl” lub „informacja”. Ale to na razie jeszcze SF 🙂

    Odpowiedz
  262. eMTe says:
    04.10.2013

    Z tego co pamiętam, do ogólnej teorii wszystkiego, czy jak to ujął ŚP Douglas Adams do liczby 42 😛 ciągle nie pasuje grawitacja. W sensie matematycznym. Mam swoją teorię na ten temat, ale to już temat na osobny artykuł na „Tunguskiej”. Jest bardziej odjechana niż UFO. 😉

    Odpowiedz
  263. eMTe says:
    05.10.2013

    Moim zdaniem odczytywanie obrazów (ale także dzieł literackich czy filmowych) przez pryzmat biografii ich twórców nie jest w pełni właściwe. Oczywiście, trudno się nie zgodzić z tezą, że jeżeli ktoś był alkoholikiem czy schizofrenikiem to jakaś cząstka owych przypadłości uwidoczniła się w twórczości, ale może właśnie to tylko cząstka.

    Poza tym czasem warto po prostu sobie popatrzeć na obraz, nie przydając mu specjalnych znaczeń. Dekonstrukcja zabija tajemniczość, a przecież w tajemniczości cały urok. 🙂

    Odpowiedz
  264. eMTe says:
    05.10.2013

    Książkę jedynie przeglądałem, ale tezy znam. Z tego co rozumiem pozycja wpisuje się w modny ostatnio i uprawiany, niestety coraz częściej nawet przez rzetelnych historyków, gatunek „historii alternatywnej” czy też jak kto woli „political fiction”.

    Po Becku można jeździć, że był słabym ministrem (bo był), ale prawda jest taka, że na Niemców pod koniec lat trzydziestych silnych w Europie nie było. Gdybanie nie ma sensu, militarna potęga Rzeszy po prostu musiała znaleźć ujście w wojnie, bo taka jest natura rzeczy. Wiem, że sam stawiam teraz ryzykowną tezę, ale wydaje mi się, że Hitlerowi wcale nie chodziło o lebensraum czy endlosung, chodziło o wojnę, agresję jako taką.

    Odpowiedz
  265. eMTe says:
    05.10.2013

    Chciałoby się napisać „artykuł sponsorowany”, ale przecież nie jesteśmy na Gazeta.pl, a ja nie jestem okrutnikiem. 🙂

    A Tatry Bielskie…no cóż, kto je podziwiał, choćby przejazdem, ten wie. 🙂

    Odpowiedz
  266. pistoler mark says:
    05.10.2013

    Zdecydowane plusy filmu to dialogi, muzyka i fabuła, a także galeria drugoplanowych postaci, nakreślonych z rozmysłem na charakterystycznym, lokalnym tle. Meksykański don padre hodujący byki, skorumpowany agent CIA preferujący rosyjską ruletkę czy admirał marynarki o nalanej twarzy i rozmytych zasadach moralnych – wszyscy oni mają swoje pięć minut i złote kwestie.

    Odpowiedz
  267. Micz says:
    05.10.2013

    Przecież nigdzie nie napisałem, że ponieważ Munch miał nałogi, to malował wykolejeńców. Jest dokładnie tak jak piszesz – patrzę na Krzyk, w momencie gdy robiłem to po raz pierwszy na żywo kilka lat temu, nie wiedziałem jeszcze prawie nic o Munchu, a już wówczas miałem wrażenie, że patrzę na nieszczęśliwą, potrzebującą pomocy (czy można jej udzielić?) osobę chorą psychicznie.

    Odpowiedz
  268. pistoler mark says:
    05.10.2013

    Fajny tekst. Przypomniał mi się koleś, który też udawał chyba nie samolot, ale ptaka i podczas lotu ze zbocza góry huknął głową (na szczęście miał kask) w skalną półkę.

    Odpowiedz
  269. Micz says:
    05.10.2013

    Ten Szwajcar wydaje się sprawniejszy. Jest filmik pokazujący, że spokojnie leci sobie w towarzystwie myśliwców 🙂 http://www.youtube.com/watch?v=kSgrzMQv2Mc

    Odpowiedz
  270. eMTe says:
    05.10.2013

    Ciekawy artykuł. Trochę surfuję po necie, ale o tym człowieku nigdy nie słyszałem, a zatem Tunguska wypełniła swoją rolę.

    Wynalazek rodem z Tytusa, przypomina się profesor T. Alent. Ciekawe czy ludzkość zbuduje też kiedyś, na przykład, wannolot? W kontekście skrzydła odrzutowego taki wehikuł już nie wydaje się być czymś wyjątkowym.

    Odpowiedz
  271. eMTe says:
    05.10.2013

    Muszę to napisać, ponieważ dziwnym zrządzeniem losu (biorąc pod uwagę, że siedzę teraz i komentuję artykuł o Munchu) kilka dni temu do szpitala psychiatrycznego trafił człowiek, z którym pracuję. Kiedyś cierpiał na schizofrenię, wykaraskał się z pomocą silnych leków, ale ostatnio nastąpił nawrót choroby. Nie nastąpił on jednak bez przyczyny; został poprzedzony tygodniami, a wręcz miesiącami tęgiego picia i trudno uwierzyć, żeby używki nie miały na ów nawrót wpływu (przypomina się historia Syda Barretta). Żeby było jeszcze ciekawiej, w kontekście artykułu, człowiek ów jest częstym bywalcem krakowskich knajp (jak najniższego sortu rzecz jasna), nieudanym literatem, miłośnikiem młodopolskiej dekadencji i uwielbia Przybyszewskiego (między innymi). Piszę „jest”, bo przecież chciałbym żeby znowu wrócił do „świata”.

    Ot taka prywatna historia… Czy można udzielić pomocy? Można, przecież są odpowiednie lekarstwa, wiemy jak i na co działają. Ale tak naprawdę nie wiemy co się dzieje w głowach ludzi cierpiących na podobne przypadłości, możemy jedynie się domyślać.

    Odpowiedz
  272. Micz says:
    05.10.2013

    No tak, ale czym wannolot różniłby się od klasycznego poduszkowca? Tym, że ma prysznic? 🙂

    Odpowiedz
  273. eMTe says:
    06.10.2013

    Jeżeli mogę nieco zaofftopować, bo sprowokowała mnie fotografia ilustrująca artykuł, ciekawą sprawą jest to, że nasi zasłużeni komiksiarze wracają na starość do malarstwa. Byłem jakiś czas temu na wystawie poświęconej Grzegorzowi Rosińskiemu i chronologiczną wycieczkę po jego twórczości kończyły klasyczne zupełnie obrazy na płótnie przedstawiające…Thorgala. Datowane na 2012.

    Tadeusz Baranowski, znany między innymi ze słynnych „Na co dybie w wielorybie…” oraz „Antresolki Profesorka Nerwosolka” miał całkiem niedawno (bodajże maj) wystawę w Soho Factory. Dzieła jak najbardziej malarskie, ani krzty grafiki czy nie daj Boże komiksu.

    Zastanawiające.

    Odpowiedz
  274. eMTe says:
    06.10.2013

    Skoro mamy turnieje w zjeździe na „bele czym” to kto wie, może kiedyś będą turnieje w locie „bele czym”.

    Pamięć już nie ta. To wannolot nie miał napędu odrzutowego?

    Odpowiedz
  275. Amarot says:
    06.10.2013

    Co ciekawe, obaj panowie rysowali razem podobizny istot opisywanych przez Jana Wolskiego w Emilcinie. Powstał z tego komiks w Relaksie. Co do komiksów, to Rosiński wygląda mi na zmęczonego Thorgalem. Oddał stery innym rysownikom w odpryskowych seriach, a sam zajął się tym co mu sprawia pełną przyjemność, czyli malowaniem. Wiadomo, że nie zrezygnuje z Thorgala, bo to maszynka do zapewnienia przyszłości całej jego rodzinie, ale śladu sztuki już w tym nie ma.

    Odpowiedz
  276. Micz says:
    06.10.2013

    Wannolot z tego co pamiętał zasuwał z szybkością samochodu. Głów chłopakom nie urywało. Poza tym nie był przecież zadaszony, a oni fruwali nim bez specjalnych strojów.

    Odpowiedz
  277. Micz says:
    06.10.2013

    Moje zupełnie prywatne zdanie jest takie, że pomocy schizofrenikom – mówię o wsparciu społecznym, powiedziałbym wręcz że jednostkowym – nie da się udzielić. Po prostu to co się da zrobić i tak nie pomoże, a samemu przejmuje się część efektów ubocznych. Leczenie farmakologiczne to osobna sprawa. W to nie wnikam; zostawiam sprawę lekarzom i najnowszym metodom terapii grupowej i wszelkiej innej. Schizofrenicy posiadają wielką potrzebę akceptacji i zrozumienia piekła przez którą przechodzą. W praktyce oznacza to przyłączenie się do akcji w stylu „ktoś nas śledzi”, „zawróćmy bo mam przeczucie że coś złego się wydarzy” albo w najlepszym razie „wyjdźmy czym prędzej z tej restauracji”. Prosta stąd droga do wkroczenia w tą samą otchłań, z której próbuje się ratować schizofrenika. Zrozumieć co tkwi w głowie schizofrenika się nie da, trzeba by wejść w jego skórę, a to oznacza zgodę na autoszaleństwo.

    Odpowiedz
  278. knur 834 says:
    06.10.2013

    Jedno jest tylko zastanawiające. Skoro według Sitchina Anunnaki siedzieli na ziemi ponad 400 tysięcy lat, to dlaczego tak niewiele jest śladów ich bytności? O ile w ogóle jakiekolwiek są. W Eridu jako takim nie ma nic specjalnego.

    Odpowiedz
    • Mikemo says:
      08.05.2020

      Tak samo nie ma śladów na istnienie Boga, potrafią znalesc szkielet dinozaura z przed milionów lat a nie potrafią znalesc nic co jest opisane w bibli😂😂😂 szczerze to prędzej uwierz w historie sunerow jak w biblie

      Odpowiedz
      • ty says:
        05.04.2022

        Chciałbyś odkopać szkielet Boga? Brawo ty.

        Odpowiedz
      • Ty says:
        05.04.2022

        W Biblii jest opis mnóstwa ludzi miast których istnienie udowodniono…

        Odpowiedz
        • Ja says:
          05.05.2022

          Poprostu a historia jest prawdziwa ale nie pasuje do oficjalnej wersji kościoła i pseudonaukowcow którym wydaje się że wiedza lepiej a Poprostu fałszują prawdziwe dzieje człowieka, pomyślcie o teorii Darwina np to dopiero stek bzdur

          Odpowiedz
      • Roni says:
        29.12.2023

        Aleś ty chłopie zatracony. Israel tam n masz ślady Boga

        Odpowiedz
      • Jacek says:
        29.10.2024

        Mikemo, nie budzisz zaufania. Mnóstwo błędów ortograficznych w krótkim tekście świadczy o Twoim niskim wykształceniu, a za tym o niewielkiej wiedzy. Wybacz, ale Twoja wypowiedź jest wybitnie subiektywna.

        Odpowiedz
        • Dino. says:
          01.11.2024

          Tak jak i Twoja.

          Odpowiedz
    • Abdul says:
      26.01.2022

      Kto ma oczy niech niech widzi, a ten który widzi, niech patrzy. Twierdzisz, że jest mało śladów bytności? Zajrzyj do Sakkary w Egipcie. Jest tam kompleks świątynny mający około dwadzieścia sześć sarkofagów, które są precyzyjnie wykonane z marmuru. Być może nic w tym nadzwyczajnego ale problem rodzi się wtedy gdy zaczniemy myśleć po co i dlaczego ktoś miał by je tam umieszczać zwłaszcza gdy obecnie wszystkie są puste. Ich wielkość z góry mówi o tym, że nie były one przeznaczone dla ludzi. Ich długość jest ponad pięciometrowa a wysokość ponad trzy metrowa. Aby podnieść pokrywę jednego z nich, brak nam we współczesnych czasach narzędzi i technologii aby to uczynić. Ktoś jednak wszystkie je otworzył. Po co? Wyraźnie tu widać, że ktoś nie chce aby prawda wyszła na jaw. Linia czasu. My ludzie stworzymy następną cywilizację tworząc maszyny które będą nam służyć. Gdy dostrzeżemy swoje dzieło i zrozumiemy co zrobiliśmy, damy im spokój i wolną wole tak jak to my otrzymaliśmy od kogoś.

      Odpowiedz
      • Ty says:
        05.04.2022

        Ludzie od starożytności budowali ogromne kompleksy świątynne i często nad wyraz wielkie zwłaszcza jeśli chodzi o wielkości posągów a ty w jakiś sarkofagach doszukujesz się cudów?

        Odpowiedz
        • Baśka says:
          18.04.2023

          Problem w tym że wg najnowszych teorii to nie ludzie (a napewno nie w ciągu ostatnich 10 tys lat) zbudowali te megalityczne budowle. My tylko je ponownie odkryliśmy i zasiedlilismy ok 5 tys lat b.c.

          Odpowiedz
    • Bartek says:
      27.12.2023

      Niewiele jest śladów ale są obrazki tabliczki mity mitologię anunnakow itd obrazu Boga chrześcijańskiego nikt nie znalazł bo biblia jest ściągnięta z sumeru przexuez to proste 🤷‍♂️

      Odpowiedz
      • Roni says:
        29.12.2023

        Co za bełkot. Chłopie. Przeczytaj Pismo święte zanim będziesz opisywał takie banialuki. Porównaj z tradycją i świadectwami

        Odpowiedz
  279. Micz says:
    06.10.2013

    Pytanie czy po potopie, który na wszystko na poziomie morza nałożył kilku(dziesięciu?) metrową warstwę osadów, mogło się ostać cokolwiek? Poza tym do twórczości Sitchina należy IMO podchodzić z dużą rezerwą. Oczywiście, najłatwiej przyjąć, że Sumerowie bredzili i żaden Anu nie istniał. Tylko czy to spowoduje, że poczujemy się spokojniejsi i mądrzejsi?

    Odpowiedz
    • mazzi says:
      17.01.2017

      Przed potopem wszystko było większe. Jeżeli stworzysz warunki przedpotopowe rośliny osiągają gigantyczne rozmiary. Ciśnienie 2 bary, 35% tlenu i 2% CO2 i masz gigantyczne pomidory rosnące do 15 metrów i posiadające do 15 000 owoców. Ziemia jest konfigurowalnym ekosystemem..

      Odpowiedz
      • Giorgio says:
        14.07.2020

        Rodzi się pytanie.. Czy sitchin otworzył drogę pisząc swoje książki w oparciu o badania i dokumentację archeologiczne czy też miałby na celu zbudowanie uroionego świata w okresie nienasycenia informacjami Religi które są.. Nie pełne.. Przekłamane.. Nadmiar zagadkowe?
        Czy my hako gatunek ludzki w dobie dzisiejszych technologii nie jesteśmy w stanie zweryfikować historii skoro jest tak wiele potwierdzonych naukowo faktów? Podobnie jak z wiedzą dotyczącą Anunnaki jest z naszą wiedzą historyczną.. Gdzie jesteśmy celowo uwsteczniani… Blokowani i prowadzeni ślepa uliczką. Gdzie ok 890 n. e. Nagle pojawia się grupa.. Polanie.. Lech Czech i rus… I potem chrzest i td.. Natomiast najnowsze doniesienia oparte dowodami naukowymi przybliżają prawdę że oto…
        Polska historia sięga do czasów starożytnego Rzymu… Polskie księstwo Lechickie pod korona Awillo Leszka ujęte w dziełach pisarzy sprzed setek lat a nawet tysięcy lat. Polecam
        Książkę P. Janusza Bieszka.
        Gdzie jest gro dowodów jak historycy celowo bądź z niewiedzy oszukują nas. Czy podobnie jest z wiedzą o Sumerach? Anunnaki?
        Pozdrawiam zdrowo myslacych

        Odpowiedz
        • Jacek says:
          19.11.2023

          Ty lepiej weź coś na wstrzymanie zanim zasiądziesz do klawiatury bo cię grubo ponosi wyobraźnia…

          Odpowiedz
  280. eMTe says:
    06.10.2013

    Tzw. syndrom Conan Doyle’a. Choć Rosiński i tak długo wycierpiał, a Doyle nie wytrzymał do tego stopnia, że uśmiercił swojego bohatera. Z drugiej strony Thorgala – jako postać – uśmiercić trudno, bo wciąż oscyluje gdzieś pomiędzy światami, ludzkim i boskim.

    Nawiasem, już jakiś czas temu zauważyłem, że serie komiksowe przypominają nieco telewizyjne soap opery, czyli działają na zasadzie „każdy z każdym”. Kiedy brakuje pomysłów na tzw. plot twist nagle z dalekiej podróży powraca dawno niewidziany przyjaciel, który w dodatku okazuje się kimś kim wcale nie był. W komiksie fantasy jest mile widziane żeby taki delikwent powrócił z zaświatów.

    Inną ciekawą sprawą, z której niewielu ludzi zdaje sobie sprawę jest to, że metafizyka obrastająca Thorgala nie wzięła się znikąd, wyrasta z ducha czasów. Koniec lat siedemdziesiątych, kiedy rodził się zamysł opowieści o dzielnym wikingu to okres wzmożonej fascynacji teoriami Danikena, Charroux i paleoastronautyką ogólnie. „Dziecko gwiazd” nie przybyło więc z wyobraźni Van Hamme’a, spłynęło do nas z kart książek w/w autorów. 🙂

    Odpowiedz
  281. eMTe says:
    06.10.2013

    Jako osoba usposobiona fizykalistycznie nie mogę się zgodzić z tezą, że da się „wejść w skórę” schizofrenika; spróbować zrozumieć to jedno a poczuć coś lub stać się kimś to drugie. Innymi słowy, to co się dzieje w mózgu osoby nerwowo chorej dzieje się za sprawą konkretnych bodźców fizycznych i chemicznych. Jeżeli Munch zdradzał objawy szaleństwa to zapewne dlatego, że nie wylewał za kołnierz oraz dlatego, że był wrażliwym człowiekiem. Przeciętny człowiek nie wejdzie w jego skórę, nie mając na koncie przygód z nałogami, talentu artystycznego czy przykrych epizodów z życia; i chyba lepiej żeby nie wchodził. Postarajmy się jedynie zrozumieć.

    Odpowiedz
  282. Micz says:
    06.10.2013

    Czekaj, ale ja nie pisałem tego w kontekście Muncha. Munch raczej akurat nie był schizofrenikiem. Zostawmy go w spokoju – zgoda, że nie ma sensu rozpatrywać jego twórczości przez pryzmat tych czy innych dolegliwości 🙂 Pisałem nawiązując do tego co wspomniałeś o swoim koledze z MB.

    Odpowiedz
  283. eMTe says:
    06.10.2013

    Mądrzejsi tak, spokojniejsi nie. 🙂

    Polecam książki Waltera Burkerta, niemieckiego naukowca zajmującego się między innymi antropologią religii. W jednej z książek, pt. ” Stwarzanie świętości: ślady biologii we wczesnych wierzeniach religijnych” snuje on (nie dam głowy, że jest pierwszy lub jedyny) ciekawą teorię, skąd w chrześcijaństwie wziął się wizerunek Boga jako oka. Otóż w świecie zwierzęcym kontakt „oko w oko” z innym osobnikiem informuje o zagrożeniu, ponieważ oznacza, że albo jesteśmy dla tego kto się nam przypatruje zdobyczą albo konkurentem w walce o pożywienie. Innymi słowy ktoś kto na nas patrzy jest groźny. Nietrudno od tej teorii przejść do hipotezy skąd w pierwotnych społecznościach wzięli się kapłani. Otóż, teraz już moim zdaniem, byli to po prostu ówcześni introwertycy, ludzie zamyśleni, a ich specyficzne spojrzenie budziło przekonanie o tym, że są kimś groźniejszym, „lepszym”. Nietrudno im więc było przejmować władzę nad „ciemnym ludem”, tym bardziej, że on im sam zaufał.

    Symbol oka jest więc zwykłym atawizmem. A przeróżni bogowie? Może to po prostu kapłani z wytrzeszczem oczu? 😉

    Odpowiedz
  284. Micz says:
    06.10.2013

    Zobacz, że w chrześcijaństwie istnieje wstrzemięźliwość w pokazywaniu Boga. Na średniowiecznych obrazach widzimy anioły, pietę, Marię Magdalenę. Brak tego najważniejszego. Sumerowie nie mieli takich oporów. Piszesz, że owymi bogami Sumerów mogli być kapłani. To niewykluczone. Mi jednak bardziej odpowiada hipoteza, że ów ciemny lud był kierowany przez spadkobierców pierwotnej kolebki ludzkości, zniszczonej w wyniku kataklizmu. Tak, mam na myśli Atlantydę.

    Odpowiedz
  285. eMTe says:
    06.10.2013

    No, ale z drugiej strony sam napisałeś w artykule, że „Anu ma długą brodę, wielkie oczy”. Ani chybi jakiś ichniejszy Stanley Kubrick czy Orson Welles.

    Pozostanę przy swojej hipotezie. 🙂

    Odpowiedz
  286. Micz says:
    06.10.2013

    A, chodzi ci o to, że ta broda i oczy kojarzą się z wizerunkiem kapłana?

    Odpowiedz
  287. eMTe says:
    06.10.2013

    Wielkie oczy kojarzą się z drapieżnikiem. Obfita broda kojarzy się z futrem. Zwierzęcość jak z bicza trzasł.

    Poza tym, kiedy miałem dwa lata, bałem się postawnych mężczyzn z brodą. 🙂

    Odpowiedz
  288. Micz says:
    06.10.2013

    Chyba jeszcze u znanego z czasów komuny Hoimara von Ditfurtha czytałem, że sen może być interpretowany jako zakodowany odruch atawistyczny. Zwierzaki siedziały w dżungli i zapadały w drzemkę automatycznie, gdy robiło się chłodno lub ciemno. Człowiek miał przejąć ten zwyczaj.

    Odpowiedz
  289. Hubi says:
    07.10.2013

    Na festiwalu też byłem i nabyłem cztery książeczki po 5 zł. „Nim wstanie świt” i „Wywiadowca XX wieku” – tę drugą pamiętałem z czasów, kiedy żyły dinozaury, a w pierwszej podobała mi się kreska. Jak się okazało obie narysował Jerzy Wróblewski. Do tego „Superman” z 1989 roku wydawnictwa Almapress, gdzie można przeczytać zdanie „Superman przybył do Polski. Witamy”. Czyżby pierwsze wydanie komiksu z tą postacią w Polsce? I na koniec książka dla dzieci o bezpieczeństwie na drodze pt. „Uważaj!” z 1964 roku. Mogę ją z powodzeniem przeczytać dzieciom, nie straciła na aktualności. Tylko samochody i tramwaje na ulicach są teraz trochę inne. A ostatnia plansza z podpisem „W niebezpieczeństwie i w kłopocie idź do milicjanta. On zawsze pomoże i poradzi” – bezcenna!

    Odpowiedz
  290. Micz says:
    07.10.2013

    To chyba są właśnie te rzeczy, które chcesz przetrzymać przez pół wieku i potem pchnąć do sprzedaży na portalu na „e” 😉 Wywiadowca XX wieku wydany został z tego co pamiętam w takiej malutkoformatowej książeczce. Kreska jak z Vahanary, no i mnóstwo niepotrzebnego tekstu. Bohater zamiast powiedzieć na przykład rzeczowe „spieprzaj”, używa trzech zdań podrzędnie złożonych.

    Odpowiedz
  291. Przemo Mazurowski says:
    07.10.2013

    Wojna na wschodzie wymagała od Niemiec przygotowania realizacji takiego planu i musiałyby się zacząć kilka lat przed wojną zakładając rozwój produkcji tych rodzajów uzbrojenia, które mogą się przyczynić do zwycięstwa nad ZSRR kosztem silnego ograniczenia pozostałych kierunków produkcji. Jest to przestawienie gospodarki w tryb wojny, gdy absolutnie wszystkie gałęzie gospodarki produkują tylko i wyłącznie dla armii. W III Rzeszy nastąpiło to częściowo, nie tak jak w Rosji Radzieckiej Stalina. Stąd np wielokrotnie niższa produkcja czołgów, przy czym Niemieckie zakłady przypominały manufaktury (choć na pewno lepsze jakościowo i technologicznie) w porównaniu do rosyjskich kombinatów, gdzie tanki wyjeżdżały taśmowo wprost na front.

    Odpowiedz
  292. Pragmatica says:
    07.10.2013

    Według Sitchina wojna Anunnaki wyglądała tak, że ekipa vs Marduk. Jeśli się nie mylę, to Marduk zadekował się w Wielkiej Piramidzie.

    Odpowiedz
  293. Pragmatica says:
    07.10.2013

    Festiwal wygrała pani komiksem pt Rozmówki polsko-angielskie.

    Odpowiedz
  294. Kratoss says:
    08.10.2013

    Rzeczywiście nie warto rozgrzebywać takich historii. Był jeszcze inny słynny przypadek opętania z 1949 na którym oparto fabułę Egzorcysty.

    Odpowiedz
  295. abc says:
    08.10.2013

    „Tak samo jak nie ma szatana ani demonów”… to czemu się czepiasz sytuacji uwikłanej w opętanie, które oczywiście jest bezpośrednio związane z religią? Jeśli „nie ma” szatana i demonów to dziewczynę zwyczajnie powaliło, i niepotrzebnie się spinasz. Powinni o tym zrobić program w 997 i obśmiać na pudelku.? Czy co? W moim mniemaniu sytuacja biednej Anneliese to rzeczywiste opętanie.

    Odpowiedz
  296. Kratoss says:
    08.10.2013

    Oooo, to powiedz jak w twoim mniemaniu wygląda rogaty?

    Odpowiedz
    • pewien says:
      08.10.2013

      A jak wygląda dusza?
      Jak wygląda byt duchowy?
      Z innej beczki: Jak wygląda wiatr?
      Tak jak obecność duszy w ciele rozpoznajemy po
      zachowywaniu przez ciało funkcjiżyciowych, jak uginanie się drzew za oknem jest wynikiem działania wiatru, tak opętanie (possesion) jest wynikiem działania bytu duchowego potężniejszego, chytrzejszego i bardziej inteligentnego niż nasza dusza. Nie wiem jak wygląda „rogaty”, ale egzorcyści wiedzą jak go rozpoznać. Bywa że przychodzi do egzorcysty osoba z zaburzeniami psychicznymi, tą egzorcysta po rozeznaniu kieruje do psychiatry. Czasem chorobie psychicznej towarzyszy również opętanie demoniczne, wtedy jest dobrze jeśli lekarz od duszy i od psychiki współpracują.

      Odpowiedz
  297. Pragmatica says:
    08.10.2013

    Przypadek istotnie dający do myślenia i zdejmujàcy cynikom uśmiech z ich gęb. Pytanie tylko dlaczego szatan nie jest zainteresowany babciami-dewotkami?

    Odpowiedz
  298. Willy says:
    08.10.2013

    Niemal równolegle Matthew Smith zmagał się z nieukończonym Megatree.

    Odpowiedz
  299. Willy says:
    08.10.2013

    Miałem okazję zagrać na PS3. Po 3h grania odnoszę wrażenie, że system destrukcji niektórych aut jest taki, gdybyśmy wjechali czołgiem w betonowe ogrodzenie… Ogrodzenie jest uszkodzone, ale autko praktycznie niedraśnięte. Na szczęście tych pojazdów rzekomo jest nie wiele 😉 Grę oceniam 8,5/10

    Odpowiedz
  300. eMTe says:
    08.10.2013

    Drogi autorze, nie ma czegoś takiego jak „świadomość”…

    Kiedyś żył sobie taki pan, Kartezjusz, który wierzył, że istnieje podział na świat materialny i duchowy; dziś żyje sobie wielu ludzi, którzy wierzą, że istnieje podział na ciało i umysł; ba, wielu ludzi wierzy, że czas naprawdę istnieje i jest czymś więcej niż matematyczną stałą wprowadzoną po to żeby zgadzały się różne wzorki. 😉

    Świadomość to nic innego jak wysoce skomplikowana samoreplikowalność i powtarzalność układu odniesienia. W uproszczeniu rzecz ujmując, to że cokolwiek widzimy, a nawet to, że śnimy lub też pamiętamy i „widzimy obrazy w głowie” wynika z tego, że powstała dostateczna ilość fraktali (na poziomie biologicznym abstrakcyjne pojęcie fraktala z grubsza można sprowadzić do połączeń neuronalnych, choć to bardziej skomplikowana sprawa) czyli geometrycznych wzorów, które w skali makro potrafią odwoływać się same do siebie, a raczej „przypominać same siebie”, bo „odwoływanie się” jest pojęciem mętnym, przypomina nieco język programisty komputerowego, a nie o to chodzi.

    Owo „dorabianie brakujących kawałków” bierze się właśnie z tego, że te kawałki od dawna istnieją w przyrodzie i mózg w zasadzie „dorabia” je naturalnie. 🙂

    Odpowiedz
  301. eMTe says:
    08.10.2013

    Hoimar von Ditfurth, przypomina się seria Plus Minus. 😛

    Swoją drogą, Miczu, ciekawym jest, że krytykujesz atawistyczne podejście do kwestii istnienia „bogów” w pradawnych społecznościach, natomiast podoba Ci się podobne podejście w kwestii snu.

    Przepraszam, nie chciałbym być PITA, ale niestety jestem dociekliwym i upartym polemistą… 😉

    Odpowiedz
  302. eMTe says:
    08.10.2013

    Pogooglowałem (komiksu nie posiadam pod dłonią) i z obrazka wynika, że wannolot miał napęd „odkurzaczowy”… Chodzi więc o to żeby komuś udało się przyczepić do wanny odkurzacze i na tym polecieć.

    Z drugiej strony może lepiej nie poddawać tego pomysłu pod rozwagę, na świecie jest mnóstwo wariatów, którzy chcieliby tego i owego spróbować, a potem prokurator wejdzie mi na głowę za nakłanianie do samobójstwa… 😉

    Odpowiedz
  303. pewien says:
    09.10.2013

    Otóż jest film dokumentalny, który był emitowany (o ile się nie mylę) w TVP,
    można się z nim zapoznać zamiast grzebać w fabularyzowanej wersji (Egzorcyzmy Emily Rose).
    http://www.youtube.com/watch?v=WtBg_uME3ig

    Odpowiedz
  304. ehem says:
    09.10.2013

    Jednym z kandydatów na Kubę był też członek rodziny królewskiej.

    Odpowiedz
    • eMTe says:
      09.10.2013

      Jeżeli dobrze pamiętam jest to główny wątek świetnego komiksu „From Hell”.

      Odpowiedz
  305. ehem says:
    09.10.2013

    Knight Lore dotarło na giełdę w Warszawie jeśli dobrze pamiętam pod koniec 1985. Na parterze a może nawet na poziomie -1 (w szatni) przegrywał mi je koleś który miał największe stoisko spectrumowskie.

    Odpowiedz
  306. Micz says:
    09.10.2013

    Mongoidalny polski prokurator wynalazłby dla chłopaków z dziesięć różnych zarzutów: afirmanctwo (Tytus podawał się za Jednorękiego Bombardiera), paserstwo (handel Tytusem), stwarzanie niebezpieczeństwa komunikacyjnego, wspomniane nakłanianie do samobójstwa, itd. Oczywiście, nic z tego nie ostałoby się w sądzie 🙂 A wracając do wannolotu, miał silniki z odkurzaczy, ale gdy przejrzysz plansze, to widzisz, że nie poruszał się jakoś szybko. Faceta ze skrzydłem na pewno by nie dogonił.

    Odpowiedz
  307. Micz says:
    09.10.2013

    Nie podoba się, ale zacytowałem jako wytłumaczenie zaserwowane przez von Dietfurtha. Zdaje się, że pisał o tym w książce Duch nie spadł z nieba, która podziałała na moją pacholęcią wyobraźnię mocniej niż Na początku był wodór. Moim zdaniem sen jest znacznie głębszym zjawiskiem związanym z naszą świadomością. Jeśli miałbym ci odpowiedzieć jak sobie wyobrażam sen, to musiałbym wyłożyć całą moją wiarę czym jest rzeczywistość. A tego nie chcę tutaj robić, bo przygotowuję na ten temat popkulturowy utwór 🙂 Mówiąc najkrócej, wyobrażam sobie sen jako odpoczynek świadomości, w którym porusza się ona po kisielu czasoprzestrzeni, czasem trochę w przyszłość lub przeszłość, wyławiając jakieś fragmenty, których po zakończeniu snu nie sposób ułożyć w całość. To oczywiście moje czysto amatorskie, prywatne rozumienie.

    Odpowiedz
  308. Micz says:
    09.10.2013

    Kartezjusz być może zbyt prostodusznie rozumiał te sprawy, dokonując podziału na zasadzie czarne i białe, ale negowanie istnienia świadomości? To czymże jest to przyjemne poczucie, że żyjesz, że jesteś tu i teraz? Kilkoma impulsami elektrycznymi? Nie wiem o co chodzi z tymi fraktalami, bo ostatnio nic na ten temat nie czytałem, a to pewnie jakaś świeża i modna teoria. Ogólnie rzecz biorąc, trudno mi zaakceptować materialistyczne podejście sprowadzające wszystko do poziomu atomów i jednocześnie z gruntu negujące wszelkie zjawiska typu prorocze sny, telepatię, telekinezę czy hipnozę. BTW, czemu jeszcze nie napisaliśmy nic o Caysie?

    Odpowiedz
    • User says:
      09.10.2013

      Kartezjusz ze swoim „myślę więc jestem” wątpił w różne rzeczy za wyjątkiem świadomości właśnie, dowodząc że myślenie o tym, że nie ma myślenia, też jest myśleniem. Śmieszne jest to, że cztery wieki później z technologią rezonansu magnetycznego, teraflopami mocy obliczeniowej dalej zmagamy się z pytaniem czym jest świadomość, gdzie ona jest i jak działa. Wydaje mi się że samoreplikowalność i powtarzalność geomertii fraktalnej nie tłumaczy istoty rzeczy. W przyrodzie fraktalem jest płatek śniegu czy liść paproci, a jedno i drugie nie ma widocznych cech świadomości.

      Odpowiedz
      • eMTe says:
        09.10.2013

        Pewnie nie tłumaczy, ale nikt mi nie powie, że nie próbuję myśleć. 😉

        Być może dyskusje dotyczące świadomości są jedynie pokłosiem problemów z nomenklaturą. W istocie ja nie neguję istnienia takiego pojęcia jak „świadomość”, natomiast uważam, że jest to takie samo pojęcie jak miłość. To znaczy, że jest bardzo szerokie i choć oczywiście trudno je sprowadzić do jednego krótkiego wzoru chemicznego gdzieś tam na poziomie bazowym jest to jednak pewien zestaw procesów i nic więcej. Nie podoba mi się natomiast podejście wielu ludzi, którzy twierdzą, że „świadomość” to jakiś nowy twór, byt istniejący „ponad”. Człowiek jest bytem fizycznym i świadomość też się da jakoś wytłumaczyć, trzeba tylko jeszcze trochę poczekać, gałąź nauki zwana neuroscience dynamicznie się rozwija.

        Kiedyś z kimś pisałem na temat i jako ilustracji tego co chcę powiedzieć użyłem przykładu z ludzką zygotą. Na początku jest jedna, potem są dwie komórki, cztery komórki i tak dalej, pojawiają się ręce, nogi, później organy wewnętrzne, mózg. Wszystkie te procesy zachodzą w obrębie tablicy zwanej Mendelejewa. No i niech mi ktoś potem powie, że dorosły człowiek to jest „coś więcej” niż dajmy na to, mur z cegieł. To taki sam mur, tylko fantazyliony dłuższy i wyższy. A jeżeli to „coś więcej” – jak chcieliby niektórzy – to w którym momencie następuje „klik” i z nieświadomości rodzi się świadomość?

        Odpowiedz
  309. furmanek says:
    09.10.2013

    Jak na dzisiejsze standardy to panowie nie wykonali wielkiej pracy. Produkcja MM kosztowała prwnikiem ze 2 tysiączki funtów, nie więcej

    Odpowiedz
  310. furmanek says:
    09.10.2013

    Spiskowcy wszystko uznają za korzystne dla siebie fakty 🙂

    Odpowiedz
  311. Micz says:
    09.10.2013

    I filmu też. Tyle że wygląda to na mało prawdopodobną hipotezę. Widowiskową – tak, ale było kilku morderców, których złapano za inne „dokonania” niż te z Whitechapel. I któryś z nich zapewne był Kubą. Trudno mi sobie wyobrazić, żeby ktoś z Pałacu Buckingham wałęsałby się nocami po podejrzanej dzielnicy. Jeśli już byłby dewiantem, schlebiałby swoim morderczym instynktom w domowym zaciszu.

    Odpowiedz
  312. Kratoss says:
    09.10.2013

    Wydaje mi się że telefonia komórkowa idzie w złym kierunku, robienie telefonu z elastycznym ekranem nie jest według mnie ani funkcjonalne ani nawet wygląda niezbyt dobrze, nie zdecyduje się na taki telefon teraz ani za kilkanaście lat, jestem fanatykiem tylko tradycyjnych + dotykowe, te które w ogóle przypominają smartfona a nie jakąś folie. Fajnie poczytać nietypowy artykuł, ale to do mnie nie przemawia.

    Odpowiedz
  313. AF says:
    09.10.2013

    Niestety, teoretycy „starożytnych astronautów” opierający swoje podstawy na tekstach sumeryjskich (w których zresztą brak jest odniesień np. do wydobywania złota), mogą być w błędzie, bo nawet dla Sumeryjczyków owe eposy o potopie były historią starożytną. Sumeryjskie historie według badaczy są mało wiarygodne, ponieważ jak donoszą badacze tej kultury, ówcześni pisarze nie byli zbytnio dokładni w opisywaniu szczegółów historii, i znaleziono wiele nieścisłości i różnic. Badacze podkreślają iż dużo bardziej wiarygodną wersją tej historii może być właśnie wersja biblijna, ponieważ kulturę jej twórców cechowała znacznie większa dbałość o dokładność i akuratność zapisu pisemnego.

    Odpowiedz
    • Blabla says:
      08.07.2020

      Ale Stary testament ma 2 tys lat a mity Sumerow ok 4 tys lat .Jeszcze starsze sa opisy wojen bogow w mitach indyjskich (ok 5 tys lat przed Sumerami) wiec logiczne jest ze opisy w biblii pochodzą z tych starszych zrodel

      Odpowiedz
  314. marrie says:
    09.10.2013

    W zapowiedziach Wydawnictwa Komiksowego figurują kolejne pozycje podejmujące tematykę żydowską (m.in. „Córka Mendla. Wspomnienia”), co być może wiąże się z tegoroczną, okrągłą rocznicą Powstania w Getcie Warszawskim. Biorąc pod uwagę, że z roku na rok zainteresowanie judaikami regularnie słabnie zamiar wspomnianego wydawcy wypada uznać za wyjątkowo odważny. Nie da się jednak ukryć, że w przypadku „Ostatnich dni…” pomysł spolszczenia tego tytułu sprawdził się – przynajmniej z punktu widzenia czytelników – znakomicie.

    Odpowiedz
  315. alien hunter says:
    09.10.2013

    To chyba w „Loose change” „ekspert” stwierdza, ze w Empire State Building rabnal B-52…Jesli tak, to to jest baaaardzo wiarygodne…zwlaszcza kiedy autorzy od razu skazuja USA a potem manipuluja faktami i dorabiaja do tego cala filozofie czasem pachnaca totalnymi sajensfikszynami. A cel tych propagandowych dzielek jest tylko jeden…osmieszyc i oskarzyc Busha, „wredne” CIA i chciwych Amerykanow…a z poszukiwaniem prawdy to nie ma absolutnie nic wspolnego…a przy okazji zaspokaja sie pazernosc ludzi na wszelkie skandale i konspiracje…i zarabia sie na tym niezla kase… A WTC to jest oczywiscie osobliwy przypadek – to nie byl zwykly pozar!!!!!!W 400m wiezowce walnely duze pasazerskie samoloty wypelnione na full paliwem!!!!!…

    Odpowiedz
  316. grooby says:
    09.10.2013

    Więcej zbieżności jest z „Sherlockiem” z BBC niż z mentalistą. Nikt nie wie który serial zapoczątkował ten schemat, ani który kopiuje który, który jest który, który był pierwszy, a który będzie ostatni. Podejmowany temat jest praktycznie nie do wyczerpania, a w dodatku stworzenie mocnej osobowości głównego bohatera przyciąga widzów. Pakują w niego zbiór cech, które ludzie lubią, cenią, podziwiają i sami chcieliby mieć. Pamiętaj jednak o tym, że bohater ów musi przekraczać i przesuwać różne granice, dlatego najczęściej dorzucają mu partnera, który jest porządny, prawy i żyje według reguł rządzących tym światem. Między nimi powstaje kontrast, który uwypukla wyjątkowość głównego bohatera, którego, za czarujący bunt przeciwko konwenansom (którego sami chcielibyśmy niejednokrotnie dokonać), cenimy i lubimy jeszcze bardziej.

    Oto przepis na serial, który ma więcej niż połowę szans na powodzenie.

    Odpowiedz
  317. furmanek says:
    10.10.2013

    Koniecznie musicie napisać o wojnie jądrowej Anunnakich sprzed 5 tysięcy lat 😉

    Odpowiedz
  318. Mario56 says:
    10.10.2013

    Trudno się facetowi dziwić, trzeba jakoś zarabiać na życie, a dając materiały innym redukowałby swoje możliwości zaskoczenia.

    Odpowiedz
  319. Mario56 says:
    10.10.2013

    Jak na moje oko to zdradza go niedzisiejsza bluza.

    Odpowiedz
  320. grooby says:
    11.10.2013

    Anunnaki nie przybyli na Ziemię przypadkiem. Poszukiwali złota, które dziś także odgrywa ważną rolę w technologii kosmicznej. Było im ono potrzebne do ratowania zanikającej atmosfery ich planety, do ochrony przed promieniowaniem, utratą ciepła, powietrza i wody – to Sitchin. I właśnie dlatego wylądowali w pozbawionej złota bagnistej Mezopotamii. Złota tam nie było, lecz była trzcina, materiał, z którego w III tys. p.n.e. budowano statki, wszystkie większe cywilizacje powstawały w deltach rzek a w każdym razie tam, gdzie mógł się rozwinąć transport morski.

    Odpowiedz
    • Plissken says:
      07.06.2015

      Zecharia Sitchin – pisze ciekawie, ale kiedy dowiedziałem się, że finansował go któryś z Rockefellerów dałem sobie z nim spokój.

      Odpowiedz
    • piotrzz says:
      28.07.2015

      Złoto i większość innych surowców łatwiej znaleźć w Kosmosie. Jeśli ktoś potrafi przylecieć z Przestrzeni na Ziemię, to aby zbadać tubylców lub zaanektować planetę w ekosferze.

      Odpowiedz
  321. knur 834 says:
    11.10.2013

    Wrak żaglowca słynnego angielskiego pirata Henry’ego Morgana badają amerykańscy archeolodzy u wybrzeży Panamy

    Zespół z Uniwersytetu Stanowego Teksasu pod kierunkiem dr. Fredericka Hanselmanna zlokalizował wrak w 2010 roku, ale jego eksploracja na dużą skalę za pomocą najnowocześniejszego sprzętu stała się możliwa dopiero teraz. Dofinansowania badań włączył się producent rumu marki Captain Morgan.

    Statki Morgana rozbiły się w rejonie rafy Lajas przy ujściu rzeki Chagres do oceanu. Archeolodzy najpierw natrafili na sześć żelaznych dział okrętowych, a potem, w pobliżu, na fragment drewnianego XVII-wiecznego kadłuba. Wokół leżały rozrzucone na dnie drewniane beczki i skrzynie, broń, plomby towarowe.

    Więcej w artykule tutaj: http://www.rp.pl/artykul/922474.html

    Odpowiedz
  322. TyTuTi says:
    11.10.2013

    Batman narodził się w 1939 roku, na fali popularności innego ikonicznego superbohatera – Supermana. Wydawnictwo National Publications, późniejsze DC Comics, wyczuło skąd wiatr wieje i zażyczyło sobie kolejnych superludzi. Ale zaproponowany przez Boba Kane’a Bamtan nie posiadał nadprzyrodzonej siły i rentgenowskiego wzroku – pod maską skrywał się prawdziwy człowiek, bogacz Bruce Wayne. I być może właśnie w tym tkwił sukces postaci. Czytelnicy w końcu mogli się z kimś utożsamiać, nie czytali już o przybyszu z innej planety, ale o normalnym śmiertelniku. Być może obrzydliwie bogatym i nierealistycznie wysportowanym, ale śmiertelnym i popełniającym błędy.

    Odpowiedz
  323. Marta says:
    11.10.2013

    Jest jeszcze film dokumentalny Egzorcyzmy Anneliese Michel. Dla mnie film był przerażający, dziwie się sobie, że w ogóle obejrzałam go do końca. Szczerze mówiąc, wczoraj po raz pierwszy usłyszałam o historii tej dziewczyny. Wierzę w to, że była opętana. Chora osoba (np. na schizofrenię) nie ma tak, że co kilka dni wstaje z łóżka i żyje pełnią życia, jakby nigdy nic się nie stało. A Anneliese podobno tak miała między atakami, jak gdyby w ogóle nie była świadoma tego, co się dzieje. Nagrania były przerażające. To jak te demony mówiły kim są, za co są przeklęci, oddawali cześć Matce Boskiej… straszne . I to, że to była dla niej pokuta za grzeszących ludzi, że gdyby ona nie „przyjęła” tych demonów do siebie, to opętałyby one ludzkość.

    Odpowiedz
  324. TyTuTi says:
    11.10.2013

    Minusem Atlas Areny jest niestety też lokalizacja niesprzyjająca wyskoczeniu na szybką konsumpcję. O ile się nie mieszkało kilka lat na Retkinii i nie wie gdzie szukać. Tak się akurat składa, że jest tam jedna z lepszych bud z chińskim w Łodzi. Stołuję się tam od czasów końcówki liceum i ani razu się nie strułem, poza tym prowadzi knajpę cały czas ta sama ekipa. Także głodny i zmuszony wyborem pomiędzy hotdogiem a zapiekanką w Arenie, postanowiłem wyskoczyć przekąsić sprawdzoną wołowinkę. Po drodze nabyłem w sklepie Krombachera. Kiedyś to piwo pite na chodniku w przygranicznym Ahlbeck zachwycało. I o dziwo do dzisiaj piję je z przyjemnością, szału nie ma, ale nie odrzuca mnie, więc z braku laku można. Co ciekawe obok chinolka na Bratysławskiej można zobaczyć graffiti bardzo mocno w klimacie festiwalu. Lobo w wersji Bisleya (jeszcze przed zostaniem metroseksualistą) i zdaje się, że RanXerox (poprawcie mnie jeżeli się mylę). Także jak najbardziej w temacie.

    Odpowiedz
  325. knur 834 says:
    11.10.2013

    Jest polski ślad w sprawie Kuby. Chodzi o Seweryna Kłosowskiego, znanego także jako George Chapman. Urodził się w 1865 r. w wiosce Nagórna nieopodal Koła. Zanim wyemigrował na Wyspy, pracował jako asystent chirurga, a potem jako młodszy chirurg. Po przeprowadzce do Wielkiej Brytanii osiedlił się w Londynie, gdzie otworzył własny zakład fryzjerski. Jego zakład zlokalizowany był nieopodal miejsca, w którym dochodziło do zbrodni, a sam Chapman znany był ze swojej nienawiści do kobiet. Mężczyzna był trzykrotnie żonaty i wszystkie jego żony przedwcześnie zmarły w wyniku dziwnej choroby. Jak się później okazało Kłosowski podtruwał je związkiem antymonu. Po tym jak jego działania wyszły na jaw, został schwytany przez policję i skazany na śmierć. Powieszono go 7 kwietnia 1903 r.

    Odpowiedz
  326. Micz says:
    11.10.2013

    Nie wiem dlaczego automaty spamowe upodobały sobie właśnie ten post. Akurat John Reginald Christie ich zaciekawił. Walą w niego jak w bęben. Na szczęście odbijają się od moderacji jak od gumowej ściany.

    Odpowiedz
  327. knur 834 says:
    11.10.2013

    A propos starożytnych grobowców i piramid przypomniała mi się autentyczna anegdota. Pewnego razu marszałek Piłsudski odwiedził Egipt. Nie był jednak ciekawy jak wyglądają piramidy. Wreszcie został przekonany i podjechał limuzyną pod starożytne budowle. Marszałek popatrzył przez szybę samochodu i powiedział: „No tak, zupełnie jak na obrazkach” i po krótkim czasie zdecydował by zawrócić.

    Odpowiedz
  328. Paweł says:
    11.10.2013

    Polecam książkę http://www.edycja.pl/produkty/ksiazki/duchowosc-liturgia/wyznania-egzorcysty

    Pozdrawiam

    Odpowiedz
    • Kosmiczny Krab says:
      06.11.2013

      A ja polecam ci ciekawą książkę: prof. psychologii Bernharda Groma pt. „Psychologia religii”, zwłaszcza (oczywiście) rozdział poświęcony opętaniu. Autor jest jezuitą a WAM to najstarsze wydawnictwo katolickie w Polsce. Piszę o tym, żeby cię przekonać, że nie jest to książka tendencyjna, pisana z pozycji ateistycznych. Poglądy profesora Groma na opętanie mogą cię zaszokować. Krótko: rozpatruje je niemal wyłącznie w kontekście zaburzeń psychicznych a interpretację „demonologiczną” uznaje za niemożliwą do udowodnienia i, praktycznie, zbędną. Wyjaśnienia psychologiczne i psychiatryczne są – jego zdaniem – i prostsze i bardziej zadowalające.

      Odpowiedz
      • pewien says:
        09.11.2013

        Powołuje się na tak zwaną Brzytwę Ockhama, hmm?
        No cóż, czy Egzorcyzm jest swego rodzaju placebo
        działające jedynie na wierzących, lub jak być może wolicie myśleć – przesądnych ludzi? Gabriel Amorth – watykański egzorcysta tak nie sądzi. W pierwszej kolejności kieruje swoich „pacjentów” do psychiatrów, a gdy ci mają problemy z diagnozą, leczeniem, wtedy wracają do niego. Gabriel Amorth nie wyklucza pojawienia się zaburzeń psychicznych, które mogą mieć naturalne przyczyny i często tak właśnie jest. To właśnie on przewiduje prostsze przyczyny stanu chorego. Egzorcyzm jest na samym końcu łańcucha dochodzenia do przyczyn choroby. Jeśli leczenie konwencjonalne nie pomaga, a egrorcyzm pomaga, to czy możemy mówić o placebo?

        Odpowiedz
  329. Mario56 says:
    11.10.2013

    Pamiętam jeszcze salon gier na zapleczu „rudego wieżowca” oraz na Dworcu Wschodnim. Ten pierwszy był raczej wcześniej niż te z Centralnego.

    Odpowiedz
  330. Onkio says:
    12.10.2013

    Samsung bardzo chce uchodzic za firme technologicznie lepsza od tych z Cupertino. Czasem przez to bladzi w slepych uliczkach. Moim zdaniem gietkie ekrany to wlasnie taki dead end.

    Odpowiedz
  331. Onkio says:
    12.10.2013

    Innym znanym przypadkiem opętania i jakże ciężkich prób przeprowadzenia egzorcyzmów stała się historia 28-letniej Anette Rimes, która trafiła do szpitala, będąc już od prawie roku uznaną przez Kościół za opętaną. W napadach szału niszczyła wszystko, piszczała, a nawet rzucała się w amoku na ludzi. Świadkowie twierdzą, że wielokrotnie ta filigranowa dziewczyna niskim męskim głosem wrzeszczała przeraźliwie grożąc, że zabije wszystkich i wyskoczy przez okno. Lekarze, którzy byli świadkami jej ataków, nadal jednak nie mogli uwierzyć w nadprzyrodzoną ingerencję szatana i innych demonów. Diagnoza była jednoznaczna: schizofrenia paranoidalna. Wkrótce dziewczyna zmarła.

    Odpowiedz
    • pewien says:
      05.11.2013

      Chętnie zapoznałbym się z historią Anette Rimes, ale nie mogę znaleźć żadnego źródła. Czy mógłbyś podać jakieś, jakiekolwiek?

      Odpowiedz
  332. Mario56 says:
    12.10.2013

    Na tym zdjęciu wygląda to tak jakby koleś w kasku sprawdzał czy ma większy interes od manekina 🙂

    Odpowiedz
  333. Mario56 says:
    12.10.2013

    Fajna zbieżność nazwisk – pierwsza ofiara też się nazywała Chapman. Przypadek? Nie sądzę.

    Odpowiedz
  334. Mario56 says:
    12.10.2013

    Ja to zrozumiałem tak, że w Mezopotamii zrobili osady, a złoto wydobywali w innych miejscach. Zresztą kto wie czy kiedyś nie było złóż na Kaukazie czy Półwyspie Arabskim.

    Odpowiedz
  335. Marta says:
    12.10.2013

    Ja sny pamiętam nawet z dzieciństwa. Pamiętam jeden ze swoich snów,który rano opowiadali sobie moi rodzice im śniło się dokładnie to samo co i mi ( jak to możliwe? )W tym śnie leżeliśmy na podłodze z ciał wystawały jakieś gąbki ale takie w całości i obskubywały nas robaki,ale nie byliśmy martwi.Ja to widziałam z pozycji obserwatora – oni chyba tez – rodzice się tym snem wystraszyli,ja go zapamiętałam bo był niezwykły oraz zapamiętałam,bo rodzicom śniło sie to samo i gadali o tym.Musiałam być bardzo malutka,bo rozeszli sie gdy miałam 6 lat.Jednym ze snów jaki pamiętam była wojna – czerwona wojna,patrzyłam na strzelających do siebie żołnierzy i wszystko widziałam za taka jakby mgłą.Ta wojnę widziałam za okna bałam sie i przykro mi było.Widziałam żołnierza w hełmie który stał na płocie? widziałam karabin którym strzelał.Jako dziecko dużo chorowałam/ nerki,zatoki,drogi oddechowe/ Kiedyś przyśniło mi się,że znalazłam sie nad morzem,a w tym morzu były serca – patrzyłam na ludzi,którzy wymieniali te serca w morzu.Swoje chore wkładali do wody a wyjmowali czyste i robili tak co jakiś czas.Śniło mi się,że byłam w sanatorium,szpitalu? leżałam w łóżku i że do mnie przyszła sama „bozia” i dała mi paczkę. Pamiętam radość z tego tytułu :))) Śnił mi się krzyż na niebie,który spadał i czym był bliżej ziemi tym robił się większy,cały płona.To,ze fruwam he he he i widzę wszystko,wszystkich z góry.Snów o podłożu religijnym miałam mnóstwo – nawet jako osoba dorosła.Jednym z zadziwiających faktów jakie miało miejsce – z koleżanka zmieniałyśmy mieszkanie – istnieje „przesąd”,ze to co się przyśni na nowym miejscu mieszkania w pierwsza noc to prawda lub się zdarzy.Mi sie przyśniło,ze jestem w ciąży hi hi hi i byłam jak sie potem okazało,tyle że nie wiedziałam o tym jeszcze wtedy.Erotyczne to standard,jak i po śmierci mojego taty.Nie dość,ze wyraziste to i emocjonalne.Śniło mi sie,że np.spadam w dół ale nigdy nie doleciałam do ziemi.Umierałam w trakcie lotu.Wiele snów,ze umieram.Wiele osób,które znałam a umierały śniły mi się ale o tym fakcie dowiadywałam się dopiero potem np. kobieta u której pracowałam,czy dziadek kolegi u którego kiedyś mieszkaliśmy.Osoby z którymiś byłam w jakikolwiek mentalnie,emocjonalnie związana.

    Odpowiedz
  336. PlutoWasz says:
    12.10.2013

    Czy Zsa to tak w swimsuicie popylała po tej obcej planecie? 🙂

    Odpowiedz
  337. PlutoWasz says:
    12.10.2013

    Po przeczytaniu nieopatrznie kliknąłem w parę linków w guglu. No żesz ty kurka mać, ta dziewczyna raczej nie udawała….

    Odpowiedz
  338. PlutoWasz says:
    12.10.2013

    Zgoda. Coś jak telefony wodoodporne 😉

    Odpowiedz
  339. PlutoWasz says:
    12.10.2013

    Przeczytałem właśnie Noir i Psychopoland. Napoleony, morderstwa, dziwki. I to na poważnie. Jeśli tak ma wyglądać nowy polski komiks to ja podziękuję 🙁

    Odpowiedz
    • marecki says:
      17.09.2014

      No i właśnie Noir wygrał potem ten festiwal 🙂

      Odpowiedz
  340. PlutoWasz says:
    12.10.2013

    Teoria zgrabna i nawet racjonalna. Pozostaje tylko pytanie kto najął cyngli? Inaczej mówiąc, kto wykonał pierwszy ruch?

    Odpowiedz
  341. PlutoWasz says:
    12.10.2013

    Ten temat musiał się pojawić 🙂

    Odpowiedz
  342. mikrus says:
    13.10.2013

    Fenomenu ff nie da się spostponować prostym „majaki żądnych rozgłosu freaków”

    Odpowiedz
  343. mikrus says:
    13.10.2013

    Mówi się, że Kuba swą działalnością otworzył symbolicznie nową epokę – nazizmu, stalinizmu, techniki i mroku. To mit, a mity najłatwiej się przyjmują.

    Odpowiedz
  344. Ufosceptic says:
    13.10.2013

    Po jednym z podobnych przypadków – kontakcie samolotu RAF z Foo Fighter – wystraszony Churchill kazał wszystko utajnić na 50 lat. Po latach badał tę sprawę ekspert Nick Pope. Dosłowny cytat z niego „Ale jeden naukowiec, którego dziadek był ochroniarzem [Churchilla], powiedział, że Churchill i Eisenhower spotkali się, żeby zataić niesamowite widzenie UFO, którego świadkami była załoga RAF wracająca z nalotu bombowego. Powodem było najwyraźniej przekonanie Churchilla, że [ta informacja] wywołałaby zbiorową panikę i zdruzgotała przekonania religijne ludności.”

    Odpowiedz
  345. Onkio says:
    13.10.2013

    A może eksperymenty z antygrawitacją?

    Odpowiedz
  346. User says:
    13.10.2013

    Ja stawiam na pioruny kuliste 😉

    Odpowiedz
  347. Micz says:
    13.10.2013

    Ja stawiałbym na zjawisko, które wymyka się granicom współczesnej nauki. To znaczy, emisje energii wywołane jakąś interferencją z organizmami żywymi. Pamiętaj, że największy zaobserwowany piorun kulisty miał średnicę półtora metra, a te cuda goniące myśliwce były niekiedy większe. W jednym przypadku był wręcz „wielkości sterowca”, jak to dokładnie ujęto w obserwacji z Los Angeles z lutego 1942.

    Odpowiedz
  348. User says:
    14.10.2013

    W czasie zimnej wojny w obawie przez ofensywą sowiecką Niemcy zdeponowały złoto w bankach Anglii, Francji i USA. O ile po 1990 dwie trzecie złota z Angli i Francji wróciło do Bundesbanku, o tyle złoto przechowywane w Banku Rezerwy Federalnej w Nowym Jorku nie wróciło jeszcze do właściciela. Amerykanie w roku 2013 wspominają o zwrocie depozytu 300 ton niemieckiego złota w roku 2020. Jest to o tyle dziwne, że rezerwy złota w Fort Knox to podobno ponad 6000 ton kruszcu, więc zwrot trzystu ton powinien być tylko kwestią logistyki, no chyba że złoto gdzieś się „zawieruszyło”.

    Odpowiedz
  349. Micz says:
    14.10.2013

    O, niesamowita sprawa. Nie wiedziałem, że Niemcy próbują odzyskać swoje dawne złoto. BTW, Polska, co może się wydać zaskakujące, odzyskała po wojnie niemal całe swoje zasoby złota. Kiedyś pewnie o tym napiszemy, bo to sensacyjna historia. Dla mnie natomiast wielką zagadką jest co się stało ze złotem, które w 1945 r. ekipa Pattona odkryła na terenie Niemiec w szybie kopalni 500 metrów pod ziemią. To była lwia część tak zwanego „złota nazistów”, czyli kruszcu rabowanego z banków w całej Europie. Było tego kilkaset ton (z samej Austrii zakoszono prawie 80). Nigdzie nie zdołałem znaleźć informacji co się z tym później stało. Jakoś trudno uwierzyć, że tak po prostu zwrócono to RFN, skoro w ogromnej części (tylko dokładnie jakiej?) było mieniem ukradzionym przez nazistów. Trudno to było ustalić, rozliczyć i rozsądzić. Podejrzewam, że w tej sytuacji Stany pobrały całą pulę w ramach zwrotu za ropę zużytą podczas lądowania w Normandii plus kilka innych podobnych wystawionych rachunków. To ciekawa hipoteza, że w Forcie spoczywa sobie dużo niezaksięgowanego złota. Tylko skoro tak, to dlaczego audyty prowadzone do lat 70-tych niczego takiego nie wykazały?

    Odpowiedz
  350. Hindusi says:
    14.10.2013

    Przybysze z przyszłości. Turyści, którzy przybyli zwizytować świat czasów wojny. Dlaczego akurat piloci ich widzieli? Pewnie widziały ich też tysiące zwykłych ludzi, ale komu w wojennej pożodze mogli o tym składać raporty?

    Odpowiedz
  351. mikrus says:
    14.10.2013

    Nie udawała na pewno. Pytanie dlaczego takie ataki zdarzają się niemal wyłącznie u żarliwych dewotów? Ateiści są zaszczepieni na szatana???

    Odpowiedz
    • pewien says:
      05.11.2013

      Ateiści nie są uodpornieni.
      Katolicy w łasce uświęcającej już są, z małymi wyjątkami w przypadkach tak zwanych „dopustów Bożych”, gdy opętanie, lub dręczenie ma umocnić w wierze kandydata na potencjalnego Świętego. Często do opętania dochodzi w wyniku przekroczenia pierwszego przykazania, parania się magią i okultyzmem, tarotem, jogą – czy ktoś wierzy, czy nie wierzy w Boga.

      Odpowiedz
  352. Micz says:
    14.10.2013

    Oczywiście! Delikwenci są osądzani przez komisję śledczą – gania je stadko kosmicznych dziewczyn z laserami, zwłaszcza jedna duża w czerwonym kostiumie. Najlepszy dialog pomiędzy paniami brzmi: „What sort of Men are they? – Strong and Brave” 🙂

    Odpowiedz
  353. Napoleon z Poznania says:
    14.10.2013

    Hipoteza o tym, że meteoryt zderzył się ze statkiem obcych wciąż obowiązuje. Według niej w misji kamikaze obcy ratując naszą (ich?) planetę, poświęcili swój statek, żeby staranować meteoryt. Dlatego wyparował w powietrzu i nie było krateru.

    Odpowiedz
  354. Napoleon z Poznania says:
    14.10.2013

    Jest taki zespół Foo Fighters 😉

    Odpowiedz
  355. Anjolie says:
    14.10.2013

    Na tle innych „seriali” był tylko nic nie znaczącym detalistą.

    Odpowiedz
  356. Anjolie says:
    14.10.2013

    Zwracam nieśmiało uwagę, że także załogi Apollo 11 widywały (rzekomo oczywiście) dziwne światła na Księżycu 🙂

    Odpowiedz
  357. Onkio says:
    14.10.2013

    Od tego czasu odłamki wędrują w przestrzeni kosmicznej okazjonalnie napotykając na planety, jak to nastąpiło w przypadku Ziemi w 1908 roku. Jak mówi Drobyszewski, wystarczyła iskra, która mogła powstać w czasie wchodzenia odłamku w atmosferę by sprawić, że powstała naturalna gigantyczna bomba lodowa. Według Drobyszewskiego, w czasie spotkania odłamka z atmosferą Ziemi, wybuchło tylko 10% materiału, zaś on sam został z powrotem odbity w przestrzeń kosmiczną. Czy podobne zdarzenie może wyjaśnić niezwykły wzór „motyla” w jaki układają się powalone drzewa? Przeczesując dane na temat ponad 6000 obiektów okołoziemskich, Drobyszewski i jego współpracownicy odnaleźli jeden, który około 27 czerwca 2008 roku znalazł się niedaleko Księżyca. Jest to kometa opatrzona nazwą 2005NB56. Cechy obiektu oraz kierunek, z którego przybył może pasować do wielu elementów opowieści o bolidzie tunguskim.

    Odpowiedz
  358. Hubi says:
    15.10.2013

    Gość był podobno dublerem w scenach, gdzie Lord Vader podnosił ludzi do góry 😉

    Ale na serio niewytłumaczalne rzeczy wydają się bez sensu, dopóki ich nie zobaczymy, albo nie zbadamy i wyjaśnimy tym, czym dysponuje obecna nauka. Zastanawia mnie, na ile sam mam jakieś zdolności, których nie mają inni, tylko nie zdaję sobie z tego sprawy, bo albo są bardzo słabe, albo zbyt dla mnie oczywiste i wydaje mi się, że inni też je mają.

    Odpowiedz
  359. Micz says:
    15.10.2013

    Ten gość, który podnosił ludzi do góry to były kulturysta, który w brytyjskich horrorach z wytwórni Hammer grywał często Frankensteina. Nie potrzebowałby dublera 🙂 Co do reszty, zgoda. Nie widzę problemu, żeby takiego Stefana Wronę wziąć na warsztat i zbadać go dostępną aparaturą.

    Odpowiedz
  360. kiksiu says:
    15.10.2013

    Badano gęstość Wszechświata. Jeśli ta gęstość okazałaby się większa od ustalonej ktytycznej – nastąpi kolaps. W innym przypadku – wieczne rozszerzanie. W czasie gdy się tym interesowałem rozwiązanie było nieznane. Obecnie przeważają chyba badania, że gęstość jest mniejsza od krytycznej, czyli Wielki Chłód.

    Odpowiedz
  361. Chronomaster says:
    15.10.2013

    Rozwiązanie jest dość banalne. Na tych pustyniach często nocą są ujemne temperatury i powstaje normalna ślizgawka. Wieje wiatr i ruszają się kamienie. Powierzchnia jest równa jak stół. Ot cały sekret. Był o tym film w Discovery.

    Odpowiedz
  362. Hubi says:
    16.10.2013

    Pomyślałem od razu jakie narkotyki zażywał, że mógł widzieć przyszłość. Może ktoś mu narkotyki przedawkował, żeby nie opisał innych „wizji” z przyszłości. Albo może przedawkował, bo zobaczył taką przyszłość, że odechciało się żyć…

    Odpowiedz
  363. Micz says:
    16.10.2013

    Od raczej był z tych jasnowidzów nieświadomych. Albo po prostu był takim farciarzem. Nigdy i nigdzie nie przechwalał się, żeby posiadał jakieś nadprzyrodzone talenty.

    Odpowiedz
  364. dominic says:
    16.10.2013

    Przeciętny ludzki mózg i tak nie jest w stanie tego ogarnąć. Jeśli chodzi o badania i naukowców, to to niestety też w dużej mierze czyste przypuszczenia poparte jakimiś tam doświadczeniami, obserwacjami, matematyką i fizyką. Taka gadka na wyższym poziomie wtajemniczenia.

    Odpowiedz
  365. eMTe says:
    16.10.2013

    Temat zadłużenia ekonomicznego jest w/g mnie tak naprawdę tematem o przemianach cywilizacyjnych. Nie chodzi już tyle o zadłużenie rozumiane w starym stylu, ale o dyskusję na temat jakie są jego limity i czy w ogóle można je jeszcze postrzegać w kategoriach ekonomicznych.

    Jeśli popatrzeć na to co się w tej chwili dzieje w świecie młodych ludzi w krajach rozwiniętych to konstatacja powinna być taka: nie chcą pracować, nie chcą mieć dzieci, chcą się bawić; a jeżeli już mamy coś robić to niech ktoś nam płaci za granie w gry komputerowe albo za bycie kreatywnym „na tripie”.

    Dowcip polega na tym, że o ile te zastępy emo-hikikomorich, żyjących z bogactwa nagromadzonego przez rodziców kiedy wytwórczość w krajach „tak-zwanego Zachodu” stanowiła jeszcze wartość, jakoś przeżyją, do ich świata zaczną się bardzo szybko dobijać ci, którzy muszą pracować – uwaga, bardzo brzydkie dziś słowo, FIZYCZNIE. Innymi słowy chodzi o to, jak to ktoś kiedyś ładnie ujął, że żeby ktoś potrafił obsługiwać komórkę najpierw ktoś musi ją w ogóle zbudować. Budować będą ci z krajów biednych, bo tyle im dziś wolno, konsumować mogą w ograniczonym zakresie.

    Jeżeli w takiej, dajmy na to Hiszpanii, młodzież ma ochotę tylko na to żeby wlać w siebie i nawąchać się wszystkiego co możliwe (podobnie jest w Wielkiej Brytanii) to rządy owych państw nie mają już innego wyjścia niż nakręcać dług. Nikt przecież tych młodych ludzi nie podda eutanazji podając za powód bezproduktywność ewolucyjną, bo zaprotestują rodzice. A oni pracować i tak nie będą. Ktoś będzie musiał dostarczać im alkohol i narkotyki. Te będą płynąć z Meksyku, Chin, Afganistanu, Rosji. Ktoś będzie musiał za nich pracować, żeby nie umarli z głodu i nie utonęli w śmieciach i własnych odchodach. Siła robocza będzie płynąć zapewne z tych samych krajów.

    Zmiany są nieodwołalne, pytanie czy da się je spowolnić za naszej generacji i na czym/kim zatrzyma się pikująca coraz szybciej w dół spirala kredytowania, już nie tyle ekonomicznego co społecznego. Niedawno gdzieś wyczytałem, że do niektórych regionów Chin sprowadzani są pracownicy z Wietnamu, ponieważ Chińczycy nie chcą w owych regionach pracować za przysłowiową miskę ryżu. Ale Wietnam ma w tej chwili jeden z lepszych wskaźników przyrostu PKB. Za pięć lat trzeba będzie kogoś sprowadzać do Wietnamu.

    Tylko skąd?

    Odpowiedz
  366. Onkio says:
    17.10.2013

    Jednak rekin. http://www.grindtv.com/outdoor/nature/post/mysterious-sea-monster-discovered-in-spain-is-identified/

    Odpowiedz
  367. Assa says:
    18.10.2013

    Jego casus został sportretowany w filmie Podglądacz, nakręconym dwa lata po śmierci Glatmana.

    Odpowiedz
  368. Jan krus says:
    18.10.2013

    U nas tez jest wiele zestawikow sushi w sklepach, ale charakteryzuje je jedno : stwardniały, niesmaczny ryż.

    Odpowiedz
  369. Rodrigo says:
    18.10.2013

    Poza tym co to za rynek jeśli w byle knajpie za rolkę maków, czyli ryż z kawałeczkiem ryby płacimy tyle ile w NY za megawypas w chińskiej lub tajskiej knajpie. Jaki fast food? To fast wyciągacz.

    Odpowiedz
  370. PG says:
    18.10.2013

    To jest prawdziwy naukowiec, według mnie oczywiście http://www.youtube.com/watch?v=ei3plYE7QWU Jest to pierwsza część 4 częściowego wykładu Nassima Harameina. Pięć godzin, myślę albo i z jakimiś dodatkami to i z sześć Nassim jest takim rebeliantem nauki, potrafi dowcipkować sobie z siebie i innych i jak dla mnie jest prorokiem, tego co się w przeciągu kilkunastu lat wydarzy na świecie naszym, czyli nadejdzie, albo właściwiej nadleci nowe, niezależne/wolne od dominującego obecnie niedowartościowanego deficytami psychologiczno-psychiatrycznymi EGO, kolegów i koleżanek naukowców, którzy w pracy naukowej widza PRZEDE WSZYSTKIM źródło pieniędzy na utrzymanie, a nie służbę ludzkości 0}:-)

    Odpowiedz
  371. MK says:
    18.10.2013

    To jedyna akcja z 11.09.2001, ktora jest imo zagmatwana. Np. pacneli gdzies obok a reszte sfingowano.

    Odpowiedz
  372. Micz says:
    18.10.2013

    Moim zdaniem jest jeszcze drugi mocno zamącony punkt, czyli samolot, który oficjalnie „spadł” w Pensylwanii, rzekomo w wyniku walki pasażerów z porywaczami. Kiedyś były sekretarz obrony USA, Donald Rumsfeld przejęzyczył się i powiedział o zestrzelonym samolocie. IMO to dość prawdopodobne w kontekście, że leciał on najprawdopodobniej na Biały Dom. Oczywiście, rządowi nie wypadało podać, że zestrzelili pasażerski samolot, więc ku czci ofiar dorobiono bohaterską historię. Sceptycy musieliby przedstawić fakty – czy istnieją esemesy ofiar potwierdzające, że ruszyli do boju z porywaczami? Ale mówię, to tylko luźna hipoteza. Akcja z Pentagonem jest faktycznie jeszcze dziwniejsza. Opcja, że walnęła tam zagubiona rakieta wydaje się przynajmniej godna rozważenia. Pytanie jednak, co się stało z samym samolotem? Tego nie potrafię sobie wyobrazić.

    Odpowiedz
  373. Przemo says:
    18.10.2013

    według mnie tego samolotu nigdy nie było, a rakieta wewnątrz ameryki może być tylko Made in USA

    Odpowiedz
  374. Micz says:
    18.10.2013

    Słyszałem już tę teorię, tyle że powstaje problem co zrobić z tym: http://www.usatoday.com/…/12/victim-capsule-flight77.htm
    Sfejkowaliby śmierć tylu osób, z których wiele było znanymi menadżerami, lekarzami czy prawnikami? Moim zdaniem ten samolot musiał istnieć, pytanie tylko co się z nim naprawdę stało.

    Odpowiedz
  375. Jatomek says:
    19.10.2013

    Jak na moje oko, to nawet 10-kilometrowy meteoryt nie mógł wzniecić pyłów, które by przesłoniły całą planetę. Pewnie impakt na Jukatanie wybił dinozaury z obu Ameryk, ale czy również te z Azji? Szczerze wątpię

    Odpowiedz
    • ARCTOS says:
      21.11.2020

      Jedna asteroida nie, ale kilka – mniejszych i trafiających w różne miejsca globu: np. Silver Pit czy Ukraina. Poza tym nałożyło się na to działanie wulkanów z trapów Dekanu, które znajdowały się wtedy vis-`a-vis (na antypodach) impaktu Chicxulub. I to właśnie wykończyło dinozaury.

      Odpowiedz
  376. Jatomek says:
    19.10.2013

    Nie wyglądał aż tak źle. Przy Edzie Geinie to wręcz przystojniak.

    Odpowiedz
  377. Jatomek says:
    19.10.2013

    Przypominają się Odmienne stany świadomości z Williamem Hurtem 😉

    Odpowiedz
  378. Jatomek says:
    19.10.2013

    Do USA dotarło dopiero w latach siedemdziesiątych. Za to tuż przed wojną weszła tam chińszczyzna.

    Odpowiedz
  379. Marek says:
    19.10.2013

    Zniknięcie dinozaurów było spowodowane także przez erupcje wulkaniczne w rejonie trapów Dekanu. Druga grupa naukowców z tej placówki uważa, że znalezione w pobliżu ślady po kraterze wskazują, że pod koniec okresu kredowego doszło do serii uderzeń meteorytów. To właśnie one miały być odpowiedzialne za wyginięcie gatunków, które przetrwały trudny czas aktywności wulkanicznej. Na poparcie tych teorii szefowa jednej z grup naukowców z Princeton, Gerta Keller, wskazuje pomiary osadów z Dekanu. Z badań wynika, że druga faza erupcji wulkanicznych pokrywa się ze skokiem liczby szczątków planktonu. Wtedy to wulkany wyemitowały do atmosfery ogromne ilości dwutlenku węgla i dwutlenku siarki.

    Odpowiedz
  380. Marek says:
    19.10.2013

    W XIX wieku sushi stało się popularnym fast foodem, różniło się jednak znacznie od postaci w jakiej znamy je dzisiaj. Było większe, a serwowane w nim ryby były często marynowane w sosie sojowym, zasalane lub gotowane, by przedłużyć ich okres przydatności do spożycia.

    Odpowiedz
  381. Kris86 says:
    19.10.2013

    Są jednak sushi oraz sushi – w wypadku tej potrawy szczególne znaczenie ma jakość oraz uczciwość pracy kucharzy – ryba bardzo szybko traci świeżość, przez co sztuką w restauracji sushi jest zapewnienie dostaw świeżych surowców. Również technika przygotowywania sushi oraz jakość pozostałych surowców ma ogromne znaczenie – na smak sushi składają się w równiej mierze świeżość składników, ich jakość i pochodzenie oraz umiejętności osoby, która je przygotowuje. Prawdziwe sushi nie może się rozpadać przy pobieraniu pałeczkami, musi pozostawiać przyjemne uczucie sytości ale nie przepełnienia. Prawdziwe sushi musi zostawać w pamięci i pozostawiać miłe wspomnienia. Bowiem to nie tylko potrawa – sushi jest niejako stylem życia.

    Odpowiedz
  382. Kris86 says:
    19.10.2013

    Samoświadomość w realnym empirycznym doświadczeniu, to po prostu postrzeganie własnej obecności w doświadczeniu wobec otaczających myślący podmiot przedmiotów i zjawisk, wśród których postrzega on swoje ciało jako siebie. Ich obecność stanowi uzupełnienie aktu refleksji, bowiem obecność tego samego otoczenia przed i po akcie refleksji potwierdza dla podmiotu zasadność stwierdzenia własnego bycia w nim. Samoświadomość od strony idealnej, to akt stwierdzania własnej obecności pozaprzedmiotowo lub pozamaterialnie. To akt transcendentny względem doświadczenia materialnego. Następuje w wyniku myślowego odróżnienia się podmiotu od własnej cielesności, co z kolei następuje jako rezultat poszukiwania własnej obecności w ciele, w którym poznający podmiot nie potrafi jej zlokalizować dokładnie. Poprzez to dochodzi do oglądu siebie w myśleniu siebie, co następuje w oderwaniu od doświadczenia materialnego w tym cielesności. Kierunek takich pozacielesnych poszukiwań samoświadomości potwierdzają choćby badania empiryczne np. neurologii lub chirurgii, które nie potrafią zlokalizować świadomości (nawet) w tkance mózgowej.

    Odpowiedz
  383. pocoyo says:
    19.10.2013

    Ależ sensacja, od dawna wiadomo, że masowa zagłada dinozaurów nie była ani ostatnia, ani największa w historii. Dokumentacja paleontologiczna stwierdza osiem do dwunastu masowych wyginięć (w zależności od sposobu liczenia) w ciągu ostatnich 250 mln. lat. Ostatnie wydarzyło się 11 mln. lat temu, największe (zginęło 80% żyjących wtedy gatunków) 248 mln lat temu. Komputerowe opracowanie danych paleontologicznych ujawniło, że masowe wymieranie nie jest przypadkowe, ale regularne – zdarza się mniej więcej, co 26 mln. lat – ostatnie nastąpiło 11 mln. lat temu.

    Odpowiedz
  384. Stranger says:
    19.10.2013

    Prehistoria do korekty, ma głębszy wymiar od czasu publikacji Michaela Cremo „Zakazana archeologia” a podającej m.in. długą listę zadziwiających znalezisk archeologicznych. Mam tu na myśli znalezioną w Afryce Południowej metalową kulę z wyżłobionymi wzdłuż jej obwodu rowkami pochodzącą, jak się datuje, z okresu prekambryjskiego. Odcisk buta znaleziony w Antelope Springs w stanie Utah, którego powstanie datuje się na okres kambryjski. Metalową wazę znalezioną w Dorchester w stanie Massachusetts pochodzącą prawdopodobnie z okresu prekambryjskiego. Kamień znaleziony w Szkocji, w którym znajdował się żelazny gwóźdź. Pochodzenie tego znaleziska datuje się na okres dewoński. Kamień znaleziony w Tweed w Anglii, w którym umieszczona była złota nić. Żelazny dzban znaleziony w Wilburton w stanie Oklahoma. Oba te znaleziska datuje się na okres Karbonu.

    Co takiego na temat naszej historii mogą przekazać nam te wszystkie zadziwiająco stare znaleziska? Chyba to, że nasza wiedza na temat prehistorii bazująca na pewnych teoretycznych założeniach nie pozwala, aby tego rodzaju znaleziska oglądały światło dzienne, i odrzuca tego rodzaju anomalie. Tego rodzaju znaleziska podważają wyznawane teorie i dlatego nie są brane pod uwagę. Zamiast wprowadzić poprawki do obecnie obowiązującej teorii lub zbadać dokładnie te znaleziska, idzie się po najmniejszej linii oporu i odrzuca je. Liczne dowody wskazują, że ludzkość istnieje na Ziemi znacznie dłużej, niż głosi to oficjalna nauka. Co więcej, wiele z nich ukazuje, że nasi starożytni przodkowie byli kimś więcej niż tylko prymitywnymi jaskiniowcami, jak zwykliśmy o nich sądzić. Być może nawet okaże się kiedyś że odsiewane twierdzenia o ludziach żyjących w epoce dinozaurów to jednak prawda.

    Odpowiedz
  385. sierpien says:
    19.10.2013

    Mogę się mylić 😉 Ja napisałbym: (być może niepoprawnie) „nastolatki mogły występować” 😉

    Odpowiedz
  386. Stranger says:
    19.10.2013

    W książce”Religia i nauka” Bertrand Russell udowadnia religijny charakter rosyjskiej, bolszewickiej wersji komunizmu i niemieckiej, faszystowskiej wersji antykomunizmu. W takich politycznych formach religii dostrzegł spadkobierczynie tradycyjnych instytucji religijnych, dorównujące im nienawiścią do wolności intelektualnej i okrucieństwem metod jej tłumienia z czasów, gdy dysponowały porównywalnymi środkami represji.

    Odpowiedz
  387. Jacek says:
    19.10.2013

    Stwierdzenie że jakas asteroida pędzi w kierunku naszej planety jest BŁĘDNE. Taka sytuacja nie moze mieć miejsca poniewaz planeta jest w ruchu. Pędzi ze znaczną predkością po orbicie. Jak wiec asteroida moze poruszac sie w kierunku Ziemi skoro nasza planeta zmienia swoje położenie. Prawidłowe stwioerdzenie to takie że asteroida jest na KURSIE KOLIZYJNYM Z ZIEMIĄ. Inaczej mówiac w pewnym momencie oba ciała znajda się lub mogą znaleźć w tym samym miejscu przestrzeni.

    Odpowiedz
  388. Micz says:
    19.10.2013

    Upierałbym się jednak przy „mogli” 🙂 Nastolatki, czyli dziewczyny i chłopcy w wieku od 10 do 20 lat. Liczba mnoga od nastolatka. Równoważną formą jest „nastolatkowie”. Czyli oni mogli, a nie „mogły”, bo tu nie chodzi o same dziewczyny.

    Odpowiedz
  389. Bajkonur says:
    19.10.2013

    Głowy nie dam ale o ile się nie mylę to Burton w swojej „Gnijącej pannie młodej” pianino na którym grał Victor nazwał Harryhausen. W tym filmie można znaleźć wiele odniesień do klasyki kina.

    Odpowiedz
  390. groovy says:
    19.10.2013

    Najzabawniejsze jest to, że nawet tak biedne kraje jak Pakistan cz Bangladesz zaczęły drukować banknoty polymerowe. W Polsce ciągle nie ma ani jednej sztuki.

    Odpowiedz
  391. sierpien says:
    19.10.2013

    Nastolatki są IMHO bardziej rodzaju żeńskiego 😉 Ale jeśli w tekście zmienimy na nastolatkowie, to zgadzam się z autorem 🙂

    Odpowiedz
  392. Micz says:
    19.10.2013

    Ten nastolatek (chłopak), te nastolatki albo ci nastolatkowie. Obie formy są dozwolone. http://pl.wiktionary.org/wiki/nastolatek

    Odpowiedz
  393. sierpien says:
    19.10.2013

    Na pewno masz rację:) Obie formy są prawidłowe a ja idę w zaparte. Ale jak sam napisałeś te nastolatki a nie ci nastolatki, czyli te nastolatki mogły a nie te nastolatki mogli 😉 Tak mi się 😉 W każdym razie dziękuję, bo artykuł bardzo fajny 🙂

    Odpowiedz
  394. vrr says:
    19.10.2013

    super!

    Odpowiedz
  395. Focuss says:
    19.10.2013

    ABC twierdzi, że rozwiązała zagadkę tożsamości Coopera. http://www.youtube.com/watch?v=NRDEF6fJcko

    Odpowiedz
    • Micz says:
      19.10.2013

      Umalowana, uśmiechnięta babka, twierdząca, że jeden z jej nieżyjących wujków był Cooperem? Powiedzmy, że chciałbym w to uwierzyć. Wystarczy prześledzić jego życiorys, w miarę możliwości znaleźć jakiś jego fragment DNA (np. włos w książce) i sprawdzić. Z tego co czytałem, przełomu wciąż nie ma, więc i ten trop najwyraźniej okazał się ślepy.

      Odpowiedz
  396. eagle says:
    20.10.2013

    Polska też dołącza do klubu, jak zwykle na zasadzie kulawego krewnego. Narodowy Bank Polski przedstawił już plan emisji pierwszego w Polsce pieniądza polimerowego. Banknot o nominale 20 złotych ma pojawić się już w 2014 roku i będzie wyemitowany z okazji okrągłej – setnej rocznicy Legionów Polskich.

    Odpowiedz
  397. groovy says:
    20.10.2013

    FBI podobno uznaje, że koleś musiał zginąć podczas skoku. To wygodne założenie. Ale skoro tak, to czemu szukają kolejnych podejrzanych?

    Odpowiedz
  398. vrr says:
    20.10.2013

    No pięknie, ale robotnicy też zawsze pili i wciągali, marynarze, meksykańscy chłopi. Tripowanie jest odwieczne i nie zaprzecza z istoty swej etosowi pracy. Inaczej siedzielibyśmy na drzewach, a podobno zeszliśmy zaciekawieni grzybem.

    Odpowiedz
  399. Vigo D says:
    21.10.2013

    Piszesz, że filmy z Hollywood uczą nas, że skok nie może się powieść, a potem, że „Cooperem zainteresował się film”. Jak to tak, panie? 🙂

    Odpowiedz
    • Micz says:
      21.10.2013

      Tak, Universal wypuścił ponad 30 lat temu film z Treatem Williamsem jako Cooperem. Chodziło mi o to, że nie przypominam sobie blockbustera z Hollywood, w którym terrorystom by się udało. Nie wiem czy to funkcjonuje nieformalnie w jakimś ichniejszym tabu, czy może jest zapisane oficjalnie, ale wysokonakładowego filmu, w którym zło triumfuje tak jawnie jak w przypadku Coopera po prostu nie znajdziesz. Czy w Szklanej pułapce choćby jednemu terroryście udało się uniknąć kulki od Johna McClane’a?

      Odpowiedz
  400. kruczek says:
    21.10.2013

    Zobaczcie sobie jedną z najbardziej popularnych reklam „wirusowych” http://www.biztok.pl/10-najpopularniejszych-reklam-wirusowych-tygodnia-s6952/foto_10

    Odpowiedz
  401. Lalu Sznajder says:
    21.10.2013

    Wielu podejrzewało, że w warunkach bojowych ten samolot może spokojnie osiągnąć prędkość Ma=4, ale to pewnie jedna z największych tajemnic tego samolotu. Można jeszcze tylko dodać, że pierwotnie miała powstać też wersja… myśliwska, ale z uwagi na to, że Rosjanie nie skonstruowali ostatecznie super szybkiego bombowca dalekiego zasięgu dano sobie z taką wersją spokój. Generalnie świetny, piękny i przełomowy samolot (jeden z moich ulubionych), który spowodował wielki postęp w myśli lotniczej i technologicznej (obróbka materiałów itd.) i którego Rosjanie mogli amerykanom tylko zazdrościć. Z uwagi na swoje zacofanie technologiczne (m.in. w dziedzinie metalurgii i obróbki metali) nie byli w stanie czegoś takiego skonstruować.

    Odpowiedz
  402. AWie says:
    21.10.2013

    Ja tu nie czuję jakiegoś wielkiego paradoksu 😉 jeśli jesteśmy przy porównaniu żarówkowym, to włączmy 20 watową żarówkę w niewielkiej toalecie i taką samą w wielkim pomieszczeniu magazynowym o powiedzmy powierzchni 5000 metrów. W najdalszym kącie takiego magazynu niewiele będzie widać.

    Odpowiedz
  403. Micz says:
    21.10.2013

    Tak, ale gdybyś znalazł się w próżni, gdzie nic nie blokuje światła, i choćby daleko od obserwatora włączył gazylion takich żarówek, to teoretycznie powinieneś widzieć świetlną połać. Kiedyś interesowałem się paradoksem, który opisał User i wydaje mi się, że wyjaśnieniem sprawy jest to, że kosmos nie jest przezroczysty oraz oko nie jest uniwersalne. Jest mnóstwo materii pochłaniającej po drodze światło, poza tym najmocniejsi producenci światła (kwazary) znajdują się po kilkanaście miliardów lat świetlnych od Ziemi. Oko ludzkie nie wyłapuje już światła o takim przesunięciu ku czerwieni. Czyli mówiąc krótko – to co jest wychwytywalne przez nasze oczy, to tylko niewielki spektrum światła. Gdyby nastawić aparaturę, to by wykazała, że z każdego punktu nadchodzi jakieś promieniowanie, ale my wyłapujemy swoimi zmysłami jedynie jakiś mikroułamek tego.

    Odpowiedz
  404. dink says:
    21.10.2013

    parę lat temu nawet korciło mnie, żeby wskrzesić GK jako grę po necie, ale w dobie EVE to chyba nie ma sensu…

    Odpowiedz
  405. Micz says:
    21.10.2013

    Ale jego chyba już nie ma w sieci? Chciałem podać linka i okazało się, że te sprzed sześciu czy siedmiu lat są już nieaktywne. Znasz jakiś działający? Mówię o GK a nie Star Traderze 🙂

    Odpowiedz
  406. groovy says:
    21.10.2013

    Kupiłem sobie niedawno na pewnym portalu Gwiezdnego Głupca w stanie mint. 150 zeta. Chyba warto było 8)

    Odpowiedz
  407. dink says:
    21.10.2013

    nawet nie wiedziałem, że był w sieci – myślałem, że mój pomysł był oryginalny 🙂
    tak czy owak – można napisać taką aplikacyjkę 🙂

    Odpowiedz
    • Ister says:
      11.09.2015

      Dla tych, którzy tu (choćby przypadkiem) trafią – trzecie (chyba) podejście reaktywacji GK udało się (żeby nie było – nie przeze mnie 😉 Ale im więcej osób trafi tym większa szansa zebrania „stołu”).
      Gra dostępna jest pod adresem
      http://gra.projekt-sekator.pl/index.php

      Odpowiedz
  408. Hubi says:
    21.10.2013

    Około roku 2000 miałem urządzenie Palm V i na nim właśnie taką grę. Rewelacja! Zasady były tak proste, że opanowanie rozgrywki zajmowało kilka minut. A potem kombinowanie gdzie zawieźć towar, czy warto mieć kontrabandę, ucieczka przed piratami lub policją… Ekran monochromatyczny, pikseli tyle, że można je było policzyć, procesor jak w myszy – a tyle zabawy 🙂

    Odpowiedz
  409. Micz says:
    21.10.2013

    Ale to była polska wersja?

    Odpowiedz
  410. groovy says:
    22.10.2013

    W Moskwie też budują, aczkolwiek nie piramidy. Czytałem, że te ich drapacze chmur z wielkiej płyty rozpadną się za jakieś 10-15 lat. Będzie co zbierać :]

    Odpowiedz
  411. LeChuck says:
    22.10.2013

    To że znaleziono część pieniędzy oznacza imo, że facetowi rozsypał się pakunek podczas lotu. A to nie wróży dobrze jego losowi.

    Odpowiedz
    • Kamil says:
      20.12.2017

      Zawsze mogło mu się coś wysypać z torby w momencie skoku albo w locie. Gdyby był trupem, raczej znaleźliby ciało.

      Odpowiedz
  412. Brązowy lis says:
    22.10.2013

    Nokia sprzedana za bezcen, to można pokazywać nową Lumię 1520.

    Odpowiedz
  413. Hubi says:
    22.10.2013

    Poszukałem i znalazłem. Nazywało się „Space Trader”:

    http://ticc.uvt.nl/~pspronck/spacetrader/STFrames.html

    Na Wiki są linki do kodu źródłowego i wersji na Windows.

    Odpowiedz
  414. Micz says:
    22.10.2013

    No no przecież pisałem o tym w artykule 🙂 To oryginał, którego Encore skopiowało niemal w stosunku 1:1.

    Odpowiedz
    • Ister says:
      20.05.2014

      Ta gra na palmy to była tylko gra inspirowana GK (czy w zasadzie oryginalnym ST).
      Na gry-planszowe.pl toczy się (już drugie) podejście do przeniesienia GK do komputera.

      Odpowiedz
      • Micz says:
        20.05.2014

        Teraz to by się przydała wersja na komórki i tablety 🙂

        Odpowiedz
      • wojtek says:
        20.05.2014

        A to co kiedyś wypuścił LK Avalon testowaliście?

        http://stare.e-gry.net/gry/gwiezdny-kupiec

        Odpowiedz
        • Mundrol says:
          28.05.2014

          Avalon w swoim czasie to chyba wszystko zrobił.

          Odpowiedz
  415. knur 834 says:
    22.10.2013

    W tamtych czasach gdyby nawet Encore chciało, to by nie mogło legalnie kupić licencji. Tak samo wprowadzano do Polski podróbki Lego czy puzzli.

    Odpowiedz
  416. Micz says:
    23.10.2013

    Te nieokreślone stany w układzie, do którego wprowadzimy obserwatora, to tzw. Zasada Heisenberga. Dla mnie to jedno z najciekawszych spostrzeżeń dotyczących naszej rzeczywistości. Traktuję je jednak nie jako uproszczenie wszechświatowego Superkomputera, ale jako umowną konstatację, że cała rzeczywistość jest rodzajem zupy. W tej zupie nie da się rozróżnić cząstek na najniższym poziomie, jest tam jedynie jakaś kleista maź zwana także falą elektromagnetyczną. Swoją drogą to jasne, że tak musi być, bo skoro cząstki składają się z cząstek, te z kolejnych cząstek, to co jest na końcu tego łańcucha? Właśnie owa zupa.

    Odpowiedz
  417. LeChuck says:
    23.10.2013

    Wszechświat na pewno jest jakimś rodzajem komputera, pytanie tylko czy program komputerowy (my) jest w stanie poznać jego strukturę? 🙂

    Odpowiedz
  418. Monika Ramer says:
    23.10.2013

    Z Glatmanem jest ten problem, że nikt go na dobre nie rozszyfrował. Zabijał dlatego, że chciał mieć realistyczne zdjęcia, a potem musiał zacierać ślady? Czy mordował dlatego, że był czystym psychopatą, a zdjęcia to tylko didascalia? Szkoda, że nie zdążyli zapytać o to samego Glatmana.

    Odpowiedz
  419. Przemo Mazurowski says:
    23.10.2013

    Jeśli detektyw Rick Deckard jest androidem, to dlaczego nie jest tak szybki, sprawny, inteligentny i odporny na ból jak daleko nie szukając Roy Batty ? To mi się nie trzyma kupy.

    Odpowiedz
  420. Monika Ramer says:
    23.10.2013

    Może był już w końcówce swojego cyklu trwania? 🙂

    Odpowiedz
    • Przemo Mazurowski says:
      23.10.2013

      co prawda miał złamane 2 palce i obitą facjatę, ale nie robił wrażenia konającego :}

      Odpowiedz
  421. Monika Ramer says:
    23.10.2013

    Ale z drugiej strony patrząc – czy człowiek utrzymałby się na ścianie budynku, wisząc na samych palcach?

    Odpowiedz
  422. Przemo Mazurowski says:
    23.10.2013

    jakbym spojrzał w dół – podejrzewam, że byłbym równie konsekwentny w utrzymywaniu się palcami 🙂

    Odpowiedz
  423. Micz says:
    23.10.2013

    Przemo, ale on nie patrzył w dół! 🙂

    Odpowiedz
  424. aida says:
    23.10.2013

    Ja pamiętam wyjmowanie żetonów z takich dużych plansz. Trzeba je było łuskać.

    Odpowiedz
  425. wikary says:
    23.10.2013

    Polski profesor przedstawił myśl, że cały Wszechświat jest polem eksperymentalnym odpalonym po to, by doprowadzić do powstania Czegoś. I tylko o to tu chodzi. Żadnej wolnej woli, lecz kosmiczny ogródek.

    Odpowiedz
  426. wikary says:
    24.10.2013

    Od czasu El Mariachi coraz więcej jest u Rodrigueza smaczków, a coraz mniej akcji.

    Odpowiedz
    • Amarot says:
      14.03.2014

      Film tak słaby jak kulas dodatkowo podpompowany znaczną ilością CO2. Prymitywna fascynacja Rodrigueza kinem explo i zwyczajnym przygodowym ogranicza się do przetykania Maczety 2 motywami z różnych półek. Jest i Russ Meyer (kobitki w stylu Tury Satany), aluzje do Bonda, karate, SF z lat 50-tych. Żadnej obróbki, tylko gotowe klisze. Najbardziej beznadziejna rzecz, jaką widziałem od miesięcy.

      Odpowiedz
  427. Bryg says:
    24.10.2013

    Pytanie jest czy znajdując się wewnątrz galaktyki będącej kwazarem połapalibyśmy się o tym fakcie?

    Odpowiedz
  428. Bryg says:
    24.10.2013

    Alan Moore wygląda obecnie na wymagającego pomocy człowieka. Przez lata nie zrobił dobrego komiksu. Opus magnum ćwierć wieku temu. Potem pretensje i konflikty. Smutne.

    Odpowiedz
  429. Mogul says:
    25.10.2013

    Ciekawe czy za 5 lat będziemy jeszcze słyszeć o Tweeterze. Czy ktoś jeszcze pamięta Napstera, Kazę, Altavistę czy wspomniane ICQ? W wirtualu czas biegnie szybko…

    Odpowiedz
  430. Mogul says:
    25.10.2013

    Czekam jeszcze tylko na recenzje książkowe na Tungusce 😉

    Odpowiedz
  431. Mogul says:
    25.10.2013

    Mocny jak skurczybyk, a do tego jak współcześnie zagrany!

    Odpowiedz
  432. Przemo Mazurowski says:
    25.10.2013

    Uważam, że Deckard jest w 100 % człowiekiem, a tylko ma obsesje, ze jest androidem. Tym bardziej nie jest to Nexus 6, o czym świadczy jego ludzka nieudolność. Kaganek zwątpienia wywarła na nim na pewno Rachael. Ja odbieram go jako człowieka, bo inaczej powinien zostać na końcu ” zdymisjonowany”

    Odpowiedz
  433. Micz says:
    25.10.2013

    Może i tak być. Pamiętaj jednak, że Harrison Ford wspominał, że Scott powiedział mu w trakcie zdjęć, że jest replikantem. Oprócz sceny z jednorożcem z origami jest też druga scena, z Rachael, w której ponoć przez ułamek sekundy widać u Deckarda czerwone oko.

    Odpowiedz
  434. Pawel says:
    25.10.2013

    Uważam, że jest to wreszcie powiew nowego trendu. Byłem już zmęczony tymi wszystkimi nudnymi produkcjami, gdzie Indiana Jonesa gra 65 letni Harisson Ford, gdzie dominują wyłącznie efekty specjalne czy też ostatnia częśc Batmana. Mroczny rycerz, który uważam za film przegadany, mało efektowny. Tutaj wszystko jest na swoim miejscu, piękna kobieta, czyli Scarlett Johansson, która zachwyca (wspaniale dopasowany dubbing), dobre zdjęcia w filmie. Bardziej mi się podobał niż Avatar w 3D. Polecam.

    Odpowiedz
  435. Przemo Mazurowski says:
    25.10.2013

    Piotrek, nadal mnie nie przekonałeś. Jeśli, to co piszesz jest prawdą, to ja źle odbieram te arcydzieło kina SF. To zrujnuje mój świat 🙂

    Odpowiedz
  436. Fiksiu says:
    25.10.2013

    Juz Robert Lewis Stevenson wymyslil podroz do centrum Ziemi. Jakies dinozaury tam chyba zyly.

    Odpowiedz
  437. Micz says:
    25.10.2013

    Nie przekonuję cię 🙂 Moim zdaniem po prostu Scott sam nie wiedział jak jest naprawdę i zrobił to na zasadzie „będzie otwarte rozwiązanie, każdy będzie mógł interpretować jak chce”. Bunuel w Piękności dnia zapodał wydające dziwne dźwięki pudełko, które tłusty Azjata wręcza Catherine Deneuve. Do było w środku? Dusza? Złote chrząszcze? On sam tego nie wiedział.

    Odpowiedz
  438. knur 834 says:
    26.10.2013

    Robot Monster!! Król, uznawany przez Stephena Kina za najgorszy film w dziejach. Przebił nawet Play 9 z kosmosu w reżyserii nie byle kogo, bo Edwarda Wooda. Robot w kaszmirowym futerku!

    Odpowiedz
  439. Karol says:
    26.10.2013

    Jądro porusza się na wschód dla obserwatora będącego na powierzchni. Oznacza to, że jego prędkość obrotowa jest mniejsza niż prędkość obrotowa płaszcza. Jądro jest źródłem pola magnetycznego, które czerpie energię właśnie z ruchu obrotowego. Efektem jest spowolnienie jądra w stosunku do płaszcza (płaszcz pływa, nie jest na stałe związany z jądrem). Przyśpieszanie w stosunku do płaszcza jest więc naprawdę opóźnianiem w ruchu obrotowym. Spowodowane to jest większym hamowaniem zapewne spowodowanym przez duże zmiany zachodzące ostatnio w Słońcu.

    Odpowiedz
  440. Fiksiu says:
    26.10.2013

    Zsa Zsa nawet jako 60-latka wyglądała onteresująco. Dopiero ostatnio mocno się posypała.

    Odpowiedz
  441. Fiksiu says:
    26.10.2013

    Przy nim Frankenstein z Draculą to niewinne zabawki.

    Odpowiedz
  442. Ryszard Z. Bach says:
    26.10.2013

    Ohmigod! Jaskiniowiec się z niego zrobił. I te umęczone oczy. Wcześniej to był zbuntowany hippis, a obecnie bida, panie, bida.

    Odpowiedz
  443. Sigurd says:
    26.10.2013

    Można by pomyśleć, że film jest przeciw energii atomowej, ale to nie zupełnie prawda – spodek jakim przyleciał Klaatu napędzany jest „jakimś jej rodzajem”. Zarówno w „Fundacji” Asimova, czy w tekstach Lema, to właśnie energia atomowa napędza maszyny. Dziś już jakoś się o tym nie wspomina, czyżby wpływy lobby jakiś pseudo ekologów? Czy też po Czarnobylu to dość niewygodny temat? Film też pokazuje, że ludzie są zbyt mało „rozwinięci”. Trwają przy swoich „małych” konfliktach, mimo że mogli nauczyć by się żyć bez tej „głupoty”. Przywódcy państw nie chcą się ze sobą spotkać w mieście należącym do przeciwnika, przestraszony żołnierz strzelający do Przybysza, zaraz po jego zapewnieniu o pokojowym charakterze jego misji, reakcja dziennikarza, któremu wyjaśniał nieudolność władz. Zarazem jest jeszcze dla nas nadzieja. O czym świadczy pomnik Abrahama Lincolna, konstytucja USA, środowisko naukowców czy synek Helen Benson.

    Odpowiedz
  444. Simply says:
    26.10.2013

    Lee Marvin był też współscenarzystą ,, Dzikiej Bandy”, którą razem z Samuelem wymyślali podczas długich, suto zakrapianych łiskaczem posiedzeń. Gdy wszystko było już mniej więcej gotowe do zdjęć, aktor nagle zmienił zdanie. Oświadczył, ze rezygnuje z roli, bo – jak to pokracznie tłumaczył – nie chce byc zaszufladkowanym, a rola Bishopa żywcem przypomina tę, którą grał parę lat wcześniej w ,, Zawodowcach ” Brooksa. I w zamian zagrał w , pierdołowato-familijnym westernowym musicalu ,,,Pomaluj swój Wóz”. Peckinpah się wkurzył do żywego, ale trudno mu się dziwić. Miał problem ze znalezieniem następcy. William Holden miał już lata sławy za sobą,spadł już jakiś czas temu do aktorskiej drugiej ligii, Za to tęgo kroił destylaty i jak głosi legenda, rolę Bishopa otrzymał po tym, jak wygrał pijacki pojedynek z reżyserem, wyprawiając go pod stół.
    Lee Marvin parę lat później znowu dał dupy swoim w starym stylu. Zjechał kolejny otrzymany scenariusz, jako prymitywny i odmówił roli…. którą ostatecznie zagrał Burt Reynolds. Sam Peckinpah był jednym z najbardziej autodestruktywnych ludzi kina – do notorycznego alkoholizmu i lekomanii ( naprzemiennie, lub jednocześnie ) doszedł z czasem koks. Filmem z okresu, kiedy najbardziej wciągał, jest ,, Elita Zabójców”. Znalazła się tam co najmniej jedna ładnie porąbana scenka, kiedy Robert Duvall podczas rozmowy o pierdołach w samochodzie dostaje głupawki śmiechowej .

    Odpowiedz
  445. Simply says:
    27.10.2013

    Pełen wywiad z Alanem Moore http://www.youtube.com/watch?v=EuBFd1rlWWA

    Odpowiedz
  446. Ryszard Z. Bach says:
    27.10.2013

    Był w Łodzi, widziałem Go.

    Odpowiedz
  447. Marcinus says:
    27.10.2013

    Szkoda, że kolejne Incale Jodo robił już z innymi rysownikami. To nie było już to samo 🙁

    Odpowiedz
  448. Marcinus says:
    27.10.2013

    Preferuję zaloty jaszczura do ubranej na biało laski w Black Lagoon. Fetysz pierwszej klasy.

    Odpowiedz
  449. Utopy says:
    27.10.2013

    „Arzach. Czy człowiek jest dobry?” to zbiór przeróżnych historii fantastycznych, zawierających zarówno elementy SF, jak też fantasy, mistykę, a także artystyczne wizje, które Moebius przeżył podczas eksperymentów z grzybami halucynogennymi…

    Odpowiedz
  450. Utopy says:
    27.10.2013

    Zamawiam artykuł o historii sashimi 🙂

    Odpowiedz
  451. Pendragon says:
    27.10.2013

    Labirynt śmierci. Samo wspomnienie o nim budzi ciarki na plecach. Co by nie mówić, był pierwszą emanacją Dungeons & Dragons w Polsce!!

    Odpowiedz
  452. Pendragon says:
    27.10.2013

    Czytałem wywiad z pracownikami Ultimate w którym padło, że gra na 90% nie wyszła poza fazę projektów. Prawdę i tak znają tylko bracia Stamper.

    Odpowiedz
  453. Pendragon says:
    27.10.2013

    Przygnębiający wywiad. Upadły twórca.

    Odpowiedz
  454. krl says:
    27.10.2013

    O ile pamiętam to dopiero Odkrywcy nowych światów byli pierwszą grą Encore według oryginalnego pomysłu.

    Odpowiedz
  455. tR says:
    27.10.2013

    Skoro kwazary są od nas odległe prawie tyle ile istnieje wszechświat, to albo jesteśmy w samym centrum wszechświata, albo wszechświat jest jednak starszy. Rozumiecie co mam na myśli?

    Odpowiedz
  456. kramik says:
    27.10.2013

    Pudło. Także i to zostało zerżnięte z zachodu. A konkretnie z Voyage of the B.S.M. Pandora.

    Odpowiedz
  457. Micz says:
    27.10.2013

    Żeby zrobić planszówkę, trzeba mieć zespół kilku testerów. To proces trwający jak na moje oko, rok albo lepiej. Zasad nie da się wymyślić ot tak z głowy, bo są one jakimś tam szlifem wynikłym z uporczywego testowania tematu. Tymczasem Encore to był Jan Adamski i kropka. Nawet gdyby chciał, nie miał możliwości wymyślania gier. Powiedzmy więcej: w Polsce nie było możliwości ich wymyślania. Dlatego Adamski miał do wyboru albo kopiować zachodnie wzorce, albo nie robić nic. Nawiasem mówiąc, przed 1994 r. nie obowiązywało w Polsce nowoczesne prawo autorskie, więc nie jestem pewien czy o Adamskim można w ogóle mówić, że wydawał te gry „nielegalnie” albo że „zrzynał pomysły”. Kopiowanie oprogramowania i sprzedawanie go było w tamtym ustroju całkowicie legalne, więc dlaczego przetłumaczenie i wydanie zachodniej gry miałoby być traktowane jako coś z innej bajki?

    Odpowiedz
    • Mickey says:
      08.10.2019

      Poza tym trudno testować grę o takim poziomie komplikacji:
      handel, przemyt, statki, magazyny, fabryki, sabotaże…

      Trudno się dziwić, że Jan Adamski kopiował zagraniczne wzory, zamiast wymyślać samemu.

      Odpowiedz
  458. bozenna says:
    27.10.2013

    Mało kto zdaje sobie sprawę z faktu, że kiedyś pszenica była jednak inna. Teraz produkuje się zmodyfikowaną genetycznie pszenicę, która odstrasza owady, Monsanto w USA robi pszenicę odporną na pestycydy. W USA co rusz wybuchają skandale z kolejnymi niedopuszczonymi do uprawy pszenicami GMO. Dlatego na śniadanie wolę zjeść biały ser z rzodkiewkami. I już 🙂

    Odpowiedz
  459. Kinofan says:
    28.10.2013

    Warto wspomnieć, że film był straszliwą klapą finansową. Publiczność nie pokochała Dziwolągów. Publiczność nie zrozumiała Dziwolągów. Publiczność ciągle wolała Draka i Franka.

    Odpowiedz
  460. Aida says:
    28.10.2013

    Przeczytałam komentarz jakoby nieprawdą jest jakoby 80% populacji było uczulonych na gluten. Źródło tej informacji: książka Bożeny Przyjemskiej. Oczywiście jest tak, że część z tych osób nie ma objawów, a ujawnia się to dopiero po latach w postaci jakiejś choroby. Żeby stwierdzić owo uczulenie, trzeba by de facto zrobić biopsję jelit.

    Odpowiedz
  461. Iselor says:
    28.10.2013

    To prawdopodobnie najlepszy RPG w historii, bardzo możliwe że bez tego tytułu współczesne RPG nie wyglądałyby dziś jak wyglądają. Osobiście byłem w szoku gdy pierwszy raz odpaliłem tą grę – fabuła, dialogi między postaciami, skrzynie z zagadkami, po prostu miód!

    Odpowiedz
  462. Plushowy says:
    28.10.2013

    Ja znam jeszcze inną wersję tych wydarzeń. Ponoć Lucas był załamany efektem końcowym Star Wars i obawiał się, że film nikomu nie przypadnie do gustu. Zdecydował się wtedy na zachowanie praw do uniwersum i wszystkiego co jest z nim związane w zamian za rezygnację z wpływów ze sprzedaży biletów i „wypłatę”.
    Oszałamiający sukces filmu skłonił go do licencjonowania marki na potrzeby produkcji zabawek, plakatów etc.

    Odpowiedz
  463. Micz says:
    28.10.2013

    Wiesz co, musiałbym zajrzeć do książki Petera Biskinda „Easy Riders, Raging Bulls”. Jest to tam dokładnie opisane. Z tego co pamiętam, to pierwsze pokazy były miażdżące, bardzo się nie podobało zwłaszcza Brianowi de Palmie i co ciekawe, męża nie wspierała również żona, Marcia. Ale w decydującym momencie Lucasa poparł Spielberg i powiedział, że film wypali. Po tygodniu czy dwóch od premiery wszystko już było jasne. Na starych zdjęciach widać kolejki przed kinami.

    Odpowiedz
    • Plushowy says:
      28.10.2013

      Jakbyś mógł sprawdzić to byłbym wdzięczny. Opisywana przeze mnie sytuacja miała ponoć miejsce podczas pokazu technicznego, kiedy to Lucas wraz z „decyzyjnymi” po raz pierwszy zobaczył finalna wersję filmu.

      Odpowiedz
      • Micz says:
        28.10.2013

        Albo leży gdzieś gdzie nie mogę jej znaleźć, albo sprzedałem, albo pożyczyłem. W każdym razie pamiętam, że u Biskinda Star Wars był poświęcony cały rozdział, jakieś 60-80 stron. Mój kolega dokonał de facto tłumaczenia i streszczenia tego rozdziału w artykule http://esensja.stopklatka.pl/film/publicystyka/tekst.html?id=5977

        Dziesięć stron tekstu, ale u Biskinda miałbyś kilka razy więcej 🙂 W każdym razie odpowiedź na twoje pytanie powinna tam się znajdować.

        Odpowiedz
  464. frozenka says:
    28.10.2013

    Uważam, że Rowling chciała po prostu odciąć się od „Pottera”, dlatego wydała tę książkę pod pseudonimem. Nie chciała, aby ludzie kupowali jej książki tylko dlatego, że jest autorką HP, a dlatego, że jest po prostu dobrą pisarką. Źle zrobili, że ujawnili jej nazwisko.

    Odpowiedz
  465. tR says:
    28.10.2013

    Dla mnie krajobraz. Tam się chciało przebywać a wręcz żyć. Uciekanie do karczmy przed nocą, dokupywanie prowiantu. To był GTA V dwudziestego wieku.

    Odpowiedz
  466. doktor Gonzo says:
    28.10.2013

    A właściwie to jak tłumaczą potrzebę produkcji takich ekranów? W kieszeni nie będą się przecież łatwiej mieścić.

    Odpowiedz
  467. Iselor says:
    28.10.2013

    Sebastian Frąckiewicz pisał o spotkaniu z Moebiusem: „Gdy w 2008 jechałem na festiwal komiksowy w Łodzi, czułem się jakbym jechał do Angouelme. To była najlepsze edycja festiwalu. W jednym miejscu Manara i Moebius oraz ich wystawy. Wystawy oryginalnych prac, a nie jakieś tam wydruki z albumów. Miałem zrobić duży materiał o Moebiusie do „Przekroju”, byłem cholernie podekscytowany (dosłownie jak nastolatek) i skoncentrowany tylko na tym jednym celu. Udało mi się wyciągnąć od organizatorów festiwalu pół godziny na rozmowę i sesję zdjęciową, którą robił Bogdan Krężel. Pół godziny to mało i dużo. Mało, bo z kimś takim jak Giraud można rozmawiać godzinami. Dużo – biorąc pod uwagę to, że na ogonie wiszą ci jeszcze inni dziennikarze. Spinam się zatem. Bogdan Krężel robi zdjęcia, kiedy Giraud rysuje. Fotograf kładzie się na stole, na podłodze, potem jeszcze robimy krótką sesję na schodach. Bogdan każe mi trzymać jakieś urządzenie (chyba wyzwalacz lampy błyskowej), które jak na złość się psuje. Giraud jest cierpliwy, uprzejmy, choć ma już swoje lata, a jego żona nie lubi, kiedy męczą go dziennikarze. Ma status komiksowej megagwiazdy, ale jego skromność jest rozbrajająca.”

    Odpowiedz
  468. grazdzianin says:
    28.10.2013

    Ciekawy dokument o MiB. Po rusku, ale z angielskimi napisami. http://www.youtube.com/watch?v=jYY68vI7vzU

    Odpowiedz
  469. ostrożny says:
    29.10.2013

    Do glutenu trzeba dodać cukier i krowie mleko i już wiemy bez czego bylibyśmy zdrowi jak lud Kaukazu.

    Odpowiedz
  470. Melodia says:
    30.10.2013

    Nie przesadzajmy, koncepcję wymyślił Lucas. Czy może ściągnął ją z Ukrytej fortecy Kurosawy? Sam już się gubię 🙂

    Odpowiedz
  471. Gregt says:
    30.10.2013

    Pamiętam jak jechano po Fincherze po premierze Aliena 3. Nie wiadomo kiedy stał się ulubieńcem części mediów.

    Odpowiedz
  472. grazdzianin says:
    30.10.2013

    Dwa lata temu odkryto tam tajemniczy tunel. I co? Chyba nie poszukiwano dalej. http://indianapublicmedia.org/amomentofscience/tunnel-temple-snake-mexico/

    Odpowiedz
  473. Hubi says:
    30.10.2013

    W 1996 roku oglądałem w Genewie album z wczesnymi szkicami do Gwiezdnych Wojen. Było tego dużo i przy tym sporo zabawy, bo niektóre koncepcje po prostu rozśmieszały. Pożałowałem wtedy kasy, bo album sporo kosztował. Ale pewnie dziś w dobie internetu można go zakupić siedząc w domu gdzieś na wiosce. Wspomniana księgarnia była zdecydowanie tematyczna, poświęcona filmowi (może muzyce też) i wtedy szczęka mi opadła. Od tamtej pory nie widziałem nigdzie indziej takiego miejsca.

    Odpowiedz
  474. Micz says:
    30.10.2013

    Mam podobne wspomnienia, tyle że nie związane ze Star Wars, ale horrorem. W ’98 byłem gigantycznym fanem grozy i wybierając się na podróż po Beneluksie dostałem od kumpla dokładne namiary na podobnież najlepszy antykwariat w Amsterdamie, gdzie dostanę całą żanrową literaturę. Przyjeżdżamy na miejsce, ludzie zasuwają do muzeum Van Gogha obejrzeć Słoneczniki i inne wiekopomne dzieła, a ja odłączam się od grupy i pędzę na nadbrzeże, żeby zakosztować obskurnego, taniego horroru. Szukam tego antykwariatu, znajduję go w końcu wśród trzypiętrowych domków nad samą wodą. Podchodzę do drzwi, a tam kartka, że w środy nieczynne. No i nie zobaczyłem dwóch ściętych słoneczników.

    Odpowiedz
  475. grazdzianin says:
    30.10.2013

    W Łodzi wręczano nie tylko nagrodę dla najlepszego komiksu. Było sporo innych nagród pieniężnych. http://www.komiks.gildia.pl/imprezy/mfk/2013/protokol

    Odpowiedz
  476. Hubi says:
    30.10.2013

    Swój pierwszy zestaw znalazłem w 1975 roku 🙂

    http://www.brickset.com/detail/?Set=659-1

    Przyjechał prawdopodobnie z RFN. Może gdzieś w zbiorach moich dzieci jeszcze znalazłyby się charakterystyczne klocki – ludziki, klocki z napisem Police czy atrapa chłodnicy z lampami.

    Był moment w klockach Lego, że pojawiło się dużo elementów większych rozmiarów, w dodatku bardzo wyspecjalizowanych. Były to np. ściany budynków, elementy statków kosmicznych. Wtedy już się klockami nie bawiłem, pojawiały się u dzieci rodziny i znajomych. Miałem wtedy wrażenie, ze zatraciły swój charakter klocków, z których można zbudować wszystko. Były bardziej zestawami elementów do zbudowania konkretnej zabawki.

    Odpowiedz
  477. Gregt says:
    30.10.2013

    Poza Siedem nic godnego uwagi. Zodiak był przereklamowany.

    Odpowiedz
  478. Hubi says:
    30.10.2013

    A propos antykwariatów, to będąc w Pasadena w Kalifornii natrafiłem na spory antykwariat. Nie szperałem dużo, ale w ręce wpadła mi książka z Polski, z lat 1950-60, kojarząca mi się z „Wędrówkami Pyzy”. Były dwa egzemplarze, stan prawie mint 🙂

    Odpowiedz
  479. Micz says:
    30.10.2013

    Mój był ten: http://www.brickset.com/search/?query=885. Kupiony w magicznym Peweksie na parterze Intraco.

    Odpowiedz
  480. Gregt says:
    30.10.2013

    Jedne z najgorzej wydanych pieniędzy w historii nauki imo. Dałoby się za to wysłać z 50 sond z różnymi misjami. Ciekawe czy ISS jest droższy od programu Apollo przeliczanego na współczesne pieniądze?

    Odpowiedz
  481. frozenka says:
    30.10.2013

    W epoce zorientowanej na obdzieranie z mitycznej otoczki i strącanie z piedestałów wszelkich bohaterów podobny dobór należy potraktować w kategoriach strzału w dziesiątkę. Stanowi zresztą clou ciągnionej od lat historii. Batmanowi, pomimo posiadanych bogactw, bliżej jest do zwykłych społeczników pokroju Gwardzistów ze sławetnego komiksu Alana Moore’a niż do zmutowanych bądź napromieniowanych podejrzanym ustrojstwem herosów. Nie oznacza to jednak, że daje się go łatwo zaszufladkować. Pod maską superbohatera kryją się bowiem kolejne maski – milionera lekkoducha, troskliwego opiekuna, właściciela prężnie działającej korporacji. Kiedy obrać go ze wszystkich, niczym cebulę, zobaczymy człowieka udręczonego jakże ludzkimi problemami – stratą najbliższych czy dojmującą samotnością.

    Odpowiedz
  482. Aglaja says:
    30.10.2013

    A co powiecie na wystawę z miliona klocków Lego? Byłam tam. http://bielskobiala.gazeta.pl/bielskobiala/1,88025,14845571,
    Wystawa_z_miliona_klockow_Lego__ZDJECIA_.html

    Odpowiedz
  483. mundrol says:
    30.10.2013

    Inną legendą związaną z tym miejscem jest opowieść, że miasto zbudowali Quinametzin – olbrzymi, którzy mieli zamieszkiwać kontynent Ameryki Południowej, zanim zjawili się na nim ludzie. W piramidzie Słońca podczas prac archeologicznych odkryto podziemny tunel. To właśnie on, według legend, miał odgrywać rolę tajemnego przejścia, którym ludzie przywędrowali na świat. Bo Teotihuacán to miejsce, w którym świat się narodził. Tu światło oddzieliło się od ciemności, a Słońce od Księżyca. Dlatego właśnie Słońcu i Księżycowi (piramida Księżyca) poświęcone są dwie główne budowle miasta.

    Odpowiedz
    • MisternyJoe says:
      02.04.2015

      Teotihuacan jest starsze od chrześcijaństwa. Zamieszkiwała je tajemnicza cywilizacja, która kwitła, kiedy w Europie dominowało cesarstwo rzymskie, a na terenach współczesnej Polski rosły jedynie dęby i pokrzywy. Z lekkim żalem stwierdzam, że podczas edukacji szkolnej na lekcjach historii temat dziejów różnych cywilizacji zza Oceanu Atlantyckiego traktuje się wręcz symbolicznie, a wiedza uzyskana na ten temat jest porównywalna z tą, jaką miał Krzysztof Kolumb, płynąc w 1492 r. do Indii.

      Odpowiedz
  484. mundrol says:
    30.10.2013

    Najsłynniejsza swego czasu sprawa nękania przez ludzi w czerni dotyczyła Alberta K. Bendera (1921-2002) – amerykańskiego lotnika i wydawcy pisma „Space Review”, w którym publikowane były najnowsze doniesienia o obserwacjach UFO. W 1953 r. Bender ogłosił na jego łamach, że udało mu się definitywnie rozwiązać zagadkę latających talerzy, jednak niedługo potem w bardzo dziwnych okolicznościach zwinął działalność i zniknął. Jak potem przyznał, zagadkowi „agenci w czerni” zmienili jego życie w piekło. Współpracujący z nim pisarz Gray Barker (1925-1984) starał się dowiedzieć czegoś więcej na ten temat. Jak ustalił, MIB mieli wymusić na Benderze rezygnację z dalszego zajmowania się UFO. Wkrótce, w niezbyt ambitnej książce pt. „Ci, którzy wiedzieli za dużo o latających spodkach” Barker nakreślił podstawy legendy o ludziach w czerni. Powoli na jaw zaczęły wychodzić także inne dziwne incydenty. Kolekcjonerem relacji o spotkaniach z MIB był John A. Keel (1930-2009) – amerykański pisarz i dziennikarz zajmujący się zjawiskami z pogranicza. Z zebranego materiału wynika, że były to przypadki bardzo barwne i zróżnicowane. Świadkowie twierdzili, że ludzi w czerni wyróżniał nie tylko strój. Zwykle wyglądali oni jak Azjaci lub południowcy, mówili z silnym akcentem lub zachowywali się tak dziwnie, iż niektórzy wątpili w ich ziemskie pochodzenie.

    Odpowiedz
  485. Ceres says:
    30.10.2013

    Obowiązkowa kolekcja okładek i stron Heavy Metala

    http://www.flickr.com/photos/mr_carl/sets/72157610675979982/

    Odpowiedz
  486. Marta says:
    30.10.2013

    Jedna z najsłynniejszych anegdot dotyczących tego filmu, związana jest z osobą Irvinga Thalberga, który w latach 30-tych, był bez wątpienia największym producentem w Hollywood. Zażądał on od Toda Browninga „filmu, który będzie bardziej przerażający niż jego poprzednie dzieła”, a co najistotniejsze – filmu, który położyłby kres gatunkowi horroru. Kiedy Thalberg otrzymał scenariusz „Dziwolągów”, wydusił z siebie tylko krótkie stwierdzenie: „Dostałem to, o co prosiłem”. Widzowie byli jednak innego zdania. Film został zakazany na trzydzieści lat. Paradoksalnie, zła reklama oraz hasła reklamujące go („Czy normalna kobieta może kochać karła?”, „Czy bliźniaczki syjamskie mogą uprawiać miłość?”, „Jakiej płci jest pół-kobieta, pół-mężczyzna?”), owiały film mgiełką tajemnicy i nadały mu status zakazanego owocu, który stał się sławny bez oficjalnej premiery.

    Odpowiedz
  487. lodoss says:
    30.10.2013

    Pamiętam, że ponad dekadę temu – gdy byłem młody i jeszcze głupszy niż obecnie – grałem przez godzinę lub dwie BaK, które dołączone chyba było lata temu do jakiegoś czasopisma (Secret Service CD?). Coś mnie wówczas w tej grze zirytowało i odstawiłem ją na półkę. Biorąc pod uwagę fakt, że we współczesnych produkcjach jest coraz mniej rozgrywki, a coraz więcej skryptów i epickich filmów, czas chyba najwyższy okopać się w oldskulu i wrócić do gier, których dawniej nie potrafiłem docenić ze względu na mleko znajdujące się dekadę temu pod nosem.

    Odpowiedz
  488. lodoss says:
    30.10.2013

    Odkryto kwazar potrójny. Początkowo układ ten wydawał się być kwazarem podwójnym, lecz później odkryto trzecie źródło promieniowania. Było tak dlatego, że dwa spośród kwazarów znajdują się blisko siebie (mniej niż 200 kiloparseków), trzeci natomiast znajduje się nieco dalej. Astronomowie sądzą, że początkowo w swoim grawitacyjnym oddziaływaniu znalazły się dwa kwazary, a trzeci dołączył dopiero później „uruchamiając” cały układ.

    Odpowiedz
  489. marky says:
    30.10.2013

    Program Apollo kosztował 4 razy mniej, ale przeliczone na współczesne dolary mogłoby dać większą kwotę.

    http://www.jakubw.pl/faq/astro/atyka_topic_2.html

    Odpowiedz
  490. ion tichy says:
    30.10.2013

    Mistrz Skryba wybrany przez Enki, aby zapisywał jego słowa, i przez 40 dni I 40 nocy spisywał on słowa Enkiego na temat historii Anunnaki, począwszy od historii Układu Słonecznego, przez historię Anunnaki na ich planecie Nibiru. Przeznaczeniem Anunnaki jest Ziemia a historia Anunnaki rozgrywa się tu, na Ziemi. Tablice zapisane na niebieskim kamieniu lapis lazuli, umieszczono w acacii – drewnianej szkatule obitej z zewnątrz złotem (jak Arka Przymierza) Nie opuszczono ani nie dodano ani jednego słowa. – Tablice The Anunnaki – Zaginiona Księga Enkiego

    Odpowiedz
  491. jasiek says:
    30.10.2013

    Niewielki budżet i niezależne studio nie przeszkodziły w tym, by film wyglądał porządnie – na tyle porządnie, by walczyć z blockbusterami i wyjść ze starcia zwycięsko. Przy takich samych dochodach Riddick zarobi na siebie znacznie więcej. Pierwsze minuty filmu to pustynne krajobrazy z filtrem HDR i samotnym Riddickiem walczącym z wygenerowanymi komputerowo kosmicznymi psami i obślizgłymi potworami, które prezentują zaskakująco wysoki poziom. Generalnie w filmie nie ma zbyt wiele tandety. Później pojawiają się łowcy głów i Riddick zaczyna prawdziwe polowanie – akcja nieco spowalnia, ale jest bardziej soczysta i satysfakcjonująca. Średnio wypadło za to zakończenie – przez zbytnią sztampowość i prostotę.

    Odpowiedz
  492. Simonsen says:
    30.10.2013

    Oparcie gry na motywach kosmicznego handlu i ciekawy model dynamicznych zmian cen towarów stanowi o sile „Gwiezdnego kupca”. Konieczność częstego zerkania do rozmaitych tabel jest przynajmniej częściowo zrekompensowana czytelnym ich rozmieszczeniem na planszy. W chwili pojawienia się w Polsce na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych „Gwiezdny kupiec” osiągnął niesamowitą popularność. Prawdopodobnie nie byłoby to możliwe, gdyby musiał konkurować z innymi grami ekonomicznymi w rodzaju „Puerto Rico” czy nawet „Osadnikami z Katanu”. W Polsce „Gwiezdny kupiec” otrzymał na starcie spory kredyt zaufania, który zaprocentował, gdy gracze opanowali zasady. Wraz z „Magią i mieczem” stanowi sztandarowy tandem gier planszowych z minionego okresu.

    Odpowiedz
    • MisternyJoe says:
      24.11.2014

      W ogóle wielkim zbawieniem losu dla Encore było to, że nie trzeba było z nikim konkurować.

      Odpowiedz
  493. irek says:
    30.10.2013

    Dobierali się do tego tunelu w kwietniu tego roku. Według naukowców z INAH, tunel odkryty pod Świątynią Quetzalcoatla o kształcie piramidy może prowadzić do ceremonialnej komnaty sprzed 2000 lat, w której miejscowym dygnitarzom nadawano ich tytuły, lub też ich pochowano. Urządzenie o nazwie Tlaloc II-TC jest robotem złożonym z trzech niezależnych mechanizmów, z których pierwszy jest pojazdem transportowym o długości około 1 metra. Pozostałe dwa mechanizmy to ramiona robocze, które w razie potrzeby mogą być odrzucone, służące do usuwania przeszkód na drodze robota.

    Co się wydarzyło od tamtego czasu, serwisy milczą.

    Odpowiedz
  494. Gregt says:
    30.10.2013

    Tylko dlaczego krzyczą za ten komiks 100 złotych?

    Odpowiedz
  495. luke says:
    31.10.2013

    Patrzę na te rysunki i jestem w szoku. George Lucas zapomniał uwzględnić RMcQ jak współtwórcę scenariusza! Ten facet zwizualizował całe SW!

    Odpowiedz
  496. luke says:
    31.10.2013

    Był też remake Invaders from Mars pod batutą samego Tobiego Hoopera!!

    Odpowiedz
  497. Hubi says:
    31.10.2013

    Jak zobaczyłem ten screen to od razu przypomniał mi się Saboteur, w którego grałem u znajomego na komputerze Amstrad. Monitor monochromatyczny świecił na zielono po oczach. Ptyś w szklance, guma Turbo w zębach i jazda!

    Odpowiedz
  498. Micz says:
    31.10.2013

    Mój kumpel też miał Amstrada, ale niestety ciągle był problem z softem! W ogóle był to dość nietypowy komputer, bardzo popularny we Francji (skąd go ściągnął pracujący w LOT ojciec kumpla), ale w Polsce raczej upośledzony. Saboteura też pamiętam z CPC464, dodatkowo grywaliśmy w Dun Darach i Way of the Tiger. Jedyny w naszej okolicy sprzedawca softu na Amstrada mieścił się na pierwszym piętrze Hali Mirowskiej. Inne „laboratoria komputerowe” nie obsługiwały tego formatu ;O

    Odpowiedz
  499. eMTe says:
    31.10.2013

    Zapewne wielu osobom wyda się to śmieszne, ale za alergie, w dużym uproszczeniu, odpowiedzialny jest…feminizm.

    Pod wpływem obsesji na punkcie wyglądu i higieny idących przecież głównie z kobiecej strony dziś nawet mężczyźni biorą prysznic dwa razy dziennie, wcierają w siebie niezliczone ilości upiększających, uwonniających i ogólnie „ubogacających” organizm specyfików, które to czynności niszczą naturalną florę bakteryjną obecną na skórze oraz podrażniają organizm. Dodajmy do tego rosnącą w cywilizowanych społeczeństwach niechęć do kontaktu dzieci z „żywym światem”, rozumianym jako łażenie po drzewach, zabawę ze zwierzętami, brudzenie się w piaskownicy, ogólne pocenie się itd. Wszystko to jest naturalne środowisko, w którym żyliśmy przez lata, nagle z tajemniczych przyczyn okazuje się być wrogim dla przyszłych pokoleń.

    Skupiając się zbyt mocno na glutenie i tym podobnych substancjach nie zapominajmy więc, że niebezpieczeństwa „cywilizacyjne” czyhają nie tylko w naszym przewodzie pokarmowym, ale i na zewnątrz…

    Odpowiedz
  500. eMTe says:
    31.10.2013

    Już o tym chyba pisałem pod jakimś artykułem, ale samoświadomość, czy też myślenie w ogóle nie różni się specjalnie od, za przeproszeniem, wydalania. Samoświadomość to po prostu wysoce skomplikowany stan złożoności zamkniętego CZYSTO FIZYCZNEGO układu, który to stan skomplikowania jest tak wysoki, że układ zaczyna działać na zasadzie olbrzymiego fraktala. Nie ma tu żadnych transcendencji, żadnych „poza”, to jest filozoficzna nowomowa, której wybitnie nie lubię i którą przy sposobnej okazji zawsze staram się skrytykować… 🙂

    Odpowiedz
    • Krzysiek says:
      11.07.2014

      Już samo określenie „czysto fizycznego” jest warte zastanowienia. Czym jest fizyczność? Nauka określa materię jako formę energii. Definicji energii, która uchwyciła by jej fenomen niestety brak. Nauka nie potrafi powiedzieć czym jest w istocie energia. Nie pamiętam kto powiedział te słowa, ale to jeden z czołowych wpsółtwórców teorii informacji – „Nauka nigdy nie wytłumaczy czym są badane zjawiska, a jedynie jak przebiegają”. Piszę to, bo mi te słowa dużo wyjaśniły jeśli chodzi o możliwości nauki do odpowiedzi na egzystencjale pytania. Kiedyś miałem taką myśl, że ludzie są jak odiorniki telewizyjne. To co bada nauka to budowa zewnętrzna i wewnętrzna tych odbiorników. Niektóre modele są lepsze inne gorsze, mogą się psuć i obraz może zanikać (jak demencja :)). Jednak to co sprawia że odbiornik telewizyjny jest tym czym jest to zdolność odbierania fal elektomagnetycznych, które niosą w sobie informację. Czyli tak zwane kanały telewizyjne. Trochę jak duch święty (to taki żart ;)). W każdym bądź razie myślę, że to że nasza świadomość przejawia się poprzez mózg nie jest dowodem, że świadomość jest ograniczona do tej naszej puszki, czaszki. Poza tym mówienie że świadomość jest wynikiem skomplikowanego systemu połączeń materii jakim jest mózg też niczego nie ujmuje duchowości, ponieważ jak na początku wspomniałem pojęcie materi nie jest wcale takie znowu „materialne” ;).
      Pozdrawiam 🙂

      Odpowiedz
  501. eMTe says:
    31.10.2013

    Literówka w tytule. =]

    Odpowiedz
  502. Micz says:
    01.11.2013

    Już pożarta. Dzięki!

    Odpowiedz
  503. jacek says:
    01.11.2013

    to nie kontynuacja sagi, ani nie bedzie to prequel to calkiem nowa historia, ktora ma miejsce czasowo i lokalizacyjnie gdzies w czasie trwania historii z calej sagi, jako dodatkowy watek, wiec w zasadzie Sapkowski dotrzymal slowa

    Odpowiedz
  504. luke says:
    01.11.2013

    To faktycznie nie był skok na kasę. Sapek zapewne sporo kasy dostał od CD Projekt za nabycie dożywotnich i wyłącznych praw do gier, komiksów i planszôwek.

    Odpowiedz
  505. Hubi says:
    01.11.2013

    Jest taka piosenka nagrana m.in. przez Glenn Miller Orchestra czy Andrews Sisters, zatytułowana „Pennsylvania Six-Five Thousand”. 6-5000 to najdłużej działający numer telefoniczny w Nowym Jorku, należący do Hotelu Pennsylvania. Jego zapis wywodzi się z lat 30-tych. Większe centrale miały swoje nazwy, a pierwsze dwie litery odpowiadały cyfrom identyfikującym centralę. Ponieważ połączenia były realizowane przez telefonistki, po usłyszeniu Pennsylvania wiedziała ona, że rozmowa będzie do centrali o numerze 73 (P to 7, E to 3 – można sprawdzić na klawiaturze swojego telefonu). Zapis takiego numeru w książce telefonicznej mógł wyglądać tak: Pennsylvania 6-5000. W latach 30-tych i 40-tych w Cafe Rouge mieszczącej się we wspomnianym hotelu grało wiele jazzowych i swingowych bandów. Aż któregoś dnia Jerry Gray napisał muzykę, słowa dodał Carl Sigman i stworzyli przebój o numerze telefonicznym w hotelu. Dzięki tej piosence numer stał się nieśmiertelny, choć dzisiaj wydłużył się do postaci 212-736-5000. Przez wiele lat po dodzwonieniu się na niego w oczekiwaniu na operatora grana była piosenka w wykonaniu Glenn Miller Orchestra, ale podobno już tak nie jest. Może warto sprawdzić? 😉

    Odpowiedz
  506. Simply says:
    01.11.2013

    Zobaczcie kiedy Anneliese została opętana, a kiedy na ekrany wszedł na ekrany Egzorcysta Williama Friedkina. Zabrzęczał dzwoneczek? Nigdzie nie widziałem informacji o tym czy Anneliese widziała ten film, ale zbieżność jest wymowna. To byłby ciekawy casus na temat do dyskusji o tym jak film może w dramatyczny sposób wpłynąć na ludzkie życie.

    Odpowiedz
    • pewien says:
      05.11.2013

      Opętanie wydarzyło się wcześniej niż film. To film został wykreowany na bazie wydarzeń które miały miejsce.

      Odpowiedz
      • Amarot says:
        05.11.2013

        To fakt, Egzorcystę (książkę) William Peter Blatty napisał w 1971, dwa lata później powstał na jej podstawie film. Opętanie Anneliese zaczęło się kilka lat wcześniej. Natomiast nie jest tak, że Blatty oparł swoją historię na casusie Anneliese. Oparł ją na przypadku opętania, który wydarzył się w Stanach pod koniec lat czterdziestych.

        Odpowiedz
        • pewien says:
          09.11.2013

          Miałem na myśli inny film, ale dzięki za poprawkę.
          Teraz jest wszystko jasne.

          Odpowiedz
  507. Hubi says:
    01.11.2013

    A propos telefonów w Warszawie, to moja historia jest taka. Do końca lat 70-tych mieszkałem w starej kamienicy na Mokotowie przy ul. Dolnej. Bez telefonu. Od podstawówki przeprowadziłem się na nowe osiedle przy Górczewskiej, a na Mokotowie zaczęli wtedy montować telefony i moja babcia taki dostała. U nas na osiedlu były automaty w niektórych klatkach schodowych, ale często nie działały. Kiedy na początku lat 90-tych się wyprowadziłem, zaczęli montować telefony w mieszkaniach. Wtedy mieszkałem znów na Mokotowie, ale przy Al. Lotników. Bez telefonu oczywiście. Biegałem do najbliższego automatu przy sklepie albo na stacji metra. Kiedy się wyprowadzałem… zaczęli montować telefony w mieszkaniach. Dziś mieszkam na wsi 40km od centrum stolicy. W okolicy funkcjonuje telefon radiowy TP marnej jakości, a stacjonarny „po kablu” może założą, może nie. Można by się zastanawiać po co dziś stacjonarny, ale jakość sygnału komórkowego jest tak beznadziejna, że ja się nie zastanawiam. Wiem też, że kolega na Ursynowie założył stacjonarny, bo w nowym bloku nie odbierają komórkowe. A w głowie brzmi „Pennsylvania six five oh oh oh”. Który to był rok? 1940? 🙂

    Odpowiedz
  508. eMTe says:
    01.11.2013

    Feist nie jest zapewne grafomanem, natomiast jego powieści rzeczywiście są klepaniem utartych schematów, ale to samo można powiedzieć o całym gatunku fantasy. Dowcip polega na tym, że nawet najgorszy kicz literacki da się przełożyć na fantastyczną grę komputerową, ponieważ operuje ona inną estetyką niż literatura; zaryzykowałbym tezę, że kicz jest wręcz wymarzoną pożywką dla gier.

    Odpowiedz
  509. eMTe says:
    01.11.2013

    W podobnym duchu utrzymane są eksperymenty z „gumową dłonią”. Kładziemy obie ręce na blacie stołu, prawą przesuwamy w bok a po jej lewej stronie stawiamy jakiś duży atlas albo słownik tak żeby nie było widać naszej „właściwej” ręki. Tam gdzie była przed chwilą kładziemy jej wierną atrapę. Teraz prosimy osobę naprzeciwko o pogłaskanie nas atrapie, po chwili wyda nam się, że atrapa jest naszą ręką. Co najciekawsze, kiedy świadomość, że atrapa jest ręką dotrze do mózgu temperatura w prawdziwej dłoni zaczyna spadać, co świadczy o tym, że mózg zaczyna się „odcinać” od rzekomo martwego organu, którego „nie widzi”.

    Takie doświadczenia przeprowadzał pan o wdzięcznym nazwisku Vilayanur Subramanian Ramachandran, który, swoją drogą, jest jednym z pionierów w tej dziedzinie. Z tego co pamiętam te sprawy z ołówkiem i dotykaniem pleców wymyślił właśnie on, choć realizował je w prostszy sposób – za pomocą lustra i palca, Ehrsson jedynie eksperymentuje z nowoczesnymi technologiami. =)

    Odpowiedz
  510. Micz says:
    01.11.2013

    Właściwie można się z tym zgodzić. Zobacz – z dobrej literatury wychodzą takie gnioty jak komputerowi Władcy Pierścieni z przyległościami. Prawdopodobnie jest tak, że takie dzieła nie zostawiają już wiele miejsce dla interaktywnej przestrzeni, bo wszystko jest w nich ułożone i spójne. Film będący wiernym przedstawieniem z tego wyjdzie, gra już nie. W rozklekotanym, niespójnym kiczu jest tyle luk i przestrzeni, że dobra gra znajdzie w nich dla siebie miejsce 😉

    Odpowiedz
  511. Micz says:
    01.11.2013

    Telekomuna ciągle żywa? 🙂 Za komuny nawet gdy w danym rejonie były dostępne telefony stacjonarne, a ty też chciałeś takowy mieć, trzeba było złożyć specjalny wniosek, który był rozpatrywany… 15 a w najlepszym razie 10 lat. Moi rodzice właśnie tyle czekali na własny numer. Załapałem się na ten luksus, a że właśnie wchodził Internet, suto korzystałem z połączenia 0202122 (?). Rachunki w szczytowym momencie przychodziły na 600 zeta miesięcznie.

    Odpowiedz
  512. Plissken says:
    01.11.2013

    Astana stała się mekką satanistów. Jeśli ktokolwiek ma wątpliwości co do symboli jakie zawarte są w „piramidzie pokoju”, ten nie rozumie czym jest mit Illuminatów i całkiem realna Kabała.

    Odpowiedz
  513. Minerwa says:
    01.11.2013

    Bela Lugosi. Zakochałam się w tym aktorze. Jest on odtwórcą tytułowej roli, oczywiście. Spójrzcie na jego twarz! Dość komiczny z dzisiejszego punktu widzenia efekt dawały światła walące mu prosto po oczach w momencie zbliżeń, ale to, jak on gra twarzą, jest zachwycające. I nie tylko twarzą, również głosem i gestem. Jego charakterystyczna peleryna i to, co z nią robi, bardzo się kojarzą z wizerunkiem Draculi.

    Odpowiedz
  514. michpon says:
    01.11.2013

    Ciekawy byłaby pomysł pamięci genetycznej jaką zaprezentował Frank Herbert w swojej sadze Diuna, ale obecna biologia molekularna raczej nie daje złudzeń co do tego za bardzo (mimo śmieciowego DNA itp.), chyba że występują jakieś zjawiska na (kwantowym?) poziomie fizycznym, o których nie mamy na razie zielonego pojęcia (czego oczywiście nie można wykluczyć). Z punktu widzenia ewolucjonizmu, gdyby coś takiego było fizycznie możliwe na jakimś bliżej niesprecyzowanym nośniku informacji w każdej komórce (pamięć genetyczna – w sensie zapisu pamięci doświadczeń, a nie kodu genetycznego jako takiego), to dawałoby potomkom niewątpliwe korzyści, jeśli chodzi o przetrwanie i przekazanie genów. W tym sensie taka pamięć by niosła strzępki informacji o wszystkich naszych przodkach, także zwierzęcych i jednokomórkowych. Tak jak już jednak napisałem, biologia molekularna obecnie w żaden sposób czegoś takiego nie może potwierdzić, choć prężnie rozwija się dziedzina zwana epigenetyką, związana z przekazywaniem informacji objawiającej się w fenotypie poza standardowym kodem genetycznym, więc może tu jest pole do działań dla naukowców? 🙂

    Odpowiedz
  515. Majakus says:
    01.11.2013

    Ponieważ źródłem energii Voyagera jest radioizotopowy generator termoelektryczny, bardzo łatwo przewidzieć na jak długo starczy jeszcze energii, jeśli nic się nie zepsuje. Co 88 lat generator ten wytwarza o połowę mniej ciepła i energii, stąd wiadomo że statek straci większość funkcji w okolicach roku 2020, natomiast ostatnie urządzenie na jego pokładzie zostanie zdalnie wyłączone około roku 2025, czyli 48 lat po starcie misji.

    Przez kolejne lata generator nadal będzie wytwarzał ciepło, ale już zbyt mało, aby generować wystarczającą ilość energii dla statku. Sonda będzie coraz zimniejsza, aż w końcu przestanie generować jakiekolwiek ciepło i w takim stanie pozostanie do końca swych dni, nieustannie oddalając się od naszego systemu gwiezdnego.

    Odpowiedz
  516. Majakus says:
    01.11.2013

    Gdy wszystko ochłodziło się na tyle, aby promieniowanie mogło swobodnie się rozprzestrzeniać, Wszechświat wydał z siebie pierwotny krzyk, który słyszymy do dziś, dobiegający z każdego punktu na niebie. Krzyk ten, to mikrofalowe promieniowanie tła, dochodzące zewsząd. Badanie mikrofalowego promieniowania tła jest niezwykle istotne dla poznania wczesnych etapów ewolucji Wszechświata, bo jest to bardzo dobre, rzeczywiste źródło jakie możemy na własne oczy zobaczyć i konfrontować z nim hipotezy i modele matematyczne. Czy nie byłoby więc idealnie zrobić zdjęcie całego nieba, jeśli promieniowanie to dobiega zewsząd i zobaczyć jak TO wygląda w całości? Tego zadania podjęła się między innymi sonda Planck w 2010 roku.

    Odpowiedz
  517. Majakus says:
    01.11.2013

    Wielki Wybuch jest WSZĘDZIE. My jesteśmy jego częścią i jest nią każde inne miejsce we Wszechświecie. Klucz do zrozumienia tego zadziwiającego faktu, tkwi w tym, że nie należy rozumieć „Wielkiego Wybuchu” jako wybuchu. Należy sobie uświadomić, że cały Wszechświat i cała przestrzeń, które obserwujemy znajdowały się w jednym małym punkcie a punkt ten po prostu urósł. Skoro każde miejsce we Wszechświecie, było kiedyś wewnątrz tej jednej potwornej super-osobliwości, a poza nią nie istniała ani przestrzeń ani czas, to wszystkie te miejsca naraz są Wielkim Wybuchem.

    Odpowiedz
    • jasiek says:
      16.09.2014

      Nie wiadomo czy w jednym punkcie, czy w jakimś obszarze.

      Odpowiedz
  518. eMTe says:
    02.11.2013

    Istnieje teoria, która zakłada, że czas nie jest żadnym czasem tylko po prostu matematycznym wymiarem, który pasuje ładnie do równań, ale nijak się nie przekłada na intuicję. W potocznym rozumieniu czas to po prostu następstwo zdarzeń. Natomiast w koncepcji czasu jako wymiaru przestrzennego następstwo zdarzeń już nie istnieje, innymi słowy jakkolwiek trudno to zrozumieć, wszystko dzieje się w tym samym momencie a zmiany dokonują się jedynie w przestrzeni.

    To, że wierzymy iż Wszechświat miał jakiś początek może też wynikać z naszego błędnego założenia iż w ogóle istnieją jakieś początki i jakieś końce. Ludzki język bardzo łatwo tworzy wyrazy przeciwstawne, np. ciepło-zimno. Dowcip polega na tym, że nic nie jest tak naprawdę absolutnie ciepłe ani zimne, a Wszechświat jest pewnym kontinuum, nie opartym na językowych przeciwieństwach. Np. śnieg dla misia polarnego jest zapewne neutralny. Śnieg jest więc zimny jedynie relatywnie, jest po prostu śniegiem a nie przeciwieństwem, dajmy na to Słońca.

    Na tej samej zasadzie ludzie nauczyli się postrzegać oraz nazywać zmiany w otoczeniu. Jeżeli zaszła zmiana automatycznie kreujemy przeciwieństwo wcześniej-później. Pytanie czy ta zmiana rzeczywiście odbywa się w czasie, czymkolwiek on jest. Moim skromnym hipotetycznym zdaniem niekoniecznie. Wszelakie zdarzenia mogą być po prostu fluktuacjami gęstości materii, ale odbywającymi się „poziomo”, a nie na strzałce czasu.

    Podsumowując, Wszechświat nie będzie miał żadnego końca… 😉

    Odpowiedz
  519. Plissken says:
    02.11.2013

    Był Draculą tylko wtedy gdy pozwalali na to widzowie. Gdy ich łaskawość prysła, Bela stał się żałosny. Przykro patrzeć jak uwija się u Wooda i pokrzykuje BEWAAAARE, a potem naśladuje gesty wampira.

    Odpowiedz
  520. Yacko says:
    02.11.2013

    Maniaca pamiętam z czasów VHS. Obłąkana gra Spinella była do przełknięcia, ale amatorski sposób realizacji już nie. Dziś tego filmu nikt by raczej nie zdołał obejrzeć.

    Odpowiedz
    • Maciej says:
      09.04.2016

      Piosenka tytułowa jednak była super.

      Odpowiedz
  521. Yacko says:
    02.11.2013

    Pamiętam jak krytycy jarali się Memento tylko na zasadzie ” o, fajny film bo puszczony od tyłu”. Mnie nudził tak samo jak wcześniejsze, czarno białe i bardzo rzekomo kultowe Following.

    Odpowiedz
  522. Simply says:
    02.11.2013

    Helikopterem wleciano na wierzchołek Mount Everestu już w 2005 roku. Zachowała się pełna relacja z tej eskapady: http://www.youtube.com/watch?v=Y3Bx7NyUdRM

    Odpowiedz
  523. Filip says:
    02.11.2013

    Po błyskawicznym przebrnięciu przez jakieś 100 stron, zacząłem sobie przypominać za co ceniłem sagę o Wiedźminie. Trochę obawiałem się tej książki, że popsuje mi dobre wspomnienia, ale końcowe wrażenie było bardzo dobre. Jasne, tej części mogłoby nie być, była niepotrzebna, ale przyjemnie było przypomnieć sobie stare postacie i świat (tym bardziej, że nigdy nie czytam książek więcej niż raz 🙂 .

    Odpowiedz
  524. JK says:
    02.11.2013

    Może człowiek pierwotny zawracał sobie tym głowę, tylko akurat nie umiał zbudować piramid. Pamiętaj, że religia była potrzebna do utrzymania w spoistości dużej cywilizacji, a więc jak się pojawiły duże cywilizacje, musiały się pojawić „widoczne” przejawy łaski bogów. Dwudziestu jaskiniowców wybiera na przywódcę po prostu najsilniejszego (lub najsprytniejszego). W 100-tysięcznym organizmie musi już działać jakiś „palec boży” legitymizujący władzę i jej zalecenia.

    Odpowiedz
  525. Micz says:
    02.11.2013

    Zgoda. Pytanie tylko czy oni sobie wymyślili tych bogów, czy coś słyszeli o ich istnieniu. Marcin – nie ma co ironizować. Jasne, że nie pisali, ale potrafili budować oraz na przykład robić rysunki naskalne. Ta kultura, podobnie jak kilka innych, w okolicach wspomnianego roku zniknęła nie pozostawiwszy po sobie żadnego istotniejszego dziedzictwa i faktycznie można ją określić mianem ludu prymitywnego. A tymczasem na terenie obecnej Boliwii prawdopodobnie już w tym samym czasie inna kultura, po której nie zostały już dziś prawie żadne ślady, przygotowywała się do zbudowania na wysokości 4000 m npm Tiwanaku, miejsca mogącego się równać z Gizą. Kulturą Egiptu interesowałem się kiedyś bardzo mocno i pamiętam, że nawet oficjalne źródła podają, że pojawiła się ona nad Nilem w sposób „zaskakująco nagły”. Bez korzeni, a z know how o który nie można by podejrzewać wielu innych równolegle istniejących ludów. Oczywiście, dla ciebie i śpiących w swych barłogach sceptyków nie ma nic zastanawiającego w zbieżności czasowej w jakiej w kilku różnych miejscach pojawiły się nagle rozwinięte kultury, podczas gdy wcześniej przez dziesiątki tysięcy lat panował zastój i prymitywizm. Ot tak, po prostu słoneczko doświetliło im mózgi i nagle zaczęli inaczej funkcjonować. Gratuluję i nie przeszkadzam w tym słodkim trwaniu.

    Odpowiedz
  526. JK says:
    02.11.2013

    Ale wymyślanie bogów idzie wszędzie według tego samego schematu – ktoś musi spuszczać deszcz, choroby, walić piorunem, decydować, czy uda się polowanie itp. Stąd w logicznym rozumowaniu bogowie z różnych cywilizacji mają dużo wspólnego jako konstruowani według podobnego przepisu.

    Odpowiedz
  527. B. says:
    02.11.2013

    W przypadku piramid odpowiedź jest dosyć prosta. Okazywanie wielkości najłatwiej osiągnąć przez stworzenie czegoś wielkiego. A z architektonicznego punktu widzenia najprostsze jest postawienie konstrukcji zwężającej się ku górze – nie ma obaw, że się zawali, nie trzeba żadnych obliczeń i skomplikowanych maszyn. Wystarczą niewolnicy i drewniane belki do toczenia bloków skalnych. Poza tym taka konstrukcja umożliwia łatwe, i dosyć oczywiste, oddzielenie sacrum od profanum. Idąc dalej. Ewentualne wątpliwości co do zbieżności można stosunkowo łatwo rozjaśnić (nie rozwiązać) naturą człowieka, tożsamą w pewnych okolicznościach (np. ludy wyspiarskie zawsze będą budowały łodzie i się przemieszczały nimi). Skoro już zaczęła powstawać cywilizacja – stałe osady zamieniały się w miasta, a te pozwalały czy wręcz zmuszały do wyłonienia się przywódców politycznych, wojskowych i religijnych (najczęściej w jednej osobie, bo tak w końcu najprościej – prawda?), ale pozwalały także odciążyć głowę człowieka myślą o tym co jutro upoluje i zająć się filozofią, teologią oraz sztuką. Stąd coraz śmielsze konstrukcje, stąd potrzeba wzniesienia czegoś wielkiego, godnego władcy czy bóstwa. Pisząc 'potrzeba’ mam na myśli zarówno ludzką kreatywność, jak i próżność (głównie władców). Odpowiedz za to na pytanie czemu wizerunki bogów mezoamerykańskich, egipskich, hinduskich czy zachodnioazjatyckich są tak diametralnie różne? I zastanawia mnie w takim razie jakie jest wg Ciebie wyjaśnienie tej zbieżności .

    Odpowiedz
  528. Micz says:
    02.11.2013

    Jestem zwolennikiem teorii o pochodzeniu cywilizacji z jednego pnia. Żeby było jasne – dam się przekonać racjonalnymi argumentami, że może być inaczej. Tymczasem jednak ta wersja wydaje mi się najbardziej logiczna, podobnie jak np. to, że do Kennedy’ego walił więcej niż jeden strzelec. W tym kontekście twoje pytanie jest faktycznie trudne. Pomyślmy. Wizerunki są faktycznie różne. Istota wielu z tych bogów jest podobna (choćby to, że pochodzą z gwiazd). Wydaje mi się, że to może być trochę tak jak z wizjami szatana w sztuce. Minęło 2000 lat z lekkim okładem, a jedni widzą go jako kudłatego satyra z rogami, a inni jako pięknego blondyna z błękitnymi oczami, natomiast wszyscy są zgodni co do tego, że jest on złem wcielonym. Mówimy oczywiście o rozwoju mitu, ale przecież i sami bogowie, jeśli nawet przyjąć, że kiedyś istnieli w formie materialnej, przez tysiące lat stali się mitem. Myślę więc sobie, że można przyjąć iż przez kilka tysięcy lat cywilizacje poszły w odrębnych kierunkach, nieco inaczej wyobrażając sobie stare wierzenia. Nie zgodzę się z twoim twierdzeniem, że to były „diametralnie różne” wizerunki. No bo zobacz: bogowie Egiptu czy Mezoameryki głowy mieli duże i raczej nieludzkie. Wirakocza przypominał słońce, Quetzalcoatl był jakiś taki smokowaty, Set miał głowę drapieżnika. Większość z nich to jakieś pieprzone potwory. Najbardziej ludzcy byli bogowie sumeryjscy. Enki czy Marduk wręcz przypominali ludzi. Są zarazem najstarszymi chronologicznie bóstwami. Jestem w stanie wyobrazić sobie, że te pierwotne wizerunki z czasem stały się nieco zmodyfikowane dodawaniem im cech nieludzkich. Ale mówię, to tak sobie myślę na gorąco.

    Dla mnie rzeczą, od której zaczęły się wszelkie wątpliwości, jest Wielka Piramida. Wszystko co o niej wiem, a także co czułem będąc w jej środku, przekonuje mnie, że nie wybudował jej Cheops. Implikacje takiego stanowiska doprowadzają cię do Atlantydy czy jakbyś chciał nazywać ową kolebkę nowoczesnej cywilizacji. Czy maczali w tym palce ludkowie w błyszczących, srebrnych statkach kosmicznych? Tego nie wiem, nie wie tego nikt. Ale a priori nie wykluczam, że tak mogło być i że pewnego dnia zostanie na to znaleziony dowód. Pytanie tylko czy jego istnienie zostanie podane do powszechnej wiadomości

    Jeszcze jedno. Według akademików Cheops postawił swoją piramidę ot, siup, przez dwadzieścia lat. Jego synek, który teoretycznie powinien mieć już opracowany know how, tak sprawnie zbudował swoją piramidę, że dzisiaj zostało z niej rumowisko. Z kolei ojciec, czyli Snofru, mający wielką władzę, zbudował też coś daleko niedoskonałego. Ergo, albo Cheops był niebywałym geniuszem, niemalże bogiem, albo… w co akurat ja wierzę, wykorzystał swoje panowanie do renowacji tego, co stało na Gizie od wielu wieków. Przez renowację rozumiem poprawienie zniszczonych bloków oraz wyłożenie całości licówką, którą trzeba było targać po rampach do góry. Herodot faktycznie wspomina o budowie piramidy. Tyle że nie ma wielkiej sprzeczności między jego relacją a tym co piszę, a poza tym minęło przecież 2000 lat między Cheopsem a Herodotem.

    Znamienne jak bardzo współczesne władze Egiptu są oporne jeśli chodzi o eksplorację Wielkiej Piramidy. Jak powiedział Zahi Hawass, „piramidy i Sfinks to dusza Egiptu”. Bardzo marnie by się stało, gdyby okazało się, że zbudował je ktoś inny niż faraon.

    Odpowiedz
  529. JK says:
    02.11.2013

    W Polsce jest zdaje sie parę milionów grobów wojennych, więc kopania starczy tak pi razy drzwi na jakieś 250 lat. Albo może lepiej szybko obciąć budżet na podobne kompromitacje. Do czego tam doszli z Sikorskim? Że był mężczyzną w średnim wieku? Proponuję kolejne tematy do badań: czy istniała czarna wołga (można zdobyć grant na przesłuchania jakichś 20 milionów rodaków, hurra!) i czy aby Hitler nie żyje sobie spokojnie na jakimś ranczo w Argentynie.

    Odpowiedz
    • okoniek says:
      24.07.2022

      Przestań pisać głupoty, niedouczony gówniarzu!

      Odpowiedz
  530. Micz says:
    02.11.2013

    Ja wiem, że zatwardziałemu realiście trudno jest uwierzyć w cokolwiek co o choćby kąt 20 stopni odbiega od głównego nurtu. Zgoda, tak jest wygodniej. W tym kontekście cieszy mnie (ale też i zaskakuje!), że przynajmniej zgadzasz się, że w słoneczne popołudnie 22 listopada 1963 roku do Kennedy’ego otworzył ogień więcej niż jeden strzelec Co do Sikorskiego – tak, był zamach, powiedział o tym publicznie nawet przewodniczący Trybunału Konstytucyjnego Jerzy Stępień, i zapewniam cię, że decydujący dowód wcześniej czy później się pojawi. Dobrze, że przynajmniej coś się zaczęło dziać w tej sprawie.

    Odpowiedz
  531. JK says:
    02.11.2013

    Cóż – jak na razie „teoria zamachu” jest wciąż tak samo nieprawdopodobna, jak to, że kosmici wszczepili Sikorskiemu czip, dzięki któremu mogli go kontrolować. zdaje się, że ta szumna ekshumacja niczego nie potwierdziła z teorii pana B. Ale przynajmniej sensacyjny film powstał. Poproszę o wypowiedź p. Stępnia (cytat i źródło), bo pierwsze słyszę. Będziemy wtedy rozmawiać o konkretach. Jak ja lubię taka argumentację – to nic, że nie ma żadnych dowodów, wcześniej czy później się pojawią.

    Odpowiedz
  532. Micz says:
    02.11.2013

    Stępień powiedział to na którejś konferencji prasowej. Padło coś w stylu: „Podobnie jest w przypadku zamachu na Gibraltarze, gdy wszyscy znają prawdę, ale nie mogą jej ujawnić i zapewne nigdy nie ujawnią”. Polecam poczytać na temat 4 lipca 1943 roku, to wówczas siądziemy i podyskutujemy. W przeciwnym przypadku dyskusja wyglądać będzie tak wypowiedzi prof Tebinki, który z maniackim uporem powtarza, że zamachu mnie było, bo to pachnie teorią spiskową, a on w takowe nie wierzy. I tak w kółko Macieja. Facet nic nie wie na ten temat, ale czuje, że zamach jest hipotezą zbyt nieprawdopodobną i samo to stanowi dla niego dobre usprawiedliwienie, żeby wyłączyć mózg i przeobrazić się w katarynkę.

    Odpowiedz
  533. JK says:
    02.11.2013

    Piotrze, co do czytania – przypuszczam, ze Ty czytałeś na ten temat duzo więcej. spróbuj mnie wiec przekonać. jesli argumenty beda mocne i merytoryczne – pewnie ci sie to uda. Argument „bo Ty nie czytałes książki…” i tu zestaw nazwisk autorów jest absolutnie pomijalny. Jesli rzetelnie w kilku zdaniach streścisz zawartośc tych książek, będzie się mozna spokojnie do tego odnieść, poza moze jakimiś szczególnymi przypadkami typu „czy Iksiński zastosował właściwy warsztat historyczny”, które wymagaja od dyskutantów rzeczywiście fachowej wiedzy przedmiotowej.

    Odpowiedz
    • Kajkos says:
      22.11.2014

      W sprawie Ponikiewskiego nie ma za dużo filozofii. Składają się na nią trzy elementy: relacja Ujejskiego, relacja rodziny Ponikiewskiego szukającej śladów w La Linea i wpasowujące się w powyższe wyniki ekshumacji.

      Odpowiedz
  534. Micz says:
    02.11.2013

    To długa sprawa. Zacznę od tego, co mnie w nią wciągnęło. Dodam, że nie jest tak, że wierzę w każdą teorię spiskową. Na przykład za wyjaśnioną uważam sprawę śmierci Hitlera, któraś z sond wyjaśniła już sprawę tzw. marsjańskiej twarzy, Elvis nie żyje, WTC zostało zniszczone przez samoloty z ludźmi, a w Smoleńsku nie było zamachu, a jedynie presja na pilota i żałosna niekompetencja ruskich kontrolerów. Mógłbym wyliczyć jeszcze parę innych spraw, które mnie nie interesują. Z Gibraltarem jest inaczej. Tutaj niemal każdy oficjalny fragment tej historii jest podejrzany, niedopowiedziany. Zacznijmy od najważniejszych faktów. Po pierwsze, Sikorski ginie w momencie wprost idealnym dla wszystkich aliantów. W chwili, gdy zaczął być tykającą bombą, gdy był gotów szantażować Roosevelta ujawnieniem sprawy Katynia, a w USA jesienią 1944 roku szykowały się wybory prezydenckie i głosy Polonii miały okazać się języczkiem u wagi. Dla Stalina to tez świetna rzecz – znika człowiek, który zaczął rozdmuchiwać sprawę katyńską. Dla Churchilla – nie ma nic ważniejszego niż to, by kacapy wzięły się za bary z Hitlerem, oszczędzając brytyjską krew. Wszystko więc, co szkodzi Stalinowi, szkodzi również Brytyjczykom. Ergo, zniknięcie Sikorskiego i zastąpienie go marionetkowym Mikołajczykiem było ulgą dla wszystkich. Sikorski stał się niebezpieczny, bo stać go było na wszystko. Tracił poparcie w polskiej armii i mógł się zdecydować na jakiś szalony gest, otwarte rozgrywanie odkrytej wiosną 1943 roku sprawy katyńskiej. W ciągu kilku miesięcy miały miejsce dwie próby zamachu – na lotnisku w bodaj Montrealu przestały nagle działać silniki i pilot samolotu Sikorskiego tylko cudem zdołał wylądować. Jak to nie zadziałało, tajemnicze siły umieściły na pokładzie samolotu Sikorskiego delikwenta z bombą zapalającą. Samolot by spłonął i spadł do morza. Ślad by nie pozostał. Tyle że ów agent w trakcie lotu albo postanowił żyć, albo zaczęły go dręczyć wyrzuty sumienia. Oderwał kawałki poszycia podłogi, wydłubał bombę i rozmontował. Sikorski nie drążył sprawy. Ów delikwent dwa dni później już nie żył – trafił nagle do szpitala i tam natychmiast zmarł, a akt zgonu zaginął. I potem następuje Gibraltar. Poczytawszy o powyższych faktach, zacząłem sądzić, że jeśli to był wypadek, to rzeczywiście najdziwniejszy na świecie. Człowiek, którego chroniła Ręka Boska ginie w miejscu, gdzie do wody spadały z pasa startowego dziesiątki samolotów i nic się nikomu nie działo. Ginie w przededniu konferencji w Teheranie, gdzie byłby niesamowitym wrzodem na tyłku, gigantyczną przeszkodzą w rokowaniach. Oczywiście, powiesz – przypadek. Taki sam jak to, że Lee Harvey Oswald pierwszym strzałem chybia celu o 20 metrów, a dwie sekundy później trafia w dziesiątkę, czyli w szyję Kennedy’ego. W jeden przypadek może i jestem w stanie uwierzyć, ale w Gibraltarze te przypadki mnożą się jak króliki.

    Odpowiedz
  535. JK says:
    02.11.2013

    Ustalmy pozycje wyjściowe. Ja wcale nie twierdze, że nikt nie chciał Sikorskiego zabić, ani ze jego smierć nie była nikomu na rekę. Ale dotychczas nie znaleziono żadnych dowodów na hipotezę zamachu! Wszystkie one (hipotezy) sa projekcją róznych osób, która stara sie wytłumaczyć rózne niezrozumiałe czy niewyjasnione szczegóły. Pan Baliszewski np. z emfaza twierdził, ze wszyscy pasażerowie byli juz martwi w chwili startu. mówił to tak przekonująco (podobnie jak Ty teraz), ze w końcu postanowiono o ekshumacji generała – i to, jak pamietam, dwukrotnej. I co? I gucio – okazało się, ze zginął w katastrofie, a nie od trucizny czy kuli. Zreszta ta teza o zamachu jest w jakims stopniu wynikająca z polskich kompleksów typu Chrystus narodów. my jesteśmy tak ważni w świecie i tak niezłomni, ze jedynym sposobem szatana okazuje sie skrytobójstwo…
    Patrząc na to na chłodno – to kompletna bzdura. smierć sikorskiego pewnie rzeczywiście była na reke aliantom i Rosjanom, ale tez bez przesady – gdyby nie zginął, wiele by to nie zmieniło. Naprawde, Churchill czy Stalin nie takich ludzi ignorowali. Kiedy wybuchło powstanie warszawskie na przykład, wzruszyli ramionami mimo próśb o pomoc. Stac ich więc było na ignorowanie Sikorskiego i jego próśb o zbadanie Katynia. A mówiąc prościej – przy zamachu na szefa rzadu sojuszniczego ryzyko kompromitacji jest duzo wieksze niz potencjalne zyski. O wiele prosciej dla Anglików np. wesprzeć takich polityków polskich, którzy działaliby zgodnie z ich interesem. Reasumując – do tezy zamachu w G. podchodze tak, jak do religii. Na razie wszystkie racjonalne dowody przemawiaja przeciwko istnieniu bogów. jesli jednak pojawi sie jakiś wiarygodny dowód na ich istnienie – natychmiast zmienie zdanie.

    Odpowiedz
  536. Micz says:
    02.11.2013

    Ciekaw jestem co byś uważał za dowód, że Sikorski zginął w zamachu? Dziura po kuli w głowie? Zeznania świadków, którzy już od dawna nie żyją? Dane z archiwów, które rząd JKM utajnił na 100 lat? Obecny stan wiedzy daje jedynie poszlaki, ale poszlaki przekonujące, że nie działo się tam nic normalnego. I teraz tak – zobacz co się działo ze sprawą Kennedy’ego. Tam jesteśmy znacznie dalej. Tam mamy bowiem film Zaprudera, na którym każdy normalny człowiek widzi, że JFK dostał ostatni strzał z trawiastego pagórka, a nie z tyłu. Widać frunący w górę rozbryzg krwi i chmurkę popiołu z przodu głowy. Ale dla niektórych to ciągle za mało. Oglądałem dokument Discovery, w którym jakiś orangutan przekonywał przez pól godziny, że tak się zachowuje głowa człowieka, do której się strzeli z tyłu. Czyli nie było żadnego spisku, Oswald działał sam. Chcę przez to powiedzieć, że niektórzy ludzie nie przyjmą do wiadomości żadnych dowodów, bo z jakichś powodów nie są w stanie uwierzyć, że spiski jednak czasem mają miejsce.
    Wracając do Gibraltaru. W każdej aferze spiskowej jest tak, że równolegle z rzeczywistymi działaniami następuje pozorowana akcja dezinformacyjna. Już w latach 50. CIA odkryła, że jedną z lepszych metod motania tropów jest puszczenie w obieg jakiejś z pozoru sensacyjnej informacji związanej z daną sprawą, by następnie
    znaleźć dla niej racjonalne wytłumaczenie. I wówczas pada – no, widzicie, kolejny spiskowy bastion pada. Ile jeszcze trzeba będzie przekonywać, że to nie był spisek? W przypadku JFK mylenie tropów obejmowało wplątanie w akcję mafii (Jack Ruby), zasugerowanie „tropu kubańskiego” (dorabiany życiorys Oswalda), plus niepotrzebne rozdmuchiwanie kilku przypadkowych, nie mających związku ze sprawą wydarzeń (epileptyk na Dealey Plaza czy gość z parasolem, którym rzekomo dał strzelcom sygnał do strzału).

    W przypadku Gibraltaru nie było inaczej.Jest w tej układance kilka ślepych tropów, pajęczyna, w którą dał się zamotać na przykład Tadeusz Kisielewski twierdzący pierwotnie, że głównym organizatorem był Stalin. Teraz powoli porzuca tę tezę. Wygląda na to, że prawdziwi organizatorzy zamachu na Gibraltarze świadomie włączyli do tej opowieści wątek sowiecki poprzez ściągnięcie tego dnia na Skałę ambasadora Majskiego. W efekcie żadnej ze stron nie trzeba było potem przekonywać, że sprawa nie może być ujawniona. Trwał wzajemny szach.

    Czym najbardziej można przekonać niedowiarków, że to był zamach? Trzy punkty na początek. Skoro to był normalny wypadek, to dlaczego nie istnieją żadne zdjęcia Sikorskiego po śmierci, dlaczego nie przeprowadzono sekcji zwłok, dlaczego znaleziono Sikorskiego w samych majtkach, podkoszulku i jednym bucie? Przecież w interesie Anglików powinno leżeć szybkie wyjaśnienie całej sprawy. A mamy same niejasności. Druga rzecz – pisałem już w innym wątku, że największy w Polsce spec od wypadków lotniczych i aerodynamiki, profesor Maryniak przeprowadził jakieś 15 lat temu symulację tamtego feralnego lotu Liberatora i z całą pewnością ustalił, że samolot wodował, a nie spadł. Znane są parametry typu: wysokość na którą wzniósł się Liberator oraz długość lotu, więc można było przeprowadzić takie badania. Trzecia rzecz, najbardziej sensacyjna i spektakularna, czyli sprawa bransoletki córki Sikorskiego. Miała ją na dłoni 4 lipca około południa, co utrwalono na zdjęciach. Oficjalnie jej ciała nie znaleziono. Ale bransoletka jednak odnalazła się jakiś tydzień później… w hotelu w Kairze. Akurat tam odleciał z Gibraltaru ambasador Majski. Nie ma dobrego rozwiązania tego wątku poza założeniem, że Zofia Leśniowska nie weszła na pokład i została oddana Majskiemu, po czym jako źródło informacji wywieziona poprzez Kair do Moskwy. I w kairskim hotelu, w którym nocował Majski, próbowała dać sygnał, zostawiając bransoletkę. Zwrócę ci uwagę, że wywiady lubiły przejmować wrogie źródła informacji – przykładem amerykańskie służby, które wzięły pod skrzydła kilku nazistowskich zbrodniarzy, w tym najprawdopodobniej samego Himmlera i Waltera Schellenberga. Summa summarum, 4 lipca na Gibraltarze działo się tyle zaskakujących rzeczy, że przyjęcie, iż nastąpił tam spisek jest dla mnie znacznie bardziej naturalne niż trzymanie się jak pijany płotu tezy, że Liberator z Sikorskim jako pierwszy w historii samolot na tamtym lotnisku rozbił się, w efekcie czego wszyscy poza pilotem zginęli. To nawiasem mówiąc kolejny dowcip – słyszałeś kiedyś o katastrofie lotniczej, w której jedynym ocalałym jest pilot, znajdujący się w ciasnej przestrzeni, na samym przodzie impaktu? Powinny zostać z niego strzępy, a on miał jedynie zadrapanie na twarzy. I na deser kolejny żart – ten sam pilot, mimo że nigdy wcześniej tego nie robił, założył przed lotem kamizelkę ratunkową. Dlaczego? Przypadek, oczywiście. I jeszcze jeden przypadek – akurat w tej jednej podróży Sikorskiego nie uczestniczył Józef Retinger, mający dobre dojście do służb brytyjskich późniejszy założyciel Grupy Bilderberg. Ach, zapomniałbym o postaci Ludwika Łubieńskiego, który podpisał akty zgonu osób oficjalnie uznanych za zaginione. A Jan Gralewski? To jest dopiero człowiek-enigma, pod wieloma względami postać podobna do Oswalda. Problem tylko w tym, że 4 lipca na Gibraltarze było co najmniej trzech Janów Gralewskich, a przynajmniej osób podających się za niego.

    Odpowiedz
  537. JK says:
    02.11.2013

    Piotrze – strzelasz na oslep bez zastanowienia. Przytaczane przez Ciebie argumenty nie sa dowodami czy nawet poszlakami tezy, ze został przeprowadzony zamach. Np. to, ze pilot przezył. rózne rzeczy zdarzają sie w katastrofach – zaleznie np od kata uderzenia i jeszcze miliona innych czynników. Nie znam się na katastrofach lotniczych, ale widziałem juz wypadki drogowe, w których zginęło 10 pasażerów, a kierowca przeżył. I mozesz oczywiscie opowiadac, ze to niemozliwe… Podobnie z resztą argumentów – dlaczego np. nieistnienie zdjęc miałoby świadczyć o zamachu? Kurczę, nie wiem. A z bransoletka to jest troche tak jak z Elvisem – tysiące świadków widziało go po śmierci. Ja nawet gdzieś czytałem, że ktos widział córke generała żywą w Zwiazku Radzieckim w jakimś łagrze. Nawiasem mówiąc – co moze wiedziec córka zabitego generała, co przydałoby sie wywiadowi? No pomysl chwilkę… Zreszta ten argument świadczy akurat przeciwko tezie o zamachu – bo jak profesjonalne słuzby robia zamach, to dbaja o to, żeby nie było żadnych dodatkowych „tajemniczych” okoliczności np. nie porywają jednocześnie nikogo. Także bez sensu byłby udział pilota w spisku – po prostu podkłada sie bombe i wszyscy gina. Po co wtajemniczać kolejną osobę, która do tego ma ryzykować życiem?
    No i kto w końcu miałby stać za tymi zamachami? Sowieci jednak nie – jak twierdzisz, bo byłoby to zbyt oczywiste. Brytyjczycy? I dokonuja tego na własnym terytorium pod nadzorem własnych służb specjalnych? Toż musieliby być megaidiotami. Przeciez byliby pierwszym podejrzanym. Polacy? Żart.

    Odpowiedz
  538. Micz says:
    02.11.2013

    Sekcja zwłok wykazała, że Sikorski nie został zastrzelony ani uduszony i że doznał obrażeń głowy, żeber i nóg. Kropka. Pytam – proszę o podanie mi jakiejś innej katastrofy lotniczej, w której zginęli wszyscy pasażerowie, a pilot przeżył. Ironizujesz sobie z córką generała, a nie wiesz najwyraźniej, że ona była jednocześnie jego sekretarzem i powiernicą, przez co wiedziała _wszystko_ to co ojciec. Reszta myśli, które podałeś za bardzo pachnie mi Tebinką, żeby brać je na poważnie. Przewija się w nich domysł: no przecież to bez sensu, żeby robić lipne wodowanie i zabijać Sikorskiego na terytorium UK, lepiej byłoby odpalić bombę nad oceanem. Tymczasem nie jest to bez sensu, wręcz przeciwnie – przeprowadzenie cudzymi rękami zamachu na terytorium, nad którym mamy pełną kontrolę, po czym zasugerowanie winy innych, to całkiem logiczna konstrukcja. Toż pisałem, że próbowano wcześniej dwóch różnych wariantów: zablokowania silnika i bomby na pokładzie. Obie próby zamachu nie wypaliły. Kisielewski szczegółowo to opisuje. Nawiasem mówiąc, Brytyjczycy próbowali w podobny sposób – za pomocą kwasu w silniku – wyeliminować w pewnym momencie De Gaulle’s, tyle że ten kwas zbyt wcześnie przepalił instalację i w efekcie samolot w ogóle nie wystartował. To już oficjalnie podawana informacja, pisze też o tym Kisielewski. Dla ustalenia uwagi, podam w skrócie moim zdaniem najbardziej prawdopodobny scenariusz wydarzeń: organizacja zamachu i ochrona całej operacji – Brytyjczycy, średni szczebel służb specjalnych. Być może Churchill nic o tym nie wiedział albo zapowiedział, że nie chce wiedzieć. Żaden pisemny rozkaz oczywiście nie został wydany. Wykonanie: Polacy pracujący dla służb brytyjskich. Potencjalni kandydaci: Miodoński, Drzewicki, Suchy plus kilka innych nazwisk są opisywani w literaturze. Wszyscy działali w poczuciu, że służą patriotycznemu celowi, bo Sikorski swoją działalnością „niweczył trud wojenny”. Co by mnie przekonało, że zamachu nie było? Zaskoczę cię, bo odpowiedź na to pytanie jest banalna: odtajnienie brytyjskich akt. Pokazanie wszystkich zarekwirowanych zdjęć i filmów kręconych na Skale 5,6 i 7 lipca 1942 roku. Brytyjczycy utajnili to wszystko na równe 100 lat, czyli do czasu, gdy na pewno żaden z uczestników i świadków nie będzie już żył. Dzisiaj żyje jeszcze może ze dwóch Mirandczyków, którzy byli wówczas na Gibraltarze, ale w 2043 roku wszyscy będą już przebywać na łonie Abrahama.

    Odpowiedz
  539. JK says:
    02.11.2013

    W przypadku Sikorskiego badano jeszcze toksykologie – i wyszło, że nie został otruty. co więcej – jego obrażenia miały byc typowe dla ofiar katastrof komunikacyjnych. teraz dopiero kropka. Pytanie w takim razie: jak go zamordowano? Skoro samolot według ciebie „wodował”, a nie uderzył w wodę, to chyba ktos musiał podejść do niego i walić jego głową w ścianę kabiny, bo innego rozwiązania nie widzę. Jesli chodzi o córke – owszem, była jego sekretarka. Ale to nie oznacza bynajmniej dostepu do wszystkich tajemnic wojskowych, np. plany operacyjne i inne dane wojskowe sa ścisle tajne i do nich jak przypuszczam nie miała dostepu. Argument, ze cos pachnie kims jest oczywiście kompletnie bez sensu w dyskusji, bo nie wnosi niczego istotnego. mógłbym skontrować, ze Twoje tezy „pachną Irvingiem” – tylko co z tego ma wynikać? Ach, bajdełej – pieknie wstawione „dla ustalenia uwagi” – gratulacje!

    Jesli chodzi o odtajnienie wszystkich akt – zdziwisz sie, ale jest to dla mnie dokładnie taki sam argument, czyli wtedy mógłbym zmienic zdanie. Ale póki to sie nie stanie – nie ma powodów, zeby uwierzyc w wersje o katastrofie. I tu jest – nawiasem mówiac – główna róznica miedzy naszym mysleniem. Jesli nie ma wiarygodnych dowodów na zamach (a na razie nie ma niczego prócz jakichs niejasności i domysłów), to ja przyjmuję rozwiazanie najprostsze, a Ty – budujesz sobie wersje na podstawie domysłów i ekstrapolacji. To mniej wiecej tak, jakbysmy stojąc na przystanku i nie widząc nadjeźdżającego autobusu snuli przypuszczenia na temat tego, co sie z nim stało. Ja mówie: pewnie sie spóźnia, a Ty – pewnie wybuchła bomba i rozwalili go w zamachu. Oczywiście obie wersje sa mozliwe, ale póki nie ma dowodów na zamach – racjonalnie jest przyjąc tę pierwszą.
    A tak nawiasem – utajnianie akt to nie jest jakis szczególny przypadek. Brytyjczycy maja taki, moim zdaniem, bardzo dobry, zwyczaj i stosuja go dosyc często nawet w banalnych tematach. Szkoda, że jest to nieznane w naszym kregu cywilizacyjnym – nie mielibysmy wieloletniej jałowej dyskusji lustracyjnej na przykład. Po prostu – wszystkie akta otwieramy za 50 lat, kiedy juz nikt z ich bohaterów nie zyje – i wtedy wiadomo, ze służą one historykom, a nie bieżącej walce politycznej. no ale cóz – Brytole maja demokrację od 300 lat, my od 20.

    Odpowiedz
  540. Micz says:
    02.11.2013

    Twoją metaforę z autobusem nieco bym zmodyfikował. Stoimy dwie godziny na przystanku i nie nadjeżdża nic. Godzina 17:00, Jerozolimskie, a tu pustka, ani jednego samochodu. Ja na to – zapewne był wypadek i zamknęli ulicę. Ty zaś kpiąco: a tam, wszędzie widzisz spiski, to z całą pewnością przypadek, po prostu nikt nie skręca w Jerozolimskie z Jana Pawła i dlatego są puste. Mniej więcej tak odbieram twoje stanowisko w sprawie Gibraltaru. Co się dokładnie zdarzyło w samolocie, tego oczywiście nie wiem. Nie wiedzą tego badacze, jedynie snują hipotezy, z których część zweryfikowała ekshumacja. Nie jest jednak tak, że Baliszewski – co sugerują niektórzy – to oszołom. Człowiek poświęcił 15 lat życia na badanie sprawy, ma największe spośród historyków archiwum na temat Gibraltaru i wie najwięcej na ten temat.

    Pisałem kilkakrotnie, ale najwyraźniej tego nie przyswoiłeś – nie ma jasnego dowodu, że to był zamach, są jedynie poszlaki. Ale też wersja oficjalna nie potrafi wyjaśnić tak wielu aspektów tej historii, że jest moim zdaniem bardziej karkołomna od hipotezy spisku. Mówiąc jeszcze inaczej, nagromadzenie dziwnych wydarzeń w okolicach lipca 1943 roku na Gibraltarze jest tak ogromne, że nawet niedowiarkom powinno dać do myślenia. Jeśli ktoś chce wierzyć, że to był ciąg przypadków, jego sprawa. Dotychczas każdy człowiek, z którym dyskutowałem na ten temat, przyznawał, że „sprawa jest dziwna, aczkolwiek niewyjaśniona”. I zgoda.

    Podczas ekshumacji wspomnianej trójki ofiar dowody raczej się nie znajdą. Najprawdopodobniej okaże się, że najbardziej zmasakrowany był Ponikiewski. Według zeznań świadków, wyglądał jak worek kości. ale ciekawe jak to opiszą medycy. Dowód, poza archiwami brytyjskimi, może moim zdaniem spoczywać w mało eksponowanym grobie na Gibraltarze i nazywa się Jan Gralewski. Jeśli okazałoby się – co byłoby zgodne z kilkoma relacjami – że ma kulę w głowie, to stałoby się to samo, co z wersją, że Oswald strzelił 3 razy do JFK ze składnicy książek. Tyle że pisząc o Gralewskim znów bym opisywał konkretne wydarzenia, a ty byś je ripostował czymś w stylu, że mnożę domysły. Więc lepiej rozejdźmy się w pokoju i następnym razem wrócimy do ciekawszych tematów.

    Odpowiedz
  541. JK says:
    02.11.2013

    Niech więc Ci będzie – sprawa jest dziwna i pewnie nie wszystko w niej zostało wyjaśnione, ale jak sam w końcu przyznałeś – nie ma żadnych dowodów na zamach. Więc póki jakiegoś nie zdobędziesz – sorki, ale nie kupuję „pokręconej” teorii o zamachu, tym bardziej, że ten scenariusz byłby jeszcze dziwniejszy – vide moje pytanie, jak w takim razie Sikorski został zamordowany. Ale przykład z Jerozolimskimi jest błędny, nie zrozumiałeś w ogóle o co w tym chodzi. A chodzi o tzw. „brzytwę Ockhama”. Tłumaczę jeszcze raz: jeśli mamy do czynienia z dwoma możliwymi wyjaśnieniami pewnego zjawiska – prostszym, częściej wystepującym i drugim – bardziej skomplikowanym, które występuje rzadziej oraz jeśli nie ma żadnych dowodów, które wskazywałyby bezpośrednio na to drugie, to przyjmujemy rozwiązanie pierwsze. Dlatego jak idziesz do lekarza z katarem i gorączką, to przepisuje Ci aspirynę, a nie podejrzewa o HIV, który też może dawać takie objawy. Autobusy zazwyczaj nie przyjeźdżają, bo się spóźniają, a nie dlatego, że ktoś robi na nie zamach. Natomiast w Twoim przykładzie jest inaczej – zamknięcie ulicy jest właśnie tym prostszym rozwiązaniem, prostszą przyczyną, że od 2 godzin żaden pojazd nie jedzie Jerozolimskimi. Dlatego w opisanej przez Ciebie sytuacji wybrałbym dokładnie to samo uzasadnienie, co Ty.

    Odpowiedz
  542. Micz says:
    02.11.2013

    Skoro zaczynasz mnie pouczać czym jest brzytwa Ockhama, to niechybny sygnał, że należy się ewakuować z tej dyskusji.

    Odpowiedz
  543. JK says:
    02.11.2013

    Ależ pouczam Cię tylko i wyłącznie z jednego powodu – ponieważ nie stosujesz tej zasady w swoim rozumowaniu.

    Odpowiedz
  544. Marcin says:
    03.11.2013

    Z biegiem czasu zwiększało się zrozumienie procesów zachodzących we wnętrzu pasów. Początkowo uważano, że pasy Van Allena są czymś stałymi raczej niezmiennym, ale obecnie nowoczesna nauka wie już, że było to błędne założenie, bo pasy radiacyjne zmieniają się i to szybko oraz raczej nie osiągają poziomu zrównoważenia sil tam występujących. Od jakiegoś czasu uczeni wiedzieli również, że coś rozpędza cząsteczki wewnątrz pasów. Długo nie było wiadomo co to za proces, dlatego zbudowano dwie sondy badawcze zwane Van Allen Probes, a ich celem było przelecieć przez ten obszar przestrzeni zbierając jak najwięcej danych.

    Odpowiedz
  545. historyk says:
    03.11.2013

    W atmosferze Marsa odnaleziono znacznie mniejsze ilości metanu niż się spodziewano. To niemałe zaskoczenie dla naukowców, bowiem odkrycie podważa teorię zakładającą istnienie życia na Czerwonej Planecie. Jeszcze kilka lat temu eksperci szacowali, że stężenie tego gazu w atmosferze Marsa jest bardzo wysokie i sięga około 45 części na miliard. Wynik ten wzbudził zainteresowanie naukowców, którzy zaczęli doszukiwać się funkcji biologicznych na powierzchni Czerwonej Planety. Jednakże ostatnie pomiary wykonane przez Curiosity, wskazują na znacznie niższe ilości tego gazu na Marsie.

    Odpowiedz
  546. historyk says:
    03.11.2013

    Koncern Lockheed Martin ujawnił prace nad następcą SR-71 Blackbird. Zwą do „synem Blackbirda” i oznaczają kryptonimem SR-72. Nowa maszyna, oznaczona wstępnie SR-72, ma przełamać obecne bariery w lotnictwie i latać z prędkością hipersoniczną, czyli ponad sześć tysięcy kilometrów na godzinę. Jej zdaniem będzie robić zdjęcia i zrzucać bomby.

    Odpowiedz
  547. historyk says:
    03.11.2013

    Cztery miliardy lat świetlnych. Na taką długość rozciąga się nowo odkryta grupa kwazarów. Nie dość, że we Wszechświecie nie ma większej struktury, to jeszcze jej istnienia nie przewidywała teoria. Bez wątpienia jest to największa struktura kiedykolwiek widziana we Wszechświecie. Składające się na nią 73 kwazary rozciągają się na cztery miliardy lat świetlnych. Dla porównania – uznawane za największe dotąd grupy kwazarów rozciągają się na 600 mln lat świetlnych, a Droga Mleczna, czyli galaktyka w której żyjemy, jest długa na zaledwie 100 tys. lat świetlnych.

    Odpowiedz
  548. historyk says:
    03.11.2013

    Amerykański statek towarowy Cygnus musiał ostatnio opóźnić cumowanie do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, żeby ustąpić pierwszeństwa rosyjskiemu Sojuzowi wiozącemu astronautów. Ponieważ przybywa prywatnych operatorów usług kosmicznych, w otoczeniu ISS robi się coraz bardziej tłoczno.

    Odpowiedz
    • jasiek says:
      16.09.2014

      Trzeba będzie opracować międzynarodowy regulamin parkowania 😉

      Odpowiedz
  549. historyk says:
    03.11.2013

    Takie ryby pojawiają się na powierzchni w wyniku podziemnego trzęsienia ziemi. Na przykład niedawno plażowicze w Kalifornii wyciągnęli na plażę 5,5-metrowego wstęgora królewskiego. Mówiło się, że takie znalezisko trafia się raz w życiu. Parę dni później woda wyrzuciła na brzeg kolejną rybę-giganta. Naukowcy zwykle prognozują, że może to zwiastować trzęsienie ziemi lub jakieś inne gwałtowne zjawisko.

    Odpowiedz
  550. szpec says:
    03.11.2013

    Pan Kawa nie ma życia jak w Madrycie. Szybownictwo nie jest w naszym kraju dyscypliną zbyt popularną, a co za tym idzie, nie przyciąga dużej uwagi mediów i sponsorów, a każdy start w zawodach, to są koszty liczone w tysiącach złotych. Właśnie problemy finansowe, a nie brak formy czy nieodpowiedni wiek, mogą zmusić Kawę do zakończenia kariery. Kupuje bilety lotnicze za własne środki, udaje się na zawody z okrojonym sprzętem. Ma swojego sponsora, ale po dwóch, trzech startach w sezonie, zaczyna brakować środków na kolejne. To przestaje się kalkulować. Żona go ponoć pyta, po co on to jeszcze robi?

    Odpowiedz
  551. zwirz says:
    03.11.2013

    Istnieją aktorzy, których życie oplecione jest taką pajęczyną niedopowiedzeń i plotek że nikt nie wie co jest prawdą a co fałszem wszyscy znają pięć różnych wersji historii. Życie i kariera Beli Lugosiego to właśnie taka biografia. Tak więc zacznijmy od tego, że Bela Lugosi nie był Amerykaninem tylko emigrantem z Węgier. Nie nazywał się wcale Bela Lugosi ale Bela Ferenc Dezso Blasko, nazwisko Lugosi pojawiło się u niego po raz pierwszy jeszcze na Węgrzech kiedy skorzystał z niego jako pseudonimu scenicznego. Wzięło się od miasta Lugoj (w Siedmiogrodzie) gdzie wychował się Bela – należał do 11% mniejszości zamieszkującej to przede wszystkim rumuńskie miasteczko. Jak często w ciężkich czasach bywało włóczył się po całych Węgrzech grywając to tu to tam, aż trafił na deski Węgierskiego Teatru Narodowego. Choć po przyjeździe do Hollywood twierdził, że był jego gwiazdą i podporą biografowie wskazują, że raczej trudno uznać go za gwiazdora. Podobnie jak wielu mieszkańców ówczesnych Austro-Węgier trafił na front pierwszej wojny światowej, którą potem wspominał jako wydarzenie traumatyczne i pozbawione sensu. Kiedy powrócił do grania w Teatrze Narodowym w Budapeszcie dostawał większe role – między innymi Jezusa Chrystusa w Pasji którą w 1917 roku wystawiano w węgierskiej stolicy.

    Odpowiedz
  552. zwirz says:
    03.11.2013

    Hipnoza to najczęstsza metoda stosowana w przypadku badań nad reinkarnacją. Wielu badaczy podkreśla, że to właśnie dzięki niej można dowiedzieć jak wyglądało poprzednie życie. Ludzie poddawani hipnozie cofają się do okresu dzieciństwa, a potem do czasu sprzed dzieciństwa, czyli zeszłego życia. Zdarza się, że podają szczegóły, a nawet fakty historyczne, które naprawdę mogły mieć miejsce. Według ostatnich badań, hipnoza wcale nie wykazuje zdarzeń z poprzednich wcieleń. Są to po prostu wspomnienia naszych przodków, które są zapisywane na DNA. Poza tym może być to też uwarunkowane kryptomnezją. To przypominanie sobie, na przykład podczas hipnozy, treści książek, akcji filmów, o których dawno zapomnieliśmy, a jednak trwale zapisały się w naszym mózgu.

    Odpowiedz
  553. dink says:
    03.11.2013

    Można się spierać o dokładny przebieg ewolucji, ale samej teorii takie znaleziska raczej nie przeczą.

    Odpowiedz
  554. zwirz says:
    03.11.2013

    Tak, to jest już praktycznie wyjaśniona sprawa. Odpowiedź przyszła przypadkiem – gdy badacz natknął się on na miejsce kolizji dwóch głazów. Kolizja to w tym przypadku nawet złe słowo, bo kamienie nie zetknęły się ze sobą, lecz w niewielkiej odległości minęły się jakby odpychało je niewidoczne pole. Odkrycie to przypomniało naukowcowi o pewnym fenomenie dostrzeżonym dawniej na Arktyce. Dochodzi tam czasem do tego, że ważące wiele ton głazy wyrzucane są na powierzchnię przez morze – a dzieje się tak dlatego, że pokrywa je na tyle gruba warstwa lodu, że zyskują one wystarczającą pławność aby unosić się na falach.

    Odpowiedz
  555. Simply says:
    03.11.2013

    Na dalszej karierze Rutkiewicz ciężko zaważył wypadek na Elbrusie w 1981. Potrącona przez innego alpinistę, który stracił równowagę na twardym lodzie poniżej Skał Pastuchowa, spadła kilkadziesiąt metrów i doznała otwartego złamania kości udowej. Źle leczona w podkaukaskim szpitalu noga nie zrastała się prawidłowo. Rutkiewicz udała się wówczas na leczenie do Austrii, gdzie zajął się nią dobry znajomy i partner wspinaczkowy sprzed kilkunastu lat, Helmut Scharfetter. Zamieszkała z nim pod Innsbruckiem i tam zastał ją stan wojenny. Wkrótce wzięła z nim ślub.

    Odpowiedz
  556. Sam says:
    03.11.2013

    Bojownicy/aktywiści nie mogąc sie dostać do parlamentów założyli tzw niezależne i pozarządowe organizacje i rządzą tymi których wybraliśmy. Demokracja w stylu zachodnim. Dać im pełnie władzy i mielibyśmy wkrótce to co za 30 lat nazywano by „Polskimi obozami koncentracyjnymi” wypełnionymi różnymi sceptykami względem „zdrowej” żywności, klimatu, GMO etc. Terroryści też są niezależni i pozarządowi, tylko czekać na przymierze jednych z drugimi. Póki co pokrzyczeć, podpalić jakąś flagę i budować minarety. Świetlana przyszłość nas czeka. Najgorsi są oczywiście neofici. Chcą być bardziej święci od Greenpeace’u. Samo życie 🙂 Dziw, że dziwi. Precz z UFO-GMO, niech żyje e-coli i Polo-Cocta.

    Odpowiedz
  557. Sam says:
    03.11.2013

    No i te sondy pomogły. NASA donosi o zaobserwowaniu trzeciega pasa Van Allena. Odkrycia dokonano przypadkiem, dzięki urządzeniu Relativistic Electron Proton Telescope (REPT) wystrzelonemu na orbitę 30 sierpnia 2012 roku na pokładzie Van Allen Probes. https://www.youtube.com/watch?v=GtlnS_0hBmU

    Odpowiedz
    • Misiu says:
      30.01.2016

      Trzeci pas panie kolego powstał od próby utworzenia przez NASA neutralnego tunelu przez który miała przedostać się rakieta może i nawet z załogą. Użyto wówczas pocisku nuklearnego. W tamtym momencie strzelili sobie w kolano i efektem było utworzenie trzeciego pasa o 100 razy większym promieniowaniu radiacyjnym niż pasy naturalne van Allena. Człowiek nigdy nie był i nie będzie w Kosmosie, Bóg na to nie pozwoli. Te wszystkie misje lotu na Księżyc to bajeczka lepsza niż Star Wars.

      Odpowiedz
  558. Yacko says:
    04.11.2013

    Według teorii ewolucji, kto się nie przystosowuje, musi zginąć. Tymczasem ci klienci przeżyli 300 mln lat bimbając sobie na otaczające ich zmiany. To istotnie zastanawiające 😎

    Odpowiedz
  559. fik says:
    04.11.2013

    TA BABUSZKA MA ZA MŁODE NOGI. UWAŻAM, ŻE TO MĘŻCZYZNA, BO KOBIETA I TO W SPÓDNICY NIE STAJE TAK „OKRAKIEM”. A MOŻE TO PRZYJACIEL ZABÓJCY UWIECZNIA MU NA PAMIĄTKĘ JEGO „BOHATERSKI WYCZYN”. DLATEGO SIĘ NIE ZGŁOSIŁ.

    Odpowiedz
  560. malcolm x says:
    04.11.2013

    Przez lata obejrzalem wnikliwie wszystkie filmy dotyczace zabojstwa Kennedy’ego (bylo ich kilka oprocz tego najlepszego Zaprudera), przeczytalem setki artykulow, a nawet bylem kilkakrotnie na miejscu, co ciekawe oprocz babuszki byl jeszcze czlowiek z czarnym parasolem nigdy nie odnaleziony, po co parasol w sloneczna pogode? wspomniana kobiete media nazwaly ja babuszka, bo byla podobna do „rosyjskiej kobiety”, co do samego zamachu mimo setek opracowan zwolennikow spiskowej teorii, nie mozna stwierdzic autorytatywnie na 100%, ze Oswald sam nie mogl zabic prezydenta i ranic gubernatora, byl tam i strzelal i teoretycznie mimo wadliwego karabinka i kilku innych czynnikow, o ktorych nie chce mi sie tu pisac, nie mozna ostatecznie przesadzac, ze byl jeszcze inny strzelec, ukryty na pagorku czy tez rowniez taj jak Oswald w skladnicy,a teraz pytanie do tych osob, ktore uwazaja, ze Oswald nie dzialal sam, zadaje sobie je od wielu lat i nigdy nigdzie nie znalazlem odpowiedzi, dlaczego potrzebni sa w ogole inni strzelcy na potwierdzenie teorii spiskowej, przeciez fakt, ze Kennedy’ego zabil tylko Oswald wcale nie przekresla tej teorii 🙂 no i pytanie dodatkowe, czy nie uwazacie, ze Ci, ktorzy przygotowali zamach chcac uniknac w przyszlosci powstania teorii spiskowej wystawili by na pewno 1 strzelca (a na przygotowanie zamachu mieli sporo czasu).

    Odpowiedz
    • FERDEK KIEPSKI says:
      11.02.2015

      Tak nie pisze ktos kto przez lata obejrzal wnikliwie wszystkie filmy dotyczace zabojstwa Kennedy’ego. 🙂

      Odpowiedz
  561. malcolm x says:
    04.11.2013

    Johannes Fiebag w książce „Tajne Orędzie Fatimskie” podkreśla, że właśnie owa wirująca „tarcza słoneczna” mogła być w istocie statkiem obcych. Świadkowie zeznali, że widzieli nie tylko świetlną kulę, ale też błyskawice oraz odczuli zmianę temperatury i słyszeli dźwięki przypominające grzmoty. Owe dźwięki dziś nie są niczym niezwykłym, ale ówczesnych mogły przerazić, bo nie znali oni dzisiejszych urządzeń. Co więcej, część świadków opisywała świetlną kulę jako lekko podłużny obiekt, zaobserwowali też inne, mniejsze ciała latające. Z latających obiektów wydobywały się „białe chmury”. Brzmi znajomo? A to jeszcze nie koniec. Najczęściej spotykane i opisywane manewry UFO, to zygzakowate ruchy, przypominające opadanie zwiędłych liści, a także spiralne obroty obiektów wokół siebie – to również opisy zgodne z fatimskimi. Argumenty przemawiające za zbiorową halucynacją czy też psychozą, upadają, gdy okazuje się, że „tańczące słońce” widziane było przez ludzi znajdujących się w promieniu czterdziestu kilometrów od miejsca zdarzenia.

    Odpowiedz
  562. Yacko says:
    04.11.2013

    Jej mama wciąż wierzy, że Wanda Rutkiewicz żyje. Zdaje się, że do dzisiaj nie uznano jej oficjalnie za zmarłą.

    Odpowiedz
  563. Yacko says:
    04.11.2013

    Dziesięć lat później w Ataku klonów zobaczyliśmy niemal identycznie wyglądającego Jango Fetta. Widać, że komiks znów stał się materiałem wyjściowym dla filmu.

    Odpowiedz
  564. kijanka says:
    04.11.2013

    W kwietniu bieżącego roku Disney zamknął studio LucasArts, a tym samym dwie gry ze świata Gwiezdnych wojen, które były wówczas w produkcji, przestały być priorytetem dla nowego właściciela. Na temat jednej z nich, Star Wars 1313, ukazało się już całkiem sporo informacji. Deweloper miał zamiar między innymi przedstawić światu nowego bohatera Star Wars 1313 – Bobę Fetta.

    Odpowiedz
  565. kijanka says:
    04.11.2013

    W Polsce wyszła właśnie książka o zabójstwie JFK reklamowana hasłem „agenci Secret Service wreszcie przerywają milczenie”. Przejrzałem w Matrasie. Gdy zobaczyłem, że w książce hasło „teorie spiskowe” jest traktowane w najlepszym razie z ironią, podziękowałem. Zdaje się, że to jakieś memuary mające wykazać, że służby nie miały kompletnie nic wspólnego z zabójstwem. Dziękuję bardzo.

    Odpowiedz
  566. kijanka says:
    04.11.2013

    Na półkach prawie nic nie było ale na stołach polaków było zawsze dużo i wszystkiego. Dziś mam 50 lat – wszystkiego jest pod dostatkiem (poza pracą, uczciwością, bezpieczeństwem), ale bez wahania zamieniłabym się na tamte czasy i to nie aby mieć kilka latek a po to by mieć tamte chęci do życia.

    Odpowiedz
  567. kijanka says:
    04.11.2013

    Osiągnęła to, czego wy, biedne, przyziemne robaczki nie osiągniecie nawet w tysięcznej części! Śmierć na własne życzenie? Być może… Tyle że wy nawet nie będziecie mieć tego luksusu, padniecie niespodziewanie na zawał od tłustego żarcia i wódy, raka lub wylew od papierochów, zginiecie w wypadku przez pijanego idiotę, albo dostaniecie pałą od tępego karka na osiedlu. Taki sens będzie miała wasza śmierć, tak przyczynicie się do dobra drugiego człowieka. Daj Boże, jak przez trzy dni o waszym zejściu baby w kolejce pod apteką podyskutują. Tylu wspaniałych ludzi zginęło? A dlaczego byli tacy wspaniali? Bo robili to, co robili właśnie, to, co kochali.

    Odpowiedz
    • katinka says:
      07.02.2015

      Właśnie o tym jest głównie książka wspomniana w znalezisku „Ucieczka na szczyt”. W wielu książkach czyta się o sposobach, które himalaiści wykorzystywali, aby poradzić sobie z organizacja wyprawy w ówczesnych czasach. Jednak dopiero ta książka przyjrzała się temu fenomenowi właśnie konkretnie pod tym kątem- jak sytuacja polityczna w państwie wytworzyła w Polakach siłę i determinację, aby przetrwać i osiągać swoje cele niezależnie pod przeciwności. Zahartowała ich i sprawiła, że po prostu nauczyli się kombinować, aby osiągnąć swój cel. Kombinować niekoniecznie w złym tego słowa znaczeniu. Polacy byli bardzo do tyłu w osiągnięciach górskich, jednak kiedy himalaizm polski zaczął po wojnie odżywać szybko nadgonili straty. Był on dla nich ucieczką, sposobem na oderwanie się od smutnej rzeczywistości, czymś czemu mogli się oddać. Dodatkowo mieli poczucie, że muszą udowodnić, że potrafią, po prostu. Zresztą ich środowisko było czymś w rodzaju rodziny, choć nie sielankowej. Robienie sprzętu w zakładach często zajmujących się kompletnie czymś innym, kiedy za granicą po prostu go kupowali, zapraszanie na wyprawy zagranicznych alpinistów w zamian za wkład finansowy, malowanie kominów aby dorobić, kołowanie rzeczy „po znajomości”. Wreszcie, czego po latach wielu nie ukrywa i opisuje w swoich książkach po prostu przemyt, aby dobra sprzedawać u nas czy na wyjeździe. Niektórzy byli w tym tak dobrzy, że wracali z wyprawy o wiele bardziej zarobieni niż na nią wyjechali 🙂 często poświęcano czas na wyprawach właśnie na zarobek takimi sposobami. Wg tej książki himalaiści z innych krajów nie mieli takich osiągnięć, ponieważ zbyt łatwo im to przychodziło (wyjazdy), niekiedy traktowali to na zasadzie „nie udało się, trudno, przyjadę tu niedługo znowu i spróbuję”. A Polacy byli zdeterminowani, bo musieli włożyć ogromny wysiłek w to, żeby w ogóle wyjechać. Zresztą w ogóle taki już charakter Polaka 🙂 polscy himalaiści, szczególnie tacy pokroju Kukuczki czy Wandy słynęli z tego, że byli niesamowicie zawzięci i ciężko było ich złamać. Powiem wprost: byli „nie do zajechania”. Podobno wszystkim szczęki opadały jak Kukuczka odpalał papierosa na 8000m.+ 😀 Polak potrafi.

      Odpowiedz
  568. pewien says:
    05.11.2013

    Co za za przeproszeniem bullshit.
    Rośliny modyfikuje się po to, aby choroby i/bądź szkodniki nie mogły tych roślin zjadać, roślina modyfikowana (zauważcie iż nie „zmodyfikowana”, bo modyfikacja nie jest stała, cały czas trzeba kupować ziarno od monsanto, ponieważ kod genetyczny się degeneruje).
    Modyfikuje się na 2 sposoby.
    Roślina produkuje toksynę, dzięki czemu robaczki próbując GMO ginie, bądź modyfikuje się w celu uodpornienia na pestycydy RANDAP, które normalnie wypalają wszelką florę do ziemi. Testy na zwierzątkach sponsorowane przez producentów GMO nic nie wykryły, ponieważ trwają MAX 3 miesiące!
    Niezależne 2 letnie testy na szczurach karmionych GMO, lub GMO + randap. lub normalną kukurydzą potwierdziło masowe wymieranie szczurów i ich bezpłodność.
    Dodajmy masowe wymieranie kolonii pszczelich w okolicach pomorza, gdzie nielegalnie uprawiano GMO. Nie chce mi się więcej pisać, ale wstydem jest posiadać internet i komputer, wiedzieć co to jest wyszukiwarka komputerowa i pisać takie bzdety.

    Odpowiedz
    • pewien says:
      05.11.2013

      http://www.mineral-makeup-cosmetica.com/results-of-two-year-study-on-genetically-modified-gm-corn-and-pesticide.html

      Odpowiedz
  569. Yacko says:
    05.11.2013

    Podobny casus jak Alberta Speera, tylko człowiek większego formatu.

    Odpowiedz
  570. Grabbie says:
    06.11.2013

    „Aby opanować Kosmos trzeba pokonać dwa problemy: przyciąganie ziemskie i wojnę papierkową w biurokracji”. Czy Wernher von Braun naprawdę tak powiedział, czy tylko mu się to przypisuje? Ważne, że udało mu się jedno i drugie. Najbardziej ponurym rozdziałem historii V-2 jest wspomniane w artykule męczeństwo i masowa śmierć w strasznych warunkach więźniów obozu koncentracyjnego Mittelbau-Dora. W tym podziemnym kompleksie montowano rakiety V-2, po zbombardowaniu przez RAF ośrodka w Peenemünde w 1943 roku.

    Odpowiedz
  571. Paweł says:
    06.11.2013

    Ja mam odblokowane wszystkie osiągnięcia. Nasza wersja jest jeszcze BETA przez co wiele śmiesznych wyrazów spotkałem, typu „orendzie”.
    Sam sposób w jaki gram to również nie staram się myśleć nad wyrazami tylko szybko coś przesuwam i zawsze coś się trafi.;)

    Odpowiedz
    • Ardenno says:
      27.09.2015

      „Orendzie” to celownik od „orenda” (http://sjp.pl/orendzie), tak że to nie błąd, chociaż też tego słowa nie znałem.

      A tak przy okazji – organizujemy zlot wordamentowców. Zapraszam na stronę wydarzenia: https://www.facebook.com/events/402266376638704/

      Odpowiedz
  572. Grabbie says:
    06.11.2013

    W ostatnim okresie domy aukcyjne Sotheby’s i Christie’s nie mają powodów do narzekań. Na aukcjach pojawiają się wysokiej jakości obiekty, które chętnie nabywane są przez światowych kolekcjonerów. W ostatnim tygodniu przeprowadzone zostały kolejne imponujące licytacje, w ramach których padły wysokie sprzedaże. W czasie jednej z ostatnich aukcji w londyńskim oddziale domu aukcyjnego Christie’s obraz pt. Jeanne Hebuterne w kapeluszu autorstwa Modiglianiego został sprzedany za 26.9 mln funtów. Portret kochanki i muzy włoskiego malarza powstał w 1919 roku – czyli na krótko przed śmiercią – i został namalowany w charakterystycznym dla artysty stylu. Aukcja odbyła się w lutym 2013, a ostateczna wartość obrazu znacznie przewyższyła ustaloną wcześniej kwotę szacunkową, która zawierała się w granicy 16-22 mln funtów. Portret ten od 2006 roku przebywał w kolekcji nowojorskiego kolekcjonera, który w tamtym czasie nabył pracę za 16,3 mln funtów. Biorąc pod uwagę, że Modigliani żył stosunkowo krótko – bo tylko 35 lat – należy zaznaczyć, że na rynku nie ma dużej ilości jego dzieł. Stąd też ich obecność na aukcjach, zawsze powoduje spore ożywienie wśród kupujących.

    Odpowiedz
  573. folklore says:
    06.11.2013

    Duza czesc zrabowanego majatku zainwestowano w odbudowedemokratycznej czesci panstwa Bundes Republik Deutschland,wiem cos o tym gdyz widzialem wiele dokumentow na ten temat,studiowalem w Niemczech w latach 70 i 80 tych.
    Wiem na pewno ze duza czesc zinwestowano w nauke,badania naukowe , finansowanie edukacji,stypendiow naukowych i.t.p. Czesc zwrocono ocalalym spadkobiercom zydowskich zrabowanych. Czesc uzyto na wyplacanie odszkodowan poszkodowanym przez nazizm. A duzo czesc na pewno ukryto,sa rozne teorie na ten temat ze m.in w Argentynie,Brazylii,Chile i innych panstwach poludniowo-amerykanskich,czesc zainwestowano w gorniczym przemysle poludniowo-afrykanskim RPA.
    Warto sie zastanowic nad jednym,czy Niemcy i Japonia rzeczywiscie przegraly wojne,tych panstw gospodarki sa jednymi z najsilnieszych na Swiecie,wydaje mi sie ze lupy wojenne mialy jakies na to znaczenie.

    Odpowiedz
    • Krystian says:
      24.12.2015

      A Szwecja? Jeden z najbogatszych panstw swiata ktorego PKB na mieszkanca jest wyzszy niz w bogatych Niemczech. A jak pamietamy Szwecja sympatyzowala z Hitlerem i robila swietne interesy w czasie wojny z Niemcami. Malo tego -nie dosc, ze Szwecja zarobila na drugiej wojnie swiatowej, to jeszcze otrzymala plan Marshalla, podobnie zreszta jak Niemcy, o czym zapomniales napomknac.

      Odpowiedz
    • faza says:
      19.01.2017

      japonia jest najbardziej zadluzonym krajem swiata wiec skad niby ta wielka gospodarka???

      Odpowiedz
  574. Marek K says:
    06.11.2013

    Do połowy lat pięćdziesiątych eksploracja Ziem Zachodnich w tym zakresie była w gestii NKWD, która nie dopuszczała polskiej konkurencji.Ze względu na jeńców wojennych, należy założyć, że wszystkie większe smakołyki zostały już dawno wydobyte,
    a to co ma być dzisiaj ukryte ( np. ślady rozliczeń z rosyjskimi kolaborantami po wojnie ) jest ukryte i chronione. Przynajmniej tak było do 1989 roku. Do tego czasu akcje poszukiwacze były rzadkie, często blokowane w ostatniej chwili na najwyższych szczeblach, choć słyszy się o niezłych wynikach niektórych z nich, ale znaleziska sprzedano na zachodzie, np. monety ze złota.

    Odpowiedz
  575. Kosmiczny Krab says:
    06.11.2013

    To z Niemiec to nie wszystko. Historycy i poszukiwacze skarbów są zgodni: w podziemiach nieczynnej już kopalni Miechowice w Bytomiu (woj. śląskie) znajduje się ukryte złoto nazistów. Klejnoty, dzieła sztuki i muzealne eksponaty mieli tam taszczyć w skrzyniach więźniowie z Oświęcimia. Pod lufami karabinów zakopali je w grudniu 1944 roku – prawie 300 metrów pod ziemią. Potem zostali rozstrzelani.

    Odpowiedz
  576. irek says:
    06.11.2013

    Skarb III Rzeszy mógł zostać wymyślony przez handlujących kradzionymi antykami byłych funkcjonariuszy bezpieki. Były tez precjoza kradzione zupełnie niezależnie od nazistów. Na przykład słynne Jaja Faberge. Zrobione ze złota, inkrustowane kamieniami, kością słoniową i macicą perłową jaja z pracowni Petera Carla Faberge to niezwykłe dzieła sztuki. Zamawiane przez rosyjskich carów, precyzyjnie wykonane, kryły w sobie różne kunsztowne niespodzianki, na przykład złotą karetę koronacyjną albo kopię pałacu carskiego. Uważa się, że Faberge i jego jubilerzy wykonali 54 takie jaja, z czego do dziś przetrwało 47.

    Odpowiedz
  577. Lifelike says:
    06.11.2013

    Von Braun oceniał, że kolonizacja Marsa w ciągu 20 lat byłaby możliwa, jeżeli NASA przeznaczyłaby na to do 7 miliardów dolarów rocznie. Ten wielki i względnie bezpieczny plan był kulminacją 20 lat planowania przeprowadzonego przez ośrodek badawczy w Peenemuende…

    Odpowiedz
  578. Lifelike says:
    06.11.2013

    Dzięki „złotu nazistów” hitlerowski bankrut, którym była zarządzana na socjalistyczną modłę III Rzesza, był w stanie podejmować kolejne kosztowne kampanie militarne, które zapewniły mu hegemonię nad większą częścią Europy. Hitler zdawał sobie sprawę, że jedynym sposobem na podtrzymanie istnienia jego imperium na glinianych nogach jest dalsza kradzież złota. W tym celu zajął Belgię, Holandię i Francję i przejął sporą część rezerw banków centralnych tychże krajów. Wpierw połasił się na złoto Brytyjczyków, a potem na złoto Sowietów, którzy sami wcześniej łupili złoto swoich ofiar. Mało kto wie, że Rumunia do dziś nie odzyskała swojego złota, które na czas I wojny światowej nieopatrznie powierzono Rosji.

    Rosja była więc dla Hitlera łakomym kąskiem także ze względu na złupione przez nią złoto. Gdy Hitlerowi nie udało się pokonać Stalina, nastąpił wielki odwrót. Armia Czerwona zaczęła wkraczać na tereny krajów, które zostały ograbione ze złota przez Niemców albo które swoje złoto, tak jak Polska czy Litwa, wyekspediowały w porę na inne kontynenty. Stalin doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że jego nikczemna armia podbije całą Europę jedynie wtedy, gdy będzie miał pieniądze na jej utrzymanie. Prąc coraz bardziej na zachód, napotykał jednak wyniszczone wieloletnią wojną kraje, które na dodatek były pozbawione najcenniejszego ze skarbów – złota.

    Odpowiedz
  579. Amarot says:
    06.11.2013

    Na commodorka nadal można grać w Gwiezdnego Kupca z LK Avalon!! Rzecz do pobrania za darmo.

    http://stare.e-gry.net/recenzje/gwiezdny-kupiec/gwiezdny-kupiec

    Odpowiedz
  580. Kosmiczny Krab says:
    06.11.2013

    Właśnie oglądam w TVN24 jak Yves Rossy przelatuje nad górą Fiji 🙂

    Odpowiedz
  581. timetraveller says:
    07.11.2013

    Spora część zasiliła skarbiec Watykanu jako wynagrodzenie za organizację Rat Lines, czyli wywożenia zbrodniarzy głównie do Ameryki Płd. Tak np. stało się praktycznie z całym nagrabionym przez Ustaszy kruszcem.

    Odpowiedz
  582. balance says:
    07.11.2013

    Wodę trzeba niestety filtrować, mąki unikać pod każdą postacią, soli jak najmniej, mięso to też narkotyk-trucizna, o alkoholu nie wspomnę. Tego się trzymam, a ostatni raz byłem u lekarza 20 lat temu. Nie pamiętam – co to przeziębienie. Człowieki są owocożerne. Pasuje? Codziennie chodzę i biegam po lesie min. 1,5h. Śpię do 6 godz. na dobę. A kto nie chce, niech nie wierzy.

    Odpowiedz
  583. aida says:
    08.11.2013

    Nie no, bez przesady! Wirujący seks to niezrównany klasyk. Z tego co słyszałam, to trudno w ogóle ustalić kto go wymyślił 🙂

    Odpowiedz
  584. aida says:
    08.11.2013

    Bardzo ryzykowne tezy. Kolejność elementów dna ma np w trawieniu generalne znaczenie.

    Odpowiedz
  585. czartorych says:
    08.11.2013

    Czytałem kiedyś książkę Wojna jądrowa sprzed 5 tysięcy lat 🙂

    Odpowiedz
  586. czartorych says:
    08.11.2013

    Kto ukradł złoto z Europy? Kto ukradł to złoto z Merkers? I wreszcie, kto ukradł to samo złoto z fortu knox?

    Odpowiedz
  587. Paladyn says:
    08.11.2013

    Ogólny scenariusz dla wydarzenia tunguskiego wskazuje, że wszyscy badacze zgodni byli, co do jednej kwestii: pojedynczy obiekt kosmiczny przeleciał nad centralną Syberią nie wykonując żadnych manewrów i pociągając za sobą falę eksplodował nad bagnami. Kiedy jednak przeanalizujemy relacje świadków zauważymy, że scenariusz nie jest już taki prosty, bowiem albo mieliśmy do czynienia z dwoma ciałami kosmicznymi poruszającymi się w różnych kierunkach, albo też jednym, ale dokonującym manewrów, albo i jednym i drugim. Co więcej, jeśli obiekt widziany był nawet z odległości 1000 km od epicentrum wybuchu, musiał lecieć pod niewielkim kątem względem powierzchni Ziemi nie przekraczającym 10-15 stopni. Z kolei prędkość bolidu przed eksplozją nie mogła przekraczać 1-2 km/s, w przeciwnym bowiem razie ilość powalonych drzew byłaby znacznie większa. W takim przypadku nie mogło dojść do eksplozji termicznej, ani innego typu wybuchu związanego z energią kinetyczną poruszającego się ciała. Zatem eksplozja obiektu tunguskiego musiała być związana z jego wewnętrzną energią (chemiczną, nuklearną itp.).

    Odpowiedz
  588. cinephile says:
    08.11.2013

    Film mocno średni, ale wytrwałych widzów czeka nagroda – jeśli można wiele Machulskiemu wybaczyć, to z powodu Warszawy, jaką w pewnym momencie stara się pokazać. Warszawy odratowanej z przekleństwa wojny, Warszawy Polaków i Żydów, Warszawy nowoczesnej, ale zbudowanej na tym, co było. Być może uwagi o Polsce jako mocarstwie są już pewną przesadą, ale przecież wyraźnie kryje się w nich ironiczny uśmiech autora: takiej Polski – i takiej Warszawy – niestety nie ma.

    Odpowiedz
  589. Diak says:
    08.11.2013

    Gorbovsky uważał, że co najmniej jeden ze szkieletów nosił ślady promieniowania pięćdziesięciokrotnie przekraczającego dopuszczalne normy. Wg niego odkryto również tzw. czarne kamienie uważane za stopione razem fragmenty naczyń. Z tą „bombą atomową” to jest trudny temat – dla wszystkich. Mam pytanie do wszystkich twierdzących że nie jest to opis bomby atomowej w przeszłości, a zwłaszcza do twierdzących inaczej. Kto z was przeczytał pełne wszystkie księgi Mahabharaty? No niech będzie – przynajmniej pierwszych sześć ksiąg (pełnych), czyli do opis tej apokaliptycznej bitwy? Sam nie wiem co myśleć na ten temat. Jestem raczej na nie, ale opisy tej broni nie dają mi spokoju. Wiem, że to zabrzmi tajemniczo – ale mam swoją tezę jak to było możliwe, ale z obecnego punktu stanu wiedzy jest to teza ahistoryczna więc nie ma o czym dyskutować nad tym.

    Odpowiedz
    • MisternyJoe says:
      02.02.2015

      Promieniowanie jak promieniowanie, wystarczy powiedzieć tyle, że rozmieszczenie szkieletów w Mohendżo Daro wcale nie jest takie, jak wikipediowy cytat podaje. Wystarczy otworzyć dowolny świeży podręcznik do historii Indii: archeologowie już dawno doszli do wniosku, że Mohendżo Daro i inne miasta doliny Indusu jednak nie zostały zniszczone w wyniku najazdu (co długo sądzono). Dowodem ma być choćby rzeczone rozmieszczenie zwłok, które nie wykazuje śmierci miasta w wyniku bitwy. Nie trzeba dodawać w takim razie, że śmierci w wyniku wybuchy bomby (?) tym bardziej nie wykazuje.

      Już poza oczywistą bzdurą istnienia bomby w tamtych czasach, to gdyby tam był wybuch atomowy, to żadnych zwłok by nie było. Ani żadnych śladów miast. Żeby tam przetrwały, musiałyby być kawałek od epicentrum wybuchu, nie? A to oznacza, że ślady po wybuchu musiałyby być też poza Mohendżo Daro, nie? I gdzie one są? Wszystko to pachnie tezami autorów pokroju D.H.Childressa.

      Odpowiedz
  590. Kalugin says:
    08.11.2013

    „Mahabharata”, czyli „Epos o Bharatach”, który Hindusi przypisują legendarnemu Viasie – zawiera jeszcze coś, co daje nam do myślenia. Między 10.000 kupletami przeplatanymi prozą, podzielonymi na 18 ksiąg, znajdujemy opis boskiej broni Indry, o której epos mówi tak:

    W boju, kiedy owa broń palić zaczęła

    Zachwiała się ziemia, wraz z drzewami zadrżała

    Wylały rzeki i wzburzyły morza

    Pękały góry i skały, dzikie wiatry wiały

    Ognie pogasły, przygasły słoneczne promienie –

    Ardżuno! Ardżuno! – nie używaj cudownej broni!

    Nie można jej używać tak, bo jest ona niebezpieczna!

    Można ja użyć tylko w skrajnym niebezpieczeństwie…

    Przecież użycie tej strasznej broni grozi zgubą wszystkiemu,

    co żyje!…

    Odpowiedz
  591. Robert says:
    08.11.2013

    Jeszcze w 1938 roku, Leonid Kulik przepytywał naocznego świadka nazwiskiem Brjuchanow. Ten rolnik pracował na swym polu rankiem 30 czerwca 1908 roku, w osadzie Narodina, o 6 km na E od Kieszmy. Kieszma leży o 210 km na S-SW od epicentrum eksplozji. Brjuchanow wspominał: Prawie usiadłem do śniadania obok pługa, kiedy usłyszałem oddalone detonacje, jakby kanonadę salw dział artylerii dużego kalibru. Koń upadł na kolana, zaś na północy nad lasem ukazał się płomień. Najpierw pomyślałem, że to wojna. W następnym momencie miałem wrażenie, że słyszę wrzenie bitwy. Potem ujrzałem, jak jodłowy bór zaczyna się giąć pod podmuchami silnego wiatru. Sądziłem, że zaczyna się wichura i złapałem się pługa, by mnie wiatr nie porwał. Uderzenia wiatru były tak silne, że odwalały z powrotem skiby na polu (!!!) Potem wichura przyniosła ścianę wody, którą zdmuchnęła na Angarze. Wszystko to widziałem bardzo dokładnie, a to dlatego, ze moje pole znajduje się na stoku góry.

    Odpowiedz
  592. Robert says:
    08.11.2013

    Kiedy w czytelni Biblioteki Narodowej przeglądałem żółte płachty gazet z tamtego roku, moją uwagę przyciągnęły dwie informacje. Pod nagłówkiem „Świetlisty fenomen”, wiedeńska gazeta „Neue Freie Presse”, w numerze z czwartku, 2 lipca 1908 roku, na stronie 10 informowała:
    Kopenhaga, 1 lipca. Wczoraj wieczorem po zachodzie Słońca, w górnych warstwach atmosfery zaobserwowano bardzo intensywne jasnożółte światło. Poruszało się ono po niebie podobnie jak Słońce, a było ono tak silne, że można było na dworze czytać bez sztucznego oświetlenia. Nie dysponujemy żadnym naukowym wyjaśnieniem tego zjawiska. Wiemy jedynie, że ten tajemniczy fenomen był spowodowany przez bardzo silne odbicie promieni słonecznych w górnych warstwach atmosfery.

    Odpowiedz
  593. Mundrol says:
    08.11.2013

    Inna, bardziej wspólczesna teoria, głosi, iż Graal był… materiałem radioaktywnym. Wskazywano na opisywane w eposach i podaniach właściwości Graala – jasne światło (promieniowanie!), właściwości, tak lecznicze, jak i groźne dla człowieka -osoby „niegodne” przebywając zbyt długo w pobliżu Graala zapadały na dziwną chorobę (białaczka?), lub umierały w mękach. Fascynację Graalem zauważalną u Hitlera oraz jego organizacji Ahnenerbe („Dziedzictwo”), filii SS zajmującej się tego typu badaniami, tłumaczono możliwością zastosowania Graala jako Wunderwaffe, która miała doprowadzić Rzeszę do zwycięstwa.

    Odpowiedz
  594. Mundrol says:
    08.11.2013

    „Ralph McQuarrie żondzi planetom!”

    Mam chyba wszystkie albumy, jakie wydał Amber i jeszcze nie mam dość!!!

    Niezatrudnienie McQuarriego do Prequeli zaowocowało w nieciągłości stylu wizualnego w stosunku do starej Trylogii. Niektóre wstępne prace do np. ANH pasowałyby jak ulał do „starszych” Gwiezdnych Wojen.

    Nie mam nic przeciwko Chiangowi, podobają mi się jego battle droidy, ale mimo wszystko żałuję, że Ralph nie współpracował…

    Odpowiedz
  595. Master Old says:
    08.11.2013

    Ojciec Wernera, Magnus von Braun miał obsesję, poszukiwał źródła nieśmiertelności , mieszkał na Dolnym Sl , posiadał kopalnie miedzy innymi w Głuszycy. Od 9 września 1936 po zjeździe partii(Parteitag) w Norymberdze gdzie Hitler oświadczył – W ciągu czterech lat Niemcy maja posiadać magazyny i zaplecze magazynowe oraz schrony uniezależniając Niemcy od świata .- Dało to początek budowie w Trzeciej Rzeszy gigantycznych podziemnych pomieszczeń .Magnus wręcz obsesyjnie rozbudowuje podziemny kompleks o obecnej nazwie Riese … W tym samym czasie powstaje kompleks podziemny w Kohsteinie koło Niederschaswefen czyli dzisiejsza Dora Mittelwerke gdy w 1943 roku podęto decyzje o przeniesieniu produkcji pod ziemie kompleksy są gotowe w 75 % …..

    Odpowiedz
  596. Master Old says:
    08.11.2013

    Pamiętam, że ponad dekadę temu – gdy byłem młody i jeszcze głupszy niż obecnie – grałem przez godzinę lub dwie BaK, które dołączone chyba było lata temu do jakiegoś czasopisma (Secret Service CD?). Coś mnie wówczas w tej grze zirytowało i odstawiłem ją na półkę. Biorąc pod uwagę fakt, że we współczesnych produkcjach jest coraz mniej rozgrywki, a coraz więcej skryptów i epickich filmów, czas chyba najwyższy okopać się w oldskulu i wrócić do gier, których dawniej nie potrafiłem docenić ze względu na mleko znajdujące się dekadę temu pod nosem.

    Odpowiedz
  597. miksio says:
    08.11.2013

    Banda freaków założyła nawet stronkę dedykowaną wyłącznie swastyce. Jej pochodzeniu, konotacjom, wersjom, itd. Jeśli ktoś ma ochotę na wycieczkę w krainę schizy to polecam http://www.swastika.cba.pl/pochodzenie.htm

    Odpowiedz
    • prezes UFO says:
      28.05.2015

      To się jednak w pewnym momencie brutalnie skończyło. Pierwszym sygnałem ostrzegawczym był los wszechmocnego Hanussena, który został aresztowany przez gestapo 24 marca 1933 roku i po kilku godzinach przesłuchań zastrzelony. Wówczas spekulowano, że wyszło na jaw żydowskie pochodzenie jasnowidza. Ale naziści o tym, kim byli przodkowie wróżbity, wiedzieli dużo wcześniej. Zresztą Hanussen okazał się jedynie pierwszą ofiarą akcji przeciw magom. Wkrótce zdelegalizowano Towarzystwo Thule, a jego szef, von Sebottendorf, trafił do więzienia. Szczęściem dla niego Hitler okazał łaskę dawnemu dobroczyńcy i okultysta otrzymał propozycję zwolnienia w zamian za obietnicę, że na zawsze wyjedzie z Niemiec. Tam i tak nie było już dlań miejsca, bo w pierwszym roku istnienia III Rzeszy zlikwidowano wszystkie branżowe organizacje okultystyczne oraz zakazano prasie zamieszczania ogłoszeń astrologów i wróżbitów. Wiosną 1934 roku zabroniono działalności wróżbiarskiej na terenie Berlina, literaturę dotyczącą spraw paranormalnych wycofano ze sprzedaży, a specjalizujące się w tej tematyce księgarnie likwidowało gestapo.

      Odpowiedz
  598. krook says:
    08.11.2013

    Hełmofon firmy Emotiv jest już na rynku, Wykorzystuje nieinwazyjną technologię elektroencefalogramu (EEG), wykorzystywaną dotychczas w medycynie, już od lat 70-tych, jako metoda badań bioelektrycznej czynności mózgu. Rola Emotivu polegała na stworzeniu komputerowego interfejsu, który elektryczne impulsy mózgowe przetwarza w komendy zrozumiałe dla gry video. Emotiv stworzył urządzenie, które nie wymaga wielkiej siatki elektrod, wyszkolonego technika do obsługi czy też żelowania głowy przed użyciem (jak to ma miejsce w wypadku badania mózgu EEG). Jest zatem przystępny dla przeciętnego gracza, a stosunkowo niska cena jawi się jako jego kolejna zaleta. Technologia może być użyta również do nadania „ludzkiej twarzy” avatarom w wirtualnych światach, poprzez mimikę twarzy – urządzenie odczytywałoby ekspresję z oblicza gracza i jego postać mogłaby np. śmiać się w czasie rzeczywistym. Hełmofon dodawałby realizmu wirtualnym rozgrywkom – poprzez identyfikację emocji gracza i wysłanie ich do wirtualnej rzeczywistości: ucieszyłeś się, że pokonałeś przeciwnika? Postać w grze momentalnie również się uśmiechnie.

    Odpowiedz
  599. wolt_r1 says:
    08.11.2013

    Rosja rozpoczęła program mający na celu stworzenie największej na świecie międzykontynentalnej rakiety balistycznej, o największym pułapie i zasięgu. Ma przejść testy w locie do 2029 r. Zdaje mi się, że gdy Stany Zjednoczone są w kryzysie, Rosja tworzy jedyny pocisk zdolny wynieść jakikolwiek ładunek w kierunku obiektu zagrażającego Ziemi. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby np. NASA w tajemnicy wspierała Rosję (również finansowo) w projektowaniu tej rakiety. Hasło ICBM (Międzykontynentalny Pocisk Balistyczny) może służyć odwróceniu uwagi pospólstwa od prawdziwego przeznaczenia rakiety – po co siać panikę, że jakaś asteroida jest na trajektorii kolizyjnej i prawdopodobnie zagrozi Ziemi w ciągu najbliższych 30-40 lat? Tak spekuluję.

    Odpowiedz
  600. destro says:
    09.11.2013

    Motyw z tym gościem pojawił się w serialu „Prison Break”. Niejaki Charles Westmoreland (grany przez Muse Watsona) uważał się za Coopera. Na końcu I sezonu wyjawił Michaelowi gdzie zakopał pieniądze i ile tak naprawdę ich ukradł.

    Odpowiedz
  601. Krzysiek says:
    09.11.2013

    Ja czytałem w sanskrycie ten fragment dotyczący użycia agnejastry przez Aśwatthamana. Bardzo pokrótce jest o tym, że cisnął on na wszystkie strony jedną strzałę płonącą bez dymu, która spowodowała deszcz padających strzał, w efekcie wszystko płonęło, chmury broczyły krwią i powiał wiatr (ale zimny). Oczywiście nie ma nic o fali wybuchowej (ona byłaby ciepła) czy skażeniu. Innymi słowy, jeśli ten opis pasuje do wybuchu nuklearnego, to każdy inny też. I to jest właśnie to, co zwolennicy ,,bomb w starożytności” przemilczają. Wybierają jeden opis i dowodzą, że to była bomba, ale skoro ten jeden opis miałby być prawdopodobny historycznie, to czemu nie wszystkie inne? Mahabharata jest pełna różnych mitologicznych broni, cudownych zdarzeń, boskich interwencji itd. Jeżeli bierzemy całą mitologię jaką prawdę (bo czemu tylko wygodną dla nas część?), w takim razie w dawnych Indiach co krok byłoby lotnisko na samoloty (przepraszam – wimany), a co dwa kroki wyrzutnia rakiet (przepraszam – astr). A gdzie na to dowody? Oczywiście nigdzie. I tyle w kwestii nuklearnej ,,teorii”.

    Odpowiedz
    • grasshopper says:
      26.07.2015

      Naukowcy tzw. alternatywni długo szukali dowodów użycia broni nuklearnej w dawnych czasach. I niejako udało im się znaleźć w… Indiach. W pobliżu Jodhpuru w Radżastanie (także na terenach kultury harappańskiej) nagle zaczęły się rodzić dzieci z wrodzonymi wadami, pojawiły się też nowotwory. Okazało się, że teren był tam pokryty radioaktywnym pyłem. Skąd się tam wziął? Tego nie wie nikt. No, może poza pracownikami pobliskiego nuklearnego ośrodka rządowego, którzy sprzedawali okolicznym mieszkańcom drewno budowlane na opał. Można domniemywać, że w tym akurat wypadku promieniowanie wiąże się z jakąś bardziej współczesną tajemnicą.

      Odpowiedz
    • Rafał says:
      08.03.2019

      Gdybyś istoto ludzka Homo Sapiens wszystko wiedział i rozumiał, byłbyś niczym Bóg. Ale do rzeczy. Międzynkontynentalne rakiety balistyczne charakteryzują się tym, że jedna wielka bestia startuje z przenośnej, mobilnej najczęściej samochodowej wyrzutni rakietowej ( przenośnej po to żeby wróg nigdy nie wiedział gdzie będzie stała). Leci ta wielka Bestia w stratosferę prawie do kosmosu, nagle bum. Kadłub się rozpada, a z niego leci nawet do 40 -u ładunków jądrowych, wodorowych w zaprogramowanym kierunku na Ziemę lub nawet w kosmos żeby dosięgnąć zaprogramowanego celu. Prędkość tych rakiet jest tak wielka, że żaden myśliwiec przechwytujący nie jest w stanie jej dojść i zunifikować. Walą w cel z dokładnościa do kilkunastu metrów. Poza tym wiedz, że zapalnikiem bomby wodorowej jest bomba atomowa. Hiroszima, Nagasaki to przykłady współcześnie zastosowanej bomby atomowej. Dalej Bomba atomowa nie inicjuje wybuchu w kontakcie z ziemią tylko 3-4 km nad ziemią. Dlatego w miejscu jej detonacji powstaje lej. Fala uderzeniowa spowodowana jest impetem energii z rozszczepienia atomów. Twój opis wskazuje na zastosowanie takiej właśnie parasolowej bomby strategicznej. Wedy trzeba czytać dokładnie tak jak Biblię. To jest historia ludzkości. Wszelkie uświęcanie tego wszystkiego to nas zwodzenie i oszukiwanie.

      Odpowiedz
  602. Zwierzak says:
    09.11.2013

    W naszej świadomości (powszechnej/laickiej) istnieje raczej silnik parowy (maszyna jak się okazuje) Jamesa Watta. Moc pary zaprzęgnięta do pracy. Rok 1763. Taki sobie „człowieczek” Heron z Aleksandrii… wymyślił sobie silnik. Parowy oczywiście. Zbudował go i go pokazywał (tzw bania Herona). Ot tak. Jak się obracał. I na tym poprzestał. A wystarczyło wstawić oś z kołami. I mamy lokomotywę. W I wieku naszej ery!!! Niezłego kopa dostałaby nasza cywilizacja. Na tego kopa musieliśmy czekać prawie dwa tysiące lat, bo to przecież maszyna parowa zrewolucjonizowała nasz świat. Dwa tysiące lat czekania, bo geniusz idiota nie podłączył silnika do… do czegokolwiek… i nie zaprzągł go do pracy!!!! Pokrętnie działają ludzkie umysły. Dwa tysiące lat opóźnienia.

    Odpowiedz
  603. Krzysiek says:
    09.11.2013

    Warto dodać, że w Japonii przeprowadzono wstępne testy pociągu maglev L0. Pojazd ma rozpocząć regularne kursy w 2027 roku i połączy Tokio z Nagoją. Będzie składał się z 16 wagonów i zabierze do 1000 pasażerów, a jego maksymalna prędkość ma wynosić 500 km/h. Skróci to czas podróży pomiędzy wymienionymi miastami z obecnych 90 do 40 minut.

    Odpowiedz
  604. Evela says:
    09.11.2013

    Fetta wkrótce zobaczymy też na dużym ekranie. Szef wytwórni Walta Disneya, Bob Iger, potwierdził, że oprócz trzech nowych części sagi powstaną samodzielne filmy, których fabuła skoncentruje się na bohaterach znanych z „Gwiezdnych wojen”. Dziś wiemy już, że centralnymi postaciami pierwszych dwóch spin-offów będą Boba Fett i Han Solo.

    Odpowiedz
  605. makkak says:
    09.11.2013

    Zaanektowana przez Hitlerowców na symbol ich ruchu swastyka jest błędnie uważana za znak germański. Symbol ten pojawił się też na wczesnych monetach greckich z VI – V w.p.n.e. z Macedonii, szczególnie na tych z głową Gorgony na awersie. Może to przypadek, ale na rewersach tych monet występuje kwadratowe czteropolowe incusum które wytarte (na monecie będącej długo w obiegu) przekształca się w swastykę z ramionami w lewo.

    Odpowiedz
  606. makkak says:
    09.11.2013

    Rozkaz wykonawczy 11110, mający odebrać FED monopol na zarządzanie pieniądzem. JFK nie był ostatnim prezydentem USA , który chciał to zmienić. Ostatnim był prawdopodobnie Ronald Regan, który zaczął mówić o parytecie złota dla dolara i został postrzlony przez …szaleńca ??? Po tym skutecznym „postraszeniu” zapomniał zupełnie o temacie ! JFK był bodaj czwartym prezydentem USA , który zginął w zamachu po pomysłach odebrania prywatnemu bankowi prawa do emisji dolara. Najsłynniejszym jest Lincoln i jego „green backs”. JFK wyemitował 20 mld „swoich” dolarów w banknotach 5 i 20 dolarowych z pominięciem FED. Johnson po objeciu urzędu prezydenta USA rozpoczął natychmiast usuwanie tych dolarów z obiegu. Koniec dolara jako waluty rezerwowej na świecie i narzędzia do opodatkowania całego świata (podatek imperialny w cenie ropy naftowej kupowanej tylko za dolara !) jest bliższy niż spodziewali się tego experci (2024-25 ). Chiny przechodzą w rozliczeniach swego handlu zagranicznego z dolara na juana ( Japonia, Australia, Arabia Saudyjska, Chile, Iran ( + złoto )) i banksterzy planują szybkie zastąpienie dolara inną walutą ogólnoświatową opartą…. o parytet złota, aby zdobyc zaufanie narodów . Oby im się nie udało ! Teraz, do kiedy ludzie jeszcze wierzą w dolara , drukują dolary w ramach programów QE1, QE2, QE 3 ( tzw.” luzowanie ilościowe „) jak gazety i wykupują co się da na całym świecie. My Polacy jesteśmy tego przykładem – 49 % udziałów w naszych złożach gazu na Bałtyku dla Amerykanów (wielki sukces Lotosu ? ) !!! Amerykanie jeszcze bronią dolara ( Irak, Libia, Syria, Iran – wszystkie te kraje odeszły od dolara w rozliczeniach swego handlu zagranicznego ! ) .ONZ zakazuje drukowania pustego pieniądza ( 40 mld USD tylko we wrześniu w ramach QE 3 ) ale co ONZ może zrobić USA , kiedy ci przykręcą kurek z dolarami na pensje dla urzędasów z NY ? I kółko kreci się dalej.

    Odpowiedz
  607. makkak says:
    09.11.2013

    Teraz Niemcy się obudzili. Chcą przywieźć do kraju część złota przechowywanego w Stanach Zjednoczonych i całość złożoną we Francji. W USA Bundesbank ma około półtora tysiąca ton kruszcu, we Francji 450 ton. W sumie przechowywane zagranicą rezerwy są warte około 200 miliardów dolarów. Większość niemieckiego złota została wywieziona z kraju podczas Zimnej Wojny w obawie przed inwazją radziecką. Niemiecki bank centralny ma w środę ogłosić nowy plan dotyczący rezerw złota. Szacuje się, że Deutsche Bundesbank ma około 3 tysiące 400 ton kruszcu.

    Odpowiedz
  608. Kirke szalona says:
    09.11.2013

    Pisanie o odgrzewanym kotlecie w czasie, gdy miliony (tak miliony) fanów na całym świecie niecierpliwie czekają na trzecią część gry o wiedźminie. Po prostu aż żal tego nie wykorzystać. Wręcz się dziwię, że tak długo z tym zwlekał. Do tego setki fanów w Polsce (w tym ja) kupią choćby po to, żeby sprawdzić, czy mu się pióro nie stępiło. Umówmy się, skoro kupujemy w ciemno nowego Wędrowycza, czy Mordimera.

    Odpowiedz
  609. majestic13 says:
    09.11.2013

    Naziści pracowali również nad latającymi spodkami, o czym w latach 50’ na łamach Time mówił Giuseppe Belluzzo, włoski naukowiec i minister gospodarki w rządzie Mussoliniego. Część z nich miała mieć konwencjonalny napęd przypominający Avrocar, część po wojnie zaczęto wiązać z antygrawitacją. Pojazdy znane są pod nazwami V7, Vrill – na cześć tajnego stowarzyszenia, czy Haunebu bądź Haunebau.

    Największy przypadek Foo Fighters wydarzył się w Los Angeles nie długo po japońskim ataku na Pearl Harbour. 25 lutego o 2.25 zauważono nad Los Angeles gigantyczny niezidentyfikowany obiekt latający w kształcie latającego talerza. Został zauważony przez wielu mieszkańców tego ówcześnie 3 milionowego miasta, ponieważ zaraz po jego zauważeniu zawyły syreny alarmowe. Syrena utrzymywała się przez 38 minut, a w stronę świateł wystrzeliły słupy światła z reflektorów. Chwilę później w kierunku świateł poleciały 1430 pociski, wystrzelone przez 37 brygadę artylerii przeciwlotniczej. Obserwowany latający talerz został wielokrotnie trafiony, a mimo to leciał dalej, co sugeruje broń antygrawitacyjną. Obiekt najpierw leciał nad wybrzeżem, z Santa Monica do Long Beach, a kiedy doleciał do Signall Hill, skręcił w głąb lądu, po czym zawrócił i odleciał w stronę oceanu. Cały czas był obserwowany przez multum świadków Miasta Aniołów, Redondo Beach, Culver City czy Long Beach. Wydarzenie to nazywane jest Bitwą o Los Angeles.

    Odpowiedz
  610. majestic13 says:
    09.11.2013

    W 2009 roku koncerny naftowe były największymi firmami świata. 1, 2, 4, 5, 6 i 7 miejsca na liście największych firm zajmowały koncerny naftowe (kolejno Royal Dutch Shell; Exxon Mobil; BP; Chevron; Total; ConocoPhilips; 3 miejsce przypadło Wal-Martowi). Z kolei ich zapchane dolarami bankowe konta tworzą szmat rezerw pozwalających na kreację pieniądza w naszym bankowym systemie zniewolenia. Te korporacje to rdzeń New World Order.

    Odpowiedz
  611. pewien says:
    09.11.2013

    Doskonały artykuł, trzeba tępić głupotę.

    Odpowiedz
  612. wodnica says:
    10.11.2013

    Ostatnio z postacią hrabiego zetknęłam się w popularnej serii fantastycznej dla nastolatek „Trylogia czasu”. Niemiecka autorka wykombinowała ciekawie budującą fabułę teorię, w której genetyka (dziedziczna skłonność do przenoszenia się w czasie przypominająca napady epilepsji) miesza się z mistyką, a do tego mocno podlana jest sosem teorii spiskowej, ale czyta się z przyjemnością. Dla młodych czytelników niezła pożywka do prowadzenia poszukiwań i budowania własnych koncepcji.

    Odpowiedz
  613. Micz says:
    10.11.2013

    Jeśli przyjąć, że przenosił się w czasie, to miał niebywałą wręcz zdolność akomodacji! Zawsze pojawiał się na samych szczytach władzy. Racjonalnym wytłumaczeniem jego casusu jest przyjęcie, że był doskonale zakonspirowanym agentem, pod którego podszywało się kilka różnych osób. Tyle że przyjmowanie tak niebywale pokrętnej przebieranki w XVIII wieku wydaje mi się jeszcze mniej prawdopodobne od hipotezy nieśmiertelności 😉

    Odpowiedz
    • tuber jan says:
      07.06.2015

      Te tajemnicze znikniecia sklaniaja mnie do wysnucia wniosku, jakoby jednak nasz bohater umieral, a w jego miejsce wchodzila rownie tajemnicza i niezwykla postac, ktora dla zwiekszenia swej estymy po prostu podawala sie za poprzednika. Rowniez diamenty i zloto mozna wsadzic miedzy bajki. Znamy te opowiesci z reguly z przekazow ludzi pracujacych na zlecenie tychze tajemniczych postaci, albo z ich wlasnych pamietnikow.
      Niemniej historia bardzo ciekawa, zasluguje na wykop. Tylko co tam robi Keanu? W teorii o jego niesmiertelnosci chodzilo o Paula Mouneta, nie o wspomnianego Hrabiego

      Odpowiedz
  614. Yetti says:
    10.11.2013

    Wnuk hrabiego ,urodzony w Rosji sowieckiej obecnie mieszka w Warszawie z francuskim paszportem, który mu wydano, po przedstawieniu dokumentów świadczących o pokrewieństwie z Saint-Germain. Kilka lat temu był o nim artykuł w Nieznanym Świecie. Osobiście byłem w jego gabinecie bioenergoterapii na Ochocie.

    Odpowiedz
  615. Yacko says:
    10.11.2013

    Ciekawe czy jest to bardziej wypasiona maszyna od tego co posiada Abramowicz? 🙂

    Odpowiedz
  616. Yetti says:
    10.11.2013

    Szanse upadku na Łomżę, jak usłyszałem w radio, oscylują na poziomie 0,15%. Czyli jak 1 do 700. Słowem, nic nie spadnie na polskie ziemie 🙂

    Odpowiedz
  617. eko says:
    10.11.2013

    Niektórzy ludzie rodzą się – podobno – za wcześnie, a inni z kolei za późno. Śliwa należy chyba do tych pierwszych.., bo skoro , to czym odstawał od współczesnych nam fachowców-kolesi, doskonałych we wszystkim, czego dotkną. Czy większość obecnej Rady Ministrów nie mogłaby powtórzyć jego słów: ?

    Odpowiedz
  618. mikrogen says:
    11.11.2013

    Niedlugo bedzie kontynuacja! Gra „Night of the Meteor”, bo taki tytuł będzie nosił następca „MM” bedzie miec grafike DOTT.

    Odpowiedz
  619. gacek says:
    11.11.2013

    Polecam serwis LemonAmiga – wystarczy emulator WinUAE (darmowy) i juz mozna grac w oryginal powyzszej gry jak i nie mniej wciagajace tytuly jak Future Wars, Operation Stealth, Another world i wiele innych legendarnych dzis tytulow (wymagan brak – praktycznie ruszy na kazdym PC).

    Odpowiedz
  620. Jacus says:
    11.11.2013

    Ojciec Śliwy miał w tym czasie zakład fotograficzny w najlepszym punkcie Rzeszowa na ul.3-go Maja obok ówczesnego Orbisu, dalej był chyba E.Wedel….. Naprzeciwko Śródmiejska, gdzie wieczorami podśpiewywała jeszcze wtedy nieznana Mira Kubasińska.
    To były czasy.

    Odpowiedz
  621. Jacus says:
    11.11.2013

    Moim skromnym zdaniem gry Lucasarts wymyśliły koło od nowa i zdefiniowały gatunek przygodówek. Maniac Mansion, wprowadzenie wielu postaci o różnych zdolnościach, Monkey Island, wszyscy ją znają, Day of the Tentacle – okrzyknięte najlepszą przygodówką wszech czasów!

    Odpowiedz
  622. mundrol says:
    11.11.2013

    Wygodne sterowanie (gracz nie musiał np. wpisywać komend z klawiatury, jak to często bywało), stylowa grafika i przede wszystkim dobrze napisana historia z masą humoru – to połączenie musiało wypalić. O sukcesie i wielkiej popularności gry świadczy choćby fakt, że na jej podstawie stworzono trzy sezony serialu o tym samym tytule. A za wszystkim stał nieznany jeszcze Ron Gilbert, który był głównym projektantem gry i który stworzył na jej potrzeby SCUMM – język programowania towarzyszący grom LucasArts (i nie tylko) przez kolejne 10 lat.

    Odpowiedz
  623. Mała czarna says:
    11.11.2013

    Przypadek Anneliese stał się powszechnie znany dzięki Egzorcyście, aczkolwiek jak zostało wyżej wspomniane, to nie na nim oparto fabułę filmu.

    Odpowiedz
  624. Hubi says:
    11.11.2013

    Z tłumaczeń filmowych pamiętam scenę w „Plutonie”, gdzie żołnierzy oblazły mrówki. Oglądałem film w kinie, a potem na kasecie VHS. W jednym tłumaczeniu czerwone mrówki były gorsze od czarnych, w drugim odwrotnie 😉

    Dziś córka chodziła za mną recytując „Okulary” Tuwima. Uczyłem się wersji, gdzie Pan Hilary wzywał milicję, ale dzisiaj jest to już policja. Nie wiem, kiedy powstał wiersz, bo w sumie mógł mieć wersję policyjną w oryginale. Więc umrzyk i umarlak też mogą być różne w odbiorze w zależności od tego, kiedy przekaz następuje. Mam już zbyt wiele wiosen zakreślonych w kalendarzu, żeby wierzyć w trwałość i niezmienność rzeczy 😉

    Odpowiedz
  625. Mała czarna says:
    11.11.2013

    Jest mniej komiksów, ale więcej filmów, więc kasa powinna się zgadzać.

    Odpowiedz
  626. Mała czarna says:
    11.11.2013

    Pamiętam artykuł w Superku o tym jak z nieba spadła rolnikowi bryła lodu, w środku nieco brązowawa. Był to zrzut z toalety samolotu….

    Odpowiedz
  627. Mała czarna says:
    11.11.2013

    Dawaj adres tego gabinetu 🙂

    Odpowiedz
  628. kudłacik says:
    11.11.2013

    NotM coągle jest w produkcji. Wątpię czy powstanie. Mają swoją stronkę, wystarczy wpisać tytuł w gugla. Ale oczywiście inicjatywa godna pochwały.

    Odpowiedz
  629. kudłacik says:
    11.11.2013

    Rząd US siedzi w kieszeni FED, a FED jest prywatnym bankiem. Takich FED-ów jest więcej, więc mamy odpowiedź kto rządzi światem.

    Odpowiedz
    • Fencer says:
      31.10.2014

      W obecnej chwili z kartelem nie wygrasz, Trzeba poczekać aż tygrysy wewnątrz kartelu skoczą sobie do gardeł. Niestety cały świat jest sterowany od paru dekad. Prawdziwej ekonomi już nie ma a cały świat jedzie na kroplówce dozowanej przez elity.:: Gdyby ludzie zrozumieliby prywatną ośmiornicę światowej bankowości oraz system monetarny jaki wprowadzili, przed jutrzejszym porankiem wybuchłaby rewolucja światowa.

      Odpowiedz
  630. Yetti says:
    11.11.2013

    Polecam bardzo ciekawy dokument opowiadający o dojściu nazistów do władzy w Republice Weimarskiej. Przykład: inflacja była tam taka, że w 1918 chleb kosztował markę, a w 1923…. 260 miliardów marek!! Pieniądze trzeba było wozić taczkami.

    http://www.youtube.com/watch?v=5IgmyCyAMMc

    Odpowiedz
  631. Yetti says:
    11.11.2013

    Dla Europy Zachodniej wojna Niemiec z Sowietami miałaby znaczenie pokłócenia się państw głodnych między sobą. Państwa syte to Ameryka, Anglia, Francja, Skandynawia, Holandia, Szwajcaria. Państwa głodne to Japonia, Rosja, Niemcy, Włochy. Rosja mogłaby być niegłodna, gdyby była inaczej rządzona, ale faktem jest, że przy reżimie sowieckim jej ludność jest najbardziej głodna ze wszystkich państw na kuli ziemskiej i że prowadzi politykę państwa głodnego, to znaczy państwa, które spekuluje nie na pokój, lecz na wojnę, nie na stabilizację, lecz na zmianę stosunków. Otóż powtarzam: dla państw sytych daleko lepszą kombinacją byłaby wojna państw głodnych między sobą i zaspokajanie potrzeb jednego państwa głodnego możliwościami drugiego państwa głodnego, aniżeli front państw głodnych przeciwko państwom sytym.

    Ale z przyczyn, których rozpatrywanie przekracza zakres pracy niniejszej, Francja i Anglia nie pozwoliłyby Hitlerowi pobić Rosji, wobec czego cała wyprawa Hitlera na Rosję była chimeryczna.

    Odpowiedz
  632. R.H. says:
    11.11.2013

    Są przynajmniej 3 ślady wskazujące na inspiratorów i wykonawców zamachu.Pierwszy – był znienawidzony przez poważny odsetek wojska ponieważ uniemożliwiał internowanym w Rumunii i na Węgrzech wyjazd do Francji i udział w wojnie. Drugi – założył dla swoich politycznych przeciwników obozy ( Francja i UK) co w warunkach wojny – było czymś niespotykanym i wykluczało z walki. Trzecie – był płatnym informatorem służb Francji jeszcze przed 39 rokiem. To ze ślady prowadza do jego polskich przeciwników potwierdza historia Jana Gralewskiego. Ten asystent prof Kotarbińskiego z polecenia AK udał się na Gibraltar z pewnymi dokumentami, które miał dostarczyć Sikorskiemu. na miejscu się okazało ,ze jest jeszcze 2 „Gralewskich” , prawdziwego zastrzelono i na Gibraltarze pochowano . Na następne 50 lat utajniono brytyjskie dokumenty w tej sprawie.

    Odpowiedz
    • doktor Gonzo says:
      04.03.2016

      Nie zapominajmy o opozycji Polaków wobec Sikorskiego.Sikorski wykreował swoich wrogów – endecję. Przez Piłsudskiego został bowiem odsunięty od władzy. Miał ambicję byćia ważnym. Zrewanzował się endecji umieszczając ok.3-4 tys. oficerów, zołnieży i polityków opozycji w obozach w tragicznych warunkach na wyspie wężów – Bute k/ Szkocji.Kto wie czy to nie był rewanż za tę zniewagę? Na miejscu nie jdenego z nich być może poczyniłbym podobne działania.

      Odpowiedz
  633. R.H. says:
    11.11.2013

    Zestawmy ciągu dat: atak III Rzeszy Hitlera na ZSRS Stalina czerwiec 1941; koniec bitwy stalingradzkiej luty 1943… marzec-czerwiec 1943 wyklarowanie sytuacji wojenno-politycznej; lipiec 1943 śmierć Naczelnego Wodza WP i premiera legalnego (londyńskiego) rządu Polski – gen. W. Sikorskiego. – – – Widać wyraźnie, że do rzekomego wypadku lotniczego z gen. Sikorskim doszło po Katyniu, po przełomie w losach II WŚ pod Stalingradem, po rozmowach Brytyjczyków Churchilla z Rosjanami Stalina. (Teraz jasne, dlaczego defilada Zwycięstwa 'Londyn 1945′ odbyła się bez Polaków – Churchill i król Jerzy nie mogliby polskim pilotom spojrzeć w oczy). Die Politik ist eine…

    Odpowiedz
  634. Marek Pańczyk says:
    11.11.2013

    Dzięki za info, nie wiedziałem (albo zapomniałem), że Konsul jest inspirowany prawdziwą postacią, a już szczególnie, że najważniejszy numer miał miejsce. Sam film jeden z lepszych z tamtej epoki, oglądałem z 5 razy, Fronczewski rewelacyjny.

    Odpowiedz
  635. Marek Pańczyk says:
    11.11.2013

    Grając z kumplem dzwoniliśmy do drzwi i uciekaliśmy. Edison schodził do drzwi wejściowych i denerwował się, że nikogo nie ma (miał na to kilka gadek). Takie zachowanie postaci z gry komputerowej było niesamowicie zaskakujące.

    Odpowiedz
  636. skywatcher says:
    11.11.2013

    Zamiast nad Łomżą, sfajczył się po przeciwnej stronie globusa. Ech, te niedokładne pomiary 😉

    O 23.42 10 listopada zgodnie z przewidywaniami odebrano sygnał sondy nad Antarktydą. GOCE znajdował się już niecałe 20 km od tzw. linii Karmana – umownej granicy kosmosu znajdującej się 100 km nad Ziemią. Temperatura na pokładzie wynosiła ponad 84°C! Jak się później okazało, były to ostatnie informacje, jakie udało się uzyskać o satelicie. Żadnej stacji łącznościowej na Ziemi nie udało się ponownie nawiązać z nim kontaktu.Prawdopodobnie urządzenia pokładowe przegrzały się, a w konsekwencji uległy wyłączeniu. W tym czasie satelita jeszcze raz, tym razem w milczeniu, przeleciał nad stacją Troll nad Antarktydą, by kilka minut później, ok. 1.16 czasu polskiego, spłonąć w atmosferze w okolicach Falklandów u wybrzeża Ameryki Południowej. Brak do tej pory raportów obserwacyjnych potwierdzających to zdarzenie, jednak mimo to niemal pewne jest, że satelita już nie istnieje.

    Odpowiedz
  637. kudłacik says:
    12.11.2013

    Ta droga istnieje do dzisiaj, tylko mostki trochę inne.

    Odpowiedz
  638. Woyzeck says:
    12.11.2013

    Greg Nicotero obchodzi trzydziestolecie błaznowania. Pamiętam go jako zarośniętego hipisa. Obecnie dobrze się zestarzał. Wygląda jak agresywny senior.

    Odpowiedz
  639. Hubi says:
    12.11.2013

    Mam mapę samochodową Polski z 1939 roku. Uzupełnia ona świetnie lekturę książki S. Kopera o Polesiu przed wojną. Wielka biała plama z jedną czerwoną kreską…

    Zrobiłem też kiedyś połączenie dwóch map – sieć kolejowa w Polsce i granice zaborów. Zabór rosyjski jest bardzo słabo rozwinięty pod tym względem, dokładnie widać granice zaborów. Sieć drogowa jest pewnie podobna.

    Odpowiedz
  640. Woyzeck says:
    12.11.2013

    Macie odpowiedź dlaczego jedyna normalna droga była na Śląsku. Ciekawi mnie dlaczego Niemcy nie pozostawili w 1919 więcej dobrych dróg.

    Odpowiedz
  641. Nurek says:
    12.11.2013

    Sonda Voyager 1 znajduje się obecnie 19 miliardów kilometrów od Ziemi. Dane przesyłane przez te urządzenie wskazują na to, że ziemski pojazd mniej więcej ostatni rok podróżował przez plazmę lub zjonizowany gaz, który jest obecny w przestrzeni międzygwiezdnej. W pewnym momencie odczyty wskazały na nagłą zmianę w poziomach wiatru słonecznego, co oznaczało, że sonda wydostała się poza wewnętrzny bąbel zwany heliosferą. Ziemski pojazd zdołał wysłać dane, które po odszyfrowaniu przedstawiają coś, co można przedstawić w formie odgłosów przestrzeni międzygwiezdnej. Zostały one zarejestrowane przez urządzenie do odbioru fal plazmy. Odkryto wibrację gęstej plazmy międzygwiezdnej, która trwała od października do listopada 2012 roku oraz od kwietnia do maja 2013.

    Odpowiedz
  642. giaur says:
    12.11.2013

    Hitler chciał wybudować porządną autostradę, to się Beck nie zgodził :]

    Odpowiedz
  643. Woyzeck says:
    13.11.2013

    Nie widziałem od lat Jamesa Spadera, chyba nawet od czasu Crash i jestem w szoku. To naprawdę on? Nie chodzi tylko o to, że wyłysiał, ale o wyraz twarzy. To dziadek. Piękni za młodu szybko się starzeją…

    Odpowiedz
    • fBuff says:
      30.07.2015

      Tak, zupełnie inny człowiek. Z takiego milusia stał się zasuszonym, neurotycznym staruszkiem.

      Odpowiedz
  644. king says:
    13.11.2013

    Taki Prison Break, tylko lepiej zagrany, mniej szczeniacki, bardziej prawdopodobny.

    Odpowiedz
  645. bogus b says:
    13.11.2013

    Antonioni zrobił jego premierę w warszawskim DKF-ie Kwant. To była sensacja.

    Odpowiedz
  646. bogus b says:
    13.11.2013

    Bo tą autostradę polaczki mogłyby tylko oglądać zza płota. Asfalt tylko dla Prusaków!!

    Odpowiedz
    • Szafran says:
      23.06.2017

      Musisz mieć gościu kompleksy

      Odpowiedz
  647. mundrol says:
    13.11.2013

    “Złożoność postaci Reda Reddingtona i jego zagadkowe motywacje zdają się naprawdę fascynować naszych widzów”. Tako rzekł dyrektor AXN-u. Zaczynam mieć ochotę na ten serial, bo Spadera cenię od czasu Boston Legal.

    Odpowiedz
  648. Chichotna says:
    13.11.2013

    Jakie tam Kelpie? Toż to najzwyklejszy konik szachowy 😀

    Odpowiedz
  649. Chichotna says:
    13.11.2013

    Różne rzeczy robił, ale i tak nie wymiga się od faktu, że w 1934 powołał do życia ZUS.

    Odpowiedz
  650. Krzysztof Małek says:
    13.11.2013

    Jeżeli chodzi o ocenę, to był on wybitnym specjalista w swojej dziedzinie, ale prezydentem był tylko na papierze, przynajmniej do momentu śmierci Piłsudskiego, potem wbrew temu czego się spodziewano, nie ustąpił ze stanowiska lecz postanowił wykorzystać uprawnienia jakie dała mu konstytucja kwietniowa (a nie trzeba chyba wspominać, że były one bardzo rozległe). W momencie gdy zrozumiał, że Śmigły reprezentuje realną siłę polityczną, podjął starania, które miały na celu porozumienie się z nim, czego owocem był rząd Sławoj-Składkowskiego. Po niefortunnym zasłabnięciu w trakcie wygłaszania mowy, która miała przypominać jaką w państwie pełni prezydent, jego otoczenie ostatecznie doszło do wniosku, że należy dobrze żyć z Rydzem, a głównym celem Mościckiego stało się dotrwanie do końca kadencji. Moim skromnym zdaniem lepiej by było gdyby zajmował się badaniami, ale cóż stało się inaczej.

    Odpowiedz
    • Andre says:
      26.12.2013

      A propos Piłsudskiego, to często zapominamy, że w Powstaniu Wielkopolskim za bardzo wódz Józef nie brał udziału… ponieważ nie było to w jego interesie. Często wspomina się, że Marszałek obiecał Niemcom nie wtrącać się w sprawie Wielkopolski i jej przynależności do Polski. Cały zryw był dziełem Wielkopolan, którzy poczuli się opuszczeni przez Marszałka i musieli sami wywalczyć niepodległość. Wiele ciekawych historii związanych jest z życiem Marszałka. Są tam białe i czarne karty.

      Odpowiedz
  651. Mundrol says:
    13.11.2013

    Dla mnie jeden z najważniejszych filmów w życiu, może nawet najważniejszy – całkowicie mi wszystko przewartościował i postawił do góry nogami pokazując, że forma nie musi być z konieczności formą czystą, ale może być też nośnikiem sensu, treści. Po tym filmie ujrzałem kino od nowa. Ten film nie jest malowniczy – on jest wprost kamerą namalowany. Okołodwugodzinne bombardowanie widza sekwencją obrazów, prawdziwych arcydzieł. Od tego filmu zaczęła się moja przygoda z Antonionim i mogę powiedzieć, że każdym kolejnym filmem (a widziałem Noc, Zaćmienie, Przygodę, Czerwoną pustynię, Powiększenie) potwierdzał w moich oczach swoją najwyższą klasę. Absolutny mistrz zdjęć, scenografii, prowadzenia aktorów. Prawdziwe, autorskie kino.
    Tak się zastanawiam czy czymś najważniejszym, jeśli chodzi o ten film, jest podjęcie refleksji nad motywami bohatera i wychodzi mi, że nie. Motyw zaprzeczenia ciągłości losu była jedną z obsesji Antonioniego – w trochę innym ujęciu, w refleksji nad nietrwałością więzi, podejmował temat w Przygodzie i Nocy. Kto choć czasami nie odczuwa pragnienia porzucenia życia poprzedniego i rozpoczęcia wszystkiego od nowa, nie powinien oglądać tego filmu, bo go nie zainteresuje. Jestem jednak przekonany, ze nie ma takiej osoby, która nie dopuściłaby choć raz w życiu do siebie tak szalonej myśli. 😉
    Motywy to rzecz drugorzędna. Zawód Reporter to film drogi, główny bohater zawiedziony egzystencją od czegoś ucieka i czegoś poszukuje, sam Antonioni zaś bada możliwości czegoś, co moglibyśmy nazwać „nową etyką”. Czy jest możliwa, jaki jest sąd Antonioniego o niej, czy jest powiązana jakoś z nowoczesnością (kolejna obsesja Antonioniego), czy stosunek reżysera doń jest jednoznaczny? Tego można dowiedzieć się jedynie oglądając film. 😉 Film powinien się bardzo spodobać osobom, które miały okazję liznąć trochę filozofii np. filozofii podmiotu, etyki tudzież egzystencjalizmu.

    Odpowiedz
  652. kevin says:
    13.11.2013

    Robert Kirkman rozpoczął pisanie The Walking Dead z zamysłem, że ma to być produkt o zombie bez napisów końcowych. Że ma trwać i trwać i trwać. I tak już trwa, 100 zeszytów wydanych w USA, przy czym numer setny chyba będzie najlepiej sprzedającym się pojedynczym zeszytem w roku 2012… To wiele mówi. Jest to najlepszy komiks nie-superhero jaki czytałem i cały czas czytam. Oby trwał jak najdłużej.
    Ostatnio przeczytałem gdzieś, że Robert Kirkman wraz z Charliem Adlardem obmyślili już jakiś „koncept” końca serii, ale nie wiedzą czy i kiedy doprowadzą do tegoż zakończenia. Ja tam wierzę w Kirkmana odkąd przeczytałem pierwszy numer The Walking Dead. Jestem fanem jego pracy (szczególnie Invincible. Najlepszy komiks superbohaterski we wszechświecie indeed) i wiem, że cokolwiek on postanowi, cokolwiek napisze, będzie lepsze niż się człowiek spodziewa.

    Odpowiedz
  653. Mundrol says:
    13.11.2013

    Według dokumentów alianckich, ponad 100 ton złota hitlerowskie Niemcy zostawiły w Portugalii za pośrednictwem szwajcarskich banków. Sprawa była na tyle kłopotliwa dla Portugalii, iż Prezydent Jorge Sampaio i premier Antonio Guterres omówili problem na posiedzeniach gabinetu i zgodnie z przeciekami prasowymi zalecili poufne rozmowy z poszkodowanymi w czasie wojny krajami. Czy była również oferta skierowana do władz polskich? Nie wiem, ale Polska w tym czasie trafiona „Jedwabnem” musiała walczyć o swoje dobre imię aby nie zostać publicznie napiętnowaną za współudział w holokauście Żydów. Poza tym spolegliwość ówczesnych władz III RP w tym Prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego uprawomocnia tezę, iż jeśli nawet była taka oferta ze strony władz Portugalii to została zignorowana.

    Odpowiedz
  654. gibbon says:
    13.11.2013

    Reagan to w ogóle dobrze wiedział co się dzieje. Dzięki odpowiedniemu nasłuchowi i siatce agentów dowiedział się zawczasu, że ruskie planują porozumienie energetyczne z Francją i Niemcami. Gdy udało się to zablokować, stało się jasne, że sowiety nie otrzymają dewiz, co było prostym krokiem do bankructwa. W przypadku dogadania się i tak by ich nic nie uratowało, ale agonia trwałaby dłużej o co najmniej kilka lat.

    Odpowiedz
  655. PPolaczek says:
    13.11.2013

    To było COŚ !!!
    …i te blokady pokoju z powodu nieskończonej partii (plansza zajmowała kawał podłogi) 😀

    Odpowiedz
  656. Wario says:
    13.11.2013

    Polecam film z pogrzebu marszałka Piłsudskiego, kawał historii w 15 minut. http://www.youtube.com/watch?v=cAfHCKFsLd4#t=291

    Odpowiedz
  657. Pancho says:
    13.11.2013

    „Zmierzch” to za mocne słowo. Nie do końca Motorola nie wzięła udziału w wyścigu i była w cieniu. W epoce 16 bitowców (w krajach rozwiniętych początek to już 1984/1985) jak najbardziej prężyła muskuły. Jednostka MC68000 była sercem aż trzech znaczących marek – Amigi, Atari ST (i następców) oraz Apple Macintosh. To kawał ówczesnego rynku.

    Odpowiedz
    • Micz says:
      14.11.2013

      Pancho, masz oczywiście rację w tym sensie, że Motorola nie zniknęła z rynku. Mi chodziło o to, że w latach 70-tych była gigantem, któremu Microsoft mógł jeść z ręki. Nie mówiąc o garażowym Jobsie. Potem proporcje w bardzo szybkim tempie odwróciły się. BTW, robisz bardzo fajną stronę (http://www.bigdaddyscreations.com/), szkoda tylko, że nie po polsku 🙂

      Dodam jeszcze, że często mówimy „amisia i estek”, giganci lat osiemdziesiątych. Tymczasem okazuje się, że oba te komputery sprzedały się w łącznym nakładzie nie przekraczającym 10 mln sztuk. Dla porównania Commodorek 64, to mniej więcej 30 mln. Wynika z tego, choć trudno przyjąć to do wiadomości pamiętając jak popularna była w Polsce Amiga, że oba te komputery były może nie niszą, ale na pewno nie rynkowymi zwycięzcami.

      Odpowiedz
  658. Wario says:
    14.11.2013

    To tutaj jest chyba lepsze. Film jest autentyczny, a prezentowany na nim morski szajs nie dość, że jest żywy, to wygląda megagroźnie.

    http://www.liveleak.com/view?i=193_1379475235

    Odpowiedz
  659. wodnica says:
    14.11.2013

    Połowa moich koleżanek z klasy podkochiwała się w Jasonie 😀 Ten animowany byt był dużo bardziej atrakcyjny (no i młodszy) od Karela Gotta, a nawet Simona Templara, w których podkochiwały się pozostałe uczennice pierwszych klas podstawówki 😉

    Odpowiedz
  660. Pancho says:
    14.11.2013

    Nic nie pamiętam z fabuły, mroczne dzieje, ale pamiętam, że uwielbiałem. Szczególnie, że dowódca był moim imiennikiem, chodziłem ówcześnie dumny jak paw. 🙂

    Warto przypomnieć anegdotę, która została mi jeszcze w głowie. Nazwę filmu wymawiało się oczywiście „Załoga Dżi”. Pewnego dnia spikerka telewizyjna przejęzyczyła się i palnęła „Załoga Gie”, z taką emfazą, że zabrzmiało jak skrót od „Załoga gówno”. Pamiętam, że „podwórko” i część dorosłych długo tym później żyła i płakała ze śmiechu. 🙂

    Odpowiedz
  661. Pancho says:
    14.11.2013

    Z pierwszym akapitem się zgadzam (i meritum tekstu), tak Motorola oberwała za krótkowzroczność. Straciła na pewno kawałek rynku, motyw Dawid i Goliat zaistniał. Ale z drugim wciąż nie mogę. Pierwsza sprawa jest taka, że zapomniałeś jeszcze o Macintoshu, tego też się sporo sprzedało, szczególnie w USA. Pewnie dobre kilka, jeżeli nie kilkanaście milionów, w zależności jaki weźmiemy zakres czasu. Druga sprawa jest taka, że choć liczba C-64 jest oczywiście spektakularna, to liczba liczbie nie równa. C-64 to dziecko najgorszego etapu wojny cenowej, gdzie cenę zbijano do minimum, wyciągano na nim niewiele. W apogeum 16 bitowców zaczęli się stopniowo opanowywać, ceny i poszczególne części były znacznie droższe, można było więcej zarobić, nawet jak sprzedawało się mniej sztuk.

    Odpowiedz
    • Micz says:
      14.11.2013

      Ale przyznajesz, że zmierzch Motoroli nastąpił czy nie? Skoro po cichu została kupiona przez Gugla, a procesorów do komputerów już nie produkuje, wyparta przez Intela i AMD. Ich telefony tez zniknęły z rynku. Żeby było jasne, to zwijanie się z rynku było procesem (oczywiście piszę tu o własnych obserwacjach), który na dobre stał się rozpoznawalny dopiero po 2000 roku. Widać z tabelki rocznych dochodów, że do 2000 rosło i to w dość niezłym tempie. Potem się zatrzymało, ale nadal do 2008 roku pozostało na poziomie 30 mld rocznie. To troszkę zaskakujące, przyznaję. Z drugiej strony, obroty Microsofu w tym samym czasie, to zapewne setki miliardów.

      http://www.debate.org/reference/motorola

      Odpowiedz
  662. Chichotna says:
    14.11.2013

    Tak, Mark był zbyt banalny. Jason to był mangowy James Dean 😉

    Odpowiedz
  663. Wario says:
    14.11.2013

    Wejściówkę można oglądać w nieskończoność 🙂

    http://www.youtube.com/watch?v=UPJ0H1N1ASg

    Odpowiedz
  664. Hubi says:
    14.11.2013

    „Załoga Gie” to jak „A Ce piorun De Ce” 🙂

    Odpowiedz
  665. Micz says:
    14.11.2013

    W paszczę jeżozwierza! Właśnie sobie uświadomiłem, że Robot 7-Zark-7 to przecież pierwowzór R2D2! Japońska Załoga G jest o pięć lat starsza od Star Wars!

    Odpowiedz
  666. Gniadek says:
    14.11.2013

    Ostatni odcinek serialu. Niepokazywany w Polsce. Umiera Jason, a Zoltar (w wersji japońskiej jako Katse) skacze do lawy. Do swojego mistrza mówi z wyrzutem: czemu uczyniłeś ze mnie mutanta, chciałem być człowiekiem?

    Odpowiedz
  667. Hubi says:
    14.11.2013

    Miczu, nie tylko 7-Zark-7. W Załodze G jest księżniczka (Leia), biały chłopiec (Luke Skywalker) i czarny maczo facet (Han Solo). Latają gwiezdnym samolotem. Zły koleżka jest nie wiadomo do końca kim (Vader). Zerżnięte jak nic… 😉 A kilka postaci Star Wars było na pewno wzorowanych na bohaterach węgierskiej kreskówki Mikrobi.

    Odpowiedz
  668. Micz says:
    15.11.2013

    Dla mnie to dość niesamowite odkrycie, bo serialu nie widziałem ładnych 30 lat i dopiero teraz odświeżyłem sobie jego fragmenty. Czasowo by się idealnie zgadzało. Zdaje się jednak, że Lucas nie przebąkuje ani słowem o tej niebanalnej „inspiracji”. Wychodzi na to, że jedynie Threepio nie był zerżnięty z Załogi G. Zerżnął go z Metropolis, ofkors 🙂

    Odpowiedz
  669. Gniadek says:
    15.11.2013

    Nawet tytuł mocno podobny, tylko Lucas użył wyrazów bliskoznacznych: Battle of the Planets -> Star Wars.

    Odpowiedz
  670. yellowsunny says:
    15.11.2013

    Tak w ogóle: ja nie rozumiem tej decyzji o zdjęciu i w ogóle. przecież jak czytałam gdzieś tam w necie że serial oglądało dużo osób a ostatni odcinek był rekordowy dla serialu – i to w USA! Więc o co im chodzi?! Uwielbiam ten serial mam go na telefonie i kompie, często szukam jakichś wiadomości o wznowieniu serialu, ale zawsze jest zawiedziona…. Mogliby dać jeszcze jeden sezon, żeby wszystko wyjaśnić, bo o co chodzi z tym pustkowiem? Albo z tym dziobem statku? Nikt nie wie, więc proszę, nie tylko ja, o chociaz jeszcze jeden sezon dla zaspokojenia widzów, no i dlatego ze jest super ;p

    Odpowiedz
  671. Hubi says:
    15.11.2013

    Żółty „dziób” na hełmie księżniczki to jak nic szyba w hełmie pilotów X-wingów. A i statek Feniks jest dziwnie podobny w nazwie do Falcon…

    Chyba niepotrzebnie odkryliśmy tę tajemnicę, bo jacyś panowie w czarnej limuzynie zaczęli się kręcić pod moją bramą 😉

    Odpowiedz
  672. Hubi says:
    15.11.2013

    Zawsze nas omijają takie gwiezdne wydarzenia. A kosmici to lądują w zasadzie tylko w U.S.A. Ech, daleko nam do wielkiego świata…

    Odpowiedz
  673. Micz says:
    15.11.2013

    Jest ich trzech i mają ciemną karnację skóry? Jeśli tak, to mogę się spodziewać, że kolejny twój post będzie brzmiał „nie wiem o co tu chodzi, ale na pewno nie było żadnego spisku” 😉

    Odpowiedz
  674. Micz says:
    15.11.2013

    O Emilcinie i Jarnołtówku się nie czytało… ;->

    Odpowiedz
  675. zooltar says:
    15.11.2013

    Hehe… ten serial w znacznym stopniu odcisnął się na moim życiu 😉

    ps. To ty Miczu? Czy jakiś inny Micz?

    Odpowiedz
  676. Micz says:
    15.11.2013

    Nie ma innego Micza, drogi Zoolu 🙂

    Odpowiedz
    • Ania says:
      29.04.2019

      Micz – to Kicz

      Odpowiedz
  677. Chichotna says:
    15.11.2013

    Właśnie guglałam. Nigdzie nie ma słowa o tym, że postacie ze Star Wars zerżnięto z Battle of the Planets. Uświadomcie ciemny lud!

    Odpowiedz
  678. Gigan says:
    15.11.2013

    Próba budowy nieautoryzowanego Śródziemia!!

    Odpowiedz
  679. Hubi says:
    15.11.2013

    Muzyka z czołówki przypomina czołówkę serialu Kojak. Pewnie inne filmy z tego okresu też. To były piękne dni… 😉

    Odpowiedz
  680. Mateusz says:
    16.11.2013

    Kanadyjczyk ma wielki wpływ na kino, jednocześnie pozostając samemu raczej w drugiej, jeśli nie trzeciej lidze. Lubią go rozmaitej maści nad-analizatorzy (czyli generalnie poważni krytycy z jednej strony, a takie samozwańcze kundelki internetowe jak ja z drugiej), na pewno odcisnął piętno na wyobraźni wielu reżyserów, ale w mediach czytujemy o nim rzadko. Tymczasem Cronenberg nie jest tylko twórcą docenianym przez kolegów po fachu. On jest punktem węzłowym dla kina strachu. Celowo unikam określenia „kino grozy”, bo nie chodzi mi o horror. Chodzi mi o film nastawione na wywieranie dyskomfortu. Croneberg jest, moim zdaniem, jednym z filarów takiej tematyki (drugim jest oczywiście Lars Von Trier).

    Odpowiedz
  681. Adas says:
    16.11.2013

    W zapperach jest układ elektroniczny generujący falę sinusoidalną lub prostokątną. Najważniejsze jest ustalenie jaki pasożyt lub bakteria wywołuje dane objawy chorobowe. Stosowanie na ślepo generatora częstotliwości może nie przynieść oczekiwanych rezultatów. Jacek Wikarski D.Sc. med. Naturopata z Warszawy opatentował metodę STI Skan dzięku której diagnozuje się u pacjenta tzw. chorobowe częstotliwości np.: (pałeczkę krztuśca). Dzięki tej diagnostyce samo zastosowanie odpowiedniej co najważniejsze znanej już jednostki chorobowej wyrażonej w konkretnej częstotliwości i podanej pacjentowi przez generator w kilka godzin może wywołać zamierzony efekt terapeutyczny. Osoby z widocznymi objawami zapalenia płuc po podaniu terapii (elektronicznego zastrzyku) zdrowiały po kilkunastu godzinach. Oczywiście stosowanie samych zapperów u pacjentów z ogólnym złym stanem zdrowie może przynieść bardzo dobre efekty terapeutyczne więc mogę polecić tą metodę. Adas

    Odpowiedz
  682. mała says:
    16.11.2013

    A gdzie konkretnie można przeprowadzić to sprawdzanie chorobowych częstotliwości?

    Odpowiedz
    • Adas says:
      17.11.2013

      http://www.holismedica.pl – Warszawa

      Odpowiedz
  683. Gigan says:
    16.11.2013

    Ja z tamtego okresu zapamiętałem przegrzanego Ptysia z chmurą farfocli na dnie.

    Odpowiedz
  684. Master says:
    16.11.2013

    Jan Adamski w jednym z wywiadów mówił: „Gdy wydałem Labirynt śmierci, natknąłem się na barierę dystrybucji. Strategię działania oparłem wówczas na przekonywaniu partnerów o niezwykłości moich produktów. Nie dawałem łapówek, a jednak udało mi się pozyskać sojuszników dzięki którym zaistniałem na szerszym rynku. Mam tu przede wszystkim na myśli Świat Młodych i redakcję programów dziecięcych TVP. Udało mi się w końcu uzyskać zamówienia z Ruchu i Składnicy harcerskiej”.

    Odpowiedz
    • Kosmiczny Krab says:
      28.05.2014

      W temacie gier Encore, mam chyba wszystkie schowane gdzieś w piwnicy, z żetonami popakowanymi w pudełka po papierosach. Moją ulubioną była Bitwa na Polach Pellenoru, graliśmy w to z kumplem do późnych nocy, plansze i instrukcje mam już taśmą posklejane, ale wspomnienia są niezatarte. Wojna o Pierścień to był jednak hit sezonu, zrobiłem do tej gry trzy podejścia: 1. Ok. godz. 17.00 z wielkim zapałem zaczęliśmy z kumplem rozcinać żetony, studiować instrukcje i ogólnie przygotowywać się do gry. Minęła 24.00 gdy nawet nie zaczęliśmy rozkładać żetonów i kumpel musiał iść do domu. 2. Zaczęliśmy rano, z wielkim pietyzmem rozkładamy żetony, mija 3 godzina przygotowań, gdy kumpel stwierdza, że Sauron (którym ja miałem grać) ma lepsze wojsko, doszło do ostrej wymiany poglądów ;), po czym on wyszedł a ja złożyłem plansze. 3. Tym razem próbuję zagrać z bratem, rozkładamy żetony, wpajam mu zasady, właśnie mamy zaczynać właściwą grę, gdy ktoś otworzył drzwi i zrobił się przeciąg. Bez komentarza.

      Odpowiedz
  685. hamulec says:
    16.11.2013

    Sam się zajmowałem takim hobby z dziesięć lat temu. Miałem płytę pilśniową o wymiarach 2.3 X 1.8m a na niej tory, małe górki i domki. Całe to hobby jest moim zdaniem droższe od hobby fotografii. Ja swoją kolekcję uzbierałem jak matka miała przez parę lat bardzo dobrze płatną prace. Dobre czasy się szybko skończyły, jednak zdążyłem wtedy z własnego kieszonkowego conieco uzbierać i później dokupić.

    Odpowiedz
  686. Paweł says:
    17.11.2013

    Do dzisiaj żyje od kilku do kilkunastu bandytów z brygady potworów Dirlewangera.

    Odpowiedz
    • neogothic says:
      22.11.2017

      Ale większość zginęła już podczas wojny. To byli dziadowscy żołnierze – często pijani, niewyszkoleni, przez swojego dowódcę uznawani za mięso armatnie.

      Odpowiedz
    • arka says:
      07.08.2018

      Stan Pułku na Sierpień 1944 r.
      3680 osób w tym:
      – 240 Cyganów,
      – 400 Rosjan,
      – 268 Żydów,
      – 120 Ukraińców,
      – pozostali to Niemcy – kryminaliści i psychopaci z obozów koncentracyjnych.

      Odpowiedz
      • Jan Kowalski says:
        23.08.2023

        Fejk, nikt powielający tą brednię w sieci nie podał źródła.

        Odpowiedz
  687. masa-maszyna says:
    17.11.2013

    Zbierałem standard TT. Sporo tego było. I rzeczywiście urządzenia dodatkowe były najbardziej fascynujące – te wszystkie elektrycznie przerzucane zwrotnice, specjalna klawiaturka do sterowania Jak to wszystko połączyć, żeby działało i nie robiło zwarcia – praktyczna szkoła dla młodego inżyniera 😉 Pamiętam też, że do tego standardu dorabiały elementy także zakłady z innych krajów. Miałem bardzo udany czeski elektrowóz. Ale już z kolei polskie składy (popularny szary piętrus) były zupełnie do dupy – koła nie trzymały geometrii (często krawędzie kół były lekko zaokrąglone zamiast ostre) i skład się wykolejał.

    Odpowiedz
  688. masa-maszyna says:
    17.11.2013

    Dobrze, że odeszła w niepamięć. Była tak paskudna jak mało co. Komuna zachęciła mnie wówczas do picia czystej wody, co pozostało mi do dziś.

    Odpowiedz
  689. majkeld says:
    17.11.2013

    ja tam mialem N. a w budynku na marszalkowskiej to chyba teraz sady sa…

    Odpowiedz
  690. Amarot says:
    17.11.2013

    Masz rację, dzięki. Już to zostało poprawione.

    Odpowiedz
  691. Gigan says:
    17.11.2013

    Aaaa, tak. Ta wielka plansza pokazująca zwalającego się TIR-a. Tego nie dało się przeoczyć. Miałem wtedy 6 lat. Boże.

    Odpowiedz
  692. Varga says:
    17.11.2013

    Odświeżyliście mi jedną z najgłębszych tajemnic przeszłości!

    Odpowiedz
  693. Gigan says:
    17.11.2013

    Aktor z tej rekonstrukcji wygląda jak młody Mrożek 😀

    Odpowiedz
  694. Konrad Wągrowski says:
    17.11.2013

    Ha! Ostatnio wpadł mi w ręce oryginalny komiks „24 heures pour la Planete Terre”. Wrażenie niesamowite. Z jednej strony podróż w przeszłość dzięki przypomnieniu sobie tych najbardziej robiących wrażenie kadrów (Statua Wolności!), z drugiej obcowanie z czymś jednak innym, obszerniejszym, kompletniejszym.

    Odpowiedz
  695. majkeld says:
    17.11.2013

    spoko. naprawde fajny serwis, wrzucilem do ulubionych.

    Odpowiedz
  696. Micz says:
    17.11.2013

    Hubi, złe wieści. Okazuje się, że 7-Zark-7 został dodany przez Amerykanów, W japońskim oryginale go nie było. Tytułu tez nie zerżnęli od Lucasa, bo w USA serial był obrabiany już w 1978… Ale to nie oznacza oczywiście, że reszty wspomnianych motywów Lucas sobie nie przetworzył 🙂

    Odpowiedz
  697. masa-maszyna says:
    17.11.2013

    Czyli jednak hoax?

    Odpowiedz
  698. gen says:
    17.11.2013

    Czemu Ziemia się kręci? Ma przecież PŁYNNE JĄDRO. Wiecie co to moment pędu? Zewnętrzne warstwy jądra ziemi trą o elementy o stanie stałym, i jednocześnie, przy obrocie Ziemi kumulują się po zewnętrznej stronie od osi obrotu – siła dośrodkowa. Żeby ruch obrotowy mógł nawet w idealnej próżni (której nie ma) trwać miliony lat, to planeta musiałaby mieć całkowicie stałe, całkowicie niesprężyste jądro. Wtedy wektor sił odśrodkowych byłby równy 0 w stosunku do osi obrotu. Jest dokładnie inaczej. Magma absorbuje energię i zmienia swoją gęstość, a dodatkowo kumuluje się na odśrodkowej, przez co każdy obrót naszej planety kosztuje ją niewyobrażalną ilość energii. To, że się udaje, że problem nie istnieje, nie oznacza, że faktycznie go nie ma. Naukowcy próbują odnaleźć bozon higgsa, a nadal nie mamy zielonego pojęcia, czemu w ogóle istniejemy (nie muszę chyba mówić, że gdyby nie nieznana nam siła, która utrzymuje nas w trajektorii sunęlibyśmy właśnie przez przestrzeń, na wprost, zamarznięci), Wiecie co to znaczy? Że możecie sobie całą astronomię i fizykę wsadzić w d***, bo zgodnie z tym co znamy Ziemia nie ma absolutnie żadnego prawa wykonywać ruch obrotowy. Eksperyment? Zakręćcie jajkiem niegotowanym, to zobaczycie co się powinno stać z ziemią, tylko w biliony razy mocniejszym wydaniu.

    Odpowiedz
  699. tyrystor says:
    17.11.2013

    Słusznie, brednia. Po pierwsze pole magnetyczne nie zakrzywia światła w przeciwieństwie do pola grawitacyjnego, może tylko zmieniać jego polaryzację, po drugie, w każdym większym zakładzie przemysłowym występują większe pola i nic się nie dzieje, bo nie ma prawa się dziać.

    Odpowiedz
  700. Michał says:
    17.11.2013

    Był słaby film fabularny pod tym tytułem, ale był też bardzo dobry film Final Countdown z Kirkiem Douglasem i Martinem Sheenem (znany u nas jako Jeszcze raz Pearl Harbor), w którym w twórczy sposób wykorzystano ten motyw.

    Odpowiedz
  701. Ojomny says:
    17.11.2013

    Perfidia Rosjan,dochodzenie do oczekiwanych celów politycznych,każdymi możliwymi środkami,nieliczenie się przy tym z niczym i nikim były tak dla carskiej jak i sowieckiej Rosji charakterystyczne/,martyrologia narodu polskiego okresu rozbiorów i powstań,wywózki na Sybir po 17 września 1939,Katyń,Starobielsk,Ostaszków,zamach na Jana Pawła II/.Poznaj historię własnego kraju,a poznasz wroga/ów/.Rola Anglii w tej zbrodni była co najmniej dwuznaczna .Mataczenie,ukrywanie po dzisiejszy dzień prawdy,ukrywanie dokumentów,fotografii tyczących tej zbrodni jednoznacznie dowodzi winy.Jest to sprawa bezdyskusyjna.Los Córki Generała był na pewno straszny i powinien być dowodem wiarołomstwa/drugiego z kolei,pamiętaj wrzesień 1939/naszego sojusznika.Sojusznika w obronie,którego tylu naszych rodaków i żołnierzy zginęło

    Odpowiedz
  702. Ojomny says:
    17.11.2013

    Okoliczności śmierci Dirlewangera nie są wcale takie oczywiste. Osobiście ustanowił barbarzyńską karę, polegającą na powolnym smażeniu człowieka nad ogniem. Dirlewangera znaleziono powieszonego na drzewie, głową w dół, sczerniałego jak przypalony tost. Polscy partyzanci opowiadali, że zrobili to ludzie z jego własnej brygady. Wrzeszczał przez cztery i pół godziny. (…) Gdzieś w Polsce ponoć znajduje się obraz, ukazujący to wydarzenie. Wyraźnie widać na nim twarz Dirlewangera tuż nad płomieniami. To było 21 stycznia 1945” – pisze Sven Hassel w „Gestapo”. Hassel jest byłym duńskim żołnierzem Wehrmachtu, ale jego książka to powieść. Wcale nie wyjawia prawdy o śmierci Dirlewangera, choć tak mogli uważać czytelnicy. Na stronie Muzeum Powstania Warszawskiego czytamy o końcu zbrodniarza: „W 1945, pod koniec wojny, ginie w tajemniczych okolicznościach”. W książce „Powstanie ’44” prof. Norman Davies stwierdza z kolei, że Dirlewangera „schwytały francuskie oddziały okupacyjne, został rozpoznany przez polskich jeńców i w niejasnych okolicznościach pobity tak dotkliwie, że zmarł na skutek pęknięcia czaszki”. Podobnie prof. Paweł Wieczorkiewicz w „Historii politycznej Polski 1935–1945” napisał, że Dirlewanger „został po wojnie, jako podejrzany o popełnienie zbrodni wojennych, osadzony we francuskim więzieniu wojskowym. Dopadli go tam podstępem Polacy (byli żołnierze powstania?) i zakatowali na śmierć”.

    Odpowiedz
    • MisternyJoe says:
      20.02.2015

      Jest wiele spekulacji na temat powojennych losów Oskara Dirlewangera.
      Jedną z najbardziej prawdopodobnych(i uznaną za oficjalną), a przy tym i rozpowszechnionych, jest wersja, w której ponoć miał on zostać zakatowany na śmierć w trakcie przesłuchania przez polskich żołnierzy z 19/29 Zgrupowania Piechoty we Francji.
      Inna wersja mówi o jego samobójstwie, zastrzeleniu podczas próby ucieczki przez Francuzów, a także – najbardziej fantastyczna – jego ucieczce, zmianie danych i wstąpieniu do Legii Cudzoziemskiej, z którą miał trafić do Afryki lub do armii egipskiej. Aby zaprzeczyć ostatniej plotce, dokonano ekshumacji jego zwłok w listopadzie 1960r.
      Jedno jest pewne: zginął 5 czerwca 1945r. w Altshausen.

      Odpowiedz
      • Marek1975 says:
        21.03.2015

        „Kariera Dirlewangera miała taki koniec, na jaki zasługiwała, ale na nieszczęście nastąpił on o wiele za późno. Osobiście ustanowił barbarzyńską karę, polegającą na powolnym smażeniu człowieka nad ogniem. Dirlewangera znaleziono powieszonego na drzewie, głową w dół, sczerniałego jak przypalony tost. Polscy partyzanci opowiadali, że zrobili to ludzie z jego własnej brygady. Wrzeszczał przez cztery i pół godziny. (…) Gdzieś w Polsce ponoć znajduje się obraz, ukazujący to wydarzenie. Wyraźnie widać na nim twarz Dirlewangera tuż nad płomieniami. To było 21 stycznia 1945” – pisze Sven Hassel w „Gestapo”.

        Hassel jest byłym duńskim żołnierzem Wehrmachtu, ale jego książka to powieść. Wcale nie wyjawia prawdy o śmierci Dirlewangera, choć tak mogli uważać czytelnicy. Na stronie Muzeum Powstania Warszawskiego czytamy o końcu zbrodniarza: „W 1945, pod koniec wojny, ginie w tajemniczych okolicznościach”. W książce „Powstanie ’44” prof. Norman Davies stwierdza z kolei, że Dirlewangera „schwytały francuskie oddziały okupacyjne, został rozpoznany przez polskich jeńców i w niejasnych okolicznościach pobity tak dotkliwie, że zmarł na skutek pęknięcia czaszki”. Podobnie prof. Paweł Wieczorkiewicz w „Historii politycznej Polski 1935–1945” napisał, że Dirlewanger „został po wojnie, jako podejrzany o popełnienie zbrodni wojennych, osadzony we francuskim więzieniu wojskowym. Dopadli go tam podstępem Polacy (byli żołnierze powstania?) i zakatowali na śmierć”.

        Odpowiedz
  703. Łukasz P. says:
    17.11.2013

    Labirynt Śmierci nie miał okładki z SPI. Jednak tym większą kompromitacją, że pod okładką podpisał się pewien znany z światku fantastycznym grafik, a okładka przedstawia kadr z undergoundowego komiksu Phillippe Druillet’a (http://www.druillet.com/). Odkryłem to kiedyś przypadkiem będąc w antykwariacie…

    Odpowiedz
  704. pqrde says:
    17.11.2013

    Reszta w książce: INGRAO CHRISTIAN – Czarni myśliwi : Brygada Dirlewangera 😉

    Odpowiedz
  705. franko says:
    18.11.2013

    Rekord sprzed 19-lat pobity. Zaliczona jazda Pendolino z prędkością 270 km/h. Kolejne testy w najbliższy weekend. Tym samym możemy mówić o nowym rekordzie prędkości na polskich torach. Drogę z Warszawy do Gdańska skład jadący z taką szybkością pokonywałby w niewiele ponad godzinę.

    Odpowiedz
  706. Gigan says:
    18.11.2013

    W podstawówce było o nim na lekcjach historii, tylko ciągle nie wiedziałem czym się wsławił.

    Odpowiedz
  707. pqrde says:
    18.11.2013

    Opowiem Ci pewną historię ,która wydarzyła się w ubiegłym roku.Moja serdeczna koleżanka wybrała się na pieszą pielgrzymkę przez Francję, Pireneje i Hiszpanię gdzieś w okolice Atlantyku.Pielgrzymka trwała ponad miesiąc,zrobiła fotki,dostała certyfikat z kościoła i odbyła kilka odczytów w salach katechetycznych w PL .Min opowiadała jak na pustkowiu Hiszpanii spotkała pastuszka pasącego kozy i owce.Pastuszek nieśmiało spytał skąd pochodzi i dokąd idzie .Znajoma odpowiedziała ,że jest z Polski i idzie do świętego miejsca ,które jest położone nad oceanem . Pastuszek pomyślał i powiedział że zna dwóch Polaków i o takim samym imieniu a był to min Karol Wojtyła nasz papież i Karol Świerczewski nasz gen Walter.

    Odpowiedz
  708. Ania says:
    18.11.2013

    Ja nawet do szkoły im. Świerczewskiego chodziłam. Koszmar, na akademiach ku czci chór wykonywał pieśni rewolucyjne po hiszpańsku, a w hymnie szkoły było o „socjalizmu wspaniałym kwiecie”, który miał zakwitnąć dzięki wysiłkom młodzieży. Przeprowadziliśmy się i zmieniłam szkołę – na I Dywizji Koścuszkowskiej! Muszę sprawdzić, jak się teraz te szkoły nazywają, ze 20 lat tam nie byłam. Ogólnie zalew obrzydliwej propagandy, a najlepsze jest to, że teraz słyszę podobne hasła, tylko zamiast wiecznej przyjaźni z ZSRR mowa oczywiście o UE. Deja vu?

    Odpowiedz
  709. Gigan says:
    18.11.2013

    Dla mnie nielogiczne w hipotezie porwania Leśniowskiej jest to dlaczego Anglicy mieliby się zgodzić oddać ją ruskom. Widzę to tak, że Leśniowska sama pozbyła się tej bransoletki będąc w Kairze.

    Odpowiedz
    • idefix says:
      12.04.2014

      To już żadna tajemnica. W dniu katastrofy córka Sikorskiego została uprowadzona i umieszczona w samolocie ambasadora ZSRR Iwana Majskiego, który miał międzylądowanie w Gibraltarze. Leśniowska zasygnalizowała swoje uprowadzenie zostawiając dyskretnie, kilka dni po katastrofie, w kairskim hotelu „Mena House” bransoletkę (z osobistą dedykacją). Anglicy zostali powiadomieni przez personel hotelowy i przejęli ten przedmiot. Sprawa katastrofy gibraltarskiej została przez Anglików utajniona na 50 lat a niedawno przedłużyli jej utajnienie na dalsze 50 lat. Niektórzy starzy agenci jednak „sypią” bo nie mogą z tym umrzeć (podobnie zresztą jak w przypadku uprowadzenia kasjera III Rzeszy Martina Bormanna, który za ujawnienie tajemnic kont szwajcarskich uniknął procesu i stryczka). Sikorski był zagrożeniem dla Anglików bo nagłaśniana przez niego sprawa Katynia mogła doprowadzić do rozłamu w koalicji antyhitlerowskiej i zawarcia separatystycznego rozejmu Sowietów z Niemcami. Brak frontu wschodniego dawałby Hitlerowi miażdżącą przewagę na froncie zachodnim.

      Odpowiedz
  710. Gigan says:
    18.11.2013

    Donald miał jeden problem: szybko się znieświeżał. Stawał się twardy, łamliwy. Aż strach pomyśleć jak smakują te egzemplarze z ebaya :>

    Odpowiedz
  711. Jorland says:
    18.11.2013

    Na tamte czasy Donald był najlepszy, smak wydobywał się ok 4-5 min, ale i tak był lepszy niż teraz (owocowe)

    Odpowiedz
  712. Joanna says:
    18.11.2013

    Tutaj możecie zobaczyć historyjki donaldowe 🙂
    http://lata90te.blox.pl/2012/03/Guma-Donald.html

    Odpowiedz
  713. ziggy says:
    18.11.2013

    Były też gumy Turbo z wizerunkami samochodów! Handel wymienny obrazkami z tych gum dokonywał się w każdej polskiej szkole. Popularności nie zmąciła nawet miejska legenda głosząca, że gumy Donald są rakotwórcze. Wyrabiające gumy Turbo tureckie przedsiębiorstwo Kent wciąż istnieje, jednak dekadę temu zostało wchłonięte przez Cadbury Schweppes.

    Odpowiedz
    • smuk says:
      19.12.2013

      Moja klase przed guma 'turbo’ przestrzegal nauczyciel od historii, mowiac, ze informacje nt. jej szkodliwosci dowiedzial sie z teleexpressiu. nie wiem, czy to prawda, ale to byl zbyt inteligentny gosc, by informacje z drugiej reki podac jako swoja (chodzi o fakt publikacji takiej informacji w mediach).

      Guma turbo zas zniknela z rynku, bo pojawily sie lepsze marki. zreszta nie zniknela do konca – rok temu kupowalem ja z sentymentu w sklepie 'royal’ przy pulawskiej w wawie (jadac w strone piaseczna, tuz przed restauracja „baszta”) 😉

      Odpowiedz
    • Paweł says:
      03.10.2019

      O rakotwórczość posądzano wówczas składnik benzoesan sodu zawarty w gumie. Dziś powszechnie stosowany do konserwacji żywności -:(

      Odpowiedz
  714. alantan5000 says:
    18.11.2013

    E tam największy zbrodniarz. Czytałżem jakąś francuską książkę o osobniku. Cały czas jakieś bzdury o 'czarnej krwi’. Zwyczajny obszczymur, któremu historia pozwoliła robić to co lubił najbardziej. Szczerze, zamiast zajmować się takimi patologicznymi zwyrodnialcami lepiej zainteresować się 'zwykłymi’ zwyrodnialcami, a na pewno naszymi genialnymi przedstawicielami sanacji, którzy w czasie ucieczki do Rumunii wlepiali chłopom mandaty za niepomalowane płoty…

    Odpowiedz
  715. johanlaidoner says:
    18.11.2013

    Oczywiście nie popieram Nazizmu, ale trzeba przyznać, że mundury SS były jednymi z najładniejszych na świecie, ta równowaga między praktycznością i „ładnością”, Wehrmacht też miał ładne mundury, zresztą Niemcy wszystko mieli i mają fajne, w sensie rzeczy, które produkują i produkowali, pod tym względem to najlepszy naród na świecie, może jedynie Japończycy tu mogą z nimi konkurować. Prawie każdy niemiecki produkt jest wykonany „po mojemu”, bardzo mi się podoba i zawsze spełnia moje oczekiwania, wszystko jest takie porządne.

    Odpowiedz
    • Sizar says:
      18.11.2013

      Mundury szyte przez firmę Hugo Boss.

      Odpowiedz
    • jaris says:
      18.11.2013

      Te mundury szyła firma BOSS a po 39r szyła je w Łodzi zdolnymi paluszkami ludzi prof.Romkowskiego

      Odpowiedz
    • Kmicic says:
      19.11.2013

      Co do jakości wykonania to pojawiła się kiedyś teoria, że to m.in. przez nią Niemcy przegrali. Za bardzo szli w jakość, nawet wtedy gdy liczyła się tylko ilość, ewentualnie jakość nie była niezbędna. Perfekcyjnie wykonane pierdółki dla zwykłych żołnierzy, którzy mogli zginąć w każdej chwili, może wpływały na morale, ale marnowały zasoby.

      Odpowiedz
  716. jaris says:
    18.11.2013

    był rewolucjonistą.eee…zapomniane słowo. więc .. ,,REWOLUCJA- to wszystko zmienić by wszystko pozostało po staremu” żadne deżawi!

    Odpowiedz
  717. eMTe says:
    18.11.2013

    Były jeszcze Lazery z pojazdami Formuły 1, ale to chyba było później jeśli dobrze pamiętam.

    Odpowiedz
  718. jaris says:
    18.11.2013

    po I-ej wojnie światowej pan Hitler w towarzystwie zwłaszcza oficerów (nie zawsze w mundurach i nie zawsze Niemcach) mawiał w tonie dowcipu: ,,-Europa musi dostać małą nauczkę.”I zawsze powodowało to szczery parskający śmiech słuchaczy.Trudno to dziś zrozumieć.Ale po chwili vizualizowania,po podróż w czasie wszystko staje się zrozumiałe -słuchacze ci pragneli tej nauczki dla Europy co pokojem wersalskim i republiką weimarską tak doskwierzyła elicie dwóch cesarstw.
    p.s.cóż myśleć o elicie Austrii,która całemu Światu wmówiła ,że Adolf Hitler był Niemcem.

    Odpowiedz
  719. eMTe says:
    18.11.2013

    Nie jest to koncepcja szalona. Jak się dobrze poszuka można w internecie znaleźć rozważania na ten temat, niestety po angielsku, najlepiej wpisać w Google coś w rodzaju „time spatial dimension”. Jeżeli czas nie istnieje a jest jedynie swoistą konsekwencją relatywizmu to rzeczywiście wszystko dzieje się „naraz” a my doświadczamy jedynie zmian gęstości kwantowej zupy. Dowcip polega na tym, że o ile teoria jest kreatywna o tyle matematyczne wzory pasują do inszych, nazwijmy je ugruntowanymi, pomysłów. Tak więc obawiam się, choć koncepcje mam podobne, że może ona na wieki pozostać ezoteryką. 🙂

    Z drugiej strony fizyka teoretyczna już dawno odpłynęła w ezoterykę, bo jak inaczej nazwać teorię superstrun czy hipotezę wielu światów. 🙂

    Odpowiedz
  720. Micz says:
    18.11.2013

    Słowo daję, że nie czytałem o tym w necie. Wymyśliłem to we własnej głowie. W ogóle w necie jest tyle nawiedzonych teorii dotyczących, nazwijmy to, rzeczy fundamentalnych, że można by zwariować przebijając się przez nie wszystkie. Dlatego z założenia tego nie czytam. A co konkretnie masz na myśli pisząc, że matematyczne wzory pasują do inszych pomysłów?

    Odpowiedz
  721. eMTe says:
    18.11.2013

    Mam na myśli to, że póki co według matematyki czas, czymkolwiek on jest, jednak istnieje i nijak się go nie da wyrzucić z równań jeżeli chcemy żeby prawa fizyki nadal istniały.

    Rzecz jasna wciąż istnieje problem grawitacji, która z kolei nie pasuje do teorii względności i tu nadal jest pole do popisu dla zarówno teoretyków-ezoteryków jak i matematyków. Pytanie czy grawitacja jest graalem i po jej „rozkminieniu” wszystko już będzie wiadomo czy też pojawią się następne pytania. Nie mówiąc o tych już istniejących. Istnieje przecież problem ciemnej materii, która nie wiadomo właściwie czym jest ani po co. Mnóstwo rzeczy jeszcze czeka na swoje odkrycie tak więc najbliższe dekady pod tym względem nie będą na pewno nudne a być może nawet pasjonujące. 🙂

    Odpowiedz
  722. Kmicic says:
    19.11.2013

    To był „zwykły” psychopata, który w normalnych warunkach, gdyby nie wojna, siedziałby w pierdlu (co zresztą jak widać w artykule robił). Niestety trafił na czasy, w których uznano, że tego pokroju ludzie są potrzebni. Jeśli chodzi o jego podwładnych to z tego co czytałem byli równie bezwzględni (w końcu to była najgorsza patologia, która nie miała nic do stracenia, a punktowała okrutnością), ale padali jak muchy. Z bezbronnymi radzili sobie świetnie, ale trafiając na żołnierzy ich wartość spadała, bo nie mieli umiejętności, a rotacja w ich szeregach była olbrzymia. No i z nimi już nikt się nie cackał. Co do samego Dirlewangera to mam nadzieję, że zdychał długo…

    Odpowiedz
  723. Micz says:
    19.11.2013

    Toteż nie neguję przecież, że wielkość fizyczna znana jako t istnieje, ale w tych rozmyślaniach wykluczam istnienie czasu rozumianego jako konsekwencja zdarzeń, a teraźniejszości (chwilo, trwaj) jako granicy między przeszłością a przyszłością. Wzory STW nie burzą tej paranaukowej hipotezy, bo można przyjąć, że występujący w nich wskaźnik „czas” to po prostu miara odległości zdarzeń we wspomnianej kwantowej zupie. A wszystko i tak dzieje się „naraz” 🙂

    Odpowiedz
  724. Hubi says:
    19.11.2013

    W gumach były też naklejki z samolotami pasażerskimi różnych linii lotniczych. Miałem nimi wyklejone drzwi od pokoju.

    Oprócz Donaldów i kulek były także owocowe gumy balonowe rodzimej produkcji pakowane w kostki po kilka sztuk w większym opakowaniu. Lubiłem ich smak, choć szybko znikał i chyba w żuciu były lepsze (bardziej miękkie) od innych gum.

    Z produktów zagranicznych wspomaganych dodatkiem pamiętam kremy czekoladowe. Może to była Nutella, może coś innego. Na bank jeden z nich produkowała firma Schwartau, bo zapamiętałem logo z czerwonym zamkiem. Rodzice przywozili je z Niemiec, mogły być też w Pewexie. W każdym razie w nakrętce pod tekturowym denkiem czaiły się niespodzianki. Zapamiętałem odblaskową naklejkę ze znakiem „uwaga niebezpieczeństwo”, nosiłem ją na tornistrze. Były też inne drobiazgi, ale nie pamiętam już jakie.

    W PRL wspomaganie sprzedaży produktu dodatkiem wyglądało inaczej. Do trudno dostępnego przedmiotu pożądania trzeba było dokupić coś, czego nikt nie chciał i zalegało półki… W sumie jest to podobne do dzisiejszych np. gazet dla dzieci, gdzie oprócz samego wydawnictwa mającego może jeszcze jakąś wartość dodawane są plastikowe koszmarki, które często już od razu są zepsute. Zmienił się tylko mechanizm zakupu – dzieciaki zgodzą się na gazetę pod warunkiem, że będzie miała „to coś”. Kasa płynie, świat się kręci, a tymczasem w Grójcu temperatura 4 stopnie i rośnie.

    Odpowiedz
  725. Hubi says:
    19.11.2013

    W czasach studenckich uczęszczałem na wykład z filozofii. Prowadząca zaprezentowała tam ciekawy pogląd, którego autora nie pamiętam. Chodziło o to co pozostanie, jeśli z naszego świata wszystkiego się pozbędziemy. Wyszło na to, że będzie to przestrzeń i czas. Przestrzeń może być nieskończenie pusta, czas może sobie „płynąć” bez przerwy nieskończenie długo. Oczywiście zaprezentowała od razu teorie, które podważały ten pomysł, bo jak np. definiować upływ czasu w niezmiennym środowisku, albo definiować przestrzeń bez punktów odniesienia?

    Teoria życia podobnego do taśmy filmowej, gdzie są już zawarte wszystkie obrazy od początku do końca jest ciekawa. Nieśmiertelność mogłaby być umiejętnością cofania taśmy, ale żylibyśmy znowu tak samo i nic nie udałoby się zmienić, bo przecież wszystko już jest zapisane. Hmm… To po co się cofać?

    Odpowiedz
    • Mike says:
      07.12.2013

      To chyba nawet słowa Einsteina że jeżeli usuniesz materię ze wszechświata usuniesz też czas i przestrzeń. Może to odpowiedź na wszystkie pytania? Jeżeli bez materii nie ma czasu ani przestrzeni nie można pytać jak duży był wszechświat w chwili wielkiego wybuchu, ani co było przed. Powstał w momencie powstania wszechświata i był wielkości wszechświata.

      Odpowiedz
  726. Gigolo says:
    19.11.2013

    Było coś o tym, że pod koniec życia zaczął się stawiać i chciał pozbywać się Ukrainców szybciej niż na to pozwalał Stalin.

    Odpowiedz
  727. Gigolo says:
    19.11.2013

    Polem magnetycznym mogliby jedynie zakłócać łączność radiową.

    Odpowiedz
  728. Gigolo says:
    19.11.2013

    Iger i spółka zarżną magię Star Wars (jeśli jeszcze coś się z niej ostało) w góra pięć lat. Potem będzie z tego kolejna zakichana Hana Montana.

    Odpowiedz
  729. Hubi says:
    19.11.2013

    Widziałem graffiti z takim tekstem: „SORRY, the lifestyle you requested is no longer available”. Chyba Banksy gdzieś to namalował. Możemy niedługo się boleśnie przekonać, że miał rację.

    Odpowiedz
  730. eMTe says:
    20.11.2013

    System ubezpieczeń społecznych podlega zasadzie tzw. solidaryzmu społecznego, co w praktyce przekłada się na to, że obywatel ma obowiązek oddać część swoich dochodów dla przyszłych pokoleń. Nie żeby ZUS był instytucją idealną, ale jeżeli chodzi ogólnie o system – jeżeli nie taki to jaki?

    Odpowiedz
  731. eMTe says:
    20.11.2013

    Myślałem o czymś innym i napisałem bzdurę. 🙂 Oczywiście w ZUS-ie z dochodów obecnych pokoleń finansowane są starsze pokolenia. Nie zmienia to faktu, że systemu lepszego niż na różne sposoby rozumiana piramida wymyślić się nie da. Już o tym pisałem, tylko objąłem wizją cały system ekonomiczny. W poniższym przypadku piramida się odwraca – bo młodzi nie mają z czego finansować więc finansować trzeba też ich:

    http://www.tunguska.pl/faktyczni-panowie-swiata/

    Odpowiedz
  732. Gigolo says:
    20.11.2013

    Obecnie jest przecież tak, że pieniądze wpłacane na składki ZUS ten nieszczęsny rząd wydaje na bieżące potrzeby – aktualne renty i enerytury, finansowe niespodzianki czy opiekę zdrowotną. Kasa ZUS-u jest pusta w takim sensie, że nie ma tak wpłaconych przez ludzi, procentujących zadobów. Ile lat ten trup jeszcze się utrzyma?

    Odpowiedz
  733. franko says:
    20.11.2013

    Przedśmiertne wyznania pracownika Blue Book w sprawie Obcych. Wywiad został przeprowadzony 5 marca 2013 roku, natomiast publicznie został pokazany na konferencji poświęconej Projektowi Ujawnienie w w National Press Club w Waszyngtonie w piątek, 3 maja 2013 roku. Na nagraniu widzimy osobę która twierdzi, że służyła Armii U.S pracując w CIA oraz pracowała w U.S Air Force w projekcie Blue Book – jednej z oficjalnych badań nad fenomenem UFO. Opowiada, że projekt po części był oszukany. Prosząc go o wytłumaczenie “twierdzisz, że część ze spraw w Blue Book była fałszywa?” mężczyzna odpowiedział, że “tak”.

    http://www.youtube.com/watch?v=dADCKb_9-Do

    I jeszcze to. Mężczyzna opowiada jak po próbie “inwazji” Prezydenta Dwighta Eisenhowera, on i jego współpracownik z CIA dostali pozwolenie na przebywanie na terenie bazy w Nevadzie “Area 51″ aby zebrać dane i zareportować sytuacje do prezydenta. Mężczyzna opisuje jak widział kilka pojazdów pozaziemskich, włączając pojazd rozbity w Roswell i Nowym Meksyku. Następnie on i jego współpracownik zostali zabrani do placówki S-4 gdzie obserwowali żywych obcych.

    http://www.youtube.com/watch?v=D-fH9afiPMw

    Odpowiedz
  734. Chronomaster says:
    20.11.2013

    To prawie tak jak z leczeniem metodami medycyny naturalnej 😮

    Odpowiedz
  735. ziggy says:
    20.11.2013

    J. Allen Hynek przekonywał, że 88% pilotów wojskowych błędnie odczytuje znaki na niebie. Z innego badania wynika, że 95% policyjnych raportów dotyczących UFO powstaje w wyniku błędu postrzegania. Piloci, którzy mimo to, chcą zgłosić obserwację UFO, muszą się zwracać do organizacji cywilnych, takich jak NARCAP, czyli Narodowe Centrum Doniesień Lotniczych o Zjawiskach Anomalnych. Organizacja twierdzi, że ma ponad trzy tysiące takich relacji o UFO, w tym także opis wydarzeń wymagających manewrów unikowych. Doniesienia o UFO nie ograniczają się tylko do Stanów – zaobserwowano je także w Australii, Belgii, na Syberii. Świetliste kule wywołują poruszenie w Zimbabawe i Gudalajarą w Meksyku. UFO widywane jest nawet w Chinach… Każdego roku zgłaszanych jest około 70 tysięcy relacji dotyczących niezidentyfikowanych obiektów latających.

    Odpowiedz
  736. ziggy says:
    20.11.2013

    Będzie coraz lepiej. ZUS podpisał niedawno z Asseco, Capgemini i HP nową umowę ramową na rozwój sławnego Kompleksowego Systemu Informatycznego (KSI). KSI to ten system, na którym w latach 90. wypłynął Prokom Ryszarda Krauzego, który następnie przejęło Asseco.

    Odpowiedz
  737. rebel101 says:
    20.11.2013

    Tutaj chciano uniknąć ,,gorączki złota” spowodowanej kryzysem ekonomicznym, co miało miejsce w Wielkiej Brytanii i Francji na początku lat 20 czy w 1947 roku w Chinach (Szanghajska Gorączka). Mówiąc krótko, ludzie wymieniali pieniądze na złoto po oficjalnym zaniżonym kursie, by sprzedać je po wyższej cenie już na wolnym rynku, a jeśli poczeka się dłużej wraz ze wzrostem ceny wolnorynkowej ceny złota to mieli jeszcze większy utarg na transakcji. Złoto więc ,,uciekało” z rezerw. co przy standardzie wymienialności złota we wszystkich znaczących gospodarkach, mogło skończyć się spekulacją na temat realnego przelicznika walut, co powodowałoby dalszy kryzys ekonomiczny i załamanie handlu w amerykańskiej walucie. Więc zdecydowano o zakazie posiadania złota w postaci monet i sztabek, zarekwirowano dolary o gigantycznym nominale (od 1000$ w górę) od osób prywatnych i utrudniono wymianę dolara na złoto (ale nie zakazano takiej wymiany), a samo złoto wbrew opinii nie było sprzedawane na rynku tylko było pokryciem dla drukowanych pieniędzy w celu pobudzenia gospodarki inwestycjami (budowa autostrad, program budowy elektrowni wodnych i systemów irygacyjnych, reaktywacja systemu bankowego który w wyniku kryzysu praktycznie w wielu rejonach kraju przestał istnieć itp) oraz załatania dziury budżetowej, która rosła mimo oszczędności (np. siły zbrojne i Gwardia Narodowa miały problemy z zakupami amunicji do broni, część formacji zarabiała na kontraktach cywilnych jak ochrona konwojów dla Poczty Federalnej przez Marines).

    Odpowiedz
  738. Janek says:
    20.11.2013

    Czy na pewno w pełni jego niezasłużone honory wygasły. Są jeszcze ulice Świerczewskiego, ba w Lipnie jest nawet ul. Armii Czerwonej

    Odpowiedz
  739. pies Lech says:
    21.11.2013

    różniecę między tym co wyłapuje nasze oko a tym co realnie się znajduje na niebie pomagają zrozumieć zdjęcia nocne przy długim czasie naświetlania

    Odpowiedz
  740. Mirek says:
    21.11.2013

    Był patronem mojej szkoły w latach 80` w Ostródzie
    Co ja się kurwa naśpiewałem o jego bohaterstwie to moje

    Odpowiedz
  741. Hehehe says:
    21.11.2013

    „Jego oddziały dziesiątkowano, masakrowano, ale jemu samemu nie spadł nawet włos z głowy.” No nie miał prawa spaść 🙂

    Odpowiedz
    • Amarot says:
      21.11.2013

      No, wreszcie Czytelnik, który odkrył świadomie wplecioną nutkę czarnego humoru 😉

      Odpowiedz
  742. Chronomaster says:
    21.11.2013

    Czyżby Kubrick robotę dla NASA traktował jako chałturę i jedynie we wcześniejszej Odysei kosmicznej 2001 pokazał sprawę naturalnie? 😉

    Odpowiedz
  743. Bartek says:
    21.11.2013

    Wy tak na serio?
    Ogólnie strona często porusza ciekawe tematy, ale ilość tekstu poświęconego każdemu z nich jest żenująca, więcej opisu mają streszczenia filmów w programie telewizyjnym.

    Odpowiedz
  744. Micz says:
    21.11.2013

    Ale co na serio? Dziękujemy za komplementy, postaramy się być jeszcze lepsi.

    Odpowiedz
  745. Gapiszon says:
    22.11.2013

    W kwestii zamachu na JFK wszyscy to wiedza ze Oswald nie mial szans trafic jednak taka wersja jest najwygodniejsza i z tak zapewne trzeba bedzie sie pogodzic. Co do piszacego tuttaj ze samolot nie mial szans trafic w wiezowiec to dodam ze gdyby samoloty nie mialy szans trafic w 8 m pas lotniska to mielibysmy dzien w dzien do czynienia z istnym lotniczym pandemonium, ktorego nie opisywala by prasa, bo i po co, pisali by jedynie o tych ktorym cudem udalo sie wyladowac. Zajrzalem bo obejrzalem sobie tegoroczny film Parkland, ktorego glownym bohaterem jest film nakrecony przez przypadkowego swiadka wydarzenia. Oczywiscie mozna przyjac wersje w ktorej Oswald przypadkiem jednak trafia, nastepnie ktos przypadkiem go zabija, pozniej przypadkiem ktos zabija brata Kennedyego i przypadkiem ginie ML King. Nie da sie ukryc ze przypadkiem wszyscy sie znalezlismy na tej ziemi i przypadkiem z niej odejdziemy.

    Odpowiedz
  746. Wujek says:
    22.11.2013

    Okno jest uchylone do jednej czwartej, w poziomie. Tak jest widoczne na autentycznym filmie. Jaką pozycję byś wybrał? Stojącą? Ja bym przyklęknął i wsparł się o framugę, pudło, o własne kolano, a to już nie jest z wolnej ręki. Strzelec musiał zmienić pozycję po pierwszym strzale i to szybko. Nie wyobrażam sobie tego z wolnej ręki przy tak otwartym oknie. Cel jest bardzo blisko, początkowo nawet zbyt blisko i stąd chybienie. Zawodowiec poczekałby na te wyzerowane przez siebie 80m. i załatwił sprawę jednym strzałem, po czym zniknął a nie poszedł do kina. Uważam, że Oswaldem się posłużono i świadczy o tym cały przebieg zdarzenia i to, co nastąpiło później.

    Odpowiedz
  747. Bartek says:
    22.11.2013

    No na serio z ta teorią spiskową, ile razy można ją obalić? Tak jak w wiele oficjalnych wersji różnych wydarzeń trudno wierzyć tak tu, nie można mieć więcej faktów.

    Odpowiedz
  748. Gu gu says:
    22.11.2013

    Patrząc na oba te filmy mam wątpliwości czy aby na pewno zostało to sfejkowane. Skoki Armstronga wyglądają dość realistycznie – widać że unosi się trochę wyżej niż by stąpał po ziemi. Aczkolwiek do tych małpich skoków z komory treningowej daleko. A jak tłumaczy NASA rozbieżności pomiędzy oboma filmami?

    Odpowiedz
  749. Micz says:
    22.11.2013

    Najwyraźniej Autor nie jest przekonany co do tego czy panowie A&A faktycznie byli na Srebrnym Globie, ale nie pisze tego ad hoc, tylko podaje konkretny argument. Polemizuj z nim. Ja gdy to przeczytałem, faktycznie się zastanowiłem. Tak na szybko nie znalazłem w necie wyjaśnienia tego paradoksu. Zauważ, że nie kwestionuje się np tego, że Gagarin był na orbicie. A tutaj – co najmniej kilkanaście podobnych spraw, rodzących znaki zapytania.

    Odpowiedz
  750. Wujek says:
    22.11.2013

    Właśnie przeczytałem, że jakiś komediant mieniący się profesorem napisał, że zwolennicy teorii spiskowych nie mają żadnego wiarygodnego dowodu na potwierdzenie swoich tez, trudno więc uznać ich wersje za wiarygodne. Pytam: jaki dowód na potwierdzenie strzelania Lee Harvey Oswalda posiada ów profesorek? Magiczną kulę?

    Odpowiedz
  751. Mulder says:
    22.11.2013

    Jest też ciekawy ślad związany z Oswaldem. Otóż Oswald, obsługujący radar w bazie samolotów U2 w Atsugi, był oskarżany o to, że przekazał Sowietom informację potrzebne do zestrzelenia U2 Francisa Garry Powersa. W Mińsku oficjalnie pracował w fabryce, gdzie marnie zarabiał. Mieszkał jednak w stumetrowym mieszkaniu i ożenił się z Mariną Prusakową, córką pułkownika KGB. Przypadek? Po powrocie do USA kumplował się Georgem de Morenschildtem, dziwnym „białym Rosjaninem”, który był sowieckim lub peerelowskim agentem. Były szef rumuńskiego wywiadu zagranicznego DIE gen. Ion Mihai Pacepa (autor znakomitej książki „Czerwone horyzonty”) twierdził, że ludzie z sowieckich służb mówili mu, że Oswald był ich agentem, co dało Pacepie podstawy do stworzenia teorii, o tym, że KGB zaprogramowało LHO do zabójstwa prezydenta, ale ich agent urwał się ze smyczy i zadziałał na własną rękę. Czy więc Sowieci rzeczywiście stali za zabójstwem JFK?

    Nie sądzę, nie mieli motywu. JFK był beznadziejnym prezydentem, cieniasem dążącym do „odprężenia” i czyniącym olbrzymie kłopoty amerykańskim wyjadaczom ze służb. Poza tym Oswald, co zostało udowodnione poza wszelką wątpliwość, utrzymywał też kontakty z ludźmi z CIA. Mógł też być podwójnym agentem pracującym dla ONI. Przed „ucieczką” do ZSRR zdawał w marines egzamin z rosyjskiego. Po powrocie nikt go nie niepokoił. Co więcej, dostał pracę, która wymagała certyfikatu bezpieczeństwa – obróbkę fotografii lotniczych. Szybko wszedł też do środowiska związanego z Operacją Mangusta. Komunistyczne służby odegrały jednak pewną rolę w spisku. Ron Lewis, przyjaciel Oswalda i konsultant przy filmie JFK, twierdził, że LHO był autentycznym skrajnym lewicowcem, który uważał, że penetruje spisek CIA. W VIII 1963 r. poinformował go, że szykowane jest zabójstwo JFK. Olivier Stone, w filmie JFK, sugerował, że Oswald ostrzegał FBI przed zamachem (słynny teleks do delegatur Biura). Rzekomy agent CIA Richard Case Nagel twierdził, że podczas infiltracji komunistycznych organizacji w Meksyku dowiedział się o spisku na JFK organizowanym przez Agencję. KGB nakazało mu wówczas przeszkodzić w zamachu i ostrzec Oswalda. Nagel we IX 1963 r. postanowił wyłączyć się z tej gry. We wrześniu 1963 r. oddał dwa strzały w sufit w banku w El Paso i trafił do więzienia za „zbrojny napad”.

    Odpowiedz
    • arek says:
      09.03.2017

      Racja JFK był tak cienki że zorganizowana grupa wyborców w 1960r. postanowiła odstrzelić mu głowę. I nie ma co do tego mieszać żadnych agencji czy to rządowych czy pozarządowych różnych firm działających pod przykryciem.

      Odpowiedz
  752. belzebub says:
    22.11.2013

    Pytacie: kto kierował Oswaldem, kto zrobił z niego „patsy”? Odpowiedź jest prosta: pan nazywający się George Joannides. Rzecz jasna nie własnymi rękami, ale to on kierował operacją domalowywania pupy głupiemu Oswaldowi.

    http://en.wikipedia.org/wiki/George_Joannides

    Odpowiedz
  753. mrrruczit says:
    23.11.2013

    Wołoszański nie wierzy w komisję Warrena:
    http://www.woloszanski.com/Strona-Boguslawa-Woloszanskiego/Sluchowiska-radiowe/Okres-powojenny/Tajemnica-Dallas/

    Odpowiedz
  754. grantie says:
    23.11.2013

    W filmie „JFK” w reżyserii Oliviera Stona z 1991 roku, pada teza, jakoby Oswald był agentem wywiadu wojskowego, bowiem jak inaczej wytłumaczyć, że były żołnierz marines wyjeżdża do ZSRR i powraca do Stanów Zjednoczonych, nie będąc przesłuchiwanym w związku z pobytem we wrogim kraju.

    Odpowiedz
  755. grantie says:
    23.11.2013

    Będąc nastolatkiem pojechał na wakacje do Świnoujścia. Tam postanowił wstąpić do marynarki wojennej. Są tacy, którzy twierdzą, że decyzja by wynieść się z rodzinnego domu była podyktowana tym, że miał dość rodziców. Ojca, który przymuszał go do kariery muzycznej, i matki, gorliwej katoliczki chcącej, by syn podzielał jej wiarę i poglądy. W szkole kadetów nie był lubiany. Jego przełożony, Wilhelm Canaris, od czasu do czasu wzywał go, aby umilił oficerskie wieczory grą na skrzypcach. A to oznaczało, że miał u dowódcy przywileje. Kadeci nie mogli też znieść, że wzorowy kolega bije ich również podczas zawodów pływackich i turniejów szermierczych.

    Odpowiedz
  756. Gregorz says:
    23.11.2013

    Heydrich zjednał sobie zręczną polityką czeską ludność, przez co czeski rzad w Londynie poczuł się zagrożony i wydal na niego wyrok. Przy okazji, udało mu się też rozbić prawie całkowicie komunistyczny ruch oporu i mocno osłabił ruch oporu kierowany przez Czechosłowacki Rząd Emigracyjny w Londynie.

    Odpowiedz
  757. Gregorz says:
    23.11.2013

    Życiorys gen.”Waltera” był ładniutki, wzorcowy i do naśladowania. W „Wojskowym Przeglądzie Historycznym” z 1975 r. jest: „W czasie wojny radziecko-polskiej (1920 r.) dowodził 2 batalionem 510 pp 57 DP Frontu Zachodniego, w walkach został ranny.”
    „W czasie wojny radziecko-niemieckiej dowodził 248 DP Frontu Zachodniego (1941 r.), następnie (do sierpnia 1943 r.) 43 zapas. brygadą oraz Oficerską Szkołą Piechoty i Kursów Doskonalenia Dowódców.” Była piękna książka ” O człowieku, który się kulom nie kłaniał” Janiny Broniewskiej. Miała około 20 wydań, w nakładzie zapewne wysokim. Dzisiaj pewno trudno dostępna. W Bibliotece Miejskiej, z której korzystam jest 15 pozycji tej autorki. Ale nie ma „O człowieku….”

    Odpowiedz
  758. Deliverer says:
    23.11.2013

    To prawda. Kiedy w 1670 roku kapitan wraz ze swoją flotą przybił do Panama City sytuacja była jasna. Najbogatsze miasto na zachodniej półkuli miało zostać zdobyte i złupione. Jednak atak z wody nie był udany, a Morgan poniósł straty w statkach i ludziach. Mimo tego piraci wzięli się na sposób i zaatakowali twierdzę od strony lasów co skończyło się zdobyciem miasta. Teraz, po ponad 300 latach od tej napaści, archeolodzy chcą wydobyć skarby z odnalezionych czterech wraków statków. Dzięki temu zostanie uzupełniona kolejna luka w historii. Do najcenniejszych znalezisk należą: armaty, miecze, beczki oraz skrzynie. Eksponaty będzie można oglądać na wystawie w Patronato Panama Viejo. Jak zgodnie podkreślają naukowcy, te znaleziska to dopiero początek dużej ilości skarbów czekających na wydobycie.

    Odpowiedz
  759. Deliverer says:
    23.11.2013

    Jest godne uwagi, że Albert Einstein pracował dla US Navy od 31 maja 1943 r. do 30 czerwca 1946 r. Wiele tajnych projektów wojskowych przeprowadzano w tym czasie w związku z Projektem Manhattan. Większa część tych projektów nadal sklasyfikowana jest jako Ściśle Tajne. Jako wybitny naukowiec swoich czasów Einstein z pewnością wiedział o Eksperymencie Filadelfijskim i być może odgrywał kluczową rolę w jego rozwoju. Nikola Tesla także był, rzekomo, jedną z kluczowych osób w tym eksperymencie. Podsumowując, stwierdzić można, że po II wojnie światowej przeprowadzano eksperymenty teleportacyjne i transportacyjne z użyciem zakrzywień czasoprzestrzennych. Dodajmy do tego niezwykły rozwój technologii w ciągu minionych 53 lat, a stwierdzimy, że eksperymenty te odbywać się dziś muszą bezpieczniej, niż zgubne próby z czasów wojny.

    Odpowiedz
  760. graves says:
    23.11.2013

    Faktem jest, że zdarzył się „cud” i polscy czytelnicy mieli możliwość poznać postać tego zachodniego herosa. Sporo zostało wycięte, w dodatku wydrukowane na bardzo kiepskim, gazetowym papierze. Mimo to komiks został niemal od razu zauważony i niezwykle ciepło przyjęty. Był tym, czego w tamtych czasach brakowało na rynku. Pamiętam, że kupując kolejne odcinki bardzo często z kolegami rozmawialiśmy o przygodach Luca Orienta. Nie wszystko było dla nas zrozumiałe. Przed każdym odcinkiem było streszczenie, które dawało pozory spójności historii, ale mimo to niektóre rzeczy wydawały się scenariuszowo nieprzemyślane i bez sensu. Nie zdawaliśmy sobie wówczas sprawy, że jest to historia w dużej mierze „sklecona” przez redakcję „Świata Młodych” i ile z oryginalnego komiksu zostało wycięte – a ile zmieniono w treści. Mimo to historia ta była numerem jeden wśród wydawanych w tamtych czasach w „ŚM” komiksów.

    Odpowiedz
  761. trojden says:
    24.11.2013

    Zamach na Heydricha to wydarzenie bezprecedensowe w skali II.W.S.
    W zamachu zginął najbliższy człowiek Hitlera, przez niektórych, znawców tematu uważany za jego następcę. Heydrich był człowiekiem tyleż bezwzględnym co inteligentnym, zdolnym i przedsiębiorczym. To dzięki takim ludziom jak Heydrich III-cia Rzesza podbiła Europę, co wcześniej udało się nielicznym. Tak więc zgładzenie tego człowieka było bardzo silnym ciosem jaki otrzymała III-cia Rzesza – Hitler podobno zapłakał jak się o tym dowiedział, stąd odwet w Lidicach. Terror jaki po nim nastąpił spowodował lawinę zdarzeń i w zmienił stosunek Czechów do Niemiec. A sami Niemcy musieli odtąd z Czechami się liczyć, bo ci pokazali im że nie są bezwolną populacją, o co posądza ich niesłusznie wielu naszych rodaków. Tym zamachem Czesi pokazali inne sposoby na prowadzenie wojny, być może skuteczniejsze od otwartej walki w polu, zwłaszcza gdy ta z góry skazana jest na klęskę.

    Odpowiedz
    • wojtek says:
      20.05.2014

      Powód zamachu był prosty. Czesi żyli wygodnie pod okupacją i ani myśleli o walce z Niemcami. Zabito Heydricha po to, żeby wywołać represje Niemców wobec Czechów co z kolei miało sprowokować Czechów do odwetu na Niemcach, potem odwetu Niemców na Czechach, odwetu Czechów na Niemcach i tak miała się nakręcić spirala i w efekcie wywołać w Czechach wojnę przeciwko Niemcom. Efekt, na szczęście dla Czechów, był niewielki, ruch oporu był słaby a w porównaniu do Polski – praktycznie żaden. I nie mieli powstania w Pradze, bo to co było w maju ’45 to było nic.

      Odpowiedz
  762. net skater says:
    24.11.2013

    Autorem koncepcji zamachu na Heydricha byl wylacznie premier Eduard Benes. Przygotowanie i realizacja operacji byly objete najscislejsza tajemnica. Czesi wchodzacy w sklad SOE byli pod bezposrednimi rozkazami ich dowodcy, pplka. Frantiska Moravca, ktory byl podporzadkowany wylacznie premierowi Benesowi. Czesi, bardzo wazliwi na punkcie niezaleznosci dzialania, nie mieli zwyczaju dyskutowania z innymi stronami o swoich akcjach – a szczegolnie juz o dzialaniu ich ruchu oporu w Protektoracie. To, ze ich ludzie byli szkoleni przez SOE, to, ze informacje z kraju byly uzytkowane przez SIS (Secret Inteligence Service) nie mialo zadnego wplywu na decyzje podejmowane przez Benesa i Moravca.

    Odpowiedz
    • TheMan says:
      07.06.2015

      Tak, ale ta decyzja nie była tak jednoznaczna. Czytałam, że Heydrich nie był typem biurkowego mordercy, jak na przykład Himmler. Heydrich lubił osobiście nadzorować „prace” w swoim resorcie, był potworną maszyną do eksterminacji, jednak jego perfekcjonizm i wielka ambicja doskonale współgrały z Himmlerem i jego zimnymi planami, które Reinhard potrafił świetnie realizować. Z ciekawostek – Heydrich bardzo lubił latać, w czasie wolnym od zajęć często obsługiwał myśliwce na froncie wschodnim (był człowiekiem wszechstronnym, wysportowanym, bardzo odważnym), gdyż posiadał licencje pilota Luftwaffe. Pewnego razu został zestrzelony, musiał przedzierać się przez rosyjskie linie do swoich kamratów. po tym incydencie Hitler osobiście zakazał mu latania, ponieważ był dla niego zbyt cennym człowiekiem. Sepp Dietrich na pogrzebie Heydricha powiedział: „Wreszcie ktoś zabił tą paskudną świnię.”

      Odpowiedz
  763. RitterX says:
    24.11.2013

    W połowie lat ’80 XXw. zapytano francuskich naukowców z wiodącego ośrodka badań nad AIDS kiedy będzie gotowa szczepionka/lek na HIV. Odpowiedź brzmiała: ” W przeciągu 10lat”…. i tak jest ze wszystkim… no chyba że za ten projekt wezmą się budowniczowie „autostrad w 4 lata” czyli „damy radę”.

    A co do meritum to panowie „designerzy” od tego projektu może i mają wielką wyobraźnię oraz umiejętności plastyczne ale zapewne nie „liznęli” ani trochę teorii pola elektromagnetycznego. A byłoby to wielce wskazane w tym projekcie. Na szczęście inwestorzy to zwykle roztropni ludzie twardo chodzący po ziemi i rozumujący w kategoriach „stopa zwrotu”. Inaczej musieliby się zatrudnić w biurze projektowym rysującym nie mniej futurystyczne projekty by mieć na czynsz i chleb.
    Gdyby to towrzysze chińscy byli tacy mocni w technologii to nie musieli by włamywać się co tydzień do tylu firm technologicznych na całym świecie. A także „skolektywizować” kadłuba lotniskowca kupionego na „kasyno” od Ukraińców celem „projektu” i budowy własnej jednostki tego typu.

    Odpowiedz
  764. Majestic says:
    24.11.2013

    „Czy wytwarzane przezeń pole magnetyczne może odpowiadać za tak wiele dziwnych i fascynujących historii?” jak najbardziej , zobaczmy fenomeny , koralowego ogrodu, eksperymentu w Filadelfii, i wielu innych. Nie chodzi tu o czysty magnetyzm sam w sobie, widzę tu zaburzenia istniejących zaburzeń i to jest godne uwagi. Ufole kiedyś powiedziały „mają oczy i nie widzą!”, ta wypowiedziana ironia ma większy wymiar, bo rzeczywistość jest nieco przestawiona, takie fenomeny odsłaniają kurtynę, czy obecne w tej strefie istoty padają z zachwytu widząc człowieka? Na starszych zdjęciach agencji kosmicznych widać w obrębie układu słonecznego jak niektórzy określili windy kosmiczne, takie struny wysnuto w drugim obiegu teorie transportu w kosmosie tylko po to aby ten watek umarł a jest to nic innego jak filary elektromagnetyczne właśnie do zaburzenia naszej percepcji obmierzając częstotliwość nas i naszego otoczenia. Podobny fenomen istnieje na biegunach Ziemi, w połowie ubiegłego wieku też widzimy zdjęcia i nagrania tych miejsc z kosmosu, zresztą niesamowite historie i przypadki z tych rejonów, doprowadziły niemal do zakazu penetracji tych rejonów i odbywania lotów, intensywność tego zjawiska współpracuje ścisłe z intensywnością energetyczna kosmosu, i jest to już zjawisko makrokosmosu. Osobiście widzę to co przedstawił Marko Rodin dla znających ten temat.

    Odpowiedz
  765. Mundrol says:
    24.11.2013

    Ciemna materia to nic nowego… ETER hipotetyczna substancja wypełniająca całą przestrzeń. W filozofii starożytnej eter był rozważany przez Arystotelesa jako dodatkowy piąty element (żywioł), obok wody, ognia, ziemi i powietrza, z których składa się Wszechświat. Przez to słowo „eter” wiąże się z kwintesencją; po łacinie quinta essentia, piąta esencja, eteryczny piąty element, jednoczący cztery podstawowe. ETER powrócił pod inną nazwą Ciemna Materia i Energia.

    Odpowiedz
    • TheMan says:
      07.06.2015

      Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, ale termin „ciemna materia” jest tylko zwyczajowym terminem na określenie całej rodziny hipotez opisujących przyczynę dla której wszechświat wygląda tak jakby było tam coś co oddziałuje tylko grawitacyjnie. Astrofizycy jak najbardziej zdają sobie sprawę z istnienia paru proponowanych alternatywnych rozwiązań – nie są one szczególnie popularne, bo mają znacznie mniej solidne podstawy.

      Odpowiedz
  766. bigos says:
    24.11.2013

    Kolejna tajemnica łącząca się ze Strefą Ciszy niezwykłe starożytne ruiny, głowi się nad nimi wielu archeologów i historyków. Naukowcy nie byli w stanie określić ich wieku, ale mogą stanowić wyjątkowe obserwatorium zbudowane wiele tysięcy lat temu. Jest, co raz bardziej oczywiste, że w dawnych czasach żyli wykształceni ludzie, znający matematykę i astronomię. Uważnie obserwowali ciała niebieskie i obsesyjnie wypatrywaniu bogów, przybywających na Ziemię z dalekich gwiazd.

    Odpowiedz
  767. bigos says:
    24.11.2013

    Wyśmiewali największego naukowca Teslę gdy mówił o eterze, a za 100 lat stwierdzono, że istnieje ciemna materia o tych samych właściwościach.

    Odpowiedz
  768. lapusz says:
    24.11.2013

    O tak… i tez nie zagram juz nigdy w Highway Encounter z tego samego powodu

    Odpowiedz
  769. kosmiczny says:
    24.11.2013

    Jest już nowy model powstania wszechświata, który stoi w opozycji do teorii Wielkiego Wybuchu. Zakłada on, że kosmos uformował się ze szczątków gwiazdy z wyższego wymiaru, która u schyłku swojego życia przerodziła się w supermasywną czarną dziurę. Potwierdzeniem tego faktu ma być obserwowana przez kosmologów jednorodność wszechświata, czyli fakt, że jest on we wszystkich kierunkach „jednakowy”. A to teoretycznie nie powinno mieć miejsca, gdyż „schłodzenie” Wszechświata nie powinno przebiec tak szybko jak to obserwujemy.

    Odpowiedz
  770. eMTe says:
    24.11.2013

    Ja jestem zdania, że są dwie antymaterie. Albo nawet siedem. 🙂

    Problem z tymi wszystkimi „anty” polega na tym, że funkcjonują w systemie dwójkowym, a jak wiadomo system dwójkowy nie jest jedynym, który wynalazł człowiek. Jest system dziesiętny, szesnastkowy. Niby dlaczego ma istnieć tylko „coś” i „anty-coś”? Czy nie może funkcjonować szesnaście cosiów równolegle?

    Ja tylko pytam, Panie Marszałku. 🙂

    Odpowiedz
  771. eMTe says:
    24.11.2013

    @kosmiczny

    „Jednakowość” jest względna. Już sam fakt, że gdziekolwiek się obejrzysz widzisz tak różniące się od siebie obiekty jak drzewo czy krzesło świadczy przeciw jednakowości, jakkolwiek rozumianej. Świadczy też przeciwko pojęciu symetrii. Jeżeli coś wybuchło z „punktu”, nieważne czy punkt ów podepniesz pod Wielki Wybuch czy szczątki gwiazdy, powinno być naprawdę jednorodne. A przecież w zasadzie nic jednorodne nie jest. Jednorodność kojarzy się automatycznie z kołem/kulą/sferą. Wszystko powinno być więc matematycznie kuliste/sferyczne, ponieważ wybuchło z punktu. Ale nie jest. Tu ulica, tam dom, tu taka planeta, tam siaka, tu wodór, tam hel. Mamy jakieś pierwiastki i jest ich, jeśli dobrze pamiętam, 118. Jakoś mało symetryczna i jednorodna ta liczba. Jeżeli wszystko jest jednorodne to skąd ta cała różnorodność? 🙂

    Odpowiedz
    • Micz says:
      24.11.2013

      Kosmicznemu chodziło chyba o „jednorodność”. W większej skali Wszechświat jest jednorodny, to przecież wręcz oficjalne stwierdzenie. A co do szesnastu cosiów, to rozumiem, że jest to odniesienie do 16 czy ilu tam wymiarów, w którym ponoć żyjemy? Przyznam też, że zabiła mnie hipoteza, jakoby żyjemy we wnętrzu czarnej dziury 🙂

      Odpowiedz
    • kosmiczny says:
      25.11.2013

      Dałem jednakowego w cudzysłów :] Wszechświat jest jednakowy w takim sensie, że galaktyki w odpowiednio dużej skali wyglądają tak samo.

      Odpowiedz
  772. kosmiczny says:
    25.11.2013

    Po przeciążeniu 30G, raczej niewielu śmiertelników będzie musiało wracać z powrotem na Ziemię. Świat naukowy powinien szukać metod teleportacji dla takich podróży, a na razie na kawę lepiej i bezpieczniej wybrać się do własnej kuchni;)

    Odpowiedz
  773. Marek says:
    25.11.2013

    A czy to nie ma czegoś wspólnego ze znikaniem ludzi w okolicach Juarez? Czy to tylko mafia narkotykowa?

    Odpowiedz
    • MonikaR says:
      25.11.2013

      Tam to chyba jednak kokaina, a nie wiry magnetyczne pomagają w znikaniu 😉

      Odpowiedz
      • Sid Barrow says:
        18.10.2014

        Nie robiłbym sobie jaj z tematu. Nikt nie mówi, że to kosmici, lecz że to jedynie anomalia natury przyrodniczej.

        Odpowiedz
  774. koko says:
    25.11.2013

    Nie rozumiem,to taki świetny serial a nie można go nigdzie w Polsce kupić z polskim lektorem. Wydaja jakieś beznadzieje typu „skazany na śmierć” a NIkity nie wydali-masakra!!!! Ludzie to kopalnia złota, rozejdzie się jak ciepłe bułeczki-wydajcie Nikitę w końcu na dvd…

    Odpowiedz
    • Teresa z Torunia says:
      14.02.2014

      Cierpliwie czekam kiedy wydadzą „Dead Wood” Sezon 3…

      Odpowiedz
  775. koko says:
    25.11.2013

    Innym dziwnym zjawiskiem w „strefie ciszy” są ośœlepiające śœwiatła widywane nocą. Wydają się przypominać silne œświatła pojazdu, ale bardzo szybko podnoszą się i opadają, a późŸniej poruszają się poziomo nad równiną. Niektórzy obserwatorzy brali je za śœwiatła potężnego pojazdu robiącego nocne wycieczki, ale nikt nigdy nie znalazł żadnych œśladów.
    Starzy mieszkańcy mówią, że śœwiatła należą do wozu zwanego Band Wagon. Jest to legenda opowiadana od wielu pokoleń, Mówi ona o dyliżansie z dawnych czasów, który przejeżdżał przez wszystkie miasteczka tego regionu. Według legendy, Band Wagon wraca z zaśœwiatów, aby nawiedzać okolice, przez które jeźŸdził. Według De La Peny światła są skutkiem tego, iż miliony lat temu obszar ten był oceanem, zaœś późŸniej jeziorem (jezioro Myran). Istnieje więc możliwośœć występowania koncentracji siarki i fosforu, które w połączeniu z dużym natężeniem pola magnetycznego mogą wytworzyć luminescencję, opisywaną przez wiele osób,

    Odpowiedz
  776. linianka says:
    25.11.2013

    Jestem mieszkanką gminy Baligród i nie rozumiem takiej promocji. Niby co ona da? W przygraniczenej wsi będziemy tu udowadniać, że Świerczewskiego zabili Ukraińcy? To jakaś paranoja. Facet ani stąd nie pochodził, ani tu nie mieszkał i jedyną jego zasługą było to,że się dał zabić. Czy już gmina nie zna niczego ciekawego z historii tych rejonów? Przecież to było miasto,żyli ciekawi z pewnością ludzie, miało własny herb. Promocja wymyślona bez sensu. Moi znajomi z Polski śmieją się, albo pytają czy chcemy jakiegoś konfliktu z Ukrainą? O co tu chodzi władzom gminy? Bo nie spotkałam się z żadną opinią pozytywną na taką promocję.

    Odpowiedz
  777. zenek says:
    26.11.2013

    W 1911 roku dziennikarz Miami Metropolis zapytał Edisona jak jego zdaniem będzie wyglądał świat za 100 lat. Oto relacja dziennikarza co odpowiedział mu wynalazca:

    Tylko czarnoksiężnik ośmieliłby się podnieść kurtynę i odkryć sekrety przyszłości, a jaki czarnoksiężnik mógłby zrobić to pewniej, niż pan Tomasz Edison, który wyrwał juz tyle sekretów zazdrosnej Naturze? On jeden ze wszystkich ludzi żyjących posiada konieczną odwagę i dar przewidywania.

    Już teraz pan Edison powiedział nam, że silnik parowy wydaje ostatnie tchnienie. Za sto lat będzie czymś tak odległym jak starożytność czy niezgrabne powozy z czasów Tudorów, za pomocą których podróż z Yorkshire do Londynu trwała tydzień. W 2011 roku pociągi będą poruszały się za pomocą elektryczności (która w ogóle będzie najważniejszą siłą napędzającą wszelką światową maszynerię), a hamulce będą hydrauliczne.

    Podróżnik przyszłości jednakowoż nie będzie poruszał się wyłącznie po ziemi. Będzie latał w powietrzu chyżej niż jakakolwiek jaskółka, z prędkością dwóch setek mil na godzinę, w kolosalnych maszynach, które pozwolą mu na zjedzenie śniadania w Londynie, załatwienie interesu w Paryżu i powrót na lunch na Chepside.
    Dom następnego wieku będzie umeblowany od piwnicy po strych meblami ze stali, za szóstą część obecnych kosztów, przy czym stal ta będzie tak lekka, że przeniesienie kredensu będzie tak proste, jak przeniesienie krzesła. Dziecko XXI wieku będzie kołysane w stalowej kołysce, jego ojciec będzie zasiadał na stalowym krześle przy stalowym stole, a buduar jego matki będzie wyposażony w stalowe sprzęty, pokryty wykładziną przypominającą palisander tudzież mahoń – czy jakiekolwiek drewno, które pani lubi.

    Odpowiedz
  778. pewien says:
    26.11.2013

    Łajno mnie obchodzi ile kg CO2 produkuje cokolwiek, bo przecież nie ma czegoś takiego jak wpływ człowieka na globalne ocieplenie. Zaś co do wynalzaku – zacny.

    Odpowiedz
    • glut says:
      26.11.2013

      Widzę, że lansujesz zdanie Korwina Mikkego w wersji umiarkowanej. Globcio jest, ale to nie człowiek na nie wpływa. W wersji skrajnej globcia w ogóle nie ma.

      Odpowiedz
    • eMTe says:
      27.11.2013

      Jest coś takiego jak wpływ człowieka na globalne ocieplenie, natomiast nie ma stuprocentowo przekonujących dowodów na to, że wydarzy się jakaś katastrofa jeżeli np. Arktyka się z tego powodu w końcu roztopi. Być może tyle będzie z tego dramatu co ze zburzenia posągów Buddy przez talibów, czyli chwilę popłaczemy, że utraciliśmy kawał naszej historii. Zagłady ludzkości z powodu CO2 nie wieszczę.

      Osobiście uważam, że większym zagrożeniem dla ludzkości niż CO2 są gender studies.

      Odpowiedz
  779. Gu gu says:
    27.11.2013

    Pozamykał Virgin Megastores, a klientów chce wysłać w kosmos. Nie rozumiem mra Bransona 😉

    Odpowiedz
    • tymek says:
      12.07.2015

      W czasach torrentów sprzedaż mediów przestała się opłacać, więc znalazł nowy niespiracony rynek.

      Odpowiedz
  780. Gu gu says:
    28.11.2013

    Afryka czy inne Bangladesze nigdy nie słynęły z ekonomiczności, więc trudno przypuszczać, że się to u nich przyjmie.

    Odpowiedz
  781. Gu gu says:
    28.11.2013

    Prawdziwym geniuszem to był Nikola Tesla. Edison ukradł wiele jego pomysłów. W realu obaj się mocno nienawidzili.

    Odpowiedz
    • wojes61 says:
      26.09.2016

      Ot, cała prawda.

      Odpowiedz
  782. Hubi says:
    28.11.2013

    Za ropę krajów, gdzie jest skrajna bieda, nie elektryfikuje się ludzkich siedzib, tylko rozdaje kawałki plastiku z diodami świecącymi trupim światłem. Ropa jest dzięki temu względnie tania, obowiązek wobec ludzkości spełniony, jakaś firma zarabia kasę…

    W filmie animowanym Piorun (Bolt) jest scena, kiedy bohaterowie docierają do Las Vegas. Neony błyskają reklamami hamburgerów i innych snaków. „EAT MORE FOR LESS!” W końcu bohaterowie lądują w bocznej ulicy na tyłach kasyn i restauracji, a tam śmietniki są pełne dobrego, niezepsutego, a czasem nawet nietkniętego przez nikogo jedzenia. Zawsze jak widzę tę scenę, to myślę o głodujących na świecie i sposobach, jakimi chce im się pomóc. Szkoda słów…

    W restauracji Danny’s gdzieś przy autostradzie na wschód od LA widziałem w karcie dań piękne hasło rozpoczynające stronę z deserami: „You have room!” W sumie racja, jak usunąć sobie mózg, to jeszcze przy pełnym żołądku da się coś w człowieku upchać. Z ust niedaleko.

    Odpowiedz
  783. Hubi says:
    28.11.2013

    Zabawne, gość z lewej ma bielsze zęby i bardziej żółtą twarz, niż ten z prawej. Photoshop? 😉

    Odpowiedz
  784. dominic says:
    28.11.2013

    zajebista książka. tyle w temacie.

    Odpowiedz
  785. glut says:
    28.11.2013

    U nas szefem Solidarności w Amazonie powinien został Karol Guzikiewicz i żadna wysyłka by nie ruszyła 😀

    Odpowiedz
  786. Margold says:
    29.11.2013

    USA nie muszą być największym posiadaczem złota. Według ostatnich oficjalnych danych z 2009 r. Chiny posiadają 1054 ton złota. Jednak władze republiki znane są z tego, że niechętnie dzielą się informacjami i statystykami finansowymi ze światem, stąd rzadko zdają raporty. Nieoficjalnym celem długoterminowym jest rozbudowa rezerw złota do poziomu od 10 do ponad 20 tysięcy ton.

    Odpowiedz
  787. Michał Kakuciński says:
    29.11.2013

    Edison skupował ludzi do swojego laboratorium, a co zrobili zapisywał na swoje konto. Niezły cwaniak z niego był.

    Odpowiedz
    • Ictu says:
      28.12.2018

      Edison był tak wpływowy, że jak komuś patent ukradł, to był w stanie wszystkim wmówić medialnie, że to jego praca.

      Odpowiedz
    • TS says:
      28.01.2025

      Rzeczywiście są podstawy do twierdzenia, że większość przypisywanych mu wynalazków, stworzyli zatrudnieni przez niego ludzie, o których w istocie nic nie wiemy. Edison był dobrym organizatorem i wynajdywał oraz zatrudniał nadwyczajnie zdolnych ludzi, którzy pracowali na jego nazwisko. Tak też trafił do niego Mikołaj Tesla. Był podobno bezwzględny wobec ludzi, więc trudno uważać go za pokrzywdzonego.

      Odpowiedz
  788. Hubi says:
    29.11.2013

    Urządzenie „rozkazuje”, co człowiek ma robić. Hmm… W sumie tworzyłem z kolegą taki program dla jednego z klientów. Działa do dziś. Komputer mówi co i gdzie, a człowiek jeździ z wózkiem i realizuje. Błędna operacja sygnalizowana jest nieprzyjemnym dźwiękiem i miganiem czerwonego „oka” na terminalu. Ale do tej pory jeszcze nikt się tam nie oflagował.

    Kiedy jeździłem Oplem Manta, spotkałem się z wieloma dowcipami na temat jego właścicieli. W Niemczech „manciarze” nie byli postrzegani zbyt serio i uważano ich za głupków. Jeden z dowcipów brzmi tak: w kosmos wystrzelili dwie świnie i „manciarza”.
    – Baza do świni nr 1: uruchomić doświadczenie z roślinami. Wyniki zapisać.
    – Tak jest!
    – Baza do świni nr 2: naprawić wymiennik ciepła w module mieszkalnym.
    – Tak jest!
    – Baza do „manciarza”: nakarmić świnie. I niczego nie dotykać!

    Wkrótce komputery i kilka „świń” może spróbować sprowadzić ludzkość do poziomu „manciarzy”…

    Odpowiedz
  789. Hubi says:
    29.11.2013

    Kiedyś przeczytałem z kolegami w biurze etykietę soku malinowego dużego polskiego producenta. Główne składniki stanowiła oprócz cukru aronia i czarna marchew (?). Potem widziałem artykuł, w którym rzecznik firmy odpowiadał na pytanie dziennikarza, dlaczego w soku malinowym nie ma malin. „Sok ma być słodki, mieć intensywny smak i kolor. Tego oczekują konsumenci i naszym produktem spełniamy te oczekiwania.” No cóż, po soku malinowym oczekiwałbym, żeby był zrobiony z malin. Ale po takiej wypowiedzi czuję się jak jakiś odmieniec.

    Odpowiedz
  790. Gu gu says:
    29.11.2013

    To dobre! Za komuny produkowali napoje chyba z prawdziwych owoców – stąd osady na dnie w takich cudach jak Ptyś.

    Odpowiedz
  791. linianka says:
    29.11.2013

    Po tych absurdach, które zaserwował w nowym Star Treku w ogóle nie mam ochoty na kolejne sci-fi Abramsa (Super 8 było niezłe ale tylko dlatego, że czułem się jak za dzieciaka oglądając filmy Spielberga).

    Odpowiedz
  792. Gu gu says:
    30.11.2013

    Czarny piątek w wydaniu Empiku to była parodia. W sumie czego innego można było się po tej firmie spodziewać? 2+1 na wszystko. Czekaj, gwiazdka. Nie, nie na wszystko, na bardzo wybrane szity.

    Odpowiedz
  793. Lala says:
    30.11.2013

    Hmm, wg Ciebie filmy, płyty i książki to szit? No cóż, nie każdemu dogodzisz. Ja tam się cieszę, że dzięki promocji zdobyłam kilka tytułów bez płacenia, mimo że tak czy siak miałam je nabyć. Mam nadzieję, że Czarny Piątek z prawdziwego zdarzenia nadejdzie do Polski i będziemy mogli kupić w każdym sklepie mega okazyjnie, ale póki co lepiej się cieszyć z tego co jest niż marudzić 😉

    Odpowiedz
  794. Gu gu says:
    30.11.2013

    Nie no, słuchaj – jeśli ktoś podaje mi wołami, że „2+1 na wszystko”, to nie oczekuję, że małymi literkami będzie podane, że jednak nie na wszystko. Mi ręce opadają, gdy coś takiego widzę. Jasne, książki też kupuję, tylko zwróć uwagę, że Empik sprzedaje wszystko jak leci w cenach okładkowych. W Matrasie czy necie mogę większość nowych książek kupić o 25% taniej w stosunku do okładkowych. Bez żadnej łachy. A tutaj epigonowie pana Brucknera zmuszają mnie do kupna trzech książek, na czym oszczędzam trochę mniej niż 30%. Czy to jest deal stulecia? Raczej nie.

    Odpowiedz
  795. mn says:
    30.11.2013

    I wszystko jasne, to USA stoi za katastrofą w Czarnobylu, a prawdziwy cel to uszkodzenie oka.

    Odpowiedz
  796. mn says:
    30.11.2013

    MICZ – a skomentujesz jakoś teorie w tej sprawie przedstawione w ostatnim odcinku przez MAX TV? Czy może z założenia nie oglądasz Kolonki wiec odmawiasz komentarza? 😉

    Odpowiedz
    • Micz says:
      30.11.2013

      Maksa zacząłem lubić od czasu gdy się zaczął produkować w necie, bo z czasów TVP go nie trawiłem. Teraz gość jest jak dobry, zaskakujący film klasy B 🙂 A co mówił we wspomnianym przez ciebie odcinku, bo nie oglądałem?

      Odpowiedz
      • mn says:
        30.11.2013

        Chyba łatwiej obejrzeć niż opisać, bo cały odcinek o tym zrobił https://www.youtube.com/watch?v=gK_xpL2k64s

        Odpowiedz
        • Micz says:
          30.11.2013

          Właśnie zacząłem oglądać i już cały drżę z podniecenia! Max powie jak zabito JFK! Jeszcze tylko 28 minut i wszystko będzie jasne 🙂

          Odpowiedz
        • Micz says:
          30.11.2013

          Niezły program. O kuli w szybie wcześniej nie słyszałem, cała reszta bez niespodzianek. Gdy chwilę się zastanowisz, to ta przebita szyba właściwie niczego nie wnosi do wersji zdarzeń. Może poza wskazaniem, że komisja Warrena się myliła, ale o tym wiedzą nawet niemowlaki. Wersja Maksa uwzględnia wszystkie zdarzenia na Dealey Plaza i z tym, że strzał w głowę był oddany z innego kierunku, z innej broni, to oczywiście zgoda. Natomiast nie bardzo mi się chce wierzyć, że strzelając z szóstego piętra Oswald trafia prezydenta z szyję, a potem odłamek tej kuli leci w Tague’a jakieś sto metrów dalej. W ogóle mam problem z uwierzeniem, że Oswald mógł oddać choć jeden strzał. Pisałem o tym w „Oswald cudotwórca”, dziwiąc się ile czynności musiałby wykonać w półtorej minuty. W tej chwili, po tym wszystkim co czytałem i rozmyślałem na całą sprawą, jestem najbliższy wersji, że Oswald jako osoba przygotowywana na zostanie kozłem ofiarnym dostał info co się święci, przyniósł nawet broń, jednak sam nie oddał ani jednego strzału. Nie do końca wiedział co ma się stać i gdy połapał się, że JFK został zabity, wpadł w panikę i zaczął uciekać.

          Poza tym zwróć uwagę na postać Tague’a. W wersji Maksa dostaje on postrzał rykoszetem po pierwszym strzale. Tymczasem facet twardo twierdzi do dziś, że zanim poczuł ranę, słyszał wcześniej co najmniej jeden strzał. Info o tym, że pierwszy strzał był niecelny pojawia się w wielu relacjach świadków.

          I wiesz co – teraz tak sobie myślę, że tak zwany umbrella man i stojący obok niego delikwent robiący gest sieg heil to może nie do końca były niezależne freaki. Pytanie, które sobie wielokrotnie zadawałem brzmiało: po cóż strzelcom byłby potrzebny znak kiedy strzelać? Ano właśnie po to, by strzelili niemal równocześnie i żeby strzały zlały się w jeden „wybuch petardy”, jak to relacjonowali świadkowie. Nie mówię od razu, że te dwa lumpy były w spisku, ale też nie wykluczam, że ktoś im dał z 500$ prosząc, by otworzyli parasol i zrobili gest ręką.

          Ergo, jakbyś mnie tak na szybko pytał, obecnie przychylam się do wersji: 4-6 strzałów, dwaj strzelcy w Daltex Building, Oswald wie ale nie strzela, rezerwowy strzelec za płotkiem na trawiastym pagórku widząc, ze JFK jeszcze żyje, wypala i dobija go.

          Jeszcze tak sobie myślę, że Max włożył sporo pracy w ten odcinek. Rzadko widać tak szczegółowe przygotowanie dziennikarskie. Nawet program Wołoszańskiego był bardziej pobieżny.

          A z ciekawości,jakie jest twoje zdanie na ten temat?

          Odpowiedz
          • mn says:
            01.12.2013

            Trochę za mało wiem, o samym zamachu aby się wypowiedzieć. Właściwie dopiero program MAXa uporządkował mi w głowie wiele informacji i teorii o których słyszałem zazwyczaj przypadkowo i wyrywkowo. Najważniejsze jednak dla mnie jest to, kto stał za zamachem, a nie kto pociągał ze spust. Ameryka tamtych czasów była pełna napięć, nie tylko ze względu na sytuację międzynarodową, ale też z przyczyn gospodarczych. To czas przeciągania liny i ostrego lobbingu jeśli chodzi o kształtowanie ustroju gospodarczego USA. Ciekawy jest też wątek poruszony wyżej przez „makkak”. Nie wiele o nim wiem, ale chętnie w wolnej chwili pogooglam ten temat.

  797. Topsecretowy says:
    30.11.2013

    Inna teoria môwi o tym, że ruchy sami zrobili katastrofę, by odciąć strefę od świata, a przy okazji sprawdzić jakie są efekty promieniotwórczości 😉

    Odpowiedz
  798. allo says:
    30.11.2013

    Stan Kentucky nie graniczy z Kanadą.

    Odpowiedz
    • Micz says:
      30.11.2013

      Przecież nie napisałem, że graniczy. Napisałem, że fortyfikacje zostały wzniesione „blisko granicy z Kanadą”. Właśnie sprawdziłem ile dokładnie jest z Knox do granicy – około 420 mil. Może faktycznie nie jest to aż tak blisko, ale rzecz jest dyskusyjna, bo w skali USA 420 mil jawi się krótkim dystansem. Zapraszam do wskazania jakiegoś konkretnego błędu 🙂

      Odpowiedz
  799. Lala says:
    30.11.2013

    Bez przesady. Często udaje mi się zdobyć pozycje poniżej ceny okładkowej. Promocje, jak wszędzie, raz bywają a raz nie. Ja tam się cieszę z promocji i nie zważając na sposób ich przedstawienia korzystam z nich bez względu na to jaki to sklep.

    Odpowiedz
  800. Topsecretowy says:
    01.12.2013

    Zabawne, że układa się to razem z Arnoldem i Roswell w całość.

    Odpowiedz
  801. Gu gu says:
    01.12.2013

    Gdyby Oko nadal działało, rozpędzenie demonstracji w Kijowie byłoby kaszką z mleczkiem 🙂

    Odpowiedz
  802. Megido says:
    01.12.2013

    Warto przypomnieć słynną aferę z wolframem, z którego – jak się okazało – były wykonane sztabki „złota”, zakupione przez rząd Chin, a pochodzące właśnie z Fortu Knox. Nie wiadomo dokładnie, jak afera została rozwiązana, ale fakt podrobionych sztabek pozostaje faktem. Kolejne spekulacje na temat rzeczywistych rezerw złota USA potęguje fakt, że audytu potwierdzającego ich ilość w tym amerykańskim skarbcu nie przeprowadzano od 40 lat. Wygląda na to, jak gdyby kolejni prezydenci USA nie chcieli otwierać puszki Pandory. Mówi się, że Fort Knox jest pusty – znajdują się tam podrobione wolframowe sztaby – a złoto zostało zużyte jeszcze za kadencji prezydenta Richarda Nixona – głównie na pokrycie działań USA w Wietnamie. Jeśli spekulacje te są choć w pewnym stopniu prawdziwe, to nie potrzeba więcej, aby wiedzieć, jak bardzo USA obawiają się wzrostu wartości złota, a jeszcze bardziej – wszelkich prób oparcia pieniądza na parytecie złota. Kolejne pozycje w tym względzie zajmują Niemcy, Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Włochy.

    Odpowiedz
  803. wmc says:
    01.12.2013

    Pamiętam, że taką przyczynę wypadku Gagarina znałem od zawsze, gdzieś od wczesnego Gierka: turbulencje wywołane przez samolot lecący przed nim. Jedno się w tym, co mi ojciec opowiadał nie zgadza – z tego co pamiętam katastrofa miała nastąpić krótko po starcie z winy wieży, która wypuściła dwa samoloty jeden po drugim , a z mapy wynika, ze miejsca startu i katastrofy są odległe o ponad 1000 km. Może Rosjanie na początku powiedzieli prawdę, a potem dopiero zaczęli kręcić?

    Odpowiedz
    • kris1979 says:
      21.07.2015

      Na katastrofę w której zginął Gagarin i jego instruktor -pilot, jak to zwykle bywa w przypadku katastrof lotniczych nałożyło sie kilka błędów których dopuściło się kilku ludzi włącznie z załogą… .opis dokładny przebiegu tego feralnego lotu jest zawarty w książce pt „Krzyk w kosmosie” wydanej w latach 90-tych na podstawie upublicznionych dokumentów z archiwów rosyjskich. Żadnych wielkich sensacji w tym całym zdarzeniu nie było — katastrofa, jakich było i będzie zapewne wiele podczas wykonywania lotów w wojsku.

      Odpowiedz
    • dejwis says:
      14.01.2019

      Z pewnością Jurij był odważny. Czytałem, że podczas szkolenia w komorze ciśnieniowej wybuchł pożar, akurat był tam jeden z młodych pilotów – najbliższy przyjaciel Gagarina. Drzwi udało się otworzyć po 20 minutach. Pilot jeszcze krzyczał. Potem przez 8 godzin umierał w szpitalu, a przez cały ten czas przy jego łóżku siedział Jurij. Po takiej tragedii wejść na Wostoka – naprawdę szacun.

      Odpowiedz
  804. wmc says:
    01.12.2013

    W co drugiej polskiej fabryce są o wiele gorsze warunki pracy.

    Odpowiedz
  805. mn says:
    02.12.2013

    Niemcy też nadal bez swojego złota? http://zmianynaziemi.pl/wiadomosc/fed-odmowil-zwrotu-niemieckiego-zlota

    Odpowiedz
  806. Hubi says:
    02.12.2013

    Dawno temu wpadła mi w ręce linka do nagrania, na którym podobno był zapis ostatnich chwil lotu pojazdu, którego pilot nie przeżył. Ktoś analizując coś, co podobno było oddechem pilota stwierdził, że był to atak serca. Oficjalnie taki start nie jest oczywiście nigdzie opisany.
    Około 1990 roku kolega miał grę na PC, w której brało się udział w wyścigu do gwiazd. Można było grać po stronie ZSRR lub USA. Ostatecznym celem była chyba misja na księżyc, ale wcześniej trzeba było przeprowadzić całą ścieżkę budowy rakiet, modułów dla załogi itp. Sterowało się bodajże takimi parametrami jak wydatki na badania (przy ograniczonym budżecie oczywiście) i gotowością danego elementu do próby. Gdy chciało się szybciej polecieć, istniało większe ryzyko porażki z uwagi na większe prawdopodobieństwo katastrofy. Pamiętam, że słabo mi szło, bo zawsze po drugiej stronie byli heroes albo gieroje, którzy zaciskali zęby, latali na prototypach i im się udawało. A moim zuchom nie…

    Odpowiedz
  807. Marek Rzep says:
    02.12.2013

    To o czym wspomniał Micz jest faktem. Byli kosmonauci przed Gagarinem, tyle że nie udało im się powrócić. Sensacyjne doniesienia na temat ofiar radzieckiego programu kosmicznego pojawiły się na długo przed historycznym lotem Gagarina. Już w 1959 r. włoskie źródła wspominały, powołując się na „czechosłowackiego informatora”, że Sowieci prowadzą prace nad wysyłaniem ludzi na orbitę, ale nie zawsze są to przedsięwzięcia udane.

    Według Michaiła Rudenki – inżyniera, który pracował przy próbach wysłania człowieka w kosmos – potencjalnych Gagarinów było co najmniej kilku, a ludzi wystrzeliwano na orbitę jeszcze przed słynnymi psami, Biełką i Striełką – mniej więcej w tym samym czasie, kiedy w swój lot w jedną stronę wybrała się słynna Łajka. Według niepotwierdzonych informacji, swe życie na drodze podboju kosmosu miało poświęcić kilku proto-kosmonautów. Należał do nich niejaki Aleksiej Ledowskij (zginął rzekomo w 1957 r.), Sierenti Szaborin (zginął w 1958 r., wystrzelony z poligonu Kapustin Jar) oraz Andriej Mitkow (zm. 1959). W 1960 r., podczas testu pojazdu Wostok, na którym swój lot odbył Gagarin, zginąć miał kosmonauta Piotr Dołgow.

    Spekulacje podsycali dwaj radio-amatorzy z Turynu, bracia Judica-Cordiglia, którzy ze stanowiska nasłuchowego zaimprowizowanego w poniemieckim bunkrze przechwytywali i nagrywali komunikację z astronautami. Twierdzili, że zebrali dowody na kilka załogowych radzieckich misji kosmicznych (zarówno przed, jak i po Gagarinie), które zakończyły się katastrofami i zostały utajnione. Radio Moskwa nazywało ich tubą amerykańskich propagandystów i kto wie, czy nie miało nieco racji.

    Wśród zarejestrowanych sygnałów znajdował się „SOS” nadany z orbity pod koniec listopada 1960 r., o którym tak mówił Gian Judica-Cordiglia: „Uznaliśmy, że to desperacki apel o pomoc, być może skierowany do Amerykanów. Po chwili sygnał ustał. Pamiętam, że 2 grudnia radzieckie władze ogłosiły, że wystrzelono Sputnika VI, ale kontakt z nim zaraz się urwał…”. Oficjalnie pojazd ten przewoził dwa psy, które zginęły w katastrofie, ale Włosi mieli w tej sprawie inne zdanie.

    Przed lotem Gagarina turyńczycy odnotowali jeszcze dwa ślady obecności Rosjan w kosmosie. Pierwszym było nagranie, które uznali za odgłosy duszącego się kosmonauty, zarejestrowane w lutym 1961 r. Z kolei na kilka dni przed startem Wostoka I przechwycili komunikację z kapsułą, która zdołała trzykrotnie okrążyć Ziemię. Czy był to dowód na misję Iljuszyna? Choć sprawa braci podsłuchujących Sowietów zyskała ogromny rozgłos, a oni sami zostali ugoszczeni w kwaterze NASA, wielu specjalistów kwestionowało wartość, a nawet prawdziwość ich nagrań.

    Odpowiedz
  808. Marek Rzep says:
    02.12.2013

    Dodam jeszcze tylko, że pierwszy lot w kosmos w ogóle odbył się – tak podają źródła – pod koniec roku 1951. W White Sands w Nowym Meksyku za pomocą rakiety V2 wystrzelono wtedy w stratosferę na odległość 85 mil od Ziemi cztery małpy oznaczone imionami Albert 1, 2, 3 i 4. Próbę pod kryptonimem „Operacja Albert” przeprowadzono w tajemnicy, w obawie przed reakcją miłośników zwierząt. Wszystkie zwierzęta powróciły jednak cało na Ziemię.

    Pierwszym zwierzęciem wysłanym na orbitę okołoziemską był pies Łajka wysłany w kosmos 3 listopada 1957 r. na rosyjskim satelicie „Sputnik II”.

    Pierwszy załogowy lot kosmiczny odbył prawdopodobnie rosyjski kosmonauta Aleksiej Ledowski w 1957 r. Według źródeł amerykańskich rakieta Ledowskiego wystartowała z radzieckiego centrum prób rakietowych położonego 60 mil od Stalingradu. Gdy osiągnęła wysokość 200 mil, łączność się urwała. Statek mógł zostać wyniesiony poza zasięg przyciągania ziemskiego bądź też spłonął, wchodząc z powrotem w atmosferę ziemską. Inni trzej kosmonauci, którzy prawdopodobnie stracili życie w nieudanych próbach lotów kosmicznych przed rokiem 1961, to S. Sziborin (1958), A. Mitkow (1959) oraz I. Kaczur (1960). Pierwszym niepowodzeniem, do którego Rosjanie się przyznali, był lot z 24 kwietnia 1967 r., kiedy płk Władimir Michajłowicz Komarów zginął podczas lądowania „Sojuza I”.

    Odpowiedz
  809. Micz says:
    02.12.2013

    W jednym z komentarzy na YouTube ktoś zarzuca Kolonce, że cały swój program rzekomo ściągnął z dokumentu „JFK: The Smoking Gun”. Nie widziałem tego filmu, ale z tego co zdążyłem sprawdzić, nie jest to prawdą i zarzut wydaje się jałowym hejtem. Ten dokument koncentruje się bowiem na analizie trafienia w głowę JFK. Wnioski są oczywiście podobne – że było co najmniej dwóch strzelców, ale to nie oznacza od razu, że Kolonko „zerżnął” całą treść. Poza tym autor wspomnianego dokumentu, Howard Donahue zasłynął niedawno tezą, jakoby JFK miał zostać zastrzelony omyłkowym strzałem agenta CIA. Rzecz równie szokująca, co niedorzeczna.

    Odpowiedz
    • viki says:
      21.03.2015

      Już kiedyś napisałem że efekt „mydlenia oczu” i matactw w czasie śledztw choćby Warren Commision mógł byś spowodowany nie tym, że wszelkie tajne służby chciały ukryć swój udział w spisku, tylko że po prostu obawiając się masowej kompromitacji i skandalu chciały ukryć fakt że przez kilka wcześniejszych lat miały na swoim żołdzie niezrównoważonego czubka który pewnego dnia odbezpieczył stary karabin i zastrzelił samego prezydenta. Przecież tak skrajna nieodpowiedzialność bądź niedopatrzenie musiałaby spowodować że poleciałyby głowy. Oswald być może był tak świetnie skonstruowanym schizofrenikiem z manią wielkości ( choć był po prostu człowiekiem głęboko nieszczęśliwym i skrajnie żałosnym choć mocno zadufanym z wyolbrzymionym ego) że oszukał wszystkich, w tym swoich „oficerów prowadzących” w CIA.
      Bo czy Oswald był agentem – 65 proc. informacji z jego życia raczej tą tezę potwierdza niż obala.
      Jego eskapada do Rosji w 1959 r. i powrót do Stanów w 1962 zdaje się to potwierdzać, przekraczanie Żelaznej Kurtyny a następnie powrót ( i to za pieniądze samego rządu) raczej należały do rzadkości skrajności , ale z drugiej strony także można powiedzieć wprost że był to człowiek który rozpaczliwie poszukiwał swojego miejsca w życiu – myślał że będąc nieudacznikiem w Ameryce, zrealizuje się w robotniczym radzieckim raju. Polecam świetny dokument o amerykańskim żołnierzu który w tym samym roku jak Oswald z Mariną powracał z Rosji do Ameryki, uciekł poprzez linię demarkacyjną do Korei Północnej ( no i pozostał tam do dzisiaj). Jego życie przypomina bliźniacze odbicie tego co przeżywał Oswald – rozbita rodzina, dom, sierociniec no i niewierna żona. Facet nie skończył jak zamachowiec ale też spotkał się ze społecznym ostracyzmem ( podobnie jak i jego rodzina którą pozostawił w Stanach).
      Nazwa filmu to „Korea – za linią demarkacyjną”. O ile jednak James Joseph Dreznol ( bo tak się nazywał ten żołnierz) okazał się po prostu dezerterem i zdrajcą (wykorzystywała go potem z rozmachem propaganda północnokoreańska gdzie grywał nawet w fabularyzowanych filmach KRLD bezwzględnych przypominających SSmanów żandarmów US Army) Oswald był nie tylko zdrajcą (bo jak można nazwać jego wyjazd do Rosji gdybyśmy założyli że nie był jednak agentem pod przykrywką?) ale pechowcem i wariatem który się nawrócił a potem znów zwariował – jednym słowem żałosna postać.
      Czy to on strzelał? Może i oddał jeden strzał ale przy osiągach tej broni i biorąc pod uwagę fakt że już w tamtym roku 1963 była to broń archaiczna śmiem w to powątpiewać.

      Kolonko sugeruje że sekwencja wyglądała w ten sposób: STRZAŁ – PRZERWA – STRZAŁ-STRZAŁ. Sugeruje więc tym że o ile Oswald strzelał oddał pierwszy strzał, następne dwa padły błyskawicznie jeden po drugim ( co od razu daje wniosek że ktoś strzelał z karabinu automatycznego).
      Tak przynajmniej wyglądają zeznania tego naocznego murzyńskiego świadka, który był wówczas dzieckiem i stał pod składnicą dokładnie naprzeciw wejścia (albo siedział przy fontannie).

      Odpowiedz
  810. blabla says:
    03.12.2013

    „Do obrazy doszła zniewaga” – ładnie ktoś przetłumaczył na żywca tekst angielski, bo to w tym języku występuje takie sformułowanie.

    Odpowiedz
  811. dalibor says:
    03.12.2013

    Jeśli ktoś chciałby kupić to ustrojstwo to polecam, rzeczywiście pisze prawie na każdej powierzchni i w każdej pozycji. Ceny też nie są jakieś mocno zaporowe- najtańsze modele zaczynają się od około 39 pln. Można je kupić na cqb.pl 🙂

    Odpowiedz
  812. dalibor says:
    03.12.2013

    Odpowiedź kryje sie w filmie nagranym przez „babushke lady”, kobiete ktora widac w 6:05 jak nagrywa film prosto w strone miejsca z którego padł 3 strzał, ciekawe co stało się z tym nagraniem, są zdjecia jak zaraz po zamachu rozmawia z jakims tajemniczym gościem.

    Odpowiedz
  813. bułeczkowy says:
    03.12.2013

    Pole grawitacyjne ma wpływ na działanie długopisu. Długopis musi być nachylony do prostej łączącej środek pola grawitacyjnego i kulkę długopisu pod kątem mniejszym niż 90 stopni (zakładając, że ułożenie równoległe z liniami pola grawitacyjnego to 0 stopni). W przeciwnym wypadku kulka długopisu nie będzie zwilżana podczas pisania atramentem i po chwili długopis przestanie pisać. W warunkach zerowego przyciągania długopis nie mógłby pisać. Rozwiązaniem jest właśnie opisany w artykule wkład długopisowy zamknięty, nabity jakimś gazem pod odpowiednim ciśnieniem. Wtedy nadciśnienie pełniłoby rolę siły grawitacyjnej – dociskałoby atrament do kulki.

    Odpowiedz
  814. dominic says:
    03.12.2013

    Cool story!

    Odpowiedz
  815. Gigantus says:
    03.12.2013

    Podejrzewam, że dojazd na miejsce byłby droższy od wyprawy na biegun.

    Odpowiedz
  816. Wiseman says:
    04.12.2013

    Dla niektórych mongołów, komentujących ten temat na innym forum, tekst brzmi zbyt „średniowiecznie” 😀

    Odpowiedz
    • Plissken says:
      07.06.2015

      Co ciekawe, jedyna wzmianka o tym jeziorze znajduje się na kilku stronach o paranormalnych zjawiskach i jest dokładną kopią z rosyjskich stron o zjawiskach paranormalnych.

      Odpowiedz
  817. Przemo Mazurowski says:
    05.12.2013

    uśmiercenie w jedną noc 300 ofiar było ponad siły, a co bardziej istotne normy czasowe nawet dla takiego „mistrza” jak Błochin, dlatego obniżył sobie normę o 50 dusz wysyłanych do piachu do 250

    Odpowiedz
  818. Wiseman says:
    05.12.2013

    Nie wygląda na aż takiego matoła, ale widać, że miał twardy ruski łeb.

    Odpowiedz
  819. Groovy says:
    07.12.2013

    A propos Burana, konstruktorzy jeszcze radzieccy, skopiowali kształt amerykańskiego wahadłowca, żeby uniknąć kosztownych badań aerodynamicznych. Ciekawe czy następna generacja rosyjskich promów też będzie nawiązywała w „designie” do X-37?

    Odpowiedz
  820. ziggy says:
    07.12.2013

    W niektórych momentach można mieć wrażenie, że zamiast filmu ogląda się kolorowy teledysk, rodem z MTV. W tle przewijają się typowe imprezowe kawałki muzyczne, po ekranie wesoło pląsają roznegliżowane dziewczyny, a wśród nich oni – panowie po 70-ce, którzy doskonale wpasowują się w cały klimat. Trzeba przyznać, że każdy z aktorów sprawdził się w swej roli i we czwórkę stanowili bardzo zgrany zespół. Osobiście najmniej podobał mi się Michael Douglas, który sprawiał wrażenie, jakby uciekł prosto z planu Wielkiego Liberace. Mocno opalony, ze sztucznie wybielonymi zębami i ponaciąganymi zmarszczkami, przez co nieco odstawał od swoich kolegów. A może to tylko moje subiektywne uczucie i po prostu wciąż widzę w nim wspomnianego Liberace? Musicie sami ocenić. W filmie na całe 10 sekund pojawia się również Weronika Rosati, która wciela się w rolę kelnerki i serwuje naszym bohaterom napoje energetyczne. Wielka szkoda, że zagrała tak nieistotną dla fabuły rolę, ale mimo wszystko miło było zobaczyć ją na ekranie.

    Odpowiedz
  821. aquarius says:
    07.12.2013

    Superrakieta w akcji: http://www.youtube.com/watch?v=KsRqOWKi4hQ

    Odpowiedz
  822. Białkowski says:
    07.12.2013

    Czyzby powtorka z historii? CCCP zostal zaglodzony przez Reagana „gwiezdnymi wojnami”, czyzby Rosje putinowska wykonczyla ta niepozorna maszynka? Obama laszac sie do Putina oddal mu sporo pola, ale Obama nie jest krolem w USA. Inni wiedza jak postepowac z Rosja. Technologicznie Rosja nie ma szans, a szpiedzy wszystkiego nie dadza rady wykrasc.

    Odpowiedz
  823. Klops says:
    08.12.2013

    nadeszła moda na koloryzowanie starych zdjęć przez domorosłych grafików!

    Odpowiedz
  824. Micz says:
    08.12.2013

    Po pierwsze, nie dam głowy czy owo zdjęcie nie jest reprodukcją portretu. Po drugie, fotografia kolorowa funkcjonuje od początku XX wieku. Tak więc, nie wiem czy to co piszesz jest prawdą, aczkolwiek nie wykluczam, że rzeczywiście ktoś pokolorował oryginalną czarno białą fotografię.

    Odpowiedz
  825. Wiseman says:
    08.12.2013

    Nie był antysemitą w klasycznym sensie: że nie lubił żydów, mimo że nigdy ich nie widział. On po prostu został wkurzony przez zupełnie realnych żydów, którzy mu przeszkadzali w interesach. Jako człowiek prosty, ekstrapolował to na całość nacji.

    Odpowiedz
  826. Wiseman says:
    08.12.2013

    Ruskie odpuściły sobie wyścig technologiczny już w latach 70.

    Odpowiedz
  827. Krasnoludek says:
    08.12.2013

    Hyperion jest rzeczywiście ze wszech miar dziwny. Jest jednym z największych niesferycznych ciał w naszym systemie słonecznym. W przeciwieństwie do innych satelitów Saturna nie jest zsynchronizowany pływowo, tak samo jak ziemski Księżyc, w którego przypadku zawsze widzimy tylko jedną jego część. Hyperion obraca się w sposób „chaotyczny”, co znaczy, że jego oś obrotu zmienia się tak znacznie, że naukowcy nie mogą dokonać wiarygodnych obliczeń jego położenia w kosmosie. Jednak najbardziej uderzający w Hyperionie jest jego wygląd. Wysoka porowatość Hyperiona może wyjaśnić jego gąbkowaty wygląd. Duży meteor uderzający w powierzchnię naszego księżyca mógłby pozostawić po sobie na jego powierzchni głęboki otwór i spowodować gigantyczny deszcz kamieni i pyłu. Wyrzucony materiał spadłby z powrotem na powierzchnię księżyca i inne kratery, częściowo je zapełniając. Jednakże powierzchnia Hyperiona jest tak delikatna, że uderzający w nią obiekt spowoduje powstanie krateru, ale nie wyśle w przestrzeń żadnych materiałów. Znajdujące się obok inne kratery pozostaną tak głębokie, jak wtedy gdy powstały.

    Odpowiedz
  828. eMTe says:
    08.12.2013

    Byłem wczoraj na wykładzie ks. Hellera i mówił on między innymi o tym o co zahaczył Miczu a o co i mnie się nieraz w innych miejscach zdarzało zahaczać – czyli problemie czasu i przestrzeni. Ciekawym jest, że z jego własnych ust usłyszałem iż obecnie jedną z kwestii nad którymi pracują matematycy, fizycy oraz kosmologowie jest usunięcie czasu oraz przestrzeni z równań, ponieważ zwyczajnie po ludzku coraz bardziej „zawadzają”. Czas i przestrzeń jawią się jako swoista scena, na której występują aktorzy – materia oraz wydarzenia. Obecnie, przynajmniej niektórym, chodzi o to żeby tą scenę „usunąć” i spojrzeć na „to co jest”, na „nagie fakty” bez punktów odniesienia; oczywiście należy pamiętać, że wszystko to dzieje się w ramach wzorów matematycznych, frywolne pętle i tunele, którymi próbuje się to popularyzatorsko zobrazować nie mają rzecz jasna żadnych podstaw.

    Mała dygresja: odnoszę coraz mocniejsze wrażenie, że artykuły internetowe, przede wszystkim te z Wikipedii, ponieważ do nich najczęściej sięgają internauci, bardziej zaciemniają tego typu tematy niż wyjaśniają. Właśnie między innymi dlatego, że działają na wyobraźnię zamiast przekazać twardą rzeczywistość: na pewnym poziomie dyskusji schodzimy już do czystych równań matematycznych, NIE WOLNO wręcz, co podkreślają fachowcy, wyobrażać sobie takiego dajmy na to elektronu jako piłeczki krążącej wokół innej piłeczki – jądra. To są obiekty czysto matematyczne, niewyrażalne w języku ludzkiego oka.

    Odpowiedz
    • Micz says:
      09.12.2013

      Z tego co nas ostatnimi laty uczą, materia, czas, przestrzeń, fala elektromagnetyczna, to jeden i ten sam czort w różnych przejawach. Czyli mówiąc krótko, niezidentyfikowana zupa, która kreuje rzeczywistość. Przynajmniej tak to widzę jako czytelnik i obserwator.

      Odpowiedz
  829. Gregolec says:
    09.12.2013

    ” Po dywanowym bombardowaniu Kolonii w 1945 r. Ford wywalczył nawet od rządu USA odszkodowanie za zniszczenie jego mienia.”

    To nie tak.
    Niemiecka filia Forda, podobnie jak inne filie amerykańskich (i innych przedsiębiorstw) została w pewnym momencie praktycznie zawłaszczona przez nową nazistowską gospodarkę. Nawet mimo posiadania tytułów własności do danego przedsiębiorstwa, przekonstruowane i wdrożone prawo odbierało zagranicznym podmiotom faktycznie władzę w filiach oraz możliwość banalnej sprzedaży w celu odzyskania kapitału. Po zniszczeniach jakie nastąpiły w majątkach tych filii, podmioty amerykańskie otrzymały za nie odszkodowania z funduszu stworzonego z NIEMIECKICH reparacji wojennych. Nie wiem skąd informacja, że odszkodowanie wpłynęło „od rządu USA”.

    Odpowiedz
    • Micz says:
      09.12.2013

      Masz rację, że to nie było w 1945 r. Napisałem z pamięci, nie sprawdziwszy, że główny dywanowy nalot był 3 lata wcześniej. Natomiast co do tego od kogo Ford dostał odszkodowanie, to cytat: „Fordwerke received compensation from the Nazi government for bombing damage in 1941. But a 1942 German law denied such recompense to businesses whose majority ownership was held by foreigners from hostile nations. In 1967, the Foreign Claims Settlement Commission of the U.S. Congress made a compensatory award to Ford for its German subsidiary’s wartime losses after extended negotiation and deliberation. The gross figure was almost $1.1 million.” Źródło http://archive.adl.org/ wydaje się wiarygodne.

      Odpowiedz
      • Gregolec says:
        13.12.2013

        Ok, ale Foreign Claims Settlement Commission właśnie tym się zajmowała – „claims of U.S. nationals against foreign governments”. Zapłacili więc Niemcy.

        Odpowiedz
  830. Kristoff says:
    09.12.2013

    Kontrowersje rosną. Jasne, że rosną. Im więcej lat, tym bardziej będą rosły. Tak zawsze dzieje się w przypadku teorii spiskowych. Podejrzewam, że w okolicach 2090 roku 90% Amerykanów będzie wierzyć może nie w to, że Elvis żyje, bo musiałby mieć wówczas jakieś 150 lat, ale na pewno w to, że dożył XX wieku.

    Odpowiedz
  831. MisternyJoe says:
    09.12.2013

    Jeśli Elvis rzeczywiście żyje, to jest nieźle zakamuflowany. Hasło Elvis Lives jest bowiem niezłym żartem.

    Odpowiedz
    • prezes UFO says:
      22.07.2016

      Nie do końca żartem. Te „teorie spiskowe” są miejscami zaskakujące. Gene Smith, kuzyn Elvisa powiedział w jednym z wywiadów: „Jego ciało wyglądało jak wosk”, co okazuje się być jedną z bardziej przekonujących teorii o zafałszowaniu śmierci legendy. Świadkowie na pogrzebie przyznawali, że pomimo upału, powietrze wokół trumny było zimnie – podejrzewa się, że zawierała ona klimatyzację, która miała nie dopuścić do nadtopienia się woskowego ciała. Kolejną tajemnicą jest, jak rodzina Presleya zdołała znaleźć 900 funtową ręcznie robioną trumnę przygotowaną na pogrzeb już dzień po śmierci Elvisa? Trzymali ją w piwnicy gotową do użytku lada dzień?

      Odpowiedz
  832. ziggy says:
    09.12.2013

    Przesłanie to liczba 6 – 6 wierzchołków, 6 ścian, wysokość 100 kilometrów czyli około 60 mil, średnica 25,000 km czyli około 16 mil, znajduje się pod osłoną, jak to napisali, polarnej nocy trwającej około 16 lat. Saturn jest szóstą planetą od słońca, ma 56 księżyców… Jeszcze parę liczb się pojawia oscylujących wokół szóstki które uwzględniając margines błędu pomiarów itp. można by również uznać za symboliczne (zawierające 6).

    Odpowiedz
  833. eMTe says:
    10.12.2013

    Zadziwiającym jest, że teorie spiskowe spod znaku „Elvis żyje” zawsze powstają w stosunku do znanych postaci. Dziwne, że nigdy nikt nie zapytał czy wciąż żyje matka anonimowego ukraińskiego chłopa ze wsi X, który zmarł w roku Y z powodu głodu. Wszyscy pytają o Elvisa, Lenina, Disneya.

    Czemu, do jasnej ciasnej, spiskowe teorie dotyczą tylko celebrytów? Moim skromnym zdaniem wyjaśnienie jest proste: teorie spiskowe, podobnie jak na przykład plotka, mają konkretne wyjaśnienie biologiczne. 🙂

    Odpowiedz
    • Bete says:
      20.06.2015

      Co do Morrisona brak tych teorii. Disney i Lenin też spoczywają w spokoju. Jedynie jeszcze Hitler budził wątpliwości, ale to wcześniejsza historia.

      Odpowiedz
    • junia says:
      29.11.2023

      bo nikt się interesuje ukrainskim chlopem ktory zmarl z powodu glodu gdy 500 tys Polaków zostałow wymordowanych przez nich samych a ih to nie obchodzi

      Odpowiedz
  834. eMTe says:
    10.12.2013

    Mniej więcej tak to przedstawia ksiądz Heller.

    Na poziomie makroskali czyli w naszym, ludzkim, społecznym wymiarze, sprawy przedstawiają się tak a nie inaczej. Widzimy krzesło to znaczy, że to jest krzesło. Krzesło ma długość, wysokość i szerokość. Krzesło posiada swoją nazwę, którą jest ni mniej ni więcej tylko krzesło. Krzesło posiada też swoje „wartości”, to znaczy można na takowym krześle usiąść albo je określić jako dzieło artystyczne.

    Na poziomie wzorów matematycznych nie ma już ani krzeseł ani jego trzech wymiarów, ani nie jest już ono krzesłem, krzesło może być w zasadzie tym samym co samoświadomość. Nie ma już też czegoś takiego jak ciąg znaków pod tytułem „krzesło”. Ciąg znaków „Krzesło” może być równie dobrze seksem jak i pierścieniem Saturna. 🙂

    I takie coś twierdzi ksiądz, nie jakaś za przeproszeniem Kazimiera Szczuka udająca z wyglądu Juniora Soprano. 🙂

    Odpowiedz
    • Dżejms says:
      06.06.2015

      Chciałem nawiązać do tego, że skoro Wszechświat jest tak duży i wiekowy, to z czasem powinno powstać bardzo dużo rozwiniętych cywilizacji, które podjęłyby się ekspansji kosmosu i tylko rozprzestrzeniłyby się dalej. Wtedy nie mielibyśmy żadnego problemu ze znalezieniem życia.
      Tak jednak nie jest i powstało wiele teorii dotyczących przyczyn tego stanu rzeczy, a także sporo konkurencyjnych do tej, którą wyżej napisałem, jak np. taka, że Ziemia jest jedyną planetą, na której powstało życie – moim zdaniem nieprawdopodobna.

      Możliwe, że życie jest powszechne, ale to rozwinięte już nie – ewolucja jest zbyt powolna i jakieś globalne katastrofy regularnie „kasują” powstałe organizmy. Na Ziemi zdarzyło się już parę czystek, ludzie też byli raz na skraju wymarcia.
      Możliwe też, że rozwinięte cywilizacje same ściągają na siebie zniszczenie przez wojny lub niszcząc środowisko (tak, jak robimy to my!) i wymierają. Stąd jesteśmy jedyni we Wszechświecie, ale był ktoś przed nami i zapewne ktoś będzie po nas – nie spotkamy się, bo czas od stworzenia cywilizacji do jej zniszczenia jest śmiesznie mały w skali kosmosu. Bardziej optymistycznie można przyjąć, że tych cywilizacji zawsze jest parę/-naście/-dziesiąt/-set, ale nadal w skali kosmosu to tyle, co nic.

      Odpowiedz
  835. bułeczkowy says:
    10.12.2013

    Przypadek Anneliese Michel jest tylko jednym z bardzo wielu. Takie rzeczy dzieją się na całym świecie i co jest najciekawsze że zjawisko opętania, a także zachowania takich ludzi podczas egzorcyzmowania są bliźniaczo podobne do siebie a przecież są to ludzie pochodzący z różnych regionów świata! Więc albo to jest jeszcze nieudokumentowana medycznie choroba (w co bardzo wątpię)albo prawdziwe opętanie. Wszystkie takie zdarzenia są szczegółowo udokumentowane w formie pisemnej lub bardziej wiarygodnie w formie filmu i dźwięku. To co dociera do szarego człowieka jest tylko czubkiem góry lodowej informacji i zdarzeń jakie posiada Watykan. A przypadek Anneliese jest najbardziej nagłośniony z nich wszystkich.

    Odpowiedz
    • Ikov says:
      18.11.2019

      Dziewczyna cierpiała na syndrom Munchausena, podtyp diabelski. Jej stany „opętania” były również spowodowane tym, że miała padaczkę, na którą zresztą brała leki. Żeby zrozumieć, co jej tak naprawdę dolegało, trzeba wejść w kontekst jej historii, miasta, czasów i rodziny.

      Jej matka się nad nią pastwiła – nie pozwalała się jej spotykać z chłopakiem, obrażała ją, biła. Żyła w rodzinie bardzo religijnej, a na dodatek w czasach, w których dużo lepiej powiedzieć, że córka jest opętana aniżeli chora psychicznie. Pod wpływem presji matki, tego jak wyglądało środowiska i mocno katolickiego wychowania, Anneliese weszła w narrację, w której naprawdę wydawało jej się, że jest opętana, co było dla niej nobilitujące. Weszła w rolę męczennika, na dodatek tak naprawdę jej rodzinie było w to graj – bo to było nobilitujące i dla rodziny, że taki „zaszczyt” ich kopnął. Zacofana wiocha, zacofani ludzie, więc opętana córka to w takim miejscu gwarancja sławy.

      Epizody, w których Anneliese czuła dużą poprawę, występowały wtedy, kiedy brała leki na padaczkę, miała dużo mniejszą styczność z matką i widywała się bardzo dużo ze swoim chłopakiem – wtedy odpoczywała od całego tego patologicznego środowiska. W momencie, w którym wracała do matki, która notorycznie ją upadlała (mówiła jej, że ubiera się jak dziwka, że jest szmatą itp.), wracały jej epizody opętania. Pod wpływem matki, Anneliese wyrobiła w sobie poczucie tego, że jest nikim, a rozwijający się syndrom Munchausena spowodował, że wdała się w narrację, dzięki której mogła się „oczyścić”. Opętanie. Klasyczna dysocjacja, w której Anneliese obrażana przez matkę nie była sobą, bo była opętana, dlatego matka ją obrażała – bo przecież była opętana, gdyby była normalna, to by jej nie obrażała. Zrobiła z siebie ofiarę, zamęczyła się i zagłodziła na śmierć. A cała ta otoczka wokół niej tylko podsycała tę narrację – wszystkie egzorcyzmy i cały kontekst społeczny, w którym wtedy żyła.

      Niestety, dziewczyna umarła, bo nikt nie chciał spojrzeć prawdzie w oczy i przyznać, że jest chora psychicznie. Patologiczna matka i nieleczona padaczka (przestała potem brać na nią leki) doprowadziły do rozwinięcia silnej choroby psychicznej, przez którą umarła z wycieńczenia. Ot, i cała historia „opętania” Anneliese Michel.

      Zresztą, na dodatek przez to opętanie sama dziewczyna znalazła się nagle w centrum uwagi wszystkich. Z „kurwy”, jak to nazywała ją matka, stała się ofiarą, którą każdy żałował.

      Odpowiedz
  836. giaur says:
    11.12.2013

    Józef Tkaczuk był woźnym pracującym w szkole podstawowej nr 15 przy ulicy Angorskiej na Saskiej Kępie, który od uczniów otrzymał przydomek Turek. apisy z tą nazwą własną pojawiały się najczęściej sezonowo w okresie np. kampanii wyborczych przy wyborach parlamentarnych czy prezydenckich: Tkaczuk na prezydenta, Tkaczuk naszym kandydatem, Tkaczuk dobrym Prezydentem, Demokratą i Turkiem. W okresie wyborów parlamentarnych w roku 1993 fenomen ten przekształcił się w happening – Józef Tkaczuk posiadał własne plakaty jako osoba startująca z fikcyjnej listy nr 68 wraz z programem wyborczym. Tego typu napisy pasożytowały także na plakatach wyborczych innych kandydatów czy partii politycznych.

    Odpowiedz
  837. outshined says:
    11.12.2013

    Ojcem współczesnego graffiti był austriacki cesarski urzędnik Josef Kyselak. Powiadano, że ekscentryczny Kyselak założył się, że w ciągu trzech lat pozostawi swój podpis w każdym słynnym zakątku Austro-Węgier. Wiadomo na pewno, że sporo podróżował, a szlak swych wędrówek znaczył malunkami. Przy pomocy czarnej farby i szablonu nanosił swoje nazwisko wszędzie, gdzie się działo, najczęściej na miejskich murach. Do czasów dzisiejszych ostało się szesnaście takich autografów, a najsłynniejszy wandal XIX wieku obwołany został ojcem chrzestnym graficiarskiego tagu. Niektórzy przypuszczali, że poszło o zakład z przyjacielem kto będzie kiedyś sławniejszy, inni uważali, że był nieszczęśliwie zakochany i liczył na to, że wybranka będzie przez to konfrontowana cały czas z jego nazwiskiem. Już za życia stał się tematem wielu anegdot. Jedna z nich opowiada o prywatnej audiencji u cesarza, który niezadowolony z „działalności” Kyselaka miał dla niego tylko ostre słowa. Gdy po audiencji cesarz zasiadł do pracy przy swym biurku okazało się, że jedna z rozłożonych na nim ksiąg jest przyozdobiona… KYSELAK. W oryginale w Dolinie Wachau można do dnia dzisiejszego oglądać ślady jego „działalności”.

    Odpowiedz
  838. bułeczkowy says:
    11.12.2013

    Po śmierci Karola Wielkiego, zwanego Charlemagne – jego następcy z dynastii Karolingów stali się cesarzami Świętego Cesarstwa Rzymskiego. Jednak nieustanne waśnie, intrygi i podstępne zamachy sprawiły, że po śmierci zamordowanego cesarza Berengara I, tron władcy Europy został przez prawie 40 lat pusty. Bez silnej władzy Europa pogrążyła się w zamęcie. Wtedy to papież Jan XII zaproponował tron cesarski królowi Niemiec Ottonowi zwanemu później Wielkim. Od tego czasu to Niemcy tacy jak Fryderyk Barbarossa, Fryderyk II Hohestaufen, Otton III, stali się władcami Świętego Cesarstwa Rzymskiego, które pod germańskim berłem łączyło ze sobą państwa Europy. Trudno się więc dziwić, że kiedy powstawała III Rzesza, Hitler chciał mieć w swoim posiadaniu Włócznię Przeznaczenia, którą kiedyś dzierżyli niemieccy cesarze jako symbol swojej władzy.

    Odpowiedz
  839. chomik says:
    11.12.2013

    Ocenia się, że heksagon powstał na skutek silnych prądów strumieniowych (o prędkości 320 km/h), które są obecne w okolicach północnego bieguna planety. Najciekawszy jest w tym wszystkim fakt, że od chwili jej odkrycia (przez sondę Voyager), czyli od początku lat osiemdziesiątych, formacja o średnicy 30 tysięcy kilometrów nie zmieniła swojego kształtu.

    Odpowiedz
  840. chomik says:
    11.12.2013

    Prawdopodobnie to Tesla,wystarczy przeczytać książkę „HAARP-Broń ostateczna”. Są tam wzmianki z wypowiedziami Tesli z New York Times wypowiedzianych parę dni przed Katastrofą Tunguską. Tesla mówił, że będzie robił eksperyment na wielką skalę.

    Odpowiedz
  841. Marea says:
    11.12.2013

    Meteoryt eksplodował nad powierzchnią podobnie jak ten z Czelabińska, większość wyparowała w momencie wybuchu zaś największy fragment wpadł do jeziora, fragmentu nie odnaleziono. Wg mnie najtrafniejsza hipoteza z tych wszystkich.

    Odpowiedz
    • Yossarian says:
      09.11.2014

      Jak wiadomo obiekt, który spadł na Ural również eksplodował w powietrzu, więc ta teoria jest w pewnym sensie potwierdzona i to dwukrotnie na terenie Rosji w ciągu nieco ponad stu lat. Jednak w przypadku meteoru czelabińskiego znaleziono jednak sporo fragmentów, a w przypadku tunguskiego to nadal tylko domniemania.

      Odpowiedz
  842. Megan says:
    12.12.2013

    Departament Q to trochę takie nasze Archiwum X, czyli archiwum niewyjaśnionych spraw sprzed kilku, a nawet kilkudziesięciu lat. A sam film w klimacie Wallandera.

    Odpowiedz
  843. Megan says:
    12.12.2013

    A propos relacji o powrocie na Bikini. Czytałam o niejakim Budzie Johnsonie. Leciał do Honolulu. Z jego bagażu podręcznego wystawały rozmaite rurki, wędki oraz inne metalowe i plastikowe akcesoria. Wracał z Bikini, gdzie spędził tydzień (za około 3 tys. dolarów). Opowiadał, jak niesamowite wrażenie robi wrak „Saratogi”, na którego pokładzie nadal stoją samoloty wyglądające jak gotowe do startu. A obok przepływają rekiny mieszkające w rafie koralowej. Wydawało się, że Buda wynajęto w charakterze żywej reklamy Bikini, ale nagle zaczął mówić o handlowaniu na Wyspach Marshalla ludzkim nieszczęściem, o wyciąganiu z kieszeni amerykańskich podatników miliardów za prawdziwe lub rzekome krzywdy. „Oni tutaj głęboko wierzą, że nie umiera się na żadne choroby, choćby popromienne, lecz, że każda śmierć jest wynikiem czarów”.

    Odpowiedz
  844. Assurbanipal says:
    12.12.2013

    Pierwsze spotkanie Heydricha z Himmlerem odbyło się w czerwcu 1931 r. i było wynikiem nieporozumienia. Himmler zamierzał stworzyć służby wywiadowcze SS i poszukiwał odpowiedniego kandydata na ich szefa. W czasie rozmowy okazało się, że Heydrich, pracujący wcześniej w marynarce, był radiooficerem, a nie – jak sądził Himmler – oficerem wywiadu. Jednak Himmler dał mu szansę. „Ma pan dwadzieścia minut” – powiedział. A Heydrich, który był bez pracy i zrozumiał, że w sprawach wywiadu Himmler jest bardziej niekompetentny od niego, przypomniał sobie, że jako kilkunastoletni chłopiec zaczytywał się w powieściach szpiegowskich. Zaczął blefować, mnożył zagadkowe terminy, a nawet szkicował diagramy. Himmler był zdumiony jego wiedzą. Przedstawił Heydrichowi warunki finansowe – raczej skromne – i poprosił, by przeprowadził się do Monachium. Jakkolwiek by to dziwnie brzmiało, Heydrich, człowiek, którego naziści nazywali „mózgiem Hitlera” i który odegrał potem kluczową rolę w „ostatecznym rozwiązaniu”, nie żywił wtedy żadnych nazistowskich sympatii. Wstąpił do NSDAP tylko dlatego, że taki był wymóg ubiegania się o nową pracę. Kilka miesięcy wcześniej nawet nie słyszał o istnieniu „Mein Kampf”, Hitlera nazywał pogardliwie „czeskim kapralem”, a Goebbelsa „pokurczem”.

    Odpowiedz
  845. czartorych says:
    13.12.2013

    Pierwszy historycznie odnotowany przypadek trollingu!

    Odpowiedz
  846. Assurbanipal says:
    13.12.2013

    Prawdopodobnie rzeczywistość – jak zazwyczaj – okaże się brutalnie banalna i manuskrypt zostanie odczytany jako dziwaczny, zaszyfrowany, średniowieczny podręcznik zielarstwa, balneoterapii i astrologii, być może wymieszanej z jakąś odmianą Kabały. Ale istnieje też inna możliwość – ta bardziej niepokorna i fascynująca. Oto poznamy ślad prastarej cywilizacji, dowiemy się czegoś o roślinach nie rosnących na Ziemi oraz przeczytamy parę informacji na temat wspaniałej embriologicznej wiedzy, użytej niegdyś do stworzenia współczesnego człowieka.

    Odpowiedz
  847. Krzysiek says:
    13.12.2013

    Jest koleś, który twierdzi, że rozwikłał rękopis Wojnicza. To fiński biznesmen – Veikko Latvala. Tajemnica manuskryptu polegała na tym, że zapisano go używając sylab stworzonych przez fale dźwiękowe. Sylaby dźwiękowe miały pochodzić z języka hiszpańskiego oraz włoskiego i były zmieszane z sylabami dźwiękowymi języka jakim posługiwał się autor tekstu. Ten język był unikalnym dialektem używanym w starożytnym Babilonie. Autor manuskryptu nie potrafił zapisywać tego języka, więc do własnych potrzeb stworzył alfabet i zasób słów. Wg Latvali księga poświęcona jest życiu roślin, farmacji, astrologii, astronomii i medycynie. Zawiera także przepowiednie wybiegające setki lat w przyszłość.

    Odpowiedz
  848. Krzysiek says:
    13.12.2013

    Agencja UPI donosiła: „Kapitan [Terauchi] stwierdził, że ujrzał światła większego obiektu i w pobliżu Fairbanks był w stanie dostrzec jego zarys w odległości 8 mil. Rysuje podobiznę tego co widział; wygląda to jak wielki orzech włoski. Załoga nie była przerażona – przyznaje Terauchi. – Chcieliśmy stamtąd uciec. Tak też się stało, za pozwoleniem FAA. Samolot zniżył pułap i wykonał kilka zwrotów. Obiekty jednak pozostały. […] Zapytany o zdenerwowanie, Terauchi odparł: – Jestem kapitanem i nie mogę się denerwować.”

    Odpowiedz
  849. mikhail says:
    13.12.2013

    Są też inne nieodczytane stare pisma. Na przykład: Proto-Elamicki, Dysk z Fajstos, Blok z Cascajal, Rongo-Rongo czy Kodeks z Rohońca.

    Odpowiedz
  850. Micz says:
    13.12.2013

    O rongo rongo pisaliśmy: http://www.tunguska.pl/rongo-rongo/

    Odpowiedz
  851. betyng says:
    13.12.2013

    Trudno mi skłonić się ku jednej tezie. Jednak osobiście uważam, że jest to sztuczny język, stworzony na potrzeby szyfru. Książkę mogą zrozumieć tylko wtajemniczeni. Ponadto zawarte ilustracje mogą być zmyłką autora. Książka może traktować zupełnie o czym innym niż wydaje się na pierwszy rzut oka. I tutaj pojawia się teza, że jest to dzieło o znaczeniu religijnym, należące do jakiejś sekty. Dla inkwizytora ta książka przypominałaby zwyczajną naukową pozycję wschodnią, a swoje prawdziwe oblicze objawiała tylko wtajemniczonym.

    Ale ponad te wszystkie tezy nachodzi mnie jedno zwątpienie. Oto cytat:

    „Ductus (czyli tempo, staranność i stopień nachylenia, z jakim litery zostały napisane) sugeruje, że skryba rozumiał, co pisze. Manuskrypt nie sprawia wrażenia, jakby każda litera miała być wymierzona przed naniesieniem jej na papier.”

    Wniosek płynie z tego dość ciekawy. Mianowicie autor rozumiał co pisze i umiał pisać tym zawiłym alfabetem. Płynnie. Kaligrafując. Każdy powinien się domyśleć bez trudu jak ciężko jest opanować nowy alfabet, który tak znacząco różni się od ojczystego (zakładając że była by to łacina, choć nawet pisma dalekowschodnie nie są do niego podobne). Ktoś musiał więc poświęcić wiele trudu aby opanować ten „język”. A czegoś takiego dla siurpryzy żaden hochsztapler by nie odstawił. Nawet w celach wyłudzenia „dotacji” od łatwowiernego bogacza.

    Jeszcze kwestia samej księgi. Została ona na welinie (pergamin z cielęcej skóry) który był bardzo drogim materiałem. Nie sądzę by w celu podrabiania konieczne było aż takie wykosztowanie. Z drugiej zaś strony księga nie była złocona, co jednak było bardzo popularne w owych czasach. Nawet księgi drukowane posiadały złocenia. Ta pozycja zaś takich zdobień została pozbawiona (przez autora/ów). Wyjątkowo drogi pergamin i brak złoceń. Jeżeli o mnie chodzi, widzę tu swoistą niekonsekwencję twórcy. Czy zamierzoną?

    I jeszcze wrażenia dodatkowe. Autor był słabym iluminatorem. Rysunki są raczej słabe jak na tamten okres. Wersy są krzywe. Autor nie stosował więc standardowego zabiegu kopistów i pisarzy – rysowania poziomych linii pomocniczych (takich jak w zeszytach).

    Reasumując. Dziwne to wszystko i niezrozumiałe. Więcej pytań niż odpowiedzi.

    Odpowiedz
  852. Astroff says:
    13.12.2013

    Bomba Cara to było coś. 50 megaton, czyli 2 tysiące razy Hiroszima. Pieprzone kacapy odpaliły ją na Morzu Arktycznym. Eksplozja omal nie zmieniła orbity Ziemi.

    Odpowiedz
    • alnonim says:
      08.08.2015

      Łykasz wszystko co tu przeczytasz jak młody pelikan.

      Odpowiedz
  853. toys says:
    13.12.2013

    Falcon weryfikuje poprawność odpalenia wszystkich 9 silników i pozwala na ich wyłączenie jeżeli jakieś z parametrów są niezgodne z normalnymi odczytami. Super sprawa ze można anulować start a nie jest się skazanym na późniejsze zniszczenie rakiety w locie.

    Odpowiedz
  854. Ewa says:
    13.12.2013

    Ciekawostką jest fakt, że Elon Musk zaoferował pomoc Dreamlinerom, którym psują się ostatnio baterie. Korzystają one z baterii litowo-jonowych, które są bardzo lekkie, lecz także mogą dostarczyć sporych problemów. Musk zdradził na Twitterze, że jest w kontakcie z głównym inżynierem Boeinga. Baterie SpaceX działają w statkach kosmicznych i rakietach, które narażone są ona wielokrotnie większe obciążenia niż samolot pasażerski, dlatego powinny zdać egzamin także w Dreamlinerze.

    Odpowiedz
  855. Insider says:
    14.12.2013

    Elon Musk to megaloman? Może troszkę. Ale weźmy choćby Teslę. Nie wynalazcę Teslę, ale motoryzacyjną firmę Elona Muska – Tesla Motors. Giełda wywindowała jej wartość w ciągu ostatnich miesięcy do 20 mld dolarów! Na pierwszy rzut oka to szaleństwo, bo Tesla Motors wyprodukowała w 2012 r. zaledwie 21 tys. pojazdów. Jej konkurenci – giganci z Forda, General Motors czy Toyoty – tyle produkują dziennie, a mimo to ich giełdowa wycena jest tylko kilkakrotnie większa. Na dodatek Tesla w tym roku – po 10 latach działalności – po raz pierwszy zanotowała zyski.

    Odpowiedz
  856. sportpomnikow says:
    14.12.2013

    Wygląda jak nadepnięty Fiat 500. Właściwie Fiat 500 + Ford Ka. Generalnie mam dość newsów okraszonych renderami! Będzie jeżdżący samochód z silnikiem to wtedy mogę o tym poczytać. Takie obrazki teraz może zrobić każdy, dopóki nie powstanie prawdziwy samochód, to niech się nie podniecają.

    Odpowiedz
  857. viper says:
    14.12.2013

    Bardzo interesujące rozwiązanie, ale w wersji 2-drzwiowej będzie karykaturą
    samochodu osobowego !!! Nowe zmodernizowane wersje samochodów
    będą miały wzięcie tylko w wersji 4-drzwiowej i z silnikiem co najmniej 80 KM !!!

    Odpowiedz
  858. awl says:
    14.12.2013

    Moim zdaniem totalne nieporozumienie. Wygląda jak skrzyżowanie garbusa z Mini Morrisem. Syrena była samochodem RODZINNYM, użytkowym a nie zabawką dla bananowej młodzieży. To coś wygląda nie jak samochód, lecz jak gadżet – nie o to chyba chodzi w szyldzie Syreny.

    Odpowiedz
  859. Jarek says:
    14.12.2013

    Nie wiem jak do tej pory było z wiedzą innych na temat tej barwnej osoby jak Elon Musk, ale po ostatnich doniesieniach medialnych pewnie większość go już kojarzy. Chodzi mi o doniesienia o Hyperloop, a więc o nowym rodzaju transportu, idealnym na średnich dystansach. Musk zauważył, że na dystansach mniej więcej 500-600 km (nie większych niż 1500 km) nie opłaca się korzystać z samolotów, ponieważ podróż na lotnisko, odprawa itp. trwają dłużej, niż sam lot. Z drugiej strony to trochę za daleko na podróż samochodem, czy nawet pociągiem. Konkretnie zajął się trasą Los Angeles – San Francisco. Koncepcja Hyperloop ma być rozwiązaniem tego problemu (transportu na średnich dystansach). Hyperloop to w olbrzymim skrócie rura, w której poruszają się kapsuły transportujące pasażerów, a które mogą rozpędzić się do prędkości 1200 km/h.

    Odpowiedz
  860. ziggy says:
    14.12.2013

    SpaceX niedawno testował nowe silniki Merlin 1D do Falcona. Wykorzystują one naftę jako paliwo, a ciekły tlen jako utleniacz. Produktami takiej reakcji jest dwutlenek węgla i woda (jeśli następuje spalanie całkowite).

    Odpowiedz
  861. MisternyJoe says:
    14.12.2013

    To UFO-matka było ponoć wielkości katowickiego spodka 🙂

    Odpowiedz
  862. Jarek says:
    14.12.2013

    Szkoda, że Mr Hellyer nie powiedział skąd czerpie swoją wiedzę. Rozumiem, że tylko słyszał o zamrożonych ufolach, ale ich osobiście nie widział. Chociaż kto wie, może USA dopuściła Kanadę do swoich sekretów 😉

    Odpowiedz
  863. Mirek Adamski says:
    15.12.2013

    Rysunki? Prześliczne, z detalami, pełne artyzmu i pietyzmu. Tusz? Dobrze nałożony, świetnie oddający klimat historii. Kolor? Bardzo dobrze dobrany, świetnie nałożony, tam gdzie ma być mrok – mroczny, gdzie nie – brak go (mroku, nie koloru). Scenariusz? Jak na pierwszy numer restartującego całe uniwersum DC dobry. Pokazuje pierwsze występy „nowych” bohaterów, ich relacje (potyczki słowne pomiędzy Batmanem i GL są świetne!) oraz charakter. Świetnie rozpisane postaci, dobre dialogi (choć na nie na za wysokim poziomie), historia dość dobra. Pokazuje jak się to wszystko zaczęło oraz ukazuje co się zdarzy w przyszłości. Mimo że niektórzy narzekają na poziom scenariusza, ja dostałem to czego się spodziewałem. Dobrą rozrywkę o bohaterach z zabarwieniem humorystycznym. Z mojej strony POLECAM!

    Odpowiedz
  864. Mirek Adamski says:
    15.12.2013

    A wiecie co Chiński łazik powinien zrobić na początku ? Wbić paliki, żeby zaznaczyć swoją działkę. Najprościej by było gdyby sonda podjechała do amerykańskiej flagi (o ile tam jest), i ogrodziła ją palikami. 1% amerykańskie, a 99% Chińskie terytorium. 😀

    Odpowiedz
  865. MisternyJoe says:
    15.12.2013

    Kto wie czy Hindusi nie uprzedzą skośnookiego. Indie też mają kosmiczne ambicje.

    Odpowiedz
  866. Marea says:
    15.12.2013

    W czasie wojny Niemcy zabrali włócznię z Wawelu. Rzekomo do badań. Po pewnym czasie oddali. Powstało pytanie dlaczego w ogóle zwrócili, a jeśli zwrócili, to czy oryginał. Sprawami ze strony polskiej zarządzał kardynał Sapieha. Szwaby przy całym swym barbarzyństwie nie chcieli zadzierać z Kościołem i dlatego zwrócili. Badano potem artefakt w Polsce i stwierdzono, że ZAPEWNE do wawelskich zbiorów trafiła ta sama włócznia, którą szwaby „wypożyczyły” w 1939.

    Odpowiedz
    • Plissken says:
      07.06.2015

      W powieści „Krzyżowcy” Zofia Kossak opisuje znalezienie włóczni w Antiochii. Nie wiedziałem tylko, że to ta sama włócznia 🙂

      Odpowiedz
  867. Jabby says:
    15.12.2013

    Ludzkość w ciągu kilku tysięcy lat przeszła drogę od prymitywnych narzędzi do lotów na Księżyc. Ale co to jest kilka tysięcy lat w porównaniu do wartości kosmicznych, gdzie wiek gwiazd i planet jest liczony w miliardach. Może więc inne cywilizacje rodziły się i umierały na długo przed nami. Może jeszcze mają to przed sobą. Tak czy siak dość mało prawdopodobne jest że ktoś się znajdzie blisko nas przy takich odległościach między gwiazdami i na tym samym etapie rozwoju co my. A jeżeli wiek istnienia takich istot jest liczony w milionach lat, to może się to dla nas nie skończyć zbyt dobrze. Wystarczy popatrzeć na historię ziemi i kontakty wyżej rozwiniętych cywilizacji z tubylcami. Niemal zawsze ci ostatni nie wychodzili na tym dobrze.

    Odpowiedz
  868. emdobry says:
    15.12.2013

    Warto przy okazji wyjaśnić jeden mit. W szkole uczono nas, że Otton III przyjechał do Gniezna i podarował Bolesławowi Chrobremu kopię Włóczni św Maurycego, ponieważ bał się końca świata w 1000 roku i chciał się zrobić dobrym. Otóż nie. On miał plan budowy cesarstwa niemieckiego włączającego do swego dominium Słowian. Kopie Włóczni podarował też kilku innym władcom.

    Odpowiedz
    • Archeoziele says:
      03.01.2014

      Otton nie miał w planach utworzenia Cesarstwa Niemieckiego. Chciał odbudować Cesarstwo Rzymskie, skupiając tym samym wszystkie chrześcijańskie ziemie w Europie.

      Odpowiedz
  869. vaccino says:
    15.12.2013

    Z tej apokaliptycznej wizji końca świata według wszelkiego prawdopodobieństwa to Rosjanie epokę lodowcową przetrwają. Ruskie w bojach ze śniegiem zaprawieni,a poza tym będzie zajęcie, jak się z sąsiadami zrzucą na kopanie szklarni 1000m. pod lodowcem. Poza tym gdzieś był taki kawał o Rosjanach i było w nim napisane mniej więcej: „zamarza ruski alkohol – Rosjanie chodzą wk%%!ieni…”

    Odpowiedz
  870. Gracz says:
    15.12.2013

    Po angielsku, bo po angielsku, ale gościu wyjaśnia o co chodzi z tym wulkanem.

    http://www.youtube.com/watch?v=_PxDGiVQNg8#t=71

    Odpowiedz
  871. Sierioznyj says:
    15.12.2013

    Bardzo poważna deklaracja, która wiele osób pozostawiła bez złudzeń padła w 1997 r. Właśnie wtedy William Cohen – ówczesny sekretarz obrony powiedział, że niektóre państwa mogą uskuteczniać prace nad systemem umożliwiającym wywoływanie trzęsień ziemi oraz innych kataklizmów, a także anomalii pogodowych. Inni włączają się nawet w prace nad odmianą eko-terroryzmu, który pozwala na modyfikację klimatu, inicjację trzęsień ziemi czy powodowanie erupcji wulkanów poprzez zdalne uruchomienie fal elektromagnetycznych

    Odpowiedz
  872. emdobry says:
    16.12.2013

    W niepodległej Ojczyźnie zajął się pracą akademicką, oraz był doradcą w sprawach przemysłu zbrojeniowego w Ministerstwie Spraw Wojskowych oraz do spraw Azji w Ministerstwie Przemysłu i Handlu. wciąż jednak pragnie poznawać świat. Z własnej już woli, bez historyczno-politycznego przymusu odwiedził m.in Amerykę Północną, Hiszpanię i Zachodnią Afrykę. relacje z jego podróży i felietony publikowane są w Rzeczpospolitej, ABC, Kurierze Warszawskim, Słowie Polskim. Zostaje również wiceprezesem Polskiego klubu Turystycznego. W 1932 roku jego powieść „Głos pustyni”. Doczekała się adaptacji w filmie „Sokół pustyni”- Film ten rozgrywał się w niecodziennych dla polskiego kina dwudziestolecia międzywojennego plenerach pustynnych. Główną rolę w tym awanturniczym romansie zagrała ówczesna gwiazda kina – Eugeniusz Bodo. Pod koniec lat 30 zwiedził Palestynę, Syrię i Mezopotamię, swoje refleksje opisując w pozostającej wciąż aktualnej książce- „Gasnące ognie” . Konflikty rozgrywające się wokół Świętych miejsc za czasów Ossendowskiego, wciąż niestety pozostają aktualne, podobnie jak konflikt arabsko- żydowski, którego współczesną genezę również przedstawiono w „Gasnących ogniach”.

    Odpowiedz
  873. Brytol says:
    16.12.2013

    Polecam przeczytać „Zwierzęta, ludzie, bogowie”- to jest prawdziwy skarb.

    Odpowiedz
  874. ziggy says:
    16.12.2013

    Okazało się, że Ossendowski w okresie I wojny światowej był współpracownikiem kontrwywiadu carskiej Rosji. Bardzo utalentowanym. Ujawniał w swoich publikacjach działalność wywiadu niemieckiego i zbrodnie, których Niemcy dopuszczali się na froncie. Zawsze mieliśmy szczególne układy z Rosjanami. Naszym rodakom powierzano często niezwykle trudne zadania, z których wywiązywali się znakomicie. Poszukiwano legendarnej Bramy Agharty, która jakoby stanowi wejście do podziemnych tuneli Shambali opasujących kulę ziemską. Dotarł do nich Ossendowski, tak jak kilkanaście lat wcześniej rewolucjonista Feliks Kon. Zachowały się raporty z ich podróży.

    Odpowiedz
  875. Lucky says:
    16.12.2013

    Leszek Cichy powiedział właśnie: „Moim zdaniem tam, gdzie nie ma już żadnej szansy, a tylko narastające zagrożenie, każdy ma prawo odejść. Ma takie prawo i żaden kodeks moralny nie może mu tego zabronić. Jeśli oczywiście jest kodeksem ludzi żywych i chce służyć moralności, a nie abstrakcji. Nie oznacza to, że w opisanej sytuacji każdy musi z tego prawa korzystać. Jeżeli nie skorzysta, nie będzie to jednak decyzja wynikająca z moralnego obowiązku, ale będzie to decyzja heroiczna, ponieważ właśnie to jest istotą heroizmu. To działanie poza granicą obowiązku, a często za cenę życia”.

    Cichy zapomniał dodać, że Bielecki nie „odszedł”, tylko od razu na początku ataku szczytowego uciekł pozostałej trójce. Nie ratował więc dramatycznie swojego tyłka, tylko or początku porzucił swoją ekipę. Rzadko coś takiego zdarza się w górach.

    Odpowiedz
  876. Mikołaj K. says:
    16.12.2013

    Amerykanie pewnie zastanawiaja sie co by tu szybko poslac na ksiezyc zeby upolowalo Ja osobiscie ciesze sie ze jeszcze przed smiercia dowiem sie czy to ladowanie, ktore ogladalem w telewizji bedac na Mazurach na rybach bylo fikcja czy tez rzeczywistoscia.

    Odpowiedz
  877. enorilolo says:
    17.12.2013

    Krok w przód 🙂

    Odpowiedz
    • MisternyJoe says:
      07.12.2014

      Tak, tyle że minął już rok i na razie nic się nie dzieje. Sprzęt jest w stanie hibernacji.

      Odpowiedz
  878. Mikołaj K. says:
    17.12.2013

    Według Platona stolica Atlantydy była zbudowana z kilku kręgów będących kanałami! Widzicie może jakieś analogie? Gdyby zalać to miejsce wodą, czy nie powstałyby takie właśnie koncentryczne kręgi będące kanałami?

    Odpowiedz
  879. lisa2 says:
    17.12.2013

    Jest woda – jest tlen i wodór, nic nie wiemy o azocie, ale hel możemy przywieźć. Co prawda będziemy cienko śpiewać, a właściwie mówić, ale nic to.

    Będziemy musieli wysłać najpierw zbiorniki i aparaturę przetwarzającą grunt marsjański na potrzebne nam pierwiastki i związki chemiczne, a następnie drugą wyprawę – oczywiście bezzałogową – która założy tam szklarnie, stworzy i utrzyma szklarnie z potrzebnymi nam do życia jadalnymi roślinami. Dopiero wtedy będziemy mogli tam wysłać załogę ludzką, która będzie mogła uzupełniać swoje menu świeżymi produktami roślinnymi lub przetworzonymi, gdy te będą niejadalne smakowo.

    Ale tego już nie dożyję.

    Potem będzie gorączka złota i diamentów, a potem jakaś korporacja wykupi tereny roponośne i to będzie na tyle dla całej ludzkości.

    Zbliżają się wojny międzyplanetarne.

    Odpowiedz
  880. ciekawski says:
    17.12.2013

    O ile pamiętam – to już ze 30 lat temu niektórzy – odważni naukowcy wysuwali hipotezy – że większość wielkich Pustyń na Ziemi – powstało po 'Atomowych Wojnach Bogów’ w starożytności ? Przecież kiedyś Sahara – była żyzną krainą, obfitującą w roślinność i zwierzynę – tylko 'coś’ się stało tysiące lat temu ?…To samo w Egipcie – podobno deszcze przestały padać tam 9 tys. lat p.n.e., a tymczasem – na grzbiecie Sfinksa są wyżłobione przez kilkusetletnie ulewy – bruzdy…? A podobno Sfinks ma tylko 3500 lat…? Niektórzy naukowcy wysuwają teorie – że może mieć nawet 30 tys. lat…

    Odpowiedz
  881. Marcin Podlewski says:
    17.12.2013

    Wciągnąłem się w iPhonowe Tiny Death Star — pixelowa grafa, stare i dobre Star Warsy, free. Bez „kupowania” imperialnych „bucksów” budowałem sobie małą Gwiazdę Śmierci w przerwach na kawie. Dwie minuty klikania, wyłączałem i zapominałem wiedząc, że imperialni pracują tam gdzieś jak mrówki budując kolejny poziom.

    Wybudowałem tego szajsu ponad 30 poziomów, plus imperialne w „piwnicy”. Dziś rano chciałem znowu poprzydzielać zadania. Wszystko ZNIKNĘŁO. Zapraszamy do budowy OD POCZĄTKU.

    Gdzie mój czas? Gdzie moi pikselowi przyjaciele? Gdzie się podziało to całe gówno?!

    Damn You, Disney Mobile! 🙂

    Odpowiedz
  882. Moz says:
    17.12.2013

    Gdyby przepowiednia była w pełni dokładna, to mercedes powinien był uderzyć w dwupoziomowy autobus (double-decker bus). A takie są tylko w Londynie 🙂

    Odpowiedz
  883. BiałaSmoła says:
    17.12.2013

    Piri Reis występuje sobie spokojnie w grze Assassin’s Creed: Revelations. Oto jak go tam przedstawiają: Piri urodził się w 1467 roku w Imperium Osmańskim w mieście Gallipoli. Za młodu, po porzuconej karierze pirata dołączył do marynarki sułtana jako kaper i dzięki swym zdolnościom szybko awansował do rangi nawigatora. Otrzymał tytuł admirała (Reis) i walczył w wojnie przeciwko Wenecji w latach 1499 – 1503. Po jej zakończeniu osiadł w swoim sklepie przy Wielkim Bazarze w Konstantynopolu, gdzie studiował kartografię.

    Odpowiedz
  884. Dobrodziej says:
    17.12.2013

    Historia świata w wersji oficjalnej, jaką znamy, jest bujdą, bo wg niej cywilizacje zaczęły się kilka tysięcy lat temu, a to nie jest prawdą, bo wcześniej istniało ich wiele i regularne globalne kataklizmy je zmywały z powierzchni Ziemi, tak jak wielka powódź, której wspomnienia są w kulturach na całym świecie, a która była najprawdopodobniej wynikiem nagłego przebiegunowania. Duże ciało niebieskie przelatujące niedaleko mogło przyciągnąć wodę na Ziemi, tak jak Księżyc ją przyciąga w czasie przypływu i stworzyć falę, która się przemieszczała przez cały glob, a na koniec wody mogły utworzyć w innych miejscach morza i oceany, jeśli trwale zmieniło położenie jądro Ziemi, to tłumaczy zniknięcie takich lądów jak Mu, Lemuria czy Atlantyda. To ciało niebieskie jest opisywane np. w sumeryjskiej mitologii jako Nibiru. No i cała historia się prawdopodobnie powtarza, czyli co ileśtam tysięcy lat (np. 25920 – święta liczba masonów) następuje kataklizm, który wszystko „czyści” i zabawa z budową cywilizacji zaczyna się od nowa 🙂

    Odpowiedz
  885. MisternyJoe says:
    18.12.2013

    Jest jeszcze inne rozwiązanie. Kolumb mógł przywieżć info od tubylców, że na południe od Ziemi Ognistej leży jakiś ląd. No i naszkicował go.

    Odpowiedz
  886. Dobrodziej says:
    18.12.2013

    Nie jestem przekonany, czy wierzyć w teorie spiskowe na temat lądowania na księżycu, a raczej o jego braku. Ale jedno zdaje się być prawdziwe: zdjęcia ostro retuszowano. Może po prostu po to, żeby było co pokazać. Kiedyś trafiłem na stronę spiskową, na której był link do pobrania sobie oryginalnej fotki z serwera NASA. Następnie ten plik należało załadować do programu typu photoshop i rozjaśnić na maksa, jakąś tam inteligentną procedurą – i okazywało się, że poszczególne detale na zdjęciu znajdują się na prostokątach o różnej jasności: po prostu zdjęcie było collagem. Kilkadziesiąt lat temu nie zakładano, że każdy będzie sobie mógł to w domu obrabiać.

    Przyznam, że to zachwiało moją pewnością co do uczciwości NASA. Zwłaszcza, że istniały jeszcze dwa zdjęcia z różnych misji, w różne punkty księżyca… a w tle była ta sama dekoracja… Niestety, nie pamiętam dokładnie linku do tego zdjęcia. A warto by chyba sprawdzić, czy nadal leży na serwerze. A może je poprawiono? 🙂

    Odpowiedz
    • Ja says:
      28.07.2019

      Leży na serwerze, ale jest to zdjęcie o tragicznej jakości. Wystarczy pobrać to samo zdjęcie w lepszej rozdzielczości i artefaktów już nie ma 🙂

      Odpowiedz
  887. Jeżdżu says:
    18.12.2013

    Von Braun, dziennikarz śp Walter Cronkite oraz załoga Apollo 17 w ciekawym wywiadzie z epoki.

    http://www.youtube.com/watch?v=OJOq1NRG9fE

    Odpowiedz
  888. Jeżdżu says:
    18.12.2013

    Wyguglałem ciekawy film pokazujący Warszawę roku 1936. Jej życie codzienne i architekturę. A tak w ogóle to zamawiam więcej artykułów o starej Warszawie 😉

    http://www.youtube.com/watch?v=CwqHPIBeYd4

    Odpowiedz
  889. janek kranc says:
    18.12.2013

    Wygląda jak Ursus z oderwanym dachem 🙂

    Odpowiedz
  890. Gall A says:
    18.12.2013

    Znam relacje osób, które podróżowały Luxtorpedą przed 39 r. Szczególnie dobrze sprawdzała się na krętych trasach górskich, a zwłaszcza do Zakopanego, gdzie klasyczny pociąg trzykrotnie musiał przepinać lokomotywę z początku składu na koniec (Płaszów, Sucha Beskidzka, Chabówka). Luxtorpeda posiadała na swych końcach kabiny maszynisty. Czas przejazdu był w ten sposób dodatkowo skrócony o ok. 1 godz.

    Odpowiedz
    • smuk says:
      19.12.2013

      Czas dojazdu z Krakowa do Zakopanego nie leży w długiej podróży po torach czy szosą, ale w niewielkiej mieścinie pod nazwą Zakopane.

      Chodzi o to, że Zakopane może pomieścić maksymalnie kilkadziesiąt tysięcy ludzi – miejscowych i przyjezdnych. Gdyby wybudować do niego autostradę ośmiopasmową lub szerszą – to i tak przed samym wjazdem na rogatkach stałyby w kolejce, bo wszystko w Zakopanem byłoby zapchane.

      Poza tym nie mamy cara Mikołaja, który wytyczał drogi żelazne pod linijkę. My musimy omijać rzeczkę, górkę, każdy dołek – dlatego z trasy 100 kilometrów droga staje się dwukrotnie dłuższa, a na wąskich torach jakie są standardem w Polsce pociągi muszą zwalniać przed zakrętami. A wystarczyłoby przyjąć szerszy standard, jaki panuje u braci na wschodzie i już podnosi się bezpieczna szybkość podróżna. Gierek usiłował nam wprowadzić takie tory do zagłębia śląskiego.

      Odpowiedz
  891. marcin82 says:
    18.12.2013

    Luxtorpeda jest ok ale w czasach świetności pociąg spalinowy Latający Ślązak na trasie Bytom – Berlin (ponad 500km) pędził już nawet 160km/h i pokonywał całą trasę w zaledwie 4 godz. i 25 minut! To była prędkość! Teraz tą samą trasę pociągi pokonują w ponad 8 godzin.

    Odpowiedz
  892. doktor Gonzo says:
    18.12.2013

    Jeśli ktoś się wybiera na sylwestra do Dubrownika, to będzie miał okazję obejrzeć na własne oczy mapę Piriego Reisa. Będzie ona tam wystawiana do 31 grudnia. Stało się tak z okazji 500 rocznicy opublikowania mapy świata przez osmańskiego kartografa. Tak, mamy właśnie 500-tną rocznicę!

    Odpowiedz
  893. Hubi says:
    19.12.2013

    „Po siedemdziesięciu latach pojawią się w Polsce pociągi o podobnym statusie. W 2014 r. po nadwiślańskich torach zacznie jeździć Pendolino.”

    Czy w takim razie bilet będzie kosztował 1/3 średniej pensji? 😉

    Odpowiedz
    • Micz says:
      19.12.2013

      Obecnie robotnik w Polsce zarabia więcej niż nauczyciel czy urzędnik. Przed wojną te proporcje wyglądały zupełnie normalnie. Ale zakładając, że średnia obecna pensja brutto to około 2000 PLN, czyli netto to jakieś 1200 PLN. Obecnie zwykły bilet Warszawa-Gdańsk kosztuje jakieś 150 PLN. Pendolino może kosztować 350, czyli będzie to praktycznie owo 30%.

      Odpowiedz
  894. Hubi says:
    19.12.2013

    To ciekawe. Francuzi zbudowali Statuę Wolności we Francji, podarowali ją Amerykanom (oficjalne przekazanie amerykańskiemu ambasadorowi), rozłożyli, wywieźli do USA i tam z powrotem złożyli, gdzie stoi do dziś. A u siebie zbudowali mniejszą kopię, która cieszy oko na wyspie na Sekwanie. Ale chyba bardzo brakowało im oryginału, skoro jeszcze skopiowali płomień tej z Nowego Jorku i postawili na tunelu…

    Odpowiedz
    • Mark says:
      19.12.2013

      Rzeźba została ofiarowana miastu Paryż w 1989 roku przez gazetę „International Herald Tribune”, która od darczyńców otrzymała około 400 tysięcy dolarów na stworzenie obiektu. Podjęta w 1987 roku inicjatywa stworzenia rzeźby była kulminacyjnym punktem obchodów stulecia wydawania tej angielskojęzycznej gazety w Paryżu.

      Odpowiedz
  895. Hubi says:
    19.12.2013

    Dziś dzwonił do mnie pan w imieniu banku, w który mam konto już ponad 10 lat. Zaproponował mi, że ponieważ się połączyli z innym bankiem, to może mi założyć drugie konto, zupełnie za darmo, z którego wszystkie operacje są za darmo (lub tak zrozumiałem), i że mogę do niego mieć kartę, i że będzie dostępne w tym samym systemie transakcyjnym przez internet. Podziękowałem, bo to jakby mieć drugi telefon po to, żeby mieć. Pan telemarketer nalegał, żebym uzasadnił swoją decyzję, bo przecież to tylko 40 sekund i drugie konto będę miał założone, i dlaczego się w ogóle opieram. Nie wystarczała mu odpowiedź „bo nie potrzebuję”. „Ale dlaczego?!” pytał. Ręce opadają…

    Bardzo lubię też takie rozmowy:
    – Czy dodzwoniłem się do właściciela firmy?
    – Tak.
    – Chciałbym zaproponować…
    – Ale o jaką firmę panu chodzi?
    – No pana firmę.
    – Ale ja mam kilka firm, więc o którą PANU chodzi?
    – Eee… no…

    Odpowiedz
  896. doktor Gonzo says:
    19.12.2013

    Nie wiem czy w III Rzeszy jakikolwiek wyrok mógł być sprawiedliwy. Jeśli choroba była prawdziwa oznacza to, że nie mógł ponosić odpowiedzialności za swoje czyny i powinien zostać umieszczony w jakimś zakładzie psychiatrycznym (choć z tego co pamiętam w Rzeszy eliminowano chorych umysłowo jako słabe ogniwa narodu niemieckiego). Spodziewałabym się raczej, że takiego wprawionego mordercę wyślą na front albo przyjmą do Gestapo. Eksperymenty raczej mieli na kim robić…

    Odpowiedz
    • Mundrol says:
      21.03.2015

      Sęk w tym, że Ludtke był mordercą, ale niezbyt stabilnym. Wcielenie go do Gestapo mogłoby spowodować krwistą awanturę w tymże.

      Odpowiedz
  897. doktor Gonzo says:
    19.12.2013

    Oto cała polska paranoja. Kupujemy Pendolino za 430 mln euro, czyli ponad miliard zeta, podczas gdy nowosądecka firma Newag wyprodukowała pociąg pasażerski „Impuls”, który – jako pierwszy skonstruowany w Polsce – przekroczył prędkość 200 kilometrów godzinę. To są te nowoczesne maszyny, które od 2009 roku jeżdżą w Szybkiej Kolei Miejskiej w Warszawie. To po co to Pie…lino?

    Odpowiedz
    • Mark says:
      19.12.2013

      To jeszcze pikuś. Maszyna której projekt pokazała w 2013 bydgoska Pesa będzie mogła poruszać się z prędkością 250 km/h. Czy powstanie, cholera wie. Skoro rząd podpisał kontrakt na Pendolino, jest to musztarda po obiedzie. Jak zwykle w Polsce….

      Odpowiedz
      • wnikliwy says:
        19.12.2013

        Na stronie Pesy nie ma infa o tym projekcie. Przynajmniej ja nie widzę. Widzę za to, że firma istnieje od 1855 i nie ma wielkich dokonań na koncie. Wagony sypialne dla Litwy robiła. Kiedyś bił ją Lilpop Rau Lowenstein, obecnie zachodnia konkurencja. Wydaje mi się, że konkurowanie z Pendolino to jedynie smętny majak, do którego dopłacilibyśmy jeszcze więcej.

        Odpowiedz
  898. eMTe says:
    19.12.2013

    Nawet ogromne spiętrzenie zbiegów okoliczności nie sprawia, że przestają one być tym czym są pojedynczo – zbiegami okoliczności. 🙂

    Odpowiedz
    • Micz says:
      19.12.2013

      Tym właśnie argumentem sceptycy podpierają wiele wersji oficjalnych. Co z tego, że prawdopodobieństwo zaistnienia „magicznej kuli” jest jak jeden do miliarda, a szansa żeby strzelec trafił prezydenta w głowę z takiego kąta i odległości jak Oswald, jest jak jeden do 1000, co razem daje nam prawdopodobieństwo 1 do biliona? Ma tak być i już 🙂

      Odpowiedz
      • eMTe says:
        19.12.2013

        Ja jestem sceptykiem totalnym – nie wierzę ani w spiski ani w wersje oficjalne. Ba, nie wierzę nawet samemu sobie, tak na wszelki wypadek. 😉

        Odpowiedz
        • Micz says:
          19.12.2013

          To odwrotnie jak ja, bo ja wierzę wyłącznie sobie 😉 Nigdy też nie należałem do żadnego stowarzyszenia, partii czy organizacji.

          Odpowiedz
          • Hubi says:
            19.12.2013

            Od jakiegoś miesiąca też wierzę tylko sobie. Ale zdarza mi się pomyśleć „po co się oszukujesz”. Więc chyba prawdy nie ma 😉

  899. eMTe says:
    19.12.2013

    Ja kiedyś wprawiłem w osłupienie panią, która zaproponowała mi tzw. „instrument finansowy”. Zacząłem od najprostszego argumentu, że nie chcę bo nie. Na co ona: ale to się panu bardziej opłaci. Na co ja: ale ja nie lubię ryzyka, wolę wygodę, nie chcę żeby mi się bardziej opłacało. Panią wcisnęło w fotel i popatrzyła na mnie jak na wariata – widocznie pierwszy raz zobaczyła kogoś kto nie przelicza życia na pieniądze. 😀

    Odpowiedz
  900. MisternyJoe says:
    19.12.2013

    Też nie wiemy jakie to były projekty. Polakom niejedno się roi.

    Odpowiedz
  901. MisternyJoe says:
    19.12.2013

    Ursus miał siedziska znacznie wyżej, chłopie 🙂

    Odpowiedz
  902. MisternyJoe says:
    19.12.2013

    Po naszemu nazywa się to kalb ar- riszat 🙂

    Odpowiedz
  903. MisternyJoe says:
    19.12.2013

    No, nie wiem czy Rzeźnik z Hannoweru nie miał większych kłów i pazurów. Ludke gwałcił i mordował, natomiast Rzeźnik (Haarman) obdzierał ze skóry chłopców. Wczesny sadysta-pedofil. W ogóle zastanawia ten wysyp seriali w przedwojennych Niemczech. Mieli przecież jeszcze czwartego demona – Petera Kurtena!!

    Odpowiedz
  904. Dyro says:
    19.12.2013

    Moja mała hipoteza. Piri z pewnością znał dzieła starożytnych i wierzył w istnienie sporego Terra Australis, który miał na południu równoważyć ciężar kontynentów na północy (o ile pamiętam z tego wynikał postulat istnienia owego kontynentu). Wiedział też o odkryciach Hiszpanów, ale nie znał południowego „zakończenia” Ameryki Południowej, gdyż Magellan jeszcze nie udał się na swą wyprawę. Co zrobił Piri ? Wysnuł hipotezę, że Ameryka Płd. rozszerza się w wielki kontynent, czyli Terra Australis. Zamieścił to na swojej mapie i już.

    Odpowiedz
  905. reyden says:
    19.12.2013

    Akurat w tamtych czasach była technologia umożliwiająca podróże z prędkością 115+ km/h . W 1938 roku parowa lokomotywa LNER A4 ustanowiła rekord prędkości dla pociągów parowych – 201 km/h ! . Jej prędkość normalnie wynosiła 144 km/h . Budowany na początku lat 40 ciężki parowóz BigBoy mógł jechać z prędkością ~ 130 km/h Polski Pm36 „Piękna Helena” – 135-140 km/h DR 18 201 – obecnie najszybszy czynny parowóz – 180 km/h .

    Odpowiedz
  906. Franek says:
    19.12.2013

    Problem w tym, że rozmaici publicyści bazują na bibliografiach naukowych obarczonych błędami. Tymczasem wszyscy naukowcy okresu historii Międzywojnia kłamią, albo przynajmniej mylą się (jak Łojek i Wieczorkiewicz). Było kompletnie inaczej, co punkt po punkcie udowodnił amator, niejaki Janusz (Antoni) Choiński (np „Choroba (umysłowa-alkoholowa) ministra Józefa Becka jako główna przyczyna wybuchu II Wojny Światowej). Należało skorzystać z propozycji Chamberlaina i tylko przepuścić Hitlera na Rosję ( po to dawał te gwarancje!) , włączyć się do wojny dopiero w odpowiedniej chwili, po odpowiedniej stronie. Nie do wiary ile fałszerstw jest w książkach naukowych tego okresu.

    Odpowiedz
    • dejwis says:
      14.01.2019

      A najlepiej jakbyśmy poszli razem z Hitlerem. Wschód dla nas, Zachód dla nich, Włochy zajęłyby Bałkany. Myślę, ze nasi lepiej poradziliby sobie pod Moskwą nie mówiąc już o tym, ze atak nastąpiłby z dużo większą siłą. Hitler spokojnie mógłby okupować resztę Europy łącznie z Anglią. Jeżeli byśmy się odczepili od Stanów Zjednoczonych, to możliwy byłby pokój i zaakceptowanie nowego porządku, bo w końcu w polityce międzynarodowej króluje pragmatyzm. Nikt w USA by nie zapłakał za Francją, Anglią i resztą, tak jak nie płakali za Polską.

      Odpowiedz
  907. reyden says:
    19.12.2013

    To skutek poprzedniego przebiegunowania. Strumień zaktywizowanej magmy uderzał w przesuwającą się skorupę ziemską. Gdzieś w pobliżu powinien być drugi, mniejszy ślad tej aktywności magmy. Połączony z okiem wyznaczy kierunek przesunięcia ziemskiej skorupy.

    Odpowiedz
  908. wnikliwy says:
    19.12.2013

    Byli, byli. W 1972 zrobienie takiej animacji komputerowej byłoby niemożliwe. Widzimy tutaj film nakręcony przed lądowaniem podczas przelotu nad doliną Taurus-Litrov.

    http://www.youtube.com/watch?v=_mFkJv7sXwA

    Odpowiedz
  909. wnikliwy says:
    19.12.2013

    Już z chwilą zakończenia programu Apollo mogło się wydawać, że wkrótce nastąpi era tanich i regularnych lotów na niską orbitę okołoziemską przy użyciu floty wahadłowców kosmicznych. Regularne loty miały drastycznie obniżyć koszty lotów kosmicznych. To z kolei mogło rozbudzać nadzieję na szybki powrót człowieka na Księżyc. Dziś już wiemy, że tak się nie stało.

    Odpowiedz
  910. smuk says:
    19.12.2013

    W Szkocji też był taki jeden seryjny( nie pamiętam nazwiska i nie chce mi się szukać) na którym wykonano karę śmierci-później jego skórę wykorzystano do oprawienia ksiąg, szkielet natomiast do tej pory znajduje się w Edynburskiej Akademii Medycznej i służy studentom jako pomoc naukowa. To się nazywa przestroga dla innych.

    Odpowiedz
  911. smuk says:
    19.12.2013

    Donaldy zostały docenione w piosence śpiewanej przez Majkę Jeżowską:

    … Bo donald w kieszeni
    Nam humor odmieni
    I stopnie poprawi
    I uśmiech poprawi
    I wszystko poprawi na lepsze

    Odpowiedz
  912. Yacko says:
    19.12.2013

    Mogli wybrać innych wykonawców. Blondyn kojarzy mi się z jego bratem, który co rusz pojawia się w brukowcach. Lalusiowaty Bruhl nie zmienił się wiele od 10 lat, gdy go zapamiętałem w niemieckim Good bye Lenin.

    Odpowiedz
  913. Kant says:
    19.12.2013

    Howard nie odchodzi od swojego bezbarwnego, dość naiwnego stylu. Lubi w banalny sposób dramatyzować, sięga po tanie sztuczki (złowieszczo przedstawiony deszcz) ma jednak sztywno ustawione granice, których nie przekracza. Nie niepokoi widza, a konflikty pokazuje z bezpiecznego dystansu. I chce się podobać wszystkim. Okazuje się, że w zderzeniu z interesującym tematem i dobrymi aktorami, udaje stworzyć nieco bardziej charakterne dzieło. Nikt nie powie o „Wyścigu”, że jest mocny czy surowy, ale mnogość niuansów, klimat lat 70., dbałość o detale, wielowarstwowość rywalizacji między bohaterami, sprawiają, że nie jest to typowy obraz Howarda o neutralnym pH.

    Odpowiedz
  914. doktor Gonzo says:
    20.12.2013

    Rezerwa Federalna wywróciła giełdy do góry nogami. Złe dane makro stają się powodem do zakupu akcji przez inwestorów, a dobre – do wyprzedaży posiadanych walorów. Dzieje się to od paru ładnych lat i skończy się kryzysem jakiego świat jeszcze nie widział.

    Odpowiedz
  915. MisternyJoe says:
    20.12.2013

    Warto dodać, że przy projekcie udziela się ostro polski astronom dr Łukasz Wyrzykowski z Warszawy. Dane astrometryczne z obserwatorium Gaia, połączone z obserwacjami naziemnymi wykonywanymi przez polski projekt OGLE (mikrosoczewkowanie grawitacyjne, które pozwala m.in. na wykrywanie planet pozasłonecznych), pozwolą na wykrycie samotnych czarnych dziur. Takie obserwacje nie są możliwe żadną inną metodą.

    Odpowiedz
  916. MisternyJoe says:
    20.12.2013

    Ktoś im coś powiedział, oni to zrobili nie wiedząc po co, potem JFK dostał headshota, kolesiowie zesrali się w gacie i próbowali udawać, że nic się nie stało. Stąd ich dziwne zachowanie. A po co to wszystko? Służby zawsze lubią zostawiać ślepe uliczki i mnożyć tropy.

    Odpowiedz
  917. MisternyJoe says:
    20.12.2013

    Co do spisku przy powstaniu Fedu, ro uważam, że go nie było. Zamiar był światły. Dopiero po dekadzie do głosu doszło mroczne towarzycho, które zrozumiało, że na robieniu w bambuko rządu USA da się lepiej zarabiać niż na operacjach giełdowych.

    Odpowiedz
    • TheMan says:
      07.04.2015

      Autorzy książki Powtór z Jekyll Island idą dalej w swoich poszukiwaniach powiązań FED-u. Są dość bezkompromisowi. Warto zacytować fragment:

      ” W 1981 roku krążyły pogłoski, że prezydenta Kennedy’ego zamordowali agenci ukrytej władzy finansowej, ponieważ podpisał rozkaz wykonawczy nr 11110, który nakazywał Skarbowi wydrukować ponad cztery miliardy banknotów Stanów Zjednoczonych. Dokładnie o takich pieniądzach mówimy; papierowe banknoty bez pokrycia w złocie lub srebrze emitowane przez rząd a nie Rezerwę Federalną. Jak głosiła plotka, bankierzy byli wściekli, ponieważ mieli stracić odsetki od podaży pieniądza. Jednak kiedy rozkaz odnaleziono, okazało się, że dotyczył certyfikatów srebra, a nie banknotów Stanów Zjednoczonych. Certyfikaty srebra mają pokrycie w srebrze, to znaczy że są prawdziwymi pieniędzmi, zatem pogłoski były pod tym względem błędne. Jednak także od certyfikatów srebra nie płaci się odsetek więc tutaj pod tym względem pogłoski były prawdziwe. Była jednak jeszcze jedna kwestia, której nikt zdawał się nie dostrzegać. Rozkaz wykonawczy nie nakazywał Skarbowi emitować certyfikatów srebra. Jednak go do tego upoważniał. Nie ma żadnych dowodów że kiedykolwiek do tego doszło. Jeżeli certyfikaty te w ogóle wydrukowano, nigdy nie trafiły do obiegu. W 1987 roku prezydent Reagan unieważnił rozkaz.

      Skarb wydrukował niewielką ilość banknotów Stanów Zjednoczonych w 1963 roku, jednak był do tego upoważniony na mocy ustawy Kongresu z 1878 roku, zgodnie z którą należało zastąpić wycofane z obiegu zielone z czasów wojny secesyjnej. JFK nie zainicjował tej emisji. Największa ilość tych banknotów, jaka znalazła się w obiegu, wynosiła 322 miliony dolarów, co nie było znaczącą sumą w porównaniu z ilością banknotów Rezerwy Federalnej. Większość z nich stanowi teraz okazy kolekcjonerskie.

      Część pogłosek dotycząca roli bankierów w śmierci JFK zyskała wsparcie w postaci kilku książek krążących w konserwatywnych kręgach. Zawierały one złowróżebny fragment przemówienia Kennedy’ego wygłoszonego w Columbia University zaledwie 10 dni przed zamachem. Cytowano następującą wypowiedź: „Najwyższy urząd prezydenta został wykorzystany do wcielenia w życie spisku mającego na celu zniszczenie amerykańskiej wolności i nim odejdę z urzędu muszę ostrzec obywateli przed ich losem”. Jednak gdy poproszono Columbia University o o dostarczenie transkrypcji tego przemówienia, okazało się, że Kennedy nigdy tam nie przemawiał – ani przed zamachem ani kiedykolwiek! Główny bibliotekarz w John Fitzgerald Kennedy Library w Bostonie Ronald Whealan poświadcza dodatkowo: „Dziesięć dni przed przed zamachem był w białym domu na zebraniu w którym uczestniczył między innymi ambasador Portugalii w Stanach zjednoczonych”.

      Być może prezydent poczynił przypisywane mu uwagi jakiegoś innego dnia przed inną publicznością. Nawet jeśli, to jest to zagadkowa wiadomość, którą można interpretować na wiele sposobów. To, że miał zamiar zdemaskować Fed, jest najmniej prawdopodobne. Przez całe życie Kennedy był socjalistą i internacjonalistą. Uczęszczał do fabiańskiej London School of Economics, uczestniczył w niszczeniu amerykańskiej podaży pieniądza oraz wspierał transfer amerykańskiego bogactwa do innych państw. Nie ma poważnych podstaw, aby wierzyć że nagle „przejrzał na oczy” i zmienił swoje długoletnie przekonania.”

      Odpowiedz
  918. doktor Gonzo says:
    20.12.2013

    Ciekawe, że niektóre z tych rycin przypominają rysunki ludzi chorych na schizofrenię. Można je zobaczyć np. w książce A. Kępińskiego „Schizofrenia”. Zaś sztuczny język. Spotkałem się z tym zjawiskiem. Właśnie chory ze zdiagnozowaną schizofrenią zapełniał dziesiątki zeszytów ciągami liter bez najmniejszego sensu. Co ciekawe sięgał przy tym często encyklopedii, jak gdyby chcąc uzupełnić jakieś informacje. Dodatkowo do swoich zapisków dołączał mapy wyrwane z różnych książek, również encyklopedii. Nigdy nie chciał wyjawić znaczenia ani nawet tematu swoich zapisków. Tych zeszytów były dziesiątki. Czy jest możliwe żeby manuskrypt Voynicha był również dziełem chorego umysłu? Z pewnością bardzo obdarzonego fantazją i wyobraźnią.

    Odpowiedz
  919. Bangeusz says:
    20.12.2013

    A więc te urządzenie to nic innego, jak generator napięcia o określonym spektrum. Różnią się tylko wyjściem, bo to człowiek zamyka ten obwód elektryczny, a nie przewód.

    Odpowiedz
  920. eMTe says:
    20.12.2013

    Skoro wspomniałeś, Miczu, Rogera Deana, warto też przypomnieć Tima Wrighta, autora niezapomnianej muzyki do drugiej oraz trzeciej części „Bestii”, ale także Lemingów czy Wipeouta. Czyli człowieka również dość mocno związanego z Psygnosis.

    Miałem całkiem niedawno przyjemność go pozdrowić online, pojawił się bowiem sam z siebie i ku zaskoczeniu wszystkich, na jednym z amigowych forów. Powodzi mu się całkiem dobrze, tworzy muzykę elektroniczną i używa pseudonimu CoLD SToRAGE.

    http://www.coldstorage.org.uk/

    Odpowiedz
    • Micz says:
      20.12.2013

      Drogi eMTe, nie mogę jeszcze podawać nazwisk, ale wiem już kto będzie na przyszłorocznym Pixel Heaven w Polsce. Znane nazwiska. Dość powiedzieć, że odżyją amigowe czasy. Dla każdego lubiącego się pławić w nostalgii, piękna sprawa. W ogóle często wieczorem patrzę sobie na te stare okładki gier i mimo że same gry były dość prymitywne, to na ich coverach objawiała się prawdziwa SZTUKA.

      Odpowiedz
  921. eMTe says:
    20.12.2013

    Hubi, ja pamiętam jeszcze niedawną aferę z polską koniną na Wyspach Brytyjskich. Jeżeli nie poplątałem faktów, brytyjskie służby szukały bodajże w jakiejś konserwie wołowej śladów tejże koniny, a przy okazji wyszło, że nie ma tam ani śladu wołowiny. 😀

    Być może niedługo będzie jak w starym skeczu kabaretu OTTO – po bezmięsnych konserwach wołowych pojawią się też bezwonne perfumy dla pań, bezbarwny barszcz czerwony, beztłuszczowy smalec oraz papierosy bez banderolek. 😉

    Odpowiedz
  922. lapusz says:
    20.12.2013

    Synonim jakości na Amidze to dla mnie: Bitmap Brothers, Psygnosis oraz Team17. W takiej kolejności. A okładki – to prawda… Giną (właściwie zginęły) na naszych oczach.

    Odpowiedz
    • Micz says:
      20.12.2013

      Tylko jeszcze można zapytać: czemu nie LucasArts czy Bullfrog? Obie firmy były długo bardzo wierne Amidze. Co innego na przykład Origin, który zawsze preferował pecety. Co czyni firmę „amigową”? Pytam z ciekawości, bo sam się nad tym zastanawiam 🙂

      Odpowiedz
      • lapusz says:
        20.12.2013

        Sprawa pewnie subiektywna, ale pod skórą czuję, że jak nazywać jakieś firmy „amigowymi”, to na to miano zasługują właśnie Psygnosis i Bitmap Brothers. Stanowi jakość grafiki i dźwięku, która wówczas robiła mocne wrażenie. Że wspomnę Speed Ball 2, Chaos Engine, czy serię Shadow of the Beast. Nie było takiej jakości przed nimi.

        Odpowiedz
        • Micz says:
          20.12.2013

          Tak sobie teraz na gorąco kojarzę, że Psygnosis po prostu przez kilka lat wypuszczał gry wyłącznie na Amigę, może czasem na ST, ale nie na peceta. Agony czy Obliteratora nie widziałem na pececie. Shadow of the Beast był chyba od dwójki, ale w jakichś gorszych edycjach. Czyli firmą amigową byłaby taka, która robi gry w pierwszej kolejności na Amisię.

          Odpowiedz
          • lapusz says:
            21.12.2013

            Na to wychodzi. Amiga, a potem się zobaczy:)

  923. emdobry says:
    21.12.2013

    Ciekawe co będzie jak w końcu złapią NASA na kłamstwie i fałszowaniu wypraw kosmicznych. Zamkną ją? Postawią do kąta? A może stwierdzą, że to była inna, stara NASA, a teraz jest nowa i dobra? 🙂

    Odpowiedz
    • umlaut says:
      22.12.2013

      Co ciekawe, jedynie 30% Amerykanów jest zdania, że Chang’e-3 jest złem dla Ameryki. Tak wynika z sondażu przeprowadzonego przez instytut Rasmussena.

      Odpowiedz
  924. doktor Gonzo says:
    21.12.2013

    Zróbmy pewne obliczenia: 2,3 mln bloków ułożono w 20 lat. 2300000/20 = 115000 w ciągu roku 115000/365 = 315 bloków w ciągu dnia. —————- 24 godz. x 60 min = 1440 min : na 315 bloków = 4,571 Czyli wychodzi że pracując przez 24 godz, na dobę 4,5 bloki postawiamy w czasie 1 min. a to = 60 : 4,5 = 13,3333333 sekund na wykucie, przywiezienie i ustawienie 1 bloka skalnego. Wspaniała liczba PI w matematyce to 3,14 Czy to przypadek???

    Odpowiedz
    • Doktor Błąd says:
      20.06.2023

      Co ty gadasz chłopie … ustawiali 1 blok na 4,5 minuty licząc matematycznie… a nie 4,5 bloków na minutę nie umiesz liczyć…

      Odpowiedz
  925. doktor Gonzo says:
    21.12.2013

    Nasuwa się pytanie o widoczne kuliste obiekty, nie wyglądają one wcale jak kratery po uderzeniach różnego kosmicznego gruzu ale jak obiekty wypukłe, jakby bańki zastygłego księżycowego błota wypchniętego spod powierzchni przez gazy lub ciecz! Trzeba przyznać że tzw. naukowcy badający tę ziemską satelitę oszukują nas co do wyglądu, budowy i zjawisk występujących na Księżycu. Nie wydaje mi się wcale żeby Księżyc był „zapomniany” tylko że jego tajemnice są głęboko strzeżone przez władze i tajne służby państw badających ten obiekt kosmiczny!

    Odpowiedz
  926. Micz says:
    21.12.2013

    To chyba Fred Hoyle jeszcze w latach 60-tych wymyślił teorię, że materia bierze się z niczego, prawda? Tyle że to był jedynie postulat, niepoparty empirycznie. W opisywanym przez ciebie doświadczeniu energia, czyli materia też bierze się z niczego. Nie słyszałem o tym wcześniej.

    Odpowiedz
    • eMTe says:
      22.12.2013

      Mechanika kwantowa, z tego co pamiętam, dopuszcza złamanie zasady zachowania energii w pewnych szczególnych przypadkach i w bardzo krótkim okresie czasu. Poza tym nie ma pewności czy owa zasada stosuje się do całego Wszechświata. Pytanie czy to w takim razie jeszcze w ogóle jest zasada. To tak jakby zdeklarowany ateista twierdził, że owszem, Bóg nie istnieje, ale od czasu do czasu, wicie rozumicie, na chmurce może ukazać się taki pan z białą brodą i cisnąć w Ziemię piorunkiem. Absurd. Za jakiś czas dowiemy się, że inne „zasady” też nie są już zasadami, np. prędkość światła (rzekomo maksymalna możliwa prędkość) itd.

      Odpowiedz
      • Micz says:
        22.12.2013

        Mi się wydaje, że jest z tym jak z mechaniką Newtona. Einstein jej nie obalił, ale rozszerzył. Ona jest poprawna w pewnych sytuacjach, w większej skali. Podobnie jest moim zdaniem z opisywanymi przez ciebie „stanami przygotowawczymi”. A efekt tunelowy? Pamiętam, że w latach 80-tych to był jeden z największych haczyków nauki, podobnie jak dziś ciemna materia. Obecnie efekt tunelowy został usadowiony w dziale „wyjaśnione i skatalogowane”. Cóż z tego, że cząstki przechodzą przez potencjały, przez które nie powinny były przejść?

        Odpowiedz
        • eMTe says:
          23.12.2013

          Rozszerzenie to też obalenie. Na tej samej zasadzie można powiedzieć, że fizyka to rozszerzenie metafizyki a biologia to rozszerzenie religii. Zasada ma być absolutna, jeżeli takowych nie ma to przygotujmy się na kolejne niespodzianki. 🙂

          Alex, ELI ciekawy projekt, nie słyszałem o nim wcześniej.

          Odpowiedz
  927. Alex says:
    22.12.2013

    Ci goście tutaj http://www.extreme-light-infrastructure.eu/ próbują rozedrzeć światłością próżnię.

    Odpowiedz
  928. Alex says:
    22.12.2013

    Coś tu jest pokręcone. Jeśli cząstka istniała ułamek sekundy i już jej nie ma, to co jest nośnikiem pola?

    Odpowiedz
    • doktor Gonzo says:
      22.12.2013

      Odpowiedź jest taka, że trochę tych bozonów Higgsa – według teorii – miało przetrwać do naszych czasów. Jakkolwiek ironicznie to brzmi.

      Odpowiedz
  929. lapusz says:
    22.12.2013

    Flippery musiały siłą rzeczy ustąpić pola maszynom arcade, a potem wspólnie z tymi ostatnimi komputerom domowym. Ale po latach przechodzą trzecią młodość. Grywalność niektórych modeli jest totalna. Do tego wśród maszyn są często prawdziwe dzieła sztuki.

    Odpowiedz
    • Micz says:
      22.12.2013

      Z tego co widziałem, na portalu na „e” flippera można kupić za circa 1000 dolarów. Byłby tylko problem z odbiorem osobistym 😉

      Odpowiedz
  930. lapusz says:
    22.12.2013

    W PL sprawnego flippera można nabyć już za 2500 PLN – dotyczy to mniej udanych modeli pod kątem grywalności, często nieco zaniedbanych. Sprawne i grywalne tytuły można kupić za ok. 5000 PLN. Niestety wybór jest mocno ograniczony – u schyłku salonów arcade większość maszyn odpłynęła do… Australii. A w przypadku tych sprzętów kwestia odbioru i dostawy jest kluczowa:)

    Odpowiedz
    • Micz says:
      22.12.2013

      O, a skąd to info? Australia do dziś jest flipperowym potentatem czy po prostu era flipperów zaczęła się tam ileś lat po Ameryce i potem znikła?

      Moim ulubionym flipperem był Solar Ride. Dzieliłem kasę pomiędzy niego a Centipede, Vanguarda i Vastara. Chciałbym kiedyś jeszcze w niego zagrać.

      http://www.youtube.com/watch?v=1fJseD3Gfok

      Odpowiedz
  931. eMTe says:
    22.12.2013

    Minecraft na żywo. 🙂

    Odpowiedz
  932. JaJa says:
    23.12.2013

    Z Diodorem Sycylijskim nie jest tak do końca. Napisał on przecież, że żaden faraon nie spoczął nigdy w piramidzie, którą miał dla siebie tworzyć. Miano ich bowiem chować w sekretnych miejscach. Egiptolodzy preferują jednak rozwiązanie mówiące, że w przypadku braku innych dowodów i możliwych teorii piramidy muszą być grobowcami.

    Odpowiedz
    • Kosmiczny Krab says:
      27.08.2014

      Prof Davidovits napisał w 1998 roku fascynujący raport w którym zaproponował pomysł, że piramidy zostały zbudowane raczej przy użyciu odlewanego wapienia niż poprzez manipulowanie blokami z kamieniołomów. Jego teoria została w końcu opublikowana w 1999 roku w książce zatytułowanej: ” Piramidy: tajemnica rozwiązana (The Pyramids: an enigma solved)”.

      W książce przedłożył on bardzo rozsądną choć radykalną akademicko teorię mówiącą, że odkrywki relatywnie miękkiego wapienia mogły być po prostu wydobywane w kamieniołomach i z łatwością rozpuszczane w wodzie a następnie mulisty wapienny szlam (wraz ze skamieniałymi w nim muszlami) był mieszany z wapnem i jakiegoś rodzaju budowlano-glino-krzemowym (tecto-alumino-silicate) materiałem formującym takim jak glinka kaolinowa, muł lub egipska sól zwana ‘Natron’ która jest w zasadzie węglanem sodu. Wapienne błoto mogło być następnie łatwo przenoszone kubłami a następnie wylewane, natłaczane lub ubijane w formach zrobionych z drewna, kamienia, gliny lub cegieł które wzniesiono na zboczach piramid. Ponownie połączony wapień wiązał się w ten sposób dzięki podstawowym reakcjom geochemicznym w substancję znaną jako cement geopolimerowy, następnie schnąc twardniał w odporne bloki wapienia tężejąc w substancję o wiele twardszą i mocniejszą niż oryginalny materiał startowy.

      Tak było w Egipcie z wysokim prawdopodobieństwem.

      Odpowiedz
  933. JaJa says:
    23.12.2013

    W kwietniu 2009 roku Zahi Hawass donosił:- Naczelna Rada ds. Starożytności pod moim kierownictwem prowadzi prace nad obniżeniem poziomu wód gruntowych wokół egipskich zabytków. Dzięki wykorzystaniu amerykańskich środków udało się osuszyć świątynie w Karnaku i Luksorze, a prace postępują również w innych miejscach. Jednym z naszych największych osiągnięć w ostatnim czacie było opracowanie systemu chroniącego przed podziemnymi wodami Sfinksa.W swym raporcie pt. „Historia Sfinksa” zawarł on jednak intrygujące informacje: „Jednakże najbardziej ważnym rezultatem projektu osuszania było położenie kresu spekulacjom o tajemniczym systemie tuneli i sal wykutych przez przedstawicieli „starożytnej cywilizacji” pod Sfinksem. Przez lata prowadziłem dyskusję z osobami takimi jak John Anthony West, Robert Bauval czy Graham Hancock, którzy twierdzą, że przedstawiciele zaginionej cywilizacji przed 10.000 laty zakopali swe sekrety pod monumentem. Co więcej twierdzą oni też, że erozja Sfinksa spowodowana jest przez wodę, co wskazywać ma na fakt, że pochodzi on z okresu na długo przed Starym Państwem. Żadna z tych teorii nie ma jednak poparcia w faktach, jednakże ich zwolennicy naciskali na nas twierdząc, że powinniśmy wiercić dziury w poszukiwaniu ukrytych komnat. Odmawiałem zgody na przeprowadzenie podobnych badań w przeszłości, bowiem nie istnieją naukowe fakty mogące je wspierać. Ponieważ podobne odwierty stanowiły integralną część naszych prac konserwacyjnych nad Sfinksem postanowiliśmy ostatecznie wykonać je w pobliżu monumentu, jednak nie odnaleziono żadnych ukrytych korytarzy czy komnat.”

    Odpowiedz
  934. lapusz says:
    23.12.2013

    Rzeczywiście Solar Ride wygląda fajnie. Z praktycznego punktu widzenia najlepiej jednak kupować Williamsy / Bally – ze względu na najłatwiejszy (stosunkowo) dostęp do części i serwisu. Co do Australii – zgodnie tak twierdzą osoby, które były ich włascicielami w momencie zmierzchu salonów. Były masowo wyprzedawane zagranicę i popularne były kontenery wysyłane właśnie do Australii. Powód? Upadek producentów, a popyt ciągle istniał – w dodatku ceny z Europy Zachodniej były dla Australijczyków bardzo atrakcyjne w porównaniu np. z importem z USA.

    Odpowiedz
  935. lapusz says:
    23.12.2013

    ..oczywiście Europy Wschodniej…

    Odpowiedz
  936. MisternyJoe says:
    23.12.2013

    O tych korytarzach pod Sfinksem mówi się od dawna. Wielokrotnie czytałem, że prześwietlenia terenu wskazywały duże szczeliny pod posągiem, a dokładnie przrd nim.

    Odpowiedz
    • Plissken says:
      07.06.2015

      Oby nie okazało się to samo co z „piramidą” z Bośni. Czy w Bośni nie ma jednej kamery w HD, która nagrałaby wszystko jak należy?
      I czy tak wygląda wnętrze piramidy?? http://www.bosnianpyramids.org/photos/img_39_mn.jpg
      Swego czasu (2005?) interesowałem się tym co może wyjść z tego odkrycia, z potem zainteresowanie zmieniło się w kolejny zawód, bo poza gadaniem „archeolodzy”(odkrywca tej piramidy nawet nie jest archeologiem) nie pokazali niczego konkretnego. Skoro to miała być piramida zbudowana z wielotonowych bloków, do dlaczego do jasnej ciasnej przez te 8 lat nie odkryli większego kawałka ściany. Jeśli ich teoria trzyma się kupy to takich pracach powinna nam się ukazać regularna struktura z bloków skalnych podobna do tych w Egipcie. Byłby to niepodważalny dowód, ale oni wiedzą, że nic takiego tam nie ma. Zarabiają kasiorę na naiwnych turystach i interes się kręci.

      Odpowiedz
  937. smuk says:
    23.12.2013

    Bardziej prawdopodobna jest ta zapisana w Biblii. Zamień tylko bogów, aniołów, cherubinów czy co tam jeszcze było na przybyszów z innej planety, a z reszty historyjek zedrzyj wszystkie elementy „boskości” i zamień je na wysoko zaawansowaną technologię i masz historię ludzkości. Oczywiście dużo jest namieszanie poprzez wielokrotne tłumaczenia, ale coś tam z głównego sensu pozostało.

    Przecież jak człowiek otrząśnie się z tej całej „boskości” w Biblii i poczyta niektóre fragmenty, to okazuje się, że tam niezłe kosmiczne cuda się działy, zahaczające nawet o wojny atomowe. Wystarczy poczytać Księgę Ezechiela, prowadzenie przez pustynie, budowanie tych specjalnych namiotów razem z tą „arką” do komunikacji z bogiem, produkcja manny czy likwidacja Sodomy i Gomory. Tego tam jest pełno.

    No ale każdy może widzieć tam same boskie moce, ja jednak sugeruję bardziej logiczne wytłumaczenie. Z resztą chyba każdy trzeźwo myślący człowiek na tym świecie zastanawia się o co w tym wszystkim chodzi i dochodzi do stwierdzenia, że jednak ani czarodziejskie moce, ani całkowicie przypadkowe połączenia się atomów nie mogły być źródłem tego całego życia, które mamy na tej planecie.

    Genetyka panie, genetyka. Ktoś już dawno temu doszedł do tego momentu, do którego my dopiero dochodzimy obecnie, a teraz z góry dogląda swojego dzieła i nie zawsze pozostaje niezauważony. 🙂

    Odpowiedz
    • naglfar says:
      11.02.2015

      Szkoda tylko, że jakoś brakuje śladów po tych zaginionych cywilizacjach.

      Odpowiedz
      • mirek says:
        14.01.2019

        Maputo na przykład. Poza tym trudno oczekiwać łatwo odnajdywalnych śladów sprzed 200K lat.

        Odpowiedz
      • Blabla says:
        08.07.2020

        Jest bardzo duzo sladow

        Odpowiedz
  938. MisternyJoe says:
    23.12.2013

    A do nas to chyba wszystko trafiało z Reichu, prawda?

    Odpowiedz
  939. lapusz says:
    23.12.2013

    Głównie tak

    Odpowiedz
  940. JaJa says:
    24.12.2013

    Legendą związaną z tym miejscem jest opowieść, że miasto zbudowali Quinametzin – olbrzymi, którzy mieli zamieszkiwać kontynent Ameryki Południowej, zanim zjawili się na nim ludzie. Wspomniany w artykule tunel miał zapewne odgrywać rolę tajemnego przejścia, którym ludzie przywędrowali na świat. Bo Teotihuacán to miejsce, w którym świat się narodził. Tu światło oddzieliło się od ciemności, a Słońce od Księżyca. Dlatego właśnie Słońcu i Księżycowi (piramida Księżyca) poświęcone są dwie główne budowle miasta.

    Odpowiedz
  941. eMTe says:
    24.12.2013

    Oby tylko Gomez nie skończył jak Bjorn Heimdall i Charles Sternhart.

    Ciekawe wykopaliska, poczytam sobie więcej o tym tunelu.

    Odpowiedz
    • Micz says:
      24.12.2013

      Nic mi nazwiska tych dwóch nie mówiły, ale guglnąłem i zobaczyłem, że oni byli chyba z Fate of Atlantis?

      A tunel jest mega ciekawym wydarzeniem. Meksykanie są bardziej chętni do poszukiwań niż Egipcjanie, więc może coś z tego wyjdzie. Grobowiec władcy Teotihuacan. Aż strach pomyśleć kto tam może spoczywać 😉

      Odpowiedz
  942. MisternyJoe says:
    24.12.2013

    Zdziwią się, gdy na końcu tunelu będzie spoczywać szkielet trzymetrowego ufola 😀

    Odpowiedz
    • emdobry says:
      24.12.2013

      @Misterny, jeśli tak będzie, to na pewno się o tym nie dowiemy! Pojawi się info, że prace zostały wstrzymane z jakichś tam powodów.

      Odpowiedz
  943. emdobry says:
    24.12.2013

    Jest już konkretny filmik z tego eventu: http://www.youtube.com/watch?v=diaZFIUBMBQ

    Odpowiedz
  944. Mazovian says:
    24.12.2013

    No i jest info w sprawie pana Kawy i jego kompana! Nad Everesta nie wlecieli, bo załamała się pogoda, popsuło się wszystko co możliwe, ale udało im się wlecieć nad Annapurnę. Obecnie odgrażają się, że w 2014 będzie „dogrywka”.

    Odpowiedz
  945. AW says:
    24.12.2013

    Ci ludzie sami też pewnie nie wiedzą, ale nie chcą, żeby inni mieli szanse poznania Prawdy,

    Odpowiedz
    • Micz says:
      24.12.2013

      Dla mnie fascynujące jest jakie tryby musiały zadziałać, żeby dosłownie w ostatniej chwili odwołać tę ekshumację. Kto wysłał owych trzech typów, którzy zabrali Koj akta sprzed nosa? Każdy, kto się tą sprawą interesuje, _wie_, że w przypadku Gralewskiego na 99,9% nie byłoby obrażeń charakterystycznych dla katastrofy komunikacyjnej. Natomiast gdyby 0,01% się sprawdził, można by oficjalnie zakończyć badanie tej sprawy i uznać cud: tak, to jednak był wypadek.

      Odpowiedz
      • AW says:
        24.12.2013

        Podstawowe pytanie jakie się w takich momentach pojawia: kto zyskuje na takim rozwiązaniu? Czy chodzi tylko o czas? Czy już pozamiatano pod dywan i nikt nie będzie tego wywlekał? Takie szybkie zamykanie sprawy imho najłatwiej wytłumaczyć działaniem służb specjalnych;-) Pojawiają się panowie w ciemnych okularach i mówią – przejmujemy sprawę? – wiem za dużo filmów się naoglądałem;-)

        Odpowiedz
        • Micz says:
          24.12.2013

          Moim zdaniem wszystkie czynniki oficjalne (czytaj: rządy) zyskują na takim rozwiązaniu. No bo co biedaczek Sikorski (Radosław) miałby zrobić, gdyby potwierdziło się, że Sikorskiemu (Władysławowi) exit na tamten świat zafundowali Brytyjczycy? Napisać jakąś notę protestacyjną, wygłosić oświadczenie, zerwać kontakty z Londynem? Gdyby okazało się, że ruscy, to jeszcze gorzej. Natomiast, gdyby Polacy, to może przynajmniej trzeba by zmodyfikować intensywność obchodzenia narodowych rocznic. Co do panów w ciemnych okularach, to z tekstu wynika, że wysłał ich najprawdopodobniej aktualny prezes IPN, zestrachany o stołek po nagonce GW i Polityki. Moje pytanie jest inne: kto mu kazał wykonać to w tak ekspresowym trybie?

          Odpowiedz
  946. RS says:
    24.12.2013

    Hmmm… sprawa wydaje się poboczna z punktu widzenia meritum ale skoro wydano juz pieniądze to faktycznie szkoda że nie zrealizowano tego co zamierzono.

    Odpowiedz
    • Micz says:
      24.12.2013

      No więc właśnie. Do zarzynania sprawy oddelegowano dwie tęgie głowy, nadające z łamów Polityki i GW. Paradowską pozostawiam bez komentarza, ale kolega Adam Leszczyński pilnie domaga się komentarza. Niegdyś pisał lamerskie recenzje gier w Biuro Komputer i robił relacje z Gambleriad, obecnie udaje publicystę. Jego atak na fakt wydania na ekshumację i badanie Sikorskiego pół miliona złotych, to jedna z bardziej żałosnych tekściarskich eskapad ever. Nie wiem czy mu kazali, czy on tak sam z siebie. No, po prostu należy oczekiwać, że zaraz legendarny Henryk Tur zacznie się wypowiadać na temat podróży człowieka na Marsa, skoro Leszczyński zabiera głos w sprawie Sikorskiego.

      Obecnie sytuacja wyglądała tak, że owe 3 dni przed ekshumacją Gralewskiego nie dawało się już zaoszczędzić żadnych pieniędzy, nie dało się nic zrobić lepiej. Wydano na to 14,000 PLN. Można było tylko nie dopuścić do wykonania tego, co działający legalnie prokuratorzy zaplanowali z dwurocznym wyprzedzeniem. I uczyniono to. Nie da się znaleźć innego argumentu na to dlaczego tak zrobiono, niż strach przed prawdą.

      Sprawa Gralewskiego nie jest podoczna. To najciekawsza postać, jaka tamtego dnia była na Gibraltarze, być może klucz do całej zagadki. Czy to on spoczywa w grobie? Tego nie wie nikt.

      Odpowiedz
  947. Firefly says:
    24.12.2013

    Na 95% jest to stworzony na zamówienie fake z epoki. W Renesansie płacono kupę kasy za takie cuda. W każdym piśmie świata pewne znaki występują częściej, a inne mniej często. W rękopisie Wojnicza nic takiego nie zachodzi.

    Odpowiedz
  948. vlad says:
    25.12.2013

    W Grand Bleu konkurent grany przez Jeana Reno też był rzeczywistą postacią. To Enzo Maiorca, Włoch, który ma dzisiaj ponad 80 lat i dobrze się ma.

    Odpowiedz
  949. Józef says:
    25.12.2013

    Zaczarowanie Ossendowskim przyszło wiele lat temu wraz z jedyną jego znaną mi powieścią „Szanghaj”. Znakomita. Na początku lat 90-tych był niesamowity „Lenin” ale zupełną rewelacją, która pozwala w pełni zrozumieć i docenić „Lenina” jest zestaw zbiorów reportaży z podróży po Rosji: „Cień ponurego Wschodu”, „Od szczytu do otchłani” i „Przez kraj zwierząt, bogów i ludzi”. Najbardziej fascynujące jest to, że konsekwentna cenzura polegająca na niewymienianiu nazwiska Ossendowskiego w jakimkolwiek kontekście w mediach obowiązująca do 1989r. tak naprawdę obowiązuje do dzisiaj. Inicjatywa Wydawnictwa LTW jest pomijana milczeniem. Próba upamiętnienia Go skromną tabliczką w miejscu zamieszkania w Warszawie skończyła się ohydnym skandalem (patrz: Youtube, Errata do biografii: Ferdeynand Antoni Ossendowski”). Ale super , że Ossendowski WRACA!!!!

    Odpowiedz
  950. Józef says:
    26.12.2013

    Panowie widzieli także coś co ich zaskoczyło. http://www.youtube.com/watch?v=whzmaJhw9ZY

    Odpowiedz
  951. yomo says:
    26.12.2013

    Był jeszcze drugi uczeń Tesli, Ralph Ring. Dokładniej, to był on współpracownikiem Carra. Razem na początku lat 60tych poszli na spotkanie do General Motors, gdzie zaprezentowali projekt małego lewitującego spodka. Zdumieni menadżerowie zapytali jak on lata, bo to co widzieli było sprzeczne ze znanymi zasadami fizyki. Carr odparł, że będzie on tym czym silnik dla koni pociągowych. GM odmówił dalszych rozmów. Z oczywistych powodów.

    Odpowiedz
  952. Marta says:
    26.12.2013

    Mnie się akurat bardzo podoba to, że zrobiono z ekranizacji coś więcej niż bajkę dla dzieci (jak na dzisiejsze standardy – nudnawą). Uwypuklenie wątku krasnoludów – wygnańców pozbawionych ojczyzny jest świetne. Dzieci nie zwracają uwagi na takie rzeczy, ale przecież to film nie tylko dla dzieci. A Jacksonowska ekranizacja Władcy Pierścieni w żadnym razie nie jest wierna literackiemu pierwowzorowi – odchodzi od ducha literatury Tolkiena w wielu miejscach zupełnie niepotrzebnie, zawiera skróty spłycające, a równocześnie (zwłaszcza w Powrocie Króla) kilka scen sztucznie rozciągniętych do granic wytrzymałości.

    Odpowiedz
  953. honcho says:
    26.12.2013

    Tutaj macie pełną wizualizację misji Apollo 8 ze strony NASA

    http://www.youtube.com/watch?v=dE-vOscpiNc#t=252

    Odpowiedz
  954. honcho says:
    26.12.2013

    Stewardesa przeżyła, bo znajdowała się w oderwanym ogonie samolotu. Szczątki maszyny zjechały z ogromną prędkością po zalesionym stoku góry. Korony drzew iglastych zamortyzowały upadek. Mocno poobijana dziewczyna przeżyła i jest to chyba jedyny taki przypadek w historii lotnictwa pasażerskiego.

    Odpowiedz
    • komandor says:
      20.04.2014

      To nie mogli wymyślić historii, że owszem – wybuchła bomba, ale na tyle słabo, że samolot zdołał obniżyć lot i próbować wylądować? Ponoć ciało człowieka po 100 metrach osiąga prędkość maksymalną, więc nie ma znaczenia, czy 100 m czy 1000.

      Odpowiedz
  955. eMTe says:
    26.12.2013

    Ciekawe że na podstawie mizernej jakości, bombastycznie rozdętego, dzieła (Władca Pierścieni) powstało niezłe kino, natomiast powieść wybitną (Hobbita) przerobiono na kwasior. Inną sprawą jest że „Władca” nadaje się idealnie na hollywoodzki produkcyjniak, natomiast „Hobbit” jest powieścią raczej kameralną. No ale jak to mówią, kasa, misiu, najważniejsza.

    Z hobbito-podobnych filmów wolę starego dobrego „Willowa”.

    Odpowiedz
    • Micz says:
      26.12.2013

      Wstyd się przyznać, ale Władcy nigdy nie przeczytałem w całości. Utknąłem gdzieś w połowie pierwszego tomu. Hobbita przeczytałem i to kilka razy. Miałem takie wydanie z okolic 1985 roku z popielatą, okropnie brzydką okładką, na której nie było motywu głównego.

      Tak więc też się mogę częściowo podpisać pod tym twoim bluźnierczym postem 😉

      Odpowiedz
      • eMTe says:
        28.12.2013

        Nie wiem czy takim bluźnierczym, chyba że przyjmiemy zasadę „Słowacki był wielkim poetą”. Krytykiem literackim ani filmowym nie jestem, jak coś lubię to lubię, jak lubię to nie. 😉 W/g mnie jeżeli coś da się uprościć bez szkody dla akcji czy klimatu dzieła to należy to uprościć. „Hobbit” jest dla mnie takim właśnie obciętym z barokowych ozdobników „Władcą Pierścieni” – jak to mówią, zawiera wszystko co niezbędne i nie zawiera niczego co zbyteczne. Tolkien, po tym jak napisał „Hobbita”, zapewne zorientował się, że powstało coś ważnego i postanowił to rozbudować do sześcianu żeby nikt mu już nie podskoczył. Wyszło jak wyszło, co kto lubi. Ja akurat nie lubię. 😉

        Odpowiedz
  956. honcho says:
    26.12.2013

    Otis T. Carr był nękany przez FBI, a dodatkowo załamał się gdy zobaczył, że NASA umieściła człowieka na Księżycu zanim on tam doleciał swoim spodkiem 🙂

    Odpowiedz
    • bart says:
      31.07.2019

      Misiło, to ty?

      Odpowiedz
  957. berafito says:
    26.12.2013

    Dla mnie serial super, chociaz tak samo na poczatku po prostu był genialny – ta akcja z autobusem super zrobiona, czułem się jak w kinie. Potem tez fajna walka w barze i zajebista akcja z butelką + strzalem w reke tego prawdziwego szeryfa. Myslalem, ze wkoncu ogladam cos perfekcyjnego, zrobionego od deski do deski z dbaloscią o kazdy szczegol. Nie bylo to takie proste jak w tych zalosnych filmach akcji – strzelam, jezeli jestes zły to dostajesz kulke gdziekolwiek i giniesz a jezeli dobry z Ciebie gosc to dostajesz 5 kul i tak przezyjesz no chyba, ze ma sie poruszyć widownie to przezyjesz ale na pare minut zeby wyglosic monolog. Niestety potem zaczelo byc tak jak wszedzie – przewidywalnie, niemozliwie i przesadnie. Chociaz i tak bede ogladal, bo 90% serialu nadal pozostaje bardzo dobre i powiedzcie mi gdzie mozna jeszcze cos takiego ekstra wzrokowo ogladac procz gry o tron i paru innych produkcji ;] ooo i ta akcja z samochodem policji zajebista gdy uciekali z Anastazją, jak z Mr i Mrs Smith – z tymze ten drugi to mial budzet 20x wiekszy pewnie niz Banshee na 10odcinkow ;d

    Odpowiedz
  958. MisternyJoe says:
    26.12.2013

    Muzyka Erika Serry…. każde pieniądze!

    Odpowiedz
  959. MisternyJoe says:
    26.12.2013

    Od Powrotu Króla odgrażam się, że nie obejrzę kolejnego Jacksona i jakoś ciągle chodzę do kina. I nawet nie jestem rozczarowany. Mocna jest siła przyzwyczajenia.

    Odpowiedz
  960. MisternyJoe says:
    26.12.2013

    Prace i tak idą szybciej niż w Egipcie.

    Odpowiedz
  961. misiek says:
    26.12.2013

    „Istniało wielkie pytanie czy podczas załogowego lotu na Księżyc przejście poza pasy Van Allena nie okaże się zabójcze dla załogi Apolla 11 (na zdjęciu start rakiety z tą misją). Przed nią żaden człowiek nie przekroczył tej granicy.”

    APOLLO 8 i 10 przekroczyły pasy van allena PRZED A11 wiec poprawcie te błędy…

    Odpowiedz
    • Micz says:
      26.12.2013

      Masz rację. Dzięki. Tunguska zawsze poprawia tekst, jeśli otrzymujemy dodatkowe informacje. Tylko zwróć uwagę, że załoga Apollo 11 jako pierwsza opuściła pojazd kosmiczny poza pasami Van Allena. Można przyjąć, że statki kosmiczne były ekranowane i to promieniowanie nie przenikało ich w takim stopniu jak człowieka eksponowanego na nie podczas spaceru księżycowego.

      Odpowiedz
  962. Jackyll says:
    26.12.2013

    Ile ludzi, tyle teorii. Wydaje się, że dostępna nam technologia i wiedza jest wielka i wszystko da się przeliczyć i dowiedzieć. Z dzisiejszych zagadek będziemy się śmiać być może za 20-30 lub więcej lat i tak to działa. Kiedyś myślano, że ziemia jest płaska i było to niepodważalne i jak wiemy to się zmieniło. A kolejna sprawa, że szereg jak nie większość raczej eksperymentów nawet jak się rozszyfruje to my się nie dowiemy o tym. Jak to był eksperyment Tesli rzeczywiście i można tą technologię wykorzystać to i tak dowiemy się, że to był jednak meteoryt. Więc wątpię, że ci co mają wiedzieć…nie wiedzą. Nie wiedzą zwykli zjadacze chleba z margaryną-czyli my. Jeśli coś jest zagadkowe i ma to coś wspólnego z bronią to jedno jest pewne-my się nie dowiemy prawdy. Bardzo dużo „zagadek” zostawił Hitler, a w zasadzie jego naukowcy i jest szereg pozostałości, jakichś dziwnych urządzeń, jakichś tuneli, laboratoriów zapewne itd. ale czy my się dowiemy do czego służyły, bądź co tam pod ziemią siedzi itp.? OCZYWIŚCIE, ŻE NIE.

    Odpowiedz
  963. Jackyll says:
    26.12.2013

    Naukowcy. Wymyslaja rytualy. Kawalek piwnicy na kartofle nazywaja jakimis miejscami kultu religijnego. Jeszcze tam nie weszli. Okreslanie Majow czy Inkow mordercami skladajacymi w ofierze ludzi to tez bzdury wyssane z palca. Wszyscy wiedza ze te kultury zniszczyli Hiszpanie w celu okradzenia ich ze zlota. Krwawe rytualy to wymysl taki jak bron chemiczna w Iraku.

    Odpowiedz
  964. Jackyll says:
    26.12.2013

    Propozycja wspólnej sowiecko-amerykańskiej misji w roku 1977 uzyskała jednak niewielkie zainteresowanie. Choć rozmowy mające na celu umożliwienie cumowania amerykańskiego promu kosmicznego z radziecką stacją kosmiczną Salut wznowiono w maju 1975 roku, to nie istniały plany dodatkowych, wspólnych misji radziecko-amerykańskich, w czasie gdy kapsuła Apollo misji ASTP wodowała na Oceanie Spokojnym. Negocjatorzy w sprawie misji wahadłowiec-stacja Salut uzyskali jednak pewien postęp w latach 1975-1976, choć decyzja o podpisaniu porozumienia została odroczona przez Stany Zjednoczone do czasu zakończenia wyborów w 1976 roku. W maju 1977 roku obie strony formalnie zgodziły się, że misja promu kosmicznego do stacji kosmicznej Salut powinna się odbyć. Jednakże we wrześniu 1978 roku, NASA ogłosiła, że rozmowy na ten temat zakończyły się i trwa opracowywanie szczegółowego raportu podsumowującego rezultaty. Po radzieckiej inwazji na Afganistan w grudniu 1979 roku, wszelkie prace w kierunku międzynarodowej misji amerykańsko-radzieckiej zostały przerwane.

    Odpowiedz
  965. Mundrol says:
    26.12.2013

    Co innego jak spada sam człowiek, działają tu siły oporu powietrza równoważące nabieranie prędkości od masy człowieka. W przypadku części samolotu sprawy mają się inaczej. Opór powietrza nie jest w stanie równoważyć nabierania prędkości upadku z wysokości tak ogromnej masy. I nie trzeba być „Eisteinem”, żeby to wiedzieć, wystarczyć zapoznać się z podręcznikiem fizyki.

    Odpowiedz
  966. szalona kirke says:
    26.12.2013

    Gdzieś w sieci jest wywiad z Vulovic. Mówi ona, że w Kopenhadze wszyscy przeczuwali śmierć, że zachowywali się dziwnie, że kapitan zamknął się w pokoju na całą dobę…

    Odpowiedz
    • Micz says:
      26.12.2013

      Chyba w Sztokholmie, bo stamtąd leciał samolot. Warto dodać do tego wszystkiego, że osobą, która uratowała Vulovic był Niemiec Bruno Heske. Mieszał w tamtej okolicy i jako pierwszy dotarł do wraku. Według jego relacji. Vulovic znajdowała się w środku samolotu, mniej więcej na wysokości skrzydeł. Na niej znajdowało się ciało jednego z kolegów z obsługi. Heske był w stanie udzielić pierwszej pomocy, gdyż był medykiem w czasie II wojny światowej pracującym w Wehrmachcie. Vulovic wierzyła ponoć w jego wersję wydarzeń.

      Odpowiedz
  967. Andre says:
    26.12.2013

    Osobiście nie mam problemu wyobrażenia sobie cywilizacji starszych niż 10000 przez prosty fakt ze eksplozja ewolucyjna ludzkości była zwyczajnie na globalna skale w tym samym czasie i postępowała zaskakująco szybko co trudno wytłumaczyć jakakolwiek popularna teoria migracji.

    Tak dla zainteresowanych zerknijcie na youtube i poszukajcie Graham Hancock. Nie traktujcie tylko wszystkiego co mówi jak złoto. Czasem wypowiada się j jak rozsądny mainstreamowiec a czasem jak Daniken ale bez obcych w tle. Faktem wartym uwagi jest idea jak propaguje. Mianowicie istnienie całkiem nieźle rozwiniętych cywilizacji (jak na tamte czasy) pod koniec ostatniej epoki lodowcowej zanim poziom wód oceanicznych wzrósł o te sto coś tam metrów. Sami sobie posłuchajcie jego wywiadów.

    Odpowiedz
  968. Andre says:
    26.12.2013

    A-ha, owszem, było najbardziej znanym norweskim zespołem do końca lat osiemdziesiątych. Od lat dziewięćdziesiątych Norwegia kojarzy się przede wszystkim z black – metalem. I całkiem prawdopodobne, że jeszcze długo tak zostanie. Choć przyznaję, A-ha był całkiem niezłym zespołem.

    Odpowiedz
  969. MisternyJoe says:
    26.12.2013

    Ślady oalców bogów. To była jego pierwsza książka jaką przeczytałem. Fajniejszy autor od nadpobudliwego Bauvala.

    Odpowiedz
  970. MisternyJoe says:
    26.12.2013

    Błona musiała mieć mega wysoką czułość, skoro w ciemności zrobił wyraźne zdjęcie na tak krótkim czasie.

    Odpowiedz
    • jack strong says:
      11.02.2016

      A gwiazd nie widać

      Odpowiedz
  971. Damski says:
    28.12.2013

    Jacques Mayol, był zakochany w morzu. Uwielbiał się z nim jednoczyć, czuć kontakt z naturą. Był pierwszym, który wprowadził jogę, jako element swojego treningu freedivingowego, który stale ulepszał. Zdawał sobie sprawę ze swoich ograniczeń, podobnie jak z tego, iż przyjdą po nim następni, którzy udoskonalając jego techniki treningowe i wykształcając swoje własne, osiągnął głębokości znacznie większe niż on. Dzisiaj tuzy freedivingowego świata, przekraczają granicę 200m i dopiero tutaj zaczyna się walka o rekord.

    Odpowiedz
  972. Micz says:
    28.12.2013

    Pamiętam artykuł o Fredkinie. Drukował go nieistniejący już, kosztujący całą złotówkę (bo dotowała go bodaj ambasada USA) miesięcznika Ameryka. Facet w latach 80-tych uchodził za odnowiciela nauki. Ameryka drukowała świetnej jakości zdjęcia. Fredkina zdejmowali w jego własnej willi.

    Odpowiedz
  973. Lolek says:
    28.12.2013

    http://hyboriana.blogspot.com/2012/07/bogowie-atomowych-wojen-1.html

    Odpowiedz
  974. MisternyJoe says:
    28.12.2013

    Jakiś polski profesor 20 lat temu przedstawił teorię zbliżoną do tego o czym napisałeś. W skrócie, Wszechświat powstał po to, by w wyniku ewolucji zrodziło się w nim COŚ.

    Odpowiedz
  975. JaJa says:
    28.12.2013

    Nie wierzycie oficjalnej nauce? A myślicie, że dzięki czemu tysiące samolotów codziennie latają i nie spadają, dlaczego działa internet, czemu zawdzięczamy, że średnia życia w przeciągu ostatnich 100 lat prawie się podwoiła? To wszystko dzięki osiągnięciom nauki. Ale prawdziwej nauki, takiej popartej prawidłowo popartej badaniami, przetestowanej i zrecenzowanej przez setki naukowców. Jakby twierdzenia twórców tych cudownych urządzeń były prawdziwe, to już dawno by dostali nagrodę Nobla za odkrycia „pola Meissnera” i leczenie prądem o określonej częstotliwości. Jakby w tym było choć odrobinę prawdy to setki naukowców rzuciło by się na badania w tej dziedzinie z nadzieją, że odkryją coś nowego i zapiszą się na kartach historii.

    Opowieści o tym jak to urządzenia te uzdrowiły ludzi, to nie są tzw. dowody anegdotyczne. Wiesz ile jest ludzi którzy twierdzą, że byli porwani przez kosmitów – też w to wierzycie, bo ktoś tak powiedział?

    Odpowiedz
    • tera says:
      25.08.2020

      mam zappera i potwierdzam ,że działa.

      Odpowiedz
      • spaski says:
        25.08.2020

        A jak dokładnie byś opisała jego efekty? Pozdrawiam,

        Odpowiedz
  976. eMTe says:
    28.12.2013

    Pod klimat:

    http://gryfnie.com/kultura/tytuly-filmow-po-slonsku/

    Odpowiedz
  977. Damski says:
    29.12.2013

    Metropolis robi bardzo dobre wrażenie nawet teraz, blisko sto lat po premierze filmu. Ciekawy jest fakt, że już wtedy twórcy wykazywali się niezwykłą pomysłowością, wykorzystując różnego rodzaju złudzenia optyczne oraz obróbkę techniczną, co miało nadać i tak już imponującemu miastu dodatkowej atrakcyjności i większego 'przepychu’. Metropolis w filmie Langa możemy oglądać z dwóch różnych perspektyw. Z jednej strony jest to ogromna, budząca podziw metropolia, w której każdy z nas chciałby się choć na chwilę znaleźć. Z drugiej, jeśli spojrzeć na to, co dzieje się pod ziemią, jest to ponure miasto, w którym pełno jest smutku, łez i przygnębienia. Takie a nie inne obrazy Metropolis zostały przez twórców przedstawione w doprawdy doskonały sposób. A jeśli dodać do tego wyśmienite efekty specjalne (którym często nie mogły dorównać późniejsze produkcje z lat 40tych), w efekcie otrzymamy mocno oddziałującą na widza wizję futurystycznej metropolii.

    Odpowiedz
  978. Karol says:
    29.12.2013

    Nie zgadzam się z przedmówcą. Wszystko zależy od podejćia danego kraju. Metody opisywane należą do medycyny komplementarnej tak jak akupunktura (czy ona także według rozmówcy nie działa – no cmoment). W takich krajach jak niemcy stosowanie np: odpowiednio przygotowabych fal elektromagnetycznych tzw. bicom lub mora leczy wiele schorzeń w tym alergie nawet tamtejsze NFZ zwracają za leczenie ubezpiecxzonym a Polsce PTA jest na stanowisku że ta metoda jest do d. Więc jeden kraj ją stosuje a drugi nie, to samo z akupunkturą i zapperami oraz STI. W szwajcari jest nawet firma która produkuje Skany Zappery metodą Clark i wydaje na nie Certyfikaty Urządzenia medycznego. Kolejne przykłady które zcierają się z nauką:
    1. Czy przedmówca wie że antybiotyk w standardowej dawce przestaje działać na homo sapiens a dalej jest stosowany masowo przy tym jak wiadomo od paru tysięcy lat że Argentum działa na 150 bakterii i wirusów nie wyniszczając flory jelitowej – dziwne dlaczego współczena nauka nie bada jego właściwości a medycy nie stosują go – „czy to strategia wielkich koncernów którzy sponsorują naukowców”
    2. Czy przedmówca pije mleko i je przetwory mleczne oraz mięso. Zapewne tak ale czy wie że te składfniki wyniszczają jelita. Wiadomo to od dawna a w reklamach pojawia się „pij mleko ….”
    3. czy przedmówca wie o gospodarce zasadowo potasowej oraz sodowo potasowej. Może tak ale czy ma ją utrzymaną. Tu także nauka jest cicho a przeciwrz dawno wiadomo iż zachwianie jej to choroby.

    takich przykładów można stosować wiele ale o tym czy coś działa czy nie i porównując się do samolotów trzeba mieć wiedzę i doświadczenie w danej dziedzinie.

    Odpowiedz
    • JaJa says:
      29.12.2013

      Nie piję mleka ani nie jem glutenu. Robię to na własną odpowiedzialność, dobrze się czuję i tyle. Nie zamierzam nikogo przekonywać do tego. Ale też nie jestem przekonany czy „zappowanie” cokolwiek by mi pomogło na bliżej nieokreślone dolegliwości. Właściwie pomiędzy nami nie powinno być sporu 🙂 To, że zappowanie nie jest naukowo potwierdzone, to fakt. Trzeba by zrobić badania na jakimś organizmie, na którym rozwijamy hodowlę robaków i potem dajemy im w dupsko prądem. Jeśli znikną, to znaczy, że działa.

      Odpowiedz
  979. JaJa says:
    29.12.2013

    Jeśli za piramidę uznać twory istotnie podobne do znanych z Egiptu – nie ma w Chinach piramid. Jeśli cokolwiek dużego wypukłego na podstawie kwadratu – jest ich mnóstwo. Oczywiście także Wielka Biała Piramida – istotnie wielka ale bardzo płaska i pozbawiona wierzchołka: cóż, to w końcu efekt „regulacji” naturalnego wzgórza, o wiele łatwiejszej niż budowa na równinie z kamiennych konkretów; ale stąd i wierzchołkowa część owej chińskiej „piramidy” nie istnieje.

    Chcemy odnaleźć gdziekolwiek coś dobrze nam znanego? Uogólniajmy, nie przejmując się sensem czy podobieństwem – wtedy znajdziemy piramidy i w Chinach, a naszą własną etykę u ludów całkiem odległych. Wikipedia jednak i w polskiej i w angielskiej edycji „piramidy chińskie” ignoruje c – choć wspominają nie tylko o piramidach schodkowych Ameryki prekolumbijskiej, ale i babilońskich ziguratach, piramidach greckich i rzymskich. W kontekście Azji Wikipedia wspomina jedynie o „piramidopodobnych obiektach”, nie wchodząc w szczegóły.

    Odpowiedz
    • haeliks says:
      23.12.2018

      A dlaczego w Chinach piramidy celowo się obsadza drzewami żeby wyglądały jak zwykle góry? Być może ciężko przyznać przed światem że cuda architektury na ich ziemiach stworzyła zupełnie inna cywilizacja. A może chodzi o coś innego, nie mam pojęcia ale jest dla mnie mega dziwnym że jedne z najbardziej tajemniczych budowli na tym świecie są tak bagatelizowane.

      Odpowiedz
  980. MisternyJoe says:
    29.12.2013

    Jeszcze niejedna mroczna tajemnica Tesli wydzie na jaw.

    Odpowiedz
    • boleros53 says:
      26.07.2015

      Najwazniejszym wynalazkiem, z punktu widzenia spoleczenstw i rozwoju przemyslu prosze pana dziennikarza, jest zastosowanie pradu zmiennego, opracowania silnikow i agregatow na ten prad.

      Wymieniac mozna cale mnostwo jego patentow. Z notatki zgadza sie tylko to, ze to Tesla byl wynalazca radia. Poza tym nie bal sie kobiecych wlosow tylko przepelniala go odraza do przeklutych uszu z kolczykami.

      O ” starannosci ” przedstawiania zaslug tego wielkiego, niestety zapomnianego, wynalazcy mowi tez fotografia Edisona zamiast Tesli.

      Parafrazujac Tesle redaktor naczelny Onetu powinien powiedziec panu Jasnorzewskiemu: ” Zwalniam pana „.

      Odpowiedz
  981. Margo Kom says:
    30.12.2013

    Na to wygląda, że przestrzeń wewnątrz atomu oraz między nami nie jest pusta. Jest pełna informacji, które w nią wpromieniowały i które potem wracają do nas jako nasze doświadczenia rzeczywistości. (N.Haramein). Im lepsi jesteśmy w koncentrowaniu naszych intencji, czyli wypełnianiu próżni informacjami w najbardziej skupiony i przejrzysty sposób, tym łatwiej jest próżni odsyłać nam nasze doświadczenia, które coraz bardziej pasują do tego, czego pragniemy doświadczać. Tak właśnie działa nasze perpetum mobile.

    Odpowiedz
  982. honcho says:
    30.12.2013

    Metropolis -> Radio Ga Ga -> Lady Gaga. Tak ze sztuki rodzą się prymitywne gwiazdy XXI wieku.

    Odpowiedz
  983. honcho says:
    30.12.2013

    Powstawanie podobnych chmur może być związane z ilością ozonu w atmosferze, a dokładniej jej znacznym ubytkiem z powodu niskich temperatur w stratosferze, a więc także z występowaniem dziury ozonowej. Obłoki perłowe zagościły w 2013 na niebie nad południowymi krańcami Ameryki Południowej, nad Ziemią Ognistą, należącą do Argentyny. Te niezwykłe chmury można zobaczyć również na północnej półkuli, najczęściej na dalekiej północy Skandynawii, na Alasce, na północy Kanady i rosyjskiej Syberii, ale zdecydowanie najwięcej jest ich ponad Antarktydą, czyli tam, gdzie dziura ozonowa jest największa.

    Odpowiedz
  984. tarzan says:
    30.12.2013

    Wystarczy jedna sesja z doświadczonym szamanem i po powrocie jest absolutna pewność że żyjemy w matrixie. Problemem jest udowodnienie tego całemu światu – bo jednostkę łatwo przekonać.

    Odpowiedz
    • mk says:
      30.12.2013

      No udowodnienie tego całemu światu to faktycznie może być problem, bo jednak niewielki procent populacji ćpa 😀

      Odpowiedz
  985. dzikireks says:
    30.12.2013

    Bardzo ciekawie prezentuje się w tym kontekście teoria gnostyków z początku naszej ery, że świat jest w istocie siedmiowymiarowy (stąd powiedzenie „siódme niebo”), zamieszkały przez istoty niematerialne, z wyjątkiem najniższych wymiarów (piekieł), do których został zesłany Szatan, który po zejściu w najniższe trzy wymiary nazwał się Jahwe i z materii utworzył więzienie na dusze aniołów, które chciały się od niego odwrócić. Proces tworzenia świata trójwymairowego według nich odbywał się na planie dwuwymiarowym i ciekawie wygląda to w zestawieniu niedawnej teorii, że nasz wszechswiat jest holograficznym obrazem rzutowanym z drugiego wymiaru… Tłumaczy też to porywczość Jahwe, jego żądze zabijania, mściwości, potrzeby otrzymywania ofiar ze zwierząt i ludzi, ciągłych komplementów i stosunkowo zaskakującą niewiedzę: nawet w dwuwymiarowym raju nie był pewien, gdzie schował się Adam a i później co rusz dopytywał się ludzi o różne rzeczy..

    To tak a propos różnych teorii. Osobiście nie jestem pewien, czy człowiek na ziemi kiedykolwiek pozna zagadkę istnienia, tak jak nie wydaje mi się, by młotek mógł wiedzieć, że jest młotkiem, kto nim operuje, ani jaki z niego pożytek. Do tego potrzeba możliwości spojrzenia z dystansu, a sama meta-analiza, choć jest najlepszym, czym dysponujemy, jest za słabym narzędziem, aby bezsprzecznie rozstrzygnąć zagadkę kosmologii.

    Odpowiedz
  986. neutrino says:
    30.12.2013

    Twierdzenie, że rzeczywistość to program jest idiotyzmem, bo komputer tego hologramu musiałby być realny, namacalny i musiałby istnieć w realnym wszechświecie. 2 . Składniki atomu oczywiście nie mają masy, bo energia potrzebna do hipotetycznie posiadających masę np elektronów we wszechświecie byłaby gigantyczna, nietrwała, no i czym miało by być źródło tej energii? 3 Masę określa tylko grawitacja, nie ma grawitacji nie ma masy . 4 Wyniki z LHC są żle zinterpretowane tj. np struna gitary może wydać niezliczoną ale ograniczoną ilość dźwięków, ale po jednym dźwięku nie znając istoty struny nie dowiemy się czym jest struna i z którą mamy do czynienia. 5 Wierzę, że stwórca stworzył człowieka, ale wątpię, że wszechświat, bo wolę Boga jako istotę personalną będącą efektem może nieskończenie długiego okresu ewolucji zaszczepiającą we wszechświecie istoty rozumne wolnej woli. Każdy geniusz ma swoje kaprysy. 6 Pamiętajmy, że święte księgi pisali ludzie i fantazja mogła dołożyć co nieco. No i władcy religijni modyfikowali jak im pasowało.

    Odpowiedz
    • Micz says:
      30.12.2013

      Komputer może być samym wszechświatem. Nawiasem mówiąc, jest ciągle to samo pytanie: skoro Wszechświat stworzył Bóg, to kto stworzył Boga? Albo w innej wersji – skoro Wszechświat powstał w wyniku Wielkiego Wybuchu, to kto lub co zainicjowało Wielki Wybuch?

      Odpowiedz
    • andrzej says:
      31.12.2013

      Powiem krótko , nie pisz o czymś czego nie potrafisz pojąć . I nigdy nie pojmiesz bo Twój komputer / biologiczny / ma nieprawdopodobnie ograniczone możliwości . Proponuję przeczytać Hiperfizykę Rajskiej , może Ci coś zaświta. Pozdrawiam

      Odpowiedz
  987. jedrek says:
    31.12.2013

    wszechswiat ( nasz komputer ) byl i bedzie zawsze, to tylko nam, istotom ograniczonym naszym poczatkiem i koncem, trudno jest to sobie wyobrazic… 🙂
    nieskonczonosc czasu powoduje tez to, ze wszystko sie kiedys zdarzylo lub
    sie zdarzy, tak jak ten moj wpis ktory mam nadzieje ze ktos przeczyta…
    chyba zabraklo mi thc w organizmie, ide uzupelnic i to tez jest nieuniknione
    jak cala reszta tego bajzlu 🙂

    Odpowiedz
    • Mr Grudge says:
      19.02.2015

      I tak pytanie główne jest tylko jedno: czy elementy systemu są w stanie poznać zasady działania tego systemu. Obserwacja przyrody pokazuje, że nie. Matrix jednak nie był głupim filmem.

      Odpowiedz
  988. andrzej says:
    31.12.2013

    A kto niby ma te badania przeprowadzić ? Może firmy farmaceutyczne, czy też laboratoria przez nie finansowane. A jeśli zrobią to niezależni naukowcy zostaną opluci tak jak dr Clark i setki innych. Która z tych firm strzeli sobie samobója ? A poza tym co ma wspólnego nauka z komercją i świadomością . Nie jesz glutenu i nie pijesz mleka – DLACZEGO przecież nie przeprowadziłeś żadnych badań w tym kierunku , może popełniasz błąd , może czułbyś się lepiej a stan Twojego zdrowia byłby lepszy ? Obecnie eliminuje się gluten i mleko z diety, kiedyś było dokładnie odwrotnie . To samo rozumowanie dotyczy zappera. Dlaczego unieważniasz 30 lat badań dr Clark. Sam go stosuję od czasu do czasu i żyję . Zapłaciłem 100 zł i być może uchronił mnie od wielu infekcji. Nie wiem czy palisz, palacz wydaje około 300 zł/mc , tylko po to aby systematycznie się unicestwiać i ma w zapasie dziesiątki argumentów które racjonalizują jego nałóg. Pozdrawiam A.

    Odpowiedz
  989. aku says:
    31.12.2013

    Najprościej to wytłumaczyć pytaniem:
    Co było pierwsze, jajko czy kura?

    Odnośnie cyt:.”(…)jeżeli rzeczywiście jest programem komputerowym, mógł zostać wygenerowany w jakimś celu, do rozwiązania pewnego problemu.”, osobiście mam te same spostrzeżenia i moja odpowiedz to:
    a) nadrzędny świat zmaga się z problemami cywilizacyjnymi i z powodu braku miejsc przenosi nas w VR
    b) jesteśmy białymi myszkami laboratoryjnymi do testowania różnych chorób, zagadek rozumowania, itp.
    c) szukają idealnej ścieżki (wielowymiarowość), jak komputer w szachach do stworzenia idealnego społeczeństwa
    d) jesteśmy w grze, a obserwujący obstawiają wyniki na zachowania ludzi w poszczególnych sytuacjach 😉

    PS. nie nie „ćpie” 😛

    Odpowiedz
  990. esibiej says:
    31.12.2013

    W jednej z książek Rogera Żelaznego było o tym, że jedne rasy istot żyjących we wszechświecie tworzyły inne. Potrzebowali np istot do pracy, bez emocji itp to tworzyli takie… Te cywilizacje czasem wymykały im się spod kontroli… Za to bardzo podobała mi się seria Planeta Śmierci… Niby głównym motywem było kopanie jakiś tam surowców, ale akcja dzieje się wiele lat po upadku ziemskiego imperium. Ziemianie skolonizowali wiele planet, ale przez upadek imperium nie mogli ściągnąć tych ludzi z odległych planet z powrotem na ziemie. Często ci ludzie po kilkuset latach cofnęli się strasznie w rozwoju. Przez to zacząłem się zastanawiać, co by było jak by dzisiaj tak 200 osób przenieść na zupełnie nowy ląd i kazać im żyć od początku, ale z wiedzą którą posiadali. Jak szybko udałoby się odbudować poprzednią cywilizację?

    Odpowiedz
  991. honcho says:
    31.12.2013

    Przez pięć lat stado nierobów brało ciężkie pieniądze tylko za to, żeby potwierdzić, że Generał nie żyje. Robota tylko troszkę cięższa od spania. A na poważnie, to już dawno powinni pogonić to towarzystwo gdzie pieprz rośnie.

    Odpowiedz
  992. niezgodek says:
    31.12.2013

    W lipcu 1943 r. było już jasnym, że Niemcy i ich sojusznicy przegrali wojnę, kwestią otwartą pozostawało natomiast to, jak trwała będzie koalicja antyhitlerowska i czy dotychczasowi alianci – których łączyło wspólne zagrożenie państw Osi, a wszystko pozostałe dzieliło – nie zechcą zawrzeć separatystycznych traktatów pokojowych z Niemcami i Japonią.

    W przypadku realizacji takiego scenariusza, najbardziej stratna byłaby Wielka Brytania – „wielka” już tylko z nazwy, gdyż nad brytyjskim imperium dawno zaszło już słońce. Tymczasem zaciekły imperialista Churchill, niechętnie godzący się z rolą „angielskiego osiołka” pomiędzy potężnym amerykańskim bizonem i mocarnym rosyjskim niedźwiedziem, wchodzących w erę supermocarstwowości.

    Dlatego też w angielskim interesie leżało wyeliminowanie czynnika, który mógłby rozbić dotychczasową solidarność aliantów – m.in. poprzez nagłośnienie stalinowskiej odpowiedzialności za Zbrodnię Katyńską. Należy bowiem pamiętać, że kilkaset tysięcy polskich żołnierzy tworzących tzw. Siły Zbrojne na Zachodzie, dysponujących nowoczesnym uzbrojeniem, o niekwestionowanych walorach bojowych, było czynnikiem, który mógł spisać nowy scenariusz, szokujący dla gasnącego imperium Albionu.

    I tu należy upatrywać winnych śmierci generała Sikorskiego.

    Odpowiedz
  993. karo80 says:
    01.01.2014

    Większość ludzi to osoby z ograniczoną lub zerową umiejętnością krytycznego/logicznego myślenia, co oznacza że pole do popisu dla wszelkiej maści szarlatanów / duchownych / polityków / celebrytów / „wizjonerów” i agresywnych marketingowców zawsze będzie szerokie. Natomiast to, że tak szanowany w USA program telewizyjny jak „60 Minutes” robi w szczycie zakupowego sezonu 15-minutowy „wywiad” z szefem Amazona nie zadając ani jednego trudniejszego pytania (np. o tak głośną ostatnią sprawę warunków pracy w Amazon), bez jakiegokolwiek komentarza nt. niepewnej i odległej przyszłości komercyjnych dronów, a prowadzący „wywiad” dziennikarz przypomina prowincjonalną gąskę, która piszczy na widok swojego idola… to kolejna kompromitacja coraz bardziej zidiociałych mediów.

    Odpowiedz
  994. Dabrus says:
    01.01.2014

    1. żadna cywilizacja nie dochodzi do punktu, w którym może uruchomić symulację wszechświata (np. kataklizmy niszczą dorobek cywilizacji zanim się odpowiednio rozwinie bądź po osiągnięciu pewnego stopnia cywilizacje same się zabijają poprzez wojny z użyciem broni masowego rażenia).
    2. cywilizacje dochodzą do takiego punktu ale nie odpalają symulacji wszechświata (z różnych przyczyn, np. moralnych).
    3. cywilizacje dochodzą do takiego punktu i odpalają symulację.

    W sumie ciekawa teoria bo z tego co się orientuję to podwajamy moc obliczeniową każdego roku. Ale podejrzewam, że ma wiele dziur, choć dla laika brzmi interesująco;)

    Odpowiedz
    • eMTe says:
      01.01.2014

      Dabrus, jedną z „dziur” teorii jest mogłoby być pytanie, łączące się z pytaniem o ewolucję w ogóle, czemu owe istoty (inna nazwa Boga) symulujące coś tam dla siebie czekały aż 14 mld lat żeby ktoś wynalazł przerośnięty kalkulator zwany komputerem. Może to jednak być zarówno dziura jak i siła tej teorii. To że ktoś żyje w większej liczbie „wymiarów” (pamiętajmy iż rozprawiamy tu o wymiarach matematycznych) nie znaczy, że jest mu łatwiej. Często mówiąc o wymiarach matematycznych używa się takich określeń jak „zwinięty”, „ścieśniony”. Być może więc Wszechświat, jeżeli w ogóle owym istotom udaje się tą ich symulację obserwować jest dla nich pod każdym względem fajniejszy, właśnie dzięki temu że wymiarów ma mniej i po prostu da się w nim żyć. Co może być niemożliwe w rzeczywistości ściśniętej do osobliwości czy czegoś jeszcze co jest nawet bardziej bazowe od osobliwości. W tych wymiarach prawdopodobnie nie ma nawet czegoś takiego jak potocznie rozumiana przestrzeń.

      Odpowiedz
  995. doktor Gonzo says:
    02.01.2014

    W wywiadzie udzielonym „Gazecie Wyborczej”, Skrok dolewa jeszcze oliwy do ognia twierdząc, że dawni polscy historycy i archeolodzy z PRL-u zafałszowali całą tę historię. Aby udowodnić piastowski rodowód Ziem Odzyskanych (Pomorze, Wielkopolska) twierdzili, że Mieszko I był Słowianinem, a Germanów i Normanów nigdy na tych ziemiach nie było. Chodziło też o rozprawienie się z propagandą III Rzeszy, która przed wojną twierdziła, iż polskie ziemie zachodnie i północne od dawien dawna należały do Germanów. Pozostaje jeszcze kwestia genów Polaków. Według ostatnich badań, jesteśmy „europejskimi mieszańcami”.

    Odpowiedz
    • realista says:
      24.06.2015

      Wiking to nie nacja, tylko zajęcie. Takim zajęciem zajmowali się również Słowianie. Nie tylko wpadali w „gości” na skandynawskie wybrzeża, ale również wspólnie ze Skandynawami tworzyli grupy zajmujące się wikingiem. Obecnie 20-30% populacji zachodnie Norwegii ma geny słowiańskie. Ślady słowiańskich genów tak jak i budowli typowo słowiańskich występują również w innych częściach Skandynawii i Islandii. Są też powszechne w kilku klanach szkockich, mających korzenie wikingskie. Wikingowie zbrojnie atakowali wybrzeża praktycznie całej Europy, sięgając aż po Bliski Wschód, siejąc grozę, a nad Bałtykiem było stosunkowo spokojnie – ludność nadbałtycką łączyły bowiem wspólne interesy, koligacje, znajomości, świadomość ryzyka zbrojnej rewizyty itp.Historia pisana w duchu germańskim wrzuca wszystkich Wikingów do jednego, germańskiego worka. A przecież okazało się, że np. Ruryk, który był Wikingiem (w domyśle Skandynawem, Germanem) po zbadaniu genów jego potomków nie okazał się napływowym Germanem, tylko miejscowym człowiekiem. Wprawdzie nie miał słowiańskich genów, ale kod genetyczny odpowiadał innej ludności zamieszkującej północne tereny współczesnej Rosji. Jak mnie pamięć nie myli Ugrofinów.. Wikingowie od Ruryka nie byli zatem Germanami, ale grupą żądnych chwały, przygód i bogactw ludzi o różnym pochodzeniu. To tylko wg niemieckich historyków Słowianie mieli wyjść z bagien nad Prypecią, odziani w skóry i uzbrojeni w maczugi. Tylko jak tacy prymitywni zdołali zbrojnie opanować pół Europy?? Prawda bywa jednak okrutna: wg badań genetycznych Niemcy okazali się mieszaniną Celtów, Pragermanów (zamieszkujących wcześniej Skandynawię) i Słowian (którzy również licznie dotarli do Skandynawii) . Dopiero z tego miksu wyewoluowali historyczni Germanie. PS Historyczni Ariowie antropologicznie (kształt czaszek) wyglądali jak współcześni mieszkańcy Europy Środkowo-wschodniej, a nie jak nazistowscy Aryjczycy. Geny Ariów występują w Indiach i są zgodne ze słowiańskimi.Geny scytyjskich wojowników z kurhanów Ukrainy i Rosji są takie same jak u Słowian. itp itd Zresztą wystarczy poczytać Herodota, co pisał o Scytach i gdzie ich umieszczał na mapie Europy.

      Odpowiedz
      • Al says:
        19.07.2015

        cyt.: „A przecież okazało się, że np. Ruryk, który był Wikingiem (w domyśle Skandynawem, Germanem)”
        Typowa pomyłka, bo Skandynaw to Norman, a nie German czyli Niemiec!
        Niemców nie było wtedy w tej części Europy.
        Fakt, że języki skandynawskie należą do grupy germańskiej jest często przyczyną takich pomyłek.

        Odpowiedz
      • margreth says:
        11.02.2019

        Okazal sie miejscowym czlowiekiem ha ha ha
        niby co to ma oznaczac MIEJSCOWY CZLOWIEK ???????
        Do tego ci TWOI „domniemani z terenow wspolczesnej Rosji ludzie pochodzacych z UGROFINOW jak mnie pamiec nie myli ”
        TYMCZASEM TO CI NASI WSPOLCZESNI ZYDZI SA TYMI LUDAMI UGROFINSKIMI (finsko/uralskie) MongolskoTureckoTatarskimi (plemie turskie) ktorzy nie pochodza z zadnego IZRAELA i nie sa zadnymi prawdziwymi Semitami, tylko przywedrowali z AZJI SRODKOWEJ i sa najprawdziwszymi Madziarami Azjatyckimi ktorym blizej w pokrewienstwie do DZINGISHANA jak do SEMITY.
        To ludy oscienne ok.1000 at temu z powodu ciaglych konfliktow i wszczynania do wojen wypedzily UGROFINOW czyli naszych spolczesnych zydow w kierunku Europy do ktorej przybyli jako POGANSKIE LUDY UGROFINSKIE!!

        Odpowiedz
    • Al says:
      19.07.2015

      Niczego nie musieli udowadniać. Jakiekolwiek było pochodzenie Mieszka (a znając imię jego ojca, raczej był tubylcem) stworzył państwo polskie. Pewnie nie wiesz, że obecna Brandenburgia była słowiańska podobnie jak część Saksonii, nie mówiąc nawet o Meklemburgii która była słowiańska dłużej, to znaczy została podbita przez Henryka Lwa pod koniec XII wieku, a później była kolonizowana przez Niemców. Nie do końca skutecznie.
      Zobacz mapę DNA, na której północno zachodnie tereny Niemiec mają ogromny procent słowiańskiej haplogrupy R1A1.
      W necie NAPRAWDĘ jest wiele informacji, ale trzeba je znaleźć zamiast pisać bzdety.

      Odpowiedz
  996. MisternyJoe says:
    03.01.2014

    Pół Internetu się tym jara, a mi rzecz pachnie crossoverem Doctora Who ze starą dobrą Agathą Ch.

    Odpowiedz
  997. MisternyJoe says:
    03.01.2014

    Pytanie brzmi: czy to Tippit był strzelcem z trawiastego pagórka? Tak zwanym badgemanem?

    Odpowiedz
    • Micz says:
      03.01.2014

      Właściwie wszystko co wiadomo na temat działalności Tippita 22 listopada zgromadzono na tej stronie.

      http://mcadams.posc.mu.edu/car10.htm

      Mnóstwo tekstu i sporo do przetrawienia. Pod artykułem jest ustalony na podstawie zeznań świadków przez komisją Warrena i nie tylko timeline Tippita w krytycznym dla niego momencie. Wynika z niego, że nie wiadomo co policjant robił od około 11:50 do 12:45. O tej drugiej porze pięciu świadków widziało go w Gloco Service Station. Sprawdziłem na Google Maps – to zaledwie 2,7 mili, czyli pięć minut jazdy od miejsca zamordowania JFK. Czyli teoretycznie Tippit mógł być na miejscu zbrodni.

      Odpowiedz
    • Micz says:
      03.01.2014

      I tu jeszcze jedna ciekawostka – zeznania Abrahama Zaprudera przed komisją Warrena.

      http://www.jfk-info.com/wc-zapr.htm

      Wynika z nich, że Zapruder podjął decyzję o kręceniu filmu na niecałą godzinę przed przyjazdem JFK. I druga rzecz – twierdził, że ostatni strzał padł z trawiastego pagórka. Dodał zresztą, że tego samego zdania byli policjanci na motorach, którzy natychmiast ruszyli w tamtym kierunku.

      Odpowiedz
  998. wodnica says:
    03.01.2014

    Chwileczkę, a Morawianie nie byli przypadkiem Słowianami? 🙂 Czyli nadal byłaby to krew słowiańska.
    Tak na marginesie: Słowianie Połabscy budzili we wczesnym średniowieczu znacznie większy strach np. Duńczyków niż wikingowie, a widok czarnych żagli ich łodzi na horyzoncie oznaczał znacznie poważniejsze kłopoty niż wizyta brodatych Skandynawów. Ale to już inny temat 🙂

    Odpowiedz
    • Micz says:
      03.01.2014

      Racja 🙂 Dzięki. Chodziło mi o mieszankę Polan z innymi plemionami, ale już poprawiłem.

      Odpowiedz
      • margreth says:
        12.02.2019

        Szkoda Micz
        ze dla mnie nie znalazl sie podobny avatar bo gdy pisze to raczej mysle i wtedy tak uroczo sie nie smieje!

        Odpowiedz
    • MisternyJoe says:
      03.01.2014

      Wikingowie nie byli tacy źli, skoro założyli ruskich, szwabów i Polaków 😉 Zażartowali sobie z historii, ot co.

      Odpowiedz
    • margreth says:
      12.02.2019

      A Dunczycy to nie sa przypadkiem ci sami wikingowie tak samo jak waregowie i ktorzy tak jak oni wszyscy tak naprawde sa germancami ze skandynawi?!?

      Odpowiedz
  999. NoOne3 says:
    03.01.2014

    Sam się tym kiedyś zainteresowałem, po kupieniu nawigacji. Potem zrobiłem parę testów na autostradzie, z porównaniem prędkości z blatu, GPSa i liczenia słupków. Wyszło mi rzeczywiście że autostradowe 140 osiągam, gdy na blacie jest jakieś 155, a GPS dość dobrze się zgadza ze słupkami.

    Ale przy niższych prędkościach to już nie jest takie proste (jakaś nieliniowa ta zależność jest), a wykresów na papierze milimetrowym to już mi się nie chciało robić.

    Ogólnie przyjmuję, że trzymanie się +10km/h to dobry kompromis pomiędzy ograniczeniami, a wkurzaniem wszystkich ludzi, którzy za mną jadą.

    Ale do artykułu mam jedną uwagę. Z matematycznych zagadek w pewnej książce wiem, że niedopompowane opony nie powodują, że koła obracają się szybciej. W końcu gumy dookoła jest cały czas tyle samo, a sama opona się na feldze nie ślizga.
    Zamiast tego mogliby wspomnieć, że można w aucie zmienić profil opony i rozmiar felgi, bo jakoś im to umknęło.

    Odpowiedz
    • supertomec says:
      08.11.2014

      Odnośnie tych niedopompowanych opon – nie do końca jest tak jak piszesz. W przypadku koła, jego obwód ma decydujący wpływ na drogę pokonaną w ciągu jednego obrotu (obwód=dystans). A obwód bezpośrednio wynika z promienia, który w tym przypadku powinien być mierzony od środka okręgu do miejsca styku opony z asfaltem (a nie do dowolnego punktu na okręgu). W przypadku lekkiego kapcia opona płaszczy się w miejscu styku powodując skrócenie się promienia i co za tym idzie zmniejszenie się obwodu całego koła, w skutek czego dane koło w ciągu jednego obrotu pokonywać będzie mniejszy dystans niż nabite na max.

      Odpowiedz
  1000. faktorx says:
    03.01.2014

    Ciekawy tekst o znalezisku w Bodzi (pod Włocławkiem) można przeczytać tutaj:

    http://archeowiesci.pl/2010/02/28/niezwykli-wojownicy-z-bodzi/

    Odpowiedz
  1001. Archeoziele says:
    03.01.2014

    Zgodnie z najnowszymi ustaleniami, Mieszko wikingiem nie był. Natomiast z całą pewnością miał w swoim otoczeniu Skandynawów- bo oni wtedy byli wszędzie. Służyli na dworach całej Europy, od Bizancjum i Sycylię, po małe i szerzej nieznane państewko księcia Mieszka. Cmentarzysk z zabytkami z kręgu Skandynawskiego jest u nas pełno, chociażby w Lutomiersku pod Łodzią. A co do tzw. chrzcielnicy, polecam ten wpis: http://gunthera.wordpress.com/2013/01/07/rzec-o-tzw-misie-chrzcielnej-z-poznania/
    Pozdrawiam serdecznie.

    Odpowiedz
  1002. Judex says:
    03.01.2014

    W relacji Ibrahima Ibn Jakuba, zapewne kupca lub dyplomaty z kalifatu kordobańskiego w Hiszpanii, który w czasach Mieszka I dotarł do Czech, pojawia się z kolei władca imieniem Mshqh, nazwany „królem północy”. Imię to można odczytać także jako M(e)š(e)kh, co nasuwa skojarzenia z mieszkającym daleko na północy „ludem Meszek” wymienionym kilkakrotnie w Starym Testamencie. Ibrahim Ibn Jakub był oczytanym Żydem. Pisał dla wykształconego arabskiego odbiorcy, który również świetnie znał Stary Testament. Możliwe więc, że słysząc egzotyczne dlań imię tajemniczego władcy, próbował jakoś dopasować je do imion znanych jego czytelnikom lub popisać się erudycją, nawiązując do starotestamentowej nazwy.

    Odpowiedz
  1003. pont00n says:
    03.01.2014

    Sporo jeżdżę z GPSem, mam trochę zmodyfikowanego nissana Pick-up’a D22 i na fabrycznym ustawieniu było koło 10% zawyżenia licznika (im szybciej tym więcej), w tej chwili mam założone 35calowe koła (fabryczne około 30cali) i zwolnione przełożenie w mostach z 7:37 na 7:39 i do 90 km/h licznik idzie równo z GPS, powyżej licznik zaczyna zaniżać (fabrycznie zawyżał) ot taka ciekawostka, na fabrycznych przełożeniach zaniżał by jeszcze bardziej.

    Odpowiedz
  1004. eMTe says:
    04.01.2014

    „Jakie jest najpopularniejsze imię męskie w Skandynawii? Bjorn, czyli niedźwiedź. A jak Słowianie mówili na niedźwiedzia? Miszka.”

    To żaden dowód. Świadczy jedynie o tym że w różnych kulturach występuje podobna symbolika. Dla Indian ważnym ptakiem był orzeł, czy to znaczy że Gniezno założyły ludy prekolumbijskie?

    —————-

    „Dokument ów nosił nazwę Dagome Iudex. Mieszko tytułował się w nim imieniem Dagome, pochodzącym prawdopodobnie od wikińskiego Dagoberta.”

    Mieszko mógł świadomie zatytułować się zachodnio brzmiącym imieniem żeby potwierdzić swoją przynależność do „cywilizacji”. Być może idąc za podszeptem jakiegoś doradcy z kręgów kościelnych (którzy to w owych czasach rekrutowali się wyłącznie z przybyszów z Europy). Skoro Michał Wiśniewski nazywa swojego synka Xavier, Mieszko mógł się nazwać Dagobertem żeby być bardziej sexy. Psychologia homo sapiens, pomimo postępu technicznego, nie zmieniła się moim zdaniem aż tak bardzo przez tysiąclecia.

    —————-

    „Pamiętajmy też, że córka Mieszka, Świętosława została wydana za władcę Uppsali, co formalnie scementowało związki Piastów z wikingami.”

    Czysta polityka. W owych czasach małżeństwa pełniły rolę użytkową. Prapaństwo polskie rywalizowało o swoje północne tereny zarówno z Danią jak i marchiami wschodnioniemieckimi, potrzebny był więc ktoś kto jeśli nie będzie wrogiem naszych wrogów to przynajmniej ich nie wspomoże. Nic mi nie wiadomo o tym żeby w kwestiach małżeństw decydowały w Średniowieczu jakieś związki kulturowe; gdyby zaszła potrzeba Mieszko wysłałby córkę na dwór sułtana albo faraona – niestety brakło jedności czasu oraz miejsca.

    —————-

    Poza tym wątpliwe wydaje się aby Polanie ot tak obrali sobie za władcę obcego. W pierwotnych społecznościach ogromną rolę pełniła tradycja, pochodzenie, dla przybyszów zarezerwowane były role doradców albo kupców. Wikingowie mogliby, według mnie, zapanować nad rozsianymi po lasach plemionami jedynie drogą podboju a takowy znalazłby swój oddźwięk czy to w tradycji ustnej czy pisemnej.

    Odpowiedz
    • Micz says:
      04.01.2014

      Drogi eMTe, oczywiście nie jest to dowodem, a jedynie poszlaką. Nie ma co ironizować z ludami prekolumbijskimi, bo oni do Gniezna mieliby kawał drogi nieistniejącymi łodziami przez ocean, a Wikingowie docierali tutaj transportem naziemnym, zwanym końmi.

      Ciekawostką jest jak utwierdzono się w przekonaniu, że Ruryk był założycielem Rusi Kijowskiej. Otóż gdy zaczęto przeprowadzać badania nad kodem genetycznym największych rosyjskich rodów skoligaconych z legendarnym Rurykiem, okazało się, że dominuje tam haplogrupa N1c1, powszechna wśród Finów Bałtyckich i na ziemiach ugrofińskich.

      Nie widzę powodu, żeby próbować prowadzić podobne badania w Polsce.

      Odpowiedz
      • Archeoziele says:
        04.01.2014

        Akurat skandynawskość Ruryka jest dość dobrze potwierdzona. Gdyby przebadać kod genetyczny Polaków, znalazłby się tam prawdziwy misz-masz etniczny.
        A sam Mieszko? Dagome Iudex to kopia dokumentu, powstała w 1087 roku, niemal 100 lat po śmierci księcia. Kopia niedokładna, wiele nazw zostało przeinaczonych. Istnieje teoria, że kopista pomylił się i zapisał Dagome iudex, mimo że w oryginale było „ego Mesco dux”. Pomyłka całkiem prawdopodobna, biorąc pod uwagę krój pisma w X wieku. Teoria Bjorn-Miszka jest naciągana jak guma w gaciach mojej babki. Poza tym, wikingowie nie mieli w zwyczaju zmiany imienia na bardziej swojsko brzmiące. Dowodem będzie tu wspomniany już Ruryk.

        Odpowiedz
    • margreth says:
      11.02.2019

      gdyby zaszla potrzeba Mieszko wyslalby corke na dwor sultana albo faraona ”
      TAK MOZE TYLKO MYSLEC I KALKULOWAC SPRZEDAWCZYK I ZDRAJCA WLASNEGO KOSCIOLA I OJCZYZNY !

      Odpowiedz
  1005. Joasia says:
    04.01.2014

    Co do mleka to zasada jest bardzo prosta. Skład jego nie odpowiada naszemu organizmowi, a chodzi głównie o zbyt dużą ilość białka czyli kazeiny która nie jest strawiana przez Nasz organizm i powoduje procesy gnilne w jelitach. Inaczej ma się sprawa co do hydrolizatów: kefiru, sera białego gdzie postać białkowa jest przyswajalna i ma żywe kultury bakterii potrzebnych jlitom. Piszą o tym od dawna dr Górnicka, Jacek Wikarski oraz najbardziej znany Michał Tombak. Jest na ten temat mnóstwo publikacji.

    Odpowiedz
  1006. Blue Grey says:
    04.01.2014

    Kapitalna współczesna wariacja na temat Sherlocka Holmesa. Przygody nieśmiertelnych bohaterów opowieści kryminalnych sir Arthura Conan Doyle’a osadzono w realiach dzisiejszego Londynu, a zrobiono to z lekkim angielskim humorem i prawdziwym filmowym kunsztem w ramach klasycznego kryminału: w miarę trudnego do rozgryzienia, w miarę mrocznego i w miarę rozrywkowego. Myślę, że zarówno widzowie szukający przede wszystkim sensacyjnej rozrywki, jak i Ci, którzy lubią dedukcyjno-abdukcyjne szarady, powinni być w pełni usatysfakcjonowani. A sądzę też, że sam mistrz Conan Doyle oglądałby ten mini-serial z uśmiechem i zainteresowaniem. Na osobną wzmiankę zasługuje Benedict Cumberbatch kreujący postać genialnego detektywa – faceta nowoczesnego i czasem nie wolnego od raczej niegenialnych wpadek. To przysłowiowe trafienie w dziesiątkę – mniej więcej takie jak obsadzenie Stanisława Mikulskiego w roli Hansa Klossa. Chyba nie bardzo się pomylę twierdząc, że Holmes w skórze Cumberbatcha – postawny, o nienagannej brytyjskiej prezencji, o zniewalającym intelekcie i stalowym spojrzeniu – bezlitośnie złamie niejedno serducho.

    Odpowiedz
  1007. sceptyk says:
    05.01.2014

    Niektóre osoby tak mają, że w przypadkach ekstremalnych ich reakcje są ekstremalne. Nie widzę nic szczególnego w ucieczce tego człowieka.

    Odpowiedz
    • Micz says:
      05.01.2014

      Zgoda, ale wolałbym się dowiedzieć dlaczego tak zareagował jako jedyny z circa 50 osób, które były świadkami strzałów.

      Odpowiedz
  1008. Micz says:
    05.01.2014

    Pamiętam dobrze ten dzień, gdy w gabinecie lekarskim mojej podstawówki zostałem poczęstowany tym eliksirem. Natomiast nie zgadzam się, że stężenie czarnobylskie było niegroźne dla zdrowia i podawanie Lugola było formalnością. Wtedy ktoś słusznie powiedział, że to czy opad radioaktywny był groźny dla ludzkiego zdrowia, dowiemy się za około 20 lat. Mam kilku znajomych, którzy w wieku około 40 lat albo zmarli na raka, albo mocno się z nim zmagali. Moim zdaniem teraz widać skalę zniszczenia jaka do nas dotarła w 1986. Czekam na badania porównujące zachorowalność na nowotwory w 2012 w porównaniu z na przykład 1982.

    Odpowiedz
  1009. User says:
    05.01.2014

    Płyn Lugola chroni tylko przed przyswajaniem radioaktywnego jodu, nie zapobiega innym skutkom napromieniowania, nie jest substytutem kombinezonu z ołowianymi płytkami, nie umożliwia bezkarnego spożywania skażonej żywności, ani picia skażonej wody.

    Odpowiedz
    • Micz says:
      05.01.2014

      Zgoda. Protestowałem tylko przeciwko nie wyrażonemu wprost, ale jednak zawartemu w artykule twierdzeniu, że podanie Lugoli było spóźnione, czytaj: zbędne.

      Odpowiedz
      • KKD says:
        11.11.2014

        Prof. Jaworowski jest odpowiedzialny zarówno za podjęcie decyzji o podaniu płynu Lugola, jak i za późniejsze słowa, w których mówi wprost że było to zbędne. Nie musisz się z tym zgadzać, jednak do mnie bardziej przemawia autorytet profesora. Być może teraz widzisz to co chcesz widzieć – korelujesz zwiększoną zapadalność na raka (jako skutek postępu cywilizacyjnego, w medycynie, w chorobach cywilizacyjnych) z Czarnobylem (np. ZAMIAST korelować ze zwiększoną ilością nie wiem czego, np. rtęci w smogu miejskim, którego w 1986 roku zwyczajnie nie było).

        Odpowiedz
  1010. sceptyk says:
    06.01.2014

    Umrella Man to Louis Steven Witt. Został zidentyfikowany w 1978.

    http://www.youtube.com/watch?v=GEE4B8YbtJg

    Odpowiedz
  1011. Krzys D says:
    06.01.2014

    Zobaczcie jak Kosmiczny Żartowniś sobie z nas kpi:

    Abraham Lincoln został wybrany do Kongresu w roku 1846; Kennedy został wybrany do Kongresu w roku 1946

    Nazwiska Lincoln i Kennedy składają się z siedmiu liter.

    Sekretarka Lincolna (która ostrzegała go, by nie szedł do teatru) miała na nazwisko Kennedy.; sekretarka Kennedy’ego (która próbowała zniechęcić go do wyjazdu do Dallas) miała na nazwisko Lincoln.

    Obaj następcy zastrzelonych prezydentów nazywali się Johnson i pochodzili z amerykańskiego południa.

    Następca Lincolna, Andrew Johnson urodził się w roku 1808; następca Kennedy’ego, Lyndon Johnson, w roku 1908.

    Zabójca Lincolna, John Wilkes Booth urodził się w roku 1839; Lee Harvey Oswald urodził się w roku 1939.

    Obaj zamachowcy używali trójczłonowych nazwisk składających się z piętnastu liter.

    Lincoln został zastrzelony w teatrze pod nazwą „Kennedy”; Kennedy został zastrzelony w samochodzie marki „Lincoln”.

    Booth uciekł z teatru, a złapany został w magazynie; Oswald uciekł z magazynu, a złapany został w teatrze.

    Obaj mordercy zostali zgładzeni, zanim zaczęły się ich procesy sądowe.

    Tydzień przed zamachem Lincoln był w miejscowości Monroe, w stanie Maryland; na tydzień przed swą śmiercią Kennedy spotkał się z aktorką Marilyn Monroe. „

    Odpowiedz
    • arek says:
      09.03.2017

      „Tydzień przed zamachem Lincoln był w miejscowości Monroe, w stanie Maryland; na tydzień przed swą śmiercią Kennedy spotkał się z aktorką Marilyn Monroe.”

      – Słyszałem lepsze porównanie, zamiast spotkał to był w MM xD Ale to też lipa bo MM nie żyła od ponad roku.

      Odpowiedz
  1012. Krzys D says:
    06.01.2014

    Big Lebowski jak żywy 🙂

    Odpowiedz
  1013. wikus says:
    07.01.2014

    W tych rozważaniach pojawia się jeszcze jedna postać, a mianowicie Black Dog Man jako hipotetyczny strzelec z grassy knoll. Ten filmik ciekawie pokazuje hipotezę.

    http://www.youtube.com/watch?v=HY6iZjt6YCE

    Ale chyba jednak ów kapelusz na filmie Zaprudera to kapelusz Emmetta Hudsona, który stał na schodkach, troszkę poniżej człowieka który zaczął uciekać.

    Odpowiedz
  1014. MisternyJoe says:
    07.01.2014

    Pamiętajcie tylko, że Walka o ogień to -80,000 lat, a dżentelmen ze Stonehenge to zaledwie -5000 lat. Przez ten czas ludzie trochę wypięknieli 😉

    Odpowiedz
  1015. MisternyJoe says:
    07.01.2014

    Black Dog Man to mit. Zresztą z tamtej pozycji nie mógłby strzelać: bo albo krzaki, albo totalne odsłonięcie.

    Odpowiedz
  1016. Antysceptyk says:
    07.01.2014

    Po waszym infie napisałem na jfkassassinationforum.com w sprawie uciekającego gościa. Wywiązała się ciekawa dyskusja, w której oczywiście nic konkretnego nie padło („To po prostu uciekający człowiek, nie znajdziesz na jego temat informacji”), po czym… moje konto zniknęło, podobnie jak cały thread. Administrator tego forum działa szybciej niż strzela Oswald. Nie wiem o co im chodziło i nie rozumiem dlaczego ludzie zajmujący się tropieniem spisków zachowują się jakby wszystko wokół było spiskiem. Nie otrzymałem żadnej informacji, żadnego ostrzeżenia czy pouczenia. Biedne amerykańskie debile i tyle.

    Odpowiedz
    • wikus says:
      07.01.2014

      Mnie kiedyś wyrugowali po kilku postach delikwenci z pewnego polskiego forum poświęconego II wojnie światowej. Jeden był moderatorem, drugi dyskutantem i moderatorem. Obaj wyglądali na zdjęciach na fejsie nie powiem jak kto. Wtedy sobie pomyślałem, że takie fora prowadzą pomyleńcy, którzy za mało wychodzą z domu, a wieczorami sklejają samoloty. Lepiej dać sobie z nimi spokój i przeznaczyć wolny czas na coś innego.

      Odpowiedz
  1017. doktor Gonzo says:
    09.01.2014

    Co może być w środku? Jest kilka wskazówek. Na przykład znakomicie „pasujące” do naszej półki informacje „topograficzne” z tzw. raportu Abbotta, czyli pewnego papirusu, który podawał, gdzie się znajduje wejście do grobowca Amenhotepa I. Także odkryta przez nas w roku 2000 rękojeść sztyletu, który zapewne został zerwany z szyi mumii Amenhotepa, każą oczekiwać, że znajdziemy wiele przedmiotów należących do tego faraona. Herhor z pewnością ich nie usuwał, traktując je jako swoiste amulety.

    Odpowiedz
  1018. MisternyJoe says:
    10.01.2014

    Zdjęcie jak z Ingmara Bergmana 😀

    Odpowiedz
  1019. Guido says:
    10.01.2014

    Śmierci same w sobie nie były niemożliwe, natomiast ich nagromadzenie – owszem.

    Odpowiedz
  1020. MisternyJoe says:
    10.01.2014

    Podobno brakuje jeszcze 60,000 PLN do wywalenia tych 30 metrów skały. Czyli to my płacimy za skarby, które trafią do Egiptu???

    Odpowiedz
  1021. Antysceptyk says:
    11.01.2014

    Dzisiaj to by nie przeszło. Różne grupy i lobby zgłosiłyby bykowe jako projekt antytolerancyjny, będący wymierzone w mniejszości seksualne 😉

    Odpowiedz
  1022. Antysceptyk says:
    11.01.2014

    Kawa ponownie wybiera się w Himalaje, będzie się wznosić nad Mount Everestem jedynie siłą powietrza. Dostał proporzec od bodajże dzieci z domu dziecka i czuje się zobligowany, by wypełnić dane im przyrzeczenie, że dotrze nad Dach Świata.

    Odpowiedz
  1023. MisternyJoe says:
    11.01.2014

    Obok Pacmana drugi najbardziej rozpoznawalny symbol ery automatów 🙂

    Odpowiedz
  1024. doktor Gonzo says:
    11.01.2014

    Autor gry przyznał, że poziom trudności został ustalony w oparciu o sugestie jego współpracowników. On sam nie był w stanie przejść pierwszego poziomu.

    Odpowiedz
    • Kajkos says:
      29.01.2014

      Mój rekord to trzeci poziom. Zupełnie jakby ktoś przełączył wajchę – wszystko szło szybciej.

      Odpowiedz
  1025. Mulder says:
    11.01.2014

    Tak naprawdę to Rose Cheramie powiedziała na policji jeszcze jedną ciekawą rzecz. A mianowicie, że nie dość że Oswald i Ruby dobrze się znali, to jeszcze na dodatek jej zdaniem łączył ich związek homoseksualny.

    Odpowiedz
  1026. Pablo says:
    12.01.2014

    Pilot był niedawno, ale z tego co czytałem jeszcze nie jest potwierdzone czy serial nie otrzyma cancela. Aczkolwiek nazwisko Michaela Saltzmana jako „created by” sugerowywałoby, że projekt przejdzie. W ostatnich latach jego projekty przechodziły.

    Odpowiedz
  1027. Pablo says:
    12.01.2014

    Według tego co podaje Wiki, bykowe zostało zniesione w 1973, a nie 1977.

    Odpowiedz
  1028. Antysceptyk says:
    12.01.2014

    Na forum historycy.org dyskutujemy teraz z jakimś nieźle otumanionym postlicealistą, który – nadstawcie uszu, bo to się już prawie nie zdarza – jest fanatycznym zwolennikiem wniosków komisji Warrena! Wersja jaką przedstawia to oczywiście trzy strzały Oswalda. Pudło, magic bullet, headshot. Pierwsze pudło tłumaczy tym, że liście przesłoniły strzelcowi widok. Przesłoniły, a mimo to biedny Oswald strzelał. Tak mu przesłoniły, że w ogóle nie trafił w limuzynę, natomiast trafił w krawężnik, z którego odprysk ranił stojącego około 100 metrów dalej Jamesa Tague’a. Mimo że ten twierdził w swoich zeznaniach, że jego zdaniem raniła go druga kula. Nie wiem co trzeba mieć w głowie, żeby wierzyć w taką wersję wydarzeń.

    Odpowiedz
    • Mistygo says:
      12.01.2014

      Od 160 klatki Zaprudera do 313 są 153 klatki. Przyjmując, że samo przeładowanie broni Oswalda to minimum 42 klatki, nie zostaje właściwie miejsca na to, żeby Oswald oddał więcej niż 3 strzały. No bo wówczas na celowanie Oswald miałby jedynie 313-160-126, czyli 27 klatek. Czyli jakieś półtorej sekundy na trzy strzały. Średnio pół sekundy na strzał. A to jest niemożliwe, nawet dla zawodowca. Wniosek byłby jasny – Oswald nie mógł oddać wszystkich 4 strzałów. Dlatego WC musiała wymyślić absurd stulecia w postaci magic bullet, podczas gdy imo gubernator Connally dostał w dwóch porcjach – najpierw lekko odłamkiem po kuli która trafiła JFK w plecy („My God they’ll kill us all”), a potem w okolicach klatki 300 strzał w plecy, gdy na filmie Zaprudera widać jego krzyk.

      Odpowiedz
  1029. Ardai says:
    12.01.2014

    Holloway przypomina mi Niemca, głównie przez te maślane usta. W Lost cwaniakował i udawał, że wie więcej niż zjadł. Jako cyborg może będzie lepiej dopasowany, ale ja szczerze mówiąc, nie mogę na niego patrzeć.

    Odpowiedz
  1030. Mistygo says:
    12.01.2014

    Ogólnie rzecz biorąc, ludzie dziwiący się „no jak to możliwe, że ktoś podejrzewa CIA o przeprowadzenie akcji w Dallas” powinni nieco ochłonąć i zajrzeć do historii. Dwa lata wcześniej miała miejsce niesławna inwazja w Zatoce Świń. Spisek zorganizowany przez CIA, który był tak nieudany, że od razu się rypnął. Mimo że dziś wiadomo kto i co, to ciągle nie wiemy którzy ludzie CIA byli bezpośrednio odpowiedzialni za tę zbrodniczą operację inwazji na obcy kraj. Ochrona aktywów wywiadowczych. Spójrzcie na sedno – CIA przeprowadziła tę akcję nie swoimi rękami, lecz łapami opłaconych najemników. Żeby wyglądało to na pseudo rewolucję. Jakieś paralele z Dallas, anyone?

    Odpowiedz
  1031. Oczko says:
    12.01.2014

    Karabin Carcano, włoska 19-to wieczna konstrukcja, z mechanizmem ładowania Mannlicher, broń okopów, typowo frontowa, już wtedy zupełnie przestarzała, nieproduktywna, nieprecyzyjna. Najgorszy z możliwych wybór do tej roboty- brak „pływajacej lufy”, prawdziwa gwarancja niepowodzenia, i to już na samym starcie. Niezrozumiały wybór, zwłaszcza, iż dostepne były precyzyjne, dedykowane do takich strzelań karabiny-Remington 700 i Winchester 70 (produkowane z powodzeniem do dziś). Kaliber 6,5×52- słaby energetycznie pocisk, w żadnym razie nie „snajperski”, kompletna pomyłka, pełnopłaszczowy-do zamachu pewniejsze byłyby półpłaszczowy. Tylko kompletny laik mógłby upatrywać powodzenia z takim sprzętem. Żaden zawodowiec nawet nie pomyślałby o takim wyborze.

    Odpowiedz
    • Micz says:
      02.09.2015

      Patrząc na filmiki z testowaniem Carcano, dochodzę do wniosku, że to nie był aż tak wielki grat. Tyle że powstaje odwieczny problem: czy Oswald miał choćby hipotetyczną szansę wystrzelnia wszystkich oficjalnych kul? Według włoskich ekspertów nie miał, bo zawodowcy potrzebowaliby nie mniej niż 9 sekund, a przecież według komisji Warrena Oswald wykonał trzy strzały w odstępie 8,3 sekundy.

      http://www.telegraph.co.uk/news/worldnews/1556184/Oswald-had-no-time-to-fire-all-Kennedy-bullets.html

      Tutaj natomiast jest ciekawy filmik pokazujący strzelanie z Carcano. Widoczny na nim facet, uwijający się jak w ukropie, wystrzeliwuje 3 kule w odstepie 10 sekund. Trudno powiedzieć czy to ekspert, ale nie wyobrażam sobie, żeby można było strzelać szybciej z tej broni, nie wspominając już w ogóle o celowaniu.

      https://www.youtube.com/watch?v=UZLbaC3Gp-8

      Odpowiedz
      • adinus says:
        13.01.2019

        https://www.youtube.com/watch?v=-JX9uAgPXVU

        Można szyciej

        Odpowiedz
  1032. Oczko says:
    12.01.2014

    Polecam wspaniały komentarz Mirosława Cieślika znajdujący się na oficjalnych stronach polskiego MSZ. „Prawdę mówiąc, żeby bez zastrzeżeń uwierzyć w konkluzje „raportu komisji Warrena” trzeba mieć w sobie niezmierzone pokłady wiary. Z raportu wynika, że tajne służby USA wykazały się takim dyletanctwem, że nie powinno im się powierzać nawet ochrony stacji benzynowej w Wyoming. W patologicznie antykomunistycznym Teksasie mieszkał sobie facet, który poprosił o azyl w Związku Radzieckim, żył tam dwa lata, wrócił z rosyjską żoną, poczym natychmiast zaczął wszem i wobec deklarować się jako zwolennik Fidela Castro, którego dopiero co USA próbowały obalić, a CIA uśmiercić – i taki ktoś w momencie przyjazdu prezydenta nie trafia nawet na listę obserwowanych. Po czym aresztowany prawdopodobny zabójca głowy państwa nie zostaje nawet przesłuchany jak należy (na taśmę nagrano tylko kilka zdań, nawet zeznać nie protokołowano), a następnie w gmachu policji zostaje uśmiercony z taką łatwością, jakby był na tarczą na strzelnicy. I nie zdarzyło się to w „bananowej republice”, a w najpotężniejszym mocarstwie świata.”

    Odpowiedz
  1033. Jasna says:
    12.01.2014

    Elvira alias Cassandra Peterson jak żywa 🙂

    Odpowiedz
  1034. Mistygo says:
    12.01.2014

    Taka ciekawostka. Przesłuchania Oswalda prowadził kapitan Will Fritz. Trwały one łącznie około 12 godzin. Nie istnieje z nich żadna notatka ani nagranie audio. Rzecz zupełnie nieprawdopodobna, ale prawdziwa. Fritz siedział w policji w Dallas od tak dawna, że uczestniczył nawet w polowaniu na Bonnie i Clyde’a!

    Odpowiedz
    • MisternyJoe says:
      13.01.2014

      Sporządził może 4 strony notatek, które można przeczytać w necie, ale to raczej codzienny spis czynności a nie zeznania Oswalda.

      Odpowiedz
  1035. Antysceptyk says:
    13.01.2014

    Myślałem sobie jeszcze wczoraj o samym Oswaldzie. Facet był niezrównoważony, niepozbierany, ale wariatem nie był. Dlatego stawiam pytanie: po co rzekomo miał strzelać do JFK? Wariaci mają to do siebie, że po dokonaniu jakiejś zbrodni pałają chęcią przyznania się i zyskania swoistego splendoru. Zawodowcy po dokonaniu zbrodni (zwykle za pieniądze) po cichu uciekają. A Oswald? Ani to, ani to. Ta jego eskapada do kina, dokąd po 10 minutach wparował garnizon policji, to jakiś żart. Pytam: o co chodziło Oswaldowi?

    Jedyne w miarę logiczne rozwiązanie jakie w tym momencie przychodzi mi do głowy, to wzięcie na siebie faktycznej lub rzekomej winy za zabójstwo, ucieczka na Kubę, a następnie zyskanie tam sławy u Castro jako eliminator znienawidzonego JFK. I wygodne życie, znacznie wygodniejsze niż u Sowietów. O wizę się starał we wrześniu w Meksyku, ale mu nie dali. Mimo to mógł próbować zaraz po zamachu zwiewać na lotnisko (w wozie Tippita?) i lecieć bez wizy, załatwiając formalności na miejscu, tyle że jeszcze w Dallas coś się pochrzaniło, stracił głowę i zaczął panikować.

    Sprawdziłem na Google Maps: z domu Oswalda na lotnisko jest około 20 mil w prostej linii. GM wylicza czas przejazdu na około 25 minut.

    Odpowiedz
  1036. MisternyJoe says:
    13.01.2014

    Jak zobaczyłem jak wyglądała około 2000 roku to od tego momentu patrząc na młodziutką Vampirię rączki trzymam grzecznie na kołdrze 😉

    Odpowiedz
  1037. tim says:
    13.01.2014

    Widzę że autor zna lub coś wie na temat komiksów/ wydawnictwa EC – może jakiś artykuł / news na ten temat? 🙂

    Odpowiedz
    • Micz says:
      13.01.2014

      Nieuważnie się czyta Tunguską 🙂

      http://www.tunguska.pl/groza-papierowa/

      Odpowiedz
  1038. Jakub says:
    14.01.2014

    Teoretycznie my tez dochodzimy do tego etapu, że chcieli byśmy coś takiego wybudować. sfera musiała by obejmować przestrzeń 1 jednostki astronomicznej – pierwszy problem – materiał. problem następny – gwiazda – np. Słońce nie jest stabilna, cały czas ewoluuje. obecnie dystans 1 jednostki mieści się w tzw. ekosferze, niestety ona wraz z wiekiem słońca będzie się powiększać i po pewnym czasie sfera nie ma racji bytu bo będzie nie do zamieszkania. Problem trzeci to promieniowanie i kumulowanie energii cieplnej, wiatru słonecznego itp – pełna sfera = wielki piekarnik. Problem 4 Słońce wraz z wiekiem „puchnie” i pewnego razu sferę pochłonie. za dużo zachodu – trzeba by było znaleźć młodą gwiazdę i ją BARDZO szybko „zabudować” a o demontażu nikt raczej nie będzie chciał myśleć. Bardziej zrozumiały był by zwarty pierścień wokół gwiazdy ale z możliwością dostawienia modułu w celu powiększania średnicy wraz z oddalającą się od gwiazdy ekosferą i jednocześnie w przypadku zapadania się gwiazdy do czerwonego karła moduły można by było oddzielać i pomniejszać średnicę do minimalnej by zbliżyć się do wygasającej gwiazdy. Przenosiny całego „majdanu” do następnej w miarę stabilnej gwiazdy chyba nie mają sensu…

    Odpowiedz
    • tuber jan says:
      07.06.2015

      Jeśli ktoś nie czytał „Pierścienia” Larry’ego Nivena, laureata nagród Hugo i Nebula, to powinien. 🙂

      Odpowiedz
  1039. Noncere says:
    14.01.2014

    Pytanie czy rozbiórka Merkurego nie narobiłaby jakiegoś syfu (czytaj: zakłócenia równowagi) w Układzie Słonecznym?

    Odpowiedz
    • Gauszek says:
      19.01.2014

      Za mała masa. Gdyby zdjęto Jowisza, to pewnie by coś się zmieniło.

      Odpowiedz
  1040. Hubi says:
    14.01.2014

    Kiedy miałem na studiach zajęcia z Wymiany ciepła profesor zwrócił nam uwagę na ważną sprawę, mianowicie bilans cieplny Ziemi. Energia, z której korzystamy została dostarczona do Ziemi przez atmosferę, częściowo zmagazynowana (np. paliwa kopalne). Wykorzystanie takiej zmagazynowanej energii może trochę zaburzyć cały układ, ale będzie on w miarę stabilny. Korzystamy przecież z energii, która do Ziemi dostała się po przejściu przez atmosferę. Natomiast dostarczenie do Ziemi czystej energii z zewnątrz układu (np. panele słoneczne na orbicie) może ten układ znacząco zakłócić i w krótkim czasie doprowadzić do katastrofy.

    Odpowiedz
    • Buziaczki says:
      14.01.2014

      Przecież nie potrzebujemy tej energii na ziemi, taniej byłoby zużywać ją w kosmosie, chociażby dlatego że transport jakichkolwiek surowców i produktów w przestrzeni kosmicznej jest tańszy niż na ziemi. Ziemia sobie świetnie poradzi z tą ilością energii którą ma teraz i więcej jej nie trzeba, wystarczy ją prawidłowo wykorzystywać. W kosmosie natomiast energii nam nadal brakuje, a potrzebujemy jej żeby zbudować orbitalną hutę, hotele, fabryki, stocznie, no i najważniejszy projekt, windę na orbitę.

      Odpowiedz
  1041. Marcin says:
    15.01.2014

    „Nikt nie ma najmniejszego pojęcia, jak coś materialnego mogłoby być świadome. Nikt nie wie nawet, jak by to było mieć najmniejsze pojęcie o tym, jak coś materialnego mogłoby być świadome. To tyle na temat filozofii świadomości”.
    Jerry Fodor – filozof umysłu, naukowiec.

    Nawet Metzinger, przyznaje, że nie wie. No, może i coś wie, ale …tak nie do końca 😉 :

    „Ewolucja nie jest czymś co można by gloryfikować. Jednym ze sposobów – poza niezliczonymi innymi – jest patrzenie na biologiczną ewolucję na naszej planecie jako na proces który stworzył rozszerzający się ocean cierpienia i konfuzji tam gdzie uprzednio nic takiego nie występowało. Jako że nie tylko prosta liczba indywidualnych świadomych podmiotów, ale również wymiarowość ich fenomenalnych stanów przestrzennych (state-spaces) ciągle wzrasta, ten ocean również się pogłębia. Dla mnie, jest to również silny argument przeciwko tworzeniu sztucznej świadomości. Nie powinniśmy powiększać tego strasznego nieładu zanim naprawdę zrozumiemy o co tu właściwie tu chodzi.”

    Odpowiedz
  1042. Antysceptyk says:
    15.01.2014

    Moc hipernowej, która powstać może (już powstała?) z Eta Carinae byłaby niewyobrażalna. Pewien wgląd w to, jak mogłoby to wyglądać naukowcy zdobyli w 2006 roku, gdy obserwować mogli przeobrażanie się gwiazdy o poetycko brzmiącej nazwie SN 2006gy w supernową. Badacze z NASA podejrzewają, że mechanizm tego przeobrażenia będzie podobny dla Eta Carinae‘y. A ponieważ już teraz obserwują erupcje różnych materiałów z tejże gwiazdy, podobne do takich samych zjawisk, jakie miały miejsce tuż przed przemianą SN 2006gy w supernową, mają powody do podejrzeń, że i koniec Eta‘y jest bliski.

    Odpowiedz
    • idefix says:
      02.03.2014

      Wzrost jasności Eta Carinae nastąpił liniowo po 1998 roku. Gwiazda staje się coraz bardziej gorąca, bo właśnie to oznacza fakt, że staje się ona coraz bardziej niebieska. Jednak akurat w tym przypadku może to oznaczać coś innego. Kolor może pochodzić od pyłu, który ulega anihilacji. Pył może powodować absorbcję wywołującą emisję niebieskiego światła.

      Odpowiedz
  1043. Noncere says:
    16.01.2014

    Zniszczenie Ziemi to raczej nie, ale lekka dawka promieniowania to i owszem

    Odpowiedz
  1044. Noncere says:
    16.01.2014

    Widziałem zdjęcia z autopsji i na ruska to mi on nie wygląda.

    Odpowiedz
  1045. Gandzia says:
    16.01.2014

    Gdyby to był sowiecki agent, to by go najpewniej zwinęli i wymienili na swoich. Moim zdaniem koleś był local boyem, który coś mocno narozrabiał. Poza tym znał tutejszych ludzi (pielęgniarka).

    Odpowiedz
    • kpiarz says:
      17.01.2014

      Tygodnik „Forum”, powołując się na niemiecki magazyn „Telepolis”, przybliżył też jeszcze jedną teorię. Zgodnie z nią, zmarły w listopadzie 1948 r. przyjechał do Adelaide, aby odwiedzić kochankę, czyli właśnie tę pielęgniarkę. Podczas wizyty w jej domu miał nieoczekiwanie umrzeć. Zamężna kobieta, nie chcąc, aby o jej romansie dowiedział się mąż, „zapakowała” zwłoki do samochodu i wywiozła je na plażę.

      Odpowiedz
      • Micz says:
        17.01.2014

        Mało prawdopodobne. Kobitka miałaby tylko kilka godzin na sfabrykowanie historii z perskimi wierszami. Skąd tak szybko by wzięła ten unikalny tomik?

        Odpowiedz
  1046. tim says:
    16.01.2014

    Trzeba też wspomnieć o pewnym stylu przedstawiania kobiet na plakatach zawsze pokrzywdzonej, upadłej, zagrożonej czy też na rękach monstera – taki styl przeniósł sie do komiksów z okresów Golden i Silver Age.

    Odpowiedz
  1047. Leon says:
    17.01.2014

    Marcello zwerbowal Bradena, Ferrie Oswalda, Hunt z CIA Sartiego. Trzech strzelcow, 4 strzaly, w tym dwa Oswalda. To moja teoria, czekam na wasza.

    Odpowiedz
    • Micz says:
      17.01.2014

      Wszelkie dowody świadczą o tym, że Oswald posiadał Mannlichera- Carcano, dotykał go, przyniósł go nawet do pracy. Tyle że 22 listopada najprawdopodobniej nie oddał z niego ani jednego strzału. Zabawne jest to, że dowody na powyższe znalazła sama komisja Warrena. Jeszcze o tym napiszemy.

      Odpowiedz
      • Leon says:
        18.01.2014

        Ciężko to będzie wyjaśnić, skoro świadkowie widzieli go na szóstym piętrze na minuty przed zamachem.

        Odpowiedz
    • arek says:
      09.03.2017

      Feerie był takim samym gamoniem jak Oswald, być może był na dealey plaza trzymał karabin, ale raczej w celu zwrócenia na siebie uwagi, żebyśmy dzisiaj mogli rozważać jego kluczową role w tym zamachu.

      Odpowiedz
  1048. kpiarz says:
    17.01.2014

    Też uważam, że otruty człowiek był szpiegiem. Jedna z teorii zakłada, że mężczyzna zginął tak naprawdę gdzie indziej, a jego ciało zostało przyniesione na plaże. Świadczyłyby o tym niezwykle czyste buty, nie było też śladów po wymiotach, co byłoby naturalnym efektem zatrucia. Teorie spiskowe idą dalej i sugerują, że wspomniany wyżej Boxall był pracownikiem służb specjalnych podczas wojny, a zabity mężczyzna radzieckim szpiegiem, zatrutym nieznaną substancją. Teorii tej sprzyja utajnienie personaliów kobiety, która doprowadziła do Boxalla. Co więcej, Adelaide mieści się blisko wioski Woomer, która jest siedzibą wojsk wywiadowczych. Jeden z mężczyzn, którzy zajmowali się dochodzeniem kim była ofiara został potem znaleziony niedaleko miejsca gdzie znaleziono wcześniej niezidentyfikowanego, wraz z synem, którego przyczyny śmierci również nie dało się odkryć. Mężczyzna nic nie pamiętał i wkrótce postradał zmysły, a jego żona była potem zastraszana.

    To, że nie można do dziś dać ofierze imienia i nazwiska (choć w śledztwo były zaangażowane służby międzynarodowe), dowodzi, że nie tylko był obcokrajowcem, ale też prawdopodobnie szpiegiem. Późniejsze badania toksykologiczne sugerują, że mógł zostać otruty naparstnicą (w podobny sposób parę miesięcy później został otruty jeden z pracowników rządu amerykańskiego, oskarżony o szpiegostwo na rzecz ZSRR). Kolejną próbę zidentyfikowania ciała przeprowadzono w marcu 2009 roku. Badania DNA i próby złamania kodu z książki nie przyniosły jednak rezultatów.

    Sprawa jest wciąż otwarta, ciężko ją będzie jednak rozwiązać, przez lata zaginęło bowiem wiele dokumentów, podobnie brązowa walizka, a próbki DNA również są prawie zniszczone przez niewłaściwe przechowywanie. Niezidentyfikowana ofiara zostanie jedną z największych zagadek współczesnej Australii, bo prawdopodobnie jest zbyt dużo osób, którzy nie są zainteresowani, aby prawda wyszła na jaw. Zamordowany człowiek musiał być ważnym graczem wywiadu, mającym różne powiązania ze znanymi politykami świata. Inaczej trudno sobie wyobrazić ciągłe zacieranie śladów mogących wyjaśnić tą tajemniczą śmierć.

    Odpowiedz
  1049. Gauszek says:
    17.01.2014

    A propos Jima Garrisona ciekawostka. Po tym jak zakończył sprawę Claya Bertranda, został sam postawiony w stan oskarżenia. Powód: rzekome machlojki związane z przemysłem flipperów! Powtórzę: flipperów.

    Odpowiedz
  1050. Micz says:
    18.01.2014

    Kontakt z serialem rozpocząłem dopiero teraz, od pierwszego odcinka drugiego sezonu. Mimo że nic nie czytałem wcześniej, jest dokładnie tak jak się spodziewałem. Bardziej komedia i teatr niż kryminał, ale jak zrealizowane! Nie widziałem wcześniej takiej teledyskowej perfekcji w odcinku trwającym półtorej godziny. Scena z laptopem nad rzeką, to rewelka, zupełnie natomiast rozwalały mnie sekwencje, w których co rusz ktoś naszego detektywa o surowych rysach twarzy brał na celownik, po czym nic z tego nie wynikało. Wiadomo, lud to ogląda w niedzielę do kolacji. A, no i beznadziejny imo jest nemezis Sherlocka. W sumie OK, ale czasów, gdy czekałem na kolejny odcinek pierwszej serii Twin Peaks jak na zbawienie ta rzecz już oczywiście nie wskrzesi.

    Odpowiedz
  1051. lapusz says:
    18.01.2014

    W tym roku 25 rocznica śmierci Minera. Jeżeli Jobs to wizjoner, to co powiedzieć o Jay’u?

    Odpowiedz
    • Micz says:
      19.01.2014

      Wizjoner bez talentu do autoreklamy i bez instynktu komiwojażera 😉

      Odpowiedz
  1052. Leon says:
    20.01.2014

    Żal Warhola. Męczył się straszliwie przy tym monitorze, a dwa lata póżniej zmarł.

    Odpowiedz
  1053. kpiarz says:
    20.01.2014

    Samoloty przyszłości muszą mieć inny, nowy napęd, a nie być modernizacją obecnych samolotów. Od 90 lat technika nie idzie do przodu, a jedynie się modernizuje. Ostatnie próby z unowocześnieniem ludzkiej technologii były w latach 60 tych. Dotyczy to nieudanych prób wykonania niewidzialnego okrętu lub mityczne napędy anty-grawitacyjne. Nie wiadomo dlaczego nie wprowadzono silnika magnetycznego, który już istnieje lub wprawdzie mało wydajnego ale silnika na wodę. Pieniądz blokuje świat.

    Odpowiedz
  1054. Skater says:
    22.01.2014

    To jest filmik z wizyty rzekomej podróżniczki w czasie w latach 30-tych. Pytanie tylko: z jakiej sieci komórkowej korzystała? 🙂

    http://www.youtube.com/watch?v=YZM3ufb588k

    Odpowiedz
    • krzych says:
      05.06.2014

      Niektóre fony mają funkcje krótkofalówki

      Odpowiedz
      • Opik says:
        21.07.2015

        Krótkofalówki były znane przed 1920 rokiem, więc nie była to aż taka sensacja. Ale bardziej obstawiam, że pani się po prostu czesała 🙂

        Odpowiedz
  1055. Skater says:
    22.01.2014

    Jeden z portali zamieścił zabawny artykuł zatytułowany „Nowa Syrena jak Porsche”. Tak, chodzi mi o ten portal, który co drugiego newsa okrasza formułką „nikt się tego nie spodziewał”.

    Odpowiedz
    • Bardzoł says:
      08.08.2015

      Ten portal i ten drugi, sponsorowany przez właściciela Faktu albo dali się nabrać na lipę, albo kierowały nimi inne względy. W skrzeczącej rzeczywistości wygląda na to, że samochodu nie ma i nie będzie.

      Odpowiedz
  1056. Akademik says:
    24.01.2014

    „Chłopcy, nie wszystko na tym świecie jest takie proste i jasne”. Tak mawiali do swoich podwładnych, przedstawiciele kierownictwa radzieckiego wywiadu wojskowego (GRU) – jednej z najpotężniejszych i najbardziej sprawnych organizacji wywiadowczych na świecie. Można bez cienia przesady powiedzieć, że w ówczesnym ZSRR – GRU, obok KGB, było państwem w państwie i autentyczną podporą tamtego systemu. W realizacji najbardziej nawet zawiłych operacji wywiadowczych /w dowolnym punkcie na kuli ziemskiej/, Rosjanie byli mistrzami. Wszystkie informacje dot. rzekomej zdrady pułkownika Olega Pienkowskiego są bajdurzeniem dla łowców sensacji i miłośników teorii spiskowych. Przekazując Amerykanom informacje wywiadowcze, Pienkowski od początku do końca, realizował polecenia swoich przełożonych z GRU. W latach sześćdziesiątych XX wieku, Kierownictwo Armii Radzieckiej oraz jej wywiadu wojskowego (GRU), doszło do słusznego wniosku, że polityka wewnętrzna i zagraniczna Nikity Chruszczowa – prostą drogą prowadzi ZSRR na manowce. Należało temu przeciwdziałać. I wówczas narodził pomysł „zdrady” kadrowego oficera GRU, Olega Pienkowskiego. Pomysł śmiały, ale bardzo ryzykowny i śmiertelnie niebezpieczny dla wszystkich wtajemniczonych w tę operację. Szefowie GRU postanowili zaryzykować, stawiając wszystko na „ostrzu noża”. Dalszy bieg wydarzeń już znamy, z jednym wyjątkiem: nie jesteśmy pewni, jak zakończył życie Pienkowski. Niepotwierdzonych wersji jest kilka: spalenie żywcem w piecu krematoryjnym, rozstrzelanie przez pluton egzekucyjny, strzał w potylicę, otrucie, powieszenie, samobójstwo. Krążyły również plotki, że pomimo skazania na karę śmierci, Pienkowski zmarł śmiercią naturalną w jednym z łagrów. Zgadywać nie będę, ponieważ nie posiadam wiarygodnych informacji na ten temat. Świat wywiadów i operacji specjalnych, to bardzo tajemnicza dziedzina życia. Przy okazji: jest jeszcze jedna organizacja wywiadowcza, która swoją sprawnością organizacyjną, pomysłami, możliwościami, zasięgiem działania oraz efektami – w niczym nie ustępuje GRU. Ale to już jest temat na oddzielne opowiadanie.

    Odpowiedz
    • Yetti says:
      18.10.2014

      ZSRR nie był w stanie wygrać wyścigu technologicznego, a gospodarka nie mogła już udźwignąć kolejnych zbrojeń. Dlatego Moskwa za pośrednictwem swoich agentów wpływu zaktywizowała ponownie europejski ruch pacyfistyczny. Posługiwano się metodą tzw. wielokrotnego członkostwa. Radziecka agentura należała najczęściej do kilku organizacji, tak aby przejąć nad nimi kontrolę i sterować zgodnie z potrzebami polityki zagranicznej ZSRR. Kluczowym momentem operacji był Światowy Kongres Pokoju, który odbył się w Sofii w 1982 r. W tym propagandowym spędzie uczestniczyło 400 organizacji „pokojowych” ze 142 państw i ponad 3 tysiące sowicie opłacanych działaczy. Równolegle Moskwa przeprowadziła akcję inspiracji wspólnot religijnych i kościołów europejskich. Przedstawicielom Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej oraz Rady Chrześcijan Baptystów zezwolono na kontakty zagraniczne i udział w międzynarodowych kongresach wyznaniowych, dla przeforsowania odpowiednich „uchwał pokojowych”. Wreszcie w 1988 r. z okazji tysiąclecia Chrztu Rusi, podobnym apelem zakończyła swoje obrady Światowa Rada Cerkwi Prawosławnych w Kijowie.

      Odpowiedz
  1057. Soldani says:
    24.01.2014

    Kuklińskiemu zapewne pokazywano ów film z egzekucji Pieńkowskiego, więc wie co mówi.

    Odpowiedz
  1058. mario says:
    24.01.2014

    w książce” Akwarium” wiktora suworowa jest opis śmierci pieńkowkskiego

    Odpowiedz
  1059. Fox M says:
    25.01.2014

    Dark Complected Man to najprawdopodobniej agent CIA Orlando Bosch Avila. W zbliżeniu widać, że miał kaszkiet na głowie i okulary.

    http://www.copweb.be/Orlando%20Bosch%20Avila.htm

    Odpowiedz
  1060. Pablo39 says:
    25.01.2014

    To lepiej pogadać o tych rosyjskich – byli wszędzie. Czytając archiwum mitrochina ( http://pl.wikipedia.org/wiki/Archiwum_Mitrochina ) można wątpić w wielkie sukcesy rosyjskich szpiegów. zresztą czytając opracowania na temat zachodnich służb (ot choćby Dziedzictwo Popiołów Tima Weinera), wyłania się ponury obraz zarówno zachodnich jak i wschodnich służb szpiegowskich, których kilka głośnych sukcesów stworzyło fałszywą legendę skuteczności takiej CIA czy KGB.

    Odpowiedz
  1061. Soldani says:
    27.01.2014

    Damn, to już rozumiem skąd Pink Floydzi wzięli The Wall. Z Wioski Potępionych!

    Odpowiedz
  1062. Kajkos says:
    29.01.2014

    C-65tk chodzą dziś po wiele tysięcy dolarów. Mint (o ile takie jeszcze są) byłby wart ze 100 tysięcy albo i lepiej.

    Odpowiedz
  1063. dar02 says:
    29.01.2014

    C65 to najdroższy komputer osobisty świata.
    Aukcje tego komputera dochodzą do astronomicznych cen.

    Odpowiedz
    • Smash says:
      07.06.2015

      Ostatnio na ebayu skończyło się 20K eurasków.

      Odpowiedz
  1064. Hospes says:
    29.01.2014

    „Schyłkowy pomysł Tramielów, by odświeżyć Amigę …”
    Hmm w tym czasie to Tramielowie już byli od 10 lat w Atari i robili Jaguara i Falcona. Coś nie tak z tym artem.

    Odpowiedz
  1065. Micz says:
    29.01.2014

    Masz oczywiście rację. Przejęzyczenie, już poprawione. Trudno uwierzyć, ale sam właśnie chciałem to poprawić, a tu widzę nowy komentarz 🙂

    Odpowiedz
  1066. eMTe says:
    30.01.2014

    Marcinie, tym drugim cytatem niepotrzebnie wartościujesz – jak by powiedział mój kolega filozof. 😉

    Mały apendyks do tego co pisałem już powyżej. Jeżeli ktoś ma problem z uwierzeniem w to iż świadomość to nic innego jak zbiór całkowicie obliczalnych procesów fizyko-chemicznych różniących się od – za przeproszeniem – wydalania jedynie stopniem skomplikowania systemu (stopień skomplikowania systemu = liczba procesów następujących w danym czasie i wykonywanych przez daną ilość jednostek materii zdolnych do interakcji/wymiany informacji) to niech sobie pomyśli o zwykłym, potocznie rozpatrywanym, podświadomym procesie uczenia się wykonywania czynności. Uczymy się w życiu różnych rzeczy – pisania długopisem, jazdy rowerem lub samochodem, kładzenia paneli, czegokolwiek. W potocznym języku istnieje taki termin jak „mechaniczność”. Kiedy już nauczymy się pewnej czynności powiada się iż wykonujemy ją „mechanicznie”. Cóż to jednak znaczy że wykonujemy tą czynność mechanicznie? Ano znaczy to ni mniej ni więcej niż to iż organizm ludzki osiągnął ewolucyjny stan w którym różnorakie procesy niejako nakładają się na siebie i nie są już dłużej przez naszą samoświadomość rozpatrywane osobno. Tak właśnie rodzi się dorosła świadomość. Różne rodzaje zmysłów nakładają się na siebie jak karty podczas tasowania i w pewnym momencie już nie wiadomo która karta była z prawej ręki a która z lewej ani która była przedtem na górze a która na dole.

    Ciekawostką (choć wątpię żeby było to ciekawostką dla Micza bądź Usera) jest to iż ślady podobnego myślenia odnajdujemy w…Biblii czyli księdze będącej naszymi czasy na indeksie wolnomyślicielstwa. Święty Paweł tak pisał w liście do Koryntian:

    „Gdy byłem dzieckiem, mówiłem jak dziecko, czułem jak dziecko, myślałem jak dziecko. Kiedy zaś stałem się mężem, wyzbyłem się tego, co dziecięce.”

    Pod rozwagę. 🙂

    Odpowiedz
  1067. Mike says:
    01.02.2014

    Naprawdę ciekawe. Trzeba by się dowiedzieć czy taki stop stosuje się obecnie np. w statkach kosmicznych, poznać jego właściwości itp. Do dzieła!

    Odpowiedz
    • Micz says:
      01.02.2014

      W Internecie można znaleźć komentarze jakoby była to część obcego statku kosmicznego 🙂 Największy problem z tym artefaktem jest wszakże taki, że nie wiadomo obecnie gdzie się znajduje. Brak również oficjalnych danych opisujących badania nad nim. Są jedynie zdjęcia oraz relacje osób, które go niegdyś widziały.

      Odpowiedz
  1068. Mike says:
    02.02.2014

    Ale skład chemiczny jest znany więc ktoś mógłby stworzyć taki stop i przebadać.

    Odpowiedz
  1069. Hero says:
    03.02.2014

    Minęło 10 lat, a ciągle nie ma zgody co to jest. Tak rodzą się mity. Dzisiaj trudno było przyjąć jakąś jedną hipotezę. Za 50 lat będzie krążyć 20 równorzędnych hipotez. Z teoriami naukowymi jest jak ze spiskami – jeśli nie zostaną wyjaśnione od razu, potem szanse na to maleją w postępie geometrycznym.

    Odpowiedz
  1070. Marcin says:
    03.02.2014

    Otóż to. „Teorie naukowe”. Jeżeli nie ma wystarczającego dowodu na jakieś zjawisko, nie ma przekonującego wyjaśnienia jakiejś rzeczy, to każda kontr-teoria, którą logicznie można wysnuć na podstawie początkowych danych powinna być uznawana za równie wartościową lub równie bezwartościową.

    Odpowiedz
  1071. Kajkos says:
    03.02.2014

    Nigdzie nie jest powiedziane, że ufole nie mogą mieć ludzkiego DNA :]

    Odpowiedz
  1072. Pancho says:
    03.02.2014

    Ogólnie po pierwszym odcinku jest to serial przeciętny, tragedii nie ma, ale do oceny bardzo dobrej sporo mu brakuje. Jest obecnie tyle świetnych seriali, że raczej nie warto po niego sięgać, no chyba, że mamy poważną słabość do klimatów pirackich czy w ogóle do filmów kostiumowych.

    Co mi najbardziej przeszkadza. Nazywam to syndromem Herkulesa, w związku ze starym serialem z Polsatu. Mianowicie, jeżeli film dotyczy klimatów powiedzmy sprzed kilkuset lat (czy fantasy) i widzę umalowane laski albo modeli – przystojniaków, wszystkim zęby błyszczą bielą aż do oślepienia, wyrzeźbione do przesady męskie klaty, takie, że bez siłowni i trenerów-zawodowców takich nie wyrobisz, włosy jak po wyjściu od fryzjera, to trafia mnie szlag. Nie jestem w stanie tego oglądać, jest to tak niewiarygodne, że kojarzy mi się z oglądaniem bajki dla dzieci. Najczęściej takie filmy od razu wyrzucam na śmietnik.

    Black Sails cierpi na ten syndrom, ale najgorsze, że ma parę postaci charakterystycznych, pokazujących, że spokojnie mógłby tego uniknąć. Jest kilku marynarzy naprawdę przekonujących. Najlepszy jest niejaki Singleton, który wygląda toczka w toczkę jak China Mieville, tylko ma widowiskową bliznę przez całą twarz i szyję. Jest też kilku czarnych aktorów, z tatuażami związanymi z nacinaniem skóry, gdzie skóra wygląda jak łuska. Jeden ma przypiłowane zęby na podobieństwo kłów, ale okazuje się to sztuczną szczęką (nie mam pojęcia, po co w filmie pokazują, że udaje, a nie jest prawdziwy). Niestety całkiem sporo postaci to współczesne modelki i modele, ubrani w historyczne fatałaszki (szczególnie młody John Silver oraz Eleanor Guthrie zaburzają klimat). Jednym słowem jak w filmach z Bollywood, źli są ponadprzeciętnie brzydcy (i nie umieją tańczyć ;), a dobrzy nad wyraz ładni.

    Generalnie cały film powstał na założeniu: „skoro Gra o Tron osiągnęła taki sukces, to zróbmy film z cyckami, trochę przesadnej brutalności i przenieśmy go w pirackie klimaty – sukces murowany”. Niestety Gra o Tron ma jeszcze epicką skalę, wciągającą fabułę, bardzo charakterystyczne postacie oraz zwroty akcji wywracające historię do góry nogami. Tutaj sobie darowali te duperele. 🙂

    Odpowiedz
  1073. Hero says:
    04.02.2014

    Grający główną rolę jest jednocześnie producentem serialu, stąd też pewnie wyrobił sobie zgodę na zagranie przystojnego wodzireja i casanowy, podczas gdy tak naprawdę wydaje się, że nie ma z tymi cechami nic wspólnego.

    Odpowiedz
  1074. szoko says:
    04.02.2014

    To pewnie w Wostoku wegetują The Great Old Ones. Lovecraft to przewidział.

    Odpowiedz
  1075. Romanus says:
    04.02.2014

    Nieznana bakteria bakterią, ale jeśli jednak coś znajdą w Wostoku, to powstaje pytanie: skąd to coś znalazło się 4 kilometry pod powierzchnią lodu? Dla mnie jako laika musi to oznaczać, że kiedyś Antarktyda była trawiastą, nieoblodzoną krainą.

    Odpowiedz
  1076. Luke says:
    04.02.2014

    Dopiero ostatnio zorientowałem się, że Zychowicz ściągał z wcześniejszej o rok książki niemieckiego autora pt Wspólny wróg. Na jej okładce widzimy Becka z Hitlerem.

    Odpowiedz
  1077. dominic says:
    04.02.2014

    @Romanus – no bo przeciez była, wiadomo to już od dawna. Są na to niezbite dowody.

    Odpowiedz
    • Romanus says:
      04.02.2014

      Coś o tym czytałem, ale nie pamiętałem czy to w książkach z serii „100 największych tajemnic” czy w czymś bardziej oficjalnym 🙂 Antarktyda była zielona dlaczego? Bo się zmieniły bieguny magnetyczne?

      Odpowiedz
  1078. Marcin says:
    05.02.2014

    „Dla mnie jako laika musi to oznaczać, że kiedyś Antarktyda była trawiastą, nieoblodzoną krainą”
    -bakterie znajduje się nawet w miejscach suchych jak pieprz. Dlaczego to wg. Ciebie wynika z tego, że tam rosła trawa?
    -po drugie: co w tym niezwykłego?

    Odpowiedz
    • Romanus says:
      05.02.2014

      Źle zrozumiałeś. Nie pisałem, że akurat z faktu, że jest trawiasta wynika, że były tam bakterie. Mogła być pełna kaktusów albo pełna eukaliptusów.

      Odpowiedz
  1079. Przemo Mazurowski says:
    05.02.2014

    powracają czasy nowoczesnych „garłaczy”

    Odpowiedz
  1080. Przemo Mazurowski says:
    05.02.2014

    dziękuję, ale ja od tego filmu będę trzymał się z daleka

    Odpowiedz
    • Micz says:
      05.02.2014

      Czemu? Po Pokłosiu?

      Odpowiedz
  1081. Pope says:
    05.02.2014

    Kilka ciekawych ujęć pana z Atacamy.

    http://www.youtube.com/watch?v=NyhRaLNSEjI

    Odpowiedz
  1082. Romanus says:
    05.02.2014

    Bardzo fajny dokument In Search of DB Cooper.

    http://www.youtube.com/watch?v=jpDiUpoQ7xk

    Odpowiedz
  1083. Wysoki Kid says:
    05.02.2014

    O tym dniu mówią podobno proroctwa Wikingów, którzy zapowiadali, że właśnie wtedy nadejdzie Ragnarök – znany z literatury skandynawskiej kres dziejów. Tego dnia „straszliwe wilki pożrą Słońce i Księżyc, zgasną wszystkie gwiazdy na niebie, a ziemię zatopi morze”. Zanim jednak do tego dojdzie, znikną światowe granice, nadejdzie sroga zima, a z oceanu wyłowiony zostanie mityczny wąż. Wielu twierdzi, że wszystkie te omeny już wystąpiły – sroga zima w 2013 roku, zniesienie granic za sprawą Unii Europejskiej… Jeśli zaś chodzi o wielkiego węża, niektórzy upatrują go w wyłowionym w październiku ubiegłego roku u wybrzeży Kalifornii pięciometrowym stworzeniu – rzadkim gatunku ryby o nazwie wstęgor królewski.

    Odpowiedz
  1084. Kajkos says:
    08.02.2014

    Onassis podobno miał uprowadzić Howarda Hughesa i następnie przejąć jego interesy.

    Odpowiedz
  1085. eMTe says:
    10.02.2014

    [you need password to read this message]

    Odpowiedz
  1086. Wysoki Kid says:
    12.02.2014

    Ta genialna gra ma jedynie minimalne wady. Przede wszystkim dynamiczny sposób kreowania historii spowodował, że można trafić w grze na moment (potrafiący się przeciągać), w którym nie wiadomo co zrobić. Może nie pomóc także solucja gdyż istnieje szansa, że taki układ zdarzeń nie wystąpił u żadnego z autorów. Zwykle jednak wystarczy pokręcić się to tu, to tam, aby coś „zaskoczyło” i akcja drgnęła jednak do przodu. Druga wada dotyczy głównie osób ze słabszą znajomością języka angielskiego. Gra nie doczekała się polonizacji, a w oryginale wykorzystano język mogący sprawić problemy nawet osobom posługującym się wprawnie angielskim, zwłaszcza że napotkane postacie potrafią mówić dość szybko, a możliwości włączenia napisów niestety twórcy gry nie przewidzieli.

    Odpowiedz
  1087. Patryk Karwowski says:
    13.02.2014

    Lego to dzieciństwo, zabawa, radość, a przede wszystkim przygoda. Genialna animacja i miło spędzony czas w kinie. Dla mnie, jako rodzica, fantastyczna podróż w przeszłość.

    Zapraszam do przeczytania recenzji

    Odpowiedz
  1088. Kuper says:
    13.02.2014

    Braden to postać spod ciemnej gwiazdy. Tutaj można przeczytać jego zeznania z posiedzenia z szeryfem.

    http://jfkcountercoup.blogspot.com/2009/12/bradens-camden-arrest-report.html

    Odpowiedz
    • prezes UFO says:
      02.06.2016

      Wszystko zgoda, mam tylko jedno ale. W tekście pada, że Brading żył w latach 1914-94. Wydaje mi się to o tyle dziwne, że w okolicach 1963 wyglądał bardziej na 30, nie 50 lat.

      Odpowiedz
  1089. Przemo Mazurowski says:
    14.02.2014

    Kukliński jest bohaterem, nie dla mnie, lecz dla USA ( analogia postawy USA z niejakim Mr. Snowdenem)

    Odpowiedz
    • Micz says:
      15.02.2014

      Przemo, na potężnego Croma, przecież Snowden wynosił tajemnice niezawisłego państwa, a Kukliński wynosił tajemnice wasala sowietów. Nawet nie wiadomo czy te tajemnice należały do samego wasala. Jeśli ktoś przedstawi dowody, że Kuliński brał pieniądze, to spojrzę na to inaczej, ale na razie cały czas uważam go za gościa, który podjął samotną walkę z systemem.

      Odpowiedz
    • Mikołajek says:
      22.02.2014

      Kukliński był pionkiem w grze wywiadów. Nie miał dostępu do żadnych ważnych materiałów. Amerykanie blefują, podkreślając jego zasługi.

      Tak mówili generałowie dawnego Ludowego Wojska Polskiego, budując czarną legendę Kuklińskiego. Jesienią 1992 r. krążące informacje zebrał w całość i opublikował w formie notatki dla solidarnościowego kierownictwa MON Zbigniew Skoczylas, dawny oficer LWP, który później związał się z Solidarnością. Zapewne w dobrej wierze, choć żadna z tych informacji nie znajduje potwierdzenia w dokumentach. W latach 90. notatka wyznaczyła jednak krajowy kanon pisania o Kuklińskim.

      Odpowiedz
  1090. eMTe says:
    15.02.2014

    Miczu, zabrakło mi w Twoim artykule – mi jako człowiekowi który recenzuje gry od lat w nieco innym kontekście i nieco innych celach – rozróżnienia, które gryzie mnie od niepamiętnych czasów. W zasadzie słowo „zabrakło” nie jest właściwe – jest to słabość wszystkich popularyzatorów gier i jako słabość musi zostać poddana analizie.

    Mianowicie chodzi mi o to że gry od czasów wejścia CD-ROMów – dzielą się na „grywalne” i „wizualne”. O co mi chodzi. Chodzi mi o to że wraz z nadejściem większych możliwości sprzętowych producenci gier mniej lub bardziej świadomie zorientowali się że nie każdy oczekuje od gry „grywalności”. Istnieje także spore grono odbiorców oczekujących bodźców estetycznych (a dziś już wiadomo za sprawą pikselowej kontrrewolucji że także wizualno-nostalgicznych).

    W skrócie rzecz ujmując, są tacy co wolą poklikać w szachy czy inne scrabble z żywym przeciwnikiem, ale są też i tacy którzy chcieliby obejrzeć fajny film i przy tym sobie poklikać wierząc że coś tam zmieniają (patrz: różne 7th Guesty i inne Journeyman Projecty). Ci pierwsi wierzą w staroświecką ideę gry rozumianą jako czysta rywalizacja. Dla nich literaki to sport, atawistyczna wojna, piękno starcia samo w sobie. Gdzieś pośrodku sytuują się fani It Came from the Desert, Pushovera, Ricka Dangerousa, Cannon Fodder, Deadly Rooms of Death, Lands of Lore, Shannary i czego to tam nie nastąpiło potem. Miksują doświadczenie estetyczne z wojną. Na dole drabinki sytuują się ci od „siódmego gościa” – młodociani miłośnicy gier flashowych, którzy wierzą iż bezmyślne klikanie myszą zastąpi seks.

    Blade Runner, moim zdaniem, utrafił pechowo w okres „pomiędzy”. Ni to gra ni to film, ni to zagadka do rozwiązania przez mózg ni to freudowskie przedłużenie penisa oraz ręki jako potrzeba interakcji jako takiej. Generalnie koniec lat dziewięćdziesiątych to jest niedobry okres dla gier w kontekście bycia ocenianymi obiektywnie. O co chodzi w grach, Miczu, w/g Ciebie? W zeszłym roku odpaliłem PP Hammer, miałem fun jak 20 lat temu, odpaliłem Lotusa 2 – tak samo. Prehistorik, Jim Power, wszystkie gry Braci Bitmap, nawet tak zapomniane gry jak Reunion czy Perihelion. Zero filmowej grafiki – 100% radości z grania.

    Moim skromnym zdaniem – bardziej liczy się grywalność niż grafika. Dlaczego? To już odpowiedź do wyczytania w tym oraz moich przyszłych oraz przeszłych postach. W literaturoznawstwie istnieje coś takiego jak komparatystyka. Miczu, gdybyś miał dla przykładu porównać Blade Runnera (grę) z Another World (grą)? Jakie różnice byś przedstawił? 😉

    Odpowiedz
    • Micz says:
      15.02.2014

      Z Blade Runnerem mam ten problem, że doceniam jego wielkość jako obserwator, ale jako gracz który grał w niego może 3 godziny, nie jestem w stanie zachwycać się nad emocjami jakie dostarczył. W 1997 roku to nie ja go recenzowałem, a po latach nie miałem już czasu, żeby się do niego na dłużej zabrać. Pamiętam jednak jak po premierze kopał tyłek, gdy się na niego patrzyło. Another World mnie ujął, kończyłem go ze dwa razy i czułem całą tą fabułę, świat, postaci.

      Odpowiedz
  1091. Elektryczny says:
    16.02.2014

    W wielkim skrócie eksperci twierdzą, że piramidy w Gizie to grobowce naiwnych i zdegustowanych Faraonów, którzy w znudzeniu wybudowali sobie pamiątki po śmierci. I nie ma dla nich, żadnego znaczenia, w oczywistym fakcie, że nie ma żadnych i jakichkolwiek dowodów czy wskazań, że piramidy zostały wybudowane jako Faraonów grobowce. A akademicka mądrość lekceważy i pomijają wszelakie poważne dowody i stwierdzenia mistrzów kamieniarstwa, którzy twierdzą, że ciągnąć i ustawiać kamienne bloki jedne na drugich z taką dokładnością, jaką zastajemy na tych budowlach nie jest możliwe w żaden sposób tak jak to sobie kombinują i wyjaśniają i manią owi akademiccy wszechwiedzący znawco-mędrcy, nigdy kielni czy sznura do przekładni bloczkowej, nie wspominając o dłucie kamieniarskim w łapie nie mieli.

    Odpowiedz
  1092. Muki says:
    16.02.2014

    Foucault, musiał przeczytać tę samą informację, z którą i ja się zapoznałem. Innej możliwości nie było. W rękopisie datowanym na 1841 rok z biblioteki wielkiego księcia Toskanii, niejaki Vincenzo Viviani, który był ”studentem” Galileusza zanotował tajemniczo: ”Obserwujemy że wszystkie wahadła, wiszące na jednej nici odchylają się od swej pionowej początkowej płaszczyzny i czynią to zawsze w tym samym kierunku…..”
    Och genialny zapis. Genialna jak dla mnie, informacja tyle, że tak bardzo lakoniczny i bez szczegółów, że niemal nic w sobie nie zawierający dla wielu. Ale widać z prac Foucaulta że nie taki genialny i nie taki znów oczywisty i zrozumiały zapis. Foucault wiedział, co ma, ale widać nie rozumiał, co wie.

    Odpowiedz
  1093. Kuper says:
    16.02.2014

    Mimo powrotu do konwencji “drogi” obraz okazał się bardzo spokojny, przyspieszał jedynie momentami, a kamera przez większość czasu powolnie sunęła za postaciami. Obyło się bez nowych wątków, na pierwszy plan wkradli się bohaterowie – w szczególności Carl i Michonne. Wędrówka ojca i syna wypadła bardzo klimatycznie (ogólnie pod względem nastroju odcinek bardzo mi “podszedł”), bez nielogiczności, a jedyne popełnione błędy wynikały z ludzkiej głupoty. Zarówno młody Grimes jak i Michonne osiągnęli pewien punkt przełamania. Bohaterka postanawia wrócić do starych, sprawdzonych metod samotnicy, jedynie po to, by odkryć jak bardzo zmieniła się jej osobowość na tle ostatnich wydarzeń. Koszmary senne dają się jej we znaki, a podróż w towarzystwie hordy nie wydaje się już tak “komfortowa” jak niegdyś.

    Odpowiedz
  1094. Gregolec says:
    16.02.2014

    Pełna lista podobnych wyczynów: http://www.greenharbor.com/fffolder/wreckage.html

    Odpowiedz
  1095. Kuper says:
    16.02.2014

    Teraz wszystko jest już jasne. NASA poinformowała, że sprawcą całego zamieszania jest… łazik Opportunity. Tak, jak przewidywali niektórzy naukowcy, pojazd uderzył w większy głaz i ukruszył jego kawałek.

    Odpowiedz
  1096. Marek Ran says:
    16.02.2014

    W maju 2012 roku w Kazimierzu Dolnym odbyła się konferencja „Mechanika w lotnictwie”, zorganizowana przez Polskie Towarzystwo Mechaniki Teoretycznej i Stosowanej. Podczas tej konferencji dr Maciej Lasek (ten sam!) przedstawił prezentację, w której omówił wyniki pracy magisterskiej wykonanej przez studenta Franciszka Grabowskiego. Praca Grabowskiego dotyczyła katastrofy w Gibraltarze. Obliczenia wykonywane pod kierunkiem Laska przez Grabowskiego dowiodły, że przebieg lotu i upadku liberatora zgodny z zeznaniami pilota Eduarda Prchala, jedynego ocalonego z wypadku, był niemożliwy. Według Grabowskiego, pilot świadomie wykonał takie wodowanie. Oczywistym, chociaż nie wyrażonym wprost przez Laska wnioskiem z tych wyników jest uznanie, że Prchal był uczestnikiem spisku mającego na celu zabicie pasażerów. To dowód na słuszną tezę, która legła u rozpoczęcia śledztwa w 2008 r.

    Odpowiedz
    • Krzychu says:
      12.02.2016

      Obliczenia wykonywane pod kierunkiem Laska przez Grabowskiego dowiodły, że przebieg lotu i upadku liberatora zgodny z zeznaniami pilota Eduarda Prchala, jedynego ocalonego z wypadku, był niemożliwy.
      Inne dane wskazują, że już w 1943 r. wiedziano, że po wodowaniu tego typu samolotu załodze jest stosunkowo łatwo się uratować, a pasażerowie z reguły giną. Według Grabowskiego, pilot świadomie wykonał takie wodowanie.

      Odpowiedz
  1097. Kruku says:
    18.02.2014

    Olmekowie jako pierwsza cywilizacja Mezoameryki, mieli wpływ na pozostałe kultury regionu. Dlatego przypisywane są im “nowatorskie rozwiązania”, jak np. upuszczanie krwi i ofiar z ludzi, pisanie i epigrafika, wynalazek zera, Mezoamerykański kalendarz. Być może również kompas. Cywilizacja Olmeków mogła być pierwszą na półkuli zachodniej, która opracowała system pisania. Symbole (pismo) znaleziono w 2002 i 2006 roku, datowane od 650 pne do 900 pne. Oznacza to, że ich pismo poprzedza najstarsze pisma kultury Zapoteków, które pochodzi z około 500 roku pne. Olmekowie są uważani za najbardziej prawdopodobnych twórców (pochodzącej z Mezoameryki) gry w piłkę, która rozpowszechniła się wśród późniejszych kultur regionu i była wykorzystywana do celów rekreacyjnych i religijnych.

    Odpowiedz
    • toommy says:
      17.11.2017

      Prawdziwa polemika zaczyna się jednak przy próbie ustalenia, co przedstawiają kolosy. Wersji jest wiele. Niektórzy naukowcy twierdzą, że te ogromne kamienie to głowy wojowników olmeckich, co jest mało prawdopodobne, gdyż Olmekowie byli ponoć spokojnym narodem, który być może nawet nie miał wojska lub ewentualnie armię tworzono tylko w momentach zagrożenia. Zdaniem innych archeologów, te wielkie głowy to mieszanka człowieka i dziecka jaguara, co ma bezpośredni związek z kultem jaguara. Są też i tacy, którzy widzą w nich głowy przybyszów z kosmosu, o czym mają świadczyć hełmy tych niezwykłych postaci.

      Odpowiedz
  1098. Kajkos says:
    18.02.2014

    Przypominają posągi ze świątyni Atlantów w Tuli.

    Odpowiedz
  1099. Przemo Mazurowski says:
    19.02.2014

    Quetzalcoatl wiecznie żywy

    Odpowiedz
    • Pope says:
      19.02.2014

      Quetzal był chudszy. W końcu to wąż 😉

      Odpowiedz
  1100. Hubi says:
    20.02.2014

    Ciekawym szczegółem na tym filmie jest dla mnie to, że jeden z pilotów po wyjściu z kabiny wyciąga grzebień i czesze włosy (ok. 4 minuty nagrania). Brat mojej mamy nosił zawsze grzebień przy sobie i poprawiał nim włosy (lata 70-te i 80-te). Teraz rzadko widuję coś takiego 😉

    Odpowiedz
  1101. DevX says:
    20.02.2014

    Działanie takiego wahadła można sobie na żywo obejrzeć w warszawskim centrum Kopernika, albo np. w centrum COSMOCAIXA w Barcelonie

    Odpowiedz
  1102. Rafał says:
    20.02.2014

    Jeśli ktoś nie ma dostępu do wahadła, polecam książkę Umberto Eco, ewentualnie film Jeana-Jacquesa Annauda.

    Odpowiedz
  1103. Nienocna says:
    20.02.2014

    Kultura ta prowadziła także badania nad gwiazdami i stworzyła podstawy astrologii rozwijanej później przez Majów i Azteków. Nie ma większych dowodów, że posługiwali się oni pismem, możliwe jednak, że stworzyli pewien system hieroglificznych symboli, który był stosowany następnie w epoce późno-olmeckiej przez plemiona Zapoteków. Uważanych zwykle za pierwszy lud Ameryki Środkowej, który wykształcił pismo. Cywilizacja Olmeków upadła ostatecznie około 400r.p.n.e. Do dzisiaj nie wiadomo kim do końca byli i jak siebie nazywał. Nazwa, którą posługujemy się dziś została nadana tej cywilizacji przez późniejsze ludy. Pochodzi od słowa Olmecalt, olli znaczyło guma a mecatl – sznur, lina. Dosłownie więc oznacza gumowa lina jednak tłumaczone jest również na angielskie lineage – rodowód, pochodzenie.

    Odpowiedz
  1104. Nienocna says:
    20.02.2014

    Kostiumy tylko takie jak dawniej 🙂

    Odpowiedz
  1105. Kajkos says:
    20.02.2014

    Wahadło w Panteonie jest w tej chwili remontowane.

    Odpowiedz
  1106. Ann says:
    20.02.2014

    Zapraszam do oglądania wahadła na Politechnice Gdańskiej.

    Odpowiedz
  1107. Hubi says:
    21.02.2014

    Przypomina to trochę Wall-E z kreskówki. Ma określone zadanie, ładuje sobie baterie i codziennie ustawia góry z kostek odpadów. Jak jest więcej Wall-E, to robota idzie sprawniej. Jak zostanie jeden, też posuwa się do przodu, tylko oczywiście wolniej. Robot jest autonomiczny, nawet potrafi się sam naprawiać. Polecam film!

    Odpowiedz
  1108. Graucho says:
    21.02.2014

    Tuż przed premierą Kodu da Vinci Rosslyn odwiedzało 35 tys. turystów rocznie, a zaraz po premierze – niemal 100 tysięcy. W jeszcze kolejnym roku tylko w jednym wakacyjnym dniu przez kaplicę przewijało się około 700 turystów,

    Odpowiedz
  1109. swinka says:
    21.02.2014

    Do wszystkich owładniętych ideą Templariuszy w Szkocji, tajemncą Rosslyn itp….
    Na początek polecam świetny dokument historyczny produkcji BBC w reżyserii Tony’ego Robinsona „The Real Da Vinci Code”. Potem opracowania na temat Bruce’a i wojny z Edwardem II produkcji UK. a ponadto: G. O. Sayles „The Medieval Foundations of England”. Owszem u mnie na Uniwersytecie w Lincoln i taka teoria była wzmiankowana, ale tylko jako „giant fake history”. Mamy nawet taki instytut… Na pewno pod Bannockburn nie było Templariuszy. Mogę się zgodzić na rycerzy noszących białe stroje z dużym czerwonym krzyżem i malutką srebrną/złotą lilijką na środku krzyża, której można było nie zauważyć w boju, ale ci opisani przeze mnie to kontyngent szeryfa Lincoln, który uciekł z pola walki pod koniec bitwy nie dając rady szkockiemu sziltronowi.

    Odpowiedz
    • Mundrol says:
      21.03.2015

      Dzisiaj, będąca ciągle w prywatnych rękach rezydencja jest obiektem zadziwiającym, intrygującym. Jej położenie, nieco na uboczu, jej stan, częściowo zamieszkały, częściowo zrujnowany i jej otoczenie, półdziki park z nadzwyczaj bujną, porastająca stare mury roślinnością sprawia wczesnym rankiem w wyspiarskich mgłach upiorne wrażenie. A co musi się tu dziać wieczorem czy o północy podczas pełni księżyca, gdy z migoczących bladym światłem świec pomieszczeń zamku dobywa się dźwięk szczęku oręża i chóralnej przysięgi składanej przez rycerzy Zakonu Templariuszy…

      Odpowiedz
  1110. Amarot says:
    21.02.2014

    Gaudi, Schneider, Warszawa… to są trzy symbole kojarzące się z tym filmem. Część akcji dzieje się w Barcelonie i oglądamy Park Guell oraz Casa Milo, czyli jedne z najsłynniejszych wyrobów hiszpańskiego architekta Antonio Gaudiego (Alan Parsons Project dedykowali mu swoją finałową płytę!). W filmie oprócz świetnie grającego Nicholsona jest też Maria Schneider, jakże inna od postaci znanej z 'Ostatniego tanga w Paryżu’. Nie mówi zbyt wiele, za to jest ładna jak nigdy wcześniej ani później. Można uwierzyć, że Nicholson z taką osobą chciałby uciekać na koniec świata. Wreszcie – Warszawa. 'Zawód reporter’ został zapamiętany także dlatego, że to właśnie w Polsce, w DKF-ie Kwant odbyła się światowa premiera tego filmu. Antonioni przywiózł szpule osobiście ze sobą i w zatłoczonej salce pokazał ją polskim widzom jako pierwszym na świecie. Gdy chodziłem do Kwanta w czasach gdy działał w Rivierze, ta historia z Antonionim krążyła jako legenda. Zdaje się, że to śp. profesor Jerzy Toeplitz nadzorował całą operację. 'Zawód reporter’ to prawie takie mistrzostwo świata jak 'Powiększenie’. Mówi coś o życiu, tylko nie sposób dokładnie powiedzieć co to jest. Jedynie czuje się to.

    Odpowiedz
    • Andrzej Słowicki says:
      11.05.2015

      Na zaproszenie DKF „Kwant” po raz pierwszy przyjechał do Polski tej rangi Mistrz światowego kina Michelangelo Antonioni dzięki pomocy mojej ciotki z Rzymu i ambasadora Włoch, którego był bliskim przyjacielem. Prof. Jerzy Toeplitz w 1975 roku mieszkał w Australii i myśmy, i podejrzewam Antonioni nie mieli z nim kontaktu.

      Odpowiedz
      • Amarot says:
        11.05.2015

        Arcyciekawe informacje! Ja się załapałem na wykłady profesora Toeplitza gdy Kwant był w Riwierze Remont. Chodziłem tam jeśli pamiętam w latach 1991-93. Kierownikiem DKF-u był pan Tobiszewski (?), który potem prowadził kino Praha.

        Odpowiedz
        • Andrzej Słowicki says:
          15.05.2015

          Po mojej emigracji od jesieni 1984 szefem DKF „Kwant” jest Edward Tobiszewski, który jest także szefem AKADEMII FILMOWEJ DKF „KWANTU”, na której miał wykłady prof Jerzy Toeplitz. 40 lat temu zakładałem AKADEMIĘ FILMOWĄ z prof. dr Aleksandrem Jackiewiczem. Edward Tobiszewski był kierownikiem kina „Kultura” i „Rejs” Stowarzyszenia Filmowców Polskich, a nie kina „Praha”.

          Odpowiedz
  1111. Amarot says:
    21.02.2014

    Dracula i Frankenstein zostały zainspirowane życiem. Badacze różnią się w opiniach, na kim Bram Stoker wzorował Draculę. Pierwszy obóz twierdzi, iż na postaci aktora Henry’ego Irvinga, który przez wiele lat był najbliższym przyjacielem i mentorem pisarza. Drugi – że wzorcem miał być żyjący w XV wieku w Transylwanii rycerz i dostojnik Vlad Palownik, mający w zwyczaju nadziewanie swych wrogów (rzecz oczywista, żywcem!) na pal. Choć sam Stoker utrzymywał, że bezpośrednią inspiracją do napisania powieści o wampirach była lektura Carmilli Sheridana Le Fanu i sen, jakiego po niej doznał, to niewątpliwie charakter i szkic postaci zaczerpnął z życia. Najprawdopodobniej połączył cechy mitycznej postaci historycznej z apodyktycznym, wyniosłym charakterem Irvinga. Także Mary Shelley sama z siebie nie wymyśliła postaci Frankensteina. Zanim w 1818 roku zjawiła się w willi Deodato, by rywalizować z Byronem i jego przyjacielem, doktorem Polidorim w konkursie na najlepsze opowiadanie, w wyniku którego powstał Frankenstein, bawiła w szwajcarskim muzeum marionetek. Oglądała tam mechaniczne kukły, które potrafiły nawet pisać! Zostało również potwierdzone, że Shelley bardzo interesowała się pracami zmarłego w 1798 roku włoskiego fizyka Luigiego Galvaniego. Prowadził on między innymi eksperymenty na martwych żabach, podłączając do nich katody z prądem i obserwując, jak się poruszają. Pewnego dnia przeprowadzał podobny eksperyment, tyle że na stół trafił powieszony godzinę wcześniej nieszczęśnik…

    Odpowiedz
  1112. fdgfd says:
    22.02.2014

    Dla czego upuszczenie kamienia z 400 m spowoduje jego odchylenie tylko o 10 cm ktoś może mi to obliczyć?

    Odpowiedz
  1113. Kajkos says:
    22.02.2014

    Moim zdaniem ładniejszy od dwóch bezosobowych wież.

    Odpowiedz
  1114. Kajkos says:
    22.02.2014

    Wiele mówiące zdjęcie. Sprzedawcą musiało być dziecko, bo wszyscy dorośli pracowali przy uranie.

    Odpowiedz
  1115. Kajkos says:
    01.03.2014

    Czyli DNA i RNA są ziemskimi wynalazkami?

    Odpowiedz
    • Mundrol says:
      01.03.2014

      Najwyraźniej. Nie wiemy w ogóle czy istniejące w obcych światach organizmy są oparte na aminokwasach, jak my.

      Odpowiedz
  1116. Mundrol says:
    01.03.2014

    Dr Godfrey Louis nie jest już traktowany jak szarlatan. Jego teorię życzliwie omówił w okładkowym temacie marcowy numer magazynu „New Scientist”, artykuł indyjskiego badacza przyjął renomowany periodyk naukowy „Astrophysics and Space Science”. Sprawa wymaga dalszych badań. Nie brakuje sceptyków, którzy twierdzą, że nad stanem Kerala mógł doznać awarii wojskowy samolot transportowy, który utracił 50 ton np. oleju hydraulicznego. Astrofizyk Alan Fitzsimmons z uniwersytetu w Belfaście nie kryje wątpliwości: „Byłby to fantastyczny i jednoznaczny dowód, że istnieje życie poza Ziemią. Ale jak uwierzyć w żywe komórki z komety, skoro w tym czasie nie zaobserwowano w pobliżu Ziemi takiego ciała niebieskiego?”. Być może jednak rzeczywiście okaże się, że, jak ujął to „New Scientist”, nad Indiami kosmici spadli z nieba czerwonym deszczem. Oznaczałoby to, że Ziemia w dalekiej przeszłości została prawdopodobnie „zapłodniona” przez zarodniki z wszechświata. Ten proces kosmicznego zapładniania naszej planety być może trwa do dziś.

    Odpowiedz
  1117. Ewa T. says:
    02.03.2014

    Jeżeli to był meteoryt i eksplodował (mimo że leciał wolno), to dlaczego nie eksplodowały inne meteoryty uderzające w Ziemię (np. w Arizonie, na Jukatanie). Jeżeli siła eksplozji wynosiła około 50Mt (mamy tu czystą eksplozję klika km nad Ziemią bez zderzenia) to zakładając że gdyby cały był z trotylu, to musiałby ważyć 50 mln ton. Zakładając wagę trotylu około 1g/cm3 mamy kulę o średnicy 370m czyli większą około 3 razy od asteroidy Apophis (skalą podłużna 290x100m). Nie mogła być to zatem kometa lub zwykły meteoryt, lecz eksplozja o charakterze jądrowym. Wskazuje na to wykryte po wielu latach od wybuchu podwyższone promieniowanie jonizujące.

    Odpowiedz
  1118. Plissken says:
    02.03.2014

    Louis i Kumar opublikowali 3 dokumenty. 2 na arxiv.org, dopiero 3 w Astrophysics and Space Science.
    http://arxiv.org/abs/astro-ph/0310120
    http://arxiv.org/abs/astro-ph/0312639
    http://arxiv.org/abs/astro-ph/0601022v1

    Ostatni, jako jedyny opublikowany w recenzowanym czasopiśmie, nie zawiera jakichkolwiek twierdzeń o rozmnożeniu komórek. Żaden z nich nie zawiera nic, jakoby przetrwały temperatury powyżej 500 st. czy poniżej -200 st. czy jakichkolwiek prób nacisku.

    http://sites.google.com/site/godfreylouis/files/spiepaper709712.pdf?attredirects=0 – dokument z konferencji o łamaniu reguły Kashy

    http://www.astrobiology.cf.ac.uk/redrain.htm – informacja z uniwersytetu w Cardiff

    Na razie informacje są ciekawe, ale to w zasadzie dopiero jedno opublikowane w recenzowanym czasopiśmie badanie. Czekam na więcej.

    Odpowiedz
  1119. trapper says:
    02.03.2014

    W roku 1944 SS przejęło kontrolę nad projektem pocisków balistycznych V-2. Aresztowano Wernera Von Brauna i oskarżano go o opóźnianie projektu. Wypuszczono go po tym jak Himmler zaznaczył że to Hitler w 1943 oddalił prośby Von Brauna o dodatkowe środki na badania. (źródło: film dokumentalny “Assignment for Mussolini” )
    W swoich wspomnieniach Albert Speer pisał: “…późną jesienią 1939 roku Hitler wykreślił projekt badawczy nad rakietami ze swojej listy spraw priorytetowych, tym samym automatycznie zmniejszając środki przeznaczane na jego rozwój. Dzięki cichemu porozumieniu z Heereswaffenamt kontynuowałem budowę instalacji w Peenemunde pomimo braku zezwolenia – byłem prawdopodobnie jedyną osobą która mogła pozwolić sobie na coś takiego.”

    Ponad 5000 rakiet V-2s wystrzelono w kierunku Wielkiej Brytanii, jednak dotarło do niej tylko 1.100. Zabiły 2.724 osoby, raniły ok. 6000. Wyraźnie widać że choć rakiety były sporym zagrożeniem, to wciąż były niedopracowane.

    Odpowiedz
    • dejwis says:
      14.01.2019

      Biografie i teczki von Brauna były znane w USA już przed programem Apollo i były PR problemy z tego powodu.

      To jacyż to niby konstruktorzy niemieccy, którzy mieli trochę oleju w głowie skończyli na froncie, proszę o nazwiska 🙂
      Rakiety V2 sporo ważyły, a ich fabryki, składy i poligony i tak znajdowały się w zasięgu działań Armii Czerwonej. Rosjanie przejęli sporo gotowych rakiet i części do nich. Oraz naukowców – tak jak pisałem, niektórzy specjalnie poddawali się Armii Czerwonej bo byli lewicujący. Polecam także przeczytać o czymś takim jak „Instytut Rabe” gdzie naukowcy Niemcy pracowali z i dla późniejszej legendy Siergieja Korolowa.

      Ależ oczywiście, że w tamtych czasach (lata 20-40) mamy całą masę młodych zdolnych konstruktorów, którzy mając po dwadzieścia kilka lat byli dyrektorami swoich firm, laboratoriów i warsztatów – to nawet lepiej jak von Braun, pracujący dla i z rozkazu wojska. Jak nie wiesz, to przybliż sobie na przykład historię polskiego dwudziestolecia międzywojennego i polskich spółek, firm, zakładów, laboratoriów, które wtedy powstawały. Przykładowo, trójka Polaków: Rogalski, Wigura i Drzewiecki gdy zakładali RWD mieli od 22 do 25 lat o ile dobrze pamiętam. Wtedy to była nowa branża, było zapotrzebowanie, takich młodych konstruktorów było w Polsce i w Europie wtedy dziesiątki – bo nikt wcześniej nie produkował samolotów i samochodów na przykład.

      Podobnie w Niemczech, nikt nie zajmował się wcześniej tematem rakiet, no ale wielce robisz chryje, że 27-letni doktor(!) specjalizujący się w tym temacie został dyrektorem zakładów. No naprawdę, to nie było nic niespotykanego w tamtej rzeczywistości.

      Von Braun był jaki był, jego marzenia pochłonęły dziesiątki istnień ludzkich, lecz finalnie doprowadziły do powstania Saturna V. Trzeba mieć zawsze na uwadze wszelkie aspekty oceniając czyjąś osobę, lecz przypominam tylko, że von Braun też za swoją „nielojalność wobec Rzeszy” był aresztowany przez Gestapo w pewnym momencie, a co do jego służby ssmańskiej to żadni żyjący świadkowie np. z Dory nie próbowali postawić go przed sądem za osobiste przewinienia – raz osobiście von Braun skarcił jednego z więźniów za to, że stał na elemencie żyroskopu budowanej V2 – a za to strażnicy SS zabijali od razu. Ale więźniowie to mimo wszystko przeżyli, von Braun nie zgłosił tego nigdzie – i z zachowanych relacji wynika, że z całej obsługi Dory to chyba jego bali się najmniej, zresztą rzadko tam bywał.

      Jeśli chcesz szukać ssmańskiej świni to prawdziwą świnią mającą w rękach losy dziesiątków tysięcy jeńców ciemiężonych w kompleksie Mittelbau-Dora, to chyba jedno, ale najohydniejsze nazwisko końca wojny tutaj wystarczy za wszystko.

      Odpowiedz
  1120. Kajkos says:
    03.03.2014

    Bliżej i taniej niż na Kanary 🙂

    Odpowiedz
  1121. Micz says:
    05.03.2014

    Dopiero wczoraj to obejrzałem. Środowisko akcji jest bardzo fajnie nakreślone, gotyckie, lekko teatralne. Miny Diesela momentami śmieszą, ale ogólnie jest dobrze. Zaraz po Pitch Black druga najlepsza część cyklu.

    Odpowiedz
  1122. turbo says:
    08.03.2014

    Posiadam na sprzedaż gumy turbo i donald jeśli ktoś jest jest chętny proszę o kontakt mailowy
    Oczywiście gumy nie nadają się do spożycia (mają jedynie wartość kolekcjonerską i sentymentalną)
    w razie zaineresowania lub pytań proszę pisać na guzior7@o2.pl

    Odpowiedz
  1123. FrOdO says:
    09.03.2014

    Bogiem w zasadzie antropicznej jest Kosmos.

    Odpowiedz
  1124. Timeouuut says:
    09.03.2014

    Tylko gdyby wskaźniki były inne, nas by nie było. Inaczej – ponieważ istniejemy, to możemy to rozważać.

    Odpowiedz
  1125. beeria says:
    17.03.2014

    Wg mojej teorii popartej analizą wiedzy sumeryjskiej, tybetańskiej, egipskiej, biblijnej i troszkę tylko obecnej, nasza Ziemia powstała z wody w wyniku gromadzenia się na jej powierzchni pyłów i gruzów kosmicznych w okresie formowania się planet po powstaniu naszego układu słonecznego. Płaszcz ziemi może mieć grubość około 120 – 200 km grubości. Wnętrze ziemi poza metalicznym jądrem to woda w różnych stanach skupienia. Najbliżej skorupy ziemi znajduje się w czwartym stanie skupienia t.j. w stanie który wytwarza wysokie temperatury mogące topić skały. Trzęsienia ziemi, erupcje wulkanów, wypływ lawy to nic innego jak efekt działania wody w czwartym stanie skupienia.

    Odpowiedz
  1126. Kosmiczny Krab says:
    17.03.2014

    To czym jest ten artykuł to nie reinkarnacją, tylko WĘDRÓWKA DUSZ. Reinkarnacja to to według wierzeń wędrówka po drabinie wcieleń od organizmów prostych do tych najbardziej złożonych, z możliwością awansu i degradacji. To drugie to są brednie, natomiast wędrówka dusz istnieje.

    Odpowiedz
  1127. awl says:
    20.03.2014

    Komedia trwa dalej. Największy brukowiec wśród rodzimych portali ma „ekskluziw” w którym przedstawia kolejny rzekomy model Mezuzyny. Kabrio! Nikt oczywiście nie widział nawet jednego elementu tego samochodu, nie ma najmniejszego śladu kto miałby go wyprodukować, a ci lamerzy piszą o nim jako o bycie materialnym. Oto Polska właśnie. Kraj mitów i mitomanów.

    Odpowiedz
    • Kosmiczny Krab says:
      24.06.2014

      Od trzech miesięcy cosik ucichło. Pan z Ameryki zajął się czymś innym? Redaktorkom netowych serwisów informacyjnych nie przedłużono ich umów o dzieło? Farsa powoli wygasa.

      Odpowiedz
      • Sickone says:
        16.09.2014

        I wygaśnie do końca. Ten projekt nie wyjdzie poza fazę kilku wyrenderowanych zdjęć. Panowie z motoryzacyjnego działu serwisu na O powinni wylecieć na pysk za sianie popeliny. Na miejscu ich szefów przyjrzałbym się czy aby całkowicie bezinteresownie lansowali to UFO.

        Odpowiedz
  1128. poczatkujacy says:
    22.03.2014

    czy to nadaje sie na prace zaliczeniowa na fizyke?

    Odpowiedz
    • Amarot says:
      23.03.2014

      W gimnazjum może i powinno się nadać, ale na twoim miejscu dopisałbym drugie tyle 🙂

      Odpowiedz
  1129. gibon says:
    24.03.2014

    Warto dodać, że to serial twórców Pamiętników Wampirów i Plotkary 😉

    Odpowiedz
  1130. Amarot says:
    26.03.2014

    Jest coś takiego jak Noc Reklamożerców, gdzie grupka napaleńców ogląda reklamy przez bitych pięć lub więcej godzin.

    Odpowiedz
  1131. User says:
    26.03.2014

    Faktycznie jest, tam z kolei, żeby zająć widzom czas materiałem, którego nie chcieli oglądać, powinni na rozbiegówkę puszczać jakiś film. 😉
    Noc Reklamożerców to wyselekcjonowane, najlepsze reklamy z różnych krajów, ciężko to porównywać do zwykłej kinowej sieczki o bielszej bieli, tańszych rozmowach, dynamicznym i oszczędnym samochodzie i tak dalej.

    Odpowiedz
    • Amarot says:
      26.03.2014

      Dwa razy byłem, w okolicach 2000 roku zdzierżyłem 5 godzin, ostatnio zdołałem jedynie 3 🙂

      Odpowiedz
  1132. konrad says:
    28.03.2014

    Gra jest banalnie prosta, to, że niektórym zajmuje ona 20min to znaczy, że są nie do końca sprawni (bez obrazy). Jeśli twórcy naprawdę zrobią coś, to może być całkiem ciekawa, zresztą to wygląda raczej jak wersja lite, bo ewidentnie są tu elementy fabuły. Poza tym, gdyby nie jej długość, to byłaby bardzo dobrą grą. Przy okazji przypomniała mi się bardzo stara gra – Neverhood, chodziło się w niej ludzikiem z plasteliny i rozwiązywało o wiele trudniejsze zagadki. Zna ktoś?

    Odpowiedz
  1133. Monika Ramer says:
    29.03.2014

    Jak dla mnie, to w tamtych miejscach są jakieś działania wojskowe. Trzeci raz leci to nagranie, a już się parę razy pomyliłam w tym, co chcę napisać i czuję pulsujący, uciskający ból nad uszami. Dziwne.

    Odpowiedz
    • gizmo says:
      30.03.2014

      Żeby to usłyszeć, trzeba mieć dobry subwoofer, a nie głośniczki typu 2.0 :d Rzeczywiście okropnie denerwujące. Dźwięk taj częstotliwości jest bardzo donośny. Jeśli głośnik ma dużą membranę, a wzmacniacz odpowiednio niskie pasmo przenoszenia, to już przy bardzo małej głośności słychać dźwięk w całym bloku.

      Odpowiedz
  1134. Kajkos says:
    30.03.2014

    Klikaj w obiekty. Tak, koncepcyjne cofnięcie się o 20 lat. True retro.

    Odpowiedz
  1135. Kajkos says:
    30.03.2014

    Czyli obtaczali gliniane kulki złotem głupców?

    Odpowiedz
    • Micz says:
      30.03.2014

      Na to wygląda. Nie znalazłem opisu jak to dokładnie było robione, gdyż chyba nawet Meksykanie jeszcze tego nie wiedzą. W każdym razie jakoś te kulki przygotowywano do tego, by zrobiły się żółte.

      Odpowiedz
  1136. gizmo says:
    30.03.2014

    Według co poniektórych freaków, owe kule pochodzą z planety Zeeba i stanowią „ofertę pokoju dla Ziemian”. Zapewne sprzed wielu lat, więc nie wiadomo czy aktualną.

    http://weeklyworldnews.com/aliens/56101/alien-balls-in-mexico/

    Odpowiedz
  1137. Tomek says:
    30.03.2014

    Jako przyczynę szumu wskazywano także przeprowadzony w 1945 r. w Nowym Meksyku test bomby atomowej, a nawet fale oceaniczne, które zderzając się ze sobą generują dźwięk niskiej częstotliwości. Żadna z powyższych teorii nie została ostatecznie potwierdzona. Zdyskwalifikowała je sama skala zjawiska: szum jest słyszalny tylko na niewielkim obszarze, zaś fale elektromagnetyczne wywoływane przez HAARP czy LORAN nie mogłyby uderzać wyłącznie w Taos. Tym bardziej należało wykluczyć dźwięki niosące się z oceanu – zwłaszcza, że miejscowość jest położona ponad 1000 km od wybrzeża.

    Odpowiedz
  1138. Tomek says:
    04.04.2014

    Misja o kryptonimie USA-240 rozpoczęła się 11 grudnia 2012 roku z kosmodromu Cape Canaveral. X-37B został wyniesiony na orbitę przy pomocy rakiety Atlas V, a powróci na Ziemię tak jak każdy inny wahadłowiec.

    Odpowiedz
  1139. PP says:
    06.04.2014

    To jest ten obrazek. 😉

    http://www.druillet.com/galerie/peintures/pages/druillet/1992_yragael_02.htm

    I dla porównania okładka LŚ

    http://boardgamegeek.com/image/134644/citadel-of-blood

    Trochę obciach z tą kradzieżą.

    Odpowiedz
  1140. Mario says:
    09.04.2014

    To że Microsoft przestał go „wspierać”, mało mnie interesuje. Mam XP i nie zamierzam go porzucać. Chyba że będzie teraz tak, że po kolejnej reinstalacji systemu nie będzie się dało aktywować?

    Odpowiedz
  1141. Kajkos says:
    09.04.2014

    Teraz sytuację sprowadzono do takiego absurdu, że nawet gdy odkryją życie, to sceptycy podważą to znalezisko.

    Odpowiedz
    • Marcin says:
      09.04.2014

      Celna uwaga. Do dziś dziwi mnie stwierdzenie jednego z najbardziej znanych astronomów Carla Sagana, który pisał swego czasu, że wizyta obcych jest niemożliwa (i podawał ogromne koszty takiej podróży jako poparcie tej tezy), i na pewno w przeszłości do tego nie doszło. Jest to przykład sceptycyzmu posuniętego do granic możliwości i wyjątkowo „geocentryczny” punkt widzenia. A gdyby obcy wylądowali jednak przed Bialym Domem, czy pan Sagan, tłumaczyłby im, że są rozrzutni? 🙂

      Odpowiedz
  1142. Kajkos says:
    09.04.2014

    Mam wrażenie, że nie. Rzecz nieładna, bo skoro kupiło się legalnie program, to dlaczego ktoś pozbawia nas moźliwości korzystania z niego? Pozostaną mniej oficjalne sposoby aktywacji swojego mienia.

    Odpowiedz
    • konrad says:
      15.04.2014

      Aktywować będzie można nadal. Tu chodzi o wstrzymanie wsparcia technicznego, czyli w praktyce brak aktualizacji antywirusowych.

      Odpowiedz
  1143. Mario says:
    09.04.2014

    Jeśli zaakceptujemy oficjalną hipotezę o liniowym rozwoju ludzkiej cywilizacji, to absolutnie musimy odrzucić tezę, że pięć-sześć tysięcy lat temu ludzie mogli opisywać wybuchy jądrowe i ich fizyczne, oraz biologiczne skutki (także orbitujące wokół Ziemi statki-miasta o których tu nie wspomniano). Nie jest znana kultura, której mity nie były by osadzone w znanej ich twórcom rzeczywistości – są tylko ilościowym, ale w znikomym stopniu jakościowym rozwinięciem znanej im rzeczywistości. Dowody? Ależ są takie dowody – np. w postaci silnie napromieniowanych szkieletów w Indiach. W postaci zeszklonego piasku w Afryce. W postaci zeszklonych kamiennych murów w wielu miejscach świata. Naturalne wybuchy jądrowe jako zjawisko przyrodnicze? Przypominam, że wszystkie opisane wybuchy miały miejsce na, lub nad powierzchnią Ziemi, a to stoi w oczywistej sprzeczności z wywodami sceptyków.

    Odpowiedz
  1144. Marcin says:
    09.04.2014

    NASA „nie skomentowała”? Chyba skomentowała: http://nowaatlantyda.com/2014/04/08/swiatlo-na-marsie/

    Odpowiedz
  1145. Kajkos says:
    09.04.2014

    Nowa atlantyda, heh. Chyba tylko Infra jest gorsza 😀

    Odpowiedz
    • Marcin says:
      09.04.2014

      No, dobrze, uszczypliwości między konkurencyjnymi stronami na bok: NASA skomentowała czy nie?

      Odpowiedz
      • Kajkos says:
        09.04.2014

        Jakie uszczypliwości? Tego się po prostu nie da czytać. Mam się pofatygować i zapodać stamtąd kilka cytatów, które rozkładają na łopatki? A z NASA toś się czepił jak rzep końskiego ogona, tyle że nie tego konia co trzeba. Nie pisałem o żadnym NASA.

        Odpowiedz
        • Marcin says:
          10.04.2014

          Nie podzielam Twojego zdania na temat konkurencyjnego portalu, ale to nie miejsce i czas na tę dyskusję. Odchodzisz od tematu, ja odnosiłem się do tekstu, a nie do Twojego komentarza. W tekście napisano, że NASA nie skomentowała zjawiska, a jednak inne źródła podają, że jednak to zrobiła.

          Odpowiedz
      • wojtek says:
        24.08.2014

        NASA skomentowała. Z tego co czytałem, oficjalne stanowisko wygląda tak, że jest to jakiś odbijający światło kamień. Szczerze mówiąc, wydaje mi się to prawdopodobne. Baza obcych emitowałaby jednak znacznie więcej światła niż jedną plamkę 🙂

        Odpowiedz
  1146. idefix says:
    12.04.2014

    Cytowany przez serwis news.sky.com Doug Ellison z NASA przekonuje, że źródłem światła jest prawdopodobnie promieniowanie kosmiczne, które spowodowało wystąpienie artefaktu na obrazie zarejestrowanym przez kamerę łazika.

    Odpowiedz
  1147. ark says:
    12.04.2014

    Szczerze watpie w bezpieczenstwo tak zabezpieczonych danych, po pierwsze kazdy kto ma dostep do danych medycznych (zapisu ekg) ma dostep, po drugie wystarczy zmienic stan emocjonalny i klucz moze nie pasowac (jesli jest inaczej zbyt latwo moze byc false positive) gorsze rozwiazanie niz czytniki linii papilarnych ktore bardzo latwo da sie oszukac – posiadajac probke robi sie wzorzec umieszczony na sztucznym palcu ze sztucznym tetnem i grzalka. Jednak dobre haslo (w kazdym miejscu inne) i o odpowiedniej ilosci i zroznicowaniu znakow jest lepsze. Jesli chodzi o zewnetrzne urzadzenia to uc z obustronna autentykacja i tablica kodow zmiennych.

    Odpowiedz
  1148. User says:
    13.04.2014

    Twórcy urządzenia twierdzą, że urządzenia do EKG w szpitalach nie zapisują danych na dysku, tylko drukują. Z wykorzystaniem obecnej technologii nie da się zrobić EKG na odległość, trzeba mieć fizyczny dostęp do pacjenta. Nymi zapewne robi uproszczony EKG, ponieważ to robione u lekarza wymaga podpięcia wielu czujników w okolicy klatki piersiowej, mimo to identyfikacja jest odporna na zmiany stanów emocjonalnych nosiciela.
    Dobre hasła, w każdym miejscu inne, dodatkowo zmieniane co jakiś czas, można pozapominać, a zapisywanie ich nie jest bezpieczne. Hasło można przechwycić keyloggerem, podejrzeć kamerką, wyłapać poprzez nasłuch klawiatury. Zewnętrzne urządzenia i tablice kodów można zgubić, mogą zostać skradzione. Na wszystkie te sposoby Nymi jest odporne.

    Odpowiedz
  1149. cichuszka says:
    13.04.2014

    Twórca żyje do dzisiaj, aczkolwiek dziwne, że niczego więcej już nie zrobił.

    Odpowiedz
  1150. MarioZed says:
    13.04.2014

    Jak na fluorescencyjny kamień, to dość duża bryła. Czekam na kolejne info, jeśli Curiosity podjedzie bliżej.

    Odpowiedz
  1151. rafi says:
    13.04.2014

    „sam Gabriele otwarcie przyznaje, że inspirował się innymi grami ” – inspirował? to takie określenie na bezczelną kradzież? nie warto promować kradzieży. http://www.makoweabc.pl/2014/03/2048-to-klon-threes-nie-dajmy-zlodziejom-wygrac/

    Odpowiedz
  1152. Kajkos says:
    13.04.2014

    Tu jest ciekawy filmik w którym grupka mundroli opowiada o powstaniu przemysłu gier. Nosi nazwę Founding Fathers.

    https://www.youtube.com/watch?v=hkXjpqtZk-g

    Odpowiedz
  1153. Mad Hamster says:
    13.04.2014

    No u mnie delikatnie ponad 31k i byłem prawie przy 4096 :/ Ogólnie taka rada starajcie się utrzymać najwyższą liczbę w jednym z rogów i wtedy samo będzie szło (np. na początku poruszać się tylko góra i lewo a w ostateczności jak się zblokujecie to jeden ruch w prawo i zaraz znowu w lewo, byle by tylko nie pozbyć się z rogu najwyższej liczby 🙂

    Odpowiedz
  1154. Micz says:
    13.04.2014

    Podobnie jak Dark Souls II, wolę się tym nie interesować, bo potrzeba by poszerzacza czasu 😉 Ale zajawka nadzwyczaj ciekawa.

    Odpowiedz
  1155. gloco says:
    13.04.2014

    Każdy nawet średnio ogarnięty gość wie, że ekg nigdy nie będzie takie samo i nigdy nie będzie po nim można rozpoznać kogokolwiek. Tylko skanowanie tęczówki zapewnia daleko posunięte bezpieczeństwo (siatkówka to nie elektronika).

    Odpowiedz
  1156. gloco says:
    13.04.2014

    Prosta migracja do nowszego systemu operacyjnego, jednak nie jest optymalnym rozwiązaniem. Zarówno Windows 7 jak i Windows 8 nie będzie działać poprawnie na wszystkich urządzeniach, które Windows XP obecnie obsługuje, nie oferuje również poziomu bezpieczeństwa zgodnego z wymaganiami PCI. Wciąż niewiele firm nie zdaje sobie sprawy z nadchodzącego zagrożenia – 40 % ankietowanych firm twierdzi, że „jeszcze nawet nie rozpoczęli migracji z Windows XP „, zaś 20 % respondentów twierdzi, że ” nie zamierza robić tego w ogóle . „

    Odpowiedz
  1157. Bambus84 says:
    13.04.2014

    Ja właśnie skończyłem czytać książkę Stanisława Lema pt „Astronauci” i tam było nawiązanie do tej katastrofy. Znaleźli pojemnik z drutem z zapisem magnetycznym, a potem okazało się że to z Wenus. Ciekawa książka, polecam.

    Odpowiedz
  1158. Bambus84 says:
    13.04.2014

    Wszystko ładnie, pięknie, ale sytuacja jest trochę bardziej skomplikowana. Podejrzewam, że taką kulkę trzeba oświetlać odpowiednio dobranym sztucznym oświetleniem przez określony czas. W przypadku zbyt długiej i intensywnej ekspozycji na światło słoneczne całość pięknie porośnie glonem i nawet krewetki nie wyrobią.

    Odpowiedz
  1159. Majar says:
    13.04.2014

    Hitler nie był chory psychicznie ,tak jak Breivik nie był chory,jak terroryści nie są chorzy…Chory to chory – cierpiący nie mający wpływu na chorobę,czasem nie odpowiadający za swoje czyny,inaczej widzi czasem rzeczywistość,przejawia inne myślenie choć nie traci na intelekcie bo choroba psychiczna nie ujmuje intelektu.Natomiast tego rodzaju zbrodniarze – to przebiegli analitycy,działają konsekwentnie i logicznie,sa w pełni świadomi swoich czynów i działań które mają im podporządkować ludzi,miejsca,dać wpływ na czasy i pory.Napędem była dla niego religia nacjonalizmu – tak,bo nacjonalizm jest kultem o charakterze religijnym,w mniejszym stopniu politycznym,dobrze opisał to psychiatra Carl Gustaw Jung.Ów nacjonalizm o jakimś zaskakująco pogańskim charakterze,jak na tak światły naród Europy,czerpał siłę z pierwotnych zródeł mistycyzmu i okultyzmu – założeniem Hitlera i elit jego reżimu było po opanowaniu Europy przywrócić na tych terenach pradawne germańskie i nordyckie wierzenia w których miał swą siłę,jednak ochydna swastyka to nie symbol nordycki ale jeden z najstarszych symboli rytualnych – siła odradzająca się w słońcu,symbol szczęścia i pomyślności.Do naszych czasów przetrwało wiele tego typu symboli mistycznych o rodowodzie pogańskim,trudno dziwić się w tej materii Hitlerowi,skoro tyle lat po nim zainteresowanie i fascynacja takimi sprawami ma się dobrze,całkiem dobrze,także nacjonalizmem,widać to na ulicach,w autobusach,szkołach,zakładach pracy…a poziom świadomości społecznej jest…marginalny w tym zakresie – MIMO DOSTĘPNOŚCI BIBLIOTEK,SPECJALISTYCZNEJ PRASY,INTERNETU!!!miał obsesję na punkcie narodu Izraelskiego – ale ostatnio Polacy też mają…za wszystko winny kto?Żyd.Ja to nawet na placach zabaw słyszę – a dzieci w domu,od niedouczonych rodziców.Polacy mają paniczny strach przed Żydami i nieuzasadnioną nienawiść.Jak do wszystkiego co inne.A jest naród Żydowski jednym z najświatlejszych narodów świata i najstarszym jaki chodzi po ziemi,narodem przedsiębiorców,naukowców,literatów,artystów,ludzi kultury,sztuki,filmu,biznesu – to się ludziom nie podoba.To był strasznie zamożny naród.Dlatego rzeki złota płynęły od zamordowanych i okradanych Żydów wprost do rąk nazistów.Miał swoją wizję świata – nie tolerował prawdy,prawa do życia,nie miał szacunku do człowieka.Niszczył każdy przejaw inności,odmienności.

    Odpowiedz
  1160. Majar says:
    13.04.2014

    Było nie było, film reżysera rewelacyjnego Hosta!

    Odpowiedz
  1161. MarioZed says:
    14.04.2014

    I w końcu nie wiem już czy iść, czy nie iść? Bo wiele recenzji powiada, że rozczar.

    Odpowiedz
  1162. MarioZed says:
    14.04.2014

    Wszystko jest kradzieżą intelektualną. Jedynie neandertalczyk, który jako pierwszy otworzył bezzębne usta i jęknął AAAAAA! może być uznawany za samoistnego twórcę.

    Odpowiedz
  1163. Ignac says:
    14.04.2014

    Protoplasta Asteroids!

    Odpowiedz
  1164. maria says:
    14.04.2014

    Wciąga jak diabli 🙂

    Odpowiedz
  1165. Majar says:
    14.04.2014

    Jest dodatkowe info w tej sprawie. Okazuje się, że źródło światła nie było już widoczne na zdjęciach zrobionych przez Curiosity sekundy później. Dosłowny cytat poniżej.

    According to NASA, a bright spot appears in single images taken by the stereo camera’s „right eye” camera, but the spot doesn’t show up in images taken less than a second later by the left-eye camera.

    Odpowiedz
  1166. maria says:
    15.04.2014

    Pan Cukierberg szasta pieniędzmi na różnych frontach. Skończy się to tak jak podczas bańki z 2000 roku.

    Odpowiedz
  1167. maria says:
    16.04.2014

    Ooo, pierwsza galeria w której nie będzie można dotykać eksponatów 😉

    Odpowiedz
  1168. Pan Dzikus says:
    16.04.2014

    Powstaje przygodówka „Six Elements” nastawiona na eksplorację i z myślą o Oculus Rift.
    http://www.kickstarter.com/projects/494598080/the-gallery-six-elements
    Używając Razer Hydra możemy sterować rękami. Sądzę, że Razer wcześniej czy później zrobi rękawiczki przenoszące ruch każdego palca do gry. Gra wygląda bardzo fajnie. Byłoby zarąbiście, gdyby zrobiono remake Trespassera.
    http://www.gry-online.pl/S016.asp?ID=3241
    Trespasser wygląda jak gra stworzona dla Oculus Rift, mimo że gdy powstawała, twórca Oculus Rift pewnie sikał jeszcze do pieluchy.

    Okazuje się, że w dzisiejszych czasach marzenia zaczynają się spełniać, zanim jeszcze je zamarzymy.
    http://trespassingpetrolia.com/

    Odpowiedz
  1169. Mark1978 says:
    16.04.2014

    Dwa lata i skończy jakVX-1.

    Odpowiedz
  1170. Pan Dzikus says:
    16.04.2014

    Jeżeli to ma być wyświetlany obraz to zadna atrakcja. Rownie dobrze moge sobie we wlasnym domu ulozyc fotele obok wlasnego TV w taki sposob jak w samolocie a na TV odpalic film Grawitacja i poczuc sie jak bym podrózował na ksiezyc 🙂

    Podróżując samolotem tez lubie miejsca przy oknie ale wlaśnie dlatego ze można oglądać prawdziwy obraz z wysokości a nie TV.

    Odpowiedz
  1171. Mark1978 says:
    17.04.2014

    Był ogrzewany i sam się ogrzewał, nieźle!

    Odpowiedz
  1172. Mark1978 says:
    17.04.2014

    Większość ludzi boi się latać samolotem i takie okno nie jest dla nich.

    Odpowiedz
  1173. Micz says:
    18.04.2014

    Snowpiercer to jeden z najlepszych SF-ów w ostatnich latach. Bez żadnych wątpliwości. Rzecz przypominała mi trochę Dystrykt 9 swoim podejściem do tematu, takimi „brudnymi” wnętrzami i steampunkowym pulsem. Widz przez cały czas jest ciekaw co będzie dalej, bo Snowpiercer to podróż do wnętrza piekła. A może nieba? W każdym razie wędrówka. Reżysera tego filmu poznałem osobiście na jednym z brukselskich festiwali horroru. Był wtedy po realizacji znakomitego Hosta, znanego u nas jako Potwór. Już wówczas uskuteczniał znakomite efekty specjalnie, zintegrowane ze środowiskami. W Snowpiercerze jest też trochę CGI na wysokim poziomie. Niestety, zakończenie jest najsłabszym punktem, ale jeśli pomyślimy o konstrukcji całego filmu, to jaką lepszą puentę można było wymyślić? Marsz do kin!

    Odpowiedz
  1174. ark says:
    18.04.2014

    Pierwszą sondą kosmiczną wysłaną z Ziemi, która „odwiedziła” Merkurego, był MARINER 10, przeleciwszy trzykrotnie wokół planety w 1974 roku. Wtedy to po raz pierwszy zauważono liczne kratery „zdobiące” powierzchnię planety oraz inne formacje (rowy, doliny, płaskowyże) podobne do tych występujących na Księżycu i Marsie. Sonda wykonała także około 45% mapy powierzchni. Spowodowane to było oświetleniem tylko jednej strony planety.

    Jedną z najbardziej charakterystycznych odkrytych formacji jest tzw. Basen Caloris, powstały w wyniku uderzenia dużego ciała kosmicznego. Powstały 40 kilometrowy krater otoczony jest siecią ponad 100 koryt, a całość przypomina pająka. Kolejnym odkryciem przez sondę było odkrycie dipolowego pola magnetycznego o dwukrotnie mniejszym natężeniu niż pole magnetyczne Ziemi. Odkryto także dość duże promieniowanie ultrafioletowe pochodzące z gwiazdy 31 Crateris.

    Mariner był także pierwszą sondą, która odwiedziła dwie planety w ciągu jednej misji.

    Odpowiedz
  1175. globu_s says:
    18.04.2014

    Ciężko będzie go „rozebrać” podczas budowy sfery Dysona 🙂

    Odpowiedz
  1176. globu_s says:
    18.04.2014

    Jajogłowi ogłosili, że to promieniowanie kosmiczne odbiło się na matrycy kamery Curiosity.

    Odpowiedz
    • Karol says:
      19.04.2014

      Pitu pitu. I ten „odblask” pojawił się nie w losowym miejscu, na przykład w przestrzeni, tylko na linii horyzontu? No popatrz co za przypadek.

      Odpowiedz
      • ark says:
        19.04.2014

        Sceptycy zawsze wolą hipotezę obarczoną prawdopodobieństwem 1:1000000 niż przyznanie, że Oni istnieją 🙂

        Odpowiedz
  1177. calypso says:
    19.04.2014

    Latem 1991 roku duński uczony i podróżnik Edmund Bork wyruszył na poszukiwanie otworu na biegunie północnym. Dzięki zdjęciu zrobionemu przez satelitę ESSA-7 znalazł on podobno szczelinę szeroką na 2252,6 kilometra. Bork całkiem poważnie stwierdził, że prowadzi ona do znajdującego się wewnątrz Ziemi raju, który ma własne słońce, płytkie, ciepłe morze i tropikalną roślinność. Opowiadał też, że raj ten zamieszkuje „bardzo cywilizacyjnie rozwinięta i pokojowo nastawiona ludzka rasa”, a dziury nie widać z powodu grubej powłoki chmur nad biegunem północnym. Mówił, że mieszkańcy Pustej Ziemi zasłaniają ponadto ów otwór elektronicznymi „kurtynami świetlnymi”, które dają złudzenie wielkich, zaśnieżonych pól lodowych. Relację z tej podróży zamieścił „National Enquirer”, amerykański brukowiec, z lubością drukujący wymyślone bzdury w rodzaju „Złota rybka zjadła słonia”. Jeśli Bork naprawdę widział to, o czym opowiadał, to gdzie są zdjęcia, filmy, dowody? I czemu opublikował tak sensacyjne sprawozdanie w gazecie, jakiej nikt nie wierzy oprócz ludzi, których naiwność nie ma sobie równej w całym wszechświecie? Przecież w ten sposób zamknął sobie drogę na łamy poważniejszych pism!

    Odpowiedz
  1178. Krzysztof Cieślak says:
    20.04.2014

    Z tego co widzę, to większość ludzi ma tak zakodowane w głowach, że wybuch jądrowy w starożytności wydaje się im czymś absurdalnym, ale sami sobie co niektórzy ludzi zaprzeczają nie istnienie w dalekiej przeszłości wysokorozwiniętej inne technicznie cywilizacji nie koniecznie ograniczającej się tylko do Ziemi, która sama doprowadziła siebie do unicestwienia się poprzez mitologiczne Wojny Bogów, doprowadzając tym samym do globalnego Biblijnego Potopu, który cofną tą cywilizację do prymitywnej. A my współcześni ludzie jesteśmy dalekimi spadkobiercami prastarej cywilizacji która istniała na długo przed nami.

    Odpowiedz
    • Mundrol says:
      23.11.2014

      Co ciekawe, odnalezione przez archeologów szczątki ludzi były rozrzucone po całym terenie, co świadczy o tym, że zagłada była nagła. Na tych szczątkach nie znać również śladów śmierci w walce i nie ma przy nich broni. Poza tym ich zęby są zabarwione na zielono, jak po ćwiczeniach nuklearnych na amerykańskich poligonach w Nevadzie (angora, sierpień 08). Po drugie dwóch naukowców: Davenport i Vincetti odkryli tam złoża stopionej na szkło gliny, a większość budynków została spalona w temperaturze powyżej 5 tys. Stopni Celsjusza. Owi naukowcy twierdzą również,że są w stanie wskazać miejsce wybuchu… Ponieważ ich teoria zakłada atak bombowy, a dokładnie miałaby to być bomba atomowa. Do ich teorii skłaniają się badania: szczątki ludzi promieniują pięćdziesięciokrotnie bardziej, niż normalnie, a teren wokół Mohendżo Daro jest bardziej napromieniowany, niż Hiroszima…

      Odpowiedz
    • Plissken says:
      07.01.2015

      Zgadza się. Są tam ślady mocno podwyższonego promieniowania. Szczególnie szkielety ludzi zaskoczonych śmiercią na ulicach są mocno napromieniowane. A teraz trochę fantazji. W świątyni w Efezie znajdował się słynny, święty kamień. Zresztą nie jedyny, znajdujący się w starożytności w takich „boskich” przybytkach. Istnieje dokładniejszy opis akurat tego kamienia z Efezu, zwanego „mówiącym kamieniem”, bądź, zależnie od przekładu – „szemrzączym kamieniem”. Kamień ten miał zresztą i inne walory. Pochodził od „bogów” i wydzielał ciepło. Co ciekawe, zachował się wizerunek świątyni ze sterczącym z jej dziedzińca podłużnym, sporych rozmiarów, obiektem, który wygląda jak zaoblony ku górze podłużny obiekt o kolistym przekroju. Czym to było i gdzie się podziało, nie wiadomo, ale … . Załóżmy, że była to „zgubiona” przez „bogów” głowica atomowa, lub jakiegoś pokrewnego typu broń masowego rażenia. Załóżmy, że takich „relikwi” było conajmniej kilka i chętnie czczono je w świątyniach, jako „boskie”, a jedna z nich trafiła niegdyś do Mohendżo Daro. Dalej nie trudno się domyśleć. Albo „szemrzący, boski kamień” zaczął zbyt mocno „szemrać” z powodu np. klimatu i niewłaściwego mikroklimatu składowania i wydzielać coraz więcej ciepła, albo absolutni, jak zawsze, znawcy wszystkiego, czyli kapłani, zaczęli to to zbyc mocno „adorować”, albo polerować, no i stało sie to, co musiało się stać z tak groźnym, acz, niewłaściwie składowanym obiektem. Jak „bóg” dał wypierd, to nawet nie zdążyli się zdziwić. Podoba się wam trochę fantazji? Dodam, że w zasadzie, to co opisałem, w niczym nie różni się od tzw. „naukowych teorii” archeologów, no może z małym wyjątkiem. Moja opowieść jest bardziej spójna logicznie i poparta poszlakami, które są z kolei udokumentowanymi dowodami. Ale wygodniej jest twierdzić, że w Mohendżo nie ma śladów promieniowania i że przed kilku tysiącami lat nie było broni atomowej, choć jest sporo dowodów na to, że nawet została użyta.

      Odpowiedz
      • bozer says:
        20.07.2015

        O wiele się nie mylę, to po kilku tysiącach lat promieniowanie w tych miejscach – zakładając, że faktycznie ktoś użył broni atomowej – powinno być niewiele większe niż promieniowanie tła. Inaczej mówiąc, silnie radioaktywne ( a można prosić o dokładne wartości? ) szkielety jako dowód ataku atomowego sprzed paru tysięcy lat to lekki absurd. O użyciu broni atomowej można by wnosić na podstawie analizy chemicznej i obecności śladowych ilości paru pierwiastków oraz natężeniu promieniowania – ale do czegoś takiego trzeba by precyzyjnych badań a nie 'silnie radioaktywnych’ szkieletów.

        Odpowiedz
  1179. Adam says:
    20.04.2014

    Plany Sterna wydawały się zawsze nierealne. Program organizacji był odpowiednio „odświeżany”, jednak jego podstawowym założeniem zawsze była antyimperialistyczna walka z wpływami brytyjskimi na Bliskim Wschodzie. Działalność tej grupy w latach wojny skupiała się głównie na walce z Brytyjczykami, a nie z Arabami. Większość jego członków postrzegało siebie nie jako Żydów, ale jako Kanaanejczyków, co implikowało tendencje mesjanistyczne. Gdy armia Rommla docierała do bram Kairu, wywiad brytyjski wpadł na trop Sterna (chociaż bardziej prawdopodobny jest fakt przekazania informacji o miejscu jego pobytu przez jakiegoś członka grupy); został on zastrzelony w czasie wymiany ognia w swojej kryjówce w Tel-Awiwie.

    Odpowiedz
  1180. paola says:
    20.04.2014

    Posnansky jest postacią niezwykle barwną. Urodził się w Wiedniu w rodzinie o polskich korzeniach. Z wykształcenia był inżynierem i marynarzem. Jako podróżnik i przedsiębiorca stał się mecenasem sztuki; jego wielką pasją była archeologia i etnologia obszaru Andów i Amazonii. W 1896 roku, w wieku 23 lat, Posnansky udał się do Brazylii. Początkowo brał udział w różnych ekspedycjach, które badały górny bieg dorzecza Amazonki. Korzystając z trwającego boomu kauczukowego, założył firmę zajmującą się transportem rzecznym głównie w regionie Acre, na pograniczu brazylijsko – boliwijskim. Boliwia stała się drugą ojczyzną Posnanskyego, której obywatelstwo uzyskał w 1909 r.

    Przełomowym momentem w życiu bohatera wystawy była wizyta w 1903 r. w słynnym dziś stanowisku archeologicznym Tiahuanaco, w trakcie której zapoznał się z wykopaliskami prowadzonym przez francuską ekspedycję kierowaną przez geologa Georges’a Courty. Tiahuanaco stało się od tego momentu pasją, a nawet pewnego rodzaju obsesją Posnanskyego, który starał się dociec początków oraz wyjaśnić przyczyny upadku tej fascynującej kultury. To dzięki jego staraniom zaprzestano używać ruin jako kamieniołomu, sprowadził też tam uczestników Kongresu Amerykanistycznego (ICA) w roku 1910, a następnie przez wiele lat zabiegał o powołanie parku archeologicznego Tiahuanaco i objęcie go opieką rządową.

    Odpowiedz
  1181. komandor says:
    20.04.2014

    Decyzję o umorzeniu zaskarżyła Teresa Ciesielska, córka jednej z ofiar katastrofy – pułkownika Andrzeja Mareckiego. Domagała się wznowienia śledztwa i przeprowadzenia ekshumacji kuriera z Warszawy Jana Gralewskiego (w ramach postępowania ekshumowano szczątki kilku innych ofiar).

    Teresa Ciesielska podkreślała, że ciało Gralewskiego – według oficjalnej wersji – wyłowiono z wody cztery dni po katastrofie. Podnosiła, że na znalezionych przy Gralewskim listach do żony nie stwierdzono śladów, że były one w wodzie. Stąd – zdaniem skarżącej – można domniemywać, że Gralewski nie wsiadł do samolotu z Sikorskim, a odnalezione ciało w rzeczywistości nie jest ciałem Gralewskiego. Ekshumacja pozwoliłaby zweryfikowanie tych domniemań – zaznaczyła w zażaleniu.

    Sąd podzielił stanowisko IPN, że zaniechanie ekshumacji nie było niezbędne, nie stanowi istotnego braku w śledztwie i nie wypacza merytorycznej decyzji o umorzeniu. – uważa sędzia Katarzyna Smołka. Dodała, że decyzja prokuratora o umorzeniu śledztwa nie jest jednak nieodwracalna, bowiem w przyszłości mogą się w tej sprawie pojawić nowe dowody.

    Sędzia przypomniała, że katastrofa gibraltarska ma dla Polaków szczególne znaczenie i od lat budzi zainteresowanie opinii publicznej, mediów i badaczy. – Nie można też pominąć żyjących potomków ofiar katastrofy gibraltarskiej i ich zrozumiałe zainteresowanie wynikami postępowania. Na gruncie tej sprawy pojawiło się wiele spekulacji, którym towarzyszyło zaangażowanie różnych środowisk. Tym samym nie można lekceważyć ich determinacji w dotarciu do prawdy i naświetlaniu rzeczywistego przebiegu wydarzeń sprzed ponad 70 lat – podkreśliła sędzia. Ustalenia śledztwa powinny jednak opierać się na faktach, a nie – domniemaniach, nieposiadających rzetelnych podstaw dowodowych – wskazała.

    Na marginesie, Wiki podaje, że była to „córka Jana Gralewskiego”. Gralewski nie miał dzieci.

    Odpowiedz
    • Micz says:
      20.04.2014

      Argument pani Ciesielskiej jest oczywiście słuszny, bo leżąc w wodzie przez 4 dni nie da się nie zamoczyć bibuły. Zabawna jest natomiast odpowiedź Wysokiego Sądu, że „zaniechanie ekshumacji nie było niezbędne”. Trzeba ruszyć mózgownicą, żeby spróbować zrozumieć o co Wysokiemu Sądowi mogło chodzić. Po dekonstrukcji zdania, rozumiem je jako „nie było problemem wykonanie ekshumacji”. To prawda. Ale skoro nie było, to łatwo można było sprawdzić czy ciało Gralwskiego rzeczywiście leżało w wodzie. Tyle że Wysoki Sąd sam już nie potrafił z tego wyciągnąć żadnego wniosku. Na przykład takiego, że w tej sytuacji zażalenie pani Ciesielskiej było całkowicie zasadne.

      Odpowiedz
  1182. dink says:
    21.04.2014

    Wszystko pięknie, tylko że korporacje nie zadziałają wg w/w schematu – owszem, podwyższą składki „piratom” ale wcale nie obniżą „niedzielnym kierowcom” wychodząc z założenia, że stać ich na to, co już i tak płacą.

    Odpowiedz
  1183. dink says:
    21.04.2014

    Maksymalne zakresy prędkościomierza są z reguły stałe dla danego modelu auta i nie wynikają z chęci dania kierowcy „dobrego samopoczucia” posiadania potencjalnie szybkiej bryki, ale z tego, że w danym modelu montuje się szeroką gamę silników – od jakiś np. 1.9 TDI do 3.2 TFSI, gdzie te ostatnie bez bólu osiągają np. 240 km/h i trochę bez sensu (w dobie powszechnej unifikacji) byłoby dawania różnych tarcz prędkościomierzy w zależności od mocy silnika.

    Odpowiedz
  1184. Misiek 666 says:
    21.04.2014

    Na ostatnim zlocie naszej ekipy byliśmy w takim domu w Szymbarku.

    Odpowiedz
  1185. Adamus says:
    21.04.2014

    Tam rzeczywiście dzieje się coś dziwnego. Na tym filmie widać jak reporterzy postawili stojącą pionowo miotłę.

    http://www.youtube.com/watch?v=-KdxYT0Ngnc

    Odpowiedz
  1186. globu_s says:
    21.04.2014

    Ciekawa koncepcja. Kolejne Pearl Harbor.

    Odpowiedz
  1187. Dariusz R says:
    21.04.2014

    Pośredni udział Izraelskiego Ruchu Wolności w dziele Nowego Porządku w Europie…, połączony z pozytywnym i radykalnym rozwiązaniem problemu żydowskiego w Europie na bazie wzmiankowanych powyżej narodowych aspiracji Żydów, znakomicie wzmocniłby moralną podstawę Nowego Porządku w oczach całej ludzkości.

    Współpraca Izraelskiego Ruchu Wolności byłaby także zgodna z ostatnią mową Kanclerza niemieckiej Rzeszy, w której Hitler zaakcentował, że wykorzysta każdą kombinację i każdy sojusz, ażeby izolować i pokonać Anglię.”

    Niemcy nie wyrazili chęci współpracy z częścią środowisk syjonistycznych, gdyż w tym czasie przyjęli już kurs proarabski. Warto dodać, że przywódca organizacji Abraham Stern (zabity przez Brytyjczyków w przebraniu kobiety) do dnia dzisiejszego uchodzi w niektórych żydowskich środowiskach za niezłomnego bojownika, prawdziwego bohatera narodowego. Już na pewno za takiego uważał go Icchak Szamir – organizacyjny następca Sterna, późniejszy premier państwa żydowskiego i specjalista od „polskiego antysemityzmu”.

    Odpowiedz
  1188. debunker says:
    21.04.2014

    Prof. Sabato twierdzi, iż wyniki jego analizy „miażdżą” wnioski komisji z 1979 roku jako całkowicie błędne. Według niego na nagraniu dźwiękowym, przebadanym przy pomocy współczesnych technologii, w ogóle nie słychać strzałów. Jest tylko dźwięk motocykla policyjnego, dźwięki z radia i dźwięki powstałe w wyniku wibracji mikrofonu od pracy silnika. Tym samym jedyny materiał dowodowy wskazujący na to, iż faktycznie padły cztery strzały, ma być obalony.

    Na dodatek na podstawie analizy policyjnej komunikacji radiowej zarejestrowanej przez mikrofon ustalił, iż rzeczony policyjny motocykl nie jechał w pobliżu prezydenckiej limuzyny, ale ponad trzy kilometry dalej.

    Odpowiedz
    • Mundrol says:
      05.09.2015

      Rozprysk a kierunek strzału jaki zdaje się widać na filmie akurat są bardzo mylące… Korpus Kennedy’ego nie reaguje na strzały odrzutem jaki widzimy na filmach, ponieważ prezydent ubrany był w stabilizatory (chorował i miał problemy z utrzymaniem prostej sylwetki). Płat czaszki został od ciśnienia i pęknięcia powstałego od postrzału oderwany od połowy czoła z prawej strony głowy Kenneddy’ego w górnym kierunku, natomiast sam strzał padł z przodu. Potwierdziła to analiza zdjęć wykonanych podczas sekcji, a ujawnionych względnie niedawno. Tak duże ciśnienie wewnątrz czaszki spowodowało, ze „mgiełka” właściwie pojawia się z przodu czaszki, a najciekawsze jest to, ze kula jednak nie przeszła na wylot. Została „zagubiona” w szpitalu po wyjęciu z głowy…Za strzałem od przodu przemawia również fakt, ze kawałki mózgu i kości zostały wyrwane fala uderzeniową w kierunku tylu pojazdu… To co robi Prezydentowa, to nie ucieczka z auta. Ona po prostu będąc w szoku zbiera jego głowę. Cała sprawa ma dziesiątki tajemnic i niedomówień. Z drugiej strony, przynajmniej nie wmawiali, ze się sam zastrzelił.

      Odpowiedz
  1189. debunker says:
    21.04.2014

    Mimo wszystko cały czas jest kopa zagadek. Kiedy bardzo dokładnie się temu przyjrzeć, to, ile rzeczy się ze sobą nie zgadza, jest fascynujące. Chociażby to, że chwilę po tym jak prezydent został postrzelony, policjant wbiegł na Grassy Knoll (trawiasty pagórek obok drogi którą jechała kawalkada prezydenta. Według części teorii to stamtąd padły „dodatkowe” strzały) i natknął się tam na ludzi, którzy pokazali dokumenty Secret Service. Trzymali w rękach broń, ale pozwolono im się oddalić. Co najbardziej zaskakujące, później ustalono, iż tam nie miało prawa być żadnych funkcjonariuszy Secret Service, wszyscy byli w kawalkadzie. Kim byli ci ludzie?

    Odpowiedz
  1190. Eve says:
    21.04.2014

    Bohaterem na pewno nie był. Jego ojciec dorobił się na handlu alkoholem w czasach prohibicji, i zarówno on jak i cały klan Kennedych mieli powiązania z mafią. Książki napisane przez J. Kennedy’ ego były tak wątpliwej jakości, że musiały być poprawiane przez ghostwriterów i kupowane po cichu w dużych ilościach przez jego ojca. Inaczej nie stałyby się bestsellerami. Sam Kennedy walczył w czasie II wojny światowej z Japończykami, ale najpierw ostro sprzeciwiał się przystąpieniu do wojny Ameryki z państwami Osi i w ogóle powstrzymania agresywnych zapędów Hitlera w Europie. W 1960 r. wygrał wybory prezydenckie w USA w dużej mierze dzięki pomocy mafii, która oczekiwała, że powiązany z nią JFK będzie jej sprzyjał i wspierał mafiosów. Przecież to dzięki nim zaszedł tak wysoko (z czołowymi gangsterami miał nawet te same kochanki).

    Odpowiedz
  1191. TyTuTi says:
    21.04.2014

    Po przeczytaniu przypadku Valenticha można uwierzyć że UFO to pojazdy latające 🙂

    Odpowiedz
  1192. globu_s says:
    21.04.2014

    W tej teorii jest jeden problem. Nie ma szans, żeby wody podniosły się na wysokość kilku kilometrów podczas domniemanego potopu. Co najwyżej mogło to być kilkadziesiąt metrôw. Według Posnansky’ego wody sięgały Titicaca.

    Odpowiedz
    • Świętobor says:
      08.11.2016

      Jest taka szansa. Teoria Charles’a Hapgood’a. Można ją znaleźć m.in tu: https://uwierzwewlasnyrozum.wordpress.com/. Jest to strona gdzie umieściłem zawartość uleszka.net. Przeczytaj. Jest tam wiele wyjaśnień ale jeszcze więcej pytań.

      Odpowiedz
  1193. globu_s says:
    21.04.2014

    Na tym zdjęciu jest trochę podejrzane, że grubas cały czas musi pilnować łapą miotły.

    Odpowiedz
  1194. globu_s says:
    21.04.2014

    Pierwsi, ale nie ostatni bojownicy z tamtych stron 🙂

    Odpowiedz
  1195. Chudy JIm says:
    21.04.2014

    Dalszy ciąg sprawy Valenticha. Trudno powiedzieć w jakim stopniu jest to fake. Może i w dużym, ale autor podaje dużo źródeł w których o tym pisano.

    http://ufoexperiences.blogspot.com/2005/10/frederick-valentich-update.html

    Odpowiedz
  1196. Tleixanian says:
    21.04.2014

    Kiedyś czytałem dociekliwy artykuł na ten temat. Okazało się, że ten Valentich to był jakiś straszny kombinator i przekręciarz, a zniknięcie było jak najbardziej w jego interesie.

    Odpowiedz
    • byisk says:
      22.01.2015

      Nie znasz procedur działania agencji wojskowych. 1974 – trwa zimna wojna, wojskowi mogli stwierdzić, że jest szpiegiem i nie przypadkiem dostał się w obszar testowania nowego typu pojazdu. Jednak moim skromnym zdaniem zachowanie tego obiektu przekraczało możliwości maszyn z tamtego czasu (nie jestem ekspertem). Chciałbym wierzyć, że to UFO było statkiem obcych, ale pewnie przyczyna tego wydarzenia była dużo bardziej banalna i przyziemna.

      Odpowiedz
  1197. Marcin says:
    21.04.2014

    globu_s: To nie jeden problem: inny brzmi następująco: kto i w jaki sposób potrafił wówczas obrobić kamień z taką precyzją? Kto znał na tyle dobrze astronomię i matematykę?

    Odpowiedz
    • globu_s says:
      22.04.2014

      Domniemanie stojące za badaniami Posnansky’ego jest takie, że to

      a) obca cywilizacja
      b) potomkowie Atlantydy

      Innej opcji nie ma, poniewaz 10,000 lat temu cywilizacja opisana w podręcznikach historii nie byłaby w stanie dokonać takich konstrukcji architektonicznych. Więc możemy przyjąć do wiadomości powyższe albo odrzucić badania Posnansky’ego z założeniem, że musiał się gdzieś pomylić i w rzeczywistości Tiahuanaco powstało już po Chrystusie. Tylko jak wytłumaczyć kości ludzi i ssaków sprzed 10,000 lat na jednej warstwie osadowej? Kolejna pomyłka?

      Odpowiedz
      • Marcin says:
        22.04.2014

        „Innej opcji nie ma, poniewaz 10,000 lat temu cywilizacja opisana w podręcznikach historii nie byłaby w stanie dokonać takich konstrukcji architektonicznych. ”
        globu_s: a jednak ktoś to zrobił. Zauważ, że akademicy traktują różnie znalezione dowody w zależności od tego czy pasuje do ustalonego paradygmatu czy nie. Na przykład wspomniane przez Ciebie kości to dowody, które „muszą być” pomyłką, bo „zapewne doszło do przemieszania warstw” (standardowe wyjaśnienie). Gdy jednak znajdujemy obok siebie kości człowieka i zwierzęcia, które mogło żyć w jego czasach, nikt nawet nie pomyśli aby podważyć te dowody. Założenia Posnanskiego podważa się, bo nie pasują do ustalonej chronologii. A przecież znamy stanowiska archeologiczne, które są nawet starsze, np. Gobekli Tepe, czy szokująco stare i potwierdzone badaniami c14 Gunung Padang, sprzed 22 tys lat(!)

        Odpowiedz
    • Leydier says:
      29.07.2024

      👍

      Odpowiedz
  1198. Micz says:
    21.04.2014

    Ciekawa rzecz. W sieci udało mi się odnaleźć zapostowaną przez samego Gary’ego Macka kopię oryginalnego oświadczenia Bradinga złożonego przed szeryfem.

    http://www.history-matters.com/archive/jfk/wc/wcvols/wh19/html/WH_Vol19_0244a.htm

    Odpowiedz
    • heniu says:
      07.02.2017

      W dokumentach CIA znajduje się niesamowity dokument o Bradingu, który sceptyków stawia w kącie 😀

      https://www.cia.gov/library/readingroom/docs/CIA-RDP88-01315R000300510116-8.pdf

      Odpowiedz
  1199. Majar says:
    21.04.2014

    Dym z papierosów wypuszczony w środku zaczyna wirować, aż zniknie. Turyści mogą też obserwować jak różne przedmioty wtaczają się tam pod górę, albo przesuwają w kierunku środka wiru. Innym, zastanawiającym zjawiskiem, które zachodzi w samym wirze jest załamanie grawitacji, które najprawdopodobniej oddziałuje na światło.

    Odpowiedz
  1200. MJR says:
    22.04.2014

    Na marginesie celem informacji podam ,że max czas utajnienia czyli 100 lat wg brytyjskich przepisów akt archiwalnych tyczy tylko akt karnych i lekarskich . Zresztą w przypadku badań naukowych jednostkowo można wnosić o pominiecie tejże. Zwykły czas utajnienia to x + 35 lat . Jak w przypadku akt głównych Sikorskiego . Zatem nie przystoi to …historykowi.

    Maryniak nie robił ekspertyzy ( jak wiemy co znaczy to słowo ) była to analiza lotu a robił ja Goetzendorf – Grabowski. Maryniak sygnował. Na marginesie nie oparł się w tejże na jakichkolwiek dokumentach sensu largo.

    A co do tych dwóch świadków ( z RAF ASR no 71 oraz z UTP )to odnalazłem ich już w roku 2010 bowiem sprawą katastrofy poświęciłem ponad 20 lat .

    Śmieszą mnie wszystkie doniesienia w sprawie wypadku , na dodatek debity z debitów . Przerażające jest jednak to, iż biorą udział w tej ” hucpie narodowej ” …naukowcy. Chyba bowiem … noblesse oblige szczególnie dla własnego nazwiska .

    Odpowiedz
  1201. Majar says:
    22.04.2014

    Zapewne była to żelazno-kamienna asteroida. Naukowcy pod kierunkiem Wiktora Kwasnicy z Ukrainy mają w ręku jej mikroskopijne fragmenty.

    Odpowiedz
  1202. Kajkos says:
    23.04.2014

    Istotnie, wprowadzono nową definicję planety. To ciało, które obiega Słońce, ale nie ma księżyców i o masie równej sobie. Od planety wymaga się też aby w otoczeniu swojej orbity „wyczyściła tor”, aby nie było innego gruzu o podobnej masie.

    Odpowiedz
  1203. Kajkos says:
    24.04.2014

    Jeden ze specjalistów, który badał oryginalne taśmy rozmowy Valenticha z wieżą kontroli w Melbourne opisał dźwięki jako „trzydzieści sześć osobnych trzasków zaczynających się i kończących łagodnym pulsowaniem” i dodał, że nie było w nich „dostrzegalnej regularności tak w długości trwania, jak i częstotliwości”. Znaczenia tych dźwięków, jeśli takowe miały, nie dało się określić.

    Odpowiedz
  1204. User says:
    25.04.2014

    Nie ma to jak wylać dziecko z kąpielą. To tak jak z podnoszeniem akcyzy na mocne alkohole, podnoszeniem cen na bilety komunikacji miejskiej, podnoszeniem podatku dochodowego. Pomysłodawcy liczą, że wpływy wzrosną, a potem są wielce zdziwieni że fakty są dokładnie odwrotne, wpływy są mniejsze niż przed podwyżką. Podobnie byłoby ze wspomnianą ustawą książkową. Książki będą droższe, mniej ludzi kupi, wydawcy zaczną mniej wydawać, cały rynek skurczy się jeszcze bardziej. Główkować trzeba w drugą stroną, jak sprawić by książki były tańsze, obniżyć VAT na książki, dać ulgę podatkową księgarniom itp. Zresztą walka o utrzymanie księgarni, to walka z wiatrakami, jak walka o utrzymanie sklepów z muzycznymi CD czy filmami na DVD. Czy to się podoba, czy nie książki podobnie jak muzyka i filmy w końcu przejdą do dystrybucji wyłącznie cyfrowej.

    Odpowiedz
  1205. globu_s says:
    26.04.2014

    Standard made in Poland. Gratuluję każdemu komu nie odechciało się jeszcze rysować.

    Odpowiedz
  1206. 4finger says:
    27.04.2014

    Słusznie, że pełen komiks, bo formuła anologii moim skromnym zdaniem już się wyczerpała. Poza tym ile można o Powstaniu? W Łodzi Egomt zorganizował jeszcze drugi równoległy konkurs na komiks dla dzieci. O nim też zaległa cisza. Ktoś coś wie na ten temat?

    Odpowiedz
  1207. 4finger says:
    27.04.2014

    Sztuczna regulacja rynku nie może się udać. To tak jak wprowadzenie prohibicji.

    Odpowiedz
  1208. Kajkos says:
    27.04.2014

    Nie ma wątpliwości, że od chwili zamordowania żony, której obecność stanowiła poważną przeszkodę w zaspo­kajaniu potrzeb seksualnych, był on opanowany jedną myślą. Kierował nim wewnętrzny przymus, i byłby z całą pewnością zabijał nadal, gdyby tylko miał okazję, ponieważ był to jedyny sposób zaspokojenia popędu. I tak na przykład pewna kobieta, która często widywała Christiego w kawiarni w pobliżu jego domu, opowia­dała, że dwukrotnie zapraszał ją do siebie, by poddała
    się „leczeniu kataru”. Na szczęście dla niej, za każdym razem wizytę u Christiego uniemożliwiały jakieś przy­padkowe okoliczności…

    Z drugiej jednak strony pośpiech, z jakim Christie wybierał kolejne ofiary po śmierci żony, wskazuje wy­raźnie, że zdawał sobie sprawę, jak mało czasu ma do dyspozycji, zanim rodzina żony z Sheffield zainteresuje się jej stanem (należy pamiętać, że bardzo często ich odwiedzała). Nie zakopywał już zwłok w ogrodzie, ma­jąc świadomość tego, że w kredensie zostaną szybko odkryte. Następnie, gdy uznał, że nie powinien dłużej pozostawać w domu, uciekł. Wydaje się, że przez te tygodnie żył opanowany jedną myślą skorzystać jak najwięcej, póki nikt się nim nie zainteresuje…

    Odpowiedz
  1209. Kajkos says:
    27.04.2014

    E.T. został właśnie odnaleziony na pustyni w Nowym Meksyku. Zaczęło się od tego, że agencja marketingowa Fuel Industries otrzymała zgodę na rozkopanie podejrzewanego miejsca spoczynku gier w celu obalenia tego mitu w ramach filmu dokumentalnego tworzonego przy współpracy z Microsoftem. Szybko okazało się jednak, że na wysypisku faktycznie znajdują się zakopane kartridże gry E.T., Centipede oraz jeszcze trzeciej, której tytułu nie pamiętam. Wiadomość pochodzi z Twittera Larry’ego „Majora Nelsona” Hryba, szefa społeczności Xboksa.

    Odpowiedz
  1210. tom says:
    27.04.2014

    Jak się jednak okazało w 2010 roku, obliczenia, na podstawie których stwierdzono wielkość Eris i zdetronizowano Plutona, były błędne. Najnowsze dane wskazują, że jej średnica nie przekracza 2340km, a więc jest mniejsza od Plutona! Nadal utrzymują się jednak opinie, że wartości jej ciężaru i gęstości są od Plutona wyższe. To by mogło oznaczać, że Pluton za jakiś czas odzyska status planety.

    Odpowiedz
  1211. tom says:
    27.04.2014

    Kontrowersja E.T nie polegała wcale na tym, że to była zła gra. Powiem więcej – to nie była zła gra! Wbrew pozorom była całkiem przemyślana.

    Tylko, że była trochę skomplikowana. Żeby w to grać instrukcja była musem, aby w ogóle wiedzieć, co jest co. Dopiero wtedy gra staje się grywalna i nawet bez problemu można w nią grać. Mało kto jednak miał instrukcję lub ją czytał i tak narodziła się cała ta zła fama.

    Żeby nie być gołosłownym: jeśli żyliście w czasach Atari i nie reagujecie na tego typu grafikę, jak dzisiejsze dzieci na zepsutego iPada: poczytajcie na gamefaq instrukcję i sami spróbujcie. Sami się zdziwicie grywalnością tytułu 🙂 Nie był jakiś super, nie był nawet dobry, ale nadal daleko mu do innych crapów, które w tym czasie pojawiły się na Atari. Średniak 6/10

    Odpowiedz
    • doktor Gonzo says:
      14.05.2017

      Dokładnie. Gra była jednym z najlepiej sprzedającym się tytułem w grudniu i styczniu 1982/3. Problem polegał po prostu na tym, że zakładano absurdalnie wielką sprzedaż – kilka razy większą. Stąd „fiasko”, nie rzeczywiste, lecz urodzone w chorych łbach „ekspertów od markjetyngu”. Problem gry polegał też na tym, że była trudna. Oceny krytyków miała często bardzo wysokie, jednak podkreślali oni fakt, że na początku trzeba sporo czasu poświęcić na opanowanie gry. Potem sprawiała wielką satysfakcję. Ci, którzy dawali niskie oceny – po prostu nie byli w stanie gry opanować. Bardzo podobnie było z jedną z najlepszych gier w historii – Trespasser (już na PC).

      Odpowiedz
  1212. eMTe says:
    29.04.2014

    Z tego co wiem, a wiem niewiele, ustawę próbują wylobbować firmy wydające książki szkolne, w które uderzy darmowy podręcznik. Na rynek jako taki żadne próby regulacji nie wpłyną ponieważ sprzedaż książek [czy też generalnie mediów papierowych bo czasopism także] spada ze względu na cyfryzację ludzkiej wiedzy. Papier jest jedynie medium, podobnie jak płyta, twardy dysk czy tzw. „tradycja oralna” – liczy się rozpowszechnianie informacji jako takie. Oczywiście, podobnie jak telewizja nie zabiła radia komputery nie zabiją książek, ale musimy się powoli (ci którzy już zrozumieli, że nigdy nie będzie tak jak jest – szybciej) przyzwyczajać do dalekosiężnych zmian społecznych związanych z zamianą na kolejne medium, które o tyle różni się od innych że jest totalne jak futbol holenderski z lat siedemdziesiątych – nie zostawia jeńców.

    Btw, skoro wspomniałem o szkole, na odstrzał jako jedna z pierwszych idzie tradycyjnie rozumiana edukacja. Już dziś dzięki internetowi przeciętny nastolatek z dajmy na to Wietnamu jest w stanie zgromadzić więcej wiedzy niż posiadał profesor Harvardu w roku 1990. Jak owej wiedzy użyje i czy tezauryzacja owej wiedzy rozumianej ilościowo jest tym samym co szeroko rozumiana „mądrość” to już odrębna kwestia oczywiście.

    Odpowiedz
  1213. tom says:
    29.04.2014

    Teraz dochodzi do tego relacja Clinta Hilla, czyli agenta Secret Service, który wskoczył do limuzyny. Opowieść Hilla, wbrew jego intencjom, przyczyni się raczej do umocnienia teorii spisku. Ochroniarz potwierdził bowiem, że chwilę po zamachu żona Kennedy’ego krzyczała: Co oni zrobili?! Co oni zrobili?! Do tej pory fakt takiego zachowania Jacqueline Kennedy nie był potwierdzony. Bazując na plotkach, zwolennicy teorii spisku uznali, że żona prezydenta wiedziała, kto mógł chcieć zabić jej męża. A teraz słowa pani Kennedy potwierdził będący tuż obok niej agent Secret Service…

    Odpowiedz
  1214. mariusz says:
    30.04.2014

    Fox wyciągnął właśnie wtyczkę z zasilaniem. Kolejnego sezonu nie będzie.

    Odpowiedz
  1215. Antylogik says:
    30.04.2014

    Wszechświat jako program, komputer etc. to świetne teorie, bo niemożliwe do udowodnienia. Jeżeli żyjemy w symulacji to choćby skały srały tego nie udowodnimy, bo nie mamy punktu odniesienia do zewnątrz. Znamy tylko założenia symulacji, które mogą być np prawami fizyki, które trzymają nas za mordę, a tego obejść się nie da.

    Tak samo teoria strun, nie ma siły żeby uzyskać empiryczny dowód że tam hen hen w głębi protonu wibruje żyłka zapętlona w n wymiarach i raczej nie będzie to możliwe. Trzeba kombinować matematycznie.

    Odpowiedz
  1216. globu_s says:
    01.05.2014

    Ja rozumiem, że można się fascynować alternatywną „nauką”, w tym również alternatywną „archeologią”. Niestety, warto się czasem zastanowić, na jakich podstawach opiera się nasze przekonanie o tym, co jest prawdziwe- w tym przypadku o autentyczność jakichś figurynek nie wiadomo skąd i kiedy wydobytych. Te przedmioty nie mają żadnej wiarygodnej dokumentacji potwierdzających ich autentyczność (proces wydobycia etc), a przynajmniej o takiej nie słyszałam. Zastanawiające jest, że zdecydowana większość tego typu „cudów archeologii” zostaje odnaleziona nie wiadomo gdzie, nie wiadomo kiedy.

    Odpowiedz
  1217. sierpien says:
    02.05.2014

    Czekam na taką wersję 🙂 https://www.youtube.com/watch?v=n3avyKIg_4s

    Odpowiedz
    • Micz says:
      02.05.2014

      Ładne to. Ciekawe ile kosztuje wyprodukowanie takiego trwającego powiedzmy minutę klipu? Biorąc pod uwagę podobny poziom szczątkowej animacji.

      Odpowiedz
      • sierpien says:
        02.05.2014

        Trzeba chyba przedzwonić w tej sprawie do Pani Christine Shaw 🙂 http://www.bbc.co.uk/mediacentre/worldwide/111012panzerfaust
        Chyba szybko Petera w telewizji nie pokażą, choć sama produkcja nie wygląda na bardzo drogą. Elijah Wood a tym bardziej Summer Glau też raczej budżetu nie zawyżają. Poczekamy zobaczymy (oby) 🙂

        Odpowiedz
  1218. eMTe says:
    02.05.2014

    Wikipedia twierdzi iż wszystkie badania są nie do końca wiarygodne, a raczej nie tyle niewiarygodne co sprzeczne a ich słabością są niedoskonałości technologii badawczych. Innymi słowy, figurki z Acambaro są idealnym materiałem dla miłośników alternatywnych nauk – skoro nie da się ustalić prawdy lub fałszu zawsze można mówić „a może…” i na wieki snuć hipotezy. Nie można więc stwierdzić jak autorka artykułu iż „udowodniono” autentyczność figurek – jedni udowodnili, inni nie. 😉

    Dwa naukowe wyjaśnienia mogłyby być takie:

    1. Zbieżność wyglądu stworów z dinozaurami jest przypadkowa. Są to po prostu jakieś bóstwa a’la egipskie, których wizerunki miksują ludzi z jaszczurkami czy też innymi aligatorami. Być może stworzone pod wpływem wizji pejotlowych lub coś w tym stylu. Hipoteza mało prawdopodobna, ponieważ figurki do bólu przypominają prawdziwe dinozaury.

    2. Twórcy figurek zainspirowali się autentycznymi znaleziskami (ludy pierwotne też coś tam grzebały w ziemi i mogły natrafić na szkielety ogromnych zwierząt) i odtworzyli ich wygląd na podstawie szkieletów. 4000 lat czy nie, mózgownice mieli na tyle rozwinięte żeby pokojarzyć iż szkielet = pozostałość zwierzęcia, w końcu chyba na coś świadomie polowali. A że szkielety były ogromne i pochodziły od nieznanych zwierząt jak wszystko co nieznane i ogromne zainspirowały religijne wizje – a te z kolei jak to często bywało sztukę.

    Brzmi to wszystko fajnie, ale moim skromnym zdaniem, które jest zawsze anty- w stosunku do wszelkich atlantyd, meteorytów i innych tajemnic figurki wyglądają jak ulepione z plasteliny i są XX-wiecznymi wyjątkowo udanymi fake’ami. 😉

    Odpowiedz
    • Micz says:
      04.05.2014

      Wydaje się, że XX-wieczny fake to nie jest, bo na razie żadne badanie tego nie wykazało. Osobiście przychylam się natomiast do hipotezy, że figurki stanowią jakąś rozwiniętą wizualizację współczesnych gadów, ale nie dinozaurów. Co prawda Sitchin zakładał, że Anunnaki wylądowali jakieś 200 mln lat temu (piszę z pamięci), ale akurat w to nie sposób uwierzyć. Mówiąc krótko, ludzie od figurek nie mieli skąd wiedzieć o dinozaurach. Chyba że sami by wykopali ich szkielety, w co jeszcze trudniej uwierzyć.

      Odpowiedz
  1219. eMTe says:
    02.05.2014

    Antylogik, teoretycznie już same narodziny idei relatywizmu jako takiego spowodowały problemy. W dawnych czasach hierarchie określały prawdę – rację miał ten kto mógł drugiemu zrobić kuku. Potem przyszło Oświecenie, epoka rozumu, wolności itd. i nagle się okazało że każdy ma rację tak samo a prawdy nawzajem się szachują i nie da się jednoznacznie stwierdzić czy wyjaśnieniem wszystkiego jest liczba 42 czy też coś innego.

    Moim skromnym zdaniem, z tym chaosem trzeba się pogodzić. Pofantazjować na temat idei takich jak Wszechświat z komputera jest fajnie, ale nie można przedobrzyć ponieważ można literalnie zwariować. 😉 Wszelkie idee mają to do siebie że są istotne jedynie o tyle o ile stają się faktami społecznymi. Jeżeli sonda kosmiczna działa i jest w stanie dolecieć gdzieś tam na krawędź Układu Słonecznego i przy okazji coś tam zbadać to ok. Jeżeli węgiel się pali a woda daje życie to też ok. Jeżeli społeczeństwa jakoś się między sobą dogadują bez wojen to też ok. DLACZEGO tak się dzieje jest już mniej istotne, dopóki wszystko jakoś funkcjonuje. Idea Wszechświata z komputera jest pasjonująca ale nie ma żadnego znaczenia nawet dla przyszłych pokoleń ponieważ niczego nie zmieni w życiu codziennym, co najwyżej zamąci. I chyba lepiej żeby pozostała ideą rodem z książek sf i dla czytelników tychże przeznaczoną. 🙂

    Moim skromnym zdaniem epoka wielkich idei się bardzo dawno skończyła. Nie dowiemy się ani tego czy Wszechświat jest komputerem ani nawet nie skolonizujemy innych planet. Kiedy nasz przyziemna ludzka globalizacja dokończy swego dzieła, wszystko się już wymiksuje, pościera ze sobą itd. okaże się że najważniejsze jest zapewnienie sobie małej stabilizacji tu na Ziemi. Zamiast kompulsywnego podróżowania, fascynacji internetem jako narzędziem komunikacji czeka nas za kilka pokoleń lub wcześniej powrót do lokalizmu – ludzie powrócą do małych społeczności i zamiast zajmować się walką o podbój kosmosu oraz „poznawanie innych kultur” będą uprawiać ogródki i napędzać żarówki wiatrakami. Dlaczego? Ze zmęczenia wojną i chaosem. 🙂

    Pozdrawiam. 😉

    Odpowiedz
  1220. Marcin says:
    03.05.2014

    „skoro nie da się ustalić prawdy lub fałszu…” To nie da się ustalić co jest prawdą a co fałszem.

    Odpowiedz
  1221. FatTed says:
    04.05.2014

    Szacunek do Beksińskich, ale patrząc na tematykę obrazów ojca, to nie wiem czy chciałbym wzrastać w takim domu. Te fascynacje wampirami, horrorami syna, igranie ze śmiercią od najmłodszych lat, to wszystko jest powiązane. Choć Beksiński mawiał, ze z ojcem nie ma za dużo wspólnego poza tym, że siadają razem przed telewizorem wieczorem. Jednak Ojciec miał ogromny wpływ na jego zainteresowania i jego życie. Wielcy ludzie, ale bardzo dziwni. Szkoda, że tak skończyli. Igranie ze Śmiercią, tematyka Śmierci w sztuce. Może jakieś Przekleństwo? Kto wie. Słuchając głosu Beksińskiego w audycjach 3ki było tam wiele bólu, wołania o pomoc, cierpienia a już w ostatniej audycji jaką prowadził ten ból aż ranił słuchającego. Przyznam, że ciężko było mi go słuchać, bo głos zdradza wiele. Tego wieczoru każdy wiedział, że Tomasz nie wróci. Parafrazując Wieszcza „Nie zaznał miłości na ziemi, oby zaznał jej w Niebie”.

    Odpowiedz
    • Karina says:
      04.05.2014

      Fragmentów tej audycji można sobie posłuchać. http://www.youtube.com/watch?v=6GifAoNZuQc Lepiej nie robić tego, jeśli jest się w marnym humorze. Facet miał szmergla i co niesamowite, gadał tak przez 4 godziny.

      Odpowiedz
      • Piccolo says:
        04.05.2014

        Moje prywatne zdanie jest takie, że jeśli dwudziestolatek fascynuje się gotykiem i śmiercią, to jest to w miarę normalne. Wchodzi w dorosłość, zmaga się. Ale jeśli rajcuje to czterdziestolatka, to sprawa jest już niestety do zbadania. Sam jako nastolatek chłonąłem Poego i Lovecrafta i żyłem tym, a dzisiaj uznaję ich dzieła za przyjemną zabawę.

        Odpowiedz
  1222. Marcinus says:
    04.05.2014

    Jeśli Spielberg będzie będzie w tym maczał palce, to ja już podziękuję – po tym, co zobaczyłem w „Terra Nova” ten człowiek dla mnie nie istnieje. Nigdy nie lubiłem jego „familijno-przygodowych” bzdetów typu „E.T” czy Jurassic Park. Oczywiście z całym szacunkiem dla fanów, nie chcę wywoływać wojny. Jeśli mu pozwolą za bardzo się mieszać, to powstanie płytka, pozbawiona głębszego sensu i po prostu koszmarna szmira. Jestem wielkim fanem HALO, ale on to zniszczy, mam takie przeczucie.

    Odpowiedz
    • Voyaaager says:
      06.03.2016

      Na razie od projektu odpadł już jakiś czas temu Neil Blomkamp, czyli reżyser energetycznego „Dystryktu 9”.

      Odpowiedz
  1223. pan enigma says:
    04.05.2014

    Zwrócę waszą uwagę na dwa fakty związane ze zdarzeniem na Gibraltarze, bo używanie słowa „katastrofa” jest wielce niestosowne, Otóż mamy rok 1941, Churchill KAŻE Sikorskiemu jechać do Moskwy i podpisywać porozumienie z Iwanem Majskim. Relację z tego żałosnego wydarzenia można znaleźć na YT – wystarczy wpisać „Sikorski Moscow 1941”. Na filmiku widać łopoczące obok siebie flagi polską i sowiecką, mimo że oba państwa były ciągle de facto w stanie wojny. Mijają niemal równe dwa lata i dokładnie 15 kwietnia 1943 Churchill wzywa Sikorskiego na Downing Street i KAŻE mu odpieprzyć się od Katynia i nie zawracać głowy Aliantom takimi bzdurami jak śmierć 10,000 ludzi. Sikorski – uwaga – odmawia. Po raz pierwszy w życiu. Dalsze wypadki biegną błyskawicznie.

    Odpowiedz
    • Micz says:
      04.05.2014

      Tak, to bardzo znaczące. Zwłaszcza że dokładnie następnego dnia po tym spotkaniu – co podają niektórzy historycy, aczkolwiek niektórzy twierdzą, że brak takiej wiedzy – na Gibraltar przyjechał Kim Philby. Nie mam pewności czy miał on cokolwiek wspólnego z 4 lipca, ale pewne jest, że owego 15 kwietnia, dwa dni po ogłoszeniu przez Niemców zbrodni katyńskiej, los Sikorskiego był przesądzony. Gdyby podczas spotkania na Downing Street zgodził się udawać wariata i nic nie robić, tak jak to miało miejsce wielokrotnie wcześniej, być może jako marionetka przetrwałby do końca wojny. Chyba że wcześniej zgładziliby go sami Polacy, wściekli że paktuje z diabłem ze wschodu.

      Mówiąc krótko, Sikorski znalazł się w sytuacji bez wyjścia. Patrząc na to z dzisiejszej perspektywy, jedyną szansą dla Polski po wybuchu II wojny światowej, aczkolwiek oczywiście również znikomą, był jak najwcześniejszy sojusz z Hitlerem, nakierowanie go na wschód i przeczekanie aż uderzy w Sowietów. Czyli Zychowicz. W czasie wojny Sikorski tego nie rozumiał, ufał mrzonkom, że dobry pan zza oceanu mu pomoże. Wtedy jedną z nielicznych osób rozumiejących strategię geopolityczną był Stefan Witkowski, czyli założyciel tajnej organizacji Muszkieterzy. W grudniu 1942 roku został zastrzelony na warszawskiej ulicy przez geniuszy z AK.

      Odpowiedz
  1224. Piccolo says:
    04.05.2014

    Christopher Dunn w swojej książce o znaczącym tytule „Giza Power Plant” wyjaśnia do czego jego zdaniem służyła piramida. Podaje też sporo argumentów. Na przykład, Komora Króla, wykonana została z granitu asuańskiego o zawartości 55% kwarcu. Kryształy kwarcu w wyniku pulsacyjnego nacisku wytwarzają energię elektryczną. Jest to tzw. efekt piezoelektryczny. Posadzka komory królewskiej opiera się na faliście ukształtowanej skale. Także wokół ścian znajduje się wolna przestrzeń między granitem i wapieniem. Każdy krok wewnątrz komory powoduje, że komora wpada w drgania. Komora Króla najwyraźniej została tak zaprojektowana by mogła swobodnie drgać. Można zatem zaryzykować hipotezę, że komory „odciążające”, a właściwie granitowe belki poszczególnych stropów nad Komorą Króla, to po prostu rezonatory mające za zadanie wzmocnić drgania komory królewskiej.

    Odpowiedz
    • Micz says:
      04.05.2014

      Ta książka wyszła w Polsce w serii Amberu. Autor przytacza wiele ciekawych argumentów, faktów którymi nie zajmuje się akademicka nauka, ale wnioski są jednak zbyt radykalne, by nie powiedzieć – szokujące. Przynajmniej dla mnie.

      Odpowiedz
      • Piccolo says:
        04.05.2014

        Pytanie jest jeszcze inne. Załóżmy mianowicie, że budowniczowie WP chcieli ukryć mumię Cheopsa przed rabusiami. OK. Wybudowali bogusową komnatę króla, umieścili pusty sarkofag, a prawdziwą mumię wpakowali do zakamuflowanej komnaty. Dodatkowo zamurowali całą piramidę. Tylko dlaczego w takim razie umieścili kanały prowadzące do tej zakamuflowanej komnaty? Wygląda to na sytuację, w której przewidzieli, że po wielu tysiącach lat ktoś zdoła to odkryć.

        Odpowiedz
        • Micz says:
          04.05.2014

          Teoria Bauvala czy Hancocka jest taka, że szyby wychodzące z komnaty króla miały stanowić rzekomo ujście duszy faraona w kierunku Oriona. Bo rzekomo ich przedłużenia wystrzeliwują w ową konstelację, taką jaka była na niebie w okolicach 10,500 roku pne. Czytałem tę książkę wiele lat temu i nie pamiętam już ich uzasadnienia. Nie bardzo rozumiem jak to możliwe, skoro oba szyby wystrzeliwują w dwóch przeciwnych kierunkach, a pas Oriona jest zwarty. Brak też wytłumaczenia co ze ślepymi szybami. Wydaje się, że dwa górne szyby faktycznie były wentylacyjne, a w komnacie króla nigdy nikogo nie pochowano. To co skrywała i chyba nadal skrywa Wielka Piramida, może znajdować się za drzwiczkami Gantenbrinka.

          Odpowiedz
          • Piccolo says:
            04.05.2014

            Z Orionem chodziło chyba o to, że oba północne szyby trafiają w jego konstelację.

    • ats42 says:
      05.05.2014

      Zapewne wielu z tych, którzy chodzili do szkoły, a nie tylko udawali, że chodzą, zna takie równanie matematyczne, którego prawidłowym rozwiązaniem jest, że nie ma ono rozwiązania. I dla mnie takim równaniem są piramidy. Każda odpowiedź na pytania po co i jak je wzniesiono jest- póki co- bez sensu. Nie wiemy ani jak, ani po co. Jeżeli nawet uprawdopodobnimy odpowiedź na pytanie jak?, to pewnie dalej nie będziemy wiedzieli po co? I pewnie o to chodzi, żeby wreszcie dojść do wniosku, że równanie nie ma rozwiązania, chodzi o samo równanie.

      Piramid jest multum, są rozsiane po całym świecie w ściśle określonym porządku, każda z nich była technologicznym wyzwaniem. Cóż więc wiemy na pewno o piramidach? Właśnie to, aż trzy rzeczy! Piramidy są więc świadectwem czyjejś obecności, potęgi technicznej i technologicznej tego kogoś, oraz powszechności i – wynikającej z niej- jedności, wszechświatowości, czyli czymś, czego dzisiaj kompletnie nie ma, ale do czego powinniśmy dążyć.

      Zapewne wiele z piramid jest jakimś marnym naśladownictwem pierwowzorów, ale akurat piramida Cheopsa jest kwintesencją abstrakcyjnego myślenia, na które może się zdobyć tylko istota myśląca. W niej wszystko jest zagadką, i wszystko jest bez sensu. Każdy „sens” zawarty w wymiarach, proporcjach czy w samej konstrukcji jest sensem równie prawdopodobnie rzeczywistym, co pozornym, jak w równaniu matematycznym bez rozwiązania.
      Chodzi o pobudzenie do myślenia i wyciągnięcie prawidłowego wniosku: to jest bez sensu pod względem celu, skupmy się na tym, jak to zostało zrobione, bo jeszcze do pięt nie dorastamy budowniczym tej piramidy! Każdy aspekt Wielkiej Piramidy jest tak dramatycznie wielką zagadką technologiczną, że tracenie czasu na dociekanie do czego coś miało służyć, jest traceniem czasu.

      Jeżeli ktoś snuje hipotezy, że piramida była jakimś generatorem lub odbiornikiem energii, to i tak nie daje rady odpowiedzieć na pytania, ani co to za energia, ani po co? Jaki użytek miałby ktoś z tej energii? Ile tej energii by było? Ale wiadomo przynajmniej, że do zbudowania piramidy było potrzebne do jasnej cholery energii, i już mamy problem, skąd ona się wzięła? Jak transportowano, podnoszono, a najpierw wycinano i obrabiano kamień?

      I póki co jest tylko jedna- moim zdaniem- sensowna odpowiedź na wszystkie pytania: Nie ważne jak, ani po co; ważne, że jest świadectwo, że ktoś, kiedyś celowo tego dokonał, że był w stanie to zrobić, czego my dziś jeszcze nie umiemy, że zostawił po sobie to świadectwo i masę wniosków, które się z tym wiążą- wniosków oderwanych od techniki, technologii i wymyślnych idei.

      Odpowiedz
      • asd says:
        03.10.2020

        Piramida nie jest żadnym budowlanym wyzwaniem. Już dzieci w piaskownicy budują babki na kształt piramid bo jest to naturalny kształt budowli który jest najbardziej wytrzymały i najprostszy do zbudowania.

        Odpowiedz
        • Marnie says:
          03.10.2020

          Wspaniałe są te hurraobłąkańcze wypowowiedzi o architektonicznej zwyczajności piramidy Cheopsa. Tak jakby jeszcze jakiś inny monument przetrwał 4000+ lat.

          Odpowiedz
  1225. mariusz says:
    04.05.2014

    Coraz częściej da się przeczytać, że na końcu jednego z szybôw jest komnata z mumią Cheopsa.

    Odpowiedz
  1226. Piccolo says:
    04.05.2014

    Tutaj jest bardzo ciekawy filmik na temat ww szybów. http://www.youtube.com/watch?v=pBEPVyPRYuU

    Odpowiedz
  1227. eMTe says:
    04.05.2014

    Co ciekawe, obie pary drzwiczek znajdują się w identycznej odległości od komnaty królowej (65 m) co może mieć jakieś znaczenie symboliczne.

    Co do wykonania – wyobraźnię pobudza teoria o drążeniu bo człowiek współczesny patrzy na piramidę jak na monumentalny blok skalny „z dziurami” w środku. Tymczasem owe dziury mogły być na początku…rynnami, które później zabudowano od góry. W takiej rynnie łatwo też umieścić drzwiczki a nawet jakieś skarby.

    Czemu szyby nie prowadzą na zewnątrz trudno powiedzieć. Być może w trakcie budowy zrezygnowano z ich przedłużania, być może zewnętrzne części się zawaliły w późniejszych czasach? Być może na ich końcu, za tymi drzwiczkami lub jeszcze następnymi, coś umieszczono; coś o znaczeniu – jak już napisałem – symbolicznym?

    Odpowiedz
  1228. eMTe says:
    04.05.2014

    Moja refleksja na temat sztuki w ogóle jest taka, że sztukę (samo pojęcie już się mocno rozmyło – to odrębna kwestia) generalnie tworzyli(ą) ludzie z odbitą palmą. Gdyby prześledzić historię tej dziedziny aktywności ludzkiej roi się tam od ćpunów, alkoholików, depresantów, rozwodników, wiecznych romantyków. To co przetrwało do naszych czasów jako wielkie albo przynajmniej budzące kontrowersje raczej z rzadka było tworzone przez spokojnych drobnomieszczańskich obywateli. Smutna to nieco konstatacja bowiem pokazuje że sztuka jako taka nie ma większego znaczenia – jest po prostu zapisem przeżyć wewnętrznych autora a zrozumieć dane dzieło malarskie czy literackie mogą jedynie ci, którzy jakoś tam współodczuwają z autorem. W dzisiejszych czasach, czasach sztuki użytkowej dla mas, książek pisanych od sztancy „dla kogoś” a nie „od siebie” oraz wiedzy o psychologii człowieka artystę można praktycznie zrównać z wykolejeńcem. A skoro wiadomo że to co zostało stworzone jest mniej istotne od tego kim był autor – sztuka jako taka nie ma już racji bytu. Człowiek z natury chce być szczęśliwy i wesoły, zaś jeżeli każdy malarz surrealista ma koszmary senne a takie malarstwo właśnie to nic innego jak zapis owych chorych snów – czy dla odbiorcy jest w nim jeszcze coś fascynującego?

    Ja też już od dawna uciekam od dołujących rzeczy. Z piosenek najbardziej lubię reggae, z malarstwa landszafty z jeleniem, choć kiedyś słuchało się i Swansów i fascynowało Gigerem. Gdzieś tam jednak pozostaje nutka nieumarłej świadomości, że w takich ludziach czai się coś metafizycznie nieopisywalnego. Zawsze trzeba sobie trochę takiej nadziei zostawić.

    Odpowiedz
    • Micz says:
      04.05.2014

      Ja twórczość Gigera nadal lubię, natomiast on sam wydaje mi się żałosnym typkiem, któremu powinno się przyrypać zdrową porcję fluoksetyny.

      Odpowiedz
  1229. mariusz says:
    04.05.2014

    Skoro szyby mają drzwiczki, to po co konstruktorzy je wstawiali, jeśli to był jakiś spływ wody czy nieudana konstrukcja?

    Odpowiedz
    • eMTe says:
      04.05.2014

      Mariusz, nie chodziło mi o rynnę jako spływ wody tylko jako kształt – moja wina, nie wyraziłem się precyzyjnie. 🙂 Najpierw masz rynnę, potem zabudowujesz od góry. Przychodzi XX-wieczny archeolog, patrzy a tu tunel i duma jak oni to wydrążyli, jak tam czegoś nawkładali, a tymczasem być może niczego nie drążyli. 🙂

      Drzwiczki symbolizują przejście, wejście. Wiemy że koncepcja duszy, życia pozagrobowego itd. u Egipcjan była dość skomplikowana i z tego co pamiętam nie jest do końca zrozumiana i nigdy nie będzie. Być może jednymi drzwiczkami oddzielony w momencie ceremonii pogrzebowej kawałek duszy miał na chwilę powrócić i połączyć się z innym oraz wyjść drugimi drzwiczkami już jako nowy byt. Pomogłyby w zrozumieniu idei tych drzwiczek hieroglify znalezione na jednych z nich, ale z tego co rozumiem nie zostały odcyfrowane?

      Szybów nie utworzono pod innym kątem ponieważ musiały wychodzić (wciąż zakładam że kiedyś jednak miały ujścia) na konkretne konstelacje gwiazd. Symbolika dla starożytnych miała jednak istotniejsze znaczenie niż praktyka. 🙂

      Odpowiedz
  1230. Karol says:
    04.05.2014

    Czytałem, że pierwsze drzwiczki to lekka płyta, ale za to drugie to już duży kamień.

    Odpowiedz
    • Piccolo says:
      20.05.2014

      Dopiero projekt Djedi ma to określić. Bo na razie przewiercono się przez pierwszą przeszkodę i jedyne co widzieliśmy, to dość niewyraźny obraz z kamerki robota.

      Odpowiedz
      • Mr Grudge says:
        19.02.2015

        Zdjęcia uzyskane przez nasz zespół pokazują, że tył wrót, do których umocowane są miedziane uchwyty, jest starannie wypolerowany, a to oznacza, że wrota miały ważne przeznaczenie, nie wyglądają bowiem jak zwykły kamień służący do zatrzymania rumoszu i gruzu, aby nie opadał w głąb szybu.

        Odpowiedz
  1231. kibol says:
    04.05.2014

    Stary Beksiński o synu: „Obawiał się, że go znajdę, zanim środki nasenne go zabiją, i dlatego, jak wynikało z taśmy, nie jadł już od 23 grudnia, by środki szybciej zadziałały, i wyrzucił do zsypu ich opakowania, aby ewentualnie pogotowie nie wiedziało, czym się zatruł”.

    Odpowiedz
  1232. Marcin says:
    04.05.2014

    Bardzo ciekawy wpis. Co do możliwości wydrążenia szybów już po wykonaniu piramidy to koncepcja ta wydaje się być rodem z S-F. Jednakże, dzisiejsze odkrycia niezależnych badaczy pokazują, że w starożytności ktoś miał odpowiednią technologię do zaawansowanej obróbki skał. Pisze m.in. o tym Chris Dunn, pokazując przykłady precyzyjnej obróbki, ciekawe przykłady podaje Grzegorz Szymański w kilkuczęściowej relacji z wyprawy do Egiptu w „Czwartym Wymiarze”. Pokazują oni, ze dawno temu ktoś potrafi drążyć w skale otwory i głębokie tunele, więc nie jest powiedziane, że wydrążenie tuneli w piramidzie było niewykonalne.

    Odpowiedz
    • MJR says:
      04.05.2014

      Ale ktoś, czyli kto? Zaginiona ziemska cywilizacja? Kosmici?

      Odpowiedz
      • Hubi says:
        05.05.2014

        Może krety?

        Odpowiedz
        • Micz says:
          05.05.2014

          Pewnie te same krety, które wyryły w kamieniu Tiahuanaco.

          Odpowiedz
          • Marcin says:
            05.05.2014

            Micz: właśnie 😉
            Hubi: nie mówię kto. Nie interesuje mnie zgadywanie. Zauważ, że w sytuacji naszej niewiedzy do dyspozycji mamy, co pokazuje Twój komentarz, już tylko ironię i sarkazm. A jednak, ktoś to zrobił. Ktoś wycinał precyzyjnie te ogromne bloki. Ktoś używał do ich obróbki precyzyjnych narzędzi (co udowodnił m.in. Dunn). Ktoś umiał je ułożyć z taką dokładnością, której my nie umiemy powtórzyć, odtworzyć. Nie wiem, czy zrobili to Egipcjanie, czy inna, nieznana cywilizacja, czy krety? FAKTEM jest to, że one istnieją. Te imponujące megality, tunele, bloki etc. I my w obliczu tych rzeczy stoimy tak jak ta małpa z Odyseji Kosmicznej, która patrzy na monolit i jedyne co może zrobić to dotknąć go swoim bezrozumnym paluchem. Tylko to może zrobić, gdyby umiała ironizować, to pewnie rzuciłaby jakiś kawalik, odwróciła się na pięcie i…poszła w innym kierunku 😉

  1233. Kuba says:
    05.05.2014

    Byliście kiedyś w piramidzie? W środku jest strasznie duszno prawda? A ich budowniczowie ozdabiający wewnątrz ściany świecili sobie ogniem, nie latarkami. Nie byli głupi, musieli mieć jakąś wentylację żeby się nie podusić. A po zakończeniu prac budowlanych szyby zamknęli za pomocą przewidzianych w tym celu płyt.

    Odpowiedz
    • Micz says:
      05.05.2014

      Byłem w piramidzie i faktycznie, w komnacie króla musiałem użyć kilku chusteczek, bo lał się ze mnie pot. Tyle że pamiętaj, iż oficjalna egiptologia jest zdania jakoby piramida była budowana „od zewnątrz”. To znaczy, żadni budowniczowie w środku nie grasowali, chyba że przez bardzo krótki czas. Spokojnie wytrzymaliby bez wentylacji, bo choćby Wielka Galeria daje odsapnąć. BTW, o jakie „ozdabianie ścian” ci chodzi?

      Odpowiedz
  1234. eMTe says:
    05.05.2014

    Ze strony emhotep.net wynika iż obecnie zadaniem dla biorących udział w projekcie jest zbadanie płyty znajdującej się za drzwiczkami. Nie wiadomo bowiem czy to cienka płyta właśnie czy też gruby blok skalny. To ma wysondować specjalny sonar, bo tak chyba można to urządzenie nazwać.

    Odpowiedz
    • Piccolo says:
      20.05.2014

      Tak. Na razie nie znane są terminy prac. Pokomplikowało się po odejściu Hawassa, który był krytykowany, ale jednocześnie stanowił motor działań.

      Odpowiedz
  1235. kitana says:
    05.05.2014

    Rodzimi spekulanci wyceniają AeroPressa na 119 złociszy 🙂

    Odpowiedz
  1236. kitana says:
    05.05.2014

    Nie wiem na czym opiera się pan z zapoznanego bloga, ale twierdzi, że ukryta komnata w Wielkiej Piramidzie znajduje się niedaleko od wierzchołka, a prowadzi do niej kanał od północnego szybu wentylacyjnego.

    http://aceflashman.wordpress.com/2009/12/14/hidden-chamber-discovered-in-peak-of-great-pyramid/

    Odpowiedz
  1237. kitana says:
    05.05.2014

    Dodam jeszcze, że Zahi Hawass powraca. Już nie jako szef Służby Starożytności, lecz jako badacz.

    http://www.livescience.com/37229-great-pyramid-zahi-hawass.html

    Odpowiedz
  1238. Antylogik says:
    05.05.2014

    To jest najlepszy film pokazujący całe zagadnienie. Wszystko w 3D.

    https://www.youtube.com/watch?v=CyUoF9977o0

    Odpowiedz
    • katinka says:
      07.01.2015

      Latamy w kosmos, znamy skład odległych galaktyk, znajdujemy ropę pod morskim dnem, operujemy dzieci w łonie matek, a nie możemy sprawdzić, dokąd prowadzi szyb w Piramidzie Cheopsa? To dla mnie większa zagadka niż to, dokąd prowadzi ten szyb.

      Odpowiedz
  1239. eMTe says:
    05.05.2014

    Ni stąd ni zowąd przypomniała mi się pewna stara gra – Total Eclipse. 🙂

    Odpowiedz
  1240. mariusz says:
    06.05.2014

    Czyli ten znaleziony w 2000 roku egzemplarz to co innego niż wspomniane dwa wcześniejsze?

    Odpowiedz
    • Micz says:
      06.05.2014

      Tak to rozumiem. To co znaleziono w Turcji to dzieło pierwotne. Na ile zbieżne z tym napisanym w XIV wieku, nie mam pojęcia.

      Odpowiedz
  1241. Amarot says:
    06.05.2014

    A nie siedzi to w RNA?

    Odpowiedz
  1242. eMTe says:
    06.05.2014

    Jednym z ciekawszych aspektów działania naszego mózgu jest to, że ucząc się czy też w inny sposób „ćwicząc” nasz organ (fachowo nazywa się to neuroplastyczność) nadmiernie – zabijamy DNA. Bardzo mocno upraszczając, to tak jakby strzeliło w krzyżu podczas podnoszenia zbyt ciężkiego pudła.

    DNA na szczęście „odrasta” w ciągu mniej dwudziestu czterech godzin. Co to oznacza w praktyce? Ano to, że w kontekście powyższych badań, jeżeli kiedyś uznane zostaną za wartościowe i prawdziwe, można by pomyśleć o zmianie systemu edukacji na „co-dwudniowy”. Ucieszyliby się zwłaszcza krytycy coraz gorszego stanu zdrowia naszych pociech oraz rosnącej epidemii otyłości; po prostu wtorki i czwartki byłyby w całości przeznaczone na bezmyślny „wuef”. 🙂

    Problem w tym, że dziś trudno oderwać dziecko (a i niektórych dorosłych) od internetu, a internet to ciągły kontakt z wiedzą, słowem pisanym; nawet rzekomo głupawe memy, które nastolatki wysyłają sobie przez Facebooka też w swej prostocie czegoś uczą.

    Tak więc, drogi anonimowy czytelniku mojej wypowiedzi, musisz sobie teraz zrobić dwadzieścia cztery – a dla pewności dwadzieścia pięć – godzin wolnego od czytania. Tylko co robić przez ten czas? Może dystans Iron Man? 😉

    Odpowiedz
  1243. Janusz Pasternak says:
    06.05.2014

    „Skoro DNA zawiera tylko część potrzebnej informacji do budowy mózgu, to gdzie podziewa się brakująca reszta?”

    Dobrze, że zacząłem od końca i nie straciłem cennych sekund na czytanie całej reszty. Może jednak warto odpuścić sobie pisanie artykułów o mózgu bez znajomości tak elementarnych zjawisk jak emergencja?

    Odpowiedz
  1244. yarowit says:
    06.05.2014

    No cóż. Autentyczność tego tekstu jest nie do obrony. Do tego nie potrzeba skomplikowanych testów, wystarczy znajomość historii na poziomie szkoły średniej plus trochę pomyślunku.

    Przykładowo, autor tekstu nie wiedział, że słowa „Mesjasz” i „Chrystus” znaczą to samo (to drugie jest greckim tłumaczeniem pierwszego) i używa ich jako odrębnych tytułów. Dalej, mamy tu odniesienia do chrześcijańskich obrzędów które -choć dziś powszechnie znane- ustanowiono dopiero na soborze w Nicei. Dalej, wg. autora tekstu, Jezus narodził się podczas urzędowania Piłata, podczas gdy prokuratorstwo Piłata tak naprawdę zaczęło się około roku 25. I tak dalej. Takich „baboli” jest dużo więcej. Wniosek – autor „Ewangelii” nie miał zielonego pojęcia o czasach o których pisał.

    Datę i miejsce stworzenia tekstu wyraźnie wskazuje jego układ, wyraźnie nawiązujący do muzułmańskich rozpraw teologicznych czasów Ottomańskich. Poza tym tekst przepełniony jest anachronistycznymi nawiązaniami do religii muzułmańskiej. Mamy tam nawet Szahadę, czyli muzułmańskie wyznanie wiary. Problem w tym, że Szahady nie ma w Koranie, lecz pojawia się po raz pierwszy dopiero w 8 wieku.

    Odpowiedz
    • dzikieriks says:
      07.05.2014

      1. Wszystkie ewangelie zostaly spisane w kilkadziesiat/kilkaset lat po Jezusie, czesto byly rowniez przeredagowywane przez ludzi, ktorzy w ogole Jezusa nie widzieli, na przyklad sw. Pawel, ktory urodzil sie kilkadziesiat lat po smierci Chrystusa.
      2. Wiara katolicka gdy powstawala w jakies 300 lat po Jezusie i gdy kanonizowano luzne zapiski miala powazny problem, bo istnialo ponad 30 roznych ewangelii, czasem diametralnie sie rozniacych i wzajemnie sprzecznych, a do tego glownie poslugiwano sie podaniami ustnymi, bo malo kto wtedy pisal.
      3. Cesarz rzymski Konstantyn decydujac sie stworzyc religie uniwersalna (katholikos to po grecku uniwersalny) postanowil polaczyc wiare zydowska, kult solarny, chrzesciajnstwo i mitraizm w jedna religie i oglosic sie glowa owego kosciola i jak to na cesarzy przystalo, jebnac sobie jakis sromotnie dostojny tytul, on wybral dla siebie „zastepca Chrystusa” (vicari christi)
      4. Samo istnienie Jezusa nie jest potwierdzone historycznie, moze istnial, moze nie, ciezko powiedziec.
      5. Fakt zmartwychwstania, niepokalanego poczecia, czy odwiedzin trzech medrcow mozna wlozyc miedzy bajki, nie ma tez o tym zadnej wzmianki w najwczesniejszych znanych wersjach ewangelii.

      Jaki z tego wniosek?
      Ano taki, ze Jezus najprawdopodobniej byl zwyklym myslicielem i jako czlonek sekty essenskiej, dazyl do reformy wewnatrz judaizmu. Mozliwe, ze mial z tego tytulu proces, mozliwe tez, ze zostal z rak kata, lub prosto z krzyza wykupiony przez obrzydliwie bogatego Tomasza, a nastepnie opuscil Judee, by nie ryzykowac wykonania wyroku.

      W Indiach do tej pory stoi grobowiec czlowieka nazywanego Issa, przybysza z terenow Azji mniejszej, ktory uzdrawial ludzi, zalecal zycie w ascezie, a slady jego stop odcisniete przed mauzoleum wskazuja na przebicie gwozdziem.
      Polecam swietny dokument BBC na ten temat:
      https://www.youtube.com/watch?v=zqp2bgB5DmE

      Odpowiedz
      • Jarek says:
        22.12.2020

        Świetny wpis, czytuję różne źródła i pokrywają się z grubsza z tym, co napisałeś 🙂
        Polecam zerknąć na książkę: Manuskrypt Wojnicza, jest to podobno książka spisana przez człowieka, który przebywał dłuższy czas w klasztorze, w którym Jezus-Issa pobierał nauki zanim sam zaczął nauczać.
        Pamiętajcie też, że obecny mainstreem próbuje za wszelką cenę w jakiś sposób umniejszac różnym znaleziskom, teoriom czy zapisom, gdyż może to destabilizować ich intratny biznes jakim jest kościół…

        Odpowiedz
      • obserwator says:
        11.06.2021

        Znajomość NT zerowa, bo jak można twierdzić że Paweł urodził się kilkadziesiąt lat po śmierci Chrystusa.

        Odpowiedz
  1245. mariusz says:
    06.05.2014

    Pytanie czy dzieło pierwotne w ogóle istniało, czy nie był to przypadkiem jedynie zbiór listów Barnaby? 🙂

    Odpowiedz
  1246. Kosmiczny Krab says:
    12.05.2014

    Pomysłodawcą nowego serialu HBO „Dolina Krzemowa” jest Mike Judge, twórca „Beavisa i Butt-heada”, który wiele lat pracował w Dolinie Krzemowej. Szczerze mówiąc, troszeczkę dziwnie to wróży serialowi.

    Odpowiedz
  1247. MJR says:
    12.05.2014

    W sieci można znaleźć oświadczenie Hauta spisane w 2002.

    Rankiem we wtorek 8 czerwca pojawiłem się na rutynowym spotkaniu zespołu o 7:30. Prócz mnie byli tam również Blanchard, Marcel; kapral kontrwywiadu kapitan Sheridan Cavitt; pułkownik James I. Hopkins, oficer operacyjny; podporucznik Ulysses S. Nero, oficer uzupełnień; oraz szef Blancharda, brygadier generał Roger Ramey z bazy sił powietrznych Carswell w Fort Worth oraz szef jego zespołu, pułkownik Thomas J. Dubose. Głównym tematem dyskusji było opisywane przez Marcela i Cavitta ogromne rumowisko znalezione w Lincoln County, około 75 mil na północny zachód od Roswell. Blanchard dostarczył ponadto wstępną analizę dotyczącą drugiego miejsca ok 40 mil na północ od miasta. Na stole znajdowały się próbki pobrane ze znalezionego tam wraku. Były one niepodobne do jakiegokolwiek materiału, jaki kiedykolwiek w życiu widziałem. Kawałki przypominające metalową folię, cienkie niczym papier i do tego niezwykle trwałe, oraz kawałki pokryte niezwykłymi znakami na całej swojej długości przekazywane były z ręki do ręki, przy czym każdy je oglądający wygłaszał własną opinię na ich temat. Nikt nie był w stanie zidentyfikować pochodzenia szczątków.

    Jedną z rzeczy, o których dyskutowaliśmy w trakcie tego spotkania było to, czy powinniśmy lub nie przekazać opinii publicznej informację o dokonanym znalezisku. Generał Ramsey zaproponował pewien plan, który jak mniemam pochodził od jego szefostwa w Pentagonie. Uwaga opinii publicznej powinna zostać odwrócona z najważniejszego miejsca na północ od miasta i skierowana w inne miejsce. Zbyt wielu cywilów było zamieszanych w tą sprawę, a prasa zdążyła już o wszystkim poinformować. Nie poinformowano mnie na temat sposobu, w jaki mogłoby to zostać dokonane.

    Około godziny 9:30 rano pułkownik Blanchard zadzwonił do mojego biura i podyktował notatkę prasową na temat znajdującego się w naszym posiadaniu latającego dysku, pochodzącego z rancza znajdującego się na północny zachód od Roswell, oraz że Marcel przekazał materiał do właściwego sztabu. Moim zadaniem było wysłać notatkę prasową do stacji radiowych KGFL i KSWS oraz do redakcji gazet „Daily Record” i „Morning Dispatch”.

    Wkrótce po wysłaniu notatki kabel telefoniczny rozgrzał się do czerwoności, moje biuro zostało zasypane telefonami z całego świata. Na moim biurku wyrosła góra wiadomości, zaś pułkownik Blanchard zasugerował, żebym zamiast obsługiwać całe zainteresowanie sprawą lepiej poszedł do domu i „schował się”.

    Zanim opuściłem bazę, pułkownik Blanchard zabrał mnie do Budynku 84 [AKA Hangar P-3], hangaru B-29 znajdującego się po wschodniej stronie pasa startowego. Zbliżywszy się do budynku spostrzegłem, iż był on bardzo silnie strzeżony tak na zewnątrz, jak i wewnątrz. Gdy wszedłem do środka, pozwolono mi przyjrzeć się z bezpiecznej odległości przedmiotowi znalezionemu na północ od miasta. Miał on około 3,6 do 4,5 metra długości, szerokość była nieco mniejsza, wysokość wynosiła ok 1,8 metra, a pojazd był zbliżony kształtem do jaja. Oświetlenie było słabe, jednak powierzchnia obiektu wydawała się być wykonana z metalu. Nie zauważyłem okien, iluminatorów, skrzydeł, części ogonowej ani podwozia.

    Odpowiedz
    • apostata says:
      14.05.2014

      „Wkrótce po wysłaniu notatki kabel telefoniczny rozgrzał się do czerwoności, moje biuro zostało zasypane telefonami z całego świata.”

      Nie wiedziałem, że już w latach 40-tych był Internet 🙂 Wydawało mi się, że wiadomość do okrążenia świata potrzebowała co najmniej kilku godzin, jeśli nie dni.

      Odpowiedz
  1248. Mafiasz says:
    13.05.2014

    Dość ukierunkowany i raczej jednostronny. Pojęcie sztuki straszliwie się zdewaluowało w dzisiejszych czasach pełnych „artystów”. Ale akurat Jemu „Obcy” wyszedł kapitalnie.

    Odpowiedz
  1249. mariusz says:
    13.05.2014

    Od ładnych 20 lat nie zrobił niczego godnego uwagi, ale i tak był wielki.

    Odpowiedz
    • TheMan says:
      07.02.2015

      Duży wpływ na twórczość Gigera miał niestety mało znany, szczególnie w ojczyźnie, Polak, Stanisław Szukalski., którego grafiki i rzeźby były inspiracją dla Gigera przy tworzeniu obcego.

      Historia Szukalskiego jest niesamowita, do końca życia patriota, przed wojną w Polsce hołubiony, rozpoczęta piękna kariera w USA. Jednak bezpretensjonalny i bezkompromisowy Szukalski nie dał się lubić krytykom. Polecam poszperać za informacjami na temat Szukalskiego, naprawdę warto.

      Odpowiedz
  1250. eMTe says:
    15.05.2014

    Giger był geniuszem, ale prawdopodobnie nawet on nie wiedział jakie potworności można wyrazić nie obrazem lecz słowem.

    Najgorsze dopiero nadchodzi.

    Odpowiedz
  1251. Tomek says:
    15.05.2014

    Kiedyś odwiedził nas też Jack Tramiel. Tyle że był w Łodzi incognito, no a poza tym on nie był twórcą gier 🙂

    Odpowiedz
    • Micz says:
      15.05.2014

      Jest możliwe, że był również Charles Cecil, tyle że z nieoficjalną wizytą u założycieli CD Projektu. Jeśli chodzi o wystąpienia oficjalne, na targach, imprezach czy konwentach, to faktycznie wiadomo nam tylko o wspomnianym trio.

      Odpowiedz
  1252. eMTe says:
    15.05.2014

    Tak mi się przypomniało, jeżeli ktoś nie zna zespołu Press Play On Tape.

    Jeżeli ktoś czuje się zagubiony po co to tu wrzucam – w drugiej części teledysku pojawia się bohater fotografii ilustrującej artykuł. 🙂

    https://www.youtube.com/watch?v=hLWw1OpDrpI

    Odpowiedz
    • Micz says:
      15.05.2014

      Jon znany jest z tego, że gra na gitarze. Miałem już z nim okazję rozmawiać i mogę potwierdzić, że posługuje się również bardzo ładną, dostojną angielszczyzną 🙂

      Odpowiedz
  1253. eMTe says:
    15.05.2014

    Zabrzmiało jak zaproszenie na Pixel Heaven.

    Odpowiedz
    • Micz says:
      15.05.2014

      Nie zastanawiaj się co Pixel Heaven może zrobić dla ciebie, lecz pomyśl co możesz zrobić dla PH 🙂

      Odpowiedz
  1254. mariusz says:
    15.05.2014

    Twórców gier w Polsce nie było, bo nie było branżowych imprez na które mogliby przyjeżdżać. Na Gambleriadę mieli wpadać?

    Odpowiedz
  1255. Yetti says:
    15.05.2014

    Są w necie jego zdjęcia. Wygląda na bezczelnego profesorka, ale nie szpiega. Może w tym krył się jego sekret?

    Odpowiedz
  1256. Lapusz says:
    15.05.2014

    Jon poza umiejętnością gry na gitarze, umie też śpiewać. Na Pixel Heaven Afterparty zażyczył sobie mikrofon z odsłuchem:)

    Odpowiedz
  1257. Tomek says:
    15.05.2014

    W sieci jest dostępne wystąpienie Jordana Mechnera podczas konferencji onGame Start w 2012 roku. Prasa właściwie nie wspomniała o tym wydarzeniu. Prezentacja jest powolna, ale ciekawa.

    http://vimeo.com/53918011

    Odpowiedz
    • Micz says:
      15.05.2014

      Byłem na tej konferencji i rozmawiałem nawet z Jordanem. Impreza bardzo ciekawa, organizowana przez ojca i syna. Kibicuję im, bo to bardzo sympatyczni ludzie, chociaż profil całej konferencji nie był skierowany do fanów gier, lecz ich twórców. Dużo było tam technicznych odczytów. Jeden młodzik uczył na przykład jak w grach na iOsa programować migotające niebo w tle i temu podobne. W sumie to takie małe Digital Dragons. Wydaje mi się, że pojawienie się krakowskiej imprezy w znaczący sposób musiało osłabić onGame Start. Ale obym się mylił i tegoroczna jesienna edycja odbędzie się i okaże się ciekawa.

      Odpowiedz
  1258. eMTe says:
    15.05.2014

    Digital Dragons, dla mnie zupełnie obca nazwa. 🙂

    Teraz zerknąłem w Google i się okazuje że to było na Wawrzyńca. Przechodziłem tamtędy kilka dni temu, grała jakaś muzyka, mnóstwo młodzieży, nawet miałem zapuścić żurawia z ciekawości ale pomyślałem że pewnie jakaś tandetna promocja lub coś w tym stylu. A tu proszę, pod nosem miałem imprezę grową. 🙂

    Odpowiedz
    • Micz says:
      15.05.2014

      Sprawdź za rok, rozrastają się w postępie geometrycznym. Podobnie jak Pixel Heaven 🙂

      Odpowiedz
  1259. eMTe says:
    15.05.2014

    Sprawdzę, choć jak już napisałem w innym miejscu festiwale to trochę nie dla mnie. Lubię się zaczaić na uboczu i przeżywać w samotności. 😉

    Mam za to fantastyczny pomysł na ubogacenie Pixel Heaven, być może tego za rok, ale to pomysł zapewne nierealizowalny. O tym też napiszę w innym miejscu. 😉

    Odpowiedz
    • Micz says:
      16.05.2014

      Tylko daj znać w którym!

      Odpowiedz
  1260. Yetti says:
    16.05.2014

    Drugi z lewej istotnie przypomina Jobsa.

    Odpowiedz
  1261. Piccolo says:
    16.05.2014

    Źródła netowe podają, że był jedynym kretem w historii, który zdołał spenetrować CIA. Kto by pomyślał, taki niepozorny suszek.

    Odpowiedz
  1262. Tomek says:
    16.05.2014

    Broń rakietowa prawdopodobnie powstała już parę tysięcy lat przed narodzeniem Chrystusa. Wynika to z przeglądu zdarzeń historycznych lecz nikt nie może tego stwierdzić dokładnie. Broń rakietowa miała w swym rozwoju wzloty i upadki. Początkiem badań nad bronią rakietową, było wynalezienie przez Chińczyków saletry. Chińczycy pierwsi rozpoczęli stosowanie mieszaniny złożonej z saletry, węgla i siarki do wyrobu „ogni sztucznych”. Gdy zaobserwowano powstawanie siły napędowej podczas spalania tej mieszaniny, Chińczycy wykorzystywali ją do celów rozrywkowych (petardy). Następnym krokiem w rozwoju broni rakietowej były „strzały ogniste”, które posiadały ładunek saletry lecz wyrzucano je jeszcze do celu z łuków i kusz. Bojowe zastosowanie „strzał ognistych” było do podpalania miast i drewnianych budowli obronnych. Wkrótce po pierwszych strzałach ognistych odkryto pędne właściwości saletry. Ładunek saletry umieszczano w rurze miedzianej zatkanej z przodu i przymocowanie do kija bambusowego. Kij ten pełnił rolę stabilizatora. Żerdź stabilizująca z języka włoskiego nazywała się rocchetta – od czego pochodzi dzisiejsze słowo rakieta. Te prymitywne rakiety poruszały się w powietrzu pod wpływem gazów wydzielanych ze spalania mieszanki, a podczas uderzenia w cel ładunek palny zawarty w „rakiecie” raził i podpalał żądany obiekt. Istnieją dowody na to, że w starożytnych Chinach dowódcy wojskowi znali taktykę użycia w walce broni rakietowej.

    Odpowiedz
  1263. apostata says:
    17.05.2014

    Warto wiedzieć, że gubernator Kalifornii Jerry Brown podpisał ustawę zezwalającą na poruszanie się po tamtejszych drogach publicznych samosterujących samochodów. Dokumenty podpisano w Mountain View, siedzibie firmy Google, która pracuje nad technologią wykorzystywaną w autonomicznych samochodach (ang. autonomous car). Sergey Brin, jeden z założycieli Google powiedział, że samosterujące się samochody staną się dostępne dla przeciętnego człowieka w ciągu pięciu lat.

    Odpowiedz
  1264. Yetti says:
    17.05.2014

    Na polskich drogach, znając pomysłowość i chamstwo kierowców, sutopilot by zwariował.

    Odpowiedz
  1265. Piccolo says:
    17.05.2014

    To, że Jowisz się zmienia to nic. Gorzej z naszą piękną ziemią, która i tak zachowuje się jeszcze w miarę przyjaźnie w stosunku do dwunogich istot zwanych ludźmi, które zamiast żyć w zgodzie z jej naturą nie szanują jej notorycznie eksploatując ją do granic wytrzymałości. Tyle tylko, że jeszcze jako taką postawę proekologiczną wykazują zwierzęta, które żyjąc na tej pięknej planecie nie niszczą jej i korzystają z tzw. głową z pokarmu, który ona im ofiaruje tak drapieżniki jak i zwierzęta roślinożerne.

    Odpowiedz
    • muchabzz says:
      17.05.2014

      Pytanie jest czy globcio stanowi fakt, czy jest tylko wymysłem ekologów?

      Odpowiedz
  1266. sierpien says:
    18.05.2014

    http://www.huffingtonpost.com/2014/05/15/jupiter-great-red-spot-size-smallest-video-photos_n_5333101.html?ncid=fcbklnkushpmg00000063

    Odpowiedz
  1267. marzan says:
    19.05.2014

    Mimo skrajnych opinii obejrzałam cztery odcinki tego serialu. Jest na pewno dużo gorszy od ,,Mentalisty”, ale da się oglądać. Z tym bohaterem trochę przesadzają, Podobają mi się za to motywy gdy łączą mu się litery/wyrazy podczas rozwiązywania jakiejś łamigłówki. Generalnie serial z odcinku na odcinek robi się coraz lepszy i widać, że ma potencjał. Zobaczymy czy scenarzyści będą potrafili jakoś sensownie pociągnąć perypetie. Jak na razie daję temu serialowi naciągane 7/10.

    Odpowiedz
  1268. User says:
    19.05.2014

    Jeśli czepiać się „Pułapek umysłu” to dlatego, że sprawia iż schizofrenia wydaje się w nim tak atrakcyjna. Bohater ma niemal na zawołanie armię urojonych ludzi, których zupełnie za darmo w bardzo sensowny sposób pomagają mu rozwiązać różne problemy. W drugiej serii scenarzyści trochę to stonowali wprowadzając prawdziwą panią psycholog. Śmieszne są sceny, kiedy Pierce rozmawia naraz z obiema, tą urojoną oraz tą prawdziwą, a właściwie to one rozmawiają jednocześnie, a on próbuje jakoś z tego wybrnąć.
    A „Mentalista” miał bardzo dobry początek, a potem niestety się stoczył, da się go oglądać, ale nie jest tak błyskotliwy i zaskakujący jak dawniej.

    Odpowiedz
  1269. infos says:
    19.05.2014

    Fani od lat domagają się od Segi trzeciej części, ale bezskutecznie. Teraz okazało się, że firma straciła prawa do marki. W jaki sposób? Amerykańskie biuro patentowe odebrało Sedze prawa do znaku towarowego Shenmue. Powodem jest niedopełnienie formalności w związku z ósmym punktem prawa patentowego w USA. Wymaga ono złożenia dokumentów, w których deklaruje się chęć dalszego korzystania z marki lub wyjaśnia, dlaczego nie została ona użyta.

    Odpowiedz
    • Plissken says:
      18.06.2014

      Shenmue mi niezbyt podeszło (nie ukończyłem, nie bijcie! 😉 – po prostu nie fascynuje mnie Japonia wcale, i mimo zakupu oryginału (używanego) przeszedłem może z 1/3 i tak zostało). Najlepszą konsolą ever” jej nie nazwę, bo mi padł laser, co kosztowało mnie sporo nerwów i psuło nastrój przez dobre kilka dni. 😛 Chyba w ogóle miałbym problem z określeniem. SNESa nigdy nie miałem, choć chciałem, NES w postaci Pegasusa przyszedł do Polski (dla mnie przynajmniej) za późno, bo już królowały Amigi, PSXa nie miałem, bo za drogo, tylko tyle co u kolegów się pograło, a jak się w końcu uzbierało kasę to akurat na PC zaczęły gry z PSXa wychodzić, a sprzęt do 3D Studio Max w 1997r. to było kilka lat spłacania przez nastalatka, którym wtedy byłem. Nintendo 64 w ogóle nikt w mojej mieścinie nie miał. Napisałbym więc PS2, ale czy naprawdę? A co jeśli dostałbym PSXa w 1995r.? Albo SNESa jeszcze wcześniej? Jednak na pewno Dreamcast miał „to coś”. Bardziej przywołującej klimat salonów arcade konsoli nie było nigdy wcześniej i później.

      Odpowiedz
  1270. Verdungo says:
    20.05.2014

    Aż się łezka w oku kręci, jeszcze gdzieś DCek spoczywa w piwnicy 🙂 A tak poza tym, z tego co pamiętam spory wpływ na upadek konsoli miało to, że SEGA produkowała konsole zewnętrznie i cały ten proces zżerał sporo gotówki. Dodatkowo laser w konsolce był dość awaryjny. Konsolka była strasznie nowatorska, chociaż nie wszyscy potrafili wykorzystać jej potencjał jak i czasy dla niej były chyba zbyt wczesne. Szkoda właśnie, że polityka SEGI kiepsko sobie radziła i następca Dreamcasta nigdy nie wyszedł. Z tego co zaprezentowana, konsola prezentowała się naprawdę świetnie i tak z wyglądu jak i z wnętrzności, łudząco przypominała pierwszego Xboxa. Może kiedyś SEGA powróci w chwale z nowy Dreamcastem i po raz kolejny pozamiata rynek, tym razem z lepszą strategia polityczną i inwestycjami.

    Odpowiedz
  1271. Marcin says:
    20.05.2014

    Pamiętam, kiedy jako posiadacz PSX pożyczyłem to cudo na kilka dni. Obłędna grafika, robiła wrażenie, które pamiętam do dzisiaj. Dziwne, że nawet Nintendo 64, które przecież sprzętowo ustępowało DC w niemal równym stopniu co PSX poradziło sobie na rynku znacznie lepiej niż maszyna Segi.

    Odpowiedz
    • wojtek says:
      20.05.2014

      Bo poza Shenmue i Virtua Fighter nie było żadnych znaczących exclusive’ów na DC 🙁

      Odpowiedz
      • Marcin says:
        20.05.2014

        Soul Calibur.

        Odpowiedz
  1272. Marcin says:
    21.05.2014

    „w wymiarze kosmicznym nie istnieją podziały ani hierarchie, funkcjonują jedynie zagęszczenia czasoprzestrzeni o różnym natężeniu, o czym warto pamiętać.”

    W wymiarze cząstek elementarnych, też świadomości nie ma. W obu tych wymiarach, jednakowo dalekich od człowieka świadomości nie ma.

    Odpowiedz
  1273. Micz says:
    21.05.2014

    Przeczytałem dwa razy artykuł eMTe-ego i doszedłem do wniosku, że pojęcie samoświadomości faktycznie jest tautologią. Bowiem przecież sama świadomość jest, jakby to rzec, samoświadoma. Czyli mówiąc inaczej, posiadając świadomość, mamy poczucie czasu i przestrzeni oraz wiemy kim jesteśmy w owych wymiarach. Wydaje się, że nie może więc być nic więcej.

    Odpowiedz
  1274. Yetti says:
    21.05.2014

    Nawiasem mówiąc, tylko człowiek posiada świadomość. Zwierzęta posiadają jedynie pamięć i instynkty.

    Odpowiedz
    • Gregory says:
      26.05.2014

      A, tego to nie wie nikt. Pytanie czy jej nie posiadają, czy posiadają „rozwiniętą w mniejszym stopniu”.

      Odpowiedz
  1275. User says:
    21.05.2014

    Wydaje nam się, że ssaki są generalnie świadome, natomiast tylko nieliczne, w tym człowiek, zdają się być samoświadome, odsyłam do artykułu o teście lustra (wyszukiwanie po „lustrze”). Jeśli chodzi o dylemat czy ręka jest moja czy nie moja, to łatwo go rozwiązać bez metafizyki np. obcęgami. 😉

    Odpowiedz
  1276. eMTe says:
    21.05.2014

    Yetti, właśnie o to chodzi – moim prywatnym zdaniem – żeby wzorem Ockhama uciąć bałagan językowy. Jeżeli zwolennicy terminu samoświadomość potrafią powiedzieć, choćby w przybliżeniu, w którym momencie następuje „klik” i świadomość (kolejny mętny termin) zamienia się w samoświadomość to ich ozłocę.

    Pies sobie nie odgryza łapy bo „wie”, że należy do niego. Ba, nawet tak prymitywne byty jak owady czy inne stawonogi sobie niczego nie odgryzają ani nie kłują same siebie czy czym one się tam posługują. Skoro nie robią sobie krzywdy to znaczy że to już samoświadomość? Moim zdaniem ani tak ani nie, ponieważ problem leży w robieniu przysłowiowej „igły z widły”. Każdy organizm żywy jest pewnym układem zamkniętym, który do niekrzywdzenia siebie doszedł na drodze ewolucji – między innymi dlatego powstały organizmy bardziej skomplikowane niż jednokomórkowce że różne ich części ciała nie konkurowały ze sobą nawzajem, co z kolei było potrzebne do przetrwania oraz zdominowania konkurencji. Samoświadomość to nic innego jak system naczyń połączonych taki jak każdy inny – jak dobrze pomyśleć to komputer też jest samoświadomy: przecież zasilacz nie podpala procesora a klawiatura nie rzuca się i nie bije po łbie monitora. 🙂

    Odpowiedz
    • Micz says:
      22.05.2014

      eMTe, ten ostatni argument jest akurat nietrafiony, ponieważ komputer nie jest w stanie wykonać opisywanych czynności, a zwierzę owszem, a mimo to nie wykonuje.

      Odpowiedz
  1277. Verdungo says:
    21.05.2014

    Blania był masakrycznie arogancki i chwalący się swoim intelektem (dla mnie był mądry) przynajmniej tak wnioskuje z jego książki „Zdarzenie w Emilcinie” bo z innych źródeł go nie znam. Bardzo nie podobały mi się jego zwroty opisujące ufoentuzjastów jak np. „ufobizk”.

    Odpowiedz
    • Micz says:
      22.05.2014

      Blania pod koniec życia w ogóle zwątpił w sens swojej pracy. Całe życie szukał zielonych ludzików, a gdy zorientował się, że ma śladów potwierdzających ich istnienie, popadł w depresję. Przez ostatnich kilka lat życia izolował się od społeczeństwa.

      Odpowiedz
  1278. apostata says:
    22.05.2014

    Gry tego typu są straszne, ponieważ powtarzamy sobie, że jeszcze jedna misja i biorę się do pracy lub nauki. Niech tylko na farmach zbierze się jedzenie, zaatakuje i od razu zabieram się za coś innego. Przeważnie po takich słowach spostrzegamy się, że jedna misja przerodziła się w dziesięć, a na naukę jest już i tak za późno. Royal Revolt 2 to zdecydowanie gra, która ma potencjał, żeby zabrać tysiącom ludzi po kilka godzin z ich życia. Jednak mikropłatności wszystko zepsuły i po kilku minutach ma się jej dosyć. Potęguje to fakt, że początek jest bajecznie prosty, a nasza doradczyni proponuje nam co chwile korzystanie z kryształów, przez co na nic nie musimy czekać i wszystko idzie jak po maśle. Dopiero po tych kilku chwilach dostajemy mocny strzał, który mówi nam “albo płacisz albo się męczysz”. Szkoda, gdyby nie to Royal Revolt 2 mogłoby być grą niemal idealną…

    Odpowiedz
  1279. Marcin says:
    22.05.2014

    Świadomość to coś więcej niż wiedza o tym, że obgryzienie łapy jest be.

    Odpowiedz
  1280. Yetti says:
    22.05.2014

    Odwrócony castle/tower defense. Ostatnio modna sprawa.

    Odpowiedz
  1281. Micz says:
    22.05.2014

    Już w zasadzie oficjalnie wiadomo, że rozmów z żadnych ze zwycięskich zespołów nie będzie. Komiksy (Jesienią, Dobry zły martwy, Mamy dużo czasu) jeśli powstaną, to na pewno poza obrębem wydawnictwa Egmont oraz Muzeum Powstania Warszawskiego.

    Odpowiedz
  1282. lotnicza says:
    23.05.2014

    Jak samolot na torach.

    Odpowiedz
  1283. sleeva says:
    23.05.2014

    Powinni uruchomić projekt na jakimś sajcie do crowfundingu by zdobyć kesz na pełny metraż.

    Odpowiedz
    • Micz says:
      24.05.2014

      Na pełny metraż to by trzeba ze 2 mln, a na tyle na polskim crowdfundingu nie ma raczej co liczyć.

      Odpowiedz
  1284. wojtek says:
    24.05.2014

    Gdyby teraz takie gry robili, kupowałbym. Masa poważnych ludzi, która wtedy była dzieciakami, a teraz się dorobili zapłaciłaby za taką rozrywkę. Niestety nie ma opcji. Dzisiejsze gry z niewielką ilością wyjątków niestety nie motywują do zakupów starszych, za to bogatszych graczy. Zresztą, to była rozrywka na pewnym poziomie, nie sposób ukończenia AW nazwać stratą czasu i wątpię, żeby istniała chociaż jedna osoba, która skończyła tę grę i żałowała poświęconego czasu. Takie były gry zanim tworzenie gier stało się przemysłem. Technika ma tu niewiele do rzeczy. AW było grą nowoczesną jak na swoje czasy. Animacja w niej użyta była wręcz nowatorska. To nie jest kwestia tego, że dziś za dużo czasu i energii poświęca się stronie graficznej czy technicznej gier. Powiedziałbym nawet, że poświęca się tego czasu i energii mniej niż kiedyś. Po prostu sprzęt komputerowy rozwija się w miarowym tempie, producenci starają się nadążyć. Ale ile ludzi (firm) tworzy dziś silniki graficzne? Przemysł kupuje silniki, a pracują nad nimi pasjonaci, z resztą dinozaury IT, jak John Carmack. Jak dla mnie, na takie gry jak najbardziej jest i miejsce, i zapotrzebowanie. To jeszcze może być żyłą złota. Nie wierzę, że to by się nie sprzedało. I nie wierzę, że nie ma ludzi, którzy potrafiliby stworzyć takie produkcje.

    Odpowiedz
  1285. Chałupiec says:
    24.05.2014

    Polska gra w stylu Another World właśnie wygrała zbiórkę na Kickstarterze.

    https://www.kickstarter.com/projects/1752350052/the-way

    Odpowiedz
  1286. eMTe says:
    24.05.2014

    Jeżeli przez „coś więcej” rozumiesz jakiś niebotyczny odmienny poziom istnienia to tu się właśnie fundamentalnie nie zgadzam, praktycznie ze wszystkimi. Świadomość tyle się różni od zwykłego krzesła, na które być może spojrzysz czytając ten tekst, Marcinie, że zachodzi w niej (świadomości) niesłychanie więcej procesów w o wiele krótszym czasie (niż w krześle). Ale świat składa się ze skończonej liczby pierwiastków na których zachodzą identyczne procesy i różnice, owszem, są, ale niestety nie aż tak wielkie jak się myśli.

    Świadomość to postmodernistyczny ersatz duszy dla ludzi łaknących metafizyki, ale niestety żadnego metafizycznego charakteru ona nie posiada. To po prostu zbiór wielu zachodzących w bardzo szybkim czasie procesów fizykochemicznych, dla uproszczenia nazwany tak jak nazwany. Takie trochę bardziej skomplikowane wydalanie. 🙂

    Odpowiedz
    • apostata says:
      25.05.2014

      Reprezentujesz dość specyficzny pogląd na świat, który określiłbym jako wojujący nullizm. Nie ma oczywiście boga, nie ma świadomości, nie ma zatem wolnej woli, a jedyne co jest to skończona liczba pierwiastków. Nie smutno ci w takim świecie?

      Odpowiedz
      • eMTe says:
        06.06.2017

        Trochę poszperałem po sieci, ale nie odnalazłem usankcjonowanego terminu pod nazwą „nullizm”, ani w wymiarze naukowym ani w wymiarze sieciowym, potocznym.

        Jestem ciekaw czy użytkownik „apostata” jeszcze się tu udziela, bo sam termin wydaje mi się dość ciekawy w brzmieniu; czy chodzi może o sprowadzenie wszystkiego do wspólnego mianownika czy też jakąś formę nihilizmu gdzie wszystko jest tak samo nicnieznaczące, ale jednak jakoś te bezznaczności się szachują i dzięki temu trwają?

        Odpowiedz
    • Marcin says:
      26.05.2014

      eMTe: Cóż, powiem Ci, że na prawdę niewiele trzeba, aby zaklasyfikować nasze działanie jako „coś więcej” niż ból po obgryzieniu łapy. Dla przykładu mucha ucieka przed muchołapką, ale czy ta „wiedza” to już świadomość? 😀 Obawiam się, że nie i obawiam się, że nie ma jakościowej różnicy pomiędzy wiedzą o obgryzanej łapie, a „wiedzą” o groźbie muchołapki. To raczej odruchy.
      Tak kategorycznie wieszczone sądy, jak Twój, mające w sobie pierwiastek pewności ostatecznej traktuję (z całym szacunkiem dla tych poglądów) raczej z dystansem, bo po pierwsze nie znamy odpowiedzi po co w ogóle powstała świadomość, a po drugie, jesteś chyba pierwszym myślicielem/naukowcem, o którym słyszę, że stuprocentowo rozgryzł naturę świadomości. 🙂 Pozdrówki.

      Odpowiedz
  1287. eMTe says:
    24.05.2014

    Zamiast robić „gry w stylu” lepiej robić gry oryginalne albo nie robić wcale. 😉

    Mówię to jako odbiorca gier, przeciętny twórca (a dziś już każdy może być twórcą, podobnie jak każda dziewczyna może być modelką) zapewne patrzy na to inaczej.

    Ja przestałem się dogłębnie interesować (w sensie przeżywać) grami komputerowymi mniej więcej wtedy kiedy dotarło do mnie że dziś byle kto może stworzyć grę komputerową, uploadować ją gdzie należy itd. Gry komputerowe to kolejna część egzystencji człowieka elitarnego, którą pożera mu bezkształtna masa „ludzka”. Dzięki dostępności narzędzi okazało się że gra komputerowa to nic innego jak prosty zestaw poleceń połączony ze stosowną dawką grafiki oraz muzyki. Efekt: gier komputerowych na Ziemi niedługo będzie tyle co kurczaków (czyli więcej niż ludzi).

    Zamiast promować biznes gier jako taki moim zdaniem powinno się promować oryginalność wizji JAKO TAKIEJ. A ta się bardzo rzadko sprzęga z pieniądzem. Młodzi developerzy tzw. „indie games” szybko się zorientowali że z tej zabawy da się wyżyć, podobnie jak skomercjalizowała się muzyka onegdaj niezależna. Tymczasem wciąż funkcjonują twórcy gier tacy jak Yahtzee (Yahtzee to właściwie sztandarowy przykład), którzy tworzą wysokiej jakości (i coraz lepszej, bo się ciągle uczą) produkcje za darmo i co lepsze, twierdzą że się nigdy nie sprzedadzą. To właśnie ich, moim zdaniem, należy promować, bo jeżeli ktoś chce coś „sprzedać” bez korzyści personalnych prawdopodobnie jest to coś na co warto z gruntu zwrócić uwagę. Szwed od Minecrafta czy ten gościu od Braida sprzedadzą się tak czy siak, ale czy to są Beatelsi czy disco polo?

    Twórczość dla pieniędzy to już nie jest twórczość, dlatego jestem przeciwnikiem kickstarterów na dłuższą metę. Oczywiście, od czasu do czasu ktoś tam stworzy coś ciekawego dzięki zbiórkom, ale moim zdaniem to jest droga donikąd. Są takie stare przysłowia o oliwie sprawiedliwej, która zawsze wypływa na wierzch i o prawdzie, która obroni się sama. Naprawdę wielkie rzeczy (co udowodnił Chahi) tworzy się z potrzeby serca, uporu i talentu. Tworzyć należy po coś a nie dla kogoś, rynek ma być jedynie odpowiedzią na osiągniętą w głębi duszy rację.

    Odpowiedz
    • Micz says:
      24.05.2014

      Tak gdzieś do 1984 roku prawie wszystkie gry komputerowe (nie wideo – bo to co wypluwało Atari stanowiło odpowiednik disco polo) były robione z potrzeby serca, ale czy Manic Miner albo Ant Attack to dzieła sztuki? Eric Chahi to ostatni z wielkich. Załapał się na moment w historii, gdy jeden człowiek był jeszcze w stanie zrobić grę i co najważniejsze, ta gra w swoim czasie stanowiła awangardę, również pod względem wykonania. Heart of Darkness robili już w większym zespole, z wiadomym efektem.

      Odpowiedz
      • eMTe says:
        25.05.2014

        No tu się właśnie fundamentalnie nie zgadzam, bo np. wspomniany przeze mnie Yahtzee (i nie tylko on) robi gry zupełnie sam a jego ostatnie dzieło to absolutny majstersztyk, jedna z najlepszych platformówek w historii gatunku. Dostępna zupełnie za darmo.

        Moim zdaniem, które posiadam od bardzo dawna, i się w nim coraz bardziej utwierdzam, biznes gier sztucznie nakręcają producenci sprzętu (przykładem pozorny „wyścig” konsol, który tak naprawdę jest na rękę wszystkim trzem producentom). Tymczasem do zupełnie przyzwoitej grywalności potrzebna jest rozdzielczość grafiki 320×200, reszta to pic na wodę. Spece od marketingu robią gimbazie wodę z mózgu i ścigają się na nowinki techniczne, które to będziemy mogli zobaczyć w najnowszych produktach, a które nijak się nie przekładają na jakość gier. Z grami i komputerami jest tak samo jak z innymi gadżetami – jak nie masz najnowszego to wypadasz na out społeczeństwa. Tymczasem meritum gdzieś ginie po drodze. Włączam najnowsze wyścigi, gram pół godzinki, potem przełączam się na Amigowski Lotus II i zabawa ta sama. To ja się pytam czemu? 🙂

        Tyle mojej romantycznej teorii, ale muszą istnieć jacyś ostatni romantycy w świecie pełnym brudu. 😉

        Odpowiedz
  1288. Gr3gorius says:
    25.05.2014

    Niezłe, naprawdę. Można się przyczepić tu i tam, ale byłby o wiele lepszy efekt gdyby końcówka tak nie trąciła sztucznością, już nawet nie chodzi o bestię (czarny lew na niego mówiłem kiedyś) czy „łatsubi’, ale sceny strzelania laserami. A wystarczyłoby zręcznie to zakończyć właśnie tak jak jest przy formowaniu tej plazmy czy co to tam było w latach 90tych 🙂 Bo to akurat wyszło fajnie takie kanciate, z pomysłem. Czasem jak się czegoś nie umie dobrze zrobić, dobrze iść w minimalizm wtedy nie byłoby takiego kontrastu między pierwszą połową filmu a jego końcówką. Ale i tak naprawdę niezłe.

    Odpowiedz
  1289. Yetti says:
    26.05.2014

    Sama piosenka ma dość skąpy tekst. Właściwie tylko cztery zdania w zwrotkach. Ale i tak Mogiel miał power jak nikt inny.

    Odpowiedz
  1290. Adamiak says:
    26.05.2014

    Parę lat temu przechodziliśmy z dwiema znajomymi, w ramach inhalacji jodowych, właśnie koło opuszczonej już teraz i zdewastowanej ruiny „MAXIMA”. W pewnej chwili znajoma, pokazując wdzięcznie palcem w kierunku dawnej knajpy spytała -: czy wy widzicie to samo co ja, czy tylko mnie tak nadmorski klimat odurzył? Spojrzeliśmy… w opuszczonym baraku przez otwarte drzwi widać było wyraźnie koński łeb…, żywy koński łeb wraz z równie końskim łba właścicielem!!! Faktu końskości nie zmieniały nawet miniaturowe gabaryty siwego kucyka.

    Odpowiedz
    • Lady Em says:
      26.05.2014

      A przed ” Maximem ” lokal ten nazywał się ” Zorba „. Czy ktoś pamięta ? Właściciele-Grek & Polak…

      Odpowiedz
  1291. Amarot says:
    26.05.2014

    Dlaczego w zajawkach seriali oni zawsze siedzą sobie lub stoją i z powagą jakby właśnie odbywali interview patrzą w kamerę? 🙂

    Odpowiedz
  1292. Marek says:
    26.05.2014

    Pan Złotucha raczej rozmijał się z prawdą. Po pierwsze, kamienia nie zabrał z emilcina Blania! Po drugie, to że zaraz po przenoszeniu kamienia ktoś umarł, to już takie wiejskie legendo-zabobony. Po trzecie, jaki można mieć dowód, że spuchniętą (chorą rękę) Pan Złotucha ma po kamieniu?

    Odpowiedz
    • Micz says:
      26.05.2014

      A kto w takim razie zabrał ten kamień (jeśli on w ogóle istniał)? Miejska legenda lokuje go obecnie w podwarszawskich Oborach, zatopionego w jeziorku nieopodal tajemniczej fermy. Byłem pod wejściem do owej fermy i mogę potwierdzić tylko tyle, że takiego fetoru nigdy w życiu nie czułem.

      Co do relacji Złotuchy, to miałem wrażenie, że facet nie kłamie, ale oczywiście mogłem się mylić. Jeśli on różnym przyjezdnym opowiada takie pieprzne historie za 20 zeta, to faktycznie jego wiarygodność może nie być wielka.

      Odpowiedz
  1293. Marek says:
    26.05.2014

    W tym temacie polecam jeszcze ciekawy film:
    http://www.youtube.com/watch?v=PjXVy5Ii5HM&feature=em-uploademail

    Odpowiedz
  1294. User says:
    26.05.2014

    To klasyczne ujęcie z gatunku „zdjęcie promocyjne”. 😉
    Rządzi się swoimi prawami. Podstawowa to tak, że wszyscy muszą być w kadrze. Poza tym z reguły jest pierwszy plan, drugi, czasem nawet trzeci, jak jest dużo aktorów, tacy np. Zagubieni to musiała być zmora dla fotografa. Najlepiej żeby każda postać miała inną, swobodną, ale oryginalna pozę. Jako niezbędne minimum każdy musi coś interesującego zrobić z rękami. Tutaj jest lekka skucha, bo facet w środku za bardzo zasugerował się wystudiowaną pozą koleżanki z prawej.

    Odpowiedz
  1295. Yetti says:
    27.05.2014

    Jego dzieci nic nie wiedzą. Ludzie obciążeni wielkimi tragicznymi tajemnicami zawsze starali się chronić swoje rodziny. Łubieński też nie powiedział.

    Odpowiedz
  1296. eMTe says:
    28.05.2014

    @apostata

    Gdybym cały czas o tym rozmyślał to pewnie by mi było. 😉 Nawiasem mówiąc, podziwiam ludzi, którzy zajmują się takimi kwestiami zawodowo i jeszcze nie zwariowali (?).

    @Marcin

    Za myśliciela/naukowca dziękuję, rozumiem że to komplement; niestety jestem jedynie wolnym strzelcem. O dystans się nie obawiaj, do moich dziwacznych teorii mam większy niż pewnie niejeden który je czyta. 😉

    Odpowiedz
    • Marcin says:
      28.05.2014

      Oczywiście, że komplement. Bardzo nie lubię tej wszechobecnej ironii i sarkazmu (Dzizas, czy już tylko to nam pozostało w obliczu trudnych pytań?) 🙂

      Odpowiedz
  1297. eMTe says:
    28.05.2014

    Mnie się film bardzo podobał. Nie wiem kim są ludzie stojący za produkcją i czy mają już na koncie jakieś sukcesy, ale jeżeli nie to im ich szczerze życzę. 🙂

    Ciekawe czy ktoś dał do obejrzenia dzieło Ericowi Ch.? 😉

    Odpowiedz
    • Lady Em says:
      28.05.2014

      Eric podobno zatwierdzał ten film, a po jego obejrzeniu powiedział: „That is very very nice. The team did an incredible job. The overall mood is very good. I really love the lab and the computer. A lot of work on the CGI too ! The matepainting of the alien city is very intrigating and beautiful. Love vectoriel look of the energy ball from the gun. Love the view of the city by night at the beginning.”

      Odpowiedz
  1298. Deadman says:
    28.05.2014

    MUŁ to gra mego pacholęctwa. Wymagał ataryny ze stacją dysków!

    Odpowiedz
  1299. Lady Em says:
    31.05.2014

    To jakaś kpina, to ma być nowoczesny sposób na wynoszenie czegokolwiek na orbitę? Rakieta nośna i gubione segmenty statku? Jak na prywatą firmę, to jeszcze nie najgorzej, ale w dzisiejszych czasach taki przeżytek jak kapsuła? Po kiego to hamować ciągiem jak można na spadochronie? Rozumiem, że jak przy lądowaniu zawiodą te silniki (choćby jeden) to pozamiatane. Albo NASA idzie w rozsypkę albo faktycznie elity maja na orbicie prawdziwe kosmoloty, a obecny program kosmiczny to taka tania ściema dla mas.

    Odpowiedz
  1300. eMTe says:
    02.06.2014

    Lady Em, tania ściema zawsze jest dla mas i tak właśnie być powinno, ale to odrębny temat.

    Mnie osobiście bardziej interesuje przyszłość takich przedsięwzięć jak Międzynarodowa Stacja Kosmiczna. Dalej niż na Księżyc już nie polecimy jako ludzie (ograniczenia finansowe, biologiczne, surowcowe, psychologiczne), więc MSK będzie się musiało w bardzo niedalekiej przyszłości przedzierzgnąć – jak każdy nikomu niepotrzebny projekt – w przedsiębiorstwo rozrywkowe. W przeciwnym razie się nie utrzyma – jest tak samo bezproduktywna jak programy lotów na Marsa. Zresztą, z tego co pamiętam, Amerykanie już się chcą wycofać z tej luksusowej kosmicznej bajki za pieniądze podatników.

    Niech bogaci naiwniacy finansują mrzonki innych bogatych naiwniaków – jak dla mnie wszystko jest w temacie w porządku. 🙂

    Odpowiedz
    • Lady Em says:
      03.06.2014

      Jak nie polecimy, skoro planowane są już wyprawy na Marsa? Problem w tym, że będzie to one way ticket. Czytałam, że taki lot będzie i to w okolicach 2030 roku.

      Odpowiedz
      • eMTe says:
        03.06.2014

        Lady Em, a kto za to zapłaci? 🙂

        Nie zapominajmy że już loty na księżyc a nawet na orbitę były tylko pokłosiem zimnej wojny i wyścigu pomiędzy USA i RU. To były tak samo osiągnięcia naukowe i technologiczne (czego nie można im ująć) jak finansowe fanaberie. Stopa ludzka stanęła na Księżycu po raz ostatni ponad 40 lat temu i po zaledwie trzech latach od pierwszego lądowania. Po co tam latać znowu w celach innych niż rozrywkowe trudno powiedzieć – Księżyc to tylko kawałek skały. Posiada tą przewagę nad Marsem że od biedy da się tam pospacerować – natomiast już samo dotarcie na Marsa to będzie hardcore, o jakichkolwiek spacerach w kombinezonach nie wspominając.

        Moim zdaniem, jako ludzkość mamy w tej chwili ważniejsze sprawy do załatwienia na Ziemi. Eksploracja kosmosu w celach zasiedlenia nie ma specjalnego sensu ponieważ liczba ludności na Ziemi w ciągu najbliższych dziesięcioleci zacznie się, powoli, ale kurczyć (brak chęci do posiadania dzieci wśród młodych ludzi – także w Afryce, Indiach i Chinach, które zostaną w tym temacie zglobalizowane, będzie zapewne główną przyczyną). Zniknie więc argument przeludnieniowy.

        Naprawdę, zajmijmy się takimi problemami jak walka z rasizmem, biedą, agresją, chorobami. W Kosmos sobie polatamy dzięki grom komputerowym – na żywo naprawdę nie ma to specjalnego sensu. 🙂

        Odpowiedz
  1301. Kosmiczny Krab says:
    03.06.2014

    Tytuł tej książki jest cytatem z Marka Ałaszewskiego i jego zespołu. W pejzażu PRL-owskiego przaśnego folk-rocka Klan był objawieniem. Nagle usłyszeliśmy muzykę progresywną, uczciwą i pięknie graną. Wyróżnialiście się również tekstami: „Automaty liczą, liczą, liczą cały czas. Automaty liczą na człowieka”.

    Odpowiedz
  1302. Kosmiczny Krab says:
    03.06.2014

    Muskowi odbiło. Lubię tego Pana – geniusz, powołał do życia PayPal (nie żebym go gloryfikował, ale to był tak oczywisty system potrzebny na świecie, jak swego czasu Facebook, aż dziw bierze, że nikt tego nie potrafił zrealizować z powodzeniem wcześniej) Teslę Motors, której kibicuję, bo bez nich samochody na prąd dalej kojarzyłyby się z jakimiś gównianymi hybrydami i Nissanem Leaf 🙂 A teraz „prywatyzuje” jeszcze loty w kosmos. Dla mnie większy wizjoner od Jobsa, którego fenomenu nie rozumiem szczerze powiedziawszy.

    Odpowiedz
    • wojtek says:
      03.06.2014

      Ruski nie będzie cierpiał porzucenia. ISS będzie zamknięta już za 6 lat. Ten cały projekt „Dragon” to pic na wodę bo zanim oni do czegoś dojdą to zajdzie potrzeba zbudowania drugiej stacji. W dodatku Rosjanie dysponują najbardziej niezawodnym systemem wysyłania ludzi na niską orbitę. Jeśli USA się obrażają to sytuację wykorzystają np Chińczycy którzy już bardzo z ruskimi współpracują. Nawet europejczycy zainwestowali w wybudowanie w Gujanie wyrzutni Sojuzów, którą można przystosować do wystrzeliwania lotów załogowych.

      Odpowiedz
  1303. Yetti says:
    03.06.2014

    Książka dostępna tylko przez sieć i stąd taki efekt.

    Odpowiedz
    • Micz says:
      03.06.2014

      Książkę kosztującą 26 PLN ciężko jest dystrybuować przez sieci typu Empik. Tacy sympatyczni ludzie jak bracia Olesiejukowie, którzy wstawiają towar do Empiku, biorą od wydawcy około 60% za tę harówkę. Czyli AL poszłyby za około 11 PLN. Koszt druku, to około 6 PLN. Dla wydawcy zostaje około 5 PLN z egzemplarza. Przy nakładzie 1000 sztuk, daje to zysk 5000 PLN. Z tego trzeba opłacić autora, składacza, redaktora. Widać z tego jak bardzo opłaca się wydawać w Polsce książki. Moim prywatnym zdaniem pierwszą rzeczą do uleczenia systemu powinna być natychmiastowa likwidacja pośredników.

      Odpowiedz
  1304. Yetti says:
    03.06.2014

    Z papieru mnie nie wzniesie, ale z tektury dałby chyba radę.

    Odpowiedz
  1305. Marek Pańczyk says:
    03.06.2014

    Nikt jak nikt, ja wciągnąłem jednym tchem w momencie pojawienia się na rynku, czyli rok temu. Świetna pozycja, bo Bartłomiej Kluska pokrył tym razem rejon mniej znany. Też żałuję, że nie ma większej siły przebicia w mediach, ale prywatnie kilku znajomych udało się mi namówić do zakupu i nie żałowali.

    Odpowiedz
  1306. Kosmiczny Krab says:
    04.06.2014

    Tutaj można zobaczyć Marvina bezpośrednio w akcji.

    http://www.youtube.com/watch?v=Dd5BK_b3k0A#t=46

    Odpowiedz
    • ptoki says:
      06.06.2015

      Sprawa była wątpliwa. z jednej strony facet miał grunt który kupił za około 40k$ i firma betoniarska chciała od niego go odkupić za 250k$. Byli ugadani ale sie gostek rozmyslił. Kolejne próby dogadania sie nie doszły do skutku.
      W końcu miasto pozwoliło na rozbudowe betoniarni co sprawiło że gostek nie miał dojazdu do nieruchomości a miał tam warsztat.
      I sie gostek wkurzył. Sprawa jest niestety niebiało czarna bo troche tam wszystkie trzy strony namieszały (gostek, wlasciciel betoniarni i urzędnicy miejscy).

      Odpowiedz
  1307. Yetti says:
    04.06.2014

    Sprzątanie po jego sprzątaniu kosztowało ponoć 7 mln papierów :]

    Odpowiedz
    • Mundrol says:
      07.06.2014

      Jeśli cementowania nie była ubezpieczona, to ja jako burmistrz bym nie zwracał 😛

      Odpowiedz
  1308. Thanos says:
    04.06.2014

    Już w kinach – BULLDOZER JUSTICE Liam Neeson jako Heemeyer, Michael Shannon jako właściciel cementowni, Jamie Foxx jako dobry policjant,
    Samuel L. Jackson jako bezwzględny głównodowodzący SWAT.

    Odpowiedz
    • wojtek says:
      05.06.2014

      Jako właściciela cementowni wolałbym Billa Nighy’ego 🙂

      Odpowiedz
  1309. Internauta says:
    05.06.2014

    Widzę nie tylko nasze Państwo ma tendencje to niszczenia obywateli. Chociaż w tym wypadku chyba bardziej winne były układy w lokalnej społeczności. Tak czy siak, nietypowa sprawa. Pozdrawiam.

    Odpowiedz
  1310. eMTe says:
    06.06.2014

    A jaka pewność że Heemeyer miał rację?

    Nawet najlepsze prawo ma luki i trafia na sytuacje zupełnie nowe. Dosłownie dziś rano trafiłem na artykuł o bardzo podobnej sprawie:

    „Rekordowa kara dla gminy! Bo weszli bez pozwolenia na prywatną działkę”

    Sprawa nie jest wbrew pozorom prosta, a z opisu sytuacji oraz komentarzy wynika że zawiniło nie prawo czy wszechwładza urzędników tylko czynniki ludzkie; brak kapitału społecznego i przepływu informacji. Zamiast się dogadać obie strony konfliktu stają okoniem, jak Kargul i Pawlak.

    Heemeyer i Docheff pewnie by się dogadali – nie jest tak trudno wytyczyć alternatywną drogę dojazdową oraz pozwolić komuś bez uciekania się do środków prawnych na przejazd przez posesję. Widocznie trafiło na dwa ciężkie charaktery.

    Nie twierdzę że Heemeyer nie miał racji, tylko że ludzie łatwo ulegają emocjom i często ferują wyroki stając w obronie rzekomo poszkodowanego tylko dlatego że jest jednostką walczącą z rzekomym uciskiem systemu. Mnie się nie do końca chce wierzyć że amerykańskie prawo oraz praktyka, które wsadzają do więźnia nawet wielkich finansistów i celebrytów, ot tak po prostu, za sprawą jakichś mitycznych lokalnych układów (pachnie mi to chorą retoryką Kaczyńskiego) prześladowało obywatela niewinnego jak bobas. Po prostu, czasem prawo jest niedoskonałe, brakuje porozumienia międzyludzkiego, luzu, elastyczności.

    Abstrahując, materiał na film świetny. Gdyby jeszcze robiono dobre filmy, można by pomyśleć o czymś pomiędzy Chinatown, Chińskim syndromem i Fasolową wojną, jeżeli ktoś jeszcze pamięta te filmy. 🙂

    Odpowiedz
  1311. Teresa z Torunia says:
    06.06.2014

    „Dzień Świstaka” w oprawie SCI-FI…

    Odpowiedz
    • mjkl says:
      07.06.2014

      dokladnie tak. „dzien swistaka” + „kod niesmiertelnosci”. plus jakas pani gimnastyczka, ktora niesamowita sztuczke na sali cwiczen wykonywala za emily blunt

      Odpowiedz
  1312. wikaryrMR says:
    06.06.2014

    O ile pierwsza część miała własny styl wewnętrzny i w dużej mierze polegała na prezentacji postaci, o tyle druga musi już sięgać po więcej odwołań. W ten sposób gubiona jest trochę spójność. Gościnnie przyjęte są przeróżne gwiazdy i każda jest sparodiowana. Jest Lady GaGa i jej bulgocący biust, jest Antonio Banderas, jest Mel Gibson, maniak, który ze science fiction tworzy science reality. Są bogate nawiązania do Gwiezdnych Wojen, pojedyncze do Mad Maxa i masy innych klasyków. Jest sporo odwołań do twórczości Rodrigueza i elementy żywcem wyjęte z jego wcześniejszych filmów. W moim osobistym odczuciu nawiązań jest tu aż za dużo i nie mają one spójności.

    Jednocześnie film sprawia wrażenie jakby był dokładnie tym co sobie zamierzył. Brakuje tu autorskiej niekonsekwencji i jakiegoś udawania, Maczeta to po prostu Maczeta. Rodzi to nadzieję, że Rodriguez wie co robi i film odbiorców znajdzie. Ja uważam, że trzeba mieć specyficzne grono znajomych (bo samemu to, w pełnym tego słowa znaczenia, masochizm i strata pieniędzy). Ja się szczerze cieszę, że za obejrzenie żadnej części nie zapłaciłem ani grosza i załapałem się na DVD albo darmowy pokaz w kinie. Okazją do rozmów o absurdach Maczeta zawsze będzie, ale obejrzeć go drugi raz to strata czasu.

    Odpowiedz
  1313. TheMan says:
    07.06.2014

    Miałem 2600 za dzieciaka, płakałem jak się popsuło, a pan z serwisu powiedział, że „spaliła się taka czarna kostka, której już nie produkują”. Potem nastały czasy „gier telewizyjnych” podróbek, podróbki, podróbki NESa kupowanych na targu za 30-35 zł raz na kilka miesięcy, bo się psuły.

    Odpowiedz
  1314. Thanos says:
    07.06.2014

    Jak na razie sf roku, lepszy od Snowpiercera.

    Odpowiedz
  1315. eMTe says:
    08.06.2014

    Świetnie Poirot zagrał też Albert Finney w „Orient Ekspresie” z 1974 roku. Nie mam niestety filmu na podorędziu, ale z tego co pamiętam Finneyowski Poirot jest nieco mroczny i gburowaty. Natomiast ten Sucheta jest taki bardzo pośrodku, pomiędzy Finneyem i Ustinovem.

    Ustinov to w ogóle nie jest Poirot, oczywiście jest trochę dziwny, ale poza tym to potężny chłop, szarmancki wobec kobiet jeśli trzeba, dyskretnie tajemniczy i ironiczny. Natomiast, moim zdaniem, Poirot książkowy mógł być tworzony z myślą o homoseksualiście.

    Odpowiedz
  1316. Micz says:
    08.06.2014

    Łojezu, powiem krótko – dla mnie 9/10 w bardzo restrykcyjnej skali. Nie zdziwiłem się, gdy po projekcji zobaczyłem, że scenariusz machnął Christopher McQuarrie, czyli autor Podejrzanych. Cały czas byłem tam i teraz. Dawno nie miałem tak, że po obejrzeniu filmu chciałem rozpocząć projekcję od nowa.

    Odpowiedz
  1317. Kosmiczny Krab says:
    08.06.2014

    Na uwagę zasługuje także książka „Bloodsteins” Jeff Mudgetta, praprapraprawnuka Holmesa, który wysnuł teorię na temat swego przodka, w której stara się dowieść, że był on słynnym Kubą Rozpruwaczem. Na poparcie swoich słów przytacza kilka argumentów. W 1888 r., a więc w czasie gdy mordowano prostytutki w Londynie, Holmes zniknął z Chicago i rzeczywiście przebywał w Europie. Znał się świetnie na anatomii, a jego wygląd pasuje do rysopisu posiadanego przez Scotland Yard. Mudgett z pomocą specjalistów porównał także charakter pisma Kuby Rozpruwacza i H.H. Holmesa. Wyniki badań wykazały zgodność w 97,95 proc.

    Odpowiedz
  1318. krzych says:
    10.06.2014

    Zajrzałem do tej wiochy. Cementownia prosperuje, a Marvin gnije.

    Odpowiedz
    • Micz says:
      10.06.2014

      Po twoim poście wszedłem na Google Maps i zajrzałem do Granby, a dokładniej na Mountain Park Concrete, czyli dawną posiadłość Cody’ego. Z tego co widzę, to już tam chyba nie ma cementowni. Ale są dwie inne Concrete Belch Plant, więc może o to chodziło.

      Odpowiedz
  1319. Kosmiczny Krab says:
    13.06.2014

    Rozebrałeś na czynniki pierwsze różne aspekty filmu, ale ciągle nie rozumiem czy ów film ci się podobał? 🙂

    Odpowiedz
  1320. eMTe says:
    18.06.2014

    I znowu polska mentalność.

    Wojna vs kooperacja.

    Zawsze kooperacja jest lepsza niż wojna. To są prawdy znane od mileniów. Każda wojna prowadzi do nowej wojny, nowego starcia, i tak dalej. Dziś Hiszpanie się podłożyli Chile w ramach tej wojny, niemalże samouświadamiając fraktalnie chilijczyków. 🙂

    Równowaga, Panowie, tylko równowaga. 🙂

    Odpowiedz
  1321. Puławian says:
    21.06.2014

    Rodzina Moltkego nadal żyje w Polsce

    http://krzysztofruchniewicz.eu/rodzina-von-moltke-w-krzyzowej/

    Odpowiedz
  1322. Plcowiec says:
    26.06.2014

    Micz gratulacje! Licze na wysykle prenumeraty do Norwegii! 🙂

    Odpowiedz
  1323. c says:
    29.06.2014

    He, he, typowy polski gracz komputerowy z połowy lat 90- tych 🙂

    Odpowiedz
    • Plcowiec says:
      30.06.2014

      …dokladnie…studia, a potem ucieczka z kraju w poszukiwaniu spokojnej pracy i bezstresowego zycia. Polecam 😉

      Odpowiedz
      • Micz says:
        30.06.2014

        Jest duża szansa, że będziesz mógł dostawać Secreta prenumeratą do kraju Wikingów 🙂

        Odpowiedz
        • Plcowiec says:
          30.06.2014

          Tak mi mow…a raczej pisz! Trzymam kciuki i czekam na pierwszy numer.

          Odpowiedz
  1324. Ufobzik says:
    01.07.2014

    Jak dokładnie wyglądała ta ręka, jak to byla trzy razy większa od normalnej? Opuchnięta nie, bo zbyt dużo czasu minęło od zdarzenia, żeby taki stan się utrzymywał. Jak to wyglądalo i czy rozmowca mówił o tym coś więcej?

    Odpowiedz
    • Micz says:
      01.07.2014

      Jego dłoń wyglądała jak łapa golema. Tak na oko, była dwa razy większa od normalnej. Nie pytałem go już o szczegóły, bo mnie po prostu zatkało. Pokazał mi to na sam koniec naszej rozmowy, wcześniej nie epatował. Dłoń trzymał cały czas w kieszeni.

      Odpowiedz
  1325. eMTe says:
    03.07.2014

    To się nie uda z jednego powodu.

    Żeby nie pomieszać romantyzmu z pragmatyzmem. Ja w duchu jestem romantykiem, ale życiowo pragmatykiem. Życzę wszystkim ludziom na Ziemi żeby im się wiodło, żebyśmy niezależnie od płci, religii, kraju zamieszkania i backgroundu życiowego utworzyli wielkie koło trzymając się za ręce, tańcząc i się śmiejąc, ale niestety wszystko to się prędzej czy później rozbije o okrutną czasoprzestrzeń. A ta z zasady nie bierze jeńców.

    Do meritum. Niezrozumienie natury mediów, psychologii biznesu oraz współczesnego świata. Czasopismo papierowe jako takie jest pewną formą przekaźnika sygnału, podobnie jak antena radiowa. Tylko jedną z wielu form. Jeden coś mówi do drugiego, drugi to odbiera. Pytanie kto i po co nadaje i kto i po co odbiera. Oraz czym jest sygnał (tu polecam lekturę różnorakich pism Umberto Eco). W dawnych wiekach przekaz miał strukturę hierarchiczną. Funkcjonował na prostych zasadach: ja mówię, ty słuchasz i się stosujesz. Prezydenci, królowie, ministrowie, dziennikarze, celebryci wszelkiej maści działali z pozycji siły. Kto ulegał presji ten był na dole albo był skracany o głowę.

    To będzie czasopismo tylko i wyłącznie dla grupy towarzyskiej, płynącej na fali nostalgii i jednocześnie pragnącej skapitalizować światowe trendy. Tymczasem świat się zmienił. Dawny „redaktor”, czy to telewizyjny czy radiowy czy prasowy, jest już tylko jednym z elementów płynnej nowoczesności. Produkują już w tej chwili wszyscy, w dodatku zazwyczaj to samo. Nowojorski ekonomista-noblista jest równy chłopu z Bangladeszu.

    Gorzej, 90% dawnych oraz obecnych czytelników SS stworzyłoby lepsze pismo niż jakimkolwiek kiedykolwiek był Secret Service. Jedyną siłą reaktywacji SS jest układ kapitałowo-towarzyski, jak by pewnie napisał Zbigniew Herbert gdyby żył, to „ostatnia próba ocalenia”. Tymczasem i ten układ się wyprztykuje na oficjalnym Facebookowym profilu – energii nostalgicznej starczy zarówno redaktorom jak i czytelnikom akurat na kilka tygodni. 13000 lajków przełoży się na 1300 sprzedanego papieru a potem wszystko się rozbije o polskość, finanse oraz rodzącą się świadomość że Łapusz, Pegaz i Micz ani głupsi od nas.

    A co pozostanie po tej gorzkiej pigułce?

    A, tu już ocaleją jedynie najwytrwalsi.

    Pozdrawiam. 🙂

    Odpowiedz
    • c says:
      03.07.2014

      No, coś w tym jest. Pamiętam próbę reaktywacji Top Secret, które było pismem nawet bardziej „kultowym”, a jak to wyszło – zainteresowani pamiętają. Rzeczywiście, efekt”nowej miotły” posługując się piłkarską nomenklaturą, nie będzie działał długo. Aby odnieść sukces SS będzie musiał być jednak mocno, mocno inny od siebie samego sprzed lat. Przystosowany do naszych czasów i wymagań.

      Odpowiedz
  1326. wiarka says:
    05.07.2014

    Zapowiada się świetnie, powodzenia!

    Odpowiedz
  1327. lena says:
    09.07.2014

    Zapper to dobra alternatywa do medycyny konwencjonalnej i polecam ja u naturopaty wikarskiego pomogl mi i mojemu bratu z problemami biegunek po terapiach wszelkie zmiany ustapily a lekarze zalamywali rece wiec jak widac oaoby parajace sie med naturalna daja rade pzdr lena z piaseczna

    Odpowiedz
  1328. lena says:
    09.07.2014

    Czestotkuwisci wedlug dr clark to dobra alternatywa do medycyny konwencjonalnej i polecam ja u naturopaty wikarskiego pomogl mi i mojemu bratu z problemami biegunek po terapiach wszelkie zmiany ustapily a lekarze zalamywali rece wiec jak widac oaoby parajace sie med naturalna daja rade pzdr lena z piaseczna

    Odpowiedz
    • elzbieta says:
      04.08.2014

      Szukając informacji na temat zappera ( i tych za i przeciw ) natknęłam się na ciekawy artykuł. Myślę, że da wiele do myślenia niedowiarkom – takim jak ja między innymi )
      http://alexjones.pl/pl/aj/aj-technologia-i-nauka/aj-medycyna/item/18158-raymond-rife-genialny-naukowiec

      Odpowiedz
  1329. Teresa z Torunia says:
    14.07.2014

    Cytuje: „Efekty nie są tak dobre jak w filmie Grawitacja” – nie są i nie mogą być ze względu na czas i pieniądze. Pomimo użycia super komputerów łączny czas produkcji Grawitacji trwał prawie 4 lata. Sama pre wizualizacja trwała rok…

    Odpowiedz
  1330. adamos says:
    31.07.2014

    Wg mnie technologiczne/techniczne aspekty w tym filmie są drugoplanowe. W filmie chodzi o zaprezentowanie idei/koncepcji istot, które „manipulują czasem” dla osiągnięcia swojego celu – zniewolenia/eksterminacji innej, mniej rozwiniętej (chodzi o świadomość) cywilizacji oraz zarysowuje przy okazji inne spojrzenie na pojęcie czasu – jako fenomenu, który determinowany jest przez świadomość a nie przez to, że jest nieodłącznym (wg nas – ludzi) „składnikiem” czasoprzestrzeni.
    Kto wie czy właśnie nie ma w rzeczywistości istot, które „kształtują” naszą cywilizację wg własnych potrzeb – są w stanie widzieć jak ich ingerencja w naszą (ludzkości) przeszłość/teraźniejszość ma konsekwencje dla naszej przyszłości i to do woli wykorzystują do swoich celów – takie pytanie wyzwala ten film (nie koniecznie u wszystkich ;).
    W filmie pokazano bezpośrednią konfrontację – w rzeczywistości istoty takie mogłyby nadzorować nasz „rozwój” próbując pozostać niezauważonymi. I nie jest to, wbrew pozorom, bzdurna, fantastyczna idea – wystarczy tylko uzmysłowić sobie, że nie ma powodu aby nie istniały istoty/byty, które „odczuwają”/”widzą przestrzeń” w czterech wymiarach (a nie tak jak my w trzech …)
    Wg mnie film jest pokroju Matrixa – uzmysławia pewną ideę – od nas zależy czy zechcemy się nad nią zastanowić czy skupimy się tylko na „technikaliach” przedstawionych w filmie…

    Odpowiedz
  1331. Hammer says:
    07.08.2014

    Jak to kto kojarzy kaczora H? Ten kto kojarzy Footloose i walkmany na kasety. Czyli jak to się popularnie teraz mówi #gimbynieznajo

    Odpowiedz
  1332. Leszek says:
    12.08.2014

    Komputery Atari zawitały do Polski w 1985 roku, sprowadzane głównie przez Pewex i Baltonę; ma się rozumieć były dostępne także na giełdzie. Zostały bardzo dobrze przyjęte, choć lud zasobny w bugsy nie był (oficjalnie sprzedawano je za dolary i z narzutem), a i komputer tani był tylko „względnie”. Nie pamiętam dokładnej ceny Atari 800XL z magnetofonem; majaczy mi się, że było to coś ponad 120 dolarów w 1986 roku. Wówczas były to duże pieniądze; przez ponad 2 lata spłacałem pożyczkę na to cacko, do czego później doszły jeszcze raty za stację dysków LDW Power, kupioną za 200$…

    Odpowiedz
  1333. Rouge says:
    15.08.2014

    Trzeba przyznać, że Gunnowi wyszedł film dla wszystkich. Mnie trochę zawiedli ci źli, a raczej to że zatrudniono dobrych aktorów i nie dano im zbyt wiele do grania, ale tak już w tego typu filmach bywa. Ścieżka dźwiękowa jest po prostu idealnie dopasowana i nadaje dość oryginalnego klimatu, ostatnio mogę w kółko słuchać Awesome Mix vol. 1 😉

    Odpowiedz
    • Kosmiczny Krab says:
      16.08.2014

      Mnie jakoś zniechęcił do filmu ten szum generowany przez sieciowych znafcuf. Tak samo chwaili beznadziejny Pacific Rim, więc Strażników sobie odpuściłem.

      Odpowiedz
      • Pocztar says:
        16.08.2014

        I błąd – „Pacific Rim” to jeden z najgorszych filmów, jakie ostatnio widziałem, co też przypieczętowałem recenzją o zacnym „4/10” 🙂 Zapewniam, że „Strażnicy” to film wieeeeelokrotnie lepszy 🙂

        Odpowiedz
  1334. panjozef says:
    16.08.2014

    Mamy Osobliwość, która wybucha w niczym. Sam ten fakt daje do myślenia, gdyż jeśli wybucha w niczym, to z tym niczym nie może reagować. Nic, nicość, nie może reagować. Nicość nie zawiera w sobie takich atrybutów jak przestrzeń, ruch, czy czas, bo przecież nie można nicości utożsamiać z próżnią. Jedyny sposób, w jaki można sobie wyobrazić wybuch Osobliwości w nicości musi wyglądać tak, że Osobliwość podczas Wielkiego Wybuchu przechodzi niewyobrażalnie błyskawiczne i agresywne zmiany, podczas gdy NICOŚĆ nie ulega zmianie. Jeśli więc była Osobliwość – ulega ona zmianie, ale NICOŚĆ dookoła pozostaje niezmieniona. Przecież nie mogła reagować z Osobliwością, bo jest nicością, jest niczym. Jeśli więc tylko Osobliwość uległa zmianie i stworzyły się w niej ogromna przestrzeń, ruch, materia, czas, których nie było wcześniej – jedynym logicznym wnioskiem jest to, że tak zwany Wielki Wybuch jest tylko Wielkim Podziałem, w którym Osobliwość niewyobrażalnie błyskawicznie i agresywnie podzieliła się, tworząc przestrzeń dla ruchu, materii i czasu. Stąd te niby 20 mld lat świetlnych „promienia wszechświata”, które rzekomo obserwujemy wciąż jest tą samą Osobliwością, która istniała na początku Wielkiego Wybuchu (Wielkiego Podziału) i dalsza „ekspansja” wszechświata polega na coraz większym podziale tej Osobliwości.

    Odpowiedz
  1335. unikalhai says:
    16.08.2014

    To nie Hubble. To już James Joule, H. v. Helmholtz i L. Boltzman. A co począć ze strzałką entropii? Nie posiada ona ma osi czasu? Poza tym, model ewolucji wszechświata, znany jako Big Bang to nie wyłącznie wnioski z obserwacji astronoma E. Hubble’a. Od czasów obserwacji wykonywanych przez Hubble’a minęło ponad 80 lat. Coś niecoś jeszcze zaobserwowano i jak na razie nikt nie znalazł wystarczających danych na zaprzeczenie takiej interpretacji. A przeciwnie, dane wskazują na poprawność założenia modelu standardowego w kosmologii.

    Odpowiedz
    • Micz says:
      16.08.2014

      To nie jest prawda. Ucieczki galaktyk nie podważono. Co więcej, ostatnie obserwacje wskazują, że oddalają się one coraz szybciej.

      Odpowiedz
  1336. Świeży says:
    16.08.2014

    Nie ma co płakać, różnorodność jeszcze nikomu nie zaszkodziła.

    Odpowiedz
    • Wojcenty says:
      17.08.2014

      Różnorodność to chaos.W dzisiejszym eklektycznym świecie potrzeba dobrego sita.

      Odpowiedz
  1337. Loebe says:
    16.08.2014

    To jest nic. Gimbusy teraz (autentyczny przypadek) zapraszają do grona znajomych na Facebooku dyrektorów i wicedyrektorów swoich szkół. Niby nic złego, ale nie ogarniają nawet prostych ustawień prywatności, przez co zaproszeni mogą, przebijając się przez ścianę bluzgów, doczytać kto z kim i gdzie imprezował, co pił etc.

    Odpowiedz
    • B. Bill says:
      12.10.2020

      Całe te socialki powinny zostać zamknięte zanim gimbaza nie przekształci się do końca w kury wolnowybiegowe.

      Odpowiedz
  1338. Loebe says:
    16.08.2014

    Laska o cerze zombie, jakiś mikrofutrzak, jakieś monstra i jeden normalnie wyglądający gość – to mają być ci ukochani bohaterowie, którzy na zawsze zdobędą serca widzów? Pewnie po tym jak widzowie obejrzą akt nekrofilii w wydaniu pani zombie-normalny facet. Chociaż może ja jestem zbyt odskchooolowy i seks będzie z futrzakiem a nie zombicą? Albo w ogóle ten normalny jest tam mało ważny? 🙂

    Odpowiedz
  1339. sierpien says:
    16.08.2014

    Moje trzy (własne) grosze. Jeśli spojrzymy na świat jak na płaską kartkę papieru, a my jesteśmy punktami na tej kartce, to owszem widzimy inne punkty, inne linie itd, ale nie jesteśmy w stanie spojrzeć do góry, czyli w trzeci wymiar. Świat dla tych punktów jest prosty i całkowicie płaski. Jeśli jednak ktoś patrzy na tę kartkę z góry, widzi wszystko, wszystkie ograniczenia, jak te punkty się zachowują, co robią itd. Tak odbieram bardzo prawdopodobne istnienie czwartego wymiaru, w którym znajduje się Bóg.

    Odpowiedz
    • Kosmiczny Krab says:
      16.08.2014

      Czyli Bogiem jest czas?

      Odpowiedz
  1340. Kryzysowy says:
    16.08.2014

    Proste. Nic zdecydowało, że pora zmienić stan na Coś 😉

    Odpowiedz
  1341. Kosmiczny Krab says:
    16.08.2014

    Gratulacje! 10,885 złotych polskich. Sam wpłaciłem i czekam na premierę.

    Odpowiedz
  1342. Kryzysowy says:
    16.08.2014

    Tak naprawdę Ataryny do Polski wpuścił generał Marian Zacharski. Jako ówczesny szef Peweksu.

    Odpowiedz
  1343. Loebe says:
    16.08.2014

    To jest dziwne, że mówi się, że wcześniej nie było niczego, bo nie było czasu. A co jeśli Wielki Wybuch tylko rozciągnął kolejną czasoprzestrzeń w już istniejącej? Wybuch był tak niezwykły, że utworzył dla nas wewnątrz, lokalnie nową linie czasową. Może nie zaobserwowano jeszcze efektów przenikania się czasoprzestrzeni… Chociaż już teraz mówi się, że istnieją rejony, skupiska galaktyk które wydają się krążyć wokół wspólnego punktu poza zasięgiem naszego wzroku.

    Odpowiedz
    • Kosmiczny Krab says:
      18.10.2014

      Po 400 000 lat Wszechświat ostygł jednak wystarczająco, by mogły wreszcie powstać atomy wodoru; zjawisko to nosi nazwę rekombinacji. Mgła zniknęła, Wszechświat nadal stygł i wszystko prędko pociemniało. Po niewyobrażalnej jasności Wielkiego Wybuchu i chwil bezpośrednio po nim, w kosmosie nastąpiła epoka, którą astronomowie nazywają ciemną erą Wszechświata.

      Bo rzeczywiście była ona ciemna. Nawet kiedy zapłonęły już pierwsze gwiazdy, ich światło było najsilniejsze w ultrafioletowej części widma, a takie promieniowanie łatwo pochłaniał nowo powstały gazowy wodór. Wszechświat zamienił swoją pierwotną mgłę, gorącą i jasną, na zimną i ciemną.

      W końcu ta mgła zniknęła. Astronomowie od dawna zadają sobie pytanie, jak to się stało. Być może uczyniły to pierwsze gwiazdy, których silne światło powoli, ale nieubłaganie rozrywało wodór w procesie zwanym ponowną jonizacją (rejonizacją). A może energię dla rejonizacji dostarczyło promieniowanie wytworzone przez gorący gaz opadający spiralnym ruchem do czarnych dziur?

      Aby zrozumieć, kiedy i w jaki sposób przebiegał proces rejonizacji, należy odkryć najstarsze obiekty we Wszechświecie i określić ich strukturę i pochodzenie. Kiedy powstały pierwsze gwiazdy i jak wyglądały? W jaki sposób pojedyncze gwiazdy łączyły się w galaktyki, a jak galaktyki tworzyły supermasywne czarne dziury leżące w ich centrach? Na jakim etapie ewolucji – od gwiazd poprzez galaktyki do czarnych dziur – nastąpiła rejonizacja? I czy był to proces stopniowy, czy gwałtowny?

      Odpowiedz
  1344. Kosmiczny Krab says:
    17.08.2014

    Tam jeszcze znaleźli piramidę obcych. Normalnie twarz marsjańska powraca po 40 latach.

    Odpowiedz
  1345. Wojcenty says:
    17.08.2014

    Na zdjęciu ten „człowiek” jest długi na 150 metrów, a cień pada w przeciwną stronę.

    Odpowiedz
  1346. Loebe says:
    17.08.2014

    Z jednej strony mamy tu więc niezwykle wciągającą mechanikę rozgrywki, która równie dobrze sprawdza się zarówno w małych dawkach (autobus, poczekalnia) jak i przy dłuższych posiedzeniach (fotel, kanapa). Niestety, nawet „staroszkolny” system walki, wytwarzanie własnych przedmiotów i cała reszta RPG-owej otoczki nie są w stanie ukryć, że nadal mamy tu do czynienia z tytułem zaprojektowanym z myślą o wciągnięciu gracza w pułapki mechanizmów przypominających raczej automaty do gier hazardowych niż lekkie, niewinne gry z bajkowymi bohaterami.

    Odpowiedz
  1347. Micz says:
    17.08.2014

    Jestem zadziwiony, że pozwalacie płynąć swojemu czasowi w towarzystwie tego czegoś.

    Odpowiedz
  1348. User says:
    17.08.2014

    W przerwach od ratowania królestw w „poważnych” grach, można pomóc ptakom nielotom. Poza drobną przyjemnością z samej gry, mamy tu unikalny przykład jak skazani w dłuższym okresie na bezrobocie bohaterowie od procy, przekwalifikowali się na rycerzy, czarodziejów i druidów. Każdemu życzę takiego awansu. 😉

    Odpowiedz
  1349. Lewy says:
    19.08.2014

    Duch go wiecznie żywy 🙂

    Odpowiedz
  1350. Loebe says:
    22.08.2014

    Jakieś przygłupy próbowały się bawić w pogromców mitów, ale słabo im wyszło. Musieliby z tym latawcem przebiec kilkadziesiąt kilometrów. Poza tym tamten obiekt wyglądał mocno inaczej.

    https://www.youtube.com/watch?v=IobcUwRwSFw

    Odpowiedz
  1351. Biesek says:
    22.08.2014

    Film jest genialny! cała masa dystansu do samych siebie i darcie łacha z własnej legendy, uważam że nie można tego było zrobić lepiej. Też się obruszałam, o bandę gówniarzy, którzy w pewnym momencie zajęli ekran i film się zrobił słaby…ale doszłam do wniosku, że to był chyba celowy zabieg, nam się ta dzieciarnia miała nie podobać, miała nas znudzić i miała sprawić, że gdy pojawi się stara gwardia całe kino zaświeci zębami 🙂 Podreptałam sobie na maraton i obejrzałam wszystkie trzy części od jednego kopa, w życiu sie tak nie bawiłam w kinie!:)

    Odpowiedz
  1352. Biesek says:
    22.08.2014

    Zastanawiające, że jeszcze nie pojawił się wiarygodny „obalacz” tego zjawiska.

    Odpowiedz
    • pracodawca says:
      30.08.2014

      Obalacz nie, ale do Teksasu zjechały ponoć setki łowców przygód. Na razie cisza, więc wygląda na to, że świateł na niebie już nie ma.

      Odpowiedz
  1353. c says:
    23.08.2014

    „Ilość wykonanych zdjęć całkowicie wyklucza mistyfikację.”

    Eee..słucham? Ilość wykonanych zdjęć wykluczaTYLKO TO, że zdjęcia na których znajduje się obiekt są prawdziwe, natomiast wcale nie wyklucza mistyfikacji, która mogła zajść nie na poziomie retuszu fotografii, ale w realnym świecie: nie wiemy przecież, czym był ten obiekt. A mógł być na przykład czymkolwiek stworzonym przez człowieka.

    Odpowiedz
    • Micz says:
      23.08.2014

      Mógł być dziełem człowieka (tajnym projektem wojskowym), tego nie można wykluczyć. Ale wówczas o jakim retuszu mówimy? Natomiast wykluczam retusz i omamy u ponad stu – a o takiej ilości donosiły media, choćby NYT – świadków, którzy zgodnie opisali ów obiekt. Mistyfikacji, czyli zmowy świadków, tudzież świadomego sfałszowania faktu zaistnienia zjawiska nie było. O co ci więc chodzi?

      Odpowiedz
      • c says:
        23.08.2014

        No, ok, wiem do czego zmierzasz, tyle tylko, że chodzi mi o coś trochę innego – co tak naprawdę kryje się za stwierdzeniem, że „mistyfikacji nie było”? Jak pięciu ludzi zobaczy poruszane przez spłoszoną kurę nocą krzaki, to też możemy powiedzieć, „że mistyfikacji nie było”: było zamieszanie i coś niewytłumaczalnego poruszyło krzak.

        Odpowiedz
        • Micz says:
          23.08.2014

          Zgoda, tyle że w tym przypadku wiemy, że nie było sytuacji z serii „dwóch facetów puszcza latawca z lampkami, a wszyscy nabierają się, że to UFO”. Po prostu byłoby to technicznie niemożliwe ze względu na skalę zjawiska. Przez mistyfikację rozumiem sytuację, gdy ludzie żądni sławy fabrykują fakty w celu osiągnięcia rozgłosu, a może nawet i zysku. Ponoć dzieje się tak w przypadku niektórych obserwacji kręgów w zbożu. Natomiast sytuacja z serii „wiatr zawiał, gazeta pofrunęła, a ludzie uznali to za UFO” mistyfikacją nie jest.

          Ale bądźmy poważni – tutaj nic takiego nie zaszło. Opcje, które można rozważać są IMO bardzo proste: tajny rządowy eksperyment, pojazd obcych cywilizacji, jakaś nieznana nam forma energii, zjawisko optyczne związane z burzą lub coś zupełnie wymykającego się naszemu rozumieniu świata. Gdyby istniał „debunk”, już by została podana wiarygodna hipoteza. Mijają dwa tygodnie, a jej brak. Nawet mainstreamowe media piszą o sprawie z namaszczeniem i bez zbędnej ironii. To o czymś świadczy.

          Odpowiedz
          • c says:
            24.08.2014

            Właśnie o to mi chodziło – możemy wykluczyć opcję pod tytułem „dwóch dowcipnisi z latawcem”, czy nie możemy? Pod pojęciem „dowcipnisia” rozumiem np też kogoś kto zbudował jakiś latający dron w garażu i puszczał go sobie w letnią burzową noc…
            Ale ok, przyjmuję te argumenty o tv, mediach. Zatem, jeśli przyjmiemy, do wiadomości, że to było UFO, to – o ile mnie nie myli pamięć – byłaby to największa zbiorowa obserwacja, od czasu, kiedy tysiące ludzi oglądało coś niewytłumaczalnego w Belgii, kilkadziesiąt lat temu. Nie pamiętam już dokładnie.
            :
            http://www.historytv.pl/shows/staro%C5%BCytni-kosmici/articles/obserwacje-ufo

  1354. doktor Gonzo says:
    23.08.2014

    Losowość jest tu kluczem do zrozumienia sensu gry. Bez losowości Geniusz byłby straszliwie nudny – ciągle taki sam – ale czasami potrafi zirytować. Losowość jest w tej grze małą wadą, ale wspomniałem o niej, bo czasem potrafi zirytować.

    Odpowiedz
  1355. doktor Gonzo says:
    23.08.2014

    Trzecia część „Niezniszczalnych” w świetnej kopii wyciekła do sieci trzy tygodnie przed premierą filmu. Zaledwie w ciągu doby film pobrano blisko dwieście tysięcy razy. Z każdym dniem liczba ta ulegała zwiększeniu. Podczas premierowego weekendu „Niezniszczalni 3″ osiągnęli rozczarowujący wynik 16,2 miliona dolarów (czwarte miejsce). Dla porównania jedynka zebrała 34,8 miliona dolarów, zaś dwójka – 28,6 miliona dolarów. To aż 43% spadek do porównania z debiutem serii.

    Odpowiedz
    • wojtek says:
      24.08.2014

      Mogłaby i tak polec, bo na zadziwiająco silną konkurencję wyrośli Strażnicy Galaktyki. Trudno orzec czy piractwo przeważyło.

      Odpowiedz
  1356. drewniak says:
    23.08.2014

    Wszystko wskazuje na to, że był jakiś inżynier, który zaprojektował, następnie zaplanował całość tak aby zużyć jak najmniej materiału minimalizując zarazem obróbkę a same cięcia były tak idealne, że stosowanie zaprawy w tym przypadku zaszkodziłoby „wieczności” budowli. Nasze murowane domy czy wieżowce przy tym to prehistoria.

    Jak tego dokonali tak dawno?
    Dzisiaj jakbym chciał uzyskać taki efekt to musiałbym przenieść wymiary kamieni do specjalistycznego oprogramowania, przy użyciu odpowiednich algorytmów program wyliczyłby jak stracić najmniej materiału ale wróć, komputerów nie było. Czy jest ktoś choć w stanie wyobrazić w jaki sposób mogli to zaprojektować?

    Odpowiedz
    • doktor Gonzo says:
      24.08.2014

      Na jakimś sajcie przeczytałem, że „sexi mama”, bo tak w skrócie wymawia się tę trudną do wymówienia nazwę zostały wzniesione w XIV wieku. Wydaje mi się to bzdurą, zwłaszcza że na żadnym w większych portali nie znalazłem potwierdzenia powyższego.

      Odpowiedz
  1357. wojtek says:
    24.08.2014

    Warto dodać, że Sacsayhuaman wyposażona było też w podziemną sieć korytarzy, równie wielką jak same wieże. Składała się z wielkiej ilości ulic i alei rozchodzących się we wszystkich kierunkach oraz mnóstwa identycznych drzwi.

    Czytałem, że ze wzgórza, na którym zbudowana jest twierdza roztacza się przepiękny widok na dolinę i całe Cuzco. Budynki miasta i Plaza de Armas wydają się być na wyciągnięcie ręki. Po przeciwnej stronie na sąsiednim wzgórzu wznosi się biała statua Chrystusa z wyciągniętymi ramionami nad miastem. Wieczorem ruiny są podświetlone i wyglądają podobno nieziemsko.

    Odpowiedz
    • pracodawca says:
      05.09.2014

      Samo Cuzco jest tak samo obsobaczone turystycznie jak Kair.

      Odpowiedz
  1358. wojtek says:
    24.08.2014

    Dla mnie wszechświat w najnowszej produkcji Marvela to puste miejsce zamieszkane przez mało oryginalnych obcych, mieszkających na mało oryginalnych planetach, latających mało oryginalnymi statkami. To opowieść o piątce przyjaciół i ich drodze do wzajemnego zrozumienia, w której o poszczególnych postaciach wiemy niewiele więcej niż nic. To świat zaskakująco martwy, jak na produkcję wypchaną gagami, który albo od razu Was kupi, albo zasypie całą stertą błędów logicznych.

    Odpowiedz
  1359. wojtek says:
    24.08.2014

    Misiępodobało. Nie ma przegięcia w żadną stronę, no może poza rozwałką, której jest tu całkiem sporo, ale nadmiar scen walki jest oczywistą zaletą tego gatunku. „Niezniszczalni 3” mają też parę dziwnych rozwiązań fabularno-logicznych, czy nawet mniej udanych scen, ale jak na film obejrzeć-zapomnieć i tak jest rewelacyjnie. Rozrywka gwarantowana, a role Mela Gibsona i Antonio Banderasa pokazują, że i nawet w niezbyt ambitnym kinie można pokazać swoje umiejętności aktorskie. Pewnie będę w blogowej mniejszości jeśli chodzi o ocenę filmu, ale i tak POLECAM!

    Odpowiedz
  1360. c says:
    24.08.2014

    Nikt nie ma pojęcia jak w ogóle wykonano budowle megalityczne, a już w szczególności te, których precyzja zadziwia do dziś. Artykuł tego nie mówi, ale obróbka kamienia w Sacsayhuaman to nie tylko tajemnica idealnego dopasowania: zadziwia również wygląd głazów – dlaczego są jakby „spuchnięte”? Ślady czego są wyciśnięte na ich powierzchniach i jak tego dokonano w kamieniu, skoro wygląda to tak, jakby ktoś wyciskał coś w plastelinie? Ten ostatni detal technologiczny pojawia się zresztą w wielu innych miejscach na ziemi.

    Odpowiedz
    • Micz says:
      24.08.2014

      Tak z ciekawości, gdzie konkretnie jeszcze? Bo o tym „napuchnięciu” kamieni pierwsze słyszę.

      Odpowiedz
      • c says:
        24.08.2014

        To nie jest jakieś naukowe stwierdzenie, ale moje własne spostrzeżenie, tyle tylko, że akurat w kwestii technologii wykonania nauka ma do powiedzenia niewiele więcej niż…każdy myślący i oglądający te megality.
        To specyficzne wybrzuszenie obserwować można i w innych budowlach, choć może nie w takim stopniu – np. na Wyspie Wielkanocnej, na kawałku muru, będącego jedną z najstarszych budowli wyspy.

        Dodatkowo w wielu podobnych miejscach zauważyć można w kamieniu dziwne, zagadkowe wypustki. Są one w wielu miejscach, ale zupełnie nie znana jest ich funkcja.

        Odpowiedz
        • Micz says:
          24.08.2014

          No dobra, a co proponujesz jako wyjaśnienie tego zagadnienia? 🙂

          Odpowiedz
          • c says:
            24.08.2014

            Nic 🙂 Nie mam bladego pojęcia jak to zostało wykonane. Nie umiem wyobrazić sobie wykonywania tego prostymi narzędziami, które uparcie wciskają w obraz historyczny naukowcy, jak również nie potrafię wyobrazić rzeczywistego procesu technologicznego, który posłużył do wykonania budowli.
            Kamienie wyglądają jakby przed połączeniem były miękkie – w bardzo wielu miejscach widać charakterystyczne „wgniecenia” – co ciekawe bardzo często występujące w dolnej części kamieni.
            Jeśli miałbym posłużyć się porównaniem: sprawa precyzyjnie wytworzonych megalitów przypomina mi układankę, w której nie dysponujemy najważniejszymi częściami – wyraźnie widać, że ten obraz nie trzyma się kupy, bo czegoś w nim brakuje, a znowuż obraz ten składany na siłę, przez naukę, wydaje się być komiczny, karykaturalny.

  1361. doktor Gonzo says:
    24.08.2014

    Niezbitym faktem jest, że w latach 60. odkryto na tym terenie pozostałości najstarszych w Rumunii neolitycznych osiedli, datowanych na około 6500 lat przed naszą erą.

    Odpowiedz
  1362. Amarot says:
    24.08.2014

    Nie zapominajcie, że to była bardzo burzliwa noc. Trzaskały pioruny. Jest całkiem możliwe, że obiektem, który pojawił się na niebie był piorun kulisty. Pisaliśmy o nim na Tungusce.

    Odpowiedz
    • MisternyJoe says:
      26.08.2014

      I właśnie ku temu rozwiązaniu skłaniałbym się. Energia niewiadomego pochodzenia.

      Odpowiedz
  1363. Lewy says:
    24.08.2014

    Jedno jest pewne: Atlantydami nie byli. Budowniczowie piramid w Gizie korzystali z zaprawy.

    Odpowiedz
    • Kajkos says:
      22.11.2014

      Jeśli by korzystali, to można by ustalić wiek piramid. Nie korzystali. Kamienie były układane bez spoiwa.

      Odpowiedz
  1364. Kosmiczny Krab says:
    24.08.2014

    Pan Paul w najnowszym programie potwierdza doniesienia:

    https://www.youtube.com/watch?v=lABG3qHVafc

    Odpowiedz
  1365. MisternyJoe says:
    26.08.2014

    Dawca pamięci to zdecydowanie nie jest filmem pełnym akcji i napięcia (te elementy zostały naddane, w książce tego nie było). Producenci na siłę z powieści raczej spokojnej, w której autorka bardzo skupia się na uczuciach bohatera, dylematach, refleksji nad tym czy warto dla uczuć również czuć ból, czy lepsza jednak jest nijakość zrobili film o niepokornym nastolatku walczącym z systemem. W filmie brakuje refleksji i dramatyzmu, postawiono na akcję i bunt. O wiele lepiej byłoby pokazanie jednak więcej scen z udziałem rodziny, ich podporządkowania się systemowi, więcej przykładów lekcji Dawcy (Giver) i rozmów Jonasa z Dawca pamięci. Prawdopodobnie film pobadałby mi się dużo bardziej w oderwaniu od książki, choć sposób w jaki przekształcono fabułę nijak nie przystaje do „niejasnego, otwartego” zakończenia (jak już wszystko tak pozmieniali, mogli nieco inaczej to zakończyć).
    Film jednak jest ciekawy pod względem wizualnym. Powolne nabieranie kolorów postrzeganej przez Jonasa rzeczywistości: kolor włosów Fiony, nagłe dostrzeżenie czerwonego jabłka, flashbacki wspomnień wypadają bardzo borze, podobnie z muzyka. kontrast świata nijakiego (sameness) z tym kolorowym „prawdziwym” światem. Trailer jest skonstruowany bardzo ciekawie bo właściwie nie nie zdradza fabuły filmu (po przeczytaniu książki i obejrzeniu trailera miałam wrażanie, że zrobili bardzo, bardzo luźną ekranizację), choć właściwie znajdują się w nim końcowe sceny z produkcji.

    Odpowiedz
    • pracodawca says:
      30.08.2014

      Nie ma „flashbacków wspomnień”. Flashback to właśnie wspomnienie z przeszłości 🙂

      Odpowiedz
  1366. wer says:
    26.08.2014

    Na północy Xian znajduje się lotnisko. Wystarczy poprowadzić dokładnie z linią pasa startowego na południowy zachód linię prostą o długości mniej więcej długości pasa i jest piramida. Jeszcze trochę w dół i jest cały kompleks piramid – jedna duża i kilka mniejszych. Kolejne znajdują się na południe „pod” pasem startowym.

    Odpowiedz
    • Micz says:
      26.08.2014

      Ale to oficjalna informacja? To znaczy, rząd Chin nie zaprzecza ich istnieniu?

      Odpowiedz
  1367. Kosmiczny Krab says:
    26.08.2014

    Może i za późno na bycie pionierem na Ziemi, za wcześnie na Galaktykę, ale za to w sam raz na Układ Słoneczny, hm? Wygląda na to, że za naszego życia staniemy na Marsie, dotrzemy do asteroidy i oczywiście wrócimy na Księżyc. Kto wie, jeśli Skylon czy projekty SpaceX wypalą, to może program kosmiczny nabierze rozpędu i dotrzemy nawet na Wenus (w wyższych warstwach chmur mógłby unosić się habitat) czy księżyce Jowisza. A jak bylibyśmy tam, to Tytan też powinien być w zasięgu…

    Odpowiedz
  1368. Biesek says:
    27.08.2014

    Co do SpaceX, to koncepcyjnie niby i to lata 60., ale… jednak niezupełnie. Reużywanie rakiety to JEST zmiana koncepcji. Radykalna!

    To tak, jakby do tej pory Boeingi 737 dolatywały nad docelowe lotnisko, pasażerowie wyskakiwaliby na spadochronach, a same samoloty by się rozbijały (koszt biletów: 0.5-1M USD). A teraz ten sam samolot dorobiłby się podwozia, lepszej zwrotności i awioniki i mógłby po prostu lądować. I co, nie nazwałbyś tego nową, rewolucyjną koncepcją? Bo samolot nadal miałby skrzydła i taki sam napęd?

    Zresztą, to nie tak, że SpaceX korzysta ze starociów. Nawet silniki Merlin są, może nie rewolucyjne, ale na pewno „bardzo dobre”. Mają stosunkowo uproszczoną konstrukcję, wysoką niezawodność, dobre osiągi i najlepszy stosunek ciąg/masa ze wszystkich silników rakietowych.

    Trzeba wciąż pamiętać, że SpaceX to prywatna firma. Za ułamek kosztów przedsięwzięć rządowych, wprowadzają dużo ewolucyjnych zmian, tworzą bardzo dobre produkty i mają jeden hit, który będzie rewolucją — reużywalna rakieta nośna.

    Odpowiedz
  1369. LewyLewy says:
    27.08.2014

    nie znając koła można transportować na ściętych pniach drzew…ale mi zagadka..tak robili już w starożytnym Egipcie…ponadto kamienie mogły nie być aż tak dopasowane jak powstawały, jednak leżąc tyle tysięcy lat, same się dopasowały, grawitacją, ciśnieniem, ruchami skorupy ziemskiej-tektonicznymi, nawianiem osadów do środka przerw…wystarczy pomyśleć i nie płacić po 10tys. za osobę na wycieczkę do Ameryki Południowej…poszukajcie lepiej komnaty bursztynowej Hitlera ;o) zaraz a może to też przyciąga turystów? kup sobie lepiej bursztyn nad morzem i zaspokoisz rządzę ;o)

    Odpowiedz
    • Biesek says:
      27.08.2014

      Komnata Bursztynowa nie fascynuje, bo wiadomo

      a) że istniała
      b) kto ją zbudował
      c) z dużym prawdopodobieństwem wiadomo, że przepadła (zatonęła, spaliła się)

      Tutaj wiemy tylko tyle, że ruiny istnieją. Co do murów spasowujących się grawitacją, to wydaje mi się, że owa grawitacja raczej powoduje ruch w dół, czyli zawalanie się/zapadanie budowli 😀

      Odpowiedz
    • Kosmiczny Krab says:
      27.08.2014

      Kurde, przypominasz, że piramidy zbudowano dzięki palom drzewa. Thanks 🙂

      Odpowiedz
    • Klaudiusz Pater says:
      14.03.2024

      Transport na ściętych pniach drzew, to znajomość koła

      Odpowiedz
  1370. Kabiz says:
    27.08.2014

    Kształt tych połączeń wydaje się być losowy. Z jednej strony taki mur jest mocniejszy, ale z drugiej bardzo utrudnia planowanie i obróbkę. Jedyny powód jaki mi przychodzi do głowy to oszczędzanie materiału. Robili to z dostępnych bloków nie dzieląc ich, ale dopasowując w jakiś sposób do siebie. Jeśli mieli jakąś dobrą technikę wyrównywania boków tych kamieni cała trudność polegała na wyliczeniu, dopasowaniu kształtów do siebie i utrzymaniu ich podczas obróbki. Samo cięcie wykonywali linami nasączonymi kryształkami (korundu?) pracującymi w kierunku grawitacji w konstrukcji drewnianych prowadnic, a kamień obracany i unieruchamiany pod spodem do każdego cięcia.

    Odpowiedz
  1371. Kosmiczny Krab says:
    27.08.2014

    Jakoś nie wierzę Cyganom, w związku z czym słuszne wydaje się umiejscowienie tego tematu w „miejskich legendach” :>

    Odpowiedz
    • greg says:
      01.12.2018

      Matole. Rumuni to nie cyganie. To odrębna nacja.

      Odpowiedz
  1372. c says:
    28.08.2014

    Dziękuję specjalistom od kamieniarki starożytnej za wyjaśnienie technologii obróbki kamienia 😉
    Kamienie leżały tysiące lat i „same się dopasowały grawitacją”? A to ciekawe założenie. Ok, to powiedz ile konkretnie tysięcy lat mogły leżeć i się dopasowywać. Wyjaśnię Ci, że akademicy umieszczają budowę Sacsayhuaman 600 lat temu…No dobrze, ale powiedzmy, że jest starsza: ile tysięcy lat „leżakowania” powoduje „dopasowanie” (choć to złe słowo – tu powinno być użyte: „sprasowanie”, „sklejenie”) kamieni? Kilka? Kilkanaście? Jeżeli aż tyle no to powstaje inny problem: Kto postawił w tak zamierzchłej przeszłości cały kompleks, używając prymitywnych narzędzi?
    A to na przykład:
    „Samo cięcie wykonywali linami nasączonymi kryształkami (korundu?) pracującymi w kierunku grawitacji”
    Sugerujesz, że nawet olbrzymie i ciężkie kilkudziesięciotonowe głazy obracano sobie jak chcieli, żeby cięcie było zgodne z kierunkiem ciążenia? Przecież wiele z tych kamieni jest obrobionych z każdej strony. Ta technologia ponadto absolutnie nie wyjaśnia tej precyzji.

    Odpowiedz
    • Micz says:
      28.08.2014

      Teoria „leżakowania” kamieni to interesujący przykład jak sceptycy stają się czasem bardziej odjechani od najbardziej zatwardziałych zwolenników spiskowej teorii dziejów 🙂 Myślałem sobie o Sacsayhuaman i moim zdaniem jedynym wytłumaczeniem fenomenu może być zaginiona wiedza starożytnych. Musieli umieć przygotowywać te kamienie w sposób, który następnie został zapomniany na wieki. Tu znów pojawia się koncepcja Atlantydy, ale nie rozumiana jako siedlisko ufoków czy bogów, lecz rozwinięta cywilizacja, która w wyniku kataklizmu zniknęła. Przetrwali za to depozytariusze jej kulturowego i technicznego dziedzictwa, dzięki którym udało się stworzyć cuda Starożytności.

      Odpowiedz
  1373. Sickone says:
    28.08.2014

    Takie trochę przerośnięte cygaro. Może cena wyniesienia jednego kilograma na orbitę będzie niższa, lecz chwilowo ciężko cokolwiek powiedzieć o ładowności i kosztach przygotowania do następnego lotu. SpaceX jest nieco bliżej urzeczywistnienia tańszego wynoszenia na orbitę i póki co im kibicuję. Mimo wszystko dobrze, że coś w materii tanich lotów się dzieje, jednak powstrzymam emocje do powstania chociażby sprawnego modelu, który daje sobie radę w atmosferze.

    Odpowiedz
  1374. Kosmiczny Krab says:
    28.08.2014

    The Last of Us jest liniowe, a mimo to zupełnie tego nie czuć. Lokacje, które przemierzamy mają wiele różnych odnóg, przejść i pomieszczeń dzięki czemu wydaje się nam, że nie jesteśmy niczym ograniczani. Najczęściej też gra nie sugeruje gdzie dalej pójść i co zrobić. Samemu trzeba więc kluczyć i kombinować (np. znaleźć deskę i przerzucić ją na drugi budynek). Eksploracja przynosi jednak wymierne korzyści w postaci różnych przedmiotów – od składników uproszczonego systemu tworzenia apteczek, bomb i ostrzy, poprzez amunicje i narzędzia potrzebne do ulepszania broni, po listy, mapy i nieśmiertelniki. Co więcej, dzięki temu zbieractwu czuć, że faktycznie walczymy o przetrwanie w świecie dotkniętym apokalipsą.

    Odpowiedz
  1375. Pancho says:
    28.08.2014

    @Kosmiczny Krab

    Szczerze? Kompletnie tego nie czuję. Czuję killroomy podzielone właśnie deską, która pozwoli nam wejść do następnego killrooma. Jak już przejdziemy po desce otworzy nam się nowy, ograniczony obszar, a stary zamknie na amen. W każdym trzeba zwykle wybić przygotowanych przeciwników, najlepiej po cichu. Rozmieszczone ściśle pod cel rekwizyty wspomagają ukrywanie i śledzenie powtarzalnych ścieżek, po których wędruje przeciwnik do zabicia. Tyle w temacie imersji. Last of us ma fajne elementy, z częścią gamizmów sobie radzi, ale nadal bardzo ciężko mi wczuć w ten świat.

    Aby konstruktywnie krytykować dodam, że znacznie bardziej przekonywający świat zombie apokalipsy czułem w State of Decay.

    Odpowiedz
    • Kosmiczny Krab says:
      29.08.2014

      State of Decay nie znam, zbieractwo oczywiście nie jest na poziomie zbieractwa z gier lat 90. Nie mówię, że Last of Us jest grą roku czy cymesem, ale to uczciwy kawałek chleba. Czajenie się, nasłuchiwanie (to też nowość!) i atakowanie mutantów z ukrycia sprawiło mi sporo frajdy.

      Odpowiedz
  1376. pracodawca says:
    30.08.2014

    Horyzontalny start i lądowanie jest dużo efektywniejsze energetycznie niż pionowy start rakietowy. Dzisiejsza technologia jest konsekwencją wojennej myśli technicznej, gdzie liczył się czas dolotu, a nie ekonomia transportu. Dłuższy czas wznoszenia rekompensowany jest mniejszym wydatkowaniem energii, a to w konsekwencji obniża ogólne koszty lotów orbitalnych. Rakiety są passe – konstrukcję typu Skylon, to przyszłość transportu kosmicznego. Bardzo dobry i wartościowy projekt, do tego z ESA.

    Odpowiedz
  1377. Lewy says:
    30.08.2014

    Był też artykuł o „gwiezdnych wrotach” w Andach., ale w ich przypadku nie było mowy o kosmicznej precyzji wykonania.

    Odpowiedz
    • Kajkos says:
      22.11.2014

      Największy głaz w Sacsahuaman waży 300 ton, a inny jeden z równie ciężkich ma 32 różne płaszczyzny, a i tak to jest tak idealnie dopasowany do otaczających go bloków. Już nie chodzi o kwestię nawet ciosania tych bloków, tylko o dopasowanie ich w tak idealny sposób. Poza tym mur ten stoi bez żadnej zaprawy, jest niezniszczalny mimo ze leży kamień na kamieniu, a wysokość muru w niektórych miejscach sięga 20 metrów. A gdzie ja odpowiadam na swoje tezy? Pytam się tylko jak to zbudowano, nic nie sugeruję. Potrzebna jest cała historia, aby to zrozumieć – od momentu wydobycia tych głazów aż po moment idealnego ich ustawienia na wysokości 10 – 20 metrów tak że ostrze noża nie wchodzi pomiędzy sąsiadujące kamienie.

      Odpowiedz
  1378. b.far says:
    06.09.2014

    Donaldy były niepowtarzalne, Turbo już nie budzą we mnie takiego sentymentu
    http://prl-subiektywnie.blog.pl

    Odpowiedz
  1379. Kosmiczny Krab says:
    07.09.2014

    O 10.45 rano pojawia się właściciel, Thomas Bowyer. Przyszedł do panienki Kelly po zaległy czynsz, ale szybko się cofa. Na łóżku leżą zmasakrowane zwłoki. Kilka godzin później prowadzący śledztwo inspektor Frederick Abberline nie potrafi na ich widok opanować torsji i wybiega z pokoju.

    Mary Kelly ma pociętą nożem twarz. Napastnik opróżnił jej jamę brzuszną z narządów i rozłożył na łóżku. Organy płciowe wyciął precyzyjnie niczym chirurg lub wprawny rzeźnik. Zabrał je ze sobą. Kim był?

    Krótko przed śmiercią Kelly zwierzyła się koleżance z relacji seksualnej sadomaso z Joe (czyli Josephem). To imię może być kluczem do rozwiązania zagadki.

    Odpowiedz
  1380. Lewy says:
    13.09.2014

    Last of Us nie miał wielu konkurentów w wyścigu po koronę gry 2014.

    Odpowiedz
  1381. Konrad says:
    15.09.2014

    Tak to prawda. To były magiczne czasy…..dzisiaj to po prostu dzisiaj…i tyle.

    Odpowiedz
  1382. Kosmiczny Krab says:
    15.09.2014

    Rosyjski radar z czasów zimnej wojny znów nadaje – charakterystyczny sygnał przypominający stukanie dzięcioła można usłyszeć na częstotliwości 15 MHz. Nasłuch prowadzony jest w Podziemnym Mieście w Świnoujściu. Wyłączony 20 lat temu radar Duga miał za zadanie wykrywanie nadlatujących nad teren ówczesnego ZSRR pocisków balistycznych.

    Odpowiedz
  1383. jasiek says:
    16.09.2014

    Zdjęcia Voyager i fotometria gruntowa wskazują, że rotacja Hyperiona jest chaotyczna. To znaczy, jego oś rotacji drga tak bardzo, że jego orientacja przestrzenna jest kompletnie nieprzewidywalna. Jest tylko jeszcze jedno znane ciało w Układzie Słonecznym, które również posiada bardzo chaotyczną rotację (asteroid 4179 Toutatis), jednak symulacje pokazują, że inne satelity mogły posiadać tą samą cechę w przeszłości. Hyperion jest unikalny ze względu na swój nie regularny kształt i bardzo dziwną orbitę, znajduje się on w pobliżu innego dużego księżyca (Tytan). Te połączone czynniki wyznaczają warunki zaistnienia stabilnej rotacji. 3:4 orbitalnego rezonansu pomiędzy Tytanem i Hyperionem może także powodować chaotyczne rotacje.

    Odpowiedz
  1384. Sickone says:
    16.09.2014

    Tutaj jest bardzo fajny komentarz w sprawie samego sędziego Warena: Arlen Specter, the Warren Commission lawyer (and future U.S. senator), first presented his soon-to-be infamous single bullet theory to Chief Justice Warren while the two men were standing at the sixth-floor window of the Texas Book Depository where the mediocre marksman Oswald allegedly committed his historic crime. After listening silently to Specter explain the magical trajectory of Oswald’s bullet, Warren simply turned on his heel and walked away without saying a word. Warren – a distinguished chief justice with a monumental record on civil rights – had resisted serving on the presidential commission. He knew that his duty was not to find the truth, but to suppress dangerous evidence that – as LBJ had warned him – might lead to World War III. Still, it must have dismayed the 73-year-old jurist to see how his historic report (and his reputation) would be tied to a patently absurd ballistics theory.

    Odpowiedz
  1385. Tiamat says:
    18.09.2014

    A na jakiej podstawie ci krytycy są tak przekonani o swojej nieomylności?Oni to pojedli wszelkie rozumy? Oczywiście, że Sitchin popełnił błędy, ale stworzył książki scence fiction, tak jak Lem , Verne, lub Clark. Nie ma co czepiać.Jednakże co do np,Apsu- Apsu, lub Abzu to jest ocean słodkiej wody głębinowej, a nie Słońce.Słońce nosi nazwę Utu.Qingu to nie jest Księżyc.Księżyc nosił imię Sin.Mummu – to nie jest Merkury , Merkury nosił imię Nabu.W naszym układzie była piąta wielka planeta gazowa ,zwana Marduk, która z czasem nabrała masy i zapaliła się.Stara gwiazda zwana Tiamat (czerwony lub brązowy karzeł) została zniszczona(Jak?) a jej miejsce zajął Marduk nasze Słońce.Tak pisze w Enuma Elisz. W Oceanie mieszkał Enki, gdyż w tym czasie Ziemia pozbawiona była lądu. Stąd podwodne królestwa i bogowie.'”Mądrość wyszła z Oceanu ” mówią starożytne przekazy.Zagadką jest rozbita planeta, po której zostały szczątki – wielki pas planetoid. Czy była również nazywana Tiamat – Dziewica Życia? Tiamat -owa planeta, w walce z Kairem(Marsem) została pokonana, a jej szczątek trafił na Ziemię (jak?) I w ten sposób nasza planeta pozyskała ląd. Wtedy właśnie 3.900 000 lat wstecz na początki ery archaicznej było w naszym układzie tkzw. wielkie bombardowanie.Mars utracił w walce część atmosfery..praktycznie został unicestwiony.
    Nibiru znaczy – ten który w jej wnętrznościach wczasował”.Może to być część jądra robitej planety. Zostało onbe wyslane( przez kogo?) w przestrzeń bez powrotu..niech wytycza drogę wśród gwiazd…Krew Tiamat wysłano w miejsca tajemne.Kim byli ci, co zamieszkiwali Tiamat, Ocean i Kair? Mahabharata pisze wprost jakiej broni używali”bogowie”. Człowiekowi nie chcieli jej dać.- spaliłby cały świat.-

    Odpowiedz
    • skipper says:
      25.11.2014

      Sitchin pod koniec życia chciał całą swoją karierę zaprzepaścić, twierdząc że zwłoki zmumifikowane księżniczki egipskiej zawierają obce DNA, czy tam DNA obcej rasy.

      Odpowiedz
      • hiv says:
        07.07.2018

        Na wstępie pragnę zaznaczyć, iż zapoznałem się z większością książek pana Zecharii Sitchina. Jestem przekonany, iż jedynie więzy powszechnie respektowanych twierdzeń oplatające umysły większości ludzi nie pozwalają na uwierzenie w nią. Miast krytyki powinniśmy okazać należny szacunek człowiekowi który prawdziwie podbudował wiele nauk(szczególnie historię człowieka, nauki, techniki) a jego dzieła powinny figurować w wykazie lektur szkolnych. Dzięki niemu mamy teraz pełniejszy wzgląd na tak istotne pytania egzystencjalne jak „skąd jestem?:” i „dokąd zmierzam”. Teoria o przybyciu Anunnaki-biblijnych Nefilim, stworzeniu przez nich największych cywilizacji starożytności oraz wojen bogów i ludzi zdaje się być słuszna w świetle rzetelnych dowodów przedstawionych przez Zecharię Sitchina. Albowiem jedynie tak można nazwać misterną grę lingwistyczno-etymologiczną i odwoływanie do zapomnianych koncepcji naukowych.

        Odpowiedz
  1386. Tiamat says:
    18.09.2014

    wszelakie tłumaczenia starożytnych ksiąg zawierają tylko część tego co jest w rzeczywistości ich treścią faktyczną.Inna rzeczywistość, odmienne pojęcia, przekręty treści wraz z upływem lat te czynniki wpływają destrukcyjnie na oryginał. Czarnogłowi nie mieli prawa wiedzieć tego co wiedzieli ich stwórcy,a co wiedzieli, tego się nie dowiemy dokładnie. Anu był najwyższym królem niebios, ojcem cywilizacji, nie schodził na Ziemię. Kodeks Hammurabiego – ME – funkcjonuje w naszym świecie od milionów lat.Ciekawe są legendy Indian…teksty z Edfu…tak zw. legendy o zatopionych kontynentach i cywilizacjach.Nie miejsce by o tym tu pisać…Obcy ląd wciąż wędruje po powierzchni Oceanu…ilu cywilizacji był świadkiem?A omfalos…cóż to jest?

    Odpowiedz
  1387. Tiamat says:
    19.09.2014

    Przede wszystkim- czas nie istnieje. Czas to – my – życie.Zatacza krąg.Przeznaczone nam wydarzenia czekają w innym wymiarze.(Minkowski). Wydarzenia są nieruchome, czekają na nasze przyjście. My idziemy do przodu , przeżywamy to, co na nas czeka i tak dalej…do śmierci. Wziąć dwie kartki ,złożyć je, wyciąć z nich dwa koła.Złożyć razem równo, w środku przebić czymś ostrym , ołówkiem , tak by te dwa kółka obracały się na osi.Na spodnim kole narysować godziny , lub jakieś wydarzenia, np. pobyt w szkole, pierwsza randka, praca, jakiś obiad, wnuki…itp.życie od urodzin do śmierci .Narysować to przy brzegu, jak godziny na zegarze.Nałożyć na to tę pustą kartkę, w której przy brzegu należy wyciąć małą dziurkę, tak by widać było to, co jest narysowane na spodniej kartce.I teraz…kręcąc górnym kółkiem widać przez ową dziurkę,(ta dziurka to MY) jak wszystkie wyrysowane wydarzenia przewijają się w tył.Wygląda to, jak film w obiektywie.Te wydarzenia, upływające z tkzw, czasem…Niestety! To tylko złudzenie. Spodnie koło nie rusza się wcale. Tkwi w jednym miejscu.Wydarzenia nie ruszają sie.Czekają na nasze przyjście.To my idziemy do przodu.To górne koło obraca się, a spodnie stoi w miejscu.Co ciekawe, punkt narodzin jest jednocześnie punktem śmierci.I..od nowa…

    Odpowiedz
  1388. MisternyJoe says:
    22.09.2014

    Clive Sinclair doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że jego debiut jest mocno opóźniony w stosunku do firm komputerowych z za oceanu, jednak dzięki temu miał możliwość przeanalizowania zalet i wad komputerów Commodore, Apple, Tandy i wielu innych producentów, by znaleźć jego zdaniem właściwą drogę do osiągnięcia sukcesu. Po przejrzeniu całej masy katalogów i folderów stwierdził, że dostępne komputery pretendujące do miana komputerów domowych są drogie, wielkie i najczęściej bardzo brzydkie. Zdaniem Sinclaira ceny komputerów obecnych na rynku wykluczają szanse, że masowo zapełnią one domy przeciętnych rodzin. Dlatego jego naczelnym założeniem przy projekcie komputera była na tyle niska cena końcowa, aby na zakup komputera mogła sobie pozwolić przeciętna, brytyjska rodzina. Kolejnym, równie istotnym założeniem miał być atrakcyjny wygląd komputera. Sinclair uważał, że ludzie nie znający się na komputerach, a większość ludzi wówczas nie miało bladego pojęcia na temat komputerów, kupuje oczami. Sinclair twierdził, że atrakcyjny wygląd i bardzo niska cena sprawi iż komputer będą kupowały osoby, które w chwili zakupu nie będą miały nawet pojęcia jak go wykorzystać.

    Odpowiedz
    • marecki says:
      22.09.2014

      Wszystko robił po taniości, a jednak ten jego składak był szczytem marzeń polskiego knypka w 1984.

      Odpowiedz
      • Yetti says:
        22.09.2014

        Tylko dla tych, którzy nie widzieli Commodore.

        Odpowiedz
  1389. marecki says:
    22.09.2014

    Przypomina mi się, że trzeba jechać w Bieszczady.

    Odpowiedz
    • Yetti says:
      22.09.2014

      Tam Bieszczady! Puszcza białowieska 😀

      Odpowiedz
  1390. Kosmiczny Krab says:
    22.09.2014

    W ostatnim czasie od rezygnacji ze stanowiska przewodniczącego Mensy, którym był w latach 1980-1997 wiedzie kreatywny żywot w swoim luksusowym apartamencie w Londynie. Nie otacza się dzisiejszą elektroniką ponieważ uważa, że blokuje procesy twórcze. Jego wynalazki nie są już tak udane jak kiedyś, ale nadal o nich się mówi jak np. o rowerze mieszczącym się w plecaku. Ponowny rozgłos daje mu udział w programie, w którym gwiazdy grają w pokera. Mówi, że sprawia mu przyjemność używanie matematycznych i socjalnych zdolności w grze karcianej aby potrenować inteligencje. Życie miłosne Cliva ponownie rozkwita w 2009r. Z byłą pretendentką do tytułu miss UK – Angie Bowness. Żeni się z tą piękną, młodszą od siebie o 36 lat kobietą rok później.

    Odpowiedz
  1391. Yetti says:
    22.09.2014

    Dynasy świetnie opisują polskość. Było dobrze, potem nie wiadomo dlaczego szybko się wszystko popieprzyło, a na koniec nie wiadomo już jak przywrócić stan pierwotny.

    Odpowiedz
  1392. Kajkos says:
    22.09.2014

    Wielka sympatia, w przeciwieństwie do Tramiela i Sugara.

    Odpowiedz
  1393. beeria says:
    23.09.2014

    Swoją drogą ciekawość ile megalitycznych budowli na świecie zostało „mianowanych” świątyniami, gdyż to co po nich pozostało ni cholery nie może być podstawą do wyrokowania o funkcji tych konstrukcji, no a tak jest o wiele prościej, no i każdy się chętnie na to zgodzi, no bo co jeszcze mógł robić głupi jak but człowiek megalityczny jak tylko bać się wszystkiego wokół? No i dla bogów można mordować bliźnich co też nie jest bez znaczenia 🙂 Dla mnie to jest tak miarodajne jak mianowanie kupki desek, błota i skamieniałego krowiego kału „chatą bogatego kowala” tylko dla tego, że w okolicy znaleziono kuty zardzewiały gwóźdź. Gdy w okolicy nie ,aleziono żadnego artefaktu zawsze można powiedzieć, że odkryto ślady osadnictwa ubogiego chłopstwa 🙂

    Odpowiedz
  1394. Marcin says:
    23.09.2014

    beeria: takie podejście to po prostu świadectwo pewnego rodzaju bezsilności tych, którzy w jakiś sposób muszą postawić hipotezę, muszą dać jakieś wyjaśnienie. Najprościej jest właśnie opisać świat starożytny i prehistoryczny nadając mu „motor” w postaci religii – wtedy wszystkie te konstrukcje, budowle „zyskują sens”. Jednakże, godząc się nawet na chwilę z tego rodzaju propozycjami mainstreamu naukowego, pojawiają się wątpliwości: rola religijna danego obiektu być może tłumaczy SENS powstania, ale nie tłumaczy MOŻLIWOŚCI technicznych tamtych ludzi. Podam przykład: mówi się, że budowa piramid była możliwa, bo zastosowano „duży nakład sił i środków”. Jest tu jednak błędne założenie: wielość robotników nigdy nie wytłumaczy doskonałej precyzji bloków, perfekcyjnego oszlifowania, szczegółów technicznych. To tak jakby mówić, że jedno dziecko nie zbuduje samochodu, ale już milion dzieci w ciągu miesiąca odda nam piękne nowe Volvo.

    Odpowiedz
  1395. Teresa z Torunia says:
    23.09.2014

    Od siebie dodam jeszcze jedną hipotezę – starożytni mogli znać technologię „odlewania” kamienia. Mógłby to być rodzaj plastycznej masy, która po „ostygnięciu” przekształcała się w kamień. Świadczyć o tym mogą tajemnicze ślady dłoni odciśnięte w megalitycznych budowlach…

    Odpowiedz
  1396. Fxx.dll says:
    23.09.2014

    Z megalitami jest jak z piramidami – ile ludzi tyle opinii i o dziwo każda z nich może pasować….

    Odpowiedz
    • Perjo says:
      23.09.2014

      Jeśli odrzucimy te skrajne, z pozostałych da się ukręcić wypadkową.

      Odpowiedz
  1397. Piotr Piotrowski says:
    23.09.2014

    Ciekawa hipoteza. Spotkałem się z podobną odnośnie Sfinksa i piramid w Egipcie, które też posiadają sporo geometrycznych i matematycznych zawiłości. Niektórzy sugerują, że wszędzie można doszukać się matematycznych prawideł i symboli, nawet biorąc do ręki paczkę papierosów, ale nie przekonuje mnie takie abnegackie podejście, zwłaszcza w stosunku do obiektów wzniesionych z taką pieczołowitością i ogromem pracy.

    Odpowiedz
  1398. Lewy says:
    23.09.2014

    Bardziej to było astronomiczne niż religijne.

    Odpowiedz
  1399. Lewy says:
    23.09.2014

    Dzisiaj w tym miejscu jest placyk z zardzewiałym trzepakiem.

    Odpowiedz
  1400. Karolus says:
    23.09.2014

    Wiosną 2015 r. blisko planety karłowatej znajdzie się Ceres sonda badawcza Dawn. Jak powiedział współautor badania Misji Świt, szef Jet Propulsion Laboratory, Carol Raymond instrument przekaże powierzchnię planety w wysokiej rozdzielczości, zbada jej geologię i skład chemiczny. Analiza ta może pozwolić zajrzeć do odległej przeszłości najbliższej przestrzeni.

    Odpowiedz
  1401. Wasyl says:
    02.10.2014

    Zazdroszczę ludziom, którzy zajmują się takimi rzeczami zawodowo.

    Odpowiedz
  1402. Aniai says:
    07.10.2014

    Jak to przez kogo został zaprojektowany!? Też dziwne pytanie.
    Oczywiście, że przez Boga Izaj.44.24

    Odpowiedz
  1403. Beti says:
    12.10.2014

    Jak widać te urządzenia wykorzystywane są nawet w walce z otyłością:
    http://naturamo.pl/strona-glowna/biomedycyna/

    Odpowiedz
  1404. Carola says:
    15.10.2014

    No bo to chyba oznaczenia murarskie były.

    Odpowiedz
  1405. Kajkos says:
    16.10.2014

    Eksplozja w lobby miała miejsce przed zawaleniem się wież, jakby ktoś nie doczytał. Natomiast sam Jennings zmarł w jednym ze szpitali na trzy dni przed ogłoszeniem raportu NIST.

    Odpowiedz
    • Sid Barrow says:
      18.10.2014

      Z drugiej strony jeśli pomyśleć o tak skomplikowanej teorii spiskowej, to przecież:

      a) ktoś musiał podłożyć te ładunki pod 2 wieże WTC i WTC7
      b) ktoś musiał umożliwić zrobienie tego, by świadków nie było zbyt wielu
      c) ktoś musiał usunąć ewentualne ślady i niewygodnych świadków (Jennings?)

      Znów mamy kilkusetoosobową armię spiskowców i ich robotników. Druga Zatoka Świń? Tylko że ona rypnęła się od razu.

      Odpowiedz
      • Marcin says:
        18.10.2014

        Skoro jest tak, jak mówisz to mam dwa wnioski:

        a. Jennings kłamał. Po prostu. I na tym historia się kończy.

        b. „Skomplikowanie” charakteryzujące hipotezę o zamachu, nie może być argumentem przeciwko jej prawdziwości. Tak mi się wydaje.

        Odpowiedz
        • Sid Barrow says:
          18.10.2014

          Moje prywatne zdanie na temat 9/11 jest takie, że władze wiedziały o całej akcji, nie zablokowały jej, ale nie uczestniczyły w niej bezpośrednio. Były samoloty, uderzyły w wieże, wieże się zapadły. WCT7 jest dziwnym przypadkiem, ale przecież fundamenty tego budynku mogły zostać poruszone przez kolaps dwóch sąsiednich wież. Mówiąc krótko – owszem, mam wrażenie, że Jenningsowi się coś pomyliło.

          Odpowiedz
          • Marcin says:
            18.10.2014

            A co z Michaelem Hessem? A strażnicy? Przecież oni wszyscy też musieli widzieć te ciała w lobby. Czy wiadomo jakie były ich zeznania i czy np. negowali oni wersję Jenningsa???

  1406. Marcin says:
    16.10.2014

    Dlaczego tak się stało? Warto zauważyć, że te napisy te są chyba jedynymi, które w ogóle znaleziono w wielkiej piramidzie (oprócz nabazgranego gdzieś rzekomo imienia władcy, z powodu którego to graffiti przypisuje się budowę piramidy Cheopsowi). Czy nie daje to do myślenia? Po drugie – wieloletnie badania tych tuneli nie przyniosły w zasadzie żadnego przełomu – dalej nie znany jest cel ich wykonania, jak również i sposób (czy układano je w trakcie budowy? Szalenie trudne. Po wybudowaniu wydrążono? Tu już ocieramy się o s-f 🙂 ) Dlaczego w Drzwiczkach tunelu znajduję się metalowe „klamki”, które są jedynym elementem metalowym w całej piramidzie?

    Odpowiedz
    • Amarot says:
      16.10.2014

      To wszystko prawda. Wersja akademicka powiada oczywiście, że kanały zostały wydrążone w trakcie budowy piramidy, ponieważ inna możliwość musiałaby zakładać ingerencję kosmitów lub sił nadprzyrodzonych. I znów dochodzimy do tego jak upiornie dokładni musieli być starożytni budowniczowie. Przecież kamienie przez które przechodził kanał musieli drążyć z zegarmistrzowską precyzją, bo przecież ten kanał jest idealnie spasowany.

      Odpowiedz
  1407. Kajkos says:
    16.10.2014

    Chris Dunn w swoich badaniach doszedł do wielu zaskakujących odkryć, jest jedynym naukowcem, który zauważył, że kamienne „pudło” znajdujące się w Komnacie Królewskiej (opisane przez ewolucjonistów jako sarkofag) posiada czekoladowo brązowy kolor, nie jest to oryginalne zabarwienie różowego granitu, z którego został wykonany ten element. Materiał „sarkofagu” pochodzi oryginalnie z kamieniołomu Aswan. Zmiana koloru, jak podejrzewają naukowcy, nastąpiła z powodu straszliwie wysokiej temperatury, co może wskazywać, że wysokoenergetyczne procesy odbywające się w tym pomieszczeniu były modyfikowany za pomocą chemii, a skończyło się eksplozją, lub jakimś olbrzymim niekontrolowanym impulsem energetycznym, w wyniku którego granit mógł zmienić zabarwienie. By potwierdzić te uzasadnione spekulacje potrzebna jest próbka tej skały, można by wtedy dokonać różnych testów laboratoryjnych.

    Odpowiedz
    • Marcin says:
      16.10.2014

      Możesz podlinkować to info?

      Odpowiedz
      • Kajkos says:
        16.10.2014

        Stona Dunna znajduje się tutaj: http://www.gizapower.com/

        Odpowiedz
  1408. Kosmiczny Krab says:
    16.10.2014

    Tutaj jest gotowa sugestia co znajduje się za drugimi drzwiczkami.

    http://www.newscientist.com/article/mg21028144.500-first-images-from-great-pyramids-chamber-of-secrets.html#.VD9332d_uQk

    Odpowiedz
  1409. Kosmiczny Krab says:
    18.10.2014

    Ale najdziwniejszy jest jego skład mineralny. Znane nam wcześniej meteoryty zawierają charakterystycznie „nieziemskie” izotopy tlenu i prowdopodobnie są pochodzenia wulkanicznego. Mają też mniej sodu i potasu w porównaniu ze skałami, które badają dzisiejsze łaziki. To wszystko sprawia, że naukowcy uznają je za skały z wnętrza Marsa.

    NWA 7034 jest inny. Jego skład jest zbliżony do skał, które badał łazik Spirit. Podobne dane przysłał także Curiosity z miejsca swojego lądowania. Co jeszcze bardziej ekscytujące, skład chemiczny kamienia wskazuje, że mógł opuścic Marsa, kiedy planeta dopiero wysychała i było na niej sporo wody.

    Najstarszy znany nam meteoryt marsjański pochodzi sprzed 4,5 mld lat, pozostałe 110 meteorytów to skały dużo młodsze, sprzed 1,5 mld lat. Ich skład wskazuje, że Czerwona Planeta była już wówczas pustynią. NWA 7034 ma 2,1 mld lat. Zawiera 30 razy więcej wody niż jego młodsi koledzy. – To otwiera przed nami nową możliwość w historii Marsa: wysychał stopniowo i powoli. Może nie stracił wody tak szybko jak myśleliśmy – mówi Agee. – Informuje nas także jak wyglądała aktywność wulkaniczna tej planety 2 mld lat temu.

    Odpowiedz
  1410. Tomek says:
    18.10.2014

    Plastyczność jest ważną cechą roślin. Prowadząc życie osiadłe, muszą radzić sobie ze zmiennymi wa­runkami. Utrzymują więc tkanki merystematyczne, mogące tworzyć nowe organy. Szczepienie zaś przy­pomina wprowadzenie nowego organu, który aby żyć, musi kontaktować się z resztą drzewa. Tu główną rolę odgrywa merystem boczny, kambium, który wytwarza połączenie naczyniowe między zrazem i podkładką. W nim woda z korzeni do pędów płynie ksylemem, a substancje pokarmowe z liści do korzeni – floemem. Badania z ostatnich lat pokazują, że tą drogą mogą być wymieniane również większe cząsteczki koordynujące wzrost i rozwój. Od wierzchołków wzrostu w dół do korzeni przepływają auksyny – podstawowy chemicz­ny integrator organizmu roślinnego. A przez kanały w ścianach komórkowych (plazmodesmy) komórki mo­gą wymieniać białka, takie jak czynniki transkrypcyjne, i cząsteczki RNA, w tym regulatorowe miRNA czy wyci­szające siRNA. Cząsteczki regulatorowe mogą również przenikać do systemu waskularnego i wpływać na całą roślinę. Dzięki tej komunikacji po szczepieniu powstaje zintegrowany organizm o nowych właściwościach.

    Odpowiedz
  1411. Sid Barrow says:
    18.10.2014

    Marcin, problem w tym, że nie wiadomo. Jako osoba otwarta na każdą opcję, w tym spisek, w tym przypadku jestem skłonny uwierzyć, że Jennings z Hessem mieli omamy albo kierowały nimi jakieś inne pobudki, niż przyjąć wielopiętrową konspirację.

    Odpowiedz
    • Kesh says:
      14.09.2016

      Po tym co piszesz, widać iż jesteś niewolnikiem i lubisz nim być.

      Odpowiedz
  1412. YHM says:
    18.10.2014

    Jakoś nie chce mi się wierzyć ,że człowiek potrafi określić wiek czegokolwiek powyżej kilkuset lat .

    Odpowiedz
    • Marcin says:
      18.10.2014

      Dlaczego?

      Odpowiedz
  1413. YHM says:
    18.10.2014

    Jakaś paranoja z tymi piramidami ;/ ileż można je badać ? XXI wiek a oni wciąż się z nimi dupczą? Te piramidy znajdują się na Marsie czy jak ? Prawda o piramidach dawno już zapewne została odkryta , jeśli coś w niej było wartościowego już dawne tego tam nie ma.Albo nigdy ,ta sterta kamieni , niczego ważnego nie znaczyła i wszystkie te tajemnice to jeden wielki kit. Co do budowy samych piramid , to nie wiem , dlaczego sądzi się , że ludzie w tamtych czasach byli głupsi i mniej rozwinięci od nas .

    Odpowiedz
    • Kajkos says:
      18.10.2014

      Choćby dlatego, że współcześnie nikt nie zbudował czegokolwiek porównywalnego pod względem jakości konstrukcji.

      Odpowiedz
    • Marcin says:
      18.10.2014

      Problem z piramidami i innymi starożytnymi kontrowersyjnymi budowlami wygląda następująco: a. nie potrafimy ich zbudować dzisiaj dostępnymi dla nas technologiami. Więc wygląda nawet na to, że nie tyle oni nam dorównywali, co nawet nas przerastali. Kłopot jednak w tym, że nie odnaleziono do tej pory żadnych bezspornych artefaktów tamtejszej ewentualnej cywilizacji technicznej; b. nie wiemy skąd ci ludzie mieli wiedzę teoretyczną do zorientowania w przestrzeni tych megalitów, budowli. Do nadania im wszelkich, a odkrywanych przez nas dopiero teraz liczbowych znaczeń, zawarcia matematycznych prawideł etc.

      Odpowiedz
      • Micz says:
        18.10.2014

        Pełna zgoda. To fascynujące jak sceptycy łatwo przechodzą do porządku dziennego nad budową piramid. Ot, taki tam człowieczek przekonany, że Ziemia jest płaska, a bóg to słońce miał kaprys i walnął sobie monument, który przez cztery tysiąclecia z hakiem zapadł się o coś w okolicach jednego centymetra. Rzecz zupełnie nieosiągalna przez współczesne budowle. Zapomniał wszakże upamiętnić swego nazwiska, zapomniał zbudować porządnej komory grobowej ze zdobionym miejscem pochówku. Niestety, nie zdołano również odkryć śladów tego genialnego architekta, który nadzorował budowę oraz tego jakimi narzędziami się posługiwał, żeby tak idealnie zorientować Wielką Piramidę względem stron świata.

        Dodam, że duży problem akademicka nauka ma ze Sfinksem, którego już obecnie niemal oficjalnie uznaje się za starszego od piramid w Gizie. A skoro tak, to albo Egipcjanie dysponowali maszyną czasu i zdołali sprawdzić w przyszłości jak wygląda faraon Chefren, albo Sfinks przedstawia kogoś zupełnie innego.

        Innym jeszcze pytaniem jest, po co zadano sobie trud zbudowania tak ogromnej i pięknej rzeźby, bo przecież nie w celach pochówku?

        Odpowiedz
        • Marcin says:
          19.10.2014

          Być może Sfinks przed tysiącami lat przedstawiał coś zupełnie innego – może jakieś zwierzę? Głowa, w formie obecnej jest nienaturalnie mała – proporcje wyglądają karykaturalnie. Być może w czasach Egiptu jedynie „dopasowano” ją do potrzeb.
          A z tymi tajemniczymi architektami ciekawa sprawa 🙂 I tak jest wszędzie na świecie, nie tylko w przypadku Gizy i wielkiej piramidy.

          Odpowiedz
          • kzet69 says:
            23.12.2014

            Jest to bardzo prawdopodobne, zresztą mogła być to robota wandala Chefrena 🙂 Sfinks i Wielka Piramida sprawiają wrażenie zupełnej odrębności, a Wielka Piramida przerasta te późniejsze jakością i precyzją wykonania tak bardzo, że te inne przypominają jedynie nieudolne kopie.

    • kzet69 says:
      23.12.2014

      Może dlatego że jest to cholernie trudne technicznie, bo nie można po prostu rozkuć piramidy? I dopiero dzisiejsze metody (georadary, mikro czy za jakiś czas nanokamery ) umożliwiają zajrzenie do ich zakamarków?

      Odpowiedz
  1414. Carola says:
    18.10.2014

    Nie ma dobrej odpowiedzi dlaczego jedyne znaki zostały umieszczone w miejscu, do którego z punktu widzenia starożytnych mógłby dotrzeć jedynie Bóg.

    Odpowiedz
  1415. Marcin says:
    18.10.2014

    Rozumiem tylko chodzi mi po prostu o możliwość zweryfikowania zeznań tego człowieka. Nie znam tej sprawy ale ciekaw jestem po prostu czy wypowiadali się na ten temat wspomnieni strażacy lub ten Hess? Czy on jeszcze żyje? Albo na przykład ten reporter: czy jest wiarygodny i czy ten wywiad nie był np ustawką?

    Odpowiedz
  1416. YHM says:
    18.10.2014

    Nie ma chyba skutecznej i pewnej metody określania wieku danego przedmiotu.

    Odpowiedz
    • Kajkos says:
      18.10.2014

      VHM, wiek meteorytów bada się w całkowicie naukowy sposób.

      http://www.astrouw.edu.pl/~simkoz/meteoryt/wiek_kosm.html

      Odpowiedz
  1417. Kajkos says:
    18.10.2014

    Poczytajcie sobie, co mówi była zaufana psiapsiólka Diany, Christine Fitzgerald. Według niej, cała rodzina Windsorów to Reptilianie. Diana miała jej to powiedzieć, Babka udziela teraz kuriozalnych wywiadów.

    http://2012indyinfo.com/2012/11/10/what-princess-diana-knew-the-official-resistance/

    Odpowiedz
  1418. Bellum says:
    19.10.2014

    Po tym co przeczytałem w książkach Bauvala, Gilberta, Hancocka i innych, mam na temat Sfinksa własną teorię.

    Faktem nr 1. jest; sprawa materiału, z jakiego wykonano Sfinksa, jeżeli nie wiesz, to Ci podpowiem; z macierzystej skały w miejscu gdzie stoi, rzeźba Sfinksa, jest ona monolitem wraz z całym skalnym terenem Gizy, na którym stoją piramidy.

    Jest to bardzo istotny fakt dla mojej teorii. Niezgodność jego osi pionowej z poziomem wyżłobień jest informacją, którą każdy, kto chce się w tym temacie wypowiedzieć, musi brać pod uwagę. W innym przypadku, wypowiedzi są gołosłowne i ukazują człowieka, który w najlepszym przypadku, dopiero dąży drogą do mądrości.

    Faktem nr 2. jest; taka sama oś pionowa Sfinksa i piramid, te wszystkie obiekty nie zmieniły wzajemnego położenia. Jednak wyżłobienia na Sfinksie pokazują zmiany w położeniu całego masywu skalnego. Jest to niezaprzeczalny istniejący fakt a pomijanie go, to objaw braku dobrej woli w kwestii wyjaśnienia tajemnicy czasu budowy obiektów w Gizie.

    Faktem nr 3. jest; wysokość n.p.m. wzniesienia, Gizy, która wynosi ponad 90m a Nil płynie ponad 30m niżej, niż stoi Sfinks. Takie położenie Sfinksa, eliminuje możliwość by te wyżłobienia uczyniły wylewy Nilu, lub woda morska. Faktem jest, że one istnieją i kolejnym faktem jest, że uczyniła je woda.

    Teraz należy odpowiedzieć na pytanie, kiedy i jak woda wyżłobiła rzeźbę Sfinksa?
    W czasie ostatnich dwunastu tysięcy lat, nie było takich uwarunkowań terenowych. Jeżeli cofniemy się w czas przed ostatnim potopem, który był dwanaście tysięcy lat wstecz, to nie możemy wykluczyć, odpowiednich możliwości do takiego działania wody na Sfinksa.

    Jednak w takich warunkach, gdzie woda posiada poziom Sfinksa nie można było wykonać rzeźby. Musimy się cofnąć o kolejne dwanaście tysięcy lat, w czas przed poprzedni potop. W tamtym czasie mogły wystąpić odpowiednie warunki do wykonania Sfinksa, ale jest to czas minimum dwudziestu czterech tysięcy lat wstecz.

    Odpowiedz
    • Kajkos says:
      23.11.2014

      Sceptycy przytaczają z tego co pamiętam argument, że kiedyś Nil płynął nieco innym korytem, na innej wysokości, dlatego mógł nawadniać „basenik” dookoła Sfinksa.

      Odpowiedz
  1419. Tomek says:
    19.10.2014

    Jest jeszcze kwestia licówki jaka oblekała niegdyś piramidy. Jak bowiem wiemy, piramidy egipskie nie wyglądały kiedyś tak jak obecnie. Wszystkie budowle tego typu z kompleksu w Gizie posiadały oryginalnie kamienne okładziny, które przykrywały konstrukcję szczelnie licującymi płytami kamiennymi. Ich ślady pozostały do dzisiaj. Wedle historyków pokrycie piramid skruszyło trzęsienie ziemi, które nawiedziło Kair około 1300 roku naszej ery. Trudno to jednak udowodnić czy licujące kamienie nie leżały skruszone już wcześniej i są dowodem na przetrwanie wielkiego kataklizmu z przeszłości.

    Odpowiedz
  1420. A.G. says:
    19.10.2014

    O ile pamiętam sfinks był jeszcze 100 lat temu zasypany po szyję piaskiem (co widać nawet na prezentowanym przez was zdjęciu). Czy przypadkiem erozja eolityczna nie stanowi lepszego wytłumaczenia niż teoria „wodna”. Kontynent nie musi „falować”, aby niesiony przez wiatr piasek wyrzeźbił takie twory. Tłumaczy to zarazem ich ułożenie bez potrzeby „falowania” całego kontynentu. Poza tym to „falowanie” powinno pozostawić jakieś ślady a nie tylko poziome paski na Sfinksie.

    Odpowiedz
  1421. Marcin says:
    19.10.2014

    Teoria o erozji wodnej, która wyżłobiła łapy i część korpusu Sfinksa trzyma się kupy, kolokwialnie mówiąc. Wywody Schocha są przekonująco prowadzone, ma to sens. Innymi słowy: teoria Schocha/Westa to teoria naukowa, to nie żadne szarlataństwa – warto to podkreślić. I w tym sensie intrygujące jest to z jakim odbiorem w akademickim świecie ona się spotyka: w podręcznikach szkolnych NIE MA nawet wzmianki o niej. Tak jakby temat tych całkowicie innych datowań zupełnie nie istniał.
    Wydaje mi się, że przyczyną takiego stanu rzeczy są założenia akademickie, które Robert Schoch, sam przedstawia: „I was challenged by Egyptologists who asked, „”Where is the evidence of that earlier civilization?”” that could have built the Sphinx.” Gdzie dowody istnienia tych, którzy zbudowali Sfinksa? Założenie jest więc takie: nie ma dowodów na istnienie cywilizacji zdolnej do czegoś takiego w okresie lat 10000-7000 p.n.e, więc Sfinks MUSI być młodszy. No, fakt. Tylko, że sfinks nie wie, że nie znaleziono tych dowodów. I stoi.
    Podobnie sprawa ma się ze wszystkimi ewidentnymi śladami zaawansowanej obróbki kamienia na całym świecie: Puma Punku, Sacsayhuamán, Giza, Serapeum w Sakkarze etc. Ślady są. Narzędzi nie znaleziono. Metodologia, mająca gdzieś u podstaw „brzytwę Ockhama” każe więc wierzyć, że skoro tak, to pewnie zrobili to miejscowi. Ci, których ślady są. A że byli prymitywni i nie mogli tego zrobić? Cóż…
    Zauważmy, jak z powyższych dwóch równoprawnych z naukowego punktu widzenia teorii wybiera się jedną z powodu pewnych innych założeń i uprzedzeń.

    Odpowiedz
    • Micz says:
      19.10.2014

      Bardzo „tunguski”, świetny post 🙂 Marcin, może chciałbyś napisać coś do Tunguski? Napisz w razie czego maila na piotr@tunguska.pl, to ustalimy szczegóły.

      Odpowiedz
  1422. Carola says:
    19.10.2014

    Marcin, świetnie powiedziane. Nic dodać, nic ująć!

    Odpowiedz
  1423. cucacambra says:
    19.10.2014

    Zauważcie jednak, że dookoła Sfinksa znajdował się „basenik” do którego zapewne wlewano wodę. Czy te ślady erozji są na całym Sfinksie, czy tylko przy łapach?

    Odpowiedz
    • mazoo says:
      19.10.2014

      Wspomniane ślady erozji Sfinksa są poziome, (czyli długi czas znajdowała się wołu Niego woda) “stojąca a niespadająca z góry w postaci strug deszczu; płaskie cało-powierzchniowe, a nie ostre i głęboko wgryzające się w kamień” A więc musimy nieco rozszerzyć wspomnianą przez kolegę powyżej teorię opartą na twierdzeniu podajże Schocha i Westa kusząc się o dodatek, że Sfinks był w bajorku, albo otoczony fosą. Ciekawy jest też fakt, że słowo Sfinks to shelenizowana wersja rodzimego egipskiego słowa szespanapanach (“żywy posąg”). Więcej dowodów znajdziecie w całości wspomnianego artykułu (ten akapit to forma streszczenia).

      Odpowiedz
  1424. mazoo says:
    19.10.2014

    Tak mówi na ten temat „Encyklopedia sztuki starożytnej” : Sfinks Gizie, gigantyczny posąg sfinksa (odł. 57m, wys.20m) z głową Chefrena, wyrzeźbiony w monolitycznym złomie skalnym pozostałym w wyeksploatowanym kamieniołomie u stóp piramidy Chefrena w Gizie. Jest to pierwszy a zarazem największy z powstałych w Egipcie posągów leżącego lwa o ludzkiej głowie. W starożytności czczony był jako wizerunek Herachte. Rzeźba pierwotnie była pokryta polichromowanym stiukiem. Dziś głowa jest częściowo uszkodzona, a w kilku miejscach widoczne są plomby z kamienia, pochodzące z czasów rzymskich. Położony w zagłębieniu, tak że tylko głowa wystaje ponad poziom otaczającej skały, ulega stale zasypywaniu przez piaski pustyni. Po raz pierwszy odkopany został z piasku za Totmesa IV (XV w.p.n.e.), a ostatnio w 1926 roku. Wykopaliska prowadzone wokół Sfinksa odsłoniły stele i pomniki, świadczące, że w czasach Nowego Państwa Sfinks był celem pielgrzymek oraz zbudowaną przez Amenhotepa II świątynię Sfinksa.

    Jaki z tego wniosek: nawet ONI unikają dokładnego datowania powstania tego zabytku 🙂

    Odpowiedz
    • Marcin says:
      27.10.2014

      Ciekawa uwaga. Mimo to, dostrzeżenie tam wizerunku Chefrena dość dokładnie lokuje w czasie Sfinksa (ok, połowy trzeciego tys p.n.e.)

      Odpowiedz
  1425. cucacambra says:
    19.10.2014

    Niezły temat. Wygląda na to, że przyczyną była jakaś energetyczna anomalia? Piorun kulisty?

    Odpowiedz
    • TheMan says:
      07.06.2015

      Lawina jak siemasz- zobaczyli, że schodzi, zaczęli uciekać przed nią, potem ich porwała i zniosła dalej. Jedna trzecia ofiar lawin ginie od obrażeń mechanicznych powstałych od uderzania o skały itp. Część mogła przeżyć i próbowała rozpalić ognisko, ale nie udało się im wrócić do obozu. W lutym na Uralu podejrzewam, że troszkę pizga.

      Odpowiedz
  1426. giga says:
    19.10.2014

    Teoria o tajnej bazie i tajnej broni jest tak samo wyssana z palca jak teoria UFO. Jakoś trudno mi sobie wyobrazić śmiertelne napromieniowanie kilku osób, bez napromieniowania czegokolwiek więcej. A z drugiej strony niby gdzie ta baza miałaby być? Pod ziemią? A gdzie infrastruktura? Drogi dojazdowe, jakieś lądowisko.
    Tam niczego nikt przez lata nie znalazł. To się kupy nie trzyma.
    Mnie to przypomina trochę australijski przypadek zaginięcia uczennicy podczas szkolnej wycieczki. Na kanwie tego zdarzenia został nakręcony znakomity film „Piknik pod wiszącą skałą” Sprawa też racjonalnie niewytłumaczalna. Istna dematerializacja.

    Odpowiedz
    • tt says:
      20.10.2014

      Piknik nad wiszącą skałą jest oparty na zmyślonej historii 😛

      Odpowiedz
      • Biune says:
        20.10.2014

        Nie do końca. Trwa do dziś dyskusja czy książka Lindsay była oparta na faktach. Sama autorka robiła zamieszanie.

        Whether Picnic at Hanging Rock is fact or fiction, my readers must decide for themselves. As the fateful picnic took place in the year 1900, and all the characters who appear in this book are long since dead, it hardly seems important.

        Odpowiedz
  1427. Biune says:
    19.10.2014

    Studentów zasypała lawina, co pasuje do rodzaju obrażeń kilkorgu z nich. Wejście było zasypane, więc rozcięli namiot i uciekali boso. Podczas ucieczki/lawiny jedna kobieta odcięła sobie język. Rozpalili ognisko (złamane gałęzie drzew w okolicy), lecz to nie pomogło im przetrwać nocy na 30 stopniowym mrozie. Ciało/a były napromieniowane, ponieważ były to okolice, lub sam teren używany przez wojsko do przeprowadzania eksperymentów. Dowodzi tego znalezisko „cmentarzyska metalowych części” w ziemi w 2007r. Wojsko wiedząc, że ten teren był niegdyś używany do eksperymentów, i że to mogło mieć coś wspólnego z wypadkiem studentów, profilaktycznie utajniło sprawę.

    Odpowiedz
    • maggie says:
      04.11.2017

      Mogło tak być. Zablokowani w środku przez śnieg, wycięli wyjście, wydostali się, ale niestety poszli złą drogą, nie w stronę obozu. Rozpalili więc ogień, a rzeczy rozdali pomiędzy najbardziej rannych. Teoria lawinowa może tłumaczyć groźne obrażenia wewnętrzne i praktycznie brak jakichkolwiek zadrapań na ciałach (język mógł zostać odgryziony). Sceptycy twierdzą jednak, że z tak poważnymi urazami (u jednej z ofiar złamane żebro przebiło serce), nie mogli dotrzeć kilkadziesiąt metrów dalej. I dlaczego część grupy, i to ta mniej poturbowana, zamarzła bliżej namiotu?

      Odpowiedz
  1428. giga says:
    19.10.2014

    Jacek Karpiński miał bożą iskrę, ale zarazem wszystko czego się dotknął kończyło się wielką awanturą. I to zarówno w Polsce Ludowej, jak i na zgniłym Zachodzie. Nie jest więc tak do końca, że zły system skrzywdził geniusza. Ten facet miał zapisaną w sobie destrukcję i chaos. Geniusze potrafią realizować swe pomysły pomimo, a może zwłaszcza na przekór okolicznościom.

    Odpowiedz
  1429. Nienocna says:
    20.10.2014

    To, że nie można do dziś dać ofierze imienia i nazwiska (choć w śledztwo były zaangażowane służby międzynarodowe), dowodzi, że nie tylko był obcokrajowcem, ale też prawdopodobnie szpiegiem. Późniejsze badania toksykologiczne sugerują, że mógł zostać otruty naparstnicą (w podobny sposób parę miesięcy później został otruty jeden z pracowników rządu amerykańskiego, oskarżony o szpiegostwo na rzecz ZSRR). Kolejną próbę zidentyfikowania ciała przeprowadzono całkiem niedawno, w marcu 2009 roku. Badania DNA i próby złamania kodu z książki nie przyniosły jednak rezultatów.

    Odpowiedz
  1430. Nienocna says:
    20.10.2014

    Jak pisali współcześni żurnaliści, warszawiacy żałowali wspaniałego klimatu dawnych Dynasów. I nie cieszył ich nawet kolejny tor kolarski – tym razem kryty – otwarty na początku 1925 roku. Co z tego, że było to pierwsze takie miejsce w Polsce, a jedno z najnowocześniejszych w Europie, skoro przestało ono bawić – było zbyt poważne jak na potrzeby amatorów. Nie pomogło nawet poświęcenie torowiska i uroczyste przemówienie. „Po skromnej wieczerzy w lokalu Towarzystwa wybitniejsi nasi kolarze (…) demonstrowali na nim jazdę pokazową”.

    Odpowiedz
  1431. Micz says:
    20.10.2014

    OK, obca siła, UFO lub wojskowe eksperymenty. Tyle że zupełnie do tego nie pasuje śmierć ludzi pod czterema metrami śniegu. Hipoteza, że ekipa wybiegła z namiotu, ponieważ była przekonana, że zaraz zmiecie ich lawina, nie wydaje się bez sensu.

    Odpowiedz
    • Ola says:
      22.10.2014

      Tylko gdzie ślady tej lawiny? Tamci przysypani siedzieli w jamie i po prostu napadał na nich śnieg. Poza tym gdyby to była lawina, to sowiety podałyby przecież to jako oficjalną wersję zdarzenia, prawda? Po co wymyślać historie o „nieznanej sile”.

      Odpowiedz
      • krusty says:
        20.12.2014

        Mogło być tak, że sowiety nie chciały podać przyczyny zejścia tej lawiny, co mogło mieć związek z jakimś prowadzonym tam eksperymentem.

        Odpowiedz
  1432. jerzy says:
    24.10.2014

    Kamień Południa, Baalbek, Liban. Największy obrobiony blok kamienny na świecie – blok, którego nie ma. Dopiero zdjęcie archiwalne z 1900 roku ujawnia, że kamień, częściowo wyrzeźbiony na kształt bloku, nie został w ogóle odspojony od macierzystej skały. Obecnie, spód kamienia, gdzie „blok” łączy się z macierzystą skałą, jest dyskretnie przysypany ziemią, tak aby wyglądało, że kamień jest w całości blokiem, tylko że częściowo zasypany ziemią. A przecież odkopywano go po to, aby dojść do prawdy czym on rzeczywiście jest. A zasypano go z powrotem, aby tą mistyfikacją utrzymać mit o największym obrobionym bloku kamiennym na świecie. I jeszcze na dodatek źródła podają wymiary i wagę (ok. 1000 ton), Kamienia Południa – które nie istnieją.

    Odpowiedz
    • Marcin says:
      24.10.2014

      Możesz podlinkować to zdjęcie?

      Odpowiedz
      • Jerzy says:
        24.10.2014

        Poniższy artykuł wątpliwej jakości, ale Kamień widzisz na górnym zdjęciu. Można go wyklikać na 100 innych zdjęciach w necie.

        http://www.welcomelebanon.eu/2013/01/kamien-brzemiennej-kobiety-stone-of.html

        Odpowiedz
        • Marcin says:
          24.10.2014

          No widzę. Ale nie widzę tam zdjęcia dowodzącego, że ten kamień jest „nieodspojony” od skały. A zresztą, proszę powiedzieć gdzie tu jest różnica jakościowa? Czy gdyby był odspojony w całości, byłby czym innym niż jest obecnie?

          Odpowiedz
  1433. Unknown says:
    26.10.2014

    Według Cayce”a Atlantyda rozpadła się na wyspy, które następnie przez dłuższy czas kolejno zatapiały się w wodach Atlantyku. Ostatnie wyspy zatonęły około 10500 lat p.n.e. W tym okresie plemiona zamieszkujące Egipt utrzymywały się z rolnictwa i pasterstwa. Ponieważ ziemia w Egipcie była bardzo urodzajna, a klimat łagodny, kraj ten został podbity, a właściwie zagarnięty około 12000 – 13000 lat temu przez plemiona kaukaskie pod przywództwem króla Ararta. Mniej więcej w tym samym czasie przybyli również do Egiptu uciekinierzy z Atlantydy, którzy zaludnili w tym czasie także inne kontynenty. Wraz z najeźdźcami z Atlantydy przybył ich wybitny kapłan RA-TA. Pod jego wpływem, z pomocą Atlantydów, rozpoczął się w Egipcie okres duchowego i materialnego rozwoju.

    Budowę piramidy podjęto w czasie panowania Araaraarta, który był synem Ararta, architektem był tajemniczy Hermes, a doradcą Isis.

    Następnie Hermes i Ra-Ta rozpoczęli budowlę zwaną teraz Gizeh, w której umieszczono przepowiednie i kroniki zawarte w Świątyni Zapisu i Świątyni piękna.

    Nie było to tylko rejestrowanie historii do tego momentu, Atlantydzi pomagali swoją działalnością w tworzeniu piramidy z zapisem wydarzeń na Ziemi aż do czasu, gdy nastąpi nowe zrządzenie opatrzności.

    Istota ta zyskała doświadczenie, ponieważ była między tymi, którzy później nadzorowali budowę piramidy, która jest tajemnicą po dzień dzisiejszy.

    Istota ta wybudowała następnie pierwszą piramidę, która nie została jeszcze odkryta, a także przekazała ludziom pojęcie o kwadracie i kompasie, umożliwiło to ludziom poznanie historii budowy piramid i sposobu, w jaki je wykonywano. W części tego co zostało wybudowane ciągle można odnaleźć działalność tej istoty, która wtedy nazywała się Pa Rizla.

    Odpowiedz
    • Nienocna says:
      26.10.2014

      Oficjalny „architekt” WP to Hemiunu. Jego jedynym osiągnięciem w budowie miała być właśnie owa piramida.

      http://www.ancient-egypt.org/who-is-who/h/hemiunu.html

      Odpowiedz
      • Marcin says:
        28.10.2014

        „Jedyne osiągnięcie”…starożytny Superman skrzyżowany z Chuckiem Norrisem i Leonardem da Vinci. Niczego nie zbudował, a piramidę, to tak od niechcenia wyszło 😀 Ta notka biograficzna to jakieś kuriozum. Oczywiste, że musiał mieć olbrzymie budowlane doświadczenie i wiedzę. Albo nie on to zrobił.

        Odpowiedz
        • Amarot says:
          28.10.2014

          Dodajmy dla jasności, że Hemiunu był synem Nefermaata, który poza królewskim pochodzeniem nie zapisał się niczym szczególnym. Za to bez wątpliwości wielką osobistością był Imhotep, prawdziwy architekt, twórca piramidy w Sakkarze. Można sobie porównać zapadłą piramidę schodkową z piramidą z Gizy i zrozumieć, że oficjalnie dzieli je kilkadziesiąt lat.

          Odpowiedz
        • Micz says:
          23.11.2014

          Marcin, a jak tłumaczysz te wyciągane przez sceptyków argumenty o cmentarzach osób, które za czasów Cheopsa pracowały nad piramidą? Ja to widzę tak, że Cheops zdecydował się zaadaptować istniejące od stuleci monumenty, dodając im licówkę i budując wokół nich swoje świątynie.

          Odpowiedz
          • Marcin says:
            23.11.2014

            Nie wiem Micz, nie jestem egiptologiem, specjalistą 🙂 Co prawda przekopałem trochę dwa wczesnośredniowieczne grodziska na Podlasiu, ale sądzę, że to zbyt małe doświadczenie 😉 Dlatego każda moja opinia, na tego rodzaju tematy, z konieczności, będzie tylko opinią człowieka „zza biurka”.
            Na szczęście pozostaje jeszcze rozum. I myślenie 🙂 Co więc myślę? Wydaje mi się, że kluczem będzie tu datowanie. Ono wszystko zmieni. Jeżeli uda się wreszcie komuś dowieść, że piramidy są starsze o te kilka, kilkanaście tys. lat, wówczas argument o robotnikach i ich grobach przestanie być poważny. Zresztą, Robert Schoch, jak tu już wspomniano, wydatował Sfinksa na znacznie wcześniejszy okres. Osobiście, wierzę mu. Wierzę również, że piramidy są starsze. Już teraz, nieśmiało wszystko zaczyna się zmieniać. Akademicki paradygmat zaczyna chwiać się w posadach. Ileż czasu można tłuc ludziom do głów bajki o brązowym dłucie i drewnianym młoteczku?

    • Micz says:
      27.10.2014

      Dla mnie ciekawostką jest fakt, że Cayce mówił o 10,500 roku p.n.e., a kilkadziesiąt lat później Hancock czy Bauval ukuli opartą na zjawisku precesji hipotezę, że piramidy w Gizie odpowiadają wizerunkowi pasu Oriona z dokładnie tego samego roku. Czy mówiąc dokładniej – okolic tego roku.

      Odpowiedz
  1434. Nienocna says:
    27.10.2014

    Pamiętajmy, że dwa lata temu Hawking wieszczył, że jeden z wirusów stworzonych przez człowieka może wymknąć się z laboratorium i zabić ludzkość, a jeszcze wcześniej ostrzegał przed kontaktem z obcymi cywilizacjami, bo to się także może skończyć naszą zagładą.

    Odpowiedz
    • MisternyJoe says:
      27.10.2014

      Tyle że to wszystko pozostaje w mocy. Moim zdaniem nie osłabia najnowszej teorii SH.

      Odpowiedz
  1435. Yetti says:
    27.10.2014

    Jakaś tajemna moc musi przepływać przez Cambridge i katedrę Lucasa, Izaak Newton, sławny szef katedry Lucasa zajął się astrologią, następny sławny szef katedry Lucasa Stephen Hawking przeszedł na okultyzm?

    Odpowiedz
  1436. Janik says:
    28.10.2014

    Nietrwałość wszechrzeczy jest przerażająca 🙂

    Odpowiedz
  1437. jerzy says:
    28.10.2014

    Pod pojęcie „Bóg” można podstawić niemal wszystko: Niewidzialnego Różowego Jednorożca, Latającego Potwora Spaghetti czy też wspomniany wcześniej Niebiański Czajniczek i efekt będzie podobny, z tą jednak różnicą, że np. taki Czajniczek w przeciwieństwie do religii nie ma wspomnianego wcześniej „wsparcia”. Zresztą, nie ma to i tak większego znaczenia, albowiem podczas rozmowy z ateistą/agnostykiem osoby wierzące uciekają się do stwierdzenia, że „to i tak kwestia wiary” i rozmowa na tym zazwyczaj się kończy.

    Odpowiedz
    • Marcin says:
      28.10.2014

      Wspomniany ateista/agnostyk zazwyczaj jednak rzadko porusza temat czajniczka marsjańskiego w przeciwieństwie do tematu Boga, który, choć z definicji czajniczkowi równy, to w magiczny sposób przyciągający znacznie bardziej 😉

      Odpowiedz
    • piotrzz says:
      26.04.2015

      Premiowane jest wiara, nie wiedza.

      Odpowiedz
    • Andrzej Fesnak says:
      25.06.2018

      Jest jeszcze argument tautologiczny, ateista jest pozbawiony łaski wiary, dlatego nie może wierzyć w prawdę objawioną, że torturowanie własnego dziecka jest z miłości do ludzi, którzy rodzą się w grzechu bo Bóg tak chciał…

      Odpowiedz
  1438. Nienocna says:
    28.10.2014

    Przefilozofował 🙂 Twórczy chaos nie jest niczym dobrym. Stąd tylko krok do poprawności politycznej. To nie Russell ją stworzył?

    Odpowiedz
  1439. MisternyJoe says:
    28.10.2014

    30 czerwca 1908 r. Ciśnienie wulkanicznego gazu sprawiło, że zatrzęsła się tajga. Potem spośród świerków wystrzelił strumień gazu i stanął w płomieniach. Zaraz potem ku niebu wytrysnęły kolejne ogniste pochodnie – świadkowie wydarzenia mówili aż o 14 eksplozjach. Fontanny ognia połączyły się w jedną gigantyczną kolumnę. „Zapewne wyglądała ona jak grzyb po wybuchu bomby nuklearnej”, mówił geofizyk Jason Phipps Morgan podczas konferencji w San Francisco. Nad rzeką Tunguzka pełno jest rozpadlin i szczelin, widywanych zazwyczaj w miejscach erupcji magmy i gazu. Ponadto pod tą syberyjską krainą znajdują się masy skamieniałej lawy z superwulkanu, który przed 250 mln lat wyrzucał niewyobrażalne ilości magmy, popiołów i gazów. Gigantyczne źródło magmy wciąż więc istnieje. Poza tym naukowcy znaleźli w okolicy zmiażdżone kryształy kwarcu starsze niż 250 mln lat. Powstały one na skutek uderzenia meteorytu lub, co jest bardziej prawdopodobne, wcześniejszego verneshotu.
    Powyższa hipoteza wyjaśnia wiele aspektów katastrofy tunguskiej. Także to, że jak powiedzieli podczas konferencji w San Francisco naukowcy rosyjscy, 30 czerwca 1908 r. ziemskie pole magnetyczne na Syberii obracało się przez kilka godzin. Jeśli teoria Morgana odpowiada prawdzie, nasuwają się niepokojące wnioski. W każdej chwili bomby wulkaniczne mogą wystrzelić nie tylko w syberyjskiej tajdze, ale również w Europie.

    Odpowiedz
  1440. gibbon says:
    30.10.2014

    Fragmenty rozmowy jaką przeprowadzili Armstrong i Aldrin z wnętrza kabiny LEM, która, opuściwszy statek kosmiczny (pozostał w nim Collins ), osiadła na Księżycu:
    – To Morze Spokoju – mówi Armstrong -LEM znajduje się na terenie Morza Spokoju.
    – Houston do Morza Spokoju – brzmi odpowiedź z Ziemi – według naszych informacji kontrolnych, wszystkie wasze instrumenty działają prawidłowo.
    – Widoczność jest coraz lepsza.
    – Dookoła widzę dużą ilość małych kraterów
    Nagle przerywa, po chwili ścisza głos. Kontynuuje:
    – Są wielkości od sześciu do piętnastu metrów.

    Odpowiedz
    • Wiedzący says:
      23.02.2015

      W tej wypowiedzi te metry odnoszą się do kraterów, a nie latających spodków 🙂

      Odpowiedz
  1441. mary says:
    30.10.2014

    Większość komunikatów załogi Apolla była opóźniona ze względu na odległość między Ziemią a Księżycem. Wciąż nie mogę zrozumieć ludzi, którzy twierdzą, że ukrywamy fakt obecności istot pozaziemskich na Księżycu. Potwierdzenie choćby tylko przez radio istnienia innego życia w kosmosie byłoby największym naukowym odkryciem wszech czasów. Nie ma w tym cienia przesady. Pomysł, że jakaś cywilna agencja, na przykład NASA, działająca na widoku publicznym, mogłaby ukrywać coś takiego, jest absurdalny. Nawet gdyby chciała to zrobić, trzeba by zażądać przysięgi dochowania tajemnicy nie tylko od kilkunastu astronautów którzy lądowali na Księżycu, lecz również od setek inżynierów, techników i sekretarek, bezpośrednio zaangażowanych w misję i łączność.

    Odpowiedz
    • Marcin says:
      31.10.2014

      Ok, ale w takim razie twierdzisz, że wszystko, absolutnie wszystko jest jasne i przejrzyste w tej historii?
      A jak wyjaśnisz ewidentne fotomontaże zdjęć z pierwszej wyprawy?

      Odpowiedz
      • mary says:
        31.10.2014

        Parę rzeczy NASA podkolorowała i inscenizowała (teksty o pierwszym kroku itd). Ale o jakich fotomontażach piszesz, bo to ciekawe?

        Odpowiedz
        • Marcin says:
          31.10.2014

          Trzy czy cztery lata temu natknąłem się na artykuł o tym, że oficjalne fotografie z pierwszej wyprawy Apollo były retuszowane w znacznym stopniu. Autor artykułu dość dokładnie opisał cały proces i przedstawił przykłady. I faktycznie, później samodzielnie pobrałem ze strony http://www.apolloarchive.com/apollo_gallery.html zdjęcia z tej misji i poddałem obróbce. Rezultaty okazały się takie same: widać miejsca, gdzie po prostu nie ma emulsji filmu! Głęboka czerń bez żadnych gradientów, tonów, a powinien wyłonić się, szum, ziarno.

          Moje wnioski są następujące:

          1. Zdjęcia były retuszowane.

          2. To że zdjęcia były retuszowane, nie stanowi dowodu na to, że wyprawy nie było, tylko na to, że dokonano retuszu 🙂

          3. Można zastanawiać się DLACZEGO retuszowano: po to by upiększyć wszystko, posłać propagandę sukcesu w świat, bo np. oryginalne fotki były kiepskie lub mało efektowne, albo dlatego, że były tam elementy, których nie chciano pokazać. 🙂

          Odpowiedz
    • robert says:
      15.11.2016

      Opóźnienie wynosi raptem 1,25 sekundy w jedną stronę, a 2,5 sekundy w 2 strony.
      Tam były proste analogowe radiotelefony VHF bez cyfrowego przetwarzania.
      Przy takich opóźnieniach da się normalnie rozmawiać.
      Księżyc to nie Mars, gdzie masz kilka-kilkanaście minut opóźnienia.

      Odpowiedz
  1442. Fencer says:
    31.10.2014

    Nieosiągalne nawet za 100 lat! Pogrzebcie w archiwaliach z lat 50-tych, kiedy to pierwsze loty odbyły bombowce B-52, Tu-95! Jak wówczas wyobrażano sobie samoloty bojowe w XXI wieku! A tymczasem co? Ano nadal latają B-52 i Tu-95 i pewno jeszcze ze 20 lat polatają!

    Odpowiedz
  1443. Janik says:
    31.10.2014

    To nie ludzie ani kosmici stworzyli Księżyc. To dzięki niemu stworzeni zostaliśmy my.

    Odpowiedz
  1444. Nouname says:
    01.11.2014

    30–27 tysięcy lat temu na terenie dzisiejszego Urugwaju żyły gigantyczne leniwce. Ostatnio odkryto wielkie skupisko kości tych zwierząt na dnie osuszonego zbiornika Arroyo del Vizcaíno. Część z nich nosi ślady bardzo przypominające nacięcia zrobione kamiennymi ostrzami.

    Są naukowcy przeczący autentyczności tych znalezisk i tłumaczący opisywane ślady jako naturalne, niezwiązane z działalnością ludzką. I gdyby rzecz dotyczyła jednego stanowiska, należałoby im uwierzyć. Niektóre przynajmniej ze znalezisk o tak wysokich datach wyglądają jednak naprawdę wiarygodnie. Poza tym nie powinno wcale dziwić takie ich datowanie, bo przecież zgadza się ono świetnie z wynikami badań genetycznych, a także lingwistycznych, o czym poniżej. Ci, którzy nie uznają wyżej wymienionych znalezisk za autentyczne, czynią to z różnych powodów. Na przykład z powodu przekonania, że Ameryka była zasiedlona znacznie później (a więc z powodu wiary w autorytet Hrdlicki). Takie uprzedzenia nie powinny w ogóle mieć miejsca w nauce… A jak twierdzi literatura przedmiotu, pewne znaleziska są odrzucane… bo odkryć dokonali Francuzi, a nie Amerykanie. To już przechodzi wszelkie pojęcie… ale niestety, nauka nie jest wolna od ideologii i polityki.

    Odpowiedz
    • kzet69 says:
      23.12.2014

      Megatherium (leniwce olbrzymie) wymarły ok 8-10 tys lat temu i właśnie paleolitycznym myśliwym przypisuje się ich zagładę.
      Natomiast teoria że ludzie pojawili się w Ameryce poprzez Most Beringa dopiero 8-10 tys lat temu, jest obecnie podważana, przyjmuje się że pierwsza fala uczyniła to podczas poprzedniego zlodowacenia czyli 23-36 tys lat temu.
      Wyspa Wielkanocna jako nośnik cywilizacji jest wykluczona (to raczej tam mogli dotrzeć emigranci z Ameryki Pd, co udowodnił swoim rejsem Heyerdahl). Po prostu Wyspa Wielkanocna nigdy nie była w stanie wyżywić więcej niż kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców, trudno by taka garstka roznosiła cywilizację po świecie 🙂 Pomijając że na Wyspie Wielkanocnej nie znaleziono żadnych śladów osadnictwa starszych niż VIII wiek ne

      Odpowiedz
  1445. Yossarian says:
    02.11.2014

    Tak na oko, to wszechświat wydaje się nieco bardziej stabilny niż wizja, ze może pęknąć jak balonik cyrkowy.

    Odpowiedz
  1446. Yossarian says:
    02.11.2014

    Większość Indian pochodzi od jednej grupy ludzi, która do Ameryk przybyła jako pierwsza. Ale dwie kolejne fale migracji także wniosły istotne pule genowe. Badania opierały się na DNA pobranym od 52 różnych grup indiańskich i 17 grup autochtonicznych mieszkańców Syberii. W sumie pobrano ponad 300 tysięcy próbek genetycznych. Sprawę komplikował nieco zastrzyk genów europejskich, które pojawiły się w Ameryce 500 lat temu i odtąd trwa ich nieprzerwany dopływ. Niemniej jednak badaczom udało się „dokopać” do tych najstarszych fragmentów materiału genetycznego.

    Z badań wynika, że druga i trzecia migracja zaznaczyły się głównie wśród populacji żyjących w Arktyce, a zatem ludów eskimo-aleuckich oraz kanadyjskich Chipewyan. Ale nawet tam dominującą pulą genową była ta najstarsza. Aż 50% Eskimosów i nawet 90% Chipewyan to potomkowie pierwszej fali. Można to wyjaśnić tym, że późniejsi osadnicy po prostu zmieszali się z populacjami, które już zastali w Ameryce.

    Odpowiedz
    • Marcin says:
      02.11.2014

      Te badania to oczywiste fakty. Niezaprzeczalnymi faktami jest jednak istnienie dużo bardziej starożytnych stanowisk archeologicznych od osad kultury Clovis. Wspomina o nich np angielska Wikipedia: http://en.wikipedia.org/wiki/Clovis_culture
      Część badaczy wysuwa koncepcję dużo wcześniejszego zasiedlenia Ameryki przez ludy, które podróżowały w poprzek Pacyfiku, co dla akademii jest hipotezą nie do przyjęcia, ale szereg faktów i poszlak wskazuje na taki scenariusz.
      Możliwy jest też scenariusz pośredni: fale migracyjne, które przyszły z Syberii przez beringię, spotkały na swojej drodze, kultury znacznie starsze, ale niezwykle rzadko rozsiane na kontynencie.

      Odpowiedz
  1447. Janik says:
    02.11.2014

    Teoria o przybyciu 10,000 lat pne praktycznie już nie istnieje. Nie ma następcy, bo na razie naukowcy nie mogą się zdecydować na żadną wersję.

    Odpowiedz
  1448. Ernesto says:
    02.11.2014

    Moim zdaniem może to opóźnić wyloty nie o miesiące, ale o lata. Gdyby potem coś się stało, nawet Branson by się nie wypłacił, bo byłby argument, że mieli świadomość problemów, ale nic nie zrobili.

    Odpowiedz
  1449. marek says:
    02.11.2014

    Ten krawat to nie błahy dowód w sprawie. Zachowały się na nim ślady DNA Coopera (można domyślić się, że się nazywał zupełnie inaczej), które służyły już do wykluczenia kilku podejrzanych.

    Odpowiedz
  1450. Teresa z Torunia says:
    04.11.2014

    Proszę zwrócić uwagę na odbicie otoczenia w hełmie (chyba tak to się nazywa) lunonauty – otoczenie w odbiciu ma wyraźnie brązowe zabarwienie, natomiast na zdjęciu mamy czarno białe… Ostatnia misja Chińczyków na Księżycu pokazała jego faktyczne zabarwienie – czyli też brązowawe.

    Odpowiedz
    • Marcin says:
      04.11.2014

      To chyba tłumaczyli kolorem szybki hełmu…

      Odpowiedz
  1451. Ernesto says:
    04.11.2014

    NASA na wszystkie kłopotliwe pytania znajduje odpowiedzi. Tutaj wytłumaczyliby to oświetleniem czy charakterystką kliszy fotograficznej z 69 🙂

    Odpowiedz
  1452. qweq says:
    04.11.2014

    Kiedyś w Mercedesie była taka zasada, że główny inżynier od danego modelu musiał znać wszystkie części modelu za który odpowiadał – każda śrubka, każda część nadwozia i każda część silnika, również każdy tranzystor, czy kondensator w elektryce/sterowaniu. Części było 12000, więc wiedza do ogarnięcia.

    Dziś jak do sterowania silnikiem używa się mikroprocesorów gdzie każdy ma miliardy tranzystorów to już nikt tego nie ogarnia nawet u producenta. Procesory projektowane są przy użyciu procesorów poprzednich generacji, więc jeżeli gdzieś tam jest błąd to kolejne generacje go dziedziczą i nikt go może nie znajdować.

    No aż właśnie stanie się tak jak się stało

    Odpowiedz
  1453. Brytol says:
    05.11.2014

    Nie wiem czy faktycznie był agentem Rosji. Mnie zainteresowały wątki wizji.

    Odpowiedz
  1454. qweq says:
    06.11.2014

    Jeśli to byłaby gloryfikacja ufoków, to moim zdaniem te wizerunki powinny być bardziej wyraźne 🙂

    Odpowiedz
  1455. shamino says:
    07.11.2014

    Toż to zwykłe chmury są 🙂

    Odpowiedz
  1456. Guido Zima says:
    07.11.2014

    Branson ślubował być pierwszym który odbędzie taki lot. Na wycieczkę miał udać się z własnym synem już w przyszłym roku.

    Odpowiedz
  1457. pablo70 says:
    09.11.2014

    Kennedy w początkach swojej kariery nie był zbyt przewidującym politykiem.

    W lipcu 1939, na kilka tygodni przed atakiem Niemiec na Polskę, Kennedy jako attache przyjechał na polecenie swojego ojca, wówczas ambasadora Stanów Zjednoczonych w Londynie do Warszawy, głównie w celu zbadania nastrojów wśród społeczeństwa i polskich polityków. W liście do ojca o swoim pobycie w Polsce napisał:

    „Wyjeżdżam stąd pokrzepiony i wzmocniony i będę mówił wszędzie tam, gdzie będzie mi dane, iż wobec tak poważnego zagrożenia społeczeństwo polskie spogląda w przyszłość z niezachwianą wiarą w słuszność swojej sprawy, patrzy z optymizmem, ale i z przekonaniem, że jeżeli do konfrontacji dojdzie, to jej wynik nie może być inny jak zwycięstwo”.

    Odpowiedz
  1458. maleństwo says:
    10.11.2014

    Kilka prostych pytan: czego szukaja UFO-ludki na Ziemi? Przylatuja i odlatuja (porywajac bydlo?? Zaawasowani technologicznie przylatuja tutaj, aby porwac krowy? Hmm). Historia pokazuje: przy zderzeniu sie dwoch kultur, ta ktora nie dorasta tej drugiej – technologicznie, kultorowo itp. – wyciaga „krotsza zapalke”. Czy to Indianie w USA, czy w Ameryce Pld.: zawsze ten sam przebieg. A wielu sadzi: UFO-ludki przyleca, pokaza nam lekarstwo na raka, poradza w kwestii ekonomii i srodowiska naturalnego, paliw, technologii, po prostu tak za friko. Oczywiscie. Ludzie: jesli gdzies w poblizu mieszkaja UFO-stwory oznacza dla nas ludzi: trzymac jezyk za zebami i siedziec cicho na naszym zadupiu. Bo jak tu przyleca, to nasze dni, jako ludzkosci, sa policzone.

    Odpowiedz
  1459. Marcin says:
    13.11.2014

    Bardzo fajna recenzja. Ja miałem chyba to szczęście, że Grawitacji nie oglądałem, w związku z czym oba obrazy nie nakładają mi się wzajemnie. Nie mówię przez to, że powyższe podsumowanie jest przez to gorsze z zasady, ponieważ ja momentami miałem przebłyski z Odyseji kosmicznej 😉 Ten drugi film to oczywiście arcydzieło i ideał filmowy, nie tylko spod znaku s-f, ale Interstellar to również film kapitalny. Czy wybitny? Nie wiem, wolę tego nie klasyfikować teraz, na gorąco. Jednak ja mierzę filmy odczuciem. Odrzucam szkiełko i oko i dlatego, skoro podczas seansu miałem momentami ściśnięte gardło i ze wstydem, chyba charakterystycznym dla większości facetów, nie chciałem przyznać sam przed sobą, że kręci mi się łza w oku, uważam, że Interstellar to film wspaniały.
    Ciężko jest pokazać miłość na ekranie. Chyba nigdy nie uda się pokazać to w sposób identyczny do tego w jaki my to subiektywnie czujemy. Do matki, do dziewczyny, żony. Miłość mężczyzny do córki. Trudno zatem oczekiwać, że facet, widzący swoje dziecko umierające w wieku lat kilkudziesięciu nie był ckliwy. Kto oczekuje powściągliwości, niech założy fioletowe okulary. Albo tego w kinie nie będzie, albo tak to będzie wyglądać. Każda miłość z boku wygląda na śmieszną trochę, irracjonalną trochę. To samo uczucie zaś „od środka” okazuje się najgłębszą prawdą. Ja uwierzyłem w tę pokazaną w Interstellar.
    W pustym bezmiarze kosmosu, to ludzie stworzyli cuda techniki. Przyszłość wyciąga dłoń ku przeszłości. Miłość jako silnik ludzkich działań. Ludzie stali się przez nią niemal bogami, potrafiącymi pokonywać czas i przestrzeń i dowolnie nią manipulować.

    Odpowiedz
  1460. Ernesto says:
    14.11.2014

    Miała być Odyseja kosmiczna 2, ale zdegradował ją Matthew., ponad miarę przereklamowany król kina klasy b.

    Odpowiedz
  1461. pablo70 says:
    16.11.2014

    Obejrzałem wczoraj, nieźle zrył mi beret. Zaraz po nim obejrzałem Strażników Galaktyki, czyli rzekom nowe Star Wars. Tym bardziej przekonałem się, że to drugi po Psach najlepszy film Pasika i najlepszy polski film ostatnich kilku lat.

    Odpowiedz
  1462. Teresa z Torunia says:
    18.11.2014

    Astana = Satana – ot taki przypadek….

    Odpowiedz
  1463. katie says:
    18.11.2014

    Wszyscy spodziewający się odnalezienia zabalsamowanego ufoka muszą jeszcze wstrzymać konie 🙂

    Odpowiedz
    • Yossarian says:
      18.11.2014

      Ufoka to może niekoniecznie, ale być może odkryją jakiś nieznany lud przedaztecki.

      Odpowiedz
      • karol says:
        18.11.2014

        Na razie chronią informacje w sprawie tego co odnaleziono. Do mediów przedostały się jedynie pojedyncze zdjęcia i strzępy informacji.

        Odpowiedz
  1464. Yossarian says:
    18.11.2014

    Aleja Zmarłych – tak nazwali drogę tę Hiszpanie, którzy sądzili, iż kryje ona groby zmarłych. W rzeczywistości mieszkańcy grzebali swych zmarłych pod domostwami. Aleja miała ponoć symbolizować jedność ziemi i nieba, łącząc niebiańską strefę, w której znajdują się piramidy, ze strefą ziemską, gdzie w okolicach Cytadeli żyli mieszkańcy miasta.

    Odpowiedz
  1465. karol says:
    18.11.2014

    Grawitacja nie próbowała na siłę być tak ambitna jak Interstellar, miała przede wszystkim być zapierającym dech w piersiach widowiskiem, gdzie historia jest tylko tłem do pokazania nowego sposobu przedstawiania filmów w tym klimacie „kosmicznym”. I pokazała, otworzyła coś nowego w tego typu kinie. Tam twórcy wyciągnęli z niej więcej niż można się spodziewać. Jeśli ktoś taki jak Nolan aspiruje do miana Kubricka XXI wieku i chce stworzyć a’la „Odyseję kosmiczną 2014” a wychodzi kaszana to chyba jasnym jest, zwłaszcza po takim nazwisku reżysera, że krytycy i widzowie będą zniesmaczeni. Nie ma w tym nic dziwnego. Grawitacja nudna? Coś takiego może powiedzieć tylko gimbus oglądający ją na komputerze i (lub) fanboj Nolana, któremu trudno przyjąć do wiadomości że jego guru też może popełnić gafę.

    Odpowiedz
  1466. Mulder says:
    19.11.2014

    Pytanie też jest jakiego kształtu jest Wszechświat. Niektóre z teoretycznych dywagacji są niczym innym niż intelektualną prowokacją, inne powstały raczej w czasie burzy mózgów kosmologów czy fizyków teoretyków. Wśród dyskutowanych modeli jest np. model komnaty lustrzanej, w którym przestrzeń ma kształt dwunastościanu. Są też modele, w których wszechświat jest walcem, stożkiem, torusem (wygięty walec połączony podstawami – czyli kształt nadmuchanej dętki rowerowej), a nawet lejkiem. W tym ostatnim przypadku przestrzeń z jednej strony miałaby być wydłużona i prawie nieskończenie długa, a z drugiej miałaby się rozszerzać (wywijać na zewnątrz), przypominając nieco dzwon albo róg. Najstarsza i najłatwiejsza do zrozumienia jest koncepcja zakładająca, że wszechświat jest sferą.

    Odpowiedz
    • Micz says:
      19.11.2014

      Akurat to dla mnie jest kwestią drugoplanową. To, co chciałem zauważyć, to fakt, że rozwój na Ziemi prowadzi do destrukcji (ocieplenie, zniszczenie warstwy ozonowej, radioaktywność, zanieczyszczenie oceanów). Czyli powstanie wyższej inteligencji nie wpłynęło na polepszenie się kondycji habitatu, w którym owa inteligencja powstała, a wręcz przeciwnie. Wygląda więc na to, że w sam rozwój Wszechświata w mikroskali wpisana jest destrukcja. Istoty obdarzone świadomością nie pasują do Systemu, nieświadomie niszczą go.

      Odpowiedz
      • Marcin says:
        19.11.2014

        Micz, bo obserwujesz wszystko z pozycji części systemu. Dlatego go nie rozumiesz. System nie może zrozumieć sam siebie. Musiałby spojrzeć na wszystko z pozycji zewnętrznego obserwatora. Nie chcę przez to deprecjonować potencjału naszego umysłu, absolutnie, tylko uważam, że mamy o wiele za mało danych i wiedzy o zmiennych, aby snuć poprawne przewidywania.
        Fred Hoyle, tu ciekawostka wprowadził do swoich filozoficznych „równań” założenie, że ludzie, na pewnym etapie rozwoju staną się niemal bogami, będą potrafili dowolnie modyfikować czasoprzestrzeń i wówczas pewne rzeczy rozjaśniają się. To ciekawe, ale Interstellar mówi właśnie o czymś takim.
        Gol życia, jest golem życia, kiedy patrzą na niego tysiące i miliony przed telewizorami. Jest niczym, kiedy patrzymy na niego z perspektywy Mgławicy Andromedy. Ale czym znowu ona jest z perspektywy wieloświata? I odwrotnie – cóż znaczy dla…mrówki? 😉

        Odpowiedz
        • Micz says:
          19.11.2014

          Wykluczasz sytuację, w której pracujący w fabryce non stop robotnik jest w stanie zrozumieć jak działa linia produkcyjna i kto jest szefem całości? Jeśli chodzi o modyfikacje czasoprzestrzeni, nie widzę tutaj drogi do boskości. Już teraz modyfikujemy materię, odtwarzamy procesy przynależne naturze i nie ma w tym nic nadzwyczajnego.

          Hoyle, którego przywołałeś znany był z kontrowersyjnych tez, choćby słynnego „wytwarzania się materii z niczego”. To oryginał, showman. Pamiętam, że kiedyś przeczytałem w sprzedawanym za złotówkę kwartaliku Ameryka artykuł o Edwardzie Friedkinie. Facet wypowiadał takie rzeczy, które najlepiej oddawały istotę Wszechświata postrzeganą oczami wspomnianej przez ciebie mrówki. Nie pamiętam dokładnie co mówił, ale pamiętam ogólne wrażenie. Friedkin żyje do dzisiaj. Warto poguglać, bo w necie powinno być dostępnych wiele jego koncepcji.

          Odpowiedz
          • Marcin says:
            19.11.2014

            Nie, nie wykluczam takiej sytuacji, odnosiłem się tylko do kwestii niezrozumienia naszej „przydatności” w sytuacji, kiedy sami niszczymy środowisko. Odnosiłem się do tego, że być może – nie wiem – ale być może właśnie z tego miejsca jest to niezrozumiałe, natomiast „równanie” będzie wyglądało na eleganckie za, powiedzmy, milion lat ewolucji, kiedy sami zmodyfikujemy czasoprzestrzeń, a nasze obecne grzeszki będą niczym niewinne siusiu w pieluchę noworodka. Wówczas nasza rola i powstanie może okazać się jasne. Taka okoliczność wydaje mi się możliwa.
            Hoyle jest kontrowersyjny, ale cóż znowu znaczy ta kontrowersyjność? Co druga teoria na tematy kosmologiczne opiera się na pobożnych życzeniach naukowców: „wydaje się”
            , „być może”, „możliwe, że” itd. Nie mamy bladego pojęcia co sądzić o tym wszystkim, a sfera fizyki kwantowej to w ogóle już jakaś czarna magia. Nie rozumiemy wielu rzeczy. Być może za kurtyną tego niezrozumienia nie kryje się bezsens. Być może właśnie tam ukrywa się sens. Być może 😉

  1467. karol says:
    19.11.2014

    Jest teoria, że wszechświat nie ma centrum, co to znaczy – że jakbyś bardzo dłuuuugo leciał w jedną stronę, to po baaaardzo długim czasie wyleciałbyś w to samo miejsce z którego startowałeś. to tylko teoria wysnuta na podstawie, że wszechświat to układ związany grawitacyjnie i to co dla nas jest prostą w skali wszechświata jest pętlą. tym sposobem (oczywiście po wielu uproszczeniach) znając swoją prędkość i czas przelotu mógłbyś obliczyć wymiar wszechświata, ale nie powodowałoby to wyróżnienia centralnego punktu.

    Śmieszne to brzmi, ale cóż – taki świat, że my śmialiśmy się z ludzi, którzy dawniej wierzyli w to, że ziemia jest płaska. oni nie mieli pomysłu na lepsze wyjaśnienie, tak my nie mamy lepszego na wyjaśnienie tego czy owego.

    Odpowiedz
  1468. Micz says:
    19.11.2014

    Marcin – a, to w takim razie jak najbardziej zgoda. Dla nas może być niezrozumiałe, że człowiek niszczy swój habitat, ale z szerszej perspektywy to może prowadzić do czegoś tam, zapisanego w regułach Wszechświata. A co by było, gdyby Wszechświat dążył do tego, by powstało w nim życie (zasada antropiczna!) po to, by owo życie po przejściu miliardów lat ewolucji powstrzymało nieuchronną w przypadku braku ingerencji śmierć Wszechświata?

    Odpowiedz
    • Marcin says:
      19.11.2014

      No właśnie dokładnie o to chodziło Hoyle’owi (czy jak to tam się odmienia 🙂 ). To znaczy on odnosił się do modeli wszechświata – on twierdził, że jesteśmy tą niewiadomą zmienną. Nie mam pojęcia czy tak jest, ale jest to pociągająca perspektywa 😀

      Odpowiedz
  1469. MisternyJoe says:
    20.11.2014

    Powstanie takiego życia jak na naszej planecie jest obarczone bardzo niskim prawdopodobieństwem. Wiąże się to z tak wieloma „przypadkami”, jak czas obrotu planety w okół własnej osi, czy słońca, gęstość planety jej rozmiar i masa, obecność odpowiednich pierwiastków, a to tylko podstawowe kwestie. Z drugiej strony „natura” ma to do siebie, że wciąż eksperymentuje i „tworzy” życie tam gdzie nie można by się go spodziewać. Jeśli jednak mówimy o formie życia, z którą można się komunikować, to musi być przynajmniej podobna do naszej rasy… na ten temat można by pisać całą noc.

    Odpowiedz
    • Marcin says:
      21.11.2014

      Tak, to przypadek, wyjątkowa sprawa. Jednak nie zadawalibyśmy sobie pytania o nasze pochodzenie, gdybyśmy nie żyli na tej konkretnej, planecie i nie powstali w tym konkretnym szalenie przypadkowym dziele narodzin życia. Zasada antropiczna paradoksalnie może mówić więcej na temat życia w kosmosie w ogóle, niż o życiu ziemskim.
      Ta niezwykłą przypadkowość może mówić nam to, że tak na prawdę jesteśmy sami. Kosmiczny wyjątek, który zdarzył się tylko raz na całe miliardy lat. Dopóki nie odnajdziemy na istnienie życia poza Ziemią, ten wniosek jest całkowicie uprawniony.

      Odpowiedz
  1470. Obrzeźnik says:
    20.11.2014

    To co widać na zdjęciach przypomina motywy z piramid słońca i księżyca. Na razie nie ma nic nowego. Ale spodziewam się, że w tych trzech komnatach będą cuda.

    Odpowiedz
  1471. Obrzeźnik says:
    21.11.2014

    Nie do końca jest tak jak piszesz. Przypadkiem była kreacja Wszechświata. Powstanie życia było już tylko prostą implikacją powyższego.

    Odpowiedz
    • Marcin says:
      22.11.2014

      Prostą implikacją powinien być ( o ile najpierw zgodzimy się z tą tezą ) fakt olbrzymiej ilości życia, życia w każdej postaci. Tymczasem nie obserwujemy nikogo oprócz nas. Nie mówiąc już nawet o prostym życiu organicznym.

      Odpowiedz
  1472. s1w_ says:
    21.11.2014

    Porządek definiuje życie bo w chaosie nie ma tożsamości; jednak dzięki chaosowi uwidaczniane są różnice; wszechświat i istnienie staje się ciekawe, tak więc wszystko się zgadza i jest w równowadze. Nie 'po co’ istniejemy, tylko 'dlaczego by istnieć inaczej?’…

    Odpowiedz
    • Micz says:
      21.11.2014

      Ładnie brzmią te zdania, ale nie jestem pewien czy je dobrze rozumiem 🙂 Chodzi ci o to, że Wszechświat to chaos, istnienie to porządek, więc w sumie powstaje stan równowagi i tak ma być?

      Odpowiedz
  1473. Ziemniak says:
    21.11.2014

    Ze też ludzie zadają takie proste pytania. 🙂

    Świat jest iluzją, snem snutym przez śniący Umysł (tym wypadku śniącym umysłem jest świadomość czytająca te słowa). Natomiast żyjemy po to aby się obudzić i uzmysłowac sobie swoją prawdziwą nieograniczoną naturę. To tak w skrócie, o ile metafizykę da się w skrócie opisać. Jak ktoś chce wgłebić się w temat to propozuje poczytać jakąś dobrą ksiązke na temat nondualizmu. Np „Zniknięcie Wszechświata” Garego Renarda

    Odpowiedz
    • MisternyJoe says:
      22.11.2014

      Poguglałem o Znikającym Wszechświecie i wystarczy mi jedno zdanie: „To nie wszechświat stworzył nas, a to my jego stworzyliśmy”. Domyślam się, że są to znane już od jakiegoś czasu newageowe herezje. Ponieważ aktem obserwacji(pomiaru) doprowadzamy do kolapsu funkcji falowej, to znaczy, że my stworzyliśmy i dalej tworzymy Wszechświat? 🙂

      Odpowiedz
  1474. oxygen says:
    22.11.2014

    Zabójstwo Tippita moim zdaniem – jeśli rzeczywiści zostało popełnione przez Oswalda – to gwóźdź do trumny tych którzy twierdzą ze nie brał w ogóle udziału w zamachu. najprawdopodobniej Oswald nie wytrzymał napięcia po prostu. Potem jeszcze nieprzytomnie wdarł się bez biletu do kina. Przecież tak się nie zachowuje racjonalnie myślący człowiek wynajęty do zabójstwa przez jakąś organizacje.
    Z drugiej strony mamy następnego nawiedzonego wariata – jacka Ruby – który ponoć tak jest zakochany w Kennedych ze z tej miłości zabija Oswalda w miejscu które gwarantuje mu w 100% szybkie ujęcie, szybki wyrok i w najlepszym wypadku dożywocie. Do tego łysy koleś z krzaczastymi brwiami co w mieszkaniu planuje zabicie Castro i opracowanie broni biologicznej, którą opracowuje jakaś chemiczka – kochanka Oswalda szpetna jak noc listopadowa przy Marinie. Do tego Clay Shaw.. Wodzirej tego towarzystwa organizujący orgie homo. Ten zbiór szaleńców równie dobrze może sugerować ze zabicie Kennedy’ego to komedia pomyłek w wykonaniu nawiedzonych mitomanów jak również że jest to zasłona dla działań jakiejś grupy, która po prostu sterowała tymi ludźmi dość podatnymi jak się wydaje na sugestie. Przyznam się że nie mam wyrobionego zdania, ale raczej pewny jestem że Oswald jakoś w tym wszystkim uczestniczył. Najbliższy jestem teorii że Oswald był członkiem grupy która była prowadzona przez którąś ze służb. Ta grupa w pewnym momencie urwała się ze smyczy i zaczęła działać na własną rękę. Oswald jako człowiek o niezrealizowanych ambicjach zostania kimś sławnym zaproponował odstrzelenie prezydenta którego jak wiadomo i Shaw i Ferrie też nie znosili. Pomysł Oswalda albo został wyśmiany a Oswald potraktował go poważnie, albo też grupa uknuła plan wspólnie i Oswald miał być kozłem ofiarnym. CIA lub służby marynarki których współpracownikami byli ci ludzie nie miały wyjścia po zamachu i zaczęły przykrywać sprawę w obawie przed własną kompromitacją. Ten schemat znany jest przecież i dziś bo sprawa Bin Ladena i Talibów jest oparta na tym samym schemacie. Dawni współpracownicy którzy urwali się ze smyczy i narobili bałaganu.

    Odpowiedz
  1475. oxygen says:
    22.11.2014

    Uważam, że zabójstwa dokonało środowisko skupione wokół Claya Shawa. Kto pociągnął za spust i z czego to chyba już sprawa drugorzędna. W sumie wiec odpowiedzialne byłyby wedle mojej teorii służby ale nie z powodu celowego działania i spisku a z powodu własnej głupoty, gapiostwa i braku kontroli nad w ludźmi których same kiedyś zwerbowały do swych zadań. Cały proces 'cover-up’ wynikał po prostu z obawy w służbach że polecą głowy. Tak działają wszystkie służby świata i stąd zastraszanie świadków, wymuszanie zeznań itd. Generalnie to nie widzę powodu dla którego służby w takim kraju jak USA chciałyby zabić własnego prezydenta. TO nie ma sensu. Wystarczyło go po prostu skompromitować co w przypadku Kennedy’ego było dziecinnie proste. Zabijanie tego typu ludzi to ogromne ryzyko nie tylko dla własnego osobistego bezpieczeństwa ale i dla porządku międzynarodowego… To bez sensu. Ryzyko zbyt duże i korzyści zbyt małe.

    Odpowiedz
    • doktor Gonzo says:
      24.12.2015

      Marcello wręcz publicznie groził Kennedym. Jedno z jego słynnych zdań to „Gdy psu utniesz ogon nadal będzie gryzł,ale gdy odstrzelić głowę to ogon nic nie zrobi”Teraz tak….Marcello na polecenie RFK został wydalony z USA.Dość brutalnie ponieważ został pozostawiony nago w Boliwijskiej dżungli. Udało mu się przeżyć za sprawą…. Davida Ferrie… tego samego, który wypierał się że znał Oswalda. Fakty są dwa… Ferrie uratował życie Marcello i na pewno znał Oswalda. Poza tym Carlos musiał po tym fakcie autentycznie nienawidzić rodziny Kennedych… A całą trójkę można połączyć…. ręka rękę myje. Zdradzę tylko, że przy takich akcjach mafia ewentualnie robi tylko sztuczny „dym”, ale nigdy sama nie eliminuje, tylko wynajmuje cyngli nie związanych z organizacją.

      Odpowiedz
  1476. Obrzeźnik says:
    22.11.2014

    Kto nie przeżył transcendentnego uniesienis podczas projekcji, ten wuj.

    Odpowiedz
  1477. Yossarian says:
    22.11.2014

    To co widzicie na tej tablicy, to nie pismo literalne lecz zapis systemem logicznym. Nie jest to jednak system oparty na kształcie jak literyczy układ cyfr jak w systemach np. dwójkowym, lecz wyraz sensu. Treść jest zawarta w przedziałach oddzielonych pionowo-skośnymi długimi kreskami. Położenie, układ poziomych rys, jest wyrazem sensu, choć nie są to słowa. Ten zapis jest znany mojemu oku świadomości (tak rozpoznajecie deja vu; „podświadomość”), lecz rozum i pamięć go nie pamięta. Nie obawiałbym się cofnąć pochodzenie tej płyty nawet poza miliard lat wstecz.

    Odpowiedz
  1478. Kajkos says:
    22.11.2014

    Na dobrą sprawę, już po kilku odcinkach widz powinien zacząć narzekać na nudę, schematyzm, powtarzalność i przewidywalność tego, co widzi na ekranie. Tymczasem, choć to zaskakujące, nic podobnego nie ma miejsca. Najlepszym dowodem na niesłabnące zainteresowanie ze strony publiczności jest fakt, że serial liczy sobie aż sto pięć odcinków, a do tego sześć lat później nakręcono drugą serię. Ta niesłabnąca atrakcyjność kolejnych epizodów jest przede wszystkim zasługą samych Technologicznych Ninja. Choć są oczywistym przeniesieniem na grunt japoński sztandarowego symbolu amerykańskiej popkultury – postaci superbohaterów, w niczym nie przypominają swoich odpowiedników z amerykańskich komiksów. Zarówno pod względem fizycznym, jak i psychicznym to zwyczajni młodzi ludzie u progu dorosłości. Nie mają widowiskowych supermocy jak Superman. Nie zostali poddani mutacji jak osiłek Hulk czy strzelający pajęczyną Spiderman. Żaden nie chowa pod skórą śmiercionośnych ostrzy jak Wolverine, ani jego czaszka nie staje w płomieniach jak u Ghostridera. Nie mają do dyspozycji plecakowych gigalaserów, wszystkotnących mieczy świetlnych ani nawet porządnego miniguna. Cała ich broń osobista to coś w rodzaju shurikenów­‑bumerangów, którymi można łatwo powalić wrogiego żołnierza, ale nie sposób zniszczyć mechanicznego potwora wielkości Pałacu Kultury i Nauki. Właśnie dlatego nie ma w Gatchaman miejsca na nudę, bo młodzi wojownicy większość zwycięstw odnoszą nie przez uciekanie się do brutalnej siły, a dzięki inteligencji, sprytowi, odwadze i szybkości działania. Nie raz i nie dwa zobaczymy ich przenikających skrycie na pokład pojazdu przeciwnika czy z narażeniem życia infiltrujących którąś z jego tajnych baz, niczym prawdziwi ninja. A ponieważ każdy odcinek przedstawia nowego, nieznanego wcześniej wroga, młodzi ludzie za każdym razem muszą wymyślić inny sposób, aby odnieść zwycięstwo.

    Odpowiedz
    • Kizior says:
      05.09.2021

      Załoga G leciała w czasach przed odbiorem satelitarnym. Potem dopiero, jako elektronik-hobbysta w Radioelektroniku zacząłem czytać o tym, że na zachodzie taki bajer się pojawił, a niedługo potem był cały cykl artykułów, jak taką TV odbierać na terenie Polski oraz jak załatwić zezwolenie (!!!) na instalację anteny, to własnie było największym problemem, nie technika.

      Odpowiedz
  1479. Loki says:
    22.11.2014

    Czy aby na pewno nie istnieją? 27 stycznia 1995 w obozie na Antarktydzie, niedaleko bieguna południowego zatrzymała się grupa brytyjsko-amerykańskich naukowców w celu wykonania badań. Tego dnia, prawie dokładnie nad biegunem zaobserwowali oni na niebie szary wir. Najpierw wzięli to za zwyczajną burzę piaskową, ponieważ również na Antarktydzie znajdują się suche obszary, które nie są pokryte lodem. Jednakże dziwny twór ani się nie przesuwał, ani nie zmieniał kształtu, co było zastanawiające. W takiej sytuacji naukowcy zdecydowali się bliżej zbadać zjawisko i w tym celu wysłali balon meteorologiczny, który rejestrował prędkość wiatru, temperaturę i wilgotność powietrza. Kiedy balon zbliżył się do tajemniczego wiru i znalazł się dokładnie nad nim, ku ogromnemu zdziwieniu obserwatorów znikł bez śladu. Ponieważ jednak był wyposażony w drogi sprzęt, pozostawał na uwięzi, tzn. został umocowany na sznurze, który teraz kończył się gdzieś w niebie. Ciągnięcie za sznur powodowało, że balon można było sprowadzić na Ziemię, co udało się również tym razem.

    Odpowiedz
    • MisternyJoe says:
      22.11.2014

      Tych tuneli szukają obecnie Chińczycy. Astrofizycy Zilong Li i Cosimo Bambi uważają, że tunele czasoprzestrzenne istnieją w niektórych czarnych dziurach znajdujących się w jądrach galaktyk. Najprawdopodobniej powstały po Wielkim Wybuchu. Od „zwykłych” czarnych dziur miałyby się różnić przede wszystkim wielkością, byłyby mniejsze. Tylko w nich zgodnie z teorią mogłaby istnieć możliwość przemieszczania się pomiędzy wszechświatami.

      Odpowiedz
  1480. Wiesiek says:
    22.11.2014

    Przyjmijmy balon jako model Wszechświata (przestrzeń trójwymiarowa jest jego powłoką). Odległość punktu na powłoce od środka balonu jako czas. Wszystkie procesy możemy traktować jako fluktuacje przestrzeni a materię jako jej zagęszczenie. Wówczas Wszechświat będzie pofalowany z licznymi lejami i wybrzuszeniami. Dla każdego punktu powierzchni czas jest inny (materia jest najmłodsza). Czas jest zmienny – w przypadku czarnych dziur wręcz się cofa. Grawitacja w danym punkcie jest określona przez głębokość (może być też ujemna – np w strefach emisji energii). Punkty bardziej zagłębione oddziałują silniej gdyż są bliżej siebie (prawdopodobnie występują tam inne warunki fizyczne). Wszystko ponad powłoką jest niebytem, z którym nie mamy bezpośredniego kontaktu ale mogą w nim przebywać cząstki wirtualne, które w jakiś sposób tam się znalazły (np przez procesy nieliniowe). Uśredniony czas ma coraz większą wartość (ekspansja), ale to zmieni się w wyniku aktywności czarnych dziur.

    Odpowiedz
    • MisternyJoe says:
      23.11.2014

      Mechanika kwantowa nigdy niczego nie wyjaśniała. Jest to ślepa uliczka tzw „nauki”. Nie wiem w jaki sposób teoria statystyczna może cokolwiek wyjaśniać. Jedyne co taka teoria może robić to próbować przewidzieć prawdopodobieństwo wystąpienia jakiegoś zjawiska, bez odpowiedzi dlaczego. To działa w ten sposób jak „statystyczny Polak zjada na śniadanie jedną bułkę z szynką”, bez znaczenia jest fakt, że jeden zjada dwie, a drugi żadnej. „Statystyka się nie myli”.

      Odpowiedz
  1481. Marcin says:
    23.11.2014

    Ciekawa dyskusja obu Panów, ale biorę stronę Micza, z kilku powodów: nie zgadzam się z ogólnym założeniem, które przyjmuje JK, która w ogólności brzmi mniej więcej tak: „teza o zamachu jest „pokręcona” pomimo wielu niejasności, a więc w nią nie wierzę (czyli de facto: wierzę w wypadek)”
    To nieco pokrętne stosowanie przywołanej tutaj już „brzytwy Ockhama”, ponieważ w tym przypadku każe ona wybierać jedną możliwość POMIMO nagromadzenia dziwacznych faktów i niesamowitych zbiegów okoliczności, kosztem drugiej, na korzyść której te przemawiają. Otóż zamachy ZDARZAJĄ SIĘ. W tym konkretnym przypadku, w świetle olbrzymiej ilości znaków zapytania, wszystko rzec można o tezie zamachu, ale nie to, że jest „pokręcona”.
    Teraz uwaga: badania Jerzego Maryniaka (notabene, Micz: to nie było 15, a chyba nawet dwadzieścia kilka lat temu, coś około roku 1991r), dowodzą tego, że samolot wodował. Innymi słowy – nie spadł. Czyli – coś innego niż przeciążenie, wypadek, spowodowało obrażenia. Nikt do tej pory tych badań nie podważył.

    JK domagasz się dowodów, wtedy uwierzysz. No ale w co tak na prawdę uwierzysz? Hipoteza o zamachu, w tym konkretnym przypadku nie jest wizjami schizofrenika. Jej pojawienie się wynika z przesłanek. Wielu przesłanek. Nie jest nieracjonalna, co próbujesz zarzucać.
    Więc może odwróćmy – mówiąc o tej sprawie, absolutnie nie uprawnionym jest całkowicie stanowcze twierdzenie, że był to wypadek. Ponieważ niejasności nie zostały rozwiązane. Dopóki tak jest dopóty, wersja o zamachu nie będzie „pokręcona”.

    Odpowiedz
    • Micz says:
      23.11.2014

      Co do prof Maryniaka, to napisałem, że „około”. Moim zdaniem było to w okolicach 1995 roku. Mniejsza z tym. Faktem pozostaje, że profesor był najbardziej znamienitym badaczem wypadków lotniczych w Polsce. To on badał wypadki IŁ-ów. Analiza Maryniaka w stosunku do Liberatora streszczała się do tego, że w przypadku blokady sterów samolot spadłby jak kamień do wody. Znalazłby się w wodzie w innym miejscu niż był (600 metrów od brzegu), poza tym całkowicie by się roztrzaskał podczas impaktu. Tymczasem wiemy, że przez około osiem minut utrzymywał się na powierzchni.

      Odpowiedz
      • Marcin says:
        23.11.2014

        Kisielewski w „Zamachu” opisuje, że po raz pierwszy przedstawiona została przez Maryniaka w 1992r, w programie Baliszewskiego.

        Odpowiedz
  1482. Marcin says:
    23.11.2014

    Ale czy ktoś może wytłumaczyć mi o co chodzi? Dlaczego ta „mapa” budzi w ogóle jakiekolwiek zainteresowanie? Przypomina to spękaną od wiatru/słońca powierzchnię, co więc sprawia, że niektórym wydaje się niezwykła?

    Odpowiedz
    • Amarot says:
      23.11.2014

      Pojawiają się twierdzenia, że to rzekomo trójwymiarowa mapa Uralu. Ja szczerze mówiąc również nie widzę w tych wzorach jakiegokolwiek sensu poza przypadkowością. A czy wyżłobiła to natura, czy wyciosał człowiek? Jakie to ma znaczenie?

      Odpowiedz
      • marek says:
        25.11.2014

        U ruskich raczej nie oczekiwałbym cudów, chyba że takich powstałych po procentach.

        Odpowiedz
  1483. Micz says:
    23.11.2014

    Sfinks to osobna sprawa. Mówię o piramidach. Bo daleki jestem od bycia konserwą, ale też zawsze stawiając jakąś kontrowersyjną tezę warto mieć za sobą alternatywną hipotezę. Ciężko jest mówić: wiem, że wersja oficjalna to bullshit, ale nie mam pojęcia jak było naprawdę. Sceptycy cię wówczas zjedzą. Obalając wersję oficjalną, trzeba mieć coś w zanadrzu, podobnie jak obalając rząd, trzeba mieć nowego kandydata na premiera.

    Cheops niewątpliwie coś działał przy piramidach. Pisał o tym choćby Herodot. Czy był w stanie je samodzielnie wybudować? Moim zdaniem nie. Choćby z tego powodu, że każde wielkie dzieło ma jakieś korzenie. Tutaj nie mamy śladów takich korzeni. Jeśli amatorzy biorą się za wznoszenie cudu świata, kończy się to tak jak w przypadku Kolosa Rodyjskiego, czyli rychłą katastrofą budowlaną. Tymczasem Wielka Piramida to pod każdym względem twór doskonały. Nie uwierzę, że plan nakreślił jakiś tam przydupas Cheopsa, którego CV do tego punktu przypomina CV studenta. Obróbka cudzych piramid tłumaczyłaby też dlaczego Cheops nie polecił oznakowywać WP jako swojej. Miał szacunek do wielkich twórców, którzy je onegdaj postawili. Ale ponieważ stały na jego ziemi, kazał je przysposobić jako pomniki na cześć swoją i swoich bogów. Czy był w rzeczywistości pochowany w piramidzie? Raczej nie pozwoliłby się włożyć do tego dziwnego baseniku w komnacie króla. Mógł być równie dobrze ulokowany w którejś z pobliskich świątyń.

    BTW, w teorii akademików nie zgadza się też trochę „trud roboczy” przy wykonywaniu piramidy. Herodot pisał o pracujących na okrągło 100,000 ludziach. Tymczasem odnaleziono zapiski o żywności dostarczanej pracującym. Było to bodaj kilkanaście sztuk bydła dziennie. W każdym razie obliczono, że starczyłoby to na wyżywienie maksymalnie 10,000 ludzi. Nie wiadomo przez ile lat pracujących, ale na pewno nie przez dziesięciolecia. Moim zdaniem dobrze to tłumaczy to, że układali oni jedynie licówkę. Unikamy przy okazji tej chorej teorii o rampach, dzięki której wciągano ważące dziesiątki ton skały ponad sto metrów do góry.

    Odpowiedz
    • Marcin says:
      24.11.2014

      Sfinks to nie jest osobna sprawa. Egiptolodzy wiążą go jak najmocniej z historią faraonów. Przesunięcie jego budowy wstecz o kilkanaście tys lat burzy wszystko, dlatego jest on ważny w kontekście piramid.

      Czy sceptycy mnie zjedzą? A smacznego. Nie będę przeszkadzał. 😉
      Natomiast poważnie: niczego nie zamierzam obalać -wygląda na to, że samo się zrobi. To na tych, którzy zapodają oficjalne wyjaśnienia ciąży trud wskazania dowodu: czy znasz oficjalną, logicznie spójną teorię budowy piramid? Nie ma takiej. Co więcej – jest ich wiele – do wyboru do koloru. O czym to świadczy?
      Jeżeli historycy piszą o drewnianym młotku i miedzianym dłucie, to proszę bardzo. Tylko dlaczego do tej pory nikt przy użyciu tych narzędzi nie wykonał niczego lepszego od szopy z drewna? (tej ostatniej również nie widziałem, ale jestem w stanie w nią uwierzyć :-))

      To nie tak, że ludzie chcą obalać oficjalne teorie. To te teorie są słabe. Nielogiczne. Ludziom ciężko jest uwierzyć, skoro dowody są tak kiepskie.
      Kiedyś również zastanawiało mnie to, jak ci starożytni opanowali technologię, że tak powiem „pierwszego razu”? Gdzie poprzednie, nieudane próby przed budową Wielkiej Piramidy? Lata i wieki nauki, doświadczeń?
      I jeszcze: gdzie uczyli się obróbki ci od Gobekli Tepe? Co, tak za pierwszym razem, pomyśleli: robimy, i poszło? Przecież muszą być zatem wcześniejsze budowle, wcześniejsze od tamtych, wynikające z doświadczeń etc. Powinny być, a niczego takiego nie znajdujemy. Dlaczego? Dlaczego Wielka Piramida jest i nie było niczego przed nią? No to właśnie to samy pytanie, co Twoje.

      Odpowiedz
      • Micz says:
        24.11.2014

        Gobekli Tepe prosi się o artykuł 🙂 Z piramidą generalnie się zgadzamy. Akademicy myślą niestety „od tyłu”. To znaczy, nie rozumują na zasadzie analizy, kto mógł postawić WP, lecz przyjmują, że musiał to być Cheops (no bo kto inny) i wszelkie fakty próbują wciskać tak, by nie koląc zbytnio w oczy siedziały w ryzach tej teorii.

        Odpowiedz
        • Marcin says:
          30.11.2014

          Przedstawiam kolejną już teorię wyjaśniającą budowę piramid. Wyjaśnienie okazuje się być dziecinnie proste, ponieważ za wszystko odpowiadał…pęd do monumentalności (!):
          „Jeszcze w XIX wieku nie chciano wierzyć, by wzniesienie takich konstrukcji, jakimi są piramidy, było w ogóle możliwe bez maszyn: wyciągów łańcuchowych, żurawi, dźwigów, wreszcie narzędzi do precyzyjnych pomiarów. A jednak starożytny pęd do monumentalności sprawił, że możliwe okazało się i projektowanie stropów i ścian z dokładnością do kilku centymetrów, i podnoszenie kilkutonowych bloków piaskowca na wysokość stu kilkudziesięciu metrów, a potem ustawianie ich pod ściśle określonym kątem i dopasowywanie tak, by między spojenia kamiennych płyt nie dało się wcisnąć ostrza noża czy włosa.” (źródło: http://podroze.gazeta.pl/)

          Odpowiedz
  1484. Konrad says:
    24.11.2014

    I nikt wtedy nie zrobil zdjecia ani nie nagral filmu!?

    Odpowiedz
  1485. Obrzeźnik says:
    24.11.2014

    Jean Marais był słabym Fantomasem, ale ten opisany tutaj to świetna bestia.

    Odpowiedz
  1486. Obrzeźnik says:
    24.11.2014

    Podejrzewam, że człowiek po podróży przez taką anomalię wyszedłby z nieco poprzestawianymi molekułami.

    Odpowiedz
  1487. Obrzeźnik says:
    24.11.2014

    Bawi mnie jak sceptycy obśmiewają ten przypadek. Zupełnie jakby nie przyjmowali do wiadomości istnienia anomalii magnetycznych.

    Odpowiedz
  1488. MisternyJoe says:
    24.11.2014

    Fantomas był cyklem trzydziestodwutomowej powieści Pierre’a Souvestre’a i Marcela Allaina, która w latach 1911-1914 zawróciła w głowie czytelnikom wydawanej przez Arth?me’a Fayarda serii „Popularne książki”, sprzedawanej po rekordowo niskiej cenie trzydziestu pięciu centów za tom.

    Tytuł zrodził się z nieporozumienia: wydawca źle zrozumiał proponowane przez autorów słowo „Fantomus” (od francuskiego fantome – duch). Fayard, Souvestre i Allain słusznie liczyli, że książka trafi w gusta szerokiej publiczności, rozczytującej się w drukowanych odcinkami w gazetach powieściach o amerykańskich detektywach.

    Odpowiedz
  1489. Piotr Piotrowski says:
    25.11.2014

    Warto też postawić pytanie, czy na pewno należymy do tego systemu, w którym przyszło nam żyć. Planeta nie jest dla nas wcale przyjemnym miejscem do życia (zimno!), wciąż spoglądamy w kosmos, dziwnie się poruszamy i zastanawiamy, gdzie jest nasze miejsce.

    Odpowiedz
  1490. skipper says:
    25.11.2014

    Ponoć wielkie piramidy postawił przed potopem sam wielki Bóg Sumerów zwany Enki. Jeżeli rzeczywiście dziwne wiercenia w granicie (Karnak) stworzyła jakaś rozwinięta przedpotopowa cywilizacja Atlantów, czy kosmicznych wędrowców. To jasne jest że mieli do tego jakiś nowoczesny materiał lub wytrzymały stop metalu o specyficznych właściwościach. Nie oszukujmy się, przy dzisiejszej technice współcześni naukowcy nie zdołali by takich cudów świata jak te piramidy zbudować nawet w 50 lat, z takimi szczegółami wycięć w granicie. Możliwe też że w kosmosie diamentu jest pod dostatkiem, ostatnio czytałem, że istnieje planeta z jednego diamentu która jest większa niż nasz księżyc. Więc zdobycie takiego materiału nie było by problemem, mogły by być całe tuby wiertnicze wykonane z diamentu, przy technice odlewu tego wytrzymałego naturalnego materiału. Ponoć już w CERN czy gdzieś udało im się wytworzyć przy wysokich temperaturach i ciśnieniu sztuczny diament jeszcze twardszy od naturalnego. Kto wie, może faktycznie kiedyś na Ziemi istniała inna bardziej rozwinięta rasa ludzi, która sama się unicestwiła lub wymarła na skutek zagłady z kosmosu czy innych kataklizmów Ziemskich lub klimatycznych!

    Odpowiedz
  1491. Obrzeźnik says:
    26.11.2014

    Brak innych pozostałości po tych mitycznych cywilizacjach, jedynie pozostałości piramid.

    Odpowiedz
  1492. Mirko says:
    27.11.2014

    Ciekawy jegomość. W necie praktycznie brak informacji na jego temat.

    Odpowiedz
  1493. kikor king says:
    27.11.2014

    A co z piramidami bośniackimi? Hoax czy kolejne ciosy w oficjalną historię?

    Odpowiedz
  1494. Marcin says:
    27.11.2014

    Brak innych pozostałości może być wynikiem starcia ich w proch. Minęły całe tysiąclecia – całe budowle idą w ruinę poprzez setki lat, a co dopiero mówić o jakichś wytworach cywilizacji typu garnki, ozdoby etc. Nie mówiąc już o …papierze 🙂 Ale pytanie jest interesujące – znajdujemy jedynie megality. Czy to przypadek? A co jeżeli są one wiadomością z przeszłości, którą nam przesłano? Taką kapsułą czasu, której nie potrafimy odpowiednio zinterpretować?

    Odpowiedz
    • Micz says:
      28.11.2014

      Nie do końca tak jest. W warstwach osadowych sprzed potopu powinny być jakieś ślady tych poprzednich cywilizacji. Choćby rzekomej Atlantydy. W końcu jej synowie mieli się rozpierzchnąć po całym świecie. Trochę niepokojące jest dla mnie to, że poza jakimiś glinianymi artefaktami nic więcej nie ma.

      Odpowiedz
      • Marcin says:
        28.11.2014

        Być może one są. Tylko interpretujemy je niewłaściwie. Weźmy chociażby te „sprężynki”, znajdywane w wielu miejscach w Rosji, m.in. na Uralu. Nikt nie wie czym są, z jakiego okresu pochodzą (wykluczono ich współczesne pochodzenie), ani do czego mogłyby służyć w przeszłości. Takich znalezisk jest na pewno więcej – nie mówi się o nich, bo i nie wiadomo cóż można by o nich pewnego powiedzieć?

        Odpowiedz
        • doktor Gonzo says:
          30.11.2014

          O co chodzi z tymi sprężynkami?

          Odpowiedz
          • Marcin says:
            01.12.2014

            Znajdywano takie w Rosji na Uralu. Były bardzo małe (o ile pamiętam niektóre miały poniżej 1 mm) i wykopywano je z głębokich warstw geologicznych. W pewnym momencie ustalono wersję, że najprawdopodobniej to pozostałości po fabrykach radzieckich, pomimo tego, że nikt nie był świadkiem ich zakopywania na tak wielkich głębokościach.
            No a potem nagle zaczęto znajdować je i w innych miejscach Rosji i sprawa ciągle do końca jest nierozwikłana.

    • kzet69 says:
      23.12.2014

      Jest jeden podstawowy dowód na nieistnienie starożytnych (starszych niż 10-12 tys lat) rozwiniętych cywilizacji: brak śladów wykorzystywania bogactw naturalnych i surowców, nie znajdujemy kopalni z tych czasów, szybów naftowych czy odkrywek, a bez surowców nie jest w stanie rozwinąć się żadna cywilizacja.

      Odpowiedz
      • Micz says:
        23.12.2014

        To bardzo ciekawy argument. Tyle że trudno nim obalić Gunung Padang, bo jak? Skoro nie znaleziono kopalni, to ta piramida nie mogła istnieć? Czyli wyniki jej badań są mistyfikacją? Poza tym gdy mówimy o wykopaliskach z epoki brązu, to nie jestem pewien czy da się ustalić, czy ich użytkowanie miało miejsce 3000 lat p.n.e., czy może 20,000?

        Odpowiedz
        • kzet69 says:
          23.12.2014

          Oczywiście że budowla nie jest mistyfikacją, natomiast metody datowania to już inna sprawa… Pytanie co dokładnie tam datowano i jaka jest wiarygodność pobranych próbek, bo raczej nie da się wykluczyć że piramidę wybudowano znacznie później, na miejscu jakiegoś prastarego kultu, a do datowania trafiły pobrane z głębi tego usypiska ziemnego (bo to jest chyba piramida ziemna?) próbki z palonego tam 15 000 lat wcześniej ogniska… Ciekawe znalezisko, ale wymaga niezależnego potwierdzenia no i datowania kilkoma metodami.
          ps.. na marginesie z datowaniami to jest nadal duży problem, nawet dla tak oczywistych artefaktów jak (pochodzący także z Indonezji) homo floresiensis, gdzie mamy do dyspozycji szkielety różnice w datowaniu sięgają między 94000 a 13000 tysięcy lat temu, a trudno przypuszczać by mieszkali w tej samej jaskini… 80 000 lat!

          Odpowiedz
          • Micz says:
            23.12.2014

            Zgoda, że mogli się pomylić, podobnie jak Posnansky mógł się mylić w przypadku oceny Tiahuanaco. Ale zgodzisz się też, że nie sposób dokładnie ustalić przedziału użytkowania wykopalisk z epoki brązu?

          • Marcin says:
            24.12.2014

            Wiesz, z tymi „kilkoma metodami” datowania to byłbym ostrożny. Tiahuanaco też datowano kilkakrotnie, aż wreszcie wyszła data „normalna” taka, którą można przyjąć do wiadomości, bo wcześniejsze, dające bardzo starożytną przeszłość spowodowały panikę w akademii…
            Zgadzam się, że należy badania prowadzić dokładnie, ale sugestia, żeby tę „dokładność” poprowadzić w kierunku odmłodzenia stanowiska, jest dla mnie śmierdząca. Widzisz, tu problem mają ci, którzy muszą teraz spróbować poukładać tę układankę dziejów, bo przecież datowanie GP ma dużą szansę okazać się poprawne i co wówczas? Zakwestionujemy bo „nie było kopalni”???

          • kzet69 says:
            27.12.2014

            Marcin: brzytwa Ockhama, a inaczej mówiąc, jeśli jeden kamyczek nie pasuje do puzzli to zanim zburzymy puzzle sprawdźmy dokładnie czy aby to kamyczek z tej samej gry 🙂 Dobrego Nowego Roku

          • kzet69 says:
            27.12.2014

            Micz właśnie dlatego trzeba bardzo uważać z rewelacyjnymi znaleziskami burzącymi porządek archeologiczny, oczywiście jestem w stanie wyobrazić sobie fakt że jakaś cywilizacja usypała piramidę 22 000 lat temu, ale wykonując takie dzieło powinni zostawić znacznie więcej artefaktów, choćby resztki ognisk, śmietniska, potłuczone skorupy czy zniszczone narzędzia, z nieba ta piramida nie spadła…. (chyba)

  1495. Marcin says:
    30.11.2014

    Co dalej z tym chińskim lądownikiem?? Są jakieś nowe zdjęcia, newsy?

    Odpowiedz
    • doktor Gonzo says:
      30.11.2014

      Wygląda na to, że od stycznia 2014 nic się nie dzieje. Change-e 3 i łazik Yutu znajdują się w stanie hibernacji. Yutu miał dodatkowo jakąś usterkę i chyba nie wiadomo czy maszynka obudzi się z długiego snu.

      Odpowiedz
      • promemo says:
        27.07.2015

        Kolejne półtora roku i bez zmian. Wszystko wskazuje na to, że jednak Chińczyki nie trzymają się mocno.

        Odpowiedz
  1496. Micz says:
    01.12.2014

    Marcin, wygląda mi to na ciekawy temat 🙂

    Odpowiedz
  1497. Mulder says:
    01.12.2014

    Po raz pierwszy istnienie Tyche zostało zaproponowane przez profesorów Matese i Whitmire, by wyjaśnić dlaczego wiele z tych długookresowych komet nadlatywało ze złego kierunku. W ich najnowszym opracowaniu, opublikowanym w Ikarusie (międzynarodowym magazynie nt. badań Układu Słonecznego), podają, że od 1898 roku zaobserwowano o 20 procent więcej komet długookresowych nadlatujących pod wyższym kątem z pasa okrążającego niebo niż by to wynikało z teorii przyciągania galaktyki.

    Odpowiedz
  1498. Tomasz says:
    01.12.2014

    Cyganom może nie warto wierzyć. Rumuni mają jednak z Cyganami tyle wspólnego, co np. Słowacy lub Polacy, czyli niewiele.

    Odpowiedz
    • Pandik says:
      04.07.2017

      A nas po lesie oprowadzał prawdziwy cygan, czyli pan pochodzący z Indii.

      Odpowiedz
  1499. Nie szukaj guza says:
    04.12.2014

    Ted Miodonski zmarl w domu starcow na poczatku lat 2000, zacznijmy od tego ze nie mial dzieci, mial natomiast pasierbice ktora nic wam nie powie bo taki ma przykaz. Zjecia Miodonskiego sa dostepne w internecie.

    Odpowiedz
    • Micz says:
      04.12.2014

      To ciekawe w takim razie kim jest Rose Miodonski, która oficjalnie opisywała swojego ojca, będącego menadżerem piłkarskim? Czyli albo Miodoński z Gibraltaru to jednak nie ten Miodoński od piłki nożnej, albo pańska informacja o braku dzieci jest nieprawdziwa.

      Odpowiedz
  1500. Nie szukaj guza says:
    04.12.2014

    Rose to jego pasierbica, wiem to z innych zeodel, mialem z nia kiedys krotko kontakt, ale gdy zaczalem drazyc rozne tematy kontakt urwala, sam Miodonski urodzil sie 21 pazdziernika 1921 roku. Opisywala ? Niby gdzie ? Ona unika kontaktow z Polska prasa. Miodonski oszukal nie tylko Deyne i Smude ale i szereg osob w stanie Kalifornia, pobieral pieniadze od jednych a zanosil je innym oszukaym mowiac ze to zysk z zainwestowanych pieniedzy.

    Odpowiedz
    • Micz says:
      04.12.2014

      A niby tu: http://www.kazimierzdeyna.com/ksiega.php

      To, że pani Rose nie chce odpowiadać na pytania dotyczące ojca, to wiem. Zresztą podejrzewam, że i tak niewiele wie. Podejrzewam również, że sam śp Miodoński niewiele wiedział. Ci fałszywi kurierzy ostatecznie nie weszli do akcji i byli jedynie odpryskiem całej sprawy. Mogło być tak, że należeli do innej bandy i ich mocodawcami był kto inny niż ten, kto organizował Gibraltar. Oczywiście, tak czy owak ciekawie byłoby poznać wspomnienia Miodońskiego.

      A gdzie można znaleźć zdjęcia Miodońskiego?

      Odpowiedz
  1501. skipper says:
    06.12.2014

    Orion to technologiczne cofnięcie się w czasie i powrót do koncepcji z programu Apollo. Bez poważnych zmian w podejściu do napędu, przeciążeń, czasu, samych lotów a przede wszystkim fizyki nie osiągniemy (jako ludzkość) zbyt wiele. Orion w tym momencie to nadal technologicznie strzał z procy tyle, że lepiej wyważonej, obliczonej. Problem w tym, że osiągamy maksymalne fizyczne możliwości takiej procy. Lądowanie na księżycu potwierdziło słuszność techniki z „procą”. Lot na Marsa technicznie był już nawet wtedy możliwy. Problem jest taki, że przy zastosowaniu tej technologii to jest już nasz realny szczyt.

    Odpowiedz
    • MisternyJoe says:
      06.12.2014

      Jeśli Stany wcześniej nie zbankrutują, to może zobaczymy człowieka na Czerwonej Planecie. Moim zdaniem to jednak nie nastąpi.

      Odpowiedz
  1502. Marcin says:
    06.12.2014

    „Co astronauci będą robić na powierzchni i jak długo tam będą przebywać? To na razie jest jeszcze domeną filmów science fiction.”

    Jedno jest pewne – nigdy nie wrócą.

    Odpowiedz
    • Monika Ramer says:
      06.12.2014

      Na razie założenia misji przewidują powrót. Może się to zmienić, ale jeśli by się tak stało, byłaby to pierwsza samobójcza kosmiczna misja w dziejach ludzkości.

      Odpowiedz
      • Marcin says:
        07.12.2014

        Ha, ha 🙂 No, fakt. Jeżeli technologia pozwala na powrót, to być może wrócą 🙂 Ale z drugiej strony – rzeczywiście – w zależności od celów misji, wrócą lub nie, mogą na przykład polecieć tam z misją utworzenia bazy. Słyszałem takie postulaty, znanych osób.

        Odpowiedz
      • prof wilczur says:
        07.12.2014

        Nazwą to pewnie ładnie „misją kolonizacyjną”, a że po roku przestaną docierać na Ziemię jakiekolwiek sygnały, to już inna sprawa…

        Odpowiedz
  1503. blanka says:
    07.12.2014

    Na razie NASA bała się wypuścić człowieka, a za 20 lat ma polecieć i wrócić tak ze 400 razy dalej?

    Odpowiedz
  1504. Giaurus says:
    08.12.2014

    Ten facet już z wyglądu rodzi dystans. Jay Leno to z niego nie jest.

    Odpowiedz
  1505. Micz says:
    09.12.2014

    Dzisiaj zdałem sobie sprawę z arcyważnej rzeczy. Otóż przejrzałem liczbowe dane dotyczące świadków z Dealey Plaza. Opisywali, skąd ich zdaniem padły strzały. Otóż 47 twierdziło, że z składnicy książek. Aż 52 było zdania, że tylko z okolic trawiastego pagórka. Natomiast tylko 5 świadków zeznało, że według nich strzały padły zarówno ze składnicy książek, jak i trawiastego pagórka. Skłaniający się ku teorii spisku nie powinni pozostać głusi na te dane. Sugerują one bowiem to, że – mówiąc w skrócie – albo ekipa strzelała od strony TSBD i Dalteksu, albo z okolic trawiastego pagórka. Nie z dwóch tych miejsc naraz. Możliwe jest więc, że trzeba będzie zrewidować to, co napisałem rok temu w artykule powyżej.

    Odpowiedz
    • henry says:
      16.02.2015

      Niewątpliwie Kennedy’ego zabiło CIA, co wydaje się już dzisiaj dosyć oczywiste. Była to bowiem jedyna organizacja, która mogłaby się na coś takiego porwać i przeprowadzić, prawie bezbłędnie, tego typu akcję. Jednak nie mogła tego uczynić sama, bo byłoby to zbyt ryzykowne. Można więc założyć, że co do tego, że prezydent musi „odejść” istniał w Białym Domu pewien konsensus. Kennedy był po prostu niewygodnym człowiekiem, chociaż próby uczynienia z niego bohatera i tego, który chciał zakończyć wojnę w Wietnamie (którą sam w zasadzie rozpoczął), prezentowana np. w firmie Olivera Stone’a, jest naiwna. Kennedy po prostu wszedł w konflikt z CIA, chciał zrobić porządki, stał się nieprzewidywalny. Był katolikiem (jako jedyny prezydent w historii USA), a katolików amerykańska elita nie szanuje, kobieciarzem, inwalidą faszerowanym środkami przeciwbólowymi. Za to świetnie wypadał w telewizji, ludzie go lubili bo był młody, przystojny i pięknie przemawiał. Wybory wygrał cudem, nie rozumiał na czym polegają długofalowe interesy Ameryki związane z eskalacją zbrojeń, za to jako demokrata był zwolennikiem równouprawnienia Murzynów i demokratyzacji życia. Nie rozumiał, że prezydent USA nie działa w próżni, ale jest po to, żeby realizować interesy określonych lobby. Żeby było gorzej skutecznie postawił się Chruszczowowi, zdobywając sobie zaufanie narodu i pewnie zmierzał ku kolejnej prezydenturze. Dlatego też CIA, w porozumieniu z innymi organizacjami rządowymi, popieranymi przez przemysł zbrojeniowy i wojsko, postanowiło, że należy „skorygować” wynik wyborczy i zastąpić niewygodnego Kennedy’ego na układnego i łatwego do sterowania Lyndona Johnsona.

      Odpowiedz
      • as says:
        10.06.2017

        Tak ogólnie to się zgadza, po za tym że Kennedy rozpętał wojnę w Wietnamie. Wysłał tam kilka tysięcy doradców wojskowych. To jest NIC w porównaniu jakimi siłami Stany Zjednoczone dysponowały w Wietnamie po śmierci Kennedy’ego.

        Odpowiedz
  1506. trapper says:
    10.12.2014

    Istnieje teoria, że Hitler był agentem Illuminatów. Jego zadaniem było zniszczenie Niemiec.

    (Podobno istniały małe “brudne bomby” zawierające tradycyjne i nuklearne materiały wybuchowe, które wytwarzały fale uderzeniową i oślepiające światło. Jedna z nich zabiła 500 rosyjskich jeńców użytych jako króliki doświadczalne. Niedawno odkryto w niemieckiej kopalni soli 126,000 beczek odpadów nuklearnych z czasów II wojny światowej.)

    Pytanie pozostaje otwarte. Czy Hitler przeciągał lub sabotował prace nad bronią atomową tak długo aż w końcu było na nią za późno? Nie znalazłem jednoznacznych dowodów, istnieją jednak przykłady innej technologii mogącej przeważyć szalę zwycięstwa.

    Odpowiedz
  1507. Wiesław says:
    15.12.2014

    Dlaczego nie obserwuje się tego widma w naszej Galaktyce ? Źródła emisji są znacznie masywniejsze a dominuje „Perseusz”. Uważam, że występują tam obiekty grawitacyjne, które przeczą obecnym wyobrażeniom. Pod ich wpływem następuje sublimacja „kryształu przestrzeni”, którego efektem może być to promieniowanie.

    Odpowiedz
  1508. Giaurus says:
    16.12.2014

    Niewiele to wyjaśnia. O neutrinach jako ciemnej materii mówiło się już 10 lat temu.

    Odpowiedz
    • doktor Gonzo says:
      23.12.2014

      A na dodatek jakoś tak intuicyjnie nie chce się wierzyć, że 90% brakującej masy Wszechświata to jakie ledwo co istniejące cząstki. Z drugiej strony mamy supermasywne czarne dziury, tryliony gwiazd – i to wszystko przerasta 10 razy neutrino? Wydaje mi się to za proste. Problem ciemnej materii to jak na moje oko jakiś łącznik pomiędzy rzeczywistością jaką znamy a rzeczywistością jakiej nigdy nie poznamy.

      Odpowiedz
  1509. Giaurus says:
    16.12.2014

    Niektórzy wyśmiewają te wszystkie wunderwaffe III Rzeszy jako fantastykę. A przecież samolot skrzydło zrobili 40 lat przed Amerykanami.

    Odpowiedz
  1510. Prezes says:
    19.12.2014

    Działo się to nie 21, a 24 listopada. To że znaleziono część pieniędzy, wcale nie musi świadczyć o tym że pakunek się rozsypał, wiadomo spekulacji jest co nie miara. Są dwie możliwości, albo Den Cooper przeżył, bądź też nie ale pytanie jest jedno: Gdzie podziały się pieniądze?
    Może Cooper wcale nie porwał tego samolotu dla pieniędzy, może chciał po prostu zadrwić sobie z organów ścigania, udowodnić że istnieje zbrodnia doskonała. Tak jak mówiłam możliwości jest na prawdę wiele, można by tu o tym pisać bez końca, nie watpliwie jest to bardzo interesujące, i wielu ludziom spędziło sen z powiek.

    To fakt w Skazanym na Śmierć został ujęty motyw D.B Coopera, koncepcaja tej postaci jaką ukazał reżyser jest conajmnej ciekawa. Pozdrawiam

    Odpowiedz
    • Micz says:
      19.12.2014

      Fakt, data została poprawiona. Natomiast nigdy nie było D. B. Coopera. Te inicjały wniknęły do powszechnego obiegu poprzez prasową pomyłkę. Ów człowiek tytułował się jako Dan Cooper.

      Odpowiedz
  1511. Wyniker says:
    20.12.2014

    Neutrina sterylne na razie dopiero odkryto, jeszcze (chyba) żadnych map ich źródeł nie ma. Niewątpliwie jednak byłoby to bardzo ciekawe, skąd najwięcej neutrin sterylnych przychodzi, czy może są ich większe źródła/skupiska. Z czasem zapewne takie mapy zaczną się pojawiać. Gdyby pasowały to byłby to dosyć silny dowód na powiązanie ciemnej materii i neutrin sterylnych.

    Z tą Supersymetrią i WIMPami bym póki co się wstrzymał. Co prawda nic przeciw Supersymetrii, ani innym tego typu teoriom, ale też nie ma póki co żadnych dowodów, które obaliłyby Model Standardowy, jednocześnie potwierdzając Teorię Strun (jedną z nich), SUSY, MSSM czy jakąkolwiek inną teorię mającą opisać cząstki elementarne. Model Standardowy póki co się trzyma i jak na razie wiele rzeczy da się do niego dowolnie dopasować.

    Problem z tego typu teoriami jest taki, że matematycznie każda z nich jest perfekcyjnie spójna, jednak brak jest na razie możliwości ich skonfrontowania. Wszystkie badania cząstek elementarnych wykorzystują najnowsze osiągnięcia techniki. Zanim będziemy mogli jedną z nowszych teorii potwierdzić musi się rozwinąć technologia, którą tego dokonamy.

    Odpowiedz
  1512. mariusz says:
    20.12.2014

    Mi się wydaje, że spalenie Persepolis to była z góry zaplanowana akcja, która nieco wymknęła się z pod kontroli. Nawet nie chodziło o to, żeby przypodobać się Grekom, ale pokazać, że krucjata się kończy i że pewien etap się zakończył, że teraz to Macedończycy są panami. Aleksander kiedy mógł, starał się zachowywać pozory szlachetnej, panhelleńskiej wyprawy i taki akcent jak nic mu pasował. Poza tym, jak powiedział kolega bushido Aleksander był akurat w stanie konfliktu z wyższymi sferami w Persji, w tym magami i zademonstrował im w ten sposób, do czego jest zdolny – nie będziecie mnie słuchać, to ze światłego władcy zmienię się w krwawego demona. Taka sama zasada przyświecała mu, kiedy niszczył Teby. Pijany był na pewno, bo to działo się w końcu po imprezie, ale nie to było wg. mnie głównym powodem. A w tą historyjkę o heterze, która podrzuca pomysł Aleksandrowi na pewno nie uwierzę. Chociaż… kto wie?

    Odpowiedz
  1513. Konrad M says:
    20.12.2014

    Otóż wbrew pozorom odkrycie śladów wygasłego życia na Marsie (albo gdziekolwiek) prowadziłoby do bardzo pesymistycznych wniosków… Tak przekonuje Nick Bostrom. Kilka lat temu opublikował przewrotny w wymowie esej pt. „Where Are They? Why I hope the search for extraterrestrial life finds nothing”. Streszczając do minimum: skoro trudno w kosmosie złapać kontakt z inną cywilizacją, najwidoczniej istnieje jakaś naturalna blokada – „great filter” – która albo uniemożliwia, albo przerywa rozwój życia na planetach. W odniesieniu do ludzkości, albo mamy już tę blokadę za sobą, albo dopiero przed sobą.

    Każdy ślad przeszłego życia, który znajdziemy, szczególnie w takiej bliskości jak Mars, stanowi argument za tym, że zaistnienie życia samo w sobie jest akurat względnie pospolitym zjawiskiem, czyli blokada musi raczej być dopiero przed nami i jeszcze w nią uderzymy. A jeśli tak, to „nadzieja” leży właśnie w tym, że nie będziemy nic znajdować 🙂 Jak to ujmuje autor, w tym przypadku milczenie gwiazd jest złotem. Przynajmniej ze szlachetnego (?) punktu widzenia, który nakazywałby rozumować w imieniu ludzkości jako gatunku. Bo równie dobrze można powiedzieć: co za różnica, czy mamy przed sobą jeszcze 10 tys. czy 10 milionów lat, ja jestem ciekaw tu i teraz.

    Odpowiedz
    • Marcin says:
      21.12.2014

      „”najwidoczniej istnieje jakaś naturalna blokada – „great filter” – która albo uniemożliwia, albo przerywa rozwój życia na planetach.””

      Konrad, podejście logiczne, ale zakładające tylko jedno rozwiązanie tzw. paradoksu Fermiego, podczas, gdy rozwiązań tych może być cała masa (Oczywiście prawdziwe może być albo tylko jedno z nich, albo kilka na raz).

      Najprostszym i najbardziej oczywistym jest to, że „skoro trudno w kosmosie złapać kontakt z inną cywilizacją”, to tych po prostu… nie ma. A to tylko jedna z całego spektrum mniej lub bardziej prawdopodobnych teorii, w skład którego wchodzą hipoteza zoo, lub to, że być może cywilizacje są, ale np. są tak bardzo odległe, że nie mamy szans się porozumieć, albo, że były i wymarły, albo, że jeszcze nie ma, albo, że nie są zainteresowane kontaktem etc, etc…
      I wszystkie powyższe wyjaśnienia są prawdopodobne.

      Odpowiedz
  1514. MisternyJoe says:
    20.12.2014

    Wydawało mi się, że jakieś substancje organiczne to już na Marsie odkryto… Mogę się mylić. Jakby nie było zielonych ludzików się nie spodziewajcie 😀

    Odpowiedz
  1515. krusty says:
    20.12.2014

    A czy w końcu ustalono czy człowiek będzie mógł przebywać w atmosferze Marsa bez specjalistycznej aparatury?

    Odpowiedz
  1516. krusty says:
    21.12.2014

    Co do przyczyny śmierci to trzeba by zajrzeć do sowieckiego archiwum. Albo atak serca, albo alkoholizm, albo samobójstwo, albo domniemane morderstwo zlecone przez Chruszczowa. Takie są podawane opcje. Trzeba też pamiętać, że koleś miał 60 lat, co jak na sowieckie warunki życia czyniło z niego sędziwego dziadka.

    Odpowiedz
    • chmara says:
      15.08.2017

      Zabójstwo chyba nie. Znając ruskie standardy, zostałby „umarty” zaraz po zejściu Stalina, czyli dwa lata wcześniej.

      Odpowiedz
  1517. olap says:
    21.12.2014

    Wiele hałasu o kilka bakterii 🙂

    Odpowiedz
  1518. Prezes says:
    21.12.2014

    FBI przesłuchiwało mężczyzne z Portland nazwiskiem D.B Cooper, przez pomyłke medii właśnie te inicjały są kojarzone z Dan’em Cooper’em.
    Ach te media zawsze wszystko pokręcą.
    Pozdrawiam 😉

    Odpowiedz
  1519. zaspowy says:
    22.12.2014

    Ładne te seriale sf teraz robią 😉

    Odpowiedz
  1520. zaspowy says:
    22.12.2014

    Nie o bakterie tu chodzi, ale o sprawdzenie czy kiedyś istniała na Marsie jakaś, choćby mało zaawansowana cywilizacja.

    Odpowiedz
  1521. Kirkor says:
    22.12.2014

    Ładniejsza Jerozolima.

    Odpowiedz
  1522. Kirkor says:
    22.12.2014

    Te wszystkie niemieckie wynalazki obarczały dwa piętna. Pośpiech w jakich powstawały oraz niecne cele w jakich je konstruowano.

    Odpowiedz
    • Micz says:
      22.12.2014

      Przede wszystkim budżet był niższy niż w powojennych wyczynach USA.

      Odpowiedz
  1523. Kirkor says:
    23.12.2014

    Gdyby Morrissey nie pokłócił się w 1992 roku z genialnym producentem (także The Smiths) Stephenem Streetem o pieniądze i wywiady udzielone Roganowi, to mielibyśmy więcej tak fenomenalnych płyt jak Viva Hate. Potem poza nielicznymi przebłyskami było już coraz gorzej.

    Odpowiedz
    • Micz says:
      23.12.2014

      Mogłoby tak być, tyle że konflikt Morrissey-Street był nieunikniony. Z przebiegu kariery Streeta widać, że idealnie wpasowuje się on w etap rozkręcania gwiazdy, a potem rozstaje się z nią. Jest mistrzem od lansowania, ale nie ma w naturze jakiegoś dłuższego przywiązania do artysty na śmierć i życie. Poza tym to oczywiście geniusz i gdyby tylko Morrisseyowi udałoby się go przebłagać do ponownej współpracy, to byłoby ciekawie. Ale to raczej nie nastąpi.

      Odpowiedz
  1524. MisternyJoe says:
    23.12.2014

    Przeczytałem wyimki z pracy p. Rdułtowskiego. Taki oto np. fragmencik „Zbigniew Blania zataił fakt, że przed incydentem w Emilcinie znał dobrze Witolda Wawrzonka z Lublina, wręcz z nim współpracował. Jest to o tyle ważne dla sprawy, że to właśnie Witold Wawrzonek powiadomił Zbigniewa Blanię o całym zajściu w Emilcinie. Z prywatnej korespondencji Blani z Wawrzonkiem wynika, że współpracę nawiązali pod koniec grudnia 1977 roku”. Do diabła ciężkiego, przecież gdyby się nie poznali, to Wawrzonek, który z racji znajdowania się blisko (mieszkał w Lublinie), nie powiadomiłby Blani-Bolnara o zdarzeniu.

    Odpowiedz
  1525. villevelle says:
    23.12.2014

    Byłam i z ulgą przyjęłam przerwanie koncertu. Od pierwszego momentu czułam, że pan Morrissey nie ma siły albo ochoty stać na scenie tego wieczora. I rozumiem, że tak czasami bywa. Ale uczciwiej byłoby odwołać ten koncert. Myślę, że fani przyjęliby to ze zrozumieniem. A tak został w pamięci niesmak. Widok pana Morrisseya silącego się na coś, na co nie ma ochoty, a później te fochy. Bo, jak mawiała moja babcia, to tylko kucharki się obrażają. Co wcale nie znaczy, że bronię wszędzie pleniącego się chamstwa. Ale obrażanie się na jakiegoś idiotę i karanie za to reszty publiczności jest wyrazem braku dojrzałości, to zwykła dziecinada. Od artysty pokroju pana Morrisseya wymagam więcej. A od organizatorów koncertu oczekuję zwrotu pieniędzy za bilet. Bo skoro oficjalna wersja tłumacząca przerwanie koncertu to fakt, że Morrissey nie czuł się bezpiecznie na scenie to zawinili organizatorzy.

    Odpowiedz
  1526. doktor Gonzo says:
    23.12.2014

    jest podejrzany znacznie bardziej prawdopodobny od Chapmana (czyli Polaka) czy Francisa Tumblety. To Jacob Levy. Właściwie wszystko w jego kaprawym życiorysie pasuje do Kuby. Żyl w latach 1856–1891, urodzony w żydowskiej rodzinie, Josepha i Caroline Levych. Jeden z najbardziej prawdopodobnych podejrzanych o bycie Kubą Rozpruwaczem. Pracował jako rzeźnik na Middlesex Street i tam też mieszkał pod numerem 36. Miejsce jego pracy i zamieszania znajdowało się bardzo blisko miejsc zamordowania pierwszych ofiar. Wiadomo, że razem z żoną posiadał około 4 synów, z czego co najmniej jeden cierpiał na syfilis. Istnieje przypuszczenie, że Jacob Levy był częstym klientem londyńskich prostytutek, od których zaraził się chorobą, która z kolei przeszła na jego żonę i syna. Winiąc za to prostytutki mógł zabijać je i okaleczać ich ciała tak aby przypominały ludzi chorych na syfilis (ucinanie powiek i nosa, rany szarpane na policzkach). Jako rzeźnik często pracował na nocnych zmianach, przez co nie było go w domu w żadną noc, w których doszło do morderstw Kuby Rozpruwacza. Jego doświadczenie rzeźnickie dawało mu sporą wiedzę o anatomii ludzkiej, co może również być dowodem na to, że Jacob Levy był Kubą Rozpruwaczem. Korzystał tylko z usług biednych prostytutek, takich jak Annie Chapman czy Mary Jane Kelly, gdyż na droższe nie pozwalała mu jego sytuacja finansowa. Był karany za paserstwo i kradzież mięsa. Wypisane przez niego listy zawierały błędy ortograficzne, dokładnie tak samo jak listy, które Kuba Rozpruwacz wysyłał policji. Jacob Levy zmarł 29 lipca 1891 roku na skutek syfilisu.

    Odpowiedz
  1527. kzet69 says:
    24.12.2014

    Na dobranoc zaryzykuję próbę strzału: ten artefakt to kawałek samolotu z II WŚ, stopy Al z Zn stosowano w lotnictwie już w latach 30-ch XX w., na dodatek miejsce znaleziska (rzeczny piach) sprzyja mieszaniu się warstw, aha mastodonty wymarły w Europie… 3 mln lat temu

    Odpowiedz
    • Amarot says:
      24.12.2014

      Zastosowałeś sprytne rozumowanie: ponieważ nie mógł to być starożytny artefakt, musiało to być coś z czasów II wojny światowej 🙂 Faktem jest, że przedmiot z Aiud otaczają tajemnice, ale tak się działo z wieloma innymi znaleziskami, takimi jak dyski Dropa. Albo ci biedni ludzie wymyślają sobie takie mitomańskie historie i nie chcą przyznać, że znaleźli kawałek samolotu, który w ciągu kilkudziesięciu lat zakopał się 10 metrów pod ziemię, albo mamy do czynienia ze znaleziskami burzącymi fundamenty historii świata i jako takimi nie mogącymi być opublikowanymi.

      Odpowiedz
  1528. gamer says:
    24.12.2014

    Jak każda darmowa gra w systemie free to play, tak i tutaj mamy walutowy dualizm – podstawową walutą jest złoto, a walutą premium, jak w poprzedniej części, są kryształy. Ze złotem nie powinniśmy mieć szczególnych problemów – właściwie, co chwile wypadają z wrogów znaczne ilości – kryształy natomiast są dostępne tylko za pieniądze i tylko za nie możemy kupić najpotężniejsze przedmioty. Do czego używamy poza tym kryształów? Do wszystkiego, bo są wszędzie! Czego tylko nie włączymy, gdziekolwiek nie spojrzymy, tam ciągną się za nami oferty specjalne i sugestie wydania pieniędzy na funkcje premium. Nie spotkałem się nigdy z taką nachalnością w darmowej aplikacji. Na nasze szczęście, w Dungeon Hunter 4 da się grać bez płacenia, choć nieprzyjemnym utrudnieniem jest na pewno rozwiązanie dotyczące magicznych eliksirów – musimy czekać kilka godzin na każdy z trzech, chyba że zapłacimy normalnymi pieniędzmi. Rozwiązania freemium są jedynym minusem tej doskonałej produkcji. Szczerze mówiąc, wolałbym zapłacić nawet 30 zł i mieć z nimi święty spokój.

    Odpowiedz
  1529. gamer says:
    24.12.2014

    Kolorystycznie przypomina trochę GTA Vice City, a znając Gameloft, nie sądzę by podobieństwo było przypadkowe. Mamy więc przyjemne barwy, samochody z lat 80 i mocną dawkę wszędobylskiego różu. Jakość grafiki i dźwięku to mocna zaleta Asphalt Overdrive, która przyciąga do gry, a potem zatrzymuje na dłużej. Niektóre samochody wyglądają genialnie, a mamy same klasyki rodem z lat 80 i wcześniejszych – cud, miód i orzeszki!

    Odpowiedz
  1530. piotr says:
    24.12.2014

    Na youtubce jest film pokazujący zajście. Jak na moje ucho to słówko „cancer” padło gdzieś pośród krzyków.

    Odpowiedz
  1531. Ede says:
    24.12.2014

    Newsweek popiera wersję, że Oswald, i w drobiazgowy sposób tłumaczy ranę Tague. W skrócie rzecz ujmując, miał być rażony odłamkiem po pierwszym niecelnym strzale. Kula odbiła rzekomo od latarni i zmieniła kompletnie trajektorię lotu.

    http://www.newsweek.com/2014/11/28/truth-behind-jfks-assassination-285653.html

    Odpowiedz
    • Antysceptyk says:
      24.12.2014

      Newsweek widzi Oswalda jako zabójcę, to zapytajmy gdzie ten zabójca trenował? Na strzelnicy Sportsdome! Ale nie do końca wygląda na to, że prawdziwy Oswald tam trenował…

      „W Niedziele wieczór dwaj zamiłowani amatorzy strzelania autorytatywnie oświadczyli przedstawicielowi naszego pisma,że na pewien czas przed zabójstwem prezydenta Kennedy’ego w dniu 22 listopada spotykali wielokrotnie na strzelnicy Sportsdrome Gun Range w pobliżu Gran Prairie pewnego aroganckiego osobnika,który ćwiczył się tam w strzelaniu z karabinu.Osobnikiem tym był Lee Harvey Oswald któremu towarzyszyli inni ludzie.
      Howard Price:”9 lub 10 listopada,Oswald przyjechał starym rozklekotanym samochodem czarnego koloru,Fordem lub Chevroletem.Zatrzymał się przy stanowisku strzeleckim numer 8.Jakiś osobnik podał mu zapakowany karabin przez płot wysokości 5 stóp.”
      Garland Slack:”17 listopada Oswald oddał trzy szybkie strzały do różnych celów i wydaje mi się że za każdym razem trafił w środek.Byłem wściekły gdy strzelał do mojej tarczy.Oswald miał trzy rozmaite karabiny,jeden był zapakowany.Karabiny te podawano mu przez płot.Oswaldowi towarzyszył inny osobnik około 25 lat szczupły pamiętam że miał ogromne buty.Zapamiętałem go dobrze ponieważ kopał w moje stanowisko”.

      Wnioski niech każdy wyciągnie sobie sam.

      Odpowiedz
    • Micz says:
      26.12.2014

      Gdy to czytam, trochę chce mi się śmiać, ale trochę też ziewam. Ci ludzie chcą, żebym uwierzył, że nieumiejący zbyt dobrze strzelać za czasów marines Oswald:

      a) oddał strzał, którym trafił akurat w metalową rurkę (której nie widzę na pokazanym zdjęciu), po czym pocisk się rozszczepił, a jego część zmieniła kierunek lotu, poleciała sto metrów dalej, trafiła w chodnik i raniła Tague’a

      b) oddał najdziwniejszy strzał w dziejach, którym ranił dwie osoby w kilka miejsc, po czym pocisk przeszedłszy przez kilkanaście warstw materiału plus ludzkiej tkanki pozostał w stanie nienaruszonym

      c) oddział strzał, którym rozsadził głowę JFK z precyzją, na jaką nie było stać strzelców wyborowych

      Pomijam już fakt, że lwia część świadków zeznała, że dwa ostatnie słyszalne strzały były oddane w bardzo niewielkim odstępie czasowym, a przyjmując oficjalną wersję musiałoby minąć z 5 sekund

      Tylko wariat uwierzy w coś takiego. Normalny człowiek już prędzej wyobrazi sobie jak słoń przechodzi przez ucho igielne.

      Odpowiedz
    • Amarot says:
      05.09.2015

      Jest jeszcze inna bzdura, lansowana przez Maksa Hollanda. Przeczytajcie uważnie artykuł. Nie ma tam ani grama faktu, lecz międlone jest w kółko, że to Oswald sam i że strzelał nie w 6, ale w 11 sekund. Na zdjęciu w oknie widać jakąś postać, ale to że to Oswald jest tak samo prawdopodobne jak poszukiwanie Badgemana w krzakach na trawiastym pagórku. Słowem – sceptycy w pełni swojego radosnego obłędu.

      http://www.dailymail.co.uk/news/article-2063459/End-JFK-conspiracy-theories-Digital-technology-proves-Lee-Harvey-Oswald-acted-alone.html

      Odpowiedz
  1532. piotr says:
    27.12.2014

    Kojarzą mi się z jajkami wielkanocnymi 😎

    Odpowiedz
  1533. Micz says:
    27.12.2014

    Kzet69, pełna zgoda. Mamy tu problem, bo albo datowanie piramidy jest błędne, albo kataklizmy i matka natura zniszczyły przez te tysiąclecia pozostałe ślady po owej tajemniczej cywilizacji.

    Odpowiedz
  1534. krusty says:
    27.12.2014

    Korzystam z podobnego urządzenia, o zwiększonej liczbie funkcji polskiego konstruktora Jana Taratajcio. Urządzenie posiada akumulator orgonalny podwyższający pole Meissnera. Uprzedzam, nie mylić z efektem. Meissnera. Efektów działania jest bez mnóstwo. Od wyleczeń raka po korzystny wpływ na zwierzęta hodowlane, znajoma stosowała na kurach i kozach. Te pierwsze wyleczyła z pasożytów zaś kozy dają więcej mleka. Oczywiście pójdzie duża nagonka na urządzenia. Ja sprawdziłem i od 5 lat nie zachorowałem na nic, więc radzę nie dyskredytować pochopnie.

    Odpowiedz
    • jakobs says:
      01.02.2015

      Niedowiarkom nie dzasz rady. Jak im zaszczepili branie antybiotyków to biorą. To samo dotyczy szczepionek niby one wpłynęły na brak chorób zakaźnych a tu o dziwo podają inaqczej:
      Dr Buchwald udowadnia, że do wytępienia chorób infekcyjnych przyczyniły się nie szczepienia, ale spełnienie następujących warunków:

      Nienagannie czysta, bakteriologicznie sterylna woda
      Kontrolowane usuwanie i oczyszczanie ścieków
      Czyste, jasne i ogrzewane mieszkania
      Wystarczająca ilość jedzenia ( Dopiero od 1950 roku wszyscy ludzie w zachodniej Europie mają codzienie wystarczającą ilość jedzenia)

      Odpowiedz
    • ewa says:
      03.02.2016

      A gdzie można kupic?

      Odpowiedz
  1535. Marcin says:
    28.12.2014

    kzet69: uważasz, że te „puzzle” do siebie pasują? Bo ja nie. Już teraz w wątpliwość poddaje się wiek Wielkiej Piramidy, Sfinks jest niemal na pewno starszy przynajmniej o 3 tys. lat, wiedza, którą dysponowali ci, którzy mieli założyć cywilizacje nad Nilem okazuje się być znacznie większa niż przypuszczano, a w dodatku cywilizację tę najpewniej założyli czarni mieszkańcy Sahary; w Ameryce Południowej artefakty leżą na artefaktach i nikt nie bardzo wie co z tym zrobić.
    Gdzie Ty tu widzisz uporządkowany obraz? GP może nie burzyć puzzli, a odwrotnie – może pomóc lepiej je dopasować 😉

    Odpowiedz
    • kzet69 says:
      02.01.2015

      Tutaj Marcin pełna zgoda, też uważam ze Wielka Piramida i Sfinks są starsze niż cywilizacja Egiptu, a tajemnice ich powstania i ich twórców skrywaja piaski Sahary, wreszcie Sahara powstała dopiero niecałe 10000 lat temu, po ostatnim zlodowaceniu.

      Odpowiedz
      • Micz says:
        02.01.2015

        No i tak trzymać! 🙂 Też tak uważam, ale staram się jednocześnie mieć gotowe odpowiedzi dla akademików, którzy jak mantrę powtarzają, że istnieją cmentarze robotników pracujących przy piramidzie z czasów Cheopsa. Imo najbardziej sensownym rozwiązaniem tej kwestii jest przyjęcie, że Cheops coś faktycznie dłubał przy Wielkiej Piramidzie, na przykład obkładał ją licówką. To i tak byłoby nie lada przedsięwzięcie, wymagające potężnego wysiłku fizycznego (wniesienie ważących pewnie po kilkaset kilo płyt ponad sto metrów do góry).

        Akademicy nie rozumieją, że sytuacja, w której cywilizacja tworzy nagle budowlę o lata świetlne wyprzedzającą swe dotychczasowe możliwości, a potem spokojnie powraca do poprzedniego potencjału nie miała miejsca nigdzie indziej w historii.

        Odpowiedz
  1536. Marcin says:
    28.12.2014

    „Pytanie natomiast jest następujące, jaki musiałby być minimalny zestaw gatunków roślin i zwierząt, aby życie na planecie miało szansę na rozwój?”

    Nie jestem pewien, czy dobrze rozumiem Twoje pytanie. „Ekosystem dwuskładnikowy”, że tak go nazwiemy, składający się z psa i skorpiona to raczej zbyt mało, aby te dwa „składniki” mogły się wyżywić 😉 Jasne, że okazjonalni rozbitkowie też tu niewiele zmienią. Oczywiste, że to fikcja filmowa. Nie wiem czy w istocie to pytanie nie jest pytaniem o rozwój życia w ogóle: co potrzeba, żeby życie się rozwijało – począwszy od najbardziej podstawowych białek i innych mikrobów, do złożonych form roślinnych i zwierzęcych. Już pomijam kwestię tego jak powstało to życie, bo nie mam zamiaru bawić się w zgaduj-zgadula 🙂
    Zobacz, wystarczy dzisiaj jakaś na prawdę minimalna ingerencja w ekosystem i całe gatunki wymierają. Wygląda na to, że ten rozwój wymaga dosyć dużego skomplikowania….
    Ale to tylko własne, prywatne dywagacje.

    Odpowiedz
  1537. kzet69 says:
    02.01.2015

    Niestety artykuł to stek bzdur. Na poziomie komórkowym nasz organizm niczym się nie różni od organizmu bakterii, to wszystko takie same białka,więc prąd, który skutecznie niszczyłby komórki bakterii, równie skutecznie zniszczyłby komórki żywiciela. A wrzucanie tutaj wirusów świadczy o głębokim braku wiedzy autora, wirusy to „pasożyty” wewnątrzkomórkowe, więc aby fizycznie zniszczyć wirusa trzeba także fizycznie zniszczyć komórkę, w której ten wirus się namnaża. Artykuł niestety jest pseudomedycznym bełkotem, reklamówka formy produkującej te „zabawki”

    Odpowiedz
    • jakobs says:
      01.02.2015

      a neuron czy coś to tobie mówi piszesz bez jakichkolwiek podstaw a te urządzenia od kilkudiesięciu lat pomagają setkom tysiącom ludzi. Moje pytanie jeżeli to stek bzdur dlaczego w Szwajcarii wydawane są na te urzadzenia Certyfikaty urządzenia medycznego. Może Szwajcaria oszalała albo twoja wiedza to stek bzdur pochłonieta od pseudo naukowców z Uniwersytetu opłacanych przez Korporacje Farmaceutyczne. Moim zdaniem każdy ma woly wybór i albo korzysta z antybiotyków albo z medycyny naturalnej. Nie pzdr

      Odpowiedz
    • michu says:
      15.04.2015

      Tak,jak piszesz,tu urzadzenie to jedna wielka bzdura dla niedouczonych i naiwnych. Nawiedzeni nawet sie nie zastanowia nad prostym faktem,ze w organizmie czlowieka mieszka kilka miliardow pozytecznych bakterii,dzieki ktorym zyjemy. Gdyby to dziadostwo zabijalo bakterie to pierwszej „kuracji” pacjent wyladowalby w szpitalu lub na cmentarzu.

      Odpowiedz
      • marcinus says:
        17.04.2015

        Pytam niedowiarków dlaczego piszą taki stek bzdur. Urzadzenie nie może wpłynąć na florę jelitową gdyż wychwytuje tylko i wyłącznie częstotliwości patogenne. Więc dla pożytecznych bakterii jelitowych nie ma zastosowania. Nie rozumiem podejścia Nas Polaków dlaczego mają klapi na oczach i slepo idą w farmakologie. Inaczej jest to u Naszych sąsiadów. Czy niedowiarki wiedzą iz np w Kanadzie aż ;ponad 60% populacji korzysta z medycyny niekonwencjonalne pytanie dlaczego ? być moze jest skuteczniejsza i nie inwazyjna ale nik nikogo z zatwardzialymi pogladami nie przekona ….

        Odpowiedz
  1538. fg says:
    03.01.2015

    raczej informacja ze meteoryty moga zawierac substancje palne

    Odpowiedz
  1539. kaloryfer says:
    06.01.2015

    Szkoda tylko, że do roboty się nie zdadzą te roboty.

    Odpowiedz
  1540. kaloryfer says:
    06.01.2015

    Ascetyczna czołówka budzi pewien niepokój, który towarzyszy przez cały czas trwania odcinka i pozostaje jeszcze długo po tym, jak znikają napisy końcowe. Chciałbym powiedzieć, że opowiedziane historie są jedynie wytworem chorej fantazji scenarzysty, ale nie mogę. Brooker pokazał bowiem stan faktyczny – pokazał, co zrobiły z nami portale społecznościowe, programy o ludziach, co mają talent, reality-show oraz coraz bardziej chamskie i brutalne filmy adresowane rzekomo do dzieci. Zastanówmy się: istniały już programy, w których (czasem uczestnicy byli tego świadomi, czasem nie) namawiano pary, by wymieniły się partnerami, singli – by rozbijali pary, a samotnych mężczyzn – by próbowali poderwać transwestytę. W każdym wypadku pojawiały się pojedyncze głosy, że to chore, niemoralne, nieludzkie – głosy te jednak skutecznie zagłuszały rosnące słupki oglądalności. Nic nie było zbyt obrzydliwe i zbyt bluźniercze, na wszystko znajdowali się widzowie.

    Odpowiedz
  1541. kaloryfer says:
    06.01.2015

    Nikt nie dodał, że w lecie przy dobrej pogodzie ISS widać z Polski przez dobrą lornetkę na niebie.

    Odpowiedz
  1542. MisternyJoe says:
    06.01.2015

    Wszyscy mówią, że słaby, ale jednak nie słaby.

    Odpowiedz
    • Kaletka says:
      09.01.2015

      Skoro Hobbit jest słaby, to jak patrzę na polskie kino, to nie wiem, jak je określić… Nie należy zapominać, że jakby nie patrzeć, film to wizja reżysera, a w jego głowie, Legolas może nawet latać 😉 Mnie Hobbit bardzo się podobał, zarówno wizualnie, jak i aktorsko 🙂

      Odpowiedz
  1543. MisternyJoe says:
    06.01.2015

    Przydałoby się je pakować w próżniowe opakowania i sprzedawać jako przedmioty kolekcjonerskie.

    Odpowiedz
  1544. anik says:
    07.01.2015

    Orgie fektów specjalnych – fajne zdanie 😉 Mnie te orgie nie przeszkadzały, przeciwnie było na co popatrzeć w 3d. Na pewno wersja rozszerzona będzie smaczkiem, ciekawe czy będą jakieś seanse kinowe tejże.

    Odpowiedz
  1545. piotr says:
    08.01.2015

    Jedyna część filmowej tolkienady, która mnie poruszyła to Drużyna Pierścienia. Šmierć Boromira ot co!

    Odpowiedz
  1546. piotr says:
    08.01.2015

    Coś a la Trójkąt czy Mroczny pokój. Trzyodcinkowe serie o tajemnicach. Kiedy i gdzie to puszczają?

    Odpowiedz
  1547. Hk gam says:
    08.01.2015

    Gra była może i przełomowa technicznie, ale grywalnościowo strasznie słaba. W porównaniu z Defender czy Centipede był to nadęty knot.

    Odpowiedz
    • hilop says:
      01.09.2018

      Prawoe bym się zgodził, tylko usunąłbtm słowo knot. Po prostu był zbyt wyrafinowany jak na tamten czas.

      Odpowiedz
  1548. kzet69 says:
    10.01.2015

    Ten artykuł przypadkiem porusza najbardziej niesamowitą zagadkę wymierania kredowego: dlaczego przetrwały krokodyle, na czym polegała ich różnica od innych archozaurów, że przetrwały zagładę?

    Odpowiedz
  1549. fBuff says:
    18.01.2015

    W historii Turinga najbardziej wstrząsające jest to, jak Anglia potraktowała swego bohatera po zakończeniu wojny (w filmie i ten element sprowadza się do kilku interwencyjnych haseł). Żyjąc z koniecznością ukrywania tego, kim był i co robił, tworząc projekty i idee wyprzedzające możliwości rozumienia jemu współczesnych i w czasach, kiedy homoseksualizm oznaczał jeszcze wykluczenie, a nawet wyrok, samotny, odtrącony, odsunięty od ukochanych zadań i tajemnic, z poczuciem zaszczucia musiał się pogrążać w rozpaczy i przerażeniu. Mając 42 lata popełnił samobójstwo w swojej sypialni. Królowa ułaskawiła go dopiero w 2003 roku. Gigantyczna niesprawiedliwość, która jest być może tematem na oddzielny film. Bardziej przemawiająca do wyobraźni i potrzeby budowania wyrozumiałego i wartościowego społeczeństwa niż nawoływania „światłych” polityków i niosących sztandary nowej ery.

    Odpowiedz
  1550. fBuff says:
    18.01.2015

    Temat bardzo intrygujący, a cały film przypomina sztukę teatralną.

    Odpowiedz
  1551. krążownik says:
    18.01.2015

    Annunaki przybyli na naszą planetę około 400 000 lat temu. Pierwotnie poszukiwali złota, które potrzebne im było dla przeciwdziałania problemom klimatycznym, które nękały ich macierzystą planetę. Być może była nią Nibiru przemieszczająca się po mocno eliptycznej orbicie wokół Słońca z czasem obiegu rzędu 3 600 lat.

    Pierwotnie wydobywali złoto z morskiego piasku. Jego ilości nie były jednak wystarczające. Szukali więc większych pokładów cennego kruszcu i znaleźli – w południowej części Afryki. Pokłady te były (i są po dziś dzień) najrozleglejszymi pokładami złota na Ziemi. Centralnym miejscem tego obszaru jest dzisiejsze Zimbabwe, gdzie niniejszym Enki założył główną kwaterę Annunakich i skąd zarządzał ich aktywnością na naszej planecie.

    Annunakich nie było wielu – ich liczbę szacuje się na 300 do 600 przedstawicieli. Tak więc ich fizyczne możliwości wydobywcze były bardzo ograniczone – pomimo posiadanej przez nich technologii. Postanowili więc stworzyć rasę niewolników i robotników zarazem – na tyle inteligentnych, by mogli się posługiwać wydobywczymi narzędziami i rozumieli cel swojej pracy i na tyle zarazem zależnymi od swoich „bogów”, by nie stawiać im oporu.

    Pierwsze próby stworzenia rasy poddanych robotników datowane są przez Tellingera i Heine na około 285 000 lat temu. Eksperyment trwał długo i skutkował pokoleniami hybryd i nie koniecznie udanych – z punktu widzenia Annunakich – osobników. „Udane egzemplarze” – Homo Sapiens – powstały około 200 000 lat temu.

    Pierwsze próby polegały na zapłodnieniu kobiet Annunakich nasieniem męskich przedstawicieli gatunków człokopodobnych zamieszkujących południową Afrykę. Miejscem, w którym dokonywano pierwszych aktów łączenia genów rdzennych mieszkańców Ziemi oraz „bogów” był obiekt nazwany współcześnie Kalendarzem Adama. O ile samą kompozycję genów udało się Annunakim w końcu dopracować, o tyle mieli problem zarówno z czasem oczekiwania na dorośnięcie do wieku dojrzałego przedstawicieli nowej rasy (około 20 lat bądź co bądź) jak i z rozerwaniem więzi, która rodziła się pomiędzy ich matkami (wspomnianymi u Sitchina „siedmioma boskimi matkami”) a ich potomstwem. Trudno było ich dzieci od momentu osiągnięcia wieku dojrzałego przekwalifikować na podporządkowanych niewolników… Tak więc zrodził się pomysł klonowania i takowy został przeprowadzony. Tillinger powołując się na własne zdolności channelingowe twierdzi, że czas potrzebny do przeprowadzenia całego procesu klonowania – aż do „stworzenia” dojrzałego osobnika – został ograniczony do 9 miesięcy.

    Na ile zostaliśmy stworzeni na podobieństwo swoich stwórców? Prawdopodobnie w dużym stopniu. Aczkolwiek Annunaki byli opisywani jako zdecydowanie wyżsi od nas, niebieskoocy i o długich blond włosach. Pierwotny Homo Sapiens był niższy od nich i miał ciemne mocno kręcone włosy. Miał też ciemno czerwoną skórę – czerwoną, jak ziemia w południowej Afryce. Ów czerwonoskóry motyw pojawia się zarówno u Sitchina jak i w innych źródłach pisanych. No i w Ameryce…

    Odpowiedz
    • Mundrol says:
      24.01.2019

      Około 35.000 lat temu tzw. Człowiek z Cro – Magnon, zastąpił Neandertalczyka. Elita Anunnaki zamordowała całą populację neandertalczyków, poprzez używanie ich jako okazów dla genetycznych eksperymentów. Homo sapiens powstało w wyniku drugiej fali badań genetycznych. Pozwoliło to na prokreację Homo Sapiens z Anunnaki. Z biegiem czasu sprawy wymknęły się spod kontroli. Powstały monstra, pół – ludzie, pół – bestie. W okresie rozkwitu Atlantydy, podróże kosmiczne były możliwe tylko dla uprzywilejowanych klas społecznych. Gdy niewolnicy Atlantydy stawali się coraz bardziej świadomi, zaczęli wykazywać sprzeciw Elicie Anunnaki. Dlatego też podjęto decyzję – zniszczyć Atlantydę. Część Elity Anunnaki opuściła Ziemię w ogromnych statkach kosmicznych, by osiedlić się na innych planetach, takich jak np. Mars. Po tej ucieczce, Anunnaki wysadzili Atlantydę wraz z resztą mieszkańców. Jednak część niewolników przejrzała ich plany i zdołała uciec przed zniszczeniem. Zabrali ze sobą ogromną część wiedzy, artefaktów, technologii, broni oraz o kulturze Atlantydy i znalazły się one w różnych zakątkach świata. Anunnaki, którym udało uniknąć się wysadzenia Atlantydy zaczęli tworzyć nowe kultury, byli to m.in. Aztekowie, Inkowie, Majowie oraz jedna z najważniejszych kultur – kultura Egipska. Obecnie na Ziemi żyje wiele Anunnaki. Niektórzy z nich są potomkami tych, ocalałych z Atlantydy.

      Odpowiedz
  1552. fBuff says:
    20.01.2015

    Jedna z niewielu rzeczy, na które czekam.

    Odpowiedz
  1553. fBuff says:
    02.02.2015

    Powinien być zakaz polskiego dubbingu, zawsze jest koszmarnie zły. Nie wiem jak szkolą aktorów pod względem głosu w szkołach aktorskich, ale efekt jest okropny.

    Odpowiedz
    • viki says:
      02.02.2015

      W grach to samo. Spróbuj sobie zagrać w Dying Light z polskimi głosami.

      Odpowiedz
    • Teresa z Torunia says:
      02.02.2015

      Popieram w 100%….

      Odpowiedz
  1554. viki says:
    02.02.2015

    Trzymam kciuki, bo w tym kraju nie ma prasy growej od czasu upadku Clicka i Gamblera. To co wychodziło przez ostatnie lata nie mieści się w kategoriach „produkty do czytania”.

    Odpowiedz
    • Mc1978 says:
      02.02.2015

      A NEO Plus??? W porównaniu do Extreme to było PISMO.

      Odpowiedz
      • viki says:
        02.02.2015

        No dobra NEO przez pewien czas było OK, ale około 2010 przestałem czytać nawet w empiku.

        Odpowiedz
    • MisternyJoe says:
      02.02.2015

      Echa „afery SS” rozeszły się już po mysich dziurach, a pismo wygląda i czyta się re-we-la-cyj-nie.

      Odpowiedz
  1555. erna says:
    03.02.2015

    Pozbyli się łańcucha z uwiązaną kulą, mogą swobodnie iść dalej. Powodzenia !!

    Odpowiedz
  1556. Cezar says:
    03.02.2015

    Dubbing w The last of Us był moim zdaniem rewelacyjny

    Odpowiedz
  1557. piękne miejsca na ziemi says:
    05.02.2015

    ten port ma ufo!?

    Odpowiedz
  1558. Teresa z Torunia says:
    09.02.2015

    Śniłam już sny kolorowe, czarno białe. Sny jednej barwy tj. czerwone, zielone, żółte i dwa razy w życiu sceneria była do góry nogami….

    Odpowiedz
  1559. Micz says:
    09.02.2015

    Ostatnio prawie nie mam snów, to znaczy nie pamiętam ich po obudzeniu. Kilka dni temu stało się inaczej. Chodziłem po staromiejskim sklepie Fone w Kopenhadze, w którym rzeczywiście bywałem kilka ładnych lat temu. We śnie wyglądał on nieco inaczej. Był połączony z dworcem kolejowym, a część półek była zasłonięta folią. W pewnym momencie nastąpiła lawina wydarzeń. Zorientowałem się, że chodzę z kupionym gdzie indziej pakietem filmów DVD na którego nie mam przy sobie rachunku, przez co mogę zostać posądzonym o ukradzenie go ze sklepu. Czym prędzej więc opuściłem sklep. Chwilę później przypomniałem sobie, że jest już trochę późno i mogę spóźnić się na samolot. Było około 7 wieczorem. Szukałem tablicy informacyjnej, żeby sprawdzić o której jest odlot do Warszawy (choć przecież nie byłem na lotnisku!), jednocześnie – to mi się chyba nigdy wcześniej nie zdarzyło we śnie – nawiedziła mnie refleksja, że jeśli jest już za późno, to spoko – wykupię sobie jeszcze jeden nocleg w Kopenhadze i polecę rano. Chwilę później dotarło do mnie, że nie mam przy sobie czarnej torby z moim kochanym nikonem. Została w poprzednim zapyziałym hoteliku, w którym nocowałem! Podziałało to tak paraliżująco, że po chwili się obudziłem. Piąta rano. Dzięki temu pamiętam sen tak dobrze i zapisałem go, żeby nie zapomnieć szczegółów.

    Sny to jednak dziwna rzecz. Nie do końca kupuję teorię, że to mózg oczyszcza się z niepotrzebnych informacji. Te z dzisiejszego snu były tak poukładaną historią, że mogły się wydarzyć naprawdę. W innym życiu albo wszechświecie.

    Odpowiedz
  1560. User says:
    09.02.2015

    Jedna z teorii mówi, że sny są potrzebne w procesie uczenia się. Jest udowodnione, że łatwiej przyswajamy wiedzę, jeśli możemy się po nauce dobrze wyspać. Pewnie stąd pochodzi przesąd o kładzeniu książki pod poduszkę. Nie chodzi nawet o to, że wstajemy bardziej wypoczęci, ale o to, że mózg ma czas i możliwość na poszufladkowanie zdobytej wiedzy poza naszą świadomością, kiedy może poświęcić na to moce przerobowe, bo nie przetwarza kakofonii bodźców bombardujących nas na jawie. Sięganie z kolei do wspomnień sprzed kilku lat, tak jak w Twoim śnie, może być po prostu sposobem mózgu na archiwizowanie informacji, tj. sięganie na starą półkę po książkę ze wspomnieniem, odkurzenie jej, przekartkowanie, następnie odłożenie z powrotem, może bez paru kartek lub/i z bardziej zwięzłym zapisem.

    Odpowiedz
    • Micz says:
      11.02.2015

      Mogło tak być, natomiast dla mnie najdziwniejsze w tym śnie było to, że nastąpiła tam analiza myślowa. To nie był sen świadomy. Był to sen, w którym zastanawiałem się, jaką opcję wybrać, a przecież w snach wszystko zwykle robisz automatycznie. Nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek wcześniej zdarzyło mi się coś podobnego.

      Odpowiedz
  1561. naglfar says:
    11.02.2015

    Jeśli ktoś uważa, że UFO to bujdy, spoko, ale niech najpierw przeczyta bądź zobaczy choć jedno poważne (opierające się na źródłach rządowych) dzieło na ten temat, np.:
    * książka „UFOs: Generals, Pilots, and Government Officials Go on the Record”: http://www.amazon.com/UFOs-Generals-Pilots-Government-Officials/dp/0307717089
    * film „Out of the Blue”: https://www.youtube.com/watch?v=cYPCKIL7oVw

    Odpowiedz
  1562. Alien says:
    11.02.2015

    Zajrzyjcie na tę stronę, a na niej kilkadziesiąt tysięcy dokumentów o UFO. Tak, dokumentów, odtajnionych przez rząd, nie filmików z telefonu nagranych przez dzieciaki rzucające talerzem. Do tego FBI odtajnia archiwa na swojej stronie, też można sporo znaleźć, LUDZIE OBUDŹCIE SIĘ. Nie dajcie sobie wmawiać, że „wiara w Bozie” jest OK, a jak wierzysz w obce cywilizacje, to jesteś świrem. Kościół wie, że lada moment ludzie otworzą oczy…

    Odpowiedz
  1563. MisternyJoe says:
    11.02.2015

    Ale czy te nakłady po 16K zapewnią odpowiedni wzrost kolekcjonerskich walorów? W przypadku monet jedynie nakłady po kilka tysięcy to gwarantują.

    Odpowiedz
    • Micz says:
      11.02.2015

      Nie do końca, ponieważ tutaj dochodzi dodatkowy element. W przypadku monet mamy do czynienia z większą ceną zakupu. Nie każdy może sobie pozwolić na kolekcjonowanie czegoś wartego 4 tysiące złotych. Te arkusiki są często w cenach po 20 złotych. Poza tym mam wrażenie, że ssanie na filatelistykę jest większe niż na numizmatykę, przynajmniej tak było za komuny. Problem jest tylko w tym, że ludzie muszą dostać informację, że sytuacja uległa zmianie. Wówczas trup, jakim od lat była w Polsce filatelistyka, ponownie być może odżyje.

      Odpowiedz
      • MisternyJoe says:
        12.02.2015

        Jakoś tego nie widzę, choć wszystko jest możliwe. Przypominają mi się za to komuszne „pakiety”, które i teraz zawitały na poczty.

        Odpowiedz
  1564. marek dyl says:
    12.02.2015

    W serwisie Atari Museum można znaleźć skan dokumentu, który potwierdza zawarcie w 1983 roku tajnego kontraktu pomiędzy Atari a firmą Amiga Corporation, czyli twórcami prototypu o nazwie Lorraine. Startup „Amiga” chciał uzyskać w ten sposób dodatkowe finansowanie, a Atari miało pozyskać prawa do wykorzystania nowych układów specjalizowanych w swoim kolejnym komputerze.

    Odpowiedz
  1565. MisternyJoe says:
    12.02.2015

    Ciekawe czy jest to tak samo szkodliwe dla zdrowia jak mikrofalówka?

    Odpowiedz
  1566. Mundrol says:
    12.02.2015

    Jeszcze dwa lata temu głoszono coś zgoła innego i to prosto z CERN.

    Koncepcja mówiąca o tym, że Wszechświat nie jest wieczny, od dawna chodzi po głowie fizykom. Wykrycie potencjalnego bozonu Higgsa pozwoliło im przekonać się, że te przypuszczenia mogą być słuszne. Podstawiając do jednego z równań masę ewentualnego bozonu Higgsa, która wynosi 126 miliardów elektronowoltów, otrzymano niepokojący wynik. Ludzie z CERN powiadali, że obliczenia mówią, że Wszechświat jest nietrwały i za kilkadziesiąt miliardów lat może go już nie być.

    Odpowiedz
  1567. Al Ganonim says:
    13.02.2015

    Przeczytałem źródło z Phys.org, a także przeczytałem sam artykuł (dostępny za darmo tutaj: http://arxiv.org/pdf/1404.3093v3.pdf). Autorzy przedstawili w nim pewien model, który pasuje do obserwacyjnie wyznaczanej wielkości, którą zwiemy: „gęstością” Wszechświata (są różne „gęstości”: materii, promieniowania, stałej kosmologicznej itd.). Poza tym ich model jest wrzuceniem jednych równań do drugich, a następnie wyliczeniem pewnych wartości, m.in. takiej, którą w Ogólnej Teorii Względności rozumiemy jako charakterystyczny wiek Wszechświata.

    Autorzy pokazali, że jeśli zastąpić zwykłe geodetyki pewnych szczególnym rodzajem geodetyk wyprowadzonych z podstaw fizyki kwantowej, to początek Wszechświata zostaje przesunięty do momentu, który nastąpił nieskończenie dawno temu. Ergo, Wszechświat istniał od zawsze. Co ciekawe, autorzy wprowadzili też taki parametr, któy interpretują jako czynnik dominujący we wczesnym Wszechświecie. Taki okres istnienia Wszechświata jest dobrze zrozumiały w teorii Wielkiego Wybuchu i tam ma sens istnienia. Jednak kiedy miałby istnieć wczesny Wszechświat, jeśli ten był od zawsze?

    Przedstawiona praca prezentuje ciekawy model, który wymaga jeszcze wielu testów. Sami autorzy piszą, że nie został on jeszcze wystawiony na próbę rachunku perturbacyjnego.

    A na koniec: teorie wykluczające osobliwość, która straszy w Wielkim Wybuchu, są dość popularne i całkiem dobrze działają. To, co tu przeczytaliśmy, to nie jest jedyny model pozbywający się punktu o nieskończonej gęstości.

    Odpowiedz
  1568. Thanos says:
    13.02.2015

    I tak jest to tylko czcze rozumowanie panów fizyków.

    Odpowiedz
    • yooNior says:
      14.02.2015

      I to jest ten moment, w którym moja świadomość i jakieś umiejętności poznawcze wstają z miejsca, wychodzą za drzwi i trzaskają drzwiami… No bo jak to możliwe że coś istnieje od zawsze? No jak? Skąd to się do cholery wzięło? Nie wzięło się tylko po prostu było? Ale jak, dlaczego… Opcja z wielkim wybuchem wcale nie jest lepsza, no bo co było przed nim i skąd wzięło się to coś, co wybuchło? Ja jestem ateistą, ale biorąc pod uwagę takie rozkminy to nie dziwię się, że niektórzy dostrzegają w tym boski pierwiastek. Chociaż szczerze powiedziawszy realniejsza wydaje mi się wizja Matrixa albo The Sims 5123

      Odpowiedz
      • eMTe says:
        14.02.2015

        „Zawsze” to tylko konstrukcja językowa, dlatego czasami warto nie myśleć potocznym językiem a czytać suche dane.

        Odpowiedz
        • Marcin says:
          15.02.2015

          Eee tam. Wiadomo, że te suche dane muszą jakoś dla nas „wybrzmieć”, w naszym języku.

          Odpowiedz
  1569. Thanos says:
    13.02.2015

    I co? Jak zwykle wszyscy przejdą nad tym do porządku dziennego 🙂

    Odpowiedz
  1570. kzet69 says:
    14.02.2015

    Tyle że jest to spekulacja a nie filatelistyka, wszelkie walory nie będące w realnym obrocie pocztowym a noszące znamiona wydań spekulacyjnych na światowych rynkach są warte grosze.

    Odpowiedz
    • Micz says:
      14.02.2015

      Ale przecież one są w realnym obrocie pocztowym. Są to arkusiki składające się ze znaczków, które jako jednostki są bite w o wiele wyższych nakładach. Nie bardzo też rozumiem, co oznacza pojęcie „wydanie spekulacyjne” 🙂 Każdą emisję kolekcjonerską można by tak traktować.

      Odpowiedz
      • Wiedzący says:
        21.02.2015

        Te walory będą nisko wyceniane (na razie poza paroma wyjątkami są zaledwie o 10-20 złotych wyżej od ceny nominalnej), ponieważ do tego, aby zdrożały, potrzebny jest świadomy rynek i ludzie z w miarę przepastnymi kieszeniami. Tymczasem polscy filateliści to nieszczęsne sknerusy, którym ledwo starcza na chleb i którzy potrafią się kłócić o 1 złoty. Lata komuny nauczyły ich, że znaczki są tanie jak barszcz i że za 20 złotych to można kupić cały klaser znaczków. Nie należy od nich wymagać, żeby zaczęli płacić za walor dwa razy więcej niż cena nominalna. A bez tego ceny w krótkiej perspektywie nie wzrosną.

        Odpowiedz
        • Micz says:
          22.02.2015

          Coś w tym niewątpliwie jest. Do płacenia wysokich cen za monety ludzie byli przyzwyczajeni, natomiast na zmianę statusu filatelistyki potrzeba jeszcze lat. Tym niemniej twierdzę, że te pierwsze niskie nakłady będą za kilka lat sporo warte.

          Odpowiedz
  1571. teo says:
    14.02.2015

    Przedstawienie Wojciecha Urbańskiego ma aurę dręczącego snu, z którego nie sposób się wybudzić. Ważne jest w nim nagłe przechodzenie akcji przedstawienia w inny punkt tej historii. Na scenie Współczesnego odbywa się to środkami pokazującymi, jak dalece teatr zasymilował środki wyrazowe innej sztuki.

    Odpowiedz
  1572. Thanos says:
    14.02.2015

    Plusem filatelistyki nad numizmatyką jest fakt, że kupuje się znaczki w cenie nominalnej. W razie czego zawsze można je upłynnić bez straty.

    Odpowiedz
  1573. yooNior says:
    15.02.2015

    Tak jak sobie patrzę to znajduję wielce zaskakującym fakt, że niektóre walory drukowane w nakładzie 50 tys są droższe niż wydane wcześniej walory w nakładzie 30 tys.

    Odpowiedz
  1574. Thanos says:
    16.02.2015

    Paru upierdliwych freaków netowych i kropka. Znudziło się gościom.

    Odpowiedz
    • henry says:
      16.02.2015

      Spekulowano, że cała akcja ma na celu rekrutację specjalistów do NSA, CIA bądź MI6. Były też sugestie, jakoby Cicada 3301 miała wyłaniać członków którejś z grup hakerów. Mówiono, że to szeroko zakrojona akcja marketingowa jednej z wielkich korporacji, np. Samsunga czy Microsoftu. Wreszcie, pojawiały się głosy, że nad całym przedsięwzięciem czuwa wodzące za nos internautów grono nerdów.

      Odpowiedz
  1575. Ano Obywatel says:
    16.02.2015

    Szkoda tylko, że większość z tych zagadek nie bazuje na inteligencji jak chcieliby tego ich autorzy, ale na wiedzy. Przede wszystkim już na samym początku trzeba mieć szeroki zakres informacji z dziedziny kodowania i szyfrowania, a przydałaby się również szczegółowa znajomość życia rzymskich cesarzy jak i systemu numerycznego majów. Tak więc mówienie o „odrobinie wiedzy i umiejętności szukania informacji” to chyba jakieś niedopowiedzenie, chyba, że dla kogoś wyżej wymieniona wiedza to jakaś odrobina wyniesiona dajmy na to z pierwszych lat podstawówki. W istocie znaleźli nie najinteligentniejszych ludzi, ale tych, którzy akurat dysponowali zakresem wiedzy i umiejętności z danych dziedzin.

    Odpowiedz
    • krawiec says:
      21.07.2015

      Podobnież rozwiązanie Cicady znajduje się w tym dialogu. Żadne służby, jedynie paru leszczów.

      http://pastebin.com/Fj5cxh2K

      Odpowiedz
      • JaroS says:
        23.07.2015

        Było do przewidzenia, skoro 4Chan to pierwowzór karaczana, czyli miejsce posiedzeń netowej żuli…

        Odpowiedz
  1576. marrek says:
    18.02.2015

    Jety wystrzeliwujące na ćwierć tysiąca kilometrów? Trzeba będzie hihi poprzestawiać oficjalną wersję funkcjonowania Marsa.

    Odpowiedz
    • MisternyJoe says:
      18.02.2015

      Wygląda na to, że coś się tam zaczyna dziać. Tutaj jest dość wyraźne zdjęcie zjawiska.

      http://www.upi.com/Science_News/2015/02/16/Scientists-fail-to-explain-strange-plumes-spotted-on-Martian-surface/1111424106792/

      Odpowiedz
      • fikander says:
        18.02.2015

        zabrzmiało groźnie, będzie w końcu nalot? :))

        Odpowiedz
  1577. fBuff says:
    22.02.2015

    Zarówno książkowy Harry jak i jego serialowy odpowiednik nie są typami gości, z którymi można podrywać panienki na soczyste one-linery. Owszem rzuci czasem jakimś całkiem celnym żartem, ale Bosch to typ skoncentrowanego profesjonalisty. Nie boi się przeciwstawić swoim przełożonym – tak, pojawia się zastępca komendanta policji Irvin Irving grany tutaj przez znanego z „Fringe” Lance’a Reddicka – i twardo obstaje przy swoim. Jeżeli takiego bohatera się spodziewacie w serialu, to wszystko wskazuje na to, że właśnie kogoś takiego dostaliśmy.

    Sam Michael Connelly jest mocno zaangażowany w produkcję – bogu niech będą dzięki – ale przyznaje, że na potrzeby telewizji musiał dokonać pewnych zmian w świecie bohatera. Jedną z nich jest na przykład fakt, że Bosch jest 47-letnim weteranem Wojny w Zatoce, który po służbie rozpoczął służbę w policji. Miał nawet raz wrócić do armii po wydarzeniach 9/11. W książkach Harry jest weteranem, ale wojny w Wietnamie. Mi to specjalnie nie przeszkadza. Skoro akcja rozgrywa się współcześnie, to trudno robić z Boscha weterana z Wietnamu.

    Odpowiedz
  1578. Wiedzący says:
    23.02.2015

    Doskonałość kosmosu jest w nich czymś zupełnie oczywistym – odbija bowiem doskonałość Stwórcy. Bodaj najlapidarniej ujmuje to XIX psalm w słowach: „Niebiosa głoszą chwałę Boga, dzieło rąk Jego nieboskłon obwieszcza”. Niewyrafinowaną, ale sugestywną ilustrację tych przekonań znają chyba wszyscy – to drzeworyt z książki „Atmosfera: Meteorologia Popularna” Kamila Flammariona. Widać na nim wędrowca, który dotarł do krańca Ziemi, wysunął głowę poza sklepienie niebieskie i ujrzał doskonały mechanizm Wszechświata.

    Odpowiedz
    • tymek says:
      27.06.2015

      Nie wnikam, co z kaczkami. ( ͡° ͜ʖ ͡°) Mnie chodzi wyłącznie o to, że pytanie o „sens istnienia wszechświata” ma rację bytu jedynie w odniesieniu do Boga. Kiedy nie dodajesz do tego pierwiastka w postaci Boga, toto pytanie o sens wszechświata nie ma żadnego znaczenia. Jest puste u podstaw. Tak samo jest w przypadku pytania o sens istnienia człowieka. Pytanie to pomiędzy wierszami zawiera odniesienie do Boga. Bez Boga, wykluczając Jego istnienie, to pytanie traci na znaczeniu, bo nie może być sensu w tym, co istnieje bez planu. Słowo sens wymaga słowa plan. To zabójczo śmieszne, ale filozofia przy niektórych pytaniach „domyka się” wyłącznie po uwzględnieniu Boga. Bez uwzględnienia Boga wiele filozoficznych pytań staje się pustymi rozważaniami lub błędną uliczką. Jeszcze bardziej zabawna ta cała sytuacja robi się w chwili, gdy zyskujesz świadomość, że każdą istniejącą rzecz i myśl można opisać za pomocą równań matematycznych. Stąd wniosek, że wszechświat wygląda na zaawansowaną symulację komputerową, możliwą do opisania za pomocą matematyki. To nie musi dowodzić istnienia Boga, ale to dowodzi, że może istnieć jakiś matematyczno-fizyczny mechanizm, który odpowiada za istnienie zasad rządzących światem. Głowa przy tym wysiada. Analiza zaczyna robić się niepełna i intuicyjna, a to koliduje ze spojrzeniem naukowym. Co więc myśleć? Kurwa o to jest pytanie milenijne.

      Odpowiedz
  1579. malenee says:
    05.03.2015

    A ja sobie myślę, że to wszystko jest jedynie urojeniem wewnątrz jedynego i prawilnego Supermózgu.

    Odpowiedz
    • grasshopper says:
      26.07.2015

      Wszystkie te teorie biorą się z rozpaczliwej próby zrozumienia wszechświata, w którym przyszło nam żyć. Człowiek to taka dziwna istota, że często sama siebie zadręcza postawionymi przez Ciebie pytaniami. Ktoś nazwał to „bólem istnienia”.
      No cóż, dokąd nie zbudujemy wehikułu czasu, aby udać się w podróż w przeszłość i sprawdzić, jak to było przed kilkunastoma miliardami lat, pewności mieć nie będziemy. Choć koncepcja, że w BB powstała nawet sama przestrzeń (czyli że wcześniej była absolutna nicość – nie było nawet pustej przestrzeni) jest dla mnie zbyt abstrakcyjna. W teorii inflacji uderza mnie sprzeczność z teorią względności. Według Einsteina nic nie może przekroczyć prędkości światła. W Inflacji prędkość rozszerzania się wszechświata wielokrotnie tę prędkość przekracza. Być może był to pomysł ad hoc, aby dane obserwacyjne lepiej dopasować do teorii BB.
      almukantarat.pl/wiedza/01inflacja/
      Przy szukaniu odpowiedzi na pytania dotyczące praw fizycznych należy jednak liczyć się z następującą możliwością. Poznamy i zrozumiemy powstanie materialnego wszechświata, poznamy wszystkie prawa rządzące materią, a nie znajdziemy odpowiedzi na pytanie, czy wszechświat ma sens i cel.
      Przy czym już dzisiaj raczej wiadome jest, że pewne zjawiska w mikrokosmosie, już poznane i odkryte, wymykają się naszemu zrozumieniu. Pojedynczy elektron przechodzi równocześnie przez dwie szczeliny w przegrodzie. Zjawisko to opisane jest przy pomocy matematycznego formalizmu. Nie ma wątpliwości, że faktycznie zachodzi. Tylko jak pojąć, że konkretna, pojedyncza cząstka materialna równocześnie znajduje się w dwóch różnych miejscach czasoprzestrzeni.

      Osobiście uważam, że gdy stoi się na gruncie wyłącznie materialistycznym (a więc że rzeczywista jest tylko znana nam czasoprzestrzeń, istnieje tylko materia, a świadomość ludzka jest tylko przejawem aktywności materii i ginie w momencie śmierci) jakiekolwiek rozważania sensu i celu wszechświata są stratą czasu.

      Z drugiej strony zastanawiam się, czy pojęcie „racjonalizm” musi koniecznie implikować w sobie materializm. Racjonalista to człowiek z definicji kierujący się rozumem. Ale czy można w sposób nie podlegający dyskusji udowodnić, że istnieje tylko rzeczywistość fizyczna? Czy nie jest to tylko „racjonalistyczny” dogmat?

      W moim przekonaniu rzeczywistość fizyczna jest tylko częścią – i to nie najważniejszą – znacznie obszerniejszej rzeczywistości. Blady i zniekształcony jej obraz można dostrzec w systemach religijnych i parapsychologii. Wspólna wszystkim religiom świadomość istnienia wyższej rzeczywistości dla mnie osobiście nie podlega dyskusji. Wymyślone „szczegóły” – Bóg, piekło, niebo to nieudolne próby wyobrażenia czegoś, co jest dla naszych biologicznych komputerów (ukrytych pod czaszką) niepojęte. To tylko niewydarzone, uproszczone atrapy wyższej rzeczywistości.

      Jak jest naprawdę – nie wiem. Jedyne co mogę zrobić, to nadal szukać.
      Samo szukanie nadaje już mojej egzystencji jakiś sens. Nawet, gdyby to wszystko było bez sensu.

      Odpowiedz
  1580. Plissken says:
    07.03.2015

    Nowe spojrzenie Lindy Manzanilla na kwestię upadku Teotihuacan jest rezultatem zakrojonych na szeroką skalę prac wykopaliskowych i interdyscyplinarnych analiz pochówków w Teotihuacan, a szczególnie diety i statusu społecznego mieszkańców pobliskiego centrum – Teopancazco. Wyniki badań pokazują, że elity zgrupowane wokół centrum miasta popierały przepływ wielu towarów – jak, na przykład pigmentów, kosmetyków, łupków, kamieni o zielonej barwie, trawertynu i ceramiki pochodzącej z różnych regionów Mezoameryki – i jednocześnie sprowadzały wyspecjalizowanych rzemieślników z innych obszarów kulturowych. W rezultacie przedstawiciele sąsiadujących ze sobą dzielnic, zamieszkiwanych przez osoby o odmiennym rodowodzie etnicznym, rywalizowali między sobą, co pozwoliło elicie o średnim statusie dzierżyć władzę społeczną i gospodarczą. Manzanilla sugeruje, że różnice na szczeblach zbiorowej organizacji i widoczna rywalizacja elity pośredniej, zarządzającej poszczególnymi dzielnicami miasta, doprowadziły do napięć, które mogły w znaczącym stopniu zadecydować o ostatecznym upadku Teotihuacan.

    Odpowiedz
  1581. wdwa says:
    07.03.2015

    Wszyscy szukają na Śląsku ale ludzie zapominają o Pasłęku pod Elblągiem.W pobliskich Robitach mieszkał stary niemiecki ród mieli zamek itd kiedy weszli rosjanie zamek okradli i tak umiejętnie wysadzili że jest obecnie zalany wodą.Pod zamkiem w Pasłęku są lochy trzykondygnacyjne i dzieła sztuki-głównie broń biała z Fromborka, Braniewa i okolic.Ród mieszkający w Robitach kazał dzieła sztuki schować w lochach pod zamkiem-skąd to wiem kolega opiekuje się starszymi osobami i pojechał do Niemiec do pracy traf chciał trafił na byłego członka SS opowiadał mu jak pod zamek transportowali skrzynie do parku w parku było wejście do podziemi obecnie jest wysadzone.

    Odpowiedz
    • MisternyJoe says:
      21.03.2015

      To trochę tak jak z szukaniem złota Inków w Tropszynie. Jak na mój nos to naziole mimo wszystko wywieźliby to na swój teren i tam zakopali, żeby potem łatwiej było odzyskać. Przykład kopalni dobrze o tym świadczy.

      Odpowiedz
  1582. Sylwan says:
    12.03.2015

    W artykule czytamy:
    ” Trudno sobie wyobrazić, by V-2 zdołała bezkarnie nadlecieć nad Londyn. ”

    Cytuję wikipedię:
    „Do 27 marca 1945 roku z Holandii odpalono około 5500 rakiet, z których 2894 trafiły Londyn, a około 1600 Antwerpię.”

    Odpowiedz
    • bielik says:
      22.04.2015

      Sylwan właśnie miałem napisać ze autor tego artykułu nie ma zielonego pojęcia o czym pisze. V2 latały na granicy ziemskiej atmosfery i osiągały prędkości przekraczające możliwości ówczesnych myśliwców. Co do Ho 229 był to samolot szturmowy i nie wiem jakie przeróbki autor miał na myśli żeby upchnąć w nim 4 tonowa bombę.

      Odpowiedz
  1583. viki says:
    21.03.2015

    Wyraz ,,sobochło” z pochodzi z języka mongolskiego i oznacza ,,bezdenne”. Ktoś trafnie nazwał ów zbiornik, bo nawet dziś uczeni mają problem z wymierzeniem dokładnej głębokości jeziora. Wokół niego dzieją się dziwne rzeczy: śmiałkowie, którzy odważyli się wejść do jego wód znikają, tak samo dzieje się ze zwierzętami gospodarczymi. Uznano, że zaginieni się potopili, jednak ciał ludzi nie odnaleziono. Co więcej, ciała zwierząt hodowlanych podobno pojawiają się w zbiornikach nieopodal. Pośrodku jeziora woda staje się różowa. Wierzy się, że to dusze zmarłych proszące o pokutę i chcące odnaleźć spokój wieczny. Miejscowa ludność zakazuje swoim potomkom hasać beztrosko w okolicach akwenu, żaden śmiałek nie zapuścił się nigdy na środek jeziora.

    Odpowiedz
  1584. Mundrol says:
    21.03.2015

    Faktycznie było o tym dzisiaj w Wiadomościach.

    Odpowiedz
  1585. Mr Grudge says:
    21.03.2015

    Uważam, że warto przeszczepić głowę świni człowiekowi. Człeko-świnia najlepiej by się nadawała do rządzenia w dzisiejszych czasach.

    Odpowiedz
  1586. tom ryba says:
    21.03.2015

    Wyrok na Pieńkowskim wykonano w maju 1963 r. po krótkim pokazowym procesie. Szybko pojawiły się kontrowersje, już dwa lata później historyk Peter Wright twierdził, że Pieńkowski był podwójnym agentem: „Jeśli rzeczywiście martwił się o >>prawdę i ideały<<, dlaczego nie zdekonspirował światowej siatki GRU?". Wątpliwości budzi też jego śmierć: oficjalnie został rozstrzelany, niektórzy badacze twierdzą, że wylądował w łagrze, Suworow zaś a to wycofywał się z opowieści o piecu, a to do niej wracał.

    Odpowiedz
  1587. tom ryba says:
    21.03.2015

    Do tematu powraca teraz rodzima gra wideo Kholat.

    Odpowiedz
  1588. Mundrol says:
    21.03.2015

    Teraz powróciła sprawa torby Armstronga:

    “Torba pełna przewodów i zacisków nie wyglądała zbyt interesująco gdy Carol Armstrong znalazła ją upchniętą w szafce w swoim domu w Ohio.

    Jednak te przedmioty – ukryte przez ponad cztery dekady – okazały się być bezcennymi pamiątkami z najsławniejszej wyprawy kosmicznej, podczas której jej mąż stal się pierwszą osobą spacerującą po Księżycu.

    Tzw. Torba McDivitta zawierała obiekty przywiezione przez lądownik Eagle podczas historycznej misji Apollo 11 włączając w to kamerę, która filmowała zejście Armstronga na powierzchnię Księżyca 20 lipca 1969 r.

    Przedmioty, które miały pozostać na powierzchni Księżyca, żeby nie dodawać dodatkowej wagi kapsule podczas startu z powierzchni Księżyca, zostaną pokazane w Smithsonian National Air and Space Museum wśród innych artefaktów z tej misji. Eksperci uważają, że mają one bezcenną historyczną wartość”

    “Pani Armstrong znalazła torbę po śmierci męża w 2012 r. i napisała e-mail do kuratora, że wewnątrz znajdują się niewielkie przedmioty wyglądające jakby pochodziły ze statku kosmicznego.”

    “Wśród 18 przedmiotów były kable, siatka, lusterka i pas używany przez Armstronga. Była tam także 16 mm kamera, która filmowała lądowanie na Księżycu i zatknięcie amerykańskiej flagi, a także zaczep do kamery, 10 mm obiektyw i osłona obiektywu.

    Wszystko znajdowało się w torbie – nazwanej tak na cześć dowódcy Apollo 9 – Jima McDivitta, który jako pierwszy zasugerował zabieranie dodatkowej torby aby tymczasowo trzymać w niej rozmaite przedmioty – gdy nie było czasu aby schować je we właściwych miejscach. Ciągle istnieje zdjęcie tej torby w rekach Buzza Aldrina z 1969 r.

    Pan Needell (kurator Smithsonian) powiedział, że: “z tego co wiemy, Neil nigdy nie wspomniał o istnieniu tych rzeczy i nikt nie widział ich przez ostatnie 45 lat od momentu powrotu z Księżyca. Armstrong nie wspomniał o nich także swojemu biografowi – Jamesowi Hansenowi.”

    Odpowiedz
    • Nienocna says:
      19.06.2015

      Pisali o tym: http://www.tunguska.pl/torba-armstronga/

      Odpowiedz
  1589. borysses says:
    22.03.2015

    Podobno pokonał główną trudność, czyli połączenie rdzenia kręgowego. Jeśli tak, to czemu nie zajmie się mniej kontrowersyjnym pod względem etycznym pomaganiem osobom po urazach kręgosłupa skoro i tak interesują go metody używane w terapiach osób sparaliżowanych? Sukces w przywróceniu komuś sprawności, i to jakiś spektakularny z pewnością ułatwiłby mu realizację implantacji głowy.
    Czy jego metoda użycia glikolu polietylenowego ma coś wspólnego z metodą rekonstrukcji rdzenia kręgowego u szczurów przy wykorzystaniu zastrzyków z tegoż glikolu [Borgens 2001]? W bibliografii nic o tym nie ma. Tak jakoś mi to wygląda na skok na granty. Sama publikacja też ukazała się w czasopiśmie o niezbyt robiących wrażenie statystykach.

    Odpowiedz
  1590. Ano Obywatel says:
    24.03.2015

    Widzialem. Nie warto. Film jest nudny, mdly i meczacy. Wpisuje sie w ideologie feminizmu, przedstawiajac nam walke wiezionej, ucisnionej i pozbawionej milosci „kobiety”. Rezyser manipuluje widzem stwarzajac wrazenie, ze maszyna jest czlowiekiem. I nie zostawia watpliwosci po czyjej jest stronie. Jednym zdaniem: przykra w odbiorze bajeczka.

    Odpowiedz
  1591. Ano Obywatel says:
    24.03.2015

    Dr Canavero nie jest jednak jedynym naukowcem, który zastanawiał się nad możliwościami przeszczepiania głowy. Pierwszy na ten pomysł wpadł rosyjski uczony Włodzimierz Demichow. W 1958 r. przyszył głowę, barki i przednie łapy szczeniaka do szyi dorosłego owczarka. Psy miały wspólny układ krwionośny, jedno serce i wspólne płuca. Były neurologicznie zsynchronizowane, co oznaczało, że kiedy jedna głowa piła wodę, druga też ją próbowała chłeptać; kiedy jedna dyszała, druga robiła dokładnie to samo. Jednak obie głowy nieustannie ze sobą walczyły, próbując się zniszczyć.

    Demichow zapewniał na specjalnej konferencji prasowej, że jego eksperyment ma pomóc w opracowaniu technik, które umożliwią transplantacje serca i płuc u ludzi. Ale u uczestników spotkania widok męczących się psów budził jedynie strach. Specjaliści uznali to doświadczenie za „przekroczenie granic etycznych i złamanie obowiązującej w medycynie zasady: primum non nocere” (po pierwsze nie szkodzić).

    Odpowiedz
  1592. aarus says:
    25.03.2015

    Jestem katolikiem i powiem wam że śmieszą mnie ci biedni naukowcy, którzy sami przyznają się że nic nie wiedzą. Nie potrafią nawet powiązać tego uderzenia z przed kilkuset lat z masowym wymieraniem. A przecież wystarczy sięgnąć po Pismo Święte by znaleźć odpowiedzi na znacznie trudniejsze pytania. Ci biedni głupcy powinni przestać zajmować się takimi pierdołami a skupić się na wspieraniu Kościoła Katolickiego w walce ze znienawidzonym przez naszego miłosiernego Stwórcę ateizmem. W obecnej sytuacji budzą tylko śmiech i politowanie

    Odpowiedz
  1593. JaroS says:
    26.03.2015

    Jak widzę zdjęcie Oisina Tymona to szczerze mówiąc nie dziwię się dlaczego Clarkson dał mu w mordę. Ten niespełna 30-letni koleś ma fizys niekumatego żula. „Lazy Irish f..k” – tak, można to tak ujmować.

    Odpowiedz
  1594. mazoo says:
    29.03.2015

    Nie mogą znaleźć filmów i zdjęć, mimo że zużyli absurdalnie ogromne ilości rolek taśmy filmowej, przecież to pachnie jawnym wałkiem na kilometr. Sam Neil nie schowałby tylu rolek u siebie w domu, chyba, że przeznaczyłby oddzielny hangar na to. Co ciekawe można sobie tu znaleźć na YT filmik o tych zaginionych taśmach, wystarczy wpisać w wyszukiwarce: „bob dean Barcelona 2009”.

    Bob Dean był wojskowym bardzo wysokiego stopnia i w czasie swojej pracy miał dostęp do takich rzeczy. Oczywiście sceptyk może mu zarzucać fotomontaże itd., jednak ostatnio powstał dokument „Aliens On The Moon The Truth Exposed 2014 New SyFy Documentary”, gdzie sami pracownicy NASA i astronomowie potwierdzają rewelacje owego Majora, i przyznają otwarcie że NASA edytuje te zdjęcia, aby ludzie nie wiedzieli co naprawdę znajduje się na planetach i na samym księżycu.

    My zwykli ludzie prędko jednak prawdy nie usłyszymy z ust rządu, nawet gdyby była to faktycznie prawda to ci ludzie nie mogą sobie pozwolić, aby dzielić się takimi informacjami ze zwykłymi ludźmi. Wystarczy sobie wyobrazić co by się stało ze wszystkimi religiami, zapanował by chaos, również każdy chciałby mieć dostęp do technologii i darmowych źródeł energii. Każdy więc musi sobie sam wybrać w co warto uwierzyć. Ja dodam tylko, że mnie już nic nie zaskoczy, właściwie cała historia ludzkości powiela ten sam schemat, „naukowcy” zaprzeczają, a później pojawia się ktoś, kto udowadnia im jak bardzo się mylili.

    Odpowiedz
  1595. promemo says:
    29.03.2015

    To był rok 1969 – szczytowy okres „zimnej wojny” między dwoma supermocarstwami USA i ZSRR o przyszłe panowanie nad światem, w tym także kosmosem. Stawka była więc ekstremalnie wysoka. a oba mocarstwa zaciekle rywalizowały, które z nich zdoła jako pierwsze wysłać człowieka na Księżyc. Gdyby Rosjanie mieli wówczas najmniejsze podejrzenia względem amerykanów o ewentualną mistyfikacje… ale nie mieli, cały świat, w tym Rosjanie i blok komunistyczny uznał ten fantastyczny wyczyn amerykanów bez zastrzeżeń (choć pewnie niejeden rosyjski szpieg miał sporo dodatkowego zajęcia).
    Minęło ponad 40-lat, i oto pojawia się pokolenie polskich małoletnich „geniuszy”, wiedzących wszystko lepiej od uczestników, świadków i ekspertów (wiedzą nabytą oczywiście z internetu, od podobnych im „geniuszy”). Dzieci Neostrady, Onetowi Geniusze… zapiszcie się lepiej do cyrku – tam pajaców zawsze potrzebują !

    Odpowiedz
    • Micz says:
      29.03.2015

      To nie jest prawda. Zimna wojna praktycznie skończyła się po tym jak Oleg Pieńkowski dostarczył Amerykanom informacji, że ZSRR byłby w stanie wysłać maksymalnie jedną bombę atomową na ich terytorium, a pewnie i ona zostałaby zatrzymana. Pisaliśmy o tym na Tungusce. W 1969 roku było też już dawno po zawodach kosmicznych. Sowietom spaliły się ze dwie kluczowe misje i było jasne, że nie mają technicznych możliwości, żeby dolecieć na Księżyc, a już na pewno z niego wrócić.

      Odpowiedz
  1596. kzet69 says:
    01.04.2015

    Następny od Macierewicza… W kolejnym artykule opisz kolego dlaczego Ziemia jest płaska tylko masoni i reptilianie utrzymują tę wiedzę w tajemnicy…

    ps. Do kolegi Micz „zimna wojna” skończyła się (a właściwie przerwała się na 25 lat) w 1989 a nie w 1969, uprasza się o podstawową wiedzę z historii najnowszej…

    Odpowiedz
    • henry says:
      02.04.2015

      Nie rozumiem po co te kpiny. Istnienie kamery jest dużym zaskoczeniem. Sam nie potrafię zbyt dobrze wyobrazić sobie w jaki sposób Armstrong był w stanie wynieść ten sprzęt.

      Odpowiedz
    • doktor Gonzo says:
      24.06.2015

      Amerykańska agencja kosmiczna NASA przyznała się w 2009 r., że oryginalny film z pierwszego lądowania na Księżycu został zniszczony, ale powiedziała także, że była w stanie odzyskać telewizyjny przekaz z lądowania.

      Powtórzmy raz jeszcze: bezcenny materiał został zniszczony. Dlaczego? Sprawdźcie czy NASA ma dobre wytłumaczenie, bo zwolennicy teorii sfabrykowania lotu je tutaj mają.

      Odpowiedz
  1597. henry says:
    02.04.2015

    Już w 2014 roku archeolodzy prowadzili prace na terenie nekropolii i znaleźli również grobowce należące do przedstawicieli innych kultur, które pojawiły się w późniejszym okresie. Natrafiono – na przykład – na groby związane z kulturą Chiribaya, która rozwijała się na południowych obszarach Peru w latach 900 – 1400 n.e. Prace uczonych z Uniwersytetu Wrocławskiego i UCSM prowadzone są w ramach Projektu Tambo, który trwa od czterech lat i obejmuje kotliny na południowym krańcu Peru. Programem badawczym kieruje profesor Józef Szykulski z Uniwersytetu Wrocławskiego.

    Odpowiedz
  1598. fBuff says:
    02.04.2015

    Przypomnijmy, że już w 1966 r. zaprojektowana przez Josepha Weizenbauma ELIZA, pierwszy bot zdolny do rozmów, wchodziła w głęboko osobiste interakcje z ludźmi, pełniła bowiem rolę terapeuty. Ubogie oprogramowanie pozwalało ELIZIE jedynie na proste reakcje opierające się na zasadzie inwersji składniowej, ale mimo to przez znakomitą większość pacjentów była ona traktowana niezwykle poważnie. Stworzona przez Richarda Wallace’a A.L.I.C.E. (Artificial Linguistic Internet Computer Entity) trzykrotnie zdobyła Nagrodę Loebnera za bycie przekonującym humanoidem, natomist Eugene Goostman udający trzynastolatka z Odessy przechytrzył niemal połowę sędziów testu Turinga, któremu został poddany w ubiegłym roku.

    Odpowiedz
  1599. MarS says:
    03.04.2015

    Wielu ludzi, zarówno zwolenników, jaki i przeciwników, przyrównuje te opisy wprost do znanej nam broni jądrowej. A przecież nie musiała to być broń jądrowa w dokładnie takiej samej postaci, jak znana nam obecnie. Tym bardziej, że ewentualni posiadacze tej broni mogli posiadać znacznie bardziej zaawansowaną technologię. Jedno jest pewne: z pewnością są to opisy działania jakiejś broni o wielkiej mocy, która z opisu przypomina najbardziej znaną nam broń jądrową, ale przecież nie musi nią być. A czy to tylko wyobraźnia? Bardzo wątpliwe, bo niby skąd starożytnym miały przyjść to głowy takie rzeczy?

    Odpowiedz
    • gość says:
      18.02.2017

      Polecam zagłębienie się w wiedzę Uniwersytetu Brahma Kumaris.

      Odpowiedz
  1600. Owygość says:
    05.04.2015

    Kto zabił Kennyediego? wiedzą ci co badali jego mózg po śmierci ci co nie powiedzieli prawdy „Im mniej wiesz tym lepiej śpisz”

    Odpowiedz
    • Micz says:
      05.04.2015

      Tak, doktorzy wypowiadający się po latach na temat badań mózgu przedstawiali zupełnie sprzeczne wersje. Nawiasem mówiąc, ten mózg był obecny tylko w Parkland Hospital. Po przewiezieniu ciała do wojskowego szpitala w Bethesda mózg wyparował.

      Odpowiedz
  1601. pyrkosz says:
    05.04.2015

    Tesla chciał zbadać siłę pewnej broni /promień kulisty/,kontaktował się z wynalazca broni atomowej i interesował się Syberią tuż przed wybuchem. Media mu nawet bezspornej „siły największego wynalazcy ’ nie chcą przyznać i celowo o nim nie wspominają w podręcznikach w szkole .Zaniechał póżniejszych eksperymentów nad tą bronią ,bo wiedział ,że ludziska tylko będą zabijać i dlatego też wiele wynalazków zatrzymał dla siebie. Jestem pełna podziwu ,że nie był ateistą i dumna, że był Słowianinem , 'mózgiem wszechczasów”. Co byście „naj-naj-naj-” bez tego goja znaczyli dzisiaj? Szkoda, że jeszcze nie ujawniono darmowej energii. Dalej drożyzna /inne zródła/. Kasa, kasa, kasa i ludzie giną .

    Odpowiedz
  1602. JaroS says:
    06.04.2015

    Po pierwsze jaka jest przyczyna powstawania i istnienia banków centralnych, przynajmniej ta oficjalnie podawana społeczeństwu? Najogólniej rzecz ujmując bycie kredytodawcą ostatniej deski ratunku oraz regulatorem podaży pieniądza poprzez zmianę stóp procentowych. W przypadku tego drugiego (zmiany podaży) FED w porównaniu do np. takiego NBP to już skrajna patologia, co można m.in. zdawkowo wyczytać z artykułu (mi od razu nasuwa się ten przykład). W związku z tym FED zamiast być pozytywnym regulatorem zachwiań na rynku przede wszystkim przyczynia się do powstawania cykli koniunkturalnych.

    Niektórzy twierdzą, że banki centralne (dalej BC) muszą istnieć w systemie pieniądza fiat (bez pokrycia), ponieważ poprzez rezerwę cząstkową ograniczają akcję kredytową banków komercyjnych, która rosłaby do nieskończoności. Moim zdaniem nie miałoby to miejsca ponieważ BC jest również gwarantem banków komercyjnych, więc w przypadku jego braku bankom groziłyby runy (masowe wycofywanie depozytów) gdyby dopuściły się przesadnie dużych akcji kredytowych. Więcej pisze o tym Rothbard w którymś z pierwszych rozdziałów dotyczących BC w Tajnikach bankowości.
    Podsumowując powyższe, moim zdaniem likwidacja BC w systemie fiat może doprowadzić do krótkotrwałego kryzysu zwłaszcza na zachodzie (banki chociażby w Polsce są dużo bardziej konserwatywne). Ostatecznie jednak rynek powróciłby do systemu równowagi, a banki przestałyby być świętymi krowami i najzwyczajniej w świecie tym złym groziłby upadek.

    W przypadku standardu złota sytuacja byłaby jeszcze prostsza – mielibyśmy tak naprawdę powrót do systemu pieniężnego, który towarzyszył ludzkości prawie przez całe jej istnienie. W obecnej gospodarce wiązałoby się to z pewnością z silną deflacją – zjawiskiem przerażającym wszystkich keynesistów (czyli praktycznie każdego obecnego polityka). Warto jednak zaznaczyć, że byłaby to deflacja wynikająca z powolnie rosnącej podaży pieniądza w stosunku do szybko rozwijającej się gospodarki. Czyli w każdej dziedzinie konsumpcji występowałoby podobne zjawisko spadających cen jak aktualnie m.in. w sprzęcie komputerowym. Więcej na temat utrudnień (najczęściej demonizowanych) wynikających z tego faktu możesz przeczytać tu
    Ponadto straciłyby na znaczeniu cykle koniunkturalne, w zasadzie przestałyby być tak istotnym zjawiskiem jak teraz. Popatrz jeszcze raz na wykres średniej przemysłowej z artykułu klik. Po prawej stronie mamy charakterystyczne etapy grzania i schładzania gospodarki (lub samo zapadania się pod wpływ baniek nakręconych zbyt silną akcją kredytową) wywołaną przez FED. Po lewej mamy naturalne dla wolnego rynku wahania i lokalnym i krótkotrwałym okresie. Podsumowując: powrócilibyśmy do sytuacji po lewej stronie wykresu czyli wolniejszego (w porównaniu do grzania gospodarki przez FED) rozwoju, ale stabilnego na przestrzeni dziesięcioleci z małymi i lokalnymi wahaniami.

    Odpowiedz
    • krawiec says:
      21.07.2015

      Wierzysz w takie bzdury o mitycznym odejściem od ,,standardu dolara” (właściwie dolara asekuruje gigantyczna gospodarka USA, giełdy i sama ilość dolara na rynku i będącego własnością pastw w postaci rezerw walutowych, niż jakieś tam kraje wydobywcze ,,czegoś”) ? Saudyjczycy i Katarzy bez problemu sprzedają większość swojej ropy za Rupie, Renimbi i Yeny, a jak na razie nie mają tam wojen domowych, a mityczny import ropy z zatoki perskiej to niecałe 8% całej amerykańskiej konsumpcji ropy (amerykanie pokazali im piękny gest kozakiewicza gdy zakręcili USA kurek z ropą po wojnie Yom Kippur), głównymi klientami jest Europa rozliczająca się w Euro i gospodarki Azji płacące wymienionymi walutami. Złota waluta i tak by nie wypaliła bo się to nie sprawdza od kiedy wszystkie kraje zrezygnowały z fikcji gwarancji w złocie (Szanghajska Gorączka Srebra i kryzys w UK, Francji czy w Niemczech w latach 20 potwierdzają że już wtedy to nie działało a kończyło się tylko na pustych rezerwach złota podczas większych zawirowań oraz paradoksalnie prawdopodbnie odpowiada za długotrwałą recesję gosodarczą w II połowie XIX stulecia, a nie jak twierdzą neo-klasyczni ekonomiści za bujny rozwój świata).
      Co do MFW i Banku Światowego to obecność takich instytucji uważam za kluczową związaną z koniecznością nadzoru nad zniszczoną administracją która otrzymuje pomoc finansową oraz ponowne uruchomienie działów strategicznych gospodarki jak energetyka, dostarczanie wody do miast i system bankowy.

      Odpowiedz
  1603. Frankis says:
    06.04.2015

    „W 1971 r. umiera w więzieniu tuż przed swymi czterdziestymi urodzinami”.
    Urodził się w 1935 roku więc do czterdziestych urodzin to mu brakowało aż 4 lat.
    Trzeba umieć najpierw liczyć a dopiero potem pisać.

    Odpowiedz
    • Amarot says:
      06.04.2015

      Czesław Śliwa urodził się dokładnie 3 lipca 1932 roku w Rzeszowie. Żadnego błędu więc tu nie ma. Jest za to prośba, żeby pisać na temat 🙂

      Odpowiedz
  1604. Gnatko says:
    11.04.2015

    Ekshumacja gen. Sikorskiego ograniczyła się do stwierdzenia, że przyczyną śmierci były obrażenia wielonarządowe typowe dla ofiary takiej katastrofy.Nie stwierdzono ran postrzałowych, zadanych ostrym narzędziem, itp mogących być dowodem morderstwa. Dlaczego nikt nie przyjmuje wersji o zabójstwie którego dokonali wyszkoleni w Anglii „fachowcy” od tej roboty, którzy wykonali ją perfekcyjnie bez pozostawienia w/w śladów wiedząc że ciało generała będzie szczegółowo zbadane. Czy jest jakiś problem z brakiem śladów ?

    Odpowiedz
    • Micz says:
      11.04.2015

      Główny problem jest w tej hipotezie z tym, że istniało wielu świadków, którzy nie mogą być posądzani o stronniczość, którzy widzieli Sikorskiego wsiadającego do Liberatora. Czyli wówczas żył. Owi fachowcy musieliby go więc zabić w trakcie kołowania, co jest bardzo słabą hipotezą. A wymyślona przez p. Baliszewskiego teoria o aktorach to już piramidalna bzdura. No bo jak on to sobie wyobrażał? Sobowtóry wchodzą do samolotu, tam spotykają leżące trupy osób, których mają udawać i co? Spokojnie zajmują miejsca siedzące? A co się z nimi potem dzieje? Wyskakują z samolotu podczas kołowania? No i jak rozumiem, całą tą trupę aktorską trzeba by następnie uziemić, żeby nie paplali. Baliszewski już od kilku lat zapowiada, że pokaże dokumenty dowodzące śmierci jakieś tajemniczej trupy aktorskiej z 1943 roku. Czekam.

      Odpowiedz
      • .... says:
        28.04.2015

        1. Samolot kołował od 20 do 40 minut tzn stał oddalony od osób znajdujących sie na pasie (skrajny koniec pasa
        Podczas tego postoju z samolot wynoszono i łafowano własnie co
        2 Na pasie zabito Gralewskiego
        3 Pilot wsiadajaąc do samolotu nie miał kamizelki nigdy jej nie nosił
        w wodzie już ją miał
        4 Co się stało z drugim pilotem TKZ SWIREM
        Po katastrofie telefonował do żony a świadkowie rozpoznali go jako osobe która doplyneła do plaży
        5 Co stało się z córką generała jakim cudem pod dywanem hotelu w Kairze znalazła się jej biżuteria w pokoju Majskiego
        6.Syn gen Sosabowskiego po wojnie chciał badać temat katastrofy od ojca usłyszał daj spokój to my zrobiliśmy …
        Co do Sikorskiego kazał zlikwidować Rydza zanim zdążył się zająć kolaboracją no cóż los jest mściwy życie za życie

        Odpowiedz
  1605. złota rączka Wrocław says:
    16.04.2015

    Kurcze, lubię bardzo tego typu filmy. Będę musiał sobie go sobie obejrzeć, bo rzeczywiście fabuła intryguje, coś jak efekt motyla trochę. Pozdrawiam!

    Odpowiedz
  1606. Smash says:
    17.04.2015

    Swoją pierwszą grę na A500 „One Step Beyond” (nieoficjalna druga część „Push Over”) kupiłem za całe 20 tysięcy ówczesnych złotych w osiedlowym sklepiku. Był to początek mojej przygody z A500 (po Atarynce 65XE i Commodorku 64) i nie wiedziałem jeszcze, że można nabyć gry w taki sposób jak Ty opisałeś. Pamiętam także jak skołowałem skądś wersję ECS „Old Timer”, który był ogólnie dostępny tylko na AGA, na 9 DD. Ileż ja za niego dostałem nowości. Albo „Rise of the Robots” na (chyba) 9 czy 12 DD… Gra tak beznadziejna, że aż zgroza, ale graficzka cudna. „Secret of Monkey Island 2” i „Indiana Jones and the Fate of Atlantis” (obie 11 DD) – najwspanialsze przygodówki. „Desert Strike”, „Jungle Strike”. „Body Blows” i „Body Blows Galactic” – w sumie bardzo dobre mordobicie od Team 17. Nieśmiertelne „Wormsy”. „Franko” i „Doman”, które szokowały rodzimymi blzgami :] Setki dem („Technological Death”) i modułów do ProTrackera („Pokochałem me Atari”). Esz… Stare dobre czasy… To był sprzęt z duszą, na gry patrzyło się wtedy inaczej niż teraz. Ogromnie żałuję, że sprezentowałem cały ten zestaw młodszym kuzynom po kupnie PC…

    Odpowiedz
  1607. Smash says:
    17.04.2015

    Z ciekawostek retro to odpaliłem QUAKE’a na mojej Amidze 1200, pod emulatorem MacOS. Jednak działał zbyt wolno i nie był grywalny. Za to świetnie działała Civilization 3 i wiele innych gier, które nigdy nie zostały wydane oficjalnie na Amigę. Na Amidze stawiałem też pierwsze kroki w C. To nie był tylko komputer do zabawy, zmuszał wręcz do kreatywności. No i fantastyczny, na owe czasy, okienkowy system operacyjny mieszczący się zaledwie na kilku dyskietkach i nie wymagający dysku twardego! Ja Ami już nie mam, ale w szafie nadal leży kilka oryginalnych gier.

    Odpowiedz
  1608. Kraszewski says:
    17.04.2015

    Od strony technicznej film prezentuje się jak na przedstawiciela kina klasy B przystało. Niektórzy aktorzy fenomenalnie przeszarżowują swoje role, inni są dokładnie tak samo drętwi jak zawsze, a jeszcze inni dają się ponieść prądowi fikuśnej fabuły. Efekty specjalne biją po oczach, potęgując wrażenie „taniości” filmu. Stylistycznie więc, „Maczeta zabija” to produkcja bez zarzutu, która doskonale wygrywa motywy znane z tej „złej strony kina”. Gorzej jednak, że to produkcja ze wszech miar wtórna. „Maczeta zabija” jest jak żart, który ktoś opowiedział Wam o kilka razy za dużo, jak guma do żucia, która straciła smak, a teraz wkurzająco przyczepiła się do Waszego buta. Nic w tym filmie nie jest oryginalne, absolutnie wszystko widzieliśmy w pierwowzorze. To odgrzewany kotlet, który zamiast rozbudowywać legendę uniwersum, efektownie ją dobija. Zawsze uważałam, że materiału z fałszywego trailera starczy tylko na jeden film, ale byłam ciekawa jak z niełatwym zadaniem stworzenia czegoś z niczego poradzi sobie Robert Rodriguez. Tym razem reżyser poległ na całej linii tworząc produkcję kulawą i daleko gorszą niż to co zaoferował nam kilka lat temu.

    Odpowiedz
  1609. MisternyJoe says:
    21.04.2015

    Pan lansuje teorię, że do katastrofy doprowadziła chciwość pasażerów i nieuwaga pilota. Skąd my to znamy?

    Odpowiedz
  1610. piotrzz says:
    23.04.2015

    To, czego podobno potrzebowali Anunaki jest łatwiej dostępne w Kosmosie.
    Jedyną atrakcyjną dla kosmitów rzeczą na Ziemi, jest sama Ziemia – miejsce do życia.

    Odpowiedz
    • krążownik says:
      23.06.2015

      Złoto jest powszechnie dostępne w kosmosie?

      Odpowiedz
      • piotrzz says:
        18.10.2015

        Całe złoto obecne na Ziemi jest pochodzenia kosmicznego.

        Odpowiedz
        • hrymsps says:
          12.01.2019

          Ta teoria jest tak głupia, jak ta, że woda też przyleciała w postaci komet… Pewnie została rozładowana i kometa poleciała dalej po następną porcję wody. A potem już przestały przylatywać, jak już komety skończyły robotę… Strasznie inteligentne te komety i meteoryty, że tylko na Ziemię przywiozły najlepsze zasoby. Idiotyzm dokumentny…

          Odpowiedz
          • mirek says:
            14.01.2019

            Wg. historii o Annunaki, pierwotnie sami wydobywali złoto. Jednak szło im to wolno (zbyt mało siły roboczej i maszyn ?) i generowało zbyt duże straty własne, a że na planecie były stworzenia „podobne” do nich – humanoidalne, to używając metod inżynierii genetycznej i mieszając swoje geny z genami hominidów, wyhodowali sobie tanią siłę roboczą. Łatwiej i taniej było namnożyć roboli niż sprowadzić dodatkowe maszyny i własnych górników. Coś jak obecne kopalnie diamentów w Afryce czy wydobycie siarki w Ameryce Płd.

  1611. Zimny says:
    23.04.2015

    Mozna uruchomic IOS 8.x bez konta Apple i Internetu, wymagana jest tylko karta SIM w telefonie.

    Odpowiedz
  1612. piotrzz says:
    26.04.2015

    A jeśli mnie wystarczy wiara i nie potrzebuję dowodu?

    Odpowiedz
  1613. wonky says:
    03.05.2015

    „Po ostatniej ekshumacji wiadomo na pewno…”… żeby być czegoś pewnym trzeba to badać/ widzieć osobiście… gdzie teczka była albo gdzie jej nie było to wiadomo tylko z przekazów a nikt z nas jej nie widział…
    pytanie komu wierzyć? Baliszewski ma swoje hipotezy co nie znaczy że nie są one bardziej zgodne z prawdą niż oficjalne informacje…
    prawdą jest to co się wydarzyło lub w danym momencie dzieje i jedynym warunkiem do spełnienia jest to by to było na moich oczach…. to co mówi Baliszewski bądź źródła oficjalne to może być dla mnie bardziej lub mniej do przyjęcia teoria… teoretycznie to może być prawda ale niekoniecznie

    Odpowiedz
  1614. Andrzej Słowicki says:
    11.05.2015

    „Salka” – sala widowiskowa CK „Riviera-Remont”, gdzie odbywały się projekcje DKF „Kwant” – nie była taka mała, 413 miejsc. Dwóch studentów stało na zmianę w kolejce 48 godzin, by kupić karnet na seminarium. Oczywiście pomieścić wszystkich nie było łatwo, oprócz członków klubu cała kulturalna Warszawa i „Warszawska” chciała uczestniczyć w tym niezwykłym wydarzeniu, w szarej gierkowskiej Polsce. Zajeżdżały pod ds „Riviera” mecedesy z flagami państw zachodnich. Światowa prapremiera filmu „Zawód: reporter” i spotkanie z Michelangelo Antonionim była apogeum Ogólnopolskiego Seminarium Filmowego „MICHELANGELO ANTONIONI – PROTAGONISTA NOWEGO KINA”, 5 – 10.03.1975, odbywającego się w ramach obchodów X-lecia DKF „Kwant”. Pokazaliśmy wszystkie filmy twórcy „Powiększenia”, oprócz dokumentu „Chiny”, na który cenzura nie wyraziła zgody. Referaty wygłosili Maria Kornatowska („Michelangelo Antonioni: szkic do portretu”), prof. dr Aleksander Jackiewicz („Antonioni a język sztuki współczesnej”), Konrad Eberhardt („Człowiek a świat rzeczy w filmach Antonioniego”), dr Rafał Marszałek („O dramaturgii w filmach Antonioniego”), dr Andrzej Werner („Antonioni: granice ludzkiego świata”). Michelangelo Antonioniego przed światową prapremierą filmu „Zawód: reporter” publiczność „Kwantu” powitała owacją na stojąco. Po filmie w salce „Remontu”, która musiała pomieścić 400 osób, odbyła się dyskusja podsumowująca seminarium z udziałem Mistrza i referentów, którą prowadziłem. W ciągu trzech dni pobytu w Polsce towarzyszyłem Antonioniemu od jego przylotu na lotnisko Okęcie w spotkaniu z gabinecie ambasadora Włoch, w spotkaniu w Stowarzyszeniu Dzienikarzy Polskich, w bankiecie w Stowarzyszeniu Filmowców Polskich i w spotkaniu ze studentami szkoły filmowej w Łodzi. Po tym spotkaniu Antonioni odwiedził na planie zdjęciowym Lecha Majewskiego, realizującego swoją pierwszą etiudę filmową. Ukazało się wydawnictwo MICHELANGELO ANTONIONI W „KWANCIE”.

    Odpowiedz
  1615. Iwona says:
    13.05.2015

    Warto jeszcze dodać, ze gumy Donald na początku były dostępne tylko w pewexie a dopiero pózniej w normalnych sklepach za złotówki. I jeszcze jedno. same gumy na początku miały kolor różowy a potem produkowano je w kolorze białym. Smak jednak zawsze był super i niezapomniany.

    Odpowiedz
    • Daniel says:
      17.04.2021

      Dokładnie. te różowe natomiast były o wiele smaczniejsze i miały super zapach. Nie powtarzalny smak i zapach zepsuty nieco potem w białych gumach. Pewnie komuś przeszkadzał jakiś składnik. Jak dzisiaj, niszczy się coś dobrego bo komuś odbija, że trujące. Nic to, że ludzie pokoleniami jedli i nie szkodziło. 🙁

      Odpowiedz
  1616. marek dyl says:
    14.05.2015

    Właśnie ostatnio zastanawiałem się nad powstaniem świata od wybuchu i doszedłem do ciekawej przynajmniej dla mnie hipotezy.
    Świat powstał podczas wielkiego wybuchu i rozszerza się w nieskończonej przestrzeni, wszystkie gwiazdy uwalniają swoją energie, a następnie przyciągają inne obiekty, aby zrównoważyć masę swojego jądra (bardzo interesujące zjawisko, zbyt obszerne żeby się o nim rozpisywać) w skrócie: kiedy 2 takie umierające obiekty o ogromnej masie zbliżą się do siebie powstaje czarna dziura, obiekt o stosunkowo małej objętości, ale ogromnej masie, który pochłania jeszcze szybciej i kompletnie zatrzymuje całą energię. czarne dziury są niewidoczne, można je zlokalizować odnajdując puste przestrzenie w centrach galaktyk. astronomowie potrafią odnaleźć brakującą (niewidoczną) masę w takich miejscach kierując się obserwacjami i prawami astrofizyki. No a co się stanie kiedy zostaną już same czarne dziury? jestem zdania, że kiedy zostaną już tylko 2 obiekty wspólnej masie i energii całego wszechświata zassanego, połączą się, lub zderzą, krążąc najpierw jak 2 kulki puszczone do misy i ta energia zostanie uwolniona kolejny raz. I kolejny raz świat zacznie się rozszerzać, zaczną się tworzyć skupiska gazów, gwiazdy, asteroidy, planety, droga mleczna i wraz z miliardami rożnych gwiazd, powstanie nasze słońce, i nasza planeta na której rozwinie się nasze życie. A później znowu wszyscy złączymy się w jeden obiekt który wybuchnie aby kolejny raz dać nam życie i nasze kolejne wcielenia. taka moja prywatna filozofia.

    Odpowiedz
  1617. doktor Gonzo says:
    15.05.2015

    A propos Pattona, na odnotowanie zasługuje fakt, że przeżył on dwa tajemnicze wypadki – do pierwszego doszło 20 kwietnia 1945, gdy jego mały samolot, którym leciał na inspekcję swych oddziałów, został zaatakowany przez myśliwiec podobny do brytyjskiego Spitfire’a. Dwa tygodnie później, 3 maja, gdy generał jechał w odkrytym dżipie na polowanie, prawie nie stracił głowy od kosy wystającej z chłopskiego wozu.

    Odpowiedz
  1618. Chichotna says:
    18.05.2015

    Well, już na początku XX wieku bandyci wyglądali jak zacni ludzie. Żołnierze, księża czy cuś 🙂

    Odpowiedz
    • MisternyJoe says:
      18.05.2015

      Aż taki zacny to anarchista Jules Bonnot nie był – prócz oczytania w pismach Bakunina i Sorela – okazał się niezwykle utalentowanym mechanikiem i szoferem. Przez pewien czas pracował nawet jako kierowca samego Artuta Conan Doyle’a, twórcy postaci Sherlocka Holmesa, zdołał też wprowadzić drobne udoskonalenia do pistoletów maszynowych, którymi posługiwała się odtąd jego banda. Na Bonnota i jego ludzi polowała przez blisko rok cała policja Francji, prawda, że z początku mocno nierównymi metodami: oddalających się z kilku kolejnych miejsc zbrodni bandytów policjanci ścigali konno lub na rowerach.. Ostatecznie jednak janosikujący bandyta został ujęty wiosną 1921 roku w cichym podparyskim Choisy le Roi po kilkugodzinnym oblężeniu, podczas którego policja wezwała na pomoc oddziały regularnego wojska.

      Odpowiedz
  1619. Chichotna says:
    18.05.2015

    A to nie jest tak, że podobne objawy mają podłoże religijne? Coś a la opętanie?

    Odpowiedz
  1620. king says:
    18.05.2015

    Warto dodać, że słowo zombi pochodzi z afrykańskiego języka kikongo, gdzie oznacza fetysz.

    Odpowiedz
    • MisternyJoe says:
      18.05.2015

      Tym fetyszem był sposób otumanienia niewolnika 🙂

      Odpowiedz
  1621. DF says:
    18.05.2015

    Ten serial zrobił naprawdę dużo złego.

    Zacząłem go oglądać jeszcze w piątek – zaledwie dwa odcinki – a już w sobotę byłem całkowicie towarzysko nie do zniesienia, bo nie mogłem rozmawiać o niczym innym niż o Człowieku bez strachu. Ba, nie mogłem myśleć o niczym innym niż o wieczorze i tym, że będę miał możliwość obejrzenia kolejnych dwóch odcinków. Skończyło się na sześciu. Koło 4 nad ranem. Pomimo tego, że byłem nieco niedysponowany, następnego dnia udało mi się namówić kilka osób, żeby tak, jak ja zamienili się w beznamiętne zombie i obejrzeli.

    Byłem nawet nieco wzburzony, że w USA niektóre osoby, które z Netflix korzystają na co dzień potrafią mi bezczelnie rzucić „whta’s the movie called with the blind guy”. Niemniej, nie załamywałem się. Wiedziałem, że muszę dotrwać do niedzielnego wieczora, żeby przejść przez resztę sezonu bez spoilerów i… nie do końca ale niby się udało. Niemniej, od tego czasu mam serialowstręt. Nie wiem, czy przez to, że wlałem w siebie zbyt wiele treści, jak na trzy dni, czy dlatego, że Daredevil był tak genialny i na inne produkcje patrzę, jak na zło konieczne.

    Obok House of Cards i Shield (nie, nie tego Shield od Marvel – broń boże), zasłużenie ląduje na mojej liście najlepszych rzeczy, jakie widziałem w telewizji. No, powiedzmy, że w telewizji.

    Ach. I jeszcze gwoli uzupełnienia. Może napiszcie o kolejnych rzeczach od Netflix. W końcu już niedługo Jessica Jones, później Luke Cage i Iron Fist, a pewnie przed zwieńczeniem w The Defender będziemy mogli obejrzeć drugi sezon Daredevila.

    Odpowiedz
  1622. krzych says:
    29.05.2015

    Może wystarczy opakowanie po chipsach.

    Odpowiedz
  1623. Dżejms says:
    06.06.2015

    Oprócz Roswell jest jeszcze głośny przypadek miasteczka Aurora. On akurat wydaje się mitem. Nie ma żadnych dowodów. Są za to przypuszczenia, że chodziło o rozsławienie miasta i przyciągnięcie do niego turystów. BTW zauważcie, że obcy mieli przylecieć w „cygarze” – a to właśnie w tych latach zaczęto konstruować coraz doskonalsze sterowce ;]. Jakie czasy i świadomość na temat tego, co może latać,, takie pojazdy UFO. Myślę że my, ludzie – jako ogół – bardzo chcemy wierzyć że nie jesteśmy sami. Nie twierdzę, że nie istnieją pozaziemskie cywilizacje, ale bazuję na tym, co wiemy. A póki co nie istnieje żaden przekonujący dowód, że są. Więc może po prostu ich nie ma?

    Odpowiedz
  1624. kraki1978 says:
    06.06.2015

    Prawdziwy antysystemowiec, nie to co farbowane lisy w stylu Kukiza.

    Odpowiedz
  1625. ptoki says:
    06.06.2015

    A tak moi drodzy wygląda zachód słońca na Marsie sfilmowany przez Curiosity

    https://www.youtube.com/watch?v=f8Z7HqSW_4o

    Odpowiedz
  1626. MisternyJoe says:
    07.06.2015

    Nie odważyłbym się podłączyć tego do zasilania. Uszu by mi nie naruszyło, ale oczy być może tak.

    Odpowiedz
  1627. iasemon says:
    07.06.2015

    KOPIA Z INNEGO FORUM MOJEJ WYPOWIEDZI, GDZIE KRYTYKUJĘ BARDZO PŁYTKIE PODEJŚCIE DO PRZYROWNICY:
    Panie Tomku,
    prawie po roku odpisuję, bo dopiero teraz dowiedziałem się o drugiej młodości Emilcina. Kilka Pańskich spostrzeżeń pozwala Pana odebrać jako osobę twardo stąpającą po ziemi – przykładowo ci zmiennokształtni… no darujcie ludzie… Jednak nie wiem, w jakim celu broni Pan Bartosza Rdułtowskiego (BR), który napisał książkę, chce ją sprzedać, więc lansuje własne poglądy również naciągając fakty. Najbardziej boli mnie jednak ograniczone spojrzenie na Przyrownicę. Trzeba nie znać tła, żeby uwierzyć BR. Trzeba nie mieć wyobraźni, żeby nie widzieć naiwności tez. Więc jak to – Blania-Bolnar (BB) palcem na mapie wskazał Przyrownicę i powiedział „tam zrobimy prowokację”? Wynajął człowieka (a przy okazji, gdzie on teraz jest, mógłby zdobyć sławę, a BB nie żyję, więc nie groziłby procesem za złamanie umowy), żeby chodził po lasku? Przecież te dzieci poszły do lasku, bo miały wolną lekcję, ani nie bywały tam regularnie, ani tego nie planowały. A jakby przyszła tam grupa drwali, archeologów, myśliwych, leśników, itp. i złapała przebierańca? Jaka byłaby pewność, że nie wsypałby BB? Ludzie! Życzę rozsądku, dzieci kogoś widziały lub nie, zapewne nie kosmitę, ale na 100% nie aktora od BB. Proszę o rzeczowe odpowiedzi, jeśli kogoś na nie stać.

    Odpowiedz
    • Micz says:
      07.06.2015

      Z chęcią bym przyjął, że lądowali tam kosmici, ale tak na zdrowy rozum – jakie szanse odkrycia prawdziwego przypadku bliskich spotkań trzeciego stopnia miał tak skompromitowany – jak dziś już wiemy – człowiek jak Blania? W przypadku Wolskiego tez mam pewne wątpliwości co do wersji BR o tym że rzekomo zahipnotyzował go Wawronek. Proszę spojrzeć otwartym umysłem. Załóżmy, że Blania rzeczywiście odnalazł kosmitów. Czy nie należałoby przyjąć, że do końca swych dni szerzyłby informacje o tym fakcie i próbował zgłębić temat? Tymczasem on zajął się zupełnie innymi sprawami, a do tematu UFO odnosił się po latach z zażenowaniem. Znana jest jego wypowiedź, że szansę na istnienie UFO jako materialnego fenomenu z obcych planet szacuje na jakieś 5%. Tak nie zachowuje się człowiek, który jako pierwszy na Ziemi odkrył pewny ślad przybycia obcych cywilizacji.

      Odpowiedz
  1628. kurynio says:
    09.06.2015

    To w koncu ilu bylo czlonkow zalogi? Raz jest napisane „gdy feralna czworka wyruszala z portu”, a pozniej „od miejsca, z ktorego wyplynela piatka”. I jeszcze jedno pytanie, dlaczego jednyna mozliwa hipoteza jest to ze znaleziony czlonek zalogi zyl jescze kilka lat?

    Odpowiedz
    • Amarot says:
      10.06.2015

      Poprawiliśmy już tą „czwórkę”. Była piątka uczestników. Co do drugiej części, inne założenie wymagałoby przyjęcia, że ciało przez kilka lat było przechowywane gdzie indziej, a potem przywiezione na wyspę i specjalnie pochowane. Czyż to nie bez sensu?

      Odpowiedz
  1629. kurynio says:
    11.06.2015

    Dziekuje za za szybka odpowiedz, ale mam jeszcze jedno pytanie, moze zle mysle, ale noe moglo byc tak, ze ten znaleziony nieszczesnik przezyl tylko ferajny rejs lub nawet zszedl podczas jego trwania i zostal pochowany po dotarciu na wyspe? Odleglosc 2300 mil nawet ta lodka mogla pokonac chyba w znacznie krotszym czasie, czy sie myle. Pozdrawiam i dzieki za ciekawy portal

    Odpowiedz
  1630. kurynio says:
    11.06.2015

    Pardon, juz doczytalem ze w 1983 atol byl przeszukiwany i nic nie bylo. Myslalem ze lodka mogla tam stac od 1979.
    🙂

    Odpowiedz
    • Sylwan says:
      11.07.2015

      Nie uważasz, że komentowanie artykułu, zanim się go w całości przeczyta, jest trochę nie tego?

      Odpowiedz
  1631. Zwierzak says:
    14.06.2015

    Wiele filmów sf miało słabą fabułę a piękne miasto przyszłości, choćby Captain Sky.

    Odpowiedz
  1632. Kosmiczny Krab says:
    14.06.2015

    Fiasko tej operacji spowodowało reperkusje wśród kierownictwa CIA. Zdymisjonowano wtedy m.in. dyrektora Allena Dullesa, zastępcę dyrektora CIA Charlesa Cabella oraz zastępcę dyrektora ds. operacji Richarda Bissell. Prezydent John F. Kennedy odpowiedzialność za ten desant wziął na siebie. Na konferencji prasowej przeprowadzonej sześć dni po zakończeniu inwazji powiedział: „zwycięstwo ma stu ojców, a porażka jest sierotą”.

    Odpowiedz
  1633. Mundrol says:
    14.06.2015

    Po nieudanej inwazji w Zatoce Świń w 1961 roku Biały Dom był zdecydowany wyeliminować Castro. Według Edwarda Jaya Epsteina, znawcy zamachu i autora książki „JFK Assassination Diary”, szef CIA niemal codziennie otrzymywał telefon od prokuratora generalnego Roberta Kennedy’ego, brata prezydenta, domagającego się podjęcia akcji usunięcia Fidela Castro od władzy. Agencja zwerbowała rewolucjonistę Ronaldo Cubelę, który miał wykonać to zadanie. Ale tenże był podwójnym agentem i 7 września, wkrótce po tym, jak zgodził się pomóc Amerykanom, Castro udzielił agencji AP wywiadu, w którym ostrzegał, że „pomoc terrorystom w planie eliminacji przywódców kubańskich” będzie oznaczać, że (pomagający) „sami będą w niebezpieczeństwie”.

    Odpowiedz
  1634. mrrruczit says:
    18.06.2015

    Jak lubię zabawy z czasem, tak Predestynacja średnio mi się podobała – pewnie dla tego, że po Primer (Wynalazek) nic już nie jest takie samo. Poleciłbym jeszcze Triangle (Piąty Wymiar) i Coherence.

    Odpowiedz
  1635. NES says:
    18.06.2015

    Kolejny z miejskich mitów, który okazał się światowy 🙂

    Odpowiedz
  1636. Zwierzak says:
    18.06.2015

    To że lody topnieją jest faktem. Natomiast pytanie brzmi czy stanowi to efekt działalności człowieka.

    Odpowiedz
  1637. Zwierzak says:
    18.06.2015

    A czy istnieją podania ze średniowiecza, że orychalk był wówczas znany?

    Odpowiedz
    • kiszyniow says:
      18.06.2015

      Właśnie nie był, stąd całe zamieszanie. Jeden z tych przypadków obok baterii z Bagdadu, gdy potężna technologia „zaginęła” na wieki.

      Odpowiedz
  1638. Zwierzak says:
    18.06.2015

    Jennifer Beals piękna jak 30 lat temu, ale Modine strasznie zdziadział.

    Odpowiedz
  1639. Gazda says:
    18.06.2015

    Tu nie ma się co zastanawiać, istniała nie istniała. Atlantyda istniała, koniec, kropka. Sumerowie opisali cywilizacje (bogów), którzy przybyli na Ziemię po złoto. Gromadząc złoto i to co im było potrzebne, musieli gdzieś mieszkać. Wiec zbudowali Atlantydę tak jak ludzkość teraz buduje stacje kosmiczne. Stworzyli to coś na oceanie atlantyckim, ponieważ złoto wydobywali w Amerykach, Afryce i Euroazji. Po zgromadzeniu takiej ilości, jaką potrzebowali odlecieli niszcząc przy okazji to, czego nie mogli zabrać. Spowodowali potop, wyniszczyli prawie ludzki gatunek. Ci tak zwani bogowie z mitologii to dzieci poczęte z krzyżówek przybyszów z ludzkimi kobietami. Proszę także poczytać Biblię, gdzie napisane jest o aniołach i synach bożych, którzy uprawiali seks z kobietami tu na Ziemi, bo im się podobały, a te rodziły im dzieci. Te dzieci były silniejsze i mądrzejsze od innych. Tak więc nie ma co gdybać. Przylecieli, zagrabili, zniszczyli i odlecieli.

    Odpowiedz
  1640. MAX says:
    18.06.2015

    Mieszkam w starym domu.Kiedyś mieszkali tu Niemcy zanim ruski ich nie przepędzili.Zmarło w tym domu wiele ludzi w tym moi dziadkowie i teściu.Zawsze budzę się ok 3 nad ranem i nie mogę spać ok godziny.Przyzwyczaiłem się już do tego że przynajmniej raz w miesiącu słyszę kroki i rąbanie drwa na opał.Tak zawsze robił mój dziadek który też nie mógł spać.Wstawał i rąbał drwa na rozpałkę małą siekierką.Potem te drwa wkładał za piec kaflowy aby wyschło.Teraz nie ma już pieca,jest ogrzewanie miejskie.A dziadek dalej te drwa rąbie.Nie wiem czy chcę się tego pozbyć.Ale czemu tylko ja to słyszę?

    Odpowiedz
    • Rose says:
      09.09.2017

      Wstawanie o 3 rano ma związek z melatoniną. Poczytaj sobie.

      Odpowiedz
  1641. Gazda says:
    18.06.2015

    Nie znaleziono filmu/zdjęć zrobionych przez babuszkę, chociaż FBI apelowało do właścicieli zakładów fotograficznych o natychmiastowe poinformowanie władz, jeśli tylko natrafią na podejrzany materiał.

    Odpowiedz
    • FrOdO says:
      30.07.2015

      Pojawiły się teorie jakoby to Babushka wykonała zdjęcie, który przypisywane Mary Moorman. Przyglądałem się kątom i ustawieniu postaci i oko podpowiada mi, że to nieprawda. Ustawienie Babushki było nieco inne.

      Odpowiedz
  1642. Marcin M. Drews says:
    19.06.2015

    Kanadyjski „Dark Matter”. Wat da fuck? Kto wymyślił, by w dzisiejszych czasach wyrzucać szmal na klon klimatu rodem z przełomu wieków? O ile był czas, że „SG” Universe” oglądało się fajnie, o tyle podobny klimat dziś ssie straszliwie. 2/10 (za ładne oczy Jodelle Ferland).

    Odpowiedz
  1643. Marcin M. Drews says:
    19.06.2015

    Brytyjsko-amerykański „The Humans”. Wow! Ta seria mogłaby być częścią „Black Mirror”! Świetne otwarcie. Ten serial będzie miał w sobie wszystko to, czego zabrakło w żenująco słabym „Almost Human”. 10/10!

    Odpowiedz
  1644. Nienocna says:
    19.06.2015

    Zanim sobie ponarzekam, konieczne wydaje się zaznaczenie jednej, absolutnie w tym kontekście elementarnej, rzeczy. „Kraina jutra” nie jest filmem dla mnie, tylko dla osób o jakieś dziesięć lat ode mnie młodszych. Ta grupa – piętnasto, szesnastolatków – z większą swobodą przymknie oczy na jawne wady tego filmu, a tych mniej oczywistych być może w ogóle nie zauważy. A w takim wypadku istnieje spora szansa, że jej przedstawiciele wyjdą z kina bardzo zadowoleni. Młodsi widzowie mogą nie wyłapać wszystkich niuansów i wątków, fabuła „Krainy jutra” jest bowiem wbrew pozorom całkiem złożona. Starszych z kolei najpewniej mierzić będą nieciekawe klisze, ściągnięte z innych dzieł popkultury, tryskające z ekranu banały i wreszcie – nachalne przesłanie filmu.

    Odpowiedz
  1645. eMTe says:
    19.06.2015

    Nooo, ale co w orichalcum takiego mitycznego? 🙂 Ot, jeden z możliwych stopów metali, uzyskanych kiedyś-gdzieś tam przez ludzkość. Można też zmieszać wino z wodą sodową i wyjdzie szprycer. Magia ani żadna metafizyka z tego nie powstaną. 🙂

    Odpowiedz
  1646. eMTe says:
    19.06.2015

    To jest tylko aspekt szerszego zjawiska, a mianowicie zjawiska tajemnicy czy też tajemniczości. Duchy, atlantyda, religia, fizyka kwantowa a nawet ciemne pokoje czy noc za oknem posiadają jedną wspólną cechę – budzą w człowieku nieokreślony dreszcz, nazywany zależnie od sytuacji lękiem, emocją, mrówkami na plecach itd. Jako że symptomy są podobne wciąż dziwnym jest że na szerszą skalę nie przedostają się do świadomości społecznej badania robione od – za przeproszeniem d..y strony, czyli od strony ludzkiej. Skoro pewne sytuacje, nazwijmy je tu dla uproszczenia tajemniczo-niewyjaśnialnymi, dają pewien wspólny zespół efektów w ludzkim organizmie można logicznie założyć że problem leży po stronie człowieka a nie tajemnicy. Podobnie jak nie istniały prawdy filozoficzne przed pojawieniem się na Ziemi filozofów (no bo co, fruwały sobie w postaci jakichś prądów powietrznych i nagle na nas spadły?) podobnie nie istnieje pojęcie tajemnicy bez obiektu (człowieka), który ową tajemniczość odczuwa. Co należy zrobić? Wrzucić do jednego worka wszelakie sytuacje, w których ludzie o tajemnicy czy też niewyjaśnialności mówią a potem poszukać powiązań a nawet zbieżności pomiędzy tak odległymi – rzekomo – zjawiskami jak duchy, kosmici, atlantyda i skrzypiąca podłoga piętro wyżej. Zapewne okaże się że ów dreszcz pojawia się zawsze wtedy kiedy mózgowi brakuje pucli do pełni obrazka, w miejsce brakujących kawałków wchodzą więc reakcje lękowe, spowodowane brakiem panowania w pełni nad sytuacją.

    Odpowiedz
  1647. Zwierzak says:
    19.06.2015

    Czekam na tego „króla” z wielką jajowatą gigerowską głową 🙂

    Odpowiedz
  1648. grzech says:
    19.06.2015

    Nie zawsze dostępne dane muszą być prawdziwe. Czasem państwa utajniają prawdziwe nakłady. Według tego, co ja znalazłem (nie musi być prawda), to Japończycy w latach 1957 do 1966 wybili w sumie 570 mln sztuk monet 100 jenowych z zawartością srebra 60%. Zawierałyby 1641,6 ton srebra. Przy inflacji mogły stać się okazją dla wyciągnięcia tych monet z obiegu – dla „mini-tezauryzacji”, może do przetopienia. Przez państwo, przez prywatne osoby – nie zgadniemy. Czy opłacać się mógł ich wywóz za granicę – trudno mi odpowiedzieć chyba jeszcze nie było tak wielkie przebicie, ale nie mam dokładnych danych dot. światowych cen srebra i przelicznika jena do dolara w tamtym czasie. Mogła też pójść plotka w społeczeństwo taka, jak niedawno przy polskich groszówkach z mosiądzu.

    Odpowiedz
  1649. grzech says:
    19.06.2015

    W Teotihuacan widać kolejny raz zasadę TRÓJKI (chrześcijańskiej Trójcy Świętej), również i tu, tak jak w systemie piramid z Giza, obserwujemy oparcie na TRZECH głównych piramidach (obszarach). Możliwe że były dopasowane do jakiegoś układu gwiezdnego, osobiście nie przykładam do tego zbytniej wagi, z pewnością planety i gwiazdy miały dla starożytnych wielkie znaczenie. Sama starożytna zasada (Świętej) Trójcy jest wystarczająco tajemnicza i potwierdza pradawne nauki Biblii ! Trójca Święta jest potwierdzeniem poglądu, iż chrześcijaństwo jest główną nauką, mającą kontakt z zaginioną wiedzą pierwszej ludzkości, z przedpotopową nauką cywilizacji Adama.

    Odpowiedz
  1650. MisternyJoe says:
    20.06.2015

    Z ceną 139 złotych nie będzie łatwo, aczkolwiek incalowe publikacje Egmontu też kosztowały podobnie. Dobrze że Scream Comics wydał Final Incal oraz Po Incalu w powiększonym formacie 240 x 320 mm. Na razie widziałem to tylko w krakowskim sklepie komiksowym, ale poważnie rozważam kupno.

    Odpowiedz
  1651. Bete says:
    20.06.2015

    jodorowsky poznał Ladronna w 2004 tworząc dla magazynu Metal Hurlant opowieść „Tears of Gold”. Gość okazał się fanem „Incala” i po 4 latach okazało się możliwe kontynuowanie serii, z której pokładu odszedł Moebius. Nawisem mówiąc, nie wiadomo dokładnie o co poszło, wiadomo tylko, że przez 12 ostatnich lat życia Moebiusa obaj panowie już nie współpracowali. Ważne w tej historii jest również to, że scenariusz „Final Incal” był już dawno napisany. Dla Landronna Jodor przepisał go na nowo, dzięki czemu „Final Incal” nie jest dokładnie tym, czym miał być „Po Incalu”. Trochę to zawiłe, ale moim zdaniem powstała najciekawsza historia z incalowskiego uniwersum od czasu napisania „Incal Noir”, czyli pierwszego tomu oryginały w 1981 roku.

    Odpowiedz
    • Amarot says:
      20.06.2015

      Moim zdaniem Po Incalu to wielka porażka. Kompozycja kadrów i fatalne, przejaskrawione kolory Beltrana powodują, że trudno się to w ogóle czyta. Jak na moje oko, to Moebius pod koniec kariery zupełnie stracił parę i nie dziwię się Jodorowi, że przerwał współpracę. Ten Meksykanin narysował to o klasę lepiej.

      Odpowiedz
  1652. Bete says:
    20.06.2015

    Jest już na szczęście dalszy ciąg tej opowieści 🙂

    https://www.youtube.com/watch?v=czh4RcR3iRM

    Odpowiedz
  1653. Bete says:
    20.06.2015

    Cały czas śmiga, że hej i jest znacznie bardziej stabilny od 8.1

    Odpowiedz
  1654. Mlipka says:
    20.06.2015

    Takie tam Arhiwum X bez ufoków. Nowoczesne i inteligentne.

    Odpowiedz
  1655. Micz says:
    20.06.2015

    Mi ta ilustracja Meksykanina przypomina stylem pracę Tomka Kleszcza do Cyfrowych Marzeń. I tak ma być!

    Odpowiedz
  1656. eMTe says:
    20.06.2015

    Coraz mniej lubię komentować bzdety takie jak z tego artykułu linkami do Wikipedii, ale kto zechce doszuka sobie dalej sam.

    https://en.wikipedia.org/wiki/Scientific_opinion_on_climate_change

    Oczywiście nadal pozostaje te 5% czy inne 144,000 buntowników z wyboru, którzy wiedzą na pewno że wszystko spisek, że magia, metafizyka, tajemnica, bo tak teraz trzeba, bo dobrze być żołnierzem wyklętym, bo prawdziwy mężczyzna pali węglem i kopie gejów a nie czuje wiatr we włosach. Optymistyczne jest to że wariaci zawsze są w mniejszości i poza biciem piany w internecie wpływu na rzeczywistość nie mają.

    Odpowiedz
    • User says:
      20.06.2015

      Artykuł w Wikipedii często gęsto asekuruje się słowem „prawdopodobnie” (likely), dokładnie 34 razy. To jest słowo klucz, z reguły pomijane przez różnych propagandystów, a także tych, co za nimi idą w owczym pędzie. Nikt nie udowodnił ponad wszelką wątpliwość co jest przyczyną zmiany klimatu, ale ograniczanie rozmowy na ten temat do ostatnich kilkudziesięciu lat i wyłącznie do emisji CO2 zakrawa na żart. Para wodna też jest gazem cieplarnianym, a kilkaset lat temu było cieplej bez wzrostu CO2, no i z tym „bzdetem” zrobić?

      Odpowiedz
  1657. alcest says:
    20.06.2015

    Są naukowcy którzy nie wierzą w ewolucje, są tez i tacy którzy wierzą ze stworzył nas jakiś bóg. Naukowcy to określenie pewnej grupy ludzi i głupota jest zakładać ze mogą być jacyś inni od „zwykłych” ludzi. Poza tym pytanie prawidłowe powinno brzmieć nie czy mamy jakiś wpływ na klimat, tylko jak duży jest to wpływ i czy możemy coś zmienić. Każdy organizm ma wpływ na środowisko, a działalność człowieka zmienia klimat i jest to zauważalne w mniejszych skalach. Np. Nawozy zatruły Bałtyk i wymierają organizmy, osuszanie jezior (morze aralskie ), zapory wodne, nadmierny połów który przyczynić się może do nadmiernego rozwoju planktonu, bakterii i dalszych zmian. To powoduje nierównowagę i może powodować wydzielanie się rożnych substancji szkodliwych dla niektórych organizmów, bo ze wpływa na lokalny ekosystem to chyba nikt nie ma wątpliwości. Oczywiście ze wszystkie mniejsze ingerencje w środowisko wpływają na globalny klimat. Pytanie jak bardzo. Gadanie tylko o co2 jest zaślepianiem oczu.

    Odpowiedz
  1658. alcest says:
    20.06.2015

    O Oak Ridge opowiada książka „Atomowe dziewczyny”. Jedną z bohaterek książki jest Celia Szapka, Amerykanka polskiego pochodzenia, sekretarka przeniesiona z biura projektu w Nowym Jorku. Jak inne głęboko wierząca w sens swej pracy na drodze do rychłego i zwycięskiego zakończenia najbardziej wyniszczającej z wojen. Podobnie jak innym kobietom jadącym pociągiem do Oak Ridge, powiedziano jej, że praca ta będzie służyć wyłącznie temu celowi. Celia szybko przyzwyczaiła się do aury tajemniczości. Podpisała mnóstwo dokumentów, bez słowa protestu zgodziła się na pobranie odcisków palców i z cierpliwością wysłuchała kilku pogadanek o tym, że nigdy nie powinna rozmawiać o tym, czym się zajmuje.

    Znaczenie kobiet dla przemysłu i gospodarki podczas wojny rosło w postępie geometrycznym. Ponieważ dwóch jej braci walczyło na froncie, Celia miała mocne poczucie obowiązku, które rozwiewało wszelkie wątpliwości. Jeśli jej wkład w tę wojnę wymagał wyjazdu do jakiegoś dalekiego, obcego i zapomnianego przez Boga miejsca, to niech tak będzie.

    Odpowiedz
  1659. NES says:
    21.06.2015

    Według najnowszych danych, Fallout Shelter trafił w USA i Wielkiej Brytanii do trójki najlepiej zarabiających aplikacji mobilnych na system iOS. Co warte odnotowania, gra „wypchnęła” stamtąd Candy Crush Sagę. Po raz pierwszy od stycznia 2013 Candy Crush Saga znalazła się poza Top 3.

    Odpowiedz
  1660. NES says:
    21.06.2015

    Umarło Liverpool, niech żyje Psygnosis! chciałbym aby teraz ta firma, ludzie, kiedy już są wolni i nie zależni od PSN i tego co mogło im narzucać, reaktywowali Psygnosis. Sony potrzebowało Psygnosis, bo mało kto wiedział w tamtych czasach jak wypełnić płytę cd danymi po brzegi i zrobić to tak, aby wyglądało ładnie.

    Odpowiedz
  1661. NES says:
    21.06.2015

    Od strony technicznej:

    Atari 65XE/800XLF i pochodne miało wadę – jak się pamięć posypała (8 sztuk DRAM 4164 lub 4264 – ile razy sobie na tym paluchy poparzyłem przy diagnostyce -.-), to często lubił także do pary „odlecieć” układ Freddie. Na szczęście kilka układów scalonych można było upchać na płytce prototypowej i zrobić zamiennik (tylko, jak wiadomo, kiedyś o układy scalone było bardzo trudno)

    Na marginesie – kupienie procesora Z80 zza granicy w latach 80′ mogło skutkować tym, iż razem z przesyłką przyjdą smutni panowie z pałkami Cię aresztować.

    Było też Atari 600XL – bez wyjścia monitorowego i z mniejszą pamięcią RAM, niż 800XL. (Parę machnięć lutownicą i można to „naprawić” :D) No i Atari 130XE – 128kB RAM. Fajny model do modyfikacji 192k, 320k, 576k, 1088k RAM (rozszerzenia „Compy Shop” lub „RAMBO”) 🙂

    W starym Commodore 64 też nie było fajnie – PLA też potrafił odlecieć i komoda unieruchomiona (nie wspominając także o kościach DRAM 4164). Po latach komuś udało się zrobić adapter PLA na pamięci EPROM z serii 27C… Powolny transfer z stacji dyskietek 1541 w oryginalnej konfiguracji też nie był zadowalający. Dopiero modyfikacje dłubaczy poprawiły tą niedogodność… No i kolejny dziwoląg: TOD clock (50Hz) pobierany z zasilacza (zasilacz podawał 5V DC i osobno 9V AC.)

    ZX spectrum, to już w ogóle mogiła – trój-napięciowe układy pamięci (12V, 5V i -5V) – wystarczy, że głupia przetwornica przestanie działać (do wytworzenia -5V) i też pamięci RAM lecą (kości 4116 siedzące na początku mapy pamięci). Nie wspominając o klawiaturze i o zdychających układach „ULA” – Mam kilka szt. gumiaków-wydmuszek po ojcu. Czekają, aż zbuduję ten klon – prawie w 100% zgodny z oryginałem.

    Poza tą nudną historyjką – Wszystkie powyższe komputery darzę sympatią.

    Atari lubię za grafikę (Antic był bardzo zaawansowanym chipem graficznym, jak na tamte czasy) Commodore 64 lubię za układ dźwiękowy „SID” ZX Spectrum – bo można było szybko na nim napisać program 🙂

    Odpowiedz
  1662. NES says:
    21.06.2015

    Trochę autor zapomniał o „małym Atari” bo to wcale nie był mało znaczący sprzęt – po pierwsze z uwagi na fakt, że wraz Commodore 64 szły (przynajmniej w naszej części Europy) łeb w łeb. Poza tym dziwnym trafem Atari ST i Falcon bazowały w gruncie rzeczy na podobnych komponentach co Amiga. Procesory i układy graficzne były zbliżone parametrami i możliwościami. Druga strona medalu – Commodore pojedynek na komputery osobiste wygrał bezapelacyjnie – zasadniczo Commodore wraz z Amigą 500/600 i Amigą 1200 „posprzątali” rynek w zdecydowanym stopniu jeśli chodzi o komputery osobiste. Co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Atari mimo wszystkich swoich wysiłków było „słabe” na najważniejszych rynkach – czyli na rynku biznesowym. Tutaj CBM i później IBM/PC zdobył największe udziały. Szkoda, że Brytyjczycy nie wypuścili poza swoje imperium produkty firmy ACorn – które na ówczesne czasy miażdżyły zarówno produkty Commodore/Atari i ówczesne PCty.

    Wracając do konsol – Lynx okazał się słabą konsolą nie tylko z powodu GameBoy’a – odwieczny rywal Sega w podobnym czasie wypuściło przecież swojego GameGear’a – który zmiótł produkt Atari. Późniejsza konsola w postaci Jaguara to była kompletna porażka Atari z kilku powodów :

    – Konsola reklamowana jako 64-bitowa była w rzeczywistości 32-bitowa o dość skomplikowanej architekturze. Mimo dość ciekawych reklam propagadnowych „Do The Math” konsola zasadniczo nie wyróżniała się niczym szczególnym w stosunku do tego co zaoferowała w niemalże w tym samym czasie konkurencja. Mimo iż Jaguar był zdecydowanie mocniejszym sprzętem w stosunku do obecnych na rynku SNESów i MegaDriveów oraz święcącej za oceanem tryumfy konsoli 3DO to problemem Atari okazał się zasadniczy brak developerów oraz mocnych tytułów. Prawda jest również taka, że konsola była szalenie trudna w „programowaniu” – a to powodowało, że developerzy omijali Jaguara szerokim łukiem – do tego po wypuszczeniu przez Segę MegaCD oraz ogólnej tendencji do produkcji gier FMV – Atari bardzo szybko wypuściło (zresztą bardzo wadliwy) napęd CD-ROM, który zastępował tradycyjne cartridge – a kosztował 3/4 ceny nowej konsoli (!). Wraz z pojawieniem się PlayStation zasadniczo Jaguar błyskawicznie „wypadł” z rynku – podobnie jak 3DO/Amiga CD32. Było to gwoździem do trumny Atari.

    Odpowiedz
  1663. ghost of love says:
    21.06.2015

    Czy ogromny radar na Montauk Point na Long Island, to miejsce, gdzie możemy przenieść się w czasie? Zwolennicy tej teorii twierdzą, że tajne badania prowadzone w owym miejscu (zwanym Camp lub Fort Hero) przez amerykańskie wojsko, opierały się na teoriach dwóch wielkich umysłów – Einsteina i Tesli. Mało tego! Uważają, że Nicola Tesla wciąż żyje (stał się nieśmiertelny dzięki umiejętnemu podróżowaniu w czasie) i bazując na teorii Alberta, wynalazł i zbudował tunel umożliwiający owe podróże. Jest też do dziś szefem tajnego projektu.

    Gigantyczne pieniądze na zrealizowanie tego projektu, Amerykanie mieli uzyskać dzięki kradzieży nazistowskiego złota w Szwajcarii. Tajne badania zostały jednak zarzucone w latach 80-tych, kiedy to przez tunel Tesli przedostała się istota z innego świata. Pod ziemią pozostały tajne bazy, został też radar, który miał przekazywać informacje dla innych cywilizacji. Camp Hero jest obecnie parkiem narodowym, a o bazie przypominają betonowe drzwi chroniące wstępu do podziemi. Istnieją też relacje osób, które w trakcie pobytu na wyspie w nocy były zastraszane przez tajemniczych mężczyzn w mundurach.

    Odpowiedz
  1664. Mlipka says:
    22.06.2015

    Jeszcze pozostaje pytanie co jest takiego specjalnego w tym stopie?

    Odpowiedz
  1665. mr sam says:
    22.06.2015

    Sądząc z ilości oficjalnie potwierdzonych przez wojsko kontaktów z niezidentyfikowanymi obiektami latającymi, a także zdjęć i filmów, których prawdziwość także została potwierdzona przez wojsko, już dawno nawiązaliśmy kontakt z istotami pozaziemskimi.

    Dlaczego się nie ujawniają „oficjalnie” ? Dobre pytanie. Może mają takie prawo a’la Star-Trek, że dopóki cywilizacja nie wynajdzie określonej technologii lub nie zrobi określonego skoku technicznego, nie ingerują w jej rozwój. (W Star Treku zabroniona była ingerencja w oraz kontakt z cywilizacjami, które nie wynalazły napędu nadświetlnego WARP)

    Odpowiedz
  1666. mr sam says:
    22.06.2015

    Gdyby go nie zabili, to pewnie było by już dawno po lądowaniu na Marsie, a tak może za 20 lat…. Wtedy NASA miała dobry budżet, a poza propagandą te misje dawały kolosalnego kopa w rozwoju. Dziś nikt nie ładuję już takiej kasy w program kosmiczny. Szkoda, bo takie misje tworzą problemy, a problemy to to, co napędza ludzką pomysłowość. Mogło powstać wiele ciekawych rzeczy.

    To w tamtych latach powstały plany tego czym USA dysponuję w wojsku obecnie. Taki blackbird – do dziś nic nie lata szybciej, a konstrukcja jest już stara. Następny taki szybki samolot może powstanie za 20 lat (co prawda będzie 2x szybszy, ale jednak to będzie kilkadziesiąt lat po SR-71).

    Odpowiedz
  1667. ghost of love says:
    22.06.2015

    Największym problemem naukowców jest to, że w rejonie katastrofy nie zachowały się żadne odłamki tajemniczego obiektu, chociaż powinno ich być tam mnóstwo. W 1988 roku Andrej E. Zlobin z Rosyjskiej Akademii Nauk zorganizował jedną z kolejnych ekspedycji badawczych w rejon wybuchu. Otwarto wówczas kilka wykopów, ale w żadnym niczego nie znaleziono, mimo dokopania się do wiecznej zmarzliny. Zlobin postanowił poszukać w okolicznych strumieniach. Zebrał stamtąd 100 próbek małych kamieni.
    W 2008 roku postanowił zrobić porządek w swojej kolekcji i posortować kamienie. Wybrał stamtąd trzy kamienie, które nosiły na sobie ślady stopienia. Odłamki są maleńkie, mają 20-30 mm, ale, zdaniem Zlobina, noszą ślady topienia, które zaszło w ziemskiej atmosferze. Na powierzchni odłamków znajdują się tzw. regmaglipty, charakterystyczne zagłębienia zwykle znajdowane w meteorycie, przypominające swym wyglądem odciski palców w mokrej glinie. Powstaje ono w wyniku działania wirów powietrznych. Jeden z kamieni wydaje się także zawierać ślady plastycznej deformacji.
    Odłamki Zlobina nie rozwiązują jednak kluczowej kwestii. Badacze od dawna spekulują, że nad Tunguską wybuchł fragment komety lub asteroida. Kamienie nie muszą świadczyć, że była to asteroida, mogły znajdować się także w komecie. Publikacja Zlobina czeka na publikację w naukowym periodyku, na razie można ją przeglądać na portalu arXiv. Ustalenia Rosjanina trzeba będzie potwierdzić w kolejnych badaniach.

    Odpowiedz
  1668. realista says:
    24.06.2015

    27 kwietnia 1961 roku w godzinach popołudniowych dziennikarz naukowy Bruno Ghibaudi jechał autostradą równolegle do plaży w Pescarze (Pescara) wracając z wywiadu udzielanego w TV. Około godziny 14:00 znajdując się 7 km od miasta Pescara samochód odmówił posłuszeństwa i musiał się zatrzymać. Po naprawieniu usterki wycierając ręce w szmatę spojrzał w kierunku morza. Nagle z kierunku południowo-zachodniego zauważył zbliżający się do niego obiekt. Gdy był coraz bliżej mógł mu się przyjrzeć. Nie przypominał niczego co widział wcześniej. Miał eliptyczny kształt z którego wystawały małe i duże trójkąty, był koloru szarego. Bruno Ghibaudi pomyślał, że to być może jeden z amerykańskich samolotów z pobliskiego lotniskowca próbuje wykonać awaryjne lądowanie. Sięgnął po aparat, który miał w schowku i wykonał zdjęcie. Pojazd był coraz bliżej Brunona, jednak zanim zdążył wykonać kolejne zdjęcie dziwny statek odleciał z dużą prędkością w kierunku wybrzeża. Nagle uwagę Brunona przykuły dziwne światła wysoko na niebie, które natychmiast przekształciły się w czarne kule. W tej samej chwili, co tajemnicze kule z kierunku południowo-zachodniego kierował się w stronę Brunona kolisty obiekt. Gdy obiekt był dość blisko zauważył, że na górze ma coś w rodzaju półkuli z baldachimem, zaś kolor obiektu był szary, słabo odbijający promienie słoneczne. Gdy kolisty obiekt zaczynał się oddalać, zauważył kolejne dwa dyski. Ich kształt był nieco inny niż poprzedniego statku. Obiekt liczył sobie około 50 stóp średnicy i miał trzy półkule „doczepione” na spodzie odchylone o około 120 stopni. Po chwili na niebie pozostały tylko 3 dyski, które uformowały formację. Bruno Ghibaudi wykonał podobno kilka zdjęć, ale opublikowano tylko jedno. Sam Bruno Ghibaudi, który posiadał kilka tytułów naukowych po tych doniesieniach został wykluczony przez społeczność naukową, która nie wierzyła w doniesienia Brunona. Obiekt na zdjęciu wykonanym przez Brunona jest łudząco podobny do pojazdu rzekomo opracowanego przez firmę Dornier pod koniec wojny. Jednak nadal pozostaje pytanie, co to jest? UFO? Amerykański eksperymentalny samolot wojskowy? jakaś forma stworzenia, „nazistowskie UFO” lub po prostu cała historia została zmyślona aby wzbudzi sensację?

    Odpowiedz
  1669. jen1985 says:
    24.06.2015

    Oto podwojna moralnosc monarchii brytyjskiej. Ksiezniczce Malgorzacie rodzona siostra Elzbieta tez stanela na drodze do szczescia, bo co powie opinia publiczna ale jak synek w czasie malzenstwa niemal jawnie romansowal z mezatka, ktora doprowadzil do rozwodu i uczynil wlasna zona to bylo w porzadku. Diana byla tylko klacza rozplodowa, jej zadaniem bylo dac zdrowych potomkow i na tym jej rola sie konczyla. Posunela sie za daleko z arabem to ja wykonczyli.Nie ma zbrodni doskonalej. Predzaj czy pozniej sie okaze kto z rodziny krolewskiej maczal palce w organizacji tego wypadku.

    Odpowiedz
  1670. doktor Gonzo says:
    25.06.2015

    O ile zatem sama konstrukcja przejawiała cechy, które dzisiaj nazwalibyśmy pierwowzorem technologii stealth, przez pewien czas trwała ożywiona dyskusja, czy bracia Horten celowo zmierzali do takiego efektu. Nie zachowały się bowiem żadne dowody i oryginalna dokumentacja samolotu, która potwierdzałaby taka wersję. Choć po czasie słowa te mogą się wydawać niewiarygodne, o celowym efekcie „oszukania radaru” w Argentyńskim magazynie lotniczym w 1950 roku pisał sam konstruktor, Reimar Horten: „Wraz z pojawieniem się radarów, konstrukcje drewniane już wtedy uznawane za przestarzałe, ponownie stały się nowoczesne i przydatne. Wszyscy wiemy, że odbicie fal radiowych od metalowej powierzchni jest dobre, tak samo jak obraz na ekranie radaru, który przedstawiają. Odwrotnie, od powierzchni drewnianych nie ma tak wielkiego odbicia i obraz na radarze jest mniej wyraźny”. Po 33 latach w książce „Nurflugel: Die Geschichte der Horten-Flugzeuge 1933-1960”, Reimar Horten opisał jeszcze sam proces tworzenia mieszanki, którą pokrył Ho 229. Było to połączenie trocin, węgla drzewnego oraz kleju, który łączył kolejne warstwy drewna. Jego zdaniem taka konstrukcja, miała być „niewidoczna dla radarów”, ponieważ miała absorbować fale elektromagnetyczne o częstotliwości 20-30 MHz, czyli takiej, jakiej używali Brytyjczycy. Dzisiaj wiemy już, że choć Horten Ho 229 wykazywał właściwości stealth, daleko mu było do parametrów, o jakich myśleli sami konstruktorzy.

    Odpowiedz
  1671. Tichy says:
    26.06.2015

    Albo odwrotnie: życie zrodziło się bo taki jest wszechświat.Jjakby był inny to by się nie zrodziło. Ale taki jest i się zrodziło. Czy można wnioskować, że wszechświat został stworzony dla życia? Nie. To tak jakby wnioskować, że skoro deszcz spada z góry na dół, to grawitacja powstała po to, żeby tak właśnie spadał deszcz.

    Odpowiedz
    • Micz says:
      26.06.2015

      Błąd w twoim rozumowaniu polega na tym, że spadający deszcz i miliony innych rzeczy dzieją się dlatego, że tak działają prawa Wszechświata. Byłyby trochę inne, to działyby się nieco inaczej. Tymczasem życia by w ogóle nie było, gdyby te prawa byłby tylko ździebko inne. Poza tym życie jest największą anomalią w skali Wszechświata i porównywanie go do deszczu to polemiczna wpadka.

      Odpowiedz
  1672. pocah says:
    27.06.2015

    Najpierw ze zdziwieniem i dystansem, potem z zaciekawieniem, a na końcu z pełnym zaangażowaniem oglądałam najnowszy film Millera. Pierwszy raz w życiu widziałam coś takiego. Jest chaotyczny, porąbany, wciągający i cholernie intensywny. To groteskowo-filozoficzny wypas pełen szaleństwa w czystej formie. Ciężko ten film opisać. Ciężko o nim rozmawiać. Jego się po prostu ogląda i przeżywa. To naprawdę świetne kino (przypominam) rozrywkowe, także nastawcie się na klimat, zdjęcia i emocje, a nie samą fabułę. Drobne zawiedzenia rekompensują wspaniały soundtrack – niepokojący i piękny i… cała reszta. To technicznie perfekcyjny film. Drugi raz w tym roku wyszłam z kina (wcześniej „Birdman”) z myślą, że czegoś takiego jeszcze nie było. A aktorsko? Trio: Hardy, Theron i Hoult – jedno wielkie wow! Nie wiem kto z nich był najlepszy, Hardy miał mniej możliwości pokazania się, o Theron wiemy od lat, że to klasa sama w sobie (te jej oczy!), a Hoult… No właśnie, ogromne, pozytywne zaskoczenie. Dał bardzo dojrzały, świadomy i zapadający w pamięć występ.

    Odpowiedz
  1673. pocah says:
    27.06.2015

    Spodziewałam się więcej. Nie zobaczyłam niczego, ale to niczego nowego. Chyba się starzeję. Nie nudziłam się i spędziłam całkiem przyjemnie czas, ale było to dla mnie zbyt infantylne żeby mogło się bardziej spodobać. Do tego w głowie rodzi się kilka wątpliwości co do składności fabuły i uwierających naiwności. No i chwilami było patetycznie. Po zwiastunie rzeczywiście pojawia się spory apetyt, jednak z seansu nie wychodzi się sytym. Mimo moich wielu obiekcji spędziłam przyjemnie 1,5 godziny, a momentami byłam nawet poruszona. Traktuję ten film jako taką tam nawet ciekawą historyjkę. Raczej nie będę nakłaniać do wizyty w kinie, chyba, że młodszą widownię, bo to zdecydowanie produkcja dla młodzieży.

    Odpowiedz
  1674. pocah says:
    27.06.2015

    Fajne dialogi i kostiumy, kilka zabawnych i kilka przejmujących scen. Obyło się bez większych niespodzianek (ani pozytywnych, ani negatywnych). No może oprócz wspaniałego Cumberbatcha, ale to nie do końca niespodzianka. Nie oczekiwałam od niego niczego, było to po prostu nasze pierwsze, dłuższe takie spotkanie. Mimo brytyjskiego składu i norweskiego reżysera to dosyć hollywoodzko (ale naprawdę bez większego kiczu) przedstawiona smutna prawda o wybitnych jednostkach. Nie wiem czy będzie to dla was całkiem szybko mijający seans umiarkowanie zgrabnie nakręconej historii czy dodatkowo opowieść o jednym z najbardziej genialnych i najobrzydliwiej potraktowanych ludzi jacy żyli. Dla mnie to przemyślany i wyważony film, produkcja pod względem technicznym bardzo udana (oprócz niektórych efekciarskich ujęć wojny) oraz smutna, przejmująca historia wspaniałego człowieka – 7+/10. Obawiam się jednak, że mimo ośmiu nominacji obędzie się bez żadnej statuetki, a szkoda, bo to naprawdę niezły film i ważna historia.

    Odpowiedz
  1675. Plujek says:
    27.06.2015

    Siergiej Trifonow, rosyjski historyk i wykładowca na kaliningradzkim uniwersytecie, od kilku lat zajmuje się poszukiwaniem Bursztynowej Komnaty. Od kilku lat Trifonow stoi na stanowisku, że Niemcy nie wywieźli komnaty z Kaliningradu. Po analizie dokumentów doszedł do wniosku, że nazistom nie wystarczyło czasu, by bezpiecznie wywieźć zabytek.

    Odpowiedz
    • pierdiujrdziu says:
      09.02.2016

      a nazisci to co za pies?

      Odpowiedz
  1676. tymek says:
    28.06.2015

    Fakt ostatnio pisał, że BK znajduje się najpewniej w Wuppertalu. Dlaczego akurat tam hitlerowcy mieliby ukryć ten cenny skarb? Bo stąd pochodził Erich Koch, zmarły w 1986 r. w polskim więzieniu ostatni Gauleiter (namiestnik partii nazistowskiej) Prus Wschodnich. Nie mógł ukryć skarbu na terenach, co do których nie było pewności, co się z nimi stanie po wojnie, lecz kazał je umieścić w miejscu, które dobrze znał i uważał, że po wojnie tam powróci, czyli w swoich stronach rodzinnych.

    Odpowiedz
    • grasshopper says:
      26.07.2015

      Z kolei zdaniem rosjanina Trifonowa Niemcy umieścili komnatę w bezpiecznym miejscu. Jako jedną z możliwych lokalizacji już w 2010 r. naukowiec wskazywał bunkier von Lascha. To tam, podczas ataku Armii Czerwonej, schronił się generał Otto Lasch, wraz ze sztabem. Wersja ta jest prawdopodobna, gdyż to właśnie z Królewca pochodzą ostatnie wzmianki o komnacie – na przełomie marca i kwietnia 1945 r. leżała w zamku królewieckim zapakowana do skrzyń. Dalej trop się urywał. Wiadomo natomiast, że generał von Lasch był osobiście odpowiedzialny za jej los, co zdaniem Trifonowa stanowi dowód, że komnata znajduje się w bunkrze.

      Odpowiedz
    • Andreas says:
      09.02.2016

      Teraz dopiero przeczytałem ,że Erich Koch Pochodził z Wuppertalu. W początku lat 60-tych ub. stulecia, mojego brata ciotecznego żona pracowała w więzieniu Mokotowskim jako lekarz, najpierw była felczerką ,później po skończeniu studiów została lekarzem więziennym i leczyła m. inn. Ericha Kocha. Mówiła że dokoptowali mu do celi kryminalistę,który go okradał z paczek które dostawał. Ja jako 13-to 14-to letni chłopak parę razy byłem wewnątrz tego więzienia z ciotecznym bratem ,na stołówce na obiadach,i raz w gabinecie lekarskim [jak przyjeżdżałem na wakacje do Wawra do dziadków],Tak się też później złożyło że w 1992-93 i w 1998- 2004 pracowałem w Wuppertalu i w okolicznym Haan, prowadząc kilka budów jako majster, lub kierownik robót. W Haan budowaliśmy w pobliżu wytwórni materacy budynek na kilkanaście rodzin i trzy budynki szeregowe chyba 8-rodzinne. Przed wojną w tym miejscu podobno była pierwsza w Niemczech fabryka pończoch nylonowych.Krótko przed budową fabrykę tą rozebrano, a parę kontenerów z gruzem ceglanym,betonowym i asfaltowym postawiono przy skarpie gdzie powyżej był stary cmentarz, a pod kontenerami płyta betonowa. Zastanawiało mnie to,ze codziennie właściciel terenu[ być może że wcześniej tej byłej fabryki,a może też jego syn] codziennie nieraz po dwa ,trzy razy kręcił się koło w.w miejsca i zagląda, po co?Również późnym wieczorem przychodził z latarką. Dowiedziałem się później, że jego syn jest prokuratorem w Wuppertalu. Dziwne to było wtedy nie tylko dla mnie ,ale też dla moich pracowników. mieszkaliśmy wtedy przy budowie w miejscu gdzie teraz stoi trzeci ALDI w Haan.

      Odpowiedz
  1677. xargos says:
    29.06.2015

    Gdzie można znaleźć to ostatnie zdjęcie, ze środka namiotu?

    Odpowiedz
    • Micz says:
      29.06.2015

      Masz je tutaj http://s3.zetaboards.com/For_My_Jee/topic/7509550/1/
      Trzeba tylko zjechać aż do postu oznaczonego datą Jun 19 2012, 01:35 PM

      Odpowiedz
      • xargos says:
        02.08.2015

        Dzięki. To co widać, i co to za światło to kwestia dyskusyjna. Ciekawe czy nie powstało w wyniku oświetlenia ze środka namiotu. Will never know…

        Odpowiedz
  1678. Kazimierz says:
    29.06.2015

    Piękne i tajemnicze miejsce,wygląda jak odlew gipsowy,zastanawia mnie dlaczego płaskorzezba Mojzesza jest z rogami jak diabeł?
    Pozdrawiam Kazimierz.

    Odpowiedz
  1679. Simbas says:
    13.07.2015

    Oglądałem wszystkie cztery (nie wiem, dlaczego nie piszą tu o „Terminator: Ocalenie”). Klasyka kina, efekty. Wszystko jest super. Ale jeśli chodzi o „ścieżkę czasu”, to jest totalny banał. Jest bowiem Linda, rodzi się jej dziecko – John. Blebleble… później jest szefem ruchu oporu. I co się dzieje? Wysyła gościa w przeszłość, żeby ganiał za Arnim. A później, jak wszyscy wiedzą, ten facet, którego wysłał John, płodzi Johna. I tu jest totalny paradoks. Bo skąd niby wziął sie pierwszy John Connor? Niemniej udam się do kina, bo to cykl, jak Gwiezdne Wojny. Fani gatunku powinni to obejrzeć …(chyba).

    Odpowiedz
  1680. Simbas says:
    13.07.2015

    „Mr. Robot” nie czerpie też z bogatej, kinowej tradycji przedstawiania hakingu jako czegoś, z czym poradziłoby sobie czteroletnie dziecko. Żadnych absurdalnych graficznych interface’ów, żadnych komend w stylu „hack this system please”, żadnych emaców przez sendmaile. Cały ten proces przedstawiony jest możliwie wiarygodnie, a istotnym jego elementem jest inżynieria społeczna, co w serialu o hakerach jest nie do przecenienia.

    Odpowiedz
  1681. Soplic says:
    18.07.2015

    Czy „Final Incal oraz Po Incalu” będzie największym komiksowym wydarzeniem roku? A może jednak nie – bo będzie w październiku „incal” ze Scream, z oryginalnymi kolorami i w powiększonym formacie!

    Odpowiedz
  1682. bozer says:
    19.07.2015

    „Na szerokim świecie” był zdecydowanie najciekawszy. Jeden egzemplarz tygodnika kosztował 30 groszy. Gazeta liczyła 16 stron, część (w tym pierwsza i ostatnia) z nich była kolorowa.Tygodnik zawierał informacje bieżące (rubryka „Tydzień zdarzeń”, później „Radjogram tygodnia”), powieści w odcinkach, humor (w tym karykatury polityczne) oraz dział rozrywki. W latach trzydziestych tygodnik zamieszczał ilustrowane relacje z podróży Kazimierza Nowaka w Afryce. Prowadzono także konkurs „Polskie dziecko”, w którym nagrody sponsorowane były przez PKO. Publikowano także serie fotografii kobiet zatytułowanych „Typy urody kobiet w Polsce”.

    Odpowiedz
  1683. janikr says:
    20.07.2015

    przez lata obejrzalem wnikliwie wszystkie filmy dotyczace zabojstwa Kennedego (bylo ich kilka oprocz tego najlepszego Zaprudera) przeczytalem setki artykulow, a nawet bylem kilkakrotnie na miesjcu, co ciekawe oprocz babuszki byl jeszcze czlowiek z czarnym parasolem nigdy nie odnaleziony, po co parasol w sloneczna pogode? wspomniana kobiete media nazwaly ja babuszka, bo byla podobna do „rosyjskiej kobiety”, co do samego zamachu mimo setek opracowan zwolennikow spiskowej teorii, nie mozna stwierdzic autorytatywnie na 100%, ze Oswald sam nie mogl zabic prezydenta i ranci gubernatora, byl tam i strzelal i teoretycznie mimo wadliwego karabinka i kilku innych czynnikow, o ktorych nie chce mi sie tu pisac, nie mozna ostatecznie przesadzac, ze byl jeszcze inny strzelec, ukryty na pagorku czy tez rowniez taj jak Oswald w skladnicy,a teraz pytanie do tych osob, ktore uwazaja, ze Oswald nie dzialal sam, zadaje sobie je od wielu lat i nigdy nigdzie nie znalazlem odpowiedzi, dlaczego potrzebni sa w ogole inni strzelcy na potwierdzenie teorii spiskowej, przeciez fakt, ze Kennedyego zabil tylko Oswald wcale nie przekresla tej teorii :-)no i pytanie dodatkowe, czy nie uwazacie, ze Ci, ktorzy przygotowali zamach chcac uniknac w przyszlosci powstania teorii spiskowej wystawili by na pewno 1 strzelca (a na przygotowanie zamachu mieli sporo czasu)

    Odpowiedz
  1684. Magda says:
    20.07.2015

    Nie pierwszy ani ostatni raz mówi się o istnieniu maszyny czasu. Czym była maszyna czasu Ernettiego?

    Otóż twierdził on, że fale dźwiękowe i świetlne nie giną, a są „nagrywane” przez środowisko, które je otacza, dlaczego nie można by je więc odczytać dzięki specjalnym urządzeniom? Ernetti tłumaczył: „każdy człowiek od urodzenia, aż po śmierć idzie po własnej linii dźwięku i światła. To jego indywidualny ślad, tożsamość. Anteny używane przeze mnie w laboratorium pozwalają nastroić się na te bruzdy w świecie obrazu i dźwięku.”

    Urządzenie umożliwiające podróże w czasie zbudował już ponoć w 1956 roku. Nazwał je chronowizjerem. Miało ono umożliwiać odzyskiwanie fali dźwiękowych z przeszłości i przekształcenie ich w wizualną i akustyczną rekonstrukcję historii. Brzmi znajomo? Owszem. Maszyna przypominała z wyglądu znany nam na co dzień telewizor, tylko zamiast odbierać program, nastawiała się na odbieranie fal z przeszłości.

    W jedynym wywiadzie, w którym wspominał publicznie o istnieniu chronowizjera opisywał urządzenie jako składający się z trzech części odbiornik:
    – system anten, które wyłapywały fale ( w tym tzw. fale skalarne, czyli takie, które rozchodzą się też w czasie),
    – urządzenie rekonstruujące, które odczytywało owe fale,
    – i transformator, który scala je w obraz i dzięki któremu można było oglądać czarno-białe i, co ciekawe, trójwymiarowe „filmy” z przeszłości.

    Ernetti nie podróżował więc tak naprawdę w czasie, a jedynie „oglądał” świat sprzed setek, a nawet tysięcy lat. Urządzenie nie potrafiło też odczytać obrazów z przyszłości, bo ta się jeszcze nie wydarzyła, fale dźwiękowe i świetlne miały dopiero powstać.

    Podróże-doświadczenia przeprowadzał z dwunastoma innymi naukowcami, którzy jednak do dziś pozostali anonimowi. Prawdopodobnie do grupy należeli Wernher von Braun (konstruktor rakiet, współtwórca pocisku V-2 i twórca rakiety Saturn V) oraz laureat Nagrody Nobla, Enrico Fermi (twórca pierwszego reaktora jądrowego). Znamienne, że o przynależność do grupy posądzani są naukowcy odpowiedzialni za stworzenie broni masowego rażenia.

    Odpowiedz
  1685. doktor Gonzo says:
    20.07.2015

    Istnieją też teorie, że nasze DNA zostało celowo zepsute przez istoty pozaziemskie, już długo po tym, jak zaczęło się nasze życie na Ziemi. W książce „Dewolucja człowieka” Michael A. Cremo zakłada, że ludzkość istniała na Ziemi już 100 milionów lat temu. Oczywiście twierdzenie to całkowicie przeczy teorii Darwina, Cremo zadaje więc pytanie: „ Jeśli nie pochodzimy od małp, to skąd się wzięliśmy?” I szybko odpowiada: „Nie ewoluowaliśmy z materii, my deewoluowaliśmy, w formę człowieczą z czysto duchowej”.

    Czy DNA jest więc programem obcych? Czy to jest prawdziwy Matrix? Może zadaniem DNA jest działać jak wirus komputerowy, który sprawia, że ludzkość jest tylko zdalnie sterowanym żyjątkiem bez wolnej woli, a wszechświat wokół nas jest sztucznie wykreowaną rzeczywistością?Zakodowane przez obcych DNA, nie tylko nie pozwala nam zobaczyć sztuczności świata wkoło nas, ale też nie pozwala nam się „obudzić” –odzyskać pełnej świadomości.

    Odpowiedz
  1686. doktor Gonzo says:
    20.07.2015

    To ta opowieść zainspirowała S.Kinga do napisania książki pt. ” Kolorado Kid”

    Odpowiedz
  1687. Krzychu says:
    20.07.2015

    W maju 2008 brytyjskie ministerstwo obrony ujawniło pierwsze tomy tajnych dokumentacji o UFO. Akta z lat 1978 – 1987 były dostępne za darmo na stronach Archiwum Narodowego
    http://ufos.nationalarchives.gov.uk/
    Jesienią odtajniono kolejne 19 plików akt zawierających raporty ze spotkań z UFO do jakich doszło w latach 1986-1992.

    Akta zawierają relacje osób, które widziały UFO, bądź przeżyły bezpośredni kontakt z istotami pozaziemskimi, raporty wojskowych, listy do ministerstwa, fascynujące opisy spotkań z dziwnymi obiektami zarejestrowane przez pilotów.

    Znajdziemy w nich między innymi przypadek samolotu Alitalii, który w 1991 roku o mały włos nie zderzył się ze statkiem kosmicznym, sprawozdanie pilota amerykańskich sił powietrznych, który dostał rozkaz zestrzelenia UFO oraz relację 73-letniej kobiety, która twierdzi, że w 1983 roku została zabrana na pokład statku kosmicznego. Jeden z raportów zawiera nawet akta kobiety podającej się za mieszkankę Syriusza, która w Wielkiej Brytanii znalazła się po tym, jak jej statek kosmiczny rozbił się podczas drugiej wojny światowej.

    Odpowiedz
  1688. doktor Gonzo says:
    20.07.2015

    Prawie jak żarówkowy spisek 🙂

    Odpowiedz
  1689. pracodawca says:
    20.07.2015

    Gwóźdź – początki gwoździa są nieznane. Pierwowzorem były prawdopodobnie drewniane kołki łączące elementy również wykonane z drewna np.: w łodziach, czy budynkach. Pierwszą wzmianką o gwoździu jest informacja dotycząca ukrzyżowania Chrystusa podana w Ewangelii. Pierwsza pisemna wzmianka o metalowych gwoździach pochodzi od Klaudiusza Ptolemeusza. W swoim dziele „Wstęp do geografii” pisał o górze z magnetytu istniejącej na Dalekim Wschodzie w pobliżu Wyspy Satyrów, która to góra wyciągała z przepływających w pobliżu okrętów wszystkie gwoździe i w ten sposób je niszczyła. Z zapisu wynika, że metalowe gwoździe znane były już znacznie wcześniej. W Szkocji archeolodzy znaleźli górę żelaznych gwoździ o długości od 15 do40 cmi masie 7 ton. Wykonali je z miejscowych rud żelaza rzymscy legioniści w I wieku n.e. Każdy gwóźdź wyrabiano wówczas ręcznie. Najpierw wytapiano żelazo z rudy, a potem przekłuwano je na drut. Trzeba było jeszcze zaopatrzyć go w łeb i ostrze. Wartość gwoździ była tak duża, że często palono stare domy, aby przesiać popioły i wydobyć z nich gwoździe. W średniowieczu wprowadzono mechaniczną produkcję gwoździ. Skonstruowano wówczas maszyny tnące gwoździe z blach stalowych i zaopatrujące je w łby. W 1795 roku Jakub Perkins skonstruował maszynę wytwarzającą 60 tysięcy gwoździ tygodniowo. Od tej pory zaczęto wytwarzać je na skale przemysłową i stały się one przedmiotami codziennego użytku.

    Odpowiedz
  1690. pracodawca says:
    20.07.2015

    A tak naprawdę, powstały w XIX-wieku. Dowiodły tego w sposób naukowy badania przeprowadzone w laboratoriach Centre de recherche et de restauration des musées de France w 2008 roku.
    Czaszkę przechowywaną w Luwrze sporządzono między 1867 a 1886 r. w Idar-Oberstein w Niemczech, które było w XIX w. sławnym ośrodkiem obróbki kamienia i kryształu górskiego (odmiany kwarcu).
    Czaszkę z British Museum przebadano gruntownie już pod koniec lat 90. i także wskazano, że pochodzi ona z Niemiec i została wykonana w 2 połowie XIX wieku.

    Odpowiedz
  1691. pracodawca says:
    20.07.2015

    Ukazała się książka Gerwartha o Heydrichu. Książka ta jednak, jak ktoś naprawdę wgłębił się w Heydricha, wcale taka idealna nie jest. Jednak obecnie o Heydrichu nie znajdzie się nic lepszego bądźmy szczerzy (choć dla mnie Deschner i tak jest numero uno w tej dziedzinie, ale jego biografia ma już parę lat i wiele dokumetów wyleciało na światło dzienne od tego czasu) U Gerwartha Noc Długich Noży potraktowana została przez autora bardzo po macoszemu. Gdzie jest afera z Tuchaczewskim? Gdzie sukcesy Heydricha jako wioślarza w marynarce? Nie ma, a jak coś jest o tych sprawach to bardzo małe wzmianki. To mnie trochę boli i pozostawia spory niedosyt. Dodatkowo są i błędy rzeczowe. Ciotka Heydricha nie nazywała się Iza Jarmy, ale Boriska Lobstein (można by też wspomnieć o niej więcej, szczególnie o jej tragicznej śmierci, ale Gerwarth temat urywa) a widać, że informację tą ściągnął ze starej francuskiej książki o Heydrichu (Skrzypek śmierci tytuł na polski) i nie sprawdził w drezdeńskim archiwum wiarygodności źródła (a mają tam przecież mnóstwo wiadomości o Krantzach, no ale tak się sprawy kończą jak korzysta się tylko z IFZ, Bundesarchivu i archiwum miejskiego w Halle [swoją drogą i tu autor pominął parę ciekawostek] a Drezno zostawia się, bo po co). Nie przeczę, że to książka dobra, ale późniejsze rozdziały jakoś mało opowiadają o Heydrichu, a zamieniają się w dosyć beznamiętny podręcznik na temat drugiej wojny światowej. Nie tego oczekiwałam, mało jest o jego pracy w Monachium… A na to też bardzo liczyłam. I Protektorat też jest wg mnie zrobiony na odwal no się. Nie ma prawie nic o tym jak przeprowadzał szkolenia u Einsatzgruppen… Rozumiem, że nie wszystko da się ująć w jednej książce i, że Gerwarth próbował, ale jak dla mnie jeszcze parę biografii musi zostać napisanych, żeby opus magnum Heydrichowe powstało.

    Odpowiedz
  1692. Przemo Mazurowski says:
    20.07.2015

    Terminator Genesis to film o miłości cyborga T 800 (podstarzaly Arni) do Sary Connor. Pojawia się Kyle Reese o wyglądzie postapokaliptycznego gladiatora, który T 800 wkurza. Pytanie – czy po Dniu Sądu ocaleni nie glodowali czasem, bo nowy Kyle wygląda jak nakoksowany? To nie film J.Cammerona, ale warto obejrzeć dla Arniego, efektów (155 mil $) i z sentymentu. Ja jestem sentymentalny.

    Odpowiedz
  1693. Lady Em says:
    20.07.2015

    Dziesięć piosenek, które złożyły się na „Hunting High And Low” A-ha zarejestrowali w Eel Pie Studios w angielskim Twickenham, a za produkcję odpowiadali Tony Mansfield, John Ratcliff oraz Alan Tarney. Z krążka pochodzą przebojowe single, dziś będące już klasyką popu – „Take On Me”, „The Sun Always Shines On TV”, „Train Of Thought” oraz „Hunting High And Low”. Debiut dał A-ha nominację do Grammy w 1986 roku w kategorii „Najlepszy debiutant”. Statuetki grupa nie zdobyła, ale za to galę MTV Video Awards opuściło z aż ośmioma nagrodami. Trio było pierwszym artystą z Norwegii, który uzyskał nominację do Grammy.

    Odpowiedz
  1694. piszczek says:
    20.07.2015

    Ludzie nie tak dawno temu nie byli w stanie ogarnąć umysłem koncepcji kulistości ziemi bo ciężko to było ogarnąć wyobraznia za czasów gdy nie było zdjęć ziemi z kosmosu, a przeciez juz za faraonow byla ta wiedza ale tylko dla wybranych co czerpali z tej wiedzy pieniadze i wladze. Podobnie dzisiaj ciężko im ogarnąć ze coś takiego jak globalny spisek moze mieć miejsce szczególnie jeśli ludzie z tego układu psują szkolnictwo po to by niszczyć kreatywność wyobraźnię czy dociekliwosc u ludzi za młodu by właśnie nie byli w stanie rozwijać abstrakcyjnego myślenia, telewizja tez sie nie przyczynia do rozwoju szarych komórek 🙂

    Odpowiedz
  1695. Amarot says:
    21.07.2015

    Bardzo ciekawe były losy dwóch głównych redaktorów „Na szerokim świecie”. Naczelny, Marian Dąbrowski wyjechał do Francji tuż przed wybuchem wojny. Odcięty od funduszy, zdołał jeszcze przedostać się do USA i odbył dramatyczną, trwającą niemalże 20 lat tułaczkę, bez pieniędzy, niczym tramp. Zmarł dokładnie w swoje 80. urodziny w Miami. Cóż za straszliwy upadek człowieka, który był w Polsce wielkim panem, założycielem całego wydawnictwa Ilustrowany Kuryer Codzienny, które wydawało „Na szerokim świecie”. To on wprowadził w Polsce instytucję wierszówki. Widział na własne oczy rodzące się USA, wspominając przedwojenne czasy chwały w Polsce. Jego dramat byłby pięknym tematem na film.

    Z kolei redaktorem prowadzącym był Anatol Krakowiecki. On z kolei został w Polsce, tuż po jej upadku próbował przedostać się do Węgier. Pojmany, został skierowany do katorżniczego obozu nad Kołymą. Przetrwał dzięki układowi generała Sikorskiego, walczył w armii Andersa, ale był już tak wyczerpany, że zmarł zaraz po wojnie.

    Odpowiedz
  1696. krawiec says:
    21.07.2015

    Wszystkie banknoty jakie do tej pory powstały na świecie są wykonane z polimeru, z reguły jest to celuloza.

    Odpowiedz
  1697. Mlipka says:
    21.07.2015

    Cóż może być bardziej nostalgicznego jak pamięć o pięknej II RP zniszczonej przez wojnę?

    Odpowiedz
  1698. Opik says:
    21.07.2015

    Jeśli okazało by się, że to formy życia bezpośrednio z przestrzeni kosmicznej to można by zakładać, że gdzieś tam w kosmosie dryfują także bardziej złożone organizmy. Kto wie czy w takim wypadku gdzieś w dalekiej przyszłości jakiś badacz by nie odkrył ławic jakiś kosmicznych ryb czy wielorybów :D. Ale to już tematyka SF.

    A propos kosmosu. Taka ciekawostka. Astronauci wiedzą jak pachnie przestrzeń kosmiczna. Oczywistym jest, że nie da się powąchać próżni 🙂 ale sterylny skafander zaraz po spacerze kosmicznym już tak. Według astronautów próżnia ma zapach przypominający zapach spawanego metalu połączony (i tu bardzo ciekawe) z grillowanym mięskiem.

    Odpowiedz
  1699. FrOdO says:
    22.07.2015

    Tak jak do niedawna z uporem maniaka wyśmiewano każdego, kto tylko wspomniał o obserwacjach UFO lub o istnieniu innej cywilizacji w Kosmosie obecnie delikatnie poważne instytucje i naukowcy zaczynają to potwierdzać. Nawet NASA choć nie wprost zaczyna mówić, że to i owo jest możliwe. Fakt ten trudno przeoczyć.Czy Was także nie zastanawia to skąd nagle taka zmiana? Możliwe, że przygotowują nas i w końcu dowiemy się czegoś ważnego. Oby to były dobre dla nas wieści.

    Odpowiedz
  1700. spicharis says:
    22.07.2015

    Zastanawia mnie jaka jest naprawdę szansa iż jakakolwiek inna cywilizacja w odpowiednim okresie czasu używała fal radiowych ? Używanie czegoś tak powolnego w skali kosmosu jest po prostu bezużyteczne – należałoby raczej skupić się nad wymyśleniem sposobu szybszej komunikacji i metod jej podsłuchu.

    Odpowiedz
  1701. spicharis says:
    22.07.2015

    Lata 70-te ubiegłego wieku to okres dominacji komputerów 8-bitowych. Co prawda w 1974 Intel miał już na rynku swój procesor o oznaczeniu 8080, niemniej pierwsze skrzypce w tamtym okresie grały procesory firm konkurencyjnych. MOS 6502 miał specyfikację bardzo podobną do większości procesorów z tej epoki. Wewnętrznie jest procesorem 8-bitowym, ale posiada szynę adresową o szerokości 16-bitów. Dzięki czemu potrafi adresować do 64kB pamięci. Efektywnej konstrukcji zawdzięcza także niezłą wydajność, ponieważ przy niezbyt wysokim taktowaniu sięgającym raptem 2 MHz potrafił być do 50% szybszy od konkurencyjnych konstrukcji.

    Odpowiedz
  1702. gino88 says:
    23.07.2015

    Jack Strong nie wziął się z powietrza. Wynikową jego późniejszych postaw i decyzji było wychowanie z duchu patriotycznym oraz katolickim, działalność ojca w AK, a także jego późniejsza śmierć w obozie Sachsenhausen. W końcu wreszcie – świadomość, że zależność od Związku Radzieckiego pociągnie Polskę w otchłań, z której nie ma odwrotu. Kukliński dysponując ogromną wiedzą nie potrafił przejść nad tym do porządku dziennego.

    Odpowiedz
  1703. damian says:
    23.07.2015

    Nie ulega wątpliwości, że pełny dostęp do Akt Blue Book umożliwi po latach pełniejszy wgląd we wszystkie sprawy ufologiczne, którymi program się zajmował. Być może będzie można spojrzeć na niektóre z nich w zupełnie innym świetle. Istnieją setki spraw zaanektowanych przez USAF jako ,,niewyjaśnione”. Dokładna liczba tak na prawdę nie jest znana.

    USAF twierdzi, jakoby Blue Book zebrał i udokumentował 12,618 obserwacji, 701 spraw została zaszufladkowana jako ,,niezidentyfikowane”. To daje nam procentowo 5,5 %. Jakkolwiek, oficjalna lista niewyjaśnionych obejmuje tylko 560 przypadków. Wielu badaczy jednak poświęciła sporo czasu analizie Akt Blue Book i doszukało się znacznie większej liczby przebadanych spraw ogółem – 14 tyś, z czego 1600 z nich sklasyfikowano jako ,,niezidentyfikowane”.

    Dyskusja, ile spraw USAF zepchnęła pod dywan, uznając za niewyjaśnione, dzięki trudowi Greenewalda ma swój ciąg dalszy. Internauci mogą teraz przeglądać bez ograniczeń akta, bez wybierania się do National Archive bądź opłacania członkostwa na innych stronach.

    Odpowiedz
  1704. doktor Gonzo says:
    23.07.2015

    No i doczekamy się chyba mini epoki lodowcowej. Badacze z NASA na początku 2014 roku poinformowali, że ze Słońcem dzieje się coś nieoczekiwanego. Pod koniec roku sformułowali wniosek: są to takie same warunki jak podczas minimum Maundera. Liczba plam słonecznych maleje w sposób znaczący od 2011 roku, jednocześnie wybuchy na Słońcu są coraz rzadsze. Dlatego można prognozować, że za 40 lat nastąpi nawrót miniepoki lodowej, powtórzy się minimum Maundera i będzie trwało mniej więcej tyle samo – około 70 lat.

    Odpowiedz
  1705. doktor Gonzo says:
    23.07.2015

    Zgodnie z tym czego mnie uczono w szkole paliwem gwiazd jest wodór i hel czyli najbardziej proste pierwiastki jakie znamy, które w procesie spalania wewnątrz gwiazd ulegają przekształceniu w bardziej złożone pierwiastki. Następnie taka gwiazda robi boom i całe te bogactwa są wyrzucane w przestrzeń w postaci gwiezdnego pyłu który po pewnym czasie zaczyna się konsolidować w planety. Ale nie wykluczone, że te skomplikowane pierwiastki kiedyś znów powrócą do prostszej formy, przecież w przyrodzie nic nie ginie i zawsze musi być spełniony warunek równowagi. Tak jak dwutlenek węgla który powstaje przy m.in. spalaniu paliw kopalnianych i drzew, po pewnym czasie znów zaczyna się odkładać w roślinach, które umierają i tworzą osady mineralne, a w końcu mogą ponownie utworzyć paliwa kopalniane. Moim zdaniem nie ma czegoś takiego jak nieodnawialne zasoby naturalne, są tylko nieodnawialne w rozsądnym przedziale czasu bo przecież w jakiś sposób te wszystkie zasoby musiały się wytworzyć.

    Wierzę że podobnie jest w kosmosie, bo przecież cały czas umierają gwiazdy i wciąż rodzą się nowe. Oczywiście istnieje możliwość że gwiezdny „przyrost naturalny” będzie ujemny i czasem doprowadzi do bardzo dużego ochłodzenia wszechświata. I tutaj ja osobiście największe zagrożenie widzę w zbyt dużym oddaleniu się materii od siebie, co uniemożliwi skuteczne pochłonięcie wystarczającej ilości helu i wodoru do zapłonu gwiazdy. Dlatego takie megagalaktyki o których pisałem wyżej mogłyby być szansą.

    Oczywiście to wszystko tylko gdybania dwóch laików na temat o którym ludzkość wie bardzo niewiele.

    Odpowiedz
    • tomek says:
      23.07.2015

      Z trzech podanych wydaje się, że najbardziej prawdopodobna jest ta, która mówi, że wszechświat będzie się rozszerzał i rozszerzał i rozszerzał,…. na to będzie się nakładał drugi proces związany z wygaszaniem gwiazd. Tych już powstaje coraz mniej. Analizując zdjęcia dalekiego wszechświata wykonane przez trzy ogromne teleskopy, japoński Subaru Telescope, należący do Brytyjczyków UKIRT (United Kingdom Infrared Telescope) na Mauna Kea na Hawajach, oraz Very Large Telescope w Chile, astronomowie z Uniwersytetu w Leiden w Holandii doszli do wniosku, że dzisiaj powstaje 30 razy mniej gwiazd niż 11 miliardów lat temu, w okresie największego boomu ich narodzin. Ten wynik nie powinien nikogo zaskakiwać. Przeciwnie, raczej cieszyć, że udało się eksperymentalnie potwierdzić to, z czego dotychczas zdawano sobie sprawę tylko teoretycznie.

      Odpowiedz
  1706. doktor Gonzo says:
    23.07.2015

    Według mnie, jeśli wierzyć naukowcom, że wszechświat jest jak balon, który pod wpływem „jakiejś tam” siły powoduje jego rozszerzanie, a co za tym idzie nastąpi „Wielki wybuch” lub „Zapadnięcie Wszechświata”, to siła jaka wpływa na ten „balon” to nic innego jak pęd cząsteczek światła, które po uderzeniu w granicę wszechświata (bombardowanie), powodują to, że powstaje przymusowe rozciąganie i jak wiadomo, że jeśli po bardzo szybkim bombardowaniu cząsteczkami jakiegoś określonego lub nieokreślonego przedmiotu, co w naszym przypadku jest powłoka wszechświata, dochodzi do częściowego jego rozdarcia, przez co zrozumieć należy „czarną dziurę”, które ów cząsteczki potrafiły ją rozerwać, to wtenczas wszystko to co znajduje się we wszechświecie zostaje wyssane na zewnątrz wszechświata (nicość). Tylko problem w tym, że te „czarne dziury”, są przeważnie bliżej nas niż granica Wszechświata, więc następna teoria jaka mi się tu nasuwa to korytarz czasoprzestrzenny, taka anomalia, która powoduje wydłużenie czarnej dziury wgłąb wszechświata za pomocą tzw.: „korytarza czasoprzestrzennego”. Więc jeżeli będzie to prawdą, to ów korytarz czasoprzestrzenny będzie można w przyszłości użyć, do bardzo szybkiego podróżowania pomiędzy galaktykami, tylko, że trzeba pierwsze go zobaczyć, a później jakimś to sposobem zaczepić się o niego, a następnie go ujarzmić.

    Odpowiedz
  1707. blah says:
    24.07.2015

    Piksele? A co to jest piksela? Piksle! WTF!

    Odpowiedz
  1708. Plujek says:
    25.07.2015

    Okazuje się przy tym, że gdyby po pierwszej sekundzie życia Wszechświata energia kinetyczna była zaledwie o jedną milionową większa od potencjalnej, to później energia kinetyczna ekspansji zdominowałaby energię potencjalną tak dalece, iż uniemożliwiłoby to powstanie galaktyk, ponieważ całkowita energia obłoków będących „zarodziami” galaktyk byłaby dodatnia. W takim modelu również gwiazdy nigdy nie mogłyby powstać i nie zostałyby wytworzone pierwiastki ciężkie, bez których nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie życia.

    Odpowiedz
  1709. fBuff says:
    26.07.2015

    Każdy, kto oglądał dokumenty o arkadowych grach komputerowych (The King of Kong, Chasing Ghosts: Beyond the Arcade, The King of Arcades) musi przyznać, że fajnie się to Columbusowi udało odwzorować.

    Odpowiedz
    • doktor Gonzo says:
      30.07.2015

      Na Imdb rank Pixeli urósł. To ciekawe, że profesjonaliści wypowiadają się zaskakująco przychylnie o tym filmie, wskazując na wiele ukrytych smaczków, podczas gdy lameria jedzie po nim jak po łysej kobyle i wskazuje, że wielkim dziełem jest kalka Iron Mana wypuszczona teraz jako Ant-Man.

      Odpowiedz
  1710. Łukasz says:
    26.07.2015

    Osobiście nie jestem entuzjastą zasady antropicznej, zgadzam się owszem z faktem o koincydencjach, jednak równie dobrze jak wspomniana zasada może je tłumaczyć czysty przypadek. O ile przypadkowość jest integralną częścią mechaniki kwantowej trudno mówić jednak o przypadkowości w znacznie większych skalach. Zakładając jednak poprawność przewidywań teorii strun mamy do wyboru 10^500 możliwych wszechświatów. Operując na tak dużych liczbach można dojść do wniosków, że obecne w naszym wszechświecie wartości stałych mogły się wziąć z przypadku. Jednak również ta odpowiedź nie jest zadowalająca.
    Mogę się mylić w swoich poglądach i nie wstydzę się do tego przyznać, jednak zasada antropiczna moim zdaniem nie spełnia kryteriom satysfakcjonującej odpowiedzi. Prawdą jest to, że w momencie gdy otrzymamy odpowiedź na to elementarne pytanie, z całą pewnością nas ona zadziwi. Oddają to słowa Arthura Eddingtona, które chyba nigdy się nie zestarzeją „Wszechświat nie jest tak dziwny jak sobie wyobrażaliśmy, jest dziwniejszy niż moglibyśmy sobie wyobrażać”.

    Odpowiedz
    • ukiki says:
      05.09.2015

      Widząc trzcinę na brzegu jeziora nie można pytać „A jak to się stało ze trzcina rośnie akurat tu? W tak dobrych dla siebie warunkach. Dlaczego nie próbuje rosnąć przy drodze, w górach, w lesie, w morzu?”.
      Otóż próbuje! Wszędzie próbuje rosnąć i wszędzie wysyła swoje potomstwo. Ale tylko tam gdzie warunki są sprzyjające trzcina się rozwinie. Tak samo jest z życiem i nami. Pytanie o to czemu akurat na Ziemi są takie super warunki dla nas jest bez sensu. Po prostu spośród miliardów miliardów możliwych środowisk żyjemy tu ponieważ tu warunki na to pozwoliły, a tam gdzie nam na życie nie pozwalały nas nie ma i nikt o to nie pyta. Zasada antropiczna w interpretacji którą i ja preferuję.

      Odpowiedz
  1711. Łukasz says:
    26.07.2015

    O Koecherze jest bardzo ciekawy film dokumentalny, dostępny w sieci z polskim lektorem.

    https://www.youtube.com/watch?v=4e06BQqgAG4

    Odpowiedz
  1712. grasshopper says:
    26.07.2015

    W chwili pojawienia się w Polsce na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych „Gwiezdny kupiec” osiągnął niesamowitą popularność. Prawdopodobnie nie byłoby to możliwe, gdyby musiał konkurować z innymi grami ekonomicznymi w rodzaju „Puerto Rico” czy nawet „Osadnikami z Katanu”. W Polsce „Gwiezdny kupiec” otrzymał na starcie spory kredyt zaufania, który zaprocentował, gdy gracze opanowali zasady. Wraz z „Magią i mieczem” stanowi sztandarowy tandem gier planszowych z minionego okresu.

    Odpowiedz
  1713. Amarot says:
    27.07.2015

    Stańczyki. Tak naprawdę są to zbudowane przed I wojną światową wiadukty kolejowe. Największe w Polsce mosty. Pomnik megalomanii i nieziszczonych marzeń. Do położonych w północno-wschodnim krańcu mapy Stańczyków jedzie się wąską ścieżką pośród drzew. Opodal są jeziora, pagórki i nagle w oddali wystrzeliwuje dziwaczny kształt czegoś przypominającego rzymskie akwedukty. Kiedyś podobno przejechała nawet tędy kolej.

    Odpowiedz
  1714. tymek says:
    27.07.2015

    Jak pisze Edward Stawecki w przewodniku ?Śladami rominckiego jelenia?: Nagle, po jednej z błyskawic potężny wybuch wyniósł pod niebo potężny słup wody i błota. Olbrzymie niejednokrotnie stutonowe pacyny błota rozrzucone zostały po okolicy w promieniu 200 metrów. Mniejsze spadły nawet na pobliskie zabudowania. Przestraszeni i zdezorientowani ludzie myśleli, że to wojna. Że Stańczyki zza pobliskiej granicy ostrzeliwuje polska artyleria. Sądzono, że trwający w owym czasie w Polsce konflikt wewnętrzny związany z przewrotem majowym Piłsudskiego wyszedł poza granice kraju.

    Jeszcze przez dwa miesiące błoto utrzymywało sie na powierzchni wody, by 21 sierpnia ponownie osiąść na dnie. Przybyli na miejsce zdarzenia naukowcy z królewieckiego uniwersytetu ?Albertinum? orzekli, że w wyniku gwałtownego spadku ciśnienia z grubych pokładów jeziornego, nagromadzonego przez setki lat mułu uwolnił się łatwopalny gaz blotny zwany metanem. Jego podpalenie, czego skutkiem był wspomniany wybuch spowodowała iskra z wyładowania atmosferycznego. Przeprowadzone przez nich badania obaliły tym samym niedorzeczne spekulacje, co o wulkanicznego pochodzenie jeziorka.

    Odpowiedz
  1715. promemo says:
    27.07.2015

    Jestem bardzo ciekawy, kto wpadł na „genialny” pomysł ustawienia na moście kolejowym w Stańczykach latarni ! Latarni, których nigdy nie było. Zamiast torów- kostka, remont wykonany w sposób urągający zasadom!! Jest to własność prywatna ale jakieś zasady obowiązują. Koszmar.

    Odpowiedz
  1716. wnikliwy says:
    28.07.2015

    Chmury, zwłaszcza o zachodzie słońca, mieniły się najróżniejszymi kolorami. Niebo wyglądało, jak podczas zorzy polarnej. Ludzie wiedzieli, że stało się coś niepokojącego, ponieważ w naturalnych warunkach takich barw i rozjaśnienia nie można zaobserwować.

    Odpowiedz
    • gordon b. says:
      28.07.2015

      Aż żałuję, że mnie tam nie było 🙂

      Odpowiedz
  1717. JaroS says:
    28.07.2015

    ZSRR samo się zatrzymało… Zresztą jak chcemy mówić o szpiegach to lepiej pogadać o tych rosyjskich – byli wszędzie, ale jednak ten jeden amerykaniec w szeregach rusków to musiał być ogromny sukces (czyt. super fart) dla CIA.

    Odpowiedz
  1718. doktor Gonzo says:
    30.07.2015

    No cóż, Sowieci zrobili bombą na oko, bez wcześniejszych obliczeń. Dobrze, że nie skończyło się to ogólnoświatową katastrofą. Lepiej dla świata byłoby, gdyby ruscy nie zajmowali się niczym bardziej skomplikowanym niż konstrukcja cepa.

    Odpowiedz
    • Marcines says:
      08.08.2015

      Mylisz się. Doskonale znali mozliwosci bomby, ktora mogła osiągnąć moc nawet dwukrotnie wyższą. Ostatecznie zdecydowali się ograniczyć do 50 Mt. Co ciekawe największy wybuch nuklearny USA był „wypadkiem przy pracy”. Przewidywany wybuch między 4 a 8 Mt okazał się mieć 15 Mt – operacja Castle Bravo.

      Odpowiedz
  1719. MisternyJoe says:
    30.07.2015

    Odpalili to świństwo zaraz po dojściu JFK do władzy. Coby wiedział.

    Odpowiedz
  1720. boleros53 says:
    30.07.2015

    Ciężko jest znaleźć precyzyjne informacje niektóre źródła podają że bomba miała 50 a niektóre ze 60 MT – faktycznie miała ok 57MT. obszar zniszczeń miał średnicę ok 180 km.Z 370 km od miejsca eksplozji wystąpiły by jeszcze oparzenia 3 stopnia (pl wikipedia podaje że ze 100 km o_O), a ogólne skutki wybuchu bomby wystąpiły na średnicy 500 km (pl wikipedia podaje że błysk był widoczny z odległości 900 km).

    Odpowiedz
  1721. Mundrol says:
    30.07.2015

    Wydaje mi się , że największym problemem do wprowadzenia tego urządzenia do masowej produkcji stanowiły względy bezpieczeństwa. Tak na chłopski rozum, bez żadnego zabezpieczenia wystarczyło zbytnio nachylić platformę pod kątem by stracić nad nią kontrolę. Dziś przy wykorzystaniu GPS myślę , że łatwiej by było wprowadzić zabezpieczenia utrzymujące platformę w stabilnej pozycji. Wystarczyłoby odrobinę chęci, a klienci z pewnością by się na to znaleźli.

    Odpowiedz
  1722. Kosmiczny Krab says:
    31.07.2015

    Co ciekawe, ślady tego zdarzenia mamy też w Polsce. W najbardziej znanych polskich odsłonięciach skał z pogranicza kredy i paleogenu koło Kazimierza Dolnego doszło bowiem do rozmycia kluczowych warstw geologicznych. Jednak Marcin Machalski z Instytutu Paleobiologii PAN od pewnego czasu wskazywał na przesłanki paleontologiczne i geologiczne świadczące o istnieniu bardziej kompletnego zapisu geologicznego z pogranicza K–Pg na wschodzie naszego kraju. Jednym z punktów wytypowanych przez niego do dalszych badań był nieczynny kamieniołom w Lechówce koło Chełma, gdzie eksploatowano niegdyś surowiec do produkcji dynamitu (tzw. opokę odwapnioną).
    Kompleksowym badaniem stanowiska Lechówka zajął się zespół kierowany przez Grzegorza Rackiego z Instytutu Paleo­biologii PAN, w skład którego weszli wspomniany już Marcin Machalski, Christian Koeberl z Universität Wien oraz Marian Harasimiuk z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. W artykule zamieszczonym na stronie internetowej kwartalnika Acta Palaeontologica Polonica naukowcy donoszą o odkryciu anomalii irydowej w Lechówce.

    Przeprowadzone w Austrii pomiary laboratoryjne wskazują, że koncentracja irydu sięga w Lechówce 10 ppb, jest więc mniej więcej taka sama jak w Gubbio. Jednak nie wszystko w Lechówce pasuje do sytuacji w Gubbio i innych stanowiskach z pogranicza K–Pg. Iryd wykazuje tu bowiem względnie dużą redystrybucję w stosunku do przypuszczalnego stanu pierwotnego wywołanego impaktem. Największa anomalia irydowa w Lechówce występuje nie w ile granicznym, ale 10 cm niżej, a więc jeszcze w skałach należących do okresu kredowego. Zespół Rackiego tłumaczy to skomplikowaną historią geologiczną rejonu Lechówki. Tutejsze skały zostały bowiem silnie zmienione (odwapnione) przez wody krążące w węglanowym masywie skalnym. Decydujące znaczenie dla tego zjawiska miał zapewne okres kilku milionów lat na początku paleogenu, gdy na obszarze Polski panował wilgotny, tropikalny klimat. To zapewne wtedy koncentracja „kosmicznych” pierwiastków, związana pierwotnie z warstwą iłu granicznego, została silnie zmodyfikowana na skutek ich wtórnej migracji.

    Wyniki badań w Lechówce wskazują, że w pewnych warunkach iryd mógł przemieszczać się i ponownie koncentrować w poziomach niezwiązanych z impaktem i wielkim wymieraniem. Ten zaskakujący wniosek jest sprzeczny z powszechnie panującym poglądem o stabilności anomalii irydowej w zapisie kopalnym. Poznanie procesów migracji platynowców wymaga z pewnością dalszych badań. Jednak już teraz można stwierdzić, że polski wkład w odkrycie tajemnic wielkiego wymierania sprzed 65 mln lat będzie większy, niż się można było spodziewać.

    Odpowiedz
    • Sid Barrow says:
      31.07.2015

      To niesamowite, że ta teoria wciąż ściera się z konkurencyjną, że wymieranie dinozaurów było procesem, na który meteoryt miał tylko pomniejszy wpływ.

      Odpowiedz
  1723. mamors says:
    01.08.2015

    Nibiru – oznacza – „Porywca jej wnętrzności”.Gdyby ów porywca rzeczywiście zderzył się z Tiamat sam również by się rozpadł i by go nie było, łącznie z tematem.
    W naszym układzie był kiedyś na miejscu obecnej gwiazdy mały , niestabilny,czerwony lub brązowy karzeł, dlatego życia na planetach nie było. Były oblodzone łącznie z Oceanem- czyli Ziemią.
    Marduk , piąty, wielki gazowy olbrzym nabierał masy, aż w pewnym momencie przekroczył punkt krytyczny i zapalił się, o czym pisze dokładnie w Enuma Elisz, , następnie pochłonął tego karła zajmując jego miejsce,(na szczęście! Pisze, że to dzięki Mardukowi- ( światło i ciepło dużej gwiazdy) powstały rośliny , zwierzęta …o ludziach mowy nie ma))….Być może ten gazowy olbrzym rozbił grawitacją Tiamat , ale dlaczego inne planety nie ucierpiały? Wtedy było, tak zwane, Wielkie Bombardowanie w układzie.,
    Krew rozbitej planety , zapewne żelazne jądro(czerwone), pozostałość po Tiamat , wydalono z naszego układu , skierowano gdzieś w kosmos…(Kto to zrobił?) Jest też mowa o jakiejś mrocznej ziemi…i o skierowaniu jednego ze szczątków Tiamat na Ocean(Ziemia).i wybudowaniu tam siedziby dla bogów na podobieństwo tej z „nieba”. .Anu, Bel, Ea (Anabela to połączenie trzech imion w jedno, znane).
    Enuma Elisz , to bardzo stary przekaz.W ciągu milionów lat bywał przeinaczany , dopasowywano go do panujących warunków, i dlatego jest tak zagmatwany, nie mówiąc już o współczesnym tłumaczeniu.
    Analizowałam go wiele razy zestawiając z nauką.To mądra rzecz, wiele mówiąca o początkach naszego układu, ale do końca nierozszyfrowana.
    Nibiru, porywca jej wnętrzności, ..Tiamat eksplodowała , gdyż wwiercono się pod jej skorupę sięgając jądra,a te mogło wystrzelić jak gigantyczny wulkan i rozerwało planetę.Jedynym Nibiru może być, lecz nie musi, jedynie jakaś ocalała część jądra planety Tiamat- na której panowała wielka cywilizacja która wraz z planetą zginęła.Tiamat w zemście , podczas wojny , pozbawiła Marsa atmosfery, „osuszyła wody, spaliła jego powierzchnię, zmiotła tamaryszki i przecięła ciało ziemi na pół…a czarne popioły leżą do dzisiaj” –
    Należy też zaznajomić się z tekstami z Edfu…początki nieporadnego stawiania pierwszych kroków na małej , wulkanicznej wyspie, która, zginęła…Pozyskany ląd z Tiamat nie scalił się z jądrem Ziemi, rozbił przy upadku, i dlatego mamy teraz wiele, wędrujących kontynentów…Nie ma takiego przypadku na żadnym ciele niebieskim w naszym układzie.
    Pozdrawiam wszystkich wielbicieli prehistorii i życzę owocnych poszukiwań.To fascynujące zajęcie i jakże pożyteczne dla tych co dopiero rozpoczynają przygodę z tą dziedziną nauki.

    Odpowiedz
  1724. katie says:
    01.08.2015

    Jedna z megalomańskich, ale niezbyt użytecznych broni Hitlera. Transport i obsługa były niewspółmiernie duże w stosunku do efektów.

    Odpowiedz
  1725. jerzy says:
    01.08.2015

    Jedyny budynek w Warszawie, który przetrwał strzał z pocisku Tora, to był gmach Prudentialu. Poza tym, pewnego razu pocisk Karla nie wybuchł, dzięki czemu w ręce powstańców wpadło wówczas około 300 kg trotylu, który posłużył do produkcji „filipinek” (taki granat domowej roboty).

    Odpowiedz
  1726. Loki says:
    01.08.2015

    Wylewka w Parku Sowińskiego nie jest w żaden sposób związana z „Ziu”. Po pierwsze, trzeba by ją przygotować z dużym wyprzedzeniem (trzy, cztery tygodnie w warunkach bojowych to naprawdę sporo czasu), aby beton nie rozwalił się po kilku strzałach. Po drugie, pojazd o trakcji gąsienicowej ma na betonie dużo mniejszą przyczepność niż na gruncie, na którym ustabilizowałby się po kilku strzałach. Na betonie ciągle trzeba by wprowadzać poprawki ze względu na przesunięcia wynikłe z odrzutu. Po trzecie, na wszystkich zdjęciach przedstawiających „Ziu” ostrzeliwującego Warszawę widać, że stoi on na trawie, a nie na betonie.

    Odpowiedz
  1727. Plujek says:
    01.08.2015

    Wydaje się, że teorię kolapsów można włożyć do kosza po tym, gdy okazało się, że galaktyki uciekają od siebie coraz szybciej. Skoro po miliardach lat tempo rozszerzania się Wszechświata rośnie, trudno oczekiwać, że nagle zacznie zwalniać.

    Odpowiedz
  1728. mr1977 says:
    02.08.2015

    Samo powstanie naprawdę nie miało sensu, ponieważ nie miało określonego celu. No bo co, wyparcie Niemców i czekanie na Sowietów? Liczenie na dobrą wolę Stalina? Mrzonki. Gdyby naczelny wódz, generał Sosnkowski zdecydowanie zabronił wybuchu powstania, to prawdopodobnie, by nie wybuchło, ponieważ dowództwo AK podlegało mu, ale skoro przedłużył pobyt u gen. Władysława Andersa, to decyzja znalazła się w gestii władz politycznych w Londynie (rządu Mikołajczyka). Te z kolei scedowały ją na delegata rządu w porozumieniu z dowództwem AK.

    Odpowiedz
  1729. Mlipka says:
    02.08.2015

    Jeśli ten tunel wchodzi w piramidę Cheopsa to potrzebna jest rewizja jego planu komnat i korytarzy.

    Odpowiedz
  1730. Anna says:
    02.08.2015

    „Grobowiec Tutanchamona leżał trochę z dala od Doliny Królów, pewnie dlatego przetrwał.” – nieprawda! Leży w samym środku Doliny Królów, ale wejście było pokryte ogromną masą gruzu z wykopanych w późniejszym czasie grobowców.

    Odpowiedz
  1731. kanalia says:
    02.08.2015

    Największy cymes jest związany z komnatą zapisków, która znajduje się albo w Wielkiej Piramidzie albo pod Sfinksem.

    Odpowiedz
  1732. tete says:
    02.08.2015

    O korytarzach pod piramidami w Teotihuacán też jakoś cicho.

    Odpowiedz
    • mamors says:
      03.08.2015

      Po prostu kopią powoli acz systematycznie. Mają plan. http://www.tunguska.pl/u-wrot-zmarlego-krola/

      Odpowiedz
  1733. anony.m says:
    03.08.2015

    Stonehenge powstało w drugiej połowie XX wieku. Polecam podzukać hasła „stonehenge 1954”.

    Odpowiedz
  1734. krzyxos says:
    03.08.2015

    Możecie sami sprawdzić czy ten wynalazek jest coś wart, proponuje mały eksperyment, przygotować dwa kawałki surowego mięsa, jeden zappować w regularnych odstępach czasowych a drugi nie. Do tego celu warto posłużyć się uniwersalnym zapperem który wysyła wszystkie częstotliwości np zapper nunczako, mógłbym polecić coś innego jak medikzap itp, ale są to urządzenia 6-10 razy droższe.
    Po upływie powiedzmy 3 dni porównać owe kawąłki

    Pozdr

    Odpowiedz
  1735. heka12 says:
    03.08.2015

    Według księgi Chitat budowniczym Wielkiej Piramidy był Henoch, co między innymi potwierdza XIV wieczny badacz i podróżnik Ibn Battuta.

    Odpowiedz
  1736. heka12 says:
    03.08.2015

    Trudno było się dostać do tych tuneli nawet robotom, ze względu na trwałe zabezpieczania i potrójne drzwi… i szczerze powiedziawszy to ja również wątpię, że piramidy w Gizie zbudował człowiek. Już bardziej rzetelna wydawałaby mi się teoria, że zbudowali je przybysze z gwiazd: Alnilam, Alnitak i Mintaka. (czy innych oczywiście, ale zwracając uwagę na symetryczne podobieństwo z pasem Oriona, wypadałoby zwrócić uwagę najpierw na nie.) „(…)co pozwoliło stwierdzić, iż zostały one wypolerowane od wewnętrznej strony i zaopatrzone w miedziane uchwyty do otwierania” – bo ciekawe jakby np. tego dokonali Egipcjanie, skoro nie mogli się nawet tam zmienić? Naukowcy naśmiewali się z Ericha von Danikena, ale czy n a u k o w c y nie wiedzą, że nie można niczego nigdy lekceważyć? No na logikę! To się nie trzyma kupy. Dzisiaj nie wyrobilibyśmy się z budową tych piramid w czasie szacowanym przez naukowców, a co dopiero tysiące lat temu. Gadanie, że kiedyś ludzie byli bardziej pracowici można zripostować pytaniem – co ma piernik do wiatraka? Byli bardziej pracowici, ale chyba nie pracowali z prędkością światła, nie mieli lepszej technologii niż ówczesna, nie byli istotami nadprzyrodzonymi o mocy tworzenia czegoś z niczego!? Ugh. Nie rozumiem punktu widzenia krytyków, którzy kategorycznie temu wszystkiemu zaprzeczają. Nazywają się naukowcami, a przecież sami zaśmiecają naukę. To, że w wizji przybycia i działań architektonicznych(i nie tylko kosmitów) nie ma większego sensu, to może i prawda, bo po co mieliby to robić. Jakie mieli z tego zyski? (a może byli istotami nie tak perfidnymi jak my i nie oczekiwali zysków?) – to wcale nie oznacza, że teoria o tym, że dokonali tego Egipcjanie, jest prawidłowa, bo ona się jeszcze bardziej nie „trzyma kupy”.

    Odpowiedz
  1737. doktor Gonzo says:
    03.08.2015

    Gdy mowa o piramidach, zawsze zadaję sceptykom to samo pytanie: gdzie jest choćby najmniejszy ślad waszej słynnej wielkiej rampy, po której tabuny robotników taszczyły kamienne bloki? O ile ja się orientuję, niczego takiego nie znaleziono.

    Odpowiedz
    • m says:
      30.10.2015

      Piramidy obsypywano piaskiem, gdy wznoszono jej kolejne piętra.

      Odpowiedz
      • M says:
        29.12.2021

        XD a tunele w środku jak zrobili z taką precyzją?

        Odpowiedz
  1738. Zonk says:
    03.08.2015

    Ehh wszędzie teorie spiskowe i kosmici. Nie wiem dlaczego dzisiaj ludzie są tak zadufani w sobie i nie potrafią zaakceptować, że kilka tysięcy lat temu ludzie byli równie inteligentni i potrafili tworzyć budowle zapierające dech w piersiach. Po pierwsze trzeba zrozumieć kto i dla kogo budował piramidy. Piramidy miały być pośmiertnym domem budowanym przez ludzi dla boga. Domem który miał być bramą w zaświaty i wytrzymać wieczność. Dlatego też duża część budowniczych nie była niewolnikami. W okolicach piramid znajdują się pozostałości całych wiosek budowlańców. Z taką motywacją, przy nieograniczonej sile ludzkiej i prawie nieograniczonym czasie, wszystko było możliwe. Co do samego sposobu budowania, piramidy powstawały prawdopodobnie przy użyciu spiralnej rampy, która rosła wraz z wiekiem budowli (patrz załącznik). Kamienie transportowano ma drewnianych belkach. Większość osób o tym nie wie, ale nie wszystkie kamienie użyte do budowy piramid są obciosane na kwadratowo. Tam gdzie nie było to potrzebne czyli pomiędzy ścianami zewnętrznymi a wewnętrznymi kamienie są nieforemne, ale układane tak, żeby do siebie pasowały ( takie kamienne puzzle). Ostatni widziałem film niby udowodniający, że Egipcjanie musieli używać maszyn do ciecia kamieni bo ich narzędzia wykonane z brązu nie przecięły by granitu ani innych twardych kamieni. I fakt nie przecięłyby, dlatego używano granitowych młotków i dłut, którymi powoli i metodycznie skuwano skałę. Potem tylko polerka piachem i gotowe. 20 lat i grupka ludzi spokojnie dała radę obrobić tyle granitu żeby starczyło na wnętrze grobowca 🙂 Co do matematycznej foremności piramid i rożnych dziwnych obrazów na jej wnętrzach (niby obcy), to też żadna magia. To że zbudowali je ludzie żyjący tysiące lat temu nie oznacza, że byli idiotami. Niestety ale świat wiele wiedzy utracił wraz z upadkiem starożytnych cywilizacji, a jeszcze więcej w pożarach miast i bibliotek, przez co matematykę i astronomię musieliśmy odkrywać prawie na nowo. Kto wie jaką wiedzę straciliśmy na przegniłych papirusach, albo w pożarze biblioteki aleksandryjskiej. Egipcjanom tak samo jak i nam nie brakowało również wyobraźni. Dzisiaj nie powiesz, że skoro powstał film o żółtym misiu lubiącym miodek i tygrysie skaczącym na ogonie to znaczy, że ktoś ich widział i takie stworzonka żyją gdzieś w stumilowym lesie.
    Podobnie z egipskimi obrazami postaci z głowami zwierząt i wielkimi oczami. W hieroglifach pojawiają się nawet postacie dla nas przypominające ludzi w skafandrach kosmicznych. Tylko, że one przypominają ludzi w skafandrach tylko nam, bo takich ludzi widzieliśmy. 200 lat temu ktoś powiedziałby, że to nurek albo człowiek z bańką na głowie i plecakiem. 1000 lat temu, że to człowiek z ogromną głową niosący prostokątny kamień. Kto wie, może w Egipcie ktoś próbował nurkować z napompowanym żołądkiem na głowie i skórzanym workiem powietrza na plecach 😉 Sposób w jaki postrzegamy symbole definiują czasy w jakich żyjemy. Na przykład teraz w Europie swastyka kojarzy nam się głównie z nazistami, a jeszcze 100 lat temu był to symbol szczęścia i pomyślności. W wielu skansenach na belkach stropowych i przy wejściach do domów można znaleźć swastyki, a w Indiach do tej pory jest to popularny symbol szczęścia i noszenie go na koszulce nikogo nie obrazi, ani nie zdziwi.

    Odpowiedz
  1739. xxx says:
    07.08.2015

    niektórzy w imie chwilowej sławy igrają z życiem całego świata.

    Odpowiedz
  1740. Bardzoł says:
    08.08.2015

    Też bym się nie wychylał. Poznanie niżej rozwiniętej cywilizacji nic by nam nie dało, a wyższa by z miejsca zaczęła kolonizację.

    Odpowiedz
    • black says:
      26.08.2015

      Nie możesz porównać innych cywilizacji do ludzkiej tak więc myślenie o skolonizowaniu ziemi przez bardziej rozwiniętą cywilizacją jest tylko twoim lękiem pierwotnym przed nieznanym. Inne cywilizacje mogą być na tyle rozwinięte gdzie nie panuje przemoc i chęć podboju jaka rządzi prymitywną ludzką rasą.

      Odpowiedz
  1741. Spadaj123 says:
    08.08.2015

    Już posłaliśmy przekaz 😉 W 2008 roku podupadający portal Bebo postanowił zrobić sobie reklame, wynają Ukraiński radioteleskop RT-70 ogromnej mocy i wysłał wiadomości od swoich uzytkowników w kierunku Gliese 581c. Znalazło się tam miedzy innymi zdjecie George W Busha jako ilustracja „evil” 😉 Po za tym dużo głupich wypowiedzi urzytkowników Bebo o życiu na ziemi. Wiadomość dotrze w 2029, jak kosmici odczytają te głupoty mamy gwarantowana inwazje gdzieś około 2050 😉 😉

    Odpowiedz
  1742. Mariu says:
    08.08.2015

    kolonizacja znaczy dla czesci zasymilowanie sie [przejecie techniki i ogolnie rozwoj, bo wprowadza sie rzeczy ktore uwaza za sluszne] a dla reszty zaglade tylko dla tego ze chcieli pozostac w tzw. średniowieczu… dobra czesc spoleczenstwa zgarnia granty z kontaktu a ci co trwaja przy postrzeganiu obecnego stanu rzeczy jako kwintesencje naszego istnienia [czyt. tzw. mochery/konserwatysci] nie przedluzaja swoich genów… sytuacja win-win… wiec czemu nie?

    Odpowiedz
  1743. Majkel says:
    08.08.2015

    Chyba ze koegzystencja bedzie niemozliwa lub nieoplacalna dla najeźdźców i wyrzna wszystkich w pień.

    Odpowiedz
    • Spadaj123 says:
      09.08.2015

      Zakładając, że istnieje jakaś pozaziemska cywilizacja… jaki mieliby interes do nas przylecieć i wyciąć nas w pień? Skoro są tak zaawansowani technologicznie, że potrafiliby do nas przylecieć co by zyskali nas mordując? Bo przecież nie surowce, wszechświat albo nawet nasza galaktyka jest tak rozległa, że znaleźliby je na innej planecie bez problemu skoro do nas dotarli. Można założyć również, że będą bardziej inteligentni i cywilizowani (jeżeli można to tak określić) niż my. Bo bajeczki przedstawiane w filmach zawsze przedstawiają tą inną inteligentną formę życia jako przygłupich kosmitów co zawsze dadzą się podejść i zniszczyć.

      Odpowiedz
  1744. Wraith says:
    09.08.2015

    podstawową odpowiedzią na pytanie komu to potrzebne (nawiązanie kontaktu) jest niestety konstatacja, że głównie tzw. politykom oraz inym mendom wiodącym pasożytniczy tryb życia.
    wyciąganie wniosków z naszej historii (tfu!) „rozwoju” jest jedynym rozsądnym podejściem za co wielki szacun dla Pana Profesora, bo reszta wg mnie jest jedynie chciejstwem nieświadomie manifestowanym w arogancji gatunku.

    Odpowiedz
  1745. Archerr says:
    10.08.2015

    Przydałoby się podać autora grafiki. Widziałem to już kiedyś na DeviantArt.

    Odpowiedz
  1746. msio says:
    11.08.2015

    A dlaczego w świadomości słowian nie rodzi się potrzeba by Niemcy (nie naziści) spłacili, uregulowali dług za zniszczenia jakie dokonali na naszych ziemiach? Ile już lat upłynęło i Niemcy urośli w siłę a wojnę przegrały przecież, urosły w siłę więc najwyższy czas upomnieć się o swoje. Czekamy aż tego dokona polskojęzyczny rząd? Ten czy wcześniejsze rządy nie działają w Polskim interesie. Chazarzy za swoich się upominają cały czas a Holocaust na Słowianach do dziś jakby mało istotny był. Kiedyś Duma Narodów dziś niewolnik na „własnych” ziemiach bez honoru i dumy jaką mieli nasi przodkowie. Do pięt nie dorastamy naszym przodkom wstyd powinno być nam że przelali krew za nas ludzi bez jakiejkolwiek świadomości.

    Odpowiedz
  1747. eMTe says:
    14.08.2015

    Nasze podejście do cywilizacji pozaziemskich zostało mocno skrzywione przez tzw. epokę informacji, w której rzekomo się znajdujemy. Otóż świat naukowy powziął, niemalże jednogłośnie, przekonanie jakoby życie czy też jego wysoka/inteligenta forma było nierozerwalnie związane z „przesyłaniem informacji”. Tymczasem istnieje wiele możliwości alternatywnych. Jedną z nich jest koncepcja istot żyjących w epoce postinformacyjnej – znużonych ciągłymi próbami nawiązania kontaktu między sobą a także z innymi światami. Taka cywilizacja skupia się już tylko na hedonistyczno-biologicznym gotowaniu się we własnym sosie. Scenariusz ten nie jest wcale niemożliwy na Ziemi – eksploracja Kosmosu wydaje się ponad nasze siły ekonomiczno-technologiczne a i znużenie egzystencją zaczyna ogarniać młode pokolenie – coraz częściej mówi się o popełnieniu zbiorowego samobójstwa przez wyczerpanych nadmiarem wiedzy i bezsensem istnienia ziemian. Wrócimy więc do zbieractwa i energii wiatrowej a w gwiazdy będziemy patrzeć dla przyjemności. Takich cywilizacji może być we Wszechświecie mnóstwo – bardzo bowiem możliwe że eksploracja kosmosu na duże odległości przez cokolwiek innego niż odłamki skalne jest po prostu niemożliwa. Możliwe też że jak najbardziej biologiczne mózgi doprowadzą nas do jak najbardziej biologicznego i staroświeckiego szaleństwa zanim przekształcimy się w maszyny i ze scenariuszy s-f wyjdzie przysłowiowa dupa zbita. A kulę ziemską opanują mrówki i bakterie, które jak wszystkie mrówki i bakterie zaludniające nasz Wszechświat niewiele myślą o odległych gwiazdach, za to z powodzeniem żrą i się rozmnażają.

    Odpowiedz
  1748. 7:777777+ says:
    16.08.2015

    http://cicada3301.org/

    Odpowiedz
    • Spadaj123 says:
      17.08.2015

      You are a being unto yourself.
      You are a law unto yourself.
      Each intelligence is holy.
      For all that lives is holy

      Stronka http://cicada3301.org/ działa, ale nie jest dla mnie jasne, co ci lub inni śmieszni ludzie tym razem kombinują.

      Odpowiedz
      • doktor Gonzo says:
        18.08.2015

        Tak, wszystko wskazuje na to, że Cicada znów ruszyła. Tutaj jest wątek najnowszej dyskusji.

        http://uncovering-cicada.wikia.com/wiki/MAIN_MENU_OF_PAGES_FOR_CICADA_2015

        Odpowiedz
  1749. eMTe says:
    16.08.2015

    Największą tajemnicą, utrzymywaną – nomen omen – w tajemnicy przez różnorakich samozwańczych kapłanów tego świata jest…brak tajemnicy. Wszystko jest proste i oczywiste jak goła dupa z dowcipu Mleczki.

    Spiski, zagadki, tajemnice, mity… Myślenie symboliczne jest cechą społeczeństw prymitywnych.

    Odpowiedz
  1750. doktor Gonzo says:
    18.08.2015

    Jasne, że po ucieczce goście musieli się ukrywać (chociaż oczywiście kara śmierci im za to nie groziła, nie wiem skąd ci się to wzięło, ale długoletnie wyroki więzienia to na pewno). Tylko czy daliby radę ukrywać się z górą 50 lat? W dokumencie o ucieczce, a i również w tekście na T, któryś z tych US Marshalls powiedział dosyć mądrą rzecz: wszyscy trzej uciekinierzy byli recydywistami, zawodowymi przestępcami, którzy nic innego nie umieli i chyba też nie chcieli robić. A tymczasem po ucieczce na przestrzeni dziesiątków lat nie znaleziono żadnych śladów tych gości w związku z jakimkolwiek przestępstwem. Czyli co, stali się nagle praworządnymi obywatelami i zaczęli żyć z uczciwej pracy? Tak na nich więzienie wpłynęło, ze się w pełni zresocjalizowali? Wydaje się to mało prawdopodobne (chociaż oczywiście możliwe).

    Odpowiedz
  1751. naturo says:
    18.08.2015

    Rząd Stanów Zjednoczonych ukrywał te fakty przed opinią publiczną. Ba, nawet w dokumentach rządowych dopiero w 1969 oficjalnie odnotowano to wydarzenie. O sprawie dowiadujemy się dzięki dziennikarzowi Eric’owi Schlosserowi, który uzyskał dostęp do dokumentów powołując się na ustawę wolnego dostępu do informacji, która od jakiegoś czasu umożliwia dziennikarzom w Stanach uzyskiwanie dostępu do tego co przez lata skrzętnie ukrywano przed opinią publiczną. Wiele czytamy rożnych ciekawostek, ale takie wieści gdzie czarno na białym widać jak niewiele dzieliło ludzi od katastrofy dają do myślenia. Ile jeszcze innych rzeczy wokół dzieli lub dzieliło nas o włos od katastrofy i się o tym nigdy nie dowiemy?

    Odpowiedz
  1752. naturo says:
    22.08.2015

    Z Netflix byłbym ostrożny. Zdaje się, że do dziś nie wychodzą na zero.

    Odpowiedz
    • UnhollySeth says:
      27.12.2018

      Chyba już wyszli 🙂

      Odpowiedz
  1753. Orychalk says:
    26.08.2015

    Prawda jest inna radzę poszperać.
    Marynarka licznie zgromadzona nie wsparła wywrotowców, dlaczego?
    O operacji wiedział rosyjski wywiad, Rosjanie zagrali z Kennedym w szachy, wyczekali do samego końca a gdy operacja nabrała rozpędu skontaktowali się z amerykanami i stwierdzili że jeśli Ameryczka zaatakuje zaprzyjaźnione państwo to Rosja w podobnej sile i proporcjach zaatakuje Izrael,
    W Białej Chacie przyszło opamiętanie i Kennedy zakazał amerykańskiego wsparcia.

    Odpowiedz
  1754. naturo says:
    29.08.2015

    Antycypowaliście temat złotego pociągu :))

    Odpowiedz
    • pracodawca says:
      21.12.2015

      Złoty pociąg to nędzne resztki z suto zastawionego stołu :-))

      Odpowiedz
  1755. tharkang says:
    30.08.2015

    Jestem przekonany, że gdyby badany miał napisaną na kartce listę poleceń, które ma wykonywać w zależności od reakcji ucznia oraz kamery w swoim pomieszczeniu i w pomieszczeniu „ucznia” – co dawało by mu przekonanie, że ktoś czuwa, by „uczniowi” nie stała się prawdziwa krzywda (a jeszcze lepiej podłączone jakieś maszynki do badania pracy serca) wyniki nie zmieniły by się znacząco. Żaden autorytet nie jest potrzebny. Jedynie poczucie braku odpowiedzialności za urazy „ucznia”.

    Odpowiedz
  1756. naturo says:
    01.09.2015

    Te tereny to istna kopalnia ciekawych historii – zresztą mitów i legend o kompleksach w Osówce i Walimiu jest tyle że po prostu można byłoby zrobić kilkadziesiąt filmów dokumentalnych. Ogólnie ciekawy jest fakt, że Niemcy pracowali do samego końca – nawet po upadku Berlina. Istnieje sporo informacji o tym, że tuż przed natarciem wojsk radzieckich spoko tuneli pośpiesznie zasypano lub po prostu wysadzono w powietrze.

    Istnieje taka „urban legend”, że pod kompleksem Włodarz istnieje drugi kompleks o podobnych wymiarach zaminowany za wojska radzieckie. Ile w tym prawdy – chyba nikt nie wie. Wiadomo na pewno, że rudy uranu było i wciąż nadal jest tutaj pełno.

    Odpowiedz
  1757. fBuff says:
    01.09.2015

    Susan Denberg jest jedną z legend ze styku świata filmu i branży playboyowej. Krążą legendy, że już nie żyje, ale nie ma dowodów, przez co oficjalne źródła uznają, że jednak żyje. Nie daje znaku życia, jej filmografia urwała się w 1967 roku, czyli na Frankensteinie. Ostatnie relacje sprzed wielu lat mówiły, że jest w depresji, zamknięta w swoim domu w Klagenfurcie. A urodziła się w obecnie polskim Połczynie Zdroju w zachodniopomorskim.

    Odpowiedz
    • fragen says:
      01.09.2015

      Denberg żyje, plotki o jej rzekomym przedawkowaniu narkotyków to sprawa sprzed pół wieku. Wszystko wskazuje na to, że żyje w Klagenfurcie, tylko pod swoim prawdziwym imieniem Dietlinde Zechner. Filmem nie zajmuje się od 50 lat.

      Odpowiedz
  1758. doktor Gonzo says:
    01.09.2015

    A tak przy okazji wiesz może coś o Concordii ? Są tam silosy ale nie wiem do czego (prawdopodobnie do testowania silników rakietowych i były tam jakieś biologiczne testy przeprowadzane na jeńcach). A co do Riese to wydaje mi się że nie mogła być konstruowana tak zwana Wuderwaffe czyli Bomba Atomowa bo jedyny uran jaki mieli, został przeznaczony na prowizoryczny reaktor atomowy i przede wszystkim nie weszłyby do kompleksów ani nie wjechały prefabrykaty do składania bomby atomowej. Mogła tam byś konstruowana jakaś broń szturmowa lub coś w tym rodzaju.

    Odpowiedz
  1759. fragen says:
    01.09.2015

    Hazel Court zupełnie oficjalnie zmarła w 2008 roku. Podobno za czasów świetności otrzymywała od fanów około 100 listów w ciągu jednego miesiąca. Na każdy odpisywała. Curt przyszła na świat 10 lutego 1926 roku w angielskim mieście Sutton Coldfield, jako córka słynnego gracza krykieta. Gdy była nastolatką została wychwycona przez organizację J. Arthura Ranka, właściciela studia filmowego i teatrów.

    Odpowiedz
  1760. Bardzoł says:
    02.09.2015

    W internecie rodzą się różne dezinformacje, ślepe wątki i inne bzdury. Autor poniższego filmiku sugeruje, że zdjęcie Mary Moorman wykonała w rzeczywistości Babushka Lady. Nawet pobieżna obserwacja kątów pozwala jednak stwierdzić, że to bzdura. Obie panie stały od siebie o jakieś 20 metrów i z punktu widzenia Babushki wszystko wyglądałoby nieco inaczej.

    https://www.youtube.com/watch?v=lmo9imzfksQ

    Odpowiedz
    • Micz says:
      02.09.2015

      To w oczywisty sposób bzdura. Natomiast jeśli chodzi o Babuszkę, to im więcej jej zdjęć się poznaje, tym większa tajemnica spowija tę postać. Otóż zobaczcie na przykład foto z podanego linku (to na samej górze). Pokazuje ono świat Dealey Plaza kilkadziesiąt sekund, może kilka minut po zamachu. Wszyscy są zszokowani, świadkowie leżą na ziemi, a tymczasem Babuszka… dalej filmuje. To zupełnie niesamowite ujęcie. Śmierć JFK wydaje się, że zupełnie nie zrobiła na niej wrażenia.

      Odpowiedz
  1761. Amarot says:
    03.09.2015

    Jako kontrapunkt podajmy, że według Wołoszańskiego złotego pociągu tam nie ma.

    http://www.woloszanski.com/Blog/Wpis/Zloty-pociag/

    Odpowiedz
  1762. sasa says:
    03.09.2015

    To jest zdjęcie lidarowe a nie georadarowe. Nic nie reprezentuje oprócz życzenia patrzącego

    Odpowiedz
    • Bardzoł says:
      03.09.2015

      Będzie tak jak z Troją Schliemanna. Śmieszne, majaczenia, mity, a gdy się odnajdzie – było pewne, że w końcu ktoś to odkopie.

      Odpowiedz
  1763. dymosz says:
    03.09.2015

    sasa: Dokładnie

    Odpowiedz
  1764. Krewki says:
    03.09.2015

    Dzisiejszy Fakt zdaje relację Tadeusza Słowikowskiego. Tuż po wojnie od innych Niemców pan Tadeusz usłyszał, że 5 maja 1945 roku, na kilka dni przed wkroczeniem Armii Czerwonej, ktoś wymordował całą rodzinę Niemców, mieszkającą blisko 61. kilometra. Ich dom zburzono, a gruz został użyty do zasypania wejścia do tunelu.

    Tunel ma się znajdować między 60. i 61-szym kilometrem trasy Wałbrzych – Wrocław, a dawnym PGR Lubiechów. Gdyby stanąć na torach, mając stację Szczawienko za plecami, po prawej stronie będziemy mieć górę Paluch, a po lewej, gdzieś pod ziemią… „złoty pociąg”. Tunel zbudowany został około 20 metrów pod ziemią, co wynika ze sporządzonego przekroju tego terenu. Obecnie tego miejsca strzegą służby.

    Odpowiedz
  1765. Mannlicher says:
    03.09.2015

    tu jest taki problem, że to cały pociąg – sam jako zabytek pewnie sporo warty, więc nawet jeśli to jakiś inny pancerny, bez cennego towaru to choćby 10% byłoby sporą nagrodą. Jednak takiego pociągu nie wydobędziesz niepostrzeżenie, mógłbyś ewentualnie powynosić broń i inne szpargały, a resztę zostawić i nikomu nie mówić. I tu się pojawia pewnie kłopot – fanatyk historii zapewne nie chciałby żeby taki zabytek dalej gnił w ziemi, pewnie nawet by mieli opory przed sprzedaniem na czarnym rynku bardziej wartościowych przedmiotów po to by na zawsze zostały w jakimś prywatnym muzeum pośród innych zdobytych nielegalnie, nieraz kradzionych przedmiotów. Wyniesienie i sprzedanie fantów o wartości swojej działki, a potem zgłoszenie też nie rozwiązuje kłopotu – pozostają te opory i ewentualne kłopoty gdy ktoś się przyczepi.
    Jednak zdaję sobie sprawę, że takie patologiczne przepisy tylko szkodzą i nie wiadomo ile bezcennych przedmiotów nigdy nie zostanie pokazana ludziom bo leży w gablotce jakiegoś bogacza, szejka itp. bo państwo nie nagrodziło znalazcy (choć wykorzystanie budżetu na takie rzeczy może być kontrowersyjne) lub nie pozwoliło mu sprzedać na uczciwej, jawnej aukcji. Może by się znajdowali nawet jacyś mecenasi fundujący muzeom takie zabytki, wielu by pewnie sprzedało tak za dużo mniejsze pieniądze by legalnie i bez kontaktów z półświatkiem dostać zapłatę.

    Odpowiedz
  1766. Amarot says:
    03.09.2015

    Informacja sprzed chwili: w piątek w poszukiwania złotego pociągu w Wałbrzychu włączy się wojsko. Wykorzysta eksperymentalny sprzęt z Wojskowej Akademii Technicznej. To ponoć nowoczesny georadar, przewyższający możliwościami sprzęt posiadany przez wojsko.

    Odpowiedz
  1767. Amarot says:
    03.09.2015

    O skali degeneracji komisji Warrena świadczy, że przesłuchała 20 współpracowników i pomocników Carlosa Marcello, ale jego samego nie uznała za stosowne, żeby zaprosić.

    Odpowiedz
  1768. Marcin says:
    04.09.2015

    „Na założonej przez nich stronie opublikowali pierwsze zdjęcie przekroju miejsca gdzie ma się znajdować „złoty pociąg”. ”

    A może jakiś link?

    Odpowiedz
    • Amarot says:
      04.09.2015

      Adres jest na dole strony: xyz-spolkacywilna.pl

      Odpowiedz
  1769. gizmo says:
    04.09.2015

    O co chodzi z tym tunelem biegnącym „w głąb”? Czyli pociąg jest schowany pionowo? Czy to zdjęcie trzeba interpretować inaczej?

    Odpowiedz
    • Sciana says:
      04.09.2015

      Pociąg wjechał od strony wąwozu (obecnej linii kolejowej) a skan zrobiony jest ze szczytu/zbocza wzniesienia nad tymże tunelem. W sumie nie bardzo wyobrażam sobie, czemu miałby służyć ten szyb ale może tunel i szyb są częścią jakiejś wcześniejszej kopalni albo kompleksu.

      Odpowiedz
  1770. eMTe says:
    04.09.2015

    A mnie się podoba komentarz Wołoszańskiego do całego zamieszania. Nie żebym był skrajnym sceptykiem (choć do skrajności mi blisko), w końcu wystąpienie zakopanego pociągu jest dużo bardziej prawdopodobne niż np. jakaś tam metafizyka, ale tłumaczy celnie.

    http://wyborcza.pl/1,75478,18679582,woloszanski-sceptycznie-o-zlotym-pociagu-to-juz-czwarty-pociag.html

    Zwłaszcza w jednym miejscu robi good point:

    „Wszystkie odnalezione po wojnie skarby ukrywano tak, aby w miarę łatwo je wydobyć. (…) wystarczało odgarnąć warstwę ziemi i podnieść drewnianą klapę. Kto by chował je do tunelu, wypełniał minami i zawalał tonami skał, których usunięcie wymagałoby wielotygodniowej pracy ciężkiego sprzętu? A jak najpierw rozbroić miny, żeby nie eksplodowały w łopacie koparki?”

    Brzytwa Ockhama się kłania. No chyba że zabezpieczono to celowo tak żeby 70 lat później zrobiło się Bardzo Tajemniczo. Bo przecież naziści nie byli źli ani pazerni, ani nawet nie byli leniwi. Ba, wcale im się nie spieszyło kiedy uciekali przed Armią Czerwoną. To była taka gra w zakopywanie skarbu w taki sposób żeby ten kto go będzie odkopywał mógł przy okazji rozwiązywać Różnorakie Zagadki.

    Odpowiedz
    • gizmo says:
      04.09.2015

      Spóźnił się, nie on odkrył, to jest sceptyczny. Na jego miejscu też bym był. Do samego końca.

      Odpowiedz
      • eMTe says:
        04.09.2015

        To sceptykiem można być tylko z zawiści?

        Argumenty logiczne. Dodam jeszcze, jako niepoprawny wielbiciel ciągów przyczynowo-skutkowych, że ktoś na tym hałasie będzie musiał zarobić na wypadek gdyby okazał się on (hałas) pusty. O ile nie jest to obmyślone od dawna. Obstawiam lokalny samorząd i biznes turystyczny, tudzież jakieś machlojki związane z gruntami. Nie żeby Wałbrzychowi się rozgłos nie przydał, miasto wygląda tragicznie, tylko tłumaczę o co prawdopodobnie kaman. Najmniej prawdopodobne jest to że kaman o dziecięco-romantyczno zabawę w szukanie pociągu ze złotem.

        Odpowiedz
        • gizmo says:
          04.09.2015

          Twoje ciągi przyczynowo-skutkowe wyglądają na zwyczajne omamy…. Przepraszam, ale tak jest. Nie, sceptykiem można być nie tylko z zawiści, ale sceptykiem w sytuacji, gdy oficjalne czynniki potwierdziły już znalezisko może być jedynie człowiek głęboko rozczarowany.

          Odpowiedz
      • eMTe says:
        04.09.2015

        O.

        http://wiadomosci.wp.pl/kat,1019397,title,Zloty-pociag-szansa-dla-Walbrzycha-Za-taka-kampanie-medialna-Kilkadziesiat-milionow,wid,17819284,wiadomosc.html?ticaid=115863

        „Mamy już w związku ze „złotym pociągiem” przygotowane koszulki, a w przyszłości będą to także inne gadżety, mapy, a nawet specjalne czekoladki, włączamy się również w akcję promocji turystycznej przygotowane właśnie z Zamkiem Książ i Starą Kopalnią – mówi WP Arkadiusz Grudzień, rzecznik prasowy Urzędu Miasta w Wałbrzychu.”

        Nawet czekoladki. #ojapierdziele

        Odpowiedz
        • gizmo says:
          04.09.2015

          I co w tym złego? W kochanej Polsce już od czasów Radziwiłłów jest zawsze tak. że jeśli komuś coś zaczyna się udawać (tu akurat promocja) to drugiemu od razu zaczyna przeszkadzać.

          Odpowiedz
          • eMTe says:
            04.09.2015

            Nie przeszkadza mi promocja. Staram się jedynie nakierować uwagę na trick zwany w filmoznawstwie MacGuffinem. Pociąg jest a może go nie ma, ważne żeby biznes się kręcił i się właśnie zdrowo kręci. Znajomość zasad nie przeszkadza w zabawie, zwłaszcza kiedy jest się po stronie znajomości. 🙂

  1771. Amarot says:
    04.09.2015

    Informacja sprzed chwili: wojsko pospacerowało 15 minut i właśnie odjeżdża 🙂

    Odpowiedz
  1772. LogikaPodpowiada says:
    04.09.2015

    Jakim prawem śmierdzące świnie z koryta, nieroby urzędnicy z wojska czy innych urzędów wpieprzają się w tą sprawę. Won czerwone świnie.

    Odpowiedz
    • eMTe says:
      04.09.2015

      Żołnierze zostali opłaceni w ramach usługi prywatnej (czytaj: z pieniędzy samorządu, bo o taką usługę wnioskowali wojewoda dolnośląski z prezydentem Wałbrzycha). To w kwestii uściślenia.

      Po drugie, mamy dwóch gości którzy coś niby znaleźli. To coś to nie jest dzbanek z urwanym uchem wystający z ziemi tylko rzekomo zaminowany w tunelu pociąg. Znajdujący się nie wiadomo na czyim gruncie, którego odkopanie wymaga olbrzymiego nakładu czasu, środków pieniężnych, papierkowej roboty oraz logistyki. Chciałbyś żeby panowie Koper i Richter sobie to wydobyli czym, szpadlami? Jak przeprowadzić taką operację bez „nierobów z wojska i urzędów”? Halo, tu Ziemia.

      Odpowiedz
    • doktor Gonzo says:
      04.09.2015

      Jeśli potraktują ten pociąg jako znalezisko archeologiczne, to sprawa wygląda tak:
      ” Rozporządzenie ministra precyzuje bowiem, że osobie, która amatorsko odkryła zabytek archeologiczny, przysługuje nagroda w kwocie maksymalnie „trzydziestokrotnego przeciętnego wynagrodzenia”, jeśli znalezisko oprócz wyjątkowej wartości historycznej, artystycznej lub naukowej prezentuje też wysoką wartość materialną. Jeśli tej ostatniej brakuje, nagroda nie może przekroczyć 25-krotności przeciętnego wynagrodzenia.”

      Odpowiedz
  1773. manitu says:
    04.09.2015

    i to zdjęcie i skan 3d mają być dowodem hahahahaha

    Odpowiedz
  1774. Igor says:
    04.09.2015

    Ten pociąg to Puszka Pandory.

    Odpowiedz
  1775. Mlipka says:
    04.09.2015

    Babushka Lady z Tunguski jest na samej górze Google, wyżej niż Wikipedia.

    Odpowiedz
  1776. obserwator says:
    05.09.2015

    niech nowy prezydent polski rozwiąże ,sejm ,senat i rząd w trybie natychmiastowym. zacznę /morze / żyć w normalnym cywilizowanym ,bez czarnych sukienek i bordowych /płaszczy/, państwie.powtarza się historia sprzed drugiej wojny światowej,i co zrobiono z polską , od wschodu i zachodu ??? nawet przyjaciele za wielkiej wody nie pomogą.wracając do złotego pociągu, jeśli go znajdą, to ta władza rządowa ,roztrwoni go w pięć minut?? między /siebie/.i wszystko wg. chorego prawa zasłaniającego się tz,tajemnicą państwową /cenzurą/.

    Odpowiedz
  1777. eMTe says:
    05.09.2015

    Tymczasem…

    http://wroclaw.wyborcza.pl/wroclaw/1,35771,18712808,fotomontaz-specjalisci-krytykuja-odkrywcow-pociagu.html

    Chyba jednak lepiej być sceptykiem zamiast żyć w rytmie plebejskiej narracji medialnej. Zastanawia mnie tylko nadal kto tą hucpę nakręca. 🙂

    Odpowiedz
  1778. doktor Gonzo says:
    05.09.2015

    Niezbyt wierne były te pierwsze obrazy. Współczesne trzylatki potrafią lepiej oddać otaczającą je rzeczywistość. To dość zastanawiające.

    Odpowiedz
    • ukiki says:
      05.09.2015

      Malowidła ukazują najczęściej symboliczne powiązania pomiędzy istotami, utożsamianymi z figurami przodków a cechami środowiska naturalnego wokół. Postrzegane są bowiem jako odwzorowania działalności przodków, którzy wykreowali ów kulturowy krajobraz w przeszłości. Dlatego też, niektóre z nich można czytać jak swego rodzaju mapy klanowych terytoriów.

      Odpowiedz
  1779. Centek says:
    05.09.2015

    Jak oni rzeczywiście znajdą jakiś pociąg, to ja się cholernie zdziwię. Zajrzyjcie na stronę podaną w artykule – xyz-spolkacywilna.pl – w zakładkę „o firmie”. Może to Wam co nieco rozjaśni…

    Odpowiedz
    • doktor Gonzo says:
      05.09.2015

      Próbują panowie ukręcić jakiś biznes na sławie. Pamiętajcie jednak, że ten pociąg zniknął – to fakt. Czy jest w miejscu gdzie oni to wskazują, to inna sprawa. Jeśli nabrali czynniki oficjalne, to oni i ich firma badająca piwnice mogą mieć problem.

      Odpowiedz
    • eMTe says:
      05.09.2015

      Jeżeli pociągu nie ma, a jest bardziej niż pewne że ktoś tu kręci lodziacha, to raczej kiepska reklama dla firm KS-Analysis oraz Lorenz Detecting Systems.

      Oczywiście zawsze można w duchu dyplomacji wytłumaczyć że takie poszukiwania to nie tylko technika, ale też wywiad środowiskowy. Pan Ryszard, którego spotkaliśmy jak oparty o rower wracał szosą do swojej Zochy po „ciężkim popołudniu”, powiedział nam że o tu na pewno w tym zagajniku jest wejście do tego tunelu i wszyscy na wiosce to wiedzą. A że się pomylił, cóż, idealnych informatorów nie ma, pamięć już nie ta a może alpaga była za tania. Frank Abagnale i Kevin Mitnick polegali głównie na socjotechnice i my też tak chcieliśmy. Bardzo przepraszamy pana prezydenta, wojewodę, wojsko, portal Interia oraz rozdziawioną gawiedź.

      Odpowiedz
  1780. ukiki says:
    05.09.2015

    Na początku, tuż po uformowaniu gwiazdy składają się z wodoru, który dzięki olbrzymiemu ciśnieniu i temperaturze zaczyna być przekształcany w hel, a to z kolei daje energię na kolejne reakcje, po kolei masz wodór -> hel -> tlen -> węgiel -> krzem -> żelazo. Nie bez przyczyny są to też najpowszechniejsze pierwiastki występujące na Ziemi (ale o tym później). Tak więc podstawowym paliwem dla Słońca jest wodór. Dopiero gdy wodoru zabraknie możemy mówić o początku śmierci gwiazdy. Nie jest to jednak proces ani szybki ani łagodny, bowiem jak wspomniałem fuzja może odbywać się dalej bez wodoru, za sprawą helu, tlenu, węgla i krzemu.. tyle, że odbywa się to już większym wydatkiem energii a sama gwiazda zaczyna „puchnąć” i tak Słońce u kresu swojego życia stanie się czerwonym olbrzymem, który będzie miał średnicę tak wielką że pochłonie Merkurego i Wenus, a z Ziemi wyparują wszystkie oceany (ale to stanie się dopiero za jakieś 4.5 miliarda lat). Taki proces trwa dopóki znaczna część paliwa w gwieździe nie będzie żelazem. Żelazo jest bowiem swoistą trucizną dla gwiazd. Synteza żelaza w dalsze pierwiastki wymaga włożenia więcej energii niż oddaje, toteż de facto Słońce będzie musiało oddać całą swoją energię starając się podtrzymać reakcję. Malejące zasoby energii w jądrze nie będą już w stanie skompensować przyciągania grawitacyjnego i Słońce wybuchnie i zapadnie się w sobie, stając się zimnym białym karłem.

    Są jednak inne gwiazdy, o większej masie – tzw olbrzymy i hiperolbrzymy. Te w chwili swojej śmierci tworzą super i hipernowe. W chwili tych wybuchów (proces trwa kilka miesięcy) wydzielana energia jest tak wielka, że syntezowane są dalsze pierwiastki – stąd ich istnienie we wszechświecie, a wszystkie są rozsyłane w kosmos jako wolna materia, która tworzy mgławice, nowe gwiazdy i planety.

    Co do idealnego skalibrowania Ziemi względem Słońca to tzw Habitable Zone jest dość wąskim pasem, jednak nie tak wąskim jak się wydaje. Wystarczy, żeby woda była w stanie ciekłym. Dla naszego układu słonecznego jest to Ziemia i Mars (tak tak, Mars też się łapie i chociaż jest zimniejszy to były tam oceany i rzeki co teraz odkrywa Curiosity), dla innych, z gwiazdą o większej energii może być to nawet więcej planet.

    Odpowiedz
  1781. Amarot says:
    05.09.2015

    Dość szokujące fakty padają tutaj. Okazuje się, że dwie inne „tancerki egzotyczne” z Carousel zmarły w latach 19863-64 mocno nienaturalną śmiercią po tym jak zaczęły opowiadać o tym, co się działo w klubie i o powiązaniach Ruby’ego.

    Odpowiedz
  1782. Amarot says:
    05.09.2015

    C.A. Droby do dziś prowadzi kancelarię prawniczą w Dallas na Main Street! W porę się wycofał i kostucha nie zdołała zagiąć na niego parol.

    http://www.manta.com/c/mm0rq5w/c-a-droby

    Odpowiedz
  1783. Amarot says:
    05.09.2015

    Tego co widać na zdjęciu chyba już nie ma…

    Odpowiedz
  1784. Mundrol says:
    05.09.2015

    Wiele dokumentów wciąż jest tajnych, a na prawdę o tym kto i dlaczego stał za zamachem wciąż czekamy. Wiele dokumentów, jak te dotyczące Lee Harvey Oswalda. Jacka Rub`yego, Claya Shawa, Davida Ferry są do dziś utajnione, nie znamy losów wielu świadków, którzy w tajemniczych okolicznościach ginęli i mimo, że upłynęło od zamachu już pół wieku wciąż jest więcej pytań niż odpowiedzi. Jak już wcześniej wspomniałem tylko jedna osoba – Jim Garrison, prokurator z Nowego Orleanu, wszczął proces w 1966 roku wobec Claya Shawa, który ostatecznie zakończył się jego uniewinnieniem. Dopiero kilkanaście lat później w 1979 roku, Richard Helms, były dyrektor CIA, zeznał pod przysięgą, że Clay Shaw był tajnym współpracownikiem Centralnej Agencji Wywiadowczej. Również w sprawie Claya Shawa wypowiedział się Edward Haggerty, który w 1966 roku był sędzią w procesie nowoorleańskiego biznesmena. W 1992 roku Haggerty w wywiadzie stwierdził wymownie, że Shaw okłamywał ławę przysięgłych. Nie da się więc ukryć, że działania po śmierci prezydenta Johna Fitzgeralda Kennedy`ego wzbudzały podejrzenia wielu osób i opinii publicznej w Stanach Zjednoczonych. Do dziś jest to bowiem jedna z najczarniejszych kart w historii USA, która wciąż czeka na odkrycie i ujawnienia prawdy o tym, co stało się 22 listopada 1963 roku w Dallas.

    Odpowiedz
  1785. eMTe says:
    05.09.2015

    Zasada antropiczna jest – użyję nacechowanego jednoznacznie wyrażenia – po prostu głupia. A jest takową ponieważ stawia w centrum swojego zainteresowania bardzo niejasno rozumiane koncepcje takie jak „życie” czy „inteligencja”. I do tego ten tkwiący w samym środku Wszechświata człowiek z tym jego zapatrzeniem w niebo i wredną świadomością. Otóż w wymiarze kosmicznym, a kosmos jest kontinuum, życie niespecjalnie różni się od nie-życia. Człowieka od kamienia odróżnia jedynie stopień skomplikowania budowy. Rozum jest tak samo kosmiczny jak – za przeproszeniem – wydalany codziennie stolec.

    Ciągłe stawianie w centrum różnych koncepcji człowieka oraz świadomości/inteligencji jest spadkiem po antropocentryzmie oraz kartezjańskim dualizmie; oba ciągle się przepoczwarzają i nie pozwalają przestać myśleć na zasadzie my/oni. Ledwo ateiści przestali bać się obrażać święty kościółek i otwarcie mówić że żadnych duchów świętych nie ma pojawili się metafizycznie usposobieni filozofowie, którzy przeciwstawili rozum ciału. I tak ciągle krążą te przeciwieństwa w świecie idei – duch/materia, rozum/ciało, ciepły/zimny, biały/czarny, porządek/chaos. Słowa, słowa, słowa…

    Porządek oparty na przeciwieństwach kiedyś padnie, ale jeszcze pewnie jakiś czas będzie mącić. Człowiek wciąż nie może pozbyć się iluzorycznego przekonania że jest pępkiem Wszechświata, boską wisienką na torcie. A jest przecież tylko troszkę rozrośniętą kupą piachu.

    Odpowiedz
  1786. Mlipka says:
    06.09.2015

    Na mój gust zaskakujące jest, że oni w ogóle nie odtwarzali przyrody.

    Odpowiedz
  1787. yar says:
    07.09.2015

    Oni tam polecieli sprawdzić czy jest hel-3. Pierwiastek o mnóstwie możliwości, który może napędzić cywilizację.

    Odpowiedz
  1788. Loebe says:
    09.09.2015

    Czarna Dalia podobała się mężczyznom – z kobiecymi kształtami, kruczoczarnymi włosami i krwistoczerwonymi ustami nie mogła opędzić się od adoratorów. Z żadnym jednak miała się nie posunąć dalej niż do rozmowy, tańca i wypicia drinków. Sugestie, że pracowała jako luksusowa prostytutka nie znalazły potwierdzenia. Pewne jest, że z życia czerpała pełnymi garściami – lubiła dobrą zabawę, kluby, muzykę i towarzystwo płci przeciwnej. Szczególnie oficera sił powietrznych, majora Matthew Gordona. Romantyczne uniesienia przeżywali jednak głównie listownie, gdyż mężczyzna służył akurat w Azji. Według Elizabeth poprosił on ją o rękę, na co ta przystała, ale kres miłości położył śmiertelny wypadek lotniczy Gordona w sierpniu 1945 roku.

    Odpowiedz
  1789. Mlipka says:
    09.09.2015

    Obecnie serial killerzy spsieli. Do elity może dołączyć każdy, pod byle powodem.

    Odpowiedz
  1790. Mlipka says:
    12.09.2015

    Teraz doszedł temat przeciwatomowego bunkra, przynajmniej rzekomego.

    Odpowiedz
  1791. grobli says:
    13.09.2015

    Standardy wyznaczał i tak pan Bundy.

    Odpowiedz
  1792. Mundrol says:
    13.09.2015

    Bardzo ciekawy, rzetelny dokument o śmierci JFK. Polecam!

    https://www.youtube.com/watch?v=mLp2rFMJf2s

    Odpowiedz
  1793. pracodawca says:
    21.09.2015

    Stefan Wrona jest ojcem tragicznie zmarłego Marcina. Twórczość Marcina była ciemna, depresyjna, nie dla każdego. Dokument „Człowiek magnes” wyznaczył początek jego kariery artystycznej. Tworząc pewnie próbował sobie poradzić z koszmarem dzieciństwa, jaki zgotował mu ojciec, czyli człowiek magnes. Demon uruchomił w M.W. dawne lęki, ból. Był mega zdolnym człowiekiem, ale mega mrocznym. Jego samobójstwo było przemyślane w każdym calu, podobnie jak jego filmy. To była bomba z opóźnionym zapłonem. Włożył całą energię, intelekt w ostatni film, tak wiele siebie, ze coś musiało pęknąć, bo mimo zachwytów w kuluarach film nie został nagrodzony. Pasożyt, Skaza, Chrzest – mroczny, destrukcyjny świat. Może doszedł do kresu drogi artystycznej? Był zbyt mądry, aby nie wiedzieć, co robi.

    Odpowiedz
  1794. xxx says:
    22.09.2015

    wystarczyły by chociaż drogi rowerowe

    Odpowiedz
  1795. tomas says:
    26.09.2015

    PIRAMIDY TO KONDESATORY ,POBIERALY ELEKTRYCZNOSC Z PIORUNOW,POD NIMI PIRAMIDAMI ZNAJDUJA SIE JKOMORY,SZEREG GROT POLONCZONYCH ZE SOBA,COS JAK UZ<IEMIENIE, ,SZYBY SLURZYLY JAK UWCZESNE KABLE DO PRZESYLU ENERGI,W CZASACH BUDOWANIA PIRAMID BYL TAM KLIMAT TROPIKALNY,piamidy byly budowane przez ciwilizacje ktora byla przed nami i przezyla jakas zaglade ,i byla na tyle rozwinieta ze umiala ujazmic energie z blyskawic,
    zobaczcie rysunki w gizie przedstawiajace faraona za nim niesli cos na ksztalt lampy z przewodem do amfory ,czyli bateri ,egipski statek z takimi amforami znaleziono na dnie ,i po wydobyciu amfor do tej pory sa w nich znikome ilosci energi,a odnoscie pomieszczenia ukrytego pod sama kopula piramidy ,niechca jej otworzyc bo sie boja ze znajda tam urzadzenie tak zaawansowane ze zmieni punkt widzenia na nasza cywilizacje ,i co najwarzniejsze zalamie wiare w nasze religie ,isie okarze ze jezus ,allach budda itp, a bylo ich 12 ,to nikt inny jak naukowcy powracajacy z wyprawy miedzy galaktycznej na ziemie,i pruba odbudowania ludzkosci po kataklizmie

    Odpowiedz
    • cenzor says:
      26.12.2015

      By zajmować się jakimkolwiek rodzajem nauki trzeba reprezentować poziom oczytania i pisania. Popełniając takie błędy dyskwalifikujesz siebie jako dyskutanta.

      Odpowiedz
  1796. tomas says:
    26.09.2015

    kolo kuby na dnie oceanu znaleziono piramidy ,podobne do ppiramid inkaskich ,a w ich obrembie sfinksy,tylko z innymi twarzami,byc moze byla to wlasnie zaginiona atlantyda,czyli most lonczacy dwa kontynenty,i jakto bywa na swiecie starzy naukowcy zwani nauczycielami ,bogami ,apostolami ,itp, wymarli , a jesli was interesuje to powiem ze przed nami bylo piec cywilizacji ,tak twierdza inkowie, a jedno z plemion posluguje sie jezykiem komputerowym czyli stworzonym sztucznie,najlatwiejszym do polonczenia z komputerem darem od nauczyciela,jak sami otym opowiadaja, ciekawostka jedna z tych cywilizacji co byla przed nami tak namieszala ze niesposub bylo zyc na powieszchni,wiec zaczeli majstrowac w genach i zeszli pod wode,ta cywilizacje spotkacie w oceanch a najczesciej kolo dani i angli ,my w naszych mitach i legendach nazywamy ich syrenami, jedna z cywilizacji odleciala do innej galaktyki,skad od czasu do czasu przylatuja do nas ,tylko nam szarakom tych tajemnic nikt nieujawni,

    Odpowiedz
  1797. Vic says:
    10.10.2015

    Co do Waszej teorii z lawiną, to jest jeden problem, tam było zbyt płasko, żeby mogła zejść lawina.

    Odpowiedz
  1798. glam says:
    01.11.2015

    Minął ponad miesiąc od śmierci pana Wrony, a zapowiadanego raportu z toksykologicznej sekcji zwłok cały czas nie ma. Ciekawe jak to interpretować?

    Odpowiedz
  1799. pracodawca says:
    06.11.2015

    Polacy to potrafią szmiry kręcić bo czymże jest wykorzystywanie naszych słabości narodowych i obnażanie ich w takich pożal się Boże filmach.

    Odpowiedz
  1800. pracodawca says:
    06.11.2015

    Początek przypomina trochę My Name is Bruce, film z 2007, w którym Bruce Cambell (w tej roli Bruce Campbell) zostaje omyłkowo wzięty za… Asha z Evil Dead i musi stawić czoło jakiemuś słabo wyglądającemu demonowi terroryzującemu spokojną do tej pory okolicę. W tejże produkcji Bruce był spłukanym podstarzałym nieudacznikiem żyjącym w przyczepie i uciekającym przed odpowiedzialnością. Najwyraźniej ten motyw się spodobał twórcom serialu, bowiem mniej więcej to samo obserwujemy w pierwszym odcinku Ash vs Evil Dead.

    Odpowiedz
  1801. Gghhhv says:
    11.11.2015

    Amerykanie ktorzy mieli problem ze wzbicuem sie w kosmos nagle nie dosc ze sie wzbili to polecieli na ksiezyc.

    Odpowiedz
  1802. Translatorzy says:
    16.11.2015

    […] Pasy Van Allena to dwa pączkokształtne regiony otaczające Ziemię. Wewnętrzna część pasów zawiera cząstki, które uciekły z najwyższych warstw atmosfery. Zewnętrzna część to łapacz wiatru słonecznego. Pasy Allena wygrywają nieustannie koncerty. Jak to możliwe? Mimo, że dźwięk, to fale rozchodzące się w powietrzu, pojęcie to można uogólnić na fale elektromagnetyczne o podobnej częstotliwości. Jeśli górki i doliny pola elektromagnetycznego zostają przetłumaczone na sprężenia i rozprężenia sygnału dźwiękowego w powietrzu uzyskujemy dźwięki Pasów Van Allena. Znawcy magnetosfery odkryli, że można autentycznie wsłuchiwać się w ptasie śpiewy, które występują w kosmosie o świcie po dziennej stronie magnetosfery. Można sobie wyobrazić – i nie mijać się z prawdą – że nad tym samym fragmentem Ziemi, który zwraca się ku Słońcu, i nad którym ptaki śpiewają poranne pieśni, w odległości kilkudziesięciu tysięcy kilometrów w kosmicznej próżni cząstki są pobudzane do gwizdów i śpiewów. […]

    Odpowiedz
  1803. Kasyno Mistrz says:
    17.11.2015

    Będę musiał zobaczyć ten film, bo widziałem, że wiele osób zachwycało się nim tu i tam.

    Odpowiedz
  1804. ja says:
    22.11.2015

    tak czy siak w zawsze były niejasności związane z [url=http://dddrobak.pl]dezynsekcja warszawa[/url] z początkiem chrześcijaństwa

    Odpowiedz
  1805. ja says:
    22.11.2015

    Wszystko co powinniśmy wiedzieć o tajemnicach rise niestety jest w łapach Rosjan i każdy o tym wie. Ale minęło ponad pol wieku i mogli by te dokumenty przekazać Polakom nie po to by odnaleźć złoty pociąg ale np by dowiedzieć się czy przypadkiem nie ma tam broni biologicznej która po tylu latach możne stać się zagrożeniem dla okolicznych mieszkańców. [a=”http://dddrobak.pl”]dezynsekcja warszawa[/a]

    Odpowiedz
  1806. ja says:
    22.11.2015

    UFO to nie bujdy, coś jest i lata. Inną kwestią jest pytanie czy to z kosmosu czy nasze wynalazki. Nie od dzisiaj wiadomo że naziści pracowali nad takimi rozwiązaniami, a po zakończeniu wojny naukowcami podzielili się po równo Rosjanie i amerykanie.

    Odpowiedz
  1807. Taliessin says:
    24.11.2015

    Już nic nie leży. Czytałem że marynarka wojenna wydobyła dziwny pojazd i ranna istotę po kilku dniach wszystko zabrali Rosjanie.

    Odpowiedz
    • prezes UFO says:
      22.07.2016

      Niesamowite, że temat jest żywy do dziś. W nieco prześmiewczej formie, ale jednak – powraca w jednej z pomorskich rozgłośni radiowych latem AD 2016.

      Odpowiedz
  1808. outshined says:
    21.12.2015

    W ramach uzupełnienia: scenariusz napisali Hans Horovitz z Carlem Meyerem, a autorami scenografii byli pp. Herman Warm, Walter Reimann i Walter Röhrig. Niektóre źródła podają 1919 jako rok produkcji. Żeby już nie wzdychać nad tym genialnym filmem, powiem tylko, że jest to arcyciekawe studium obłędu, które nie daje odpowiedzi na podstawowe pytanie ;>

    Odpowiedz
  1809. giaur says:
    21.12.2015

    Szok, że taki pokrak próbował powstrzymać Wiktora Laszlo!

    Odpowiedz
    • doktor Gonzo says:
      24.12.2015

      Spójrzcie na wygląd Dr Caligariego, nie przypomina wam czarnego charakteru w Batmana? Mam na myśli postać Pingwina. Są do siebie bardzo podobni – wzrost, otyłość, brzydota i inne detale. Jestem ciekawy, czy ktoś nie wzorował się przy tworzeniu tej postaci właśnie na nim. Ciężko byłoby ocenić ten film. Z jednej strony jest to ogromna wartość dla kinematografii. Z drugiej, mimo pewnych ciekawych elementów, nie przypadł mi szczególnie do gustu. Potencjał jest ogromny, ponieważ sama fabuła w ma w sobie coś świetnego (psychodelia). Powstało też parę remaków, ale właściwie żaden nie jest wart uwagi.

      Odpowiedz
  1810. tomek says:
    22.12.2015

    Nie było jeszcze przypadku, żeby władze Egiptu pozwoliły na dogłębne wiercenie w piramidzie Cheopsa. Zdaje się, że pozwolono tylko na zrobienie drobnych odwiertów Japończykom dawno temu, ale szybko potem wyproszono ich z tego przybytku.

    Odpowiedz
  1811. pracodawca says:
    23.12.2015

    Buchnęła informacja, że juan stał się oficjalną walutą w Zimbabwe. Mający ponad dziewięćdziesiąt lat na karku prezydent Mugabe uznał, że hiperinflacji nie przezwycięży amerykański dolar.

    Odpowiedz
  1812. giaur says:
    23.12.2015

    Jedno szczęśliwe miasto = pięć obozów pracy.

    Odpowiedz
    • Hanoi says:
      24.12.2015

      Xiamen to nie takie zwykłe chińskie miasto. Toż to kurort! Jak się porówna nasze np. Międzyzdroje z innym miastem o podobnej populacji, to różnice będą widoczne raczej na pierwszy rzut oka. Generalnie cała okolica wygląda jak centrum handlowe w stylu „outdoor”. Jak dla mnie mało ciekawe, choć dostrzegam potencjał na obfite nocne życie:) Gdzieś tam po drodze udało mi się też wcisnąć nosa w mniej „reprezentacyjne” zakamarki, co by nie było tak zupełnie nudnawo. Może też być tak, że kogoś interesują centra handlowe. W takim wypadku polecam gorąco. Miejsce wygląda na puste, ale to dlatego, że byłem tam raczej wczesnym popołudniem. Ludzie pracują, turyści chowają się przed słońcem. Odkąd jestem tutaj, a będzie już z 5 dni:) nie było ani chwili wytchnienia od upału. Nic tylko błękit nieba. Kiedyś narzekałem, że w Chinach nie można zobaczyć nieba. To teraz mam kiedy tylko zapragnę.

      Odpowiedz
  1813. jarek1982 says:
    24.12.2015

    Byłem w tym mieście i uważam że Xiamen jest bardzo ładne, ładniejsze od Paryża. Przepiękne nowoczesne budowle, czyste zadbane ulice i plaże, bardzo mili Chińczycy. Jedyna wada to upał, duża wilgotność, brak europejskiego jedzenia. Osobom, którym pokazałem zdjęcia też potwierdzili moje zdanie.

    Odpowiedz
  1814. doktor Gonzo says:
    24.12.2015

    Naukowcy zapowiadają teraz zastosowanie supernowoczesnej metody, polegającej na badaniu przenikania przez różne części piramidy „promieniowania kosmicznego” – a ściślej mówiąc, cząstek elementarnych zwanych mionami, które docierają do powierzchni Ziemi z górnych warstw atmosfery. Przenikają one przez materię podobnie jak promieniowanie rentgenowskie. W przypadku piramidy Cheopsa próbowano wykorzystać tę metodę już w przeszłości, ale sprzęt, jakim dysponowali badacze, był wtedy mniej skuteczny.

    Odpowiedz
  1815. fBuff says:
    24.12.2015

    Trzeba przyznać, że tym razem dokonano dobrego wyboru. Książkowe „Przebudzenie Lewiatana” jest niemal wzorcowym przykładem gatunku. Wizja przyszłości, w której w Układzie Słonecznym trwa zimna wojna między wielkimi potęgami – w tym przypadku między Marsem a Ziemią – nie jest niczym nowym. Najgorzej w tej rzeczywistości traktowani są wydobywający surowce w pasie asteroid górnicy i robotnicy, a głównymi bohaterami są kapitanowie statków, politycy i żołnierze – niby to wszystko już było, ale sposób, w jaki to pokazano, nadal wciąga. Realizacja tej wizji to też główny atut serialu, chociaż – inaczej niż na przykład w „Człowieku z Wysokiego Zamku” – nie jest to jedyny atut.

    Odpowiedz
  1816. karubi says:
    24.12.2015

    Egipt nie jest zainteresowany odkrwyaniem tajemnic, bo to nie jest dziedzictwo arabskie. Moze minarety musieliby zbudowac. Kazdy kto sie troche interesuje Egiptem wie, ze korupcja tam kwitnie na kazdym kroku i wejsc mozna wszedzie i badac, tylko trzeba lapowki placic. Jest o tym sporo materialow na YouTubie wraz i twarze obeznanych przewodnikow. Jesli sie wybierajcie, to pamietajcie, by miec sporo kasy na lapowki, bo zakazane jest fotografowanie niemal wszystkich zabytkow z konfiskata aparatu wlacznie.

    Odpowiedz
  1817. Krzychu says:
    24.12.2015

    Już kilka lat temu pisałem komentarz o znajdującej się pod Sfinksem tzw. „złotej komnaty” w której żyjący wtedy ludzie, wiedząc że zginą, zostawili ogromna wiedzę, żeby ich potomkowie przejęli w posiadanie te wiadomości. Rząd Egipski objął całkowita tajemnicą tą ” złotą komnatę „jak tez wiele innych znajdujących się pod Sfinksem pomieszczeń. Tylko jeden polski archeolog otrzymał od Rządu Egipskiego pozwolenie na wejście do tej komnaty ale jego nazwisko też jest tajemnicą. Niestety.

    Odpowiedz
  1818. Anna says:
    04.02.2016

    Jak najbardziej prawdziwe ha tez mam od tego pana Zappera

    Odpowiedz
  1819. piotrzz says:
    08.02.2016

    Chcemy mieć wszystko jak najtaniej, no to mamy efekty.

    Odpowiedz
  1820. pracodawca says:
    12.02.2016

    Bardzo udany powrót serialu. Oczywiście zawsze są jakieś plusy i minusy. Mnie podoba się to, że twórcy podeszli z humorem do powrotu po latach (Mulder nie chce biegać po schodach, Scully łapie jego pistolet) – agenci przecież się postarzeli podobnie jak pierwsi, najwierniejsi fani serialu. Widać na ich twarzach doświadczenie, a w zachowaniu dystans do życia.

    Odpowiedz
  1821. Mundrol says:
    14.02.2016

    Przez ostatnie niemal sześć dekad istnienia w Disneylandzie zginęło kilkanaście osób, dziesiątki zostały rannych. Oczywiście statystycznie to niewiele, jeśli weźmiemy pod uwagę, że w 2004 roku pękła bariera 500 mln odwiedzających. Co ciekawe, tragiczne wypadki z ostatnich dekad zrodziły swoje legendy. Kolejka na Matterhorn jest ponoć nawiedzana przez ducha kobiety, a miejsce, gdzie zginęła, nosi miano „Dolly’s Dip„. Przeklętą Wyspę Tomka Sawyera nawiedzają duchy chłopców, którzy tam utonęli. A po PeopleMover ponoć do dziś tuła się chłopak, którego wlokły koła wagonika. Najbardziej lubuje się w blondwłosych dziewczynach, bo taką czuprynę miała jego sympatia. Czy to odwiedzających odstrasza czy raczej zachęca – tego się jedynie można domyślać.

    Odpowiedz
  1822. doktor Gonzo says:
    15.02.2016

    Gdzieś ostatnio padło między wierszami, ale oficjalnie podane, że to złoto zostało zajumane w ramach odbudowy tego, co Niemcy zdołali zniszczyć 🙂

    Odpowiedz
    • jarek1982 says:
      31.07.2016

      Paliwo lotnicze oraz amunicję za akcje RAF-u też przecież odliczono z naszego złota w UK.

      Odpowiedz
  1823. gueve says:
    15.02.2016

    400 złotych za odpust to drogawo 😀

    Odpowiedz
  1824. dezynsekcja warszawa says:
    17.02.2016

    No nic dziwnego że tajemnice riese są nadal nieodkryte przecież na tamtym terenie działali Rosjanie a następnie komuniści.

    Odpowiedz
  1825. nortecerA says:
    22.02.2016

    A ja mam wiedzę taką jakiej szukają i co i nic dupa jasia, jeśli takie one bystre to sami znajdą i zaproponują.

    Sam fakt uczestniczenia w tej zabawie daje się dowód na chęć współpracy

    Odpowiedz
  1826. v says:
    28.02.2016

    Któreś wydawnictwo powinno podjąć wyzwanie i wydać Luca Orienta, najlepiej w postaci integrali. Pierwszy ustawiłbym się w kolejce

    Odpowiedz
  1827. quirky says:
    04.03.2016

    Gibraltar wziął swoją nazwę z arabskiego wyrażenia „Jabal Tāriq” co znaczy “Góra Tarika” Został tak nazwany po muzułmańskim generale Tariq ibn-Ziyad który rozpoczął podbój półwyspu iberyjskiego w 711 roku właśnie od zajęcia Gibraltaru.

    Odpowiedz
  1828. quirky says:
    04.03.2016

    Wasilij Błochin – ok. 50k trupów
    Oskar Dirlewanger – ok 60k trupów

    Odpowiedz
    • Amarot says:
      04.03.2016

      Ale nie zauważasz różnicy, że Błochin zabijał własnoręcznie, a nieszczęsny połamaniec, jakim był Dirlewanger, zabijał rękami swoich wyciągniętych z więzienia kryminalistów?

      Odpowiedz
  1829. Micz says:
    04.03.2016

    Po grze w Superhota 2h pod rząd doznałem efektów ubocznych. Idąc do samochodu, zatrzymywałem się nieświadomie i po chwili ruszałem dalej. Ciekawe co mają ci napieprzający po 10 godzin pod rząd w LoLa?

    Odpowiedz
  1830. Jeż Gamer says:
    04.03.2016

    Są jeszcze dwie rzeczy które w tej grze mi się nie spodobały. Co prawda, zwróciłem na to uwagę dopiero przy Challengach. Pierwszą taką sprawą moim zdaniem są odrobinie niedopracowane poziomy. Jeżeli dobrze się przyjrzycie z wielu poziomów można uciec za mapę, gdzie często znajdziemy porozrzucane obiekty, przykładem może tu być poziom z pociągiem. Wystarczy klepnąć gostka z bronią pod pociąg, a sami możemy po koszu spokojnie pobiec za mapę. Nie wiem ile takich poziomów jest, sam kilka znalazłem.
    Wydaje mi się też, że twórcy gry nie zwrócili uwagę na skakanie, jeżeli w skoku będziemy trzymać spację czas będzie leciał wolniej, sami zaś możemy robić różne wywijasy, przy odrobinie wprawy daje to dużą przewagę.

    Odpowiedz
  1831. Voyaaager says:
    05.03.2016

    Stalin usuwał znajomych zanim to jeszcze było modne.

    Odpowiedz
  1832. Voyaaager says:
    06.03.2016

    Była teoria, że to Aaron Kośmiński – Polak żydowskiego pochodzenia. Dowodem miała być rzekomo krew zachowana na szalu jednej z ofiar. Albo nasienie. Otrąbiono kilka lat temu sukces, ale potem podważono metody sprawdzania.

    Odpowiedz
  1833. Voyaaager says:
    07.03.2016

    Ray Tomlinson właśnie zmarł.

    http://wiadomosci.wp.pl/kat,1329,title,Zmarl-wynalazca-e-maila-Ray-Tomlinson,wid,18199086,wiadomosc.html?ticaid=1169b1

    Odpowiedz
  1834. mickyJr says:
    20.03.2016

    Rakotwórcze, kolego były Turbo(jak głosi legenda)

    Odpowiedz
  1835. Micz says:
    26.03.2016

    Został świetnie zagrany. Poza Schreiberem i Koteasem zupełnie nieznane twarze, przez co ich zachowania odbieramy jako bardziej wiarygodne niż gdyby paradował tu łańcuszek sław. Fabuła moim zdaniem nie jest nadmiernie przewidywalna. Są zaskakujące śmierci, a i finał nie jest trywialny. Jeden z lepszych filmów, jakie widziałem w ostatnich latach.

    Odpowiedz
  1836. Wintek says:
    29.03.2016

    no nic nie zamilkło bo znowu rekrutują. na reddit ktoś wrzucił linka do nowych pytań cicada – itunes.apple.com/us/app/cicada3301-solve-the-mystery/id1094477551?mt=8

    tym razem wypuścili specjalną applikacę?

    Odpowiedz
  1837. Beata says:
    16.04.2016

    Co za bzdety kolejny raz
    wy wszyscy najmadrzejsi niedowiarkowie probujecie wszystko sciagnac do pionu
    Przezylam z tym czyms cos co nie jestem w stanie wytlumaczyc
    to cos ciagalo mnie w nocy za palca u nogi a moja coreczke chwytalo za nogi pod prysznicem i to w bialy dzien wiec nie mowcie mi kolejny raz ze tego nie ma
    Bo do cholery jest i koniec

    Odpowiedz
  1838. juras says:
    22.04.2016

    Panie Wojciechu niech Pan nie pisze jak brak Panu wiedzy. V2 była rakietą balistyczną i w odróznieniu od V-1 była całkowicie odporna na wszelka obronę i była całkowicie bezkarna.
    Broń atomowa nie miała w latach 45-52 znaczenia wojskowego.!!!! To tylko propaganda, tak zrobiono nam wodę z mózgów. Efekt wybuchu nad Hiroszimą lub Nagasaki był tamerykanie mieli aki sam jak po nalocie 200 -300 bombowcow, a kilkaset razy tańszy. Uranowa – plutonowa bomba była niewyobrażalnie droga. W 1947 roku amerykanie mieli 12 bomb A !!!! a wiec rownowartość 12 nalotów na miasta – co to za potencjal wojenny !!!!! hahahah ,dopiero bomba H zaczeła być użyteczna dla ladunków >500kT

    Odpowiedz
  1839. kajzer says:
    24.04.2016

    Obok Maggiore najładniejsze włoskie jeziorko.

    Odpowiedz
  1840. vvv says:
    24.04.2016

    Lago Maggiore rządzi

    Odpowiedz
  1841. Lobo says:
    25.04.2016

    Polecam położone przy brzegu jeziora Cernobbio. Równie piękne, a tańsze od Como.

    Odpowiedz
  1842. łuska says:
    26.04.2016

    Zdaniem francuskiego pisarza Marca Dugaina Boeing 777 został uprowadzony, a następnie zestrzelony przez armię amerykańską. Według pisarza, władze USA miały się obawiać, że porwany samolot zostanie wykorzystany do ataku podobnego do tych z 11 września 2001 r. Został zestrzelony w okolicach wyspy Diego Garcia na Oceanie Indyjskim, a jego szczątki zostały starannie ukryte. Pisarz przypomina też, że na wyspie Diego Garcia znajduje się jedna z najważniejszych baz wojsk amerykańskich na świecie. To chyba najbardziej szokująca teoria spiskowa.

    Odpowiedz
    • Mariaa says:
      22.07.2016

      Nie zestrzelanoby go tak daleko od USA. Bardziej prawdopodobny jest nagły atak terrorystyczny – przejęcie kokpitu, co by tłumaczyło dlaczego nie zdążono nadać SOS. Także tłumaczy zmianę kursu i wyłączenie transpondera. Potem albo pilot odmówił finalizacji planu, albo skończyło się paliwo, albo doszło do jakiejś rewolty na pokładzie i samolot spadł do wód.

      Odpowiedz
  1843. Yetti says:
    30.04.2016

    To był normalny piramidion, który został strącony przez ekipę Cheopsa jako obiekt należący do przedwiecznej epoki guseł.

    Odpowiedz
  1844. monique says:
    02.05.2016

    „Zwierzogród” jest filmem, ze znakomitym odzwierciedleniem odwiecznej walki przeciwieństw. Dorośli z łatwością dojrzą w tej historii drugie dno. Sporo jest tu zachowań, z którymi zmagamy się każdego dnia, a nad którymi warto na chwilę się zatrzymać i przemyśleć. No dobrze, a zatem czarny kryminał, ideologiczna huśtawka, jest tu w ogóle coś dla dzieci? Chwilami miałam wrażenie, że jednak jest to zbyt ciężki dla nich film. Na szczęście leniwce rozładowują atmosferę. Cała sala zanosiła się śmiechem. Z pewnością te zwierzęta podbiją i Wasze serca. Mnie osobiście brzuch aż bolał od śmiechu, a makijaż odrobinę mi się rozmazał.

    Odpowiedz
  1845. zeus says:
    04.05.2016

    UFO że ufo to bujdy, testowanie pojazdów anty-grawitacyjnych i nic innego, postarał się jeden pan naukowiec wszystko zebrać tutaj https://archive.org/details/StevensHenryHitlersFlyingSaucers
    AGuideToGermanFlyingDiscsOfTheSecondWorldWar20032012

    Odpowiedz
  1846. Pallion says:
    08.05.2016

    Największe dziady w całej branży. Żadnemu dziennikarzowi nie dali złamanej kopii recenzenckiej, tylko odsyłają do ich sklepiku internetowego. Ewenement na skalę światową, dziwi mnie że o tym badziewiu piszecie.

    Odpowiedz
    • mumla says:
      09.02.2023

      i dobrze przyzwyczailiście się do rozdawnictwa, znam takich „recenzentów”, którzy po 20 sztuk otrzymywali, biznes jest biznes

      Odpowiedz
  1847. cronics says:
    14.05.2016

    A co powiecie na równoważenie sił. Załóżmy że w samym środku ziemi w punkcie zero znajduje się nano czarna dziura produkująca przyciąganie grawitacyjne.Do stałej powierzchni ziemi .Ale siła odśrodkowa masy ziemi nie pozwala na zapadnięcie się planety do środka czarnej dziury.Czyli układ się równoważy gdy czarna dziura jest rozciągana przez masę ziemi na tyle by nie ulec rozpadowi a jednocześnie czarna dziura przyciąga masę ziemi.Tak o to po mojemu mamy grawitację i pole magnetyczne na naszej planecie.

    Odpowiedz
    • Micz says:
      14.05.2016

      No ale grawitacja nie jest zjawiskiem lokalnym, ale powszechnym we Wszechświecie. Natomiast istnienie czarnej dziury wewnątrz Ziemi byłoby zabójcze i raczej żadna siła odśrodkowa by jej nie zrównoważyła 🙂

      Odpowiedz
  1848. Damian says:
    21.05.2016

    W minionej dekadzie Zork obrastał legendą i powoli stawał się szacownym obiektem muzealnym. W 2007 podczas GDC zaliczono go do kanonu 10 najważniejszych gier wideo. Grue zainspirował przedstawicieli nurtu współczesnej muzyki zwanego nerdcore hiphop. Kilkustronicową instrukcję do pierwszego wydania Zorka sprzedano na Ebayu za ponad dwa tysiące dolarów. Anonimowy zwycięzca aukcji cieszy się oryginałem z autografami trójki autorów, ale pozwolił przegranemu Jasonowi Scottowi opublikować skan, który zainteresowani mogą sobie obejrzeć, a nawet skopiować za darmo.

    1 kwietnia 2009 ruszyła strona Legends of Zork, na której najnowszą wersję Great Underground Empire można eksplorować we własnej przeglądarce. Zabrzmiało jak primaaprilisowy żart, ale okazało się prawdą. Activision sprzedał licencję firmie Jolt Online, a ta uruchomiła legendę w trybie casual. Zork wiecznie żywy?

    Odpowiedz
  1849. groźny says:
    21.05.2016

    Państwa na zachód od Odry straciły zdrowy rozsądek, obawiam się że bezpowrotnie i mam nadzieję że My się tym nie zarazimy! Hordy młodych mężczyzn z trzeciego świata łażą sobie na piechotę po Europie, przekraczają nielegalnie i bez dokumentów granice kilku państw, nikt nie wie we wielu przypadkach kim oni są a nawet z którego kraju pochodzą, lecz mimo tego rządy dają im zasiłki i zakwaterowanie! Ba, jak Ci gwałcą i łamią przepisy, śmiejąc się w twarz policji, to ta stoi biernie i się przypatruje. A jak tubylcy protestują, to ich armatką wodną traktują, w zimie! Tymczasem obywatele „nowych” państw Unii Europejskiej którzy chcieli przyjechać legalnie i pracować uczciwie we wielu przypadkach napotykali na trudności (siedmioletni okres oczekiwania zanim można było legalnie pracować w Niemczech) lub z nich się wręcz śmiano i pogardzano, vide „Polski hydraulik” we Francji. Dosłownie obłęd! W 2012 roku w Szwecji zanotowano 66 gwałtów na 100,000 ludzi (oficjalne Szwedzkie dane), co według ONZ było najwyższym wsaźnikiem gwałtów na świecie. Jak myślicie, do jakiej grupy należało większość sprawców, a do jakiej większość ofiar? We Wielkiej Brytanii powstawało wiele gangów Muzułmanów które gwałciły, niejednokrotnie zbiorowo i bardzo brutalnie, dziewczyny, czasem 12-letnie, oczywiście białe. Poczytajcie sobie o Rotherham (1400 ofiar!), Rochdale, Derby, Oxford, Bristol, Telford. Wszystkie gangi były (niemal w 100 procentach) Muzułmańskie, niemal wszystkie gwałcone dziewczynki i nastolatki były białe. Jak na to reaguje Wielka Brytania? Nie ma problemu dawać Muzułmanom zasiłki, ale dla Polaków, 5 letni okres chcą wprowadzić! Ludzie, zachód to wielkie bagno! Nie bawmy się w imigrantów z trzeciego świata albo takie horrory doświadczymy w naszych miastach!

    Odpowiedz
  1850. Michał says:
    22.05.2016

    Soros od dawna chce rozbić Europę. Szkoda tylko, że nikt w polityce nie zdaje sobie sprawy z jego zamiarów.

    Odpowiedz
    • doktor Gonzo says:
      24.05.2016

      Jest szansa, że w końcu Chiny zabiorą się za niego i wymiksują ze sceny politycznej. W lutym można było przeczytać nagłówki, że Państwo Środka ma dość machinacji kolesia.

      Odpowiedz
  1851. bezedury says:
    23.05.2016

    jesli czubek był pokryty jakimś metalem to ciekawe czy pioruny przyciągał podczas burz…może potem wyładowanie przechodziło przez stropy komory królewskiej jak przez cewke tesli czy coś, wzmacniało sie czy kumulowało i wystrzeliwało szybamiganterbrinka czy kogoś tam, a może wodór podpalała albo wytwarzała w komorze podziemnej w elektrolizie.

    Odpowiedz
  1852. doktor Gonzo says:
    24.05.2016

    Jesienią 1944 roku znacznie przyśpieszyły prace SS nad stworzeniem latającego dysku, który nie miał absolutnie nic wspólnego z jakimkolwiek samolotem wyprodukowanym do tego czasu. Pojazd był opracowywany we współpracy z Wiener Neustadter Flugzeugwerk – producentem samolotów. Projekt rozpoczęto w 1941 roku, ale został przerwany ze względu na duże problemy technologiczne zarówno z układem napędowym jak i systemem obrony. Pojazd miał zostać wyposażony w pole elektrostatyczne które miało działać jako broń. Doświadczalną broni opracowywano w tajnej fabryce Messerschmitta Oberammergau z pomocą specjalistów z OBF. W Wiener Neustadt opracowano pierwszy pojazd „kule” o nazwie „Feuerball” (Fireball). Pierwsze dość „prymitywne” modele Feuerball były małymi srebrnymi kulami napędzanymi przez silniki odrzutowe. Kule startowały ze specjalnej katapulty, po osiągnięciu odpowiedniej wysokości uruchamiano zdalne sterowanie z ziemi. Po osiągnięciu prędkości 200 m/s ostrza odchylały się o 3 °. Feuerball pierwszej generacji wyposażono w rurki klistron oraz w czujniki do wykrywania spalin. Dziki czujnikowi spalin kule same lokalizowały samoloty nieprzyjaciela. Zaawansowany silnik umożliwiał osiąganie nawet 500-600 mph (804.5-965.4 km/h). Po zbliżeniu się do samolotu wroga ”kula” miała w niego uderzać i detonować od 250 do 500 kg materiałów wybuchowych. Pierwsze testy miały charakter psychologiczny. Wykorzystywano je do wywoływania zdezorientowania i paniki w śród amerykańskich pilotów, którzy nie mieli pojęcia czym są tajemnicze świecące kule. 6 września 1943 roku podczas amerykańskiej misji nad Stuttgartem piloci B-17 z 384 zaobserwowali kilka małych świecących obiektów o średnicy 4 metrów oddalonych od siebie nawzajem o około 8 metrów. Jedna z kul podobno uderzyła w skrzydło bombowca, który w wyniku uszkodzeń rozbił się. Sugerowano, że kule są pewnego typu materiałem zapalającym. Alianci rozpoczęli testy różnego rodzaju substancji wybuchowych aby odkryć co może zachowywać się w taki sposób jak owe kule.

    Odpowiedz
  1853. doktor Gonzo says:
    24.05.2016

    Efekt Elopa, czyli Efekt Osborne’a połączony z Efektem Ratnera. W wyniku tej sytuacji Nokię natychmiast spotkał bojkot ze strony operatorów i sprzedawców, a dalsze straty zostały pogłębione przez kolejny Efekt Osborne’a wywołany przez Elopa oraz jeszcze jeden, tym razem zapoczątkowany przez Ballmera. Na koniec do wszystkich wymienionych powyżej nieszczęść doszedł zakup programu Skype przez Microsoft, co spowodowało dodatkowy bojkot produktów giganta z Redmond.

    Smartfony są wynalazkiem Nokii, nic więc dziwnego, iż firma początkowo niepodzielnie rządziła na tym rynku, posiadając na nim 100% udziałów. Można było się spodziewać, iż fiński koncern zauważy spadek udziałów w rynku, gdy stopniowo, z upływem czasu na horyzoncie zaczną pojawiać się nowi konkurenci, jak ma to miejsce w przypadku każdej nowej sfery gospodarki. Patrząc z perspektywy wcześniejszych danych statystycznych, spadek udziałów Nokii w rynku powinien wynosić średnio od 4% do 5% rocznie. Zgadnijcie, jak wyglądała ta wartość w 2010 roku? Dokładnie tak, jak można się było spodziewać, w 2010 roku udziały w rynku Nokii spadły z 39% do 35%, a więc mówimy tu o utracie czterech punktów procentowych. (Tak się złożyło, iż w tym okresie wyszło również na jaw pewne krętactwo – ówczesny prezes Nokii został przyłapany na zawyżaniu udziałów w rynku za pomocą ustalania nierealnych cen oferowanych produktów, co w znacznym stopniu obniżało zyski. Takie działania nie utrzymały się zbyt długo, były również jedną z przyczyn, dla których ów dyrektor został zwolniony ze stanowiska latem 2010 roku.) Wyraźnie widać więc, iż tempo tracenia rynku było w przypadku Nokii tak niewielkie, że nie zapewniłoby jej nawet miejsca w pierwszej dziesiątce, nie mówiąc już o pierwszej siódemce największych upadków, jakie miały miejsce na rynku urządzeń mobilnych.

    Odpowiedz
  1854. monique says:
    25.05.2016

    18.11.63 Miami.Wizyta Kennedy’ego.Dzień wcześniej FBI otrzymuje telex że Prezydent zostanie zabity z karabinu dużej mocy z biurowca.O tym samym mówi Milteer (jest nagranie).Twierdzi nawet że będzie potrzebny kozioł ofiarny.

    Odpowiedz
  1855. doktor Gonzo says:
    31.05.2016

    Evans na wejściu zbiera mnóstwo hejtu:

    http://www.eska.pl/hotplota/news/top-gear-2016-chris-evans-kopiuje-clarksona-widzowie-wsciekli-opinie-fatalne/n/94163

    Odpowiedz
  1856. kirk says:
    01.06.2016

    Jego się czepiają o to, że nieudolnie podrabia Clarksona.

    Odpowiedz
    • doktor Gonzo says:
      15.07.2016

      I już wiadomo, że ma problemy, bo został oskarżony o molestowanie seksualne.

      Odpowiedz
  1857. CINEK93 says:
    06.06.2016

    Ta historyjka nie trzy.a sie kupy zaczynajac od faktu ze tancerka egzotyczna zqczynala kariere w 63r i do dnia dzisiejszego wystepuje. Albo wystepuje dla ludzi z mocno dziwnym fetyszem albo caly ten spisek to jedna wielka sciema.

    Odpowiedz
    • Micz says:
      06.06.2016

      Jak to „do dnia dzisiejszego występuje”? W 1980 roku zginęła.

      Odpowiedz
  1858. skisar says:
    23.06.2016

    Af witam .

    Wielkie dzieki za pinizsze i trafne spostrzezenie :

    Sumeryjskie historie według badaczy są mało wiarygodne, ponieważ jak donoszą badacze tej kultury, ówcześni pisarze nie byli zbytnio dokładni w opisywaniu szczegółów historii, i znaleziono wiele nieścisłości i różnic. 

    I tych niescislosciach.
    Ich mnostwo.
    Teorie o Anunakach mozna obalic 4 zdieciami i jednym argumentowym zdaniem.

    Badacze podkreślają iż dużo bardziej wiarygodną wersją tej historii może być właśnie wersja biblijna, ponieważ kulturę jej twórców cechowała znacznie większa dbałość o dokładność i akuratność zapisu pisemnego.

    Nie,nie.W Bibli celowy kogel mogel pol cwierc i pol prawdy tak ze soba wymieszane aby czlowiek nie dowiedzial sie prawdy ze sa to opiso-historie naszych protoplastow.
    Wielkie dzieki za o Sumeryjskich historiach.
    Anunaki to bajki.
    Pozdr.

    Odpowiedz
    • gardłowy says:
      02.06.2017

      Zgoda. Ludzkość nie powstała dzięki Anunnakom-czy kimkolwiek oni są…-Ludzie są dziećmi istot pochodzących z różnych zakamarków całego wszechświata. Jesteśmy tworem inżynierii genetycznej różnych gatunków kosmitów pochodzących z wysokorozwiniętych cywilizacji. Prawda jest taka że człowiek pierwotny był doskonałą istotą, później tą doskonałość utraciliśmy przez pewną nację z kosmosu która chcąc uczynić z człowieka niewolnika zdegradowała go duchowo czyniąc sobie z naszego gatunku poddanymi niewolnikami. Kimkolwiek byli nasi ciemiężyciele którzy nas zdegradowali to oni Tu nadal są, oni z stąd wcale nie odlecieli. Bytują tutaj nadal i żywią się ludzkim strachem…

      Odpowiedz
  1859. czesiek says:
    30.06.2016

    „Paradoks” Olbersa to z punktu widzenia obecnej naszej wiedzy sztuczny, niesktualny, problem. Wystarczy fakt, że światło ma skończoną prędkość i bez względu na to czy wszechświat jest czy nie nieskończony w czasie lub przestrzeni, paradoksu nie ma. Po drugie gęstość materii i energii wypełniającej wszechświat jest za mała żeby uzyskać taki efekt nawet gdyby całą dostępną jej ilość zamienić w światło – co zostało wykazane już w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku.
    Poważne pisanie o tym „paradoksie” we współczesnych podręcznikach kosmologii to po prostu żenada i wstyd dla tych co te książki piszą.

    Odpowiedz
  1860. Tomash says:
    02.07.2016

    To prowokacja, tak? Mam nadzieję, bo tak nie przemyślanego artykułu dawno nie widziałem. Jakieś masowe deportacje i wysiedlenia w XVI wieku gdzie to właśnie ludzie i gęstość zaludnienia decydowały o wartości danego terytorium. Poza tym hołd pruski miał nie tylko wymiar polityczny i militarny ale również… rodzinny. Radzę doczytać kim dla Zygmunta Starego był Albrecht Hohenzollern. Co do odsieczy wiedeńskiej – bezpośrednie wiązanie jej ze wzrostem potęgi Rosji to mocne nadużycie. Również stwierdzenie że z powodu odległości Turcy nam nie zagrażali jest po prostu błędne – ze Stambułu do Wiednia droga niemal podobna jak do Krakowa. A Wiedeń był przecież kilkukrotnie zagrożony. Zresztą tak wielki sukces islamu jak zdobycie Wiednia pchnąłby historię na nowe tory, niekoniecznie dla nas dobre. Wszak dobre stosunki z Ottomanami mieliśmy za ostatnich Jagiellonów – w XVII wieku to już tylko wojna za wojną.

    Odpowiedz
    • Amarot says:
      22.07.2016

      Kim był dla Zygmunta Starego Albrecht Hohenzollern? Bo chyba nie bratem ani stryjem? Patrzę na mapę Imperium Osmańskiego i widzę, że do Polski mieliby najdalej. Musieliby praktycznie zająć całą Europę, żeby się do nas dostać, po drodze tratując Cesarstwo Niemieckie. Nie bardzo było się czego bać. Natomiast co do twoich obliczeń w kwestii odległości – Google Maps troszeczkę różni się od twojej wiedzy. Stambuł-Wiedeń to 1500 km. Wiedeń-Warszawa to 620 km.

      Odpowiedz
      • Tomash says:
        26.07.2016

        Odpowiedz na pierwsze pytanie brzmi – siostrzeńcem. Co innego pozbawić władzy zbuntowanego lennika a co innego syna rodzonej siostry. Nawet krnąbrnego i nieposłusznego. Co do mapy na którą patrzysz to radzę ją wyrzucić, bo doprawdy nie wiem jaką pokrętną trasę musieliby Turcy wybrać by aby zaatakować Rzeczpospolitą „musieliby praktycznie zająć całą Europę … po drodze tratując Cesarstwo Niemieckie”. Jakoś wybierając się dajmy na to pod Kamieniec Podolski, Chocim czy Lwów nie musieli zajmować „praktycznie całej Europy”. Dziwne, nie? No i odległości: chodzi o trasę Stambuł-Wiedeń oraz Stambuł-Kraków. Trasa Wiedeń-Warszawa nie była rozpatrywana, bo i po co. W myśl układu Jana III Sobieskiego z Habsburgami jedno państwo miało przyjść z odsieczą drugiemu gdyby były zagrożone odpowiednio: Wiedeń lub Kraków (a nie Warszawa). Widać więc wyraźnie że brano pod uwagę to, że Kraków mógł być przez Osmanów zagrożony.

        Odpowiedz
        • Amarot says:
          26.07.2016

          No dobrze, to teraz i ja pogulałem i rzeczywiście, Albrecht był synem zniemczonej siostry Zygmunta. Jeśli z tego powodu podejmował złe w dalekosiężnych skutkach decyzje polityczne, tym gorzej to o nim świadczy.

          Odpowiedz
  1861. RoachFear says:
    18.07.2016

    Właściwie trudno się dziwić takiemu końcowi. Breguła mówił w wywiadzie „Od półtora roku niczego nie napisałem. Od trzech lat nie pamiętam dnia, kiedy bym nie pił. Jestem na dnie”…. Sad, VERY SAD.

    Odpowiedz
  1862. jedrusek says:
    19.07.2016

    Galeony zw starożytności? Autor nie odrobił zadania z historii

    Odpowiedz
  1863. migrena says:
    22.07.2016

    Z jednej strony mamy takich dosłownych, medycznych degeneratów jak karachany, ale z drugiej mamy szare pole milionów gnojków oglądających na YT filmiki kolesiów dłubiących w nosie, którzy kręcą swoje dzieła w kuchni lub na tle meblościanki. To bardzo smutne pokolenie. Stracone.

    Odpowiedz
    • hein$$ says:
      24.07.2016

      Dla mnie największym problemem jest rozwarstwienie tego społeczeństwa, podobnie jak w krajach trzeciego świata. Mamy nadaktywnych idiotów wypowiadających się w internecie, ale też całą rzeszę stworzonych przez niego [internet] apatycznych, zamkniętych w sobie odludków. Izolujących się tym bardziej, im więcej czasu spędzają przy wirtualu.

      Odpowiedz
  1864. prezes UFO says:
    22.07.2016

    Dyplomacja była także dobra stroną ostatniego Piasta. Już w 1335 roku, 2 lata po koronacji na zjeździe w Wyszehradzie, wykorzystując umiejętności swych prawników i dyplomatów, zgodził się zapłacić Janowi Luksemburskiemu 20 tysięcy kop praskich za zrzeczenie się pretensji do tronu polskiego. W 1339 r. przyznano Polsce ziemię chełmińską i Pomorze Gdańskie. W 1343 roku w Kaliszu zdecydował się na kompromis z Krzyżakami, przywrócił Kujawy i ziemię dobrzyńską. W 1356 roku zhołdował Mazowsze, w 1365 Sanotok i Drezdenko, w 1366 Księstwo halickie i Podole, a w 1368 odzyskał część Nowej Marchii.

    Odpowiedz
  1865. audereyka says:
    22.07.2016

    Przed śmiercią wokalista nie tylko pił na umór, to jeszcze stracił chęć do występowania razem ze swoim zespołem. Dlaczego? – „Mógłbym napisać jeszcze siedemdziesiąt wartościowych piosenek, a i tak ludzie będą zawsze śpiewali „W taką ciszę”, „Żółta żaba”, „Zagraj Lenona” i tak dalej. W jakim celu pisać następne rzeczy? Robię to 25 lat zawodowo. Może się odechcieć” – skarżył się.

    Odpowiedz
  1866. Mariaa says:
    22.07.2016

    Ciekawą interpretację owej zagadki proponują Przemysław Słowiński i Danuta Uhl-Herkoperec w ostatniej biografii naszego bohatera: „Liczni rzekomi jasnowidze uwierzyli, że posiadają prawdziwe zdolności, udając wiarę we własne mistyfikacje. Tymczasem w przypadku Hanussena – według niektórych badaczy parapsychologii – rzecz miała się zupełnie odwrotnie: uważał się za oszusta i tak postępował, a w rzeczywistości był prawdziwym jasnowidzem” – piszą autorzy.

    Odpowiedz
  1867. doktor Gonzo says:
    23.07.2016

    Szukanie podejrzanego zaczyna powoli przypominać poszukiwanie tożsamości Kuby Rozpruwacza 🙂

    Odpowiedz
  1868. doktor Gonzo says:
    23.07.2016

    Zwolennicy bardziej konwencjonalnych wyjaśnień sugerowali, że samolot Valenticha został zatankowany „pod kurek”, więc umożliwiłoby mu to jeszcze co najmniej 800 km swobodnego lotu. Być może więc chciał „uatrakcyjnić” własną ucieczkę? Przed czym uciekał? Niektórzy twierdzili, że był członkiem kartelu narkotykowego, który podpadł swoim szefom. Tę tezę uwiarygadniałoby anonimowe (ale niepotwierdzone) zgłoszenie, że podobny samolot wylądował gdzieś blisko przylądka Otway. Inni twierdzą, że samolotu w ogóle tam nie było, ponieważ ani jeden radar nie namierzył go na tej trasie, mimo świetnych warunków pogodowych. Jeszcze następni są przekonani, że samolot faktycznie rozbił się o taflę morza, którego silne prądy od razu zaniosły go w inne miejsce.

    Odpowiedz
  1869. Amarot says:
    24.07.2016

    Ciekawy artykuł o Monte di Montim jest tutaj. Facet ewidentnie kręcił się wokół całej sprawy, a to jak do dzisiaj jego postać pozostaje w cieniu aż chce podsunąć wniosek, że to może być właściwy trop. Zwłaszcza że gość w 2000 roku jeszcze żył i nie miał się najgorzej.

    http://scarletdukes.com/slumwp/?page_id=142

    Odpowiedz
    • marcin weis says:
      10.11.2017

      Tu jest jeszcze lepszy, tyle że nie ma pewności czy koleś rzeczywiście istniał

      http://philgammagemusic.com/writings/monte-di-monti-man-or-myth/

      Odpowiedz
  1870. hubalblog says:
    25.07.2016

    […] „Według niektórych autorów, było to największe zinstytucjonalizowane złodziejstwo w dziejach świata — przebiło dokonania takich specjalistów w dziedzinie przejmowania cudzego mienia jak Wandalowie czy armia Napoleona.” (Kto ukradł złoto nazistów) […]

    Odpowiedz
  1871. mar says:
    28.07.2016

    Nieważne co się robi, ważne jak. Tak działa „nowoczesne” społeczeństwo, widać to teraz na przykładzie tego co świat „nowoczesny” i „postępowy” zrobił z Syrią, Afganistanem czy Irakiem – piekło na ziemi, ale uwaga opinii publicznej skierowana jest na to kto przyjmuje najwięcej uchodźców. Czyli w mentalności obecnych, sformatowanych obywateli, możemy dzieciom sąsiada pozabijać rodzinę, podpalić dom i wyrzucić na bruk, ale jak przyjmiemy te dzieci potem pod nasz dach to jesteśmy miłosierni, nowocześni i w ogóle super. Tak działają obecni władcy świata, i tak przeprowadzili zabójstwo JFK: zrobili jedno, a tępym i spolegliwym ludziom wmówili że białe jest czarne, metodą półprawd i niedomówień. JFK dlatego zginął że był pokojowo nastawiony (patrz „American University Speech”), on był z innego świata, który niestety odszedł w odstawkę po jego śmierci. Bardziej rozgarnięci nazywają zabójstwo JFK wojskowym zamachem stanu, i tak to właśnie było.

    Odpowiedz
  1872. tom kovak says:
    28.07.2016

    Ag satyra pilocie bez higieny pracy. Dzisiaj możemy się umówić na to, że 🌗 🌀, 🌎 c – D 🌌? Rrrrrrrþtþtŕrrtt 🍶 🍹 🍴 rtttþ 🐞 🍨 🌔 ttþþ 💔 😠 r? ??
    ?

    Odpowiedz
    • Oskar Kowalczyk says:
      16.02.2021

      Czy mimo upływu czasu propozycja jest nadal aktualna? Gdzie i kiedy możemy się umówić?

      Odpowiedz
  1873. Krzysiek says:
    31.07.2016

    Jarek mamy stopover w Xianmen dosc dlugi i chcemy podjechac do centrym W ktory rejon najlepiej? Jezeli nie Jarek to moze ktos byl i podpowie .

    Odpowiedz
    • jarek1982 says:
      31.07.2016

      Stawiałbym na ten rejon, w którym jest niesamowita kilkupoziomowa „giełda komputerowa”. Nazwy nie pamiętam. Oraz oczywiście wizyta promem na Gulangju.

      Odpowiedz
  1874. Krzysiek says:
    01.08.2016

    Dzieki za podpowiedz Odnosnie tej gieldy to sa tam tanie iphony Rok temu bylismy w mtb w Bangkoku i ceny nas powalily na in plus . Teraz lecimy do Malezji z miedzyladowaniem w Xianmen i zastanawiamy sie gdzie bedzie taniej .

    Odpowiedz
  1875. Krzysiek says:
    01.08.2016

    Jarek znalazlem filmik z food street Kojarzysz czy to jest w Fujian https://www.youtube.com/watch?v=eG4KcRssUM0

    Odpowiedz
  1876. Marcin says:
    01.08.2016

    Właśnie usłyszałem w radio wypowiedź jakieś speca od katastrof lotniczych, że na podstawie analizy szczątków samolotu wysnuwa wniosek, że to pilot celowo rozwalił samolot.

    Odpowiedz
    • POSTUS says:
      05.08.2016

      Po raz pierwszy, jak informuje portal news.sky, com, teza o samóbójczym locie, prezentowana przedtem przez m.in. australijskich eksprtów zajmujących się wyjaśnieniem zaginięcia malezyjskiej maszyny, znalazła potwierdzenie ze strony malezyjskich śledczych.

      Dane odzyskane z domowego symulatora lotów kapitana maszyny Zahariego Ahmada Shaha wskazują wyraźnie, że trenował on taki lot: Z Kuala Lumpur – skąd wystartowała maszyna, do miejsca na Oceanie Indyjskim, gdzie zgodnie z przewidywaniami ekspertów, rozbił się MH370.

      Odpowiedz
  1877. Mr Mysterio says:
    01.08.2016

    W lipcu 2016 oficjalnie zamknięto śledztwo w sprawie Coopera. Teoria, że porywaczem mogła być kobieta pozostaje nieudowodniona.

    http://www.mentalfloss.com/article/83735/woman-who-might-have-been-db-cooper

    Odpowiedz
    • Kamil says:
      20.12.2017

      To oczywiście bzdura, bo wówczas zeznania stewardesy musiałyby być fałszywe. To nie mogła być kobieta, to musiał być lokalny Rambo.

      Odpowiedz
  1878. Daniel says:
    06.08.2016

    „Wybieg Russella, to bardziej pozbycie się gorącego kartofla na druga stronę barykady, niż poważny głos dyskusji, bo przecież jeśli ktoś nie zgadza się z tezą o istnieniu Boga, to de facto formułuje własną tezę o jego nieistnieniu, co zgodnie z logiką wywodu też należałoby udowodnić.”

    Nie – jeżeli mówię, że nie wierzę w istnienie boga, to nie stwierdzam jednocześnie, że wierzę w jego nieistnienie. Mogę zachować pozycję „nie wierzę, ale nie odrzucam takiej możliwości”. To jest właśnie ateizm.

    „Nasza wiara w różne informacje wzrasta, kiedy o danej rzeczy przeczytamy w kilku miejscach, usłyszymy to samo od przyjaciół czy kolegów w pracy, ale przecież dalej to nie jest żaden dowód, tylko ugruntowanie przez powtarzanie. Wychodzi na to, że wszyscy jesteśmy na swój sposób wierzący, nawet Bertrand Russell.”

    [poniżej wypowiedź impactora – użytkownika Filmwebu]
    Gradacja wierzeń wygląda następująco:
    1. wierzenia absolutnie pewne (logiczne aksjomaty)
    2. wierzenia które przyjmujemy za absolutnie pewne na podstawie dowodów wykazanych metodą naukową
    3. wierzenia uzasadnione (których prawdziwość jest wysoce prawdopodobna)
    4. wierzenia których nie ma podstaw uznania za prawdziwe
    5. wierzenia, których są podstawy do uznania za nieprawdziwe
    6. wierzenia, których fałszywość można wykazać

    1-2 = Wiedza
    4-6 = Wiara

    Odpowiedz
    • Kurogami says:
      05.03.2017

      Akurat „nie wierze ale nie odrzucam takiej możliwości” to nie ateizm tylko agnostycyzm, ateizm to: nie wierze i nie uwierze bez twardych dowodów, wierzenie 1 i 2 to nie tyle wiedza, nie da sie nadal wykluczyc teorii symulacji, nie myl pojęć bo wychodzisz na ignoranta

      Odpowiedz
      • Daniel says:
        10.06.2017

        Zależy od definicji jaką przyjmiemy.
        W najszerszym ujęciu ateizm to po prostu brak wiary w boga i tyle. Niektórzy dzielą ateizm na słaby (brak wiary w boga) i silny (wiara w brak boga).
        Ja wolę używać słów ateizm (brak wiary w boga) i antyteizm (wiara w brak boga), ponieważ są bardziej przejrzyste.

        Agnostyk stwierdza, że nie potrafi udowodnić, czy bóg istnieje, czy nie. Nie zawiera się w tym jednak stanowisko wobec pytania: Czy bóg istnieje? Agnostyk może być teistą (wierzę w boga, ale nie potrafię tego udowodnić), antyteistą (wierzę, że boga nie ma, ale nie potrafię tego udowodnić), bądź żadnym z nich.

        Odpowiedz
  1879. Marek K says:
    10.08.2016

    https://www.youtube.com/watch?v=JrjbeplQyA8 – 1/5 filmu.

    Warto poczytać, posłuchać, popatrzeć.

    Odpowiedz
  1880. dm says:
    12.10.2016

    Widziałam na własne gały, z bliska to nnaprawę wygląda jak UFO.

    Odpowiedz
  1881. dm says:
    12.10.2016

    Zygmunt Stary miał pozować Matejce w 1525 roku. Uprzejmie proszę Autora tego cuda faktograficznego o wypłacenie odszkodowania mojej rodzinie, albowiem zamordował mnie śmiechem..

    Odpowiedz
  1882. Hindusi says:
    14.10.2016

    Miał jeszcze współtworzyć Double Fine Adventure, ale się wymiksował.

    Odpowiedz
  1883. kiksiu says:
    14.10.2016

    Cave to fajna gra, ale w porównaniu z kreatorami mody jak Monkey Island jest to mało dostrzegalny meteor.

    Odpowiedz
  1884. LeChuck says:
    22.10.2016

    Dodam od siebie, że CAVE to nie fajna, lecz cudowna gra, tyle że dla fanów Lucasarts. Mumię pod prysznicem zrozumieją jedynie stare wygi. Młodzież pokręci nosami, że akcji za mało.

    Odpowiedz
  1885. adinus says:
    23.10.2016

    Jakkolwiek byłem ukierunkowany na różne scenariusze tak nigdy nie byłem zwolennikiem innego miejsca strzału niż TSBD.Byłem skłonny nawet uwierzyć że strzelano z dwóch okien ale na pewno z tyłu.Dlaczego?
    Analiza filmu Zaprudera wskazuje nam dwie podstawy by stwierdzić że strzał padł z tyłu.
    1.W chwili trafienia głowa JFK pochyla się minimalnie do przodu po czym odchyla się do tyłu i w lewo.
    2.Strumień krwi w chwili strzału skierowany jest w górę i minimalnie do przodu a nie do tyłu.
    Do tych faktów można dodać zdjęcie z autopsji i małą ranę z tyłu głowy(wlot)Jak i roztrzaskana skroń z częścią czaszki(wylot).
    Do tego dochodzą testy balistyczne które potwierdzają że strzał padł z tyłu.

    Odpowiedz
    • as says:
      04.09.2017

      1. No chyba nie myślisz że przez tyle lat od zamachu do ujawnienia filmu nikt przy nim nie majstrował?
      2. Strumień krwi bryzgał na wszystkie strony również na motocyklistę jadącego za samochodem prezydenta. Jackie Kennedy zeznała że weszła na bagażnik bo tam znajdowały się fragmenty głowy prezydenta.

      I do tych faktów można jeszcze dodać opinie lekarzy z parkland którzy widzieli wielka ranę z tyłu głowy. A testy balistyczne mogą potwierdzić praktycznie każdą hipotezę.

      Odpowiedz
  1886. adinus says:
    23.10.2016

    Oscar Marino twierdzi że nie było planu by ratować Oswalda.Była zachowana duża rezerwa w jego kierunku o której On sam nie wiedział.Zapewne wierzył że po wykonaniu zadania uda mu się zbiec na Kubę i zająć fotel blisko Castro.Nie zdawał sobie sprawy że może być tylko narzędziem.Wielokrotnie można spotkać się z twierdzeniem że kto byłby na tyle głupi aby zlecić to Oswaldowi?A dlaczego nie?Jedynymi faktami że Oswald „pracował” dla wywiadu kubańskiego są mikrofilmy w ZSRR i na Kubie(Czyli wrota nie do otwarcia w tym okresie)I kilka osób z wywiadu Kubańskiego.Sam Oswald nie miał nic co wiązało by go z Kubańczykami.Jak podsumował Marino…”Nawet karabin nie był nasz”.CIA nie miała zdjęcia Oswalda przy ambasadzie.Ryzyko żadne a w przypadku śmierci JFK tylko zysk.Zresztą sam zobowiązał się spełnić życzenie.Sytyuacja z wyrzuceniem Oswalda z ambasady i jego odgrażanie wyglądają na teatrzyk…w końcu agenci G-2 doskonale zdawali sobie sprawe że ambasady są na podsłuchu CIA.
    Jest też jeden dowód który świadczy że Oswald po powrocie z Meksyku planował zamach.Słynny plan miasta odnaleziony przez FBI.Ale od początku….Wiedziano o wizycie prezydenta w Dallas we wrześniu czyli Oswald będąc w Meksyku mówiąc o zabiciu JFK wiedział że ten będzie w jego mieście.Wiedział też że na pewno wyląduje na lotnisku Love(w 1963 r. było to główne lotnisko.)Oswald nie znał w październiku trasy przejazdu ale wie że wszystkie parady i kolumny prowadzą przez Main street.Na swoim planie miasta zaznaczył ołówkiem wysokie budynki przy przypuszczalnej trasie przejazdu.Co najmniej osiem z nich było pozycjami w których miałby widok na kolumnę prezydencką.Pod koniec Października uśmiecha się do niego szczęście i otrzymuje prace w TSBD.Więc nie był to jakiś spontaniczny atak który przyszedł mu do głowy na 2-3 dni przed wizytą JFK….Zobowiązał się to zrobić.

    Odpowiedz
    • as says:
      10.06.2017

      Oczywiście oczywiście a wszystkie dowody zakreślone ołówkiem wysokie budynki i nagrania dzwiękowe jak zobowiązuje się zabić JFK posiadasz w swoim tajnym sejfie. xD

      Odpowiedz
      • Adinus says:
        13.01.2019

        Wszystko jest w książkach i materiale dowodowym.Raczej proponowałbym na tym się opierać a nie na „pierdołach”ze stron www czy kiepskich filmach.

        Odpowiedz
  1887. Vakaar says:
    23.10.2016

    Już kilka lat temu pisałem komentarz o znajdującej się pod Sfinksem tzw. „złotej komnaty” w której żyjący wtedy ludzie, wiedząc że zginą, zostawili ogromna wiedzę, żeby ich potomkowie przejęli w posiadanie te wiadomości. Rząd Egipski objął całkowita tajemnicą tą ” złotą komnatę „jak tez wiele innych znajdujących się pod Sfinksem pomieszczeń. Tylko jeden polski archeolog otrzymał od Rządu Egipskiego pozwolenie na wejście do tej komnaty ale jego nazwisko też jest tajemnicą. Niestety.

    Odpowiedz
  1888. Vakaar says:
    23.10.2016

    Pamiętajmy, że Egipt nie jest do końca zainteresowany odkrywaniem tajemnic, bo jest to dziedzictwo arabskie.

    Odpowiedz
    • Vasil says:
      04.07.2018

      Vakaar Jest dokładnie na odwrót. Obecnie Egipcjan już niemal nie ma, zostali wchłonięci przez arabów mnożących się jak króliki. Dziedzictwo Egipcjan wpadło zatem w łapy arabów. Dla tego też nie zależy im na badaniu piramid.
      Z historii wiadomo, że ludy arabskie/semickie jedynie potrafiły niszczyć. Choć nigdy nie mieli zaawansowanej cywilizacji to zawsze szybko się rozpleniali, niszcząc w ten sposób cywilizacje i kulturę terenów na które wkraczali. Cała Mezopotamia, czy Egipt już nie istnieją w swej pierwotnej strukturze, nie ma już języka, tradycji i kultury, ani cywilizacji tych miejsc, bowiem dzicy arabowie zniszczyli zarówno ludność jak i jej historię.

      Odpowiedz
  1889. Norbert says:
    23.10.2016

    Ostatecznie uznano, że zeznania Oliver są całkowicie fałszywe. Mimo to, kilka lat temu syn Oliver złożył pozew do sądu, domagając się od władz „zwrotu skradzionych materiałów filmowych”. Warto też dodać, że Oliver nie była osobą zupełnie przypadkową – jak się okazało, przez pewien czas pracowała jako tancerka w nocnym klubie i znała Jacka Ruby’ego, zabójcę Lee Harvey Oswalda. W trakcie przesłuchań utrzymywała, że na dwa tygodnie przed zamachem złożyła Ruby’emu wizytę w jego klubie i zastała go w towarzystwie jakiegoś mężczyzny. Ruby miał wtedy powiedzieć: „Beverly, poznaj Lee Oswalda z CIA”.

    Odpowiedz
    • chinkaa says:
      21.07.2017

      Dziwi mnie, że na temat Babushki nie wypowiedziała się Jean Hill, czyli kobieta w czerwonym płaszczu. Stała bardzo blisko od niej.

      Odpowiedz
  1890. Norbert says:
    23.10.2016

    I co, mamy 3 lata później po ogłoszeniu wielkiego newsa, mistyfikacyjnych doniesieniach Onetu, a nad projektem zapadła grobowa cisza. Wiedziałem to zbyt dobrze.

    Odpowiedz
    • heniu says:
      30.10.2016

      Stronka jest (http://nowasyrena.pl/), ale faktycznie wygląda na to, że projekt po drodze podupadł.

      Odpowiedz
      • Micz says:
        20.05.2018

        Stronka od tego czasu serwuje krzepiące „Niedługo wracamy :)”

        Odpowiedz
    • viera says:
      24.12.2017

      Pan Kamiński mocno nawiązywał kontakt z Onetem, dostarczając im „ekskluzywnego” infa. Teraz powinni się za niego tłumaczyć, bo gość zniknął z powierzchni ziemi.

      Odpowiedz
      • Misterny Joe says:
        10.10.2020

        Żyją niby jeszcze, pokazali jakieś prototypy, ale niczego więcej nie słychać. Strona internetowa działa. http://nowasyrena.pl/samochody/meluzyna/

        Odpowiedz
        • Micz says:
          10.10.2020

          Będą pewnie powracać jak potwór z Loch Ness wraz z każdym sezonem ogórkowym. Dla mnie całkowitą aberrację stanowiła sytuacja, gdy jakiś typ z Onetu przy wsparciu tego AK Motor zaczął nam wygrażać, że nie można pisać o Meluzynie, bo monopol ma na to wybrany organ prasowy, i jeśli nie przestaniemy, to „podejmą kroki prawne”. Takie samobójstwo już na starcie…

          Odpowiedz
  1891. Norbert says:
    24.10.2016

    Jest coś takiego jak temperatura barwowa światła. Jeżeli źródłem światła jest żarówka to światło ma niższą temperaturę barwową i kolory robią się bardziej żółte (zróbcie przy żarówce zdjęcie aparatem bez lampy, to samo powtórzcie w słoneczny dzień – efekt dobrze widoczny). My kolory widzimy dobrze ponieważ nasz mózg dobrze rozpoznaje temperaturę barwową światła, aparaty cyfrowe jednak nie mają pojęcia co jest źródłem światła, przed stworzeniem obrazu JPG, aparat na podstawie algorytmów stara się nadać zdjęciu odpowiednie kolory, proces ten nazywa się balansowaniem bieli. Aparaty do dzisiaj mają z tym duże problemy, szczególnie w świetle żarowym, domyślam się że 35 lat temu problem był jeszcze większy. Mars jest innym środowiskiem i proces balansowania bieli może źle rozpoznawać kolory – tym bardziej że jest on trochę skomplikowany i często się myli.

    Odpowiedz
  1892. chriss says:
    27.10.2016

    Ciekawe, jak określono wiek tej piramidy i skąd wiadomo, że miała w ogóle być grobowcem i to dedykowanym faraonowi Chufu. Nie ma w jej wnętrzu ani jednego hieroglifu, który by na to wskazywał. Gdyby miała być grobowcem faraona, zwłaszcza tak okazałym, byłyby w niej całe hektary malowideł i hieroglifów sławiących czyny i postać rzekomego lokatora tego grobowca. Wystarczy zajrzeć do Doliny Królów i odkrytych tam faktycznych grobowców (byłem, widziałem). Który faraon pozwolił by sobie na to, że leży wśród 2,3 mln kamieni, na których nie ma słowa o jego panowaniu ? Wystarczy poczytać znakomite książki Zecharii Sitchina, a wszystko staje się jasne w tym temacie.

    Odpowiedz
    • fajkonos says:
      24.11.2017

      W wielu miejscach widoczne są dwa odrębne style budowania.. zwykle „nadbudówki” nie są już tak zaawansowane. Egipcjanie odkryli piramidy, a nie je zbudowali. Tak samo jak my teraz prowadzimy różne prace „remontowe” na piramidach. do tego ślady erozji w wielu miejscach nie mogły powstać pod wpływem piasku i wiatru, a ostatnim razem kiedy tam padało albo było dużo wody, to ponad 8 tysięcy lat temu.

      Odpowiedz
  1893. virus says:
    28.10.2016

    Technologia Atlantów wystarczy tylko podejść trochę matematycznie zadajmy sobie pytanie następującej natury czy istnieje możliwość że na świecie istniał kultury nic nie wiedzące o sobie w i danym okresie doszły do podobnego rozwoju technicznego ??? Wszędzie spotykamy piramidy od wchodu do zachodu , północy do południa naszego globu. Co więcej w największej nie ma hieroglifów nie jest znany budowniczy piramidy oczywiście że archeologia uznaje że zna budowniczego w górnej komnacie znaleziono napis Chu-fu i jakąś malutką statuetkę i na tej podstawie uwaga stwierdzono że piramidę budowano w 20 lat co już jest paradoksem 2 300 000 miliony bloków rok to 31 556 926 sek robimy mnożenie x 20 lat = 631139720 i dzielimy przez 20 lat co daje uwaga bez obrabiania i transportowania i prac dniem i nocą 274 SEK czyli uwaga blok skalny nie zależnie od wysokości stawiano w 4 ,5 min jeżeli pracowano przez 20 lat noce i dnie 24 H jeszcze wyrównując przy tym wcześniej podłoże o wielkości 5 boisk piłkarskich i transportując uwaga najcięższe bloki bo komnata na samej górze zrobiona jest z granitu . Piramida to najlepiej postawiona budowla na świecie odchylenie od pionu na wysokości 150 metrów jest tak niewielkie że owe mierzenie laserowe wykorzystywane w dzisiejszych czasach nie daje takich efektów na tak dużej wysokości , różne kataklizmy jak trzęsienia ziemi nie naruszyły jej a przecież pewnego roku w wyniku właśnie tego kataklizmu pół Kairu uległo zniszczeniu. Ja nie twierdzę że ludzie tego nie dokonali tylko chcę wiedzieć jakim cudem albo może bardziej pochylmy czoła na wiedzą starożytnych przypatrzmy się historii może coś umknęło naszym oczom bo sami widzicie że jest to nie możliwe za pomocą młotka i sił nawet miliona ludzi tak precyzyjne budowanie które w naszych czasach zachwyca nas bezgranicznie . Pozdrawiam

    Odpowiedz
    • Vasil says:
      04.07.2018

      @Virus Wg. powszechnej opini piramida Cheopsa została zbudowana z 2.3 mln bloków skalnych, a nie z 2 300 000 mln. Oczywiście nie wiadomo na jakiej zasadzie były prowadzone te obliczenia. Czy uwzględniały puste przestrzenie w piramidzie ? To raz. Dwa, że na obecną chwilę naukowcy nie są w stanie stwierdzić z jakiego okresu są piramidy a tym bardziej nie są w stanie określić jak długo je budowano. Ale naukowcy jak to naukowcy wcisną każdą bajkę, aby tylko mieć gotową odpowiedź na pytanie. Wg. spisów budowle typu świątynie stawiane w okresie Ramzesa II budowano i 40 lat.
      A teraz wielka niewiadoma, jak to się działo, że stawiali piramidę w stosunkowo nie wielkim czasie. Niech będzie nawet bloczek na te 4.5 minuty (choć w rzeczywistości pewnie trwało to dłużej). Odpowiedź prosta po prostu starożytni inżynierowie nie byli tumanami jak współcześni „naukowcy” i wiedzieli czym jest organizacja i harmonogram prac. Jak masz do dyspozycji 10 000 ludzi. To nie każesz wszystkim robić bloczek tylko idzie się na wydajność. Jedna grupa niech transportuje materiał, druga niech go odpowiednio obrabia, trzecia obrobiony materiał transportuje na miejsce budowy, czwarta wstawia go w odpowiednie miejsce. Grupka niech pracuje sobie przez np. 6 godzin i zmiana na kolejnych. W ciągu doby 4 zmiany i na następny dzień powtórka, każdy wypoczęty i gotowy do pracy. Trzeba też pamiętać, że każdy inżynier główny miał pod sobą kilku inżynierów dbających o konkretną część budowli którą nadzorowali w ten też sposób na raz nie zajmowano się jednym bloczkiem, a kilkoma, aby budowa szła sprawnie. Dajmy na to, że takich zespołów było z 8 które kładły bloki. To już mamy co najmniej 8 bloczków kładzionych w jednym momencie. Jeśli np. przyjąć to naciąganą teorię, że piramida była budowana w 20 lat to wystarczy, że nad jednym bloczkiem poświęcono 36 minut, a że kładziono w tym czasie 8 bloczków to już średnio robi się 4.5 minuty na bloczek. Oczywiście ekipy w pozostałych pracach też zajmowały się więcej niż jednym bloczkiem naraz.

      Odpowiedz
  1894. brusilow12 says:
    29.10.2016

    Dla wielu badaczy sprawy pielęgniarka Jessica jest jednak postacią równie tajemniczą co sam denat. Sierżant Lean, który był obecny przy tym, jak Thomson oglądała denata, w wywiadzie przeprowadzonym długo po sprawie stwierdził, że Jessica ”była wytrącona z równowagi, aż jej mimika zaczęła zdradzać, jakby miała zaraz zemdleć”. Technik, który wykonał odlew, stwierdził zaś, że Thomson natychmiast odwróciła od niego głowę i już więcej nie chciała na niego patrzeć. Pod koniec lat 40. poślubiła Prospera Thomsona. Z tego związku narodziła się Kate Thomson, która twierdzi, że jej matka kłamała policji i że znała tożsamość Człowieka z Somerton. Jessica Thomson miała jednak też drugie, starsze dziecko – Robina urodzonego w 1947 r. Kto był jego ojcem? Abbott twierdzi, że był nim właśnie denat z plaży. Robin Thomson zmarł kilka lat po matce, ale ma córkę Rachel, która została żoną… prof. Dereka Abbotta. Abbott odkrył, że Robin i Człowiek z Somerton mają dość rzadkie cechy. Ich małżowiny uszne są odkształcone w sposób charakterystyczny dla ok. 1- 2 proc. białej populacji. Obaj mają też szczególną deformację siekaczy – rzecz spotykana u raptem 2 proc. wszystkich ludzi. Jest mało prawdopodobne, aby był to przypadek.

    Odpowiedz
  1895. heniu says:
    30.10.2016

    A gdyby Marsjańskie niebo było błękitne, to by bezwzględnie oznaczało, że istnieje tam sprzyjająca ludziom atmosfera? Nie sądzę…jak dla mnie – idiotyczna teoria spiskowa. Jestem pewien, że istnieją planety idealne dla rozwoju organizmów żywych, jednak pewnie jeszcze ich nie odkryliśmy…chociaż kto tam wie jakie informacje posiada NASA i inne instytucje. Wiemy tyle, ile nam chcą przekazać. Reszta jest utajniona 🙂

    Odpowiedz
  1896. Quitter says:
    31.10.2016

    Tym bardziej że tę hipotezę potwierdzają badania prowadzone w 1987 roku przez uczonych z Uniwersytetu Waseda w Tokio. Japońscy eksperci za pomocą radaru ustalili, że piramida Cheopsa ma jeszcze wiele miejsc, których nie wypełnia lita skała. Natrafili także na dodatkowy tunel wcinający się w budowlę od strony południowej. Jednak podobnie jak Francuzi nie dostali zgody na odwierty. Nie dostarczyli niezbitych dowodów, więc ich prace najpierw zlekceważono, a potem zapomniano.

    Odpowiedz
  1897. sluzbowo says:
    31.10.2016

    „Kolejki PIKO nadal się kurzą na strychach i w piwnicach” – absurd. Jest w Polsce wiele klubów zrzeszających modelarzy kolejowych, a także niezliczone ilości modelarzy niezrzeszonych. W klubach i zaciszach domowych powstają piękne dioramy i makiety o tematyce kolejowej. Wyżej cytowane stwierdzenie nijak się ma do rzeczywistości, w której nawet modele wyprodukowane jeszcze za czasów NRD mają się świetnie i są ozdoba niejednej kolekcji. Przykładem jest moja – mam w zbiorach kilkadziesiąt modeli produkcji „starego” PIKO. Wszystkie świetnie zachowane, niektóre jakby dopiero opuściły fabrykę.

    Odpowiedz
    • CommentAttorney says:
      10.07.2018

      W klubach to nawet zbierają nadal puszki po Fancie i Heinekenie jak za starej dobrej komuny 😀 Dla normalnego człowieka to się dawno skończyło. Jak widziałem na Narodowym lokomotywę PIKO do kupienia za chyba 300 złotych, zrozumiałem jak bardzo upadła i niszowa stała się ta branża.

      Odpowiedz
  1898. duszqable says:
    31.10.2016

    Dzięki temu filmikowi w końcu wiem co widziałem jakies 6-7 lat temu (czyli miałem 15/16 lat)

    wracam sobie do domu (mysłowice pod Katowicami, śląsk) około gdziny 20-12, było już ciemno, więc musiał to być listopad/grudzień. Widzę już swój bok a nagle całe niebo i okolica zaczyna się rozjaśniac i to na czerwono – zgłupłem na momencie, spojrzałem w niebo, a niebo było czerwone jak na tym filmiku, nie wiedziałem co o tym myśleć, myślałem, że mi się coś w głowie pojebauo, ale spotkałem kolege chwile po tym i widział to samo. Aczkolwiek po tym pytałem wielu osób z okolicy i nikt nie kojarzył tej sytuacji, myślałem wtedy, że to może ufo… a tu spadająca gwiazda, kto by powiedział 😀 chociaż nadal uważam za dziwne, że nikt z mojej okolicy w blokach tego nie widział tylko jeden kolega którego spotkałem bezpośrednio po zajściu. Dziwne w sumie

    Odpowiedz
  1899. Jaro says:
    01.11.2016

    Meteor, bo w lądowanie ufoków na tak dziadowskim, biednym, wyjałowionym terenie to dziecko nie uwierzy.

    Odpowiedz
    • mazzi says:
      17.01.2017

      Moim zdaniem ewidentnie jest to start jakiejś rakiety.. Coś jak Amerykanie, gdy puszczają w kosmos jakiś sprzęt. Dużo ognia, ogromna jasność.. Tyle tylko, że ruscy odważyli się spróbować startu w nocy. To musiało być gdzieś w obszarze bazy ruskich, bo żadne auto się nawet nie zatrzymało, nikt nie wysiadł, nikt się tym nie zainteresował.. Czyli musieli być przyzwyczajeni..

      Odpowiedz
      • gred says:
        12.11.2019

        Rakiety to z Bajkonuru w Kazachstanie.

        Odpowiedz
  1900. doktor Gonzo says:
    03.11.2016

    Gralewski i Iwańska byli niezależni intelektualnie. Swobodni obyczajowo. Nie kryli się z tym, że żyją ze sobą, choć przecież ślubu nie mieli. Wielu gorszyli, ale wielu też uznawało, że w końcu po pierwsze są dorośli, a po drugie jest wojna, więc kto by sobie sakramentalnym „tak” głowę zawracał, jeśli w każdej chwili może zginąć. Z zasady mieszkali osobno, ale byli w ciągłym kontakcie. To on zaproponował w końcu ślub – ze względów praktycznych. „Jeżeli mnie złapią, zaaresztują, wywiozą – nie będziesz mi mogła nawet oficjalnie pomagać” – tłumaczył Alicji i właściwie trudno było nie przyznać mu racji. Ślub wzięli 18 stycznia 1942 r., nie kryjąc zresztą od samego początku, że będą małżeństwem otwartym na nowe doświadczenia, dającym sobie swobodę, ale właśnie z tej swobody i wolności czerpiącym siłę. Pod koniec tego roku Gralewski wyruszył w swoją pierwszą podróż kurierską. Alicja spotkała się z mężem po raz ostatni w końcu stycznia 1943 r. Jan 8 lutego wyruszył w swą ostatnią podróż kurierską – że będzie ostatnia, nie wiedzieli ani on, ani ona.

    Odpowiedz
  1901. BoldSnake says:
    04.11.2016

    Od 1973 roku wszystkie brytyjskie dokumenty dotyczące katastrofy gibraltarskiej są jawne i dostępne do wglądu w National Archive w londyńskim Kew pod sygnaturą The National Archives (TNA): (PRO) PREM 13/2644. Pod koniec lat 90-ych strona polska zwracała się do Wielkiej Brytanii z zapytaniem w sprawie „utajnionych” akt, w odpowiedzi uzyskując zapewnienie, że wszystkie brytyjskie dokumenty dotyczące katastrofy zostały już ujawnione.

    Odpowiedz
  1902. BoldSnake says:
    14.11.2016

    Zmarł Enzo…

    http://film.wp.pl/wielki-blekit-enzo-maiorca-nie-zyje-6058426478896257a

    Odpowiedz
  1903. Jacek says:
    19.11.2016

    Jakby ktoś chciał to udostępniam całą grę do wydrukowania:
    http://jpg-studio.com/ftp/GwiezdnyKupiec.zip

    Miłego grania

    Odpowiedz
  1904. lutek says:
    25.11.2016

    Autor we wstępie pisze, o tym przypadku na Suwalszczyźnie. Jest to błąd, gdyż są to jeszcze tereny Mazur. Dawna granica państwowa do 1945 roku przebiegała kilka kilometrów od Stańczyk. Nieoficjalnie jest to granica między Suwalszczyzną a Mazurami, oficjalnie granica administracyjna między województwami Warmińsko-Mazurskim a Podlaskim. Tak więc Stańczyki to Mazury.

    Odpowiedz
  1905. lutek says:
    25.11.2016

    I jeszcze jedna sprawa, o ile mi wiadomo, choć nie byłem mocny z chemii czy fizyki, pierwszy raz słyszę, że dwutlenek węgla jest wybuchowy.

    Odpowiedz
    • maciasw says:
      08.06.2019

      W tym przypadku wybuch dwutlenku węgla polegał na tym, że jego ciśnienie było bardzo duże i przewyższało ciśnienie atmosferyczne panujące nad taflą wody. Po prostu dwutlenek węgla bardzo szybko przedostał się spod dna jeziora ponad taflę wody a przy okazji zabrał ze sobą większość gleby, która stanowiła dno jeziora. Nikt nie pisze, że dwutlenek węgla zapalił się i wybuchł.

      Odpowiedz
  1906. pafciu says:
    25.11.2016

    Pozostaje tylko odpowiedzieć na pytanie kiedy Wolski miałby być zahipnotyzowany. W jego opowieści nie ma większej luki – wiemy dokładnie co owego dnia robił od 5 rano do ok 8:30 kiedy wrócił podekscytowany do domu. Wcześniej (ani później) nigdy nie interesował się UFO, w domu nie było ani TV ani radia. Gazet tez raczej nie czytał. Zdrowy psychicznie i neurologicznie (przebadany na to został klinicznie) o przeciętnej inteligencji. Wśród sąsiadów cieszył się opinią rozsądnego człowieka. Testy wykazały, że nie ma zdolności to imaginacji (typowy test z pokazaniem kilku obrazków i poleceniu wymyśleniu krótkiej historii na nich opartej – Wolski nie był w stanie sklecić nawet najprostszej). I takiej osobie, nawet pod wpływem hipnozy, ktoś miałby wmówić spotkanie z UFO? Wolski uznałby raczej, że miał dziwny sen a nie realne zdarzenie. Na polanie gdzie miał mieć spotkanie z UFO pozostały ślady – wyjedzona trawa przez konia oraz dziwne odciski stóp. Podobne ślady znalezione zostały na ścieżce. Potwierdzili to przybyli na miejsce milicjanci. Chyba że i oni zostali zahipnotyzowani.

    Odpowiedz
    • Micz says:
      25.11.2016

      Wydaje mi się, że to musiało być tak, że Wolski nie tyle został zahipnotyzowany w sensie, jaki kojarzymy z filmów – trans, czasowa utrata świadomości – lecz po prostu facet miał tak prosty i chłonny umysł, że gdy Wawrzonek mu opowiedział historię o ufolach, przyjął ją jak własną. Faktycznie był wiarygodnym świadkiem, stąd przypadek Emilcina tak długo żył swoim życiem. Ale teraz wyszły na jaw fakty, które nie są w stanie utrzymać wersji o lądowaniu UFO, No bo to musiałaby być heca – ludzie się spotykają, gadają o UFO, są ufologami, no i akurat tam ląduje im niemal pod domem statek pozaziemski. Przypadek taki jak spadnięcie z nieba złotego sześcianu.

      Odpowiedz
      • pafciu says:
        26.11.2016

        Badania psychologiczne wykazały, że Wolskiemu nie można było nic wmówić. Po prostu nie przyjmował nowych wiadomości (starszy człowiek o ograniczonych horyzontach myślowych o przeciętnej inteligencji, twardo stąpający po ziemi) a zwłaszcza tak dla niego fantastycznych jak UFO. Badacze podczas rozmów próbowali sugerować mu pewne szczegóły jak np. wygląd ufoków (potworaków jak mówił Wolski) ten upierał się przy swojej wersji. Na prawdziwość jego relacji wpływa też fakt, że w tym samym roku na terenie Polski zdarzyły się dwa przypadki spotkania z takimi samymi/podobnymi ufonautami (jeden wcześniej a drugi później). Nie były tak spektakularne więc nie są powszechnie znane. Historia z magicznym kamieniem powstała po śmierci Wolskiego – on sam nigdy o tym nie wspominał. Za jego życia nie pisali też o tym nic ufolodzy, którzy tę sprawę badali. A robił to nie tylko Błania-Bonlar, który wbrew pozorom był poważnym badaczem choć nieco zbyt entuzjastycznym. Sprawą zajął się również Lucjan Znicz – sceptyk (ale nie negator) o naukowym podejściu do tematyki UFO. Aż pojawił się Nautilius ze swoimi rewelacjami, którym nikt z bezpośrednich żywych świadków i badaczy nie może zaprzeczyć. Dobrze, że nie dodali dodatkowo Reptilian i NWO.

        Odpowiedz
        • Micz says:
          26.11.2016

          No dobrze, jeśli przypadek był prawdziwy, to dlaczego zarówno Wawrzonek, jak i Blania-Bolnar bardzo szybko się wycofali rakiem z jego dalszego badania i promowania go? Blania pod koniec życia nie chciał w ogóle o tym rozmawiać, a przecież byłby pierwszym, który zarejestrował w pełni realne bliskie spotkanie trzeciego stopnia.

          Odpowiedz
          • pafciu says:
            29.11.2016

            Jak przy każdym głośnym przypadku i tu wkrótce zaroiło się od oszołomów. B-B co mógł zbadać już zbadał i nie miało sensu brnąć w to dalej bo nie było już żadnych nowych informacji. Mógł przecież pisać o tym samym w kółko, tylko po co? Zawzięty Wawrzonek robił wszystko by tylko pogrążyć B-B dyskredytując sprawę Emilcina. Dodatkowo jak zawsze znaleźli sie publicyści, którzy dorzucili swoje trzy grosze. Przecież UFO nie istnieje więc i w Emilcinie to tylko albo jakiś kawał albo sen pijanego chłopa. Po takiej nagonce nie dziwię się, że B-B nie chciał o tym rozmawiać a Wawrzonek jako mocno umoczony w oczerninianie przypadku i rywala tym bardziej.

        • Gość says:
          19.01.2024

          Rozmawiałem z Janem Wolskim. Opowiadał mi, że jego ojciec przesunął kamień w inne miejsce i miał od tego czasu nocne koszmary. Kamień śnił mu się i mówił: „przenieś mnie z powrotem na dawne miejsce”. W końcu ojciec Wolskiego przeniósł kamień na stare miejsce i od tego czasu miał spokój.
          Powtórzyłem tylko to, co powiedział mi Jan Wolski.
          Sprawą kamienia (bezpośrednio po tym, jak przypadek Wolskiego stał się znany, a więc za życia Jana Wolskiego) interesował się polski ufolog Jan Pająk.

          Odpowiedz
          • Amarot says:
            20.01.2024

            Jan Wolski, o którym piszesz, to jeden z synów Jana Wolskiego? Czy rozmawiałeś z samym świadkiem zdarzenia w Emilcinie? On zmarł około 1990 roku.

          • Gość says:
            20.01.2024

            Rozmawiałem ze świadkiem zdarzenia i było to w tym samym roku, w którym miało ona miejsce (prawdopodobnie we wrześniu lub październiku).

          • Gość says:
            20.01.2024

            To było dawno temu, mogę się mylić co do tego czy Wolski mówił o swoim ojcu, czy też o sobie, ale na pewno o tym wspominał. Byłem tam z 3-ema kolegami. Z jednym mam ciągle kontakt – zapytam jak on to pamięta.

    • Arkady Silence says:
      08.09.2018

      Wyjedzona przez konia trawa śladem po ufo? Serio? 😀 A co do śladów to wśród milicjantów o których wspomnasz był technik krymimalistyki który wtedy i w 2013 roku oświadczył że ŻADNYCH śladów nie znaleziono. Potem przyjechali biolodzy oglądać liście. Ani na liściach ani wokół nie znaleziono nic. Zero. Null

      Odpowiedz
  1907. Micz says:
    30.11.2016

    Słuchaj, jestem otwarty na sprawę UFO i tez mnie denerwuje tłum nic nie robiących publicystów, którzy wiedzą więcej. Sam przez wiele lat uznawałem Emilcin za bardzo ciekawy przypadek, głównie za sprawą Wolskiego i istnienia drugiego świadka tego zdarzenia. Ale powiedz uczciwie – czy nie wydaje ci się arcydziwne, że Wawrzonek robi wypady rowerem do Emilcina, znika na wiele godzin, poznaje Wolskiego, ma konflikt z Blanią, i nagle lądują akurat u tegoż Wolskiego ufole, a Wawrzonek (mający już w CV fałszowanie zdjęć UFO) zamiast zyskać sławę, przekazuje sprawę Blani? No come on, o wiele prędzej uwierzę w mało aerodynamiczny fruwający autobus ufoli niż w taki zbieg okoliczności!

    Odpowiedz
    • Mike says:
      03.08.2017

      Aż do skutku będę powtarzał, że dowód na jakim B.R. budował swoją ostateczną hipotezę nie jest wiarygodny, a dotyczy on rzekomej znajomości Wawrzonka z rodziną Wolskich przed zdarzeniem z 10 maja 1978 roku. Jego znajomość przed tą datą potwierdziliby sąsiedzi Wolskich, bo nie mogło by to ujść ich uwadze, gdyż Wawrzonek nie miał powodu by potajemnie tam przebywać. To jest nie wykonalne. Zbigniew Blania w swej książce pisze jasno, że rodzina Wolskich nie znała wcześniej Witolda Wawrzonka, ani go nie widziała i stwierdza że: „widać to też na nagraniu”. Gdyby się znali, to musieliby być aktorami najwyższej klasy. Nawet to że Jan Wolski pytany przez Blanię o znajomość z Wawrzonkiem nieco się pogubił, nie załapawszy o kogo chodzi, to zwyczajna rzecz, kiedy zaczęli go nawiedzać rozmaici ludzie, a nie chęć ukrycia rzekomej wcześniejszej z nim znajomości. Skoro więc Wolscy zaprzeczyli, to dlaczego B.R. pomija ten istotny fakt i opiera swoją hipotezę na niepewnej wypowiedzi wdowy po Wawrzonku, która twierdzi że: „chyba się znali wcześniej”. Pominięcie tak ważnego faktu z materiałów zebranych przez Blanię i oparcie się na niepewnym świadku który temu przeczy, świadczy tylko o tendencyjnym nastawieniu autora szukającego za wszelką cenę argumentu potrzebnego mu do jego hipotezy z rzekomą hipnozą. Skoro Wolscy zaprzeczyli że znali Wawrzonka przed 10 maja 1978 roku, to oczywiste jest że nie ukartował o żadnej zemsty na Blani przed tą datą. Powiadomił go o fakcie i usunął się w cień, znając jego kompetencje w fachowym przeprowadzeniu śledztwa co też nastąpiło. Pan B.R. i jego koledzy zabrnęli zbyt daleko żeby się wycofać, ale kto nie ryzykuje, w kozie nie siedzi, jak mawia przysłowie.

      Odpowiedz
  1908. bezdomny says:
    06.12.2016

    Co do dolara, to zauważ, że następuje nieprzypadkowa koincydencja słowno-obrazkowa właściwa masońskiej stylistyce: MON (mono – pojedyńcze), EY (eye – oko), czyli MONEY – pieniądz.

    Odpowiedz
    • Podpis says:
      19.09.2019

      Gościu! To jest jak kabała! XD

      Odpowiedz
  1909. świadomościowypiotr says:
    11.12.2016

    Jeśli czasoprzestrzeń ziemi kończy się wraz w którym równoważny masowo obiekt utraci ciężar to pasy van allena powinny powstawać do tej granicy

    Odpowiedz
  1910. Kuba says:
    28.12.2016

    To wszystko ściema – ruska propaganda. Fort Knox jest pełny złota, a ruscy, którzy mają złota tyle co kot napłakał nie mogą tego znieść. Taka sama pierdoła, jak twierdzenie że ruski mają lepszą armię od USA.

    Odpowiedz
    • BoldSnake says:
      15.01.2017

      W całej historii ludzkości wydobyto ok. 160.000 ton złota, z czego do dzisiaj jest w obrocie w różnej postaci ok. 135.000 ton. Gdyby cale to złoto ułożyć na jednym tylko stadionie, to miałoby mniej niż 1,5 metra wysokości. Znaczna część złota jest w rękach prywatnych. Bredzenie o wielkich skarbcach w wielu tajemnych miejscach jest przejawem chorej wyobraźni. 8.000 ton złota to zaledwie 380 m3, czyli objętość przeciętnego pomieszczenia o powierzchni 130 m2

      Odpowiedz
  1911. adas says:
    01.01.2017

    Mars – to taki batonik, kolo ciemno-brązowy, reszta to bujda na resorach, ale możecie wierzyć tak w ewolucje jak i podróże kosmiczne 😉

    Odpowiedz
  1912. Justus says:
    12.01.2017

    Wielkość piramidy trzeba ze stawiać w racjonalnym wysiłkiem-nikt nie szedłby pieszo na księżyc! Technologia musiała być odpowiednia do takiego przedsięwzięcia-inaczej nie budowano by piramidy, ale ulepiono lepianke.To logiczne i oczywiste 😃

    Odpowiedz
  1913. BoldSnake says:
    15.01.2017

    Apophis po raz pierwszy zbliży się do Ziemi w piątek, 13 kwietnia 2029 roku. Naukowcy z Massachusetts Institute of Technology proponują pokrycie zagrażającej asteroidy białą farbą, aby wywołać efekt Jarkowskiego. Pod koniec XIX wieku ten inżynier polskiego pochodzenia ogłosił, że trajektoria małego obiektu kosmicznego zmienia się pod wpływem promieniowania termicznego wywołanego ciepłem powstającym na powierzchni tego obiektu – pod wpływem promieni słonecznych. Właśnie do tego miałaby posłużyć farba.

    Odpowiedz
    • marcin weis says:
      11.11.2017

      Piątek trzynastego okazałby się wielce pechowy… Schizofrenia związana z tym tematem jest również odzwierciedlana w dokumentach ONZ gdzie dla przykładu w piątym wydaniu sprawozdania IPCC AR5 “Climate Change2013: The Physical Science Basis” stwierdzono wyraźnie, że geoinżynierię prowadzi się na całej północnej półkuli, zalecając utrzymanie programów i jednocześnie stwierdzając, że takie programy nie mają miejsca. Podobnie ludzie na całym świecie są światkami programów geoinżynieryjnych, a mimo to rządy i państwowe agencje zaprzeczają, iż takowe działania mają miejsce.

      Odpowiedz
  1914. BoldSnake says:
    15.01.2017

    Są powiązania Holmesa i postaci Kuby Rozpruwacza. Mudgett przebywał w Londynie w 1888 roku pod zmienionym już nazwiskiem Holmes, które zapożyczył od Sherlocka Holmesa bohatera powieści „Studium w szkarłacie” wydanej w roku 1887 przez Arthura Conan Doyle’a. Po dokonaniu zbrodni Mudgett zwiał z powrotem do Ameryki. Rysopis zebrany na podstawie danych ze Scotland Yardu świetnie pasuje do Mudgetta. Charakter pisma Holmesa rzeczywiście pokrywa się ze stylem pisma Jacka the Rippera

    Odpowiedz
  1915. BoldSnake says:
    15.01.2017

    Czytałem domniemania, że człowiekiem o ciemnej karnacji mógł być korsykański zabójca Lucien Sarti.

    Odpowiedz
  1916. kiejsut says:
    16.01.2017

    W XVIII w. wysunięto teorię o skandynawskim pochodzeniu dynastii Rurykowiczów, mimo iż Rusini się z nią nie zgadzali. Jednak po jej udowodnieniu nie wybuchły żadne kontrowersje w związku z tym. W przypadku Mieszka sprawa może być utrudniona, ponieważ wszystkie linie jego dynastii wymarły. Ale nawet jeśli nie miał on rodowodu normańskiego, to i tak wkład „ludzi północy” w tworzeniu państwa piastowskiego był zapewne większy niż można przypuszczać.

    Odpowiedz
  1917. kiejsut says:
    16.01.2017

    Zastanawia mnie jedno. Dlaczego ci wszyscy wierni kibice Imperialnej Japonii zupełnie nie pamiętają o milionach wymordowanych Chińczyków, Koreańczyków i przedstawicielach innych narodów Azji południowo wschodniej. O japońskich zbrodniach, przy których to, co działo się w Europie zdaje się być niewinnym żartem. Nankin, Bataan, Jednostka 731… długo by wymieniać. Zdaje się, że znajomość historii przez niektórych jest mocno wybiórcza. Nie wiem, czy można to tłumaczyć czymś innym, niż rasizmem. Czyżby „żółte” ofiary nie miały znaczenia?

    Odpowiedz
  1918. kiejsut says:
    16.01.2017

    20 lat temu nie byłem w stanie sobie nawet pomyśleć, że jakieś tam „gierki telewizyjne” (tak rozumiano w PL wówczas konsole) prześcigną rynkowo gry na komputery (wówczas amiga i PC rządziły).
    Nie do pomyślenia to było. Przełomem był zasłużony PS1. Od niego zaczął się szturm konsol i powolne wycofywanie się PC na rynku gier video.

    Zresztą kiedyś gry nazywało się grami komputerowymi, nawet te konsolowe, dziś mówi się o grach video, bo gry komputerowe to dziś nie duży % rynku.
    Oczywiście ktoś zakrzyknie MMO albo steam, ale dla mnie MMO to nie jest gra lecz nakładka graficzna na społecznościówke internetową, a steam to zwykły monopolista wypożyczający za pełną cenę gry na PC.

    Konsole zrobiły furorę to niezaprzeczalny fakt i obecnie to one cięgną gry w górę (mimo iż technologicznie- graficznie rynek trochę stopują). Gdyby nie one nigdy bym nie zagrał w serie gier jak Resident Evil, Silent Hill, Metal Gear Solid, Gran Turismo, Forza, LBP, Killzone, Gear of War, God of War, Wipeout, Tekken, Soul Calibur, Tenchu, Crash bandicoot, Zelda, Final Fantasy, setki jrpg, Uncharted, nie pograłbym na eye toy, póżniej kinect i wiele wiele innych.

    Pecet był niezastąpiony do czasu premiery PS1, później coraz bardziej ustępował pola. Dziś tak naprawdę jest maszyną do pracy, na której ewentualnie można zagrać. Konsola stała się sprzętem do grania. PC ma MMo, przecież taki Diablo 3 to MMO, bo rozgrywa się na jakiś tam serwerach.
    Nawet strzelanki FPS na konsolach mają 5x wyższą sprzedaż niż na PC , a przecież na PC powstał ten gatunek.

    Konsole jeszcze długo porządzą. Ktoś mówił, że cloud gaming im zagraża. Przykład upadku Onlive pokazał jaki ten cloud gaming jest słabiutki i niestabilny (może za 10 lat będzie inaczej). Telefony komórkowe zagrażają konsolom. Jasne, chyba z baterią 20 kg noszoną w plecaku, żeby zagwarantować komórce 100W energii, bo tyle to minimum, żeby uzyskać jakość obecnych konsol, nie mówić już jak zmieszczą gry zapełniające płytki BD (MGS4 zajmuje z 50GB) na jakiś kartach micro SD w telefonach.

    Jedyne co mnie martwi to chora polityka producentów konsol to ich blokowania na homebrew , polityka cenowa (gry na PSN droższe niż na płycie- chore!) czy płatny dostęp do czegoś za co zapłaciłeś już czyli internetu (Xbox 360).
    Do tego dochodzą inne patologie zwane dlc i online/sezon pass. O tym już napisano wiele eseji, nie mniej jest to zwykłe plucie w twarz graczowi. I co pada fanboye?

    Konsole przeszły długą drogę. Z gierek telewizyjnych wyświetlających kilkanaście pikseli przeobraziły się w centra multimedialne (gry, filmy, muzyka, zdjęcia, przeglądarka internetowa). Absolutnie nie są pecetami, gdyż mają zamkniętą sprzętowo i softwarowo architekturę, a to że wyświetlają multimedia nie czyni z nich pecetów (smart TV też to mają i co są pecetami?).
    Konsole idealnie uzupełniają Pecety. Pecet jako maszyna do pracy, jako urządzenie wielofunkcyjne profesjonalne + konsole do wygodnego, szybkiego grania, do relaksu i zabawy.

    Oczywiście są ludzie, którzy twierdzą, ze pecet mógłby zastąpić konsole, tak można ciągnikiem rolniczym jeździć nawet w mieście czy do pracy biurowej. Ciągnik jest uniwersalny wjedzie wszędzie, ale… komfort i ergonomia.
    Fanboye PC też nie używają telefonów komórkowych? Przecież można nosić ze sobą peceta na plecach i używać Skype nie? Nie, gdyż wygrywa ergonomia.
    Podobnie jest z konsolami, są do wygodnego grania i chyba rzeczywiście się idealnie do tego nadają, gdyż zdetronizowały pecety w dziedzinie gier.

    Zobaczymy co będzie dalej…

    Odpowiedz
  1919. kiejsut says:
    16.01.2017

    Dziś już wiemy, że Bielecki od czasu Broad Peaku nie zaliczył żadnego ośmiotysięcznika, a jego planowane wyprawy sypią się jak mąka.

    Odpowiedz
  1920. doktor Gonzo says:
    16.01.2017

    Podobno port sterowcowy w Jezierzycach jest jedynym tego rodzaju zabytkiem w Europie. Jeżeli tak jest, to dziś zostało po nim niewiele. Lotnisko zamieniono w pole uprawne. Jeszcze w latach 80-tych dyrektor gospodarstwa rolnego w Bukówce – Mirosław Nanaszko wyciągał z ziemi potężne umocnienia betonowe, które służyły sterowcom. Nikt nie wie, co stało się z podziemnymi zbiornikami na paliwo. Podobno miała w nich być woda, ale pożar w 1989 r. ujawnił, że wody pod ziemią nie było. Bocznice kolejowe po dziś dzień eksploatuje przedsiębiorstwo „Bałtykgaz”. Mieszkańcy Bukówki twierdzą, że nadal istnieją tunele podziemne łączące niegdysiejszy port lotniczy z kilkoma budynkami w ich wsi (sąsiadującej z Jezierzycami). Z kolei pod ziemią może kryć się mnóstwo zagadek. Są o tym przekonani ludzie, którym niemiecka firma zlecała naprawę nawierzchni w miejscu, gdzie dziś rezyduje „Bałtykgaz”. Niemcy posiadali stare plany podziemi i zapowiedzieli robotnikom, by nie wchodzili do podziemnych pomieszczeń, które odkryją podczas prac budowlanych. Podczas zdejmowania nawierzchni, rzeczywiście odkryto jakieś pomieszczenia. Musiały mieć dawno temu jakieś przeznaczenie techniczne, tak ocenili własne odkrycie robotnicy, oglądając plątaninę rur, niewiadomego przeznaczenia. Co jeszcze kryją jezierzyckie podziemia? Być może wiedzą to, posiadacze wojskowej dokumentacji.

    Odpowiedz
  1921. kiejsut says:
    16.01.2017

    Lokal przy ul. Orłowskiej 13-17 do dziś nie znalazł nabywcy, chociaż miasto wystawiało teren na licytację kilkakrotnie. W zeszłym roku gdyńscy włodarze ponownie rozpoczęli poszukiwania nowego inwestora, ale taki się nie znalazł. Najwidoczniej nikogo nie interesują piękne tereny w pobliżu orłowskiego molo, które miasto wyceniło na ponad 23 mln zł. Na pewno nie jest nim zainteresowany były właściciel lokalu ,,Mecenas”, który obecnie zajmuje się wydawaniem czasopisma dla trójmiejskich elit, ,,Twój Wieczór”. Współpracuje tam z byłym esbekiem, Edwinem Myszkiem, który swego czasu był jednym z częstych gości lokalu.

    Odpowiedz
    • mazzi says:
      16.01.2017

      Ale jaja, rzeczywiście! Mecenas wygląda całkiem młodo!

      http://twojwieczor.pl/o-nas/

      Odpowiedz
  1922. Chainti drinker says:
    16.01.2017

    Żyję na tym świecie wystarczająco długo żeby jeszcze pamiętać alarmistyczne artykuły (naukowe) w prasie początku lat siedemdziesiątych wieszczące globalne ochłodzenie, braki żywności, migracje ludności i wojny tym spowodowane. Dziś „globalne ochłodzenie” zastąpiono „globalnym ociepleniem” („migracje i wojny” się nie zmieniły). Cóż ekolodzy muszą z czymś walczyć – taka widać ich natura. Ciekawe czy wykażą odrobinę wstydu jeśli ich przepowiednie się nie spełnią? Ci nawiedzeni naiwniacy będą świecić oczami a cwaniacy którzy się na globalnym „czymś tam” dorobią, pławić się w dostatku…

    Odpowiedz
    • Brainwarp says:
      13.11.2017

      Lawinowy wzrost CO2 w atmosferze i pękanie lodowców na Arktyce nazywasz przypadkiem? Zawsze mnie fascynuje, jak tacy radykałowie to tłumaczą.

      Odpowiedz
  1923. Chainti drinker says:
    16.01.2017

    Pisałem już o tym kiedyś.
    Nic od tej pory się nie zmieniło.
    Mieszkam w Londynie od kilu dobrych lat i co najmniej od 4 słyszę te dźwięki.
    Raz słabiej raz nieco głośniej Przeprowadzałem się w tym czasie z 5 -6 razy i w każdym z domów słychać to samo
    Czasem z większym natężeniem, czasem z mniejszym.
    Jeśli ze słabszym natężeniem buczy, to jeszcze da się spać.
    Jeśli zaś buczy porządnie, to o spaniu trudno powiedzieć, występuje rozdrażnienie, zdenerwowanie, a sen jest niemożliwy.
    Jest to taki dokładnie jak w opisie buczący niski dźwięk, o nie równej ciągłości, jakby gdzieś pracował jakiś silnik na niskich obrotach, tylko że o jeszcze niższych tonach niż np. dieselowska ciężarówka.

    Odpowiedz
    • Annalemma says:
      04.11.2020

      Mam nagranie, udało się to nagrać w nocy w Warszawie, mikrofonem pojemnościowym. Słyszę od stycznia 2020 z przerwami, czasem nawet kilku miesięcy, teraz od czwartku 29.11 praktycznie buczy bez przerwy, więc codziennie ból głowy, osłabienie i uczucie mdłości, uciekam z domu kiedy mogę, bo tu najmocniej słychać. Najlepsze jest to, że mój partner, który mieszka po drugiej stronie Warszawy też to słyszy (odległość 30 km)…chciałabym wiedzieć co to u cholery jest. Teraz słucham w domu wibracji z aplikacji brainwaves ustawionych na 0.10 hz i to sprawia, że ten dźwięk przeszkadza mniej. Mam bardzo wrażliwy słuch, mój partner też, rzeczywiście większość ludzi tego nie słyszy, niektórzy czują wibracje.

      Odpowiedz
      • NinaMi says:
        09.01.2022

        Ja od lutego 2020r. Dokładnie to samo.

        Odpowiedz
  1924. doktor Gonzo says:
    17.01.2017

    Doskonale pamiętałem podobną sprawę ze słynnymi „rytowanymi kamieniami” z Ica w Peru. Tam dr Javier Cabrera zgromadził kolekcję ponad 11 tys. kamieni pokrytych rytami nieznanej – jak twierdził – dawnej ziemskiej rasy ludzi, o wysoko zaawansowanej nauce i technice, której towarzyszyły dinozaury! Świat naukowy absolutnie nie dał wiary rytom, przedstawiającym operacje przeszczepów serca, transfuzje, teleskopy, pojazdy latające. Lecz kiedy zobaczyłem na własne oczy i dotknąłem tysięcy kamieni zalegających półki w domowym muzeum dr. Cabrery, zacząłem mieć wątpliwości. Miasteczko Ica to nie zbiorowisko anonimowych mieszkańców. Tutaj każdy przechodzi raz dziennie przez rynek, obok starego domu rodziny Cabrerów, i doskonale wie, czy pan doktor przyjmuje w tej chwili pacjentów, czy też pije kawę. Absolutnie niemożliwe byłoby ukrycie przed służbą domową i sąsiadami takiej „produkcji”, wymagającej, jak obliczono, co najmniej 20 lat wytężonej pracy. A przecież „śledztwo” przeprowadzone przez dziennikarzy peruwiańskich nic nie wykryło! To samo można było odnieść do figurek z Acambaro.

    Odpowiedz
  1925. S.P. 2017 says:
    19.01.2017

    Jestem o dziwo przekonany, że napęd „anty-grawitacyjny” nie jest bzdurą i jest możliwy z wykorzystaniem sił oddziałujących z jądra naszej Planety, bo ono pośredniczy w procesie grawitacji. To przekłada się poniekąd na założenie, że Ziemska grawitacja działa na zasadzie prądnicy.
    Na chwilę obecną mam wrażenie, że obecny poziom cywilizacji jest już w stanie wyprodukować takie obiekty. Z tym, że uderzałoby to w infrastrukturę telekomunikacyjną. Mianowicie zostało to zapewne rozpatrzone z myślą: „Co, gdyby nie tyle tworzyć takie obiekty, co wydobyć na światło dzienne tę technologię i wdrożyć na rynek.”
    To w przypadku skali masowej uniemożliwiałoby komunikację telefonii komórkowej, radia czy generalnie urządzeń elektrycznych. Uderzenia fali magnetycznej neutralizowałyby urządzenia zdolne do komunikowania się w sektorze cywilmnym.
    No chyba, że na bieżąco myślą nad ujarzmieniem tego problemu.
    Cywilizacja musiałaby odpuścić sobie zabawę w komunikację za pomocą fal radiowych i ich odnogi typu transmisja: Bluetooth, WIFI, IRD, 3G, 4G GSM, UMTS, LTE i tym podobne. Bo te nadajniki by się gubiły. To zaś przerzuciłoby się na biznesy oraz gospodarkę na skalę międzynarodową. Może właśnie dlatego jawnie takie badanie nie są prowadzone.
    A jeżeli już to z organami władzy najwyższej na poziomie militarno-wojskowym.
    Myślę, że dopiero gdy cywilizacja będzie na poziomie umożliwiającym komunikowanie się wręcz na poziomie telepatycznym, będzie to szło w parze.
    Ale to nie jest tematyka sektora cywilnego. Mam tu na myśli ludzi o przeciętnych umysłach.
    Nad takimi badaniami pracują naukowcy.
    Myślę, że idzie na to mnóstwo pieniędzy i nie jest to żadną tajemnicą.
    To co prymitywne musi ostatecznie ustąpić miejsca temu co innowacyjne i lepiej rokujące.
    Ogólnie poruszyłem temat. Myślę, że to ciekawa tematyka.
    Ale trzeba się znać na zjawiskach fizycznych z pogranicza najwyższego szczebla nauki.
    Bez miejsca na tak zwany „bełkot”.

    Odpowiedz
    • S.P. 2017 says:
      19.01.2017

      Aha! Nie będę nawet wspominał o ludziach podłączanych w szpitalach do aparatur podtrzymujących życie czy posiadających rozrusznik serca.
      Są to osoby, w pierwszej kolejności, które nie doświadczą fenomenu tego zjawiska.
      Jest to rozpatrywane z punktu podstawowego i zarazem priorytetowego, którym jest skala ryzyka zagrożenia życia.
      Ustawy i przypisy zabraniają badań bez zezwolenia.
      Dlatego też było już wiele kwestii omawianych na temat podziemnych baz, które rzekomo istnieją w niektórych terytoriach globu.
      Tam bodajże prowadzone są badania, które nie tyle owiane są tajemnicą, ale przede wszystkim są wykonywane w warunkach bezpiecznych, nie rzutujących na zasięg oddziaływania.
      Odizolowane środowisko nie reflektujące na na funkcjonowanie tego co na powierzchni. Interakcja w bezpośrednim zestawieniu i mogłaby spowodować zagrożenie życia.
      Pierw jest to badane, później rozpatrywane a na koniec wdrażane o ile przypisy bezpieczeństwa na to zezwolą.
      To wszystko z mojej strony.
      Zmykam.

      Odpowiedz
  1926. uściślenie S.P. 2017 says:
    19.01.2017

    Badania eksperymentalne w kwestii silnika nazwijmy go anty-grawitacyjnym, są z takiego pola aby nie doprowadzały do uszkodzeń sieci telekomunikacyjnych, komputerów oraz zwarć w autach (począwszy od silników paliwowych, po elektryczne).
    Dochodziłoby do zwarć elektrycznych lub chwilowego wyłączenia.
    Natomiast przy komputerach dochodziłoby do anomalii i błędów w procesie przetwarzania oraz przesyle danych transmisyjnych.
    Myślę, że jeżeli miałyby być one wdrożone do środowiska publicznego, to musiałyby by to być inteligentne urządzenia charakteryzujące się pełną weryfikacją otoczenia monitorowaną w czasie rzeczywistym.
    W przeciwnym razie przyszłość aut typu TESLA nie wchodziłoby w rachubę.
    Jest wstępnie uzgodnione, że przyszłość motoryzacji, t auta bazujące na elektryce.
    Musiałyby mieć jakąś osłonkę, która nie dopuszczałaby do zakłóceń.
    Możliwe byłyby również problemy z Internetem na płaszczyźnie WiFi.
    Ogólnie elektryka by szwankowała.
    Jeżeli jest to rozpracowywane, to na poziomie czegoś na zasadzie hybrydowego napędu anty-grawitacyjnego. Wtedy się z tym zgodzę.
    Bo jeżeli ma to być niekontrolowany napęd anty-grawitacyjny, to doprowadziłoby to do upadku obecnej cywilizacji. Rozwaliłoby to całą gospodarkę, zaburzyło całą ekonomię, logistykę i spedycję.
    Nie byłoby dostępu do wody, żywności i przepływu innego typu dóbr.
    W moim przekonaniu jest to tematyka, która wymaga innowacji w zakresie myślenia.
    Należałoby to stworzyć na uregulowanych zasadach z wyeliminowaniem skali zagrożenia do zera. Włączając w to zagrożenie życia i bezpieczeństwa dla zdrowia.
    Zapewne rozpatrywane byłyby również wskaźniki typu SAR (skala promieniotwórczości względem dawki bezpiecznej dla ludzi i zwierząt).
    Konfrontacja dwóch takich cywilizacji doprowadza do pełnej asymilacji.
    Wtedy nastąpiłaby natychmiastowa zapewne rezygnacja z aut, samolotów, aktualnych komputerów bazujących na bateriach.
    Wszystko by się zmieniło.
    Im raczej chodzi o nieinwazyjną kompozycję.
    Czyli tak aby dało się to połączyć, nie szkodząc.
    Jak to w historii ludzkości bywało już nie raz: „Cywilizacja bardziej zaawansowana przejmowała kontrolę nad tą mniej rozwiniętą”.
    Nie ważne…
    Z mojej strony jest to i tak bełkot.
    Pozdr….

    Odpowiedz
  1927. błędy says:
    21.01.2017

    masa nieprawdziwych informacji w tekscie

    Odpowiedz
    • Amarot says:
      21.01.2017

      Tak, a jakich konkretnie? BTW, w ostatnich dniach pojawił się w mediach człowiek, który drogę Alcatraz-brzeg przepłynął przez lata w ramach treningu setki, jeśli nie tysiące razy.

      Odpowiedz
  1928. błędy says:
    23.01.2017

    1.”To właśnie z powodu tyjącej kartoteki ktoś w końcu wpadł na pomysł, żeby wysłać Morrisa do najcięższego z więzień, by tam spróbować go zresocjalizować.”
    Strażnicy wyszkoleni byli do utrzymywania porządku, nie resocjalizacji więźniów. Alcatraz to była ostateczna kara.

    2.”Kolejnym pechowym zdarzeniem dla zarządców Alcatraz było zapoznanie się Morrisa z braćmi Anglin. Ponieważ siedzieli w jednej celi, mieli czas, żeby rozmawiać o czymś innym niż o powieściach popularnego wówczas Jacka Kerouaca.”
    W Alcatraz cele były pojedyncze.

    3.”Pomysł zaskakiwał swą przemyślnością: wykopać pod celami dół”
    Nie kopali dołu tylko w ścianie poszerzali otwór z kratką wentylacyjną aby dostać się do korytarza technicznego.

    4. „Narzędzia pracy nie były zbyt wyrafinowane – kanał trzeba było drążyć łyżeczkami, pracowicie pozbywając się ziemi.”
    Drążyli beton w ścianie aby się przecisnąć do korytarza technicznego. Nie robili kanału w ziemi.

    5. „Posługując się materiałami z więziennego zakładu fryzjerskiego wyprodukowano manekiny, których głowy niemal idealnie imitowały ludzkie ciało. Wszystko po to, by straż jak najpóźniej zorientowała się o ucieczce, widząc przez wizjer ciała leżące na pryczach.”
    Wykonali głowy, a nie całe manekiny. Z zakładu fryzjerskiego były tylko włosy. Głowy ulepili z gipsu, mydła. Jaki wizjer czy inny judasz? Przecież tam były kraty.

    6. „Do najbliższego brzegu było 900 metrów.”
    2 razy więcej.

    To tak na szybko.

    Odpowiedz
    • Amarot says:
      24.01.2017

      Ad1 W artykule padło ironiczne, że wzięli się za niego i postanowili go utemperować wysyłką do Alcatraz. Nie bardzo więc widzę tu pole do sporu. Bo sporu chyba jednak nie ma, że co poniektórzy z Alcatraz jednak wychodzili?

      Ad2 OK, masz rację.

      Ad3 OK

      Ad4 Akurat ta uwaga to czepialstwo – kanał można drążyć również w poziomie.

      Ad5 OK

      Ad6 Tu się mylisz. Sprawdź na Google Maps, ile jest do Fisherman’s Wharf – troszkę mniej niż 1 kilometr.

      Odpowiedz
      • błędy says:
        24.01.2017

        Sprawdziłem i wychodzi mi około 1.55 km
        http://pics.tinypic.pl/i/00862/02tj7xcfnm1i.png

        Odpowiedz
  1929. xyz says:
    04.02.2017

    Czy nie można zbadać tego DNA tego pergaminu, oraz określić gdzie żyło bydło z którego skóry go wytworzono? (metoda strontu).

    Odpowiedz
  1930. Amarot says:
    05.02.2017

    Wielce zadziwiającym jest fakt, że o Haroldsonie Lafayetcie Huncie nie ma hasła w Wikipedii i w ogóle strasznie mało jest informacji w sieci. A przecież był to do pewnego momentu najbogatszy Amerykanin…

    Odpowiedz
    • aaa says:
      10.10.2019

      https://en.wikipedia.org/wiki/H._L._Hunt

      Odpowiedz
  1931. pratto says:
    06.02.2017

    W sprawie zabójstwa JFK według odnalezionych przeze mnie materiałów, kluczową role miał grać znany kubańsko-amerykański mafioso Santo Trafficante.
    Był synem własciciela kasyn,importerem kokainy z Peru , po śmierci ojca w 1954 stał się dominujacą postacią w amerykańskiej mafii na Kubie, także niepoślednia rolę odgrywał w Tampa na Florydzie.Posiadał Kasyno Sans -Souci , oraz wraz z innym znanym mafiosem Meyerem Lansky’m był współwłascicielem National Casino.
    Po przejeciu w 1959 roku władzy przez wczoraj zmarłego Fidela , większość mafiosów została wygoniona z wyspy. Trafficante jednak, zanim został deportowany, spędził jakiś czas w więzieniu, co póżniej stało się powodem niesprawdzalnych wiadomości wśród kubańskiej emigracji że został zwerbowany.
    Wraz z Sam’em Giancana i John’em Rosselim , Meyer’em Lansky’m w 1960 był zamieszany w operację CIA mającą na celu zlikwidowanie Castro mafiosi prowadzili grę w celach osobistych, nie chodziło im o zabicie Castro, ale o puszczenie w niepamięć wczesniejszych przewin: Trafficante tak dalece się zbratał ze służbami, że niedługo przed smiercią w 1987 miał swój udział w operacji Iran-Contra.Operacja zabicia Castro rękami mafiosów została bezowocnie zamknięta w 1962 .
    W 1995 roku emerytowany oficer kubańskiego kontrwywiadu ujawnił że Trafficante i Ruby byli zamieszani w plan zabicia JFK.
    Jose Aleman znajomy wysokiego urzędnika w rządzie Castro Rolando Cubela uczestniczył w spotkaniu z Trafficante w swoim hotelu, w Miami w czerwcu 1963 .Trafficante narzekał podczas spotkania na polityke wewnętrzną prezydenta, na uwagę Aleman że JFK może zostać ponownie wybrany usłyszał od Trafficante ” Nie Jose, zostanie trafony” / hit/
    Aleman zeznający w 1976 przed HSCA najwyrazniej jest zmieszany ujawnieniem dziwnego zwrotu Trafficante’go , przyznajac ze nigdy wczesniej go nie słyszał, próbujac nawet tłumaczyć że” zostanie trafiony przez przewagę głosów”/!/
    Wcześniej masowemu odbiorcy sprawa stała sie znana ponieważ Aleman sprzedał historię do opublikowania w „Washington Evening Post”
    Mniej wiecej w tym samym czasie tzn w lecie 1963 roku miało miejsce spotkanie Lee Harvey’a Oswald z … Jack’iem Ruby.
    Gaeton Fonzi sledczy HSCA odnalazł w Key West na Florydzie George’a Faraldo zarządce lotniska, który zeznał że w lecie 1963 na lotnisku młodzież zorganizowana w grupie Fair Play for Cuba oczekiwała na odlot do Kuby , aby podjąć tam socjalistyczne współzawodnictwo w koszeniu trzciny cukrowej. Wsród tej grupy był Oswald, Faraldo zeznał że widział Ruby’ego rozmawiającego z nim.
    Jack Ruby własc. Jacob Rubenstein podobnie jak Trafficante, własciciel Carousel Club w Dallas, w latach 1962-63 rozmawiał telefonicznie z siedmioma mafiosami skazanymi pózniej przez Prokuratora Generalnego Bobby’ego
    z wyznań jego kochanki Gail Raven wynika ze Ruby zabijając Oswalda wykonał rozkaz ponieważ „nie miał wyboru, miał szefów tak jak każdy inny”
    Joe Shimmon waszyngtoński policjant twierdzi że Ruby zabił Oswald’a na rozkaz Trafficante.
    Ruby miał rozległe znajomosci pośród miejscowej policji, znał wielu ludzi także z biura szeryfa.
    Na spotkaniu z reporterami po ujęciu Oswalda Prokurator Okręgowy Henry Wade podał błędna informację że Oswald należał do Free Cuba Comitee .
    Fair Play for Cuba ! poprawił prokuratora znajdujący sie pomiędzy reporterami Ruby
    24 listopada w podziemiach Dallas Police Departament strzelił Oswald’owi w brzuch z okrzykiem „Zabiłes prezydenta , szczurze!”
    Robert Blakey przewodniczący HSCA napisał pózniej ze morderstwo dokonane na Oswald’zie miało „wszelkie cechy mafijnego uciszenia swiadka w celu nie ujawnienia konspiracji”.

    Odpowiedz
  1932. doktor Gonzo says:
    14.02.2017

    Jeszcze nie chodziłem do zerówki, a już biegałem do kiosku, żeby kupić „Świat Młodych” – komiksy z Tytusem, Romkiem i A’Tomkiem oraz przygody Kleksa, to było coś, czemu nie można było się oprzeć (tutaj należą się podziękowania mojemu dziadkowi, który bardzo wcześnie nauczył mnie czytać).

    Odpowiedz
  1933. snajper says:
    28.02.2017

    polecam zapoznać się z tematem, zanim zaczniemy kopiować powtarzane bezmyślnie bzdury: http://www.historycy.org/index.php?showtopic=47817&view=findpost&p=1358518

    Odpowiedz
  1934. arek says:
    09.03.2017

    Naprawdę ktoś w to wierzy że Kennedy chwalił się agentom Secret Service że „doktor zdrówko” podaje mu amfetaminę.

    Odpowiedz
  1935. Anka says:
    17.03.2017

    Prawda.

    Odpowiedz
  1936. doktor Gonzo says:
    21.04.2017

    Taranis jest uzbrojony i zdolny do niszczenia zarówno celów naziemnych, jak i w powietrzu. To fakt, że maszyna dysponuje swoistego rodzaju sztuczną inteligencją i jest w stanie samodzielnie namierzać cele oraz je niszczyć. A po niekontrolowanym zniszczeniu Malezyjczyka nad Ukraina został poddany badaniom oprogramowania?

    Odpowiedz
  1937. Wielka Brytania says:
    09.05.2017

    Lubiłem świat młodych

    Odpowiedz
  1938. bso says:
    14.05.2017

    Czy ktoś zna jakiegoś kolekcjonera Świata Młodych i może dać mi kontakt do niego?

    Odpowiedz
    • kokos says:
      30.08.2017

      Sprobuj na allegro, powinno byc troche ofert.

      Odpowiedz
  1939. elvisownia says:
    19.05.2017

    W przedostatnim akapicie błąd goni błąd. Rodzice od początku nadali mu drugie imię Aaron. I nie po rozwodzie Elvis wystąpił o poprawienie złej metryki (bo w książce urodzeń od początku był zapisany jako „Aaron”), tylko w 1953 roku!

    Odpowiedz
  1940. R. Kozioł says:
    25.05.2017

    No cóż, przedwojenni biznesmeni, zwłaszcza z branży handlowej, doskonale wiedzieli, że siłą ich przedsiębiorstw są ludzie tworzący załogę, a nie budynki, fura prezesa, czy wielkość magazynu. Wtedy planowano na lata naprzód, a nie podniecano się rosnącymi chwilowo słupkami we wykresach. No ale cóż, wtedy twarz i nazwisko miały realna cenę, więc dbano o nie, jak o najwyższe dobro. Dziś liczy się już tylko szmal. Twarz i reszta jest tylko kwestią ceny – w tak „ciekawych” czasach przyszło nam żyć.

    Odpowiedz
  1941. MisternyJoe says:
    27.05.2017

    Troszku, mocno, bardziej gustowna miejscówka niż obecny moloch 🙂

    Odpowiedz
  1942. A.G. says:
    02.06.2017

    Była to największa hitlerowska zbrodnia we Francji, dotychczas nie spotykana. Wprawdzie Niemcom zdarzało się dotąd, że w publicznych egzekucjach mordowali zakładników, ale nigdy przedtem nie zgładzili całej populacji miasteczka i nie zrównali go z ziemią. Tego typu metody stosowano na wschodzie (na terenach Polski, Ukrainy i Związku Radzieckiego), gdzie w walkach ze słowiańskimi „podludźmi” nie obowiązywały żadne reguły.

    2. Dywizja Pancerna „Das Reich” po porażce we Francji służyła w Ardenach i na Węgrzech. W maju 1945 roku skapitulowała, oddając się w ręce Amerykanów. Adolf Diekmann nigdy nie poniósł odpowiedzialności za swoje czyny. Zginął 29 czerwca 1944 roku, w dość dziwnych okolicznościach, kiedy nagle, podczas ostrzału, postanowił wyjść ze schronu bez hełmu. Zginął na miejscu, trafiony odłamkiem w głowę. W 1953 roku odbył się proces 21 z 200 żołnierzy SS (inne źródła podają liczbę 120), biorących udział w masakrze. Z wyjątkiem jednego z nich, wszystkich skazano na śmierć przez powieszenie. Wyrok śmierci otrzymało ponadto 25 esesmanów sądzonych zaocznie. Z czasem jednak wyroki większości skazanych złagodzono do 5-12 lat więzienia. Wyroki śmierci podtrzymano i wykonano jedynie na dwóch osobach. Otto Rahn popełnił samobójstwo w marcu 1939 roku, kiedy jego relacje z nazistami zaczęły się pogarszać, a jemu samemu udowodniono homoseksualizm, będący jedną z najgorszych „zbrodni” w czasach III Rzeszy. Heinrich Himmler popełnił samobójstwo w maju 1945 roku, choć okoliczności jego śmierci budzą bardzo wiele wątpliwości.

    Odpowiedz
  1943. Kosmiczny Krab says:
    02.06.2017

    Rzymski historyk Józef Flawiusz opisywał rzeczony skarb z Jerozolimy. „Łupy niesiono w ogóle bez żadnego porządku, ale spomiędzy wszystkich rzucały się w oczy te, które zabrano ze Świątyni Jerozolimskiej: złoty stół o wadze wielu talentów i świecznik tak samo sporządzony ze złota, lecz wykonany według innego wzoru, niż jesteśmy przyzwyczajeni oglądać go w codziennym życiu. Ze środka podstawy wyrastał trzon, z którego odchodziły delikatne ramiona tworzące rodzaj trójzębu; każde zaś miało na końcu lampę wykutą z brązu. Było ich siedem, co podkreślało wielkie poszanowanie siódemki u Żydów. Na końcu łupów niesiono z kolei księgi prawa żydowskiego, wszystkie sporządzone z kości słoniowej i złota”.

    Odpowiedz
  1944. 5y45 says:
    02.06.2017

    katolicy maja grala, mozna go nawet zobaczyc.
    tylko niedouczeni denikenopodobni szukaja ciagle. film poszukiwacze arki byl fajny bo przygodowy, ale nie sprawdzic to juz przegiecie

    Odpowiedz
  1945. gardłowy says:
    02.06.2017

    Dużo tajemnic dotyczących II WŚ z brytyjskich archiwów światło dzienne ujrzało, jednak sprawy śmierci gen Sikorskiego nie poznamy ani my, ani kilka najbliższych pokoleń ! Teczka zawierająca informację na ten temat została utajniona na lat 150, klauzulę tajności może zdjąć tylko brytyjski premier, ale żaden się do tego nie kwapi ! Za kilkadziesiąt lat już nikt nie będzie pamiętał gen Sikorskiego, ani nie będzie wiedział kim był !

    Odpowiedz
  1946. gardłowy says:
    02.06.2017

    100 miliardów gwiazd jak słońce , ok 400 miliardów planet jak nasza ziemia, i to tylko w naszej galaktyce … z pośród miliardów galaktyk … odpowiedź sobie sam tylko ziemia ? przecież to nie możliwe , choćby mech istnieje na jakiejś planecie ! 100 lat temu człowiek siedział przy lampie naftowej dzisiaj mamy internet w powietrzu ! i to w 140 lat! Co będzie za 100 tysięcy lat? Masakra.

    Odpowiedz
  1947. gardłowy says:
    02.06.2017

    Z innych źródeł wiadomo, że za zgodą przywódcy katarskiego Kościoła, Pierre-Roger de Mirepoix zorganizował ewakuacje skarbca Montségur. Dzięki współpracy kilku Templariuszy z oblegającej zamek armii, wielka ilość srebra i złota została przeniesiona do warownej groty położonej w górnej części doliny Ariege, a następnie do zamku Usson.

    Odpowiedz
  1948. wizon says:
    03.06.2017

    Zapewne znaleźli ten skarb w grocie w rejonie Lapeyre.

    Odpowiedz
  1949. fajka says:
    14.06.2017

    Elite Dangerous to jest coś! Najlepszy symulator kosmicznego pilota ever. To nie jest gra, która prowadzi za rączkę. Tak jak w życiu i to mi się podoba. Trzeba samemu zdecydować czym się chcemy zająć. Od zwykłej eksploracji kosmosu i odkrywania nowych planet po bycie gwiezdnym łotrem lub łowcą nagród, a to tylko przykłady. Gracze tworzą sobie nawet własne nietypowe zajęcia oraz grupy przykładowo grupa „Fuel Rats”, która dostarcza paliwo graczom w potrzebie 🙂 Zapierające dech w piersiach widoki, niesamowita imersja i „czucie” naszego gwiezdnego statku. Gra nie jest dla każdego, bo takie latanie trzeba po prostu lubić. Czasem przez długi czas po prostu latamy z miejsca na miejsce, niektóre zajęcia mogą być dla niektórych mniej pasjonujące, a dla niektórych bardziej. Tak jak w życiu jeśli jednak jesteś fanem symulatorów, szczególnie tych kosmicznych ten tytuł to perełka. Czekam co pokaże Star Citizen, ale już wiem, że będę grać w obie na razie z naciskiem na Elite (po pograniu trochę w Star Citizena, bo Elite mimo wszystko wydaje mi się bardziej spójną i przemyślaną grą zakładającą dziesięcioletni rozwój gry. Star Citizen nie będzie mieć tak długiego rozwoju i dostarczy więcej contentu w krótszym czasie, dlatego martwię się o jego ostateczną jakość, ale jestem dobrej myśli). Wspierajcie te gry i ich twórców! Dziś trudno o tak zacne produkcje! Miejmy nadzieję iż sukces obu tych ambitnych symulatorów pokaże siłę gwiezdnych symulatorów, które żyją i mają się dobrze!

    Odpowiedz
  1950. had says:
    11.07.2017

    CIĄGŁE POWTARZANIE KŁAMSTWA HOWARDA VYSE jakoby Cheops był budowniczym piramidy w Gizie, a Zecharia Sitchin w swojej książce”Wojny bogów i ludzi” pisze za Sumerami, że kosmici przewidując potop na Ziemi /ogromna fala spowodowana zsunięciem się lodowca z Antarktydy do oceanów pod wpływem siły przyciągania dużej planety Nibiru, było to spowodowane dużym ociepleniem klimatu na Ziem/od 16 tysiąclecia pne- TV Discovery/. Potop w/g moich obliczeń miał miejsce około 10,800 lat pne/ 3×3600- czas obiegu Nibiru wokół Słońca/ Daniken w swojej książce „Tajemnice piramid”/ w Gizie/ pisze,e w XIV wieku w Egipcie jakiś naukowiec powołując sie na stare zapisy pisał,że piramidy w Gizie zbudował 300 lat przez potopem Idrys/ Hermes/. Moim skromnym zdaniem piramidy w Gizie zostały zbudowane właśnie już przed potopem , gdyż kosmici przewidzieli tę klęskę już kilkaset/ a może tysiące lat wcześniej/ i dlatego przewidując zalanie Iraku błotem zaplanowali zbudowanie nowego centrum kosmicznego na Półwyspie Synaj: centrum kontroli lotów na obecnym wzgórzu świątynnym w Jerozolimie, a kosmodrom na południe od Jerozolimy na 32 równoleżniku – naprzeciw piramid w Gizie, Moim zdaniem piramidy w Gizie zaplanowano dlatego tak masywne, gdyż: 1, miały być jednym z 3 punktów orientacyjnych dla lądujących statków kosmicznych/ pozostałe 2 to na północy szczyt Ararat, a na południowy wschodzie góra Katarzyny/, a ponadto 2. aby nie zmiotła ich wielka fala potopu. Ponadto oryginalne wejście do wielkiej piramidy znajduje się na wysokości 16 metrów od strony północnej- czyli było osłonięte od uderzenia fali/ obecne wejście wykuli Arabowie w roku 820 – na rozkaz kalifa bagdadzkiego Mamuna, Arabowie odarli też piramidy w Gzie z płyt licujących / każda o wadze około 40 ton, miało to miejsce podczas budowy Kairu/. Niezależnie od powyższego francuski archeolog Maurice August znalazł 10 lat po rewelacjach Vyse tablice na której wyryty był napis,że Cheops odnowił świątynię Izydy Pani tej piramidy, która stoi obok domu sfinksa, czyli w czasach Cheposa stały już piramidy i sfinks, ale „naukowcy” nie chcą tego zaakceptować, gdyż wywołać to może „wywrócenie do góry nogami” historii ludzkości/jej stworzenie przez kosmitów- Nefilim/ i upadek wszystkich religii, łącznie z katolicyzmem/.

    Odpowiedz
    • kris says:
      12.07.2017

      Z pewnością do bardzo interesujących należy koncepcja inżyniera Christophera Dunna opisana w 1998 roku w pracy The Giza Power Plant. Dunn uważa, że Wielka Piramida stoi na czele długiej listy obiektów, które zostały błędnie zinterpretowane przez archeologię. Inżynier ten posłużył się w swych dociekaniach zasadą funkcjonalności, zarówno w stosunku do celu budowy jako takiego jak i szczegółów konstrukcyjnych samej piramidy. Zwrócił on baczną uwagę na takie szczegóły konstrukcyjne (nie spotykane w innych piramidach) jak Komora Króla wykonana z granitu i granitowe „komory odciążające”, przedsionek, kształt Wielkiej Galerii, granitowe bariery w korytarzu wstępującym, Komora Królowej, szyby „wentylacyjne”, oraz rozmaite ciekawostki zaobserwowane podczas penetracji piramidy, takie jak solne nacieki na ścianach Komory Królowej, odrażający odór panujący w tej komorze, kamienna kula i cedrowe drewno z hakiem znalezione w szybie Komory Królowej itp.
      Ponadto Dunn położył nacisk na niezwykłą wprost precyzję wykonania Piramidy w każdym niemal szczególe, nie spotykaną nawet na współczesnych placach budowy. Jego zdaniem przestrzegano przy budowie niezwykle drobiazgowo specyfikacji wymiarów geometrycznych, proporcji i masy. Można zatem śmiało założyć, że odstępstwo od specyfikacji najwyraźniej zaburzyłoby funkcjonalność piramidy. Oznacza to, że struktura ta nie ma żadnego współczesnego odpowiednika i można jedynie snuć domysły na temat jej przeznaczenia na podstawie istniejącej wiedzy.

      Odpowiedz
    • Vasil says:
      04.07.2018

      To co piszesz to jedynie hipotezy Zecharia Sitchina, niczym niepoparte hipotezy.
      Chociaż niektóre rzeczy określał dość trafnie w momentach kiedy trzymał się faktycznie sumeryjskich mitów. Niestety w większości tego co napisał była to jego czysta fantazja i filozofowanie, oczywiście błędne.
      Także jedynie z tego co napisałeś mniej więcej trafna jest data potopu.
      Jego przyczyną nie był jednak żaden lodowiec, a meteoryty, będące fragmentami zniszczonej planety.
      Co do piramid zostały wybudowane już po potopie, który poczynił ogromne spustoszenie, tak iż żadna by się nie ostała. Chociaż rozpoczęcie budowy piramid odbyło się relatywnie w niedługim czasie po potopie. Podobnie jak odbudowa miast na całym południu.

      Odpowiedz
  1951. denaturatus says:
    15.07.2017

    Po co Japończycy mieli ją zabijać? Nawet zwykłych żołnierzy pojmanych wówczas przez armię cesarską używano albo próbowano użyć do celów propagandowych. No to chyba tym bardziej podjęto by taką próbę z jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci w USA. Nawet gdyby się nie zgodziła, to i tak byłaby cennym jeńcem. A tu tak po prostu ją zabijają? Już pomijam, że dzieje się to przed wojną, kiedy Japonia okazuje Ameryce chłód i na każdym kroku ją podgryza, ale nie okazuje otwartej wrogości.

    Odpowiedz
  1952. denaturatus says:
    15.07.2017

    Tutaj nowocześniejsza wersja tego hardware 🙂

    https://www.youtube.com/watch?v=KEDrMriKsFM

    Odpowiedz
  1953. fiord99 says:
    15.07.2017

    Brzytwa Ockhama: nawigator był niekompetentnym pijakiem, powszechnie wiadomo było że nie radzi sobie z relatywnie nową technologią nawigacji radiowej. Zszedł z kursu o kilka stopni, to wystarczyło. Zobaczcie ten dokument, szczególnie w drugiej części wszystko jest jasno wyjaśnione. Rozumiem że ludzie chcą budować mity wokół intrygujących historyjek, ale moim zdaniem prawda jest ciekawsza. Nie ma też nic złego w przyznaniu się do tego, że istnieje spora szansa iż nigdy nie będziemy mieli odpowiedniej ilości potwierdzonych danych pozwalających wyjaśnić co się stało.
    https://www.youtube.com/watch?v=KPrBgNXpV7w

    Odpowiedz
  1954. mario says:
    16.07.2017

    Trzeba będzie poczekać kilka lat aż zlokalizują nieznaną komnatę. Jeśli w Egipcie wybuchnie kolejna rewolucja może to być i 20 lat.

    Odpowiedz
    • Micz says:
      16.07.2017

      Licząc, że od odkrycia Gantenbrinka minęły 24 lata, a od tego czasu przewiercono się zaledwie przez pierwsze drzwiczki w szybie komnaty królowej, ewentualne odkrycie i eksploracja dodatkowej komnaty w Wielkiej Piramidzie liczyłbym w okresie zbliżonym do półwiecza 🙂

      Odpowiedz
  1955. mario says:
    16.07.2017

    Stoi i dalej niszczeje.

    Odpowiedz
  1956. Micz says:
    16.07.2017

    Ta teoria pojawia się czasem jako pomysł na wyjaśnienie, skąd się wzięła rana Tague’a. Dodajmy, że komisja Warrena nie brała jej pod uwagę i za ranę Tague’a przyjęła rykoszet po drugim strzale, co było całkowicie niemożliwe (zwłaszcza że magiczna kula utkwiła rzekomo w limuzynie). Oswald – jeśli przyjąć w odruchu szaleństwa, że to rzeczywiście on strzelał – nie miał wielkiego wyboru miejsca, mógł strzelać jedynie stamtąd, gdzie pracował. I teraz mam uwierzyć, że tak znakomity strzelec, który potem trafiał lepiej niż zawodowi snajperzy, mając cel obok siebie, trafia w metalową rurkę zamiast w JFK? I co najlepsze – kula z okolic godziny szóstej wylatuje na godzinę pierwszą? I to prawie sto metrów dalej? I jeszcze rykoszet jest na tyle silny, że zdoła odrąbać kawałek chodnika? To się nie dodaje, jakby powiedział Max Kolonko 🙂

    Odpowiedz
  1957. fiord99 says:
    17.07.2017

    Sceptykom zaleca się projekcję ostatniego, zakazanego sądownie w UK epizodu serialu o śmierci Kennedy’ego wyprodukowanego przez History Channell

    https://www.youtube.com/watch?v=FJ9RkzyeW8A

    Odpowiedz
  1958. snapper says:
    17.07.2017

    Moim skromnym zdaniem, JFK został „unieszkodliwiony”, ponieważ chciał przywrócić wymienialność dolara na złoto i odejść od wirtualnej wymienialności zależnej od widzimisię banksterów z Banku Federalnego. To, że pod pretekstem walki z kryzysem w 1933 roku banksterzy, poprzez „swoich’ polityków znieśli wymienialność dolara na złoto, co pozwoliło im ściągać od Amerykanów setki milionów dolarów rocznie haraczu w postaci wirtualnych odsetek, a później nie tylko od „Jankesów”, ale od całego świata „cywilizacji zachodniej” Wcześniej byłeś taki bogaty, ile miałeś złota i nie mogłeś sobie dowolnie drukować pieniędzy, a dzięki tej zmianie banksterzy mogą drukować pieniądzę do woli i wymyślać sobie stopy procentowe jakie im pasują.

    Odpowiedz
  1959. MaKr says:
    18.07.2017

    Należy przypomnieć, że rok 1968 to rok ożywienia,np. w reklamach zabawek dla chłopców wojskowych i astronautów G.I Joe, dla dzieci, rok lotów w kosmos, i ożywienia miedzy innymi manifestacji nawet ze strzelaninami. Jednak polegało to na aktywności ludzi, społecznej. Okres 1968-1971- nie mogę nigdy wyjść z podziwu. W 1972 roku zdelegalizowano dopiero w kraju amfetaminę.Całkiem z innej strony w roku 1968 płyta z piosenką Niemena „Dziwny jest ten świat” uzyskała status pierwszej złotej płyty.Dla mnie oczywiście te filmy, w których nie wszystko wymaga pochwały, to symbol zachodniego ducha, popkultury, cywilizacji zachodniej i amerykańskiej. Duch „ludzi akcji” i emocje walki z przeciwnościami i niebezpieczeństwami(przede wszystkim dla zabawy), to cecha charakterystyczna, która nie może być pominięta jeśli chce się zrozumieć te zjawiska i czas.

    Odpowiedz
  1960. MaKr says:
    18.07.2017

    Najwcześniejszy zaobserwowany przypadek nieustannego tańcu, miał miejsce w 1020 roku w Branenburgu, gdzie według tamtejszych podań i późniejszych kronik 18 chłopców weszło na most, zaczęli tańczyć, całe dnie, tygodnie. Nikt nie był w stanie podobno ich powstrzymać. Tańczyli tak dopóki nie pospadali z mostu, zabijając się.

    Odpowiedz
  1961. MaKr says:
    18.07.2017

    Centralny deptak dochodzi do przepięknego klifu gdzie mamy: 2 ławeczki, latryny (standard z lat ’80) z lewej i rudery z prawej strony. Kilkadziesiąt metrów w prawo znajduje się obelisk Gwiazda Północy do którego nie można się stąd dostać – trzeba wracać przez miasto.

    W Jastrzębiej Górze są również łagodne zejścia i szersza plaża wraz z nową alejką (zachodnia część). Miejsce bardzo ładne jednak co z tego skoro nie można się tam z centrum bezpiecznie dostać z wózkiem (do wyboru jest ruchliwa droga bez chodnika i pobocza lub zejścia łagodnymi schodami gdzie nie ma pochylni dla wózków). Brak tam również jakichkolwiek sanitariatów.

    Odpowiedz
    • Gość z Bieszczad says:
      19.09.2019

      2 lata pózniej……zgadza się tylko początek do „dwie ławeczki”, a teraz zmiany na lewo od punktu widokowego deptak prowadzący aż do pensjonatu Viktor obok odrestaurowanej Mewy przed która jest obelisk, tablica i postać Józefa Piłsudskiego. Na prawo kawiarnia z pięknym widokiem i przeszklonym ogrodzeniem i deptak prowadzący do kolejnych ławeczek z widokiem na morze wzdłuż pięknie zagospodarowanego terenu ośrodka Promenada. Więcej …trzeba przyjechać i zobaczyć ile się zmieniło na korzyść.

      Odpowiedz
  1962. chinkaa says:
    18.07.2017

    Wersji na temat zaginięcia Amelii Earhart było i jest naprawdę wiele. Był to lot troszkę na „wariackich papierach”. Nie mam na myśli Amelii, bez wątpienia była dobrym pilotem, odważnym. Mówię o sprzęcie. Samoloty w tamtych latach dopiero wylazły z powijaków, długie przeloty były uzależnione raczej od szczęścia. Łączność radiowa ? Można powiedzieć – bywała. Wpakowała się do morza? Zawsze zostałyby na wodzie jakieś śmiecie. Chyba, że skończyła gdzieś w gęstych lasach. Może kiedyś….. przypadkiem. Gdybanie niczego nie rozwiąże.

    Odpowiedz
  1963. Kajkos says:
    19.07.2017

    Po gębie widać, że paskudna to kreatura.

    Odpowiedz
  1964. sierpien says:
    19.07.2017

    Temat potraktowany jakoś tak po macoszemu 😉 Nic o dziadku Damięckim, nic o plotce, że był kochankiem Marleny Dietrich, że grał na poziomie Afflecka ;-), że grał w Szpiegu w masce, czyli jednym ze słynniejszych filmów przedwojennych, na dodatek szefa kontrwywiadu (sic!) 🙂 a tak naprawdę był prawdopodobnie szpiegiem niemieckim przed wojną, itd, itp. 🙂

    Odpowiedz
  1965. Graucho says:
    19.07.2017

    Był na usługach urzędu propagandy Generalnej Guberni. Na zlecenie
    nazistów werbował aktorów do propagandowego, antypolskiego filmu „Heimkehr” („Powrót do ojczyzny”), w którym „spokojni i kochający pokój” Niemcy są prześladowani przez Polaków.

    Odpowiedz
  1966. Tn says:
    20.07.2017

    Co ma uklad Sikorski-Majski do zwalniania ludzi z Pawiaka? Ktos wyjasni?

    Odpowiedz
    • Micz says:
      20.07.2017

      Potem została zwolniona i następnie ponownie aresztowana i odesłana do łagru.

      Odpowiedz
  1967. Micz says:
    20.07.2017

    Tak, a zwłaszcza to, że kula po przejściu przez ileś warstw ciała i materiału została znaleziona w stanie „pristine”. Oraz to, że na filmie Zaprudera Connally odwraca się do Kennedy’ego po tym, jak ów trzyma się już za gardło. Plus zeznania Connally’ego i jego żony, które powtórzyła w programie Larry’ego Kinga na oczach całej Ameryki.

    Odpowiedz
  1968. Micz says:
    20.07.2017

    Wersja oficjalna w telegraficznym skrócie wygląda tak – trzy strzały w ciągu circa 8 sekund: pierwszy niecelny, magiczna kula, headshot. Ale jest pewien problem, z którym komisja Warrena sobie nie poradziła. Nazywa się on James Tague – poraniły go w twarz odpryski asfaltu po rykoszecie. On sam twierdził, że zraniły go odłamki po drugim lub trzecim strzale. Komisja Warrena wmówiła mu, że drugim. Tymczasem drugi to była magiczna kula, która została w limuzynie i to w stanie nienaruszonym! Nie mogła to więc być ona. Mógłby jedynie oberwać pierwszym strzałem, ale wtedy kąty się nie zgadzały i w ogóle tak przegenialny snajper jak Oswald, którego dokonań nie zdołali powtórzyć wykonujący rekonstrukcję zdarzenia zawodowcy, musiałby przestrzelić limuzynę o wiele metrów, czyli de facto strzelać na wiwat. Zresztą tego komisja w ogóle nie brała pod uwagę. James Tague swym istnieniem obalał wersję oficjalną, bo nawet wymyślając takie brednie jak magiczna kula, jego obrażeń w żaden sposób.nie dawało się przyporządkować do żadnej oficjalnej kuli Oswalda. Wybrano więc taktykę postępowania: nie mówimy o tym, wygaszamy temat, może nie skojarzą. Czyli, moi drodzy, komisja Warrena sama przyznała, że nie mogło być li tylko 3 strzałów. I o czym tu dalej mówimy? Skoro były więcej niż 3 strzały, fizycznie niemożliwym było ich oddane z Mannlichera Carcano w czasie korespondującym z filmem Zaprudera (pierwszy strzał około 160 klatki, headshot w 313, samo przeładowanie broni to około 36 klatek, nie wspominając w ogóle o czasie potrzebnym na wycelowanie do poruszającego się celu). A skoro tak, to znaczy, że musiał być więcej niż jeden strzelec. To niechybnie oznacza spisek. Czekam na październik i ruch Trumpa w kwestii ujawnienia wszystkich archiwów.

    Odpowiedz
  1969. mario says:
    21.07.2017

    Ostatni ważny film w 1985 roku, potem już tylko coraz gorzej, ale i tak trzeba żegnać wielkiego mistrza.

    Odpowiedz
  1970. odomdaphne says:
    25.07.2017

    No i co z tego że go piliśmy – skoro o 2 lub 3 dni za późno? Ja np. tarczycy już nie mam. Pamiątka po Czarnobylu.

    Odpowiedz
  1971. kiero says:
    26.07.2017

    Wspierany przez miliardy petrodolarów, miasto jest budowane od podstaw w odległej i pustej przestrzeni azjatyckich stepów.Wynik jest zaskakujący: futurystyczne miasto , z ukrytymi symbolami New World Order , a przy okazji najbardziej starożytnej religii znanych człowiekowi: Kultu Słońca. .Miasto jest wciąż wielkim placem budowy, ale budynki, które są już ukończone można już podsumować jako okultystyczną wizjię Nazarbajewa. W książce Dzień zagłady antychrystem czasów końca jest człowiek pochodzący z Rumunii. Nie jest to tak daleko od Kazachstanu. Autor wiedział, że czasy końca muszą się rozegrać w tym regionie.

    Odpowiedz
  1972. annaniasz says:
    01.08.2017

    Kupiłem ksiązkę Bartosza Rdultowskiego. Wbrew tytułowi nie ma tam NIC o związkach służb PRLu z UFO. Nie ma też DOWODÓW na zmanipulowanie Wolskiego. Rdułtowski nie znał ani Blani ani Wawrzonka. Oparł to wszystko na swojej hipotezie, że Wawrzonek miał być hipntyzerem. Tymczasem syn Wawrzonka po publikacji tej książki nazwał Rdułtowskiego kłamcą i manipulatorem, oświadczając, że nic z tego, co napisał nie było prawdą. Tak więc, podsumowując, Rdułtowski napisał książkę bez opierania się o dowody, fakty sobie wymyślił, a następnie reklamował ją jako sensacyjną prawdę za 80 PLN. Skutek jest taki, że obnażył brak warsztatu dziennikarskiego i historycznego (z zawodu jest chyba aptekarzem).
    Wyjaśnię to jeszcze inaczej: to tak jakby zatytułować książkę „Kopernik był kobietą”, opisać w niej hipotezę, że Kopernika w ogóle nie było,opierają się na własnych wymysłach. Tak wygląda prawda o książce pana Rdułtowskiego. A to, że została skrytykowana przez czytelników, świadczy o jej wartości… równej jej wadze w cenie skupu makulatury.

    Odpowiedz
    • Mike says:
      02.08.2017

      Facet sam przyznaje że nie ma „twardych dowodów” na swoją hipotezę, mimo to brnie dalej triumfalnie oznajmiając, że obnażył inną prawdę o Emilcinie. Niestety, tylko hipotetycznie. Jego „żelazny” argument o rzekomej wcześniejszej znajomości W. Wawrzonka z Wolskimi, na którym opiera swoje tezy, stoi w sprzeczności z tym co mówili sam Wolscy (wcześniej go nie znali, ani nie widzieli) Informacje na temat tej rzekomej znajomości przed 10 maja 1978 roku Rdułtowski wydobył od żony W. Wawrzonka, czego świadkiem jest jego syn Adam. Jak to się się odbyło, Pan Adam może opowiedzieć.

      Odpowiedz
  1973. ziggy says:
    04.08.2017

    Ok 10 lat temu czytałam w jakiejś gazecie o podobnym przypadku, który też mniej więcej właśnie wtedy miał miejsce. Rzecz działa się w kraju już nie pamiętam jakim (chyba jakimś egzotycznym i raczej na pewno nie były to Niemcy) i dotyczyła pewnego narzeczeństwa, które wkrótce miało brać ślub, czemu stanęła na przeszkodzie tragiczna śmierć pana młodego. Kobieta uparła się jednak, by mimo wszystko do zawarcia małżeństwa doprowadzić i rozpoczęła naciski na kompetentne organy owego państwa by mimo wszystko umożliwiły jej ślub z nieżyjącym narzeczonym i co ciekawe, zgodę taką dostała… Więc niekoniecznie jest to wymysł drugowojenny ani nawet niemiecki, niemniej jednak jest to chore.

    Odpowiedz
  1974. nessie says:
    04.08.2017

    Przerażające fakty.

    Trudno tu o jakiekolwiek poczucie triumfu czy radości, skoro za likwidację
    potwora zapłaciły setki zupełnie postronnych, niewinnych osób — choćby tych
    chłopców aresztowanych za grę w piłkę. Trudno też zaprzeczyć, że gdyby zamachu
    nie przeprowadzono, ludzie ginęliby również.

    Tragedia braku jakiegokolwiek dobrego wyboru…

    Odpowiedz
  1975. Mike says:
    04.08.2017

    I tak oto za niemiecką kanalię życie straciło 21 Polaków. A ilu zakładników zmarło w Oświęcimiu? Większość z nich nawet Igo Syma nie znała. Warto było ? I takim oto sposobem miliony Polaków ginęły bo panom partyzantom bardzo łatwo przychodziło szafowanie czyimś życiem . To takie polskie nie ważne straty ważne że jedną niemiecką kanalię mniej. A że potem giną zakładnicy ….a kogo to obchodzi? Powstanie Warszawskie 200 tys zabitych Polaków i 2 000 zabitych straty po stronie niemieckiej.

    Odpowiedz
  1976. mario says:
    06.08.2017

    Zauważmy że nawet gdyby Wawrzonek był wcześniej w Emilcinie to nie jest to druzgoczące dla prawdziwości relacji Wolskiego. Przecież właśnie dlatego Henryk Pomorski po dwóch tygodniach powiedział Wawrzonkowi o tym co spotkało ich wspólnego znajomego, bo wiedział, że ów jest amatorskim fascynatem tematu UFO.

    Odpowiedz
    • Micz says:
      07.08.2017

      Powiem więcej – nawet wysłanie przez Wawrzonka „fałszywego” zdjęcia UFO do Sondy nic nie oznacza. Przyjmując, że na świecie nie ma ani jednego zdjęcia UFO, co do którego panowałaby zgoda, że pokazuje ono materialną stronę fenomenu, to o czym tu dyskutować? Facetowi wydawało się, że to może pokazywać pojazd Obcych, wysłał to do Sondy, Kamiński nie zajmował się takimi rzeczami, to przekazał Blani, żeby ten się zapoznał.

      Odpowiedz
    • fd says:
      27.07.2018

      Mistyfikacja dla kasy, bo ktoś musi kupować knizki o ufo

      Odpowiedz
      • Micz says:
        05.08.2018

        Witold Wawrzonek żadnej kasy na tym nie zarobił, książki również nie wydał.

        Odpowiedz
        • Krzysztof says:
          24.04.2022

          Jego syn, Adam, mówił inaczej, że miał dużo pieniędzy.

          Odpowiedz
  1977. zanDan says:
    06.08.2017

    Kolejna dobra akcja AK. Zabito łącznie pięciu Niemców, a zginęło 500 naszych.

    Odpowiedz
  1978. zanDan says:
    07.08.2017

    Straszliwy przez to, że był jak urzędnik a może bardziej jak aptekarz.

    Odpowiedz
  1979. Grzyb says:
    08.08.2017

    A opisana przez Rdułtowskiego w książce historia z Obłońską też nic Ci Micz nie daje do myślenia? Jeśli mam być szczery, to mało dla mnie wiarygodne są te wszystkie pomówienia, jakimi syn Wawrzonka szkaluje Rdułtowskiego. Pan Adam ewidentnie mówi to, co mu wygodnie, aby bronić dobre imię swojego ojca. Zresztą rozpowszechnia je pozbawiona wszelkiej wiarygodności fundacja Bernatowicza, dla którego książka Rdułtowskiego była wielką potwarzą. Całe szczeście, że Rdułtowski okazał się sprytny i nie przyznał sie młodemu Wawrzonkowi, że bada wiarygodność zajść w Emilcinie. Dzięki temu w jego książce można było poznać kulisy nienawiści, jaką Wawrzonek ewidentnie darzył Blanię. Dla mnie już sam fakt że Blania znał sie z Wawrzonkiem przed incydentem dyskwalifikuje zajście w Emilcinie jako mające coś wspólnego z kosmitami.

    Odpowiedz
    • Micz says:
      08.08.2017

      Mówisz o tym przypadku, gdy rzekomo Wawrzonek rozpuszczał pod lipnym nazwiskiem informacje, że Wolski nie żyje? Jeśli to prawda, świadczyłoby o tym, że facet doszczętnie już zwariował albo koniecznie chciał zwrócić na siebie uwagę, być w centrum wydarzeń, siać zamieszanie.

      Teraz na spokojnie zauważ, co następuje. Załóżmy, że Wolski rzeczywiście widział coś niespotykanego. I nawet jego syn mógł znać wcześniej Wawrzonka. To, co się dzieje później, jest dla mnie naturalnym rozwojem sprawy w epoce przedinternetowej. Wieści rozchodzą się powoli – najpierw localsi, potem milicja, jakieś postronne osoby rozpuszczają plotki. Po dwóch tygodniach wieści docierają przypadkiem do Wawrzonka poprzez Henryka Pomorskiego, facet zasuwa następnego dnia na miejsce akcji (dla Rdułtowskiego i Drozda podejrzane jest nawet to, że nie pojechał tego samego dnia – a może była już 20:00 i robiło się ciemno?), przejętym głosem nagrywa wywiad z Wolskim i co dalej? Nic nie może zrobić, nie jest znany, nie ma siły przebicia, brakuje mu kontaktów. A chciałby mieć uznanie, chciałby jeździć na kongresy UFO. Wezwanie Blani było jedyną rzeczą, jaką mógł zrobić. A że potem zjawił się cały aparat, ludzie i media i Wawrzonek odszedł w cień, to zupełnie naturalny przebieg zdarzeń. Śmieszny jest ten argument Rdułtowskiego, że „dziwne, że sam nie przejął tego przypadku, tylko oddał go Blani”. Boże drogi, sam bym tak postąpił na miejscu Wawrzonka.

      Teraz załóżmy, że Wawrzonek sfabrykował sprawę. Pomijam, że nie ma śladu po rzekomym programie w TVP, który nagrano ze Stefańskim. Ale załóżmy nawet, że go zarejestrowano i że Wawrzonek został tam zahipnotyzowany. Facet sam jako hipnotyzer nie miał żadnego doświadczenia ani praktyki. I co? Jedzie rowerkiem do Emilcina i hipnotyzuje Wolskiego? Tak po prostu? Byłby to jedyny przypadek na świecie, że – nawet zakładając, że mu się to jakimś cudem udało – indukowane wspomnienia pozostałyby w głowie hipnotyzowanego do końca jego życia. Co więcej, Wolski mówi o tym tak przekonująco, że nie można znaleźć w opowieści żadnej dziury logicznej. Nie gubi się w swojej wersji, co więcej, racjonalnie wyjaśnia, że ma dość całego tego szumu i że mu „nerwy robią”. Poza tym synowie Wolskiego wiedząc, że Wawrzonek zahipnotyzował ojca, w wyniku czego spieprzyły im się wszystkie interesy, w końcu daliby mu po mordzie, a widać na filmie, że nawet w latach 90. Józef był z nim w dobrych układach.

      Żeby było jasne – Wawrzonek, gdy patrzę na niego na filmach z epoki, robi na mnie wrażenie krętacza choćby przez to, że nie patrzy w oczy, tylko w ziemię. Wzrok mu ciągle ucieka, do tego ta lisia twarz. Syn go ewidentnie broni, poniekąd dlatego, że Rdułtowski zrobił go w konia, wyprowadzając archiwum zmarłego dzięki obietnicom, że pisze książkę o ufologii i w domyśle, wyniesie zasłużonego Witolda Wawrzonka na piedestał. A moim zdaniem zawsze jest tak, że niezależnie od zdarzenia, wokół niego zjawiają się ludzie większego i mniejszego formatu i każdy się chce ogrzać w ciepełku. Polskie środowisko ufologiczne to ogólnie była grupa mitomanów i nie należy oczekiwać, że gdy wydarza się realny, materialny wypadek, to będą go badać empirycznie zawodowcy.

      Odpowiedz
      • Grzyb says:
        09.08.2017

        Nie sądzę by pisząc anonim do Kuriera Wawrzonek szukał rozgłosu. Ten gość zwyczajnie miał tendencję do snucia intryg i ROBIENIA MISTYFIKACJI. Zresztą on sam tłumaczy Sawickiej po co to zrobił. Gość był mega przebiegły.
        A słyszałeś o tysiącach osób, które podczas hipnozy przypomnieli sobie ze porwali ich kosmici? W latach 90. powstało dzięki temu wiele książek. Potem okazało się, że ci ludzie niczego sobie nie przypominali, tylko wymyślali te zdarzenia właśnie podczas hipnozy. I oni w to potem wierzyli. Rdułtowskiemu chodzi chyba właśnie o coś takiego, a nie o wtłoczenie zestawu fałszywych wspomnień. Zerknij tu:
        https://www.youtube.com/watch?v=YfwWHKlNxDo
        i tu
        https://www.youtube.com/watch?v=9vQAPRAstc4

        Odpowiedz
  1980. Grzyb says:
    10.08.2017

    Mich – piszesz: „Mówisz o tym przypadku, gdy rzekomo Wawrzonek rozpuszczał pod lipnym nazwiskiem informacje, że Wolski nie żyje? Jeśli to prawda, świadczyłoby to, że facet zwariował już doszczętnie albo koniecznie chciał zwrócić na siebie uwagę, być w centrum wydarzeń, siać zamieszanie.”
    Dlaczego „rzekomo”. Czytałeś książkę Rdułtowskiego, czy bazujesz tylko na tym co w necie?
    Rdułtowski przytacza w książce list autorstwa Witolda Wawrzonka do dziennikarki z Lublina. Wawrzonek nie tylko przyznaje się w nim do stworzenia mistyfikacji z Obłońską, ale pisuje też jak zamierza na tym skorzystać. Czy takie materiały nie są dla Ciebie dowodem? Czego jeszcze potrzebujesz? Tu masz fragment tego listu:
    „”Szanowna Pani Małgorzato,
    Wracając do napoczętego tematu, do „Kuriera Polskiego” poszedł ten list, z tym że oczywiście przepisany na innej maszynie. Bo ani Elżbieta Obłońska, ani ul. Księska w Lublinie nie istnieją. A oni nawet nie raczyli sprawdzić, że numer kodowy podany jest błędnie i obłędnie, bo pod tymże znajduje się inna ulica.
    Jak się domyślam, po otrzymaniu tej „bombowej” wiadomości (wraz z artykułem ze „Sztandaru Ludu”, gdzie pisali m.in. o śmierci Wolskiego) skonsultowali tę sprawę z dr. Blanią-Bolnarem i ten – czego już zupełnie nie przewidziałem – wydał w tym przedmiocie tzw. naukową opinię. Szczegóły Pani są znane…
    Oczywiście Wolski żyje i cała opisana sprawa jest kompromitacją. Obraz jego holograficzny chodzi bowiem po Emilcinie, siusia, jada, dotyka ludzi i martwych przedmiotów – co każdy moze sprawdzić naocznie.
    O tym, jak ta sprawa „wyszła” i od kogo – wie tylko parę zaufanych osób, w tym Pani. Oczywiście podszywanie się pod kogoś w zamiarze to paragraf któryś tam kodeksu. Nie będę szukał, wybaczy Pani i rozumie Pani, dlaczego proszę o dojmującą tajemniczość.
    Będzie jeszcze tej całej sprawy tak zwany ciąg dalszy, który to też do Pani wyłącznej wiadomości przekazuję. Ponieważ tak się stało, jak się stało, tzn. ponieważ najbardziej znany w tym kraju specjalista ds. UFO wydał taką właśnie w tym przedmiocie opinię, głupotą z mojej strony byłoby odpowiednio nie wykorzystać tego faktu. Poinformowałem więc o tym Pana Kazimierza B. – znanego bajkopisarza ufologicznego – który w oparciu o podane przeze mnie fakty i dostarczone instrukcje zdementuje publicznie rzecz całą, oświadczając, w powołaniu się też na dostarczone przez mnie niezbite dowody, że to nie obraz holograficzny, lecz żywy Wolski pojawia się w Emilcinie. Dzięki temu p. Blania nastawi swój celownik na to, co pisze na temat UFO Kazimierz B. To ostatnie oznacza dla mnie, że już chyba więcej nie będę musiał sobie brudzic rąk, dementując starcze brednie pana K. Teraz wygląda mi na to, że będzie to robił za mnie ktoś inny. Zupełnie bezinteresownie.”
    Dodam, że Kazimierz B. to Bzowski. Sam widzisz jak zakłamanym i podstępnym człowiekiem był Witold Wawrzonek.
    Twoja diagnoza, że jeśli incydent z Obłońską jest prawdą to: „facet zwariował już doszczętnie albo koniecznie chciał zwrócić na siebie uwagę, być w centrum wydarzeń” jest mylna. Każdy psycholog Ci powie, że nie ma to nic wspólnego z szaleństwem, tylko z nikczemnością. Trudno też łączyć pisanie anonimów z chęcią bycia w centrum wydarzeń. Jak chcesz być w centrum, to piszesz pod swoim nazwiskiem, aby kojarzono cię z tym co napisałeś.
    Idźmy dalej.
    Twierdzisz, że „Facet sam jako hipnotyzer nie miał żadnego doświadczenia ani praktyki”. Ponownie pytam – czytałeś książkę Rdułtowskiego? Bo są w niej opinie zawodowych hipnotyzerów. Jeden z nich wprost stwierdza, że aby wprowadzić kogoś w hipnozę nie trzeba być przeszkolonym.
    Dalej twierdzisz: ” Byłby to jedyny przypadek na świecie, że – nawet zakładając, że mu się to jakimś cudem udało – indukowane wspomnienia pozostałyby w głowie hipnotyzowanego do końca jego życia.”
    Znowu pytam – czytałeś książkę Rdułtowskiego? Bo wspomniany hipnotyzer stwierdza, że hipoteza Rdułtowskiego jest jak najbardziej możliwa i realna. Mało tego, wyjaśnia nawet, dlaczego Jan Wolski mógł być podatny na hipnozę. Jego ojciec miał wizję Anioła, chyba na tej samej łączce.
    Dlaczego zakładasz, że synowie Wolskiego wiedzieli, że za zajściem stał Wawrzonek? Wcale nie musieli wiedzieć i zapewne nie wiedzieli. A co do samej hipnozy, to Rdułtowski bardzo wyraźnie pisze, że jego zdaniem Wawrzonek nie tyle wtłoczył Wolskiemu fałszywe wspomnienia, ile zrobił to, co robiło dziesiątki hipnoterapetów, którzy pod hipnozą zadając sugestywne pytania wymuszali na hipnotyzowanym tworzenie w jego umyśle zmyślonych historii. Czujesz różnicę? Bo dla mnie jest istotna. dowodem na realność takich technik są tysiące ponoć uprowadzonych przez UFO. Poczytaj sobie o Budzie Hopkinsie. Manipulując hipnotyzowanymi sprawiał, że zaczynali wierzyć iż uprowadzili ich kosmici. A powstałe podczas hipnozy fałszywe wspomnienia już na zawsze były dla nich realne. A Wolski, co podkreśla Rdułtowski, po zdarzeniu dziesiątki razy chodził na łączkę i opowiadał ludziom o swojej przygodzie stale utrwalając te fałszywe wspomnienia.
    Na koniec. Nie twierdzę że Rdułtowski ma we wszystkim rację. Ale dla mnie jego hipoteza nie ma na razie słabych stron i jako jedyna tłumaczy logicznie całość zajść w Emilcinie.
    Może przeczytaj wnikliwie książkę Rdułtowskiego, bo na wiele innych postawionych tu przez Ciebie „niejasności” znajdziesz w niej jednoznaczne odpowiedzi.

    Odpowiedz
    • Micz says:
      10.08.2017

      To jest ciągły argument Rdułtowskiego: „Nie czytał pan mojej książki, tylko zna ją z opowieści – to nie mamy o czym dyskutować”. Tak, ze trzy lata temu kupiłem ją za circa siedem dych na portalu na A. Wybacz, że nie sypię cytatami z niej, ale wiem, co tam jest napisane.

      Pytam – czy jest ślad po programie z Blanią i Wawrzonkiem? Czy historia zna inną sytuację, żeby kompletny amator zahipnotyzował tak skutecznie człowieka, że ten uwierzył w imputowane mu rzeczy i powtarzał je przez kolejną dekadę? Gdzie Wawrzonek miał się uczyć choćby podstaw hipnozy? Weź przypadek Cayce’a – on poruszał się po światach Atlantydy i innych jedynie podczas seansów, a nie na jawie. Wolski byłby tymczasem kimś, kto przejął fikcję i wdrożył do całego swojego życia. A jak wytłumaczyć widoczne na filmikach relacje syna Wolskiego i emilcińskich rolników, że widzieli ślady „zieloniaków” zaraz po tym, jak przybiegli na polanę 10 maja? To są dziury w teorii hipnozy Rdułtowskiego wielkie jak te w serze królewskim.

      Dlaczego zakładam, że synowie Wolskiego musieli wiedzieć, jeśli Wawrzonek by to wszystko sfingował? A jak sobie wyobrażasz sytuację – Wawrzonek przybywa na rowerze do Emilcina, akurat zastaje Wolskiego samego w domu, cała rodzina w polu, szybko go hipnotyzuje, a potem tamci dopowiadają sobie, że widzieli te ślady i spaloną ziemię, bo tak mocno wierzą w to, co ojciec mówi? Trzeba by przyjąć, że cały Emilcin fantazjuje. Alternatywą jest teza, że wszyscy wszystko wiedzieli, tylko z różnych powodów nie ujawniali prawdy. Tylko że mówię – wtedy Wawrzonek już w 1980 roku powinien wylecieć stamtąd na kopach, bo przecież dla Wolskiego cała „akcja Emilcin” okazała się dramatem, który odebrał mu wszystko – rodzinę, dom, kasę. A nie wyleciał do samego końca.

      Hipoteza Rdułtowskiego wykłada się w jeszcze jednym aspekcie. Otóż Wawrzonek finguje całą sprawę, tak? I co dzieje się dalej? Czeka dwa tygodnie, nie mając pewności, czy Wolski łyknął indukowane wspomnienia i nagle zdarza się przypadek, że znajomy, Pomorski, mówi mu o Emilcinie, bo sam gdzieś o tym usłyszał? Rozumiem, że facet zrobił to, żeby wpuścić w maliny Blanię. Na złodzieju czapka gore, czyli ja na jego miejscu nie czekałbym aż ktoś przypadkowo mi powie o zdarzeniu, bo może bym się w ogóle na to nie doczekał, tylko pod byle pretekstem zjawiłbym się tam nazajutrz po indukcji i zbadał, co się wydarzyło, ergo – czy Wolski już rozpowiada zapodane mu do świadomości brednie. Wersja, że sfingowawszy sprawę, Wawrzonek czekał na szczęśliwy łut, nie trzyma się kupy.

      Śmieszy mnie ta naparzanina pomiędzy ludźmi Rdułtowskiego a Nautilusem, bo przypomina typowo polski spór dwóch fundamentalistycznych obozów. Napisałem do jednego z uczestników zdarzenia. Mam nadzieję, że niedługo dorzucę do tej sprawy ciekawą nową wiadomość.

      Odpowiedz
      • Grzyb says:
        11.08.2017

        „Wybacz, że nie sypię cytatami z niej, ale wiem, co tam jest napisane.”
        Najwyraźniej jednak nie wiesz. Popełniasz takie gafy, że aż przykro.

        „A jak wytłumaczyć widoczne na filmikach relacje syna Wolskiego i emilcińskich rolników, że widzieli ślady „zieloniaków” zaraz po tym, jak przybiegli na polanę 10 maja?”
        Rdułtowski o tym pisze w swojej książce, którą ponoć czytałeś. Wystarczyło przejść rankiem po skaju polanki w czymś na kształt „rakiet”, tyle że o kształcie trapezów. Naprawdę uważasz, że przygotowanie kilku widocznych w mokrej ziemi dziwnych śladów, to wyczyn godny CIA? Czyli kręgi w zbożu to kosmici?

        Jedziemy dalej. Piszesz: „A jak sobie wyobrażasz sytuację – Wawrzonek przybywa na rowerze do Emilcina, akurat zastaje Wolskiego samego w domu, cała rodzina w polu, szybko go hipnotyzuje, a potem tamci dopowiadają sobie, że widzieli te ślady i spaloną ziemię, bo tak mocno wierzą w to, co ojciec mówi?”
        Po pierwsze, Rdułtowski dość czytelnie pisze w książce, którą ponoć czytałeś, że Wawrzonek czekał zapewne na Wolskiego jeszcze na drodze tuż przed skrętem na polankę. O tym, że Wolski tego dnia rano będzie jechał z kobyłą wiedział zapewne od syna Wolskiego. Skąd Ci się wzięło hipnotyzowanie Wolskiego w domu?

        Dalej. O jakiej spalonej ziemi Ty piszesz? Czytałeś książkę Rdułtowskiego, to wiesz, że dotarł do milicjantów, którzy byli w Emilcinie. Jednoznacznie zaprzeczyli, że były jakieś ślady spalenizny na ziemi lub na drzewach. Dziwna plama na trawie powstała dużo późnej. I tu też żadnej zagadki nie musi być. Wystarczyło wylać na trawę jakiś detergent, o czym pisze Rdułtowski w książce, którą ponoć czytałeś, i już po kilku tygodniach trawa przestaje rosnąć.
        Więc skąd Ci się wzięła konieczność hipnotyzowania mieszkańców Emilcina? I skąd jakiś problem z wywalaniem Wawrzonka z Emilcina?

        I na koniec wisienka z logiki:
        Piszesz „Hipoteza Rdułtowskiego wykłada się w jeszcze jednym aspekcie. Otóż Wawrzonek finguje całą sprawę, tak? I co dzieje się dalej? Czeka dwa tygodnie, nie mając pewności, czy Wolski łyknął indukowane wspomnienia i nagle zdarza się przypadek, że znajomy, Pomorski, mówi mu o Emilcinie, bo sam gdzieś o tym usłyszał? Rozumiem, że facet zrobił to, żeby wpuścić w maliny Blanię. Na złodzieju czapka gore, czyli ja na jego miejscu nie czekałbym aż ktoś przypadkowo mi powie o zdarzeniu, bo może bym się w ogóle na to nie doczekał.
        A czy Ty Micz wiesz w ogóle skąd informacja o jakimś Pomorskim? Najwyraźniej nie. Otóż pochodzi ona z artykułu samego Witolda Wawrzonka napisanego na początku lat 90. do magazyny „UFO”. Tak więc sam chyba rozumiesz, że trudno traktować ją jako fakt i dowód czegokolwiek. Jeśli za zajściem faktycznie stoi Wawrzonek, to jakoś musiał umotywować w artykule skąd dowiedział sie o Emilcinie.
        I tyle. I kto tu się wykłada?
        W książce Rdułtowskiego, którą czytałeś, jest cytowana obszerna wymiana listów między Wawrzonkiem i Blanią. W jednym z nich, już po zdarzeniu w Emilcinie, Wawrzonek pyta Blanię, na jakim etapie jest sprawa emisji programu tv w którym wziął udział. Blania odpisuje mu, że taśma z programem uległa zniszczeniu. Czy to dla Ciebie wystarczający dowód, że taki program miał miejsce? A co w nim było, to dokładnie opisał Blania w swojej książce, tyle, że bez podania iż hipnotyzowanym był Wawrzonek. Co też jest znamienne, bo w prywatnej korespondencji do której dotarł Rdułtowski jakoś tego nie przemilczeli Blania i Wawrzonek.
        Na koniec mam do Ciebie pytanie. Czy artykuł sprzed kilkunastu miesięcy pt. „Koniec Emilcina” jest twojego autorstwa? Bo czytając go i to co piszesz teraz można mieć wątpliwości.

        Odpowiedz
        • Micz says:
          11.08.2017

          Wielka, uprzejma prośba o pozbycie się sztubackiej maniery dyskutowania („którą podobno pan czytał”) i zaniechania używania zwrotów retorycznych na poziomie komentarzy na Onecie. Nie trzeba być filozofem, żeby spostrzec, że napisałem też tekst Koniec Emilcina. To, że napisałem teraz kolejny artykuł jest wyłącznie dowodem na to, że nie jestem betonem, lecz człowiekiem poszukującym prawdy. Wersja, w której Wawrzonek dopada Wolskiego w lasku, hipnotyzuje go tam, a potem biega z detergentem po polanie, a w kieszeni ma odlewy stópek, które odciska na błocie, następnie zwiewa i pojawia się dopiero po dwóch tygodniach – OK, proszę w to wierzyć. Tak samo jak w to, że w TVP realizowany jest sensacyjny program telewizyjny, a następnie kopia „ulega zniszczeniu” i dziś nie ma śladu po nagraniu. Pomorski nie tylko pojawia się w zeznaniach Wawrzonka – tak samo nazywa się człowiek, który mieszkał w Emilcinie. Mniemam, że to on mógł być źródłem informacji. Na tym etapie właściwie wszystko sobie powiedzieliśmy, więc polecam odpocząć.

          Odpowiedz
  1981. Micz says:
    10.08.2017

    Polecam wnioski z artykułu poniżej. Zwłaszcza akapit zaczynający się od słów „The second bullet…”. Tam pada uwaga, że przy strzale z odległości około 73 metrów (80 jardów), a taki dystans dzielił szóste piętro składnicy książek od Kennedy’ego przy headshocie, nabój powinien wylecieć z czaszki bez rozbryzgu. Efekt arbuza nastąpiłby przy większych odległościach.

    http://www.telegraph.co.uk/news/worldnews/1556184/Oswald-had-no-time-to-fire-all-Kennedy-bullets.html

    Odpowiedz
  1982. jerka says:
    12.08.2017

    Każdy człowiek w wieku ponad 50 lat i więcej, ze zmysłem obserwacji i zapamiętywania wie, że w ciągu krótkiego okresu zauważył, że czas dziwnie przyśpieszył. Mając 10 lat, jak pamiętam dni były długie, zauważało się jak długie jest lato, długa zima, długie wakacje. Jednak około 15 lat temu zauważyłem i potwierdzam to do dziś, że wszystko odbywa się wielokrotnie szybciej, mimo ze zegary podobno wskazują 24 godziny na dobę. Mimo iż nie jestem zagoniony, mieszkam na wsi, to jednak wszystko tak zasuwa, że nie oglądniesz się jak pikają niedziele, święta. Bardzo to dziwne.

    Odpowiedz
    • Vasil says:
      04.07.2018

      Czas przyspieszył, ale dopiero po 2012 roku. To dało się silnie odczuć. Wcześniej jego upływ był normalny. A teraz mam wrażenie, że minęły ze 2 godziny, a na zegarku poszło do przodu 5 godzin.

      Odpowiedz
  1983. Kazi says:
    12.08.2017

    Wbrew pozorom problem jest ciekawy. Rezonans Schumana to częstotliwość występowania fal elektromagnetycznych ziemi. Otóż fala morska potrzebuje pola wody, fala elektromagnetyczna potrzebuje pola magnetycznego. Pole magnetyczne (czy Elektro magmatyczne) czym jest? Ja nie eterem czyli przestrzenią energii pomiędzy ziemią a niebem i ciałami niebieskimi, szczególnie słońcem i księżycem. Ruch tych ciał Niebieskich (Słońca i księżyca) przypomina ruch statków po morzu czy jeziorze. Statek im szybciej płynie tym więcej fal wody powstaje w określonym czasie. Np przyspieszenie statku powoduje wzrost częstotliwości powstawania fal morskich. Czyli szybszy ruch Słońca i księżyca powoduje wzrost częstotliwości fal elektromagnetycznych.

    Odpowiedz
  1984. Kazi says:
    12.08.2017

    Ray Bany już wtedy istniały, sweterek z literką T również, a jego aparat to Kodak Folding Pocket.

    Odpowiedz
  1985. nikto says:
    12.08.2017

    Przed rokiem 1204 kiedy to katarzy zwrócili się do Ramona de Perella z prośbą o odbudowę Montsegur – była to budowla ponoć kompletnie zrujnowana. Co dziwniejsze, katarzy, dla których najważniejszy był przecież duch przywiązywali do tej budowli szczególne znaczenie. Można zatem sądzić, że Montsegur zanim stał się miejscem ostatniego szańca katarskiej obrony wcześniej był miejscem kultu. Przemawiałaby za tym jego osobliwa konstrukcja, która ukrywa dziwną możliwość określania ze zdumiewającą ponoć dokładnością zasadniczych pozycji słońca.
    Ściany budowli wyznaczają wschód słońca w dniu przesilenia zimowego.
    Jeżeli zatem przywołać manichejską symbolikę słońca i bliskość religii Manesa oraz herezji katarskiej to Montsegur mógłby być w swym założeniu świątynią przede wszystkim, a zamkiem obronnym stać się dopiero później, skutkiem takiego, a nie innego obrotu spraw.
    To przemawiałoby więc za tym, że późniejsze przebudowy pozostawały w zgodzie z pierwotnym planem budowli. Jest to jednak tylko hipoteza, a ja nie upieram się przy niej:)

    Odpowiedz
  1986. zanDan says:
    13.08.2017

    Wawrzonek raczej by imputował Wolskiemu klasyczny obraz spodka.

    Odpowiedz
  1987. mystyque says:
    13.08.2017

    Sceptycy twierdzą, że odchyły od 7,83 Hz wcale nie są duże.

    Odpowiedz
  1988. qwe says:
    15.08.2017

    Według jednego z pierwszych przekładów Biblii na łacinę, Jezusa nie przebił rzymski legionista, tylko żołnierz wojsk pomocniczych, prawdopodobnie z Germanii.

    Odpowiedz
  1989. Yulu says:
    15.08.2017

    Ja bym dodał, że nie ma co udziwniać i robić nowych bożków i wierzeń ze względu na to, że dowiadujemy się o ciekawych efektach. Po pierwsze nie da rady osiągnąć całkowicie temperatury zera, bo im bliżej dochodzimy, tym mniej energii z zewnatrz jest potrzebne żeby nam totalnie przeszkodzić, a więc nie mamy niczego i coś tam energii zawsze mamy. Po drugie całe rozważanie może nam sugerować właśnie to, że chociaż nic się nie dzieje i mamy tylko wyczyszczoną przestrzeń, to jakaś energia w tym siedzi. I tak to właśnie raczej jest, że mamy takie coś jak 'energia próżni’. Można raczej myśleć tak: w układzie z płytkami mamy mnóstwo energii, np. w masie płytek E=mc^2, ale też w samej przestrzeni, przestrzeń tam jest, i to nie jest nic, to jest pusta przestrzeń, też ma energię. Przykładowo mamy coś takiego jak promień wszechświata, co sugeruje że przestrzeń jest skończona. Widać wystarczy energii albo jeszcze czegoś innego na tyle tej przestrzeni. Próżnia to jest coś.

    Odpowiedz
  1990. chmara says:
    15.08.2017

    Z tego co wiem. Na Jowiszu są jakieś bardzo cenne surowce. Jakiś gaz prawdopodobnie, może rzadki izotop. UFOki nam go podbierają w tajemnicy. Małe złodziejaszki, a my nawet o tym nie wiemy, a co gorsza nie wiemy co to jest.

    Odpowiedz
  1991. chmara says:
    15.08.2017

    Zbrodnia Katyńska, podczas której zamordowano około 20 tysięcy Polaków, została oficjalnie uznana za zbrodnię stalinowską, przez prezydenta Federacji Rosyjskiej, Miedwiediewa i odpowiednią uchwałę Dumy. Tymczasem czystki etniczne , jakich dopuścili się Ukraińcy na Wołyniu i Małopolsce Wschodniej, podczas których bestialsko zamordowano DZIESIĘCIOKROTNIE większą liczbę Polaków, nigdy nie doczekały się oficjalnego uznania przez władze niepodległej Ukrainy, pomimo, że Kwaśniewski ( jak zwykle wychylając się przed szereg) przeprosił ich za Akcję Wisła. Co więcej – nawet polski Sejm, w którym istnieją silne wpływy ukraińskie (Miron Sycz z PO i inni), w imię źle pojętej przyjaźni z Ukrainą, nigdy nie nazwał tych wydarzeń ludobójstwem. Zamiast tego wysmażono uchwałę – kuriozum o „czystce etnicznej, noszącej znamiona ludobójstwa”. Najwyższy czas to zmienić, a potomków rezunów usunąć z polskiego Parlamentu.

    Odpowiedz
  1992. Micz says:
    15.08.2017

    Trzy lata pokazały, jak bardzo się myliłeś 🙂 Oculus to obecnie najlepszy sprzęt do VR, bardzo wygodny i posiadający kilka doskonałych gier exclusive. Poza tym dziesiątki dobrych i solidnych gier, prawie setkę darmowych dem, a co najlepsze – od pewnego czasu da się na Oculusie uruchamiać również gry z HTC Vive, czyli ze Steama. Jasne, pieniędzy to na razie Zuckerbergowi nie przynosi, ale dzięki temu, że inwestor jest megabogaty możemy się spodziewać, że nie zwinie biznesu z dnia na dzień. Luckeya już w firmie nie ma, a podczas wakacji wyszły dwie bodaj najlepsze obecnie obok Chronosa i Edge of Nowhere gry na tę platformę. Tylko się cieszyć i czekać na dalszy rozwój wypadków.

    Odpowiedz
  1993. Micz says:
    16.08.2017

    Z tą lampą to jakaś nowość – wcześniej sceptycy tłumaczyli niecelny strzał tym, że strzelec celował przez drzewa i trafił w gałęzie (!). Patrząc na zdjęcia z Dealey Plaza, nie widzę pod składnicą książek żadnych lamp – zarówno wtedy, jak i dzisiaj. Są tylko latarnie uliczne, ale chyba nie dojdziemy do szaleństwa, że ów rykoszet wystąpił w wyniku odbicia kuli od szkła. Tam był jedynie żółty sygnalizator światła ulicznego, ale on znajdował się blisko wejścia do składnicy, blisko ściany, co kompletnie wyklucza możliwość, by tak znakomity strzelec jak ten, który się znajdował na szóstym piętrze, walnął tak daleko od limuzyny i to prawie pionowo w dół. W poniższym linku jest dobrej jakości zdjęcie składnicy z 1963 roku. Popatrz na nie i sam osądź, gdzie mogła znajdować się owa tajemnicza lampa.

    http://www.jfk.org/the-assassination/history-of-the-texas-school-book-depository/

    Odpowiedz
  1994. mystyque says:
    17.08.2017

    Był pomysł żeby typa otruć, ale nie -wybrano wariant na pokaz, by Niemcy byli bardziej wściekli.

    Odpowiedz
  1995. Fazamusibyc says:
    18.08.2017

    Kilka tygodni temu na BBC leciał dokument o zabojstwie JFK w którym bez cienia watpliwości udowodniono ze fatalny strzał oddał agent Secret Service z karabinka AR siedzący na tylnym siedzeniu samochodu JFK. A głównym dowodem był rozmiar dziur wlotowych po kulach plus kule wystrzelone przez Oswalda bYly full metal jacket czyli nie mogłyby eksplodować w głowie JFK. A kule secret Service rozpadały sie po kontakcie z celem. Autorzy dokumentu stwierdzili niestety ze był to nieszczęśliwy wypadek. Strzelający agent umarł w 2005
    Jak ktoś byłby zainteresowany mogę poszukać dokładnego tytułu i autora dokumentu

    Odpowiedz
    • Micz says:
      18.08.2017

      Na tylnym siedzeniu samochodu JFK? Na tylnym siedzeniu samochodu JFK siedział przecież JFK 🙂 Rozumiem, że chodziło o agenta siedzącego w samochodzie, w którym jechał Lyndon Johnson, a na jego boczkach stało czterech agentów Secret Service. Limuzyna znajdowała się tuz za samochodem JFK. Hipoteza, że to strzał agenta została zwizualizowana tutaj: https://www.youtube.com/watch?v=EDcGsXvzqcw

      Rzecz nie jest nowa, ale mi się wydaje nieprawdopodobna choćby z tego powodu, że agencja nie miałaby szans, żeby to utrzymać w ukryciu. Poza tym przypadek byłby porównywalny z trafieniem z kuszy w uchylone okno Pendolino. Jakie dowody przestawiono w tym programie BBC?

      Odpowiedz
  1996. czoper says:
    27.08.2017

    Arcymistrz szachowy Wasyli Iwanchuk pamięta każdą pozycję, jaką kiedykolwiek zobaczył.

    Odpowiedz
  1997. czoper says:
    27.08.2017

    Polecam „Bracia Lautensack” Feuchtwangera.

    Odpowiedz
  1998. as says:
    29.08.2017

    tunguska szaleje Oswald działał alone xDDD
    A oto co miała do powiedzenia komisji Warrena Jacqueline Kennedy, mimo iż nikt jej o to nie pytał 😀

    „Osobiście uważam, że gdyby Gubernator Connally został trafiony przez ten sam pocisk w plecy co mój mąż, zauważyłabym to! Przecież widziałam jego plecy.”

    Zapewne miałaby do powiedzenia więcej, chcąc nie chcąc w końcu obejmowała wzrokiem również grassy knoll. Ale i tak dużo powiedziała.

    Odpowiedz
    • Micz says:
      29.08.2017

      Tunguska preferuje pluralizm. Moim zdaniem to oczywiście żart, że Oswald działał sam, ale User z pełnym przekonaniem robi w tej dyskusji za sceptyka 🙂

      Odpowiedz
  1999. as says:
    29.08.2017

    A co z lekarzami z Parkland co widzieli ranę w tylnej części głowy?
    Źródło grafiki: mcadams.posc.mu.edu I wszystko jasne 😀

    Odpowiedz
  2000. RFO says:
    30.08.2017

    Powrót Jedi wszedł do polskich kin w 1985 roku.

    Odpowiedz
  2001. KrzysiekEire says:
    30.08.2017

    Nikt nie wspomniał o „niebieskim pasku”? Pasek, który później zmienił kolor na różowy służył do wylewania żalu przez czytelników oraz udzielania im porad jak sobie radzić z trudnościami jakie ich spotkały.
    Oczywiście udzielaliśmy (na wyrwanych kartkach z zeszytów) własnych porad- posklejało się je taśmą i przesyłało dalej.
    Coś mi mówi że w ten sposób narodziły się komentarze do artykułów, które teraz można zobaczyć praktycznie na każdym portalu.
    Niestety nasza wesoła twórczość została brutalnie stłamszona przez odpowiednik dzisiejszego hejt-stop w osobie wychowawczyni, której nie spodobała się odpowiedź na pytanie czytelniczki „jak okazać chłopakowi, że mi się podoba. Odpowiedź brzmiała „pokaż cycki” a i tak była jedną z bardziej umiarkowanych.

    Odpowiedz
  2002. Rikeran says:
    30.08.2017

    Thomas Harris wyznał, że tak zwany dr Salazar – był też zapewne, jak przypuszcza sam pisarz, lekarzem więziennym – skrywał w sobie pewną głęboką i mroczną tajemnicę. – To właśnie dzięki Salazarowi stworzyłem postać jego kolegi i praktykanta w morderczo-kanibalskim fachu Hannibala Lectera – powiedział w wywiadzie Harris.

    Odpowiedz
  2003. Jo says:
    31.08.2017

    Ja miałem „prenumeratę w teczce” u kobity w kiosku. Odkładała mój ŚM do teczki i tam czekał na odbiór 🙂 Zero stresu, że zabraknie.

    Odpowiedz
  2004. as says:
    04.09.2017

    Już chyba nie będą na bezczelnego rżnąć głupa że to był Oswald. 🙂 Ciekawe tylko kogo wrobią. xD

    Odpowiedz
    • dapperdon says:
      13.01.2019

      Jednak nadal to Oswald

      Odpowiedz
  2005. Fazamusibyc says:
    07.09.2017

    Dowody dotyczyły wielkości otworów wlotowych plus to ze kula która trafiła w głowę eksplodowała a Oswald używał full metal jacket czyli 2 pozostałe kule. Do tego dochodzi czas w którym ponoć miał oddać 3 strzały był niemożliwy do osiągnięcia co by tłumaczyło ze Oswald strzelił tylko 2 razy a 3 znaleziona łuska na stanowisku Oswalda była w lufie dla ochrony przed wilgocią trick stosowany bardzo często. Do tego dochodzi matactwo secret Service po zdarzeniu. 'Zgubili’ 40 klisz ze zdjęciami z sekcji itp do tego udowodnili kłamstwo tego właśnie strzelającego agenta który zeznał ze wyciągnął karabinek ar dopiero za wiaduktem a na nagraniach trzyma go lock and loafed dużo duzo wcześniej do tego jeszcze dochodzi to ze właśnie ten karabinek bodajże ar38 został wycofany z użycia przez secret Service zaraz po zabojstwie kennedyego

    Odpowiedz
    • Micz says:
      07.09.2017

      To ciekawe. Przypomnij, jak nazywał się ten agent?

      Odpowiedz
  2006. Fazamusibyc says:
    07.09.2017

    Sorki karabinek to AR-15 a agent nazywał sie George Hickey

    Odpowiedz
  2007. Fazamusibyc says:
    07.09.2017

    Wielu świadków zeznało ze widziało błysk i huk od strony samochodu z agentami secret Service nawet senator ranny który siedział przed JFK to zeznawał niestety secret Service nigdy nie przebadało tej broni ani nie badali agentów na obecność prochu na rękach. Były tam także zeznania fotografa który robił zdjęcia z sekcji JFK 38 rolek wypstrykal oddał wszystko agentowi secret Service który nadzorował sekcje ( w sali szpitalnej było ok 40 osób!) i nikt ich więcej nie widział. Udział secret Service przypadkowy czy tez nie jest oczywisty

    Odpowiedz
    • Micz says:
      08.09.2017

      Problemem tej teorii jest to, że jest bardziej nieprawdopodobna niż teoria spisku z udziałem ekipy strzelców. Jeśli ten facet strzeliłby omyłkowo z karabinku, to chyba byłoby słychać więcej niż jeden strzał na koniec? Bo ten karabinek by wypalił więcej niż raz. Tymczasem ani świadkowie, ani nagrania policji nie mówią o niczym takim. Rozumiem też, że facet, który to zrobił, zniknąłby z pola widzenia wkrótce po zamachu, a tymczasem on dożył późnej starości i spokojnie zmarł we własnym łóżku. Poza tym byłby to tak dziki przypadek jak trafienie z łuku z odległości kilometra w lecącą monetę.

      Odpowiedz
  2008. Fazamusibyc says:
    07.09.2017

    Ale skoro można nawet w dzisiejszych czasach odstawiać world trade center czy inne smolenski to taki numer w w latach 60 nie powinien aż tak dziwić szczególnie biorąc pod uwagę decyzje JFK tuż przed zabójstwem

    Odpowiedz
  2009. kilovolt says:
    09.09.2017

    No tak, ludzie powstali dzięki wysokorozwiniętym cywilizacjom. Pytanie tylko dzięki czemu powstałe tamte istoty, może dzięki jeszcze bardziej rozwiniętym cywilizacjom?Ale przecież licząc od początku powstania wszechświata w którymś momencie pojawiło się życie po raz pierwszy, powstała pierwsza cywilizacja we wszechświecie. Jak więc ona powstała jeżeli do tego momentu nie było żadnej żywej istoty? To że nie jesteśmy pierwszą cywilizacją we wszechświecie to raczej pewne, to że powstaliśmy dzięki inżynierii innej cywilizacji możliwe. Ale to i tak nie wyjaśnia nam tego jak powstało pierwsze życie we wszechświecie, co je stworzyło.

    Odpowiedz
    • Blabla says:
      08.07.2020

      Nie ma odpowiedzi na wszytkie pytania .Napewno nasza niebywala inteligencja powstala w wyniku manipulacji genetycznych prowadzonych przez przybyle tutaj istoty z innej planety .
      Zycie we wszechswiecie natomast przenosi sie drogą panspermii (byc moze celowo produkowanym nasionom zycia ) Tak powstaje zycie na innych planetach ktorych jest niezliczona ilosc .Kosmos w ogole wydaje sie nie miec konca i cywilizacji musi byc ogromnie duzo w calym wszechswiecie .
      Skad natomiast wzial sie sam wszechswiat czy pierwsze istoty na pierwszej planecie tego nie wiem .

      Odpowiedz
  2010. Rikeran says:
    09.09.2017

    W jednej z audycji radiowych też w latach 90 usłyszałem tezę, która mówi, że córka generała była swoistą zakładniczką porozumienia „aliantów” w sprawie mordu generała Sikorskiego. Sikorski jako jedyny prawowity spadkobierca ciągłości rządu polskiego był ostatnią przeszkodą w podziale Europy po II Wojnie Światowej. Oczywiście musieli dokonać tego Anglicy, ponieważ wywiad polski dość dobrze zabezpieczał generała od strony sowieckiej. Gdyby Anglicy i Amerykanie nie wywiązali się z tego układu, to Sowieci ujawniliby, że za śmiercią generała stoją Anglicy. Córka generała dobrze wiedziała, kto zmordował jej ojca i w wyniku jakiego porozumienia. Po podpisaniu porozumień jałtańskich i poczdamskich córkę generała zlikwidowano.

    Odpowiedz
  2011. historyk says:
    16.09.2017

    Ciekawostką jest to, że na Tytanie rok dzieli się na cztery różne pory, podobnie jak na Ziemi. Analizując dane z 30 lat obserwacji tego księżyca Saturna naukowcy odkryli, że ten cykl sezonów wpływa na cyrkulację atmosfery. Inną rzeczą o której nie napisaliście jest to, że w atmosferze Tytana odnaleziono składnik plastiku, propylen, po raz pierwszy odkryto poza Ziemią. I jeszcze jedno. Uczeni stwierdzili, że tak naprawdę góry na Tytanie to w rzeczywistości góry lodowe, których korzenie sięgają w głąb księżyca. A obserwowany spadek oddziaływania grawitacyjnego spowodowany jest faktem, że lód ma mniejszą gęstość od wody, zatem takie góry mają mniejszą masę niż otaczający je ocean.

    Odpowiedz
  2012. rudolf says:
    16.09.2017

    Misja wszech czasòw ! Pół mojego życia… Pamiętam gdy startowała , byłem jeszcze na pierwszym semestrze studiòw ( internet dopiero raczkował w Polsce i każde zdjęcie z np. Pathfindera , ktòre NASA publikowała analizowaliśmy i omawialiśmy niczym skarb i relikwię) …Nie wielu wierzyło w pełny , a tym bardziej TAK KOMPLETNY sukces tej sondy. No i pòźniejsze lądowanie Hyugensa na Tytanie… to jeden z tych nie licznych momentòw, gdy można był poczuć dumę z faktu przynależenia do Ludzkości… Zdjęcia, ktòrymi Cassini raczył nas przez te lata, są i jeszcze długo pozostaną bodaj najefektowniejszymi obrazami wykonanymi w przestrzeni kosmicznej… Kończy się pewna epoka. Ps: mam nadzieję iż serce Saturna jest na prawdę jednym , wielkim diamentem ; Cassini zasłużył sobie na godny pochòwek. R.I.P.

    Odpowiedz
  2013. Micz says:
    17.09.2017

    Aaaa, w końcu jednak pada, że strzelcem w przypadku JFK był Oswald 🙂

    Odpowiedz
    • as says:
      27.09.2017

      Jeszcze to porównanie 6 strzałów w 1.8 sekundy. To co taki fachura jak Oswald nie mógł oddać trzech w 8 sekund 🙂 Kto u nich pisze ostatnio 😀

      Odpowiedz
      • Micz says:
        27.09.2017

        User postanowił napisać kilka sceptycznych artykułów o JFK. Cóż, demokracja i pluralizm mają swoją cenę ;O

        Odpowiedz
  2014. rudolf says:
    17.09.2017

    Współcześnie nie ma zgody wśród historyków co do tego, czy włócznia przechowywana we wiedeńskim muzeum jest tą, którą Longinus przebijał bok Chrystusa. Większość badaczy przychyla się do tezy, iż w Hofburgu przechowywana jest zupełnie inna lanca – mianowicie taka, w której grocie umieszczony jest gwóźdź uznawany za relikwię Męki Pańskiej. To właśnie ona, zdaniem części historyków – należeć miała do rzymskiego centuriona Maurycego. W 2003 roku w dokumencie wyemitowanym przez telewizję BBC, brytyjski historyk i inżynier dr Robert Feather dowodził, iż włócznia przetrzymywana we Wiedniu pochodzi z VI bądź VII wieku n.e. Do jej ostrza przytwierdzony był gwóźdź, który ma identyczny kształt i taką samą długość, jak gwoździe używane w I wieku n.e. przez Rzymian. Oznaczałoby to, że we Wiedniu znajduje się zupełnie inny artefakt niż ten, którego z tak wielką pasją poszukiwali naziści.

    Odpowiedz
  2015. rudolf says:
    17.09.2017

    Sprawcą apokalipsy ma być planeta X aka Nibiru, aczkolwiek zdaje się, że musiałaby zacząć się poruszać z superprędkością, by wychynąć z odmętów Układu Słonecznego, bo na razie nawet nawiedzeni obserwatorzy jej nie widzą.

    Odpowiedz
  2016. rudolf says:
    17.09.2017

    Ronald Reagan, chwilę przed zapadnięciem w narkozę, miał powiedzieć do operujących go chirurgów: ”Mam nadzieję, że wszyscy jesteście republikanami”. Na co jedna z osób obecnych na sali operacyjnej odpowiedziała: ”Myślę, Panie prezydencie, że w tej chwili wszyscy jesteśmy republikanami”.

    Odpowiedz
    • as says:
      22.10.2017

      A JFK rankiem 22-11-63 podobno powiedział: „gdyby ktoś chciał zabić prezydenta USA wystarczy karabin i wysoki budynek”. Nie przewidział tylko jednego że pierwszy strzał który teoretycznie powinien okazać się najlepszy był kompletnym pudłem. 🙂

      Odpowiedz
      • Micz says:
        23.10.2017

        Sceptycy przedstawiają teorię, że trafił on w latarnię i rykoszetował. Ale zostawmy to, bo być może jeszcze w tym tygodniu Trump ujawni wszystkie dokumenty związane z JFK!

        Odpowiedz
  2017. hare says:
    18.09.2017

    David Meade to pisarz, który w swoich książkach skupił się na tematyce związanej z „Planetą X”. Według niego wejdzie ona na kurs kolizyjny z Ziemią dokładne 23 września. Rząd amerykański ma o wszystkim wiedzieć, ale nie informować obywateli, by nie siać paniki. Według Meade koniec świata ma wyglądać tak, że 23.09 nic nie uderzy w Ziemię, ale stanie się jasne, że Nibiru już zmierza.

    Odpowiedz
    • hare says:
      24.09.2017

      No i kolejny koniec świata, który nie nadszedł 🙁 Ciekawe, jak się tłumaczy Meade.

      Odpowiedz
  2018. M says:
    27.09.2017

    Nie da się skonstruować bomby wodorowej na oko. Sowieci mieli specjalistów na bardzo dobrym poziomie, gorzej z kulturą pracy, ale fakt że udało im się obliczyć bombę , która w swojej konstrukcji posiada ciekawy haczyk. Można ją skalować praktycznie do woli. Umieszczając w środku kolejne ładunki można zwiększyć jej moc do absurdalnych wartości.

    Odpowiedz
  2019. hare says:
    28.09.2017

    Znakomity dokument o Świecie Młodych: https://www.youtube.com/watch?v=fvwiFwEVq7I

    Odpowiedz
  2020. Beak says:
    08.10.2017

    jak nazywa się ten obraz?

    Odpowiedz
  2021. hare says:
    18.10.2017

    Tutaj jest dokument wskazujący, że niemal na pewno Cooperem był pracownik linii lotniczych, były spadochroniarz, Kenny Christiansen. Przeżył.

    https://www.youtube.com/watch?v=vFQsi2QX8GY

    Odpowiedz
    • jawotr says:
      04.11.2017

      Podobno FBI wykluczyło Christiansena z powodu jego karnacji, wzrostu, wagi i koloru oczu – nie pasowały do opisu podanego przez pasażerów i załogę.

      Odpowiedz
      • doktor Gonzo says:
        10.12.2017

        Niby tak, ale jak obejrzałem dokument, to punktów zbieżnych jest w tej historii jest tyle, że gotów jestem przyjąć, że przerażeni pasażerowie źle go zapamiętali.

        Odpowiedz
    • eric says:
      27.12.2017

      Moim zdaniem znacznie lepszym podejrzanym był Robert Rackshaw.

      https://dbcooper.com/2016/12/robert-rackstraw-5-fast-facts/

      Odpowiedz
  2022. Andrea says:
    02.11.2017

    Przecież można tylko wierzchnią warstwę zrobić z asfaltu czy betonu i problem degradacji plastiki znika a cała idea zostaje. Poza tym wszelkie instalacje mogą być pod lasem awaryjnym gdzie mało kto jeździ.

    Odpowiedz
  2023. Micz says:
    03.11.2017

    Odkryto właśnie coś więcej.

    http://www.rmf24.pl/nauka/news-kosmiczne-odkrycie-w-piramidzie-cheopsa,nId,2460363

    Odpowiedz
  2024. Micz says:
    03.11.2017

    Dzisiaj odtajniono 600 kolejnych dokumentów.

    https://www.usatoday.com/story/news/2017/11/03/national-archives-releases-additional-676-jfk-assassination-documents/830334001/

    Odpowiedz
  2025. jawotr says:
    03.11.2017

    No cóż, korespondent Trybuny Ludu, jak wszyscy zagraniczni korespondenci z demoludów – był najpewniej sowieckim agentem i najwyraźniej miał za zadanie dezawuowanie udziału Oswalda. Nieznany dotąd fakt interwencji Broniarka w tę sprawę, ma o tyle znaczenie, że wzmacnia podejrzenia co do organizacyjnej roli ZSRR – które najwyraźniej było zainteresowane, skutecznym odwróceniem uwagi od motywów i roli sprawcy zamachu.

    Odpowiedz
  2026. grt says:
    04.11.2017

    Mydlenie ludziom oczu. Byłem w Nevadzie z pewnym przewodnikiem i widziałem jak agenci dzień i noc siedzą w samochodach i obserwują teren,jest po za tym masa czujników rozmieszczonych wokół bazy, i nie ma szansy aby ktoś żywy tam się przedostał. Bez ostrzeżenia zostanie zastrzelony.I wszystko to tylko dla prób jakiegoś samolotu. To kpina.

    Odpowiedz
  2027. doktor Gonzo says:
    04.11.2017

    Teraz mowa o połowie listopada, gdy z czeluści kosmosu ma się wyłonić niewidziane przez teleskopy Nibiru i przywalić w Ziemię. Koniec świata będzie o wiele mniej spektakularny….

    Odpowiedz
  2028. maggie says:
    04.11.2017

    Podsumujmy zatem. Jakiś okrągły, bądź też podłużny obiekt, mocno świecący i wytwarzający wysoką temperaturę, pojawia się na niebie, porusza się wirując, po czym opada ruchem zygzakowatym na ziemię, wzbija się z powrotem i odlatuje. Skąd jednak osobliwe relacje dzieci? Otóż i to da się wyjaśnić. Obecnie znamy wiele relacji osób porwanych przez UFO, które opowiadają, że zostali czymś odurzeni, a następnie wzięci na statek obcych. Twierdzą też, że dziwnie czuli się już wcześniej, tak jakby ktoś „przygotowywał” ich na owo spotkanie. Za „odurzaniem” dzieci przemawia także fakt, że później zachorowały. Według przekazów przyczyną była epidemia hiszpanki, jednak jedno z dzieci miało także guza, a przebieg ich choroby był podobny do popromiennej, co można tłumaczyć jako skutek napromieniowania mającego swe źródło w statku obcych. Warto podkreślić, że Lucia, której jako jedynej udało się przeżyć, miała do spełnienia specjalne zadanie – to ona miała przekazać dalej informacje. Być może odurzono ją czymś innym, być może uchroniono ją przed skutkami promieniowania. Pozostała dwójka miała być tylko świadkami.

    Odpowiedz
  2029. maggie says:
    04.11.2017

    Zygmunt Broniarek lansował teorię, że to on zastrzelił Kennedy’ego.

    Odpowiedz
  2030. maggie says:
    04.11.2017

    Koncept ten ma źródła w wielu kulturach. Już święte księgi hinduskie i buddyjskie mówią o antycznej energii kosmicznej. Odbieramy ją poprzez „om”. Om to pierwotny hymn, postrzegany jako dźwięk powstania Wszechświata. Ta najświętsza sylaba hinduizmu powoduje drgania w mózgu, które pozwalają czakrom na przyjęcie kosmicznej energii. Powstaje kosmiczno-ziemskie pole, które jest definiowane jako substancja, dzięki której owa interakcja się odbywa. Energia ta może być odczuwana przez osoby szczególnie wrażliwe.

    Odpowiedz
    • prof. Grzyb says:
      26.11.2017

      Teoretycznie jeśli ruch słońca by przyspieszył, fale Schumana by zwiększyły częstotliwość, nasze mózgi przyspieszyłyby pracę to tak jak napisałeś wszystko, jak jakaś maszyna po prostu powinno przyspieszyć czyli wykonywać więcej pracy, ale nie odczuwalibyśmy subiektywnego uciekania nam czasu „przez palce” bo nie mielibyśmy punktu odniesienia. Kłoci się to z tym co zauważa wielu forumowiczów, że w ostatnich latach dużo trudniej w ciągu dnia wykonać podstawowe czynności, jak sen, praca, przygotowanie jedzenia.

      Ale przyszła mi taka myśl… co jeśli wszystko powyższe ma miejsce, ale zwiększona częstotliwość pracy naszego mózgu nie przekłada się na wykonywanie codziennych czynności??? Może właśnie dużo trudniej nam się na czymś przez to skupić? Więcej rozmyślamy, o Bogu, o relacjach międzyludzkich, a czas „ucieka nam przez palce” Może to celowe działanie Boga, żebyśmy zbliżyli się do niego, a porzucili karierę? W końcu w podobny sposób stara się to wyjaśnić New Age, te całe stany wyższej świadomości, wyższy poziom??

      Odpowiedz
  2031. maggie says:
    04.11.2017

    Istnieją też teorie, że nasze DNA zostało celowo zepsute przez istoty pozaziemskie, już długo po tym, jak zaczęło się nasze życie na Ziemi. W książce „Dewolucja człowieka” Michael A. Cremo zakłada, że ludzkość istniała na Ziemi już 100 milionów lat temu. Oczywiście twierdzenie to całkowicie przeczy teorii Darwina, Cremo zadaje więc pytanie: „ Jeśli nie pochodzimy od małp, to skąd się wzięliśmy?” I szybko odpowiada: „Nie ewoluowaliśmy z materii, my deewoluowaliśmy, w formę człowieczą z czysto duchowej”.

    Odpowiedz
  2032. ifc says:
    04.11.2017

    Początek jest obiecujący. Wydaje się, że na kolejnych kartach poznamy prawdę na temat katastrofy. Niestety, w miarę lektury dowiadujemy się o coraz większej liczbie możliwości, aż w końcu Baliszewski wraca do punktu wyjścia, przyjmując za prawdziwą pierwotną wersję katastrofy lotniczej. Można mieć o to do niego pretensje, ale taki chaos wynika z niejasnych okoliczności śmierci Naczelnego Wodza, uporczywego mataczenia świadków, uczestników akcji ratunkowej, wreszcie samych Polaków zaangażowanych w zamach. Autorowi należą się słowa uznania nie tylko za wieloletni (i do tej pory, nie z jego winy, daremny) trud włożony w rozwikłanie zagadki, lecz i za udaną próbę obiektywnej oceny gen. Sikorskiego. Nie jest łatwo prowadzić procesu poszlakowego, mając do dyspozycji dziesiątki, o ile nie setki sprzecznych założeń, a jeszcze trudniej pisać na ten temat. Panu Baliszewskiemu życzę, aby rząd brytyjski spełnił obietnicę odtajnienia akt sprawy w 2043 i aby któraś z jego hipotez okazała się tą rzeczywistą. A nam wszystkim – żeby prawda, o ile wyjdzie wreszcie na jaw, była możliwa do przełknięcia.

    Odpowiedz
  2033. maggie says:
    04.11.2017

    O doświadczeniach towarzyszących śmierci klinicznej i wspomnieniach z tym związanych napisano już wiele. Mało kto jednak wie, że istnieje podobne, choć może nawet dziwniejsze zjawisko – PBE – pre-birth experience. Wspomnienia te różnią się także od wspomnień poprzednich żyć. Ci, którzy pamiętają dawne życia, odnoszą się zwykle do odległej przeszłości, czasami setek lub nawet tysięcy lat temu. Pamięć sprzed urodzenia wydaje się „zapamiętywać” istnienie w tej samej płaszczyźnie istnienia. Należy bowiem do naszej jednej linii życia – byt astralny przed narodzinami, życie na ziemi i życie duszy po śmierci.

    W przypadku PBE, 53% pamięta bytność w świecie duchów (jeszcze przed poczęciem), 47% tylko od momentu poczęcia. Ci pierwsi wspominają, że ktoś lub coś nakazało im przejść do świata materialnego. Ludzie ci, pamiętają coś na kształt wewnętrznych głosów, które radziły im, kogo wybrać na rodziców, jak również inne dusze czekające na przejście do świata materialnego. Czas przyjścia na świat jest bowiem jasno określony, doświadczenie to jest ściśle związane z przeznaczeniem. Komunikacja z przyszłymi rodzicami częściej dotyczy matek, ale przyszłe dzieci objawiają się też rodzeństwu i dziadkom.

    Odpowiedz
  2034. doktor Gonzo says:
    04.11.2017

    Widać. że przez dwa lata niewiele odkryli. Potwierdzili tylko, że ta piramida zapewne jest pod ziemią.

    https://www.telesurtv.net/english/news/Unexpected-Finds-Boost-Mystery-at-Bolivias-Tiahuanaco-Citadel-20170515-0007.html

    Odpowiedz
  2035. doktor Gonzo says:
    04.11.2017

    W 2016 omal nie trafiła do kicia za jazdę po pijaku. Oczywiście, zwaliła winę na „polskich robotników”.

    http://www.fakt.pl/kobieta/plotki/aktorka-rula-lenska-spowodowala-wypadek-pila-wodke-jechala-z-3-letnim-wnukiem/d0r90jy

    Odpowiedz
  2036. Rey75 says:
    05.11.2017

    Dodam tylko, że jeszcze godne zainteresowania jest Olimpiapark z wieżą widokowa, Obok znajduje się muzeum BMW, pewna część tj BMW Welt jest bezpłatne. Godne uwagi jest też metro. Nie pamiętam gdzie, ale w pewnym parku fajna jest wieża Chinezise Turn. Generalnie cale budownictwo, na przykład uniwersytet, Odeonplatz, starówka robią fajne wrażenie.

    Co do kosztów. Najbardziej opłaca się zakwaterować nie w centrum, ale w dzielnicach oddalonych od centrum. łatwo dojechać metrem. Na Giezingu na przykład jest placówka, która chyba max 10 euro za dobę kosztuje. Wyżywienie – pobliskie sklepy dyskontowe. „Kuchna” do dyspozycji w miejscu noclegowym. Przewóz – łatwo można się zabrać z ludźmi, którzy jeżdżą tam do roboty.

    Odpowiedz
  2037. promemo says:
    05.11.2017

    Salvatore Lucania – bo tak naprawdę nazywał się Lucky Luciano, przebył długą drogę do szczytu kariery mafijnej. Zanim został bossem pierwszego w historii syndykatu rodzin mafijnych (nazywanym przez media i policję Cosa Nostrą), doświadczył wielu śliskich spraw, brał też udział w niejednej „mokrej robocie”. Swój przydomek „Lucky” zyskał w początkowym okresie działalności przestępczej. Będąc jeszcze żołnierzem w rodzinie Giuseppego „Joe Bossa” Masserii został schwytany przez ludzi z konkurencyjnego gangu nowojorskiego. Przeszedł tortury, ponieważ „cyngle” bossa Maranzano chcieli wyciągnąć od niego wiadomość, gdzie ukrył porcję narkotyków. Porwali go do State Island, powiesili na drzewie, po czym ściągnęli mu buty i zaczęli przypiekać stopy. Ponieważ nie chciał mówić, pobito go i zostawiono pewnego, że wyzionie ducha. Szczęście chciało, że akurat tą drogą przejeżdżał patrol policji. Funkcjonariusze zawieźli go do szpitala, gdzie wyzdrowiał i został przesłuchany. Oczywiście Lucky zeznał, że nie znał ludzi, przez których był torturowany i nie znał ich motywów. Od tego czasu pozostał mu tik w lewym oku, szramy na twarzy i przywarł do niego przydomek, który nosił aż do śmierci. Potwierdzeniem słuszności przezwiska „szczęściarza” był niebywały fart w grach hazardowych.

    Odpowiedz
  2038. Margold says:
    05.11.2017

    Nie miejmy złudzeń, że panowie których mordował Luciano byli aniołkami. Właściwie Lucky mścił się pośrednio za fizyczne krzywdy, jakich od nich doznał. Swój przydomek „Lucky” zyskał w początkowym okresie działalności przestępczej. Będąc jeszcze żołnierzem w rodzinie Giuseppego „Joe Bossa” Masserii został schwytany przez ludzi z konkurencyjnego gangu nowojorskiego. Przeszedł tortury, ponieważ cyngle bossa Maranzano chcieli wyciągnąć od niego wiadomość, gdzie ukrył porcję narkotyków. Porwali go do State Island, powiesili na drzewie, po czym ściągnęli mu buty i zaczęli przypiekać stopy. Ponieważ nie chciał mówić, pobito go i zostawiono pewnego, że wyzionie ducha. Szczęście chciało, że akurat tą drogą przejeżdżał patrol policji. Funkcjonariusze zawieźli go do szpitala, gdzie wyzdrowiał i został przesłuchany. Oczywiście Lucky zeznał, że nie znał ludzi, przez których był torturowany i nie znał ich motywów. Od tego czasu pozostał mu tik w lewym oku, szramy na twarzy i przywarł do niego przydomek, który nosił aż do śmierci. Potwierdzeniem słuszności przezwiska „szczęściarza” był też niebywały fart w grach hazardowych.

    Odpowiedz
    • mały says:
      11.11.2017

      Był farciarzem i unikał zamachów, bo nie wkurzał donów tak jak inni.

      Odpowiedz
  2039. Jack says:
    07.11.2017

    Ciekawe. Natrafiłem na pewnego rodzaju teorię, że sama Piramida wraz poznanymi komnatami i korytarzami to nic innego jak zapis dziejów Ziemi. Wszystkie epoki, większe wydarzenia, wzloty i upadki cywilizacji. Dziwne? W pewnym stopniu, bo skąd wiadomo co będzie za rok lub dekadę, jeśli się nie wydarzyło? A jeśli JUŻ kiedyś się wydarzyło i rozgrywa się ponownie, tylko w troszkę innej konfiguracji?

    Odpowiedz
  2040. Jack says:
    07.11.2017

    Efekty testu Starfish Prime (Rozgwiazda) tak zaskoczyły wojsko oraz naukowców, że zrezygnowano z kolejnej, bardzo podobnej próbnej eksplozji o kryptonimie Urraca. Zdetonowano jeszcze cztery ładunki, ale o znacznie mniejszej mocy i w granicach atmosfery. Przy okazji doszło do dwóch kolejnych katastrof rakiet. Jedna z nich wybuchła na stanowisku startowym i szczątki głowicy skaziły atol. Ostatnia próba, oznaczona Tightrope, przeprowadzona w listopadzie 1962 roku, była ostatnią amerykańską próbą jądrową w atmosferze. Niemal dokładnie rok później podpisano bowiem międzynarodowe porozumienie o ich zakazie.

    Odpowiedz
    • marcin weis says:
      09.11.2017

      Tak, ale to nie wszystko. Efekty eksplozji „Starfish Prime” w kosmosie dało się odczuć na Ziemi. Znaczy wzrost promieniowania X oraz Gamma, a także pył po bombach to skutki detonacji. Ten ostatni znacznie utrudniał loty samolotów, powodował, że dochodziło do przepięć elektrycznych, zakłóceń komunikacji, a pole elektromagnetyczne nabrało takiej mocy, że zorza polarna zaczęła pojawiać się tam, gdzie do tej pory jej nie widywano. Dla ekspertów było od tego momentu jasne, że taki wybuch nad terytorium wroga może sparaliżować życie w danym państwie.

      Odpowiedz
  2041. Nickus says:
    08.11.2017

    Rakieta Thor niosąca głowicę Starfish Prime osiągnęła maksymalną wysokość około 1100 km i po opadnięciu na wysokość 400 km została zdetonowana. Głowica atomowa wybuchła 13 minut i 41 sekund po starcie rakiety Thor z wyspy Johnston Island. W wyniku wybuchu Starfish Prime powstał impuls elektromagnetyczny, który był znacznie większy niż się spodziewano – przyrządom pomiarowym zabrakło skali i nie można było uzyskać dokładnych pomiarów. Impuls elektromagnetyczny wywołał uszkodzenia urządzeń elektrycznych na Hawajach oddalonych o około 1445 km. Zgasło około 300 lamp ulicznych, włączyło się wiele alarmów antywłamaniowych, zostały uszkodzone mikrofalowe linie telefoniczne. Zostały przerwane połączenia telefoniczne między Kauai a innymi wyspami hawajskimi.

    Skutki testu Starfish Prime okazały się być bardziej długotrwałe. Eksplozja wprowadziła do magnetosfery Ziemi dużą ilość cząstek naładowanych, które ziemskie pole magnetyczne rozciągnęło wokół planety, tworząc sztuczny pas radiacyjny[1]. Doprowadziło to do uszkodzenia kilku satelitów krążących na niskiej orbicie okołoziemskiej i zwiększenia zagrożenia promieniowaniem podczas załogowych lotów kosmicznych.

    Odpowiedz
  2042. marcin weis says:
    09.11.2017

    To był tylko jeden z chorych testów jądrowych. Swoistym monumentem upamiętniającym Operację Lemiesz jest znajdujący się na poligonie w Nevadzie krater Sedan (100 metrów głębokości, 390 metrów średnicy). Powstał on w wyniku wybuchu ładunku o mocy 104 kiloton. Radioaktywne chmury, które się przy tej okazji wytworzyły, napromieniowały hrabstwa sąsiednich stanów – Iowy i Nebraski.

    Odpowiedz
  2043. mały says:
    11.11.2017

    Był jeszcze przypaxek z lat 50 gdzie gość pojawił się znikąd i nie potrafił przyzwyczaić się do rzeczywistości. Fenton się nazywał?

    Odpowiedz
  2044. kaczy says:
    11.11.2017

    Steins;Gate (anime) tam tez jest podróżnik o takiej samej nazwie ;]

    https://myanimelist.net/character/41913/John_Titor

    Odpowiedz
    • Brainwarp says:
      11.11.2017

      Tutaj są oryginalne posty Johna Titora, można zobaczyć co kombinował 😀

      http://www.paranoiamagazine.com/2014/04/original-john-titor-posts-post2post-art-bell-forum-part-1/

      Odpowiedz
  2045. Mikołajek says:
    12.11.2017

    Serial oryginalnie nosił tytuł Flinstonowie. Ktoś w Polsce sięgnął szczytów dobrego gustu i pomysłu, by przetłumaczyć to jako „Między nami jaskiniowcami”. Piszę poważnie. Ten pierwszy tytuł nic by nie mówił widzowi, a „Między nami…” zapamiętało całe pokolenie.

    Odpowiedz
  2046. mały says:
    12.11.2017

    Na samym początku lat 80 zankm nadeszła Załoga G był to najbardziej oczekiwany przez maluchy serial animowany.

    Odpowiedz
  2047. mały says:
    12.11.2017

    Pewnie był w Carousel jakiś bogatszy typ, który wstydził sie afiszować przyłażeniem do burdelu, więc wymyślił sobie ksywę. Sensacji bym z tego nie robił.

    Odpowiedz
  2048. fiacenza says:
    12.11.2017

    Ten ostatni obejrzał chyba Interstellara 🙂

    Odpowiedz
  2049. Realyst says:
    15.11.2017

    Facet po prostu zasypiał z poczuciem „dobrze wypełnionego obowiązku”. Nie trzeba wielkiej psychologii, żeby to zrozumieć…

    Odpowiedz
    • Brainwarp says:
      15.11.2017

      Ale musiał mieć oderwaną wtyczkę z prawidłową percepcją rzeczywistości, bo nie uwierzę, że niespieprzony mózg potrafi wyprzeć obrazy przewracających się bezwładnie ciał.

      Odpowiedz
  2050. toommy says:
    17.11.2017

    W roku 2000 przyznano, iż w regionie Shanxi znajduje się ok. 400 piramid. Te mniejsze od legendarnej Białej Piramidy obiekty niektórzy uznali za kurhany. Choć rzeczywiście niektóre z nich mogły służyć jako grobowce, inni znawcy sugerują, że chińskie piramidy z wcześniejszego okresu miały inne przeznaczenie. Hausdorf zaczął nawet podejrzewać, że mogą mieć pochodzenie lub pewne „pozaziemskie” konotacje. Ile lat jednak mają? Podczas gdy niektórzy wymieniają tutaj poszczególne dynastie, drudzy uważają te obiekty za znacznie starsze. Analizując wykonaną z lotu ptaka fotografię piramid leżach na zachód od Xi’an, badacz starożytnych cywilizacji i pisarz Graham Hancock ustalił, że ich układ odpowiada układowi gwiazd w konstelacji Bliźniąt. Komputerowy model pozwolił jednak ustalić, że odzwierciedlają one wygląd konstelacji z roku 10.500 p.n.e.

    Odpowiedz
    • Mundrol says:
      24.01.2019

      W 1974 roku odnaleziono zaginiony grobowiec tzw. Żółtego Cesarza, za którego panowania wzniesiono Wielki Mur Chiński. Grobowiec przypominał wyglądem piramidy odnalezione w Ameryce i Egipcie, a w środku znajdowało się 8000 pogrzebanych żołnierzy, pełniących funkcję symbolicznej ochrony po śmierci władcy. Mimo polityki cesarza – niszczył on wszystkie zapiski dotyczące wcześniejszej historii Chin, tłumacząc to rozpoczynaniem nowej ery – zachowało się kilka ksiąg i kronik, które potwierdzają budowlę piramidy, a później zamordowanie wszystkich robotników, by nie zdradzili jej lokalizacji.Dość okrutne przedsięwzięcie, biorąc pod uwagę 70 tysięcy ludzi „wynajętych” do pracy.

      Odpowiedz
  2051. Wiseman says:
    20.11.2017

    Pierwszy do Wawy dotarł Space Ace i to na nim zawieszałem oko. Dragon’s Lair już tak nie rył beretu.

    Odpowiedz
  2052. toommy says:
    20.11.2017

    „Dragon’s Lair: Prepare to die edition” jako pierwowzór z 1982 roku dla Dark Souls. Wtedy byliśmy dziećmi. 🙂

    Odpowiedz
  2053. ulala says:
    24.11.2017

    Bardziej niż skarb Luke’a kluczowe było pokazani, kto odpowiadał za ostateczny pad Imperium.

    Odpowiedz
  2054. Ludzik1984 says:
    24.11.2017

    Witam nie moje klimaty ale graficznie kosmos.W sumie to co zrobili z walkami w przestrzeni kosmicznej robi wrażenie.Jak dla mnie mistrzostwo świata!Wygląda jak na żywo.Modele planet gwiazd statków sama przestrzeń robi wrażenie! Jak lecisz i widzisz obraz planety pod tobą klękajcie narody he.Czegoś podobnego jeszcze nie widziałem.Dopiero pograłem z godzinę i juz jestem pod wrażeniem zobaczymy co dalej.Co do samej gry pomijając grafikę taka sobie trochę pusta strzelanka idziesz zabijasz itd.Ale jak powiedziałem nie moje klimaty więc nie oceniam tej kwestii.Fabuła do oceny dla fanów star wars.
    Co do optymalizacji.U mnie na sprzęcie :GTX950/i3-6100/8gb ram w stałych 60 fps przy ustawieniach 1980/1080 high.Więc super.Oczywiście w tego typu gry gramy tylko i wyłącznie na TV .Ja gram na lg 43 fullhd.I powala.Ci co oceniają grając na laptopach niech odpuszczą i się nie ośmieszają.pozdro
    Moja ocena za grafikę 10/10 za fabułę 5/5 więc oceniam na mocne 7

    Odpowiedz
  2055. fajkonos says:
    24.11.2017

    Wiele naukowych teorii zostało postawionych w celu wyjaśnienia tych dziwnych zdarzeń. Jedną z nich jest teza, że tańczący ulegali swego rodzaju ekstazie, histerii religijnej spowodowanej przez głębokie i szczere przeżywanie obrządków religijnych. Być może jest to tylko zbiegiem okoliczności, że wielu uczestników tego zbiorowego szaleństwa było pielgrzymami. Na związki plagi tańca z religią wskazywać może inna nazwa tej plagi „Taniec św Wita”. W średniowieczu często tłumaczono sobie, że przyczyną plagi tańca jest klątwa św Wita. Wiele razy taneczne szaleństwo kończyło się w miejscach kultu tego świętego lub zaczynało w okolicach dnia św Wita, także do św Wita modlono się o zakończenie plagi.

    Odpowiedz
  2056. Ludzik1984 says:
    26.11.2017

    Ta rzeczka wzbudza wspomnienia…

    Odpowiedz
  2057. dodekasden says:
    27.11.2017

    Sama skala i liczby z jakimi mamy do czynienia przy omawianiu tego jak wielki jest wszechświat potrafią przyprawić nie jednego o zawroty głowy. Słyszałem kiedyś porównanie że widzialny wszechświat w porównaniu do całego wszechświata jest jak pojedynczy atom w porównaniu do widzialnego wszechświata. Nie wiem jak dokładne jest to porównanie, ale daje do myślenia.

    Ludzkość jako gatunek żyje w 100% na tej drobinie pyłu zawieszonej w przestrzeni, którą nazywamy ziemia. Jeden kataklizm pokroju np. erupcji super wulkanu był by w stanie doprowadzić do wyginięcia całej ludzkości. Jeżeli ludzkość ma przetrwać w nieskończonej przestrzeni kosmosu, musi skolonizować inne ciała niebieskie. Powiedzmy że uda się skolonizować marsa i będzie tam żyć 5% ludzkości. Wtedy nawet zagłada całej Ziemi nie będzie w stanie zniszczyć ludzkości. Natomiast żeby ludzkość stała się gatunkiem nieśmiertelnym, którego nie będzie w stanie unicestwić żadne zagrożenie w kosmosie, musimy skolonizować wiele planet w wielu układach gwiezdnych, najlepiej w różnych zakątkach galaktyki. Dzięki temu nie dość że wszechświat nas nie zniszczy, to jeszcze sami nie będziemy mogli tego dokonać, bo odległości między zamieszkanymi przez ludzi światami będą zbyt duże żeby możliwa była samo zagłada.

    Dlatego apeluję do wszystkich krajów świata: Nie zabijmy się nawzajem! Nie zmarnujmy miliardów lat ewolucji która spośród 4 000 000 000 gatunków zwierząt które zamieszkiwały tą planetę wydała na świat tylko jeden zdolny stworzyć cywilizację- nas, tylko po to żeby ten jeden z czterech miliardów gatunek sam się zniszczył przez swoją krótkowzroczność…

    Odpowiedz
  2058. FrOdO says:
    06.12.2017

    Ostatnio bardzo się postarzał. Wyglądał jak piekielny imp.

    Odpowiedz
    • Karolus says:
      06.12.2017

      Widziałem go jeszcze z miesiąc temu pod domem braci Jabłkowskich. Był ubrany na szaro. Luźne, brudne dresy i szary sweter. Nie wyglądał najgorzej. Poruszał się szybko jak zawsze.

      Odpowiedz
      • prof. Grzyb says:
        06.12.2017

        On ma stałą trasę: Nowy Świat – Chmielna – Marszałkowska – Świętokrzyska. Chodzi w kółko zawsze w tym samym kierunku.

        Odpowiedz
  2059. Krooger says:
    06.12.2017

    Idol mojej żony. Byliśmy świadkami wielu zabawnych historii z jego udziałem. Wchodził na przykład do byłego Mercer’s obecnie iCoffee i prosił o zalanie wrzątkiem jakichś ziółek co przyniósł w kubku i wskazywał palcem na barmana z totalną powagą – „Zachowałeś się jak prawdziwy mężczyzna – będziesz nieśmiertelny!”. A to dlatego, że nikt nie chciał do niego wyjść. Generalnie niegroźny typ, nie był natarczywy – zabawny. Można podobno było z nim pogadać nawet, ale nie próbowaliśmy 😉

    Odpowiedz
  2060. prof. Grzyb says:
    06.12.2017

    Czarny Romek, a jego właściwa ksywa to Pepito. Jako młody chłopak ukończył technikum i był bardzo bystrym, inteligentnym chłopakiem. Miał bardzo dużo kolegów. Pochodzi z Wilanowa. Umiał się dobrze bić, chodził po dyskotekach. Pracował jako kierowca w MZK. Później został cinkciarzem. Dorobił się dużych pieniędzy, ale oszukała go żona, która później wyjechała do Stanów. Od tamtej pory „miał coś z głowa”. Zawsze był ok dla kolegów i każdego poratował.

    Odpowiedz
  2061. Zasmucony says:
    06.12.2017

    No i Czarny Roman zmarł. Znaleziono go wczoraj, czyli 05.12.2017 martwego przy Centrum Sztuki Współczesnej. Oby znalazł wreszcie swój spokój.

    Odpowiedz
  2062. franko says:
    07.12.2017

    Polecam polską przygodówkę w klimatach Magritte’a! Można ją ściągnąć za darmo choćby tutaj: http://www.idg.pl/ftp/magritte.html

    Odpowiedz
  2063. dodekasden says:
    07.12.2017

    Legenda to była Orkiestra z Chmielnej czy Parasolnik w Sopocie. A to był psychicznie chory człowiek, którym nikt się nie zajął, a wszyscy tolerowali!! WSTYD mi za tych, którzy z urzędu powinni się nim zająć, a tego nie zrobili. Za komuny ludzie nie umierali pod płotem.

    Odpowiedz
    • loyer1 says:
      09.12.2017

      Jest jeszcze jedna taka warszawska „legenda” (czyli po prostu osoba chora psychicznie), zwana Doktorem Nauk. Zdaje się, że jeszcze żyje, więc może redakcja zastanowiłaby się jak można takiemu człowiekowi pomóc, zamiast zachwycać się jego „legendarnością”?

      Odpowiedz
    • Kamil says:
      12.12.2017

      Wstyd to jest za tych dziennikarzy udających rodowitych warszawiaków, nazywających pana jana „księciem” czy „kosmitą”.

      Odpowiedz
      • Marnie says:
        24.12.2017

        Pytanie, czy byłby szczęśliwszy w kaftanie i na silnych lekach w Tworkach, czy jako nieszkodliwy tramp, dostarczający atrakcji hipsterom. Nigdy się tego nie dowiemy, ale nie potępiałabym w czambuł jego rodziny. Pewnie nie byli w stanie mu pomóc.

        Odpowiedz
  2064. Nienocna says:
    08.12.2017

    Znów okazuje się, że to życie napędza sztukę. Wydarzeniem, które znalazło wyraźne odbicie w twórczości tego artysty, była samobójcza śmierć jego matki. Wyłowione z rzeki zwłoki miały twarz owiniętą koszulą nocną. Motyw twarzy ukrytej pod zawojem pojawia się na wielu obrazach Magritte’a z końca lat 20., takich choćby jak Kochankowie (dwie owinięte twarze).

    Odpowiedz
  2065. Naya1984 says:
    10.12.2017

    ewenement ZSRR Pan Czikatiło, lub pewien skromny Kanadyjczyk Robert Willy Pickton

    Odpowiedz
  2066. Micz says:
    10.12.2017

    Nie jestem wielkim fanem wykonań koncertowych, ale to co Moz zrobił tu z deseczką, to czyste mistrzostwo. Nie rozumiem tylko, dlaczego wyleciała linijka stanowiąca wstrząsającą puentę kawałka, zrównującą go pod względem poetyckości z Amsterdamem Brela. Otóż w oryginale wywoływany duch identyfikuje się jako… S.T.E.V.E.N. Co by nie mówić, wybaczyłem już Morrisseyowi krótki i mizerny koncert w Warszawie i czekam na kolejny 🙂

    https://www.youtube.com/watch?v=XSvOGOzO9ZA

    Odpowiedz
    • maggie says:
      30.12.2017

      To był w ogóle jeden z lepszych koncertów Morrisseya. Co zrobił ze Speedwayem, którego tak anemicznie wykonywał w Stodole? https://www.youtube.com/watch?v=ioefcU8Pk7g

      Odpowiedz
  2067. Amarot says:
    10.12.2017

    Czytam kolejne książki i na najciekawszą postać polskiego kobiecego himalaizmu wyrasta w moich oczach Halina Kruger-Syrokomska. Nie Wanda Rutkiewicz, która potrafiła dzięki poznanym podczas różnych wypraw mężczyznom dołączyć do ich zagranicznych wypraw i wejściem smoka zdobyć Mount Everest czy K2, zanim dotarły tam polskie wyprawy. Nie Anna Czerwińska, która zdobywa kolejne ośmiotysięczniki, ale z wyglądu przypomina mężczyznę i jej styl pisania (“górfanka”, “miałam dryg do biznesu”) jest niestety bardzo toporny. Nie Dobrosława “Mrówka”, która podczas wyprawy na K2 w 1986 roku tak bardzo pomagała innym, że sama zamarzła. Nie Kinga Baranowska, która wchodzi na kolejne szczyty stylem spotu reklamowego. Ślady po Kruger-Syrokomskiej można znaleźć jedynie pomiędzy wierszami. Ale właśnie one wydają mi się najciekawsze. Gdyby los nieco inaczej rozegrał wydarzenia, to ona mogłaby być największą himalaistką spośród wszystkich.

    Odpowiedz
  2068. Amarot says:
    10.12.2017

    To się nie bierze znikąd. W polskim himalaizmie panuje atmosfera jak w ulu, do którego podłożono ogień. Skończyłem właśnie czytać ”Na szczytach Himalajów” autorstwa Anny Czerwińskiej. Książkę wydało malutkie wydawnictwo Annapurna, sama Czerwińska choć zdobyła kilka ośmiotysięczników, nie jest gwiazdą mediów. Teraz już rozumiem dlaczego. Co chwila pisze o tym, że ktoś tam nie zapłacił pełnej sumy za wyprawę, a mimo to korzystał z jej namiotu. Pomijam, że pisze o sobie per ”pani Ania” i używa szczeniackiego słownictwa, kompletnie nie pasującego do sześćdziesięcioletniej kobiety. W jej książce jest kilka niesmacznych wynurzeń (“Zrobiłam mu dobrze i miałam wyrzuty sumienia”, “odburdelizowałam go” – co powala w zestawieniu ze zdjęciami tego babochłopa, który nigdy nie miał męża ani nawet narzeczonego), a jeden passus, to wręcz życzenie śmierci i kpiny ze zmarłego. Otóż w 1988 roku w wyprawie Czerwińskiej na Makalu brał udział Ryszard Kołakowski. Czerwińska opisuje swoje konflikty z nim, to jak dał jej w twarz w jednym z obozów. Miała gotowe wszystkie haki na niego, tak by po powrocie do Polski uziemić go w PZA. Potem padają cytaty “mądra góra załatwiła wszystko za mnie”, “miałam koszmarny sen, że Kołek wraca żywy ze szczytu i w Katmandu ponownie urządza awanturę”. Niepotrzebnie się tak zamartwiała. Kołakowski został na Makalu, a cała książka to obrzydliwe kuriozum. Jestem w szoku, że ktoś coś takiego dystrybuuje w normalnych księgarniach.

    Odpowiedz
  2069. maciej says:
    11.12.2017

    Mieszkam w Dublinie od 10 lat. Nie wiem, jak można przyjeżdżać tutaj, by coś obejrzeć. Wszystko co tu jest, to przereklamowane codzienności. Guinness to wielka nuda i komercja – odradzam 100%. Centrum miasta jest brudne i szare budynki wala się i nie są remontowane ani odmalowane, a na ulicach pełno narkomanów. W bocznych uliczkach dosłownie stąpa się po igłach. Naprawdę trudno mi znaleźć cokolwiek ciekawego – byle kościół lub ratusz w Polsce ma drzemiące w sobie więcej historii. Natomiast polecam odwiedzić Zachód Irlandii i zobaczyć przepiękne krajobrazy oraz urocze małe miasteczka z fajnymi pubami. Irlandzkie parki są tak zadbane, że można urządzić sobie tam piknik – jak jest pogoda, a akurat dziś jest piękna!

    Odpowiedz
    • Kamil says:
      12.12.2017

      To co tam robisz od 10 lat? 🙂 Miasto miłe, aczkolwiek bardziej robotnicze niż z historycznymi korzeniami.

      Odpowiedz
      • rysik says:
        17.12.2017

        Pewnie pracuje 🙂 Tak jak ja. Mieszkam tu id 9 lat i pokuszę się o podsumowanie plusów i minusów:
        Plusy:
        – sporo fajnych miejsc, małych restauracji, gdzie można spędzić miło czas;
        – piękne georganskie kamienice W Dublinie 2 i Dublinie 4 (w Dublin 1 też, ale bardzo zaniedbane);
        – blisko nad morze i w góry;
        – piękne, zielone przez cały rok parki (Phoenix, Stephen’s Green, St Aine’s Park, Powerscourt Gardens);
        – dużo ludzi z całego świata;
        – wyprzedaże kilka razy w roku;
        – w miarę ławo znaleźć pracę za jedne z najwyższych pensji w Europie (czytaj razem z minusami);
        Minusy:
        – prowincjonalny charakter w porównaniu z innymi stolicami świata – nie znajdziesz wielu atrakcji, jak w innych stolicach np Warszawie;
        – fatalna komunikacja miejska, w dodatku chyba jedna z najdroższych na świecie – bilet miesięczny na Dublin Bus to wydatek ok 80E miesiecznie – w zamian – ciągłe opóźnienia, brud i cuchnące moczem siedzenia i podłogi w autobusach. Do tego 2 linie tramwajowe LUAS – wydatek również ok 80E na miesiąc, tylko 2 linie na całe miast wielkości Warszawy, w dodatku nie przecinające się. Tłok rano i po południu taki,że często nie można wejść;
        – całe życie kręci się wokół pracy i doazdów do/z pracy czyt 12 h poza domem;
        – wszechobecna płytkość otaczającego świata – tylko imprezy, zakupy, kiczowate rozrywki i wszechobecność tandety;
        – bogate dzielnice często sąsiadują ze skrajnie ubogimi ( Tallagh i Saggart, Ballsbridge i Irishtown, Collock i Ballgriffin);
        – rekordowe w Europie albo i na świecie spożycie alkoholu na głowę mieszkańca, napaści z użyciem noża, pobić. Narkotyków więcej niż w Kolumbii. Wśród członków mafii narkotykowych nawet kilkuletnie dzieci;
        – brudne ulice, po weekendowych imprezach usłane śmieciami, zalane moczem i wymiocinami;
        – pełen uprzedzeń stosunek tubylców do przyjezdnych – z jednej strony you’re welcomed, z drugiej , jak wspomniał Michael Collins – sabotaż społeczny na każdym kroku, czy to w pracy czy poza.Emigrant to przeważnie konkurencja, którą trzeba zwalczać. Bardzo mało emigrantów ma przyjaciół wśród tubylców. Wynika to też z narodowych traum tubylców, którzy przez setki lat byli najeżdżani przez Anglików, później emigrowali i nadal emigrują masowo za chlebem, gdzie nie są mile widziani (popularne w Anglii jeszcze w latach 50tych XX wieku „green niggers”, „zakaz wstępu psom i Irlandczykom”); Oczywiście są i mili tubylcy, ale to zdarza się rzadko;
        – koszty życia wygórowane w stosunku do jego jakości – koszt kawalerki w centrum to ok 1000EUR, do tego opłaty, jedzenie drogie, fatalna i kosmicznie droga opieka medyczna, śmierdzące i drogie taksówki;
        – brak otwartości na cokolwiek nowego – wszystko co najlepsze po prostu jest tutaj;

        Odpowiedz
  2070. maciej says:
    17.12.2017

    Genewa i Szwajcaria są najlepszym przykładem jak z biednego kraju pasterzy i rolników logiczną pracą oraz mądrością elit finansowo-politycznych stworzono bogate i bezpieczne państwo.

    Odpowiedz
  2071. rysik says:
    17.12.2017

    Byłem w Genewie kilkukrotnie. Jest nietypowa, jest wielokulturowa, jest co o niej opowiedzieć, bo właściwie każdy jej zakamarek kryje jakąś ciekawostkę. A to Księżniczka Sisi, a to Brunszwik, a to Patek, a to Henry Dunant (nie wspominając już nawet o Kalwinie, czy całej ekipie reformatorów, która przewijała się przez to miasto). Ale mimo to mam swoje inne, moim zdaniem lepsze miejsca w Szwajcarii. Przede wszystkim polecam Montreux, 70 km od Genewy, jeśli jeszcze nie byliście, to warto!

    Odpowiedz
    • Rikeran says:
      25.12.2017

      Dokładnie tak. Okolice Genewy są piękne, ale samo miasto mnie rozczarowało. Same sklepy a zegarkami i banki. Wolę Pragę czy Paryż. O Rzymie nawet nie mówiąc.

      Odpowiedz
  2072. alef says:
    17.12.2017

    W 1957 roku Hoyle wraz z małżeństwem Burbidge’ów i amerykańskim fizykiem Williamem Fowlerem opublikowali pracę opisującą szczegółowo wszystkie etapy powstawania pierwiastków obecnych we Wszechświecie. Przedstawili mechanizmy nukleosyntezy, a ich argumenty były mocne, dokładne i przekonujące. Pomimo wielkich sukcesów związanych z wyjaśnieniem procesu nukleosyntezy i pochodzeniem pierwiastków, model stanu stacjonarnego, którego Hoyle był wielkim zwolennikiem, nie dostarczał przekonujących dowodów przemawiających za jego słusznością. Teoria stanu stacjonarnego nie wyjaśniała gdzie podziewa się cała materia, która była stwarzana i skąd pochodziła. Krytykowano ją za to, że jest niezgodna z prawem zachowania masy i energii. Odkrycie reliktowego promieniowania tła przez Penziasa i Wilsona w 1965 roku jeszcze mocniej osłabiło kosmologię stanu stacjonarnego. Okazało się, że przestrzeń międzygalaktyczna nie jest zupełnie zimna, lecz lekko ogrzana przez wszechobecne mikrofale, które są pozostałością po Wielkim Wybuchu i wypełniają cały Wszechświat.

    Odpowiedz
  2073. roomoon says:
    18.12.2017

    Panie Micz

    Kurczak czy jakiekolwiek danie zeby moglo zostac nazwane tandoori , MUSI byc przygotowane w specjalnym glinianym piecu , a przyprawy I marynaty mogoa sie roznic I nie maja nic wspolnego z nazwa tandoori , wprowadza pan czytelkinow w blad .

    Marcin

    Odpowiedz
    • Micz says:
      19.12.2017

      Oni tak go nazywali w menu, a czy pochodził w rzeczywistości ze stożkowatego pieca, czy z mikrofali, tego nie byłem w stanie zdiagnozować.

      Odpowiedz
  2074. alef says:
    18.12.2017

    Nauka nie mogła tak całkiem zignorować otrzymanego rezultatu. Jakoś należało się do tego ustosunkować. Próbowano oszacować czysto przypadkowego doboru takiego zestawu stałych fizycznych, który warunkuje znaną nam postać świata. Niezależnie od podejścia do tych oszacowań otrzymywano prawdopodobieństwo tak absurdalnie małe (rzędu 10-230) , że praktycznie nie nadające się do żadnych sensownych rozważań. Innym wybiegiem zastosowanym zwłaszcza w kosmologii były koncepcje wielu światów. Powstało wiele wariantów tych koncepcji, których wspólnym mianownikiem była myśl, że obserwowany przez nas wszechświat nie jest jedynym możliwym i istniejącym. W każdym z nich (a może ich być w zasadzie nieskończenie wiele) może realizować się inna fizyka z innymi prawami i stałymi fundamentalnymi. Modele kosmologiczne opisujące najwcześniejsze fazy tzw. Wielkiego Wybuchu zawierają w sobie, przynajmniej teoretycznie, takie możliwości. Nie chcę tu opisywać szerzej wszystkich pomysłów związanych z multiversum, trochę więcej na ten temat znaleźć można np. w tekście M. Kaku — „Co było przed wielkim wybuchem” zamieszczonym w niniejszym serwisie a także w jego książce „Hiperprzestrzeń”.

    Odpowiedz
  2075. Kamil says:
    19.12.2017

    Zwykły odłamek wegańskiej skały 🙂

    Odpowiedz
    • gaudo says:
      23.12.2017

      Raczej wiór z kosmicznej krajzegi.

      Odpowiedz
    • haeliks says:
      17.01.2019

      Niekoniecznie. On się porusza wbrew prawom fizyki, to znaczy tak jak nie powinien poruszać się kawałek materii.

      https://www.newyorker.com/news/the-new-yorker-interview/

      Odpowiedz
  2076. viera says:
    20.12.2017

    Człowiek bardzo dba o to, aby nie zostać wykorzystanym przez osobę nad nim stojącą. Gorzej, gdy ma zadbać o niewykorzystywanie innych osób.Eksperyment świetnie pokazuje, że człowiek nie kieruje się moralnością, a jedynie szuka usprawiedliwienia swoich czynów, zrzucając z siebie jakąkolwiek odpowiedzialność – bo tak jest łatwiej i bezpieczniej. Prawda jest taka, że ludzie przez to nawet nie wiedzą, czym jest moralność.

    Odpowiedz
  2077. michuchu says:
    22.12.2017

    A mnie zastanawia fakt skąd autor artykułu w 2013 roku wiedział, że pani Vesna zmarła w 2016… nie widzę tu nigdzie info o uaktualnieniu artykułu.

    Odpowiedz
    • Micz says:
      22.12.2017

      Aktualizował, ale nie mamy w zwyczaju dopisywać tego jako adnotacji. Tekst dotyczy zdarzenia sprzed 40 lat, a nie świeżutkiego newsa. Zastanawia mnie fakt, w czym ci to przeszkadza?

      Odpowiedz
  2078. pacheco says:
    23.12.2017

    Inną niezwykłością kaplicy jest wszechobecny Green Man (dosłownie – Zielony Człowiek). Są to rzeźbione ludzkie twarze ściśle otoczone liśćmi, które wyrastają również z ust, nosa czy czoła stwora. Uważane są one potocznie za przedchrześcijańskie symbole zmartwychwstania, ponownych narodzin, reinkarnacji. Znajdują się w wielu miejscach kaplicy, a jeden najdoskonalszy egzemplarz umiejscowiono w Lady Chapel (Kaplicy Damy), pomiędzy dwoma ołtarzami na zachodniej ścianie. Green Man w Rosslyn symbolizuje biegnące w ciągu roku miesiące, od wschodu do zachodu kaplicy. Od młodej wiosennej twarzy po starzejącą się twarz jesieni. Wszystkich Zielonych Ludków jest w kaplicy i jej otoczeniu aż stu dziesięciu. Potwierdza to opinię o związkach budowniczych z mitologią celtycką czy nordycką. Stąd i twierdzenie o Biblii wykutej w kamieniu jest nieco na wyrost.

    Odpowiedz
  2079. Avatar322 says:
    23.12.2017

    I niech mi ktoś powie, że skok wiary z Assassin’s Creed jest nierealistyczny…

    Odpowiedz
  2080. gaudo says:
    23.12.2017

    Bardzo dziwne jest tylko to, że sama zainteresowana do końca życia nie potwierdziła wersji o bombie. Ani o upadku z minimalnej wysokości.

    Odpowiedz
    • Marnie says:
      24.12.2017

      Nie potwierdziła, bo jej wersja brzmiała tak, że niczego nie pamiętała z upadku samolotu. Co by nie mówić, dziwne tłumaczenie.

      Odpowiedz
  2081. gaudo says:
    24.12.2017

    Są zdjęcia, na których Rainer ma ciemną twarz, ale są też takie, na których wygląda zupełnie normalnie.

    Odpowiedz
    • Marnie says:
      24.12.2017

      Dobrze, że nie doczekał współczesnych czasów, bo pewnie były atrakcją na Facebooku albo Instagramie, dostarczającym codziennej porcji nowych zdjęć i relacji z tego, co jadł.

      Odpowiedz
  2082. viera says:
    24.12.2017

    Co by nie mówić był to pierwszy zarejestrowany twór materii spoza Układu Słonecznego. Wszystko inne, czyli asteroidy i komety, przybywały zawsze z naszych wewnętrznych zasobów.

    Odpowiedz
  2083. adamik says:
    24.12.2017

    Benefactor to dla mnie zdecydowanie najlepsza gra na Amigę (miałem nadzieję, że na nowych generacjach konsol coś podobnego bądź kontynuację zrobią, ale chyba niestety nie). Lomax też świetna platformówka z niewiarygodnym soundrackiem (muza genialna). Zresztą kiedyś jak się odpalało dyskietkę i wchodził napis Psygnosis już ciarki przechodziły.

    Odpowiedz
  2084. doktor Gonzo says:
    25.12.2017

    Andropow do trzymającego się władzy Breżniewa zaczął dobierać się poprzez najbliższych mu ludzi. Doprowadził do samobójstwa jego zięcia i zaprzyjaźnionego szefa MSW Szcziołokowa. Aresztował wielu jego zwolenników. Jeszcze przed śmiercią I sekretarza zrezygnował z kierowania KGB i wrócił do aparatu KC, by przygotować pole do przejęcia władzy. Co ciekawe trzymając się represyjnej i twardej polityki wewnętrznej, jednocześnie utrzymywał kontakty ze środowiskami pół-dysydenckimi.

    Odpowiedz
  2085. Mike says:
    25.12.2017

    „Związek Radziecki przeprowadził demonstrację siły. Breżniew zrobił 10 kroków bez niczyjej pomocy”. Albo: „Od czego zaczyna się dzień na Kremlu? Od reanimacji Breżniewa”. Albo: „Dlaczego Breżniew musi spać na stojąco? Żeby kwas nie wylał mu się z akumulatora” – takie i podobne dowcipy powtarzano sobie w całym bloku sowieckim.

    Odpowiedz
  2086. guestus says:
    26.12.2017

    Czy można łączyć uroczystość w Watykanie z wybuchem w Siewieromorsku? Świat wtedy niczego nie wiedział, a tym bardziej nie zdawano sobie sprawy z dalszych skutków tego wydarzenia. Po latach ten związek wydaje się bardziej oczywisty. Kilka miesięcy po tych wydarzeniach na czele Związku Sowieckiego stanął Michaił Gorbaczow, który zrezygnował z agresywnych planów swych poprzedników i zaczął dialog z Zachodem. Jedną z pierwszych zmian było odrzucenie w 1988 r. naukowego ateizmu jako fundamentu państwowej ideologii. Skutkowało to stopniowym przywróceniem wolności religijnej, a w konsekwencji także odbudową Kościoła katolickiego na całym obszarze sowieckiego imperium. Ostatnim ogniwem w tym procesie był rozpad Związku Sowieckiego i upadek komunizmu.

    W świetle wiary trudno nie dostrzec, że ten niezwykły i nieprzewidywalny wcześniej ciąg wydarzeń stanowił wypełnienie obietnicy z Fatimy, w której jest mowa o konsekwencjach zawierzenia Rosji i świata Niepokalanemu Sercu Maryi. Jan Paweł II nie miał w tej sprawie żadnych wątpliwości. 13 czerwca 1991 r., podczas konsystorza, oceniając wpływ orędzia fatimskiego na bieg historii, powiedział: „Mnie osobiście dane było w szczególny sposób odczytać przesłanie Matki Bożej z Fatimy, naprzód 13 maja 1981 r., w momencie zamachu na życie papieża, jak też przy końcu lat 80., w związku z załamywaniem się komunizmu w krajach bloku sowieckiego. Myślę, że doświadczanie to jest dość przejrzyste dla nas wszystkich”.

    Odpowiedz
    • viera says:
      31.12.2017

      Jasne, a przy okazji ktoś się nieźle obłowił na handelku bronią. Ślady zacierać trzeba, a wielkość przedstawienia świadczy o rozmachu operacji. Potem na drugim końcu świata wybucha wojna i jakimś cudem prymitywy byli uzbrojeni po zęby…

      Odpowiedz
  2087. Micz says:
    26.12.2017

    Jakiś freak skwitował ten artykuł na jednym z portali słowami: „Putek sypnął kaską i mamy kolejny atak sowieckich troli :(” Dla mnie komentarz miesiąca 🙂

    Odpowiedz
  2088. fig1980 says:
    26.12.2017

    Nie przeceniałbym Andropowa. To faktycznie bardziej Afganistan i zadyma po zamachu na papieża wstrzymały interwencję w Polsce niż jego kalkulacje.

    Odpowiedz
  2089. czarny piotruś says:
    26.12.2017

    Nie chcę strzelać, ale w połowie lat osiemdziesiątych ZSRR miał pewnie ponad 10 tysięcy głowic nuklearnych, więc nawet jeżeli to prawda z tym pożarem, to i tak niewiele to zmieniało. Samo zdarzenie może i miało miejsce, choć nie zetknąłem się z nim wcześniej, natomiast jego skutki na pewno są wyolbrzymione. Miałem okazję widzieć, jak Sowieci przechowywali głowice jądrowe zarówno taktyczne w Polsce jak i strategiczne na Ukrainie i moim zdaniem utrata kilkuset głowic w jednym pożarze to bujda na resorach i to od wielkiej ciężarówki…

    Odpowiedz
    • Amarot says:
      26.12.2017

      Żadnych kilkuset głowic. Pewnie jakieś głowice się spaliły, lecz większość utraconego mienia to rakiety balistyczne.

      Odpowiedz
  2090. czarny piotruś says:
    26.12.2017

    Wielka himalaistka, ale – z tego, co wiadomo z różnych relacji – miała trudny charakter i nie wprowadzała dobrej atmosfery w zespole. A relacje o jej ostatniej próbie wskazują, że była skrajnie wyczerpana, Carlos Corsolio usiłował ją przekonać do odwrotu, ale nic to nie dało, musiałby chyba przemocą ją stamtąd zabrać, na co nie miał siły ani psychicznej, ani fizycznej. Przeceniła swoje możliwości i wiek. Była jednak jedną z pierwszych kobiet himalaistek i inspirowała inne panie. A panie w Himalajach mają skłonność do mniejszego ryzykowania niż panowie. Może też dlatego, że śmierć Wandy Rutkiewicz mają w pamięci?

    Odpowiedz
  2091. fbuff says:
    26.12.2017

    Pomysł przypomina serial „Fringe”+”Girl with a dragon tattoo”.

    Odpowiedz
  2092. fbuff says:
    26.12.2017

    Serial jest wyjątkowy również dlatego, iż Prawdziwymi Detektywami są nie tylko Cohle i Rust, ale my sami. Przynajmniej ja – bo ja też dałem się wplątać w pułapkę obrazków, teorii i nawet jeśli w jakiś sposób finał mógłby mnie nie usatysfakcjonować to zabawa w trakcie oglądania, te domysły, koncepcje to najlepsza zabawa od czasów Lost. Myślę, że dobrze jest tutaj zestawić Breaking Bad i True Detecitve i porównać do jazdy samochodem. Dla przykładu Breaking Bad był rozpędzoną akcją w której się jechało „szybko i wściekle” i było pięknie. Tutaj w TD jest okazja jechać wolniej, może nawet czasem za wolno, za to z możliwością kontemplowania okolicy i podziwiania piękna widoków za oknem, które obserwujesz i chciałbyś dowiedzieć się o nich więcej.

    Odpowiedz
  2093. czarny piotruś says:
    26.12.2017

    Baba zapodała przepowiednie na rok 2018. Przede wszystkim Chiny mają wyprzedzić Stany Zjednoczone i stać się najpotężniejszym państwem na świecie. Co ciekawe, taki scenariusz wydaje się być całkiem prawdopodobny. Państwo Środka notuje w ostatnim czasie stały wzrost gospodarczy. Ponadto zdaniem mistyczki, w nadchodzącym roku na planecie Wenus zostanie odkryta „nowa forma energii”. Druga przepowiednia może się jednak nie spełnić. Trudno uwierzyć, że w 2018 r. naukowcy dokonają przełomowego odkrycia na tej planecie, ponieważ w najbliższej przyszłości nie planuje się żadnej misji, mającej na celu badanie Wenus.

    Odpowiedz
    • Micz says:
      26.12.2017

      Najzabawniejsze jest, gdy za relacjonowanie sprawy biorą się brukowce. W lidzie jednego z wyprodukowanych przez nie artykułów można przeczytać: „Słynna wieszczka Baba Wanga zdradziła swoje wizje na 2018 rok. Przepowiada, że w zbliżającym się roku będą miały miejsce dwa przełomowe dla ludzkości wydarzenia. O co chodzi? Czy Baba Wanga chciała ostrzec ludzi przed zagładą?”

      Tylko taki mały detal – kobita od ponad 20 lat nie żyje.

      Odpowiedz
  2094. czarny piotruś says:
    26.12.2017

    Jeżeli chcecie się dowiedzieć jak było naprawdę to polecam ten film:
    https://youtu.be/wCPGg6wzpCY
    Naprawdę świetnie wykonany, podają racjonalne wyjaśnienie i wiele faktów

    Odpowiedz
  2095. Micz says:
    26.12.2017

    Tutaj jest jeszcze jeden delikwent, twierdzący tym razem, że przybył z 2030. Tyle że aktorstwa uczył go chyba Tor Johnson.

    https://www.thesun.co.uk/news/4946960/time-traveller-future/

    Odpowiedz
  2096. eric says:
    27.12.2017

    Teza o tym, że Kamień Południa jest częścią skały pozostaje zupełnie bez sensu. Niczego nie tłumaczy. Po pierwsze nie widzę niczego takiego na zdjęciach. Dodatkowo nie tłumaczy to jego kształtu. Po co prymitywny lud miałby wkładać miliony roboczogodzin w obrobienie takiej niepotrzebnej nikomu skały?

    Odpowiedz
  2097. eric says:
    27.12.2017

    FBI poddało się już w 2016 roku. Śledztwo oficjalnie zostało zamknięte. Sprawca nieustalony.

    Odpowiedz
  2098. Kara says:
    29.12.2017

    Koniecznie należy wprowadzić wysoką opłatę za nieuzasadnione wzywanie TOPR, jak na Słowacji. Po drugie przecież z Morskiego Oka wiedzie droga równa, jak stół Na czworakach można zejść. Następna sprawa- przy Morskim Oku jest schronisko. Co prawda miejsca w nim trzeba rezerwować na rok wcześniej. Jednak każde schronisko po zmroku musi przyjąć turystów. Dają wtedy koc i śpicie na glebie do rana. Oczywiście posiłki też trzeba kupić. A tym się zachciało darmowej taksówki. Lenie!

    Odpowiedz
    • fig1980 says:
      31.12.2017

      Ta opłata już jest, tyle że nie jest należycie egzekwowana.

      Odpowiedz
  2099. holmes says:
    01.01.2018

    Cooper wszystkich przechytrzył. Otworzył właz, wyrzucił część kasy, spadochron etc, zostawił krawat i schował się w jakimś zakamarku. Po wylądowaniu nikt go na pokładzie nie szukał. Spokojnie potem opuścił samolot:)

    Odpowiedz
    • Micz says:
      02.01.2018

      Mogłoby go wywiać podczas tej operacji. Moim zdaniem wyskoczył i o ile wcześniej byłem sceptyczny co do szans przeżycia, to coraz bardziej przekonuję się, że zrobił to i przeżył. Zobaczcie sprawę listu rozesłanego po akcji do gazet:

      http://www.dailymail.co.uk/news/article-5097055/Was-hijacker-DB-Cooper-s-escape-COVERED-FBI.html

      Odpowiedz
  2100. glut says:
    02.01.2018

    Konferencja niczym nie różniła się od podobnych zjazdów szefów wielkich korporacji. W luksusowym hotelu odbywały się konferencje plenarne, o szczegółach dyskutowano w węższym gronie w salonikach lub podczas spacerów na nadmorskiej promenadzie. Mafijny szczyt zakończył się pełnym sukcesem. Zebrani podjęli decyzję o przerwaniu wojny i podziale sfer wpływów. Ewentualne konflikty miały być rozwiązywane metodami pokojowymi. Była to rewolucyjna zmiana w mechanizmach działania świata przestępczego w USA. Kończył się czas tradycyjnych, odizolowanych od siebie mafii etnicznych, a zaczynała epoka mafii amerykańskiej – jak całe społeczeństwo wielonarodowej. Gangsterom udało się okryć zmowę taką tajemnicą, że dopiero ćwierć wieku później do mediów zaczęły się przedostawać pierwsze informacje o tym zdumiewającym spotkaniu.

    Odpowiedz
  2101. Gigan says:
    02.01.2018

    Schultza fajnie sportretował Tim Roth w filmie Hoodlum, znanym u nas jako Gangster. W jednej ze scen powiada: Gość chwalił się, że ma jaja jak melony – w tym momencie rzuca na stół dwa zasuszone obiekty – i rzeczywiście nie kłamał.

    Odpowiedz
  2102. BTHplease says:
    04.01.2018

    Wszedłem, zszedłem. Dalej śmieję się z tych ludzi w klapkach.

    Odpowiedz
  2103. holmes says:
    04.01.2018

    sporysz

    Odpowiedz
  2104. metyl says:
    05.01.2018

    Byłem w Otwocku na odwyku. Wg. mnie, gość na początku, gestem ręki zamawia trzy setki. Gdy barman nie jarzy o co chodzi, więc gość w masce, po raz kolejny palcami pokazuje, że chce trzy setki. Jak czeka na wódę, rozgląda się za kumplami. Gdy ich nie ma, wzrusza z rezygnacją ramionami i zaczyna kombinować jak Pomysłowy Dobromir z tymi trójkątami. Od dzielnicowego w ramach akcji „Bezpieczny Pieszy”, dostał rękawiczkę z latarką. Żeby nocą machać i być widocznym z daleka.

    Odpowiedz
  2105. fig1980 says:
    06.01.2018

    Niezbyt wyrafinowana próba zaistnienia w sieci, miałka podróbka Cicady.

    Odpowiedz
  2106. fig1980 says:
    06.01.2018

    Zjawisko fake newsów jest gorsze od trollingu, bo porzuca szaty parodii i hejtu. Rzeczywiście coś w tym jest, że plebs zyskał równe prawa z parwiniuszami i nie wolno o tym głośno mówić.

    Odpowiedz
  2107. fig1980 says:
    07.01.2018

    Teza, że JFK został zasrzelony przez swoją małożnkę jest jeszcze bardziej absurdalna od tej, że zrobił to siedzący z przodu ochroniarz.

    JFK śmiertelny strzał dostał w głowę – kula nadleciała od przodu (i z boku). Ślady po kuli zachowały się w postaci otworu w przedniej szybie oraz śladu na tylnym oparciu siedzenia. To prokurator Garrison jako pierwszy stwierdził, że śmerconośny strzał oddał strzelec stojący za parkanem (czyli lot kuli od przodu i z lewa) i jako pierwszy publicznie ogłosił, że śmierć JFK była spiskiem.

    Odpowiedz
  2108. holmes says:
    14.01.2018

    Specifications: Displacement, Submerged: 50 tons without gasoline; 150 tons with gasoline;

    Odpowiedz
  2109. yazzzie says:
    17.01.2018

    Przestańcie w końcu świrować że jest to piramida Cheopsa. Za Cheopsa piramida ta liczyła już 7.500 lat.

    Odpowiedz
  2110. Moolat says:
    21.01.2018

    Dokladnie. Wciaz durni Archeolodzy upieraja sie piramide zbudowal Cheops. Przeciez ona ponad 12.000 lat

    Odpowiedz
  2111. metyl says:
    22.01.2018

    Jeżeli czegos na 100% wykluczyc nie mozna należy przyjąc,że taka ewentualnośc istnieje.Co dzis dla ludzi wydaje sie niemożliwe kiedys może byc wyjasnione. Np.fizyka kwantowa w wielu przypadkach zadziwia swoimi możliwościami i dowodzi, że niemożliwe jest realne i mozliwe. O tajemniczej komorze w piramidzie mówi sie od bardzo długiego czasu i ciagle jest tajemnicza i nie zbadana. Może to ma byc magnesem przyciagajacym turystów? Nie ma obiektywnych przesłanek, aby tego nie można było dokładnie zbadac.

    Odpowiedz
  2112. Samolot says:
    23.01.2018

    Świat Młodych wnosił wiele do życia ludzi inteligentnych

    Odpowiedz
  2113. metyl says:
    24.01.2018

    Niewykluczone, że wszyscy trzej przeżyli. FBI ujawniło pewien list.

    https://www.o2.pl/artykul/przez-lata-szukali-ich-zwlok-dostali-list-ze-ucieczka-z-alcatraz-sie-udala-6212735571085441a

    Odpowiedz
  2114. kTn says:
    25.01.2018

    „red lips life tenth” to anagram do „kill the president”? A gdzie litera „k” w tym pierwszym zdaniu?

    Odpowiedz
  2115. metyl says:
    25.01.2018

    Są po prostu ludzie, który nigdy nie powinni dostać prawa do publicznego wyrażania się. Proste. Kiedyś w najlepszym razie czyściliby mównicę, obecnie wypowiadają się swobodnie dzięki facebookom czy instagramom.

    Odpowiedz
  2116. Enki says:
    25.01.2018

    Daniken mówi, że piramide mógł wybudować Sumeryjski mądry Bóg ENKI. Ona przetrwała dwa potopy.

    Odpowiedz
  2117. Enki says:
    25.01.2018

    Twórca DOOM John Carmack mimo że był dorosły posiadał taką pamięć kosztem lekkiego autyzmu.

    Odpowiedz
    • Micz says:
      25.01.2018

      Ten lekki autyzm Carmacka, a facet faktycznie zachowywał się dość osobliwie (i nadal tak ma), to jak na moje oko zespół Aspergera.

      Odpowiedz
  2118. Enki says:
    25.01.2018

    Opiszcie coś o tajnym stowarzyszeniu Skull and Bones, Bushu i zamieszanym CIA w śmierć JFK.

    Odpowiedz
  2119. pustelnik says:
    25.01.2018

    Jeśli ktoś odczuwa wielką potrzebę zdobycia najwyższej góry Alp (wg niektórych najwyższej góry Europy) to powodzenia. Ale jest wiele ciekawszych i bardziej wymagających miejsc: np. Dufourspitze. Problem z Mont Blanc polega głownie na olbrzymim tłoku na szlaku i w schroniskach, niejasnym statusie nocowania w namiotach pod Gouter (oficjalnie nie wolno) i cuchnącym schronie Vallot. Na pewno nie wrócę.

    Odpowiedz
  2120. pustelnik says:
    25.01.2018

    Serio „żelazny tron”? 1,5 tys lat przed wynalezieniem obróbki żelaza? co nawet nie miało miejsca w Egipcie. „żelazny” tron w czasach gdy Egipcjanie jeszcze nie opanowali dobrze wytopu brązu i częściej używali samej miedzi.

    I te rewelacje na podstawie tekstów piramid? Podpowiem, że nikt nie zna tak na prawdę języka staroegipskiego ani nawet oryginalnego znaczenia hieroglifów (brak zapisu fonetycznego – wszystkie analizy opierają się na porównaniach i domysłach) – więc skąd przekonanie że mowa o „żelaznym” a nie miedzianym/metalowym etc.

    W dodatku teksty piramid pojawiają się po raz pierwszy około 300 lat po panowaniu Cheopsa. Więc mogą być wątpliwym źródłem wiedzy o planach konstrukcyjnych jego piramidy.

    Odpowiedz
    • yazzzie says:
      27.01.2018

      Teksty piramid w takim sensie pojawiły się później, że za czasów IV dynastii piramidy były nieme, pozbawione reliefów.

      Moim zdaniem to jest komnata odciążająca i żadnego tronu tam.nie ma. Wciąż palącą kwestią jest, co znajduje się za drzwiczkami w szybie wentylacyjnym.

      Odpowiedz
  2121. EmigrantBærum says:
    26.01.2018

    Polecam Oslo latem. Aker Brygge po północy podczas zachodu słońca. Piękne przeżycie.

    Odpowiedz
  2122. yazzzie says:
    27.01.2018

    Szkoda tylko, że smak gumy padał po niecałej minucie.

    Odpowiedz
  2123. pustelnik says:
    01.02.2018

    Kto wie, czy nie wyjaśniono tej nurtującej sprawy 🙂

    https://www.sciencealert.com/ai-may-have-finally-decoded-the-bizarre-mysterious-voynich-manuscript

    Odpowiedz
  2124. marszand says:
    02.02.2018

    Jak zwykle ze zdjęcia podobny zupełnie do nikogo. Podobno po II wojnie w Szczecinie, działał sklep mięsny którego właściciel stale ogłaszał się, że przyjmie czeladnika. Chętny do nauki był zapraszany na zaplecze w celu przeprowadzenia rozmowy kwalifikacyjnej po czym zapadała się pod nim podłoga. Ciało poddane było rozbiorowi i sprzedawane częściowo jako rąbanka a częściowo jako wędliny. Procederowi sprzyjał czas powojenny, brak dokumentów, brak realnej władzy i zepsucie moralne wynikłe z lat wojny.

    Odpowiedz
  2125. MisternyJoe says:
    02.02.2018

    Aker Brygge został przekształcony w dzielnicy mieszkalnej, sklepów i restauracji po porcie. Jest to dobre miejsce na spacer i obserwować ludzi. To jest pełna restauracji i kawiarni, wiele z nich jest Franchise restauracji. Upewnij się, aby iść do końca, a są tam piękne widoki na Fjord. Jest sztuczna bading obszarów dla mieszkańców. Przyjemne miejsce do przeglądania.

    Odpowiedz
  2126. MisternyJoe says:
    02.02.2018

    Myślę, że można cały jego żywot wytłumaczyć logicznie bez zbędnych i niepotrzebnych odniesień do zjawisk paranormalnych…

    -brak pewnego rodowodu i daty urodzenia
    No… to już wiemy, że to wcale nie musiał być żaden hrabia tylko bardzo podstępny hochsztapler. A ocenianie ludzi na podstawie wyglądu… na oko 40 lat… na moje oko ma góra 30.
    – wpływ na objęcie tronu przez Katarzynę II
    Ten człowiek ciągle gdzieś podróżował, ciągle gdzieś się pojawiał. Dlaczego tylko wstąpienie na tron Katarzyny II to jego zasługa? A co z wydarzeniami w Persji, Indiach itd.?
    – transmutacja
    W Lalce stworzono metal lżejszy od powietrza. I jeszcze jeden szczegół… dlaczego po tak wielkim odkryciu, przy tak znanej osobistości nagle zniknął na 11 lat?
    – nagła śmierć i pusta trumna
    Poproszę o okoliczności śmierci bo z tego co widzę najlepiej mi to pasuje zwykłe fałszerstwo. Może po prostu szanowny pan hrabia zażyczył sobie jej sfingowania? A potem rok później pojawił się na zjeździe – niezła pozycja wśród zebranych – człowiek zmartwychstały, takiego będą słuchać.
    I w tym momencie słuch po nim ginie na 50 lat!!! Po tym półwieczu rozpoznają go tysiące będących na pogrzebie. Ludzie, po 50 latach pojawił się ktoś podobny i tłum który jest oczarowany paranormalnymi osiągnięciami człowieka owianego nimbem półboga rozpoznaje wspomnianego hrabiego. To na kilometr śmierdzi jakimś fałszerstwem
    – kolejne lata
    tutaj znowu pojawia się co 20 lat…. i znowu wszyscy go rozpoznają bez problemu. Śmieszne.
    – 1896
    świetnie… pojawia się u pani teozof. Tutaj to działa na tej samej zasadzie, jak to, że jutro powiem, że na dachu mojego bloku widziano UFO… normalny człowiek każe mi się popukać w głowę, ale fanatycy UFO zaczną to badać z jak największą skrupulatnością. Już sam fakt z jakimi osobami spotyka się ten człowiek powinien mówić za siebie.
    – Wolter
    ja przepraszam, ale Wolter był zafascynowany wieloma osobistościami. Katarzynę II uważał za prawdziwego, oświeconego, LIBERALNEGO monarchę. Basta.
    – ostatnie doniesienia
    Czy ci dwaj ludzie na zdjęciach są podobni? Poza tym z 'wcześniejszych lat’ hrabiego zachował się tylko jeden portret. Czy to już nie wystarczy?
    Wniosek:
    Hrabia Saint-Germain to według mnie kilka osób, być może nawet żyjących w tym samym czasie.

    Odpowiedz
  2127. Hubi says:
    13.02.2018

    Reklamowy śmietnik jaki nas otacza często mnie irytuje. Ostatnio widziałem pawilon z zakładem fryzjerskim, gdzie wielkość reklam dookoła niego przekraczała na pewno powierzchnię jego ścian, podłogi i sufitu. Była też tablica z numerem ulicy, gdzie cyfry były wysokości dorosłego człowieka. PO PROSTU WRZASK Z KAŻDEJ STRONY. I tak sobie patrzę na zdjęcie Cotton Club z myślą „same shit, different place”. Dla żartu można by spytać kierowcę stojącej tam taksówki gdzie jest Cotton Club. Tylko czy miałby wystarczające poczucie humoru 🙂

    Odpowiedz
  2128. Trader says:
    20.02.2018

    Normalnie checa

    Odpowiedz
  2129. sss says:
    01.03.2018

    Cooper przekazał kasę wspólnikowi (pasażerowi); wysiadł jako pasażer.
    Wyskoczył ktoś inny. Kasę drobną podrzucono dla zmylenia tropu.

    Brzmi logicznie?

    Odpowiedz
    • Micz says:
      03.03.2018

      Ale kto wyskoczył?

      Odpowiedz
  2130. kTn says:
    06.03.2018

    A teraz potrzeba sprawdzenia teorii w praktyce: wyprodukuj w ciągu 4 godzin tygodniowo coś, co sprzedasz za pieniądze, pozwalające ci ten tydzień przeżyć i, najlepiej, trochę odłożyć na ewentualne dni chorobowe. Być może powielanie bzdur w internecie to właśnie taki złoty Graal. W takim razie gratuluję.

    Odpowiedz
  2131. Buyviagra says:
    15.03.2018

    Pięknie dziękuję 🙂

    Odpowiedz
  2132. Cialis says:
    16.03.2018

    Gdyby na wyjazdach grali tak jak u siebie to już teraz byśmy myśleli kogo los nam przydzielić w el. LM. No właśnie i tak gdybamy od lat. To jest jakaś paranoja wyjazdowa. Źle podejście psychiczne, słabe zaangażowanie i złe taktyki. Tu wina po stronie sztabu i zawodników. Kolejny sezon stracony. WIELKA SZKODA bo legła jest w tym sezonie najsłabsza od lat. A prowadzi Jaga, która z budżetem nawet na podium by się nie załapała. Lech nie potrafi wydusić nawet minimum potencjału, gra poniżej możliwości. Najbardziej rażą remisy, ich liczba zatrwazajaca. Świadczy to o tym że Lech nie potrafi wygrywać za wszelką cenę, nie potrafi przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę, czyli nie ma jaj.

    Odpowiedz
    • Dominik says:
      26.03.2018

      bardzo na temat widzę

      Odpowiedz
  2133. Poetessa says:
    27.03.2018

    I podpisał się w liście jako DB Cooper choć przedstawiał się Dan?!

    Odpowiedz
  2134. Tomasz says:
    29.03.2018

    Zobaczcie sobie to:
    http://krecikowaty.blogspot.co.uk/2013/11/jak-nasa-oszukuje-ludzi-natknaem-sie-na.html?m=1

    Odpowiedz
  2135. Eloise says:
    03.04.2018

    Bo my jesteśmy tylko promilem ich sprzedaży, dla nich liczą się Chiny i indie. Jeśli tam chcą mieć klona iPhona to dostaną. Poza tym cóż w zasadzie każdy telefon z notchem będzie teraz klonem iPhona i 90% telefonów z przodu będzie taka sama. Pixel 3 pewnie też będzie miał wycięcie, LG będzie miał Huawei już ma. Zobaczymy czy Samsung zrobi to w n9. S9 jest klonem s8 tak samo jak S7 było klonem s6. Samsung zmienia wygląd co 2 generacje więc trzeba tylko chwilę poczekać i na rynku patrząc na front telefonu będzie można zgadywać co to.

    Odpowiedz
  2136. jazzcat says:
    05.04.2018

    Dziękuję bardzo!cialis

    Odpowiedz
  2137. Kuba says:
    16.04.2018

    Rozwiązanie wydaje się mega proste. Gotowe struktury kamieni (puzzli) poprzenosili na miejsce „twierdzy/kultu” z miejsc gdzie się uformowały. Jeżeli na google maps popatrzysz na przykłady na świecie takich budowli to wszystkie są ze skały bazaltowej, blisko wulkanów i często w okolicach wody (jezioro, morze). Kamienie zostały uformowane przez siły natury w wyniku wychładzania się magmy (artykuł o formowaniu się takich struktur można znaleźć na wiki – https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_places_with_columnar_jointed_volcanics#South_America. Nie ma tu nic niezwykłego. Ale oczywiście jeżeli ktoś woli kosmitów to jego wola 🙂 Każdy ma prawo do swobodnego myślenia…

    Odpowiedz
    • EEEEE says:
      06.01.2019

      A tu jak na złość granit

      Odpowiedz
  2138. Micz says:
    17.04.2018

    Najnowsze rewelacje są takie, że osobnik cierpiał na chorobę, która spowodowała, że nie urósł. Nie był rzekomo płodem, żył kilka miesięcy. Jakoś trudno mi w to uwierzyć.

    https://www.planeta.fm/Czarna-dziura/Archiwum/Ciekawostki/Myslano-ze-to-kosmita-Prawda-okazala-sie-jeszcze-bardziej-zaskakujaca

    Odpowiedz
  2139. Maverick says:
    01.05.2018

    Czy opiszecie resztę dokumentów które odtajniono 26 kwietnia ?

    Odpowiedz
    • Micz says:
      02.05.2018

      Niewiele więcej tam było. Dosłownie parę dni temu Donald Trump przyznał, że około 1% wszystkich akt pozostanie nadal utajnionych. Jako powód podano możliwość ujawnienia danych osobowych agentów oraz metod operacyjnych wywiadu.

      Odpowiedz
  2140. Adanio says:
    16.05.2018

    Manipulował to Bartosz Rdułtowski ale owa manipulacja wyszła po kilku miesiącach. Helena Wawrzonek na którą tak się powoływał powiedziała że przyznała mu o owej hipnozie z …grzeczności podobnie z tzw wcześniejszą znajomością z Wolskimi a on co porwał te rewelacje i nawet nie starał się już ich zweryfikować. Ojciec i Blania lub każdy oddzielnie weryfikowali uzyskane informacje Bartosz Rdułtowski porwał to co uzyskał i wstawił do swojej książki, w której dziękując nam dopuścił się na Was manipulacji. A co do Henryka Pomorskiego to bynajmniej nie jest to postać wymyślona przez mojego ojca, kolejny absurd. Zapraszam do obejrzenia filmu. Rdułtowski nie dysponował i nie dysponuje nagraniem głosowym które by potwierdzało jego nazwijmy to hipnotezę. Starsze osoby często są wykorzystywane przez nieuczciwe podmioty najczęściej chodzi o garnki, pościele inni się podają za wnuczka, Rdułtowski się podał za wielbiciela Ojca wyobraźcie sobie że ktoś podpisał umowę na przesył prądu
    jakaś starsza osoba bo zaufała nieuczciwemu agentowi i ze zdziwieniem stwierdziła że zmieniła operatora to właśnie podobne było zdziwienie jak się dowiedziała o rzekomej hipnozie w książce Rdułtowskiego. Rdułtowski nie mnie zrobił w konia bo ja o Emilcinie już wiedziałem przed wami i nawet gdyby Blania nie przyjechał na list Ojca ja bym o tym wiedział. Posłuchajcie co mówi Helena Wawrzonek którą Bartosz Rdułtowski przedstawił jako koronnego świadka teorii hipnozy. https://www.youtube.com/watch?v=G7wNLbeQ2gk

    Odpowiedz
  2141. Adanio says:
    16.05.2018

    I ja i Matka kierowaliśmy się przede wszystkim chęcią pomocy człowiekowi udostępniając mu listy zdjęcia itp w napisaniu przez niego książki. Nie wiedzieliśmy że książka którą wyda wprowadzi w błąd wiele osób i Wikipedie. Starsze osoby nie mają zwykle przyjemności pokazywać się w internecie ale chyba część z Was chciała usłyszeć jak było naprawdę. Być może za jakiś czas pojawi się pełna wersja filmu Powrót do Emilcina. Postanowiłem też od siebie opowiedzieć Wam co pamiętam z tamtego okresu, powinno też się ukazać niedługo nagranie z Emilcina z 10 maja 2018.
    Ja zdarzenie w Emilcinie traktuję jako autentyczne moja matka też
    Pozdrawiam Adam Wawrzonek

    Odpowiedz
  2142. doktor Gonzo says:
    17.05.2018

    Informator „Deep Throat”, czyli Mark Felt zmarł w 2008 roku w wieku 95 lat.

    Odpowiedz
  2143. Aglaja says:
    18.05.2018

    Całe gromady galaktyk mogą mieć 2-3 Mpc (megaparsek; 1Mpc = 3261600 lat świetlnych) ale LQGs (LQG – large quasar group – duża grupa kwazarów) mogą mieć 200 Mpc lub więcej w poprzek. W oparciu o zasadę kosmologiczną i nowoczesną teorię kosmologii, obliczenia sugerują, że astrofizycy nie powinno być w stanie znaleźć struktury większej niż 370 Mpc. Nowo odkryta grupa kwazarów (LQG) ma typowy wymiar 500 Mpc. Ale ponieważ jest wydłużona, jej najdłuższy wymiar wynosi 1200 Mpc (lub 4 miliardy lat świetlnych) – około 1600 razy więcej niż odległość z Drogi Mlecznej do Andromedy.

    Odpowiedz
  2144. Adanio says:
    18.05.2018

    Do Grzyb i zwolenników teorii hipnozy
    Pojawiła się też teoria niektórych zwolenników teorii hipnozy iż Henryk Pomorski (osoba od której Ojciec dowiedział się o dziwnym zdarzeniu w okolicach Opola Lubelskiego) że Nie istniał że Henryk Pomorski to osoba wymyślona przez mojego Ojca, jako pretekst żeby pojechał do Emilcina po rzekomej hipnozie na Janie Wolskim. Jest to rozpatrywane z równą powagą jak owa hipnoteza że tak powiem. Oto link do wywiadu który przeprowadza Henryk Pomorski
    https://www.youtube.com/watch?v=7x89PYIwHDw

    Odpowiedz
    • Micz says:
      20.05.2018

      Panie Adamie, a napisałby pan kilka zdań, co sam uważa o tym przypadku? W sensie, co mogło się tam naprawdę wydarzyć?

      Odpowiedz
      • Adanio says:
        21.05.2018

        Ja o tym dużo słyszałem szczególnie lata temu, po tym jak tata jako pierwszy przeprowadził wywiad z Janem Wolskim zaczął chodzić bardzo często z aparatem fotograficznym, żałował że jego to nie spotkało mówił że uzyskał by wtedy dużo więcej informacji gdyby to on był na miejscu Wolskiego tak więc po incydencie – moim zdaniem tym wszystkim co jest opisane przez Ojca i Blanię tata zaczął często chodzić z aparatem fotograficznym, rozważał na głos przy mnie o tych istotach to co mówiłem wcześniej potwierdza się, w jednym z artykułów w kamenie można znaleźć ten artykuł na stronie nautilus Powrót do Emilcina film z udziałem Witolda Wawrzonka pełna wersja pod moim postem w odpowiedzi można znaleźć link do kameny Ufo z wody (mówiłem o tym wcześniej) tam tata opisuje że owe istoty miały błonę między palcami, że porozumiewały się bardzo szybko a ich mowa przypominała miauczenie kota to w innych fragmentach odgłos gawronów, że poruszały się płynnymi skokami, że w pojeździe było coś w rodzaju krzeseł , na filmie również podaje wiele szczegółów wcześniej nieznanych jak np to że owe dwie istoty najpierw szły wzdłuż drogi a dopiero później rozdzieliły się po jej obu stronach.

        Odpowiedz
        • Micz says:
          21.05.2018

          Ale prawdą jest, że ojciec znał wcześniej Jana Wolskiego?

          A propos hipnozy, Wiki sugeruje (na podstawie wydanej u nas w 1975 roku książki Lewisa Wolberga), że samo wprowadzenie w hipnozę nie wymaga wielkiego treningu i może się odbyć przez amatorów. Nie że przez każdego, ale często przez ludzi, których byśmy o to nie podejrzewali. Natomiast nigdzie nie jest powiedziane, że poza obszarem działania hipnotyzera indukowane wspomnienia mogłyby się utrzymać. Teza, że Witold Wawrzonek indukował Wolskiemu fałszywe wspomnienia, które następnie utrzymały się w umyśle rolnika przez lata, to dla mnie SF.

          Odpowiedz
          • Adanio says:
            22.05.2018

            No pewnie że SF, ojciec nie był nigdy hipnotyzerem, nie wiem czy wymaga treningu czy nie tak samo nie wierzę w to że ojciec był zahipnotyzowany, jeszcze miałby się mścić za coś pewnie w czym kompletnie nie uczestniczył. Niech ktoś pojedzie na jakąś polanę i kogoś zahipnotyzuje dobrze niech weźmie fachowe książki i kogoś zahipnotyzuje wątpię w skuteczność nie tylko kwestia utrzymywania się ale sama hipnoza to abstrakcja Stefański by nie potrafił i inni też nie żaden a ojciec nie był hipnotyzerem

  2145. doktor Gonzo says:
    21.05.2018

    PRL, a później III RP nie występowała nigdy o zwrot należnych Polsce pieniędzy z tytułu pożyczek udzielanych innym państwom i organizacjom międzynarodowym. Między innymi w latach 1937-1939 przekazano organizacjom syjonistycznym w Palestynie amunicję oraz karabiny maszynowe. Wiązało się to z działalnością Zeeva Żabotyńskiego, który po negocjacjach z rządem polskim uzyskał możliwość szkolenia członków młodzieżowych żydowskich organizacji paramilitarnych „Brit Trumpeldor-Betar” i „Brit Naszim Leumijot” w Polsce. Również organizacja „Irgun”, założona przez Davida Raziela i przekształcona potem w „Likud”, otrzymała od przedwojennego rządu polskiego 200 tys. karabinów i 20 mln kul. Dostarczono im także pewną ilość ciężkich karabinów maszynowych. Sprzęt przemycano do Palestyny, np. zalutowany w walcach drogowych. Całość pomocy udzielonej przez władze polskie organizacjom syjonistycznym była traktowana przez nie jako „dług honorowy” do zwrotu po uzyskaniu przez Izrael niepodległości. Mowa tutaj o niemałej kwocie – tylko w latach 1938-1939 opiewającej na mniej więcej 6 mln złotych.

    Odpowiedz
    • ffatman says:
      25.05.2018

      „PRL, a później III RP nie występowała nigdy o zwrot należnych Polsce pieniędzy z tytułu pożyczek udzielanych innym państwom i organizacjom międzynarodowym. Między innymi w latach 1937-1939 przekazano organizacjom syjonistycznym w Palestynie amunicję oraz karabiny maszynowe. ”

      POŻYCZONO czy PRZEKAZANO? I jaki zwiazek z polskim złotem?

      Odpowiedz
  2146. skoczek says:
    21.05.2018

    Przekrętem do kwadratu i mega-łajdactwem jest to, że produkowane w Polsce srebro w KGHM sprzedawane jest w całości na giełdzie w Londynie, zamiast pozostać w polskich rękach. I nie chodzi tu o żadną idiotyczną nacjonalizację ala Lepper, lecz o realizację pomysłu polegającego na wykupieniu przez NBP całej produkcji srebra, wybiciu monet bulionowych i uczynieniu z nich drugiego oficjalnego środka płatniczego w RP. Takie monety mogłyby być sprzedawane po kosztach polskim obywatelom – bez VAT. Jak nastąpi globalny reset ekonomiczny, to państwa takie jak Polska – biedne, zadłużone po uszy, z zacofanym przemysłem, a przede wszystkim bez własnych rezerw fizycznego złota i srebra – zostaną skazane na wegetację, a ich obywatele sprowadzeni do roli de-facto niewolników.

    Odpowiedz
    • ffatman says:
      25.05.2018

      Przekrętem do kwadratu i megałajdactwem byłoby produkowanego w Polsce srebra w KGHM niesprzedawanie na giełdzie w Londynie, gdzie są dobre ceny, a a rozdawanie znajomym polskim rękom.

      Odpowiedz
  2147. Adanio says:
    21.05.2018

    https://www.youtube.com/watch?v=h5pc5WYA62Q

    Odpowiedz
    • Micz says:
      22.05.2018

      Panie Adamie, ale mógłby pan potwierdzić, czy ojciec przed 10.05.1978 znał Jana Wolskiego i bywał w Emilcinie? To w sumie ważny element układanki, a z wcześniejszych postów nie jest to dla mnie w pełni jasne.

      Odpowiedz
  2148. MisternyJoe says:
    22.05.2018

    W kilka lat po zrealizowaniu „Głębokiego gardła” Linda aktywnie włączyła się w działalność na rzecz ruchów antypornograficznych. Wyznała, że została zastraszona i zmuszona do udziału w filmie: „Oglądając ten film, widzicie mnie gwałconą. To tak jakbym miała nóż na gardle”. O ironio…

    Odpowiedz
  2149. MisternyJoe says:
    22.05.2018

    McQueen był nie tylko utalentowanym aktorem, pilotem, kierowcą rajdowym, czy wyścigowym, był także ikoną stylu i mody przełomu lat 60 i 70. Ze zwierzeń ostatniej żony aktora, Barbary, dowiadujemy się między innymi, że w swojej garderobie posiadał głównie ubrania z filmów, w których grał. Gdy kończyły się zdjęcia, McQueen brał stroje stroje ze sobą i wracał z nimi do domu. Jeśli koniecznie musiał kupić coś nowego, kupował w supermarkecie. W domu ubierał się swobodnie, nosił dżinsy, flanelowe koszule w kratę, trapery i bejsbolówkę. Podczas bardziej oficjalnych wyjść ubierał się bardziej elegancko, w trzyczęściowy garnitur, do którego zakładał zegarek kieszonkowy i przeciwsłoneczne okulary Persol. Ikoną okazała się także motocyklowa kurtka Barbour, którą nosił nie tylko w filmach, ale także w prawdziwym życiu. Wszytko co na siebie założył stawało się modne i szybko znikało ze sklepów, np. golf, który dzięki jego kreacji w Bullitt, ponownie powrócił do łask. Jego styl można opisać w kilku słowach: klasyczna i ponadczasowa elegancja.

    Odpowiedz
  2150. MisternyJoe says:
    22.05.2018

    Decyzja o wywozie złota z dzisiejszego punktu widzenia była chybiona. Gdyby złoto podjął -ukradł hitler dziś sprawa by była jasna.A tak ze od a się nie zaczyna szukaj wiatru-złota w polu.

    Odpowiedz
    • ffatman says:
      25.05.2018

      Decyzja o wywozie złota z żadnego punktu widzenia nie była chybiona. Dzięki temu złoto to po wojnie do Polski wróciło i zostało zużyte na odbudowę.

      Odpowiedz
  2151. Mundrol says:
    22.05.2018

    No i co dalej? Panowie od odkryć coś zamilkli.

    Odpowiedz
  2152. Mundrol says:
    22.05.2018

    Już za około rok w Polsce powstanie coś większego:

    http://warszawa.naszemiasto.pl/artykul/park-of-poland-gigantyczny-aquapark-pod-warszawa-w,4583104,artgal,t,id,tm.html

    Odpowiedz
  2153. Adanio says:
    22.05.2018

    Nie znał, zresztą mówiłem w niektórych postach że słowo Wolski po raz pierwszy po owym pamiętnym wieczorze już usłyszałem a wieczór ten to najprawdopodobniej 25 maja 1978 r dokładnie pamiętam że nazwisko Wolski po raz pierwszy usłyszałem po powrocie ojca rowerem z Emilcina, przedtem nigdy tego nazwiska na pewno nie słyszałem, jako wówczas dziecko nie znałem zbytnio dat ale pamiętam że wybierał się tam a jak wrócił to nazwisko Wolski było przez tatę co rusz wymawiane a przed owym wieczorem nigdy.

    Odpowiedz
  2154. Adanio says:
    22.05.2018

    Pierwsze nagranie z Janem Wolskim było najprawdopodobniej (prawie na pewno) 26 maja 1978 r Owy wieczór był prawie na pewno 25 maja 1978 r Ojciec nie wiedział gdzie jest wieś w której to się wydarzyło, rozmawiał o tym z kilkorgiem ludźmi, być może ktoś już wtedy powiedział słowo Emilcin jako jedną z możliwych wiosek ale raczej to słowo; Emilcin usłyszałem następnego dnia po powrocie taty, mówił że to mała wieś i bardzo trudno tam trafić ( nie wyrażał się jakoby miał znać tą miejscowość i kiedykolwiek tam bywać). Usłyszałem bezpośrednio po powrocie z Emilcina. Ojciec był człowiekiem czynu rzekome zahipnotyzowanie przez ojca Wolskiego jest wykluczone ale rozważając ten absurd trzeba dodać do niego kolejny minus że od 10 maja 1978 do 26 maja 1978 minęło ponad dwa tygodnie, to kompletnie nie w stylu taty byłoby tyle czekać. Byłby tam na drugi dzień gdyby rzeczywiście zahipnotyzował Jana Wolskiego był po ponad dwóch tygodniach bo po ponad dwóch tygodniach się dowiedział o ludziach-żabach, dziwnych istotach, o tym była najpierw mowa nie o Ufo o tym że tam było Ufo tata doszedł jako pierwszy do wniosku ( nie Zbigniew Bolnar Blania) po rozmowie z Janem Wolskim.

    Odpowiedz
    • Micz says:
      22.05.2018

      No to jest to, o czym też pisałem. O ile trudno mi uwierzyć w lądowanie kosmicznego autobusu na emilcińskich błotach, to jeszcze bardziej odpalona wydaje mi się teoria Rdułtowskiego. Mam takie wrażenie, że prawda jest gdzieś pośrodku, ale podobnie jak w przypadku Roswell po prostu nie wiem, co o tym myśleć 🙂

      Odpowiedz
  2155. Adanio says:
    22.05.2018

    Tak tylko Panie Micz przeczytałem Koniec Emilcina i pomimo Pana fachowej wiedzy z rozpędu jak mniemam napisał pan że Witold Wawrzonek nie poznał smaku ani prawdziwej sławy ani prawdziwych pieniędzy, nie wiem jak było ze sławą ale zaręczam panu że pieniędzy to miał nieraz tyle że niejeden o takich mógł tylko marzyć,

    Odpowiedz
  2156. ffatman says:
    25.05.2018

    Koniec końców, złoto wylądowało w Londynie, skąd po wojnie przewieziono je do kraju, gdzie została skonsumowane w krótkim czasie na odbudowę kraju.

    Odpowiedz
  2157. yazzzie says:
    31.05.2018

    Mimo wszystko bym wolał, żeby pan Bezos.mnie nie edukował.

    Odpowiedz
  2158. yazzzie says:
    31.05.2018

    Dopiero po pewnym czasie połapali się, że pornografia nie przynosi takich zysków, żeby zrekompensować towarzyszący jej wstyd, i ucięli sprawę.

    Odpowiedz
  2159. harrooow says:
    03.06.2018

    Bardzo dobry dokument na temat: https://www.youtube.com/watch?v=Z-EQKoT9ljw

    Odpowiedz
  2160. ealdon says:
    06.06.2018

    Kim Philby spędził na Gibraltarze jedną noc w marcu 1945 r. – nie myślę, że tak było ale wiem. Akta dotyczące śmierci gen. Sikorskiego znajdujące się w National Archives zostały WSZYSTKIE odtajnione po wejściu w życie Ustawy o swobodzie informacji (Freedom of Information Act) w r. 2001 (mam potwierdzenie tego na piśmie) i każdy może je dostać do przejrzenia w 20-30 minut po wejściu do gmachu, tak jak dostałem je ja. W roku 1969, w związku ze wspomnianą tu książką Irvinga i sztuką Rolfa Hochhutha „Żołnierze”, tajny raport na temat śmierci gen. Sikorskiego sporządzono dla ówczesnego premiera Harolda Wilsona. Został on rutynowo odtajniony po 30 latach a w r. 2006 umieszczono go w internecie. Kiedyś można było go znaleźć wpisując w przeszukiwarce imię i nazwisko ówczesnego sekretarza brytyjskiego gabinetu (mniej więcej odpowiednik szefa URM), Burke Trend, który kierował tymi pracami ale w ostatnich latach to nie działało. Mam ten dokument w swoim komputerze. Nie zawiera niczego nowego oprócz listu napisanego przez jedynego człowieka, który był po kolei szefem MI5 i MI6, Dicka G. White do owego B. Trenda. Wyrażał on w nim pretensje do Foreign Office, że swój przyczynek do owego raportu ministerstwo to przesłało nie konsultując się z MI5, „które ma na temat tej sprawy sporo informacji a niektóre jej aspekty są delikatne”. Na jakiekolwiek odgłosy tego listu nie udało mi się natrafić chociaż pytałem tam, gdzie trzeba. Ludwik hrabia Łubieński, który odprowadzał Generała do samolotu, powiedział mi, że jego zdaniem stery Liberatora zostały zablokowane przez wyprawione szlachetnie kozie skórki (kurdybany), które załogi przemycały z Afryki upychając je po różnych przestrzeniach technicznych. Rozmawiałem też z człowiekiem, któremu ówczesny rezydent SIS na Gibraltarze, John Codrington, gdy skończył 90 lat i przestał się bać, że mu zabiorą emeryturę, powiedział, że to musiał być wypadek, bo gdyby to było morderstwo, to on albo popełniby je sam albo by o nim wiedział, bo na tym polegała jego praca. Jak parę osób tu wspomniało, konkretów brak. Mam jednak własną hipotezę na ten temat – moim osobistym podejrzanym jest ówczesny gubernator Gibraltaru, gen. Frank MacFarlane. Skłania mnie do tego wzmianka w książce izraelskiego historyka, Gabriela Gorodetzky’ego nt. ambasadora brytyjskiego w Moskwie, Stafforda Cripsa. W książce tej Gorodetzky napisał, że Crips skarżył się, że będący szefem brytyjskiej misji wojskowej MacFarlane ciągle znika, tłumacząc się, że jeździ na front i nieustannie krytykuje, że pomoc udzielana przez aliantów Związkowi Radzieckiemu jest zbyt mała. Kiedy natrafiłem na to zdanie, zapaliła mi się w mózgu czerwona lampka, bo właśnie tak swoją współpracę z wywiadem ZSRR uzasadniali ludzie pracujących przy Manhattan Project. Pytani przeze mnie o taką możliwość Anglicy reagowali oburzeniem.

    Odpowiedz
    • haeliks says:
      01.02.2019

      Roosevelt[vii] był jedynym prezydentem USA wybranym na kolejne — trzecią i czwartą kadencję. Na czwartą kadencję Roosevelt ponownie wysunął kandydaturę na wiceprezydenta prosowieckiego polityka Henry’ego A. Wallace, który był wiceprezydentem w latach 1941–1945, a wcześniej ministrem rolnictwa. Jednak z uwagi na prosowieckość Wallace — nie zaakceptowali tej kandydatury nawet politycy z jego własnej Partii Demokratycznej. Wallace wierzył, że mordercza rewolucja sowiecka była częścią „marszu do wolności ostatnich 150 lat” — tak samo jak rewolucja amerykańska… W maju 1944 roku Wallace wizytował Magadan, gdzie generałowie NKWD przekonali go, iż sowieccy niewolnicy mordowani masowo w sowieckich obozach i kopalniach — pracują w nich jako „ochotnicy”.

      Wallace był kolejnym zwolennikiem bezwarunkowej pomocy dla stalinowskiej Rosji. Pełnił on nie tylko niewiele znaczącą rolę wiceprezydenta USA, lecz z uwagi na swoje ambicje — został także mianowany przez Roosevelta przewodniczącym Izby Ekonomicznej ds. Działań Wojennych oraz Izby ds. Priorytetowych Dostaw i Przydziałów. Gdy po śmierci Roosevelta Wallace kandydował na prezydenta USA — jedną z popierających go organizacji była finansowana przez Stalina Komunistyczna Partia USA.

      Znanym sowieckim szpiegiem był także Alger Hiss — kolejny współpracownik Roosevelta. Hiss od 1933 roku był prawnikiem w organizacjach wprowadzających nową politykę ekonomiczną, tzw. New Deal (Nowy Ład, dosłownie „Nowe rozdanie”) Roosevelta. Od 1936 roku Hiss był pracownikiem Department of State. Mimo tego, że już w 1939 roku było wiadomo o przynależności Hissa do tajnej komórki partii komunistycznej, nie zwolniono go z pracy. Jako sowiecki szpieg Hiss był organizatorem oraz przedstawicielem USA na konferencję Organizacji Narodów Zjednoczonych w San Francisco w 1945 roku.”

      Odpowiedz
      • fiesta says:
        22.02.2022

        New Deal – Nowa….. Oferta/Porozumienie/ Uklad/.

        Jakies 15 lat temu, kiedy internet nie byl tak ograniczony w dostepie do niezaleznych informacji jak to jest obecnie, czytalem informacje podane przez osobe pracujaca w wywiadzie amerykanskim, ze Anglicy szukali wsrod lotnikow amerykanskich lotnika-specjalisty od wodowania samolotow i takiego znalezli, i ten lotnik amerykanski bral nastepnie udzial w upozorowanej katastrofie w Gibraltarze z gen. W.Sikorskim 4 lipca 1943r, a pozniej zniknal i slad po nim zaginal. To wlasnie lotnik amerykanski wodowal samolot, a czeski pilot siedzial obok w kamizelce ratunkowej, ktorej nigdy wczesniej nie zakladal.
        Czytalem rowniez informacje podana z archiwow wloskich, ze kapitan wloskiej lodzi podwodnej, ktora znajdowala sie niedaleko miejsca katastrofy, widzial na samolocie 2 osoby chodzace po skrzydlach zaraz po katastrofie, a pozniej przyplynela lodka, ktora odplynela i w lodce znajdowaly sie tylko 2 osoby.
        Inna informacja pochodzi od kolejnego swiadka-Polaka, ktory mowil, ze przebywal z angielskimi zolnierzami na plazy noca i po katastrofie zauwazyl wychodzacego z wody pilota, ktory odszedl w nieznanym kierunku i sluch o nim zaginal.
        Kolejny swiadek-Polak twierdzil, ze na lotnisku przebywal rowniez J.Retinger, ktory tez szykowal sie do odlotu z gen. Sikorskim, ale zostal przytrzymany za reke/rekaw przez agenta brytyjskiego wywiadu i nie wsiadl do samolotu. Jak okazalo sie pozniej, J.Retinger byl agentem brytyjskim i masonem o szerokich powiazaniach miedzynarodowych.

        Jest jeszcze jedna informacja osoby prywatnej i Polaka o tym, ze gen. Sikorski pozostawil swoja corke Zofie i dwoch polskich oficerow w Gibraltarze na rozmowy z Majskim, ktory tez przybyl do Gibraltaru z zolnierzami radzieckimi i oswiadczenie, ze corka gen. Sikorskiego nie odleciala z ojcem, ktory m.inn. zabral walizke z dokumentami dotyczacymi zbrodni sowieckich na polskich oficerach w Katyniu z zamiarem opublikwonia ich w Anglii, co oczywiscie grozilo wybuchem wielkiego skandalu, jako ze Sowieci byli oficjalnymi aliantami Anglikow i Amerykanow, tak jak aliantami byli Polacy.

        Jest jeszcze jedna wazna informacja przekazana poufnie Polakowi przez jednego z mechanikow samolotowych (Iralndczyk lub Szkot), ktory opowiadal, ze slyszal rozmowy agentow brytyjskich z agentem sowieckim w hangarze na temat przygotowan do majacej nastapic katastrofy.

        Jesli zbierzemy te drobne i prywatne informacje to z nich wynika, ze katastrofa zostala zaplanowana przez Anglikow i zgode na usuniecie gen. Sikorskiego musial wydac W.Churchill, poniewaz gen. Sikorski , ktory nosil sie z zamiarem opublikowania informacji na temat zbrodni sowieckich w Katyniu, zagrazal planom Anglii i Ameryki, ktore byly w ukladzie z ZSRR i Stalinem.

        Z autopsji przeprowadzonej w Polsce po 2008r wynika, ze gen. Sikorski i kilkunastu towarzyszacych mu polskich oficerow mieli obrazenia ciala podobne do upadku z wysokosci (wiele zlaman i pekniec kosci, zeber, kregow szyjnych etc) , co calkowicie wyklucza opowiadanie o zamordowaniu gen. Sikorskiego i pozostalych polskich oficerow w willi gubernatora Gibraltaru, a nastepnie podrzucenie zwlok do samolotu.

        A co jest najbardziej tajemnicze w tym wszystkim to utajnienie dokumentow brytyjkich dotyczacych smierci gen. W.Sikorskiego na 50 lat, a gdy dobiegal termin pierwszych 50-ciu lat to Anglicy ponownie utajnili archiwa n/t smierci gen. Sikorskiego na kolejne 50 lat.

        Odpowiedz
  2161. cygan says:
    10.06.2018

    Dobra gra.

    Odpowiedz
  2162. FrOdO says:
    11.06.2018

    Zapomniałeś napisać o wiekopomnej grze Vincenta d’Onofrio. Stworzył bardziej przejmującą postać niż w Full metal Jacket.

    Odpowiedz
  2163. Rob321 says:
    11.06.2018

    Doskonały film. Maybe in another life…..

    Odpowiedz
  2164. eMTe says:
    11.06.2018

    Kiedyś czytałem jakąś recenzję HL a może i nawet to był jakiś cytat z Wikipedii iż wadą gry jest to że zbyt szybko „sprzedaje” wszystko co ma do zaoferowania. A nawet na pewno z Wikipedii, teraz sprawdzam:

    >>Half-Life was an „immersive and engaging entertainment experience”, but said that this only lasted for the first half of the game, explaining that the game „peaked too soon”.<<

    Trudno powiedzieć czy tak jest bo grę przeszedłem z wypiekami na twarzy a przeczytanie recenzji czasami wpływa na własną opinię i już potem nie wiadomo czy człowiek się z tym zgadza czy też nie. Coś jednak jest na rzeczy. Klimatycznie i kinowo (cinematique jak pisano o Another World) jest tylko w podziemnych sekcjach, mniej więcej od czasu wydostania się na powierzchnię, strzelanek z żołnierzami, helikopterem itd. robi się z tego zwykła rąbanka a Xen to już wyjątkowo wtórna rozrywka kojarząca się ze starymi shooterami. Mam taką prywatną opinię że twórcy gry przekombinowali, być może pod wpływem producentów podobnie jak to się dzieje w filmie. Zamiast zostawić jakieś niedomówienia, pójść całkiem w klimat, producenci się przestraszyli i polecili programistom wrzucić trochę sieczki dla gimbazy z obowiązkowymi zmutowanymi potworami oraz zgranym już motywem szczeliny czasoprzestrzennej rodem z kiepskiego horroru. Gdyby fabuła gry pozostała ziemska i zamknęła się w całkiem ludzkim spisku mielibyśmy do czynienia z dorosłą, poważną grą a tymczasem pod koniec robi się z HL pulp fiction. Tak uważam.

    Odpowiedz
  2165. mariusz says:
    11.06.2018

    Nie da się przez całą grę udawać, że są obcy, ale tak naprawdę ich nie ma.

    Odpowiedz
  2166. Zwierzak says:
    11.06.2018

    Mało znani aktorzy i reżyser a takie dzieło geniuszu!

    Odpowiedz
  2167. JacAr says:
    11.06.2018

    skoro teksty takie świetne, to może należało z tego zrobić słuchowisko?
    mnie nie poruszył, zasnąłem 2 razy.

    Odpowiedz
    • kakadu says:
      11.06.2018

      Nie jestes widocznie gotowy, ja podchodzilem do tego filmu trzy razy. Sztuka to nie bulka z serem.

      Odpowiedz
  2168. eMTe says:
    11.06.2018

    Napisałem to z punktu widzenia osoby, która generalnie nie cierpi wszelkiej maści paranormaliów. Uważam że brutalna rzeczywistość jest najstraszniejszym horrorem jaki zafundowała sobie ludzkość, reszta to ściema. 😉

    Podobnie na przykład nie cierpię wylewającej się z każdego zakamarka kultury zombie. Komiksy o zombie, filmy o zombie, gry komputerowe o zombie, nawet polski zespół Lao Che nagrał piosenkę o zombie. Nie wiedziałem o co chodzi dopóki mi jeden kolega nie podszepnął pomysłu że zombie to po prostu nowe wcielenie „czarnego luda”, odwiecznego kozła ofiarnego. Trzeba wierzyć że istnieje coś odpowiedzialne za zło, a skoro rasizm jest oficjalnie be to się teraz straszy zombie. Niedługo zombie będą odpowiedzialne za kryzys ekonomiczny i wojnę na Ukrainie.

    Mnie jednak bardziej przeraża to że zombie są jedynie zastępczym czarnym ludem, natomiast wizji czarnego luda jako takiej nie wypleniono. Zastąpiono ją tylko kreskówkowym potworkiem z zaświatów.

    Odpowiedz
  2169. metyl says:
    11.06.2018

    Przełożyć to na naszą Ziemię… Zero życia w naszym „otoczeniu”, a dotarcie do najbliższej gwiazdy jest dla nas prawie niemożliwe…(z prędkością światła trwałoby to 20 tysięcy lat…), czy to nie jest tak, że my też jesteśmy symulacją… Tak tylko fantazjuję 😉 Jeśli chodzi o film, to ma swoje mankamenty (średnia gra aktorów w niektórych momentach i zbyt powolne rozwijanie akcji), ale oprócz tego mamy kawał dobrego s-fi, scenografia jest także dopracowana, a morał i pewny przekaz jest ciekawy i naprawdę sprawił, że wróciły do mnie pytania: Skąd to wszystko i po co…?

    Odpowiedz
  2170. Dżejms says:
    11.06.2018

    Doskonała fabuła opowiedziana w doskonały sposób. Wiele osób porównuje ten film do „Matrixa”, ale jedyne co ma on z nim wspólnego to istnienie komputerowej symulacji świata; w „Trzynastym piętrze” nie ma natomiast co dwie minuty scen walk i pseudofilozoficznych wynurzeń. Zło, które powstaje w wyniku ingerencji „administratorów” w symulację przedstawione jest też w zupełnie inny sposób niż w „Matrixie” – tutaj rzeczywisty(?) świat nie jest powojenną ruiną, wyjście z symulacji nie jest wyborem czegoś gorszego byle prawdziwego. Generalnie polecam film tym, którzy chcą się choć chwilę zastanowić (jeśli ktoś liczy na efekciarstwo, to na tym filmie uśnie) i dać zaskoczyć nietypowym rozwiązaniem akcji filmu.

    Odpowiedz
  2171. yazzzie says:
    15.06.2018

    Tyle lat a zapowiedź trójki gdy się wreszcie pojawi będzie większym wydarzeniem niż Cyberpunk 2077.

    Odpowiedz
  2172. yazzzie says:
    15.06.2018

    EGX Warszawa rządzi 🙂

    Odpowiedz
  2173. Adanio says:
    15.06.2018

    No i jeszcze istotna informacja dla tych którzy czytali post Bartosza Rdułtowskiego w którym pisał że gdy ja dowiedziałem się od niego o tym że Witold Wawrzonek został zahipnotyzowany przez Lecha Emfazego Stefańskiego to ze mu zabroniłem o tym mówić. Szanowni Państwo to jest świadome okłamywanie internautów. Bo po pierwsze nie uwierzyłem w tą sytuację o której pisał, ale mniejsza w to co uwierzyłem nic mu nie zabraniałem. Okłamał was, jeśli nie mam racji to niech doda na youtube, nagranie głosowe z mojej z nim rozmowy telefonicznej że mu to zabraniałem . Albo list w którym mu tego zakazuję. Wymyślił to na swój użytek, nie ma tego i nigdy nie miał. Ten jego post znajdował się chyba na jego blogu, powinien was za to przeprosić tych z was którzy czytając ten wpis uważali że jest prawdziwy.

    Odpowiedz
  2174. Adanio says:
    15.06.2018

    Znalazłem jego wypowiedź: Po eksperymencie Witold Wawrzonek był wściekły. Gdy w 2013 roku syn Witolda Wawrzonka – Adam Wawrzonek – dowiedział się ode mnie, że wiem o tym zdarzeniu, usiłował zabronić mi o tym pisać, tłumacząc, że była to największa ujma na honorze jego ojca. Witold Wawrzonek poczuł się tym eksperymentem upokorzony i znienawidził Blanię.

    http://ufo-fan.blogspot.com/2016/04/ufo-prawda-i-mistyfikacja.html

    Odpowiedz
  2175. Yossarian says:
    28.06.2018

    Coraz większe grono naukowców skłania się ku teorii, że Księżyc może być tworem sztucznym, z dużą dozą prawdopodobieństwa, że w środku jest pusty. Potwierdzić to mają eksperymenty przeprowadzone przez NASA. Każda rozbita sonda kosmiczna na jego powierzchni, rejestrowała rezonans dźwiękowy podobny do uderzenia w dzwon.

    Odpowiedz
  2176. Deliverer says:
    28.06.2018

    Według Clarke’a, Kubrick chciał wykupić od angielskiego towarzystwa ubezpieczeniowego Lloyd polisę na wypadek strat, jakie film mógłby ponieść, gdyby przed jego premierą odkryto pozaziemskie życie. Odmówiono mu.

    Odpowiedz
  2177. Stanisław says:
    28.06.2018

    W garażu aktora stały takie auta jak Porsche 356, Ferrari 250 Lusso Berlinetta czy Mercedes 300 SEL 6,3. Ulubionym zajęciem Stevena były wyścigi. Aktor ścigał się zarówno motocyklami offroadowymi w wyścigach Baja 1000 oraz Mint 400, jak i samochodami. Jego największym sukcesem jest zwycięstwo w swojej klasie i strata 23 sekund do lidera w wyścigu Sebring 12 Hours w 1970 roku.

    Odpowiedz
  2178. Mike says:
    29.06.2018

    „francuski producent i wynalazca, Ferdynand Porsche”….. Pozdrawiam.

    Odpowiedz
    • Micz says:
      29.06.2018

      Dzięki za podpowiedź. Poprawione. Nie wiem dlaczego, ale mi też się wydawało, że on jest z tej samej paczki co Renault i Citroen.

      Odpowiedz
  2179. Mike says:
    29.06.2018

    Ferdinand Porsche (ur. 3 września 1875 we Wrocławicach nad Nysą, zm. 30 stycznia 1951 w Stuttgarcie)[1] – konstruktor samochodów i innych pojazdów mechanicznych. Urodzony w Austro-Węgrzech, większość życia spędził w Niemczech. (Wikipedia)

    Odpowiedz
  2180. jb says:
    29.06.2018

    Oglądałem wiele prezentacji sugerujących, że to może być największy 'hoax’ (przekręt) XX wieku. Waham się między możliwością lądowania, a nie możliwością przejścia przez pasy van Allena, no i dlaczego od przeszło 40 lat już nikt nie był na Księżycu.
    Zbyt wiele niewiadomych, zbyt wiele utajnionych lub zaginionych informacji, zdjęć…

    Odpowiedz
  2181. honcho says:
    29.06.2018

    Ford T szybko pojawił się w Polsce. Działająca we Francji Polska Wojskowa Misja Zakupów dokonała zakupu kilkudziesięciu pojazdów osobowych, głównie pochodzenia amerykańskiego. Pochodziły one z demobilu po armii amerykańskiej. Zgodnie z danymi, PWMZ, w latach 1919 – 21 zakupiła 49 samochodów osobowych Ford T. Użytkowane w Polsce Fordy T miały nadwozie typu Torpedo. Większość pojazdów była w złym stanie technicznym. W czerwcu 1920 roku Ministerstwo Spraw Wojskowych wydało specjalną książkę „Samochód Ford. Konstrukcja, konserwacja i jazda”, która przeznaczona była dla Wojskowych Szkół Kierowców Samochodowych. Warto także przypomnieć, że na podwoziu Forda T powstał pierwszy polski samochód pancerny Ford Tfc. W miarę zużywania się pojazdów dokonywano niedużych zakupów Fordów T. Na początku lat 20-tych podjęto próby działań o charakterze wytwórczym, których pierwszym etapem było zmontowanie pewnej ilości (prawdopodobnie 240 sztuk) samochodów Ford T. Nieduża montownia Forda w Warszawie, montującą w latach 1926-28 samochody osobowe typu T i półciężarowe TT. Montownię zlikwidowano po zmontowaniu kilkuset samochodów.

    Odpowiedz
  2182. Fazamusibyc says:
    30.06.2018

    Nie zastanawia Was ze mamy 2018 rok A do dziś NASA nie opublikowała żadnego kolorowego zdjęcia księżyca? Polecam dokument The Moon Rising a w nim wiele ciekawych teorii.

    Odpowiedz
    • אסטרונאוט יהודי says:
      30.06.2018

      [quote name=”Fazamusibyc”]NASA nie opublikowała żadnego kolorowego zdjęcia księżyca[/quote]

      Co za herezje tu głosisz !
      Gdzie ty żyjesz ?
      A może nie widzisz kolorów ? 😛

      Odpowiedz
  2183. Vasil says:
    04.07.2018

    Już starożytni znali te pole. Mówiąc o oceanie otaczającym planetę. To w tej strefie mieli przebywać bogowie.

    Odpowiedz
  2184. CommentAttorney says:
    06.07.2018

    Co do elektryków – patrzę i dziwię się widząc ceny. Małe auto miejskie – cennik Renault Zoe rozpoczyna się od prawie 90kPLN. Fajniejsza wersja prawie 100kPLN. I to wszystko za auto prostsze technicznie od spalinowego odpowiednika (prosty silnik, brak skomplikowanej skrzyni biegów, proste zawieszenie).
    Teraz najlepsze: akumulatory wynajmujemy – i to z ograniczeniem do przebiegu. Wynajem jest droższy niż paliwo na przejechanie limitu miesięcznego… I gdzie tu oszczędność? Gdzie postęp? W końcu elektryczne samochody wynaleziono (jako prostsze) przed spalinowymi..

    Odpowiedz
  2185. CommentAttorney says:
    06.07.2018

    Od kilkunastu lat, a może nawet kilkudziesięciu zastanawiało mnie skąd się biorą wahania kursów walut, akcji czy cen ropy naftowej. Nie przemawiało do mnie tłumaczenie, iż wypływa to jedynie z podaży i popytu, choć zapewne to też ma, niemniej jednak, pośredni wpływ. Wyobraźnia podsuwała mi ciągle obraz BESTII siedzącej przed monitorem super komputera, która myśli: „w tym tygodniu moje dochody spadły o x bilionów dolarów, w porównaniu z tygodniem poprzednim. Żeby to nadrobić, podniosę cenę baryłki ropy o pół dolara.” Przez BESTIĘ rozumiem światową finansjerę, co oznacza raczej grupę osób na szczycie finansowej piramidy (OKO). Przez dolary rozumiem jakąkolwiek walutę honorowaną w handlu międzynarodowym. Przez pół dolara rozumiem jakąkolwiek niewielką kwotę, co pomnożone przez ilość wydobytej i sprzedanej w ciągu tygodnia ropy daje wynik niewyobrażalny dla zwykłego śmiertelnika. Podobna sytuacja – moim zdaniem – dotyczy akcji, obligacji, kursów walut itd. Oczywiście praźródło wahań, czyli wspomniana BESTIA, niknie gdzieś w gąszczu ekonomicznego bełkotu, a ci co na codzień tego bełkotu używają, stają się „guru” dla szaraczków bez czerwonych szelek.

    Odpowiedz
  2186. Plissken says:
    08.07.2018

    Pieniadze zebrali w crowfundingu, ale muzeum jak na razie nie ma. Oby tylko nie skończyło się tak jak z niektórymi projektami na Kickstarterze. Takie Double Fine Adventure zebrało 3,5 mln dolków i ciągle nie ma śladu po gdze.

    Odpowiedz
  2187. Majakus says:
    08.07.2018

    Tesla oczywiście nie powiedział całej prawdy Morganowi. Transfer danych uważał już za oczywistość, natomiast sam chciał iść dalej. Z tej przyczyny wciągnął Morgana w sponsoring, obiecując pierwszą stację łączności z Europą. Miał zamiar upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu, dając Morganowi coś co będzie mógł sprzedać, ukradkiem jednak przemycając własne koncepcje. Czym naprawdę miała być Wieża Wardenclyffe? Dzisiaj, po 70 latach od śmierci Tesli, nadal nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi. Przyjrzyjmy się jednak faktom. Według źródeł, w trakcie budowy wieży, do J.P. Morgana zaczęły docierać wieści o rosnących dziwactwach Tesli, co stawiało Morgana w złym świetle. W międzyczasie w Europie doszło do pierwszego przesyłu radiowego na długi dystans, którego dokonał Marconi, tworząc własną firmę, bazującą na pracach Tesli. W tej sytuacji Morgan zaczął wątpić w Teslę, którego prace przedłużały się z powodu wdrażania ukrytych przez Teslę założeń. Morgan przycisnął Teslę do muru, grożąc wycofaniem funduszy. Tesla nie miał wyboru, postanowił zdradzić Morganowi prawdziwe przeznaczenie wieży.

    Tesla przedstawił wieżę, jako narzędzie rozsyłu energii elektrycznej, bezprzewodowo na całą kulę ziemską. Nie tylko fal radiowych, ale energii elektrycznej. Pomysł Tesli, wedle kilku źródeł, które udało mi się zlokalizować, polegał najwyraźniej na tym, aby wykorzystać jako urządzenie elektryczne CAŁĄ PLANETĘ, przewodząc elektryczność poprzez wnętrze Ziemi oraz atmosferę, wykorzystując naturalne częstotliwości rezonansowe ziemi zwane prądami tellurycznymi oraz elektryczne właściwości jonosfery, budując sieć wież, które umożliwiłyby odbiór energii elektrycznej w dowolnym miejscu na Ziemi za pomocą prostej anteny wbijanej w ziemię.

    Odpowiedz
    • antysceptyk says:
      09.07.2018

      Powiedzmy więcej: w późniejszych latach zainteresował się kosmologią, krytykując nowe wówczas idee Einsteina. W wywiadach z nim prasa podnosiła często pytania o promienie śmierci i kwestię wolnej energii. O pierwszym wynalazku, który wielu traktuje jako naukową mrzonkę i który miał znaleźć zastosowanie w obronie narodowej, Tesla pisał w liście z 1934 roku: „Poczyniłem ostatnio odkrycia o nie dającej się ocenić wartości. Latająca maszyna tak zdemoralizowała świat, że ludzie w Londynie i Paryżu są śmiertelnie przerażeni wizją nalotu. Chodzi jednak o to, że opracowałem odpowiednią metodę absolutnej obrony przed taką jak ta czy inną formą ataku. Owe nowe odkrycia, które przetestowałem na ograniczoną skalę, wywołały dogłębne wrażenie. Jednym z najbardziej ważkich problemów pozostaje ochrona Londynu i piszę o tym kilku wpływowym przyjaciołom w Anglii mając nadzieję na to, że mój plan zostanie wprowadzony w życie bezzwłocznie. Rosjanie również bardzo obawiają się o bezpieczeństwo swych granic z racji zagrożenia japońskiego i przedstawiłem im propozycje, które są bardzo poważnie rozważane.” Jeden z jego ostatnich patentów pochodzi z 1928 roku i jest to pojazd powietrzny pionowego startu i lądowania, który przypomina helikopter.

      Odpowiedz
  2188. Józef says:
    08.07.2018

    Tesla otworzył Puszkę Pandory w świecie biznesu i polityki. Wprawdzie był największym geniuszem świata, jednak mało ludzi zna jego nieprawdopodobny dorobek naukowy. Dlaczego? Odpowiedź jest oczywista, to był wróg układów, przestarzałych technologii a przede wszystkim starych źródeł energii to jest ropy, węgla, gazu. Ten zaś skarb ziemski należy do mafijnej struktury rządzących tymi zasobami i polityką. Jak pozbawić się dochodów rzędu bilionów dolarów. Trzeba było wymazać Teslę i nie pozwolić, by świat poznał jego wszystkie technologie. Teraz zapala się światło wolnej energii i mam nadzieję, że ten kryzys i te przeobrażenia ludzkiej świadomości dadzą podstawy do lepszego spopularyzowania tych informacji na wagę największych diamentów świata. Zapewne nie będzie to łatwe pokonać największe siły hamulcowe postęp, bo one są w każdej społeczności wszystkich krajów, a szczególnie tych, którzy decydują o przyszłości świata.

    Odpowiedz
    • Kasia says:
      16.09.2021

      Zgadzam się. Tesla był największym geniuszem, ale i ogromnym zagrożeniem. Musieli się go pozbyć. Do dziś mało prawdopodobne, by wolna energia ujrzała światło dzienne, bo Ci najbogatsi, sterujący tym światem stracili by wiele. Zwłaszcza kontrolę nad społeczeństwem.

      Odpowiedz
  2189. antysceptyk says:
    09.07.2018

    Obok Babuszki stoi Charles Brehm wraz ze swoim synem, który zeznał później, iż w ogóle z obecności kobiety stojącej za nim nie zdawał sobie sprawy. Na klatce numer 288 filmu Zaprudera, dwie sekundy przed pierwszym strzałem, wyraźnie widać, że kobieta filmuje przejazd prezydenckiej kawalkady. Znawcy rzeczy są przekonani, że używała ona 8-milimetrowej kamery amatorskiej, takiej samej, z jakiej korzystał Abraham Zapruder.

    Odpowiedz
  2190. antysceptyk says:
    09.07.2018

    Tym razem to jednak naturalna formacja, podobnie jak Yonaguni. Po co miano by budową superpiramidę na dnie oceanu? Bo że kontynenty nie przesunęły się aż tak bardzo na przestrzeni ostatnich dziesiątków tysięcy lat, to wiadomo z geologii.

    Odpowiedz
  2191. Pagan Baby says:
    09.07.2018

    Polska inteligentna Cidada jest tutaj: https://www.facebook.com/pg/PDZWT/posts/

    Odpowiedz
  2192. groom says:
    09.07.2018

    Dariusz Baliszewski nie pisze kolejnej biografii Naczelnego Wodza, skupia się jedynie na wybranych wątkach z życia Sikorskiego by wyjaśnić pewne jego decyzje i rolą jaką odgrywał w strukturach rządu londyńskiego. Wiele miejsca pozostawia autor na opis agenturalnej przeszłości Sikorskiego z okresu I wojny światowej, konfliktu z Józefem Beckiem i karierze wojskowej w latach dwudziestolecia międzywojennego. Ponadto znajdziemy artykuły poświęcone okolicznością związanymi z pobytem generała w Afryce Północnej, rozmowom Sikorskiego z Rooseveltem, sytuacji geopolitycznej i relacji Naczelnego Wodza z przywódcami aliantów. Narracja autora zostaje ubogacona o wątek opozycji wobec Sikorskiego wśród polskiego rządu na uchodźstwie, która chciała jak najszybciej odsunąć go od władzy.

    Odpowiedz
  2193. Micz says:
    10.07.2018

    W tym roku ludzi jakby trochę mniej (odżyła Turcja?), namiot kulturalny z centralnej pozycji przeniósł się na uliczkę odchodzącą od głównej przy Domu Whisky, a Indianie zaczynają swe serenady później niż zwykle. Nadal jest to jednak piękne miejsce.

    Odpowiedz
  2194. CommentAttorney says:
    10.07.2018

    No więc jeżeli masz małe dzieci to definitywnie zaczynasz od parku (nie adventure). Są tam spotkania z maskotkami, zabawy i przejażdżki dla raczej mniejszych dzieci. Choć nie powiem dużych też rajcuje zdjęcie z myszką miki. Generalnie kulminacyjnym punktem programu są fajerwerki na zakończenie (zamknięcie). Są wykonane trochę podobnie jak w czołówce Disneya (czyli z tą gwiazdką lecącą łukiem od prawa do lewa). Doświadczenie super. W stosunku do Universal Studios trochę brakuje mi motywów muzycznych. Odwiedzasz Indianę Jonesa i stojąc w kolejce motyw z filmu pojawia się może łącznie przez minutę. Jest strefa wspinania się po linach, niezliczona ilość kolejek/wagoników/przejażdżek itp. Wszystko raczej dla mniejszych dzieci. Oczywiście są wyjątki od tej zasady więc odwiedzając park warto kupić bilet do obu. Monorail, który teraz nie robi wrażenia ale w dobie wybudowania musiał być szczytem futurystycznej wizji transportu. Adventure Park to coś dla starszych. Rollercoastery, wyścigi i wszystko co generuje przypływ adrenaliny. Praktycznie każda atrakcja jest super przy czym długość kolejek jest olbrzymia a jak widzę czas oczekiwani 200 minut to mi ręce opadają. Mamy tu np. atrakcje widoczne na filmie Gliniarz z Beverly Hills ;), z pewnością warto odwiedzić. Warto odwiedzić zwłaszcza, że to chyba pierwszy Disney budowany i projektowany oryginalnie przez samego Walta Disneya. Atrakcja z tych całodniowych. Musisz być na samo otwarcie i spokojnie ledwo czasu starczy aby wszystko obejść (i objechać) do wieczora.

    Odpowiedz
  2195. wuef says:
    10.07.2018

    Uuuuu… [xxx]fobia.
    Niepoprawne politycznie wywody… i nie zostało to usunięte? Trudno uwierzyć!

    Odpowiedz
  2196. adonis r. says:
    11.07.2018

    Szwecja od ładnej dekady jest już bardziej islamska niż europejska. Ruscy nie będą musieli jej najeżdżać, o co tak bardzo teraz boją się media szwedzkie, postulując zwiększenie funduszy na obronność, bo zostanie rozsadzona od środka.

    Odpowiedz
    • Micz says:
      08.09.2018

      Teraz w najbliższych wyborach może się to nie tyle skończyć, co dojdzie do radykalizacji tzw. zwykłych obywateli.

      Odpowiedz
  2197. Stanisław says:
    12.07.2018

    Czasami mam wrażenie, że „bycie europejczykiem” znaczy tyle co „bycie trendy”: używaj sobie życia ile chcesz, jak masz ochotę na marihuanę, to sobie zapal (jest dostępna w każdej aptece lub „Coffee Shopie), jak masz ochotę na dziecko, to jest „in vitro” (refundowane z państwowych – czyli podatników – pieniędzy), jak nie masz ochoty na dziecko, to – rzecz jasna – możesz się „wyskrobać”, a jak ci się odechce życia, to możesz się udać do najbliższego gabinetu lekarskiego i poprosić o „zastrzyk śmierci”.

    Odpowiedz
  2198. winner says:
    14.07.2018

    No ja mam osobiście nadzieje, ze te ceny wreszcie stana sie ludzkie albo rzad ogarnie dla kierowcow elektrykow jakies dobre profity jesli chodzi o oplaty. Na szczescie cennik greenway’a jest przystepny. Tak jak sie spodziewalismy stawki jak przy utrzymaniu spalinowego auta no i dzialania proklient jak zrobili teraz w te wakacje ze znizkami za ładowanie

    Odpowiedz
  2199. eMTe says:
    14.07.2018

    Ja mam bardzo brzydkie podejście do matematyki, w tym sensie iż niestety wiem że jest ona jedynie prostym narzędziem wynalezionym przez człowieka do ujarzmienia otoczenia a nie jakąś fundamentalną zasadą Wszechświata. Dlatego na wszelakie dziwne prawa oraz paradoksy logiczne patrzę trochę z przymrużeniem oka. Jeżeli się pojawiają to świadczą o niedoskonałości narzędzia a nie przedmiotu badanego.

    Z tego wynika prosty wniosek: jeżeli prawo Benforda się sprawdza (a sprawdza się niewątpliwie) to znaczy że sprawdza się w stosunku do statystyk. Z czego z kolei wynika dla mnie prosty fakt: dość śmieszne prawo się sprawdza, ponieważ same statystyki są do pewnego stopnia śmieszne i dosyć uznaniowe. Co pociąga za sobą kolejny wniosek: matematyka jako całość jest uznaniowa.

    Moim zdaniem: jeżeli cyfry symbolizujące mniejsze ilości obiektów wyskakują w statystykach częściej to jest to kwestia czysto psychologiczna, to znaczy że człowiek wytworzył system (matematykę), który jest naturalnie skłonny do podlegania pewnym skłonnościom ludzkim. Takim jak upraszczanie i dążenie do łatwizny. Innymi słowy, prawo Benforda mówi zapewne więcej o człowieku niż o matematyce i statystyce.

    🙂

    Odpowiedz
  2200. hare says:
    08.08.2018

    Przypominam, że w 1992 roku agenci Mossadu zamordowali w Warszawie byłego premiera Polski Piotra Jaroszewicza oraz jego żonę. Powodem zabójstwa były dokumenty, jakie posiadał premier zdobyte w 1945 roku w pewnym zamku w pobliżu Zgorzelca, a które jasno wskazywały , że obydwie wojny światowe wywołała rodzina Rothschild z Londynu.

    Odpowiedz
  2201. eMeL says:
    11.08.2018

    To, że UFO w Emilcinie to bajka wiedziałem na wiele lat przed ukazanie się książki B.Rdułtowskiego. Pojazd o takim prymitywnym wyglądzie nie ma właściwości aerodynamicznych aby móc latać nie tyle w atmosferze co w całej przestrzeni kosmicznej. Napęd stanowią wirki ale czym napędzane? Wiatrem? Nie róbmy śmiechu.Wolski opisywał, że w środku pojazdu nie było prawie nic.Prawa fizyki są w całym Kosmosie takie same, dlatego my jak i Obcy z tych samych powodów tj. przez ograniczenia fizyczne nie możemy odwiedzać się wzajemnie.
    Dziwne są natomiast dwie rzeczy:
    1.Przepytywanie Wolskiego przez Kietlińskiego i Blanię o znajomość z Wawrzonkiem ma miejsce (wg Blani) 10 czerwca 1978. A Wolski w ogóle nie pamięta Wawrzonka choć ten jako pierwszy przybył do Emilcina i do 10 czerwca był tam co najmniej kilka razy. A Wolski nie pamięta osoby Wawrzonka. Czyżby zmowa w relacji Wawrzonek – Wolski a może sugestia posthipnotyczna zadziałała?
    2. Pani Helena Warzonek w rozmowie z Nautilusem (film na YT z 2017) twierdzi, że została zmanipulowana przez B.Rdułtowskiego i wypiera się tego co zrelacjonowała w formie wywiadu na piśmie udzielonego autorowi? Czyżby Nautilus zapłacił jej za zmianę wersji? Jeśli p. Helena twierdzi, że ją podstępnie wrobiono to dlaczego nie wytoczyła jeszcze procesu autorowi książki?

    Odpowiedz
    • cyrkiel says:
      28.12.2018

      Co do ostatniego – wyobrażasz sobie, żeby około 70-letnia kobieta leciała do sądu procesować się z jakimś facetem? Ona nie wie pewnie jak się zakłada sprawę cywilną czy karną, no a poza tym musi mieć adres Rdułtowskiego, a bez zatrudnienia detektywa mogłoby to być trudne do uzyskania.

      Odpowiedz
  2202. MisternyJoe says:
    14.08.2018

    Ciekawy skarb, tylko jak na mój gust za mało w nim złotych elementów. Trudno byłoby mnie przekonać, że srebrne pierścienie to takie bógwico.

    Odpowiedz
  2203. Kajkos says:
    14.08.2018

    Wiadomość z maja 2014 jest taka, że Victor Orban wyłożył 15 milionow euro na zakup od niezidentyfikowanych handlarzy z Londynu 14 sztuk skarbu Sevsa. W ich skład wchodzą m.in. „Hunting Plate” i „Dionysiac Ewer”. Skarb miał być wystawiony w budapesztańskim parlamencie. Jak widać, pan Orban nie tylko zakłada chomąto na złodziejskie banki, ale dba również o odzyskiwanie dobra narodowego w sferze kultury.

    Odpowiedz
  2204. pracodawca says:
    20.08.2018

    Pokuszę się o drobną refleksję na temat całego zdarzenia z 4 lipca 1943 roku. W czasie, kiedy do wiadomości publicznej dostały się informacje o zamordowaniu przez sowieckich Rosjan ponad 20 tysięcy polskich żołnierzy i oficerów Polska była w sytuacji, w której jedynym atutem naszych sił zbrojnych był zapał do walki. Już nie liczebność polskiej armii była ważna ani jej wyszkolenie, co stanowiło atut w czasie bitwy o Anglię. Churchill mógł wykorzystać potencjał militarny i wiedzę amerykanów oraz brzydko mówiąc mięso armatnie Rosjan i w ten sposób, z czystymi rękami i bez narażania Brytyjczyków mógł prowadzić wojnę w Europie. I taką właśnie politykę chciał prowadzić. Jednak jak wspomniałam Churchill nigdy nie był zwolennikiem wysyłania na wojnę swoich żołnierzy masowo, co bez wątpienia było powszechną praktyką w czasach imperium brytyjskiego, więc nie bardzo wierzę w fakt, iż zgodziłby się on na zamordowanie w jednym samolocie z Sikorskim i jego ludźmi wszystkich członków załogi samolotu – Brytyjczyków – wraz z dwoma członkami parlamentu brytyjskiego i kolejnych dwóch brytyjskich agentów. Mam wrażenie, że w całej sprawie wszyscy zbyt ważną rolę przypisują Sikorskiemu i zapominają o innych ofiarach katastrofy. Jeżeli doszło do sabotażu to na pewno bez wiedzy i bez przyzwolenia Churchilla i jego rządu. Niestety, co stwierdziła komisja prowadząca dochodzenie w 1943 oraz późniejsze w 1969 roku, zabezpieczenie samolotu w czasie postoju w Gibraltarze pozostawiało wiele do życzenia i mogło dojść do umyślnego uszkodzenia samolotu. To czy na pewno tak się stało podejrzewam, iż znalazło się w dokumentach dochodzenia prowadzonego przez służby specjalne. Przecież Wielka Brytania nie mogła przyznać się publicznie do tego, iż na terenie jej bazy wojskowej, tuż pod nosem strażników, jakiś agent podszedł do samolotu niezauważony i coś tam uszkodził. W tej sytuacji politycznej jakiej znajdowała się Wielka Brytania usunięcie Sikorskiego też nie leżało w jej interesie. Sikorski, choć twardo stawiał sprawę to jednak dążył do porozumienia ze Stalinem. Żaden innych Polski polityk w tym okresie nie mógł zastąpić Sikorskiego w tych dążeniach. Jeżeli więc weźmiemy pod uwagę, jakie straty w tej katastrofie poniosła Wielka Brytania to czy nie nasuwa się jednak na myśl, że to raczej nie oni pomordowali swoich ludzi w samolocie i jeszcze jakiś aktorów, agentów polskich i kurierów. Bo i po co? Jakie korzyści ze śmierci Sikorskiego miała Wielka Brytania? To, że ułatwiła Rosjanom zatuszowanie prawdy o Katyniu na kolejne 50 lat? Rosjanie mieli pewnie setki okazji żeby pozbyć się Sikorskiego i prawdę mówiąc to właśnie Rosjanie najpowszechniej stosowali pozbawienie życia jako sposób usunięcia wrogów politycznych. Dlaczego wszyscy oskarżają Brytyjczyków? Tu właśnie pojawia się kwestia możliwości polskiego wojska i służb specjalnych. Polska armia nie miała możliwości sama przeprowadzić takiej operacji. Brak sprzętu, środków łączności, prawdopodobnie brak w otoczeniu Sikorskiego ludzi gotowych do takiego czynu zmusił ludzi szukających sensacji do włączenia w sprawę Brytyjczyków. Wracają do filmu dokumentalnego Generał zauważyć trzeba, iż Baliszewski opowiada o tym ważnym elemencie, jakim jest otoczenie Sikorskiego w sposób nieskładny i chyba bez dostatecznego zdecydowania. W jednym odcinku twierdzi że Sikorski „….nie ma swoich ludzi. Wystarczy zobaczyć z kogo konstruuje rząd.” aby w kolejnej cześć powiedzieć „Sikorski otaczał się ludźmi oddanymi sobie” i w myśl tej idei zorganizował obóz na wyspie Bute. To jak to jest z otoczeniem Sikorskiego? Może jednak jest tam ktoś, kto wykorzystując luki w procedurze zabezpieczenia samolotu, dopuszcza osoby trzecie do samolotu? Ale dowodów na to nie znajdziemy w odtajnionych dokumentach. Możliwe jest też, że takiej osoby nie ma i tu powstaje problem dla sensacyjnych podejrzeń o przyczyny śmierci gen Sikorskiego bo nie ma jak dostać się do samolotu aby tego sabotażu dokonać. Trzeba więc wymyślić sensacyjną teorię o masowym morderstwie i udziale Brytyjczyków bo inaczej nie zaciekawi się opinii publicznej i nie zarobi pieniędzy.

    Odpowiedz
  2205. mazzi says:
    20.08.2018

    He, he Gwiezdny Kupiec i Labirynt Śmierci – grało się (łezka się w oku kręci). Do tego były jeszcze jakieś gry o potworach ale nazwy nie pamiętam 🙁
    Kojarzę jeszcze grę stworzoną razem z bratem The Goonies (planszę mam do dziś ale zasady gdzieś się zgubiły). Potem dzięki kuzynowi odkryłem gry strategiczne Oprracja Lew Morski, Ardeny 44.

    Odpowiedz
  2206. Kajkos says:
    25.08.2018

    Akademikom z trudem przyszło przyznanie, że elektryczność była już znana w Starożytności.

    Odpowiedz
  2207. Krzychu says:
    26.08.2018

    Ta bateria z Bagdadu to żadne wielkie tajemnicze odkrycie :/ Nie wiem czemu tak się tym jarają. Na tamtych terenach takie baterie były jeszcze używane do niedawna (może jeszcze są) przez miejscowych złotników do galwanizacji (pokrywania przedmiotów cienką warstwą metalu np. złota). Metoda ich wykonania i działania były przekazywane z ojca na syna od tysięcy lat.. a samo wytworzenie takiej bateryjki nie było czymś nadzwyczajnym… wszystko co potrzebne było pod ręką 🙂 Więc sumując bateria z Bagdadu nie jest żadną tajemnicą :)))PS. jestem archeologiem.

    Odpowiedz
  2208. Stanisław says:
    31.08.2018

    Nie wszyscy naukowcy uważają, że znalezisko to faktycznie było baterią. Grupa archeologów jest zdania, że obiekt ten mógł służyć jako naczynie do przechowywania papirusów. Podobne obiekty o takim zastosowaniu znaleziono bowiem w pobliskiej Seleucji, choć naczynie znane jako bateria z Bagdadu trochę różniło się wyglądem i nie zawierało żadnego papirusu. Jak twierdzi historyk nauki Marjorie Senechal w wywiadzie dla BBC: ‘_nikt nie ma pewności, do czego mogły służyć takie obiekty, ale nie można wykluczyć, że były to baterie, ponieważ ich repliki działają’. Trudno nie zgodzić się z takim stwierdzeniem odnośnie tej baterii. Eksperymenty wykazały, że obiekt ten wytwarzał prąd (od 0,5 V do 2 V), jednak nie oznacza to od razu, że w starożytności na porządku dziennym używano elektryczności. Zapewne wcale tak nie było, choć i tak 'bateria’ z Bagdadu to fascynujący artefakt.

    Odpowiedz
    • Andrzej says:
      21.07.2021

      Prąd mierzymy w jednostkach A (Amperach) a w Voltach mierzymy różnicę potencjałów. Owa różnica potencjałów powoduje przepływ prądu, czyli ruch ładunku elektrycznego. Tak więc niewłaściwym jest stwierdzenie o wytwarzaniu prądu (od o,5 do 2V). Właściwym jest określenie o wytwarzaniu prądu pod wpływem różnicy potencjałów 0,5 do 2V, wynikłej z zastosowanych materiałów (miedź, żelazo) co jest powiązane bezpośrednio z szeregiem napięciowym metali.

      Odpowiedz
  2209. Rikeran says:
    31.08.2018

    A może Lewis Carroll? Kolejnym aspektem przewijającym się w całej sprawie jest fakt, że mordercą musiał być ktoś, kto znał się na anatomii, a przynajmniej potrafił elegancko kroić człowieka. Podobno Lewis Carroll dysponował pokaźnym zbiorem książek medycznych – aż 120 pozycji (niczym pieprzony Hannibal Lecter). Kiedy Wallace podzielił się ze światem swoją teorią, zawrzało. Nikt nie chciał słyszeć, że autor książek dla dzieci mógłby dopuścić się tych ohydnych zbrodni. Myślę, że nie ma w tym nic dziwnego, bo człowiekowi dużo lepiej się żyje, kiedy utarte schematy są na swoim miejscu. Autor miłych dziecięcych opowiastek nie może być zły i już. Po tylu latach trudno powiedzieć, jak blisko prawdy był Wallace, kiedy wpadł na pomysł, że Lewis Carroll mógł wiosną 1888 roku zapuszczać się w niespokojne rejony East Endu, by z zimną krwią mordować prostytutki.

    Odpowiedz
  2210. maggie says:
    31.08.2018

    Od 10 lat Gdynia próbuje sprzedać nadmorską nieruchomość przy ul. Orłowskiej, na której znajdują się pozostałości po legendarnym klubie nocnym Maxim. Bezskutecznie – mimo kilku przetargów do sprzedaży nie doszło, a dawny Maxim popada w ruinę. Ostatnio coraz częściej koczują tam narkomani i bezdomni, którzy urządzają libacje.

    Odpowiedz
  2211. hilop says:
    01.09.2018

    Labirynt śmierci był za trudny, to Pelennor był pierwszy 🙂

    Odpowiedz
  2212. doktor Gonzo says:
    02.09.2018

    Zdaniem archeologów przy budowie pracowało kilkaset tysięcy ludzi przez 20 lat. A trzeba wiedzieć, że cały Egipt w tamtych czasach miał około miliona mieszkańców. Musiały zdarzać się chwile, że przy wznoszeniu grobowca pracowali wszyscy zdolni do pracy Egipcjanie. Badacze wciąż nie mają pojęcia, jak faraonowie nakłonili poddanych, aby poświęcili życie na budowę tego giganta.

    Odpowiedz
  2213. Soldani says:
    05.09.2018

    Czyli tercet Hoffa-Marcello-Giancana przy użyciu kiziorów w stylu Ferrie, Ruby czy Brading i cichym pozwoleniu CIA?

    Odpowiedz
    • Micz says:
      05.09.2018

      Hoffa moim zdaniem mógł podsunąć pomysł, ale w samej akcji nie brał udziału. Generalnie to co napisałeś jest bardzo bliskie mojemu postrzeganiu Dallas. Całą najbardziej prawdopodobną moim zdaniem sekwencję wydarzeń 22 listopada 1963 opiszę już wkrótce na Tungusce.

      Odpowiedz
  2214. masion says:
    05.09.2018

    A czy wiecie dlaczego taka akcja była możliwa w Polsce a na Zachodzie już nie?
    W Polsce plan na wypadek ataku nuklearnego był prosty: kogo bomba tego bęc. Schronów dla ludności praktycznie nie było. Ludzie którzy przeżyliby atak mieli szukać pomocy w niezniszczonych miastach, w aptekach mieli pobrać płyn Lugola żeby chronić się przed wchłanianiem radioaktywnych izotopów. Zakładano, że wiele aptek(centralnie zarządzanych) zostanie zniszczonych więc każda apteka miała mieć zapas płynu dla 500% populacji swojego okręgu.

    Odpowiedz
  2215. maggie says:
    05.09.2018

    W 1926 roku Dynasy zostały przebudowane. Powstał pałacyk WTC z salami: gimnastyczną i do jazdy na rowerze. W 1937 roku WTC „Dynasy” przestało istnieć. Budynek panoramy przebudowano na warsztaty samochodowe. Powstała ulica Dynasy z domami mieszkalnymi. Na ulicy Sewerynów na miejscu gmachu bazarowego wzniesiono pięciopietrowy blok mieszkalny.

    Odpowiedz
  2216. Rikeran says:
    08.09.2018

    Teraz podobny cyrk zaczyna się robić z Warszawą. Korzysta z podzespołów Forda, ale sam Ford nic nie wie o takiej współpracy 😀

    Odpowiedz
  2217. Rikeran says:
    08.09.2018

    Rok temu Łomianki okazały się fanami Dirlewangera. Patrioci zamieścili tam mural mający dotyczyć Powstania, na którym znalazła się ekipa Dirlewangera.

    Odpowiedz
  2218. Obrzeźnik says:
    18.09.2018

    Mglisty, jak wszystko związana z Atlantydą.

    Odpowiedz
  2219. Mirko says:
    18.09.2018

    Połączyli Atlantydę z Egiptem na długo przed Cayce’em.

    Odpowiedz
  2220. blanka says:
    19.09.2018

    Jeśli sfałszowano to, musiało się to dokonać w XX wieku.

    Odpowiedz
  2221. zk says:
    30.09.2018

    Rejon Heysel do najbezpieczniejszych nie nalezy. W ogole cala zachodnia Bruksela jest malo bezpieczna. W przeciwienstwie do wschodniej, gdzie ryzyko zostania okradzinionym (czy tez napadnietym) jest wlasciwie minimalne. Do dzielnic typu Jette, Anderlecht. Ganshoren, Moleenbeek lepiej jednak nie zapuszczac sie jesli nie ma takiej potrzeby.

    Odpowiedz
  2222. Onlinepharmacy says:
    30.09.2018

    Piotrek jest wyjątkowym człowiekiem . Jego pożyteczne i bezinteresowne działania powinny być doceniane zawsze i każdorazowo 🙂 Szlachetna postawa godna naśladowania!

    Odpowiedz
  2223. Ania says:
    15.10.2018

    a ja polecam coś sprawdzonego naukowo czyli jonizację ujemną działa sprawdzone na grupie badawczej kilku tysięc pacjentów i myszy zobaczcie sami http://www.komorajonizacyjna.pl

    Odpowiedz
  2224. Luckey13 says:
    02.11.2018

    Wszystko pięknie, tylke tylko, że Tiahuanaco datowane jest na ok 2500 lat, więc…

    Odpowiedz
    • tom says:
      16.06.2019

      wg Poznanskiego ma 17 tys. lat –2500 to data wybrana by byla wiarygodna dla swiata naukowego —

      Odpowiedz
  2225. Rikeran says:
    10.11.2018

    Tak trochę na marginesie zastanawiam się, że od samego początku chrześcijaństwa była jedna wielka zadyma. Weźmy takiego Jezusa: chłopina wjeżdża tryumfalnie na osiołku jak jaki Cesarz Oktawian do Jerozolimy a za kilka dni już go krzyżują. Się zastanawiam co on takiego przeskrobał ? 🙂

    Odpowiedz
  2226. Soldani says:
    16.11.2018

    3do nie mogło się udać, skoro stali za nim ludzie, którzy nigdy wcześniej nie robili gier. Hawkins tylko wydawał je. Nie czuli sprawy, nie rozumieli rynku.

    Odpowiedz
  2227. haeliks says:
    22.11.2018

    Czerwonawa skała opuści Układ Słoneczny w styczniu. Naukowcy chcą do tej pory dokładnie ją zbadać. Pojawiły się bowiem podejrzenia, że nie jest to naturalny obiekt, lecz statek obcych.

    Jak informuje sputniknews.com, 13 grudnia w Pierwszego Posłańca zostanie wycelowana 100-metrowa czasza teleskopu w Green Bank w Wirginii Zachodniej. Jest to największe tego typu w pełni sterowalne urządzenia na świecie. Sprawdzi, czy planetoida nie wysyła sygnałów radiowych.

    Odpowiedz
  2228. FrOdO says:
    30.11.2018

    Jest jeden problem z tą teorią. Morze Sargassowe ma średnio 5000 metrów głębokości. Czyli Atlantyda zapadłaby się tak głęboko?

    Odpowiedz
  2229. Sole says:
    01.12.2018

    Pewnie nie. Moim zdaniem mogło być tak, że morze sargassowe było już wcześniej ich naturalnym tarliskiem, tyle że nie musiały przemierzać aż tak długiej drogi do Europy, bo Atlantyda była bliżej. Ale nie na samym morzu sargassowym.

    Odpowiedz
  2230. Kajkos says:
    19.12.2018

    Podobny przypadek jak z Hooverem. Z tym, że „przyjaciel” szefa FBI był znacznie mniej kłopotliwy.

    Odpowiedz
    • Mr Grudge says:
      21.12.2018

      Ale też był chyba kochankiem, a ten od Nixona wydaje się po prostu dobrym kumplem, do którego Nixon zwiewał od męczącej go żony.

      Odpowiedz
  2231. Jasna says:
    21.12.2018

    Jak bardzo różniła się ówczesna herbata od dzisiejszej, najlepiej oddają własne słowa Lu Yu z trzeciego rozdziału „Księgi herbaty”, gdzie w bardzo poetycki sposób opisuje jej dobre i złe odmiany:

    „Herbata posiada niezliczoną ilość form. Mówiąc zwięźle: herbata może mieć powierzchnię pomarszczoną jak buty noszone przez ludy północy, może być mięsista i dorodna jak pierś dzikiego wołu, skłębiona jak kłęby dymu wyłaniające się z jaskiń, w kształcie zmarszczek powstających na wodzie podczas podmuchu wiatru, może być lśniąca jak wypolerowane gliniane naczynie lub o powierzchni świeżo zaoranego pola, spłukanego ulewnym deszczem. Wszystkie te herbaty są wysokiej jakości. Niektóre herbaty mają liście o szypułkach grubych i twardych jak pień bambusa. Herbata taka z trudnością poddaje się procesowi podgrzewania na parze i ubijania. Jeszcze inne herbaty przypominają zmarznięte płatki lotosu. Ich liście i szypułki są zwiędnięte i utraciły już swój pierwotny kształt. Są to herbaty o złej jakości.”

    Odpowiedz
  2232. Mundrol says:
    23.12.2018

    Platon w swoim dialogu o Atlantydzie przedstawił 11 opisów i teorii mówiących o kulturze Atlantydy. Z jego dialogu wynika, że ten kontynent był większy niż cały półwysep arabski, a królował na nim Bóg Posejdon. Nazwa Atlantyda wywodziła się od imienia pierwszego syna Posejdona, Atlasa. Ląd umiejscowiony za słupami Herkulesa, za Gibraltarem, na oceanie Atlantyckim był podzielony na dziesięć różnych terytoriów. Platon opisał stolicę Atlantydy jako wielkie miasto, mieszkało tam bardzo bogate społeczeństwo. Zajmowali się polityką i posiadali armię. Egipskie zapisy opisują wojny między Ateńczykami i Atlantami, również wspominają, że obie te cywilizacje były zniszczone podczas wielkiej katastrofy jaka wydarzyła się w tamtych czasach.

    Odpowiedz
    • MisternyJoe says:
      14.11.2019

      Tylko że Platon jedynie zajawił temat. Spopularyzował ją na całym świecie amerykański kongresmen z Minnesoty Ignatius Donelly (1831-1901). Po wycofaniu się z życia politycznego zajął się swoją pasją – poszukiwaniem zatopionej wyspy Platona. Napisał o Atlantydzie książkę „The Antediluvian World” (Świat przed potopem), którą wydał w 1882 r. Dotarł z nią wówczas do większej grupy ludzi niż Platon ze swoimi „dialogami”. Nie zaszkodził mu nawet sceptycyzm Karola Darwina, któremu wysłał swoją pracę jeszcze przed publikacją. Darwin nie podzielił przekonania Donelly’ego, że „wszystkie wielkie postępy cywilizacyjne i technologiczne wyrosły na zaginionej wyspie Platona” i stamtąd rozprzestrzeniły się po świecie. Stwierdził, że są „mało przekonujące”.

      Wzbogaconą przez Donelly’ego historię Atlantydy jako kraju wywierającego cywilizacyjny wpływ na wszystkie państwa na świecie podchwycili jednak m.in. jasnowidze i mistycy. Po swojemu uzupełniali i podsycali legendę. Najmocniej zaznaczyli się wśród nich: Madam Blavatsky (rosyjska okultystka Helena Bławatska) z książką „The Secret Doctrine” z 1888 r. oraz jasnowidz i medium Edgar Cayce.

      Odpowiedz
  2233. realian says:
    23.12.2018

    Atlantyda – wyjaśnienie zagadki wydaje się niezbyt trudne. Żeby to zrozumieć należy usiąść przed mapą Europy i przyjrzeć się Morzu Śródziemnemu. Cieśnina Gibraltarska to jest wyjaśnienie. Przyjmijmy, że Europa łączyła się z Afryką poprzez właśnie tą cieśninę. A to jest więcej niż prawdopodobne. Teraz sensacyjna wiadomość: na Morzu Śródziemnym istniała wyspa, a właściwie jeszcze istnieje o nazwie Kreta. Tam rozwinęła się cywilizacji minojska. O niej to pisał już Herodot i Tukidydes. Ale kto jest zainteresowany to sam znajdzie o niej odpowiednie informacje. Ważne że istniała i była bardzo rozwinięta. Wody oceanu Atlantyckiego napierają na ziemie w okolicach obecnego Gibraltaru. Dzieje się to w dość długim okresie czasu oczywiście. Obecne Morze Śródziemne było jeziorem położonej poniżej poziomu oceanu. Wody oceanu Atlantyckiego napierały i napierały, aż wreszcie przelały się przez obecną cieśniną Gibraltarską zalewając wszystko co było położone poniżej. Część Krety również była położona niżej i dlatego większa część powierzchni zniknęła pod wodami. Część położona najwyżej została do czasów współczesnych. Ot i cała prawda.

    Odpowiedz
    • OraclePL says:
      23.12.2018

      Są też inne podobne hipotezy. Na przykład Oko Sahary, które mocno by pasowało do platońskiej wizji. Za Gibraltarem, w Afryce, są słonie, kiedyś były tam rzeki. Niestety brak odkryć archeologicznych. Szkoda że spalono bibliotekę w Aleksandrii, bo dużo tajemnic świata poszło z dymem. Przypominam, że Troję platońską nikt poważnie nie traktował aż do odkrycia przez Schliemanna.

      Odpowiedz
      • cyrkiel says:
        23.12.2018

        Pierwsze ślady cywilizacji doliny Indusu znaleziono blisko 200 lat temu, czyli to właściwie początki archeologi we współczesnym rozumieniu. Nikt tego nie kwestionuje, bo znaleziono tam mnóstwo dowodów materialnych. Zgadzam się, że mogła istnieć jakaś cywilizacja, której jeszcze nie odkryliśmy, ale miasto wielkości współczesnej Warszawy nie mogło tak po prostu wyparować nie pozostawiając po sobie śladów i mało prawdopodobne jest, żebyśmy go dotąd nie znaleźli. Zazwyczaj upadek jednej cywilizacji powoduje powstanie kolejnej. Jeśli czegoś nie znaleźliśmy to raczej dlatego, że zostało zadeptane (często celowo), przez następców. Cywilizacje generalnie powstawały w obszarach gęsto (jak na tamte czasy) zaludnionych, a nie na środku pustyni, pół tysiąca km od najbliższego źródła wody. To możliwe, że na Saharze funkcjonowały jakieś osady w okół oaz, po których nic nie zostało, ale nie mogło to być nic choćby podobnego do opisów Atlantydy. Oczywiście można iść w fantastykę i przyjąć, że 100 tys lat temu, w poprzednim interglacjale rozwinęła się jakaś cywilizacja, ale bez dowodów to tylko fantastyka.

        Odpowiedz
        • Andrzej says:
          12.05.2019

          Tak dla oświecenia Afryka była zielona poziom wód mógł być wyższy niż obecnie więc Atlantyda mogła być tam

          Odpowiedz
  2234. haeliks says:
    23.12.2018

    Jak się okazało, za ucieczkę ludności na wschód odpowiedzialność ponosiło… nasłonecznienie.

    – Zanim jeszcze osiedli tam ludzie, rzeki płynące w okolicy były rzekami zasilanymi przez wyjątkowo silne monsuny i jako takie przyczyniały się do występowania rzek z koryt, powodując powodzie – mówi Giosan. – W czasie, w którym nastąpił rozkwit cywilizacji doliny Indusu monsuny osłabły, ale nadal były intensywne. Woda, którą wylewały rzeki użyźniała okoliczne tereny, pozwalając rozwijać się Kulturze Mohendżo-Daro przez prawie 2 tys. lat – dodaje.

    – Jak wynika z naszych badań, doskonałe warunki zawdzięczano nasłonecznieniu, które jest cyklicznie zmienne i które wpływa na charakter monsunów – mówi Giosan. – W ciągu ostatnich 10 tys. lat na Półkuli Północnej największe nasłonecznienie występowało 7-5 tys. lat temu, a potem już systematycznie się zmniejszało. To oznacza, że cały ziemski kilmat, łącznie z monsunami, był napędzany mniejszą ilością światła słonecznego. W efekcie znacząco straciły na sile, co równało się mniejszym dostawom wody – tłumaczy.

    Odpowiedz
  2235. cyrkiel says:
    23.12.2018

    Kurde, tyle szczegółów z taką dokładnością podał ten Platon, ale lokalizacji to podać nie umiał, a przecież Grecy byli bardzo dobrzy z geografii. No i co z Berberami, którzy żyją tam od tamtych czasów i są chociażby autorami tych malunków słoni. Zapomnieli, czy spisek i po prostu nikomu nic nie mówili? Przy okazji te malunki to jak rozumiem z Tassili n’Ajjer? Tylko, że stamtąd jest nieco bliżej do Aten niż do Oka. 2000km, a to najbliższe miejsce w Afryce gdzie znaleziono takie rysunki. To już bliżej do stanowisk w Hiszpanii. Że niby tak zajebiście rozwinięta cywilizacja i nic by po sobie nie pozostawiła, nie wpłynęłaby na rozwój okolicznych ludów, nie prowadziłaby żadnego handlu.

    Hipoteza z zalaniem a następnie wypiętrzeniem jest niedorzeczna, bo to dość łatwo ustalić i mamy dość dobrą wiedzę na ten temat. Owszem obszar dzisiejszej Sahary był zalany… 100mln lat temu. Za czasów dinozaurów.

    Oczywiście autor zupełnie pomija te fragmenty, które się nie zgadzają, np. że Atlantyda leży na wyspie większej niż Libia (Afryka) i Azja, a Grecy wiedzieli, że Azja jest wielka.

    Odpowiedz
    • Kuskus says:
      07.07.2019

      Wydaje mi się że chodziło tam o Azję w sensie Azji Mniejszej, a co do Libii to zapewnie chodziło o jej wybrzeża

      Odpowiedz
  2236. UnhollySeth says:
    23.12.2018

    Rozmawiałem na Krecie z archeologiem ( francuz, który poświęcił całe życie na badanie Krety) na temat Atlantydy. Pokazał mi stare drzewko oliwne pod którym siedział i pisał Platon. Atlandyta wg Platona była dla Krety przestroga przed zbytnim bogaceniem się Kretenczykow i odchodzeniem od „starych zasad”. Powiedział mi tak. ” W tamtą stronę masz pasmo górskie Atlas w drugą ( teren Turcji) góry Ignis czy Inis ( teraz nie pamietam, o jakie góry mu chodziło bo mówił o starogreckich nazwach). A starożytna nazwa Atlandyty to było połączenie tych dwóch nazw gór Atlantidis ( jakoś tak). I Ze punkt centralny pomiędzy tymi górami to właśnie Kreta. Do tego opowiedział jak chrześcijaństwo zmieniło historię Krety. Jak zniszczony został kult kobiet. Jak bóstwa, które byly czczone zostały zamienione na chrześcijańskie ( slynna kobieta z wężami – zakryto jej piersi i w rece wstawiono świeczki i tak stala sie Maryja czczona do dzisiaj). Opowiedział o Labiryncie Minotaura, który istniał naprawdę – tunele i jaskinie wydrążone w jeden z gór. O tym co sie tam dzieję z człowiekiem. Niemcy chcieli dać kase na wykopaliska w Gortynie i wejście do labiryntu ale po tym jak weszli Grecy zmienili warunki współpracy i Niemcy zabrały kasę. Starogrecka nazwa labiryntu była z zaimkiem kobiecym i wprost odnosila sie do łona, chrześcijanie zmienili na męsk.i O tym ze Konsoss to byla świątynia zmarłych i ze wszystko rozgrywało sie w Gortynie ale z racji tego, ze Heraklion to miasto turystyczne to nie chcą Grecy tego zmieniać itd. To było świetne spotkanie…

    Odpowiedz
  2237. Ictu says:
    23.12.2018

    Ale dzisiaj mamy technologię, która pozwala sprawdzić, czy jest tam cokolwiek, co wygląda na zbudowane ręką ludzką i to bez rozkopywania całości od razu. Można część tego terenu przeskanować LIDAR-em. Na Bliskim Wschodzie, na terenie Turcji, Syrii i Izraela znajdowane są megalityczne struktury, które datuje się nawet na 9000 lat p.n.e., a może i wcześniej. Np. w Gobelik Tepe. Kilka z nich lekko wystawało tam ponad powierzchnię gruntu, ale większość zlokalizowano (podobnie jak np. niedawne odkrycia rozległych budowli Majów) po przeskanowaniu terenu.

    I nie, nikt tych odkryć nie ukrywa. Nie uczyliście się o nich w szkole, bo np. w Gobelik Tepe na poważnie zaczęto grzebać w 1994 roku. Ja już wtedy chodziłem do szkoły, to o czym niby miałem słyszeć? Do teraz odsłonięto zaledwie kawałek tego terenu i nie bardzo wiadomo, co to w ogóle jest. Podejrzewa się, że może sanktuarium. Po prostu jest za wcześnie, wiadomo za mało, a nauka z prawdziwego zdarzenia ostrożnie wyciąga wnioski i jedynie na podstawie dowodów.

    Ale jak są dowody, to nauka nie boi się fundamentalnie zmieniać swoich twierdzeń. Np. wspomniane odkrycia zabudowań Majów wywracają na głowę naszą wiedzę o tej cywilizacji, jej zaawansowaniu i nawet populacji (wstępne szacunki przemnożyły ją przez 10).

    Zatem jeśli chcecie przyśpieszyć sprawę, to możecie robić ściepę na LIDAR. Jak nie, to pewnie i tak w końcu ktoś to sprawdzi, bo ludzie są z natury ciekawi.

    Odpowiedz
  2238. Krzysztof says:
    26.12.2018

    Czy po ponad pięćdziesięciu latach od premiery poetycki horror Kobayashiego jest w stanie kogoś przestraszyć? Odpowiedź zależy w mniejszym stopniu od wieku filmu i ówczesnych metod powodowania w widzu lęku i przerażenia, a w większym od osobistego upodobania w japońskiej grozie. Pytanie o to, którą wersję Kręgu woli dana osoba, jest dobrym papierkiem lakmusowym, aby sprawdzić jej tolerancję na bardzo specyficzny i różny od zachodniego ton filmowego horroru. Kwaidan, czyli opowieści niesamowite to jedna z pierwszych pozycji, dzięki którym świat poznał, na co stać Japończyków w kwestii straszenia na ekranie, nawet jeśli ma ono w sobie dużo teatralności. To jednak bez znaczenia, gdy ogląda się autentycznie upiorny finał Czarnych włosów lub wyjątkowo brutalny atak na Hoichiego w trzeciej noweli. Może i jest to piękne widowisko, ale ani przez moment proszę nie zapominać, że duchy i upiory są tam po to, aby przede wszystkim dręczyć żywych. Również widzów.

    Odpowiedz
  2239. UnhollySeth says:
    27.12.2018

    Boją się Etny, a przecież przy tym to Catania stanowi spacerek po parku.

    Odpowiedz
  2240. UnhollySeth says:
    27.12.2018

    Mnie w tym wszystkim martwi tylko to, że jest to n-ty już podobny incydent nad Kalifornią. Tutaj nie tropiłbym kosmitów, bo podobne zdarzenia mamy średnio co raz na tamtych terenach.

    https://www.nautilus.org.pl/artykuly,2254,nadal-nie-wyjasniono-sprawy-tajemniczej-smugi-nad-kalifornia.html

    Odpowiedz
  2241. Ileszek says:
    27.12.2018

    Uchodźcy nie zniszczą naszej cywilizacji, bo niby w jaki sposób mieliby to zrobić ? Jeśli w EU mieszka 500 mln ludzi i jest to zarazem najbogatszy region świata, to w jaki sposób 1 czy 2 miliony uchodźców miałby cokolwiek zniszczyć ? W stosunku do całej populacji to liczby obojętne, a koszty nieznaczne. Ale to co jest mało znaczące w skali całej Unii, jest przytłaczającym ciężarem dla pojedynczych krajów, zwłaszcza krajów borykających się z kryzysem. Zniszczyć Europę mogą nie uchodźcy, a egoizm, nieczułość i brak solidarności.

    Odpowiedz
  2242. History bogus says:
    27.12.2018

    To wszystko są poszlaki, a Bezosowy Washington Post twierdzi, że jednak nie wykraczały poza granicę domysłów.

    https://www.washingtonpost.com/opinions/was-nixon-gay-no-but-that-doesnt-stop-the-rumor-mill/2012/01/09/gIQA4jkWVQ_story.html?noredirect=on&utm_term=.08f1e6a527ef

    Odpowiedz
  2243. gaudo says:
    28.12.2018

    Szukałbym go na Narbutta….

    Odpowiedz
  2244. History bogus says:
    28.12.2018

    Świetny dokument o tym, że ludzie Cheopsa nie mieli prawa wybudować Wielkiej Piramidy. Przenosząc 2 mln bloków w ciągu 20 lat musieliby jeden z nich kłaść co około 2,5 minuty. Choćby to ośmiesza oficjalną wersję.

    https://www.youtube.com/watch?v=AtKIGWYrA3U

    Odpowiedz
    • 2xmarc says:
      19.01.2022

      W 2022 film niedostępny. Ktoś wie gdzie go znaleźć?

      Odpowiedz
  2245. Kamil says:
    29.12.2018

    To już ponad 20 lat minęło….. dobrze, że pamięć o Iluzjonie przetrwała.

    Odpowiedz
  2246. herko says:
    30.12.2018

    Wygląda jak ślad po pocisku, tylko to oczko jest dziwne.

    Odpowiedz
  2247. Kamil says:
    30.12.2018

    Fajny artykuł. Jest wiele ciekawostek nt. Piramid. Każdy się zgodzi że są tak tajemniczo fascynujące że ciężko uwierzyć że cywilizacja nie znająca koła mogła coś takiego stworzyć.

    Odpowiedz
  2248. cyrkiel says:
    30.12.2018

    Stare egipskie przysłowie mówi – Człowiek lęka się czasu a czas lęka się piramid. Co dla mnie najciekawsze – Wielka Piramida od końca lutego do połowy października nie rzuca w południe żadnego cienia.

    Odpowiedz
  2249. cyrkiel says:
    30.12.2018

    Zniszczony przez współczesną cywilizację kamienny komputer solarno – lunarny i gwiezdny. Przez całe wieki nie udało się ustalić, kto i w jakim celu wybudował to najsłynniejsze na świecie dzieło prehistorii. W marcu 1996 roku English Heritage ogłosiło wyniki intensywnych dwuletnich badań Stonehenge, ustalając datę powstania monumentu na 2965 roku p.n.e. A więc odpada hipoteza, że jest to obiekt celtycki, bo Celtów w tym czasie na tych terenach po prostu nie było, przyjmując błąd dokładności (+ – 2% ) pomiaru w czasie. Archeolodzy doszli do wniosku, że plan budowli zmieniał się wielokrotnie, a najwcześniejszą fazę budowli stanowił kolisty obszar o średnicy ponad 90 metrów zwany henge – otoczony rowem i ziemnym wałem. W czerwcu tegoż samego roku English Heritage ogłosiło odkrycie odkrycie jeszcze jednej fazy budowy Stonehenge, około 8000 lat p.n.e. Główny archeolog, profesor Geoffrey Wainwright stwierdził, że stały w otworach Aubreya otoczone kultem drewniane „totemy” wysokości ok 6 metrów. Dla geodety, to żadna tajemnica – totem, czyli drewniana łata pomiarowa stosowana jest w pomiarach geodezyjnych po dzień dzisiejszy. Na ich istnienie wskazuje obecność drewna drzewnego w jamach o średnicy 120 i głębokości 150 cm, które zwią się jamami Aubreya od nazwiska jego odkrywcy. Węgiel, a raczej pozostawione popioły zbadano metodą radiowęglową i uzyskano rok 8000 p.n.e…

    Odpowiedz
  2250. cyrkiel says:
    30.12.2018

    Enki był pierworodnym synem Anu, ale nie było mu przeznaczone zasiąść na tronie Nibiru jako następca ojca. Skomplikowane zasady dziedzicze­nia, będące odbiciem powikłanej historii Nibiran, dawały przywilej pierw­szeństwa jego przyrodniemu bratu, Enlilowi. Podejmując próbę rozwiązania tego ostrego konfliktu obaj, Enki i Enlil, wylądowali w końcu na obcej plane­cie, Ziemi, z zadaniem zdobycia złota potrzebnego do budowy tarczy chroniącej zanikającą atmosferę Nibiru. I właśnie na tym tle, skomplikowanym jeszcze bardziej przez obecność na Ziemi ich siostry przyrodniej Ninhursag (przełożonej służb medycznych Anunnaki), Enki postanowił przeciwstawić się planowi Enlila, przewidującemu wytracenie ludzkości w potopie. Ów konflikt rozgrywał się później między synami tych dwóch braci przyrodnich, a nawet między ich wnukami. Fakt, że wszyscy oni, a szczególnie ci, którzy urodzili się na Ziemi, utracili długowieczność, jaką zawdzięczali niezwykle długiemu okresowi obrotu Nibiru wokół Słońca, przysparzał osobistych udręk i podsycał ambicje. Kulminacja tego sporu nastąpiła w ostatnim wieku trzeciego tysiąclecia prz. Chr., kiedy Marduk, pierworodny syn Enki, zrodzony z jego oficjalnej żony, oświadczył, że to on (Marduk), nie pierworodny syn Enlila, Ninurta, powinien dziedziczyć Ziemię. Ten ostry spór, który pociągnął za sobą serię wojen, doprowadził w końcu do użycia broni jądrowej, co w niezamierzony sposób spowodowało zagładę cywilizacji sumeryjskiej.

    Odpowiedz
  2251. cyrkiel says:
    30.12.2018

    Sfinks to posąg lwa z głową człowieka. Uznaje się, że jego twarz przedstawia któregoś z dawnych władców Egiptu. Niezależni badacze zwrócili jednak uwagę na dysproporcję między długim ciałem a małą głową, stosunkowo dobrze zachowaną (nie licząc utrąconego nosa). Zasugerowano więc, że posąg poddany został niegdyś „renowacji”. Sfinks jest rzeźbą wykutą z podłoża; przy czym całe ciało znajduje się poniżej poziomu gruntu. Po prostu leży w wyrąbanej niszy. Udowodniono, że w ciągu ostatnich czterech i pół tysiąca lat był wielokrotnie zasypywany. Ponoć w sumie przez ponad trzy tysiące lat ciało było przykryte piaskiem. A wystawała tylko wielka głowa. Zachowały się nawet fotografie z ubiegłego stulecia, na których widać wystającą z piachu tajemniczą głowę.Jeśli na mapie nieba nałożyć na gwiazdozbiór Lwa linie przecięć drogi Słońca z ekliptyką, to widać, że linie te schodzą się poniżej Lwa na głębokości jednej trzeciej jego ciała. Po przeniesieniu tego na Sfinksa, założyć można, że pod nim znajdują się co najmniej dwie olbrzymie komory, wykute w skale około 30 metrów pod rzeźbą: I właśnie tam badania sejsmograficzne wykazały obecność kawern w skale. Pomiary przeprowadzano parokrotnie, m.in. w 1993 roku, i pod łapami Sfinksa „odkryto” prostokątną komorę. Odbite sygnały wskazywały też na istnienie korytarzy, prowadzących od rzeźby w kierunku piramid. Nikt nie poważył się jednak ich odkopać. dlaczego?

    Odpowiedz
  2252. Batholomew says:
    30.12.2018

    W każdym większym mieście było pewnie coś takiego. Ja pamiętam giełdę w moim – cotygodniowe wycieczki, żeby spotkać się ze współgraczami, wymienić uwagi, kupić trochę nowych gier. Stoiska z dowolnymi kompami jakie wtedy były i dowolną ofertą – pamiętam 2 kolesi kupiło sobie wtedy A1200 i szpanowali jakimiś demkami. Nikt oczywiście nic od nich nie kupował bo to była pewnie pierwsza A1200 w tej części polski, ale szpan był. Na giełdzie było też stoisko pana „przecinka” (cholernie wysoki i chudy koleś), który był elektronikiem i łatał urwane mikrostyki w joyach, po ich tygodniowych katuszach. Miałem Amigę – ten dreszcz emocji gdy kropki na ekranie x-copy dochodziły do końca obszaru zapisu – wejdzie, czy znów trzeba będzie cudować z dyskietką (czasem jakimś cudem na nośniku znalazł się jakiś brud), żeby może ostatkiem szczęścia udało się dograć na niej ostatni dysk kupowanej gry?

    Odpowiedz
  2253. gorasul says:
    30.12.2018

    To był złoty czas, eksplozja fascynacji komputerami domowymi do tego doszedł powiew wolnorynkowej wolności na giełdach i telewizja satelitarna, gdzie leciało zajebiste MTV. To wszystko tworzyło niepowtarzalny klimat sprzyjający tworzeniu i czerpaniu z tego radości. Do tego dochodzi rozwój czasopism Bajtek, Top Secret, SS, ludzie z całej Polski się spotykali na zlotach demosceny, a komórki i internet to były mrzonki ówczesnych informatyków.

    Na giełdach istne laissez-faire biznesu, wylęgarnia przyszłych tuzów rynku multimediów i elektroniki. Nazwiska takie jak Chmielarz, Kiciński & Iwiński, Wiciński – wszyscy ci kolesie i wielu im podobnych zajmujących wysokie stanowiska bądź prowadzące już znane marki zaczynało na giełdzie. Wszystko się działo w locie, kto był obrotny i miał sztywny kark odnosił sukces. Taki właśnie walizkowy handel rozpędził polski biznes.

    Wracając do tematu to niedzielna, poranna giełda to byl fajny event, który tworzyli pasjonaci ówczesnych komputerów i gier. To były płaszczyzny wymiany informacji i doświadczeń, gdzie wolny od podatków pieniądz krążył z rak do rak. Sprzedaliśmy parę gier z kolekcji by kupic nowe i przy okazji Rambo i Kickboxera na vhs 🙂
    Byl klimat nie ma co, rozmowy z ludźmi, obok jeden drugiemu tłumaczył jak przejść level w grze, wymiana jakiś kartek z własnoręcznie rysowanymi mapami, jakieś ksera pism, krąg ludzi wokół Amigi 500 na której leciało wypasione demo, ubijanie cen, kolejki po nagrywki „na miejscu”. Z kolei kopiowane gry tez sprzedawano na legalu w ówczesnych sklepach komputerowych.
    Początkowo byly kasetki, później doszły tez dyskietki na atari, amige oraz pc. W połowie lat 90tych zaczęto te rzeczy sprzedawać już tylko „spod lady” i to dla znajomych osób.

    Odpowiedz
  2254. cobra says:
    30.12.2018

    Na giełdę jeździłem tylko gdy miałem Amigę 🙂 w gdańskim ”Żaku” prawie co niedzielę. Jak ktoś tam bywał to wie o czym mówię. Najpierw na dół do sklepiku po dyskietki ( zapach świeżutkich Verbatimów – do dzisiaj to dla mnie jeden z najcudowniejszych zapachów 🙂 , a potem na pięterko. Było super. Pełno stanowisk, a przy każdym taki gruby segregator z kolorowymi okładkami z gier z przodu i z tyłu by można było wybrać co się chce 🙂 pozdrawiam Bogdana i jego ekipę i niezapomniana akcja.

    Jak się wchodziło na salę to od razu łapali człowieka ludzie, którzy niczym agenci pytali się dyskretnie ”Coś na Amigę, coś na Amigę” ? Ja na to skinąłem głową i padło tylko sakramentalne ”za mną” 🙂 i oczywiście walka o klienta z tekstami do konkurencji ” zamknij twarz dopóki ją masz” hehehe było pięknie. Gimby nie znajo.

    Odpowiedz
  2255. OraclePL says:
    30.12.2018

    Załóżmy taką sytuację – zupełnie hipotetyczną, że istniała kilka tys lat temu cywilizacja, która miała maszyny latające przypominające nasze samoloty. I teraz powiedzmy jakiś badacz-archeolog odkopuje nieźle zachowany wrak takiego samolotu ale sytuacja ma miejsce np. w XVII wieku, czyli przed braćmi Wright i ponownym wynalezieniem samolotu przez „nas”. Czy ten co go znalazł i jemu współcześni zrozumieją z czym mają do czynienia? No oczywiście, że nie. Taka sytuacja może mieć miejsce z piramidami. Wydaje nam się, że to tylko kupa kamieni, gdyż nie rozumiemy do czego służyły. Przy czym nie mam na myśli wszystkich piramid znalezionych na Ziemi ale konkretnie te trzy w Gizie, bo to, że można zbudować strukturę o podobnym kształcie ale nie służącą do tego do czego mogła służyć te w Egipcie, może tylko nam zaburzać obraz. Nie twierdzę, że tak jest. Chodzi mi o samo zrozumienie potencjalnej pozycji pomyłki w jakiej możemy się znajdować, nie mając (jeszcze?) zrozumienia z czym mamy do czynienia.

    Odpowiedz
    • herko says:
      01.01.2019

      Filozofia egiptologów zakłada rozumowanie: skoro piramidy wybudował Cheops, to musiały powstać w 20 lat i bez samolotów. A Cheops musiał je wybudować, bo nie mamy innych kandydatów.

      Odpowiedz
  2256. haeliks says:
    30.12.2018

    Na zachód od hipotetycznego połączenia Atlantydy z morzem Atlantyckim znajdują się wyspy Zielonego Przylądka. No i tu się robi ciekawie. Pochodzenie tych wysp jest wulkaniczne. Pozornie chaotycznie rozsiane, jednak widok z satelity ujawnia między nimi podmorski basen. Blisko 100km średnicy twór geologiczny przypominający krater.
    Czy mógł być to kiedyś superwulkan którego erupcja dosłownie stworzyła Zielony Przylądek a fala uderzeniowa wymyła dno morskie w kierunku Afryki.
    Warto tu obejrzeć (polecam mapy Google) jak „gładko” wygląda szelf kontynentalny Afryki między nią a wyspami, w porównaniu do jego fragmentów tak samo na północy jak i południu. Dosłownie jak by był wprost wymyty.

    Oczywiście to tylko hipoteza. Warto jednak też pamiętać, że po dziś dzień brzegi Wysp Zielonego Przylądka są skaliste, wobec czego często dochodzi tam do osunięć ziemi. Erozja skał postępuje za sprawą zamieci piaskowych oraz formujących się cyklonów tropikalnych zsyłających hektolitry wody. Zejście stoków górskich do Atlantyku mogłoby się skończyć tsunami wysokim na ponad 100 metrów.

    Odpowiedz
  2257. History bogus says:
    31.12.2018

    Tutaj jest teoria, że bloki do Wielkiej Piramidy transportowano pod wodą dolnym korytarzem…

    https://www.youtube.com/watch?v=C1y8N0ePuF8

    Odpowiedz
  2258. wiatrodewsi says:
    01.01.2019

    Za komuny węgorzy było wszędzie sporo, bo obficie nimi zarybiano, po to by następnie obficie je odławiać. Dziś węgorza jest mało i coraz mniej, bo jest spory problem z pozyskiwaniem materiału do zarybień, a gatunek, o czym informuje tekst, rozmnaża się w jednym miejscu na świecie. Pewnie kiedyś przez to wyginie…

    Co do spożycia to węgorz zawsze był u nas traktowany jako swego rodzaju rarytas, przez co zazwyczaj trzymał cenę, i stąd właśnie te zarybienia i odłowy w poprzedniej epoce. Smaczny jest zarówno wędzony jak i smażony, natomiast na sushi się nie nadaje – jego krew jest trująca.

    Odpowiedz
  2259. OraclePL says:
    01.01.2019

    JA, THOTH, Atlantyder, mistrz tajeminic,
    kronikarz, potężny król, czarnoksiężnik,
    żyjący z pokolenia na pokolenie,
    mający przejść do labiryntu Amenti,
    spisał by prowadzić
    tych którzy podążą,
    niniejsze kroniki potężnej mądrości Wielkiej Atlantydy.

    W wielkim mieście KEOR na wyspie UNDAL,
    w odległej przeszłości, rozpocząłem obecne wcielenie.
    Nie jak zwykli ludzie obecnej epoki
    potężni z Atlantydy żyli i umierali,
    lecz raczej wiek po wieku odnawiali
    swoje życie w labiryncie Amenti gdzie rzeka życia
    wiecznie naprzód płynie

    Odpowiedz
  2260. Kachna says:
    04.01.2019

    Grecy zwykle na najważniejszy posiłek w ciągu dnia, czyli śniadanie, jedzą niewiele. Ograniczają się to do kawy i sucharów. Po takim dość skąpym posiłku obiad jest o wiele bardziej obfity. Dlatego nie dziwmy się, że między godzina 13, a 15 życie w greckich miastach zamiera. Grecy zwykle spożywają obiad z liczną rodziną i znajomymi. Jeżeli jest to restauracja zamawiają więcej niż mogliby zjeść. Kelnerzy podają dania wszystkie na raz. Ponieważ stwarza to ogromne problemy przy rozliczania się z rachunku, wszyscy uczestnicy biesiady dzielą się po równo kwotą do zapłaty. Dla przeciętnego Polaka sam sposób jedzenia przez Greków może być odstręczający. Nie obowiązują kompletnie żadne zasady w jedzeniu, a oglądając statystycznych greków przy posiłku może doprowadzić takiego widza, co najmniej do mdłości. Natomiast z niewiadomych powodów chleb w Grecji należy łamać i gryźć małymi kawałkami. Dlatego na to lepiej uważać, bo zwykła pajda chleba z masłem może doprowadzić do sporego konfliktu.

    Odpowiedz
  2261. Hk gam says:
    05.01.2019

    Wyglądały o niebo ładniej od pierwszych gier wideo, ale brakowało w nich tego „czegoś”.

    Odpowiedz
  2262. mandolin says:
    05.01.2019

    Fundamentem kuchni greckiej jest oliwa z oliwek. W starożytności stosowana była równie obficie w kosmetyce: nacierano nią ciało i włosy po kąpieli. Spożywano oliwę surową, tłoczoną na zimno w wielkich prasach, a także polewano nią opiekane na rożnie mięso. Jedzono też oliwki w całości, raczej marynowane niż surowe. Obecnie oliwa z oliwek to podstawa wszystkich greckich potraw, służy do smażenia, dodawana jest do sałatek (jak dla nas, w niewyobrażalnie dużych ilościach), stanowi składnik wielu sosów i potraw. Przybysz może mieć trudności z przyzwyczajeniem się do tego, ale zielonkawy tłuszcz jest lekko strawny i zdrowy. Bardziej dokuczliwa dla obcych jest temperatura podawanych posiłków, są one zaledwie letnie, ma to lepiej uwypuklić naturalny smak potraw.

    Odpowiedz
  2263. Marta says:
    05.01.2019

    A gdzie musaka? 🙂

    Odpowiedz
    • herko says:
      11.01.2019

      I kebab, tak popularny w ateńskich tawernach.

      Odpowiedz